|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Niespodziewany atak Sob Mar 31, 2018 1:22 pm | |
| Zwyczajna droga, jednak lepiej nie zapuszczać się tu po ciemku... kto wie, co czyha na samotnego podróżnika? |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Niespodziewany atak Sob Mar 31, 2018 3:33 pm | |
| Kiedy Esther wracała z targu, by kupić nieco materiałów na uszycie sukienek swoim lalkom, zaczynało się ściemniać. Co do kolorów przyszłych strojów, wybrała trochę fioletu, różu i błękitu – według niej te kolory będą idealne na wdzianko dla lalek, które stworzyła po części wczoraj, po części dzisiaj. Zawsze miała takie wizje, ale nie były powiązane z żadną magią. To było zwyczajne przeczucie i nienaganna wyobraźnia, ot co. Była zadowolona, bo sprzedawczyni opuściła jej nieco z ceny za fioletowy materiał, gdyż zrobiła sobie małą wyprzedaż na materiały, których chciała się szybko pozbyć. Po drodze do Domu Lalek bała się, że nie trafi tam przed zmrokiem. Ba, tak się tym zestresowała, że... zgubiła drogę. Albo tylko tak jej się wydawało. Przystanęła przy jakichś polach i zaczęła się rozglądać. W międzyczasie za to zdążyło się zrobić zupełnie ciemno, a przez ciało Esther przeszedł niemiły dreszcz. Nie lubiła ciemności, sądząc że w ciemnościach dzieją się złe rzeczy. Okej, może to dość infantylne wyrażenie, jednak trzeba spojrzeć na charakter lalkarki – osoby, która bywa naprawdę dziecinna. A raczej nie bywa, tylko była taka zawsze.. no, z może krótkotrwałymi epizodami. Tak czy owak, zaczęła iść coraz to szybciej i szybciej. Czuła, jak serce podchodzi jej do gardła. Wkrótce potem zaczęła biec, aż w końcu na horyzoncie pojawiła się ludzka sylwetka, a Esther mogłaby przysiąc, że zbliża się do lalkarki. Wiedziała, co teraz powinna zrobić, chociaż może to i tak niestosowne w zaistniałej sytuacji – stanęła i starała się nie ruszać. A sylwetka przybliżała się, lecz nie była jeszcze tak blisko, by Esther mogła stwierdzić, jaka to płeć, jaki wiek w przybliżeniu... |
| | | Iblis Onyks
Liczba postów : 14 Join date : 26/03/2018
| Temat: Re: Niespodziewany atak Sob Mar 31, 2018 4:47 pm | |
| Podróżowanie z bandą łotrów miało swoje profity – pewien zysk pieniężny po udanych skokach, a także brak niewygodnych pytań o życie prywatne. Nikt nie interesował się tym, co robiła po pracy, jak, po cholerę i dlaczego tak, a nie inaczej. Nie musieli wiedzieć, że mają do czynienia z czarownicą, tak jak ona nie musiała wiedzieć czy wieczorami znikali za drzwiami burdeli, czy może mieli kochające rodziny, o których dobrobyt tak zawzięcie walczyli, gdy wykradali zawartości ze skarbca. Wracała z Birchswane topolową drogą, oświetlaną sporadycznie przez księżyc. Do Wishtown miała już niedaleko, a ssące uczucie w żołądku wręcz prowokowało ją do szybszego chodu. Miała nadzieję, że dom Colemanów tak, jak zawsze, oferował coś konkretnego na ząb. Nic innego, jak tylko gnać po strawę, zasnąć, bo już następnego dnia czekały na nią interesy w samym centrum miasta. Wypełniona po brzegi sakwa, która obijała się cicho pod peleryną o jej bok, miała zostać przekazana jutro w gildii kupieckiej na kolejny przelew dla rodziny Sary. To było już przyzwyczajenie i choć nigdy nie zostawiła żadnego listu z wyjaśnieniami dla krewnych zmarłej, najwidoczniej ci nie narzekali na anonimowy, comiesięczny dochód od życzliwego[i] czy raczej w tym przypadku [i]życzliwej. Poprawiła kaptur peleryny na głowie, gdy mocniejszy wiatr zawiał, prawie strącając nakrycie, gdy w oddali zauważyła… dziecko? To było zbyt podejrzane. O tej godzinie? Na pustej drodze? W pierwszej chwili pomyślała, że to bagnik, który uciekł z lasu, ale wraz z kolejnymi krokami zaczynała dostrzegać, że nie ma do czynienia ze śmierdzącym stworem z pobliskich mokradeł, a faktycznie dzieciakiem. - Ej! – zawołała, gdy dzieliło ją od dziewczynki nie więcej, niż kilka metrów pod górkę. Głuche pola kładły się z szumem przy napływach leniwego wiatru. – Co się szlajasz po nocy, dzieciaku? – nie należała do najprzyjemniejszych osób, nawet tych z przedziału wiekowego bardzo poniżej jej własnego… - Nie wiesz, że to niebezpieczne? – dodała nieprzyjemnym, prawie zirytowanym tonem, bo widok zagubionego dzieciaka opóźniał jej powrót. – Wiedźmy cię zjedzą. – i wcale nie zamierzała pomagać tej istocie w pierwszej kolejności, bo… to byłoby zbyt upierdliwe. |
| | | Esther Władająca porcelaną
Liczba postów : 162 Join date : 16/05/2016
| Temat: Re: Niespodziewany atak Wto Kwi 03, 2018 5:21 pm | |
| Tak więc, w wielkim strachu Esther tylko stała i czekała na rozwój wydarzeń. I przeczuwała, że naprawdę lada moment stanie się coś złego, i sądziła, że ta postać również do dobrych nie należy. Lalkarka połknęła głośno ślinę. Z wielkimi jak talerze oczami tylko się patrzyła, kto się przybliża. A Esther powoli cofała się do tyłu, uznając że to będzie lepszym rozwiązaniem. Przestała, słysząc słowa tajemniczej istoty. Przekrzywiła nieznacznie głowę na bok, co miała w zwyczaju, gdy coś bądź kogoś obserwuje, ale również wtedy, gdy się nad czymś intensywnie zastanawia, oraz... jest więcej opcji. Jednakże można powiedzieć, że wszystkie te powody złożyły się w jedną całość, sprawiając że Esther już nie wiedziała, co o tym wszystkim ma myśleć. Stać, cofać się, ruszyć do przodu? Tak czy owak, postanowiła posłuchać, co owa postać ma do powiedzenia. Prawda, na początku nie zrozumiała pierwszego słowa, ale jakimś dziwnym trafem do Esther dotarło, co ta osoba powiedziała na samym początku. W sumie dziewczyna ma tak bardzo często. Myśląc o czymś zupełnie innym, nie zwraca uwagi na to, co ktoś powiedział, puszczając to w niepamięć. Ale kiedy już powróci myślami do osoby, która zawarła głos, Esther zaczyna zdawać sobie sprawę, co zostało powiedziane, a co ominęło jej uszy. Potem usłyszała inne słowa, uwolnione z tych samych warg. I uznawszy, że wypada odpowiedzieć, postąpiła właśnie tak, nie inaczej. - J-j a? – zająknęła się – Ja tylko wracam do domu... myślałam, że dojdę zanim się ściemni... – chwila zastanowienia nad tym, co teraz powinna powiedzieć nie trwała przesadnie długo – ..jednak nie zdążyłam. – pochyliła w wyrazie skruchy głowę, wzburzając jej lokami na głowie, przez co te, kiedy tylko dziewczyna powróciła do pierwotnej pozy, stanęły w artystycznym nieładzie. - Przepraszam... że zawracam pani czas, tłumacząc się – tak, "pani". Esther i kobieta były już tak blisko siebie, że mimo ciemnicy oganiającej nieboskłon lalkarka mogła spokojnie stwierdzić płeć tej tajemniczej istoty, przez którą początkowo najadła się niemało strachu. Przeprasza? Przecież nie ma za co... no ale szesnastolatka już taka była. Obwinia siebie samą prawie o wszystko i uważała, że jest winna nawet, gdy to nieprawda. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Niespodziewany atak | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|