IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Apteka dr Philipa i okolice

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Roger
Ofiara
Roger

Liczba postów : 5
Join date : 05/03/2019

Apteka dr Philipa i okolice Empty
PisanieTemat: Apteka dr Philipa i okolice   Apteka dr Philipa i okolice EmptyCzw Mar 07, 2019 1:05 pm

Zapowiadał się kolejny nudny dzień...
Już od samego rana pogoda dopisywała. Wielu ludzi snuło się po rynku załatwiając swoje sprawy, szlachta zaczęła wypełniać lokalne restauracje, dzieci dokazywały, a nadto zdawało się, że jakaś trupa teatralna przymierza się do występu.
Roger przyglądał się temu wszystkiemu z okna apteki i niewzruszony rozmyślał nad tym sielankowym widokiem.
- Hej, obudź się! - potężny głos doktora wyrwał go z letargu. - Nie płacę ci za stanie w oknie.  Chłopak prędko oprzytomniał i zaczął wypełniać kolejne punkty z codziennej listy zadań.
Wywietrzył pomieszczenie, sprawdził zapas leków, odebrał dostawę medykamentów, odbezpieczył kasę, a na samym końcu odkluczył drzwi  wejściowe. Sam zaś doktor udał się do miasta, odwiedzić podopiecznych zostawiając swoją aptekę pod opieką nowego pracownika.
   Godziny mijały, Roger z najwyższą klasą obsługiwał kolejne osoby i z gracją przechodził między ciasnymi regałami lekarstw. Ach, gdyby tylko tajemnica zawodowa go nie obowiązywała, mógłby wiele powiedzieć o każdym z klientów. Niektórzy goszczą w aptece niemal co tydzień, szukając lekarstwa na wstydliwe przypadłości, nierzadko skupiające się na chorobach wenerycznych. Co ciekawe większość osób na nie cierpiące nie pochodzi z najbiedniejszych mieszkańców, a ze szlachty.
   W pewnej chwili do apteki wszedł dość tęgi jegomość i drobna panienka skrywająca twarz pod kolorową maską, najprawdopodobniej jego podopieczna, może nawet i córka. Sądząc po ich strojach, musieli być cyrkowcami, którzy właśnie zagościli w mieście.
- Pewnie będą chcieli preparaty na wszy lub na obolałe stawy. - pomyślał Roger. Ze swojego doświadczenia wiedział już mniej więcej jaka osoba, będzie szukała jakich leków.
- Maść z żywokosta i rozgrzewającą proszę, no może też szampon na pchły, niech da Pan po kartoniku z każdego. - odezwał się mężczyzna, o posturze goryla.
- Szybko schodzi w tej branży, co? - chłopak posłał serdeczny uśmiech.
- Takie realia. - odpowiedział mu tamten. Aptekarz przeprosił na chwilę i udał się do magazynu. Po chwili wrócił dysząc i sapiąc, gdyż wypełnione lekarstwami kartoniki ważyła dość sporo. Widząc to, mężczyzna podszedł do Rogera i przejął od  niego ładunek. Zaraz po tym uregulowali rachunek i życzyli sobie miłego dnia.
- Będzie trzeba złożyć zamówienie. Wykupił większą część zapasów. - Roger przekalkulował na szybko. Rachunki przerwał mu brak jakiegoś elementu na ladzie. Przywołał pamięcią jej widok i przeklną w myślach.
- Te małe szczury znów zwędziły cukierki dla klientów i to z całym koszyczkiem, ale kiedy? - słodkości były przeznaczone do klientów, ale uliczne urwisy prędko wywęszyły okazję i szukały wszelkiego sposobu, aby się do nich dostać. W celu odgonienia szabrowników, dr Philip kazał nosić przy sobie rózgę, którą smagano po łapach szabrowników ukrywających się wśród klientów.
Chłopak wybiegł przed aptekę i zauważył jak kilkanaście kroków od niej, pewna osóbka trzyma w ręku koszyk i rozdaje zawartość każdemu dziecku, które odważyło się podejść. U Roger'a zagotowała się krew. Skierował swe kroki w stronę rabusia, a w ręku trzymał już trzcinową rózgę. Dzieci wiedziały co się święci. Zabrały tyle łakoci ile mogły i uciekły. Niska dziewczynka z koszykiem nie wiedziała co się stało. Zastanawiała się nad tym co mogło je spłoszyć, kiedy niespodziewanie silny ból przeszył jej dolną część ciała.
- Kradniesz, ty mała łajzo? To teraz masz. - Roger bezlitośnie siekł rózgą pupę złodziejki, dopóki ta, nie wyrwał się z jego uchwytu i pognała, gdzie pieprz rośnie. Na koniec farmaceuta wziął zagrabiony koszyczek i pomaszerował w stronę apteki.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t610-roger-helsing
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Apteka dr Philipa i okolice Empty
PisanieTemat: Re: Apteka dr Philipa i okolice   Apteka dr Philipa i okolice EmptyCzw Mar 07, 2019 5:46 pm

Na brak przygód młoda cyrkówka nie mogła narzekać. Przez huczne imprezy, spacery przez bór, napotykanie strasznych koszmarów i chyba mniej strasznych mężczyzn, aż po wywracanie całego jej światopoglądu do góry nogami... Prawdę mówiąc, potrzebowała odpoczynku, dlatego szczerze liczyła, że ten dzień będzie najzwyklejszy w świecie. Została poproszona o asystę w wyprawie do często odwiedzanej apteki, na co z uśmiechem się zgodziła. Kojarzyła to miejsce z przyjaznym, młodym pomocnikiem właściciela. Nie zamienili do tej pory wielu słów, a jeśli już jakieś padły, to głównie niezbyt pochlebne krzyki kierowane w stronę panienki Herrington. Nie szkodzi, jeszcze rozkwitnie między nimi sympatia.
Gdy doszli na miejsce, Rachel zastanawiała się, czym tym razem poprawić aptekarzowi dzień. Wkrótce jej wzrok padł na koszyczek słodkości. Drobna kradzież jeszcze nikomu nie zrobiła nic złego, prawda?
Cyrkowy towarzysz dziewczyny chyba wiedział, co się święci, bo przewrócił teatralnie oczami. Akrobatka tylko uśmiechnęła się niewinnie. Gdy sprawy były już załatwione, jak gdyby nigdy nic również życzyła miłego dnia i wyślizgnęła się z budynku, dzierżąc dumnie koszyczek ze słodyczami. Następnie plan zakładał ukrycie się gdzieś pomiędzy dachami i spróbowanie, czy te cukierki będą smakować lepiej od poprzednich. Skrzywiła się lekko na wspomnienie ich gorzkiego smaku.
Po kilku krokach spotkała się z trochę liczną, małą i rozbrykaną przeszkodą. Czy ona wyglądała jak jakiś dobroczyńca?! Ona ukradła, jej cukierki. No dobra, dziecięce mordki patrzyły na dziewczynę tak boleśnie, że doszła do pewnych wniosków. Kilka sztuk mniej nie zrobi jej różnicy. Jeśli dobrze liczyła, to chłopak z apteki nie powinien się jeszcze zorient... Nie zdołała nawet zarejestrować ostrzeżenia, dochodzącego zarówno zza jej pleców, jak i od tęgiego towarzysza. Przyłożył jedynie dłoń do czoła, oddając niemy hołd ku głupocie akrobatki i oddalił się, ignorując kompletnie dalsze wydarzenia. No i dobrze! Sama sobie poradzi!
Ściągnęła brwi w proteście, gdy koszyczek został jej brutalnie odebrany. Halo!
„Właśnie narobiłeś sobie wrogów, młody chłopcze!” - mruknęła oburzona w myślach, szykując plan zemsty. Nie popuści! I do tego została nazwana łajzą! Gdyby mogła, wykrzyknęłaby pewnie coś w stylu: „Nie wiesz, z kim zadzierasz!”, ale ostatecznie została przecież tylko drobną dziewczyną z ulicy. Może i drobna, jednak wciąż nie da sobie w kaszę dmuchać! Przez niego jej szanowny... dół pleców już nie będzie wyglądać tak perfekcyjnie co najmniej przez tydzień! No... Nie żeby miała zwyczaj paradować wszędzie bez spodni.
- Lekarstwa na zgorzkniałość też macie?! - wrzasnęła rozsierdzona, szybko schylając się i z resztek śniegu formując w dłoniach malutką kulę. - Bo komuś tutaj by się przydały!
Z tymi słowami wycelowała i rzuciła białym pociskiem, starając się trafić młodego aptekarza.
Powrót do góry Go down
Roger
Ofiara
Roger

Liczba postów : 5
Join date : 05/03/2019

Apteka dr Philipa i okolice Empty
PisanieTemat: Re: Apteka dr Philipa i okolice   Apteka dr Philipa i okolice EmptyCzw Mar 07, 2019 7:17 pm

Chłopak ledwo zdążył odwrócił głowę, kiedy to kulka brudnego śniegu rozbryzgnęła mu się na twarzy. Zacisnął mocniej rózgę i począł rozważać ponowne skarcenie niewychowanej dziewczyny. Prędko jednak zrezygnował z tego pomysłu, wszakże uganiając się za nią zostawił aptekę bez nadzoru, więc rzucił jej tylko złowrogie spojrzenie, dając do zrozumienia, że jeszcze się z nią policzy, po czym pośpiesznie wrócił do miejsca pracy.
    Przez resztę dnia nie mógł wyrzucić z myśli zaistniałej sytuacji. Starannie rozważał każdą chwilę i reakcję. Nawet przez chwilę przeszła mu myśl, że może zadziałał zbyt impulsywnie, nawet jeśli kara była zasłużona.
- To na tyle panie Brown. Problem zażegnany. - doktor Philip właśnie odprawiał kolejnego pacjenta. Wyjście z jego gabinetu znajdowało się przez aptekę, dzięki czemu pacjenci od razu mogli wykupić przepisaną receptę. Było to całkiem cwane posunięcie, bowiem nawet jeśli ktoś nie musiał wykupować leków, to zawsze istniała szansa, że da się przynajmniej skusić na kupno odświeżających oddech landrynek. A to zawsze jakiś dodatkowy zysk.
- I jak minął dzień młody człowieku? - dopytywał się doktor.
- Nic szczególnego. Będziemy jedynie musieli zamówić partię leków na stawy. Jakiś cyrkowiec wykupił znaczną ich część. - odpowiedział Roger.
- Dobrze. I widzę, że rózga jest popękana. Aż tak namolne były dzisiaj te małe szczurki?
- Nie, dzisiaj był spokój. Tylko jeden gagatek zawinął cały koszyk, ale odzyskałem go, a złodziej otrzymał srogie lanie.
- Czyli to jednak ty byłeś. - doktor strzelił radośnie dłonią w swoje udo, tak jakby wygrał jakiś zakład. -Gdy wracałem, to ludzie mówili, że ktoś w białym kitlu niemiłosiernie stłukł tyłek jakiejś panienki. I ty się dziwisz, że żadna nie chce do Ciebie podejść.
- Panienki? To nie był wyrośnięty dzieciak? A zresztą, należało się za tak zuchwałą kradzież.
- Też prawda. A właśnie, mam coś do Ciebie. - dr Philip wyciągnął zza marynarki dwa bileciki do cyrku i wcisnął je chłopakowi. - Dostałem je od jednego z pacjentów. Przekaż księgę dzisiejszych dochodów księgowej i zamknij zakład. Jeszcze zdążysz na przedstawienie. Po dzisiejszym dniu przyda Ci się trochę rozrywki.
- Dzie...Dziękuję doktorze. - Roger ukłonił się wdzięcznie.
     Pół godziny później chłopak był już w drodze do rozstawionego nieopodal cyrku. Ucieszył się, że w końcu, od dawna znów będzie mógł pooglądać występy z tresowanymi słoniami, zaklinaczami węży i wygłupy klaunów.
Stał właśnie w kolejce do kontrolera biletów, kiedy to zauważył, że jakieś obszarpana para dzieci próbuje dojrzeć przez ogrodzenie placyk, na którym znajdowały się klatki ze zwierzętami, a radośni klauni częstowali słodkościami gości. Chłopakowi zrobiło się ich trochę żal. Sam pamiętał, jak był w ich wieku, a przez niezbyt pokaźne zasoby finansowe rodziców odmawiano mu najmniejszych przyjemności. Przekręcił tylko oczami i bez słowa podarował bileciki parce, życząc im miłej zabawy.
- Że też nie mam w nawyku noszenia ze sobą portfela. - potępiał sam siebie. Jak gdyby tego było mało, zauważyła go panienka, której rano tak bezlitośnie przetrzepał kufer. Wyglądało na to, że jest jedną, z aktorek z cyrku. Chłopak lekko się skrzywił, gdyż była w towarzystwie swoich współpracowników. Jedynie czego teraz potrzebował, to zemsta ze strony całej kompanii. Obrócił się na piętce i pomaszerował w stronę domu, który znajdował się na granicy centrum i osiedla mieszkalnego.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t610-roger-helsing
Sponsored content




Apteka dr Philipa i okolice Empty
PisanieTemat: Re: Apteka dr Philipa i okolice   Apteka dr Philipa i okolice Empty

Powrót do góry Go down
 
Apteka dr Philipa i okolice
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Apteka
» Apteka "Mazidło"
» Brighton i okolice
» Okolice stosu
» Merveille zwiedza miasto i okolice

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Centrum miasta-
Skocz do: