|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Wto Lut 12, 2019 4:56 pm | |
| - Tyle że wiesz, to miejsce nie jest jakieś tam sławne... dlatego moją jedyną nadzieją na powiększenie swojej klienteli, jest wiara w to, że dawniejsi kupcy polecą mój sklep innym ludziom. A ci ludzie jeszcze innym ludziom…- i uśmiechnęła się. Ah, ileż rodzajów uśmiechu zna jeszcze Esther! No bo miała ich trochę w zanadrzu, nie da się ukryć. Ale nie przejmujmy się tym teraz. Teraz skupmy się na wątku teraźniejszym. Na czym to stanęło? Ah tak! Herbata. - A skoro herbata, to czarna, zielona czy owocowa? Słodzisz? Pijesz z mlekiem czy bez? – Esther rzuciła się na nią gradem pytań, a najbardziej groteskowe było to, że chodziło o jedną małą rzecz. A raczej o napój. Chodziło o herbatę. Ah, jak bardzo można się rozgadać na temat czegoś takiego! Jednak przestaje to być dziwne, gdy zauważymy, iż lalkarka po prostu musiała zadać te pytania, by wiedzieć, jak spełnić oczekiwania swojego gościa. A chciała go urządzić jak na osobę uprzejmą przystało, a Esther zaiste taka jest! No, może zdarzają się anomalia. Ale anomalie zdarzają się prawie we wszystkim. To coś naturalnego i powszechnego. - Najbardziej to chyba lubię uczucie dotyku miękkiej porcelany. Uwielbiam ten moment, gdy czuję że spod moich palców wychodzą jakieś kształty- i kolejny uśmiech. I kolejna chwila ciszy, po której Esther odezwała się ponownie – A może chciałabyś spróbować zrobić coś z porcelany? – ostatnio pozwoliła Colette na to, i razem się świetnie bawiły, więc czemu nie może tak być i tym razem? |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sro Lut 13, 2019 5:48 pm | |
| Merveille odwzajemniła uśmiech Esther: zwykła cieszyć się z każdej drobnostki i pokazywać swoją radość. A powodów do tejże radości trochę miała: rozmowa z miłą osobą, zrelaksowanie... oraz pewna myśl, którą usilnie od siebie odpędzała, ale w końcu przegrała ze swoją naturą i nawykami. Nachyliła się lekko w stronę dziewczyny z błyskiem w oku. - Jeśli chcesz – zaczęła lekkim tonem – mogę pomóc z reklamą. Mam zasadę: gdy zatrzymuję się gdzieś na dłużej, zapoznaję się z jak największą liczbą osób... zwłaszcza tymi powiązanymi z moją pracą. Polecenie sklepu znajomym po fachu i moim klientom nie stanowi dla mnie problemu. Mam doświadczenie w rozprowadzaniu informacji. – Zachichotała, nie chcąc, by zabrzmiało to zbyt poważnie. W tej sytuacji niezbyt by to pasowało. Kilka miesięcy. Od jej przybycia do Wishtown minęło kilka długich miesięcy, których nie zmarnowała. Mimo młodego wieku doskonale wiedziała, jak ważne są znajomości z ludźmi wszelkich zawodów i o różnej postawie życiowej. Tak, różnorodność i ilość były istotne, nawet jeśli niektórzy twierdzili inaczej. - Owocowa, dwie płaskie łyżeczki, bez mleka – wyrecytowała na jednym wydechu. Tyle pytań zadanych jedno po drugim sprawiło, że chciała odpowiedzieć na nie równie szybko. Dopiero po chwili dotarło niej, że to nieco głupie. Propozycja Esther ją zaskoczyła. O ironio, ta sama, pewna siebie Merveille Brown na kilka sekund zwątpiła. - Nic nie popsuję? – zapytała nieśmiało. Była rozdarta między chęcią spróbowania czegoś nowego a strachem, że może coś sknocić. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Czw Lut 14, 2019 7:39 pm | |
| Na słowa swojego gościa, Esther zareagowała z natychmiastowym ożywieniem. - Naprawdę? Możesz to zrobić? Ah, jak bardzo jestem ci wdzięczna! Ah, jak bardzo ci dziękuję! – i objęła niepostrzeżenie dziewczynę w pasie, ale zaraz potem puściła, a oddaliwszy się na dwa małe kroki, powiedziała; - P-p-przepraszam, to był taki odruch… kompletnie niekontrolowany. – i postanowiła już nic nie mówić w tej kwestii, by nie pogrążyć się jeszcze bardziej. A co, jeśli jej gość nie mówi serio, tylko bawi się jej kosztem, robiąc tym samym ją w balona? Ale lalkarka przestała o tym myśleć. Żeby tego nie robić, zaproponowała dziewczynie zabawę porcelaną. Na jej słowa, Esther zaśmiała się cichutko. - Nie. Nie popsujesz, a jak ci coś nie wyjdzie, zawsze taką masę można zniszczyć i ułożyć coś nowego. Tak więc, będziesz mogła się tak bawić w nieskończoność! – i ponownie posłała jej uroczy uśmieszek. –To jak będzie? Idziemy na górę, do mojej pracowni? – zagadała po chwili. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sob Lut 16, 2019 3:38 pm | |
| Trzeba przyznać, że Merveille nie spodziewała się tak energicznej reakcji ze strony Esther, dlatego dopiero po chwili odwzajemniła uścisk. Choć nie miała zupełnej pewności, czy było to w ogóle dostrzegalne, ponieważ ułamek sekundy później brązowowłosa się odsunęła. - Ależ nic nie szkodzi – odparła handlarka z uśmiechem, widząc, na swój sposób urocze, zakłopotanie Esther. Prawdę mówiąc, panna Ambler nie czuła się ani trochę zmieszana. Przez ostatnie dziesięć lat żyła na ulicy, a większość jej towarzystwa raczej swobodnie podchodziła do fizycznego kontaktu. Gdy było im zimno i chwilowo nie mieli jak się ogrzać, trzymanie się razem było najoczywistszym tymczasowym rozwiązaniem. Nie miała serca, by żądać w zamian za tę zaproponowaną przez nią samą przysługę czegokolwiek. Zresztą… czasami czyjaś wdzięczność była dużo lepsza niż zawartość jego portfela i coś jej podpowiadało, że to właśnie jeden z takich przypadków. Prawie już zapomniała o swoim pierwotnym głównym celu przyjścia tutaj. Prawie. - Jasne! Tak po prawdzie, to lubię próbować nowych rzeczy, a skoro nie wyrządzę żadnych szkód… Tak właściwie, Merveille nie była aż tak niewinna, na jaką się wykreowała w tej wypowiedzi. Przed słowem „szkód” brakowało przymiotnika „nieumyślnych”. Panna Ambler rozgraniczała robienie krzywdy celowo i niechcący – w przypadku tego pierwszego praktycznie nigdy nie czuła wyrzutów sumienia, ale inaczej sprawa miała się z niezaplanowanym działaniem. Na ogół. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Sob Lut 23, 2019 8:29 am | |
| Po słowach gościa, które były reakcją na dość nietypowe zachowanie Esther, ta ostatnia uśmiechnęła się ku niej uroczo. Cóż, lalkarka była prze-szczęśliwa, czego nie da się ukryć, ale dziewczyna nawet nie próbowała tego zamaskować. Bo po co? Niech jej potencjalna klientka wie, jakie emocje u niej wzbudziła. Przecież to takie… realne. Proste. Albo po prostu: ludzkie. Tak, jesteśmy tyko ludźmi. Nawet wiedźmy nimi są! Tak, czarownice również posiadają emocje. A co za tym idzie – również ludzkie odruchy, czyli mniej więcej coś takiego, co przed chwilą zaserwowała Esther. Tak, była czarownicą. I co z tego? A za faktem, iż takie istoty to również (poniekąd) ludzie stoi to, że choruje na typowo ludzką chorobę. Na amnezję dysocjacyjną. Szkoda tylko, że nie znała prawdziwej odsłony swojego gościa… pozna się na niej, a może wręcz odwrotnie? Cóż, panna Rodriguez to jednocześnie bardzo naiwna istotka. A szkoda. Nawet, jeśli jej gość zacznie dawać sygnały, że nie jest aż tak doskonała, szesnastolatka pewnie i tak się nie pozna. A jeśli nawet do tego dojdzie, do tego że Esther zrozumie, kim właściwie jest jej gość, będzie musiała otrzymać naprawdę wyraźne i bardzo widoczne sygnały. Lalkarka, słysząc jej słowa, rozpromieniła się jeszcze bardziej. Ah, gdyby tylko wiedziała… gdyby tylko znała prawdę… -W takim razie, zapraszam na górę. Proszę za mną.- i wolnym krokiem zaczęła zmierzać na pierwsze piętro, powoli stawiając na stopniach schodów kolejne kroczki. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sro Lut 27, 2019 3:55 pm | |
| Merveille kiwnęła ochoczo głową. - Już idę. Ostatni raz rzuciła okiem na pomieszczenie, po czym ruszyła w ślad za Esther. Ach, poznawanie miłych ludzi nie zawsze okazywało się dobre. Przez to, że wiedziała, iż ktoś jest po prostu dobry, dziewczyna czasami odczuwała lekkie – albo może nawet trochę bardziej niż lekkie – wyrzuty sumienia, gdy zdawała sobie sprawę, że może zaszkodzić komuś, kto niekoniecznie na to zasługuje. Ech, samolubne, nieempatyczne osoby miały dużo łatwiej w życiu. Nie. To nie czas na to. Potrząsnęła głową. Zdecydowanie powinna odstawić te myśli na bok i skupić się na chwili obecnej, by nie psuć sobie na razie humoru. Pokonywała kolejne stopnie, zastanawiając się, jak tak właściwie wygląda proces tworzenia lalek. Panna Ambler zawsze miała w sobie coś z ciekawego świata dziecka i teraz, w tym dosyć nietypowym sklepie, dawało to o sobie znać. - Więc... Od czego należy zacząć? - wypowiedziała cicho swoje myśli na głos, nawet nie zdając sobie z tego do końca sprawy. Z każdym jej kolejnym krokiem wzrastała w niej pewna dziwna, być może nawet dziecinna ekscytacja tym, co zaraz nastąpi. Merveille nie mogła się doczekać, co było nieco zaskakujące nawet dla niej samej. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Sro Mar 06, 2019 8:08 pm | |
| - Od czego zacząć? Cóż, najpierw musimy przygotować porcelanę. – powiedziała, gdy tylko dziewczyny znalazły się w pokoju służącym Esther za pracownię lalkarską. Wtedy lalkarka zamknęła drzwi za nimi, nie wiedząc w sumie, po co to robi, ale nieważne. Ważniejsze jest teraz to, by nauczyć swoją nową znajomą (o ile może ją tak nazywać) jak się tworzy porcelanowe twory, zwane lalkami. Czy szesnastolatka podoła temu zadaniu? A może za bardzo „zje” ją stres i tym samym nie zdoła zaimponować Mer. Chociaż, w sumie… czy naprawdę chciała zabłysnąć? Czy na pewno… Esther wolała nie zaprzątać sobie tym głowy. Przeszła do rzeczy. Rozpaliła ogień pod kociołkiem i włożyła do niego bloczek porcelany. Przez chwilę pilnowała ognia, aż w końcu odwróciła się ku swojej potencjalnej "uczennicy" i uśmiechnęła się. - No to musimy trochę poczekać. A w międzyczasie... może opowiesz mi coś o sobie? Czym się zajmujesz na co dzień, gdzie mieszkasz?... - dopytywała się. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sro Mar 20, 2019 6:26 pm | |
| Z zainteresowaniem przyglądała się poczynaniom Esther. Handlarka już tak miała, że lubiła sprawdzać się w nowych rzeczach, a że nie tylko w jej wyglądzie, ale również w charakterze było coś dziecinnego, temat lalek zyskał je uwagę... nieoczekiwanie dla niej samej. Chociaż czy powinna się dziwić? Można by rzec, że ścierało się w niej kilka osobowości: była nastoletnią optymistką, dojrzałą jak na swój wiek i poważną w pewnych sytuacjach, lecz jednocześnie udawanie młodszej niż jest w rzeczywistości tak weszło jej w krew, że granica między aktorstwem a zachowywaniem się jak dziecko czasami się zacierała. Pytania Esther wyrwały ją z zamyślenia. - Podróżuję, poznaję różnych ludzi i sprzedaję... prawie wszystko. Obecnie mieszkam niedaleko Wishtown, ale czasami spędzam noce tutaj. Mam paru dostawców oraz wprawę w zdobywaniu towaru. - Pokiwała głową. - Tak, uwielbiam ciągłe zmiany, zawierać znajomości, wiedzieć, co ciekawego dzieje się w mieście. To świetnie, gdy nie ma się wrażenia, że omija nas coś wartego uwagi, nie sądzisz? Chyba tylko majsterkowanie jest dla mnie równie przyjemne co rozmowy z kimś. Mówiła szczerze, nie kłamała - co najwyżej ubierała pewne rzeczy w ładniejsze słowa. Gdyby dostawców zastąpić zaznajomionymi złodziejami, zdobywanie towaru kradzieżą i sprostować, że "mieszkanie niedaleko Wishtown" to namiot w Wiosce Czarownic, nie brzmiałoby to aż tak dobrze i wszystko by się trochę skomplikowało, czyż nie? - A ty? Od zawsze wiedziałaś, co będziesz robić? - zagadnęła. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Pon Maj 27, 2019 3:03 pm | |
| - Handlujesz? Różnymi rzeczami? Na przykład? - najwidoczniej lalkarka była tego bardzo ciekawa. Na dodatek monolog gościa zrobił na niej niemałe wrażenie. Widać, iż te dziewczę wie, czego chce, co pragnie otrzymać od życia, zdaje sobie sprawę z własnej wartości, czym zaimponowała pannie Esther (szkoda tylko, że ta ostatnia nie zna prawdy... nie wie, że została okłamana. No, może to za mocne słowo - nowa znajoma podkoloryzowała rzeczywistość, o, już lepiej). Jednak nie powiedziała jej o tym. Uznała, że takie chwalenie i podziwianie, wylewanie tego na zewnątrz mogłoby nieco pogorszyć sprawę. Dlatego w tej kwestii milczała jak grób. Do czasu, aż jej gość zadał pytanie naszej lalkarce. - Szczerze powiedziawszy, to nie pamiętam. - i była to najszczersza prawda - nie pamiętam, bo cierpię na amnezję. - nie wiedziała, czy już jej o tym mówiła. W sumie, bez różnicy, co nie?
/Przepraszam, że tak krótko. W kolejnym moim poście postaram się bardziej rozpisać. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Wto Maj 28, 2019 11:13 am | |
| Firmowy uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Wszystkim i niczym. Zegarkami, papierosami, świecidełkami, praktycznymi, potrzebnymi często rzeczami, takimi jak nici, gwoździe czy... informacje, co ciekawego w mieście. Interes można zrobić ze wszystkiego. Niekiedy też daję drugie życie przedmiotom, które ktoś uznał już za niepotrzebne lub zużyte. Tak, to lubię najbardziej. – Jej uśmiech stał się jeszcze większy, choć wcześniej wydawało się to niemożliwe. Zaraz potem jednak ograniczyła się do lekko uniesionych kącików ust - jej absolutnego minimum; kiedy miała dobry humor, zawsze to pokazywała. – Gdy nie prowadzi się sklepu, tylko jest się wędrownym, jeszcze stosunkowo mało rozpoznawalnym kupcem, ograniczanie się do wąskiej oferty się nie opłaca. No i dostarcza mi to zdecydowanie więcej nieoczekiwanych sytuacji. Dla jednych wada, dla mnie zaleta. Nie cierpiała nudy. Rutyna? Najgorsze, co mogło ją spotkać, oczywiście wyłączając takie skrajne przypadki jak ryzyko śmierci czy straty kogoś bliskiego. Mimo pewnej nierozwagi, nieśpieszno jej było na tamten świat. Chciała korzystać z życia i robić wszystko, co nie było dla niej bardzo niebezpieczne. Niewielkie ryzyko to co innego, takie zawsze mile widziała, bo lubiła robić lub dowiadywać się czegoś ciekawego, dlatego ożywiła się, gdy usłyszała słowa Esther. - Nie pamiętasz tylko pewnego okresu swojego życia czy cały czas czegoś zapominasz? Wybacz, nie znam się za dobrze na tych sprawach – przyznała. Och, gdyby nie miała mocy i dalej szkoliła się w Akademii świętej Rozalii, na pewno wybrałaby drogę balsamisty. Problem w tym, że o ile wiele by oddała, by tworzyć te pomysłowe zabaweczki Inkwizytorów, o tyle wszelkie badania nad ludźmi, wiedźmami czy nawet tak fascynującymi stworzeniami jak Koszmary wywoływały w niej chęć gwałtownego zwrotu w tył. Fiolki, choroby, eliksiry, eksperymenty, szkło laboratoryjne, aparatura lekarska… To nie był jej świat i trochę się cieszyła, że nauka tego wszystkiego ją ominęła. Nigdy nie musiała zgłębiać tematu chorób, przez co jej wiedza nie była powalająca. Uświadomiła coś sobie. Gdyby osoba okradziona nie pamiętała czegoś takiego, to znaczy, że Merv uniknęłaby kłopotów, a jej znajomość z Esther nie zakończyłaby się jeszcze szybciej niż się zaczęła. To, o czym myślała, nie było w porządku, z drugiej strony… czyż dla niej wątpliwe moralnie decyzje nie stanowiły czegoś normalnego? Tak czy siak, na razie musiała wiedzieć więcej o przypadłości lalkarki. Spojrzała na kociołek. - Jak długo na ogół ci to zajmuje? – zagadnęła. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Nie Mar 29, 2020 4:43 pm | |
| Merv mówiła, a oczy naszej kochanej Esther robiły się coraz większe i przypominały łudząco ślepka małego szczeniaczka. Była tak zafascynowana tym, co mówi jej aktualna towarzyszka, że po prostu szkoda gadać. Odbierała jej słowa z niemalże błogością, chociaż słowo niemalże można tu spokojnie usunąć. W końcu przestała słuchać, oczarowana wyglądem Merv, a słowa wydobywające się spomiędzy warg tej ostatniej już do niej nie docierały. Odpłynęła do tego stopnia, że nie dotarły do niej pytania odnoszące się do amnezji, jej amnezji, amnezji Esther, ma się rozumieć. I, niestety, do jej uszu dotarły jedynie słowa nie znam się dobrze na tych sprawach. I kiedy, tuż przed usłyszeniem tego niepozornego zdania, a raczej zdania urwanego przez umysł Esther który na moment został zaćmiony przez wpatrywanie się w tę dziewczynę, już przyjęła do siebie te kilka słów spojrzała na nią ze zmieszaniem. Westchnęła głęboko i postanowiła jakoś się jej wytłumaczyć z tej krótkiej i raczej zbędnej tu i teraz niedyspozycji. Uśmiechnęła się nieznacznie, by dodać sobie nieco otuchy. - Ekhem... - podrapała się w tył głowy - Czy... czy możesz powtórzyć to, co teraz powiedziałaś? No bo... ja się po prostu zamyśliłam. - zrobiła mały, niezbyt niski ukłon w jej stronę. No widzisz, Esther. To nie było aż tak trudne. Nie uważasz? Tak więc, zapomnij o swojej wpadce. Przecież każdemu to się mogło zdarzyć, a twój gość na pewno to zrozumie. Na pewno to zrozumie... Cóż, ale co jak co, jakoś powątpiewała w to ostatnie, jednak zaczynała ją od tego boleć głowa, więc tym samym postanowiła tę niefortunną sytuację odesłać w najmroczniejsze zakamarki własnej podświadomości. Doprawdy, Esther, to urocze, biedne stworzonko również posiadała jakieś mroczne części swego umysłu? Czy to się godzi? Cóż, w końcu... w końcu też jest istotą żyjącą. I raczej nie powinna się temu dziwić. Żeby o tym zapomnieć, postanowiła zająć się dalszą konwersacją z nowo przybyłą. Ta ostatnia zadała pytanie, kolejne pytanie, jednak tym razem nasza droga lalkarka w pełni zrozumiała, co ta do niej mówi - bez żadnego odpłynięcia. A przecież takie odpływanie często prowadzi do właśnie takich elementów umysłu. Eh, czarownice, podobnie jak ludzie, to istoty często dziwne. - A wiesz, nie liczę czasu. Kiedy instynkt podpowiada mi, że to koniec, wtedy działam dalej. - i uśmiechnęła się ku niej. Tym razem skierowała ów uśmiech ku Merv, a nie dla siebie, by dodać sobie otuchy. Już tego nie potrzebowała. Chyba. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Czw Kwi 02, 2020 6:33 pm | |
| Merveille mówiła, czując się w pełni komfortowo w obecności kruchej i miłej dziewczyny, ani trochę nie żałując, że skierowała swe kroki do jej sklepu. Dopiero w pewnym momencie uświadomiła sobie, że ta ma wzrok nieco... nieobecny? Zamyślony? Nim jednak czarownica zdążyła jakkolwiek zareagować czy zadać pytanie, Esther się odezwała, rozwiewając jej wątpliwości. Ambler, początkowo trochę zmieszana, ponownie się uśmiechnęła i powiedziała z lekkością: - Jasne. Pytałam o to, na czym polega twoja amnezja. Choć chyba zaczynam się domyślać – dodała w myślach. Bez wątpienia dziewczyna cierpiała na trochę uciążliwą, lecz całkiem interesującą przypadłość. Merv nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkała i nie była pewna, jak powinna się zachować, więc… postanowiła nic w swoim postępowaniu nie zmieniać. Być może było to coś nieco innego, ale nigdy nie lubiła czuć na sobie wzroku przepełnionego litością, gdy musiała żebrać podczas pierwszych lat spędzonych na ulicy. Na podstawie własnych doświadczeń podjęła decyzję, by nigdy nie traktować kogoś… inaczej, gorzej czy z pobłażaniem przez jakąś niezależną od niego rzecz. Musiała jednak przyznać w duchu, że zmieszanie i lekki ukłon dziewczyny były całkiem urocze. Odwzajemniła uśmiech Esther. - A, rozumiem. To tak jak z kucharzem, który nie patrzy na zegarek, tylko po prostu wie, że danie jest gotowe, bo robił je już wcześniej niezliczoną liczbę razy. Dobrze myślę? – upewniła się, dopuszczając możliwość, że może pleść bzdury. – Musisz od dawna się tym zajmować, prawda? I jak sądzisz, ile czasu jeszcze potrzeba? – Wskazała na kociołek. – Nie mogę się doczekać, nigdy czegoś takiego nie robiłam, a brzmi zabawnie. – Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Tak, gdzieś w niej – nie tak znowu głęboko – siedziało dziecko kochające tworzyć wszystko, co tylko mogła i z czego tylko mogła. O ile jednak regularnie dłubała w drewnie czy w mechanizmach, o tyle nigdy nie zaznajomiła się z procesem, który teraz dokonywał się na jej oczach. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Sro Kwi 08, 2020 2:44 pm | |
| Co prawda to prawda, lalkarka była zmartwiona i zła na siebie, ale to minęło, gdy zauważyła iż dziewczyna wcale się z niej nie naśmiewa, ba, wręcz przeciwnie! Najwidoczniej ją zrozumiała i z anielską cierpliwością powtórzyła Esther, co do niej pierwotnie mówiła. Ta ostatnia zamknęła chwilowo oczy, ale nie dlatego, że powieki jej ciążyły. Sęk w tym, że nie chciała takiego pytania. A zwłaszcza jeśli takowe pytanie kierowane jest do jej osoby. Ale cóż. Mieszkanka domu lalek wiedziała, że powinna odpowiedzieć na to pytanie, a raczej - prośbę, by jej opowiedziała, jak wygląda jej amnezja. A Esther, chociaż niezbyt chętnie, podjęła wątek. Opowiedziała jej, że każdego ranka budzi się jakby z nowym kontem; nie wie, kim jest, w jakim ciele się znajduje, ani jaka jest jej lokalizacja (geograficzna). Ale prowadzi specjalny zeszyt, gdzie każdego wieczora opisuje miniony dzień, by następnego ranka po niego sięgnąć (dlatego ustawia go w miejscu, gdzie najbardziej będzie jej się w oczy rzucał), przeczytać ostatnio zapełnioną stronicę, by wiedziała, na czym stoi. A na wewnętrznej stronicy okładki widnieją informacje o niej samej, że ma amnezję i takie tam, oraz "nakaz" by zajrzała na ostatnio zapisaną stronę. To dzięki temu zeszytowi jakoś żyje... Owszem, traci pamięć zawsze po obudzeniu się ze snu bądź omdlenia, ale tego, jak się robi lalki, nie zapomniała nigdy. To trochę jak z jazdą rowerem - człowiek nauczy się raz i nigdy nie zapomni. To bardzo dobrze. bo gdyby Esther zapominałaby po każdym obudzeniu się, jak się wyrabia porcelanę, jak się szyje malutkie sukieneczki, byłoby bardzo źle. Skończyła i wyczerpana tym monologiem, opadła ciężko na coś, co mogłoby być normalnym siedziskiem, chociaż Esther dałaby głowę, iż to coś, na czym usiadło, wcale nie jest przeznaczone do tej roli. Bała się jednego, że, z racji iż tak się rozgadała o swoich problemach (zwłaszcza że jej odbiorcą była osoba, której praktycznie rzecz biorąc nie znała, była obca, chociaż ta granica między nimi zaczęła właśnie powoli, powolutku się zacierać) ta nowoprzybyła pomyśli, że Esther chce, by się nad nią litowano. Nic z tych rzeczy, o nie. Esther nigdy taka nie była. Nie jest i najprawdopodobniej nie będzie (lecz nikt nie wie, co przyniesie los). Ale co było, to było. Nie warto powracać do rzeczy przeszłych, dlatego lalkarka podjęła dalszą rozmowę z Merv. - No, coś w tym stylu - pokiwała głową, gdy jej gość poruszył temat kucharzenia. - A czy od dawna się tym zajmuję, nie pamiętam, chociaż w moim zeszycie odpowiedź pewnie by się znalazła. - uśmiechnęła się, ale nie miała najmniejszego zamiaru pokazywać jej swojego zeszytu. To część jej, te zapiski. I nikogo nie wpuści do tej swojej intymnej krainy. W międzyczasie zerknęła na kociołek. Podeszła i zgasiła palenisko, po czym obróciła się na pięcie ku Merv i oświadczyła, iż porcelana jest gotowa i można już formować lalki. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sro Kwi 08, 2020 4:26 pm | |
| Dziewczyna chłonęła podawane jej przez lalkarkę informacje, starając się jak najwięcej zapamiętać. Czuła się nieco przytłoczona tym, jak skomplikowany był każdy poranek Esther. Poranek… albo nawet i więcej. Merveille szybko musiała zaktualizować swoje poglądy: amnezja nie była „trochę” uciążliwa, dyktowała porządek dnia, a budzenie się znowu i znowu zdezorientowaną i bez wspomnień musiało nie być zbyt przyjemne. - A jak jest… z uczuciami? – zapytała niepewnie. – Załóżmy, że się z kimś przyjaźnisz albo kogoś kochasz… lub wręcz przeciwnie, nienawidzisz… to uczucie trwa nawet po przebudzeniu? Tak jak zdolność robienia lalek… jest przy tobie, nie opuszcza cię? Nie jestem pewna, jak to ująć, wybacz. – Uśmiechnęła się lekko. Domyślała się, że nawiązywanie relacji międzyludzkich… a raczej ich utrzymywanie… musiało być utrudnione, ale czy aż do tego stopnia? Ciekawiło ją to, tak jak kilka innych kwestii, postanowiła się jednak powstrzymać od kolejnych pytań, widząc zmęczenie na twarzy Esther. To musiał być… średnio wygodny temat. Wycieńczający. - Och, czyli ja też będę w twoim zeszycie – uświadomiła sobie po ostatniej odpowiedzi lalkarki. Chwilę jej zajęło ocenienie, czy to coś dobrego, ale – sądząc po uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy – zdecydowała, że jak najbardziej. – Całkiem fajna jest świadomość, że zostawia się jakiś ślad w czyimś życiu. Oglądała w milczeniu działania lalkarki. Widząc, jak ta gasi ogień, poczuła podekscytowanie, przeczuwając, co to oznacza, a słowa dziewczyny tylko te przypuszczenia potwierdziły. - Świetnie! Pokażesz mi, jak to się robi? Odzywała się w niej dusza majsterkowicza. Lubiła wyzwania, a stworzenie lalki za takowe uznała, dlatego postanowiła jak najuważniej przyjrzeć się poczynaniom Esther. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Czw Kwi 16, 2020 8:20 pm | |
| Spojrzała na nią, zaskoczona, iż ta podjęła taki a nie inny wątek. Jednak postanowiła odpowiedzieć, to nie bolało jej tak, jak świadomość własnej przypadłości. - No cóż, sama nie wiem jak to jest z uczuciami, bo nigdy nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. - teraz wstała i stała tak przez jakiś czas, nie ruszając się z miejsca - I proszę cię... nie mówmy już o tym, o mojej amnezji... okej? Nie zrozum mnie źle, ale nie lubię o tym gadać. - uśmiech znów zagościł na jej twarzyczce mimo iż był dość słaby. Słaby, ale jednak. Lalkarka przemilczała, gdy ta okazała swoją radość, że Esther zawsze parę zdań o swoim aktualnym gościu w swoim zeszycie. Wolała się zająć przelewaniem roztopionej porcelany na większe naczynie. Położywszy je na stoliku, uniosła swoje oblicze i spojrzała na twarz Merv, na ostatnie jak na tę chwilę słowa tej ostatniej odpowiadając oczywistym "oczywiście". - Dobrze więc. Masz tu porcelanę o takiej, a nie innej konsystencji. Więcej nie będę tłumaczyć, po prostu odrywaj po kawałku i z każdego kawałka utwórz jakąś część ciała. Potem wszystko się ze sobą połączy. A na dobry początek, zacznij od modelowania górnych kończyn. Dasz radę? - spytała się, gestem zapraszając ją, by ta stanęła przed stołem roboczym, na którym stało naczynie z roztopioną porcelaną. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Pon Maj 18, 2020 9:26 pm | |
| Gdy miała do czynienia z szemranym towarzystwem, wiedziała, że dla własnego dobra i ewentualnych przyszłych korzyści powinna czasami trzymać język za zębami. Było to jednak coś trochę innego od zwyczajnego taktu i wyczucia, którego niekiedy jej, wiedzionej ciekawością, brakowało. Ta sytuacja była dobrym tego przykładem. Sama Merv, dostrzegając przelotne zaskoczenie na twarzy Esther, zrozumiała, że znowu to zrobiła. Zadała nieprzemyślane pytanie. Wysłuchała odpowiedzi z uwagą. Choć ciekawość nadal ją przepełniała, zdecydowała się uszanować prośbę lalkarki. Kiwnęła głową i również się lekko uśmiechnęła. - Jasne. Wybacz, to pewnie trudny temat. Obserwowała porcelanę, ciesząc się, że przyszedł czas zabawy. Zabawy... ale i pracy. Posłuchała instrukcji Esther i podeszła do stołu. - Dłonie pewnie będą pewnym problemem, ale powinnam dać radę. W wolnym czasie majsterkuję i strugam coś z drewna, to chyba nieco podobne doświadczenie. Tak jak powiedziała jej Rodriguez, Merveille oderwała kawałek masy, by następnie wałkować ją, aby powstało coś o kształcie zbliżonym do ręki. Na formowanie dłoni i dorabianie placów poświęciła zdecydowanie więcej czasu, chcąc, by wyglądała dosyć realistycznie. Później zabrała się za drugą kończynę. Cały czas słuchała ewentualnych uwag, poprawek i wskazówek lalkarki i korygowała swoje błędy. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Wto Kwi 06, 2021 10:09 am | |
| Szczerze? Ta cała nauka wyrabiania porcelany po prostu zaczynała ją nużyć. Przestała czerpać z tego radość i satysfakcję. To dowodzi, że wszystko kiedyś ujrzy swój kres. A życie po śmierci? O, to temat na dłuższą konwersację. No bo spójrzmy obiektywnie na Esther. W sumie, z jednej strony wolałaby żeby jej życie ujrzało kres, by nie męczyła się w tym padole z tą paskudna amnezją. Z drugiej strony... nie wiedziała, ile lat mogą żyć czarownice. Tyle samo co zwyczajny śmiertelnik lub nosiciel? A może czarownica to pojęcie na określenie osoby która żyje wiecznie? Prawda była taka, że nie miała pojęcia, jeśli chodzi o żywotność czarownic. Ale jednego była pewna. Wolałaby, by nazywać ją wiedźmą. Mimo że wielu ludzi sądzi inaczej, czyli błędnie, prawda jest taka że wiedźma to po prostu mądra kobieta. Nie to, że uważa się za kogoś wybitnego. Nie, nie. Mamy na myśli fakt, że Esther jest osobą o zaniżonej samoocenie. Uważa, że jest Nikim. Ale... ale może dzięki robieniu lalek zostanie jakoś zapamiętana? W jakiś szczególny sposób. Ale powróćmy do tematu wiedźmy. Słowo „wiedza” jest zawarte w terminie „wiedźma”. Nic dodać, nic ująć. A co do tych, którzy kojarzą wiedźmy z czymś obrzydliwym, strasznym, okropnym? Należałoby uświadomić takie osoby. Innej rady nie ma. Ucieszyła się, że jej gość zrozumiał, iż lalkarka nie ma ochoty na rozmowę o pewnych tematach. Dlatego, mimo iż to ją nużyło, dalej prowadziła „lekcję” tworzenia lalek z porcelany. I ćwiczyły. Wiele godzin, ale gościowi mogłoby się wydawać (albo i nie, nie znamy jego myśli), iż to zaledwie minuty. Nie dla Esther jednak. Czas dłużył się jej niemiłosiernie, wiadomo, z jakiego powodu. Ale robiła dalej za nauczycielkę. Poniekąd cieszyła się, że komuś zaimponowała, co mile połechtało jej ego, co u Esther zdarza się rzadko, naprawdę rzadko... Kiedy widziała, jak dziewczyna kreuje kończyny, Esther położyła dłonie na jej dłoniach, lekko nimi operując. Ot, taka pomoc jest chyba najlepsza. A przynajmniej dla naszej lalkarki. Robiąc swoje, zauważyła iż jej myśli wędrowały wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinny. Cóż poradzić. Może znowu zacznie czerpać z tej roboty całkowitą radość? Całkowitą – oto słowo kluczowe. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Wto Kwi 06, 2021 1:48 pm | |
| Drgnęła, gdy poczuła ręce Esther na swoich. Dała się pokierować. Aż pożałowała, że stosunkowo mało majsterkowała – praca nad lalkami uświadomiła jej, jak bardzo ją to relaksowało. Naturalnie ręce stworzone przez nią nie były tak perfekcyjne, jak tych lalek, które widziała w sklepie Esther, ale i tak Merveille czuła dumę. Może da lalkę Shanie, dziewczynce z Wioski Czarownic? Brzmiało to jak plan, na pewno się ucieszy. Pochłonięta pracą, Ambler nie zwracała tak wielkiej uwagi na upływający czas. Tworzyła kolejne elementy, poprawiała błędy i podpytywała Esther, jeśli tylko nie była pewna, czy robiła coś dobrze. Poznała ją dopiero dzisiaj, więc dopiero po pewnym czasie zauważyła, że jej małomówność nie jest spowodowana skupieniem się na pracy lub wyczerpaniem energii po rozmowie, tylko zamyśleniem. Panna Rodriguez najwyraźniej była gdzieś daleko. Gdzie? Tego Merveille wiedzieć nie mogła. Co prawda prostolinijność w takiej sytuacji i rzucenie „Hej, o czym myślisz?” bardzo do niej pasowały, ale gdzie w tym zabawa, jakieś wyzwanie? Wolała sama zgadnąć lub naprowadzić rozmowę tak, by Esther jej to mimochodem powiedziała. Ot, drobna zabawa. - Musiałaś sporo ćwiczyć, żeby tak dobrze ci to wychodziło, prawda? – zagadnęła. – A jak dużo ćwiczyłaś, spędzałaś nad lalkami tyle czasu… to znaczy, że to bardzo lubisz, prawda? Lubisz robienie ich? Spodziewała się twierdzącej odpowiedzi, ale przecież ludzie robili wiele różnych rzeczy, których tak naprawdę nie lubili, więc kto wie? |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Pon Kwi 12, 2021 10:14 am | |
| -Nie bój się. Nie bój się niczego. - mówiła do niej Esther, gdy gość lalkarki poczuł dłonie władającej porcelaną na swoich dłoniach. Uśmiechnęła się, ale zaraz potem jej wzrok powędrował znowu na ręce – jej i swoje. Ton jej głosu był delikatny i kojący, niczym mimoza. Chociaż nie wiadomo, czy to oby na pewno dobre określenie. Ale dziewczyna ani na moment nie puściła dłoni tamtej. Delikatnie operując ręką gościa swoimi różnymi częściami dłoni, mówiła ciągle tą samą tonacją głosu. Głosu, który ani na moment nie zmienił się, nawet kiedy odpowiadała gościowi na jego pytania oraz udzielała porad, które na pewno pomogą Merv w dalszym doskonaleniu się. Sama Esther musiała przyznać, że idzie jej coraz to lepiej... Dlatego, ostrożnie, powoli, jakby obchodziła się z jajkiem, zdjęła swe dłonie z jej dłoni. Połączenie między wykończeniem kończyn obydwu dziewczyn zostało zerwane, ale nie brutalnie, nic takiego! Esther zrobiła to niezwykle ostrożnie, o czym już zresztą wiemy. - o tak, idzie ci coraz to lepiej. - i bacznie obserwowała, jak dłonie Merv już teraz samodzielnie operują porcelaną. Chociaż, czy już teraz te tworzywo można tak nazwać? Porcelaną? Natomiast ostatnie pytania... zbiły naszą Esther z tropu. No bo popatrzcie. Żeby jej odpowiedzieć, czy długo się tym zajmuje, powinna poruszyć temat jej amnezji oraz nieśmiertelnego zeszytu. A tego robić nie chciała. Zatem zignorowała to pytanie, odpowiadając jedynie na to ostatnie. Ostatnie jak na tę chwilę. -Owszem – odrzekła cicho – Bardzo lubię to robić. A nawet to kocham. - ostatnie zdanie wypowiedziała z mocnym uczuciem. |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Sro Kwi 21, 2021 4:45 pm | |
| - Dziękuję. – Uśmiechnęła się lekko, słysząc komplement. Życie nauczyło Merveille cierpliwości. Cierpliwie czekała na moment, gdy ktoś opuści gardę, a ona będzie mogła go pozbawić nadmiaru pieniędzy. Cierpliwie poznawała miasto. Cierpliwie zbierała informacje. Cierpliwie majsterkowała. Także przy robieniu lalek skupiła się przede wszystkim na tym, by wykonać pracę jak najlepiej. Esther zdjęła dłonie powoli, więc Merv była przygotowana na moment, kiedy musiała pracować w pełni samodzielnie. Po skończeniu rąk zabrała się za nogi. Teraz, z odrobiną doświadczenia, szło jej trochę sprawniej. - To bardzo dobrze. Gdy ma się coś tak dla siebie ważnego, to jest… takim promieniem słońca, prawda? Zawsze obecnym… pozytywem – powiedziała, a w jej głosie przy odrobinie skupienia dało się słyszeć satysfakcję z powodu tego, że odnalazła w głowie odpowiednie słowo. Myślała, że wcześniejsze zamyślenie Esther było jakoś powiązane z jej pracą, ale jej odpowiedź raczej temu przeczyła. To był moment, kiedy Merv postanowiła nie wstrzymywać swojej ciekawości i zapytać bezpośrednio. - Coś cię martwi? – zapytała, nie odrywając wzroku od pracy. – Wcześniej wydawałaś się być gdzieś daleko. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Pią Kwi 23, 2021 11:01 am | |
| A ona dalej stosowała terminu 'nauczyciel” co do swojej osoby. Mimo, że podświadomie uważała iż żaden wyższy tytuł... no, po prostu do niej nie pasuje, Nie jest tego godna. Nawet w najmniejszym procencie. Fakt, że uczy swojego gościa tego, w czym Esther bardzo się lubuje, początkowo nieco podniósł ją na duchu, o fakt niezaprzeczalny, ale... ale sądziła że i tak nie jest lepsza od robaka. Taka już z natury jest ta nasza władająca porcelaną czarownica, malutka dziewczynka, która cierpi dodatkowo na amnezję. Każdego dnia pojawiał się u niej ze zdwojoną siłą. Tak się bowiem zdarzyło, iż poczuła że robi jej się słabo, a słowa które ulotniły się spomiędzy warg tamtej dziewczyny, były dla Esther niczym gęsta mgła, w której nie widać horyzontu. Słowa te były powolne i niewyraźne, zupełnie nieczytelnie. Dlatego lalkarka nie mogła wyczaić, o co chodzi Merv. Ale jednego możemy być pewni. Poczuła dziwne uderzenia gorąca (jak miewa przed zasłabnięciem). I nic nie mogła na to poradzić, że osuwała się powoli, lecz bez przerw, tracąc świadomość. Nie wiedziała nawet, jaki charakter miały słowa wypowiedziane przez jej 'uczennicę”. Zanim jednak powieki jej się zamknęły, odpłynęła całkowicie, spojrzała zamykającymi się oczami na swojego gościa. I wyszeptała jedno słowo. Jedno skupisko liter, sylab i głosek. Jedno, niewinne zagadnienie, które dla Esther było bardzo ważne. Bardziej istotne, niż to może się komukolwiek wydawać. Tym słowem było 'zeszyt”. Miała nadzieję, że Merv skojarzy i zauważy tajemniczy zeszyt po przejściach, leżący niedaleko. No bo przecież jak nasza lalkarka zemdleje, straci pamięć! Wtedy potrzebny jej będzie zeszyt. Tyle że Merv musiałaby jej opowiedzieć o ostatnich wydarzeniach, bo tych Esther jeszcze nie zanotowała w dzienniku. Pytanie tylko – gość pomoże, czy ucieknie gdzie pieprz rośnie? |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Pią Maj 07, 2021 9:16 pm | |
| Coś było nie tak. Coś ze spojrzeniem… albo miną Esther. Znowu Merveille odniosła wrażenie, że dziewczyna znajduje się gdzieś poza tym pomieszczeniem, budynkiem, może miastem. Ambler co prawda dopiero co zadała pytanie, ale już czuła, że nie dostanie odpowiedzi. Skończyła formować kończyny lalki i odłożyła je na bok. - Esther? Otworzyła szerzej oczy, widząc, jak ta się osuwa. Wstała i szybko znalazła się obok tracącej przytomność dziewczyny. Złapała ją za ramiona. - Ej, Es… – Nie dokończyła. Zamiast tego wsłuchała się w to jedno słowo, które wydobyło się z ust dziewczyny, nim straciła przytomność. Merveille wydawało się, że minęła wieczność od momentu, kiedy Rodriguez wspomniała jej o swojej przypadłości, zdążyła już o niej niemal zupełnie zapomnieć. Dopiero po chwili zrozumiała, o co chodziło. Nadal trzymała Esther, by nie upadła, więc ostrożnie położyła ją na ziemi i wstała, by poszukać zeszytu. W końcu jej wzrok padł na tym, o który pewnie chodziło. Wzięła go do rąk i zajrzała na pierwszą stronę, by się upewnić. Jakaś jej część chciała zobaczyć więcej, ale Ambler mimo silnej pokusy powstrzymała swoją wścibskość i wróciła do Esther. Usiadła przy niej. Nie spodziewała się tego. Nie spodziewała się do tego stopnia, że nie była pewna, co powinna zrobić. Zdążyła polubić dziewczynę – chyba za łatwo się przywiązywała do ludzi – ale nie wiedziała, jak jeszcze może pomóc. Zaraz, ona oddycha, prawda? – ta myśl pojawiła się w jej głowie nieoczekiwanie i szybko zasiała ziarno wątpliwości. Merv nachyliła się nad Esther, by to sprawdzić. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Dom lalek Sob Gru 18, 2021 4:46 pm | |
| Otworzyła oczy. Powoli przebudzała się z omdlenia. I co teraz będzie z Esther? Tak, trzeba to zaznaczyć. Koniecznie. Po prostu jej amnezja dała o sobie znać, domagając się uwagi. Zwłaszcza, że – między innymi – po omdleniu traci właśnie tę całą pamięć. Uciążliwe schorzenie, nie ma co. Ale nasza lalkarka nie o tym teraz myślała. Ona była po prostu zdezorientowana. I to nawet bardzo... Kim ja jestem? Co to za miejsce? … oczywiście, tych pytań było zdecydowanie więcej. O wiele więcej, były co najmniej natrętne, szybkie i sprawnie doprowadzały do tego, że dziewczyna ocierała się nieznacznie o obłęd. Ale nie. Nie jest obłąkana. Ona po prostu ma amnezję. I to bardzo uciążliwą jej wersję. I nagle zaczęła krzyczeć. Był to krzyk rozpaczliwy i na tyle głośny, że ów dźwięk pewnie przeszył cała dziewczynę, która była aktualnie w tym samym pomieszczeniu. Nie wiedziała, że ona tu jest. Myślała, że jest sama, acz to nie było aż tak istotne. Bardziej chciała wiedzieć, co to za świat, i kim ona sama jest. To wszystko opisuje saturację, zanim jej towarzyszka wzięła do rąk zeszyt. Nawet nie wiedziała, że takowy istnieje! No bo z jakiej racji mogłaby wiedzieć o jego obecności w całym jej dotychczasowym życiu? |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Dom lalek Pon Gru 20, 2021 1:26 pm | |
| W pierwszym momencie Merveille się odsunęła, by żadna z nich się nie uderzyła. Nie zdążyła się jednak ucieszyć tym, że Esther się ocknęła, bo zaraz potem przyszedł krzyk. Ambler, zaskoczona, prawie wypuściła zeszyt z rąk. - Wszystkodobrzewszystkodobrzetylkozemdlałaś - powiedziała na jednym wydechu, machając rękami. - Miałam ci to dać. Mówiłaś mi, że masz taką przypadłość... taką, że zapominasz, gdy uśniesz, chyba jakoś tak - kontynuowała zdenerwowana, podając Esther zeszyt. Położyła dłonie na jej ramionach, by skupić jej uwagę na tym, co chciała powiedzieć. - Pokazywałaś mi, jak robić lalki... bo właśnie tym się zajmujesz, robieniem lalek... i ja powiedziałam, że wspomnę tu i tam o sklepie, zareklamuję... och, i ty powiedziałaś, że w zamian dasz mi jedną lalkę! - pod sam koniec Merveiile nagięła rzeczywistość, ponieważ Esther takiej obietnicy nie składała. Ambler była jednak zbyt zaprawiona w boju, jeśli chodziło o niezbyt szkodliwe kłamstwa, by przepuścić taką okazję. W końcu pierwotnie chciała stąd coś zwinąć, a Shana, mała wiedźma z Wioski Czarownic, ucieszy się z prezentu. - Jestem Merv! Merveille Ambler! W końcu Amber ucichła, by dać Esther w spokoju zapoznać się z zawartością zeszytu. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Dom lalek | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|