IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 You can't marry a man you just met!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Astaroth
Połykacz ognia
Astaroth

Liczba postów : 397
Join date : 06/02/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyPią Maj 07, 2021 6:03 pm

Zimowy wieczór jednego Raczka temu,
Cyrk


Mogłaby przyrzec, że ostatnimi czasy cały świat zwrócił się przeciw niej.
Wszystko było nie tak, jakby świat nagle postanowił rzucić jej tyle kłód pod nogi, z iloma laskami przespała się w ciągu ostatniego roku. Poprzednich kilka miesięcy to był jeden wielki maraton bólu i niefajnych akcji. O ile zwykle starała się o nich nie myśleć i oddawać bardziej przyjemnym czynnościom, tak bardzo często wszystko wracało do niej gdy była sama lub jako koszmary, kiedy szła spać. Niektóre też odcisnęły na niej swoje piętno na wieki, jak w przypadku znamienia, które pozostało na jej dłoni po pamiętnych przygodach z pewnym duchem, gdy prawie straciła życie. Do takich większych problemów dochodziły też mniejsze: okazjonalne potknięcia podczas występowania w Cyrku czy inne drobne niepowodzenia, które jednak znacząco wpływały na jej samopoczucie.
Weźmy na przykład tę cholerną zimę. To nie była jej pora roku i nie mogła zrozumieć, jak ktokolwiek mógłby czuć się dobrze, gdy na zewnątrz leżały hałdy śniegu, a temperatura sprawiała, że każde źródło wody niemal od razu stawało się skute lodem. Może i wyglądało to miejscami imponująco, jednak było absolutnie niepraktyczne. Plus był taki, że Astaroth, jako wiedźma władająca ogniem, potrafiła utrzymać w tych ciężkich czasach ciepło, bo inaczej zapewne zamarzłaby na śmierć, aż do samego końca przeklinając tę cholerną pogodę.
Kolejny problem pojawił się, gdy wreszcie musiała zająć się leżącym na środku namiotu stosem brudnych ubrań. Nie mogła bowiem pojawić się wśród ludzi wyglądając w ten sposób, nie mówiąc już o zagadywaniu pięknych panien. Przecież uciekłyby w mgnieniu oka! I o ile problemów z wypraniem tego wszystkiego nie miała (chociaż zajęło jej to zdecydowanie dłużej niż chciała), tak ten pojawił się, gdy przyszło do zastanowienia się, jak właściwie będzie chciała to wysuszyć, kiedy na zewnątrz było dobre minus dziesięć stopni. Przecież gdyby zostawiła swoje pranie na noc na dworze, rano zastałaby cały sznurek lodowatych, zimnych cegieł, a nie ubrań, które nadawałyby się do czegokolwiek.
Dlatego Astaroth wpadła na genialny pomysł. Skoro już była wiedźmą ognia, a ogień roztapia lód, a następnie powoduje parowanie wody, to nie powinna mieć problemu z wysuszeniem ubrań w ten sposób. Pojawiała się jedynie kwestia tego, że przy użyciu tego sposobu, każda tkanina przesiąknie drażniącym zapachem dymu, jednak powiedzmy sobie wprost - jej ciuchy i tak prędzej czy później nabierały tego charakterystycznego odoru, więc w tym momencie było jej to zupełnie obojętne. Zresztą, wolała założyć na siebie coś, co pachniało jak uratowane z pożaru niż coś zamarzniętego na kość.
Jak pomyślała, tak też postanowiła zrobić. Oczywiście świat nie mógł jej przy tym sprzyjać i postanowił zesłać na nią opady śniegu, dlatego od pół godziny kucała przy drobnym ognisku rozpalonym pod rozpiętymi między dwoma drzewami i pustą klatką sznurkami obwieszonymi ubraniami, kląc przy tym niemiłosiernie. To zdecydowanie nie był jej ulubiony sposób spędzania zimowych wieczorów. Pocieszała ją jedynie myśl, że jeśli jej plan się powiedzie, to następnego dnia o tej porze być może będzie siedzieć w jakiejś gospodzie.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t239-call-to-priests-and-call-to-gods-my-name-is-astaroth
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyPią Maj 07, 2021 6:44 pm

Ten dzień był niezwykle pracowitym dniem. Od wyjścia z zajazdu Rachel biła się z myślami, które w miarę zanikającego kaca postanowiły z pełną mocą zaatakować biedne dziewczę raz lewym sierpowym, raz prawym. Miała mnóstwo wątpliwości, ale słowo się rzekło - chciała wyjechać z Gabrielem poza Wishtown. Chciała spróbować czegoś nowego, zobaczyć świat, który znała tylko z opowieści. Jedyne, co musi zrobić, to odeprzeć wszelkie ataki złośliwych myśli, zebrać swoje rzeczy z przyczepy i pożegnać wszystkich cyrkowców. W ponad połowie plan został już spełniony. Zostawiła u siebie walizkę z najważniejszymi rzeczami i ruszyła na obchód, zapamiętując wszystkie miejsca, w których bywała od początku dołączenia do Cyrku.
Pojawił się jednak jeden problem - nigdzie nie mogła znaleźć Astaroth. Jasna zadupa, Rachel miała tylko 2 dni, żeby się z nią pożegnać, z czego jeden już przeleciał, zostawiając za sobą jedynie gwiazdkę na niebie. Czy wiedźma akurat dzisiaj postanowiła zaszyć się w namiocie jakiejś innej wiedźmy? Może poczuła zew wolności i poszła polować? Albo robić pranie? Pranie w zimie?
Rachel przytłoczona nieubłaganym upływem czasu postanowiła pomóc swojemu szczęściu i przyspieszyć poszukiwania. Puściła się biegiem, sprawdzając każdy kąt. W namiocie cyrkowym Astaroth nie było. Przy zwalonej kłodzie też nie. Cholera!
Objawienie w końcu przyszło, ale w innej formie niż była arystokratka by się spodziewała.
Blondynka w pełnym pędzie wpadła w bliżej nieokreślone kawałki materiału, zwisające z ...
- KTO DO CHUJA POROZWIESZAŁ JAKIEŚ SZMATY NA SZNURKACH NA ŚRODKU DROGI! - Wydarła się, w oburzeniu próbując ściągnąć z siebie element wcześniej określony jako „szmaty”, ale ten wyjątkowo uparcie owinął się ciasno wokół ciała Rachel i nie miał zamiaru odpuścić. W wyniku czego dziewczyna straciła cały pęd i bezceremonialnie wywaliła na ziemię.
- Jasna cholera! - Przeklinając i szarpiąc się z ubraniem kotłowała się w śniegu, aż w końcu udało jej się uwolnić od oprawcy. Zirytowanym ruchem odrzuciła go gdzieś w bok, poprawiając włosy i orientując się w sytuacji.
Pierwszym, co zobaczyła, była ognista wiedźma, czuwająca nad... swoim praniem. Teraz Rachel wyraźnie zobaczyła, że to nie były żadne „szmaty”, a zwykłe ubrania.
- Astaroth! - wykrzyknęła radośnie. - Cały dzień cię...
Później poczuła wyraźniejszy dym, szczypiący w nos. Odszukała wzrokiem źródło problemu, odnajdując je w płomieniach ogniska i wystającej z nich smętnie nogawce.
- ... - zerkała to na płonące ubranie, to na wiedźmę. - To były twoje spodnie, prawda?
Zapadło chwilowe milczenie.
- Astaroth! - wykrzyknęła znowu. - Astaroth! Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego! Tylko proszę, przyjmij to ze spokojem, bo to jest bardzo poważna sprawa. Nie wiem do końca, jak ci to powiedzieć, ale nie mogę zwlekać, bo czas mnie trochę goni i.. wiesz. Możemy się już później nie zobaczyć. - W potoku słów starała się zawrzeć najważniejsze informacje. - Ja... Wyjeżdżam.
Powrót do góry Go down
Astaroth
Połykacz ognia
Astaroth

Liczba postów : 397
Join date : 06/02/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyPią Maj 07, 2021 7:35 pm

Wydawałoby się, że będzie mogła oddawać się swojej niezwykle idiotycznej czynności w samotności i póki co tak też było - od kiedy tu przyszła, nie widziała żywej duszy. Nie dziwiło jej to. Były lepsze sposoby na spędzenie wieczoru. Na przykład siedzenie w przyczepie lub namiocie i spanie. Albo imprezowanie w mieście. Wiedźma z każdą sekundą coraz bardziej żałowała, że w ogóle wpadła na ten pomysł i coraz bardziej miała ochotę pizgnąć to wszystko, wrócić do siebie i dopiero rano się martwić tym, co na siebie założy.
Wtedy usłyszała krzyk. I nie było to byle zawołanie rozbawionego cyrkowca, o nie. Był to gniewny ryk złapanej w sidła zwierzyny, prawdopodobnie skrajnie najebanej. Astaroth początkowo nie odpowiedziała, nie chcąc ściągnąć na siebie gniewu kogokolwiek, kto właśnie przeklinał jej super czyste ciuchy, więc początkowo wydała z siebie tylko ciche "hehe", kontynuując suszenie ubrań. Kiedy jednak ktoś (najprawdopodobniej rzeczony wkurwiony cyrkowiec) gruchnął o ziemię niczym worek kartofli, ognista gwałtownie podniosła głowę, a po chwili podniosła się, jednocześnie nadal skupiając się na utrzymaniu płomienia.
- Hej, wszystko okej?! - zawołała. Nie mogła przecież pozwolić nikomu, żeby zamarzł na śmierć w tej pizgawicy, bo zrobił sobie krzywdę, a ona mu nie pomogła.
W końcu jednak dostrzegła źródło całego zamieszania, a była nią panienka Rachel Herrington we własnej osobie. As w życiu nie pomyślałaby, że to właśnie z jej ust padły tak plugawe słowa, ale cóż, sama była temu winna, przez to że zaciągnęła ją do tego siedliska wszelkiego plugastwa zwanego ładnie Cyrkiem.
- Cześć, Rachel! - krzyknęła, podnosząc jedną dłoń znad płomienia. Dopiero widząc skonsternowaną minę akrobatki jej uśmiech zrzedł, a potem spojrzała pod swoje stopy, na płonący kawałek materiału, którego swędu dotychczas nie poczuła.
- Kurwa - syknęła, jednym gwałtownym ruchem gasząc ogień, przez co na chwilę pogrążyły się w całkowitych ciemnościach. Dopiero po chwili rozbłysło światło niewielkiej latarni stojącej obok, oświetlając najbliższe otoczenie, w tym nieszczęsny, czarno-biały materiał, w którym ogień wyżarł potężną dziurę. - Moje ulubione spodnie... - jęknęła. Miała nadzieję, że ktoś będzie w stanie jej to naprawić. Ona sama bowiem nigdy nie umiała szyć, zawsze się kłuła igłami, a przecież Cyrk miał wielu utalentowanych szwaczy, którzy już nie raz ratowali jej przypalone ubrania.
Okrzyk Rachel skutecznie wyrwał ją z rozmyślań na temat spalonych ciuchów, powodując jednocześnie, że aż podskoczyła.
- Rachel! - odkrzyknęła odruchowo. Nie wiedziała, czemu krzyczały, skoro stały tuż obok siebie, ale po prostu nie chciała być jej dłużna.
Już pierwsze słowa dziewczyny przyprawiły ją o ciarki. Co mogło być gorszego niż "muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego", po którym następowało "nie wiem jak ci to powiedzieć"? Tak zawsze zaczynały się najgorsze rozmowy. Gorzej byłoby tylko, gdyby przy mówieniu tego Rachel użyła jej pełnego imienia, ale w sumie nie sądziła, aby ta je znała. Chociaż tyle dobrze.
Słysząc, że jej wielką nowiną jest wyjazd, ognista poczuła niepokój. Przede wszystkim dlatego, iż wszyscy ostatnio zdawali się uciekać z jej życia, ale też nie podobał jej się ten dziwny pośpiech. W końcu akrobatka nigdy wcześniej nie wspominała jej o pomyśle ucieczki z Wishtown.
- Ktoś cię goni? Masz problemy? Jak coś to możesz mi powiedzieć, to skopię mu dupę i podpalę tupecik - powiedziała trochę ciszej i rozejrzała się, czy nikt ich nie podsłuchuje. Nie wiedziała w końcu, czy niebezpieczeństwo jest gdzieś blisko, a skoro blondynka chciała uciec z Cyrku, to nie mogła wykluczyć, że stało się tu coś niedobrego.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t239-call-to-priests-and-call-to-gods-my-name-is-astaroth
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyPią Maj 07, 2021 10:31 pm

- Jak to dobrze, że zgasło światło - skomentowała szybciej niż zdążyła o tym pomyśleć, gdy As w panice zgasiła płomienie.
Rachel stała skonsternowana, patrząc na żywą rozpacz w oczach ognistej. Jeśli faktycznie to były jej ulubione spodnie, blondynka została właśnie zobligowana do naprawienia całej sytuacji.
- Daj - powiedziała i nie czekając na zezwolenie drugiej strony porwała z rąk Astaroth ubranie, jednocześnie siadając na kawałku jakiegoś drewna. Jeszcze nie do końca wiedziała, co powinna z nimi zrobić, ale coś wymyśli.
- Nie! Nikt mnie nie goni, wszystko jest w perfekcyjnym porządku. Znaczy, nie wątpię, że byłabyś w stanie skopać dupę w moim imieniu, po prostu sprawa ma troszczeczkę inny charakter - zaczęła pospiesznie tłumaczyć, jednocześnie majstrując przy wielkiej, wypalonej dziurze. - Poznałam kogoś. I jest on mężczyzną - podkreśliła dobitnie, by nikt nie miał żadnych wątpliwości.
Szybkimi ruchami wiązała poszarpane końcówki, powoli zasklepiając ziejącą pustką otchłań.
- Jest inny niż wszyscy, mówię ci! Nazywa się Gabriel i jest arystokratą! Kiedy zniknęła Vivian, wiesz jak bardzo mi jej brakowało? Wiesz, na pewno. No więc ona nie powiedziała nikomu ani słowa, więc mogło jej się coś stać, nie? Martwiłam się o nią, poszłam jej nawet szukać, ale to był jakiś wybitnie okropny dzień i zaatakował mnie Koszmar - zatrzymała się na moment. - Taki okropny, paskudny i przerażający Koszmar. No i okazało się, że już ktoś tego Koszmara śledził, zabił go i tak poznałam Gabriela. On jest spoko kolesiem, zapewniam! I... chce zabrać mnie w podróż do Londynu.
Zerknęła niepewnie na Astaroth, nie wiedząc, jakiej reakcji się po niej spodziewać. Później zerknęła na spodnie, rozkładając je przed sobą. Pojawiło się o wiele więcej węzełków i poza funkcją wątpliwie estetyczną nie naprawiły wcale problemu.
- Chyba nie potrafię uratować twoich spodni - dodała z zakłopotanym i smutnym uśmiechem, trochę odciągając uwagę połykaczki od wspomnianego arystokraty.
Powrót do góry Go down
Astaroth
Połykacz ognia
Astaroth

Liczba postów : 397
Join date : 06/02/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptySob Maj 08, 2021 6:51 pm

Z prawdziwym smutkiem patrzyła na swoje spodnie - kompana niejednych wojaży, przygód, ballad i romansów. Kiedy Rachel postanowiła je zabrać, nie oponowała. W końcu i tak gorzej już być nie mogło.
Mając pewność, że cyrkówki nie gonił żaden zbir, zły duch ani nic złego jej się nie stało, odetchnęła z ulgą. Oczywiście propozycja Astaroth była jak najbardziej wiążąca i nie cofnęłaby się, gdyby miała po raz kolejny bronić panienki Herrington przed złem, jednak jeszcze lepiej było, gdy nie musiała tego robić.
Jej ulga była jednak tylko chwilowa, bo gdy wreszcie dowiedziała się, czemu zawdzięcza to zamieszanie, prychnęła. O tak, przecież musiało chodzić o mężczyznę. Z każdą sekundą tego słowotoku ognista była coraz bardziej zasępiona i coraz mniej podobał jej się ten pomysł. I to wcale nie dlatego, że nie ufała w czyste intencje facetów, po prostu... Nie podobało jej się to. Bo nie. I fakt, że gdyby dziewczyna oświadczyła jej, iż wyjeżdża z inną laską, to bardziej przyjaźnie by do tego podeszła, niczego nie zmieniał.
- Wstrzymaj konie - powiedziała, gdy w grę wszedł wyjazd do Londynu. - Pomijając to, że Gabriel to... mało męskie imię - odchrząknęła, usilnie próbując stłamsić swoją ogólną niechęć, żeby zamiast tego móc wysunąć jakieś konkretne, logiczne argumenty. - Chcesz powiedzieć, że planujesz wyjazd do wielkiego miasta z jakimś bogatym chłopakiem, którego dopiero co poznałaś? zapytała. W końcu skoro poznali się niedługo po zniknięciu Vivian (pokój jej duszy, gdziekolwiek jest), to musieli znać się bardzo krótko. I żeby nie było - Astaroth zdecydowanie zbyt często robiła szalone rzeczy z dopiero poznanymi ludźmi, ale z żadnym z nich nie planowała jeszcze dalekich podróży. Zresztą, ona była wiedźmą, potrafiła dać sobie radę, a Rachel?
- Ile on ma w ogóle lat? - zapytała, próbując znaleźć kolejny punkt zaczepienia, aby wybić akrobatce z głowy ten głupi pomysł.
Spojrzała na swoje spodnie i wzięła je do rąk. Tak jak się spodziewała, dziura nadal tam była, a Rachel nagle nie okazała się być czarownicą łączącą materię.
- Myślę, że trzeba je oddać w ręce specjalisty - mruknęła smutno, po czym przerzuciła spodnie przez linkę z praniem. - Ale ty nie zmieniaj tematu, ty...!
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t239-call-to-priests-and-call-to-gods-my-name-is-astaroth
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyNie Maj 09, 2021 2:41 pm

Gotowa była kontynuować swój wywód, ale została zbita z tropu komentarzem o mało męskim imieniu.
- Halo! Nie widziałaś go, to nie wiesz! On jest... bardzo.. męski - wydukała, delikatnie się przy tym rumieniąc. - Matthiew jest mało męskim imieniem! Albo Michael! Ale Gabriel?!
Już chciała wznosić największe działa w obronie swojego gustu i stoczyć iście damską bitwę na naprawdę gejowe imiona, gdy Astaroth zadała kolejne pytanie.
Przytaknęła, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Lat... ja wiem... z pięćdziesiąt? - chlapnęła, nawet się nad tym za mocno nie zastanawiając. - Nie, nie! Czekaj! Czterdzieści! - To wcale nie poprawiło sytuacji. - Jest starszy ode mnie, ale wciąż młodo wygląda, okej? Zresztą, czy wiek jest taki ważny? A jeśli umrze wcześniej i zostawi mi całe bogactwo?
Zrobiła naburmuszoną minę, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Ważne, że jest ogarnięty życiowo - Ma rozpierdol w fabryce. - Umie dbać o siebie i o innych - Pozwolił Inkwizycji spalić swoją żonę. - I jest fenomenalny w łóż... Yyyy. - Przerwała na moment. - I mamy podobne spojrzenie na świat! - poprawiła się szybko.
Wyrzucała z siebie kolejne słowa z prędkością katarynki, bogato przy tym gestykulując i o mało co nie trafiając kilka razy Astaroth prosto w nos.
- Nie byłam nigdy w Londynie! - zawyła żałośnie. - Czy to naprawdę taki zły pomysł?
Powrót do góry Go down
Astaroth
Połykacz ognia
Astaroth

Liczba postów : 397
Join date : 06/02/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyWto Maj 11, 2021 4:56 pm

Zaplotła ręce na piersi, z naburmuszoną miną wpatrując się w Rachel. Nigdy nie sądziła, że ona - kobieta, która nigdy w życiu nie tknęłaby mężczyzny z własnej woli - będzie musiała tłumaczyć takie oczywistości komuś, kto niby kręcił z facetami.
- Nawet Michael jest lepsze niż Gabriel - mruknęła.
Lecz to nie był koniec. O nie, to był dopiero początek odkrywania tego, jak jej młodsza koleżanka absolutnie nie wie, czym jest życie i nie ma ani krzty instynktu samozachowawczego. Słysząc jej odpowiedź dotyczącą wieku potencjalnego amanta, prawie się zakrztusiła lodowatym, zimowym powietrzem, które wciągnęła szybko w płuca tylko po to, aby móc krzyknąć:
- ILE?! - jej głos rozniósł się po całym terenie Cyrku. - CZTERDZIEŚCI? Przecież on mógłby być twoim ojcem! - ciągnęła zdenerwowana. - Nawet jak zostawi ci bogactwo, to nie jest tego warte!
Nie trafiały do niej też kolejne argumenty Rachel i swoją miną wyraźnie dawała jej to znać, przy okazji kiwając głową z politowaniem, chociaż na ucięte zdanie dotyczące ich łóżkowych przygód aż spojrzała na Herrington z niedowierzaniem. W czym jakiś staruch był lepszy od niej? Och, jak bardzo ta młoda dziewczyna musiała mieć namieszane w głowie przez jakiegoś bogatego oszusta!
- To jest beznadziejny pomysł, Rachel! - jęknęła, kładąc arystokratce brudne od sadzy ręce na ramionach. - A co jeśli wcale nie jest tym, za kogo się podaje? To dorosły mężczyzna, na pewno próbuje cię wyciągnąć poza miasto, żeby zrobić ci krzywdę i abyś nie mogła mu łatwo uciec. Nie możesz ufać każdemu facetowi, który jak rycerz na białym koniu uratuje cię z opresji - wyjaśniła jej niczym małemu dziecku, które chciało przyjąć lizaka od nieznajomego. Czuła, że musi wybić jej ten pomysł z głowy, bo inaczej cała przygoda może się skończyć bardzo, bardzo źle. - Zresztą, powiedziałaś, że to arystokrata. Czy to przypadkiem nie od arystokracji chciałaś się odciąć przychodząc do Cyrku?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t239-call-to-priests-and-call-to-gods-my-name-is-astaroth
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyPon Cze 07, 2021 6:30 pm

- Bogactwo to bogactwo, pieniądz nie śmierdzi! - odpysknęła z naburmuszoną miną, krzyżując któryś już raz ręce na piersi. - Chyba.
Resztę puściła mimo uszu.
- Gdybym mój ojciec był taki jak Gab, być może miałam od początku zupełne inne zdanie o arystokracji. Mojemu siedziały w głowie tylko intrygi i wieczna etykieta! A Gab? Gab... Gabriel po prostu jest sobą - westchnęła. - W sensie nie bawi się w ich gierki. Słyszałam, co o nim ludzie mówią i... I nie lubią go. Ale to nie znaczy, że jest zły! Bo nie jest.
Rachel już sama powoli zaczęła odnosić wrażenie, że przekonywanie As do swojego pomysłu idzie w złym kierunku.
- Tobie tez musiałam kiedyś przecież zaufać. W dniu, w którym mnie uratowałaś, gdy byłam całkiem sama na ulicach. i co? Nie spotkała mnie z twojej strony żadna krzywda - powiedziała z mocą i stanowczością, patrząc intensywnie w oczy drugiej cyrkówce, jakby samym spojrzeniem chciała ją ostatecznie przekonać do swych racji. - No, może poza incydentem z pokrzywami, bagnem i tym zakładem po pijaku, o którym prawie zapomniałam, ale dziwnym trafem przychodzi mi do głowy właśnie w takich momentach.
Spuściła smętnie głowę, grzebiąc przed momentem znalezionym patykiem w śniegu.
- Mam pomysł! - wykrzyknęła nagle, aż pobliska wiewiórka podskoczyła i zapomniała, gdzie zakopała swojego orzecha. - Chcesz go poznać? I tak będę musiała zanieść tam swoją walizkę!
Rozpromieniła się nagle, jakby to był najwspanialszy pomysł na świecie.
Powrót do góry Go down
Astaroth
Połykacz ognia
Astaroth

Liczba postów : 397
Join date : 06/02/2016

You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  EmptyCzw Cze 10, 2021 8:17 pm

Astaroth nie miała z arystokracją nic wspólnego, nie licząc połowy materiału genetycznego. Może dlatego była taka, hm, wyjątkowa? Tak czy inaczej, nawet jeśli sama nigdy nie uczestniczyła w dworskim życiu, to jednak sporo nasłuchała się o nim od swoich kochanek oraz kompanów podróży, a także od samej Rachel. Tyle wystarczyło, aby zaczęło jej coś zgrzytać, gdy ta mówiła o tym niezwykłym Gabrielu.
- To dlaczego jest arystokratą? - spytała wprost. - Przecież bycie nim wiąże się z obowiązkami i koniecznością odstawiania tych wszystkich szopek na bogatych przyjęciach, bo inaczej jest się nikim... A ty chcesz się wiązać z taką miękką fają i zwykłym, leniwym oportunistą? - wyrzuciła jej. Żeby sobie chociaż znalazła kogoś, kto wie, czego chce, a nie takiego pizdusia, który ani nie jest dobry w tym, w czym jest, ani nie umie tego porzucić, tylko ratuje piękne panny po lasach i imponuje im swoim wątłym tytułem nie wiadomo jak.
Kiedy temat spał na nią samą, Astaroth poczuła się prawie obrażona. Prychnęła, chowając dłonie do kieszeni płaszcza.
- Bo nie miałaś powodu, żeby mi nie ufać! Nie jestem mężczyzną, nie mogłabym przecież skrzywdzić kobiety i wykorzystać jej do... - zawiesiła głos, a po jej twarzy, oświetlonej tylko wątłymi promieniami padającymi od latarenki, było widać, że zrozumiała coś bardzo ważnego. - Wiesz co? Nieważne. I to nie moja wina, że po odrobinie bimbru zaczynasz się zataczać i nie umiesz chodzić po kłodach - dodała. Doprawdy, żeby to ona musiała uczyć akrobatkę, że trzeba iść prosto przed siebie, aby nie spaść i sobie tej głupiej mordki nie poparzyć pokrzywami.
Ten wieczór był wspaniały, a Rachel wpadała na coraz to głupsze pomysły. W pierwszym odruchu ognista chciała ją związać i wrzucić w zaspę, bo nawet to byłoby lepsze od schadzek z jakimś kłamliwym mężczyzną, ale coś za bardzo utkwiły jej w głowie słowa blondynki, że jej też kiedyś musiała zaufać. Oczywiście, że to nie była ta sama sytuacja, ale jakoś tak...
- Wiesz co? Jasne. Ale niech tylko zrobi jeden niewłaściwy ruch, a puszczę tę jego bogatą klitkę z dymem - pogroziła jej palcem, żeby nie było, że jej słowa to tylko czcza gadanina. W końcu niejedną chatę już w życiu zjarała, a spalenie rezydencji jakiegoś fagasa, który się przystawiał do jej przyjaciółki to będzie czysta przyjemność.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t239-call-to-priests-and-call-to-gods-my-name-is-astaroth
Sponsored content




You can't marry a man you just met!  Empty
PisanieTemat: Re: You can't marry a man you just met!    You can't marry a man you just met!  Empty

Powrót do góry Go down
 
You can't marry a man you just met!
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Off-Topic :: Strefa pozafabularna :: Retrospekcje-
Skocz do: