IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Korytarz   Korytarz EmptyPon Gru 07, 2020 1:43 pm

Jeden z setki inkwizycyjnych korytarzy, uczęszczany głównie przez balsamistów udających się do szpitala. Wieczorami na ścianach korytarza rozpalane są lampy.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPon Gru 07, 2020 1:51 pm

Życie w zaskakująco prosty sposób weryfikowało rzucone przez niego obietnice. Choć jeszcze wczoraj zarzekał się, że kolejny dzień spędzą lepiej, tak teraz latał od jednego do drugiego końca inkwizycyjnego zamczyska, składając zaległe raporty i planując misje, które pozwoliłyby mu jednocześnie na odszukanie Ophelii, a co za tym szło - Gerarda lub informacji o nim.
Dopiero późnym wieczorem miał czas zawitać na korytarzu skazańców z iście przepraszającą miną, zlecając Yvette posortowanie tony zgromadzonej dziś papierów. Wspominał wtedy słowa Jainy o jej samopoczuciu i swoistej torturze, jaką było siedzenie w tej klatce.
Długo zabiegał, by przejąć opiekę nad siostrami Lloyd, a gdy do tego doprowadził, niedługo później jedna z sióstr dość tragicznie zakończyła swój żywot, a druga z nich spędzała większość czasu w pokoju, bo nie miał kiedy się nią zajmować. Przywykł już, że Yvette nie skarży się na swój los, jednocześnie wypatrując każdej okazji do opuszczenia budynku Inkwizycji.
Gryzły go wyrzuty sumienia, a mimo to dłuższy czas nie zmieniał zdania, nie chcąc oddawać dziewczyny nikomu innemu, nawet na chwilę — zważywszy na jej bezpieczeństwo i własną zaborczość, każącą mu trzymać Yvette krótko.
***
Dopiero z kolejnymi dniami i zajmującą mu większość doby pracą, w którą nie mógł (a może nie chciał?) jej wtajemniczyć utwierdzał się w przekonaniu, że nie może tego ciągnąć bez końca. Po zaciętej walce ze sobą, w której nie było wygranych, podjął decyzję.
***
Szpital pękał w szwach pod naporem ludzi, którzy chorowali w ciągu zaostrzającej się zimy. Objawy chorujących były podobne, nieletalne, jednak pochłaniające większość czasu pracujących tam lekarzy i sióstr.
Wysyp gorączek, wszelakich bóli i kaszlu nie odebrał humoru lawirującej między łózkami Jainy. Nuciła pod nosem jedną z szant, kontrolując bez słowa stan powracających do zdrowia pacjentów.
Z równie radosnym uśmiechem powitała powracającego po blisko tygodniu nieobecności Alastara. Była niezwykle zadowolona z faktu, że lekarz zaraził się od jednego z pacjentów, w wyniku czego został odesłany na przymusowy urlop, z dala od szpitala. Po raz pierwszy od wieków nie dostrzegała cieni pod jego oczyma, więc coś, co mogło zakończyć się źle, wyszło mężczyźnie jedynie na dobre.
Wspaniale cię znów widzieć, Alastarze — ucieszyła się, jakby doświadczyła niepodważalnego zwycięstwa. — Proszono, bym miała na ciebie oko, abyś nie przemęczał się po minionej chorobie — dodała. Ten dodatkowy obowiązek był niemal spełnieniem jej życzeń.
Przynieś mi dzienniki, proszę. Chcę wiedzieć, co wydarzyło się pod moją nieobecność. Muszę iść do Theresy. Obiecałem jej matce, że dam znać, jak się trzyma — mówił, wpadając w swój stały, szpitalny tryb, w którym ignorował wszystkie błahostki niedotyczące szpitala, w tym jego spokój i zdrowie. — Ach, jeszcze jedno — przypomniało mu się, natychmiast więc sięgnął do swojej teczki, by wyciągnąć ku Jainie z wyraźnie rzednącym humorem, kartkę papieru.
Mam przyzwolenie rady. Wedle potrzeby i konieczności, możemy korzystać z przysług Yvette Lloyd — poinformował, wręczając lekarce dokument, wiedząc, że ona zajmie się nim lepiej. Kobieta wydała z siebie jęk niezadowolenia zważywszy na wszystkie problemy, jakie będzie to za sobą niosło, co mężczyzna tym razem odczytał bezbłędnie:
Wiem. Na dniach będę musiał skontaktować się z jej opiekunem. — Przyjął to niewdzięczne zadanie na siebie, mijając lekarkę, by czym prędzej nadrobić wszystkie szpitalne zaległości.
***
Bardzo nie chciał tu przychodzić. Nie tylko przez oczywisty fakt, że nie znosił tego miejsca, kojarzącego się mu wyłącznie z popełnionymi błędami. Tym razem musiał schować swoją dumę w kieszeń, pojawiając się w szpitalu z prośbą skierowaną do ludzi, których nie raz, nie dwa obraził. Przeprosiny nigdy nie przychodziły mu łatwo, lecz wizja płaszczenia się przed lekarzami, których naturalnie nie znosił sprawiała, że robiło mu się niedobrze.
Minął jednego ze strażników, znajdując się na sali wśród kaszlących i smarkających ludzi, w wyniku zerowego współczucia, krzywiąc się z obrzydzeniem. Wzrokiem szukał lekarki lub lekarza, których imion nie próbował zapamiętać, wiedząc jedynie tyle, że są zorientowani w sprawie Yvette.
Szczęśliwie lub nie, odnalazł ich oboje w pobliżu siebie, stojących przy kolejnych ze szpitalnych łóżek. I oni go dostrzegli, a po ich twarzach zauważyć było można, że niespecjalnie chcieli jego wizyty. Nie mógł się im dziwić w żadnym calu.
Dzień dobry. Czy mógłbym z panem zamienić słowo? — usłyszał swój niepewny głos.
Z dwojga złego zwrócił się ku mężczyźnie. Tego samego, któremu kazał sobie... Nie było to istotne, lecz na drodze eliminacji uznał kobiety za bardziej mściwe, zwłaszcza, że lekarce zdecydowanie bardziej zaszedł za skórę.
Alastar ze zdziwieniem skinął głową, mówiąc:
Dzień dobry, oczywiście. Dobrze się składa, również mam do pana sprawę. Proszę za mną do... — uniósł dłoń wskazując korytarz z gabinetami, lecz Seth prędko pokręcił głową.
Nie ma takiej potrzeby. Chcę tylko... — zawahał się, ściszając głos i rozglądając się wkoło, jakby musiał zwierzyć się ze wstydliwego sekretu. Jednak po chwili odchrząknął, zdając sobie sprawę, jak absurdalnie się zachowuje. — Pamięta pan oferowaną mi wcześniej możliwość pozostawienia w tym szpitalu mojej podopiecznej, gdy nie jest ona wykorzystywana w mojej pracy? Tak się składa, że... Przemyślałem tę kwestię. Byłoby mi bardzo na rękę, gdyby Lloyd mogła wykorzystać swoje umiejętności, by pomóc w ten sposób Inkwizycji — wypowiedział na jednym tchu, omal nie umierając z zażenowania.
Widział zdziwienie pogłębiające się na twarzy Alastara i Jainę w tle, która wyraźnie nadstawiała ucha, chcąc wyłapać z ich nieprawdopodobnego dialogu jak najwięcej. Seth doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że lekarz mógł uśmiechnąć się tryumfalnie, następnie każąc mu spadać (czy lepiej, obciągnąć sobie?).
Nic takiego nie wydarzyło się. Lekarz przemówił z niewzruszonym spokojem, jakby nie pamiętał ostatnich konfliktów:
Musiałbym ustalić z panem pewnego rodzaju grafik. Jednak, oczywiście — zgadzam się. Zapewniam pana, że nie będzie kolidowało to z pańską pracą, a skazana odnajdzie tu swoje miejsce — odparł z najwyższą powagą, ignorując opadającą niemal do podłogi szczękę Jainy.
I Seth wykonał dziwną minę, nie wiedząc, czy nie popełnia błędu, skoro poszło tak łatwo. Jego plany obejmowały jeszcze dyskusję na temat warunków, jakie chciał im postawić. Zupełnie nie wiedział, jak się zachować — czy powinien podać lekarzowi dłoń, skoro w pewnym sensie dobili targu? Powinien mu podziękować? Przeprosić za setkę sprawionych problemów?
Zamiast tego wyprostował się, jakby nigdy nie oczekiwał innej odpowiedzi.
Doskonale. Mam jeszcze kilka warunków. Gdy przyprowadzę tu Lloyd, uzgodnimy szczegóły — rzucił, następnie kłaniając się lekko, by pożegnać się z mężczyzną i czym prędzej czmychnąć z tego miejsca.
Para lekarzy przyglądała się dłuższy czas oddalającym się plecom Setha, gdy Jaina, w końcu odzyskała mowę:
Coś ty zrobił?! Teraz ten kretyn będzie sądził, że robi nam łaskę, gdy od początku mogłeś... — jęknęła, nie mogąc uwierzyć, jak prosto Alastar zrezygnował z okazji utarcia żniwiarzowi nosa.
Niczego by to nie zmieniło. Do kiedy mamy wspólny cel, nie potrzebuję przekonywać nikogo o własnej wyższości — przerwał kobiecie, przenosząc na nią uspokajające spojrzenie. — W razie czego nie zawaham się poinformować go o decyzji rady, nie obawiaj się, Jaino — wykonał blady uśmiech. — A teraz wracajmy do pracy.
***
Pierwsza próba odnalezienia Ophelii spełzła na niczym. Nim obrali właściwą drogę, pytając o matkę Yvette miejscowych, musieli wracać do Inkwizycji, by nie wzbudzić podejrzeń, jako że ich misja ograniczyła się do prostego skontrolowania wioski pod Wishtown i tamtejszej jaskini, na którą narzekali wieśniacy, zaklinając się, że urzęduje w niej Koszmar.
Nie znaleźli ani Koszmara, ani Ophelii, więc wracali do zamczyska ze świadomością pełnej porażki, wiedząc, że zabrali się do misji nie do końca prawidłowo. Choć wyjazd był miłą odmianą od ich dotychczasowej rutyny, Seth właśnie wtedy postanowił zdradzić Yvette, co postanowił z jej szpitalną karierą, by nieco poprawić im nastroje.
***
Powracając do zamczyska, Seth miał w głowie wyłącznie odstawienie Yvette do pokoju, samemu zamierzając stworzyć żenująco krótki raport. Niefortunnie mijali korytarz, na którym straż pełnił Leander, jak nigdy nie oddającemu się swojej ulubionej czynności, czyli spaniu.
Początkowo Seth przywitał się z nim niepewnie, krótkim kiwnięciem głową, chcąc go wyminąć i ruszyć dalej zrealizować swój dzisiejszy plan. Yvette nie musiała być jasnowidzem, by stwierdzić, że wyrzuty sumienia nie pozwalają Sethowi spojrzeć bratu w twarz.
Po przejściu paru kroków, rozległ się za nimi głos:
Od kiedy się ignorujemy? Trzeba było mnie uprzedzić, wypadłbym wtedy lepiej — Leander odsunął plecy od ściany, stając na środku korytarza, ze swoim standardowym uprzejmym uśmiechem, przeczącym temu, że mu zależało.
Seth zatrzymał się w miejscu, lecz nie potrafił przenieść wzroku na twarz brata, marszcząc brwi, walcząc z sobą, by wydukać jakiekolwiek słowo, niebędące przeprosinami. Nie był gotowy, jednocześnie wiedząc, że nigdy nie będzie.
Leander tymczasem przeniósł rozbawione spojrzenie na Yvette, jakby zaczynał rozumieć, co się święciło. „Och” — wyrwało mu się z ust, lecz nie skomentował podejrzeń w inny sposób.
Swoim zachowaniem, energicznym podejściem i niezmienną radością nie okazywał wrażenia chorego, a zwłaszcza człowieka, który otarł się o śmierć. Jedynie wprawne oko mogłoby dostrzec zmiany, jakie zaszły w nim przez ten krótki okres czasu — cienie odcinały się ciemniejszą barwą pod jego oczyma, cera żniwiarza poszarzała, a jemu samemu jakby ubyło parę funtów.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPon Gru 07, 2020 10:50 pm

