Desideria Nieokreślony Twór
Liczba postów : 110 Join date : 13/11/2015
| Temat: Sam Sob Lis 14, 2015 6:45 pm | |
| Imię i nazwisko: Samael Pseudonim: Desideria (Des), Art’rein, Ostatnie Życzenie Wiek: 22 Rasa: Czarownica
Grupa: Wyrzutek Ranga: Nieokreślony Twór Zawód: Tropiciel Istnień
Moce:
-Przywoływanie śnieżycy – Jest to dość kosztowna umiejętność przez wzgląd na długość działania. Efekt jest zależny od skupienia, siły witalnej jaką posiada. Śnieżyca jednak ma to do siebie, iż tworzy coś na wzór płaszcza ochronnego, dzięki czemu szybko i sprawnie można zmylić przeciwnika bądź uciec z pola walki. -Śnieżny Towarzysz- Mówiąc prościej, chodzi o małego bałwana. Moc ta objawiła się już w dzieciństwie gdzie, była wykorzystywana w chwilach, gdy dziewczyna czuła się samotna. Wtedy właśnie tworzyła małego bałwana, jaki był dla niej kompanem w trudnych momentach życia. Oczywiście, z wiekiem zastosowanie czaru uległo zmianie, dzięki czemu teraz towarzysz może mieć również zastosowanie militarne, lecz i tak Sam głównie używa go, gdydy potrzebuje towarzystwa. -Kula Śniegu – Jest to przeciwieństwo kuli ognia, jaką każdy zapewne zna. Zastosowanie również jet podobne, lecze w tym przypadku Kula Śniegu może przekształcić, się w kulę z lodu co Oczywiście zależne jest, od skupienia, zdenerwowania oraz wyczerpania organizmu.
Broń: - Umiejętności: -Bezbłędnie rozpoznaje czy ktoś został dotknięty magiczną mocą, przekleństwem, czy jest nosicielem (tutaj mowa, o klątwach, upiorach etc.). -Opanowała do perfekcji umiejętność czytania, pisania oraz kryptologii. -Potrafi otwierać zamki. Oczywiście te nieskomplikowane. -Włada energią magiczną (zna całe trzy sposoby manipulacji żywiołem, mimo iż matka uczyła ją wielu innych) -Jest zwinna kosztem siły, jakiej nie posiada prawie wcale. -Jej uśmiech podobno potrafi poruszyć niejedno serce. Najpierw jednak trzeba sprawić, by się uśmiechnęła... -Jest szczera do bólu. -Posiada dość mocną głowę, dzięki czemu nie można jej łatwo upić. -Komplet prostych szytletów używanych przez Assasynów -Intelekt.
Charakter: Jestem niczym tafla wody. Spokojna oraz opanowywana. Można we mnie się przejrzeć, lecz jedyne co ujrzysz, to własne odbicie. Nigdy nie uzewnętrzniam swych myśli ani uczuć. Nigdy nie pokazuje obcym mojej prawdziwej twarzy. Jest ona bowiem ukryta za czymś pięknym. Za maską wymalowywaną z przeżyć, jakie mnie ukształtowały. Maska ta jest pełna spokoju… Jedynak pod nią kryje się wulkan emocji, uczuć, pragnień, pożądania… Pod maską skrywa się coś więcej niż tylko inna osobowość pragnąca kochać oraz być kochaną. Kryje się pod nią wzburzone morze. Chaos, który tworzy maelstrom… A w nim? Gdy tam dotrzesz jesteś tylko zdany na siebie. Jesteś zdany na to, co odkryjesz lub będzie Ci dane poznać, lecz licz się z tym, iż konsekwencje mogą być tragiczne… Przecież porusz taflę, a woda się cofnie. Zmiażdży Cię falą tak potężną i dziką. Utkaną z emocji i nienawiści. Stworzonej z samozaprzeczenia… Przecież nikt nieprzewidział, że narodzi się dziewczynka obdarzona talentem, wielką bazą emocji oraz co najważniejsze porywczością godną samego wulkanu. Jej temperament potrafi się zmienić w ułamku sekundy, a wystarczy tylko iskra, spojrzenie czy też gest. Wystarczy, to „coś”, aby maska opadła… Jednak tak naprawdę pod maską spokoju oraz falą chaosu kryje się coś więcej. Coś na wzór trzeciej osobowości… Jednak do niej dotrzeć mogą jedynie nieliczni… Wybrane osoby, którym można powierzyć jeden z najważniejszych sekretów swojego życia oraz osobowości… Odważysz się? Poznasz mnie, a może uciekniesz, gdy tylko zobaczysz wielką falę? Pamiętaj jednak. Nie daj się zwieść pozorom. Moja twarz może i wygląda tak pięknie… Mami cię jednak tak samo, jak zachowanie, abyś stał się moją ofiarą… Przecież moja twarz nie może kłamać prawda? Jednak co jeśli wszystko co o mnie wiesz jest fikcją i iluzją? Co, jeśli cały mój charakter jest tylko kolejnym kłamstwem. Jednak… Gdzieś tam zasiałam w Tobie ziarno… szukasz odpowiedzi… czy się mylisz, a może jednak wszystko, co już wiesz jest prawdą? Co zrobisz?
Wygląd: Od czego by tu zacząć… mamy do czynienia z młodą przedstawicielką płci pięknej i spróbuj twierdzić, że nie „pięknej” to najprawdopodobniej oberwiesz czymś ciężkim jak na przykład butem, kamieniem leżącym obok, krzesłem, a gotowa jest podnieść i drewniany stół, kiedy się zdenerwuje. Zaczynając od czubka, widzimy czarne włosy, a nawet bardziej pasuje tu nieokreślenie „kruczoczarne”, bowiem niczym upierzenie kruków wpadają czasem w odcienie granatu. Owe kosmyki sięgają jej do ramion, z przodu zaś są nieco postrzępione, tworząc zasłaniającą jej czoło grzywkę, przy czym część opada niesfornie na boki stopniowo okalając jej twarz. Oczy dość duże, piwne, nos prosty, usta wyraźnie zarysowywane, barwy jakby nieco pomarańczowej. Chociaż to już właściwie młoda kobieta, to rysy twarzy ma jeszcze dziewczęce z trochę mocniej zarysowywanym podbródkiem. Cera jasna, aczkolwiek nieprzesiadanie. Wzrostem panienka może się pochwali, bowiem mierzy nieco ponad metr siedziemdziesiąt, dokładnie z pięcioma centymetrami w końcówce. Jest to więc imponujący wzrost, a ponieważ i buty nosi na płaskim obcasie, typowo nadające się do dłuższych wędrówek. Co do budowy ciała to na szczęście nie jest z niej takie chucherko. Nie pochwali się długimi nogami i na dodatek krągłościami w nadmiarze też ją natura nie obdarzyła, o czym w jej obecności wspominać to niczym wydać na siebie wyrok śmierci. Pewnym mankamentem może być również blizna na udzie ciągnąca się na długość kilkunastu centymetrów, której dzięki odpowiedniemu ubiorowi na szczęście nie widać. Mimo szczupłej budowy ciała ćwiczenia wymagające sprawności fizycznej pozwoliły jej wypracowywać giętkość, zwinność i nawet siłę. Oczywiście nie może równać się z mężczyzną, ale może czasem zaskoczy mocą, z jaką przywali z pięści. Jeśli zaś chodzi o ubiór, niezdecydowanie bliżej jej do męskiego stroju, nie wliczając ciemnego gorsetu wykonanego ze średniej grubości materiału. Mianowicie nosi na sobie jasny, krótki płaszcz w lekko szarawym odcieniu i ciemne spodnie przewiązane pasem. Buty w typowo męskim kroju, nadające się do dłuższych wędrówek. Zdarza się jej obwieszać czy to na szyi, czy na nadgarstnikach talizmanami bądź amuletami, jeżeli takowe akurat wpadną jej w ręce.
Historia: Moje życie było niczym puch. Zostało zgaszone oraz zapomniane. Me serce wyparło je wraz z pierwszymi kroplami krwi, jakie spłynęły na me sine usta. Krew. Pamiętam do tej pory jej zapach oraz smak. Pamiętam, co mi uczyniła. Jak pozbawiła mnie ludzkich odruchów, myśli, pragnień. Jak wyparła wszystko, co znałam do tej pory. Krew. Była piękna. Ciemnoczerwona, gęsta, o lekko cierpkim smaku. Umierałam. Z każdą kolejną kroplą me ciało pozbawione było życia. Duch jak do tej pory nieposkromiony zdawał się być niczym zgwałcone dziecko. Wypruto ze mnie resztki godności oraz ludzkiego myślenia, by zaraz potem zdeptać je poprzez pragnienie, jakie narosło w mym ciele. Pamiętam straszliwy ból, pustkę oraz chęć zatopienia swych kłów w ciepłej szyi. Wtedy było mi wszystko jedno. Wtedy byłam młodym nic nieznaczącym istnieniem. Dzieckiem obdarzanym przez los nowym rodzicem oraz nowym światem. Narodziłam, się jak się okazuje by, zmienić swe życie tyle razy, ile zachodziła takowa potrzeba Geneza mego imienia leży gdzieś w literaturze talmudycznej, jak i późniejszej literatury kabalistycznej, gnostyckiej i religijnej. Samael. Moje imię utożsamiane jest z aniołem śmierci, dostarczycielem wyroków śmierci, ale i powstrzymując egzekucję. Inni zaś pod moim imieniem widzą coś o wiele innego. Coś kontrowersyjnego: oskarżyciela, uwodziciela, ducha zniszczenia. Ja natomiast jestem jedynie pokornym sługą mej pani. Żyję, by służyć mojemu rodowi oraz by być młotem na mych wrogów. Mieczem godzącym w intrygantów oraz sędzią dla wszystkich, którzy pobłądzili. Jestem Owocem zrodzonym, z ostatniego życzenia wypowiedzianego przez parę jaka darzyła się uczuciem… Jestem kimś, o kim już dawno zapomniano, a zarazem wielu pragnęło, aby moje istnienie było niczym paląca się kartka jednak stało się inaczej. Stałam się symbolem łączącym zwaśnione frakcje, a wszystko przez, to kim byłam… Historia ta rozpoczęła się dwadzieścia dwie zimy temu, gdy świat wezwał mnie ku sobie. Przecież nie każdy wie jak działają życzenia wypowiedziane przez wiedźmy, czarownice czy osoby obdarzone tą cząstką sprawiającą, iż świat jest zupełnie inny. Życzenia, jakie nie powinny mieć miejsca, w świecie gdzie trwała wojna… Zakon czy jak kto woli Inkwizycja roztaczała swe sieci, a każdy, kto był, choć w minimalnym stopniu posądzony, o czary był palony na stosie bądź kończył o wiele gorzej. Czarownice musiały się ukrywać, a osoby obdarzone darem widzenia tego, czego nie można było ujrzeć zdawały się być traktowane na równi, tymi, co władają magią… Był to straszliwy czas. Śmierć, strach, niepewność towarzyszyły ludziom co dzień, a nagroda za doniesienia na swego sąsiada była niczym otwarcie królewskiego skarbca… I wierzcie mi lub nie, lecz w tych oto czasach stało się coś, co na zawsze zmieniło bieg historii… Któż, z nas bowiem nie pamięta wspaniałych legend o bohaterach, skarbach, mitach czy choćby o proroctwach… Któż z nas nie zna opowieściowi gdzie pojawiała się wzmianka o Lirei oraz Areis… Zapewne każdy z nas słyszał ją w oryginale bądź w zmienionej wersji. Jedynak nieważne. Wszystko bowiem, co słyszeliście było prawdą przekazywaną z ust do ust na przestrzeni lat… Prawdą niewygodną, a zarazem straszną. Prawdą, o jakiej istnieniu inkwizycja nakazała zapomnieć, a wszelakie wzmianki zostały zatracone w oczyszczającym ogniu… Jedynak… Jednak czarownice wciąż pamiętają… Nie, nie mogły zapomnieć o kimś, kto wywodził się od nich samych. Nie mogły zapomnieć, o Lirei. Była, to młoda zdolna kobieta posiadająca niezdrową chęć jaka zaprowadziła ją ku poznaniu. Jej całe życie było niczym pasmo odkryć dzięki, którym stała się żywą legendą, a wszystko dzięki temu, co uczyniła, lecz zanim przejdziemy do sedna trzeba wspomnieć, iż Lirei nie wyróżniała się wśród swoich sióstr oraz braci. Była wręcz przeciętną istota obdarzoną talentem objawiającym się głównie na manipulacji lodem… Wśród swoich znana była jako Lodowa Niewiasta. Nikt jednak nie podejrzewała, iż ta drobna przeciętna dziewczyna stanie się w przyszłości drzazgą w oku obu społeczności... Świat. Wyglądał wtedy zupełnie inaczej. Prześladowania, aresztowania, przesłuchiwania czy morderstwa. Ludzkość ginąca bez śladu czy choćby strach to, czy osoba Ci najbliższa wróci wieczorem… Terror zasiany w sercach ludzi… To jedyne, co postawiła nam Pierwsza Wielka wojna… To jedyne, co jest pewne w każdej powieści. Świat pozostał podzielony na dwie części. Tę magiczną oraz tę, która chce zniszczyć wszystko, co odbiega od przyjętej normy… jednak spytacie gdzie w tym wszystkim jestem ja? Moja historia rozpoczynana się w tych niespojonych czasach i ma związek, z legendą o małej Lirei. Jak już zostało wspomniane była ona czarodziejką. Młodą, ambitną, pragnącą poznania oraz zakochaną… Jej miłość zdawała się ponad cały świat, jaki znała oraz uprzedzania… Jej miłość bowiem była ukierunkowana w stronę Areis. Spytacie więc, kim jest Areis? Któż z nas nie zna Inkwizycji. Któż nie drży ze strachu na wieść, iż płaszcze zmierzają ku nam… Areis była właśnie jedną, z nich… Była znałą inkwizytorką w służbie jej wysokości… Była oddana swej misji, powołaniu oraz co najuważniejsze miłości… Wielu, z Was teraz powie, iż miłość nie istnieje w tym czasie oraz miejscu. Że została ona porzucona wiele tysiącleci wcześniej, a teraz jest jedynie słowem. Dla tej dwójki była czymś, co połączyło zwaśnione strony… Czymś, co nie miało prawa istnieć. Przecież jakim cudem sławna i doceniana inkwizytorka mogła pokochać kogoś takiego, jak ta nic nieznacząca wiedźma? Jak?! Szczerze? Legendy ani przekazy nie mówią jak to się stało, ani czym było spowodowane. One bowiem nigdy nie prawią, o tych sprawach, mimo iż świat zapewne nie zapomniałby tak ważnej kwestii i wierzcie bądź nie Zakon nigdy nie przymknąłby oka na taką drobną niesubordynację, a wprost przeciwnie. Zrobi wszystko by ukarać każdego...
***
Wojna oraz świat nigdy się nie zmienią, nie to co istoty ludzkie… I nie na darmo zapisano w księgach zakonu, iż ludzkie są najbardziej nienarażonymi jednostkami. Podatnymi na sugestię, ból, szantaż, emocje, etc… To właśnie ludzie wbrew obiegowej opinii kreują swój świat… tak było, z tą dwójką, jakiej poznanie nie było przypadkowe. Przecież Areis otrzymała oficjalne zlecenie na pozbycie się pewnej niewygodniej czarownicy zamieszkującej południowe góry. Czarownicy, jaką według wywiadu oraz doniesień podżegała swoich podopiecznych ku powstaniu przeciw Najświętszej Inkwizycji. Areis jak przystało na posłusznego sługę ruszyła bezzwłocznie w stronę wyznaczanego celu przemierzając wiele stai bez wytchnienia. Zmieniając konia przy każdej nienadarzającej się chwili aż wreszcie dotarła do wioski znajdującej się u podnóża gór. Na pierwszy rzut oka cel jej podróży nie różnił się niczym od tego, co znała, a wprost przeciwnie zdawała się naprawdę normalna, chyba że nie liczymy mieszkaniowców skorych do pomocy i nie wiadomo czym było, to spowodowane? Czy świadomością, iż w mieście znajduje się posterunek Inkwizytorium, czy może raczej faktem posiadania miejscowej legendy, o jakiej plotkowano nawet w murach świętobliwej Inkwizycji. Legendy tyczącej o pewnej drodze położonej pomiędzy górami… Drodze, z której się nie wraca… Areis jednak nie wierzyła w te brednie, jakie porozpowiadali mieszkańcy czy o jakich szeptali jej bracia i siostry Inkwizytorzy. Brednie. To jedno słowo powtarzała sobie przez cały czas, gdy wyruszała, w góry, których nie doceniła… I tutaj kończy się historia Areis, a zaczyna zupełnie inna. Nikt bowiem nie przewiedział, iż konsekwencje decyzji podjętych przez Inkwizytorkę będą odczuwalne przez wiele lat, a wybór Lirei stanie się podłożem do opowieści, jakie zostaną śpiewane przez bardziej podchmielonych i odważnych bardów… Jedynak Tej opowieści nie usłyszcie… Zakazano jej tak samo, jak zakazano wspominania tych dwóch imion. Historia Areis oraz pamięć o jej czynach została wymazana, z kronik Inkwizycji tak samo, jak zniszczono jej podobizny stojące, w głównej bibliotece oraz na dziedzińcu i wierzcie mi lubnie, lecz pamięć o Areis została do skrzętnie wymazana z historii Inkwizycji, a jakiekolwiek wzmianki na jej temat są karane gorzej niż przestępstwa… Jednak to nie oznacza, iż młodzi adepci czy adeptki chowane przez Zakon nie mogą spotkać się z jej istnieniem… Nikt oficjalnie nie przyzna się do tego, lecz podobno istnieje jeden egzemplarz książki, jakiej nie udało się zniszczyć Wielkiemu Inkwizytorowi… Egzemplarz ten jest przekazywany, z rąk do rąk tylko tym, którzy pragną poznania oraz wiedzy. Tej prawdziwej, a nie tej, jaką wpaja im Zakon… Spytacie więc, co stało się z Lirei? Ją także spotkał podobny los. Została zapomniana przez swoje siostry, a jej imię stało się synonimem największego zła, jakie spotkało świat magiczny. Ba do tej pory opowiada się młodym czarodziejom czy też, jak kto woli wiedźmą skrzywioną wersję dziejów Leire, zastępując jej imię jakimś innym tylko i wyłącznie po to, aby żadna, z nich nie dowiedziała się, iż ta bajka dla dzieci była prawdziwa… Bajka mówiąca, o odwadze, chęci poznania oraz miłości jaka sprawiła, iż dwie zwaśnione strony nie były wstanie złączyć się w wyniszczającym boju… Historia ta rozpoczyna się słowami „A działo się, to na drodze, z której nie ma powrotu”. Wielu spyta, o co chodzi… Już spieszę, z wyjaśnieniami. Chodzi tutaj bowiem o to, jaką legendę przekazywali sobie wioskowi. Opowieść ta mówi, o tym, iż gdy raz wejdziesz na jedną, z dróg nie możesz się już cofnąć, a Twoja decyzja stanie się Twoim ciężarem… Przekleństwem. I wiecie… Mieli oni rację. To była droga bez powrotu, łącząca ze sobą dwie zwaśnione frakcje w jednym zadaniu. Okazało się bowiem, iż owa droga była ważnym handlowym punktem zagrożonym przez coś, co mieszkańcy zwali marą, lecz tak naprawdę było to ognisko epidemii, jaka do tej pory toczy tę krainę… Skąd wiem? Osobami, jakie po raz pierwszy zetknęły, się z ów plagą byli moi rodzice należący do dwóch zwaśnionych frakcji… Owa plaga… To właśnie ona sprawiła, iż nie walczyli ze sobą, lecz szukali rozwiązania problemu, jaki zbliżył ich do siebie. Jaki sprawił, iż nie pragnęli już wrócić do świata, jaki znają, lecz wprost przeciwnie zapragnęli podążać dalej na przód. Razem… Ich chęć poznania sprawiła, iż odrzucili swoje uprzedzenia dzięki czemu, z czasem ich przyjaźń zamieniła się w coś więcej… Miłość.
*** Wiele spojrzeń towarzyszyło Areis, gdy przekraczała próg siedziby inkwizycji. Nikt bowiem nie spodziewał się, iż powróci ze swojej misji. Minęło przecież parę lat i szczerze mówiąc wielu uważało ją już za zmarłą, lecz ona powróciła szokując przy tym każdego wierzącego w jej śmierć. Szok, jaki wywołała między swoimi braćmi i siostrami był niczym, w porównaniu z plotkami jakie pojawiły się zaraz po jej przyjeździe. Plotkami wywołanymi przez małą dziewczynkę, jaką przywiozła ze sobą. Dziewczynkę, jaką natychmiast pozostawiła, w miejskiej gospodzie. Lata mijały, a Areis prawie nie opuszczała głównej siedziby od czasu swego powrotu skupiając się przede wszystkim na szkoleniu młodych adeptów oraz adeptki. Wieczory oraz każdą swą wolną chwilę spędzała,z dziewczynką jaką przywiozła parę lat temu. Co robiła? Plotki były różne. Jedne mówiły, iż zrobiła, z niej swoją kochankę. Inne prawiły o jakiś naukach co by młodą wychować na swoją następczynię. Jednak pojawiały się i śmielsze plotki takie jak te o nauce opanowywania darów natury tuż zaraz pod nosem Wielkiego Inkwizytora czy choćby pokrewieństwie miedzy Areis a dziewczynką… Ci, którzy wierzyli w ich pokrewieństwo, mogli mieć prawo do swych teorii, ponieważ dziewczynka z każdym rokiem zaczęła coraz bardziej przypominać Areis nie tylko pod względem charakteru jak i wyglądu, dzięki czemu świat oparty na plotkach oraz domysłach zdawał się żyć swoim życiem, jednak Areis nic sobie z tego nie robiła. Wszystko zmieniło się jednak pewnej zimy, gdy obie wyruszyły na szlak tropem zadania, z którego to Areis nie powróciła. Pogłoski mówią, iż została zabita. Inne prawiły o jej ucieczce w stronę drogi, z której się nie wraca, a jeszcze inne prawią o tym, jakoby dziewczyna, z jaką wyruszyła miała wessać jej duszę… Jaka jest jednak prawda? Chyba nigdy jej nie poznacie. Znam ją przecież jedynie ja. Samael. Córka Areis i Leirei. Przegniły owoc stworzony poprzez ostanie słowa mojej matki brzmiące „abyś nigdy nie była sama…”. Czym jestem? Tak naprawdę nikt nie jest wstanie określić czym jestem. Nie należę jednak do świata zwykłych ludzi. Wychowała mnie przecież inkwizycja w postaci Aries oraz energia… Płynie ona w mych żyłach. Jest nieodzowną mnie samej tak samo niczym obecność, jaką wyczuwam. Obecność, jaka towarzyszy mi od dnia narodzenia. Wyczuwalna namacalna, z własną wolą… To właśnie dzięki niej nie jestem samotna. To właśnie, z nią przemierzam świat oczny przez konflikt frakcji, do jakich należałam, a jakie tropiły mnie, aby zgasić we mnie życie… Czym jestem? Kim jestem? Czy poznam odpowiedź na te pytania?
Ciekawostki: -Wychowana przez los i czas -Nie lubi walczyć. Gdy już musi najczęściej posługuje się wtedy sztyletami, w których to osiągnęła stopień prawie mistrzowski. -Jak już przy walce jesteśmy Jej główną bronią jest wiedza na temat, o jakich przeciętna jednostka nie miałaby prawa wiedzieć. Jest urodzonym taktykiem oraz dyplomatką lubującą się w pojedynkach słownych. -Od dziecka nienawidzi spotkań rodzinnych, mimo iż dzięki rodzinie stała się tym, kim jest. -Nigdy nie żałuje swoich decyzji oraz nigdy nie zastanawia się „co by było, gdyby”, ponieważ najzwyczajniejszej nie ma na to czasu. -Jej pasją są książki. Może je czytać co dzień i mimo wszystko nigdy się nie znudzi. W planach ma także stworzenie wielkiej biblioteki niezawierającej wszystkie księgi, jakie wydane zostały na świat. -Posiada piękny Rapier, jaki jest pamiątką po Areis. -Jak już mowa, o pamiątkach posiada również prosty srebrny wisior w kształcie pentagramu, który zaś jest pamiątką po Leirei. -Mimo iż w jej żyłach płonie magiczna moc Sam opanowała jedynie trzy sposoby manipulanci żywiołu przez całe swoje życie. Możliwe, iż jest, to spowodowane tym iż była wychowywana na inkwizytora. -Przez całe swoje życie dziewczyna nie dała rady zidentyfikować siebie jako osoby nie mówiąc już o swej seksualności czy innych sprawach.
Ostatnio zmieniony przez Desideria dnia Sro Lis 18, 2015 4:32 pm, w całości zmieniany 5 razy |
|