IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Stoiska z różnościami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Mar 23, 2020 9:12 pm

Istny raj dla poszukiwaczy skarbów. Ten rejon targowiska należy do handlarzy rozmaitościami, którzy swój asortyment zmieniają tak często, jak zmienia się nazwisko wiedźmy w ogłoszeniu następnej egzekucji. Oficjalnie wszystko jest legalne, spora część bywalców to nikt inny jak najprzeciętniejsi mieszkańcy Wishtown, jednak ci bardziej wtajemniczeni w labiryncie barwnych stoisk mogą znaleźć swoją drogę do małego podziemia Pchlego Targu.

Powrót do góry Go down
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Mar 23, 2020 9:16 pm

Aaach, wiosna... No, prawie. O poranku potrafił jeszcze nieraz porządnie ścisnąć mróz, jednak w ciągu dnia coraz częściej grzało słońce, przypominając mieszkańcom Wishtown, że wyczekiwana pora roku zbliżała się z każdą tygodniem. Niektórym ludziom wystarczały tak nieśmiałe sygnały, by w pełni cieszyć się aurą, a Charlie... zdecydowanie do nich należała. Przechadzała się właśnie po targu w rozchełstanym, wełnianym płaszczu, a jako że mimo wszystko potrafił zadąć zimny wiatr, to szyję profilaktycznie owinęła chustą. Ból gardła nie jest miły ani dla artysty, ani dla najemnika. Wcielała się w obie role, więc nie mogła sobie pozwolić na przeziębienie, czyż nie?

Dzisiaj właśnie przybyła na targ celem wypełnienia zadania banalnego, a jednak zadziwiająco opłacalnego. Znajdź człowieka. Przekaż mu to. Płacę więcej za szybki efekt. Charlie nie była na tyle głupia, żeby odrzucać taką ofertę, nawet jeśli zleceniodawcy dziwnie się z oczu patrzyło. Zdołała w życiu poznać już tylu typów spod ciemnej gwiazdy, że w sumie nie zrobiło to na niej zbyt wielkiego wrażenia. W jeszcze więcej kłopotów się wpakowała i wyszła z nich obronną ręką, a czasem nawet z różnymi korzyściami. Zatem, nie mogło być źle! No, może gdyby nie malutki problem - całkowicie nie kojarzyła poszukiwanego osobnika.

Jakiż tam problem, otrząsnęła się. Tyleż ludzi na targu, jeśli nie ona, to ktoś na pewno musiał go znać. Kobieta prześlizgnęła się wzrokiem po tłumie, szukając kogoś, kto zechce podzielić się drogocenną wiedzą. Babuleńka z ziołami i mocno podejrzanymi laleczkami? Raczej nie, jeszcze zechce coś sprzedać czarownicy, a ta wciąż nie nabrała chęci na ponowne starcia z lalkami i innymi zabawkami. Zagubiona panienka w zbyt wyrafinowanej sukni? Zdecydowanie nie, chociaż... może zaoferować jej pomocną dłoń? Co prawda wyglądała, jakby gotowa była strzelić parasolką pierwszą osobę, która zaskoczy ją swoim głosem, jednak... Ach, już znalazła swoją przyzwoitkę, już nieważne. Skup się, Charlie, skup! O, ten handlarz, ten, co mu się tak cwanie z oczu patrzy!

- Przepraszam, mości panie - zaczęła nonszalancko, nachylając się nad stołem zastawionym błyszczącymi różnościami. - Czy ma pan przypadkiem przyjemność znać Piotra z Drzazgami? Poszuk...

- Nie znam - warknął kupiec, nawet nie spoglądając na kobietę. - To stragan z biżuterią, nie informacją. Kupujesz albo wypad.

Przywołał głową młodzika, któremu policzki aż się rumieniły na myśl o opchnięciu jakiegoś szmelcu za grube pieniądze. Sam handlarz zniknął w namiocie szybciej, nim mogło paść następne pytanie lub protest. Charlie aż zamrugała kilkukrotnie powiekami, powoli łącząc wątki.

- Kupi ten kryształ - zaczął chłopak, podsuwając czarownicy szkiełko niemalże pod nos. - Zapewni ochronę przed czarami i urokami. Jedyny w swoim rodzaju, wycięty z trzewi wiedźmy... Hej!

Charlie odeszła bez słowa, bez nawet jednego spojrzenia. Może potargowałaby się dla zabawy o jakiś wisiorek, ale gdy chłopaczyna zaczął swoje banialuki, straciła momentalnie zainteresowanie. Wizja zarobku była milsza niż kłamstewka o amuletach.

Znalazła w tłumie następną ofiarę. Tęga zielarka, z którą kiedyś robiła interesy. Kobieta oglądała używane książki, to jednak nie przeszkadzało Charlie w zgrabnym zajściu jej od tyłu i chwyceniu pod ramię.

- Witam nadobną damę - zaświergotała, gdy tylko już uniknęła odruchu obronnego przestraszonej zielarki. - Widzę, że energia dopisuje w tak cudowny dzień!

- Charlotte! - fuknęła zielarka, odpychając od siebie czarownicę. - Jesteś doprawdy szalona, nieomal nie przysporzyłaś mnie o zawał! Co znowu strzeliło ci do głowy? Nie mam dla ciebie żadnych zleceń, za wcześnie jeszcze.

- Prawdziwa kobieta interesu, od razu myślisz tylko o ziółkach. - Charlie wydęła wargi, udając obrażoną. - Właściwie to mam pytanie, szukam kogoś, a ty znasz tu sporo ludzi.

Zamilkła na moment dramatycznie, wytrzymując pytające spojrzenie zielarki. Gdy zaczęła mówić z powrotem, jej głos wciąż był lekki, choć odrobinę poważniejszy niż wcześniej.>

- Czy kojarzysz mężczyznę mianem Piotr z Drzazgami? Muszę załatwić pewną sprawę, ale nie wiem nawet, za kim powinnam się rozglądać.

Zielarka spłoszyła się w jednej chwili i zamiast skupić na rozmowie, zaczęła biegać wzrokiem po otoczeniu, jakby spodziewała się kogoś ujrzeć. Charlie przekrzywiła głowę w zaintrygowaniu.

- Berenice...?

- Cicho...! - wyrzuciła z siebie ściszonym szeptem zielarka. - Ty naprawdę jesteś szalona, żeby szukać tego człowieka...! I to jeszcze pytać, tak otwarcie...!

Charlie nie rozumiała już zupełnie nic. Wielkie mi co, szukać kogoś, kto ma, najwyraźniej, złą reputację. Bo pierwszy raz coś takiego się tu dzieje? Na pewno nie ostatni. Co ich wszystkich dzisiaj ugryzło?

- Idź wreszcie po rozum do głowy, są granice tolerancji dla takiej lekkomyślności - wycedziła przez zęby Berenice i zaraz zamaszyście odwróciła się na pięcie, zostawiając Charlotte samą ze skołatanymi myślami.

Iść po rozum do głowy?

A może by tak...

Gdzieee tam!

Ochoczo wróciła do swojego zajęcia wypatrywania możliwego informatora i zagadywania wybranych osób. Efekt, oczywiście, pozostawał niezmienny.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyCzw Mar 26, 2020 2:36 pm

Stopniowe ocieplanie się Merveille przyjmowała z niewypowiedzianą ulgą. Przy każdej okazji powtarzała, że nie cierpi zimy. Co prawda zrobiła wszystko, by w jej namiocie było jak najcieplej i nabyła trochę ciepłych ubrań, więc niskie temperatury jej aż tak nie przeszkadzały… ale i tak narzekała. Już tak miała – do praktycznie wszystkiego podchodziła z optymizmem, ale zima była honorowym wyjątkiem jako ta, przez którą jeszcze parę lat temu dla wiedźmy śmierć z wychłodzenia była całkiem realną opcją.
Przyodziana w płaszcz i ze swymi nieodłącznymi torbami wypchanymi mniej lub bardziej przydatnymi narzędziami oraz błyskotkami, uregulowała zapłatę za nocleg i opuściła Gospodę pod Złotą Kaczką. Swe kroki skierowała w stronę targu, uznając, że najwyższy czas zarobić trochę grosza. Szybko postanowiła, że pokręci się trochę po jej ulubionym rejonie, który oferował prawdziwą różnorodność. Mogła tam dotrzeć do niemal każdego typu klienta, ludzi szukających zupełnie innych od siebie rzeczy… O, na przykład ten podstarzały mężczyzna przeglądający amulety na szczęście! Szybko się z nim dogadała i odsprzedała kolorowe szkiełko, które znalazła na ulicy w zeszłym tygodniu i odpowiednio wypucowała. Na pewno odpędzi złe czary i uroki, na pewno… Och, oczywiście, że ma jeszcze parę równie skutecznych przedmiotów, i to za niewygórowaną cenę!
Tak, wystarczyło podejść do odpowiedniej osoby, by zdobyć równowartość niezłego obiadu w gospodzie. Całkiem zadowolona, lecz jeszcze nie całkiem usatysfakcjonowana, kontynuowała swe poszukiwania.
- Jak tam, Rose? – Kiwnęła głową korpulentnej kobiecie po trzydziestce oferującej rozmaite bibeloty. Była straszną plotkarą, ale dla Merveille stanowiło to niebywałą zaletę – to, co ona mówiła za darmo i bez specjalnej zachęty, Ambler mogła przekazać dalej za określoną kwotę. Czysty zysk.
- Ano nieźle, nieźle. W ogóle wiedziałeś, chłopcze, że stary Joe zwija interes?
- Co ty nie powiesz!
- Ja jakby co nic nie wiem, ale podobno siedzą mu na karku psy Inkwizycji czy tam inni żniwiarze, jeden diabeł. A mówiłam mu: „Joe, jak już naciągasz ludzi, że niby twoja córka może przewidzieć przyszłość, to przynajmniej morda w kubeł przy tych o co bardziej radykalnych poglądach, bo ktoś na ciebie doniesie i oboje zapoznacie się bliżej z katami”. No, ale on nie słuchał, on był zawsze mądrzejszy, to zresztą nie dziwota! I Joe, i jego córka mają wyjechać z miasta dzisiaj w nocy, bo życzliwi ludzie im donieśli, że podobno jutro rano ma do nich zapukać niezapowiedziany gość. Ale ja ci nic nie mówiłam.
- Wiadomo. Ale przecież nadal ma długi u Boba, co nie? To oszustwo z córką pozwalało mu wyjść na zero.
- Ta. Wiesz, chyba chcą uciec od wszystkiego, i kapturów, i Boba.
- Przecież on na pewno go znajdzie i udusi gołymi rękoma.
Rose wzruszyła ramionami.
- Tak między nami nigdy za bardzo Joego nie lubiłam, klasyczny idiota. A, właśnie – choć już wcześniej jej słowotok był cichy, teraz ściszyła głos do szeptu – mam jeszcze jedną sprawę – widziałam, jak jakaś kobieta, blondynka, szła z kijem, wypytuje o takiego jednego gościa, Piotra z czymś tam… pewnie wiesz, kto to… Raczej nie za miły typ, wszyscy ją spławiają, ale pomyślałam, że może chcesz wiedzieć.
Merveille zmarszczyła czoło.
- Dzięki, Rose. Zawsze można na ciebie liczyć.
Wiedźma zaczęła się rozglądać za kobietą pasującą do opisu. Oczywiście, że kojarzyła, o kogo chodzi. Właśnie dlatego nie rozumiała, dlaczego ktoś pytał o Piotra z Drzazgami tak jawnie. Na czarnym rynku by jeszcze mogła to sobie wytłumaczyć, ale nie tutaj. Nawet w tej części targu, gdzie kręciły się naprawdę rozmaite persony, o istnieniu pewnych ludzi się nie wspominało. Niewiedza, nie widziała innego powodu.
W końcu. Bardzo ładna kobieta w okolicach trzydziestki. Jasne włosy są, kij jest. I chyba właśnie kogoś pytała. Merveille podeszła bliżej, by usłyszeć wymianę zdań. Odczekała, aż nieznajoma pozostanie sama, po czym stanęła obok niej.
- Wiem, gdzie go znajdziesz, mogę cię zaprowadzić. Tylko, na portki mojego zmarłego dziadka, bądź cicho. Nie chcesz, by wszyscy wiedzieli, że go szukasz, wierz mi – powiedziała tak, by usłyszała ją jedynie blondynka. Jednocześnie nie patrzyła na nią, zamiast tego wykazując niezwykłe zainteresowanie jednym ze stoisk.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptySob Mar 28, 2020 8:34 pm

- Nie zawracaj mi głowy, włóczęgo - warknął mężczyzna i pośpiesznie oddalił się od Charlie. Kobieta skrzywiła usta; co jak co, ale dzisiaj akurat postarała się, by nie wyglądać jak pospolity włóczęga! Typ jak nic nie znał się na tajnikach mody ani nie rozumiał wagi wygodnego stroju w dniu pełnym wyzwań. Jego reakcja potwierdzała za to wcześniejszą myśl Charlotte - definitywnie z ludźmi na rynku było coś nie tak. Albo... z tym zadaniem.

Obróciła się na pięcie, a że szczyciła się naukami wyniesionymi z Cyrku, w praktyce był to bardziej piruet niż obrót. Szczęśliwie nie zawadziła nikogo kijaszkiem. Powoli zaczynała wątpić, by ktokolwiek zechciał udzielić jej jakiejkolwiek pomocy. Problem w tym, że niekoniecznie kusiła ją opcja powrotu do zleceniodawcy z miernymi rezultatami, już nie tylko ze względu na zapłatę. Co więc począć, co uczynić? Podsłuchiwać, śledzić, grozić, przekupywać?

Nim zdążyła zrobić krok, usłyszała cichy głos. Zerknęła w kierunku, z którego dobiegał i od razu zauważyła chłopca, na oko w wieku nastoletnim. Charlie niemalże westchnęła. Gdyby dostawała złotą monetę za każdym razem, kiedy w tym mieście zaczepi ją mocno podejrzany młodzik, to miałaby już całe trzy monety. Ale hej! To wcale nie znaczy, że narzeka, o nie, nie! Ów chłopiec przecież powiedział coś z sensem!

- A co jeśli właśnie na tym mi zależy? - odmruknęła cicho, uśmiechając się przekornie do siebie. Nie mogła się powstrzymać od małego żarciku, ale jednocześnie nie chciała, aby złota żyła informacji sobie poszła. -  Jednak oczywiście odpuszczę swoje metody, jeśli to konieczne. Pytanie tylko, czy stać mnie na taką pomoc?

Charlie mogła w swej lekkomyślności ignorować wszelkie złe sygnały, jakie dawał jej rynek, ale bywała tu nie od wczoraj i wiedziała, że przy takim obrocie spraw zawsze pojawiała się kwestia ceny. Czy będzie jej się opłacało ją ponieść? To się okaże już za moment, tymczasem jednak, wzorem chłopca, przez cały ten dialog zajęła się oglądaniem swojego zegarka, marszcząc czoło, jakby liczyła czas.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptySro Kwi 01, 2020 6:20 pm

Merveille uniosła lekko kąciki ust. Tak, kobieta może i pytała o kogoś, o kogo pytać nie wypada, ale gadała z sensem. Nie brzmiała ani nie wyglądała jak skończony żółtodziób. Po prostu pech chciał, że nigdy nie słyszała o tym konkretnym typie spod ciemnej gwiazdy. Chociaż... pech? Raczej szczęście, ale to przecież nigdy nie trwa wiecznie.
- Gdyby ci na tym zależało, byłabyś albo ryzykantem pierwszej klasy, albo desperatem, a granica między tymi dwoma pojęciami jest bardzo cienka. A o ile umiarkowane ryzyko może być całkiem zabawne i dochodowe, tak gra va banque nigdy mnie nie interesowała. Mam nadzieję, że ciebie też nie, bo inaczej nasze drogi się szybko rozejdą. – Wiedźma przekrzywiła lekko głowę i musnęła ręką jeden z naszyjników wiszący przy stoisku, którego właściciel właśnie rozmawiał z klientem. – Całkiem ładny, nie sądzisz? Mój znajomy ma taki sam... a raczej miał.
Ciekawe, co jej się najbardziej opłaci: powinna pobrać od sprzedawcy opłatę za milczenie? Wytargować ogromną zniżkę na błyskotkę? A może ją ukraść? A jak już będzie miała naszyjnik, to lepiej, by sama go komuś sprzedała, czy może oddała Robertowi w zamian za znaleźne? Tylko czy jej uwierzy, że to nie ona go mu podwędziła, nie chciałaby wchodzić z nim na drogę wojenną... Tak, musiała to przemyśleć. Ale zaraz, o czym to?
- Powinno. Ceny mam całkiem rozsądne – oznajmiła zgodnie z prawdą, choć jej ton był z tym sprzeczny: dało się w nim słyszeć coś ironicznego. – Mogę cię do niego zaprowadzić i powiedzieć tyle, ile sam o nim wiem. – Gdy przychodziło do... delikatnych spraw, Ambler automatycznie decydowała się na podawanie się za chłopca. Mimo wszystko nastolatek pasował do nich bardziej od nastolatki. Wypadałoby też zachować jakąś spójność w danym środowisku. – O, powiedzmy, że za to, co oferuję, chcę... tyle. – Wskazała ruchem głowy na karteczkę doczepioną do jednego z przedmiotów na straganie. Jak na malutką, drewnianą szkatułkę bez zdobień cena była zdecydowanie zawyżona, ale zaskakująco dobrze odzwierciedlała przeciętną, niewygórowaną stawkę Merveille.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyWto Kwi 07, 2020 10:15 pm

Umiarkowane ryzyko... Ciekawe, jak wiele łapało się pod ten termin w słowniku nieznajomego chłopaka, skoro z jednej strony utrzymywał, że zna ów niesławnego Piotra z Drzazgami, a z drugiej stronił od jawnego ogłaszania poszukiwań. Cóż... Charlie musiała przyznać, że postawienie granicy między tymi dwoma przypadkami było dość logiczne... dla zwykłego człowieka! Odrobina magii potrafiła pomóc nawet przy zagrywkach beznadziejnych, jednak nie zamierzała się zdradzać, nie w sytuacji, gdy otrzymała dobrze prognozującą propozycję. Kobieta znowu uśmiechnęła się pod nosem, tym razem jednak zerknęła na chłopca kątem oka.

- Nie wygląda na tani. - Charlie powiodła wzrokiem za ruchem ręki nieznajomego, uśmiechając się coraz szerzej. Niby uciekła zaraz spojrzeniem, jednak nadal pozostawała wyczulona na zachowanie chłopca; jego reakcje i słowa mogły zdradzić czarownicy, z jakim typem rynkowego bywalca ma do czynienia i jaką strategię powinna przyjąć, by nie dać się oszukać. Kto wie, może właśnie teraz chłopak kłamie jak z nut?

- Brzmi jak niegłupia opcja - stwierdziła. Szybkie spojrzenie na karteczkę z ceną pozwoliło kobiecie zauważyć, że... nie była zła. Całkowicie przeciętna. Do przyjęcia. Oczywiście w kontekście informacji, nie drewnianej szkatułki. Być może to dobrze, być może niekoniecznie.

- Rozsądna cena - szepnęła, patrząc ponownie na chłopca. Nachyliła się nagle, niby by przyjrzeć się jakiejś błyskotce, ale w rzeczywistości by móc przemówić jeszcze ciszej: - Dam zatem o połowę więcej, jeśli informacje okażą się prawdziwe i zaprowadzisz mnie tam, gdzie trzeba.

Na negocjacje była gotowa od momentu, w którym z ust nieznajomego padła drogocenna propozycja. Nie liczyła na zniżki; kosztem dodatkowych monet wolała zapewnić sobie sukces swojego zlecenia, nie ryzykując spotkania w opuszczonym zaułku z bandą żądną każdej sakiewki. Wchodząc w interesy z ciemniejszą strefą społeczności rynku musiała być gotowa na każdą ewentualność, nie wspominając już o wachlarzu własnych sztuczek, po które sięgnąć mogła w każdym momencie.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPią Kwi 24, 2020 8:46 pm

- Bo i tani nie jest – przytaknęła nonszalancko.
Czekała, obserwując kątem oka mimikę kobiety. Starała się cokolwiek z jej wyrazu twarzy odczytać. Pierwsze zdanie po wskazaniu ceny sugerowało, że blondynka się zgodzi... Merveille wiedziała jednak, że często takie słowa miały uśpić czujność i połechtać czyjeś ego, by chwilę potem można było zaproponować "lepszą" propozycję nie do odrzucenia. Nie zamierzała pracować za jakieś marne grosze, bo jakiemuś bałwanowi wydawało się, że jest taki bystry i chytry, że oplecie ją sobie wokół palca. Jakby nie patrzeć, swoją aparycją zdecydowanie nie wzbudzała respektu, nic więc dziwnego, że paru osobom zdarzyło się już przejechać na oczekiwaniach nie do końca pokrywających się z rzeczywistością.
Była przygotowana do obrony, dlatego blondynka wzięła ją z zaskoczenia zaproponowaniem wyższej ceny. To nie było tak częste, na ogół ludzie targowali się, by uzyskać cenę jak najbardziej dla nich korzystną... Co chciała zyskać? Wdzięczność? Gwarancję jak najlepszego wykonania zadania?
Merv dała sobie chwilę czasu, przepraszając na moment kobietę. Zaczepiła właściciela stoiska i poprosiła go, by się nachylił. Wyszeptała mu coś do ucha. Z twarzy uciekła mu kpina. Rozejrzał się, by potem równie cicho odpowiedzieć wiedźmie. Wymienili jeszcze parę zdań, aż w końcu sprzedawca podał Amblerównie banknot. Ta schowała go i spojrzała na Charlie.
- Wybacz. To chyba jednak nie jest własność mojego kolegi, pomyliłem się. – Posłała kobiecie perskie oko, uśmiechając się lekko. Uznając, że i tak za długo stały przy jednym stoisku, zaczęła powoli iść, gestem dłoni zachęcając Charlie do tego samego. – Stoi, zgadzam się. Ten, kogo szukamy, czasami zjawia się na targu, acz raczej wtedy, jak ma coś konkretnego do załatwienia. Zazwyczaj przesiaduje w paru miejscach... a najbardziej prawdopodobne z nich to to pewna gospoda.


Ostatnio zmieniony przez Merveille dnia Sro Cze 17, 2020 6:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyNie Maj 31, 2020 5:25 pm

Obserwowała z lekkim uśmiechem twarz chłopca, czasem dla niepoznaki uciekając spojrzeniem gdzieś w stronę towarów czy innych ludzi na targu. W pewnym momencie kiwnęła nawet komuś znajomemu głową, lecz po tym kurtuazyjnym geście szybko wróciła uwagą do swojego nowego partnera w interesach. Mogła spokojnie podejrzewać, że jej propozycja wyższej stawki nie była czymś, czego chłopak się spodziewał, ba, taka zagrywka nie cieszyła się choćby najlichszą popularnością na rynku. Charlie nie przejmowała się tym ani trochę. Obiecane honorarium za zadanie pozwoliłoby jej nawet na podwojenie zapłaty dla informatora, kobieta jednak nie zamierzała aż tak szczycić się pieniędzmi. Dodatkowo, próba zakupu lojalności chłopaka przyniosła nieoczekiwane korzyści -  z zaintrygowaniem zerkała na reakcje nieznajomego, próbując domyślić się, cóż takiego mogło właśnie dziać się w jego głowie. Wystarczająco zajmujące, owszem; nie na tyle jednak, by ciągnęła dyskusję w tę stronę.

- Niektóre błyskotki potrafią być bardzo podobne - odparła głosem subtelnie zabarwionym śmiechem. Obserwowała bacznie kątem oka poczynania chłopca w rozmowie z handlarzem, upewniając się, że nie ma do czynienia z byle kim, kto postanowił wykorzystać okazję. Gdy ruszył, Charlie bez wahania podążyła za nim lekkim krokiem. - Zgaduję, że lepiej nie przeszkadzać mu w pracy? - zagaiła cicho, jednocześnie niby od niechcenia rozglądając się po stoiskach, w rzeczywistości jednak upewniając się, jak wiele osób wykazywało jeszcze zainteresowanie jej sprawą.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyCzw Cze 18, 2020 1:00 pm

Jej prawy kącik ust powędrował do góry.
- Prawda?
Choć przeszło jej przez głowę, by i tak donieść prawowitemu właścicielowi naszyjnika, gdzie podziała się jego zguba, uznała, że próba złapania dwóch srok za ogon może skończyć się tym, że obie wydziobią jej oczy. Dopóki sprawa nie ulegnie przedawnieniu, miała haka na handlarza. Będzie musiała pomyśleć, jak to najlepiej wykorzystać, podpytać choćby Rose... ale to później. Teraz powinna się skupić na kobiecie, która szła w jej pobliżu.
Merv trudno było ją ocenić. Wyglądało na to, że miała pewne doświadczenie, ale z drugiej strony jawnie szukała Piotra. Czy blondynka była kimś, kogo młodsza wiedźma powinna kojarzyć? Cóż, na pewno zamierzała, tak jak zwykle, mieć się na baczności.
- Mówimy o dosyć grubej rybie. Przeszkadzanie takim w pracy nigdy nie jest najlepszym pomysłem – przytaknęła, mówiąc równie cicho co jej towarzyszka. – Może wyglądać jak osiłek, jakich pełno, ale musi mieć łeb na karku, bo nigdy nie siedział. Nawet jak każdy wie, że to on, to nie mogą znaleźć na niego obciążających dowodów.
Ambler prowadziła powoli blondynkę w stronę jednego z wielu wyjść z targu, choć celowo czasami nieco zmieniała kierunek i przeciskała się pomiędzy stojącymi blisko siebie straganami. Parę razy oglądnęła się ukradkiem za siebie. Nie wiedziała, czy ktoś chciałby je śledzić, ale gdy chodziło o kogoś dosyć wpływowego i rozpoznawalnego, ostrożności nigdy za wiele. Z tego też powodu Merveille uznała, że gdy już opuszczą targ, najlepszym wyjściem będzie poprowadzenie klientki do gospody uliczką – nie jakoś bardzo podejrzaną czy praktycznie nieuczęszczaną, ale na tyle niepozorną, by potencjalny problem nie miał jak się wtopić w tłum.
- Wiesz, skąd jego ksywka? – zagadnęła, przystając na moment i patrząc na wyłożony towar jednego ze stoisk. – Pokłócił się z kimś kiedyś. Jednouchym Jimmym, o ile się nie mylę, gościem samym w sobie mało interesującym. Łamane krzesła, latające kufle i talerze, przyłączający się pijacy. Karczemna burda, jakich wiele. W pewnym momencie Jimmy przywalił mu prosto w łeb deską. Piotr nadal ma na twarzy blizny po drzazgach. – Uśmiechnęła się pod nosem, żałując trochę, że nie widziała tego osobiście. Dała wybrzmieć anegdocie, ruszając dalej. – Pewnie skończyłby jako przeciętniak z durną ksywką, nie on pierwszy. Tyle że szybko dał do zrozumienia, że należy go brać na poważnie i zapracował sobie na szacunek. Następnego dnia po bijatyce wyłowiono Jednouchego Jimmy'ego z Wish River. Tyle że był już bezuchy, beznosy i bez paznokci na obu rękach.
Wzruszyła ramionami. Przywykła do takich historii, choć musiała przyznać, że czuła dziwny szacunek do mężczyzny, który tak łatwo przeszedł od "To ten pijany idiota, który dostał deską po ryju" do "To ten facet, któremu jakiś gość się postawił i marnie skończył".
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyCzw Lip 23, 2020 11:09 am

Charlie gwizdnęła cicho, acz przeciągle. Nikt nie uprzedził jej, że poszukiwany mężczyzna należy do śmietanki świata przestępczego Wishtown. Znamienita inaczej tożsamość, wysokie honorarium, a także fakt zwerbowania do zlecenia człowieka niemalże z ulicy, to wszystko układało się w pokraczny i w pewien sposób niepokojący obrazek. Wszystkie informacje ujawniane przez chłopca z rynku podpowiadały, że czarownica mogła wplątać się w coś bardziej niebezpiecznego, niż na pierwszy rzut okna oceniła. Z każdą chwilą czuła coraz większe... podekscytowanie.

- To tłumaczy, czemu wszyscy reagowali, jakbym pytała, czyja matka jest wiedźmą - rzuciła cichym głosem, w którym wyraźnie przebrzmiewało zaintrygowanie.

Kobieta na miejscu Piotra z Drzazgami pewnie nie miałaby tak lekko. Ledwie zalazłaby komuś za skórę, a już tylko wypatrywać pierwszego oskarżenia o czary. W wyniku tej krótkiej refleksji Charlie ośmieliła się wysnuć hipotezę na temat Piotra - albo nie miał wśród bliskich nikogo z płci pięknej, albo potrafił takowe dobrze ukryć przed spojrzeniem domniemanej sprawiedliwości.

- Pamiętam tę sprawę! - Charlie wyrzuciła z siebie półgębkiem. - Nikt nie rzucał nazwiskami na prawo i lewo, ale roiło się od plotek i opowieści. Niech zgadnę, lepiej nie gapić się na blizny?

Spotkała się już z takimi, o których uszczerbkach nie można się było nawet zająknąć. Inni potrafili za to nosić szramy z dumą, jak order wojenny. Charlie wolała wysondować podejście Piotra zawczasu, o ile wiedza jej obecnego wspólnika sięgała tak daleko.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPią Lip 31, 2020 3:35 pm

Nie mogła się powstrzymać: mimo że to niezbyt męskie ani nawet chłopięce, zachichotała rozbawiona żartem. Jeszcze dwa lata temu spięłaby się albo chociaż chwilowo podenerwowała, ale w końcu udało jej się przywyknąć, że nie każda osoba mówiąca przy niej o wiedźmach chciała ją sprawdzić. Tak właściwie to pewnie żadna nie chciała, chłopcy raczej byli poza podejrzeniami. Co więcej, obecnie Merv używała rzadziej swojej magii, a jak już, to w Wiosce Czarownic, więc szansa na wpadkę była praktycznie równa zeru.
Tak, to całkiem trafne porównanie. Mało kto chce mieć coś wspólnego z wiedźmą... tak samo jak z Piotrem.
Nad kolejnym pytaniem musiała się chwilę zastanowić. Przeciskając się pomiędzy kolejnymi stoiskami, grzebała w pamięci pomiędzy anegdotami o omawianym mężczyźnie i szukała tej jednej istotnej obecnie informacji. W końcu przypomniała sobie dość mniej i bardziej prawdopodobnych historii o bliznach Piotra, z których mogła wyciągnąć średnią.
Nigdy z nim nie rozmawiałem. Z tego co wiem, on sam tego tematu pierwszy nie porusza. Jeśli długo patrzysz się na jego twarz lub go sprowokujesz, to opowiada tę historię, dbając o to, byś dostała ciarek. – Zerknęła na blondynkę i uświadomiła coś sobie. – Słyszałem to od samych mężczyzn. Trudno mi powiedzieć, czy do kobiet ma inne podejście.
Zbliżały się do ulicy wychodzącej z targu i prowadzącej je w stronę celu, jeszcze tylko wyminięcie ostatnich straganów. Merveille kątem oka sprawdziła, czy widzi za nimi kogoś idącego w tym samym kierunku, ale zbyt wiele osób kręciło się od stoiska do stoiska, by mogła kogokolwiek ocenić jako podejrzanego. Pewnie przesadzała, ale doświadczenie kazało jej nie ignorować żadnej możliwości, o jakiej pomyślała – nawet tej mało prawdopodobnej. Zbyt proste myślenie i niebranie pod uwagę różnych rzeczy mogło zakończyć się dużymi kłopotami, wiedziała to z autopsji.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyNie Sie 23, 2020 7:22 pm

Chyba nikt nie mógłby powstrzymać dalszego uśmiechu po tym, jak jego żart wywołał spodziewaną reakcję. Charlie przez dobrą chwilę uśmiechała się szelmowsko, już bardziej do siebie niż do towarzysza podróży, ale zaraz wróciła do swojej standardowej miny, przy okazji ukradkiem kontrolując tyły.

- Zatem będziemy mieli okazję się przekonać - stwierdziła po chwili lekkim tonem, gdy chłopiec podzielił się z nią spostrzeżeniami. - Och, a może powinnam była założyć suknię, by wywołać pełen efekt? - Charlie zrobiła pauzę na moment. - Cóż, już za późno, i tak nie lubię zamiatać ulicznego kurzu.

Ten krótki komentarz nie wyrażał w pełni negatywnych uczuć, jakie Charlotte żywiła do sukien i spódnic. Niepraktyczne, ciężkie, hałaśliwe, a to przecież tylko początek. Zupełnie nie przeszkadzało jej, gdy nieco mniej spostrzegawczy bywalcy rynku odruchowo brali ją za mężczyznę, ba, nierzadko szły za tym pozytywy, o jakich wymuskana panienka z dobrego domu mogła tylko pomarzyć. Zważywszy jednak na dobre rady wspólnika, postanowiła „nie hamować kobiecego uroku”, jak to zwykła mówić jej znajoma krawcowa.

- Którędy idziemy? - zapytała od niechcenia, choć to proste, naturalne pytanie posiadało zupełnie inne intencje, niż domyśliłby się przypadkowy przechodzeń. Ruchliwa ulica pozwalałaby im wtopić się w tłum, jeśli ktokolwiek zdecydowałby się podążać za nimi poza granicami targu. Niestety, oznaczało to również, że domniemany szpion miałby lepsze warunki do ukrycia swojej obecności. Biorąc pod uwagę wszelkie opcje, Charlie zdecydowała się zaufać osądowi towarzysza.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Wrz 07, 2020 8:32 pm

Merv starała się zobrazować sobie tę kobietę w sukni, ale jej wyobraźnia nie sięgała tak daleko. Kojarzyła jej się raczej z femme fatale - z włosami rozwianymi jak bohaterka sztuki teatralnej (nie, żeby Ambler była w teatrze więcej niż kilka razy w życiu), w stroju tradycyjnie kojarzonym z mężczyznami i szalem w kwiaty, kobiecym akcentem.
Jeśli przyjdzie co do czego, zawsze pozostaje własny czar. Nie ten magiczny, ma się rozumieć – dodała lekko, ale wiedziała, jak ważne były takie luźne dopełnienia. Ot, nieszczególnie ofensywne, ale zapewniające czarownicy ochronę. W tej jednej kwestii ostrożności nigdy za wiele.
Targ był wielkim labiryntem stoisk, przez który w godzinach szczytu próbowało przejść mnóstwo osób. Ale udało się – w końcu obie dotarły w pobliże początku jednej z ulic.
Tędy. Jeśli ktoś podsłuchiwał, to tutaj nie będzie mógł się ukryć. Sprawdzimy, czy ktoś taki jest albo zgubimy trop. Potem możemy znowu wmieszać się w tłum – zaproponowała.
Droga nie była ani wąska, ani szeroka, a w jedną i drugą stronę szło nią kilka osób. Oczywiście Merveille nie mogła mieć pełnej pewności, że to najlepsze wyjście, ale według niej prezentowało się nie najgorzej. Zerknęła na blondynkę.
Gotowa?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyNie Wrz 20, 2020 9:16 am

Kącik ust kobiety powędrował w górę. Gdyby była bojaźliwą wiedźmą, uznałaby pewnie ten subtelny komentarz za przytyk, nieokreśloną groźbę, a samego chłopca za potencjalne zagrożenie. Mogłaby chcieć uciec gdzie pieprz rośnie albo wręcz przeciwnie, wybadać zagrożenie, a może nawet posunąć się do zawoalowanej agresji. Charlie jednak nie była ani trochę strachliwa. Dopiero jawne oskarżenia mogłyby wzbudzić w niej dreszcz emocji, a i na takie sytuacje miała swoje asy w rękawie.

- Dam z siebie wszystko - zaśmiała się, nonszalanckim ruchem dłoni poprawiając włosy.

Choć czarownica darzyła targ ciepłymi uczuciami, z zadowoleniem opuściła największe tłumy. Mogłaby przysiąc, że co najmniej dwa razy musiała mocniej przytrzymać przed sobą torbę, zaalarmowana podejrzanymi, lekkimi szarpnięciami. Nie miała zamiaru upychać pościgu za kieszonkowcem w swój dzisiejszy, napięty plan dnia.

- W porządku. - Charlie bez wahania przystała na propozycję, oceniwszy ją jako rozsądną. Zaraz się roześmiała. - Urodziłam się gotowa.

Obejrzała się jeszcze raz. Czujnym, choć pozornie jedynie zainteresowanym i wesołym spojrzeniem omiotła stoiska, tłum, tych, którzy się weń wtapiali lub przeciwnie, wyróżniali. Zaraz po tym faktycznie była gotowa, by wkroczyć w wybraną uliczkę. Po kilku krokach rzuciła znienacka:

- Domniemam, że znasz wielu bywalców targu? Może kojarzysz kogoś z włosami jak siano?

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptySro Paź 07, 2020 8:26 pm

Uwielbiała targ. Nie tylko mogła tu zarobić w nieco bardziej uczciwy sposób, ale też pozbawić kogoś nadmiaru pieniędzy bez jego wiedzy. Siedziała w tym fachu i w Wishtown na tyle długo, że zdążyła poznać sporą część pomniejszych kieszonkowców. Gdy kątem oka zobaczyła, jak czyjaś ręka - zapewne jakiegoś nastolatka - próbuje dostać się do torby jej klientki, uśmiechnęła się pod nosem. W ciągu tych niespełna dwóch lat zdążyła zdobyć pewien autorytet i posłuch wśród tutejszych najmłodszych "odpadków społeczeństwa", jak to sama nieraz była w przeszłości nazywana przez ludzi mądrzejszych oraz lepiej wykształconych od niej, dopóki nie nauczyła się ich unikać i trochę lepiej ubierać. Jeśli któryś z dzieciaków pchał łapy do torby kobiety, to najwidoczniej ich ze sobą nie powiązał, nie pomyślał o tym, że idą razem. Zdaniem Merveille to był dobry znak, każda z osobna budziła mniejsze podejrzenia niż obie razem. Nadal pamiętała, jak niewiele brakowało, by nieprzemyślane rzucenie głupiej rękawiczki ściągnęło na nią uwagę Inkwizycji. Od tamtego czasu starała się walczyć ze swoją spontaniczną naturą i zabezpieczać przed zagrożeniami. W konsekwencji czasami przesadzała w drugą stronę i zbytnio analizowała sytuację.
Ambler dała jednak trochę odpocząć czarnym scenariuszom, gdy razem z blondynką już opuściła hałaśliwy targ. Ulica niezwykle z nim kontrastowała: na całej jej długości znajdowało się raptem kilka osób, w większości idących pewnie w konkretnym kierunku. Co prawda ktoś już odchylał płaszcz, a w świetle słońca błysnęły zegarki wystające z jego kieszeni, ale rzucił okiem na Merv i zrezygnował z nagabywania. Wiedźma rozpoznała w mężczyźnie naciągacza, którego niedawno do stu diabłów posłała Rose, ale nie miała głowy do zastanawiania się, czy charakterna, zaprzyjaźniona z wieloma sprzedawcami kobieta zdołała tak zniechęcić tego osobnika do pokazywania się bezpośrednio na targu. Nie, Ambler lubiła dywagować nad takimi błahymi sprawami, gdy nie miała nic do roboty.
- Jak siano? - Zatrzymała się, biorąc przykład z blondynki. Szukała w pamięci wśród wielu znanych sobie osób takiej, która by spełniała ten warunek. - Taki żylasty? Coś kojarzę, chyba raz lub dwa próbowałem mu coś opchnąć. Nigdy nie chciał powiedzieć, co za sprawy załatwia, ale sądząc po tym, z kim gadał... tego, rozmawiał... to chyba był pośrednikiem między kimś większym, niezależny duch jak ja nie ma co u pewnych ludzi szukać - wyjaśniła pośpiesznie, wznawiając marsz. - Czemu pytasz? Idzie za nami? - wyszeptała.
Los wkrótce zesłał twierdzącą odpowiedź - gdy trochę się oddaliły, targ opuścił mężczyzna z jasną szopą na głowie. Merveille jeszcze raz omiotła wzrokiem ulicę. Nie, to nie było dobre miejsce, by robić coś niebezpiecznego w pojedynkę. Raczej nie mógł im poważniej zaszkodzić, jeśli nie chciał zwrócić na siebie uwagi. Rozluźniła spięte barki.
- Chcesz się z nim skonfrontować? - zapytała. - Jeśli zachowamy odległość, to ma ograniczone pole manewru. Na pewno to ktoś z półświatka, ale nie mam o nim za dużo informacji. Jeśli usłyszał naszą rozmowę, to może pracuje dla Piotra... albo kogoś, kogo nie lubi. Trudno mi ocenić.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Kwi 05, 2021 8:50 pm

Charlie wcisnęła dłonie w kieszenie płaszcza, a na jej ustach zabłąkał się zawadiacki uśmieszek. Rzuciła ostatnie spojrzenie za siebie; tak subtelne i na tyle nonszalanckie, by sprawić wrażenie zainteresowanej suknią mijającej ją kobiety. Podążający za nią i jej towarzyszem mężczyzna nie wyglądał na praworządnego mieszkańca Wishtown, nie był jednak pierwszym lepszym obszarpańcem z ciemnych zakamarków targu. Kobieta przez chwilę się zamyśliła, rozważając możliwe opcje.
- Konfrontacja brzmi interesująco - odezwała się ściszonym głosem, nie przestając się uśmiechać. - Ale to raczej nie jest ten typ zadania, kiedy mogę pozwolić sobie na takie zagrywki... - Charlie zamruczała pod nosem w niezdecydowaniu, być może niechcący zdradzając zbyt wiele o swojej sprawie do Piotra. - Co byś zrobił? Zgubienie go będzie bezpieczne, ale nudne, a przyznam, że chętnie dowiem się, co takiego przyciągnęło uwagę naszego przyjaciela.
Pośrednik między grubszymi rybami? Albo zajmował się tym stale, albo parał się tym samym co Charlie, tylko nieco bardziej na poważnie. Kobieta pierwszy raz dostała zadanie, które dotyczyło szychy półświatka. Nie żeby była jakaś niegodna zaufania - takie misje przeznaczone były dla sprawdzonych najemników, nie okazjonalnego włóczykija, który czasem komuś coś załatwi, czasem zagra na pianinie w gospodzie, a jeszcze innym razem opchnie komuś ziółka na katar. Ponownie musiała przyznać przed samą sobą, że w tym zadaniu coś zgrzytało, coraz bardziej z każdą nową informacją, którą uzyskała. Ale to problem na później. Lepiej było zastanowić się nad sposobem ich słomiany ogon, czyż nie?
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyCzw Kwi 08, 2021 9:38 pm

Merv zastanowiła się chwilę. Jeśli coś powstrzymywało Charlie przed konfrontacją, a jednocześnie zgubienie ogona nie było jej preferowanym rozwiązaniem sprawy, musiała wpaść na coś innego, może pośredniego między jedną możliwością a drugą. Nie zatrzymywała się, nadal prowadząc White w wybranym kierunku, ale przez jej głowę przebiegło wiele głupszych i mądrzejszych pomysłów. Rozdzielenie się, by zobaczyć, co zrobi? Nie, bez sensu, traciły subtelną przewagę liczebną, nie wspominając o tym, że na razie nie mogły tego zrobić.
Wzrok Ambler latał po całej ulicy. Rodzina z dzieckiem, samotny, średniozamożny przechodzień, dwie kobiety. Nikt z nich nie wyglądał na pomoc blondyna. Oczywiście jego towarzysze mogli czaić się na końcu ulicy, ale jak mieliby zareagować, gdyby ona albo Charlie zrobiły coś nieoczekiwanego tutaj, spory kawałek dalej? Skąd mogli wiedzieć, którędy pójdą? A jeśli nie wiedzieli, czy mieli dość czasu, by pójść inną drogą i się na nie przyczaić? Nie, raczej nie. Musieliby wcześniej wiedzieć o tym, do kogo szła Charlotte, ale na podstawie dostępnych informacji Merveille odrzuciła tę opcję.
- Dowiedzenie się, o co mu chodzi w subtelniejszy sposób, może być trudniejsze – mruknęła. – Wygląda na to, że jest w pojedynkę. Sam, tym bardziej tutaj, wśród ludzi, nie może nam zbyt zagrozić. Nie wygląda też na to, by miał nad tobą szczególnie dużą przewagę fizyczną – oceniła, zerkając na Charlie. – Nie jestem pewien… Możemy przystanąć na moment. Dowiemy się, czy chce się dowiedzieć, gdzie idziemy, czy może konfrontacja jest mu na rękę. Co o tym sądzisz?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptySob Kwi 10, 2021 6:25 pm

- Przewidujesz bitkę? - zapytała Charlie ściszonym głosem - To byłoby wysoce nieeleganckie, atakować bezbronną kobietę i młodzieńca.
Ton głosu czarownicy mógł wskazywać na powagę, ale jeśli jej towarzysz na nią spojrzał, mógł dostrzec szeroki uśmiech, jakby Charlie opowiedziała właśnie swój popisowy dowcip. I coś się w tym kryło. Nie uważała się wcale za bezbronną, nawet jeśli w tym momencie jedyną bronią, jaką przy sobie miała, był szczerbaty kij. Nie podejrzewała o bezradność również swojego wspólnika. Skoro dawał sobie radę na rynku, musiał być nie w ciemię bity. Poza tym...
Właśnie, chwileczkę.
Śledzący ich mężczyzna wcale nie musiał być sam. Kto powiedział, że chłopak mówił prawdę? Od początku mógł pracować dla mężczyzny o słomianych włosach, a teraz jedynie wywabia Charlie z dala od tłumów targu. To brzmiało jak doskonały plan, gdy tak teraz nad tym rozmyślała.
- Dobrze, zróbmy tak - zgodziła się bez wahania i uśmiechnęła się do towarzysza jakby nigdy nic. Jeśli chłopak ją okłamywał, konfrontacja była tak czy siak nie do uniknięcia. Nie pierwsza, nie ostatnia zwada na zleceniu. Tym razem stawka była nieco wyższa, ale nie niepokoiło to czarownicy.
- Jak cię zwą? - wyrzuciła z siebie jeszcze pytanie. Być może nietaktownie późno, ale imiona schodziły na dalszy plan, gdy znajomość mogła się urwać po zakończeniu zlecenia. Teraz jednak, gdy wszystko wskazywało na to, że młodzieniec albo wpakuje się wspólnie z nią w kłopoty, albo, co gorsza, postanowi ją zdradzić, znajomość miana była dosyć przydatna, nawet jeśli miałoby być fałszywe.
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyCzw Maj 06, 2021 9:24 pm

- Przewiduję każdą możliwą opcję. Czasem lepiej pomyśleć za dużo niż za mało – odparła, starając się odpędzić sprzed oczu moment, kiedy rzucenie przez nią rękawiczki spowodowało całą lawinę wydarzeń. – Elegancja nie dla wszystkich jest tak ważna. – Popatrzyła na blondynkę i odwzajemniła jej uśmiech. – Trochę szkoda.
Gdy otrzymała zgodę, przystanęła. Stanęła swobodnie, chcąc, by to wszystko wyglądało możliwie naturalnie – ot, chwilowe skupienie się na rozmowie. Strzepnęła nieistniejący kurz z płaszcza, po czym zerknęła na śledzącego ich mężczyznę i nawinęła na palec kosmyk włosów. Przez głowę przebiegła jej myśl, że mogłaby je zapuścić. Burza niezwiązanych włosów potrafiła być niewygodna.
- Cóż, ludzie są niezwykle oryginalni, jeśli chodzi o różne przydomki i… takie mądre słowo… inwektywy – powiedziała z widoczny zastanowieniem, że sobie przypomniała – ale generalnie jestem Merv. Znaczy Merveille, ale to za długie. A do czynienia mam z…? – Uśmiechnęła się szeroko. Z jednej strony im więcej osób ją kojarzyło, tym lepiej, z drugiej – wolała także wiedzieć, z kim ma do czynienia.
Stała tak, by móc jednocześnie patrzeć na swoją towarzyszkę i na mężczyznę. Ten, zgodnie z przewidywaniami, po zrobieniu jeszcze kilku kroków przystanął i rozglądał się, jakby nagle naszły go wątpliwości, czy idzie w dobrym kierunku. Merv ledwo udało się ukryć zdziwienie, gdy znowu ruszył. Spięła się lekko. Mężczyzna stanął przy nich.
- Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam, ale przez przypadek usłyszałem, że szanowna pani i… panicz idą do mojego dawnego znajomego. Niestety dopiero niedawno wróciłem do miasta i nie wiem, gdzie go znaleźć, pomoże mi państwo?
Ambler uśmiechała się lekko, ale zerknęła na Charlie. Raczej nikt, kto miał takich znajomych, nie był godzien zaufania, ale nie była pewna, w co mężczyzna gra. Mógł powiedzieć coś więcej, ale równie dobrze napsuć im krwi.


Ostatnio zmieniony przez Merveille dnia Pią Maj 07, 2021 12:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPią Maj 07, 2021 11:51 am

Zatrzymała się obok towarzysza, dopasowując się do jego gierki. Ustawiła się tak, żeby udawać swobodę i brak zainteresowania tym, co działo się za nią, choć w razie potrzeby kątem oka mogła pilnować, czy tajemniczy mężczyzna nie zbliżał się zanadto.
Nie miała zielonego pojęcia, co oznacza słowo, którego użył chłopak, ale nie zamierzała tego po sobie pokazać. Pokiwała poważnie głową, jakby prowadzili właśnie filozoficzną dysputę, a nie jedynie przedstawiali sobie. Gdy w końcu padło imię, Charlie rozpromieniła się nagle.
- Aha! Merveille, Merveille! - zaczęła przyciszonym głosem, za drugim razem wypowiadając imię z francuskim akcentem. - Cóż za fantastyczne miano!
Chciała od razu zasypać Merv lawiną pytań: czy to imię, czy pseudonim, celowo, czy przypadkiem; ugryzła się jednak w język, nim cokolwiek wypowiedziała. Chyba nie wypadało dopytywać, czemu nazwano kogoś „cud”, prawda? Nawet jeśli okoliczności ich spotkania i knowania idealnie wpasowywały się w kategorię „nie wypada”, gdzieś leżała granica. Podobno.
- Ja nie mam tak wyrafinowanego imienia. - Charlotte wzruszyła ramionami. - Wszyscy mówią mi Charlie... ale w razie czego przy naszym przyjacielu możesz mi mówić Mathilda. - Ostatnie słowa wypowiedziała szeptem.
Przyszło jej to na myśl nagle, a i imię wybrała totalnie przypadkowo. Ileż mogło istnieć kobiet o takim imieniu w Wishtown? Całe mnóstwo. Mogła co prawda tak samo przedstawić się Merv, ale pomyślała za późno, a ostatecznie nie miałoby to aż tak wielkiego znaczenia.
Poczuła dreszcz ekscytacji, gdy mężczyzna pojawił się w jej polu widzenia. Gdy był już wystarczająco blisko, by w naturalny sposób przyciągnąć uwagę czarownicy, wlepiła w niego zaciekawione spojrzenie i lekko przekrzywiła głowę.
Nie była to zagrywka, którą uznałaby za prawdopodobną. Mężczyzna musiał uznać ich za naiwniaków, albo przynajmniej ją, jeśli współpracował z Merveille. Co robić, co robić, rżnąć głupa czy próbować sprytnych sztuczek? Ach, gdyby tylko mogła rzucić monetą. Musiała poradzić sobie w inny sposób. Rozejrzy się, a jeśli zobaczy na początek kobietę, to będzie udawać idiotkę. Jeśli mężczyzną, to spróbuje go podejść. Na trzy... cztery...
Spojrzała za plecy rozmówcy, w kierunku oddalonych stoisk.
Mężczyzna.
- Dzień dobry. - Charlie przywitała się grzecznie. - Proszę mi wybaczyć, wydaje mi się, że nie dosłyszałam pana nazwiska. Kogo konkretnie pan poszukuje? Jeśli będzie to w naszej mocy, przekażemy informację, by wysłano panu stosowne zaproszenie.
W porządku, być może bliżej jej w tym momencie było do rżnięcia głupa, ale przynajmniej nie oskarżyła go o bezwstydne zaczepianie obcej kobiety na ulicy, prawda? Zerknęła swobodnie na Merveille, próbując odczytać jego reakcję.
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPią Cze 18, 2021 7:37 pm

Dziwne – pomyślała, pierwszy raz od dłuższego czasu słysząc swoje imię wypowiedziane z francuskim akcentem. Raczej nie przebywała z ludźmi, którzy znali inny język niż angielski, sama też nie pamiętała już wiele z francuskiego. Ale może… może znajdzie kogoś, kto ją poduczy? Kto wie, może mogłaby podsłuchiwać ciekawe rozmowy prowadzone w obcym języku. W końcu kto by się po niej spodziewał więcej niż komunikatywnego angielskiego? Do przemyślenia.
- Bardzo dziękuję… – Posłała jej na tyle czarujący uśmiech, na ile czarujący mógł być nastolatek z takim zajęciem. – …Charlie zwana Mathildą.
Jeśli wcześniej miała co do tego jakieś wątpliwości, to teraz nabrała już pewności, że Charlie to ktoś, kto odebrał pewne wykształcenie. Może miała do czynienia z osobą, która pochodziła z bogatszych ludzi, ale z jakiegoś powodu – straconych pieniędzy, chęci rozrywki, długów lub jeszcze czegoś innego – zajmowała się zadaniami dla podejrzanych typów? Może rozmawiała z kimś, kto miał dość obycia i pieniędzy, by zachowywać odpowiednie pozory? Tego akurat nie wiedziała. Tak czy siak, nie powinna Charlie nie doceniać. Nie, żeby kiedykolwiek się na to porywała. Co prawda nie była już tym dzieciakiem, który dopiero trafił na ulicę ani nawet Merv sprzed paru lat dopiero zaczynającą „karierę” w Wishtown, ale pewna pozycja w półświatku wcale nie znaczyła, że mogła na kogoś patrzeć z góry – wręcz przeciwnie. Pycha ściągała na dno znacznie silniejsze jednostki od niej.
Patrzyła na mężczyznę. Na to, jak jego lewy kącik ust idzie delikatnie do góry. Ubrany umiarkowanie schludnie, zaskakująco uprzejmy. Wkurzał ją. Czuła w nim coś śliskiego. Właśnie takich jak on nie lubiła najbardziej – uprzejmych, spokojnych, ale niemogących skryć w pełni swojej arogancji. W brutalności było coś szczerego. W takich podchodach jak te kryło się coś, co niemożebnie ją denerwowało.
- Naturalnie, przepraszam za nietakt. Credence. James Credence. – Nachylił się lekko. – Prawdę mówiąc, jeśli ktoś tu komuś może dać zaproszenie, to ja szanownej pani… i paniczowi. – Jego uprzejmy ton głosu nie zmienił się ani na chwilę. Mężczyzna uśmiechnął się lekko. – Tak, panicza kojarzę, próbował mi kiedyś coś sprzedać… a panicz powinien kojarzyć moje nazwisko. Nawet jeśli nie z konkretną twarzą, bo nie mieliśmy okazji się sobie przedstawić.
Merveille zmarszczyła czoło. Do bólu banalne imię połączone z bardziej charakterystycznym nazwiskiem. Skupiła się na tym drugim, szukając w głowie jakiegokolwiek połączenia. Olśniło ją po nieznośnie długich sekundach.
- Już pamiętam, czyim jest pośrednikiem – oświadczyła, zerkając na Charlie. – Theo… Emm…
- Frost.
- Właśnie, Theo Frosta. Chyba ostatnio porozumiał się z Piotrem.
- Są wspólnikami, konkretyzując. A w moim obowiązku jest, by nikt nie zawracał im głowy bez powodu. O co chodzi, panienko? – Popatrzył na Charlie. – Przekażę. No, chyba że faktycznie to takie istotne, że musi panienka osobiście. – W słowie „istotne” zabrzmiała ironia.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyNie Sie 22, 2021 11:03 am

Szanowny James Credence porzucił swoją gierkę, na co Charlie zareagowała jedynie zawadiackim uśmieszkiem, świdrując przy tym mężczyznę wzrokiem. Trochę żałowała takiego obrotu spraw. Mogło być znacznie ciekawiej, gdyby nadal zgrywał naiwniaka.

- Miło pana poznać, bez względu na okoliczności. Mathilda Davies. - Charlie przedstawiła się nazwiskiem, które już kiedyś komuś rzuciła na odczepne, skłaniając się przy tym po męsku.

Czarownica przeniosła spojrzenie na Merveille, gdy James powołał się na ówczesne próby interesów. Chłopak musiał mieć albo niezłą pozycję w półświatku, pomimo wieku, albo naciął się porządnie, zagajając nie do tej osoby, co trzeba. Cokolwiek wtedy się stało, liczyła się teraźniejszość. A obecna sytuacja zdradzała, że Merv może mieć lepsze znajomości, niż początkowo oceniłaby Charlie. Dobrze, że zdecydowała się zapłacić mu więcej.

- Nie było dane mi poznać ni usłyszeć - rzuciła beztrosko, nie bacząc, że może w ten sposób urazić Jamesa.

Lekki uśmieszek wykrzywił usta Charlie. Wytrzymała spojrzenie Credence’a, gotowa rzucić mu niewerbalne wyzwanie, jeśli nie odwróci wzroku pierwszy. Może to pora na małą gierkę, lekki hazard...

- Przykro mi pana rozczarować, jednak nie sądzę, by monsieur Sanglier życzył sobie odprawienia jego własnego pośrednika - odparła aksamitnym tonem. - Pozwolę sobie wykonać moje zadanie osobiście, z pana pomocą lub bez. Proszę się jednak nie zamartwiać, nie zamierzamy niepokoić pana Frosta.

Odrobina ryzyka nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Nie zaproponowano jej większej stawki za dyskrecję, nie zabroniono używać pseudonimu jej pracodawcy przy kimś innym niż Piotr. Miała tylko dostarczyć przesyłkę osobiście do Piotra. I przede wszystkim nie zaglądać do środka.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Gru 20, 2021 3:18 pm

Z twarzy Jamesa nie schodził uśmiech. Praktycznie idealny, nie licząc drgnięcia dolnej wargi, gdy Charlie nonszalancko przyznała, że go nie zna. Merveille powstrzymała się przed tym, by na jej twarzy także pojawił się uśmiech - tyle że szczery. Pstryczek w nos i sprowadzenie takich ludzi na ziemię zawsze mile widziane!
Ambler z chęcią przyjęła rolę obserwatorki - to wychodziło jej świetnie. Miała wprawę w byciu tą osobą, na którą nie zwraca się zbytnio uwagi, a już na pewno nie traktuje poważnie. Zdecydowanie nie chciałaby, żeby ten mały element zaskoczenia kiedykolwiek zniknął. Patrzyła na pojedynek spojrzeń. Na to, jak Credence analizuje sytuację. Nazwisko pracodawcy Charlie odnotowała w pamięci. Tak samo jak fakt, że uśmiech Jamesa trochę się zmniejszył. Zaraz jednak mężczyzna powrócił do swojej roli.
- Och, czyli to faktycznie tak istotne. W takim wypadku tym bardziej nie powinienem pani... i panicza opuszczać. - Ledwo zerknął na Merv. - Może pójdziemy do Piotra razem? To byłoby przykre, gdyby coś poszło nie tak.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptySob Gru 25, 2021 7:53 pm

Uśmiech z ust Charlie nie zniknął nawet wtedy, gdy James wyraził chęć towarzyszenia im do samego Piotra. Na taki obrót spraw była gotowa od momentu, gdy zdecydował się ich zaczepić. Kobieta oparła rękę o biodro, zmierzając mężczyznę jeszcze jednym, oceniającym spojrzeniem.

Charlie wątpiła, by James tak po prostu się odczepił, gdyby odrzuciła jego propozycję. Kto wie, to mogłoby nawet wywołać nieco bardziej wrogą reakcję. Samo to, że dopuścił wizję odwiedzin Merv i Charlie u Piotra, było wystarczającym zwycięstwem. Dalsze kuszenie losu byłoby już sztuką dla sztuki.

- Sądzę, że to brzmi jak najrozsądniejszy w tej sytuacji pomysł - odezwała się aksamitnym głosem, patrząc najpierw na Jamesa, a zaraz potem na Merv. W prezencji mężczyzny kryło się coś, co kazało mieć się na baczności i nie podejmować decyzji pochopnie, bez konsultacji. - Zgadzasz się ze mną?

Wcale nie miała zamiaru odwoływać wcześniejszego pomocnika, gdy znalazł się inny. Skoro już wciągnęła w swoje sprawy spryciarza z rynku, interes należało doprowadzić do końca.

Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami EmptyPon Gru 27, 2021 7:32 pm

Gdyby tylko Merveille znała słowo „konsensus”, z pewnością by uznała, że właśnie został osiągnięty. James musiał z nimi pójść – co do tego nie było wątpliwości. Gdyby mu odmówiły, pewnie by je śledził, a tak mogli mieć oko na siebie nawzajem. Powinien się od nich odczepić, gdy w końcu dotrą do Piotra i zamienią z nim parę zdań. Potem… Merv nie wiedziała, co potem. Średnio ją to obchodziło, prawdę mówiąc, bo o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego, to prawdopodobnie na tym zakończy się ich „misja”. Nie mniej tego „czegoś” niespodziewanego nie mogła zupełnie wykluczyć.
- Dobry pomysł – przyznała swoim „chłopięcym” głosem. Na jej szczęście głos miała raczej niski i „bezpłciowy”, ale i tak trochę go obniżała dla pewności.
To, że nie została odprawiona, przyjęła za dobry omen. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, być może Charlie jeszcze kiedyś poprosi Merv o przysługę, no i zawsze mogła dać się zauważyć jakiejś grubszej rybie – znajomości w tej branży to połowa sukcesu. Gdyby coś się skiepściło… Cóż, ona była tylko przewodnikiem pośrednika. Jeśli nie będzie jej to na rękę, zadba o to, by w ogóle nikt jej nie zapamiętał.
- Komu w drogę, temu czas – oświadczyła i ruszyła z pozostałą dwójką w stronę pewnej gospody – miejsca z rodzaju tych, których można się spodziewać po rzezimieszkach.

z/t x2
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Sponsored content




Stoiska z różnościami Empty
PisanieTemat: Re: Stoiska z różnościami   Stoiska z różnościami Empty

Powrót do góry Go down
 
Stoiska z różnościami
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Pchli targ-
Skocz do: