Imię i nazwisko: Hackett Lykke
Pseudonim: Hake
Wiek: 27 lat
Rasa: nosiciel
Grupa: Inkwizycja
Ranga: Żniwiarz
Broń: Miecz półtoręczny – może być obsługiwany jedną ręką lub oburącz. Długość 140 cm. Pozwala na ranienie wiedźm i Koszmarów.
Lekka zbroja + hełm – zapobiega i niweluje wszelakie działania psychicznych mocy pochodzenia magicznego (również działania itemów magicznych).
Umiejętności:- gra na skrzypcach;
- potrafi pisać i czytać;
- płynnie mówi po norwesku, angielsku i francusku;
- znajomość łaciny;
- jeździectwo;
- polowania;
- pływanie;
- skradanie się, otwieranie zamków;
- wspinaczka i akrobacja;
- taniec, etykieta i savoir vivre;
- pierwsza pomoc;
- walka wręcz, zapasy;
- wytrzymałość;
- używanie broni białej i palnej. Czyszczenie jej.
Wygląd: To miał być dzień jak co dzień. Jednak nic nie mogło być zbyt piękne w Inkwizycji. Dowiedziałeś się o nowym przydziale do misji. Spotkałeś się ze swoim nowym kompanem w gabinecie jednego z grabarzy, który przekazywał wam wszelkie informacje.
Przyglądałeś się mu ukradkiem. Trochę o nim słyszałeś… Obawiałeś się go nieco. Był wysoki, z ładnie zarysowanymi mięśniami. Ubrany był na czarno, schludnie. W koszule, spodnie, wygodne wojskowe buty. No i oczywiście płaszcz żniwiarza. Lykke wyglądał na takiego co jest dumny z noszenia go.
Prawie wszystko w jego wyglądzie sprawiało wrażenia ułożonego i schludnego prócz włosów. Te kruczoczarne, nieco za długie i rozczochrane wydawały się w jakiś sposób od tego wszystkiego odstawać. Jego twarz była szczupła. Mimo to w żadnym stopniu delikatna. Rysy miał typowo męskie. Nos wyraźnie zarysowany Nie dało się nie zauważyć na jego obliczu blizny ciągnącej się od prawej strony szyi, przez policzek, aż do czoła. Z jego brązowych oczu z domieszką zielonego bił chłód i opanowanie w tym momencie.
Charakter: Słyszałeś o nim masę pogłosek.
Z początku poznałeś tą jego spokojną, chłodną i opanowaną wersję. Pełną profesjonalizmu. Nie lubiącą, odwalania czegoś tak, by po prostu było. Wszystko musiało być na swój sposób poukładane. Dobrze wiedział gdzie jest jego miejsce w całej hierarchii Inkwizycji. Odnosił się z szacunkiem do wyższych rangą. Mimo tego był na swój sposób niemiły i opryskliwy dla innych. Momentami zdawało ci się, że nic go nie obchodzi, a przynajmniej do chwili, gdy nie tyczyło się to jego samego.
Nie zdawał się być tak groźny czy walnięty jak o nim mówili. Mimo tego koledzy z Inkwizycji cię ostrzegali, byś nie dawał się zwieść pozorom, a ty miałeś się po niedługim czasie przekonać dlaczego.
Zrozumiałeś, że Hackket jest mieszanką charakterów. Z jednej strony jest niczym młodziak w wieku dorastania, w którym buzują hormony. Agresywny i nadpobudliwy. Chłopaczek chcący pokazać swoją wartość. Zdawał się zwyczajnie rozchwiany emocjonalnie. Łatwo wpadał we wściekłość, a wręcz w furię. W akcje szału potrafił zacząć niszczyć otoczenie, a potem się tym nawet nie przejąć. Zazwyczaj był chamski, opryskliwy i nieprzyjemny w obyciu. Nigdy nie bał się pyskować innym. Nawet tym wyższym rangą, a był miły tylko wtedy, gdy wiedział, że tego potrzebuje do ugrania czegoś. Prawdziwy szacunek czuł do niewielu. Często zdarzało się, że zamiast przemyśleć jakiś kolejny ruch, działał pod wpływem emocji. Mimo sporej inteligencji i bystrego umysłu nie miał żadnego problemu z przechodzeniem do argumentów siłowych, gdy coś nie układało się po jego myśli lub ktoś się mu po prostu stawiał. Nie ruszało go cierpienie innych. Ba, czasem nawet lubi sobie na nie popatrzeć. Tak, bywa okrutny. Tak... Ewidentnie zbyt często. Ofiary się nie liczą, już dawno nie odczuwał wyrzutów sumienia za swoje zbrodnie. Większość świata traktował nieco z góry. W końcu od małego było mu wpajane, że jest kimś wyjątkowym, wielkim.
Historia: Pewnej mroźnej, lutowej nocy w rezydencji Lykkejów pod Bergen przyszedł na świat czarnowłosy chłopiec, któremu dano na imię Hackett. Jego los z góry był przesądzony. Jako pierworodny oraz spadkobierca jednego z ważniejszych generałów wojska norweskiego, który miał dług u Inkwizycji nie miał wyboru co do wybrania swojej własnej drogi. Od najmłodszych lat był szkolony do służby pod skrzydłami Najświętszej Organizacji. Od dzieciaka była wbijana mu do głowy nienawiść do wiedźm i Koszmarów.
Nigdy nie był zbyt blisko ze swoimi rodzicami. Ojciec był wobec niego surowy i nie okazywał żadnych czulszych emocji. Jego matka była bardziej empatyczna, ale nadal zachowywała pewien dystans.
W wieku 6 lat Hac został wysłany do Akademii Świętej Rozalii w Wishtown, gdzie mieszkał w akademiku. Jak szło mu w szkole? Był z niego niezły kujon. Był jednym z najlepszych uczniów. Gorzej było z ćwiczeniami fizycznymi. Od najmłodszych lat był dość miernej postury - chudy i wysoki. Przez długi czas był przedmiotem kpin innych chłopców, jednak skończyło się to jednego dnia, gdy nie wytrzymał, wybuchł, rzucając się na jednego z oprawców. Cóż, twarz ofiary pięści Hake nie wyglądała po tym za dobrze.
Wszyscy myśleli, że Hackett wybierze drogę grabarza. Jednak chłopak miał całkiem inny pomysł na życie. Starał się jak mógł, aby dostać się na szkolenie do żniwiarzy. Udało mu się i tak zaczął się kolejny ciężki okres w jego życiu.
Kolejne lata w akademii nie należały do najłatwiejszych. Jeszcze bardziej mordercze treningi, które sprawiały, że był on na skraju wyczerpania. Przemoc psychiczna… Lata mijały, a Hackett w końcu dostał swój płaszcz i rozpoczął swoje polowania.
Dość szybko zaczął się wspinać po drabinie sławy w Inkwizycji. Dążył do stania się mistrzem. Jednak jego wybuchowy charakter oraz nieprzemyślane działania niezbyt mu w tym pomagały. Chciał zdobyć płaszcz mistrza za szybko. Po jakimś czasie zrozumiał, że nie może mieć tego od tak poprzez pstryknięcie palcami i postanowił do tej sprawy podejść w bardziej taktyczny i spokojny sposób. Kroczek po kroczku.
Od pewnego czasu polował na dwie wiedźmy. Niby proste zadanie, powinno się obejść bez większych problemów, jednak kobiety były niezwykle cwane. Ciągle mu uciekały. Mężczyzna był w pewnym błędzie, bo obie wiedźmy były związane z Koroną, a strata ich nie była w żaden sposób pożądana. W tym czasie zaczęła się nim interesować jedna z wiedźm, która również była związana z Królową. Jeanne Croisseux miała jedno ważne zadanie: zmylić Hackketa, dowiedzieć się ile wie na temat obu kobiet oraz dawać ostrzeżenia obu. Czas mijał, a Jeanne i Hacke naprawdę się zbliżyli. Jeanne dalej zbierała informacje o śledztwach od Hake. Ten nie wyczuwał zagrożenia, był zapatrzony w kobietę całkowicie. Ba, w pewnym momencie zaczął się zastanawiać nad ich wspólnym dalszym życiem. Jeanne postanowiła w pewnym momencie przerwać to wszystko, gdyż zrozumiała, że coś co miało być jej przykrywką, staje się prawdziwym uczuciem. Odeszła, pozostawiając po sobie tylko list z pożegnaniem. Norweg starał się ją odnaleźć, ale po czasie poddał się i oddał prawie całkowicie pracy, stając się jeszcze bardziej zaciekły niż wcześniej.
Ciekawostki:- Ma siostrę, z którą ma słaby kontakt. Ta, niezbyt się rozumieją. W końcu nie mieli dużo czasu na poznanie siebie;
- Nie wie, że Jeanne jest wiedźmą;
- Darzy pewnego rodzaju nienawiścią Szwedów. Do każdego przedstawiciela tego narodu podchodzi z wielkim dystansem i nieufnością.