IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Pracownia Lilith

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Sty 07, 2019 4:48 pm

Gdzieś na końcu jednego z korytarzy w rzadko uczęszczanej części zamczyska znajdują się najzwyczajniejsze dębowe drzwi zamykane na klucz. Próżno szukać tabliczki informującej o przeznaczeniu tego pomieszczenia lub informującej, że nieupoważnionym wstęp wzbroniony — w końcu coś takiego jedynie przyciągnęłoby uwagę nieproszonych gości.
Po przekroczeniu drzwi trzeba przejść przez krótki hol, po czym nacisnąć klamkę kolejnych, niemal identycznych, by ujrzeć dosyć dużą pracownię.
Próżno szukać tu okien, jednakże Lilith zadbała o to, by pokój był dobrze oświetlony, dlatego nikt nie ma problemu z zobaczeniem wielkiego, drewnianego, prostokątnego stołu, na których stoją różne mikstury, płyny, przyrządy, zegary, szkło laboratoryjne, lusterka. Oprócz tego na stole leżą rozmaite rysunki, szkice, kartki z obliczeniami, księgi, notatki, zdjęcia, zioła, kamienie szlachetne i półszlachetne, a także łańcuchy, obroże oraz liny.
Dopiero po chwili nowoprzybyły dostrzega kilka krzeseł stojących przy stole oraz przymocowane do pomalowanych na beżowo ścian dębowe półki, na których stoi jeszcze więcej książek... a także kilka słoi zawierających kończyny i oczy stworzeń zdecydowanie niebędących ludźmi ani zwierzętami.
Jeśli popatrzy się w lewo, na końcu pomieszczenia zobaczy się kilka klatek sporych rozmiarów — na tyle dużych, by stworzenia w nich się znajdujące mogły rozprostować kończyny. Obecnie zamieszkana jest tylko jedna. Znajduje się w niej istota wzrostem i budową przypominająca wilczura, lecz mająca granatową łuskę zamiast sierści, fioletowe oczy i dodatkową parę łap, a kaganiec rzucony niedaleko klatki daje wyraźnie do zrozumienia, że psowaty Koszmar warczący na wszystkich poza Lilith był wcześniej zdecydowanie mniej potulny...
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Sty 07, 2019 8:16 pm

Siedziała po turecku, podpierając głowę rękoma. Nie była to zdecydowanie pozycja pasująca do damy, ale Lilith niezbyt się tym przejmowała. W tym momencie interesowało ją coś innego. Od dłuższego czasu przypatrywała się z uwagą  stworzeniu, które zwinęło się w rogu klatki i najwyraźniej miało czarownicę w głębokim poważaniu. Mimo to ta wpatrywała się w nie z upartością godną lepszej sprawy.
- Dzisiaj będziemy mieć gościa, Tommy - oznajmiła cicho i spokojnie.
Brak reakcji.
- To będzie miły gość. Ważny i miły - dodała po dłuższej chwili. - Dlatego my też będziemy mili, prawda?
Psowaty Koszmar w dalszym ciągu miał Lilith głęboko w poważaniu.
- Prawda? - powtórzyła takim samym tonem jak wcześniej.
W odpowiedzi usłyszała coś, co brzmiało jak parsknięcie.
- Uznam to za potwierdzenie.
Kobieta podniosła się, a jej biżuteria zabrzęczała. Podeszła do stołu i przejechała po nim palcem, już trzeci raz tego dnia upewniając się, że nigdzie nie ma kurzu, co wynikało nie tyle z chęci wypadnięcia jak najlepiej, co z umiłowania dla porządku Lilith.
Poszukała wzrokiem pewnej listy, co zajęło jej chwilę. Nawet jeśli wszystkie przedmioty na stole były posegregowane, znalezienie jednej kartki papieru wśród morza innych nie należało do łatwego zadania.
Lilith podniosła to, czego szukała i popatrzyła na kilka krótkich punktów.
- "Tresura Koszmarów i tworzenie z nimi emocjonalnej więzi"... Tu chyba mam najwięcej do powiedzenia, nieprawdaż, Tommy? - zapytała mimochodem, mimo że z tej odległości stwór nie mógł jej usłyszeć. Uniosła lekko kąciki ust do góry, uświadamiając sobie, że niechcący przywiązała się do tego dziwadła. - Gdybyś jeszcze był skory do walki z Inkwizycją i przekonał swoich kolegów do... - Nie dokończyła, a zamiast tego przeleciała wzrokiem kolejne punkty. - Tak, o Koszmarach mogę długo mówić. Dalej... "Czarnoksiężnicy"... "Leczenie nosicieli"... Szkoda, że tu brak konkretów.
Choć trudno powiedzieć, że błądzimy zupełnie po omacku - dodała w myślach.
Westchnęła i odłożyła kartkę. Odsunęła dwa krzesła, po czym usiadła na jednym z nich. Wygładziła sukienkę i nasłuchiwała kroków, gotowa w każdej chwili wstać i przywitać się grzecznie z królową. Czuła zdenerwowanie, ale nie było ono aż tak silne, by zniszczyło jej niemal idealną maskę opanowania.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyWto Sty 08, 2019 6:14 pm

Raporty Topazu Ananke zwykła zaliczać do tych przyjemniejszych obowiązków. Tematyka badań Lilith była na tyle bliska jej sercu, że królowa szczerze wyczekiwała rozmowy z młodszą czarownicą, gdy zbliżała się pora omówienia postępów. Choć błędem byłoby posądzać Ananke o gwałtowne poruszenie czy podekscytowanie, jej myśli często wędrowały do wspomnień z ostatniego raportu, a potem wracały do bieżących spraw, wśród których mogło kryć się coś pomocnego dla Lilith. Opowieści podróżnych, informacje zdobyte przez szpiegów? Wszystko mogło mieć znaczenie. Królowa poważnie traktowała pracę Topazu, postrzegając w niej klucz do przechylenia szali konfliktu na korzyść czarownic. Cóż poczęłaby Święta Organizacja, gdyby jej żołnierze nie mogli dłużej wyrzekać się pokrewieństwa z ich wrogiem? Czy inkwizytorzy zwróciliby się przeciwko sobie i starli w walce? A może pochyliliby głowy w pokorze? Ananke nie spodziewała się prostego rozwiązania, zaś jej Szepty milczały na ten temat. Być może nie nadszedł jeszcze właściwy moment. W ostatnim czasie badania w tym zakresie nie posuwały się zbyt prędko naprzód, jednak królowa nie ponaglała. Wciąż odczuwała zadowolenie z innych efektów pracy Topazu, a jeden z nich zapowiadał się szczególnie obiecująco.

Gdy nadeszła pora, Ananke skierowała swoje kroki do pracowni Lilith. Na miejscu była zaledwie chwilę przed wybiciem pełnej godziny i od razu zapukała, obwieszczając swoje przybycie.

- Lilith. - Ananke przywitała się uprzejmie słowem i gestem, po tym jak znalazła się już w pomieszczeniu. Omiotła postać kobiety łagodnym spojrzeniem, obdarzając ją przy tym uśmiechem. - Żywię nadzieję, że ostatnie dni były dla ciebie pomyślne. Oczekiwałam naszej rozmowy.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Sty 10, 2019 8:06 pm

Nagle Tommy poderwał się i nadstawił uszu. Lilith, domyślając się, co to znaczy, popatrzyła na zegar, po czym wstała, wygładziła suknię i ruszyła w stronę drzwi. Po chwili usłyszała pukanie. Otworzyła królowej.
- Również cieszy mnie twój widok, Ananke – choć brzmiało to jak sztywna formułka, było najprawdziwszą prawdą. – Przełomu brak, jednakże śmiem twierdzić, że ostatnie dni mogę uznać za jak najbardziej udane. Tak długo, jak nie stoję zupełnie w miejscu, nie mam zamiaru narzekać.
Gestem dłoni wskazała królowej krzesło i po chwili usiadła na drugim, twarzą do Ananke. Wiedziała, co mówić, dlatego nie czekała na żadne pomocnicze pytania, tylko przeszła od razu do rzeczy:
- Zdaję sobie sprawę, że uleczenie nosicieli, zmniejszenie śmiertelności wśród przedstawicieli płci męskiej… krótko mówiąc, zwiększenie populacji naszej rasy… ma wiele korzyści. Dlatego z ubolewaniem przyznaję, że, jak się zapewne domyślasz, na tym polu brak na razie większych osiągnięć. Mogłabym w tym momencie zacząć wymieniać różne teorie spiskowe, pseudonaukowców i moje własne, że kobiety mają bardziej otwarty umysł na magię, że nosiciele to wiedźmy, tylko mające nietypowe, trudne do zidentyfikowania moce… Ale po co? – Tu zrobiła pauzę, by przełknąć ślinę i nie zamęczyć Ananke potokiem słów. – Obie wiemy, że przede wszystkim liczą się konkrety i fakty, a te przedstawiają się tak, ze obecnie mogę jedynie wykluczyć hipotezę, jakoby warunki życia miały jakiś wpływ na to, czy dziecko urodzi się czarownicą, czy nosicielem. I ci, i ci rodzą się w rodzinach o bardzo różnej sytuacji majątkowej. - Ponownie zrobiła przerwę, tym razem trochę dłuższą: ponieważ zaschło jej w gardle, wypiła łyk przygotowanej wcześniej wody. – Powiadają, że liczy się nie ilość, tylko jakość, ale w tym wypadku jest inaczej. Muszę przebadać dziesiątki nosicieli, lecz na razie nie mam takiej możliwości – w żadnym wypadku nie brzmiała oskarżycielsko lub roszczeniowo, jedynie stwierdziła fakt z typową dla siebie obojętnością w głosie.
Do uszu obu czarownic dobiegł warkot. Żaden mięsień twarzy Lilith nie drgnął, jedynie spojrzała na koniec pomieszczenia i, wysilając się na prawie ciepły ton, powiedziała trochę głośniej niż półgłosem:
- Spokojnie, Tommy, zaraz będziesz miał swoje pięć minut.
Ponownie popatrzyła na królową. W tym momencie w zasadzie mogłaby już przejść do głównego punktu programu, ale zastanawiała się, czy powinna podzielić się pomysłem, który wpadł jej stosunkowo niedawno do głowy. Patrzyła w różne strony, co było typowe dla myślących nad czymś ludzi. Kilka sekund zajęło jej podjęcie decyzji.
- Zwykłam nie ingerować w politykę, a to, co teraz powiem, nie będzie miało zbyt wiele wspólnego z moją pracą… – zaczęła trochę nieśmiało, jednakże po chwili w jej oczach dało się widzieć pewność siebie. – Jednakże co, gdyby już teraz w subtelny sposób przypomnieć mieszkańcom Wishtown, że nosiciele są spokrewnieni z wiedźmami? Gdyby zasiać w sercach bezgranicznie wierzących w Inkwizycję niepokój? Szary tłum ma prosty tok myślenia: czarownice i Koszmary są złe, ludzie dobrzy. Ale nosiciele to jedna wielka niewiadoma, wielu ich przedstawicieli jest po obu stronach barykady. Myślę, że można to wykorzystać, zbudować fundamenty pod uczynienie nosicieli pełnoprawnymi wiedźmami i czarownikami. – Odchrząknęła. – Wybacz moją zuchwałość, a to, co teraz powiedziałam, potraktuj jedynie jako luźną sugestię. Zdaję sobie sprawę, ze daleko mi do eksperta, jeśli chodzi o takie sprawy. – Wstała. – A teraz zapraszam cię do poznania pewnego urokliwego Koszmara, który pomógł mi ustalić kilka rzeczy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Sty 17, 2019 8:52 pm

- Rada jestem, słysząc te słowa. - Ananke kiwnęła głową z uśmiechem błąkającym się na ustach, po czym zajęła wskazane miejsce. Plecy miała wyprostowane, zaś dłonie ułożone na podołku, lecz nawet tak wytworna poza nie wyglądała w jej wykonaniu nienaturalnie. Reprezentacyjne zachowanie już dawno weszło jej w krew i nie kosztowało jej już nawet krzty wysiłku.

Przybyła tu z gotowością wysłuchania wszystkiego, co Topaz zechciałaby jej przekazać. Słuchała więc w milczeniu, z uwagą. Nie obruszyły jej słowa o braku postępów. Ananke całkowicie akceptowała fakt, że na drodze do zwiększenia populacji czarownic, jak to fachowo określiła Lilith, piętrzyło się wiele trudności. Niemniej jednak liczyła, że w końcu znajdą właściwą ścieżkę.

- Czy poza grupą nosicieli potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytała rzeczowo. O ile dotarcie do godnych zaufania jednostek nie byłoby aż tak trudne z pomocą siatki szpiegów, o tyle kwestia zgody na badania była niepewna. Przymuszanie potencjalnych sojuszników do obnażenia swojej przeszłości przed kimś dla nich obcym mogło dać niepożądane rezultaty. Ponadto Ananke sceptycznie podchodziła do obecności tak wielu nosicieli z zewnątrz w zamczysku. Zwiększało to ryzyko prześlizgnięcia się wroga. Ewentualne przyszłe spotkania Topazu z chętnymi do badań musiałoby być przygotowane ze szczególną dbałością. Czarownica zachowała dla siebie i oczywistości, i niepewności. O wiele roztropniej będzie poruszyć je w większym gronie, co zasygnalizowała Lilith.

Nagły dźwięk na moment przyciągnął uwagę królowej, która przelotnie zerknęła w kierunku, z którego dochodził. Uśmiechnęła się jakby ze zrozumieniem, jednak nie pozwoliła sobie na zbyt długie rozproszenie. Spojrzała na Lilith akurat w momencie, gdy ta widocznie się zastanawiała.

- Subtelny sposób? - Królowa pochwyciła ten jeden zwrot, zaś zainteresowanie przebiło się poprzez miękkość tonu jej głosu. - Jaki subtelny sposób masz na myśli?

Ucichła na moment i przymknęła powieki, poddając słowa Topazu rozważaniom. Niezwykły był to temat jak na czarownicę oddaną nauce. Czyżby widziała w tym drogę do ułatwienia badań?

- Wiele racji jest w twoich słowach, moja droga. Pozwólmy sobie jednak na chwilę przemyśleń. - W tym momencie urwała na moment i posłała Lilith nieodgadnione spojrzenie. Zaraz po tym przemówiła powoli, starannie dobierając słowa: - Nosiciele to zagadka. Część jest nam przychylna. Szukają kontaktu z czarownicami i sprzeciwiają się naukom głoszonym przez Inkwizycję. Część jest obojętna. Chcą żyć własnym życiem, nie sprowadzając na siebie lub swe rodziny żadnych niebezpieczeństw. Część jest nam wroga. Co się stanie, jeśli tak różnorodna społeczność postawiona zostanie przed prawdą? Sojusznicy się odważą? Obojętni zlękną? A wrogowie? Czy to zatrzęsie ich światopoglądem? A może sprawi, że jeszcze goręcej poprą Inkwizycję, oczekując zatarcia prawdy?

Krótka pauza. Kolejny uśmiech.

- Niejeden szpieg donosił, jakoby Inkwizycja planowała unicestwiać źródło magii w czarownicach. Informacje są strzeżone, nikt nie wie, czy to prawda lub czy poczynili jakieś sukcesy na drodze do tego precedensu. - Urwała, by podkreślić wagę tych słów. - Ci, którzy tak ochoczo wypierają się pokrewieństwa, ufają choćby i najlichszym obietnicom wydarcia ich dziedzictwa. Powiedz mi... czy uważasz, że przypomnienie o pokrewieństwie nie zmobilizuje Inkwizycji do odwetu? Wytężonej pracy, która zaszkodzi więzionym czarownicom? A może zasieje popłoch, który pozwoli nam wykraść więcej tajemnic? Zarazem nasze działanie jak i bierność mają swoje szerokie skutki.

Wiele jeszcze rozważań cisnęło się w tym momencie królowej na usta, jednak powstrzymała się, nie chcąc poddawać dyskusji zbyt wielu spraw na raz. Niespodziewany temat, który zaczęła Lilith, dał królowej możliwość poznania opinii Topazu o rzeczach, które nie tyczyły się tylko nauki. Choć Ananke gorąco wierzyła w przeznaczenie, przychylne czarownicom, nie zwykła odcinać się od słów mądrości.

- Prowadź proszę - rzekła uprzejmie, gdy nadszedł czas przejść do kolejnego punktu dzisiejszego spotkania.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPią Sty 18, 2019 6:27 pm

Zastanowiła się.
- Nie, potrzebuję tylko nosicieli… albo raczej „aż” – odparła. Topaz nie mogła wiedzieć, co zaprzątało myśli Ananke, jednakże domyślała się, jak wiele przeszkód stało na drodze do zrealizowania jej celu. Mimo to rozwodzenie się nad nimi nie było teraz ani konieczne, ani nawet wskazane.
Lilith od zawsze odznaczała się największą biegłością w naukach ścisłych. Mimo to miała wszechstronne zainteresowania: obok matematyki, biologii i medycyny stały filozofia, psychologia, polityka, historia, a swego czasu także wręcz niezdrowe zafascynowanie legendami miejskimi: niegdyś z wypiekami na twarzy czytała o Spring Heeled Jacku, teraz zaś ledwo pamiętała, o co w tej opowieści chodziło. Kobieta ukierunkowała swoją ciekawość na badania, niemal zupełnie zapominając o większości dawnych hobby.
Niemal. Prędzej czy później musiały dojść do głosu. Być może dobrze, że stało się to teraz, niż gdyby miała coś palnąć w szemranym towarzystwie. Ewentualne ośmieszenie się przed przełożoną było po stokroć lepsze niż podzielenie się swoimi poglądami z kimś niegodnym zaufania.
- Przez subtelny sposób rozumiem… rozmowę. A raczej umiejętne wplatanie w nią sprawy nosicieli – przyznała. Kontynuowała zaczęty wątek, słysząc pewną ciekawość w głosie Ananke. – Zdaję sobie sprawę, jak trudną sztuką jest prowadzenie rozmowy i balansowanie na granicy między wspomnieniem… napomknieniem a otwartym przekonywaniem do swojej racji, lecz „trudne” nie jest synonimem słowa „niemożliwe”.
Słuchała uważnie słów królowej, układając sobie w głowie odpowiedź, nie wykorzystywała jednak krótkich pauz robionych przez Ananke, chcąc najpierw poznać jej stanowisko. Wypowiedziała się dopiero wtedy, gdy ostatnie słowo opuściło usta królowej.
- Owszem, w przypadku nosicieli mamy do czynienia z dosyć równym podziałem na naszych wrogów, sprzymierzeńców i niemieszających się w politykę… lecz miejmy na uwadze to, że każda grupa jest zróżnicowana, mniej lub bardziej. Wśród ludzi dominuje podszyta strachem neutralność, na drugim miejscu postawiłabym wrogość o różnym natężeniu… lecz w tłumie kryją się również jednostki opowiadające się po naszej stronie. – Przełknęła ślinę. – Z drugiej strony, nawet nasza własna rasa daleka jest od zjednoczenia i dzielimy się na kilka obozów. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że to wśród nas można dostrzec największą różnorodność. Kryjące się w mieście i w lesie niezależne, obecnie w większości neutralne jednostki, których zachowania w razie ewentualnej otwartej wojny nie w sposób przewidzieć, równie nieobliczalny Cyrk, zjednoczone pod tobą czarownice, ponoć w Ponurym Borze żyje zorganizowana, lecz w gruncie rzeczy bierna społeczność wiedźm… – wymieniała, wyliczając na palcach. – Prawie wszystkie chcemy zmiany obecnego stanu rzeczy, ale metody i podejście każdej z czarownic bardzo się od siebie różnią. Przytoczyłam oczywistości, które doskonale wiesz, ale chciałam ukazać to, że w naszych planach, to jest planach społeczności, zawsze trzeba uwzględnić margines błędu. Nigdy nie będziemy mieć stuprocentowej pewności.
Zrobiła dłuższą pauzę, po czym przeszła do meritum:
- Myślę, że pewne sprawy powinniśmy rozwiązywać… oddolnie. Cicho i powoli. Z dala od Inkwizytorskich oczu i uszu. Zastanawiałam się… co by było, gdyby neutralni, obojętni mieszkańcy Wishtown powoli zmieniali swoje nastawienie na naszą korzyść, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę? Przy czym „powoli” to słowo-klucz... Choć może tkwię w błędzie, a zaskoczenie wszystkich już wtedy, gdy wszystko będzie gotowe, jest lepszym pomysłem? Jak sądzisz, Ananke? Lepiej rozbierać budowlę kamień po kamieniu czy zburzyć ją od razu?
Gdy obie kobiety zbliżyły się do jedynej zamieszkałej klatki, stwór najpierw popatrzył na Ananke, a potem na Lilith, jakby zastanawiając się, jak powinien zareagować. Topaz schyliła się na chwilę.
- Nasz miły gość – wyszeptała do Tommy’ego, po czym wyprostowała się i zwróciła do królowej: – Przez ostatnie miesiące spędziłam z nim wiele czasu i zdążyłam zaobserwować zmiany w jego zachowaniu. Koszmary to bardzo różnorodne stworzenia, zarówno w kwestii inteligencji, jak i siły czy umiejętności… Można je jednak skwalifikować generalnie jako myślące i czujące istoty. Zdobycie sobie ich szacunku, a nawet lojalności jest jak najbardziej możliwe, choć oczywiście w różnym stopniu i nie wszystkich. – Zamilkła, gotowa za chwilę kontynuować swój wywód, jeśli Ananke nie miała nic do dodania.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Lut 07, 2019 1:36 am

Kiwnęła głową, jeszcze przez moment rozważając wszystko, co zostało w kwestii badań powiedziane. Tak, zapewnienie Lilith dziesiątek chętnych do badań nosicieli nie będzie należało do najprostszych przedsięwzięć, jednak nim omówią tę kwestię w pełnym gronie na zebraniu, nie powinno być problemu ze znalezieniem kilku kolejnych ochotników. Zaś jeśli chodzi o nagłe pytanie...

- Rozumiem - odparła królowa, przekrzywiając lekko głowę w zainteresowaniu. - Niezaprzeczalnie byłby to sposób subtelny, choć, jak zauważyłaś, niepozbawiony ryzyka. Najmniejszy błąd mógłby zaowocować komplikacjami.

Jeden błąd, a kruche zaufanie, tak ważne w pracy nad pozyskiwaniem choćby sympatyków, mogło bezpowrotnie runąć, a byłaby to jedynie jedna z lżejszych konsekwencji. Ananke nie widziała jednak powodu, by przez takie ryzyko od razu odrzucić całą ideę. Nim cokolwiek postanowi, chciała usłyszeć więcej przemyśleń, które nasuwały się Lilith w tej sprawie.

Starsza czarownica przymknęła lekko powieki, uważnie wsłuchując się w dalszą wypowiedź. Nie przerwała ani razu, choć przez umysł czarownicy przebiegało wiele myśli. Ach, ludzie... Wielu z nich należało do Świętej Organizacji, żywo sprzeciwiając się przeznaczeniu, które szykowało nowe oblicze świata. Ananke nie czuła względem nich nienawiści. Raczej politowanie, które nie przeszkadzało w docenieniu ich militarnej potęgi. Wojna nie była jednak konieczna; wystarczyłaby kapitulacja, pochylenie głów, zaakceptowanie zmian, ukaranie morderców, których zbrodnie usprawiedliwiali. Tak niewiele. I zarazem tak wiele.

- Masz rację. Wśród zwykłych ludzi dominuje strach. Lecz nie zawsze idzie on w parze z czystą neutralnością - stwierdziła rzeczowo. - Boją się nas, widząc w Inkwizycji ratunek. A gdyby pokazać im, że opieka Inkwizycji to złudzenie? Że ich bohater krzywdzi nie tylko czarownice?

Ananke miała świadomość, że jej pytania mogą zostać powiązane z przeszłością Lilith, mimo to zadała je. Topaz w oczach królowej zawsze charakteryzowała się profesjonalizmem, dlatego też starsza czarownica spodziewała się obiektywnej odpowiedzi. Sama do tej pory skupiała się na głównie na czarownicach. Szukała sojuszników, nawiązywała porozumienia. Wysłuchiwała próśb. Tyle lat starań, a jednak społeczeństwo wiedźm wciąż pozostawało porozdzierane. Nie uważała, aby były to lata zmarnowane. Stabilna pozycja miała wiele zalet, choć szło za nią również mnóstwo odpowiedzialności.

- Warunki, które nam zgotowano, sprzyjają podziałom - odpowiedziała z prawie niedosłyszalnym westchnięciem. - Nie wszystkie siostry odważą się stanąć przy naszym boku, otwarcie sprzeciwiając się panowaniu Inkwizycji. Przymus zamiast lojalnego sojusznika rodzi jedynie więźnia, który skuszony okazją, może dopuścić się zdrady. - Królowa przerwała na moment, by zaraz kontynuować wątek: - Akty przyjaźni nadal jednak jawią się obiecująco, nawet jeśli nie gwarantują pewnej pomocy w chwili kryzysu.

Nad ostatnimi słowami zastanowiła się chwilę.

- Niemądrym posunięciem byłoby zrezygnowanie z elementu zaskoczenia - stwierdziła w końcu. - Należy wykorzystać każdą możliwość, by zachwiać pewnością wroga i zasiać zamęt w jego działaniach. Niemniej jednak każda informacja i każdy zwolennik są cenne. Subtelne pozyskiwanie poparcia nawet w pojedynczych jednostkach, które dotąd podążały za tłumem, może przeważyć na szali konfliktu. Sądzę jednak, że obecnie najroztropniej będzie nie pozostawiać po sobie śladu innego niż ziarno sympatii i współczucia względem losu czarownic.

Pozorna bierność mogła usypiać czujność Inkwizycji. Ananke nie potrzebowała, by ktoś niepowołany wiedział zbyt wiele. Czarownica czerpała informacje z donosów szpiegów i nie miała żadnych wątpliwości, że wróg również śledzi wszystko, co dzieje się wokół. Jego macki oplatały ściśle całą Anglię, a i nie tylko. Choć poddane Ananke wiedziały, ile znaczy dyskrecja, królowa musiała brać pod uwagę, że Inkwizycja może wiedzieć więcej, niż to okazuje. Chaos wywołany jawniejszym przypomnieniem o pokrewieństwie wiedźm i nosicieli nie miałby takiej skuteczności, jak działanie, gdy Lilith osiągnie przełom.

Znalazłszy się przy klatkach, mogła dostrzec źródło wcześniejszego warkotu. Omiotła subtelnym spojrzeniem stwora, nie wykonując przy tym żadnych gwałtownych ruchów. Nie chciała prowokować go niepotrzebnie, by Lilith mogła w spokoju przedstawić wyniki swoich obserwacji.

- Kontynuuj proszę - rzekła uprzejmie. Miała wiele pytań i uwag, jednak potrzebowała najpierw dowiedzieć się więcej na temat dotychczasowych obserwacji Lilith.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyNie Lut 10, 2019 2:42 pm

Słuchała Ananke z uwagą, wdzięczna za to, że ta nie podejmowała żadnych decyzji pochopnie; nie skreślała niczego już na starcie, tylko rozpatrywała wszystkie warianty. Lilith ją za to ceniła.
Aluzja do jej przeszłości była na tyle subtelna, że Topaz nie miała stuprocentowej pewności co do tego, czy królowa naprawdę do tego nawiązała. Panna Farewell była na tyle wyczulona na tym punkcie, że równie dobrze mogła się mylić w tej kwestii, dlatego szybko przeszła nad tym do porządku dziennego, nie chcąc, by ją to rozpraszało i zaburzało osąd.
- Nawet jeśli nie wywróciłoby to ich świata, na pewno pozycja Inkwizycji by trochę podupadła. To walka o poparcie. Obie strony mogą prowadzić badania, zbrojenia, zbierać informacje… ale bez stojącego za nimi tłumu są niczym. Wiele brudów naszego wroga jest zamiatanych pod dywan, a powstrzymanie tego procederu by nam pomogło... choć to niemożliwe. – Uśmiechnęła się smutno. – Za młodu praca Grabarza wydawała mi się jedną z najbardziej interesujących: pozornie nudna, a jednak to oni wiedzą najwięcej o tym, co nie dociera do tłumów.
Gdyby w jednej sali znalazło się sto osób, lecz tylko jedna twierdziłaby, że dwa plus dwa to cztery, a pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć przekonywałoby ją, że dwa plus dwa to pięć, ta jedna jedyna osoba w końcu uległaby tym tkwiącym w błędzie – pomyślała, lecz powstrzymała się przed wypowiedzeniem tej przenośni na głos – tylko jeszcze bardziej by rozmyła główny sens jej wypowiedzi.
- Zgadzam się, że sojusze z innymi frakcjami to mądrzejsze posunięcie niż wcielanie ich w nasze szeregi siłą. Na dłuższą metę jest to zdecydowanie korzystniejsze – przytaknęła.
Ostatnie słowa Ananke ucieszyły Topaz: niezbyt odbiegały one od tego, co sama myślała.
- Też tak uważam. Dziękuję, że mnie rozumiesz. – Uśmiechnęła się lekko.
Gdy stanęły przed Tommym, a królowa poprosiła o mówienie dalej, Lilith nie trzeba było dwa razy powtarzać:
- Ten konkretny Koszmar przypomina zachowaniem i wyglądem psa. Wiele innych przedstawicieli jego rasy ma cechy zwierzęce lub, rzadziej, roślinne czy ludzkie. Na ich podstawie możemy przewidzieć różne rzeczy i, z dosyć dużym prawdopodobieństwem, określić, jak powinniśmy postępować z danym osobnikiem. Mam pewną hipotezę. – Wzięła głębszy oddech. – Co, jeśli Koszmary to zmaterializowane mary senne?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Lut 18, 2019 6:28 pm

Ananke uśmiechnęła się nieco szerzej, okazując tym samym nagłe zainteresowanie, skierowane nie tylko na polityczne znaczenie słów Lilith - kto by pomyślał, że spośród działań wroga bardziej docenia te o znaczeniu społecznym, historycznym i ekonomicznym, a życie poświęciła nauce. Królowa nie widziała w tym jednak nic nieprawdopodobnego; sama nieprzychylnie spoglądała na poczynania balsamistów, dopatrując się w nich kradzieży tego, co dla ludzi niedostępne, a także pogwałcania praw natury.

- Masz rację. Inkwizycja bez cichego przyzwolenia tłumu utraciłaby swoją władzę. Faktem jest też, że im mniej krwi zostanie przelane, tym chętniej tłum przystanie na nowy porządek rzeczy, gdy przezwyciężymy już wszystkie przeciwności - stwierdziła rzeczowo, wreszcie na głos odnosząc się do swojej wizji przebiegu całej potyczki z Inkwizycją.

Gdy zdawało się, że wyczerpały temat na ten moment, skłoniła lekko głowę z uśmiechem.

- Dziękuję ci za cenne uwagi. Szczerość wiele dla mnie znaczy.

Ta krótka wymiana poglądów pozwoliła jej jeszcze raz przemyśleć sprawy, o których miała wyrobione zdanie, a także nabrać nieco świeżego spojrzenia. Liczyła, że w przyszłości Topaz jeszcze niejednokrotnie zechce podzielić się z nią swoimi rozważaniami.

Ananke przyglądała się uważnie Koszmarowi, wyłapując te cechy, o których mówiła Topaz. Wcześniej wspomniane zmiany... Powierzchownie nie zachowywał się w tym momencie jak jego dzicy kuzyni, choć królowa jeszcze nie miała pewności, czy to wystarczy Lilith, by zakwalifikować go jako w pełni oswojonego.

- Podejrzewasz, że wykluwanie Koszmarów może mieć miejsce, gdy czarownicę dręczą złe sny? - dopytała, odwracając głowę w stronę Lilith. Chciała dobrze zrozumieć jej tok myślenia. To byłaby odważna hipoteza. Nikt do tej pory nie zgłębił tajemnic genezy stworów, lokując jedynie źródło ich narodzin w wiedźmach. Jeśli zaś powstawałyby z rzeczywistych koszmarów... To tłumaczyłoby, czemu przybierały znane, choć przerysowane i przerażające kształty. Co jednak z obecną sytuacją? Inkwizycyjne polowania budziły wśród czarownic niepokój, który mógł odbijać się na ich zdrowiu. Czy to mogło prowadzić do narodzin nowych form Koszmarów? Bardziej ludzkich, bardziej inteligentnych? Nawet gdyby okazało się to prawdą, potrzebowałyby dowodów, nie hipotez. Silnych i niepodważalnych dowodów.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptySob Lut 23, 2019 1:05 pm

Lilith skinęła głową.
- Podejrzewam. Uznałam za zastanawiające to, że Koszmary powstają wtedy, gdy śpimy. Dlaczego tak się dzieje? Ktoś mógłby powiedzieć, że, ponieważ nie korzystamy wówczas ze swoich mocy, szukają one ujścia. Jednakże myślę, iż można tę teorię dosyć łatwo obalić: gdyby chodziło tylko o to, moim zdaniem Koszmary powstawałyby również w dzień. W końcu wiele czarownic z różnych przyczyn korzysta ze swoich mocy bardzo rzadko lub w zasadzie nigdy. Nie, tu musi chodzić o coś innego. Nasze umysły pracują nawet wtedy, gdy ciało odpoczywa. Zatem jakie procesy zachodzą wtedy, gdy śpimy?
Tu zrobiła krótką pauzę, by nie przytłoczyć Ananke swoim monologiem. Wiedziała, że monotonia może źle podziałać nawet na najbardziej uważnego słuchacza.
- Śnimy. Po prostu. Śnimy o tym, co nam mniej lub bardziej bliskie. Nieważne, jak bardzo coś jest abstrakcyjne, możemy to połączyć z naszym życiem, znaleźć pewną prawidłowość. Ukochane osoby, praca, przeszłość, zainteresowania… i obawy. Gdy śni nam się coś dla nas przyjemnego, na ogół jesteśmy spokojni, często zaś się budzimy w trakcie koszmaru, czujemy wtedy zdenerwowanie, strach.
Znowu urwała, zbierając myśli, by jak najlepiej ująć to, co chciała przekazać.
- Śpiąc, nie kontrolujemy naszych mocy. W połączeniu z silnymi emocjami mogą urzeczywistnić to, czego się te emocje tyczą. Choć, oczywiście, nadal jest to jedynie hipoteza i daleko temu do niepodważalnej tezy. Jeśli jednak mam słuszność, możemy mieć pewien wpływ na to, kiedy i jakie Koszmary będą powstawać.
Skończyła. Miała rację? Albo królowa znajdzie luki w jej rozumowaniu? Topaz nawet by to ucieszyło, bo mogłoby rzucić nowe światło na to, nad czym pracowała. Albo zupełnie to przekreślić, dając do zrozumienia, że tkwiła w błędzie. Tak czy siak Lilith potraktuje to jako kolejny mały krok naprzód.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Kwi 08, 2019 7:26 pm

Kobieta pokiwała głową w zadumie, wsłuchując się uważnie w słowa Lilith. Nie chciała jej przerywać, więc ze swoimi uwagami poczekała, aż jej towarzyszka skończy mówić. Gdy nadszedł odpowiedni moment, Ananke przytknęła delikatnie dłoń do brody w geście zastanowienia.

- To ciekawa i na pierwszy rzut oka logiczna hipoteza, moja droga. Dotyka jednak tematów znacznie głębszych niż same narodziny Koszmarów - odezwała się królowa, nie spuszczając wzroku z czającego się w klatce stworzenia. - Nasza magia, pomimo swej różnorodności, musi mieć jakąś cechę wspólną; pierwotną postać, która odpowiada za istnienie Koszmarów. Czy indywidualny charakter mocy ma jakiś wpływ na ten proces? Innymi słowy, opierając się o twoją hipotezę: czy czarownice pozbawione jakiejkolwiek kontroli nad własną mocą mogłyby tworzyć Koszmary nawet w dzień w chwili gwałtownych emocji? A może te, których moc podąża za ścisłymi schematami nie tworzą Koszmarów nigdy?

Przerwała na moment, by zerknąć przelotnie na Lilith i uraczyć ją delikatnym uśmiechem.

- Ponadto...  Skoro gwałtowne, negatywne emocje mogą być powodem powstawania Koszmarów, czy twoim zdaniem podobny proces mógłby wystąpić przy silnych, pozytywnych uczuciach?

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Kwi 11, 2019 6:10 pm

Ananke słuchała jej z uwagą i nie wtrącała swoich uwag, więc Lilith odwdzięczyła się tym samym – ani na moment nie przerwała królowej, jedynie co jakiś czas kiwając głową z zastanowieniem. Gdy kobieta skończyła, Topaz zaczęła powoli chodzić w tę i z powrotem. Ktoś mógłby uznać to za brak szacunku, lecz nie było to zamiarem panny Farewell – musiała przemyśleć kwestie poruszone przez królową. Tak jak Lilith się spodziewała, Ananke wyłapała pewne dziury w jej hipotezie. Musiała wszystko szybko przeanalizować.
Przystanęła.
- Odpowiedzi dostarczyłoby nam poznanie sekretu genu czarownic, choć obawiam się, że obecnie tak zaawansowane badania są poza naszym zasięgiem – zaczęła powoli, miarowym krokiem wracając do Ananke. – Musimy zatem zdać się na teoretyzowanie i szukanie cech wspólnych w mocach, które przecież tak się od siebie różnią. Co zatem robią, niezależnie od ich indywidualnych cech? Moim zdaniem wpływają na świat lub jego element – w tym znaczeniu jako świat rozumiem dosłownie wszystko: nas samych i nasze otoczenie, a może nawet rzeczy niematerialne, choć w tym momencie zaczynam wkraczać na śliski grunt. Zawsze jednak byłam zdania, że dobry naukowiec powinien również znać się na filozofii.
Przykucnęła, przez chwilę wpatrując się w stwora w klatce, który nadal wyglądał na nieco spiętego i nieufnego nieco bardziej niż zazwyczaj, choć niezachowującego się agresywnie.
- Niestety nie jestem pewna, czy w wyjątkowych sytuacjach możemy tworzyć Koszmary niezależnie od pory dnia i naszego stanu ani jak dana moc wpływa na ten proces. Nigdy nie spotkałam dopiero powstałego Koszmara. Napotkane okazy i zasłyszane historie są dosyć zgodne co do tego, że… niewiele wiadomo, co dzieje się z Koszmarami na początku. To w sumie zastanawiające, że nikt nie wie, jak to się dokładnie dzieje, że one powstają.
Kwestię pozytywnych uczuć zostawiła na koniec. Myślała już o tym wcześniej, jednakże nie znaczyło to, że ma przygotowaną niepodważalną tezę. Jej praca to tak naprawdę jeden wielki znak zapytania, rozważania. Niczego nie mogła być zupełnie pewna.
- Nie wykluczam tego, że Koszmary powstałe w wyniku silnych pozytywnych emocji mogą istnieć, jednakże byłyby to wówczas bardzo szczególne i rzadkie przypadki. Koszmary to potwory, straszydła, poczwary... Zdają się być uosobieniem strachu, złego snu. Chociaż, z drugiej strony, trudno uznać tego pana tutaj za przerażającego. – Zbliżyła swoją rękę w stronę klatki z Tommym. – Odmiennego i nietypowego – tak, ale raczej niewzbudzającego paniki i ogromnego lęku. Z kolei z plotek o niejakich skrzydłowcach jasno wynika, że z wyglądu są raczej urocze aniżeli przerażające. Nawet jeśli to mali sadyści. – Uniosła lekko kąciki ust. – No właśnie. Czy pokojowo nastawione Koszmary istnieją? Jeśli tak, czy potwierdzałoby to twoją hipotezę tyczącą się pozytywnych emocji? – pozwoliła sobie na zwrócenie się do królowej na „ty”.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Maj 20, 2019 9:21 pm

Odprowadziła Lilith wzrokiem. Wiedziała, co oznacza ta reakcja i że w żaden sposób nie jest przejawem lekceważenia. W tej samej chwili Ananke pozwoliła sobie na skupienie się na własnych myślach i, ewentualnie, na przejawie własnej mocy, niezależnej od świadomej woli. Ta chwila, nim Topaz wróciła, minęła szybko, a Szepty królowej przez cały czas milczały, niechętne do podzielenia się nowymi wskazówkami.

Ananke zerknęła na drugą kobietę badawczo.

- Niechętnie muszę przyznać ci rację. Obecnie nie mamy możliwości przeprowadzenia tak zaawansowanych badań.

Lub nie nadszedł na nie właściwy czas - ostatnie słowa dopowiedziała w myślach. - Wierzę jednak, że sytuacja wkrótce się odmieni i dane nam będzie wejrzeć w najgłębsze sekrety magii.

Przełom w badaniach Lilith a może pomocny zewnętrzny czynnik - królowa była otwarta na wiele możliwości, choć na ten moment nie mogła ani niczego obiecać Topazowi, ani zaproponować jakiegoś rozwiązania. Pewna szansa kryła się w próbach odkrycia sekretów balsamistów, jednak Ananke była sceptycznie nastawiona do stosowanych przez nich metod. Myśląc nad resztą słów Lilith, uśmiechała się sama do siebie.

- To filozoficzne spojrzenie aż kusi, by rozważać związek magii, czarownic i otaczającego je świata. Obawiam się jednak, że uzyskałybyśmy więcej pytań niż odpowiedzi. - Królowa zamilkła na moment, by tym razem uśmiechnąć się do Lilith. - Bynajmniej nie zniechęcam cię do sztuki filozofii. Każda odpowiedź jest cenna, nawet jeśli rodzi nowe pytania.

Chwilę obserwowała, jak Lilith przygląda się swojemu Koszmarowi, aż wreszcie sama przeniosła na niego wzrok. Kwestię momentu narodzin potworów chwilowo ominęła, chcąc najpierw wyjaśnić inny wątek.

- W tobie nie wzbudza paniki i przerażenia - zauważyła królowa. - Czasem jednak nie trzeba wiele, by zasiać strach. Jedni darzą psy i wilki bezinteresowną miłością, inni zaś trwożą się na widok kłów i pazurów. Subiektywne odczucia, prywatne lęki i słabości. Możemy uznać, iż wpłynęłaś na nastawienie tego konkretnego Koszmara, czyż nie? Czy to wpłynęło na jego instynkt? - Ananke urwała na moment, zbierając myśli - Powiązania dopatrywałabym się raczej między pozytywnymi emocjami, a Koszmarami z natury dobrymi, aniżeli oswojonymi.

Wróciła do wcześniejszej myśli.

- Czy próbowałaś wejrzeć w najwcześniejsze wspomnienia Koszmarów? - zapytała bez ogródek. To była kwestia, która zaintrygowała ją wielce. Na tyle, że sprawdziłaby sama - jedno tchnienie magii dzieliłoby Ananke od użycia mocy Topazu na zamieszkującym klatkę stworze. Powstrzymywał ją jednak takt i opanowanie. Nie zwykła rządzić się mocami swoich towarzyszek celem zaspokajania nagłych zachcianek.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPią Cze 14, 2019 6:26 pm

- Również żywię taką nadzieję. – przyznała, po czym dodała ciszej: – Swoją drogą to ironiczne, że ponoć jest ona matką głupich, a nikt nie może bez niej żyć...
Pokręciła lekko głową. Zboczyła z tematu. Powinna się skupić na swojej pracy, ale ostatnio coraz więcej myślała o rzeczach, którymi zainteresowanie tak długo w sobie tłamsiła. Nie do końca jej się to podobało. Chciała w sobie zniszczyć nastoletnią dziewczynę wpychającą się wszędzie, gdzie tylko mogła zobaczyć lub usłyszeć coś ciekawego. Bała się, że w innym wypadku skończy jak ojciec, który wiedział i mówił więcej niż powinien. A przecież to jego „wiedzenie więcej" było tak naprawdę tylko wierzchołkiem góry lodowej, jaką stanowił konflikt ludzi i wiedźm, tajemnice, niewygodne fakty i przemilczane sprawy. Lilith uważała za okrutnie prawdziwe powiedzenie „Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz", ale jednocześnie żywiła tak wielką miłość do wiedzy, do rozumienia otaczającego ją świata, że nie mogła się jej pozbyć. Próba ukierunkowania tego na Koszmary i moce wiedźm przez kilka ostatnich lat się sprawdzała, ale coraz częściej Topaz łapała się na myśli, że przez to ucieka jej wiele innych interesujących spraw. Zamek Królowej był jej domem gwarantującym upragnione bezpieczeństwo i możliwość realizowania się, ale Farewell była o krok od uczynienia go swoim więzieniem. Na razie odrzuciła od siebie wszystkie swoje wątpliwości, jedynie postanawiając wyjść gdzieś w najbliższym czasie. Najlepiej w celach służbowych, rzecz jasna.
- Muszę przyznać, że to co powiedziałam o To… tym Koszmarze, było nie do końca przemyślane. Wybacz – odparła Lilith na słowa królowej, nie mając oporu przed przyznaniem się do błędu. – Powinnam go raczej ustawić bardziej pośrodku skali, między tymi najsilniejszymi i najbardziej przerażającymi a tymi mniej groźnymi. Szkoda, że do tej pory nigdy nie spotkałam pokojowo nastawionego do świata Koszmara. Ba, żaden stwór, którego kiedykolwiek widziałam lub o którym słyszałam czy czytałam, nie był w pełni pokojowo nastawiony. To utrudnia mi wysnucie jakichś hipotez na temat istnienia i zachowania takowych, nie wspominając nawet o wyciągnięciu jakichkolwiek wniosków.
Wspomnienia Koszmarów… Nie mogła powiedzieć tego na głos, bo byłoby to poważną rysą na jej wizerunku oddanego sprawie naukowca, ale nienawidziła ich sprawdzać. Nie chodziło tu o zwierzęcą stronę ich natury, w końcu ćwicząc swą moc, nieraz zaglądała do umysłów psów, kotów, koni czy ptaków. Ba, nie chodziło tu nawet o wspomnienia tyczące się mordowania, w końcu ludzie potrafili być równie okrutni. Topaz nie cierpiała tego, co czuła, gdy zaglądała do głów Koszmarów, a co było trudne do opisania. Świadomość, że widzi to, co niegdyś ujrzał lub zrobił potwór o nadal niepoznanej w pełni naturze, sprawiała, że czuła się więcej niż nieswojo. Ogarniał ją strach i wstręt do samej siebie – w każdym innym przypadku potrafiła się zdystansować do tego, co widziała, ale myśl, że ogląda wspomnienia takiej poczwary i to na dodatek z jej perspektywy, była nie do zniesienia.
Tak, tak na ogół było. Tommy stanowił jednak chlubny wyjątek, dlatego Lilith z niewzruszoną miną kiwnęła potakująco głową, nie pokazując jakichkolwiek oznak niechęci do mówienia na ten temat. Wiedziała, że to ważne, być może nawet kluczowe dla jej badań. Musiała odstawić na bok swoje mniej lub bardziej absurdalne obawy i niechęci.
- Niestety nie udało mi się dotrzeć do dosłownie pierwszych chwil życia Koszmara, nie mniej zobaczyłam wycinek bardzo wczesnego etapu jego życia. To było trochę jak sen. To czerń, to rozmazane kształty o powyginanych kształtach i przeróżnych barwach, powoli przybierające postać zbliżoną do znanych mi rzeczy. Przytłumione, niezrozumiałe głosy. – Zrobiła krótką pauzę. – Słyszałam plotki, jakoby jeśli nie wszystkie, to przynajmniej niektóre Koszmary stawały się najpierw myślącymi, a potem materialnymi bytami dopiero po pewnym czasie i ta teoria zdaje się mieć sens, choć na pewno może mieć luki – wyraziła swoje zdanie, ciekawa opinii Ananke.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Cze 24, 2019 7:59 pm

Nie umknął uwadze królowej krótki moment zawahania w wypowiedzi Lilith. Kobieta leciutko przekrzywiła głowę, jakby w niemym zapytaniu, ale gdy Topaz kontynuowała rozmowę, zrezygnowała z jakiegokolwiek werbalnego zakomunikowania, że zauważyła przejęzyczenie. Nawet jeśli domyślała się, że Lilith obdarzała stwora nieco cieplejszymi uczuciami niż zasługiwał na to przeciętny obiekt badawczy, nie dała tego po sobie poznać.

- Możemy więc uznać, że Koszmary dobre z natury to zjawisko w najlepszym przypadku marginalne, czyż nie? - podsumowała całe ich rozważanie, nie umniejszając bynajmniej jego roli. Udowodnienie lub obalenie istnienia tak specyficznych jednostek pozwoliłoby na zdobycie nowych, cennych informacji o naturze mutacji, która dała życie magii. A może to magia stworzyła mutację?

Słuchała uważnie, jak Topaz opowiadała o swoich wrażeniach, nie śmiejąc się wtrącić. Analizowała wszystkie informacje, porównując je z dotychczas zasłyszanymi plotkami i opowieściami. Wyeliminowała te niewątpliwie zmyślone, jednak wciąż miała wiele pytań bez odpowiedzi.

- Czy zauważyłaś jakieś szczególne lub powtarzalne elementy? - zapytała i kontynuowała od razu: - Przychylam się do prawdziwości tej teorii. Słyszałam relacje z wiarygodnych źródeł o niematerialnych Koszmarach, które niezaprzeczalnie posiadły zdolność myślenia i samoświadomość.

Zamilkła na chwilę. Nim odezwała się ponownie, spojrzała najpierw uważnie na Koszmar, a potem z powrotem na Lilith.

- Czy użyczyłabyś mi swej mocy? Chciałabym na własne oczy zobaczyć najwcześniejsze wspomnienia tego Koszmara, jeśli nie masz żadnych obiekcji, moja droga.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPią Cze 28, 2019 6:54 pm

Pamiętała, jak niegdyś z pewnym niedowierzaniem słuchała ludzi twierdzących, że ich pupile są im bliższe niż większość ludzi. Od tamtego czasu jednak trochę się zmieniło. Możliwe, że bycie samotnikiem z wyboru trochę wymknęło jej się spod kontroli i tak bardzo potrzebowała towarzystwa, iż padło na Koszmara, który nie miał za bardzo wyboru – nawet jeśli, nie potrafiłaby się do tego przyznać.
- Jest to najbardziej prawdopodobne – przytaknęła.
Zastanowiła się chwilę, nim dała odpowiedź.
- O ile na początku miałam wrażenie zawieszenie w próżni, później powoli nabierałam pewności, że… znajduję się w naszym świecie. Zdaje się, że widziałam las, może nawet upolowaną zwierzynę – odparła, w zamyśleniu przytykając dłoń do brody.
Prośba królowej trochę zaskoczyła Lilith, aczkolwiek jedynym tego znakiem było otwarcie nieco szerzej oczu. Skinęła głową.
- Być może okaże się to pomocne. Jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego, zareaguję – zapewniła. – Proponuję usiąść, tak będzie łatwiej i wygodniej nawiązać kontakt wzrokowy.
Prawdę mówiąc, było to też pewnym zabezpieczeniem chociażby przed upadkiem – nawet sama Lilith, choć starała się nad tym panować, często na tyle się wczuwała w sytuację, że wykonywała te same gesty co dana osoba w swoim wspomnieniu. Bywało to kłopotliwe.
Podstawiając krzesło, złapała się na myśli, że sam pomysł, iż coś takiego mogłoby się stać, miał w sobie coś z abstrakcji – królowa malowała się jako obraz czystej perfekcji. Lilith na własnej skórze przekonała się, że im dłużej nosi się maskę, tym szczelniej przylega ona do twarzy, lecz nawet jeśli jakaś część zachowania Ananke była grą, to Topaz uważała, że stanowi ona jedynie niewielki ułamek tego, co pokazywała sobą królowa. A pokazywała opanowanie i szybkie przystosowywanie się do sytuacji. Tak, wszystko powinno pójść łatwo.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyWto Lip 02, 2019 8:40 pm

- Rozumiem - westchnęła. Ogólny opis pierwszych wspomnień Koszmarów jawił się logicznie i dość zwyczajnie jak na rozważania o nadnaturalnych stworach, jednak jeden element mógł przykuwać uwagę. Próżnia. Czym była? Wrażeniem istoty o jeszcze niewykształconych zmysłach, a może czymś więcej? Kolejne pytania godne zainteresowania badacza, a zarazem filozofa.

- Dziękuję - odparła Ananke z lekkim skinieniem głowy i zajęła przygotowane miejsce. - Jak radzisz sformułować zapytanie?

Mogłaby spróbować skupić się na pierwszej chwili świadomości swojego istnienia, lecz Ananke zakładała, że Topaz miała już przetestowaną frazę dającą najlepsze rezultaty. Gdy już otrzymała wszystkie niezbędne porady, a Koszmar zdecydował się utrzymać kontakt wzrokowy, królowa mogła zacząć swoją sztukę.

Po moc Lilith sięgnęła delikatnie, bez pośpiechu. Nie naglił jej ani czas, ani okoliczności; mogła czerpać z magii Topazu ostrożnie i z szacunkiem - tak, jak należało obchodzić się z cennym skarbem, jaki niewątpliwie stanowiły zdolności czarownic. Tak jak każda moc, dar panny Farewell był jedyny w swoim rodzaju. Subtelniejszy niż niektóre; królowa nie odnajdowała w nim żadnych śladów wrażeń zmysłowych, jednak wyczuwała pewne... nieposkromienie. Nic dziwnego. Ananke znany był fakt, że moc Lilith czasem wyrywała się spod kontroli. Teraz, gdy królowa sama korzystała z tej magii, musiała brać pod uwagę wszystko, co wiedziała o mocy Lilith. Nie odrywała zatem wzroku od Koszmara, a w głowie miała tylko jedną, wcześniej określoną myśl.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyNie Lip 07, 2019 5:40 pm

Topaz zastanowiła się chwilę. Do umysłów Koszmarów podchodziła indywidualnie ze względu na ich specyfikę. W przypadku Tommy’ego nauczyła się, że lepiej działały skojarzenia, opisy tego, co widział – zazwyczaj w ten sposób udawało się precyzyjniej określić dany moment.
- ”Dziwna czerń”. Jakkolwiek to brzmi, zazwyczaj okazywało się najbardziej efektywne – powiedziała, w duszy przyznając swojemu obiektowi badań (i, nieoficjalnie, pupilowi) rację – ta wszechobecna ciemność naprawdę była dziwna.
Stała w milczeniu, obserwując Królową, co jakiś czas przenosząc spojrzenie na Tommy’ego, gdy ten warczał, machał łapą  lub wydawał dźwięk łudząco podobny do kichnięcia.  
***
Lekki skręt szyi, kierowanie wzroku w różne strony – gdyby nie te ledwo odczuwalne ruchy, niemożliwe byłoby stwierdzenie, że Tommy cokolwiek wtedy robił. Mrok zdawał się być czymś materialnym, mającym głębię. Przytłaczał, a wszechobecna cisza tylko to potęgowała.
Z czasem jednak na nieskazitelnej czerni zaczęło pojawiać się coś dziwnego. Plamy światła, później kolorów. Miejsce ciemności zastąpiły zieleń, brąz i błękit.
W uszach dało się słyszeć coraz bardziej denerwujący szum, który z czasem zmienił się w zniekształcone odgłosy, te zaś stały się szumem rzeki, świergotem ptaków i dochodzącymi co jakiś czas z oddali ludzkimi głosami.
Ruszył. Zbaczał z kursu, obraz się chwiał i nadal nie był zupełnie wyraźny, a uczucie bezcelowości i zagubienia się nasilało. Ale Koszmar nadal szedł. Wytrwale, nie zatrzymując się, z czasem czując się coraz pewniej. Zmysły się wyostrzyły, ciało przyzwyczaiło do ruchu.
Gdy dostrzegł jakieś stworzenie, zadziałał instynktownie. Czym prędzej pochwycił zwierzynę i zatopił w niej kły. Zaczął ją pożerać, nieszczególnie przejmując się tym, że ta jeszcze żyła. Liczyło się jedynie zaspokojenie podstawowych potrzeb – w końcu i tak nie miał wtedy innych.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Sie 01, 2019 8:51 pm

Dziwna czerń

Skupiła się na tym wyrażeniu, ani na moment nie odrywając wzroku od Koszmara, a łagodny uśmiech nie znikał z twarzy kobiety. Nie chciała nagle rozjuszyć stworzenia, nawet jeśli do tej pory tolerował jej obecność. Nie żeby spodziewała się konsekwencji gorszych niż ostrzegawcze warknięcie. Ufała wysiłkom Lilith. Ufała też swoim Szeptom.

Dziwna czerń

Ciemność, która otoczyła Ananke, nie przypominała zwykłego mroku. Stanowiła coś więcej niż brak światła, coś bardziej wyczuwalnego, choć czarownica nie mogła skonkretyzować, którym zmysłem ją odbiera. Była wszędzie; a może po prostu nie było niczego? Ananke nie mogła porównać wrażenia towarzyszącego jednej z pierwszych chwil istnienia Koszmarów do czegoś, czego już doświadczyła. Inne. Tak bardzo inne.

A potem zaczął wyłaniać się świat.

Każdy drobny szczegół, nowe doznanie, nowa umiejętność. Koszmar zachowywał się trochę jak dzikie zwierzę, wypuszczone z klatki po całym życiu spędzonym w niewoli. Uczył się wolności, uczył się siebie, a jego przewodnikami byli instynkt i potrzeby. Kierowała nim wola przetrwania. Prosto do celu. Ananke widziała jednak w całej tej scenie drugie dno.

Rozdarta szyja, krzyk zgłuszony do rozpaczliwego rzężenia. Istota będąca dla Koszmara zwierzyną, zwykłym posiłkiem, przez sobie podobnych postrzegana była jako ta górująca nad zwierzętami. Człowiek. Jeśli posiadał zmutowany gen, to czy zdążył rozpoznać, że nie zaatakował go zwykły wilk?

Śmierć nie smuciła królowej. Nie wzruszała jej, nie radowała. Ananke akceptowała istnienie śmierci w całej jej istocie, jej nierozerwalną więź z życiem i nieodwołalność. Wierzyła, że nie istnieje śmierć przypadkowa, nawet jeśli uzasadnienie wymykało się logice. Beznamiętność kobiety nie przeszkadzała jej w rozumieniu i dostrzeganiu całej gamy uczuć, jakie umieranie wzbudzało w innych. Śmierć tego człowieka była żałosna. Samotna. Niesprawiedliwa. Tragiczna. Lecz widocznie musiała się zdarzyć. I nic nie mogło tego cofnąć.

Gdy wizja zakończyła się, Ananke pozostała jeszcze przez chwilę nieruchomo. Odetchnęła głęboko i puściła moc Lilith.

- Pozwól mi najpierw wyrazić moje uznanie za oswojenie tego Koszmara - stwierdziła, nim zdecydowała się przejść do tematu wspomnień. Zapanowanie nad takim rodzajem niezaprzeczalnie kosztowało Topaz wiele wysiłku, niezależnie, czy zwierzęca natura stwora pomagała w tym procesie czy nie. - Muszę przyznać, ciężko wskazać szczegół zaskakujący inny niż owa mroczna nicość. A jej istota zapewne ściśle łączy się z naszymi wcześniejszymi rozważaniami o pochodzeniu Koszmarów.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyCzw Sie 22, 2019 3:33 pm

„Zwierzyna”. To było ładniejsze i łagodniejsze określenie na zamordowanego, zjedzonego żywcem człowieka, ale według Lilith jak najbardziej trafne. Tamten – z punktu widzenia wszystkich w pracowni – bezimienny osobnik był dla Koszmara niczym więcej niż jedzeniem. Kawałkiem mięsa. Nie wyróżniał się niczym spośród ofiar tych istot, by być wartym zapamiętania na dłużej. Ubolewanie nad jego losem nie miało żadnego sensu. Chociaż ktoś mógłby stwierdzić, że Topaz naginała fakty albo wręcz kłamała, twierdząc, że „chyba widziała upolowaną zwierzynę”, ona tak tego nie postrzegała. Powiedziała prawdę, po prostu unikając rozwodzenia się na, w jej mniemaniu, niewarte wzmianki tematy. Koszmary zabijały. Każdy to wiedział. W oczach Lilith i tak stwory chcące za wszelką cenę przeżyć wypadały lepiej niż ludzie, którzy zabijali dla wpływów i nierzadko torturowali swoich pobratymców zamiast, tak jak Koszmary czy zwierzęta, zaoferować im stosunkowo szybką śmierć. A podobno to one były bestiami wiedzionymi najniższymi instynktami, po stokroć gorszymi od Katów, płatnych zabójców i im podobnych. Co za brednie.
Wpatrywała się z uwagą w królową i Koszmara, podrywając się, gdy tylko dostrzegła chociażby drgnięcie któregoś z nich. Pod koniec stwór wściekłe ujadał, rzucając na boki głową, a następnie zaciskając kły na prętach klatki. Lilith jednak nie miała zamiaru go póki co uspokajać, nie poświęcała mu też zbyt wiele uwagi. Wpatrywała się w twarz Ananke, oczekując jakiejkolwiek reakcji, gdy ta zobaczyła, co Topaz rozumiała pod słowem „zwierzyna”. Kobieta wyglądała jednak tak samo jak zawsze – niewzruszona oraz opanowana i tylko nieobecny wzrok nie pasował do całokształtu. Nawet on jednak zniknął, gdy Ananke opuściła głowę Koszmara, lecz Lilith nie doszukała się w oczach królowej jakichkolwiek gwałtownych emocji. Właśnie za to ją podziwiała i szanowała, żałując, że sama nie jest równie spokojna.
- To część mojej pracy. Nie mniej dziękuję – odparła.
Skołowany Tommy warknął, chowając się w rogu klatki. Nie rozumiał, co się przed chwilą stało. Nawet jeśli już wielokrotnie tego doświadczył, nijak nie pomagało to w zrozumieniu, co się z nim działo, a obca osoba siedząca w miejscu Lilith mu tego nie ułatwiała.
- Prawda. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić, czy sam Koszmar był na początku materialny albo w pełni uformowany. Wierzę jednak, że kiedyś odkryję, czym tak właściwie jest ta wszechobecna czerń. Nicością? Światem równoległym? Swego rodzaju kokonem? A może Koszmar na początku był ślepy? Poznam na to odpowiedź… a nawet jeśli ja nie podołam, znalezienie odpowiedzi to tylko kwestia czasu – oznajmiła z przekonaniem.
Nigdy nie uważała się za niezastąpioną, lecz zawsze dawała z siebie wszystko. Nie zamierzała się poddać, dopóki nie sprawdzi wszystkich opcji. W końcu obecnie i tak nie miała innych życiowych celów.
- Zapewniam, że będę kontynuowała badania z równym, jeśli nie większym zaangażowaniem – dodała, choć powróciła do swojego zwyczajowego, bezbarwnego tonu głosu, który osłabił siłę tego zdania i nie zabrzmiało tak podniośle, jakby mogło.


Ostatnio zmieniony przez Lilith dnia Sob Wrz 14, 2019 6:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyNie Wrz 01, 2019 1:34 pm

Przez moment jeszcze obserwowała zachowanie Koszmara; to, jak wycofał się, wyraźnie nie rozumiejąc wydarzeń sprzed paru chwil. Kolejny dowód na powodzenie wysiłków Lilith. Dzikie zwierzę zapewne nie zawahałoby się podjąć prób ataku po tym, jak doznało niepokojącej wizji, pełnej pierwotnej agresji.

- Pracę również należy doceniać - stwierdziła królowa, przechylając lekko głowę z uśmiechem.

Zamyśliła się nad słowami Topazu, zawierającymi więcej energii niż zazwyczaj. Choć królowa ceniła pewną powściągliwość w zachowaniu, o czym świadczyło samo jej usposobienie, niezaprzeczalnie lubiła te rzadkie chwile, gdy przez opanowanie Lilith przedzierała się jej wewnętrzna pasja. Za każdym razem królowa przekonywała się na nowo, że powierzyła jedno z ważniejszych zadań właściwej osobie, a przeznaczenie naprawdę nigdy się nie myliło. Nie żeby kiedykolwiek w to wątpiła.

- Wiele mogłyby pomóc zeznania świadka prawdopodobnych narodzin dowolnego Koszmara. - Królowa podzieliła się z Lilith swoimi przemyśleniami. - Choć, jak przypuszczam, o wiele bardziej ucieszyłaby cię możliwość przeprowadzenia osobistych obserwacji - dodała z uśmiechem.

Choć dla tak tajemniczego zjawiska druga opcja wydawała się jeszcze mniej prawdopodobna niż znalezienie żywego świadka, królowa nie omieszkała o niej wspomnieć. Byłaby bardziej wartościowa. Pewniejsza. Czarownice miały większą szansę przetrwania spotkania z Koszmarem, szczególnie, jeśli trzymały się razem. W zamczysku nie brakowało wiedźm, które doskonale sprawdziłyby się w roli asysty Topazu.

- Wierzę, że to tobie przypadnie zaszczyt znalezienia odpowiedzi - stwierdziła Ananke z tym samym, delikatnym uśmiechem. - Oraz że następnym razem dane mam będzie świętować najdrobniejszy choćby przełom. Jaki masz plan na najbliższe działania?

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyNie Wrz 15, 2019 3:57 pm

Pokiwała potakująco głową.
- To brzmi bardzo kusząco i z pewnością niesłychanie by pomogło – zgodziła się. – Zobaczenie czegoś takiego byłoby niezwykle rzadkim doświadczeniem, choć nawet dowiedzenie się o tym z drugiej ręki miałoby olbrzymie walory naukowe. Och, jakaż to interesująca możliwość… – mówiła wręcz bezpłciowo, jednakże w jej oczach na chwilę pojawił się błysk ekscytacji. – Tak, powinnam przepytać czarownice pod tym kątem… – dodała w zamyśleniu.
Wizja poznania perspektywy obserwatora narodzin Koszmara jawiła się jej jako coś niezwykle zachęcającego i wiele by dała, by tego doświadczyć… Jednocześnie jednak zdawała sobie sprawę, jak niewielkie były na to szanse. Ale kto wie, może kiedyś, w najmniej spodziewanym momencie? Przy takich rozważaniach na chwilę dochodziła do głosu jej natura marzycielki. Szybko jednak przywołała się do porządku.
- Również chciałabym w to wierzyć, choć niestety zdaję sobie sprawę z tego, ile czasu może to zająć. Jestem jednak pewna, że nigdy nie zabraknie utalentowanych, chcących poznać prawdę czarownic – przyznała. – Także żywię taką nadzieję. Dlatego też przeszukam tę część lasu, której jeszcze nie sprawdzałam zbyt dokładnie. Może też przeprowadzenie paru testów na sierści, łuskach czy skórze Koszmarów pozwoli wysnuć jakieś wnioski?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyWto Paź 08, 2019 8:06 pm

- Masz do dyspozycji wszystkie kontakty społeczne Korony - wspomniała. Czarownice im oddane, te sojusznicze czy też utrzymujące najzwyczajniejsze na świecie, pokojowe stosunki. Lilith miała w czym przebierać, a pociągnięcie za odpowiedni sznureczek pozwoliłoby jej dotrzeć do osób dotychczas niebranych pod uwagę. - Jestem pewna, że znalazłabyś wśród nich pomoc nie tylko w kwestii Koszmarów.

Do tej pory omówiły gruntownie jedynie te rejony badań Lilith, w których ta uzyskała jakieś rezultaty. Ananke jednak nie zapominała o innych tematach jej pracy. O nosicielach, o czarownikach... Wskazówki kierujące na właściwą ścieżkę musiały się gdzieś tam kryć.

Królowa przechyliła lekko głowę, poddając odpowiedź Topazu analizie. Sierść, skóra, łuski... Po tych elementach kobieta spodziewała się zgoła innych informacji, aniżeli sekretów powstania stworów. Przed nimi wszystkimi wciąż majaczył problem wytwarzania broni magicznej przez Inkwizycję i tworzenia obmierzłych kreatur, nazywanych powszechnie psami gończymi. Królowa nie priorytetyzowała jeszcze kwestii odkrycia i przeciwdziałania metodom balsamistów - imitacje nijak się miały do oryginału.

- Uczyń tak. - Ananke zgodziła się z zamiarami Lilith, kiwając przy tym wolno głową. - I zanotuj każdą najmniejszą obserwację, nawet jeśli zdawałaby się nie mieć zbyt wielkiego znaczenia. - Czarownica nie sądziła oczywiście, by Lilith potrzebne były tak konkretne zalecenia, jednak chciała zakomunikować jej szerokość swoich zainteresowań w tym temacie.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyPon Paź 21, 2019 8:52 pm

Na ogół trzymając się na uboczu, Lilith czasami była zmuszona do porozmawiania z kimś innym niż kilka najbliższych jej osób. Najwyraźniej zbliżała się ta nieuchronna chwila. Powinna ułożyć listę będącą dla niej punktem wyjścia... Och, przecież w niedalekiej przyszłości miała spotkać się z Rubinem, mogła zacząć od niej. Dwie pieczenie na jednym ogniu. A potem wypadałoby spytać też innych mieszkańców zamczyska i osoby oferujące większe lub mniejsze wsparcie. Zamierzała zataczać coraz większe kręgi.
- Dziękuję. Niezwłocznie podejmę odpowiednie kroki. Zamykanie się na takie możliwości byłoby głupotą - odparła grzecznie. - Powinnam też popytać w kwestii innych pilnych spraw... - dodała ciszej.
Na kolejne słowa królowej kiwnęła lekko głową.
- Wiem, że pozornie nieistotny szczegół może okazać się kluczowy. Gdy tylko uzbieram trochę materiałów bądź też odkryję coś niecierpiącego zwłoki, natychmiast cię powiadomię.
Nie chciała zajmować królowę każdą błahostką osobno. Wiedziała, ile rzeczy ta miała na głowie, dlatego szanowała jej czas i hierarchizowała poszczególne badania oraz ewentualne odkrycia.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Ananke
Królowa Wiedźm
Ananke

Liczba postów : 69
Join date : 31/12/2017

Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith EmptyNie Gru 22, 2019 4:45 pm

Przez twarz królowej przemknął delikatny, ledwo zauważalny uśmiech.

- Dziękuję. Wiem, że mogę na ciebie liczyć - stwierdziła, po czym pozwoliła sobie na chwilę zastanowienia, nim ponownie zabrała głos. - Byłabym również rada, jeśli na następnym zebraniu będziesz gotowa poruszyć niektóre kwestie. Nie traktuj jednak tego jak ponaglenie; wiele istotnych spraw jest w trakcie realizacji, więc nie prędko zbierzemy się w celu omówienia rezultatów.

Gdy przedyskutowały już wszystko, co tyczyło się sprawy Koszmarów i pozostałych badań Lilith, Ananke nieśpiesznie podniosła się z krzesła. Omiotła wzrokiem raz jeszcze stwora w klatce, po czym przeniosła spojrzenie na Topaz.

- Czy jest jeszcze coś, co chciałabyś dzisiaj omówić, moja droga?

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t527-lady-ananke
Sponsored content




Pracownia Lilith Empty
PisanieTemat: Re: Pracownia Lilith   Pracownia Lilith Empty

Powrót do góry Go down
 
Pracownia Lilith
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Lilith Farewell... ma znajomych? Ta Lilith Farewell?
» Pracownia Zegarmistrzowska
» Pracownia Fleur
» Lilith Farewell
» Lilith czasami odrywa się od pracy!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Lasy :: Zamczysko Królowej Wiedźm-
Skocz do: