|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Freya Wagabunda
Liczba postów : 36 Join date : 13/04/2016
| Temat: Zapomniane szklarnie Wto Kwi 19, 2016 9:38 pm | |
| First topic message reminder :Chociaż wielu sądzi, że o te dwie szklarnie nikt nie dba, to tak naprawdę jest jedna osoba, która regularnie przychodzi, podlewa i wyrywa chwasty. Nikt nie wie kim jest ten mężczyzna w sędziwym wieku ale sporo osób potwierdza jego istnienie. Sam teren jest dość obficie zarośnięty, dzikie kwiaty kwitną bujnie zaś do "budynków" prowadzi wyjeżdżona sprzętem rolniczym polna dróżka. Gdyby nie majaczące z kilku stron w oddali budynki miasta można by pomyśleć, że to obrzeża lasu. Za szklarniami stoi niewielki budyneczek przypominający altankę, jest jednak zamknięty na klucz. Co prawda okna są powybijane przez lokalnych łobuzów ale w środku nie ma nic wartego przywłaszczenia, od biedy jest to noclegownia bezdomnych.**** Chociaż chmury obficie zalały niebo to temperatura powietrza była wybitnie przyjemna. Delikatny, chłodny wietrzyk równoważył ciepło popołudnia i szumiał roślinnością, której tu nie brakowało. Słońce, które nieśmiało wyglądało zza chmur, uderzało promieniami w szyby szklarni i oślepiało. Dookoła nie było ani żywej duszy, no może nie licząc zwierząt. Czasami przemknęła jakaś mysz polna lub przeleciał kobuz. Brak towarzystwa zawsze sprawiał, że miejsce było idealne aby poćwiczyć grę i nastroić instrument. W dodatku sąsiedztwo natury napawało weną. Freya, ubrana w zwiewną, turkusową sukienkę boso szła przez trawę, mając ze sobą swój nieśmiertelny plecak, do którego przywiązała lekkie, granatowe balerinki. Zrzuciła ekwipaż, usiadła po "turecku" i wyjęła z futerału skrzypce, zaczynając ćwiczyć. Co jakiś czas zmieniała melodie, próbując ograć każdą z nich.
Ostatnio zmieniony przez Freya dnia Wto Kwi 26, 2016 3:55 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Mary Jane Żniwiarz
Liczba postów : 26 Join date : 01/09/2016
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Wto Sty 02, 2018 6:44 pm | |
| Schyliła się, by zebrać wykopane przed chwilą bulwy i kątem oka dostrzegła jakiś nagły ruch. Wyprostowała się i cięła kosą w tym kierunku zanim jeszcze usłyszała radośnie wykrzyczane swoje imię. Wtedy też zdała sobie sprawę, że napastnikiem jest groźna dla każdego innego, ale nie dla niej, Selene, rudowłosa towarzyszka z dzieciństwa. Mary Jane nie zdołałaby zatrzymać cięcia i warknęła niezadowolona na myśl, że będzie musiała zszywać przyjaciółkę, co poniekąd zaliczało się do nudnych czynności. Szczęście, że kosa nie była jak raz nasączona trucizną, a Selene w porę przypomniała sobie o zachowaniu odległości, więc ostrze nie zrobiło jej krzywdy. - Więcej szczęścia niż rozumu - mruknęła Mary Jane i oparła się nonszalancko o kosę. Uśmiechnęła się promiennie, kiedy rudowłosa przywitała się również ze Śmiercią. Tak niewiele osób szanowało tę morderczą piękność, którą Mary Jane właśnie czule gładziła po ostrzu. Patrzyła wręcz z miłością na kosę, jednocześnie kręcąc głową na absurdalne słowa Selene. - Na pewno nie tysiąc lat, przecież żadna z nas tyle nie ma! - zaśmiała się i spojrzała na przyjaciółkę. Zakołysała się lekko, nucąc jakąś melodyjkę pod nosem a potem jednym susem przyskoczyła do Selene i ją krótko przytuliła. Ponieważ tak robią dobrzy znajomi, kiedy już uznają, że nie warto się zabijać. Tak przynajmniej uznała Mary Jane, tuż przed tym kiedy dotarło do niej, że chyba nie lubi się przytulać, więc z lekko skrzywioną miną odsunęła się i lekko wzdrygnęła. I tyle wystarczyło by znów spojrzeć na Selene z przyjaznymi błyskami w oczach, które zaczęły przypominać uwielbienie, gdy rudowłosa wyraziła zainteresowanie poczynaniami Mary Jane. - Zbieram młode bulwy zimowita jesiennego. Właśnie zaczęło ich przybywać, więc razem ze Śmiercią chciałyśmy wypróbować różne sposoby podawania. W zeszłym roku udało mi się podać kilkukrotnie doustnie, ale efekty nie były ani w połowie tak przyjemne, jak się spodziewałam. Z tego co wiem, powinno powodować długą i bolesną śmierć poprzez unieruchomienie, pozbawienie ciała płynów aż w końcu długie i bolesne obumieranie płuc kończące się uduszeniem, ale żadna z tych głupich czarownic nie wytrzymała nawet do końca wydalania wszystkiego z organizmu, zdążyły się wcześniej wykrwawić albo udusić własnymi wymiocinami - pokręciła głową niezadowolona i zaczęła wybierać bulwy z ziemi. - Zapewne źle dawkowałam, za późno też je odkryłam, żeby móc dłużej poeksperymentować. Teraz zaczyna się własnie sezon, przez kilka miesięcy będę mogła próbować wyciągnąć ekstrakt z bulw i nasączyć nimi kosę. Śmierć bardzo by się ucieszyła z takiej zmiany, już jej się znudził wyciąg z szaleju jadowitego - pogłaskała czule kosę i spojrzała na Selene podekscytowana jakimś pomysłem, który nagle wpadł jej do głowy. - Może chcesz iść ze mną i poeksperymentować? |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Wto Sty 02, 2018 7:15 pm | |
| Ucieszyła się szczerze, ściskając kobietę mocno, jakby chciała oderwać jej stopy od ziemi. Być może po części udało się to Selene, lecz nie zdążyła nacieszyć się efektami, gdyż jej przyjaciółka odsunęła się prędko z wymowną miną. Wniosek nasuwał się tylko jeden. Selene śmierdziała. Przestraszyła się nie na żarty, dyskretnie się obwąchując. Pociągnęła nosem, uznając, że jednak nie jest tak źle. Wracała z przesłuchania, a tam, jak wiadomo - grzechem było się nie zmęczyć. A to że Selene uwielbiała się brudzić bardziej niż powinna, nakłaniało ją do mycia się po każdym przesłuchaniu, aby nie gorszyć niczemu winnych mieszkańców Wishtown po wyjściu na ulicę. Wzruszyła ramionami, pojmując, że wina najwyraźniej nie leży po jej stronie. Każdy miał swoje dziwactwa. Mary Jane tolerowała dziwactwa Selene, a więc i ona zamierzała odwdzięczyć się tym samym. - Całe szczęście! - mruknęła, również przyglądając się z entuzjazmem w twarz przyjaciółki. To naprawdę nie wróżyło nic dobrego. Dwie inkwizytorki, którym brakowało piątej klepki, podjudzające się wzajemnie. Niech świat się obawia! - Brzmi cudownie! - klasnęła w dłonie, nawet jeśli nie rozumiała wszystkiego, co zostało powiedziane. Clou dotarło do niej jednak jak piorun - wiedźmy cierpiały, a więc Mary Jane zyskała uwagę Selene. - Próbowałaś wprowadzania inną drogą niż przy użyciu Śmierci? A może to pora zmniejszyć dawkę? A może zmieszać tego... Jak mu tam... Jemowita Zimowego z innym specyfikiem, na przykład leczącym? - zasypała ją serią absurdalnych pomysłów, zupełnie nie odnajdując się w tych kwestiach. To nie przeszkadzało, aby odczuwała już żywą ekscytację myśląc o nadchodzących torturach Mary Jane. - Trucizna i lekarstwo razem. Połączyć i patrzeć, które z nich wygra! - zaśmiała się, wątpiąc jednak, by jej pomysły przypadły go gustu rozmówczyni. Ale może chociaż zainspirują ją do jakichkolwiek działań? Prawdziwą radość poczuła jednak, gdy Selene zaoferowano wspólną przygodę. Ostatnimi czasy czuła się trochę samotna. Z Laną straciła kontakt, jako że nie miała już wstępu do Gospody pod Złotą Kaczką. Hawke również nie widziała od dłuższego czasu. Obawiała się, że dziewczyna leży gdzieś zapita pod mostem albo co gorsza, zrobiła sobie urlop. Z Mattem zaś, jak to z Mattem. Ich sinusoida kłótni i powrotów nie zatrzymała się nawet na moment. Aktualnie znów znajdowali się na samym dnie rozłąki. Selene więc zgodziła się bez cienia wahania. - Tak! Chcę! Prowadź od razu! - zawołała natychmiast, powstrzymując się, aby nie zacząć tuptać w miejscu z nadmiaru wrażeń. Poszłaby za nią wszędzie, a ich długie rozstanie dodatkowo wzmocniła to uczucie. Po pewnym czasie w głowie Selene pojawił się brakujący element tej układanki... - Chwila... Poeksperymentować na kim? Skąd my weźmiemy teraz wiedźmę? - zmrużyła oczy, usiłując poznać, co ma na myśli przyjaciółka. |
| | | Mary Jane Żniwiarz
Liczba postów : 26 Join date : 01/09/2016
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Pią Sty 05, 2018 3:34 pm | |
| Spojrzała na Selene i nadęła usta niczym naburmuszone dziecko. Przecież mówiła wyraźnie, że to Zimowit Jesienny a nie jakiś jemowit oraz że podawała doustnie i teraz dopiero chce spróbować natrzeć tym Śmierć. Gdyby nie lubiła rudowłosej zapewne właśnie by ją troszkę poturbowała, a przynajmniej nacięła chociaż raz. Ale kolejne wypowiedzi Selene sprawiły, że zaniechała morderczych zamiarów, a nawet się trochę rozchmurzyła. Lekarstwo i szukanie czarownic? O, już jej Mary Jane pokaże! - Zimowit Jesienny jest też lekarstwem, ale trzeba go podać w zupełnie inny sposób, żeby zadziałało. I, oczywiście, nie korzystać z korzeni... - ukucnęła na chwilę i się zamyśliła, wbijając wzrok w leżące przed nią bulwy. Po kilku minutach ciszy wybuchnęła gromkim śmiechem. - Wiem, wiem, wiem! - zawołała i przytuliła kosę. Zebrała bulwy do woreczka i wrzuciła do kieszeni płaszcza, a potem zanuciła odrobinę przerażająca melodię i zakręciła kilka radosnych piruetów. Potem przystanęła i spojrzała uszczęśliwiona na Selene. - Kto powiedział, że potrzebna nam teraz czarownica? Wystarczymy nam.... my! - zaśmiała się i zakołysała odrobinę - Miałaś cudowny pomysł z trucizną i lekarstwem! Często tak robię, że jeśli tylko znam odtrutkę to używam trucizn na sobie, ale kompletnie zapomniałam, że można tez zebrać odtrutkę na Zimowita. A wtedy nie trzeba będzie szukać czarownic! - to by przecież mogłoby zająć kilka godzin, a tyle czasu Mary Jane na pewno nie chciała czekać. |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Sob Sty 06, 2018 7:48 pm | |
| Nie doczytała się powodu wykwitającego niezadowolenia na twarzy swojej koleżanki po fachu, nie pojmując, co mogła uczynić źle. Temat trucizn pozostawał dla niej obcy. Ale jeśli miała w ten sposób się dobrze bawić i pomóc dziewczynie, to dlaczego miałaby rezygnować? Nieco się przeliczyła, wierząc w przyjemnie spędzenie wieczoru. Przez ich rozłąkę zdążyła zapomnieć, że po Mary Jane należy spodziewać się wszystkiego. I tak oto z miłego torturowania wiedźm, przeszły do wzajemnego torturowania siebie. W jaki sposób? Selene nie próbowała nawet zrozumieć. Jej rozdarowana mina wyraźnie zrzedła, a ona zamarła w bezruchu. Straciła resztki nadziei, że dziewczyna żartuje. - He he... Nie wspominałaś przypadkiem czegoś o duszeniu się w własnych rzygach? To naprawdę nie brzmi zachęcająco... - mruknęła, wyraźnie się wykręcając. - Wolałam wersję z wiedźmami. Słuchaj... Ja nie jestem tak odporna na trucizny jak ty - próbowała wyjaśnić jej możliwie łopatologicznie, lecz bała się, że od pomysłu Mary już nie będzie odwrotu. Doskonale widziała jej ekscytację. Dlatego spróbowała w inny sposób: - Mogę... Ewentualnie stać nad tobą i pilnować, abyś nie umarła. I potrzymać ci włosy, w razie, wiesz, nudności... - wyznała, a całą wizja przestała nagle być zabawna, gdy główną rolę przestała brać w niej wiedźma. |
| | | Mary Jane Żniwiarz
Liczba postów : 26 Join date : 01/09/2016
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Wto Lut 13, 2018 7:14 am | |
| Słuchając koleżanki, jej mina tężała coraz bardziej, aż w końcu wyciągnęła przed siebie rękę w geście "stop". Potem wyprostowała się, przyjmując dumną pozę. - Selene Torment, jak Ci nie wstyd! Oto stoisz przed możliwością dokonania przełomowego odkrycia, wynalezieniem nowej mikstury, która może odmienić losy Inkwizycji! - podeszła kawałek i przysunęła ostrze kosy do szyi Sel, patrząc cokolwiek groźnie. - Wiedźmy będą płonąć od środka, nie mogąc umrzeć tak długo jak lek będzie działał! A kiedy już zakończą swą rolę w lochach, pozwolisz im wyrzygać własne, poparzone wnętrzności - odsunęła się, taksując rudowłosą spojrzeniem. Ciekawa była, czy jej słowa zadziałają. W końcu sama Mary nie robiła nic w imię zwycięstwa Inkwizycji, a jedynie w imię swojej własnej zabawy, ale tego nie mogła powiedzieć. - Jeśli odrobina bólu jest tym co powstrzymuje, to nie jesteś tą Selene, którą kochałam jak siostrę - mruknęła i spojrzała w swoje własne oczy odbijające się w ostrzu kosy. Czekała na reakcję, chociaż o wiele bardziej zastanawiało ją, czy to, co właśnie zrobiła to manipulacja, a jeśli tak, to czy zrobiła to dobrze. |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Sob Lut 24, 2018 5:09 pm | |
| W chory sposób ufała Mary Jane. Z perspektywy innych ludzi, być może zupełnie bezpodstawnie. Przez lata jednak nie nacięła się ani razu, nawet jeśli na większość pomysłów przyjaciółki spoglądała sceptycznie. Często wierzyła, że wyjdzie z sytuacji cało, a drobne nadużycia, jakich się dopuszczały, zostaną zatuszowane przez Inkwizycję, ze względu na sympatię góry organizacji do Mary. Teraz jednak, sprawa miała się inaczej. Łatwiej było poświęcić cudze życie, wpędzić w tarapaty obcą osobę albo postawić na szali inne, nieistotne dla Selene wartości. W tej chwili miała oddać w - zapewne niezbyt delikatne - ręce Mary własne życie. Potraktowała sprawę z przymrużeniem oka, zdobywając się nawet na uśmiech i wyraźniej eksponując szyję, aż ostrze kosy zawisło niecałe cale nad ciałem Selene. Nie okazała strachu, gdyż najzwyczajniej na świecie nie odczuwała go. Zdążyła przywyknąć do całej osobliwości Mary Jane. Zbliżyła się, jakby w geście poddania. Nie miała żadnych wewnętrznych przeszkód, aby odmówić kobiecie. W końcu... czy nie byłoby to równoznaczne z samobójstwem? Już otwierała usta, polecając przyjaciółce poszukania innego zajęcia, jednak jej kolejne słowa... Zwyczajnie wstrząsnęły Selene. Manipulacja przebiegła pomyślnie, trafiając wprost w jej serce. Jak... Jak mogłaby w tym momencie zaprzeczyć?! - Mary, to nie tak... - zaczęła kręcić, w porę spostrzegając się, że takie zachowanie jej nie przystoi. Musi podejść do sprawy dojrzale, o! - Dobrze. Zrobię wszystko, aby dopomóc twojej misji - wypowiedziała podniośle, chociaż wewnętrznie miała ochotę się rozpłakać i uciec gdzieś, gdzie rozrywką nie będzie zażywanie trucizn i oczekiwanie ciekawych efektów. |
| | | Mary Jane Żniwiarz
Liczba postów : 26 Join date : 01/09/2016
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Pon Mar 05, 2018 11:41 am | |
| Jakkolwiek to może zabrzmieć, Mary Jane uwielbiała wymachiwać kosą. Bawiło ją niezmiernie i fascynowało to, jak zgrabnie umie opanować to narzędzie, przysuwając ostrze dokładnie jak i gdzie chciała. Selene nie była więc w niebezpieczeństwie, o czym zresztą wydawała się doskonale wiedzieć. W takim wypadku zabawa była odrobinę mniejsza, ale nawet Mary Jane znała pewne granice i wiedziała, że jeśli chciała naprawdę wystraszyć rudowłosą, musiała się bardziej postarać. Ot, wmanewrować ją w próbowanie trucizny w imię większego dobra. Mary Jane zachichotała zadowolona, że udało jej się zmieszać Selene i przechyliła odrobinę głowę, jakby nie dowierzając, że poszło tak łatwo, a zabawa dalej trwa. Pobujała się chwilę w przód i w tył, najwyraźniej się nad czymś zastanawiając, a potem westchnęła i zarzuciła kosę na ramię. Co jak co, ale lubiła Selene, więc nie zamierzała jej zabić. Większą frajdę sprawiała żywa. Jednak nie musiała jej tego mówić. Jeszcze. Mary Jane ruszyła przed siebie, w kierunku zamku Inkwizycji, nucąc radośnie: - Let them be buried, buried alive. In their suits, in their ties. You're safe here, now you're in the clear. Now we'll eat soup and apple pies! - podskoczyła, zaśmiała się i szła dalej tanecznym krokiem, nucąc tę cokolwiek przerażającą piosenkę w tak radosny i pozornie niewinny sposób. |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie Nie Mar 18, 2018 10:58 pm | |
| Poszarzała na twarzy. Nie tylko zbladła, ale autentycznie poszarzała, jakby chęci do życia wyparowały z niej w ułamku chwili, a ona sama pogodziła się z nadchodzącą śmiercią. Może nie do końca. Nie uważała, aby jej życie było wykorzystane w całości. Nie chciała umierać dziewicą. Nie chciała rozstawać się z życiem nie przyczyniając się bardziej do wyplenienia wiedźmiej rasy. Nie chciała czynić tego bez żadnego pożegnania. A już na pewno nie w tak idiotyczny sposób. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Ale czy w ten sposób nie przysłuży się sprawie? Może Mary dzięki jej heroicznemu zgonowi odkryje nową, idealną truciznę? Pozostało jej wierzyć, że było warto. Dla wyższych celów, których Selene nie obejmowała nawet swoim umysłem. Przełknęła wzbierające się łzy, nieco rozchwianym głosem prosząc ją w sposób iście dramatyczny: - Obiecaj mi, proszę, zakończyć moje cierpienia, gdy te mnie przerosną - wypowiedziała, oczywiście brzmiąc patetycznie jak diabli. Po tym zgodziła się ruszyć za nią, przysłuchując się niezbyt wzbudzającej w niej nadzieje piosence. Wtedy przypomniała jej się złota rada. Idąc na szafot, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim ją przyniosą. Zamrugała oczyma, a genialny pomysł niczym piorun zabłysnął w umyśle Selene. - Balsamiści używają spirytusu do odkażania swoich narzędzi. Czy nie mogłybyśmy pożyczyć go i użyć jako znieczulenia? - zapytała żywo, a przez „pożyczyć” miała na myśli oczywiście „wkraść się do laboratorium i je wynieść”. Nawet picie spirytusu nie zdało się jej teraz tak straszne, jak zażywanie jemowita... czy jak mu tam było!
// chyba zt --> kierunek: Inkwizycja |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Zapomniane szklarnie | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|