Odkąd wrócili ze zwiedzania tymczasowego miejsca zamieszkania Setha, następne dni nie posiadały żadnych urozmaiceń. Wszystko toczyło się starym rytmem, we wnętrzu obskurnego pokoju, gdzie wyczekiwała wizyt, nawet tych krótkich, będących kluczem do bliskiego kontaktu ze żniwiarzem i niewątpliwą dawką swobody.
Jedną jedyną nowością, oraz jakże zaskakująco miłą odmianą, była zgoda na pracę w szpitalu, którą uzyskała prosto od Setha. Nie drążyła tematu, nie chcąc zajść mu przez przypadek za skórę, a tym samym sprawiając, że momentalnie zmieniłby zdanie. Pozostała przy okazywaniu wdzięczności i zapewnieniach, że nie będzie nigdy żałował tej decyzji. Choć wcale nie wyglądał na przekonanego, Yvette już wyczekiwała chwili, w której pokaże swe doszlifowane umiejętności, rzucające go na kolana.
Dzień ten był niezwykle męczący. Nie tylko ze względu na brak jakichkolwiek informacji o matce, absolutnie nikt z pytanych nic nie wiedział, a nieistniejący Koszmar nieco bardziej rozdrażnił wiedźmę, która już tylko marzyła o odpoczynku i zalegnięciu na cholernie niewygodnym łóżku. Jednak gdy nieopodal dostrzegła po raz pierwszy od długiego czasu Leandra, wiedziała, że ta przeszkoda będzie o wiele cięższa do pokonania.
Kątem oka obserwowała blond mężczyznę, pragnąc, jak najszybciej znaleźć się poza jego zasięgiem. Może miała malutki problem z wyobrażeniem sobie, co musi przeżywać Seth, ale świadomość, że była winna tej sytuacji między braćmi, nie dawała jej spokoju.
Już prawie im się udało, gdy nagle rozbrzmiały słowa Leo. Machinalnie schowała się za Sethem, nie zamierzając podjąć dialogu, kiedy zwyczajnie wypadałoby to zrobić. Obleciał ją czysty strach. Wiedziała, co zrobiła źle, lecz nie miała bladego pojęcia, jak powinna to naprawić.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyWto Gru 08, 2020 5:39 pm

Przeprosiny były trudne. Wymagały przyznania się do błędu, ukorzenia się i oddania świadomości o cudzej racji. Zwrócił się do Leandra ze wściekłą miną, doskonale wiedząc, jak może skończyć się ich przypadkowe spotkanie, gdy nie zrobi tego, co zrobić powinien.
Doświadczał tego wiele razy. Jak niewiele trzeba było, aby skutecznie się od siebie oddalić. Zgrywał nieznośnego, gdy jedyne co powinien zrobić wymagało od niego wyłącznie odrobiny pokory. Bez większego problemu tracił w ten sposób znajomych, przyjaciół i innych wartościowych ludzi, którzy zmęczyli się jego osobą. Jak się spodziewał, rodzinne powiązania niczego nie zmieniały.
Skrzyżował ręce na piersiach, patrząc na niego wyzywająco.
Nie ignoruję cię — stwierdził, jednak jego zachowanie w rzeczywistości mogłoby sugerować co innego. — Choć może powinienem — dodał, co już bardziej zdradzało jego zamiary.
Tolerowałem wiele. Akceptowałem twoje nawyki i nigdy nie próbowałem mówić ci, że postępujesz źle — zaczął, a Leander mógł już wiedzieć, do czego żniwiarz zmierza. — Jednak wciąganie w nie innych, jest przekroczeniem wszystkich granic.
Zrzucił całą winę na Leandra, nie przyznając się do winy w sprawie otrucia ani nawet nie sugerując, że jest w posiadaniu tej wiedzy. Wygarnął mu podrzędną w ich życiu sytuację, która nie musiała skończyć się źle.
Leander wyglądał, jakby stracił chęć do dyskusji, jednak doskonale wiedział, że częstując Yvette feralem przeciwstawia się niespisanym nigdzie zasadom.
Mój błąd — wypowiedział w ramach przeprosin, cofając się i zajmując swoje standardowe miejsce przy ścianie. Nie dodał nic więcej, więc Seth uznał rozmowę za skończoną.
Idziemy — mruknął na Yvette, zachowując ponury wyraz twarzy. Kto jak kto, ale Seth doskonale potrafił rozdzielić swoje zachowania względem Yvette, w zależności od chwili grając kochanka lub inkwizytora. Jego zdecydowanie sugerowało, że trzyma się drugiej z opcji.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Gru 09, 2020 11:01 pm

Dziwiła się, nie słysząc żadnej mowy o najważniejszym wydarzeniu, jakim było otrucie tamtego dnia. Dostała zamiast tego mało istotne upomnienie Leandra o proszku, którego odmówiła, więc wyciągniecie tej sprawy na pierwszy ogień było dla niej niezrozumiałe pod każdym względem. Do głowy przychodziły jej różne teorie, dlaczego też Seth nie wyjawił prawdy, decydując się na to dziwaczne rozwiązanie.
Tak jak powiedział, tak zrobiła, stawiając kilka kroków naprzód. Lecz po chwili wychyliła się nieco przed niego, sprawiając, że utrudniła mu drogę, aż ostatecznie zmusiła do zatrzymania się.
Seth, może jednak powinieneś to lepiej przemyśleć. Mimo wszelkich wykroczeń, jest twoim bratem — przemówiła w końcu cicho, rozglądając się czujnie na boki.
Wtem echem po korytarzu rozległ się donośny głos, niosący ze sobą niekompletną historię:  
Ostrzegłam go, że jak ona siądzie na jego fiucie, o ile uda się jej cudem wdrapać ze swoim cielskiem na samą górę, to go, kurwa, złamie na pół — Po tych słowach nastały kobiecie śmiechy, sugerujące, że autorka opowieści jest otoczona większym gronem. — Nie kłamię, przysięgam. To babsko jest tak wielkie, że... O! — urwała, gdy wyszła zza rogu, dostrzegając dobrze znanych ludzi. Prędko zdecydowała się rozeznać w sytuacji, odłączając się od dotychczasowej grupy.
Ilość celów była spora. Mogła wybrać kogokolwiek z tej uroczej trójki, ale postawiła poprzeczkę wyżej, postanawiając podgryźć na dobry początek blondyna pod ścianą.
Co tam, mój kochany ćpunku? — podbiła z przemiłym uśmiechem, rzucając jedno spojrzenie totalnie pogubionej w tym wszystkim Yvette.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 10, 2020 1:57 pm

Seth obdarzył Yv ostrzegawczym spojrzeniem. Już otwierał usta, by powiedzieć o parę słów zbyt wiele; jak bardzo w poważaniu miał rodzinne więzy, zdradzając swoje niezadowolenie jej sprzeciwem, gdy byli w rolach skazana-inkwizytor. Nie zdążył jednak niczego powiedzieć, słysząc z oddali donośny głos. Rozpoznał go od razu, zapominając o złości, zastanawiając się, jak zatkać Yvette uszy.
Ich oczy przeniosły się na wejście prostopadłego korytarza. Leander zupełnie nie zareagował na nadany mu przydomek, zachowując się, jakby ich znajoma, Lucrezia, nazwała go po imieniu. Odwzajemnił uśmiech, sprawiając wrażenie iście ucieszonego z niespodziewanego spotkania, czując się w osobliwej sytuacji jak ryba w wodzie.
Z pasją wykonuję swoją arcytrudną pracę, gdy znikąd starzy znajomi postanowili urządzić przed moim nosem interwencję, oczywiście nie wtajemniczając mnie wcześniej — podsumował ten dziwny zlot wokół jego stanowiska pracy. Doprawdy, brakowało im tylko stołu, alkoholu i kart do grania. — A dodatkowo, mój rodzony brat obarcza mnie winą, jakbym zabił mu psa, podczas gdy moją jedyną intencją była pomoc— wyjaśnił z udawanym wyrzutem, z byle pytania potrafiąc uczynić opowieść.
Stojący kilka kroków dalej Seth, który słysząc tę odpowiedź, poczuł się w obowiązku do drobnego dopowiedzenia:
Leoś jest jak gówniany Midas. Obraca w gówno wszystko za co się zabierze. — Nie ukrywał, że ma mu wiele za złe, choć sumienie Setha tym bardziej było dalekie od czystego.
Wiedział, że Yvette jest zmieszana zaistniałą sytuacją, lecz i on nie poczuwał się do wtajemniczenia dziewczyny. Nie spodziewał się też, że zabawią tu długo. W tak dziwnym zgromadzeniu mogli zwracać na siebie uwagę.
Leander nie wyglądał jednak na przejętego tym stanem rzeczy, ani tym bardziej, słowami Setha. Machnął ręką, jakby chciał uciszyć brata.
Dobrze, to nie jest teraz ważne... Złamała go czy nie? — zapytał Lucrezi, przechodząc do najistotniejszego punktu dyskusji.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 10, 2020 5:23 pm

Po jej szerzej otworzonych oczach, gdy panowie wymienili między sobą nieprzyjazne teksty, można było śmiało stwierdzić, że absolutnie nie spodziewała otrzymania takich odpowiedzi.
Spytałam z grzeczności — sprostowała, jakby nawet przez myśl jej nie przeszło, że podzielą się całą historią na raz.
Nie wycofała się, choć niezaprzeczalnie trafiła na ciężkie pole bitwy, w której jeszcze nikt nie odniósł zwycięstwa. Zauważała tu miejsce dla siebie, w samym środku tego chaosu, nie bacząc na przechodzące obok osoby. Tak niewyobrażalnie wierzyła w swoje umiejętności, jakimi posłużyłaby się w trudniejszych przypadkach, nie bojąc się niczego.
Zaraz, chwila... Czy ty powiedziałeś "arcytrudną"? — wróciła do jego absurdalnej wypowiedzi, nie mogąc pozostawić jej bez komentarza. — Arcytrudne to ty masz zjazdy, kiedy zaczyna brakować tego jebanego świństwa, więc bardzo proszę panować nad słowami. Twe mądrości są chuja warte, gdy w grę wkracza największa miłość, powalony ćpunie — zadrwiła soczyście, spoglądając na niego wręcz wyzywająco.
To żadna nowość. Sądzę, że od dziecka miał ten gówniany dar — dodała, nie pozbywając się uśmiechu.
Yvette nadal nie mogła wyjść z szoku, którego doznała za sprawą nowej znajomej. Pociągnęła żniwiarza za rękaw, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę, podczas gdy Lucrezia zajęła się w pełni Leo.
Seth... Już raz ją spotkałam. Długo się znacie? — wyciągnęła prędko wnioski, nie mogąc przestać wpatrywać się w tą niecodzienną scenę.
Po raz pierwszy widziała, aby ktoś rozmawiał z Leandrem w podobnym tonie. Nie wyczuwała tu nadmiernej niechęci i złości, a jednak ich pogawędka nie prezentowała się w miły sposób.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 10, 2020 7:44 pm

Niewątpliwie nie planował przeceniać swojej pracy, która jak wszyscy wiedzieli — nie należała do najciekawszych. Leander nie wstydził się absolutnie niczego. Choćby teraz, w tym oto miejscu zostały mu wykrzyczane najdziwniejsze nawyki i najczarniejsze historie, on wciąż tkwiłby ze standardowym uśmiechem na ustach. Nie istniały tematy, których chciałby się wyprzeć w tym towarzystwie, a zwłaszcza swojej niezbyt pochwalanej słabości.
Miłość? Mów mi więcej. Wiem wszystko na temat miłości — zapewnił ją z dobrodusznym uśmiechem. W przeciwieństwie do Lucrezi, nie wchodził na jej osobę, trzymając uprzejmy dystans, jakby faktycznie prowadził swobodną pogawędkę ze starą znajomą. — Swoją drogą, jak trzyma się Lucien? — zapytał słodko, aż Sethowi zazgrzytało pod zębami. Nie był pewny, czy to naturalna ciekawość brata, czy zamierzony cios.
Żniwiarz zbliżył się do nich nieco, chcąc się wtrącić, by korytarz nie przerodził się w pole bitwy. Do końca nie wiedział, po której stronie powinien stanąć — atakującej Lucrezi, czy Leandra, który przekroczył kolejną granice. Nim zdecydował, rozległ się głos Yvette.
Zerknął na nią z zaskoczeniem, lecz prędko przeniósł spojrzenie na Lucrezię. Przez głowę przeszła mu myśl na temat Laurenta, który mógł zapragnąć dowiedzieć się więcej o wspominanej mu Yvette. Oczywiście za sprawą słynnej pani grabarz. Leander, który jakby odczytał myśli brata, uśmiechnął się tryumfalnie.
Choć Seth wiedział, że istniała jeszcze szansa o kojarzeniu Lucrezi z fotografii, którą ostatnio miała w rękach, nie zamierzał przytaczać faktu, że zawędrowali do jego miejsca zamieszkania. Na pewno nie na tym korytarzu. Przyjął dość normalny, lecz cichy ton głosu, jako że Yvette mogła wywnioskować, że grabarz nie jest kimś, kto wyciągnie od nich konsekwencje.
To Lucrezia. Dama nad damy, uosobienie cnoty i kultury. Nasza stara koleżanka — przedstawił ją, zachowując dość sympatyczny charakter, licząc na to, że nieco załagodzi spór pomiędzy pozostałą dwójką.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 10, 2020 8:33 pm

Nie wygląda na koleżankę — stwierdziła ciszej, oddając się obserwacji. Dopóki nie była wciągana w kolejną sprawę, mogła w spokoju podziwiać dalszy ciąg wydarzeń, który jakby przybierał tempa.
Myślała, że ujrzy zmianę na twarzy Leo, gdy Lucrezia w najlepsze przypuszczała atak, najwidoczniej nie mając w planie zaprzestania, ale jego uśmiech nie znikł, nawet po dość poważnych słowach. Nie rozumiała większości z nich, musiała się domyślać, o co im mogło chodzić, lecz nie odważyła się dopytywać Setha. Nie byli sami, a przez to czuła niechęć do podjęcia jakiegokolwiek większego dialogu. O wiele bezpieczniej czuła się stojąc w tym miejscu, nie biorąc szalonego udziału w prowadzonej dyskusji.
Poprawka! Wiesz wszystko na temat seksu, nie miłości. Zawsze mylisz pojęcia, ale to u ciebie normalne — pouczyła go na starcie.
Nie uniosła się wcale, gdy Leander postanowił wyjąć cięższą artylerię, zapewne myśląc, że właśnie to ją zaboli.
Wiesz, omamiłeś go kolejny raz, po czym kolejny raz zostawiłeś... Ma się wspaniale, ale niestety ja zostałam wyznaczona, by obciąć ci jaja. Co o tym sądzisz? Postaram się być jak najmniej delikatna — obiecała, nie kryjąc szerszego uśmiechu na myśl o cierpieniu blondyna. — Tak w ogóle, liścik? Serio? Chyba za bardzo się nie natrudzę przy tym cięciu — mruknęła ciut zawiedziona.


Ostatnio zmieniony przez Yvette dnia Czw Gru 17, 2020 11:27 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 10, 2020 10:07 pm

Musiał przyznać Yvette racje, z powątpiewaniem oceniając kłótnię tamtej dwójki, która wybiegała ponad przyjacielskie docinki.
Oni się tylko tak bawią... — stwierdził, choć nie wiedział, czy zaraz nie trzeba będzie zbierać kogoś z podłogi. — Czasami ich zabawa kończyła się boleśnie. Ale jak widzisz, Leander ze swoim upośledzeniem w kwestii trzymania języka za zębami nie pomaga i aż prosi się o guza — westchnął marzycielsko, jakby tylko śnił o wybiciu bratu zębów.
Komentował cicho rozgrywające się przed nim przedstawienie, jakby w rzeczywistości zasiadali na widowni, a aktorzy dochodzili do najważniejszego aktu.
To często idzie w parze. W moim przypadku — zawsze. Lecz dostrzegam tę subtelną różnicę, nawet jeśli w to wątpisz — pouczył ją, mówiąc o wszystkim tak swobodnie i otwarcie, że można było odnosić wrażenie, że porusza temat pogody.
Cudownie mi to słyszeć. — Niemal ulżyło mu na wieść o Lucienie, lecz i na tę drugą wiadomość szczerze się ucieszył:
Uprzedź mnie, nim nadejdzie ten dzień. Zadbam o odpowiednią higienę i przygotowania — mrugnął do niej, jakby chciał ją jedynie bardziej zachęcić. Nie odrywał już pleców od ściany, zupełnie zrelaksowany, bawiąc się przednio. Jednak jego uśmiech minimalnie opadł, gdy nadszedł czas tłumaczenia się z ucieczki, która miała miejsce blisko rok temu. — Gdybym miał więcej czasu, posiliłbym się na coś więcej. Jestem jednak przekonany, że Lucien zrozumiał moją sytuację — dodał ufnym tonem.
Tylko w twojej głowie wypadło to dobrze — rzucił lodowato Seth, usiłując im przerwać. Niezależnie od tego, kim był dla niego Leander, jego zachowanie, a zwłaszcza względem Luciena, uznawał za poniżej wszelakich norm. — Luc, szkoda na niego czasu. Leoś powie wszystko, by zyskać odrobinę uwagi i sposobności do posłuchania własnego pierdolenia — mruknął, starając się ich rozdzielić, niewyjątkowo stając po stronie kobiety.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPią Gru 11, 2020 8:52 pm

Lucrezia zaśmiała się bezsilnie, jednak nie oznaczało to końca bitwy, na którą przyszykowane już miała następne docinki. Zachowanie Leadndra na pierwszy rzut oka pozostawało poza obszarem niemiłego podejścia, ale znała go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że to wszystko znakomicie uknute pozory. Od zawsze powątpiewała w te chore uprzejmości. Sprawa z Lucienem dokładnie ukazywała prawdziwe oblicze blond żniwiarza.
Postaram się. A najlepiej bądź gotowy zawsze, bo uwielbiam robić niespodzianki — ostrzegła wesoło. — Chuja, a nie zrozumiał — odparła natychmiast, wyjaśniając niezwykle prosto, jak bardzo jego przypuszczenia mijały się z rzeczywistością.
Dobrze wiem, jak bardzo jest pojebany, ale miło czasem wyjąć to z niego na wierzch i podziwiać głupotę, siedzącą mu nieustannie w tym łbie — odpowiedziała swobodnie Sethowi, jakby Leo wcale nie stał tuż przed nią i tego nie słyszał.  
Choć Yvette została od początku wyłączona z rozmowy, wcale na tym nie ucierpiała. Mogła zobrazować sobie łączące tą rozgadaną trojkę relacje, mając w planach dopytać o pewne braki, na które samodzielnie natrafiła.
Tak poza tym... Głupio wyszło z tym szpitalem — mruknęła nagle do wiedźmy, przeciągając się w międzyczasie. — To idealne miejsce na dyskretną drzemkę, ale pech chciał, że natrafiłam na was przy wyjściu.
Yv niepewna, czy może normalnie odpowiedzieć, zważając na korytarz i przewijających się tu ludzi, chwilę się wahała, aż wreszcie z trudem odrzekła:
Nic się nie stało.
Odczuwała spore zmęczenie, więc nie w głowie były niebezpieczne pogawędki na widoku, a co za tym idzie, zamartwianie się o ewentualne konsekwencje.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyNie Gru 13, 2020 5:50 pm

Uśmiechnął się szerzej, chcąc powiedzieć przez to „uwielbiam niespodzianki”. Prewencyjnie nie wierzył Lucrezi w sprawie Luciena, choć bardzo optymistycznym było zakładanie o rzeczywistym zrozumieniu przez chłopaka. Kolejne obelgi spływały po nim jak po kaczce — oni się nie hamowali, on nie przejmował się nimi w najmniejszym stopniu.
Może będę miał więc szansę pomóc mu to zrozumieć przy okazji świąt. Widzimy się na miejscu? — zapytał pogodnie kobietę, podtrzymując ich coroczną tradycję.
Seth skrzywił się w niezadowoleniu, nie tylko na nietakt Leandra, który najwyraźniej bardzo chciał sprowokować Lucrezję, a na samo wspomnienie świąt, które miały być niespodzianką dla Yvette. Milczał, mając nadzieję, że temat rozejdzie się po kościach, a sama skazana prędko o nim zapomni. Wtedy Leo, dostrzegając wyraz twarzy Setha, zwrócił się do niego:
Mogę się zabrać z tobą?
Seth cofnął się o krok, czując, że usłyszał i zobaczył już wystarczająco wiele.
Nie. Nie. Nie. To fatalny pomysł. To nie skończy się dobrze — mówił, popychając Yvette w ramię, by zbierali się już do opuszczenia miejsca. — Idziemy. Musisz się w końcu nauczyć porządnie pisać, by wypełniać za mnie te gówniane raporty — mruczał pod nosem do dziewczyny, chcąc zmienić temat.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPon Gru 14, 2020 4:05 pm

Na końcu języka miała wyśmianie go, po usłyszeniu pytania, oraz odpowiedź z wyjątkowym naciskiem na "nie", mającą solidnie wybić mu z głowy ten niedorzeczny pomysł. Pohamowała w porę niemal automatyczną reakcję, dobrze wiedząc, że złością nic nie osiągnie w starciu z oazą spokoju, jaką był w większości czasu Leo.
Myślę, że bez problemu mógłbyś się wstrzymać z odwiedzinami przez kolejne... lata? Tak. Każdy będzie szczęśliwy, a Lucien szczególnie sobie odpocznie od twojej toksycznej obecności, dosłownie i w przenośni. Taki oto jest plan na te święta — podsumowała, przesyłając mu po skończonej wypowiedzi całusa w powietrzu.
Plan na święta? — wyrwało się Yvette, gdy podłapała nową informację.
Niestety została prędko zagłuszona, a zanim zdołała powtórzyć wnikliwiej pytanie, Lucrezia przechodząc obok niej rzuciła:
Lepiej zajmij się nauką — uśmiechnęła się przy tym, zamierzając już ich opuścić.
Najwidoczniej wolała szybciej się ewakuować, by nie narobić większego zamieszania, co było nieuniknione, gdy Leander był w pobliżu.
Idzie mi coraz lepiej — oburzyła się wiedźma, szybko odwracając się do nich plecami. Było jej zwyczajnie wstyd, a wszystko dzięki Sethowi, który wypowiedział na głos ten okropny fakt, który usiłowała ukrywać przed wszystkimi.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPon Gru 14, 2020 6:29 pm

Jestem zwolennikiem mówienia niedopowiedzianego i wyjaśniania nieporozumień. Nie daruję sobie tej okazji — odparł wesoło, teatralnie chwytając posłanego całusa w dłoń.
Nawet Seth nie wiedział, w co pogrywa jego brat. Wątpił w jego złośliwość, jak i również faktyczną chęć załagodzenia sprawy. W końcu miał pełny rok na przeprosiny, chociażby również w formie listu. Za pogodnymi słowami musiało kryć się coś jeszcze, jednak Sethowi nie zależało na tyle mocno, by poświęcić zagadce dłużej niż moment.
Pożegnał się z nimi machając przez ramię, uznając dyskusję i scenę za zakończone. Moment na pokojowe opuszczenie spotkania, które mogłoby przerodzić się w kłótnie był idealny. Nie dał po sobie poznać, lecz cieszył się z przybycia Lucrezi, która swoją osoba zajęła uwagę wszystkich, odciągając również Setha od powiedzenia o słowo za dużo. Pomimo docinek i braku zrozumienia, nie chciał się kłócić z Lenadrem, do czego mieli już prostą drogę.
Poszli w swoją stronę, w końcu zostawiając żniwiarza w pokoju, by mógł pełnić swoją wartę. Nie mogli tego już widzieć, lecz Leander spojrzał na Yvette, jakby chciał jej coś powiedzieć. Parę kroków dalej było już na to za późno. Wtedy Seth powrócił do tematu, nie zatrzymując się, by tym razem dotarli do celu bez postojów:
Jasne. Byle adept trzymający pióro pierwszy raz w ręku radzi sobie lepiej — prychnął, choć faktycznie nie było tak źle. Nie miał najmniejszej świadomości, że z tego powodu dziewczyna może czuć wstyd. Brak umiejętności pisania był dla niego zabawną ciekawostką, do której nie przywiązywał dotychczas zbyt dużej uwagi.
Jeśli chodzi o święta... — zdecydował się poruszyć tajemniczą kwestię, wiedząc, że i tak jego niespodzianka została poważnie naruszona. A sam termin zaczynał nadciągać wielkimi krokami. — Mamy taką tradycję. Spotykaliśmy się z moim tatą, Leosiem, paroma innymi osobami... To nic zobowiązującego. Ale myślałem, że w tym roku mógłbym się w końcu wybrać tam z tobą — dokończył ściszając głos do szeptu, wzrok utrzymując przed sobą. — Muszę jeszcze dogadać parę rzeczy, ale możliwe, że załapalibyśmy się na misję w pobliżu, lekko naciągając prawdę i wygospodarować sobie dzień lub dwa wolnego... Co ty na to? — zapytał, uśmiechając się pod nosem, świadom, że jego ostatnia propozycja wyjazdu w tamte strony spełzła na niczym.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyWto Gru 15, 2020 4:32 pm

Pomimo nijakiego pożegnania i nastania ponownej samotności, istne naburmuszenie nie zeszło z niej ani trochę.
To wcale nie było śmieszne — mruknęła, nie starając się nawet ukryć niezadowolenia po jego słowach, w których bardziej obnażył brak ważnej umiejętności.
Zaskakująco prędko cała złość zamieniła się w zdziwienie, gdy wreszcie otrzymała należyte wyjaśnienia słów Leandra.
Naprawdę wziąłbyś mnie na takie święta? Brzmi to bardzo rodzinnie, co prawda, a nie chciałabym jako ktoś obcy wejść między was — stwierdziła, cudownie zapominając, że już pewien czas temu przestała zajmować pozycję kompletnie odciętej od świata osoby. — Mówisz, że się spotykacie... Ale co wtedy robicie? — spytała, nieświadoma przebiegu takiego wydarzenia w ich oryginalnym gronie.
Ponadto z jego tłumaczenia wynikało coś nieprawdopodobnego. Powoli docierało do niej coraz więcej możliwości, jakie w normalnym świecie nie miałyby prawa bytu.
To oznacza... Mógłbyś mnie dotykać na oczach innych? Nikt nie miałby z tym problemu? Ty nie miałbyś żadnego problemu? — dopytywała niepewnie, nakręcając się co rusz bardziej na ten wyjazd. I choć wszystko mówiło samo za siebie, musiała mieć całkowitą pewność, że nie jest to jakiś jego głupi żart.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyWto Gru 15, 2020 9:50 pm

Zastanowił się nad zadanym pytaniem, przywołując ciepłe wspomnienia, jednocześnie starając się je ubrać w przystępne słowa, nie chcąc jej spłoszyć, nim w ogóle tam zajechali. Atrakcje tam były albo niebezpieczne, albo nieprzyzwoite, albo zwyczajnie prymitywne. Lub też niebezpieczne, nieprzyzwoite i prymitywne jednocześnie. Był jednak świadom, że w jej towarzystwie, nie skorzysta z nich wszystkich, trzymając się na uboczu i oglądając znany mu świat z nowej perspektywy u boku Yvette.
Ta rodzina składa się z wielu niedobitków. Będziesz pasowała tam jak ulał — zaczął od uspokojenia jej, by przejść do kolejnych wyjaśnień: — Gramy w karty, pijemy, chodzimy na polowania... To czas, w którym wszyscy zapominają o biznesach — wymienił parę lekkich czynności. Dla jej spokoju pominął wzmiankę o bójkach, zakładach i prostytutkach.
Jesteśmy tam wyłącznie dla siebie i własnej przyje... — urwał, gdy zza rogu korytarza niemal wpadli na inkwizytora. Seth wtedy zamilknął, krzywiąc się i czekając z powrotem do rozmowy, aż znajdą się w bezpieczniej odległości.
W normalnych okolicznościach - czyli w takich, w których nie byliby otoczeni przez niesprzyjające im otoczenie, wyszczerzyłby zęby w głupim uśmiechu. Teraz jednak ograniczył się do półuśmieszku, nie pozwalając sobie nawet na spojrzenie w jej stronę.
Ze wszystkich nowości, jakie cię tam czekają... to dostrzegłaś jako pierwsze? — zapytał pomimo tego, że sam niejednokrotnie o tym myślał. — Ale tak. Przedstawię cię jako moją... kobietę. Naturalnie, nie odstąpię cię ani na krok — przyznał. — Zgódź się. Mój tata po ostatnim ma prawo zacząć podejrzewać, że cię wymyśliłem... — mruknął z udawanym wyrzutem, wspominając, że nie jest to pierwszy raz, kiedy usiłują się tam wybrać.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 17, 2020 11:24 am

Nie odczuwała lęku przed nieznanym, a ogromną ciekawość, która rosła po każdym słowie Setha. Osobiście nie widziała w wymienionych czynnościach żadnego ducha świąt, mając do porównania wyłącznie stare wspomnienia, bardzo odbiegające od obrazu zaprezentowanego przez mężczyznę.
W domu, w którym kiedyś pracowałam, święta były bardziej... ciepłe. Podobnie spędzali czas razem, lecz odnosiło się to do wspólnych posiłków, siedzeniu przy kominku, różnych rozmowach i podarkach — przedstawiła swój punkt widzenia, zaczerpnięty z chwil błąkania się pomiędzy tamtejszą kuchnią a salonem.
Znienacka wyskakujący na nich inkwizytor sprawił, że natychmiast opuściła wzrok, twardo milknąc. Odważyła się odezwać dopiero, gdy tamten znikł w oddali.
Tak. Czy to źle? — zapytała wprost, nie potrafiąc o tym nie myśleć. — Zamierzasz odpuścić sobie coroczną zabawę ze względu na mnie? Nie chcę, abyś musiał z tego rezygnować tylko dlatego, że ja tam będę — powiedziała stanowczo. Odciąganie go od typowych zwyczajów, jakie tam panują, uznawała za coś niedopuszczalnego.
Na wzmiankę o ojcu, przypomniała sobie wcześniejszą ich rozmowę wraz z Leo, która przypuszczała, że Laurent mógł planować coś większego na jej wizytę. Z jednej strony były to tylko głupie przypuszczenia, ale zaniepokojenie zostało do tej pory.
Ufam, że nie pozwolisz nikomu zrobić mi krzywdy. Chcę z tobą jechać, Seth — oznajmiła, podejmując tym samym ryzyko, wiążące się z owym wypadem.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 17, 2020 6:11 pm

Prędko spostrzegł się, że przedstawiona przez niego wizja znacznie odbiega o standardowej wizji świątecznego spotkania. Mogło jej to nie zachęcać, lecz w jego odczuciu — odczucia człowieka, który spędził święta u różnych rodzin, czerpiąc wrażenia z różnych tradycji — zawsze wybrałby tę cudowną szczerość i prostotę, którą otrzymywał bez pytania właśnie u Laurenta.
Przyznaję, że... Nie będą to klasyczne święta, jakie możesz znać. Bez prezentów w skarpetach, choinki i śpiewania... W zasadzie to, co to spotkanie ma wspólnego ze świętami, to chyba data — zastanowił się na głos, uświadamiając sobie, że może przez większość życia używał nieprawidłowej nazwy do ich tradycji. Poza wspólną, bardziej uroczystą kolacją, pojedynczymi prezentami, rozdawanymi przez nielicznych i śniegiem za oknami, wszystko odbiegało od normy.
Ale na pewno ci się spodoba. Chcę, abyś poznała parę bliższych mi ludzi. Reszta nie ma znaczenia. Kiedy kolejny raz będę miał szansę spędzić z tobą trochę czasu w... normalnym wydaniu? Nie będę z niczego rezygnował. To prędzej świadomy wybór. Jeśli tylko będziesz chciała, możemy zaszyć się pod pierzyną i nie wychodzić łóżka przez całe święta — poinformował ją, jednocześnie odpowiadając na zadane pytanie. Nie wierzył w złe decyzje i żal do niewłaściwych wyborów, jeśli wspólnie zaplanują ich dzień.
Będziesz ze mną bezpieczna. Pójdę za tobą wszędzie. Jak twój cień. Poza paroma prostackimi zaczepkami, za które nie odpowiadam, włos ci z głowy nie spadnie — zapewnił ją, z każdym słowem uświadamiając sobie, że może ją bardziej zniechęcić niż zachęcić. — Ale to temat na inny moment — dodał, wiedząc, że konieczne będzie przeszkolenie Yvette, jak powinna się zachowywać względem mniej okrzesanych jegomości. — Może i przydałby się nam Leoś... Cholera, powinienem go przeprosić... — mruknął pod nosem, pomimo zupełnie odmiennego wrażenia, jakie zaprezentował względem brata przed krótką chwilą.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Gru 17, 2020 8:24 pm

W zasadzie już w tej chwili nie mogła się doczekać wyjazdu, do którego było w rzeczywistości jeszcze trochę czasu. Perspektywa Setha nie wnosiła nic zniechęcającego, a przynajmniej ona nie doszukała się w niej rzeczy, przez które mogłaby odmówić. Wszystko wydawało się wymarzonym spędzaniem czasu u jego boku, wręcz niemożliwym do spełnienia.
No tak, będziemy mieli jedno łóżko... — olśniło ją w tej sekundzie, przez co na samą myśl poczerwieniała na twarzy. Cieszyła się, że aktualnie postanowił nie patrzeć w jej stronę, oszczędzając pewnych docinek.
Najbardziej wzięła pod uwagę kwestię publicznego dotyku, odstawiając na bok inne sprawy, jak widać bardziej intersujące. Z wielką ochotą powyciągałaby kolejne fakty, ale to nie był dobry czas i miejsce, więc zostawiła sobie te smaczki na później.
Co ma na myśli przez "prostackie zaczepki"? — zatrzymała się przy temacie na dłużej, nic nie rozumiejąc z tego określenia.
Nadal masz szansę — oświadczyła pokrzepiająco, wiedząc, że ona swoją straciła na zawsze. — Myślę, że powinieneś z nim pogadać znów, gdy mnie odprowadzisz — dodała.
Od początku przeczuwała, że nie powinno jej tam być. Jak bliska by nie była Sethowi, takie sprawy powinni przegadać w samotności, aby dojść do prawdziwego porozumienia.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyPią Gru 18, 2020 3:00 pm

Jak sądził, wystarczająco złego już powiedział na temat wyjazdu, by wystarczyło kolejne słowo, by Yvette zmieniła zdanie. Dlatego też zbył jej pytanie, przyspieszając kroku.
Nic poważnego. Pospieszmy się, nim zastanie nas wieczór — mruknął z udawanym zdenerwowaniem, by czasami nie wróciła do zadawania pytań. Całkiem wiarygodnie mu to wychodziło - w końcu był to jego najczęściej występujący stan. — Później wyjaśnię ci resztę. Na razie skupmy się na pracy — dodatkowo zagrał na czasie, dając sobie więcej dni na obmyślenie całego szkolenia względem natarczywych jegomości.
Dziś? Dopiero mu nawrzucałem — mruknął z powątpiewaniem, jakby głównie to stało mu na przeszkodzie. Przeprosiny musiały poczekać, przynajmniej aż jedna ze stron ochłonie. Dialog był jednak nieunikniony, skoro potrzebował dodatkowej pary oczu, która mogłaby pilnować Yvette.
Załatwię to jakoś... A tobie dostarczę dużo papierów do przepisania, byś nie miała czasu się martwić — uśmiechnął się niecnie, zrzucając na nią obiecany trening w sztuce pisania. W ten oto sposób dotarli do korytarza skazańców, kończąc swoją podróż.

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz Empty

Powrót do góry Go down
 
Korytarz
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Korytarz

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji-
Skocz do: