|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Fleur Arcymistrzyni
Liczba postów : 39 Join date : 18/02/2019
| Temat: Pracownia Fleur Czw Lut 28, 2019 9:21 pm | |
| Po długiej walce i wielu kłótniach w końcu udało jej się wywalczyć to miejsce. Był to przestronny pokój, przedzielony na dwie części wielka szafą, której półki uginały się pod ciężarem książek. Przednia część pracowni służyła głównie konsultacjom z innymi inkwizytorami, była stosunkowo mała i nudna. Znajdowało się w niej jedynie spore, dębowe biurko z licznymi szufladami na jakieś ważniejsze dokumenty i dwa krzesła z miękkim obiciem, stojące po obu jego stronach. Znajdowało się też tutaj duże okno, pod którym stała niewielka kanapa o której przeznaczeniu wiedziała tylko Fleur. Na przeciwko kanapy stała kolejna szafka, znacznie mniejsza, na której dało się dostrzec kolekcje uszkodzonych przedmiotów najróżniejszych kształtów. Prawdopodobnie stare projekty balsamistki. Druga strona pomieszczenia, odgrodzona szafą z książkami była znacznie ciekawsza. Na tylnej ścianie szafy, dało się dostrzec rozwieszone ryciny nowych projektów, jakieś plany, zaś w centralnej części pomieszczenia stał dość spory stół na którym porozwalane leżały najróżniejszego rodzaju narzędzia. Znajdowało się też tu kilka skrzyń z materiałami i częściami, a nawet... z drobniejszą bronią, nad którą pracowała. Na niewielkiej szafce były poukładane zawiniątka papierów, prawdopodobnie z spisanymi pomysłami, a na niższych półkach stały szklane słoiki różnej wielkości. Wszystkie szczelne zamknięte, zawierające różne substancje chemiczne. Jednak najbardziej chyba przykuwał uwagę duży, rozwieszony na całą ścianę projekt tajemniczego urządzenia, obok którego wisiały najróżniejsze przybory kreślarskie. Zazwyczaj jedynie nieliczni widzieli tę część gabinetu, mimo to była ona niezwykle... czysta, tak jak cała pracownia zresztą. Nawet pod stołem na którym pracowała było czysto. Musiało być, tam trzymała w skrzyniach cały sprzęt laboratoryjny. |
| | | Mary Jane Żniwiarz
Liczba postów : 26 Join date : 01/09/2016
| Temat: Re: Pracownia Fleur Pią Mar 08, 2019 1:25 am | |
| Mary Jane nie była zadowolona, o nie. Co prawda, nie wiedziała czego się spodziewać, ale wnioskując ze wszystkich dotychczasowych zmian w jej otoczeniu zapewne nie było to nic dobrego. Czubek nosa świerzbił ją dokładnie tak samo, jak jakiś czas temu, gdy powiedziano jej, że nie wolno wykonywać publicznych egzekucji. Oczywiście wiedziała to wcześniej i bez rozkazu przełożonych nie robiła nic, co mogłoby jakkolwiek podważyć imię instytucji, dla której działała, niemniej było jej naprawdę przykro, kiedy ten podpunkt wycofano z zakresu obowiązków na jej stanowisku. Rzuciła jedno spojrzenie na kosę i pociągnęła nosem, jak dziecko, któremu zabrano lizaka i zaraz się rozpłacze, żeby werbalnym terrorem zmusić wszystkich wokół do konkretnych działań. Pogładziła delikatnie ostrze, pozwalając sobie jeszcze przez chwilę tkwić w niezadowoleniu. Potem przytuliła się do kosiska i na jej twarz wpełzł szeroki, radosny uśmiech absolutnego szaleńca. Już prawie otworzyła drzwi z rozmachem, żeby tanecznym ruchem wkroczyć do środka, po czym przypomniała sobie o zmianach. Westchnęła cicho, pomstując pod nosem coś o niesprawiedliwości po czym uniosła rękę, żeby zapukać do drzwi. Może i jej umysł nadal był dziecięcy, ale lata doświadczeń i obserwacji nauczyły ją, kto co może lubić. Z Mistrzynią Balsamistów nie miała zbyt wiele do czynienia, ostatecznie nie uznawała magicznej broni, a Śmierci nie pozwoliłaby dotknąć nikomu, niemniej jako pupil Arcymistrzyni władze miała jako tako obcykane. Tak jej się przynajmniej wydawało, kiedy wrzuciła Fleur do szufladki z osobami lubiącymi spokój i porządek, nade wszystko gardzącymi przemocą. Wywróciła oczami i o mało nie zaczęła udawać, że wymiotuje. A potem przypomniała sobie, że Mistrzyni Balsamistów ma ogromną wiedzę. Mary Jane mogła nie zgadzać się z większością poglądów, co zresztą nie było niczym nadzwyczajnym, ale jeśli istniało coś, co szanowała, to z pewnością była to wiedza. Zbieranie informacji było konikiem Mary Jane, ostatecznie do tego prowadziły tortury i wyroki śmierci. Jeśli delikwent nie udzielał informacji, żniwiarka sama częstowała się wiedzą na temat odporności ludzkiego ciała na przeróżne techniki. Zapętlona w rozważaniach na temat możliwej wiedzy posiadanej przez Fleur, podskoczyła i zachichotała radośnie, po czym bezpardonowo wparowała z typowym dla siebie rozmachem do środka. Tuż po przekroczeniu progu wykonała serię małych, szybkich stuknięć obcasem z podekscytowania. - Ostrze wiedzy w mózg mi wbij, krew i pot na biurku twym! Ihihihi - zanuciła pod nosem radośnie. |
| | | Fleur Arcymistrzyni
Liczba postów : 39 Join date : 18/02/2019
| Temat: Re: Pracownia Fleur Nie Mar 31, 2019 2:09 pm | |
| Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie gdy przyglądała się jak promienie słońca, wpadające przez okno oświetlają maskę, którą obracał w dłoniach. Zarzuciła jedną nogę na drugą, wygodniej układając się na kanapie. Rozmyślała nad obecną sytuacją w mieście, o spotkaniu wiedźm w centrum miasta, na temat którego doszły ją słuchy, czy na temat głupiej młódki z cyrku która ciągle pakuje się w problemy, nie żeby Brendan nie był po części winny. Zwłaszcza że zamiast podrywać gówniary, powinien zająć się polowaniem na wiedźmy, gdy te piją sobie piwko pod ich nosami, nawet nie zapraszając Fleur! Musiało być tam tyle ciekawych wiedźm, tyle nowych mocy, tyle potencjału od zaobserwowania. I nic o tym nie wiedziała bo ludzie zamiast wykonywać swoją prace, obijali się. Zawsze dowiadywała się o najlepszych smaczkach dopiero po czasie, zazwyczaj dzięki plotkom. Nie miała jednak możliwości pozostać w tym nastroju ani chwili dłużej, gdyż drzwi do jej gabinetu uchyliły się a do środka wtargnęła kobieta z kosą. Zabawne, wyglądała by trochę jak śmierć, gdyby nie białe włosy i gdyby nie to, że Fleur jeszcze miała wiele lat przed sobą. Nie należała do balsamistów, nie była też ani mistrzem, ani stałym bywalcem rady, by mogła ją jakoś szczególnie kojarzyć jednak jej słowa przepełnione dziwną brutalnością mimo jej wesołości nie pozostawiały złudzeń. Albo żniwiarz, albo kat. - Niezbyt to się rymuje - Mruknęła tylko, powoli podnosząc się i odkładając maskę na kanapie obok siebie. - Jeśli jednak potrzebujesz wiedzy, to mogę Ci napisać list polecający powrót do Akademii - Mimo iż brzmiała poważnie, Mary mogła usłyszeć nutkę znudzenia w jej głosie. - Nieważne, pewnie przyszłaś bo czegoś potrzebujesz? - Mówiła z typowym dla siebie dystansem, jak zawsze, do każdego obcego, nie ważne czy mistrza, czy zwykłego inkwizytora. W końcu, nie musiała być miła by im pomagać. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Pracownia Fleur Pią Wrz 06, 2019 12:34 am | |
| Dzień zapowiadał się dla Mistrza pięknie. Żadnych rozkazów, żadnych wezwań, nikt nie zawracał mu dzisiaj tyłka. W końcu mógł oddać się błogiemu nic nie robieniu chociaż przez ten jeden dzień, ale nie... Około godziny 14 w jego domu zjawił się posłaniec z Siedziby Inkwizycji z wiadomością, że Mistrz Żniwiarzy Brendan Flamel ma się niezwłocznie stawić we własnej osobie w gabinecie Arcymistrzyni. "Kurwa, czego te przebrzydłe babsko znowu ode mnie chce, a było już tak przyjemnie." Zaklął w myślach i bez zbędnego ociągania się ruszył na spotkanie swojej przełożonej.
Droga zajęła mu około godzinę, ponieważ właśnie tyle powinna zająć podróż z posiadłości blondyna do Siedziby. Gdy tylko przekroczył próg budynku ruszył w kierunku tzw."Dywanika", nie lubił tam chodzić, bo wiedział, że będzie tam z Fluer sam na sam, co raczej nie wróży nic dobrego z samego założenia. Ona ewidentnie go nie lubiła i okazywała to, a on nie pozostawał jej na takie zaczepki dłużny. Nie bał się wielkiej Arcymistrzyni jak większa część jego kompanów, jednakże nie zamierzał również bezsensownie się jej sprzeciwiać. Flamel nie potrzebował dodatkowych problemów z naczelną organizacji.
Gdy tylko dotarł do odpowiednich drzwi zapukał, ale nie czekał na zaproszenie, oj nie. Po prostu wszedł ze zniesmaczeniem na twarzy i powiedział. - Wzywałaś mnie, więc jestem. |
| | | Fleur Arcymistrzyni
Liczba postów : 39 Join date : 18/02/2019
| Temat: Re: Pracownia Fleur Wto Paź 08, 2019 10:58 pm | |
| Nie miała ochoty widzieć Brendana. Był ucieleśnieniem cech, za którymi nie przepadała. Alfons, dzikus, najpierw działa, potem myśli. Jednak z powodu tych właśnie cech nie mogła zostawić go w spokoju, nie, gdy był mistrzem żniwiarzy. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach w Karczmie, z jego własną podwładną. Musiała wyciągnąć jakieś konsekwencje, jednak co powinna zrobić by następnym razem pomyślał nad swoimi działaniami? Westchnęła lekko poirytowana tym utrapieniem, gdy do jej uszu doszło skrzypienie drzwi, zwiastujące pojawienie się, niestety niechcianego gościa. Brendan mógł usłyszeć brzdęk narzędzi dobiegający zza dużego regału, odgradzającego jej biuro od faktycznej pracowni. - Aż tak się cieszysz z spotkania, że nie umiesz poczekać? Myślałam że wolisz młodsze, jak Charity - Nie zamierzała obijać w bawełnę, od razu przechodząc do sedna sprawy. Powoli wychyliła się zza regału, otrzepując dłonie z wilgoci. Nie lubiła tego metalicznego zapachu który pozostawał na skórze. - Mógłbyś wyjaśnić o co Ci chodziło? Nie po to jesteś mistrzem żniwiarzy by uganiać się za głupimi dziewkami, a częściej słyszę o tobie w towarzystwie kobiet, niż o tobie polującym na wiedźmy. Czemu? - Wciąż nie wiedziała, jakie konsekwencje powinna wyciągnąć z narażania jednego z członków inkwizycji, a także jej misji na ryzyko. Z jednej strony. Nie podobało jej się polowanie na wiedźmy, więc lenistwo Brendana, było jej na korzyść. Z drugiej jednak strony, powinna trzymać inkwizycje jako tako w ryzach, chociażby po to by poszczególni członkowie nie za bardzo się zmieniali. Wolała kobieciarza Brendana, czy leniwego futrzaka Karen, niż kogoś kto faktycznie mógłby jej napsuć krwi. Ci przynajmniej byli łatwi w kontroli. Westchnęła lekko. A może by tak uderzyć w dumę mężczyzny? Nie zasiadała do biurka, zamiast tego, sięgnęła po niewielką torbę, wrzucając do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zarzucając na plecy swój delikatnie zmodyfikowany płaszcz. Jak to dobrze że czerwień również pasowała do jej białych włosów i cery... forsowanie w radzie by pozwolili jej zmienić barwy charakterystyczne dla arcymistrzów byłoby upierdliwe. - Oczekiwane jest ode mnie, że poniesiesz konsekwencje swoich czynów. Słyszałeś że ostatnio Chris opuściła naszą piaskownice i już nie jest w mistrzem Grabarzy? Na jaką karę ty zasługujesz? - Mimo że żałowała iż jej przyjaciółka już nie jest mistrzem, wciąż był to idealny argument by pokazać mu, że nawet Mistrza, można udupić. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Pracownia Fleur Sro Paź 09, 2019 12:21 am | |
| Tak własnie wyglądały spotkania Brendana i Fleur. Ona miała do niego dziwne oskarżenia bez znajomości nawet 1/3 faktów, a on ze znudzonym wyrazem twarzy stojący nie mając zamiaru zbytnio się tłumaczyć. Ona uważała go za leniwego i tępego osiłka, a on ją za burą wredną jędzę z syndromem wyższości. - Twój sarkazm jest prawie tak bardzo bez koloru jak twoja cera. Bardziej chce mieć tą kolejną bezcelową pogadankę za sobą, więc dobrze, że przechodzić od razu do sedna sprawy.- Cóż po raz kolejny intuicja nie mylił Żniwiarza, niestety Arcymistrzyni czasami zachowywała się jak infantylna nad opiekuńcza mamusia, która myśli, że ma nad wszystkim kontrolę. - Jeżeli tak bardzo cię to interesuje to może zapytasz swoich szpiegów, którzy nawet nie potrafią przekazać ci informacji, które choć w połowie pokrywają się z prawdą? - Po raz kolejny się odszczeknął. Jednak musiał zacząć się kontrolować, ponieważ bądź co bądź rozmawiał ze swoją przełożoną, a nie kłócił się z kochanką o to czy jajecznica rano była przesolona czy nie. - Prawda jest taka, że gdyby Charity nie narobiła sceny z powodu tego głupiego pocałunku to nikt by wtedy nie zginął. Było tak, rozmawiałem z Charity na wiadome nam obojgu tematy, gdy w pewnym momencie do karczmy wszedł jeden z cyrkowców. Przechodził koło nas więc pocałowałem ją odwracając się od niego by nas nie rozpoznał, a ona wielce tym faktem urażona postanowiła upewnić się, że nawet ślepiej by nas spostrzegł. Broniłem się, cyrkowiec zginął, Charity uciekła. Koniec bajki. - Mówił Mistrz jak gdyby od niechcenia, tak jakby opowiadał komuś streszczenie historii rosnącej trawy na łące, której musiał być naocznym świadkiem. Flamel nagle drgnął gdy Arcymistrzni wspomniała o karze i o mistrzyni Grabarzy. - Chcesz mnie zdetronizować? Proszę bardzo Arcymistrzyni, jeżeli naprawdę chcesz się pozbyć ze swoich szeregów prawdopodobnie najgroźniejszego człowieka stąpającego po tej nudnej ziemi i zrobić sobie z niego wroga to śmiało. Jestem również ciekaw kto będzie wykonywał wszystkie twoje polecenia, a potem ze spokojem wysłuchiwał bur takie jak ta tutaj. Właśnie co do polowania na czarownice i towarzystwa kobiet. Pragnę w tym momencie zaznaczyć, że przyjmuję polecenia bezpośrednio od ciebie, a ostatnio właśnie takie polecenia dostaję. - Skwitował po czym skrzyżował ręce na piersiach i czekał aż Fleur wypowie kolejne słowa, które albo go uspokoją, albo jeszcze bardziej wnerwią. |
| | | Fleur Arcymistrzyni
Liczba postów : 39 Join date : 18/02/2019
| Temat: Re: Pracownia Fleur Sob Paź 12, 2019 8:12 pm | |
| Bez koloru jak jej cera? Zaśmiała się cicho słysząc te słowa. Najwidoczniej mężczyźnie brakowało jaj na jakąkolwiek poważniejszą obrazę, bowiem osiągnął wręcz przeciwny efekt. Jasna cera była czymś, co sobie ceniła. Nie zamierzała być opalona jak wieśniak pracujący w polu. Wolała to zostawić mu, jednak nie przerywała jego wypowiedzi. Jedynie oparła się o blat biurka, wbijając spojrzenie swych dwubarwnych oczu w jego własne. Z głupimi ludźmi często było tak, że im więcej mówili, tym bardziej kopali pod sobą dół. Ciekawe czy w przypadku Brendana będzie tak samo? W ciszy wysłuchała jego wersji wydarzeń, powoli przejeżdżając dłonią po dwóch raportach, złożonych przez pozostałe, zamieszane w tą aferę osoby. Szybko jednak przestała, gdy słowa Brendana przerodziły się w jawne groźby. Będzie jej wrogiem? Najgroźniejszego człowieka? Jej twarz nie wyrażała niczego, ani złości, ani strachu, ani rozbawienia. Jedynie spokój, gdy powoli odsunęła się od biurka, podchodząc bliżej mistrza żniwiarzy, tak by znaleźć sięprzed nim na wyciągnięcie ręki. - Oddawaj broń którą dostałeś od inkwizycji - Mruknęła twardo, cały czas się w niego czujnie wpatrując. Nie bała się. Wiedziała, że jeśli coś jej się stanie, nie ważne jak dobry ktoś by nie był, nie wyjdzie z siedziby inkwizycji żywy. Jest limit tego, co może zdziałać pojedyncza osoba. Wątpiła by Brendan był na tyle głupi by próbować. Gdy miecz w końcu znalazł się w jej rękach, podeszła do biurka, wyciągając z szuflady niewielką buteleczkę z szarym proszkiem, którym posypała ostrze, obserwując jak przy kontakcie tajemniczej substancji z stalą, wydziela się nietypowa, czerwona mgła. Nie zamierzała mu wyjaśniać co robiła. Nie musiał wiedzieć. Musiało mu wystarczyć to żę ostatecznie odrzuciła miecz na kanapę niczym nic nie warty staroć. - Ostrzegę Cię tylko raz. Jeśli jeszcze raz zagrozisz mi w mojej pracowni, skończysz gorzej niż wiedźmy. - Nie przepadała za agresją, ani za przemocą, co innego niektórzy balsamiści, przeprowadzający eksperymenty na wiedźmach. - Wiesz czym się różnimy Brendanie? Twoja władza to zwykła siła. Stracisz sile, stracisz władzę. To jedyna rzecz która odróżnia Cię od pozostałych żniwiarzy. Moja władza? Jest taka jaką dadzą mi inni, a to zależy od tego, jak wiele mogą zyskać na moich badaniach, czy od tego jak wiele majątku jestem w stanie przeznaczyć na sprawę. Jak myślisz. Kto się bardziej przyczyni inkwizycji, ty czy ja? Póki nie zabijesz królowej wiedźm, chyba nie muszę Ci mówić jaki jest wynik, a wątpię by się na to zapowiadało - Tak długo jak prowadziła badania, tak długo jak część jej dochodów wpływała do inkwizycji, wiedziała że jej rola pozostanie mocna i stabilna, w przeciwieństwie do trybika, którego można było zastąpić nowym, uformowanym w taki sposób w jaki się będzie chciało. - Tak więc następnym razem, zanim powiesz coś głupiego, zastanów się dwa razy, bo jeśli chcesz zostać moim wrogiem, to zastanów się ilu inkwizytorom na raz dasz radę stawić czoła. - Wzięła głębszy wdech, pozwalając sobie zapomnieć o tej upierdliwej rozmowie. - Wróćmy jednak do faktycznej sprawy. Nie wołałam Cię tu by wymieniać pogróżki. Według raportów, oferowałeś jej alkohol, mimo że odmawiała, oferowałeś dalej, pocałowałeś ją a gdy ona zorientowała się że w pobliżu jest cyrkowiec, kazała Ci coś z nim zrobić. Dlatego od tak postanowiłeś go zabić? czemu oferowałeś podwładnej alkohol, mimo że ta odmawiała, zwłaszcza znając swój status jako mistrza żniwiarzy i jej misje? - Oczywiście Charity również nie była tutaj bez winy. Idiotka nie powinna się pokazywać z mistrzem w miejscu publicznym, jednak z nią zamierzała sobie porozmawiać później. - Na czas trwania misji, ze względu na charakter zadania, Charity będzie składała raporty męczennicom. A co do twoich zadań. Przypomnę Ci też, że jako Mistrz, prócz zadań wyznaczanych przeze mnie powinieneś wykazać trochę własnej inicjatywy podczas polowania na wiedźmy. Moim zadaniem jest koordynowanie działań inkwizycji i ewentualne wskazanie Ci ważniejszych do zrealizowania celów. Nie oczekuje od Ciebie wiele. Po prostu przestań sprawiać kłopoty. Masz coś przeciwko? - Westchnęła cicho, wymawiając ostatnie słowa z nutką zrezygnowania. Facet był tylko facetem. Nie oczekiwała że przestaną myśleć penisami, nie zamierzała im też tego zabraniać, jednak lubiła spokój i oczekiwała, że jej podwładni nie będą sprawiali jej nadmiernych problemów. - Zadałam Ci wcześnie pytanie. Jakie konsekwencje powinnam według Ciebie wystosować, patrząc na twoje akcje - Wciąż nie usłyszała na to odpowiedzi. Ciekawe, co odpowie? |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Pracownia Fleur Wto Paź 15, 2019 1:18 am | |
| Brendan westchnął po raz kolejny i przewrócił oczami. Czemu ta kobieta musi być aż tak bardzo denerwująca. Przecież powiedział jej jaka jest prawda nie ukrywając żadnych szczegółów. Ta jednak nie dawała za wygraną i ta cała kara. Ona go pyta jak powinien zostać ukarany, przecież to śmieszne. TO tak jakby sędzia radził się zabójcy na jaki wyrok powinien go skazać. Arcymistrzyni powinna wiedzieć, że taki zabieg nie zadziała tak jak ona by chciała na Brendana. - Ukaż mnie tak jak uważasz. Wyrzucisz mnie z Inkwizycji, twoja strata. Nie będę protestował czy tego utrudniał. - Powiedział zimny tonem bez żadnych emocji. Prawda była taka, że Mistrz już od jakiegoś czasu myślał o odejściu z organizacji właśnie przez jej przywódczynię. Cóż jeżeli go wyrzuci to nie zostanie zdrajcą i będzie mógł spokojnie wrócić do bycia łowcą głów. CO prawda będzie mu brakować tego wszystkiego, ale jeżeli tak właśnie los zadecyduje.Chyba, że sytuacja ulegnie zmianie. -Cóż, siła siłą, a lojalność lojalnością. To nie ty znasz każdego żniwiarza z imienia i nazwiska, to nie ty spędzasz z nimi czas i słuchasz ich żali. Ludzie pójdą nie za tym kto jest w stanie przeznaczyć więcej pieniędzy, a za tym kto da im siebie. Tak czy siak powiedz mi jakie konsekwencje mam ponieść. Chyba, że zamiast jeszcze bardziej pogarszać nasze wzajemne stosunki to zakopiemy ten topór wojenny i zaczniemy współpracować. Przecież wiesz, że chcesz bym był ci wiernym Mistrzem, a ty wiesz czego ja chce. Widzisz poprzednia Arcymistrzyni znalazła sposób by mnie przekonać do współpracy. Może w końcu i ty spróbujesz? - Zaproponował patrząc się na nią ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy. Teraz pozostało pytanie czy Fleur będzie w stanie i czy będzie miała chęci zakończyć te dziecięce przepychanki i zacząć prawdziwą współpracę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pracownia Fleur | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|