Imię i nazwisko: Esther Rodriguez
Pseudonim: Cukiereczek
Wiek: Szesnaście lat
Rasa: Czarownica
Grupa: Mieszkaniec
Ranga: Władająca porcelaną
Zawód: Lalkarka
Moce: Potrafi tchnąć życie w swoje lalkarskie twory, niestety nierzadko z efektami ubocznymi. Na dodatek żadna z lalek nie przeżyła więcej, niż kilka miesięcy. Po prostu z czasem robią się coraz bardziej sztywne, aż w końcu zamierają, stają się ponownie nieżywym, porcelanowym tworem. Są całkowicie poddane Esther, ich charaktery są zbliżone do charakteru swojego stwórcy. Przykładowo tak, jak panienka Rodriguez wolą spokój i dość łatwo jest je obrazić. Nie posiadają żadnych bardziej znaczących umiejętności.
Umiejętności:
~ Świetnie włada mieczem
~ Posiada umiejętność bezszelestnego poruszania się
~ Bawi się porcelaną ja nikt inny, co widać na przykładzie stworzonych przez nią lalek
~ Ma niezwykłą pamięć do wielu rzeczy, zwłaszcza jeżeli chodzi o języki
Charakter: Esther na pewno nie jest wybuchową czarownicą. Woli spokój i ciszę, można spokojnie nazwać ją samotniczką. Zazwyczaj nie wdaje się w żadne kłótnie i spory, no, chyba że okoliczności tego od niej wymagają, ale nawet w takich sytuacjach robi to niezbyt chętnie. Ceni sobie szczerość i prostotę. Chętnie wybiera się na długie, samotne spacery, najlepiej w dziewiczych okolicznościach przyrody. Niestety, bardzo łatwo jest ją zranić. Esther to osoba, która bierze do siebie wszystko bardziej, niż powinna. Przeżywa nawet najmniejszy wewnętrzny uraz, jeżeli wcześniej ktoś ją uraził, chodzi zamyślona po mieście i nie może nie myśleć o tym, co ktoś jej powiedział. Oczywiście, do czasu, ale o tym już niedługo.
Możliwe, że takie usposobienie zyskała poprzez uraz z dzieciństwa. Nie chodzi tu o to, że jak była o wiele młodsza stanowiła obiekt drwin swoich rówieśników. W tym jeszcze nie było tak wiele zła jak w tym, że pewnego dnia jej matka została stracona. Przez tak dramatyczny obrót spraw, załamała się i popadła w amnezję dysocjacyjną (może nie książkową, ale coś w ten deseń). Nie podejmiemy tutaj opisu tej części jej historii, wspomnimy jedynie, że Esther od chwili zachorowania codziennie budzi się jakby z nowym kontem. Wstając, nie wie kim jest, gdzie jest, nie zdaje sobie również sprawy z wielu innych istotnych spraw, potrzebnych jej do normalnego funkcjonowania. Oczywiście jest parę rzeczy, które siedzą w jej głowie nieustannie i nie chcą ulotnić się za wszelką cenę. Ale to dobrze. Przykładowo, pamięta wiele języków, to, jak się tworzy lalki, jak je ożywiać. Co do jej niezwykłej pamięci, chodzi o to że nawet najmniejszy drobiazg, poznany rano, trzyma się jej pamięci aż do kolejnej jej utraty.
Nie traci pamięci tylko przez zaśnięcie. Tak stać się może również za sprawą omdlenia czy też zbytniego zamyślenia się, ucieczki w świat fantazji.
Wygląd: Bardzo niska, nawet jak na swój wiek. Jasnobrązowe włosy spadają jej na ramiona pięknie mieniącymi się lokami, a czoło skrywa pod idealnie równo obciętą grzywką. Jej uśmiech jest wyjątkowo sympatyczny, ale nawet mina prezentująca smutek zachwyca urodą. W sumie, nieważne co ukaże się na jej obliczu, Esther zawsze wygląda ładnie. Niestety, czarownica nie jest zbytnio przekonana co do swojej urody. Ma wiele kompleksów, uważa że od zewnątrz mogłaby prezentować się o wiele lepiej. Lubi długie suknie, długimi spódnicami również nie pogardzi. Do tego posiada wiele kapeluszy, ale nie zawsze je zakłada. Kiedyś postanowiła sobie, że codziennie będzie nosić inny kapelusz, no ale... nigdzie sobie tego nie zapisując, nie trzyma się zbytnio ustalonej przez siebie zasady. Podobnie jest z różnymi koralikami. Lubi je, ale zapomina, że w ogóle je posiada.
Historia: Jak już wiemy, Esther nie miała miłego dzieciństwa. Jako że nie potrafiła odpowiadać złośliwie na kierowane ku niej zaczepki, szybko stała się obiektem drwin innych dzieci. Dlatego czarownica zaczęła żyć jako samotnica. Najbardziej lubiła odwiedzać sklep z lalkami, podziwiać porcelanowe twory, a właściciel sklepu, stary, poczciwy, uprzejmy pan, zauważywszy że Esther jest dość częstym gościem w miejscu jego zatrudnienia, zaczął ją zagadywać, dzięki czemu między dziewczyną a starcem przyjaźń zawiązała się dość szybko. Pewnego dnia mężczyzna zaprosił ją w głąb dobytku i pokazał jej, jak tworzy się lalki. Esther była zachwycona, na dodatek do tego stopnia, że poprosiła o naukę tworzenia takich – przynajmniej dla niej - cudowności.
Esther dorastała wśród lalek. W jej domostwie aż się od nich roiło, na dodatek szybko nauczyła się tworzyć je samemu. Po jakimś czasie, rozmawiając ze starcem ten wyjawił swojej przyjaciółce, że liczy sobie prawie sto lat i chciałby odpocząć, odchodząc na emeryturę. Esther pojęła od razu, co ten chce jej przekazać. I pojęła prawidłowo.
"Pamiętaj, jakby ktoś się ciebie pytał o właściciela sklepu, mów, że jest chory i przez jakiś czas nie można będzie się z nim skontaktować" – wyjaśnił jej. Wiedział przecież, zdawał sobie sprawę z tego, że Esther, osoba niepełnoletnia, nie może być właścicielem tego miejsca. Dlatego wymyślił dla niej taką historyjkę, która może jej się przydać.
Esther pracowała całe dnie. Pewnego razu, przez przypadek udało jej sie ożywić jedną z lalek. Sama nie wiedziała, jak to się stało, ale z czasem poznała tajemnicę swojej mocy i kształtowała ją, szlifowała nieustannie i intensywnie. Tak czy owak, postanowiła że nie będzie szaleć z magią, która ma wpływ na to, co tworzy, uznawszy że będzie się do niej uciekać tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że ta umiejętność może być przydatna.
Czarownica żyła sobie z dnia na dzień, nie zadawała się z nikim. No, prawie z nikim. Kochała nad wyraz swoją matkę, ale ona pewnego dnia została zaprowadzona na stos i zginęła w płomieniach. Esther nie mogła uwierzyć w to, co się stało, a Koszmary emitowane przez nią podczas snu stawały się coraz bardziej potworne. Ale nie w tym szkopuł. Załamała się. Do tego stopnia, że popadła w coś na wzór amnezji dysocjacyjnej, choć nie można tego tak w pełni nazwać, jej amnezja nie mogła się wpasować wzorcowo do opisu amnezji psychogennnej. Tak czy owak opisywaliśmy już, jak to u niej wygląda. Ale nie wspomnieliśmy, jak sobie z tym radzi. Esther posiada gruby, zniszczony zeszyt, gdzie każdego wieczora, przed zaśnięciem, opisuje szczegółowo przeżyty dzień, by następnego dnia wiedzieć, na czym stoi. Dodatkowo na wewnętrznej stronie okładki widnieją podstawowe informacje o niej samej, przykładowo jak się nazywa. Do tego dochodzi informacja, by zajrzała na ostatnio zapisaną stronicę i dowiedziała się, co robiła dnia poprzedniego.
Jak żyje? Jest ciężko, ale daje radę. Pewnego dnia ożywiła malutką lalkę, jedną z pierwszych, jakie stworzyła. Nazwała ją Zoe i schowała do niewielkiej torebki. Między innymi to dzięki niej nie popadła w obłęd, jaki może pojawić się przez samotność.
Może skusisz się i zakupisz u niej jakiś porcelanowy twór?
Ciekawostki:
~ Liczba stworzonych przez nią lalek już dawno przekroczyła liczbę pięciu setek
~ Mimo że z natury jest samotnicą, marzy o wielkiej miłości
~ Ma alergię na pyłki z drzew
~ Szybko się przemęcza