|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Isabelle Żniwiarz
Liczba postów : 138 Join date : 11/03/2016
| Temat: Archiwum Inkwizycji Pon Lip 11, 2016 8:04 pm | |
| First topic message reminder :
Przestronne miejsce, zajmujące znaczną część zamczyska Inkwizycji. Oświetlone jest wyłącznie naturalnym, dziennym światłem, co jest spowodowane zakazem wnoszenia do środka wszelakich źródeł ognia. Bowiem, wszystkie kartoteki członków Inkwizycji, wielu mieszkańców, wiedźm i osób spoza Wishtown znajdują się właśnie w tym miejscu, spisane oczywiście na papierze przez niestrudzonych grabarzy. Poza kartotekami, przechowywane są również rejestry z przesłuchań, raporty oraz zapiski naukowe balsamistów. Miejsce to jest pilnie strzeżone i nikt nieupoważniony nie powinien kierować tam swoich kroków. Strażnicy przy wejściach do archiwum nie są jednak rozstawieni, aby nikt nie wykradł tajemnic Inkwizycji. Nie, pełnią oni wyłącznie funkcję porządkową, zapobiegając zniszczeniom dokumentów. Tajemnice Inkwizycji w archiwum są bezpieczne, ponieważ nikt poza uprawnionymi grabarzami nie odnajdzie się pośród tysięcy szuflad, półek i przegródek, nieoznaczonych zupełnie żadnymi etykietami.Tylko specjalnie wyszkoleni ludzie są w stanie znaleźć kartotekę człowieka o danym nazwisku, znając specjalny szyfr, według którego rozmieszczone są inkwizycyjne papiery. W ramach bezpieczeństwa, szyfr ten zmieniany jest co miesiąc, co wymaga od grabarzy sporego ćwiczenia pamięci, gdyż nie może być on spisywany na papier. Podobno wszystkie dokumenty mają swoje wierne kopie aktualizowane co pewien czas w innym miejscu, znanym wyłącznie mistrzom i radzie Inkwizycji.
// opis uaktualniony przez Selene. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:36 pm | |
| Choćby chciała, nie potrafiła wytłumaczyć mu dosadnie swego braku jakiegokolwiek obeznania w praktyce. Dziewictwo, którego czasem wcale nie widać po zachowaniu, szczęśliwie utrzymywało się do teraz i nikt nie próbował tego zmieniać. Wprawdzie, przeczytanie setki powieści dawało teoretyczną wiedzę, likwidując pustkę w tej dziedzinie, ale w tym momencie odkrywała wielką przepaść. Pomiędzy nimi stworzył się lekki dystans, gdy wyznała prawdę na swój temat. Obawa, że postąpiła źle w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób, pojawiła się błyskawicznie. Kłamstwo nie było wyjściem, poza tym, zorientowałby się prędzej czy później. Przynajmniej postąpiła raz słusznie, mogła pocieszać się owym faktem. - Nigdy. - podsumowała definitywnie, rzucając mu nieśmiałe spojrzenie. Znakomicie widziała, że wiara w te słowa, przyszła mu ze sporym trudem, acz dalsza cisza nie zapowiadała prób walki z tą informacją. Niecodzienna oferta padająca z ust żniwiarza, spowodowała natłok następnych wewnętrznych rozterek Yvette, bo przecież nie mogłoby być zbyt prosto. Czy nauka tych wręcz nieodpowiednich rzeczy będzie czynem, którego pożałuje? Większość opowieści opiera się na mitycznej miłości, a po tej tu ani śladu. Seth pragnie tylko ciała i mocy, nie musiała długo się nad tym głowić. Z drugiej strony, oddanie się pierwszemu lepszemu mężczyźnie upodobni ją do matki. Mimo podniecenia, które ją nachodziło, próbowała normalnie myśleć. Znaleźć wyjście. Nie żałować. - Nie wiem, co powinnam zrobić, ale... - zamilkła, chwytając jego dłoń oraz przykładając do swego czerwonego policzka, by delikatnie się o nią otrzeć kilka razy. - Uwielbiam twój dotyk. - rzekła, rzucając mu mały, urokliwy uśmiech, lecz to nie był koniec wypowiedzi - A ty, Seth? Co sądzisz o moim dotyku? - mówiąc, przyłożyła powoli wolną dłoń do jego policzka. Zdecydowanie, zanik bliskości jej doskwierał. Musiała to naprawić. Dostrzegła niecierpliwość rządzącą nim, jednak celowo postanowiła jej nadużyć, ciekawa efektów. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:38 pm | |
| Targały nim wątpliwości. Nie było trudno o znalezienie odpowiedniejszego dla niej mężczyzny.Ba, każdy był odpowiedniejszy. Na zewnątrz murów inkwizycyjnych mogłaby spotkać kogoś, kto szczerze ją pokocha i poślubi. Właśnie. Na zewnątrz. Tutaj, wszystkie wartości, jakie usiłowała zachować, stawały się śmieszne. Czystość zachowana dla męża, którego nigdy mieć nie będzie? Zaczynam się usprawiedliwiać, niedobrze, przemknęło mu przez myśl. Jego zszargana moralność była tłumiona przez jawne pożądanie i... Władzę nad nią. Miał dotyk Yvette, miał siłę i pozycję, w której na niegodziwe traktowanie jej podobnych było traktowane z przymrużeniem oka. Nie zniżył się jednak do przemocy, wciąż chcąc, jak w kartach, ugrać możliwie dużo. Cierpliwość popłaci. Powtarzał to sobie w myślach. Cierpliwość, w tej chwili niemożliwą do utrzymania... Ostoja w postaci braku kontaktu fizycznego została zdruzgotana, dłoń spoczywająca bezpiecznie we włosach dziewczyny, zsunęła się pod jej wolą na rozgrzany policzek. Nie opierał się. Nie potrafił, choć chciał. Uczucie uderzyło go ze zdwojoną mocą. Wytrzymał jej spojrzenie, poświęcając dużo uwagi każdemu z wypowiadanych słów: — Igrasz z ogniem. Ślepo wierzysz w swoje szczęście lub w to, że się powstrzymam. Nie wiem co gorsze. Sam nie pokładał w sobie już cienia wiary. Nie wiedział, jak skończy się ich spotkanie. Nie zakładał niczego. — Twój dotyk... Pewnego dnia mnie zgubi — odpowiedział na zadanie pytanie. Spośród wszelakich dobroci płynących z mocy Yvette, on wybrał punkt, którego szczerze się obawiał, doskonale widząc teraz jak jest on realny. Stał blisko, lecz powstrzymał spragnione dłonie, nie poruszając się. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:40 pm | |
| Z każdą minutą pragnęła więcej, chciała więcej, wyobrażała sobie więcej i nic nie wskazywało na to, że niebawem puści go wolno. Rozpoczął przedstawienie, które musiało trwać w najlepsze, bowiem przerwanie byłoby niezwykle trudne. Nie tylko on został złapany w niegodziwe sidła podniecenia, oplatające ciało coraz silniej przy każdym słowie czy ruchu. Naiwna Yvette dotrzymywała kroku, chociaż widoczność tego stanu w jej przypadku mogła być niewielka i zupełnie odbiegać od ekscytacji, jaka towarzyszyła Sethowi. Cóż za błędne wnioski... - Wydaje mi się, że już dawno weszłam wprost w ognisko. - stwierdziła wesołym tonem makabryczną prawdę, wcale nie walcząc z szybszym oddechem. Trudzić się, by osiągnąć spokój? Za żadne skarby, gdy dzieje się coś takiego. - Zgubi? Powiedziane zbyt delikatnie... - rzekła, przesuwając palcami w dół jego policzka, trafiając wkrótce na szyję, której skóry nie omieszkała zuchwale pogładzić. Wzięcie Yv pod opiekę było swego rodzaju błędem. Jeśli ktoś był nad wyraz podatny na działanie mocy, istniała szansa popadnięcia w czyste szaleństwo, teraz gdy moc zyskała nowe możliwości. Poluzowała uścisk nóg, aby dać mu więcej swobody. Przekonana, iż mężczyzna dalej będzie się wstrzymywał z kolejnymi czynami, puściła jego rękę, przejeżdżając swą dłonią po jego torsie, tym samym naruszając w większym stopniu koszulę. Wędrówkę zakończyła przy spodniach, za których materiał mocniej pociągnęła do siebie. - Hmm... Jak powinnam postąpić? - wyrażała na głos myśli, przy okazji, otwarcie się z nim drocząc. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:42 pm | |
| Gdy starli się ze sobą na innej płaszczyźnie, wtedy, podczas treningu... Z łatwością utrzymywał przewagę, przewidując bieg zdarzeń. Nie dawał się zaskoczyć, mogąc pozwolić sobie na odrobinę zabawy. Jednak w tej walce... Nie miał najmniejszych szans. Od początku był spalony. Kompletnie zdany na jej wolę i łaskę, gotów oddać duszę za spełnienie. Starał się nie dopuszczać do siebie tej myśli, lecz w głębi duszy wiedział, że gdyby tylko chciała, mogłaby z nim zrobić wszystko. Zdanie się na wolę dziewczyny drażniło go, lecz nie robił kompletnie nic, by się temu przeciwstawić - zwłaszcza gdy istniała jeszcze możliwość odwrotu. Drzwi powrotne wciąż były otwarte. A on nie miał najmniejszego zamiaru przez nie przechodzić. Łapczywie objął jej uda pełnymi dłońmi, silnie zaciskając nań swoje palce. Poprawił pozycję Yvette na skraju szczebla drabiny, przysuwając się i ocierając niemal całym ciałem. — Uznam to za znak zgody... Chciała tego. Czuł to pod swoimi dłońmi, tak mówił mu niezaprzeczalny fakt, że los obdarzył ich okazją w miejscu, w którym nie powinni zaznać spokoju. Nie trafił go żaden piorun, nikt im nie przerwał. Wniosek więc był prosty. Chciała tego, nie mniej niż on. Ponownie pokonał podróż rękoma po jej ciele, wracając ku twarzy Yvette. Nie zatrzymywał się dłużej w okolicach gorsetu, przeklinając ten piekielny wynalazek wraz ze wszystkimi jego ciasnymi sznurkami. Złapał jej podbródek, palcami zatapiając się w miękkości policzków. Skierował twarz dziewczyny w swoim kierunku, w mroku archiwum odnajdując jej oczy. — Powinnaś... Po prostu współpracować — szepnął, blisko jak nigdy wcześniej. Czuł ciepło jej ust, znajdujących się na milimetry od jego warg... Ucałował skraj jej żuchwy, pochylając się i nie szczędząc dotyku na ciele Yv, schodząc niżej. Powrócił do jej szyi, poświęcając tej części ciała najwięcej uwagi i czci. Obsypał pocałunkami jej dekolt, by ugiąć kolana, w efekcie klękając przed nią. Z dołu, obdarzył ją wyzywającym spojrzeniem. — Panie przodem — mruknął, nie powstrzymując lekkiego uśmiechu. Dłonie Setha odnalazły zapięcie spodni Yvette, krótką chwilę się z nim siłując. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:45 pm | |
| Osaczający oraz żarliwy dotyk Setha, zagłuszał rozmaite ostrzeżenia w jej głowie, pozwalając mu w dalszym ciągu kontynuować nieprzyzwoity kontakt. Wypadałoby przerwać wszystko stanowczymi wyrazami sprzeciwu, tym samym, odganiając go i bezwzględnie urywając jedną z licznych fantazji, ale nie potrafiła tego zrobić. Słowa odmowy nie chciały przejść przez gardło. Dawała się pochłaniać wysoce intymnej aurze, co przy maksymalnej bliskości było wzmożone. Gdyby tylko chciała, już dawno opuszczaliby archiwum ze zwycięsko zdobytymi informacjami, a jak widać na załączonym obrazku, w ogóle jej się nie śpieszy. Im dłużej tkwiła na tej drabince, tym bardziej była rozproszona. Nie zatrzymała cichego westchnięcia, kiedy poczuła intensywne otarcie, nadchodzące z jego strony. Kontroluje coraz mniej rzeczy. Dość niewinne droczenie, wywołało kolejną falę pocałunków, które Seth składał w różnych miejscach na szyi i pięknie wystawionym dla niego dekolcie. Pewnie zachwyciła się tą drobnostką już setki razy, odkąd tu są, jednak dalej jego wargi kompletnie pobudzały jej serce, wprawiając wręcz w kołatanie. To nie było normalne. Tak silna reakcja od samego dotyku? Większy wstyd nie ma racji bytu, mimo to miała pewność, że uszy i policzki płonęły, jak nigdy wcześniej. - Przodem...? - powtórzyła za nim pytająco, podążając spojrzeniem w dół. Klęczał między jej nogami, spoglądając prowokacyjnie i ponownie dobierając się do spodni, które ostatecznie udało mu się rozpiąć. Zaskoczył ją, choć załapała do czego to zmierza. Ten wzrok sprawił, iż we wnętrzu Yvette rozniecił się też płomień rywalizacji. Ona powinna rzucać mu równie bezczelne spojrzenie, lecz tymczasem jest uwięziona w tej pozycji, rozkoszuje się każdą stycznością z nim... Coś jej mówiło, że nie może się całkiem poddać. - Nie wygrałeś. Nadal mam przewagę. - uświadomiła triumfalnie mężczyznę. Uśmiechając się, przymknęła powieki nie spuszczając z niego oczu i przygryzła dolną wargę. - Pomóc ci? - spytała zaraz, zsuwając odrobinę rozpięte spodnie w dół. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:46 pm | |
| Bliskość nie raziła go w żadnym stopniu. Nie traktował jej jako nieznajomej, żaden z pocałunków nie był wykonany niezręcznie, wymuszenie. Nie od dziś myślał o tej sytuacji; właściwie, od dawna już wiedział, że w końcu wylądują w łóżku. Nawet jeśli łóżko zastępowała archiwalna drabina do regałów Inkwizycji. Intuicja nie zawiodła go, lecz ich odważne spojrzenia i sugestywne wypowiedzi nie mogły doprowadzić ich do innego finału. Dlatego każdą z reakcji dziewczyny traktował jak naturalną kolej rzeczy... Nakręcała go. Ona i to przeklęte miejsce, w którym, pomimo przychylności losu, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że w każdej chwili może zostać przyłapany na gorącym uczynku. Lubił ryzyko, nawet jeśli do stracenia miał całkiem sporo. Spodnie okazały się być dla Setha o wiele łaskawsze niż gorset. Uległy pod jego palcami, po propozycji Yvette opadły niżej. Podobała mu się jej bezwstydność. Choć nigdy nie obracał się w towarzystwie kobiet cnotliwych, wiedział, że gest ten wymagał od niej niemałego pokładu odwagi. Nie mieli pościeli, by ukryć swoją nagość. Otulał ich jedynie półmrok inkwizycyjnego archiwum, niepozwalający na dostrzeżenie szczegółów poza kształtami jej ciała i błyskiem w oczach. Ujął jej biodra i skraj pośladków obiema dłońmi, brodę opierając o podbrzusze dziewczyny, by zadrzeć głowę wysoko ku niej. Pouczył ją mrukliwym tonem: — Rywalizację zostawiliśmy za sobą w sali treningowej. Tutaj... Jak powiedziałem, powinniśmy współpracować — uśmiechnął się lekko, opuszczając spojrzenie i przymykając oczy. Czuł pomiędzy nimi walkę o nieistniejącą wygraną. Choć mówił jedno, zdecydowanie wolał być tym, który ją osiągnie. Porzucił swój dawny pośpiech, nawet jeśli atmosfera nie zachęcała go do dbania o detale. Przycisnął ją za pośladki do siebie, zmuszając, by stabilnie postawiła stopy na podłodze. Postąpił wbrew sobie i wszystkiemu, na co miał ochotę, gdzieś z zakamarków umysłu wydobywając z siebie wspomnienia o delikatności, jaką niegdyś w sobie nosił. Jak to się robiło? Jak zadawać dotyk, który nie sprawiał bólu? Jak oddawać przyjemność wyłącznie dla drugiej strony? Nie pamiętał. Nie wiedział lub nie chciał wiedzieć, jak nie być samolubnym. Jednak sam fakt, że przed nią klęczał, dawał znak, że chciał powrócić do dawno porzuconych umiejętności. Choć była jedną z wielu, zamierzał się postarać jak dla żadnej innej. — A zresztą, i tak byś przegrała, Yvy... — powrócił do zakończonego tematu, tłumiąc śmiech na skórze jej uda, którą natychmiast obdarzył namiętnym pocałunkiem. Wodził wargami po nodze dziewczyny, znacząc wilgotne ślady na drodze ku rosnącemu gorącu. Nie spieszył się, każdy skraj swojej wędrówki sumiennie obdarzając zainteresowaniem. Nie powstrzymał się od delikatnego przygryzienia jej uda, nim doszedł do celu. Jego dotyk z początku był niemal niewyczuwalny. Używał wyłącznie ust i własnego, przyspieszonego oddechu. Pozostał przy pocałunkach, jak drogowskazów, wypatrując jej reakcji. Dopasowywał się do niej, podążał za każdym z najmniejszych poruszeń dziewczyny, każdym z gestów. Wysunął język, powstrzymując żywą chęć zatopienia się w niej. Poruszał nim na wyczucie, ucząc się tak samo, jak ona uczyła się przy nim. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:47 pm | |
| Prychnęła krótko. Choć mówił o współpracy, jego zaczepny wzrok odbiegał od tych słów, jakby rzucał wyzwanie przy wszelakim kontakcie. Miałaby zignorować czystą zachętę? Wtedy porzuciłaby część siebie, która jest nastawiona na permanentne wygrywanie, zaś porażką szczerze gardzi. Tamten moment w sali prawie przekonał ją, by zmienić podejście do Setha na lepsze, bardziej grzeczne i pełne pokory, ale wystarczyło potajemne wejście do archiwum, niszczące przykładne plany. Zamiast okazywania wspomnianego szacunku, ma ogromne chęci odegrania się, które przybiorą zapewne na sile. Sam jest tego winien. Pocieszała się faktem, iż brakowało tu światła, inaczej ukrywałaby zawzięcie twarz w dłoniach. Wcale nie była odważna w tej sytuacji! Po części udawała, zamierzając głęboko schować nadmiar zawstydzenia, co chyba się udało na chwilę, sądząc po reakcji Setha. Wyłącznie on osiągnął ten poziom onieśmielenia, mieszający Yvette nieprzerwanie w głowie i odbierający pewność, jaka w niej na co dzień mieszkała. - Niepraw-! - zerwała się z odpowiedzią, mimowolnie zwieńczając wyraz skromnym jęknięciem. Był to tylko żarliwszy pocałunek, aż zrobiło jej się głupio. Błyskawicznie skarciła się w myślach, przypominając sobie o tym, jak ważne jest zachowanie ciszy. Sama doprowadzi do przyłapania, gdy nie będzie się odpowiednio pilnować. Pytanie, jak ma to zrobić przy jego wyczynach? Zaintrygowana, próbowała dojrzeć jak najwięcej u swego dołu, aczkolwiek ciemność nie pozwalała na wiele. Wrażliwość ud była niesamowita, dzięki temu jakikolwiek dotyk przynosił miłe ciarki, rozchodzące się biegiem po całym ciele. Usta przesuwające się po skórze, zachęcały do chociażby westchnięć, jednakże oparła się pokusie, uznając to za mały sukces. Na ugryzienie zareagowała jedynie mruknięciem, unosząc głowę zupełnie do góry i opierając się całkowicie o drabinkę. Pocałunki, którymi obdarował nieco wilgotne krocze, wprowadziły Yv w następne, obce odczucia. Jako pierwszy naruszył skrywaną przed wszystkimi przestrzeń, niedostępną pod każdym względem. Pozwoliła mu na to, a co grosza, ukrycie tego, jak bardzo przypadł jej ten czyn do gustu, było niemożliwe. Poruszała nieznacznie biodrami na różne strony, czasem starając się wycofać, choć możliwość ucieczki nie istniała i nie wchodziła w grę. Bądź co bądź, przyjemność jaką aktualnie czerpała, prezentowała się słabo w porównaniu do języka, który wszedł zaraz na scenę. Gdy rozpoczął kolejny etap, ogarniająca ją dotąd nieznana rozkosz, zaczęła przyćmiewać świat dookoła. Nie mogła myśleć o niczym innym. Oddech na nowo przyspieszył, lecz teraz wydawałoby się, że był nieszczególnie głęboki. Nagły, nieznośny gorąc objął ciało, nie ustępując ani na krok. Nim na dobre wystartowała z koncertem westchnień i pojękiwań, zakryła dłonią usta, tłumiąc wszelkie dźwięki, które na pewno by przypadły mężczyźnie do gustu w pełnej okazałości. - Cudownie... - szepnęła, kładąc wolną rękę na włosach Setha. Nawet nie spostrzegła, kiedy ją zacisnęła. Pomimo tego stanu, nie zlekceważyła potrzeb drugiej osoby, zerkając wpół przytomnie w dół oraz rzucając spójne pytanie: - Co z tobą? |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:51 pm | |
| Podobało mu się. Wiedział, że porzucona w kąt kartoteka mężczyzny, którego imienia w tej chwili nawet nie pamiętał, czy przepuszczenie dziewczyny przodem na drodze do przyjemności, były dobrymi wyborami. Drażnił się z nią, nie oddając jej wszystkiego od razu - odsuwając się podczas każdego zbliżenia, łagodząc nacisk, gdy dotkliwiej czuł palce na tyle swojej głowy. Jakby miał czas, ba - całą wieczność na doprowadzenie jej do szaleństwa. Nic tak nie łechtało jego ego, jak potwierdzenie, że idzie w dobrym kierunku, w postaci wyrazów rozkoszy. Był prostym mężczyzną i nigdy nie udało mu się rozszyfrować, ile w tym zachowaniu było naturalności, a ile chęci podbudowania jego pewności siebie. Ale czy zależało mu na tyle, by poznać prawdę? Jeśli w tych cudownych westchnieniach było sporo obłudy, traktowałby to jako najpiękniejsze z kłamstw, jakże mu w tej chwili niezbędne! — Radzę sobie... — szepnął, tylko na moment odrywając się od ciała czarownicy. Zapewnienie Setha było sporym niedopowiedzeniem. Daleko był od radzenia sobie, zachowania jakiekolwiek formy samokontroli. Obecna czynność pochłaniała go na tyle mocno, że był w stanie poświęcić swoje pragnienia. Chciał, by uczyła się wraz z nim, zaczynając właśnie od dziś. Teraz, niepewna swoich pragnień i żądań, poznająca je od podstaw, a w przyszłości potrafiąca sama pokazać mu, czego oczekuje. Gdy uznał, że jest gotowa, zsunął palce z bioder dziewczyny, by ułożyć ją na wierzchu jej dłoni, wplecionej pomiędzy jego włosy. Splótł je razem, zaciskając je na czarnych kosmykach, jednocześnie sprawiając, że jego głowa zbliżyła się do jej ciała. Pozwolił Yvette kierować, nie opierając się dłużej. Jego język odkrywał nowe tereny, wchodząc do wnętrza dziewczyny, sięgając tam, gdzie nie był wcześniej on ani nikt inny. Bez zawahania, sunąc po jej nogach, dołączył własne palce, powoli badając znajomą już wilgoć i gorąc. W roztargnieniu zsunął zawadzające spodnie niżej, ostrożnie jak nigdy wcześniej, odnajdując kraniec wędrówki. Wsunął się w nią, na moment nie przerywając przyjemności niesionych przez usta, być może przejmując się bardziej niż ona tym, do czego właśnie dochodziło. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:51 pm | |
| Silnie trzymała głowę Setha przy sobie, gdyż otwarcie na to pozwolił, a ona nie zamierzała marnować danej szansy i w najlepsze korzystała z przyjemności, którą fundował. Choć pierwszy raz mogła doświadczyć tego wspaniałego uczucia, była już pewna, że jego język zaliczał się do rzeczy równie boskich, co wargi i dłonie. Zdecydowanie zbyt dużo zaczęła w nim uwielbiać, w tak krótkim odstępie czasu, jednak zrzucenie całej winy na niego byłoby złym posunięciem. Sama zachowywała się nadzwyczaj niemoralnie, udzielając zgody na kolejne kroki, jak i pozwalając mu błądzić dłońmi, gdzie tylko miał ochotę. Za późno, by przerwać. Czy na pewno? Mogłaby wyrazić swe niezadowolenie teraz, twardo wyrywając się z tego miejsca, gdyby nie prosty fakt, wstydliwie popierała jego działania. Uporczywie powracające wyobrażenia ukazywały rozpustną ścieżkę, po której zaczęła stąpać, ale typową wymówką było to, iż żaden dotykający ją mężczyzna, nie przyprawiał jej o identycznie mocne odczucia. Nie potrafiła się w pełni rozluźnić, dzięki tym myślom. Pochyliła się nad nim odrobinę, zamykając szczelnie powieki i nieudolnie walcząc z szybkim oddechem, który był dosyć dobrze słyszalny, przynajmniej dla Setha u dołu. Skupiała się wyłącznie na języku, dopóki nie nadeszła chwila, naruszająca dotychczasową rozkosz. Nastąpiła dziwna niewygoda i znacznie niemiłe uczucie, gdy jego palce zagłębiały się w mokre oraz ciasne wnętrze, a tego z kolei nic nie zatuszowało, nawet dalej wspaniały język. Wyrwał jej się cichy jęk, nie zwiastujący jak pozostałe czystej przyjemności. W pewnym sensie, do teraz spychała na drugi plan cały ten stres towarzyszący od śmielszej bliskości żniwiarza, więc ogrom spięcia wyszedł doszczętnie na wierzch. Uchyliła powieki, zerkając na niego przez moment. Próbowała przyzwyczaić się do tej nowości, poszukując wcześniejszego stanu i raczej wszystko szło w dobrą stronę, wszelkie złe symptomy powoli zanikały, zostawiając to, czego bezustannie pragnęła. Ciężej było ustać na delikatnie drżących nogach, nie pogardziłaby bardziej wygodną pozycją na ziemi, lecz Seth wynagradzał trudności. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:52 pm | |
| Zwolnił, pod palcami czując pierwszą, odmienną reakcję dziewczyny. Nieumyślnie zadał jej ból. Zapomniał się. Zapomniał, że ma przed sobą ją, nie każdą inną. Bazował na własnych doświadczeniach z przeszłości, odrzucając myśl, że nie mają one nic wspólnego z ty, co powinien uczynić. Odsunął wargi od jej rozgrzanego ciała, powoli otwierając zamknięte dotychczas szczelnie powieki. — W porządku...? Co za idiotyczne pytanie. Zobowiązał się dowiedzieć, wątpiąc jednak w szczerą odpowiedź. Nie wiedział, co uczynić, by powrócić do stanu sprzed chwili. Nie mógł pozwolić sobie na zawahanie, okazanie większego przejęcia niż tego, jakim powinien obdarzyć dziewczynę, z którą łączyła go jednorazowa przygoda. Ale czy na pewno? Przecież byli ze sobą związani. Jeśli nie w ten sposób, to relacją na poziomie inkwizytor-skazana. Związek, który będą musieli utrzymywać, niezależnie od ich nastawienia wobec siebie. Nie istniały kompromisy - mógł albo zachować twarz, albo postąpić zgodnie z własnym sumieniem. — To zaraz przejdzie — rzucił, składając delikatny pocałunek na jej podbrzuszu, by wkrótce powrócić do przerwanej czynności. Skąd mógł wiedzieć? Nigdy, nawet w zbliżonym stopniu nie było mu dane odczuwać podobnego wrażenia. Nie mógł się nawet opierać na opowieściach i plotkach - ten temat zwyczajnie nie gościł w jego życiu. Nie sposób było odmówić ostrożności, jaka po tym pojawiła się w jego ruchach. Wolną ręką ujął skraj pośladka dziewczyny, przyciskając ją do siebie ściśle, dając jej wszystko, czego mogłaby sobie w tym momencie zażyczyć. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:54 pm | |
| Kiwnęła potwierdzająco głową na pytanie, nieprzerwanie tocząc bój z zaistniałym problemem. Nie była świadoma tego, czy wszystko szło w dobrym kierunku, przez to wkradł się niepokój, podbijający niechciane emocje. Książki, które bez umiaru czytała, dostarczały sporo wiedzy, lecz realne obeznanie przydałoby się o wiele bardziej niż one. Niestety, zawsze brakowało osób mogących pomóc w zdobyciu bezcennych informacji. Ślepa wiara w jego słowa jest jedynym wyjściem. Tyle miała, tyle mogła... Najwyraźniej podziałało. Opcje były dwie, pocałunek podbrzusza zdziałał cuda albo ból zdecydował się nareszcie odpuścić sam z siebie, co było bardziej prawdopodobne. Dyskomfort nie znikł całkowicie, dalej odczuwała jego drugoplanową obecność, ale nachodząca bezustannie przyjemność zwalczała sprawnie dolegliwości. Z ogromnym trudem szło powstrzymanie się przed końcem, gdy Seth przykładał się do tej pracy tak mocno. I choć nikt jej nie zabraniał osiągnąć natychmiastowo spełnienia, sama stawiała sobie ściany w tym akcie, jakby coś wewnętrznie zawadzało. Ostatecznie, udało się. Chwila nieuwagi wystarczyła, aby doznała fenomenalnej rozkoszy, zaciskając obie dłonie na włosach mężczyzny i w okamgnieniu prostując swe ciało. Brak tchu czy ogólne zesztywnienie, było czymś niespodziewanym, aczkolwiek niosło piękne uczucie błogostanu, utrzymujące się nawet po wszystkim. Zaraz odzyskała oddech, cała drżąc i ledwo co trzymając się na nogach. Nie potrafiła wydobyć chociażby słowa, ociężale spoglądając na niego. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:55 pm | |
| Podążył za jej wskazówkami i niemymi prośbami, nie będąc na tyle okrutnym, by w tym momencie przerwać lub dłużej się z nią droczyć. W zamian za słodki ból szarpania włosów, przyspieszył, nie mogąc się powstrzymać od przelotnego spojrzenia w górę. Piękny to by widok. Niezależnie od tego, kim dla niego była, czy to powtórzą i czy chciała tego w równym stopniu co on. Uwielbiał podziwiać skutki swoich poczynań w postaci mięśni naprężonych jak struna, falujących w próbach złapania głębszego oddechu piersiach... Czuł ją całym ciałem, całym sobą. Zaciskała się wokół jego palców, jej wilgoć, zmieszana z jego śliną lśniła w mroku, a zapach, jaki wkoło roztaczała, doprowadzał go szaleństwa. Gdyby tylko mógł, zjadłby ją do reszty. Pochłonął całym swoim jestestwem, nigdy nie wypuszczając na wolność. Czar powoli rozchodził się, emocje opadały. Pozwolił jej ochłonąć, nie odsuwając się od razu, a kończąc tak jak zaczął - pocałunkami, które z wolna łagodniały, odrywając się od ciała dziewczyny na dłużej i dłużej. Ich kontakt wkrótce zniknął, pozostawiając chwilową ulgę, ale i nieznośny chłód. Osunął się niżej, siadając na własnych piętach, by opaść na podłogę, łapiąc w końcu pełen oddech. Nim oparł się o regał za swoimi plecami w poczuciu spełnionego obowiązku, przywrócił ją na ziemię brutalnym pytaniem: — Już? — udał zdziwionego, nie hamując rozbawienia. W domyśle dźwięczało „co tak szybko?”, lecz to pytanie padłoby niezależnie od tego, ile czasu by razem tu nie spędzili. Z dużą dozą swobody zgrywał niezmordowanego, gotowego na całonocny maraton w archiwum. Mało tego, tupet Setha nie znał granic. Poczekał, aż dziewczyna nawiąże z nim kontakt wzrokowy na dłużej. Wtedy tez łapczywie oblizał mokre usta, zaraz poprawiając się krańcem mankietu. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 8:59 pm | |
| Tkwiła w przepięknej błogości, jakiej smak poznała dopiero dziś, w nieprzyjaznych ciemnościach archiwum. Wyobrażenia nie były w stanie dorównać realności spełnienia, okrutnie pozbawiając ją trzeźwości umysłu na zadziwiająco spory kawałek czasu, co było niedopuszczalne. Prócz procentowych trunków, w przyszłości musi mieć na uwadze poczynania Setha, choć niezaprzeczalnie istnieje cień szansy, iż jest to wyjątkowe odstępstwo od normy i więcej podobne zbliżenie się nie powtórzy. Ciężko szło jej stwierdzić, czy byłaby zadowolona z takiego rozwiązania, bo gdy tylko znów pomyśli o choćby ponętnym zapachu mężczyzny... Co się z nią stało? Podążała za niepojętymi dla siebie bodźcami, zezwalając na rzeczy, przed którymi powinna się do upadłego bronić. Tymczasem, czerpała te zakazane przyjemności, świadomie domagając się wręcz jego rąk na swym ciele, przez co czuła, że cała otaczająca ją niewinność w okamgnieniu znikała. Wprawdzie, zawsze prowokowała wyglądem, eksponując pokaźny biust w gorsetach, lecz nie było to zamierzone, a tu, przy nim, pragnęła wyjść poza wszelkie schematy. Czyżby przesadzała? Nawet jeśli, zasmakuje choć trochę odmiennego życia. - Bezczelny... - podsumowała jedynie, wielce nieadekwatne pytanie, jak i zachowanie, od którego nie mogła oderwać wzroku, pomimo ogromu nieprzyzwoitości. Mozolnie podciągnęła spodnie w górę, nie trudząc się z zapięciem. Idąc za śladem Setha, znalazła się na ziemi, od razu odnajdując właściwe miejsce dla siebie, między nogami opiekuna. Ostrożnie przesuwając dłońmi po wewnętrznej stronie jego ud, przysunęła się maksymalnie blisko, prezentując chytry uśmieszek. - Przekonajmy się zatem, jak długo wytrzymasz pod naporem moich niedoświadczonych rąk. - zagaiła, wędrując jedną dłonią wprost na zakryte krocze. Z początku, delikatnie gładziła palcami wypukłość spodni, otwarcie myszkując drugą dłonią pod materiałem koszuli. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:01 pm | |
| Często słyszał to określenie. Lecz pierwszy raz w tej sytuacji. Nie przeszkadzało mu to w żaden sposób, wręcz przeciwnie. Mógłby wysłuchiwać tego typu obelg po każdym razie. Podążył wzrokiem za jej poczynaniami. Wyprostował nogi, zapraszając ją do środka, nie spodziewając się jednak tak prędkiej reakcji ze strony Yvette. Rywalizacja nie ominęła ich nawet w tej sferze. Uśmiechnął się z pilotowaniem w odpowiedzi, jakby przekonany o swoim zwycięstwie, tak idiotycznym w tym momencie. W rzeczywistości, nie był taki pewny siebie. Dla dobra wygranej był skłonny podążyć myślami za leżąca nieopodal na podłodze, całkowicie aseksualną kartoteką. — Twoje zadanie jest prostsze. Zwłaszcza gdy mamiłaś mnie, nim zacząłem żywić wobec ciebie jakiekolwiek plany. Dotyk przyjął ze względnym spokojem, robiąc wszystko, by chociażby nie drgnąć. Zmusił się do oddychania nosem, za punkt honoru ustalając niewydanie z siebie żadnego głośniejszego dźwięku. Nim jednak doszło do wewnętrznej walki Setha, poruszył się lekko, odnajdując dłoń Yvette. — Poczekaj. Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz — mruknął, zachowując powagę i wiążąc ją badawczym spojrzeniem. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:02 pm | |
| - Na pewno byłam to ja? - skomentowała wątpliwym tonem, zaraz śmiejąc się krótko. Bywały umyślne momenty wyzywających zabiegów, ale nad równie dużą ilością nie miała władzy, po prostu były niezamierzone. Zmotywowana do kontynuowania podróży po męskim ciele, została znienacka powstrzymana przez Setha. Wróciła wzrokiem do jego oczu, z wymalowanym zdziwieniem na twarzy oraz próbą pojęcia nietypowej reakcji, co łatwe nie było. - Nie wymagasz tego samego ode mnie? Prawda, nie znam się, lecz mogłabym... - chciała go zapewnić, że poradzi sobie z tym zadaniem i dołoży starań, by nie zawieść oczekiwań. Nie wiedziała o co chodzi, obstawiając kilka przyczyn wystąpienia takiej przeszkody w dalszej drodze, ku oddaniu mu podobnej przyjemności. Dał jej wybór. Sam ten fakt był szokujący dla kogoś, kto nigdy nie mógł wybrać, wypełniając polecone zadania przez większość życia. W rzeczywistości, im dłużej się przyglądała, tym bardziej Seth nie wyglądał na takiego, co by domagał się odpłacenia wcześniejszego czynu. Naprawdę mógł się obejść bez działania Yvette? Każdy inkwizytor wykorzystałby okazję, bez mrugnięcia okiem, a on po raz kolejny udowadnia, jak bardzo odstaje od koszmarnej reszty. - Nie rozumiem. - skwitowała, rozsiadając się na lodowatej podłodze, lecz nie zabrała od niego rąk. Trzymała je nieruchomo. - Dzięki tobie czułam się... - przerwała, tracąc pewność i pozwalając nieśmiałości wyjść ponownie, gdy powracała pamięcią do tamtych, wspaniałych chwil - Może ty nie chcesz, abym cię dotykała? - zmieniła temat, zbliżając swą twarz do jego. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:05 pm | |
| Poczuł przez chwilę ukłucie współczucia, gdy okazała zdziwienie. Nie był zwierzęciem zaślepionym przez swoje żądze, by nie móc przerwać w razie sprzeciwu. Choć, jak mu się zdawało, wielokrotnie była bliska, by przekroczył tę cienką granicę ludzkości. Wkrótce był zmuszony tłumaczyć wypowiedziane słowa, by jak ostatnio, nie wzięła ich zupełnie opacznie. — Byłbym szaleńcem, gdybym tego nie chciał. I... może jestem, skoro sobie tego odmawiam? — rzucił pytanie w przestrzeń z rozbawieniem o histerycznym zabarwieniu. — Po prostu... Więcej zabawy jest wtedy, gdy obie strony tego chcą. Naprawdę chcą. Nie czują się zobowiązane lub zmuszone w jakikolwiek sposób... To twój wybór. Nie zabraniam ci niczego i już na pewno nie biorę pod uwagę twojego braku obeznania... Bo uwierz mi, na tym etapie, nie będzie w tym żadnej filozofii — uśmiechnął się sugestywnie, sam z doświadczenia już wiedząc, jak niewiele mu obecnie brakowało. Na moment spoważniał, nie czyniąc nic z dłońmi na swoim ciele. Wyciągnął palce, łagodnie zaczesując włosy z czoła dziewczyny na bok. — Jeśli chcesz... Jeśli będziesz chciała... — zawahał się, nie do końca wiedząc, jak się wysłowić. — Zrobimy to jak należy. Po bożemu — dodał, mrugając w uśmiechu. Co mogło to oznaczać? Szybki ślub, a później spółkowanie w pełni pościeli, oczywiście po ciemku? Kto wiedział! Pewne było to, że zaoferował jej powtórkę, w której nie będzie już taryfy ulgowej. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:06 pm | |
| Skoncentrowana tylko na nim, poznawała dokładniejsze funkcjonowanie świata w obszarze relacji i nikt nie wyobraża sobie, jak znacząco Seth wpłynął na jej rozumowanie. Absolutna racja stała po jego stronie. Poczucie obowiązku nakłaniało ją do wykonania równie odważnych kroków, co on, jednak powinno być inaczej. Teraz wyraźnie to widziała. Cały ten pośpiech jest niewskazany, a miejsce niezbyt odpowiednie do podobnych posunięć, także należało konkretnie przystopować. Nie spodziewała się, że ten mężczyzna dotrze do uśpionego dotychczasowo rozsądku, rozbudzając go tak mocno. - Istotnie. - przyznała, wciąż analizując mądrą wypowiedź. Wolno zabierając od niego ręce, nie odsunęła się ani o centymetr, gdy dotykał białych włosów. Prosty gest, wywołujący niezwykle miłe uczucie, które mogłoby trwać znacznie dłużej. - Podoba mi się ten pomysł... - rzekła cicho, odwzajemniając uśmiech. Odkrywała następne cechy Setha, w duchu niezmiernie się ciesząc z całego zajścia. Trening, Leander, archiwum... Na każdej płaszczyźnie poznawała go z różnych stron, nie mogąc doczekać się następnych nowości, nawet tych drobnych. Bez wątpienia, otaczała nieznaną sympatią jego osobę, lecz walka przeciwko temu byłaby zbyteczna. W myślach przepraszała ciągle za swoje nieprofesjonalne podejście. - Chyba czas wstać, nie uważasz? - mimo trafnej uwagi, wcale nie pędziła w górę. Nigdzie się nie śpieszyła.
Ostatnio zmieniony przez Yvette dnia Nie Cze 30, 2019 9:18 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:08 pm | |
| Co ja robię? — przeszło mu przez myśl, lecz odpowiedzi na zadane sobie pytanie nie odnalazł wcale. Nie czuł się szlachetniej, jego chwilowa dobroć za blisko ocierała się o idiotyzm, aby mógł ją przetrawić bez większego zażenowania. Już czuł, jak Yvette wypomina mu tę chwilę. A gdy inni się dowiedzą...? Wolał o tym nie myśleć. Jedno było pewne - za późno, aby obracać swoje ckliwe słowa w żart. Będzie musiał wytrzymać jeszcze trochę. Nie doszło do niczego, a ich świat z pewnością zostanie wywrócony do góry nogami. Seth spodziewał się jeszcze więcej poufałości ze strony dziewczyny. Jej lekceważące, skore do zabawy podejście niespecjalnie szło w parze z nastawieniem i celem przyświecającym żniwiarzowi. Mógł ją jeszcze odtrącić, mówiąc, że nic się między nimi nie zmieni. Słowa same cisnęły mu się na usta, lecz by miały jakąkolwiek wartość, musiałby również włożyć wysiłek w czyny. Odsunąć się, wstać na równe nogi, powrócić do stanu sprzed kilkunastu minut. — Zostańmy tu... — szepnął, prostując nogi i wpuszczając ją wolno pomiędzy nie. Pozwolił, by oparła się na jego torsie, wyciągając się po porzuconą kartotekę. Zamiast powrotu do naturalnej relacji, jaką powinni zachować, on pozwolił intymności trwać, traktując ją niczym kochankę, bo właśnie nią dla niego była. Położył dłoń na karku Yvette, podczas prób okiełznania rozsypujących się papierzysk z kartoteki Gerarda. Ponowny dotyk uświadomił mu, że chwila rozłąki była dla niego udręką, a dopiero teraz - czując to ponownie, odzyskał swój stan równowagi i spokój. Gdzieś w zakamarkach umysłu ciążyła mu informacja, w jak poważne problemy się pakuje, lecz nie miał najmniejszej chęci podążyć tropem tej myśli. — Gotowa na kontynuację? — zapytał, w końcu zachowując ciszę, jaką winni byli utrzymywać od początku. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Nie Cze 30, 2019 9:09 pm | |
| Widoczne przyzwolenie, by zajęła bliższe miejsce, wywołało niedługie wahanie. Ostatecznie, złapały ją w kółko odpychane wątpliwości, które tworzyły iście niepokonaną drużynę wraz z poczuciem winy. Mimo wszystko, przyjęła zaproszenie, odszukując szybko wygodę na torsie opiekuna. Powinna czy nie, już i tak dawno przekroczyła granicę przyzwoitości, o czym nie powie nikomu. Jakby mogła zdradzić siostrze dosadnie zbereźne szczegóły, w których główną rolę pełni jeden ze znienawidzonych przez nią inkwizytorów? Zostałaby znienawidzona już na wieki albo dłużej, gdyby dodała pewien niezaprzeczalny fakt, iż z chęcią powtórzyłaby takie spotkanie. Brakowało jej kogoś, komu mogłaby śmiało powiedzieć o różnych sprawach, nie narażając się na śmierć czy ewentualną pogardę do końca swych dni. Nigdy podobne słowa nie opuściłby ust Yvette, bo choć zdawała sobie sprawę z samotności towarzyszącej jej od początku, musiała twardo pokazywać światu, że jest inaczej. Oszukiwać nawet siebie dla swojego dobra, dla dobra Yvonne... Coś się jednak zmieniło, zważając na to, że nieznacznie zaczęła brać pod uwagę również swoje pragnienia. Zazwyczaj pierwsze miejsce zajmowała bliźniaczka, sprawiając wszędzie problemy i błagając o ciągłą opiekę, a teraz? Czyżby wolno zamieniała się w egoistkę? Nie chciała tego. Wewnętrznie panikowała na myśl o zaprzestaniu ogarniania siostry wielką troską, nie mówiąc o najgorszym, prawdopodobnym scenariuszu, gdzie przestaje być potrzebna. Wszystko sprowadza się w życiu czarownicy do niej, więc może należałoby odrobinę odpuścić? - Powiedzmy, że tak. - odparła równie cicho, otrząsając się z chwilowej zadumy. Dopiero teraz przyłożyła większą uwagę do dłoni na swym karku, dającej przyjemne ciepło. Skrzyżowała nogi, opierając je po obu stronach o uda mężczyzny. Dostrzegała problem, rosnący z sekundy na sekundę. Nie do końca wiedziała, jak ma zachowywać się w stosunku do Setha, po tym niemożliwym wręcz zajściu. Zerkała ukradkiem na jego twarz, próbując usilnie znaleźć odpowiedź. Może zmiana nie jest wskazana? Najprościej byłoby pozostać taką samą Yvette, a przecież wtedy naturalność w jej zachowaniu była nie do podważenia. To musiało być kluczowe rozwiązanie. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Wto Lip 09, 2019 5:18 pm | |
| Zwariowałem - mógł zastanawiać się nad wieloma kwestiami w danej chwili, lecz bezustannie powracał do tej myśli. Innego wytłumaczenia nie było. W głębi duszy wiedział, że nie postąpiłby inaczej, lecz to, na co ostatecznie postawił, znacznie różniło się od zachowania godnego wizerunku, jaki usiłował kreować. Nie chciał jej krzywdzić, a jednocześnie chęć podbudowania własnego ego była tak wielką podstawą jego jestestwa, że nie mógł porzucić ciążącego nad nim wrażenia, że postąpił nieodpowiednio - nawet jeśli moralnie. Objął ją ramieniem, kładąc dłoń na głowie dziewczyny, gdy ta opadła na jego tors. Poruszył łagodnie palcami, gest pełen czułości doprawiając nieadekwatnymi do czynu słowami: — Jeszcze jedno. Lepiej, byś zachciała tego prędko, bo nie ręczę za siebie. — Sam żartobliwy ton zwieńczył jawnym ostrzeżeniem. Co by się nie działo, nie zamierzał pozwolić jej ze sobą bezkarnie pogrywać... — Dobrze. A teraz przejdźmy do tego, po co naprawdę tu przyszliśmy — wypowiedział, mrużąc oczy i podtykając ukryte w mroku litery, usiłując odnaleźć miejsce, w którym przerwał. Dość gładko przeszedł między dwoma zupełnie niepasującymi do siebie wydarzeniami. Czytał, wciąż rozgrzany i rozemocjonowany; nie udawał, że sytuacja sprzed chwili nie miała miejsca - pogodził się z nią, zachowując bliskość, lecz swoją uwagę poświęcając temu, co zwykł nazywać pracą. Błądził wzrokiem po nic niemówiących mu słowach, w nagłym pośpiechu goniąc za rozwiązaniem zagadki. Zwolnił, widząc znajome mu słowo. Przycisnął dziewczynę do siebie mocniej, zastanawiając się, ilu faktów z trzymanej przez niego kartoteki jest świadoma. — „Miejsce urodzenia: Stany Zjednoczone Ameryki”? Może po latach zapragnął wrócić w rodzinne strony, wiedziałaś o tym? — zapytał, lecz nie oskarżał jej. Zbyt dobrze wiedział, jak skończyło się to ostatnim razem. — Może nim przybyłem tutaj, powinienem wziąć cię na wywiad? Co wiesz o nim, czego nie wiem ja? — zapytał prosto z mostu. I choć przed nosem miał odpowiedź, wolał dowiedzieć się tego z jej ust. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Sro Lip 10, 2019 3:06 pm | |
| Z jakiegoś powodu odprężenie do tej pory nie nadeszło, pozostawiając dziewczynę w objęciach dziwacznego niepokoju. Nic takiego się nie działo, więc nie potrafiła zrozumieć stanu poddenerwowania, który trwał nieprzemiennie od czasu zajęcia miejsca przy nim. Znaczna bliskość Setha działała również rozpraszająco, stawiając jego osobę na pierwszym miejscu i efektywnie przeganiając inne, ważniejsze teraz myśli. Uzupełnieniem całego chaosu, rozgrywającego się wewnątrz Yvette, był już wcześniej uwielbiany zapach, bijący od mężczyzny. Naprawdę cała wina stała po stronie tej pozycji? Na to wygląda. Nagła ewakuacja nie zaliczała się do złych pomysłów, lecz wtem objął ją ramieniem, ucinając prosto jakiekolwiek zalążki planów ucieczki, zaś dłoń położona na jej głowie dbała o dalszy brak wyciszenia. Zaskakiwał zachowaniem, a ona nie potrafiła nadążyć za jego krokami w zaistniałej sytuacji. Mogła tylko się przyglądać, pozwalając mętlikowi w swojej głowie nadal trwać. - Mhm... - zareagowała mrukliwie, nie starając się nawet podjąć walecznej odpowiedzi, tak typowej dla niej. Skupienie na głupich dokumentach było iście niemożliwą czynnością, choć próbowała zerkać na słowa, których niedawno wyczekiwała jak niczego innego. Zapał, by odkryć tajemnice otaczające byłego opiekuna zanikł, jednak w zastępstwie przyszło kompletne zmieszanie oraz próby zrozumienia postępowania Setha. To na nic. Jakby miała go zrozumieć, skoro nie pojmuje samej siebie? Wszystkie nowości przytłaczały ją, a co najgorsze, tutejsze zajście zapewne wpłynie negatywnie na ich późniejszą współpracę, dodając Yv więcej zmartwień. Jak w ogóle znalazła się w takich opłakanych okolicznościach? Gdzie trzymanie się bezproblemowej linii, chroniącej ją przed właśnie takimi niedogodnościami? Idiotyzm jakim się wykazała był niezwykły. Wręcz dorównywał idiotyzmowi siostry. Mimo to, kłopotliwa bliskość mężczyzny niosła ze sobą poniekąd mały plus, za który czuła zażenowanie sobą. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby przeglądane papiery miałyby ze sto stron. Poczuła znów lekkie ciepło na swych pliczkach, gdy przycisnął ją silniej. I chociaż starała się zachować wszelką powagę, trzymając niepotrzebne uczucia w ryzach, ciężko było powrócić do tematu Gerarda i normalnie odpowiadać na pytania. Był tak cholernie blisko! Utrudniało to zadanie o wiele bardziej, ale nie zamierzała się poddać, podsumowując całość bezsensownym "nie wiem". - Cóż... Wydaje mi się, że wspomniał coś o Ameryce i nie tylko o niej... - odkaszlnęła, przywołując się do niepełnego porządku. - Niewiele mi mówił o sobie, aczkolwiek czasem alkohol robił swoje. Nie sądzę, aby celem jego podróży było spotkanie rodzinne. Stawiałabym na dawne znajomości, ponieważ wiele razy padały z jego ust słowa o dalekich przyjaciołach, z którymi wiele osiągnął. Nie mam pojęcia, co takiego osiągnął, jednakże dodawał, iż nie wszystko jest idealnie domknięte. - zatrzymała się na moment, chcąc przypomnieć sobie więcej chwil w towarzystwie Gerarda. O dziwo, nie każda z nich była zła. - Często też podejmował temat o wszechobecnej niesprawiedliwości tego świata, lub po prostu drwił z innych inkwizytorów. Jak teraz o tym myślę... Nawet w trzeźwości zdarzyło mu się powiedzieć o słowo za dużo, co błyskawicznie tuszował milczeniem w razie moich pytań. Przeważnie, nie zachowywał się jak jakiś obłąkaniec. Był za to wręcz nadopiekuńczy względem mnie, czego nie rozumiem do teraz. Jestem przecież skazaną... - zamilkła, zagłębiając się na nowo we wcześniej porzucone przemyślenia. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Sob Lip 20, 2019 10:29 pm | |
| Seth doskonale wyczuwał zakłopotanie i pewnego rodzaju spięcie skazanej. W obecnej sytuacji było to jak najbardziej naturalną reakcją, lecz mimo to - nie potrafił powstrzymać drobnego rozbawienia. Nieczęsto w końcu wykazywała się taką pokorą. Zatopił nos we włosach Yvette, wargami muskając jej skroń, nie przerywając wyglądania w trzymane dokumenty. Rozumiał powód jej zamieszania; był świadom, że jego nastawienie było odmienne niż zwykle. Nie licząc pamiętnej nocy przy ognisku w celu zachowania ciepła, nigdy nie spędzili blisko tyle czasu. Seth jednak zachowywał się naturalnie, tak jak uważał, że powinien. Teraz była mu kochanką, nawet jeśli nazajutrz ponownie spadnie do rangi kury znoszącej złote jajka. Tak więc ją traktował, zdając sobie sprawę, że po czasie powrócenie do chwil przyjemności nie przyjdzie mu automatycznie, a wyłącznie pod wpływem impulsu. Gdy dojdzie do kolejnego spotkania nie powita jej pocałunkiem, nie obdarzy zasłużonym komplementem. Nawet gdyby inkwizycyjny świat ich nie dotyczył, a przed nim stałaby tylko ona. Nie był mechanizmem gotowym przełączyć się miedzy nastawieniem do niej w zależności od potrzeby. I choć z każdą chwilą uświadamiał sobie, że popełnił błąd, to nie potrafił jej odtrącić. Nie rozwiązywał problemu teraz - pozostawił go samemu sobie, wiedząc, że czas sam podsunie mu gotowe rozwiązanie, gdy przyjdzie na to pora. Do tej chwili nie zamierzał kłopotać swojego i tak zajętego umysłu. Odgarnął włosy z jej twarzy, by mogła przenieść wzrok tam, gdzie spoglądały i jego oczy - na pokryte drobnym drukiem papiery. — Ciekawe... — mruknął, marszcząc brwi. Przeszedł do dalszego czytania, w nadziei znalezienie szczegółów dla historii Yvette, o której nie miał pojęcia. Nie potrafił ułożyć wszystkiego w całość. Ameryka, starzy znajomi, podróże po świecie i mroczna przeszłość, przez którą trafił do więzienia? — Nie jesteś zwykłą skazaną. Co drugi inkwizytor oddałby wiele, by być na moim miejscu. Nie rozumiem tylko, dlaczego taki przywilej w pierwszej kolejności przypadł temu psychopacie... — wyznał, dostrzegając kolejny brak w układance. Poza jego wiedzą dochodziło do umów, z pewnością nie przebiegających czysto czy z dobroci serca. Trop, wbrew oczekiwaniom Sehta, urwał się - w żadnym miejscu poniżej nie były zawarte dalsze informacje na interesujące go tematy. — „Kolejne miejsce zamieszkania: niestałe”... Dzięki za cenną informację, patałachu. Przysięgam, jak znajdę człowieka, który pisał ten gówno warty bełkot, to wsadzę mu te papiery w... — klął pod nosem, mając nadzieję, że nie naraża własnego karku, by nie dowiedzieć się kompletnie niczego. — Piszą, że przybył do Wishtown z czystą kartą w wieku nastoletnim, podejmując tu naukę. Nie wiadomo, co działo się z nim wcześniej. Przed ukończeniem szkoły, wyrzucono go za cytując „sprawianie problemów wychowawczych”, od tego czasu podejmował pracę w tartaku — zmrużył oczy, mogąc sobie tylko dopowiedzieć, że Gerard nigdy nie był aniołkiem. — O, mam — drgnął lekko, ożywiając się. — Powód, dla którego wylądował w więzieniu, cały rozdział. To będzie dobre — zapowiedział, z zapałem zabierając się do czytania. — „Pierwszego listopada, roku 1837 odbył się proces, w którym skazano Gerarda Larsena za zarzucone mu zbrodnie. Wyżej wspomniany przyznał się do wszystkich postawionych mu zarzutów, a również wyjawiając szczegóły dotychczas nieznane sprawie. Skazano go na najwyższy wymiar kary - proces odbędzie się równo tydzień po wydaniu wyroku. Szczegóły sprawy w odnośniku numer...” — urwał, przeszukując złączone ze sobą dokumenty. Nie wszystko, czego szukał, było w jednym miejscu. Jak się spodziewał - aby poznać całą opowieść ze wszystkimi wątkami, musiałby zrobić dłuższy spacer po inkwizycyjnym archiwum. — „Na początku roku 1831 odnotowano pierwsze zniknięcie: po niecałym dniu od zgłoszenia, znaleziono zwłoki miejscowej karczmarki, Alianor Louisy Patching. Ciało porzucone zostało w przydrożnej studni, nieopodal miejsca pracy zamordowanej kobiety, karczmy „Pod kurzą nóżką”. Ze względu na obecność wielu pomniejszych ran, zadanych z pełną premedytacją i okrucieństwem, nie zidentyfikowano, co było przyczyną śmierci...” — Seth zawahał się, widząc szczegóły sprawy. Zwolnił uścisk na papierach, czując odpływającą z jego ciała energię. Przełknął ślinę, zmuszając się, by kontynuować, skacząc po łebkach: — Leah Compton, straganiarka. Znaleziona z wyciętymi ornamentami na skórze jej klatki piersiowej. Zona Atwood, pomoc biblioteczka, działaczka społeczna - uduszona skórzanym paskiem, wyłamane, wygięte żebra, w które wplecione były pąki czerwonych dalii. Liza Peggy Lenville, przejezdna artystka, długie, wąskie rany przeszywające jej ciało na wylot. Sekcja zwłok wykazała, że przed śmiercią była gwałcona — wymienił kilka z ofiar, oszczędzając Yvette szczegółów. — Dlaczego... Jakim cudem świat zapomniał o jego zbrodniach...? — jęknął, rozumiejąc coraz mniej. Był zaledwie chłopcem, gdy w mieście miało miejsce opisane piekło. Zaczynał rozumieć nienawiść Christine do mężczyzny, kto jak kto, ale ona musiała być świadoma, do czego w przeszłości dopuszczał się kat, celowo pragnąc wydać na niego wyrok własną miarą. Teraz jeszcze bardziej chciał zgłębić tajemnicę, dzięki której ten człowiek jest na wolności. „Ofiary były przedstawicielkami odmiennych stanów społecznych i pełnionej profesji. Zaginione nie były powiązane ze sobą w żadnym z aspektów - nie istniał wzorzec, według którego przewidzieć można było kolejną z nich. Na procesie mężczyzna przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, początkowo odmawiając jednak składania wyjaśnień.” - zastukał palcem w tekst, chwilowo zachowując ciszę, przetrawiając zdobyte informacje. — Wiedziałem, że jest chorym skurwysynem, ale zdecydowanie przekroczył moje wyobrażenia... — poczuł się zobowiązany przerwać napiętą chwilę swoim komentarzem, nawet jeśli nie była ku temu pora. Wciąż gromadziło się wokół nich wiele niewiadomych i jak miał wrażenie - w tej historii nic nie łączyło się w całość... |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Czw Lip 25, 2019 9:04 pm | |
| Niedługa irytacja Setha wywołała krótki, cichy chichot dziewczyny. Nie powinno być to śmieszne w żadnym wypadku, a jednak tyle starczyło, by troszeczkę poprawić jej nastrój. Niestety, im więcej zdobywali wiedzy na temat byłego opiekuna, tym bardziej opuszczała ją cała pozytywność. Wsłuchując się w opisy morderstw, wyobraźnia robiła swoje i produkowała makabryczne obrazy tych biednych kobiet. Niczym nie zawiniły, żyły z dnia na dzień, aż pewnego razu trafiły na niego, kończąc byt w okropny sposób. Wszelkie mordercze czynności łączył ze swym spaczonym zmysłem artysty, w pełni ujawniając prawdziwe oblicze. Jego brutalność, która objawiała się ciągle w przybliżonych fragmentach tekstu, była niepojęta i koszmarna zarazem. Coraz mocniej odczuwała przerażenie, gdyż docierało do niej, jakim dokładnie potworem był Gerard. Czy ona skończyłaby tak samo? Spędzili razem siedem lat, ale nigdy nie wykazywał wobec niej równie bestialskich zapędów. Fakt, przyozdobił skórę bliznami, lecz nic ponad to. Większą agresywnością obdarzał Yvonne, rzadko kiedy przenosił ją na Yvette, jednak mimo wszystko... Nie trudno było dojrzeć, iż gdyby chciał zabić je obydwie, zrobiłby to dawno temu, konkretnie ucinając bezwzględną bezczelność jednej z sióstr. Kto znosiłby coś takiego przez tyle lat? A co najważniejsze, po co miałby? - Musiały mieć coś wspólnego. Mówimy tu o kimś, komu przeszkadzały moje potargane włosy. - odezwała się w końcu, po przeczytaniu wskazanego tekstu. Nie uwierzy, że wybierał ofiary przypadkowo. Spędziła w jego towarzystwie zbyt wiele czasu. - Pomyślmy... - błądziła przez moment myślami, aby wrócić z niewiele dającą odpowiedzią - Może nie kierował się takimi błahostkami jak zajęcia czy wygląd. Co jeśli było to coś, czego nie mogli dopasować. Wiesz, pewna cecha osobowości? Zły kontakt z matką, ciotką lub kobietą, którą pokochał i już tworzy się trop. - rzekła, łapiąc dłonią trzymane przez Setha papiery i przyciągając je odrobinę bardziej przed swe oczy. Choć dalej czuła się niezwykle nieswojo, postanowiła włączyć się w rozmowę. - Świat nie zapomniał o Gerardzie. Zapewne cała ta chora... - ugryzła się w język za późno, poprawiając szybko zdanie - Inkwizycja zadbała o tak zwaną niepamięć, w mniejszym lub większym stopniu. Przecież nie tylko on popełniał takie zbrodnie, pełno jest podobnych jemu inkwizytorów. Czemu dalie? - zmieniła znienacka temat, ponownie natrafiając na wzmiankę o czerwonych kwiatach. Byłoby łatwiej, gdyby znała ich znaczenie. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Sob Lip 27, 2019 10:18 pm | |
| Przyjrzał się uważnie dziewczynie. Nie wiedział, czy może jej ufać - jak sądził, jej syndrom sztokholmski ukształtował się na tyle wyraźnie, że nie postrzegała Gerarda tak samo jak on. Wciąż wypowiadała się o swoim oprawcy w sposób nie tyle co pochlebny, a w pewnym sensie czuły... — Może — przytaknął z zastanowieniem. — A może realizował swoje chore pomysły na osobach, które po prostu nawinęły się mu na drogę? Los obdarzył go okazją, chwilą sam na sam z ofiarą i to po prostu się działo... Bez względu na motyw, pochodzenie czy wygląd — strzelił, choć losowy powód i Sethowi wydał się nieprawdopodobny. To zwyczajnie nie pasowało do postaci Gerarda. Już sam fakt, że ofiarami padały wyłącznie kobiety wiele mówił. Może po prostu nienawidził kobiet? — Niczego już nie rozumiem. Jest tyle osób starszych od Gerarda, którzy muszą pamiętać jego zbrodnie, jednocześnie witając się z nim każdego dnia w pełni szacunku... — wypowiedział, pozwalając Yvette przejąć papiery. Była blisko, za blisko. To zdecydowanie wpływało na jego proces myślowy. — Musisz się odsunąć. Nie mogę się skupić — wypowiedział, przekładając nogę i urywając kontakt z dziewczyną, zabierając jej dokumenty z powrotem. Tak, odrobinę lepiej. Przyjrzał się drobnym literom, widząc ciąg dalszy, w którym mogło kryć się rozwiązanie zagadki. — Dalie... — powtórzył, marszcząc brwi, jakby zastanawiał się nad czymś głęboko. — Nie wiem nawet, jak wyglądają. Nie znam mowy kwiatów, nie pomogę ci z tym tropem — wyjaśnił prędko. Jego prosty, męski umysł nigdy nie doszukiwał się znaczenia w roślinach, nawet jeśli bywały one w formie prezentów. Kontynuował więc czytanie: — „Przez odmienne oblicza zbrodni, początkowo nie podejrzewano o nie tej samej osoby, a grupę ludzi. Władze miasta długo nie mogły znaleźć osoby odpowiedzialnej dzięki jego niezaprzeczalnej skrupulatności i planowaniu morderstw. Świadkowie nie istnieli. Nikt nie znał tożsamości seryjnego mordercy, aż do czasu sprawy nastoletniej wówczas Madeline Bennett. Jak twierdziła, spiesząc się przed zapadnięciem mroku, wracała do pobliskiej wioski z lekarstwami dla własnego brata. W mieście głośno było już o tajemniczych morderstwach kobiet, więc trzymała się gościńca. Nie uchroniło jej to jednak przed napaścią. Z relacji ofiary wynika, że została unieruchomiona, lecz nie doszło do niczego więcej. Madeline Bennett wiedziała już z kim ma do czynienia, choć zachowanie napastnika na to nie wskazywało - po spętaniu jej kończyn, odnosił się do niej z szacunkiem, podejmując dialog. Padały pytania o zawartość jej bagażu, historię, rodzinę, plany na przyszłość. Madeline odpowiadała zgodnie z prawdą, bojąc się rozzłościć mężczyznę. Po tej wymianie zdań, napastnik przeprosił nastolatkę, twierdząc, że zaszła pomyłka. Pozbawił ją więzów i kazał prędko wracać do domu, samemu oddalając się pospiesznie.” — Seth wczuł się, jakby czytał kryminał, choć od początku wiedział, kto jest winny. — „Madeline nie spełniła rozkazu napastnika, tym samym przyczyniając się do pochwycenia seryjnego mordercy - wróciła ona do miasta, zgłaszając napaść, szczegółowo oddając rysopis mężczyzny. Milicja we współpracy z Inkwizycją ruszyła na pościg, jeszcze tego samego wieczora odnajdując postać odpowiadającą opisowi. Po przeszukaniu, znaleziono przy mężczyźnie narzędzia lekarskie i broń, pasującą do poprzednich ataków. Gerard Larsen został schwytany, po kilkunastu dniach przesłuchań przyznając się do winy.” — zakończył, dopiero wtedy pozwalając sobie na wzięcie głębszego wdechu. — Łał. Czym ona różniła się od reszty kobiet? Myślisz, że z każdą z nich prowadził dialog? A może było ich więcej, tylko nie były świadome, z kim mają do czynienia? — wyrzucił z siebie część pytań, która zakwitła w umyśle Setha po przeczytanym fragmencie. — Poczekaj, jest jeszcze to: „Po długim procesie, odkładano wyrok, który miał zostać wykonany na Gerardzie Larsenie, w związku z nowymi informacjami na temat sprawy, o jakich skazany zaczął informować. Twierdził on, że wszystkie zamordowane przez niego kobiety były wiedźmami i dopuszczał się zbrodni jedynie ku chwale Świętej Organizacji, przyczyniając się do misji tępienia plagi. Nie sposób było udowodnić już prawdziwości słów Gerarda, Inkwizycja nie dysponowała wtenczas narzędziami potwierdzającymi obecność zmutowanego genu w ciałach nieżywych osób. Choć z braku dowodów zarzucono mu kłamstwo, wielu inkwizytorów przestało postrzegać Gerarda jako mordercę. Wyrok zmieniono, skazując go na więzienie — kontynuował, wiedząc już, co będzie dalej. — Czyli w ten sposób wyszedłeś na wolność, skurwysynu? Wmawiając wszystkim, że czyniłeś to ku wyższemu dobru? — mruknął pod nosem. — Co za koszmar. Co o tym wszystkim sądzisz? — zapytał, ciekaw jej spostrzeżeń. Yvette była mu pomocna, podsuwając nowe tropy, o których nawet by nie pomyślał. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji Pon Lip 29, 2019 6:34 pm | |
| Śledziła krótko ruchy żniwiarza, gdy postanowił przerwać łączącą ich bliskość i zachować bezpieczną dla siebie odległość. Odebrane chwilę temu dokumenty, zmusiły dziewczynę do wlepienia spojrzenia w losowy regał, co czyniła przez kilka sekund, nie mniej wróciła wzrokiem na pochłoniętego czytaniem Setha. Wytężała wzrok, aby bezwstydnie przyglądać się jego zajętemu wyrazowi twarzy, nie zdradzając się pod żadnym pozorem. Korzystała z perfekcyjnej szansy, pozostawiając go w błogiej nieświadomości. Sądząc po nim, moc musiała być nieco upierdliwa w przypadku pragnienia zgłębienia informacji. I była świadoma braku innego wyjścia, acz głupio przemyślałaby raz jeszcze pozostałe opcje, przed tą definitywną decyzją o zwiększeniu odległości. Nic nie mogła na to poradzić, ale kręciło się w niej pewne uczucie niezadowolenia, które zostało jednak przezwyciężone przez ulgę. Bądź co bądź, wreszcie mogła opanować bzdurnie oszalałe serce wraz z zupełnie obcym, długotrwałym, fizycznym kontaktem. Pełne odetchnięcie przyszło niesamowicie swobodnie, sprawiając, że koncentracja wróciła ze zdwojoną siłą. Historia Madeline zawierała intrygujące elementy, do których Yvette miała straszną ochotę się odnieść, lecz pozwoliła Sethowi dokończyć. Milcząc nabywała kolejne cenne wskazówki. - Najwyższy czas przyjąć, że Gerard gustował wyłącznie w dorosłych kobietach. - stwierdziła, przymykając powieki i gładząc dłonią skroń. - Mógł ignorować niepełnoletnie ofiary, ale przecież ta pomyłka kosztowała go za wiele. Zdecydowanie był świadomy, że pozwalając tej dziewczynie żyć, sam wydaje na siebie śmiertelny wyrok. Co jeśli... Czyżby za nic nie dopuściłby się morderstwa na dziecku? Może sam ma dzieci? Zadziałało sumienie? Czy on w ogóle posiada coś takiego? - ostatnie pytania przeobrażały się w coraz mocniejszy szept, jakby zadawała je sobie. Momentalnie ucichła kompletnie, zastanawiając się nad całokształtem. - Rozmowa z pozostałymi ofiarami jest bardzo możliwa, jednak założę się, iż nie marnował takiej ilości czasu w ich przypadku. Tam działał sprawnie, nie dając im okazji do opowiadania o swoim życiu. Liczyło się tylko zaspokojenie własnych potrzeb, które wyróżniają go wśród reszty morderców. Artyści są przerażającymi ludźmi. - rzekła, przeciągając się lekko. Zaraz zbliżyła się ponownie do mężczyzny, zaglądając bardziej dokładnie w trzymane przez niego papiery, jak i kładąc dłoń na jego ramieniu. Musiała się o coś delikatnie oprzeć. - Jedyną drogą, by wyswobodzić się z objęć śmierci, było skrycie się w cieniu narzuconego postępowania organizacji, która szalenie pragnęła zabijać wiedźmy. Nic dziwnego, że wiele osób porzuciło jakąkolwiek niechęć do Gerarda. Podziw i strach... Sam zapracował na to wszystko, zyskując silnych sojuszników oraz wielbicieli. Kwestia czasu zanim pojawi się jego następca. - powiedziała wiadome rzeczy, których nie dało się podważyć. Zacisnęła silniej dłoń, wbijając paznokcie w materiał koszuli mężczyzny i opuściła odrobinę głowę w dół. - Istnieje tyle niebezpiecznych jednostek. Czy moje szczęście poradzi sobie chociażby z garstką tych, których mijam na korytarzach siedziby? - spytała cicho wyraźnie zaniepokojona, szukając odpowiedzi wewnątrz swej głowy. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Archiwum Inkwizycji | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|