IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Plac pod ratuszem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Selene
Kat
Selene

Liczba postów : 770
Join date : 21/05/2013

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Maj 18, 2016 8:47 pm

First topic message reminder :

Plac pod ratuszem - Page 2 11b86j4

Miejsce wielu spotkań, codziennie mijane przez setki ludzi, zapełnione po brzegi przez tłumy w niemal każdej porze dnia. Sporych rozmiarów plac, wyłożony kocimi łbami, od którego odchodzą główne ulice. W jego centrum wybudowany jest ratusz miasta, a w pobliżu znajduje się siedziba Inkwizycji, rynek i stos, czyli wszystko, co przeciętny mieszkaniec Wishtown potrzebuje do szczęścia.
Plac okalany jest na całej długości lampami gazowymi, zapalanymi przez latarnika, gdy zacznie się ściemniać. Cała przestrzeń jest utrzymywana w czystości, wraz z idealnie zadbaną roślinnością; jest to w końcu miejsce reprezentujące całe miasto.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t181-selene

AutorWiadomość
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 5:44 pm

Nie liczyło się dla niej nic, ta chwila gdy mogła spełnić to co chodziło jej po głowie, było dla niej niczym lek na rany. Cicho westchnęła gdy poczuła jego palec na swoich ustach. Wpatrywała się w niego w milczeniu obserwując jego rysy twarzy. Był tak przystojny, niemal nierealny, zakazany. Bała się, że jeśli się ocknie, go nie będzie a ona? Ona znowu będzie z dłonią w przysłowiowym nocniku. Jednak teraz...teraz był, stał obok, dotykał jej twarzy. Odruchowo uśmiechnęła się lekko, chciała coś dodać, powiedzieć gdy nagle jego usta znów zamknęły się na jej. Uciszył ją, dominował. Spodobało się to jej, nawet bardzo. Zamruczała cicho. Upuściła zakupy pod stopy, a dłonie ułożyła na jego głowie, splatając palce we włosach mężczyzny. Jej oddech przyspieszył, serce zaczęło bić mocniej. Przymknęła powieki rozkoszując się przyjemnym doznaniem. Czuła jak motylki w brzuchu zaczynają drażnić ją tak bardzo przyjemnie. Trwała tak, w nieskończoność, ale ileż można? W końcu musieli też dojść do domu. Odsunęła się od niego i uśmiechnęła lekko.
- Chodźmy, pokażę Ci zatem gdzie ja chadzałam. Tylko proszę Cię o jedno.
Urwała na chwilę i uśmiechnęła się lekko do niego.
- Nie zniechęć się na to co zobaczysz.
Szepnęła by po chwili pocałować go ponownie czule i namiętnie. Zaraz potem ruszyli przed siebie. Powoli i stopniowo, uprzednio zbierając zakupy jakie upadły jej u stóp.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 6:29 pm

Pocałunek był wręcz przecudowny, lepszego nie dało się wyobrazić. Mężczyzna zatracił się w nim do reszty, nie potrzebował już wody, ani pożywienia, zapomniał nawet, że tlen jest mu niezbędny do życia. Teraz żył siłą pocałunku, zamknięty w najmilszym więzieniu jakie było dane mu kiedykolwiek odwiedzić. Jednak i ten błogostan musiał się kiedyś skończyć. Azazel odsunęła się od niego i zaprosiła do dalszej wędrówki. No cóż któż by odmówił tak pięknej kobiecie? Być może ślepy, kto wie.
- A więc prowadź piękna. - skinął ręką na znak, że oddaje jej dowodzenia nad wycieczką.
- Cóż niby miałoby mnie zniechęcić? - Zdziwił się - Uwierz mi Azazel, że w swoim życiu widziałem już tyle dziwów, że chyba nic nie jest w stanie mnie zniechęcić - odpowiedział pewnym siebie głosem. Cóż akurat tutaj trzeba mu przyznać rację. W swoim być może niezbyt długim życiu widział już nie jedno poczynając od nieprzeciętnie pięknych po przeokrutne maszkarony lub zwłoki w różnym stanie rozkładu.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 6:42 pm

Azazel bała się panicznie jednego, że mężczyzna odkryje prawdę o niej. Bała się jego reakcji, bała się tego jak zareaguje na ów wiadomość. Ale kiedyś...może mu powie? Tego nie wiedziała na obecną chwilę. Na razie czuła się naprawdę bezpiecznie i spokojnie. Dla tego gdy ruszyli prowadziła go w milczeniu między uliczkami. W dłoniach miała pakunek z zakupami. Wiedziała, że matka zabroniła jej chodzenia po takich miejscach, ale była teraz z Mistrzem Żniwiarzy prawda? Nic nie może się stać! Uśmiechnięta powoli, stopniowo weszła w jedną z uliczek. Ciemna i śmierdząca uliczka, w której krzątało się bez celu kilka osób w tym dzieci. Na widok Azazel i mężczyzny zesztywnieli ale zaraz potem na gest wiedźmy podeszli do niej niemal potykając się o własne nogi. Wyciągnęła im kilka owoców i pieczywo.
- Czarna Pani do Nas wróciła?
Zapytał chłopczyk może około pięciu lat. Azazel uśmiechnęła się lekko i pogładziła go po brudnej głowie.
- Nie odeszłam od Was Anthony. Widzisz malutki, mój świat się zmienił. Ale, to nie oznacza, że Was zostawiłam.  Jutro przyjdź proszę w okolice stosów. Przyniosę Ci więcej jedzenia. Dzisiaj mam tylko to.
Uśmiechnęła się lekko do chłopca i podała mu owoce i pieczywo. Spojrzała na Brandona z delikatnym uśmiechem.
- To mój świat, który zamknęłam za sobą. Nim odnalazła mnie moja matka. Wieczorami pomagałam takim jak oni. Opatrywałam ich rany, karmiłam, wspierałam w ostatnich chwilach.
Dodała zbierając się w stronę przeciwną tak by pozostawić biedotę i skierować się w stronę ogromnej figury w samym centrum.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 7:46 pm

Mężczyzna idąc z kobietą po coraz gorszych częściach miasta zaczął odczuwać lekki niepokój. Czyżby kobieta chciała wyprowadzić go w pole i te wszystkie zaczątki miłosnych uniesień były jedynie obłudą? Nie możliwe, Brendan nie chciał w to wierzyć. Mimo, że znał okolicę niechętnie tutaj przychodził, bardziej z obowiązku niż z chęci, lecz odwiedzał te tereny dosyć często.
- Twój świat powiadasz? - zapytał już mniej entuzjastycznym tonem patrząc na ludzi zebranych dookoła nich i jak Azazel rozdaje jedzenie potrzebującym. Znał tych ludzi, wszystkich pokolei i każdego z osobna. Nie uważał ich za przyjaciół lecz za ciemniejszą część jego życia, gdy przebywał pośród nich ucząc się "przetrwania" był to bowiem pewien rytuał, który musiał przejść, swoista inicjacja, której został poddany po znalezieniu w rodzinnym domu przez Żniwiarza-wybawcę.
- Rozumiem, więc to ty jesteś sławną Czarną Panią, tak? - Zapytał.
Żyjąc wśród nich wiele się dowiedział na temat stylu życia biedoty, jednak miał zakazane by przyjmować od kogokolwiek jakąkolwiek pomoc toteż nigdy nie widział owej Czarnej Pani, o której mimo wszystko słyszał bardzo wiele. Nagle jeden ze starszych mężczyzn odezwał się w kierunku Mistrza Żniwiarzy: -" Czyżbyś naprawdę został Mistrzem Żniwiarzy podlotku? Gdy to usłyszałem postawiłem ostatnią parę butów, że to nie prawda."- splunął na ziemię tuż pod jego nogi -" Zwykły sowizdrzał i złodziejaszek jedną z głów Inkwizycji, też mi dobry żart"-
- A oto moja ciemniejsza strona przeszłości - Te słowa zwrócił do Azazel głosem pełnym politowania.
- Masz, to za wszystko com ci ukradł kiedykolwiek. - Rzucił w mężczyznę mieszkiem pełnym złotych monet.
- Nie zniechęciłaś mnie o Czarna Pani, lecz wydaje mi się, że ja Ciebie tak. Mylę się? - Te słowa przeszły mu przez gardło z wielkim trudem, ale niestety musiał je wypowiedzieć.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 7:59 pm

Oj gdybyś wiedział Mistrzu Żniwiarzy z kim masz styczność, w kim się zakochałeś, w kim ona się zakochała, pewnie pierwszy byłbyś kierował ją na stos. Uznając, że rzuciła na Ciebie czar. Jednak czy by mogła? Może i tak, znała eliksiry miłosne, znała wiele zkalęć. Ale nigdy nie korzystała z nich jeśli nie musiała. Słysząc słowa jakie wypowiedział, ton z jakim to mówił i niechęć do okolicy uniosła brew. A potem...potem stało się coś czego się nie spodziewała. Widząc zachowanie starca, a potem wyrzuty względem Brandona. Uniosła brew. Zabrała mieszek z pieniędzmi i oddała go Mistrzowi Żniwiarzy.
- Zapomniałeś starcze jak wiele razy Ty kradłeś? Jak robiłeś wszystko by przetrwać? Zapominasz, że nie jesteś lepszym. Miast wypominać, powinieneś cieszyć się, że Inkwizycja nie pozbawiła Cie jeszcze głowy.
Fuknęła na niego ostrzegawczo. Nie trawiła mężczyzny, starzec czasami bywał bardzo natarczywy i uparty. Nie docierały do niego słowa i prośby. Spojrzała na Brandona i lekko się uśmiechnęła dotykając jego policzka.
- Czy powinnam się brzydzić? Nie zrobiłeś niczego złego. Wiem, co to bieda, walka o przetrwanie. Oni też wiedzą. Wiedzą doskonale kim byłam, kim jestem. Gdybym mogła...zmieniłabym wiele, ale nie jest mi to dane.
Uśmiechnięta ucałowała go delikatnie i czule jednocześnie odganiając wzrok mężczyzny od starca. W głowie Azazel wiele się zmieniło. A starzec? Był bliski śmierci, to raz, dwa naskoczył na Brandona a tego, nie potrafiła mu darować. Spojrzała kątem oka na starca by po chwili w jej dłoniach pojawiła się kula ognia, cisnęła nią w stronę starca tak, by Brandon niczego nie dostrzegł. W oczach Azazel czaiła się wściekłość, furia ale i ekscytacja. Oderwała się dopiero gdy usłyszała krzyk starca.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 8:19 pm

On niestety wiedział w kim się zakochał, a może i "stety"? Któż to wie. Wiedział, że Czarna Pani była czarodziejką, wiedział co robiła dla ludzi i wiedział jak ich traktowała. Starzec byś może nie miał racji próbując wyegzekwować od Żniwiarza zadośćuczynienia za wcześniejsze krzywdy, ponieważ nie raz próbował okraść młodzieńca, lecz ten był sprytniejszy od niegdyś rosłego szczupłego mężczyzny. Nikt z tych tutaj biedaczków nie mógł mu dorównać sprawnościowo i sprytem. Brendan mieszkając tutaj nie był tak zgorzkniały jak oni ani przeżarty biedą, radził sobie niemalże doskonale, polował w lasach pod miastem, kradł ze stoisk na rynku lub szmuglował różne rzeczy. Koniec końców inicjację zaliczył śpiewająco i dostał pozwolenie by zacząć uczęszczanie do Akademii. Na ulicy spędził jednak prawie cały rok i poznał wszystkie aspekty takiego życia.
- Przestań Aza...- Nie skończył jednak wypowiedzi, ponieważ został pocałowany i jego uwaga została odciągnięta od biedaka. Po chwili jednak usłyszał krzyk mężczyzny i zobaczył jego poparzone ciało. Wiedział, że to sprawka córki Arcymistrzyni.
- Nie musiałaś tego robić Azazel naprawdę. Poza tym nie zbyt ci do twarzy z taką miną. Piękniej ci z uśmiechem na twym przepięknym licu.- Powiedział namiętnym głosem po czym złożył pocałunek na czole czarownicy.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 8:28 pm

Nie spodziewała się, że wie o niej. Nie spodziewała się tego, że jest świadom tego kim jest Azia. Spojrzała na niego zaskoczona i wystraszona. Był jakby nie patrzeć częścią głowy Inkwizycji. W raz z Adrastią stali na wysokich pozycjach. Przyjrzała się mu z uwagą a potem przeniosła wzrok  na spalone zwłoki.
- Zasłużył sobie. Prawdę mówiąc..nie spodziewałam się, że go spotkam tutaj, dzisiaj. Kiedyś...skłamał przeciwko mojej przyjaciółce. Młoda dziewczyna. Miała zaledwie dwanaście lat. Powiedział, że jest wiedźmą. Nie była nią, była zwykłym dzieciakiem. To ona pomagała mi wymykać się z domu. Dzięki niej stałam się Czarną Panią.
Urwała uśmiechając się lekko.
- Wiedziałeś...a mimo to jesteś ze mną? Nikt nie może wiedzieć, nikt. Zagroziłoby to nie tylko mnie, ale i mamie. Nie mogę pozwolić na to, by coś się jej stało.
Spojrzała na Brandona z powagą na twarzy i smutkiem w oczach.
- Skoro wiesz kim jestem...co zamierzasz?
Zapytała cicho.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 8:47 pm

Tak to może być szok dla każdej czarownicy, żadna by nie chciała, żeby Mistrz Żniwiarzy odkrył jej powiązania z magią, ponieważ z reguły kończyło to się stosem lub ścięciem. Czy i tym razem się to skończy? Czy Brendan wykorzysta swoją wiedzę i zdetronizuje wielką Arcymistrzyni Inkwizycji i zajmie jej miejsce? Otóż każdy człowiek przy zdrowych zmysłach zrobiłby to bez mrugnięcia okiem, jednak Bren nie należał do takich ludzi. Mimo, że był głową najbardziej brutalnej odnogi Inkwizycji to nie uważał, że każda czarownica zasługuje na śmierć. Uważał, że powinny być sądzone sprawiedliwie tak jak każda inna istota żywa, według swoich poczynać, więc czemu miałby zabijać wiedźmy, które są dobre i zmieniają ten świat na lepszy? Przecież to nie logiczne.
- Na początku nie wiedziałem, ale mieszkając tutaj dowiedziałem się, że Czarna Pani jest czarownicą, a teraz okazało się, że właśnie nią jesteś ty. By było jeszcze ciekawiej okazało się, że Arcymistrzyni Inkwizycji również jest czarownicą, ponieważ tylko czarownica jest w stanie urodzić czarownicę, prawda? - Brendanowi nikt nigdy nie mógł odmówić zdolności kojarzenia faktów. To była jedna z jego najlepszych cech, ponieważ była dopracowana prawie do perfekcji.
- Pytasz kochanie co zamierzam?- Rzucił z przekąsem - Więc nie jesteś pewna co mam zamiar zrobić? Otóż mam zamiar teraz cię pocałować, a wiedzę o tym wszystkim pozostawić dla siebie. Nie uważam, że każda czarownica za to że włada magią zasługuje na stos. Zasługują te, które mordują ludzi i łamią prawo w inny sposób. - Po tych słowach posłał kobiecie ciepły uśmiech.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Kwi 05, 2017 9:02 pm

Oj tak, jednak było małe ale. Arcymistrzyni nie była biologiczną matką Azazel, a jej mąż. Jednak dziewczyna uśmiechnęła się lekko i pogładziła policzek mężczyzny.
- Owszem, tylko czarownica urodzi czarownicę, jednak Arcymistrzyni nie jest moją biologiczną matką. Jest moją macochą. Mój Ojciec, mąż Adrasti oddał mnie pod piecze wiedźmie, chcąc ocalić mnie przed moją biologiczną matką podrzucił mnie do innej wiedźmy, która jego zdaniem była odpowiednią kobietą. Jednak po jej śmierci odnalazła mnie Ad. Całkiem przypadkowo.
Wyjaśniła z uśmiechem, chociaż czy przypadek? Tego nie wiedziała, ale stało się. Odnalazła ją, cieszyła się bowiem w innym wypadku nie byłoby jej z nią. Na jego słowa odnośnie tego co dalej zamarła. Bała się, spięta twarz nie popuszczała ani na chwilę. Dopiero jak wyjaśnił jej co ma zamiar poczuła ulgę. Mógł ją spalić, mógł pozbyć się jej jak pionka, ale nie zrobił tego. Uśmiechnęła się lekko i musnęła jego usta swoimi.
- Więc na co czekasz? Pocałuj mnie.
Uśmiech na twarzy młodej wiedźmy powiększył się zadziornie.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyCzw Kwi 06, 2017 3:32 pm

Brendan słuchał uważnie Azazel. Cieszył się słysząc te słowa. Wiedział, że po tym co jej powiedział dziewczyna bardzo mu zaufała. Zbliżył się do niej i złapał za dłonie gdy mówiła i pocałował ją w czoło.
- Wiesz na co czekam? - Zapytał jednak nie czekając na odpowiedź ze strony dziewczyny - Na zaproszenie do twojego domu.- Rzucił szarmanckim tonem. Być może odpokutuje za to, ale musiał powiedzieć te słowa, ponieważ ściskały mu serce tak, że nie mógł dłużej wytrzymać. Chciał zostać z czarownicą sam na sam. Nie chciał też jej opuszczać, chciał iść razem z nią, chciał by nie musiał jej opuszczać już nigdy. Czuł, że jego miejsce jest właśnie przy niej, że powinien otoczyć ją swoją opieką i miłością. Przede wszystkim miłością. Nazywając rzeczy po imieniu. Naprawdę zakochał się w Azazel, prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia trafiła go jak piorun z bezchmurnego nieba.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Azazel
Czarownica Ognia
Azazel

Liczba postów : 81
Join date : 10/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyCzw Kwi 06, 2017 4:16 pm

Czy ją zaskoczył? Owszem, nie spodziewała się że tak szybko pokocha, że tak szybko odda serce obcemu człowiekowi. Po prostu, coś się stało, coś czego nie potrafiła opisać. Początkowo obserwowała go, przyglądała się w milczeniu i z dala. A jak miała okazję się z nim spotkać sam na sam czuła pewne obawy.  Strach ściskał jej gardło. A tutaj, nagle wszystko potoczyło się niemal jak z bicza strzelił. Zacisnęła zęby nieco by dodać sobie odwagi i odetchnęła.
- Ty mój drogi nie potrzebujesz zaproszenia.
Uśmiechnęła się lekko i musnęła jego policzek. Czuła się o niebo pewnie i spokojniej. Zaraz potem spojrzała na niego i po prostu pocałowała go czule.
- I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno temu, wypierałam od siebie myśli, że komuś mogę się podobać.
Roześmiała się kierując się powoli w stronę wyjścia z uliczki.
- Zatem, zapraszam kochanie do siebie.
zt.x2
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t433-azazel-cortez#4867
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySro Maj 24, 2017 11:50 pm

Charlie spacerowała nieśpiesznym krokiem po placu, nucąc w myślach przypadkową, dziką melodię. Zwykle o tej porze przesiadywała w jakiejś karczmie, zażywając uciech życia (takich jak dobry posiłek i napitek) i nawiązując znajomości, które wróżyły dobry zarobek lub interesującą przygodę. Ba, nawet znalazła gospodę, w której zdecydowała się na spędzenie czasu wolnego, jednak niespodziewany wypadek zniweczył jej plany. Któż by odgadł, że obrotna kelnerka, którą Charlie zupełnym przypadkiem uszczypnęła w pośladek, okaże się córką gospodarza? Mężczyzna nie uznał tego gestu za godny komplement i bezceremonialne wyrzucił czarownicę z gospody. Cóż, zdarza się i tak.
Charlotte przysiadła w końcu na pierwszej z brzegu ławeczce i w zadumie zaczęła się przyglądać mijającym ją ludziom, próbując dopatrzeć się jakiejś znajomej twarzy. Potrzebowała nowego pomysłu na dzisiejsze zajęcie, gdyż incydent w karczmie uznała za znak od losu, zmuszający ją do oderwania się od kart.
Powrót do góry Go down
Lisbeth De'nar
Mała piromanka
Lisbeth De'nar

Liczba postów : 58
Join date : 07/01/2016

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyCzw Cze 01, 2017 7:46 am

Minęło wiele miesięcy od kiedy Lizze była ostatni raz w mieście. Minęło wiele miesięcy od kiedy ostatni raz zapuszczała się w stronę cywilizacji, a była to zasługa ostatnich wydarzeń jakie miały miejsce. Kobiety, która zdawała się darować jej życie. Załamania jakie przeszła. Oraz zwątpienia jakie narosło w jej sercu. Owe zwątpienie sprawiło iż dziewczyna nie była wstanie tworzyć czy choćby dobrze się bawić. Nie miała ochoty także na podpalanie czegokolwiek mimo iż jej wewnętrzny płomień wzrastał z każdym dniem. Zapytacie więc co też robiła owa młoda dama? Już pędzę z wyjaśnieniami. Zaszyła się ona w swojej samotni. Odwiedzała zgliszcza swego starego domu będąc przy tym pogrążoną w smutku i żabie jaka zagościła w jej sercu.
W tamtym czasie nikt kto ją znał wcześniej nie powiedział by że to ta sama bardka. Na jej twarzy nie gościł wtedy uśmiech, a beztroska już dawno została przegnana. Cóż zatem posiadała? Smutek, żal oraz zwątpienie. Jej cały światopogląd zmienił się. Była nawet gotowa pogodzić się ze swoim losem samotnej utrapionej duszy jednak jak zwykle los pragnął dla niej czegoś innego.
Cóż się stało?
To pozostanie na razie tajemnicą. Przecież artysta nie tłumaczy swoich sztuk prawda?
Ważnym jest iż dziewczę przeszło ponowną transformacje. Na nowo zaczęło się uśmiechać oraz co najważniejsze odwiedzać miasto w celu zarobku (nie tak małego) oraz delikatnej dywersji w stronę inkwizycji. Jednak nie zawsze. Dziś bowiem nogi zaprowadziły ją w stronę ratusza. Tutaj bowiem płonęły stosy. Czasem także w innych miejscach lecz sentyment pozostał. Jaki? Cóż głupio się przyznać lecz Lizze mimowolnie poszukiwała w tłumie znajomej twarzy. Twarzy należącej do tej samej kobiety jaka pragnęła jej śmierci. Dlatego też pewnie podświadomie zaczęła podśpiewywać tą samą smutną melodię opisującą śmierć na stosach. Czyżby prosiła się o śmierć? Czy może na swój sposób pragnęła wywabić z tłumu tą samą osobę co ostatnio? Zabawne. Lizze mimo wszystko obdarzyła ową kobietę dziwnym sentymentem jednocześnie starając się unikać osób jak do tej pory dla niej bliskich. Jednak kto był teraz bliski? Kogo mogła by tak nazwać? Stare znajomości umarły. Osoby dla jakich była wstanie zrobić wszystko zniknęły w mrokach życia, a ona pozostała sama. Dlatego też musiała jakoś na nowo ułożyć sobie życie. Dlatego przemierzała owy plac z pieśnią na ustach. Szukając przy tym kolejnego celu dla swoich zdolności... Celu jaki dałby jej chwilę dziecinnej zabawy. Przecież nic tak nie polepsza nastroju jak podpalenie czegoś bądź kogoś prawda?
Powrót do góry Go down
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2017 1:41 pm

Charlie już sama nie wiedziała, ile czasu spędziła na ławce, zerkając na mijających ją ludzi. Wszystko było takie typowe, zwykłe i… nudne. Czasem na placu można było stać się świadkiem naprawdę interesujących scen. Czarownica ostatnio widziała mężczyznę, który wdrapał się na szubienicę i zaczął wykrzykiwać, że Inkwizycja zabiła jego niewinną żonę. Oczywiście na ów niezwykły występ prędko przybyła dwójka żniwiarzy, którzy z całą dozą serdeczności postanowili nauczyć mieszkańca co nieco o obowiązujących w Wishtown zasadach. Zarobił akurat potężny cios w żołądek za oplucie jednego z inkwizytorów, gdy Charlie udało się zbliżyć na tyle, by móc wtrącić do tej sytuacji swoje trzy grosze. To było naprawdę zabawne, gdy jeden z mężczyzn nagle spotulniał, jakby niepewny, co powinien teraz uczynić. Wahanie wyraźnie malowało się na jego twarzy i nie przemijało pomimo uwagi zwróconej przez partnera. A i na niego przyszła pora. Koniec końców, mieszkańcowi udało się wyrwać i wmieszać w tłum, gdy dwójka żniwiarzy została zmuszona do stawienia czoła głębokim, obezwładniającym wątpliwościom, które pojawiły się znikąd. Dostarczyli Charlie całkiem sporo rozrywki, nawet jeśli prędko odeszli z miejsca zdarzenia.
A teraz nie działo się nic. A nie, chwila! Czarownica rozejrzała się po tłumie o wiele czujniej, niż jeszcze przed chwilą. Do jej uszu dobiegła pieśń. I to nie byle jaka pieśń, bo opowiadająca o śmierci na stosach. A jednak nie brakowało odważnych ludzi w tym mieście. Kobieta od razu zerwała się na równe nogi i poczęła zmierzać w kierunku solistki. Prowadziły ją własny słuch i spojrzenia zaniepokojonych mieszkańców. Niektórzy starali się oddalić, by w razie czego uniknąć wplątania się w jakąś niebezpieczną sytuację. Charlie nie byłaby sobą, gdyby przynajmniej raz na tydzień nie wpakowała się w kłopoty.
I w końcu ujrzała ją, młodą dziewczynę, z której piersi wydobywała się przejmująca pieśń. Charlotte aż przekrzywiła głowę, gdy opanowało ją dziwne wrażenie, jakby widziała już tę osobę. Na pewno nie była dłużniczką czarownicy, Charlie doskonale pamiętała ich twarze. Więc może w jakiejś gospodzie, może gdzieś na szlaku?… Czas pokaże.
- To nie jest pieśń, za którą otrzymasz gromkie brawa – rzuciła żartobliwie, by zagaić do tajemniczej śpiewaczki. - Za to ludzkiej uwagi ci teraz dostatek.
Powrót do góry Go down
Lisbeth De'nar
Mała piromanka
Lisbeth De'nar

Liczba postów : 58
Join date : 07/01/2016

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyCzw Cze 15, 2017 5:12 pm

Dziewczę zatrzymało się w pół kroku. Miała przecież nadzieję iż właśnie owa pieśń przyciągnie wzrok tej konkretnej osoby a tu proszę przywiało kogoś zupełnie innego. Dzięki niej nasza Lizze przeżyła kolejny zawód w swoim życiu, a to bolało... Bardzo. Lecz nie dała poznać tego po sobie. Nie chciała by świat na nowo ujrzał jej upadek dlatego też jedynie uśmiechnęła się ze swoim wrodzonym dziecinnym wdziękiem nie przejmując się spojrzeniami przerażonych ludzi czy też tych bardziej ciekawskich. Nie przejmowała się również faktem iż wiatr smuga jej długie czarne włosy jakie zapragnęły ukryć bladość jej delikatnej wręcz porcelanowej cery. Nie zapominajmy przecież o tym iż Lizze wyglądała niczym krucha przepiękna lalka mogąca się rozsypać przy jakimkolwiek dotyku. Ot jedna, z tych rzeczy dzięki którym potrafiła zjednywać sobie widownie oraz oczarować ludzi ot tak.
-Co jeśli właśnie o uwagę mi chodziło?- Odparła zadając przy tym jednocześnie pytanie które w ustach kogoś innego można nazwać prowokacją lecz nie w jej. Nikt bowiem nie uznał by iż ktoś jej pokroju stanowił by niebezpieczeństwo czy coś w tym stylu. Zresztą za sztukę jeszcze nie zamykają! Tak przynajmniej tłumaczyła sobie sama przed sobą. ostatnim razem przecież się jej udało! Ostatnim razem wyszła obronną ręką z opałów mimo iż śpiewała dokładnie, to samo co przed paroma sekundami dopóki bezczelnie je nie przerwano! Ach ci ludzie. Nie potrafią docenić sztuki dzięki czemu nawet tak piękną i uroczą pieśń muszą przerwać!
-Co jeśli pragnę przyciągnąć uwagę tych nielicznych co tak naprawdę rozumieją sens tej pieśni... Kogoś takiego jak Ty?- Nie, nie wiedziała czy ma rację lecz skoro już igrać, z ogniem, to czemu nie robić tego w odpowiednim miejscu oraz czasie? A wszystkie te najważniejsze aspekty juz dawno pozostały spełnione.
Powrót do góry Go down
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPon Cze 19, 2017 7:54 pm

Gdy tylko bardka zwróciła uwagę na Charlie, ta skorzystała z okazji i przyjrzała się dziewczynie lepiej. Bladość jej skóry przywodziła na myśl szlachetne panny, chronione przed najmniejszym muśnięciem słońca. Być może czarownica uznałaby Lisbeth za jedną z arystokratek, ale dalsza obserwacja przeczyła temu prostemu wnioskowi. W aparycji śpiewaczki kryła się swoboda obca sztucznie wymodelowanym damom. Druga sprawa, że Charlotte nie bywała wśród arystokracji, a wciąż miała wrażenie, że kojarzy odważną śpiewaczkę.
- W takim przypadku pozostało mi gratulować skuteczności. - Charlotte skłoniła się, szarmancko uchylając kapelusza, a na jej ustach wykwitł szeroki uśmiech. W postaci bardki kryło się coś tajemniczego, co wyjątkowo mocno intrygowało Charlotte.
- Kogoś takiego jak ja? - powtórzyła jej pytanie, w lekkim zdumieniu unosząc brwi. Ktoś inny mógłby się speszyć taką bezpośredniością dziewczyny, jednak Charlie nie należała do tego typu osób. - Ach, panienko, jeśli próbowałaś złowić znudzonego łowcę przygód, to tak, jak najbardziej ci się powiodło! W przeciwnym przypadku… pozwolisz, iż poczekam na finał twego występu?
Rozejrzała się czujnie po placu, co częściowo kamuflowało rondo kapelusza. Atmosfera była wciąż w pewien sposób spokojna, chociaż pieśń dziewczyny naruszyła pewne tabu. Wszystko mogłoby się zdarzyć, gdyby zdecydowała się kontynuować.
- Nie lada odwagi wymaga jawny smutek, gdy nakazują się cieszyć – szepnęła tak cicho, by tylko dziewczyna mogła ją usłyszeć.
Powrót do góry Go down
Lisbeth De'nar
Mała piromanka
Lisbeth De'nar

Liczba postów : 58
Join date : 07/01/2016

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyWto Paź 10, 2017 11:29 am

-Otwarty bunt jest niczym w porywaniu do otwartego łamania prawa- Odparła posyłając jej przy tym delikatny uśmiech. Można by powiedzieć, że był on nawet prowokacyjny? Tak dobrze mówię. Lizze z natury była prowokacyjna. W każdej sekundzie swojego życia prowokowała swoich słuchaczy do przemyśleń czy też otwartego buntu. Już taka była. Gotowa do walki mimo młodego wieku, a zwłaszcza teraz gdy nie miała już nic do stracenia. Wszystko inne przecież straciła.
-Czyżbyś też mnie..?- Nie, nie dokończyła. Możliwe, że nie chciała kończyć a możne wprost przeciwnie pragnęła aby tamta dokończyła za nią? Tak Lizze bawiła się tą chwilą jaką wywiała szept nieznajomej. Szept jaki odcisnął swoje piętno na jej skórze. Czuła, to zbyt dobrze... Na swój sposób był on intrygujący lecz z drugiej... Nie potrafiła go nazwać. Prawie tak samo jak nie potrafiła zrozumieć swojej reakcji na tą dziwną dziewczynę. Przecież to ona miała się bawić, a nie ona nią! Tak być nie może! Niech przestanie! Nie wolno jej szeptać! Ten szept jest dziwny... Na tyle aby nasza mała podpalaczka zrobiła krok w tył. Nieświadomy, a zarazem tak uroczy jak ona sama. Przecież nikt poza nią nie wyglądał niczym zaskoczona porcelanowa lalka.
-Um...- Była zmieszana tą sytuacją jaka zaczynała obracać się przeciw niej. Zapewne było, to spowodowane jej wahaniami nastroju a może czymś innym tak czy inaczej jedno jest pewne. Na jej twarzy zagościł delikatny rumieniec, a tego nawet Ast nie widziała.
Powrót do góry Go down
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPon Gru 18, 2017 3:23 pm

Charlie odwzajemniła ów prowokacyjny uśmiech, a w jej spojrzeniu pojawił się pewien tajemniczy błysk. Zaczęło robić się naprawdę interesująco. Kobieta pochyliła się subtelnie w stronę Lisbeth, spoglądając na dziewczynę z zaintrygowaniem i rozbawieniem.

- A czy dla miłościwie nam panującej Inkwizycji bunt nie jest przypadkiem łamaniem ich prawa? - zapytała na tyle cicho, by nikt oddalony bardziej niż Lisbeth nie był w stanie wyłapać kpiącej nutki w jej głosie. - Chociaż może lepiej zawisnąć za czyny, niż za słowa?...

Zaraz po tej wypowiedzi wzruszyła ramionami. W gruncie rzeczy uważała, że lepiej nie wisieć wcale, bo po co, skoro żyjąc można było oddawać się tak wielu przyjemnościom i zabawom. Wsparła się swoim kijem, trzymając go obiema rękoma.

- Też ciebie co? - Charlie bez chwili zawahania odbiła pytanie, z zaintrygowaniem obserwując reakcję dziewczyny. Czyżby ją przestraszyła? Och, nie miała tego na celu, chociaż zabawnie było zaobserwować zmieszanie malujące się na twarzy Lisbeth. Charlie zapragnęła pociągnąć dalej tę grę, chociaż rynek miasta nie bardzo pasował na takie dyskusje. I tak już wystarczająco wyróżniała się z tłumu, jeszcze tego brakowało, by przyczepił się do niej jakiś szpieg Inkwizycji. Chociaż nie ma problemów bez rozwiązań~

- Może się przejdziemy? - zaproponowała nagle, machając dłonią w przypadkowym kierunku. - Niezwykle przyjemnie mi się rozmawia, jednak stanie w miejscu mnie nudzi. - Kobieta nagle wróciła do szeptu, najcichszego z najcichszych. - Przekonamy się wtedy, czy zwróciłaś uwagę kogoś jeszcze...

Powrót do góry Go down
Lisbeth De'nar
Mała piromanka
Lisbeth De'nar

Liczba postów : 58
Join date : 07/01/2016

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPon Mar 05, 2018 6:46 pm

Ostatnie słowa nowej znajomej wywołały uśmiech na ustach Lizze. Przecież czym jest artysta bez publiki? Niczym innym jak tylko szarym człowiekiem, a szarą na pewno nie chciała być zapamiętaną. Młoda przecież pragnęła sławy, cichych szeptów wymawiających jej imię w każdej tawernie czy nawet domu rozkoszy! Przecież nikt nie zabroni aspirować jej do roli bóstwa jakim była jeszcze jakiś czas temu. Bóstwa jakim na nowo pragnęła się stać, a przecież ostatnie wydarzenia mające miejsce w jej małym świecie uwieczniły ja w przekonaniu iż prędzej czy później na pewno się nim stanie. Ach marzenia! One również wprawiały Lizze w doby nastrój, a co za tym idzie nasza mała artystka ruszyła przed siebie z cicha nucąc jedną, z tych nieprzyzwoitych ballad notabene jej autorstwa lecz cii nikt nie może jej łączyć z takim zberezeństwem, a co za tym idzie znów zapomniała o całym świecie, drobnym wyjątkiem kroczącym najprawdopodobniej koło niej. Wyjątek ten był na tyle intrygujący iż dziewczyna w pewnym momencie zmieniła melodię i nawet zaczęła na szybko wymyślać krótką wręcz fraszkę określającą jej rozmówczynie.
-A co jeśli tak naprawdę pragnęłam Twojej uwagi?- Wypaliła niczym stary zakurzony rewolwer co jakiś czas przy tym zerkając w stronę swej nowej towarzyszki. Czemu to robiła? Cóż mogła i korzystała z owego przywileju na tyle ile się dało. Ot cała Lizbeth. Popada w skrajności w skrajność by w końcu jednak na nowo stać się jedynie małym dzieckiem pragnącym przede wszystkim uwagi, a tej przecież jej nie brakowało.
-Chciałaś kiedyś coś zmienić? Miejsce, ludzi, życie, świat? Chciałaś stać się kimś innym w świecie gdzie maski opadają oraz zostają założone na nowo po tysiąckroć? -Pytania. Zaraz po opowieściach i pieśniach były numerem trzy na jej liście upierdliwości lecz cóż poradzić nikt nie zmieni naszej małej Lizze.
-Zmieńmy coś! Tu i teraz! - Wykrzyczała nagle na cały rynek nie przejmując się ludźmi tłoczącymi sie wkoło. Przecież kto by się przejmował takimi drobnostkami?
Powrót do góry Go down
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptySob Mar 31, 2018 10:08 pm

Nie uzyskawszy odpowiedzi odmownej, Charlie ruszyła pierwsza, zerkając zaraz, czy dziewczyna podążyła za nią. Jako kierunek obrała jedną z najbliższych ulic prowadzących bardziej ku obrzeżom miasta, czyli dalej od siedziby Inkwizycji. Charlie mogła bywać lekkomyślna, ale pewne granice istniały wszędzie.

Nieprzyzwoita pieśń nucona przez nieznajomą śpiewaczkę jednak ich nie przekraczała. Charlotte uśmiechnęła się pod nosem sama do siebie, po części zaskoczona, że trafiła na tak zaskakującą osobistość, a po części wielce z tego zadowolona. Nawet nie przyszło jej do głowy, aby strofować dziewczę, w końcu hej! Sama miała w sobie wiele z artystki i rozumiała, że sztuka za nic ma bariery obyczajów. Jeśli zaś chodzi o zmianę melodii i treści... to tylko podsyciło ciekawość Charlie.

Nagłe pytanie skłoniło kobietę do posłania nieznajomej zawadiackiego spojrzenia spod lekko przymkniętych powiek. Uśmiechała się przy tym cały czas i naprawdę niewiele brakowało, by roześmiała się radośnie.

- W takim przypadku pozostało mi pogratulować. Masz całą moją uwagę, odważna balladystko. A skoro już zdecydowałaś się mi towarzyszyć... Jak cię zwą?

Przystanęła na moment, usłyszawszy salwę pytań. Niezwykle intrygujących i trafnych. Dziewczyna wyglądała młodo, lecz Charlotte gotowa była przypuszczać, że miała swój własny bagaż doświadczeń. Lecz czy nie wzbogacały one wrażliwej duszy artysty?

- Skądże to zainteresowanie? - zaczęła, przekrzywiając nieznacznie głowę. - Wszystko się zmienia, nawet jeśli tego nie zauważamy, nawet jeśli temu nie pomagamy. - Charlie wzruszyła ramionami w niezwykle beztroski sposób. - Nie wiesz jeszcze, kim jestem, a już pytasz, czy chciałabym być kimś innym. Może byłam? Może będę? A może spotka nas przygoda, która obie nas odmieni? Gdybanie i słowa tego nie odkryją.

Mogło zabrzmieć to groźnie z perspektywy Lisbeth, która poszła za zupełnie obcą osobą, jednak ton głosu Charlie był lekki, zaś sama kobieta uśmiechała się w wyrazie swobodnego zadowolenia. Przynajmniej póki nie obejrzała się za siebie, w stronę tłumu na rynku, unosząc jednocześnie brwi w zaciekawieniu. Być może jeszcze ktoś za nimi zerkał, być może jeszcze ktoś szeptał. Większość wróciła jednak już do swoich spraw, jakby...

Nagły okrzyk skutecznie przeszył szarą codzienność zwykłych obywateli, po raz kolejny kierując ich uwagę na parę towarzyszek.

- Widzę, że ty też nie lubisz się nudzić. - Charlotte westchnęła z uśmiechem, poprawiając jednocześnie kapelusz. - Cóż chciałabyś zmienić w tak do bólu przeciętnym miejscu? I nie musisz zdradzać tego od razu całemu światu, wyjaw najpierw mi, świat poczeka na premierę.

Musiała wiedzieć, na czym stoi, nawet jeśli czuła zaintrygowanie osobą bardki. Ciężko grać w grę, której zasad nie zna się do końca. Mimo to Charlie uświadomiła sobie, że poczuła sympatię do tej dziewczyny; szkoda byłoby ją zostawiać na pastwę losu, gdyby jej plany okazały się zbyt samobójcze jak na umiłowanie życia Charlie. Cóż...

Gdyby coś poszło nie tak, ostatecznie karczmy istniały i poza granicami miasta.

Powrót do góry Go down
lilcutie
Kieszonkowiec
lilcutie

Liczba postów : 11
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPią Lis 09, 2018 3:05 pm

Cóż to było za zdziwienie, gdy wreszcie po przejściu przez jak się wydawało niekończący się las dotarła do cywilizacji. Podniosła kaptur na tyle, by móc w pełni przyjrzeć się głównemu placu Wishtown. Trafiła na popołudniową porę, ulicę zatłoczone, ciężko było dostać się do upragnionego punktu, a mianowicie interesował ją wielki budynek. Szybko doszła do wniosku, że jest to miejsce, do którego wcale nie chciałaby wejść. Stos stojący obok mówił sam za siebie.
- Echh... cudownie. Kolejne miejsce, w którym palą czarownice. - Powiedziała pod nosem, po czym uśmiechnęła się kątem ust. Opuściła kaptur na głowę i ruszyła powoli wokół placu próbując zorientować się z czym dokładnie będzie miała tu do czynienia. Chciałaby od razu stwierdzić, że zagrzeje tu miejsce na dłużej, jednak obawiała się, że to nie miasto dla niej, dlatego zaczęła szukać swojej pierwszej ofiary. Nie trwało to długo. W oko wpadł jej pewien miły pan. Czemu wpadł jej w oko? Wyglądał na bogacza. I to nie byle jakiego. Z jego ust sączył się jad i pycha, których nie była w stanie tolerować, zwłaszcza po dość długim braku kontaktu z ludźmi. Zaczęła powoli iść w tym samym kierunku. Między jej palcami przemykała samotna, stęskniona za towarzystwem innych, moneta. Pulchny pan trzymał w dłoni kilka listów, a gdy wiatr lekko zawiał dostrzegła pełną sakiewkę przy jego pasie. Pieniądze z pewnością się przydadzą, jednak gnębiła ją ciekawość co o treści korespondencji. Takie miała małe zboczenie. Uwielbiała czytać to, do czego stanowczo nie powinna mieć wglądu. Niewiele więcej myśląc ruszyła szybciej i trąciła inną osobę, która wparła na upatrzonego łosia. "Och... przepraszam."- wydusiła z siebie z lekkim poirytowaniem popchnięta panienka, która natychmiast obejrzała się za siebie, mężczyzna zaś wypuścił z ręki listy. "Niech pani uważa jak chodzi! Moja kurtka... jest pognieciona..."- odpowiedział natychmiast rozzłoszczony. Dziewczyna przemknęła miedzy nimi pochylona nad ziemią i buchnęła listy. Szybko wyszła z tłumu chowając je pod płaszczem. Bezużyteczna zdobycz, a jednak nie mogła się doczekać aż zobaczy zdenerwowanie łosia, miotającego się po ulicy w poszukiwaniu zguby.


Ostatnio zmieniony przez lilcutie dnia Wto Lis 13, 2018 4:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPią Lis 09, 2018 9:16 pm

Z perspetywy Merveille był to całkiem dobry dzień. Pod wieloma względami: nie mogła za bardzo narzekać na pogodę, nawet udało jej się przekonać jakąś starszą kobietę do kupna igły i nici, a zbywające dziewczynę osoby były w większości całkiem kulturalne.
W większości. Oczywiście trafił się wyjątek. Co prawda mogła się tego spodziewać, bo wygląd mężczyzny nie wzbudzał sympatii, a bogaci mieszczanie zdecydowanie nie byli jej targetem, ale nigdy nie rezygnowała, jeśli widziała chociaż cień szansy na zarobek. Już miała odejść i skierować swe kroki w stronę ulicy (nie zamierzała się kręcić przy stosie, już samo to, że widziała go w oddali, sprawiało, iż robiła się nerwowa, mimo że nie dawała po sobie tego poznać), ale wtedy usłyszała wiązankę przekleństw z ust bogacza z wcześniej. Zaskoczona odwróciła się. Zobaczyła, że zebrał się tłumek gapiów, lecz jej uwagę przykuła jedna, oddalająca się osoba. Merv, szczerze zaciekawiona, podeszła bliżej zbiegowiska. Mężczyzna miotał się, mamrocząc coś pod nosem. Usłyszała jedynie "mamie".
- No zróbcie coś! Okradziony! Zostałem okradziony! List...
- Za świstek papieru nikogo nie wsadzą! Zresztą, pewnie gdzieś ci po prostu wypadł... - rzucił ktoś, najwyraźniej rozbawiony.
- Jak śmiesz! - Bogacz poczerwieniał i popchnął śmieszka, a ten nie pozostał dłużny.
Merveille, niezainteresowana szarpaniną, odeszła powoli, przyśpieszając trochę później, by nie stracić z oczu osoby, która poszła zamiast sprawdzić, co się stało. Oczywiście mogła po prostu nie lubić afer ani wtrącać się w sprawy innych ludzi, ale jeśli Merv ktoś zaciekawił, a akuratnie nie miała nic do roboty, za punkt honoru stawiała sobie porozmawianie z tą osobą.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
lilcutie
Kieszonkowiec
lilcutie

Liczba postów : 11
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyWto Lis 13, 2018 4:50 pm

Obserwowała całe zdarzenie z pewnej odległości, by móc przy okazji zerknąć na zdobycz. Bez jakiegokolwiek zawahania otworzyła korespondencję bez skrępowania czytając treść. Jak się okazało nie mogła trafić na lepszą perełkę. Jej wargi drżały, to naprawdę cud, że nie roześmiała się na głos. Otarła łzy rozbawienia znowu spoglądając na zgromadzenie. Ich przepychanki zaczynały powoli robić się brutalne, więc zanim któryś z nich wylądował na ziemi dziewczyna wdrapała się na pomnik. Gdy już zasiadła na nim wygodnie znowu rozłożyła w dłoniach kartkę, którą z uśmieszkiem na ustach zaczęła czytać.
- "Kochana mamusiu. Wiem, że to już drugi raz w tym tygodniu, jednak znowu zabrakło mi pieniędzy. Nie mogę przecież uchodzić za biedaka!" - Odegrała to prawie jak zawodowy aktor. Poczuła na sobie spojrzenia gapiów z ulicy. Wpieniony właściciel listu wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemię, zwłaszcza gdy co poniektórzy zorientowali się, że parodiowana przez zakapturzoną postać osoba to nikt inny jak wyniosły brzuchacz. - "Nie mam już ani grosza... musiałem się sam nauczyć jak zszywać skarpetki! Wczoraj na kolację jadłem suchy chleb, który ktoś wyrzucił gołębiom!" Proszę pana, to baaardzo nie ładnie okłamywać szanowną mamusię. Miałam okazję zauważyć, że kieszonkowe się panu jeszcze nie skończyło. Starczy na porządny obiad w karczmie, nie powinien pan okradać biednych gołębi! - Po tych kpiących słowach roześmiała się razem z innymi ludźmi i wyrzuciła otwarty list w dół. Została jeszcze kwestia dwóch pozostałych, te jednak trzymała w dłoni i ani myślała oddać.
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyCzw Lis 15, 2018 9:14 pm

Merveille przystanęła, w milczeniu przyglądając się poczynaniom osoby, która przykuła jej uwagę. Nie ukrywając ciekawości, zmierzyła wzrokiem zakapturzoną postać, na oko wyższą od niej o około dziesięć centymetrów. Choć handlarka stała bliżej niż reszta "widzów", trudno było jej dostrzec więcej szczegółów.
Gdy kobieta zaczęła czytać, na twarzy panny Ambler najpierw pojawiło się niedowierzanie, a potem coraz większy uśmiech. Nie mogła uwierzyć, że po tej samej ziemi co ona chodziły osoby zdolne napisać coś tak żenującego.
Spoważniała i zaczęła intensywnie myśleć, gdy nieznajoma komentowała treść listu. Czasy, gdy Mer nosiła sukienki i bawiła się drogimi lalkami, pamiętała jak przez mgłę, jednakże doskonale wiedziała, jak ważna była dla niektórych opinia innych. Nie wątpiła, że również - a może przede wszystkim - wpływowi ludzie jeszcze długo będą wspominać dzisiejsze wydarzenie. Upokorzony mężczyzna pewnie w tym momencie zastanawiał się, ile czasu zajmie rozniesienie się wieści. A także jak zemścić się na osobie, która to wszystko spowodowała.
Merveille podeszła do kobiety. Gdy jeszcze słychać było śmiechy, machnęła ręką, by skupić jej uwagę. Uśmiechnęła się, by dać do zrozumienia, że nie ma złych intencji. Czy jej się to udało? Trudno ocenić.
- Jeśli chcesz mieć okazję na przeczytanie kiedyś pozostałych, lepiej stąd chodźmy. - Podała rękę, by pomóc zejść nieznajomej. - Szybko. Gdybym miała wybierać pomiędzy starciem z krwiożerczym Koszmarem a autorem listu i jego ludźmi, wybrałabym Koszmara.
Jeśli kobieta skorzystała z pomocnej dłoni, Mer pociągnęła ją za sobą, biegnąc przed siebie, byle jak najszybciej opuścić plac; jeśli nie, handlarka i tak skierowała się w stronę obrzeży miasta, zerkając za siebie, by upewnić się, że tamta oddala się na bezpieczną odległość od zdenerwowanego bogacza.

z/t
Kontynuacja: Przecznica kolejowa
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
lilcutie
Kieszonkowiec
lilcutie

Liczba postów : 11
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 EmptyPon Lis 19, 2018 8:25 am

Kiedy już ocknęła się ze stanu rozbawienia spojrzała na stojącą pod pomnikiem osóbkę. Niewielką, niegroźną, ale na pewno bardziej rozgarniętą od niej, bo siedząca na pomniku Im nie zauważyła wcześniej jak ofiara - jak sądziła - niewinnego żartu wydaje polecenie swoim ludziom, którym wcześniej oczywiście musiał udowodnić iż ma przy sobie pieniądze, by im zapłacić, by złapać złodziejkę listów.
- Och? A ja myślałam, że sam też będzie się dobrze bawił. - Powiedziała oczywiście z wyczuwalną ironią po czym z lekkością zeskoczyła z pomnika tuż obok mniejszej koleżanki. Wsunęła listy w wewnętrzną kieszonkę w płaszczu po czym złapała ją za dłoń. Najpewniej znała miasto o wiele lepiej, więc zaufała jej. Uśmiechając się pobiegła za nią i posłała całuska w stronę goniących ich strażników grubaska. Potem chwyciła wolną ręką kaptur, który w pośpiechu chciał zsunąć się z jej różowiutkich włosów.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Plac pod ratuszem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Plac pod ratuszem
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Plac pod ratuszem
» Plac Ćwiczebny
» Plac przed internatem
» Plac przed kościołem

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Centrum miasta-
Skocz do: