|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Brighton i okolice Wto Gru 29, 2020 6:22 pm | |
| First topic message reminder :Zima zaostrzała się z każdym dniem, aż z nieba runął śnieg, sięgając nawet do obrzeży kraju, w tym portowych miast niepamiętających podobnych mrozów. W pośpiechu przedzierali się przez usypane ścieżki, by zdążyć przed gorszymi warunkami. Póki co wszystko szło zgodnie z planem — udało im się uwinąć z wziętą misją dwa dni wcześniej przed planowanym powrotem, co pozwoli im zyskać trochę czasu do wykorzystania w inny sposób. Jedyne co im pozostało to nakłamać w raportach i cieszyć się świętami. Nie obyło się bez pilnowania na każdym kroku; Seth unikał głównego szlaku, a gdy dotarli do miasta, obierał boczne uliczki. Pomimo pośpiechu i stresu związanego z pierwszą tak niezgodną z zasadami wyprawą, nie udali się od razu do miejsca docelowego — zmierzali wprost do popularnej karczmy, by spotkać się tam z Leandrem. Choć młodszy z braci nigdy nie usłyszał przeprosin, po wszystkim byli w stanie rozmawiać, co było niewątpliwym postępem. Lub też wspólnym celem — obaj potrzebowali swojej obecności w gościnie u Laurenta. Dlatego też zamierzali zjawić się u niego razem. *** Nagrzane wnętrze karczmy było miłą odmianą po ponad godzinnej wędrówce w zimnie, podczas której odmrozili sobie wszystkie kończyny. Nie był to jednak czas na odpoczynek. Nie otrzepując się jeszcze ze śniegu, Seth w rozglądał się w progu za znajomą mu posturą. Daleko szukać nie musiał, blond mężczyzna, choć odwrócony tyłem, wyróżniał się od nielicznej reszty siedzących przy stołach gości. Machnął więc ręką na Yvette, by udała się za nim. Leander siedział na uboczu, przy oknie, popijając herbatę, a przynajmniej czyniąc to do czasu, aż nie zasnął nad kubkiem. Obudziło go dopiero uderzenie dłonią w stół w wykonaniu Setha. — Jesteśmy — powitał go, uśmiechając się niecnie, jakby przymierzali się do napadu na bank. Właściwie, dokładnie tak się czuł, z pełną świadomością serii złamanych zakazów, jakich się wkrótce dopuści. Młodszy z braci, otworzywszy oczy, spojrzał po nich nieprzytomnie, bez pośpiechu sięgając do kubka, by wypić resztkę nalanej tam herbaty. — Czekam na was pół dnia — mruknął wciąż zaspany, denerwując Setha swoją ociężałością, zwłaszcza teraz, gdy energii miał w sobie tyle, że mógłby zanieść i Yvette, i Leandra na plecach do celu. — Nie wymyślaj. — Seth nie uwierzył mu w żadnym stopniu, natychmiast strzepując wodę ze stopionego śniegu na jego rozpiętym płaszczu. — Chodźmy. Musimy się pospieszyć, nim zasypie nas do reszty — pospieszył go, dzieląc się faktem, o którym obaj wiedzieli. Gdy Leander wciąż w półśnie zbierał się do podróży, Seth popędził z wyjaśnieniami dla Yvette, powtarzając się po raz któryś już tego dnia: — Przygotuj się na dłuższy spacer. Pójdziemy na piechotę, to tylko kawałek za miastem. — Choć przez cały wyjazd był bardzo oszczędny w okazywanych gestach i emocjach, nie chcąc się narazić na cudze spojrzenia nawet poza Wishtown, tak teraz zaczął zdradzać ekscytację, jaką wiązał z tą wyprawą. Całym sobą, a zwłaszcza nadmiarem energii pokazywał, jak bardzo się cieszy. — Na wieczór powinniśmy być na miejscu — dodał, uśmiechając się ukradkiem. *** Na zewnątrz prędko zapadł zmrok, lecz oni szli niezmordowanym tempem, ustawiając się gęsiego, by nie zboczyć z skrytych w mroku, wąskich ścieżek. Leo zamykał ten niecodzienny szereg, ziewając sennie z nieowocnej w rozmowy podróży. Seth od czasu do czasu szczękał zębami i marudził, jak nie znosi zimna, by po czasie zainteresować się Yvette: — Dajesz radę? Chyba ponad połowa za nami... — stwierdził, choć w miarę oddalania się od miasta, wszystkie ścieżki i lasy wyglądały identycznie. Śnieg nawet na moment nie przestawał padać, w końcu sięgając im po kolana, znacznie utrudniając podróż. — Nim dotrzemy na miejsce, chcę ustalić parę zasad — stwierdził, choć na spisywanie paktów było zdecydowanie za późno. Oboje zgodzili się na wszystko, podejmując tę decyzję jeszcze w zamczysku Inkwizycji. — Nie chodź nigdzie sama. Najlepiej nie oddalaj się ode mnie na krok. W razie potrzeby możesz zostać z Leo. Chociaż na niego też uważaj — instruował ją, ostatnie zdanie dodając już ciszej, lecz nie na tyle, by nie usłyszał go idący za nimi żniwiarz, który ożywił się na ciekawszy temat. // ubiór: Seth: gruba kurtka z wełnianym kołnierzem, szal, czarne spodnie, skórzane buty za kostkę, rękawice, plecak. Pod spodem czarna koszula. Leo: brązowy płaszcz, szalik w kratę, pasujące spodnie, wyższe buty, torba na ramieniu. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:50 am | |
| „W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone” — to stwierdzenie wzbogaciłby w tej chwili o jeszcze jedno, a mianowicie o grę w karty. Nieważne czy grał z innymi o pieniądze, czy z Yvette o wygraną lub wygraną. Starał się w jednakowym stopniu, sięgając do każdego z dostępnych mu środków, by wygrać. W nagrodę za uniesione spojrzenie pogłaskał ją po policzku, wkrótce wyciągając kolejną z kart. — Osiem trefl — oznajmił, obserwując ją czujnie. — Nie przeszkadza ci, że cię dotykam? — zapytał niewinnie, gdyby zapomniała, przyznając się do tego trwającego oszustwa. Wciąż nie był pewny, jak działa jej moc — czy korzystając z niej kradnie ją w całości, czy dzielą się nią po równo. Choć nie mieli nigdy szans tego sprawdzić, wiedział, że każda pomoc mu się przyda. — Czemu odnoszę wrażenie, że nie byłoby to dla ciebie wystarczającą przegraną? Może powinienem postarać się bardziej? — zapytał, udając zastanowienie. — I, och, nie umniejszaj sobie. Myślę, że ten chłopaczek bardzo chętnie zabrałby ze sobą kilka wspomnień. A może zrobiłby z nich użytek na miejscu, kto wie...? — popłynął o krok dalej. Nie do końca było jasne, czy w tym momencie nie przemawia przez niego zazdrość, czy jak wszystko inne, był to element ich gry. Do kiedy wiązały ich karty, Yvette nie poznałaby prawdziwego nastawienia Setha. — Jesteśmy niemal na finiszu, wiesz o tym? — podpowiedział jej, gdy zakładając, że oboje mówili prawdę, na głównym stosie powinna kryć się suma kart sięgająca pięćdziesiąt osiem. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:50 am | |
| Dopiero chwilę po jego wyznaniu, zrozumiała, że przez cały ten czas korzystał sobie beztrosko z mocy, koniecznie potrzebnej do zwycięstwa. Nie miał w planach okazania drobnych czułości, na które ona zawsze wykazywała ochotę, po prostu podłączył się do niej, by móc przetrwać, a może nawet i wygrać ten pojedynek. Odsunęła się trochę, na co mogło być już zdecydowanie za późno, odczuwając przeogromny wstyd przez własną nieuwagę. — Nie zorientowałam się, że ty... — ugryzła się w język, wiedząc, że tłumaczenie jest w tym momencie najbardziej zbędną rzeczą pod słońcem. Podszedł ją w tak dziecinny sposób, przywłaszczając sobie powodzenie, jakie teraz mogło być dla niej wielkim zagrożeniem. Nie miała już pewności, czy prowadzi, czy może już dawno zalega w tyle, oczekując na ogłoszenie wiadomego wyniku. — Nieprawda, nie wierzę, że byłby zdolny do czegoś takiego — zaprzeczyła, nie będąc w stanie pójść myślami w kierunku wskazanym przez Setha, w którym to ten chłopiec kroczy taką ścieżką. Dalej miała go za niewinnego. Sama jego reakcja na wcześniejsze słowa mężczyzny to potwierdzała. — Bardziej? Nie dasz rady wymyślić, czegoś mocniejszego — rzuciła mu wyzwanie, musząc jakoś nadrobić stracone szczęście. — Wiem, dlatego zmuszona jestem coś wykombinować. Król karo — oznajmiła lada chwila, odkładając staranniej kartę. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:52 am | |
| Wyszczerzył zęby, ciesząc się z jej nieuwagi, jakby już wygrał. Nie wierzył, że dała się tak łatwo podejść, choć zdradzenie tej sztuczki było drogą w jedną stronę — nie mógł jej już powtórzyć. Jak sądził, tyle szczęścia, ile udało mu się zgarnąć dotychczas, musiało mu wystarczyć. Wyprostował się więc, opierając ręce o kolana, od tego momentu grając czysto. — Masz rację... Jakby się zastanowić, to równie marna przegrana. Podbijam więc stawkę — mruknął, kręcąc gwałtownie głową, jakby chciał wyrzucić z niej obraz Christophera. — Pamiętasz nasz wypad do archiwum? — zapytał, a ona mogła już domyślać się, na czym będzie polegało jego życzenie. — Gdy już wygram... Chcę, abyś odwdzięczyła się tym samym, co ja dałem tobie — wyznał zupełnie bezwstydnie, patrząc dziewczynie wprost w oczy. Sam obiekt wyniku ich gry mógł być poważnym przedsięwzięciem dla Yvette, w razie jej przegranej, to właśnie tę sposobność — grę w karty, Seth uznał za idealną, by poruszyć temat, o którym nie potrafił zapomnieć. Gdyby wygrał, mógł jedynie zyskać, a gdyby przegrał... W dość otwarty sposób zdradził swoją zachciankę. — Cztery kier — wypowiedział, rzucając kolejną kartę, świadom, że wedle ich otwartej puli, już dawno przekroczyli zakładaną liczbę, osiągając wynik siedemdziesięciu dwóch. Mimo to, Seth nie spasował, co niosło za sobą jedną wiadomość: nie był ani szczery, ani nie wierzył w deklaracje Yvette. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:52 am | |
| Chciała go powstrzymać, szykując się na poparcie kary, wiążącej się z przyłapaniem na tak otwartej przestrzeni. Naprawdę było to wystarczającą porażką w jej skali, lecz nim wypowiedziała choćby jedno słowo, przedstawił coś, czego się w życiu nie spodziewała usłyszeć. — Tym samym? — powtórzyła z początku niezrozumiale, wracając wspomnieniami do czasów archiwum. A stamtąd droga okazała się prosta, prowadząc wyłącznie do spodni Setha. — Zrobię to — zadeklarowała, choć ukrycie monstrualnego zawstydzenia było niemożliwe. Jak mogła zapomnieć o jego cudownych ustach, które wtedy po raz pierwszy zawitały między jej nogami? To właśnie tam doświadczyła większość nowości, a jednocześnie zbliżyła się do niego, co teraz, z biegiem czasu, uznała za wspaniały krok. — Jakby się zastanowić, nie powtórzyłeś tego nigdy więcej. Było aż tak źle? Czyżbym była tam... aż tak zła? — spytała, zaraz zakrywając dłonią twarz z czystego zażenowania. Nie wierzyła, że zadała to pytanie na głos. Tym bardziej bała się usłyszeć odpowiedzi, nawet nie przypuszczając, co może dostać. Zrobił to jeden jedyny raz, więc coś musiało być wedle niej na rzeczy. — Trzy pik — wydusiła z siebie, grając dalej pomimo poruszonego tematu. Chyba nie do końca wiedziała, jaki jest w ogóle wynik na tą chwilę. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:54 am | |
| Przez chwilę spoglądał na nią wielkimi oczyma, jawnie zdradzającymi zaskoczenie i fakt, że miał ochotę wycofać się ze swoich słów. Nie tylko speszył się, jakby zupełnie obca osoba wypowiadała rzuconą przez niego propozycję, ale także musiał ugryźć się w język, by nie usiłować prawić wymówek w stylu: "nie musisz, jeśli nie chcesz", do których oboje już przywykli. Zamilknął na dłużej, gdy padła niespodziewana zgoda, tak prosta i bezpośrednia, aż tym mocniej zwaliła go z nóg. Przytknął dłoń do ust, nie spodziewając się odpowiedzi, jakby nigdy nie padło pytanie. — Pasuję — oznajmił nagle, jakby słowo nie dotyczyło gry pomiędzy nimi, a było przedmiotem ich dyskusji. Odsuwając resztę kart, przybliżył się do niej, gwałtownie ujmując jej twarz w obie ręce, by zwrócić ją w swoim kierunku, bez możliwości ucieczki spojrzeniem. — Powtórzę to w każdej chwili, nawet teraz — zapewnił ją, zupełnie przekonany. — Po prostu... Cały czas stoi przed nami tyle nowości, a tak mało czasu, że więcej uwagi poświęcam planom i pragneniu zrealizowania każdego z tych nowych drobiazgów, niż skupieniu się na tym, co już mamy — odparł z lekkim powątpiewaniem, rozwodząc się, jakby nie sprowadzili wszystkiego do seksu.— Sama widzisz. Prędzej zostanę na drzwiach, niż pójdę do łóżka — uśmiechnął się niewinnie, całując ją najdelikatniej, jak potrafił. — Policzymy karty? — zapytał, lecz wyraźnie złagodnial, jakby nie zależało mu już na wygranej. Chciał, by była świadoma, że wbrew wszystkiemu, co sobą reprezentował, nie planował jej do niczego zmuszać. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:55 am | |
| Gdyby nie jego dłonie, powstrzymujące jej głowę przed ucieczką, natychmiast odwróciłaby się całym ciałem w drugą stronę, nie mogąc znieść poziomu wstydu, który wynikł z idiotycznego pytania, jakie zadała bez odpowiedniego namysłu. Przecież równie dobrze mogłaby zachować je dla siebie, schować głęboko w zakamarkach umysłu, a jednak postanowiła wypowiedzieć to na głos. Wymagała odpowiedzi na coś tak nieprzyzwoitego, nie cofając w żadnym wypadku tych słów, jakby nie istniało nic bardziej ważnego w tej sekundzie. Ciekawość pokonywała wszystko. — Naprawdę? — spytała, wyczytując prędko wyczerpującą odpowiedź z jego twarzy. — Masz rację, przed nami pełno nowości — odparła, śmiejąc się zaraz po trafnym spostrzeżeniu na temat niecierpliwości. Yvette nie przeszkadzało narwanie Setha. Co prawda bywały różne sytuacje, gdzie ta cecha średnio za nim przemawiała, dokładając jedynie zmartwień, lecz przy dobrych wiatrach była ona naprawdę dobra. Zdawała sobie sprawę, że jeszcze nie znała go tak dobrze, jakby chciała, ale wierzyła, że to wyłącznie kwestia czasu, kiedy w końcu będzie wiedziała więcej. — Policzmy, ale nie zmienię zdania. Zrobię to dla ciebie. Poza tym, to też nauka — mruknęła, zastanawiając się przez chwilę. Podczas tego, skierowała zamyślone spojrzenie na jego krocze, które od tego momentu było znacznie ciekawsze. — Muszę to dokładniej zbadać — dodała cicho. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:58 am | |
| Jego pomysły, choć dotyczyły właściwie jednego, zdawały się nie mieć końca. Świąteczny wyjazd był jedną z niewielu okazji, by móc je zrealizować, przez co jego wyobraźnia pracowała na zwiększonych obrotach. Kiwnął głową, puszczając twarz dziewczyny, nie czując się w żadnym stopniu przegrany lub wygrany, pomimo rzuconej mu obietnicy. Wahał się, czy postąpił dobrze, nagle uświadamiając sobie, że nowa sytuacja będzie dla nich jeśli nie stresująca, to z pewnością zawstydzająca. Nawet gdy niezależnie od wyniku, czekało ich jedno, lekko ociągał się z ujawnieniem rzuconych kart. Próbował odczytać jej zamiary i odczucia względem nowości, jak zwykle podejrzewając, że przesadził. Nim sięgnął do kart, ujął jej dłoń, wodząc ją w swoim kierunku. Niby przypadkiem, niedbałym gestem przeciągnął palce dziewczyny po swoich spodniach, w tej krótkiej opowieści przekazując jej, z czym się zmagał przez większość gry, doprawianej pikantnym dialogiem. — Chyba powinienem zaoferować to samo, niezależnie od wyniku... Ale łóżko? Sądzisz, że dam radę? — mruknął z wątpliwością, jakby Yvette zaproponowała najbardziej gorszącą na świecie czynność. Bez słowa wstępu, puścił ja i odwrócił wykładane przez nich karty, starannie odliczając figury. Choć sposobność ustalania zakończenia była idealna do oszustwa, tak Seth był równie ciekawy prawdziwego wyniku, grając uczciwie, a przynajmniej zgodnie z zasadami do końca. Pokazywał jej karty, rozsuwając je po podłodze, by mogła je również dostrzec i podliczyć, tylko po to, by wkrótce z szokiem stwierdzić: — Przegrałem. Zdziwienie w przypadku gry z Yvette nie było potrzebne, lecz wedle jego założeń i przerwy na oszustwo w postaci dotyku, wyraźnie oczekiwał innego wyniku. Po kartach ułożonych odpowiedniej kolejności rzucania, można było wyciągnąć prosty wniosek: Seth ani razu nie powiedział prawdy, wymyślając nieistniejące w rozdaniu figury i numery. Nie zdało mu się to na wiele, gdy wynik z łatwością sięgnął siedemdziesięciu dwóch punktów. — Nie wierzę, liczyłem, że... Ugh, byłem tak blisko! — przeżywał, a nie chodziło już o sam fakt nagrody, tylko o wygraną. — Powinienem bardziej oszukiwać — zastanowił się na głos, w ogóle się z tym nie kryjąc. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 11:59 am | |
| Moment, w którym za jego drobną pomocą dotknęła miejsca, od jakiego nie mogła oderwać przez dłuższą chwilę wzroku, niósł ze sobą niemałe zaskoczenie, odbijające się od razu na jej twarzy. Czarny materiał nie zdradzał absolutnie nic, więc nie przypuszczała, że może się tam kryć w pełnej okazałości efekt podniecenia, wynikający z tej pogawędki między grą. Miała najprawdziwszą ochotę eksplorować dalej, omijając zabezpieczenie, jakim były spodnie, i poszerzać wiedzę, lecz miejsce na to nie pozwalało pod żadnym względem. Nawet teraz nie mogła mieć pewności, czy nikt przypadkiem nie zaczął ich obserwować, dostrzegając jednoznaczny gest. — Poradzisz sobie, choć doskonale wiem, że bardziej pasowałyby ci inne meble w pokoju. No już, nie marudź — zganiła go z humorem. — Zawsze chciałam powtórzyć tamtą pozycję, kiedy byłeś na górze, na mnie. Nie przebiegła za pierwszym razem zbyt dobrze, a zapowiadała się naprawdę obiecująco... — wyznała szeptem, jeszcze sekundy nie zabierając od niego dłoni. Z trudem oderwała się od nieprzyzwoitych myśli, powracając do zakończenia ich rozgrywki, ówcześnie pasując, tak samo jak on. Wynik mógł różnić się od tego, który od początku przewidywała, stawiając siebie na wygranej pozycji. A wszystko dzięki jego próbie oszustwa, zakończonej powodzeniem. Ostatecznie szczęście stanęło po jej stronie, na co prędko zareagowała uśmiechem. — Blisko, ale niewystarczająco blisko — podsumowała, uznając swoje zwycięstwo za normę. — Oszukiwałeś cały ten czas? — zdziwiła się, zaraz doglądając uważniej rozłożonych na ziemi kart. Rzeczywiście, żadna z jego deklaracji nie była prawdziwa, choć wewnętrznie przeczuwała, że choć połowę czasu był z nią szczery. — Rasowy kłamca — prychnęła drwiąco, udając zniesmaczenie wyznaną prawdą. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:02 pm | |
| Marudził dla zasady, ale bardzo spodobała mu się wizja miękkości pościeli, wygodnej pozycji, a nawet lekko ograniczonych ruchów, zmuszających do delikatności. Wczesna pora i całe godziny dzielące ich do wieczora nagle przestały wyglądać niczym szansa na poznanie nowego, a czas, który musieli spożytkować, nim zrobią, co będą chcieli. Starał się odrzucić te myśli, wiedząc, że jeśli pójdzie za zachcianką, po wszystkim będzie żałował setki niewykorzystanych możliwości, jakie dawało im to miejsce. Otrząsnął się z zamyślenia, skupiając się na kartach. — Na tym polega gra w „oszusta”, czyż nie? — zapytał, jakby to było oczywiste. — Zazwyczaj się sprawdzało — mruknął jeszcze pod nosem, ledwie godząc się z tym wynikiem. — Zagrajmy jeszcze raz — zaproponował, wiedząc już, czego się spodziewać. Z werwą zebrał karty z podłogi, gotów na rewanż. *** Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że Seth nie doświadczył wygranej w karty, gdy jego przeciwniczką była Yvette. Z początku nieco się frustrował, zwłaszcza gdy pojedyncze osoby podchodziły pod kominek, komentując jego przegraną w każdym wydaniu. Z kolei, gdy zwrócił się do nich Leander z zabandażowana dłonią, wyraźnie zaczynając się nudzić, z pytaniem, czy może „pobawić się z nimi”. Po warkliwym „spierdalaj” Setha, z głębokim zawodem poszedł szukać zajęcia wśród innych, jakkolwiek przyjaznych mu osób. Grę skończył rozkładając się na podłodze, głowę wsuwając na kolana Yvette, iście załamany serią porażek. — Chyba mam dosyć na dziś... — jęknął, niepewny, czy może udźwignąć więcej. Choć każda z karcianych gier opierała się głównie na szczęściu, proponował jej wyłącznie te, w którym mógł się wesprzeć wiedzą i umiejętnościami. — Chcesz coś zjeść? Albo pójść na spacer? — pytał, choć nie sądził, by cokolwiek mogło zmyć jego porażkę. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:02 pm | |
| Kolejne zwycięstwa przyjmowała bez większych emocji, dopingując Setha, by ten się nie poddawał i próbował dalej, nawet jeśli los nie był wcale przychylny, a każda runda była z góry przesądzona. Wierzyła do samego końca, że przy którymś razie uda mu się, ale żadne sztuczki nie pomogły, pozostawiając Yvette na nienaruszonym tronie. Odłożyła karty na bok, zaczynając powolnie gładzić jego czarne włosy, gdy zdecydował się zająć jej kolana. — Kiedyś do tego wrócimy — stwierdziła, nie chcąc całkowicie rezygnować z gier, jakie jeszcze na nich czekały. Szczęście nie ułatwiało tego rodzaju rozrywki. Stawiało Setha w sytuacji bez wyjścia, odbierając mu najmniejszą szansę na wygarną, co zniechęciłoby prawdopodobnie każdego przeciwnika. Jednak on próbował. Starał się raz za razem oszukać moc, nie odpuszczając aż do teraz. Było to dla niej imponujące w pewien sposób. — Albo pójść na górę? — dodała pytanie od siebie, pochylając się nieco nad nim. — Zająć łóżko? — kontynuowała, muskając delikatnie ustami jego całą twarz, w różnych miejscach. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:04 pm | |
| Choć przed chwilą, jedyne na co miał ochotę to turlać się w żalu po powalającej porażce, tak teraz poderwał się lekko, uciekając pod atakiem w formie pocałunków. — Chciałabyś? — wyszczerzył zęby, patrząc na nią z innej perspektywy. Nie był pewny, czy nie żartowała, przy okazji tematu ich wygranych i przegranych. Powoli zbierał rozrzucone po jego ostatnich próbach karty, tasując je po raz ostatni, by umieścić je z powrotem w pudełku. — Jeżeli myślisz, że wymigam się od oddania ci twojej wygranej, jesteś w błędzie — zaznaczył wyraźnie, nie zamierzając oczywiście wystawiać swojego danego słowa na próbę, gdy przegrana w rzeczywistości nią nie była. Odrzucił karty dalej, nie mogąc na nie patrzeć, choć powstrzymując się od pierwszej pokusy wrzucenia ich do kominka. Wdrapał się z powrotem na pufę, nie oddalając się od dziewczyny dalej niż na odległość paru cali, jakby dystans mógł ich zabić. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:05 pm | |
| Nie spodziewała się ucieczki ze swych "objęć", a tym bardziej zapewnianych w każdym calu czułości, przy których zapomniała się, oddając tej bardzo krótkiej chwili w pełni. Prędzej stawiała na rychłe odwzajemnienie, pogłębione dodatkowymi gestami skrywanymi w zanadrzu. To pasowało do niego bez wątpienia. Dlatego w jej oczach można było dostrzec zdziwienie, jakby kompletnie nie spodziewała się podjętej decyzji o zmianie miejsca, jaka wdarła się między nich. — Czemu miałabym nie chcieć? — spytała zdezorientowana, nie potrafiąc wyczuć skrywanego pod tym zachowaniem żartu. — Nie myślę tak — zaprzeczyła wręcz natychmiast, ciut obawiając się jego nastawienia. Starała się wyczuć, czy zwyczajnie dalej ciągnie humorystyczną wymianę zdań, czy kryje się za tym coś więcej. — Wszystko w porządku? — zagaiła nieśmiało, przyglądając mu się w kompletnym bezruchu, podchodząc do niego z jakiegoś powodu nad wyraz ostrożnie. — Wolałabym zostać w cieple, jeśli nie miałbyś z tym problemu. No i śniadanie znajdujące się przy łóżku również nie było zbyt obfite... — dodała zamyślona, wykreślając z ich listy spacer po mroźnej krainie, która znajdowała się tuż za drzwiami gospody, oraz biorąc pod uwagę pomysł z przekąszeniem czegoś. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:07 pm | |
| Pokręcił głową, wiedząc, jak wiele jeszcze przed nimi. — Och, Yvy, może i potrafisz grać w karty, ale musisz się jeszcze sporo nauczyć — mruknął, nie chcąc tracić czasu na wyjawianie przed nią tajemnicy skąpego śniadania. Świąteczny wyjazd miał obfitować w łakomstwo i próbowanie setki nowych potraw, nie głodówkę spowodowaną nieporozumieniem i przełożeniem seksu ponad jedzenie. Podniósł się powoli z miejsca, prostując obolałe od śledzenia w jednej pozycji kończyny. — Chodź. Jeśli się pospieszymy, zdążymy na obiad — zaoferował jej, wyciągając ku skazanej rękę. Oczywiście, nie zamierzał się spieszyć, nawet jeśli faktycznie z głodu nie będą mieli wkrótce siły wstać z łóżka. Przynajmniej umrą szczęśliwi, czyż nie? — Mówiłem ci, dziś ty decydujesz. Nie znudzi mi się to nigdy, więc nie czuj wyrzutów sumienia — odparł jej w dość beztrosko na pierwszą z wątpliwości. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:21 pm | |
| Przez sekundy wpatrywała się w niego w istnym niezrozumieniu, próbując na własną rękę rozwiązać zagadkę, która była niejasna jak diabli. — Nauczyć? Czego dokładnie? — wypytywała, kompletnie nie ogarniając, o co mogło mu chodzić. Ciągle umykał jej też popełniony błąd, jaki mógł doprowadzić do takich wniosków u Setha. Ostatecznie odpuściła sobie dociekanie, zostawiając to w spokoju, gdy dostrzegała brak jakiejkolwiek szansy na wytłumaczenie tej wielkiej niewiadomej. Zarumieniła się na nowo, słysząc śmiałe zaproszenie do odebrania zasłużonej nagrody. — Zrobimy to... teraz? — upewniała się, jakby nie do końca wierząc w taką możliwość. — Dopiero co zeszliśmy, nie będzie podejrzane, jeśli znów nagle zaszyjemy się w pokoju? — ujęła jego dłoń, wstając ostrożnie z pufy. — Serio? — zerknęła na niego podejrzliwie. Może znów chciał sobie z niej zażartować, usypiając ładnymi słowami czujność? Musiała być gotowa na każdą sytuację, a przy nim wszystko było możliwe. — Czyli wolisz spędzić dzień ze mną w łóżku, niż iść na spacer z przecudownym krajobrazem? Taki piękny widok możesz spotkać dopiero w następnym roku — podpuszczała go, uśmiechając się przebiegle. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:46 pm | |
| Spojrzał na nią, jakby odpowiedź była wprost oczywista, choć w rzeczywistości składała się z serii składowych, których nawet on nie potrafiły streścić w jednym zdaniu. — Życia. Obyczajów. Norm społecznych, nawet jeśli chcesz je wyśmiewać — wymieniał, lecz nie chciał brzmieć protekcjonalnie, wkrótce dodając: — Nauczę cię wszystkiego, z czasem. Wiem, że nie jesteś normalną dziewczyną... — powiedział niby żartem, lecz świadomość o jej wyobcowaniu społecznym, trzymaniu przez lata pod zamknięciem w otoczeniu innych inkwizytorów, a w końcu pod opieką Gerarda, musiały odcisnąć na Yvette pewne piętno. — Niech wiedzą — wzruszył ramionami, swoim wymownym wyrazem twarzy zdradzając, jak bardzo ma to w poważaniu. — Czy to, że dwójka kochających się ludzi, chce spędzić wspólnie czas, jest czymś złym? — podszedł ją z drugiej strony, świadom, że jeszcze wczoraj w nocy paru obudzonych sąsiadów mogłoby się z nim nie zgodzić. — Żartujesz? — spojrzał na nią iście zszokowany, jakby nie mógł zrozumieć, skąd w głowie dziewczyny wykiełkował ten pomysł. — Nie znoszę zimna — wyznał, choć nie wierzył, że nie była tego świadoma, okazując to już od niepamiętnych czasów pierwszej wyprawy z Gerardem. — Chodź — pociągnął ją za dłoń w kierunku schodów, zaraz odwracając się do niej przez ramię, by dodać: — Jeśli kiedyś faktycznie uciekniemy... Ja wybieram miejsce docelowe. I nie zdziw się, jeśli będą to tropiki. *** Zamknął za sobą drzwi, rozglądając się po względnie uprzątniętym pokoju. Na podłodze nie pozostał ślad po zbitym wazonie. Parawan stał obok, odsłaniając pustą wannę. Ich łóżko było starannie zaścielone, a resztki kolacji — lub dla Yvette, śniadania — sprzątnięte. — Usiądź na łóżku — poprosił ją na wstępie, puszczając ją wolno, samemu pozostając przy drzwiach, bez pośpiechu ściągając buty. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:46 pm | |
| Nie otrzymała satysfakcjonującej odpowiedzi, która sprawiłaby, że temat zostałby wraz z nią zamknięty. Niby czasu mieli pod dostatkiem, mogli zrobić z nim, co tylko zapragnęli, byleby zjawili się na wielce zapowiadanej kolacji. A co się tu działo? Zamiast odebrania upragnionej nagrody na samym starcie, bo właśnie pod tym pretekstem zniknęli z obleganej sali, Yvette za wszelką cenę zgłębiała tajemnice ich relacji. Nie pamiętała, kiedy (i czy w ogóle) mieli czas na taką rozmowę. Wydarzenia w wannie były pewnego rodzaju wstępem, jakiego do tej pory nie mogli poruszyć, ujawniając jednocześnie skrywane myśli o ważnych sprawach, dotyczących ich wspólnego życia. Wtedy też dowiedziała się o postawie mężczyzny wobec posiadania dzieci, bardzo różniącej się od wypowiedzi Lucrezi, zapewniającej ponad wszystko, że Seth ich nie lubi i przenigdy nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Docierało do niej, jak potrzebne są te pełne szczerości rozmowy, których na co dzień im niesamowicie brakuje. To tworzyło nić nieporozumień, ewoluujących w zbędne kłótnie, jakich potem żałowało każde z nich. Przechyliła odrobinę głowę na bok, przyglądając się mu bardziej szczegółowo, jakby prowadziła badanie. — A nie jesteś? — skontrowała, robiąc w głowie szybkie porównanie. Dla niej Seth nie odstawał od normy, nawet można by rzec, że wybijał się nad innych. Od samego początku traktował ją zdecydowanie lepiej niż reszta, dla której tworzenie piekła było czystą zabawą. Pokiwała energicznie głową, wyrażając w ten sposób twierdzącą odpowiedź. Mając na wyciągnięcie ręki pełno kobiet, będących nieopisanie lepszym wyborem, poświęcał uwagę wyłącznie Yvette, która nie dorównywała im w żaden sposób. — Naprawdę? Nie miałam pojęcia — odparła zaskoczona, nie wiedząc, od czego powinna zacząć. — Idzie mi dobrze? — spytała, pochylając się nieco nad nim, by usłyszeć najcichszą opinię. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:49 pm | |
| Wybiegł dalej myślami, szukając w nich kogoś, kim mógłby się posłużyć za przykład normalności. Oczywiście, był zmuszony wybiec poza granice gospody, po chwilowym zastanowieniu, nie odnajdując tu odpowiedniego wzoru. Ale nawet w Inkwizycji, łączące ich postaci miały swoje zboczenia, nie wpasowując się w jego kanon normalności. — Nie sądzę — pokręcił głową, w tym samym czasie, odkładając zdjętego buta z jej stopy, by sięgnąć po drugą nogę, również zaczynając od pocałunku kolana dziewczyny. — Zapytaj Leandra, jeśli chcesz wiedzieć, czym jest normalność. Ja wiem o niej tyle, że jest nudna — zaproponował. Choć nigdy nie zaliczyłby swojego brata do szanownego grona normalnych ludzi, wiedział, że jako jeden z nielicznych będzie chętny wyjaśnieniom. Nie miał jednak żadnej pewności, czy wychowana przez Ophelię i Gerarda Yvette podłapie ten koncept. Ułożył jej buty przy łóżku, przez chwilę pocierając dłońmi stopę Yvette, delikatnie odkładając ją na podłogę. Oparł się o jej uda, podciągając lekko białą sukienkę. — Tak. Ale... — przytaknął na drugie z pytań Yvette, zaraz na nowo popadając w zamyślenie. — Chcę więcej. Chcę, aby każdy wiedział, że jesteś moja. I chcę, abyś ty była tego świadoma. — Choć nie potrafił ubrać w słowa ogromu tkwiącej w nim samolubności, zebrał się, by oddać swoje stanowisko jak najlepiej. — Zwykła lojalność to dla mnie za mało. Gdybym tylko mógł... — zawahał się, wiedząc, że wchodzi na grząski grunt. — Zabroniłbym ci spoglądać na innych. Myśleć o innych. Założyłbym smycz na twoją szyję, byś nie odstępowała mnie dalej niż na krok. Podpisałbym cię własnym imieniem, by nikt nie miał wątpliwości — wymieniał, na moment spuszczając wzrok, w obawie na jej reakcję. Jeśli chwilę temu wierzyła w jego normalność, tak teraz pomógł jej poprawić wystawioną ocenę. Sięgnął do pończochy dziewczyny, jakby jego słowa padały w innym miejscu niż jego czyny, odpinając jej materiał, powoli go zsuwając. — Nie wiem kiedy, twoje słowo przestało mi wystarczać. Chcę być w twojej głowie. Posiąść nie tylko twoje ciało, ale i zdobyć duszę — zaznaczył bardzo cicho, jakby w tych odważnych słowach krył się również wstyd. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:55 pm | |
| Nie spodziewała się usłyszeć tak wymownego przekazania uczucia, jakie w nim się kryło przez cały ten czas. Nie mówił o nim często, praktycznie na palcach można byłoby policzyć ilość chwil, podczas których ujawniał się z trzymanymi pod kluczem emocjami. Skąpo oddawał to, czym Yvette mogła obdarowywać go codziennie, co według niej nadal nie było wystarczające. Czasem dziewczynę nachodziły wątpliwości, czy kierujące nią pragnienia nie są w niektórych przypadkach zbyt samolubne. W jednej chwili okazało się, że są do siebie całkiem podobni. W niemożliwym zdziwieniu wpatrywała się w niego, starając wyrwać z własnych myśli, dobierając w pośpiechu jakieś słowa. — N-Niewiele wiem o procesie zdobywania duszy, ale królujesz w mojej głowie przez cały czas — rzekła po chwili ciszy, zasłaniając niedbale dłońmi czerwoną twarz. — Myślę o tobie nawet wtedy, gdy nie wypada... Nie mogę tego przerwać — zerkała na niego przez ciut rozsunięte palce, jakby wyznawała najbardziej wstydliwy sekret na świecie. Nie przywykła do równie swobodnych rozmów, które mimo wszystko były im potrzebne. Starała się mówić o tym bez wstydu, wprost, porzucając go, gdy przed sobą miała tego jedynego, z którym dzieliła bardzo wiele. — Doszło do tego, że każdy dzień bez ciebie jest straconym. To dziwne, dobrze wiem. Ponadto, wystarczy chwila samotności i twój obraz przed moimi oczami, bym sięgnęła... między swe nogi... — mruknęła pod nosem, momentalnie gryząc się w język. Sądziła, że nie dojdzie do tego, by zdradziła dokładny przebieg dzisiejszego poranka. A jednak była gotowa w tej chwili opisać szczegółowo każdy jeden raz, każdy element towarzyszący tym przyjemnym minutom.
Ostatnio zmieniony przez Yvette dnia Czw Lis 04, 2021 11:02 am, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:57 pm | |
| Dopiero gdy ściągnął z niej drugą z pończoch, złożył gruby materiał w zgrabną kostkę, układając ją przy butach, co diametralnie kontrastowało się z wczorajszym pozbawianiem jej ubrań bez ładu i cierpliwości. Przesunął dłońmi po obnażonej skórze, na której odcisnął się łagodnie kształt pończoch. Wodził po niej palcami, choć raz mogąc poszczycić się opanowaniem. — Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni — wyznał, przenosząc spojrzenie na twarz dziewczyny. Bał się zmian, nowych osób w ich życiu, które mogłyby jej uświadomić, że nie jest dla niej tym, za kogo go uważała. Wizja ta była gorsza od wszystkiego — nawet od trzymania jej w zamknięciu, czy wcześniejszym odejściu, by nie musieć tego oglądać. Nie powstrzymał uśmiechu na jej wyznanie, z jednej strony traktując je jako komplement, a z drugiej powód do zazdrości, jakby w obawie, że jej nie wystarcza. Nie mógł winić jednak dziewczyny, gdy żyjąc w odosobnieniu, nie mogli spotykać się tak często, jakby tego chcieli. Za nic nie przypuszczał więc, że mówiła o dzisiejszym poranku, spodziewając się prędzej odległych, samotnych wieczorów w inkwizycyjnym łóżku. — Chciałbym to zobaczyć. Od początku do końca — przygryzł wargi, swoje odważne pragnienie traktując jako formę nauki. Podwinął mocniej sukienkę dziewczyny, obnażając jej bieliznę, bez pośpiechu szukając zapięcia, bez wcześniejszych ustaleń dążąc do jednego, najwyraźniej chcąc oddać jej wygraną w zakładzie. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 12:57 pm | |
| Wspomnienia z rana zalały jej głowę, przyprawiając o większy wstyd, o ile już nie osiągnęła szczytu. Choć zareagowała w taki sposób, niczego nie żałowała i z chęcią powtórzyłaby to niejeden raz, nie zważając na stracony czas. Jasne, że wolałaby tysiąc razy bardziej jego towarzystwo, nawet nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, lecz musiał wybyć na umówione spotkanie, zostawiając ją samą. Potem wszystko potoczyło się samo, w mgnieniu oka. - Nigdy - zadeklarowała natychmiast z wielkim zapałem, odsuwając dłonie od gorącej twarzy, by spojrzeć mu prosto w oczy. Świat mógł się walić i palić, a ona była nieugięcie pewna o swym niezmiennym uczuciu. Nie brała pod uwagi jakichkolwiek przeszkód na drodze miłości do Setha, która w rzeczywistości była wyboistą ścieżka, pełną niewiadomych. Próbowała dostrzegać same pozytywy, wiedząc, że w ich życiach prawdopodobnie nigdy nie zagości spokój. - Chciałbyś na to patrzeć? - zapytała w istnym szoku, puszczając od razu wodzę wyobraźni. - Przecież to tak, jakbym nie spuszczała z ciebie wzroku, gdy ty... - przerwała, nie potrafiąc dokończyć na głos przedstawionej myśli. Zamiast skupiać się na dalszych możliwościach, jakie szły za jego pomysłem, pokręciła głową, jakby chcąc się opanować, postanawiając mu pomóc ze ściągnięciem własnej sukienki. Odpinała po kolei guziki, choć uparcie wymykały się spod niecierpliwych palców, utrudniając raz po raz zadanie. Gdy je wreszcie pokonała, podniosła się z łóżka, stając na moment przed Sethem na równych nogach, by wydostać się z wciąż przylegającego do ciała ubrania. Pociągnęła je sprawnym ruchem w dół, zostając w cienkiej bluzce na ramiączka i, już wcześniej odsłoniętych, majtkach. - Oszczędziłam ci kłopotu - mruknęła, siadając zaraz z powrotem na materacu. - A więc... Na czym skończyliśmy? - uśmiechnęła się, opierając zuchwale nogę o jego ramię. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 1:00 pm | |
| Zawahał się, gdy przedstawiła sprawę z innej perspektywy - o ile przyglądanie się jej mógł uznać za szczyt bezwstydnych marzeń, tak jeśli mowa było o odwdzięczeniu się tym samym... Zesztywniał lekko, zupełnie nie odwzajemniając emocji na ten pomysł. — Idę w zakład, że wyłącznie w twoim przypadku byłby to efektowny widok — zmrużył lekko oczy, pomimo starań nie potrafiąc dostrzec w męskim wydaniu niczego pociągającego. — Sądzę, że mógłbym nauczyć się przy tobie czegoś nowego. Choć skłamałbym, mówiąc, że służyłoby mi to wyłącznie edukacji — mruknął cicho, nie zamierzając udawać, że pomimo cennej wiedzy, jaką niósł za sobą jej dotyk, jego główną motywacją była przyjemność samego patrzenia. Jak sądził, pomimo doświadczenia, wiele czynników pozostawało dla niego niewiadomymi. Chciał wiedzieć wszystko. Poznać prędkość, nacisk, każdy punkt na jej ciele warty uwagi. Korzystając z okazji, gdy zsuwała z siebie sukienkę, klękając wygodniej, by ucisk w spodniach był możliwie nieuciążliwy. Wspierał się na stopach z lekko rozchylonymi nogami. Wkrótce powitał ją w nowej odsłonie. Choć w pierwszym odruchu chciał ująć stopę goszczącą na swoim ramieniu, powstrzymał się, czując w tym miłe urozmaicenie — wyraz jej dominacji, któremu z przyjemnością się podporządkował, nie śmiejąc mieszać w scenariuszu dziewczyny. Dłonie ułożył grzecznie na własnych udach, na ten moment kończąc pozbawianie jej ubrań — Na podziwianiu cię. Bez pośpiechu — odpowiedział, ledwie poruszając ustami. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 1:00 pm | |
| Nie spodziewała się, że Seth pozostanie w bezruchu, przyzwalając na ten wyzywający gest, przed jakim wcale się nie zawahała. I choć nic z tego nie planowała, idąc typową chęcią zrobienia mu na złość, tak nie zabrała nogi, wygodniej opierając ręce za sobą o łóżko. Odchyliła się odrobinę w tył, przyglądając się mu całemu z istnym zaintrygowaniem. Niewątpliwie nowością była nie tylko cierpliwość, a również jego uległa postawa, która miała okazję zobaczyć po raz pierwszy. - Hmmm... Mogłabym powiedzieć to samo - odparła z uśmiechem, przesuwając wolno stopę w dół, na jego klatkę piersiową. - Zadziwiasz mnie zawsze, wiesz? Ale mimo wszystko, potrafisz być jednak grzeczny. Dobry chłopiec - pochwaliła go, dodając po chwili: - W nagrodę możesz mnie dotknąć, śmiało. Dobrze się bawiła, wchodząc w rolę, która zazwyczaj należała wyłącznie do niego. Teraz to ona panowała nad sytuacją, miała pełną kontrolę, zamierzając na razie z niej bez obaw korzystać. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 1:02 pm | |
| Pozwolił sobie wejść w nową rolę, niczym pies czekając na swoją kość lub przyzwolenie do ruszenia z miejsca. — Staram się. Wszystko ku twojemu zadowoleniu — mruknął posłusznie, grając wedle jej życzenia. Jedynie jego lekki uśmiech mógł zdradzić, że nie robił niczego wbrew sobie, wciąż gotowy przejąć pałeczkę w razie potrzeby lub chęci. — A może usypiam twoją czujność, nim przejdę do rzeczy? — wzbudził jej wątpliwość, pochylając się lekko, by zaraz poczuć opór na swojej klatce piersiowej, niepozwalający mu podejść zbyt blisko. Zaczął więc od dzielącej ich kończyny, kładąc nań swoje ręce. Masował jej łydkę, posuwając się w stronę uda, w którym z najwyższą przyjemnością zatopił palce. Ledwie sięgnął dalej, prosząc ją wzrokiem, by poluzowała uścisk, do tego czasu, gładząc skórę jej uda, skupiając się na wewnętrznej części. — Musisz się ze mną zgodzić, że to kobiece reakcje są o wiele przyjemniejsze dla ucha i oka... Męskie uniesienie jest nieporównywalnie proste, prymitywne, a z pewnością nie warte żadnego widowiska — przekonywał ją, ostrożnie patrząc dziewczynie w oczy. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 1:02 pm | |
| Po wyrazie jego twarzy wiedziała, że nie wygrała, zaś jego zachowanie wynikało wyłącznie z tymczasowej zachcianki, która go akurat naszła. Bądź co bądź, nie czuła rozczarowania z tego powodu, a być może ulgę. Ciekawie było doświadczyć czegoś nowego, spojrzeć na wszystko z tej drugiej strony, lecz pozostanie w tym miejscu na stałe, nie przemawiało do niej pod żadnym względem. — Wiesz, to bardzo prawdopodobne — przyznała, śmiejąc się cicho z tego niezwykłego spostrzeżenia. — Chcesz mi powiedzieć, że znów oszukujesz? — dopytała, zerkając na niego z udawaną podejrzliwością. Podobała jej się ta atmosfera, pozbawiona smutku i ubarwiona żartami, gdzie w przypadku ich pierwszego razu nie było o tym absolutnie mowy. Wszystko ulegało zmianie, miał rację wypowiadając wcześniej te słowa. Liczyła tylko, że te zmiany faktycznie szły w dobrą stronę. — Ależ muszę się nie zgodzić w tej kwestii. Twoje uniesienie jest warte każdego starania! Myślisz, że nie zwracam uwagi na te aspekty w twoim przypadku? Och, jak bardzo się mylisz... — poinformowała go, podchodząc z czułością do jego niewiedzy. Nie miała w sobie tyle siły, by dalej grać niewzruszoną i stanowczą, gdy kierował swe dłonie coraz wyżej, obdarowując nowym muskaniem skóry. Zdjęła z niego w końcu stopę, dając równocześnie pozwolenie na konkretniejsze zawitanie między swoimi nogami. Co więcej, sama je rozsunęła, zapraszając go dosadniej. — Znaj mą litość — odezwała się, próbując od teraz zawzięcie udawać, że nie ma pojęcia, skąd wziął się wilgotny ślad na materiale bielizny. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Brighton i okolice Nie Paź 31, 2021 1:03 pm | |
| Mimo że był na granicy zdradzenia się, że z uległością mu nie w parze, tak zdecydował się pociągnąć to przedstawienie odrobinę dłużej. — Dowiesz się dopiero gdy przegram... Lub wygram — zaznaczył dosadnie, wspominając ich serię niefortunnych dla niego gier, w których jego podejście nie było jasne aż do samego końca. Dopiero po zrzuceniu kart zdradzał, czym ją raczył i jak bardzo oszukiwał. Po wyraźniej zgodzie, znalazł się pomiędzy nogami Yvette, układając ręce ponad jej udami, odnajdując wygodną pozycję. Dłonie ułożył na jej biodrach, przysuwając je na sam skraj łóżka, resztę ciała dziewczyny wspierającego się na rękach zostawiając odrobinę z tyłu. Pochylił się, by ucałować jej brzuch, wyłącznie za pomocą ust i nosa podwijając bieliznę. Jako że chwilowo górowała, zdecydował się zapytać ją o zgodę: — Czy mogę kontynuować? Nie jesteś jeszcze wystarczająco naga — zauważył niby odkrywczo, przesuwając się wyżej bez użycia rąk, by po chwili w jednym nieuważnym geście opuścić materiał koszuli z powrotem, tracąc swoje postępy. — I, och, nie wiem, od czego zacząć. Może od udowodnienia ci, że mi smakujesz? — zapytał, kryjąc swój uśmiech w jej koszuli, schodząc dla odmiany w dół, całując ją przez bieliznę. Miał sporo punktów zaczepienia, kilka pomysłów i jeszcze więcej niespełnionych obietnic, od których powinien zacząć. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Brighton i okolice | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|