|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Devil Kryptowiedźma w kitlu
Liczba postów : 234 Join date : 09/08/2013
| Temat: Starorzecze Wish River Sro Paź 07, 2015 1:56 am | |
| First topic message reminder :Okolica dzisiaj nieprzyjemna, dawniej stanowiła mocno wygiętą wstęgę Wish River, wypełnioną wartko płynącą wodą, która w późniejszym czasie znalazła sobie krótszą drogę. Rzeka pozostawiła po sobie sierpowate jezioro, a z czasem nie tylko wysychało i przekształcało się ono w płytkie, mętne bajorko o błotnistym dnie położone na równie lepkim obszarze, ale w trakcie tego procesu zostało wchłonięte przez drzewa Ponurego Boru i stało się jego częścią, w której łatwo zapaść się po kolana w brązowej, mokrej ziemi o rzadkiej konsystencji. Gdyby komuś przyszło do głowy wybierać się w te mokre, zarośnięte i pełne robactwa tereny, zaleca się ubranie wysokich butów i zachowanie ostrożności. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 5:01 pm | |
| Nici jedynie błyskały lekko wśród księżycowego blasku - za słabo, by ktoś kto by się ich nie spodziewał je dostrzegł, a jeżeli nie miał niczego z przeklętej wiedźmiej krwi to już w ogóle. Zdawało się, że znana już słaba spostrzegawczość potwora tylko potęgowała ten fakt. Widziała, jak zbliżał swoje pokraczne nogi do nici. Nic się napięła. Stworzenie zdusiło jakiś zupełnie niepasujący do niego głos. Kobiecy, wręcz dziewczęcy. Potknęło się o nie, ledwo łapiąc się okolicznych drzew. Zawyło gdy zaplątało się w kolejne nici, próbując się z nich wydostać. Po raz kolejny, dziewczęcy głos. Wtedy oczy stworzenia zaświeciły się na fioletowo. Cokolwiek to miało znaczyć na niewiele się zdało, przynajmniej na samym początku. Stworzenie zaczęło się rozglądać, szamocząc głową na wszystkie strony, prawdopodobnie wypatrując swojego oprawcy. Spod włosów śmignął ludzki podbródek, trochę zniekształcony swoją wydatnością, a na ciele pojawiły się rany spowodowane zaciskającymi się nićmi. Paradoksalnie stworzenie nie miało aż tyle siły, na jakie wyglądało, ale dość by zrobić sobie krzywdę w trakcie swoich nieporadnych prób uwolnienia się. Skowyt był krzywdzący dla uszu. Nacechowany wściekłością. |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 5:33 pm | |
| Serce czarownicy drgnęło, gdy potwór wpadł w pułapkę. Słyszała, że nie jest zbyt spostrzegawczy, a jednak wciąż była gotowa na ewentualne niepowodzenie. Nie mogła jednak tracić czujności przez jeden sukces. Bardzo ostrożnie zbliżyła się o parę kroków. W trakcie tego manewru starała się wciąż pozostać w bezpiecznym cieniu drzew, jednak wychylała delikatnie głowę, by móc lepiej obserwować potwora. Porwana sukienka, kobiecy głos... A jednak szamotała się jak zwierzę w sidłach. Czarownica położyła dłoń na zatkniętej za pasek broni. Choć kazała Koszmarowi przemieścić się na gałęzie drzew, by był gotowy do skoku na stwora w razie potrzeby, Vivian nie chciała mieć pustych rąk. Miała pewne szczególne plany na ten moment, którym daleko było do ostrożności. Obiecała sobie jednak, że nie będzie pochopna i, choć czyny bestii wyraźnie przemawiały na jej niekorzyść, czarownica zamierzała dowiedzieć się, czym lub kim tak naprawdę jest stwór. - Nie ruszaj się, to zbędne - przemówiła twardym głosem. Zaraz dodała: - Rozumiesz co mówię? Nie miała pewności, czy stwór sam mówi i rozumie język. Ludzki głos brzmiał obiecująco, jednak jeśli bestia faktycznie była eksperymentem Inkwizycji, mogła popaść w szaleństwo. Może dlatego zabijała? Vivian obserwowała ją dalej, chociaż wciąż z delikatnego ukrycia. Ten fioletowy błysk z wcześniej... |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 5:57 pm | |
| Stwór szamotał się. Opanowany przez furię naprężał swoje ciało do granic możliwości. Machał w nieskoordynowany sposób rękami, tnąc głównie powietrze. Przede wszystkim jednak wypatrywał. Zamarł gdy usłyszał głos. Po chwili obrócił łeb w stronę Vivian, której rysy twarzy na pewno były spowite w półmroku. Głos jednak poznała. Albo tak jej się wydawało. Czy to już zwidy? Iluzja? Ile ona szukała... Już... Już nawet jeśli... Jeśli to tylko na moment... Gorejące ślepia wpatrywały się w punkt z którego przemówiła. Zadrżała. Z początku dźwięki jakie z siebie wydawała przypominały bardziej szloch. Potem słyszała pojedyncza sylabę. "Vi". Ale na to co potem się stało trudno było być przygotowanym. Najpierw odpadł jej kawałek ramienia. Potem coś poszło z jej twarzy, prawdopodobnie przerośnięta broda. Z wyraźnym chlustem w błoto wpadły obie rękawice, prawdopodobnie wraz z dłońmi na których się trzymały. Sylwetka upadła na kolana, gdy nienaturalne, końskie nogi załamały się i odpadły jak mocno pociągnięty strup. Sukienka zsunęła się, co przy rewii wolno płynącej krwi i wszechobecnych, bliżej niezidentyfikowanych kawałków mięsa było prawie niezauważalne. Po minucie było po wszystkim, a jedynymi śladami po bestii były kawały ciał w których próżno było doszukiwać od czego bądź kogo pochodzą, i naga młoda dziewczyna ze zwichrzonymi włosami, całkiem posklejanymi krwią, podobnie jak jej skóra. Oczy jeszcze przez moment świeciły się na fioletowo, cały czas wpatrzone w postać wiedźmy. Poznawała ten głos. -Vivi... Wiedziałam, że przyjdziesz...-Załamujący, ale szczęśliwy uśmiech był pierwszym właściwym gestem powitania Vivian przez swoją przyjaciółkę. Leżała na boku otoczona brunatno czerwoną masą i ledwo widzialnymi nićmi. Z jej oczu popłynęły łzy, lecz uśmiech nie opuścił jej twarzy. |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 7:22 pm | |
| Zachowanie stwora wskazywało, że usłyszał głos. Vivian w napięciu oczekiwała dalszych reakcji. Rozglądał się. Uspokoił nieco. Rozumiał czy poprowadził nim instynkt? Nagły szloch sprawił, że czarownica odruchowo zacisnęła dłoń na chwycie rewolweru, jednak powstrzymała się od wyciągnięcia broni. Stwór próbował przemówić, mówił... Vivian nie była gotowa na to, co wydarzyło się w następnej chwili. Wytrzeszczyła oczy i cofnęła się instynktownie, gdy części ciała zaczęły odpadać jedna po drugiej. Makabryczne przedstawienie, którego stała się świadkiem, nijak miało się do wszystkiego, co w życiu widziała. A widziała wiele, od zatrważających Koszmarów przez okropne rany. Rozpadający się stwór był zupełnie i n n y; i w swej inności przerażający. Jak zahipnotyzowana wpatrywała się w postać wyłaniającą się spod odpychającej powłoki stwora. Nawet nie zauważyła, kiedy cofnęła się o kolejne kroki, póki w końcu uderzyła plecami o omszony pień drzewa. Głos uwiązł jej w gardle, jedynie usta poruszały się w niemych słowach. - Catherine... - szepnęła w końcu, wciąż daleka od zrozumienia. Troskliwym odruchem sięgnęła do worka, by wyciągnąć z niego chustę i nakryć nią nagie ciało przyjaciółki. Cofnęła się szybko. Fakty powoli docierały do świadomości Vivian, która bardziej niż obecną sytuacją, zaczęła przejmować się okolicznościami ich ostatniego spotkania. Te wszystkie chwile, gdy uświadamiała sobie, że powinna dać znak życia, ale nie potrafiła się przełamać. Ciężar odpowiedzialności i niepokoju nie pozwalał jej wykonać tego ruchu. Teraz nie miała innego wyboru, jak po raz kolejny stawić czoła odwlekanym trudnościom. - Co ty tu... - wydusiła, nie wiedząc jeszcze, co powinna powiedzieć. Wszystko, wszystko kotłowało się w jej głowie. Cyrk, bezsilność, poczucie winy, dziwne zachowanie Cath i.. to. Gdy tylko wspomniała rzecz, która najbardziej zaważyła na jej postrzeganiu Catherine, szybko przypomniała sobie o rzeczywistości. Fakty w końcu połączyły się w jedną całość, choć wciąż niepełną. - Catherine! - krzyknęła, choć głosem bardziej histerycznym, aniżeli wściekłym. - Powiedz mi, że to nie ty! To nie ty mordowałaś te kobiety, prawda?! Zawsze mogła się łudzić, wbrew dowodom, czyż nie? |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 8:10 pm | |
| Siedziała i czekała aż jej kochana Vivi coś powie. Aż podejdzie do niej i uściska ją, dając wyraz swojego uczucia i troski o jej osobę. Przecież ona tak się martwiła, szukała ją po nocach po tym lesie! Powinna zacząć znacznie wcześniej, prawda, ale w końcu ją znalazła, i była cała i zdrowa! Na sam jej widok jej serce biło mocniej, i wypełniało ją znacznie bardziej niż Ci wszyscy ludzie, z którymi miała wcześniej do czynienia. Dlaczego tylko się cofała? Czy to przez ten zapach? Niedługo powinien chyba ustąpić, albo ona przyzwyczaić... Chusta? Oh, chciała, by się oczyściła! Jak miło z jej strony! Catherine powoli wstała. Użyła materiału trochę jak ręcznika, wycierając wszystkie płyny którymi była oblepiona, co i tak w najmniejszym stopniu nie wpłynęło na to jak wyglądała. Zamiast świeżo po groteskowym porodzie była parę chwil później, gdy krew i śluz z łona matki zdążyły już trochę obeschnąć, a ono samo leżało wokół, jeszcze ciepłe od niedawnego wysiłku. Całkowicie niezdatna do czegokolwiek chusta upadła na błoto. -Szukałam Cię, tak długo Cię szukałam... Bałam się najgorszego...-Spojrzenie miała lekko rozkojarzone, ale w pełni skierowane na coraz bardziej cofającą się czarownicę. Zdawała się też w ogóle nie przejmować oskarżeniami-Jeśli tego chcesz. Nie, nie ja je mordowałam. To była bestia z ponurego boru. Ale już jej nie ma, teraz jesteśmy tylko my!-Catherine podchodziła coraz blisej. Możliwe, że przyparła by Vivian do przysłowiowego muru, gdyby nie nić na którą wpadła. Zdezorientowało ją to, ale powstrzymało chociaż jej pochód. -Eheheh, ups~! Obydwie jesteśmy niezdary!-Zaśmiała się lekko, z manieryzmem bardziej pasującym do herbacianego przyjęcia niż tej masakry jaka miała tutaj miejsce- Zapomniałaś usunąć tych nici! |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 9:12 pm | |
| Vivian z trwogą i niedowierzaniem obserwowała każdy ruch Catherine, niepewna, czego może się po niej spodziewać. Nie tego oczekiwała, gdy przykryła ją chustą. Liczyła, że Cath ukryje swoją nagość, ta jednak postanowiła jedynie się wytrzeć, jakby wcale nie przeszkadzał jej brak ubrania. Vivian chciała w pierwszej chwili odwrócić wzrok, utrzymała jednak spojrzenie mimo wewnętrznego speszenia. Nie mogła pozwolić sobie na stracenie Catherine z oczu. Wszystko mogło jej teraz przyjść do głowy, a Vivian nie chciała opuszczać gardy. Ach, gdyby ktoś jej kiedyś powiedział, że będzie bać się czynów swojej ukochanej przyjaciółki z dzieciństwa, wykpiłaby tę osobę pogardliwie. Czarownica pokręciła gwałtownie głową, gdy usłyszała wytłumaczenie Cath. Nie tego oczekiwała. Ponura prawda osaczyła ją ze wszystkich stron i nie mogła już dłużej przed nią uciekać. Catherine nie tylko zamordowała wszystkie te czarownice. Wszystkie te kobiety. Catherine była po prostu szalona. Niezależnie jak wiele leżało w tym winy Vivian, władczyni Koszmarów nie mogła dłużej usprawiedliwiać zachowania swojej przyjaciółki. - Nie... To ty byłaś bestią z Ponurego Boru - powiedziała cicho. Przesunęła się w bok. Nie chciała mieć drzewa za swoimi plecami, nie w tym momencie. - Dlaczego, Catherine? Nie mów mi, że po to, by mnie znaleźć. Mogła jej szukać, Vivian akceptowała to i była gotowa kajać się za zniknięcie bez śladu, ale tajemnicze morderstwa... Nic nie tłumaczyło Cath. Nic. Na dalsze słowa nie zareagowała ani nie powiedziała nic. Nie miała zamiaru kazać Koszmarowi usunąć nici. Dawały jej namiastkę przewagi i poczucia bezpieczeństwa, których tak teraz potrzebowała. - I jak ja mam ci pomóc, Cathie?... Zacisnęła usta. Słowa wyrwały się szybciej, nim zdążyła się nad nimi zastanowić. |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 9:35 pm | |
| Catherine przyglądała się Vivian badawczo. Jakby miała jakiś przebłysk myśli, który przynajmniej częściowo nie kręcił się wokół osoby jej ukochanej. Przekręciła głowę nieco na bok, ale przynajmniej zatrzymała się mając przed sobą parę nici. -To nie powiem. Ale wiedziałam, że jeśli jesteś wolna to przyjdziesz. Prędzej czy później. Albo sama Cię znajdę... oj, miałam tego nie mówić!-Zasłoniła usta jakby popełniła gafę-Przepraszam, to z... Tak dawno Cię nie widziałam, moje serce... Znowu czuje się pełne...-Wiedźma położyła na swojej piersi lewa dłoń, zwieszając trochę głowę i przymykając oczy. Wydawała się nie mieć nawet cienia takich wątpliwości jakie miała Vivian. Za to ostatnie pytanie ją zdezorientowało. Przekrzywiła głowę. Położyła też palec wskazujący na nici przed sobą. Przesunęła nim jak po strunie. -Pomóc? Vivi, Czy to Ty nie potrzebowałaś pomocy? Miałaś kłopoty, a ja... Dalej tego nie rozumiem, ale akceptuję... Ale jestem po to, by Cię chronić-Popatrzyła na dwa brakujące palce na dłoni Vivian. Skrzywiła się z wewnętrznego bólu. Jej własne zacisnęły się na nici. -...Czemu to, czy byłam nią czy nie byłam jest takie ważne? Czemu wszystko zawsze musisz brać na siebie?-Oczy czarownicy zaświeciły się. W jednej chwili wszystkie nitki przed nią zostały zerwane jednym sprawnym ruchem, a ona znowu zaczęła iść do przodu w stronę Vivian-Tak wiele się nauczyłam. Pozwól mi sobie pomóc, wziąć cześć tego ciężaru...Proszę...-Poprzez radość do zastanowienia, bólu, a teraz niemal błagania. Szła w jej stronę boso, przez już dość trudny teren bagna. Każdy krok wymagał od niej sporo wysiłku, ale podejmowała go. Była już tak blisko... Niemal na wyciągnięcie ręki... |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pon Wrz 09, 2019 10:33 pm | |
| Słuchała w milczeniu słów Catherine, krzywiąc się jedynie czasami w wyrazie dezaprobaty. Jak mogła wrócić do tych tematów w tej sytuacji? Początkowe zdezorientowanie Vivian powoli ustępowało znacznie gwałtowniejszym emocjom. Wciąż przemieszczała się ostrożnie w bok, obserwując poczynania przyjaciółki. Nie podobało jej się, że dotknęła pajęczyny. - Nie potrzebuję ochrony - zdecydowała się w końcu skomentować cały ten wywód. - Cath, czy ty nie widzisz, w jakiej sytuacji się teraz znajdujemy? Jak możesz to lekceważyć? Zacisnęła mocno usta, gdy Catherine pozbyła się pajęczyny. Tego właśnie się obawiała. Nie miała jednak zamiaru tracić rezonu. Jeszcze nie. - Dlaczego jest ważne? Zginęły czarownice. Być może nie tylko. I to ty je zabiłaś. - Czarownica wyrzuciła z siebie te słowa niemalże na jednym oddechu. Zaczęła się ostrożnie cofać, gdy tylko Cath znalazła się zbyt blisko. - Wiesz w ogóle o jakim ciężarze mówisz? Oddychała ciężko, lecz nie przez wysiłek. Gotowało się w niej. Wszystkie powstrzymywane emocje, zmieszane tak, że nie była już ich w stanie odróżnić, znajdowały ujście poprzez najprostszą z nich, tę najbardziej znaną Vivian: gniew. |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 7:31 am | |
| Zamruczała przeciągle, wpatrując się intensywnie w dwa punkty przed sobą. Całe szczęście, że blask jej oczu zniknął gdy tylko przeszła przez sieci, bo dłuższe wpatrywanie się w nie było dość męczące. Nic nie mówiła, stała w miejscu, a nawet pojawił się cień zmartwienia. Czy jakaś drobną cząstka rozsądku zaczęła wypływać na wierzch w tej zupełnie surrealistycznej sytuacji? -Więc powiedz mi. Proszę. Zrobię wszystko, bym mogła nieść chociaż jego część-Postawiła jedną nogę do przodu. Zmarszczyła brwi-Te... osoby same się o to prosiły. Myślisz, że jestem aż tak nieuważna, by nie zobaczyć kogoś w lesie? Przeżyłam tam parę lat jako dziecko. Myślisz, że Ciebie nie widziałam za tym konarem?-Wyciągnęła dłoń w stronę śladów, a potem samego kawałku spróchniałego drewna. -Prawda jest taka, że działałam w samoobronie. Taką formę przyjęłam bo wiedziałam, że będzie odstraszać innych, a Ciebie może przyciągnąć. Jak już, to tamte wiedźmy mogłyby mieć kłopoty. Inkwizytorzy rownież. Zaoszczędziłam wszystkim problemów, a nawet pomogłam naszej społeczności-Trudno było to zweryfikować, ale faktycznie stworzenie wykazywało się ponoć nadzwyczajnym brakiem spostrzegawczości, co kontrastowało z tym co przed chwilą pokazała. Na chwilę beztroska zniknęła, ale tylko na moment. Uśmiechnęła się. -Ale to bez znaczenia. Bo jesteś tutaj, i możemy być razem |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 9:41 am | |
| Vivian zawahała się na moment, gdy Catherine zatrzymała się. Czyżby udało jej się przemówić kobiecie do rozsądku? A może jednak nie? Głos uwiązł władczyni Koszmarów w gardle. Potrząsnęła gwałtownie głową. Ciężar... O którym tak właściwie rozmawiały? Jak wiele Cath widziała w jej zachowaniu, jak wiele rozumiała, a jak wiele interpretowała po swojemu? Zawahanie ostudziło nieco złość Vivian i zmusiło ją do przemyślenia swojego następnego ruchu, następnych słów. - Przyszłam, bo widziałam strach, jaki bestia z Ponurego Boru wzbudza w moich siostrach - odparła ponuro. Chciała się uspokoić, a jednak z każdym słowem zaczęła nakręcać się na nowo. - Niby jak miało to pomóc naszej społeczności? Samoobrona? Kto do cholery jasnej w samoobronie... - zaczęła się plątać. - ...zjada napastnika?! Powiedziała to. Głośno. Nie było już odwrotu. - Jak możesz, Cath? Starałam się cię zrozumieć, tłumaczyłam sobie, chciałam ci pomóc, ale TO? Jak możesz?! Zaczęła zalewać ją fala mdłości, gdy wspomniała opowieści o widoku ofiar, gdy wspomniała chwilę, w której dowiedziała się o małym sekrecie Cath. Powoli zaczynało coś w niej pękać, teraz, gdy patrzyła na swoją przyjaciółkę i wciąż widziała w niej bestię z Ponurego Boru. Nawet poczucie winy za błędy przeszłości musiało ugiąć się pod naporem ostrego sprzeciwu wobec jej zachowaniu. - Nie waż się mówić, że to nie ma znaczenia. |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 10:53 am | |
| Jedno stwierdzenie wystarczyło, by zamarła w bezruchu z tym samym uśmiechniętym wyrazem twarzy. Powoli szpile które były wbijane w jej serce zaczęły sie przebijać. To bolało, ale nie takie cierpienia znosiła. Wytrzyma. Na pewno. -...dobrze, nie będę-Po raz kolejny zgodziła się na ustępstwo. Zupełnie nie rozumiała dlaczego Vivi tak to raziło-Chodzi Ci o ślady? Przecież wiesz, że ciało ludzkie jest dla mnie jak glina. Zrobienie śladów ugryzień czy nawet ludzkiego ciała ze zwierzęcia to tylko drobny problem-Stała wyprostowana. Prawie się nie ruszała, tylko kiwała trochę na boki, płynnie w lewo, w prawo... -Zabiłam parę osób. Może chciały mnie schwytać, może zabić. Nie wiem-Coś chciała jeszcze dodać, ale zawiesiła się w pół słowa. Zacisnęła wargi-Naprawdę staram się... Przepraszam, naprawdę staram się zrozumieć Twoje oburzenie, nie rzucać... nieprzyjemnych słów... ale... Gdyby nie to, to może bym Cię już nigdy nie zobaczyła. Dlaczego uciekłaś?-Słowa coraz ciężej wychodziło jej z ust. Splotła obie dłonie i przycisnęła do nagiej klatki piersiowej, podchodząc trochę bliżej. -Wiesz przecież, jak Cię kocham... To trwało tak długo. Czemu? |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 11:46 am | |
| Nie potrafiła uwierzyć jej tłumaczeniom. Z napięciem wpatrywała się w jej twarz oświetloną mdłym światłem księżyca, jakby czekając, aż Catherine wreszcie przyzna prawdę, okaże skruchę, obieca poprawę... Mimo wszystko, w Vivian wciąż tliła się nadzieja. Że będzie jak dawniej. Nawet jeśli nic już nigdy nie będzie jak dawniej. Tym razem pękło coś innego. A jeśli nie kłamała? Naprawdę się broniła? Kim była Vivian, aby to ocenić teraz, gdy błądziła tylko wśród opowieści? Kim była, by ją osądzić, skoro sama potrafiła zabić w samoobronie? Dawniej nie tylko. Ucieczka... Teraz chciała uciec, zostawić to wszystko za sobą po raz kolejny. - Nie uciekłam - stwierdziła w końcu. - Raczej... nie mogłam wrócić. To skomplikowane. Ciężar wyznania spadł na nią niczym ciężki głaz. Nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć na te słowa. Nie czuła się na siłach, by jakkolwiek odpowiedzieć, gdy sprawy między nimi stały się jeszcze bardziej zawiłe niż wtedy, latem. - Nigdy nie pasowałam do Cyrku, Cath - dodała jeszcze zmęczonym głosem. |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 12:03 pm | |
| Intensywne wpatrywanie się zdało w końcu rezultat. Catherine podeszła dwa kroki bliżej. Teraz była naprawdę blisko. Czuć było różne, intensywne i mdłe zapachy. Jak w rzeźni. Catherine jednak ani razu nie dawała żadnego znaku, by to ją odstraszało czy wywoływało jakiekolwiek reakcje. Jakby tego zupełnie nie czuła. -Oh~? To o to chodziło?-Zapytała absolutnie szczerze. Wodziła i dawała się wodzić przez Vivian-Nie próbowałbym Cię tam zaciągnąć spowrotem. Jakbyś powiedziała słowo to ruszyłabym z Tobą, choćby na koniec świata-Pochyliła się troszeczkę do przodu, ale nie wykonała kroku, i powoli wróciła do poprzedniej pozycji. Wahała się. -Już po wszystkim. Przepraszam, że Cię wystraszyłam. Szalałam z tęsknoty... Po prostu... Nie opuszczaj mnie więcej, dobrze? Nie chcę trzeciego razu...-Catherine wyciągnęła nieśmiało rękę. Była to jedna z niewielu części jej ciała, która była tylko trochę ubrudzona, prawdopodobnie czymś co ścieknęło jej z obojczyka. Pojedyncza smuga krwi ciągnąca się z okolic ramienia do palca serdecznego. Trzymała ta dłoń wyciągnięta na poziomie miednicy. |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 12:31 pm | |
| Gdy mdły zapach uderzył w jej nozdrza, pokonując intensywnością nawet wilgotny zapach bagna, Vivian odruchowo cofnęła się o krok. Czy Cath naprawdę to nie przeszkadzało? Władczyni Koszmarów westchnęła ciężko, czując się, jakby przegrała właśnie jakąś walkę. Czy toczyła się ona między nią a Catherine, czy też raczej w jej własnej głowie - nie miała pewności. Czuła zmęczenie, gniotące całe jej ciało w dół. - Nie. Znaczy... - westchnęła ponownie. - Potrzebuję przestrzeni. Wcale nie jest po wszystkim. Walczyła ze sobą znów. Rozdzierały ją dwie sprzeczne myśli, dwie sprzeczne drogi. - Możemy widywać się w lesie. Tylko... nie szukaj mnie już w taki sposób. Nie chciała zostawiać Catherine, gdy ta potrzebowała kogoś... jej. Tylko czemu czuła się, jakby podpisała pakt z diabłem? |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 12:54 pm | |
| Patrzyła na nią z niedowierzaniem. Łzy zaczęły jej nabiegać do oczu gdy tak stała z wyciągnięta ręką. Nie cofnęła jej, ale ona sama drgnęła. -D-dlaczego... Nie chcę Cię znowu stracić!-Upadła na kolana. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać, łkać i pociągać nosem. Trwało to jakiś czas. Trochę zbyt długi. Powtarzała "Nie chcę", "Nie opuszczaj mnie", i parę jeszcze innych których nie dało się tak łatwo rozpoznać. Raz chyba powiedziała jeszcze raz "dlaczego". Zagrzmiało. Zaraz będzie padać. |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Wto Wrz 10, 2019 1:24 pm | |
| Poczuła się jak najgorsza istota na świecie. W milczeniu obserwowała, jak Catherine upadła na kolana, ale nie mogła zrobić nic, by zapobiec jej jej rozpaczy. Nie... Mogła. Ale nie chciała. Czuła, że taki wybór niczego nie rozwiąże. Po chwili wahania przykucnęła w pewnej odległości od Cath, spoglądając na nią uważniej. - Nie stracisz - powiedziała głośno, tak, by przedrzeć się przez jej łkania. - Tak będzie najlepiej, musisz mi zaufać. Nie wiedziała, co przyniesie przyszłość, jednak przeczucie podpowiadało jej, że jeśli dzisiaj ulegnie Catherine w całości, sprawy nie potoczą się tak, jak powinny. To nie pomoże ani jej, ani Cath. Jej przyjaciółka gotowa będzie znów popaść w szaleństwo, jeśli nie nauczy się, że nie musi mieć Vivian przy sobie. Tak właśnie tłumaczyła sobie to władczyni Koszmarów. Grzmot. Czarownica uniosła wzrok w górę. Chmurzyło się. Że też akurat dzisiaj w nocy musiało zbierać się na deszcz... |
| | | Catherine Vanderbilt Rzeźbniarka
Liczba postów : 28 Join date : 06/11/2017
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pią Wrz 13, 2019 11:18 am | |
| Szlochy trwały jeszcze trochę. Catherine wyglądała na zupełnie bezbronną, bez broni i odzienia, brudna i cała zapłakana. Oparła w końcu dłonie na swoich udach i wzięła parę głębokich wdechów. Niczego z tego nie rozumiała i miała chyba jeszcze większy chaos w głowie niż Vivian, która przynajmniej miała narzędzia do tego by podjąć w miarę chłodna analizę sytuacji, na tyle, na ile osoba z ich historią mogła. -O-obiecujesz?-Wytarła ubłoconą dłonią twarz. Oczy miała napuchnięte i czerwone, i w niczym nie przypominała siebie z czasów gdy się ostatnio widziały-Kiedy się spotkamy? |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Starorzecze Wish River Pią Wrz 13, 2019 7:26 pm | |
| Padało. Od dobrej chwili, a one nawet nie zwróciły uwagi na gniew żywiołu. Jedna pogrążona w rozpaczy. Druga w głębokiej rozterce, z oczami utkwionymi w przygiętej przez smutek postaci. - Obiecuję - powiedziała tylko, na tyle głośno, by przebić się przez szum deszczu. - Chodź. Wstawaj. Sama w tym momencie wyprostowała się i poczęła ściągać koszulę. Choć ta zdążyła już przesiąknąć deszczem, wciąż była czysta, a Vivian miała jeszcze pod spodem bieliźnianą koszulkę. Nie czuła się swobodnie, jednak jeszcze gorzej czuła się z myślą, że Cath nie ma na sobie zupełnie nic. - Załóż. - Czarownica podała przyjaciółce koszulę. - To zawsze coś. Odprowadzę cię w pobliże Cyrku, nie chcę, żebyś włóczyła się sama po nocy. Bała się o to, co może stać się samej Catherine czy może komuś, kto nieopatrznie by się na nią napatoczył? Ciężko powiedzieć. Mimo wszystko, w tych krótkich komunikatach i wszczętych na nowo próbach hamowania emocji próbowała udowodnić sobie, że wciąż ma jakąś kontrolę nad sytuacją. - Muszę przyznać, ciężko pilnować czasu w lesie - stwierdziła, w końcu przechodząc do wiszącego pytania. - Za... siedem nocy, licząc dzisiejszą. W południe, koło Samotnej Skały. Kojarzysz ją, prawda? Jest niedaleko stąd. Nie chciała od razu zapraszać Catherine w okolice swojej kryjówki. Zdążyła dobrze poznać zaborczość swojej przyjaciółki, a obecna sytuacja dotkliwie o niej przypomniała. Nie wiedziała, jak Cath może zareagować na czarownice, z którymi zwykła utrzymywać kontakt, więc nie zamierzała dopuścić do ich przypadkowego spotkania bez odpowiedniego przygotowania Catherine. - Idziemy? - zapytała w końcu. Nagle do jaźni Vivian przedarło się pytanie, które powinna zadać o wiele wcześniej: - Właściwie... nic ci nie jest, prawda? Nie jesteś ranna? |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Starorzecze Wish River | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|