|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Okolice stosu Wto Wrz 20, 2016 12:05 pm | |
| ~2 lata wcześniej~
Płomienie szalały. Nieopanowane i łakome, sięgały coraz to wyżej, by nasycić swój nieskończony głód. Karmiły się wszystkim – drewnem, suknem, skórą… Wiedźma wiła się, gdy ogień trawił jej ciało, pozostawiając po sobie tylko zwęglenie. Wydawała z siebie różne dźwięki, próbując krzyczeć o pomoc, ale…. Cóż, pewien Kat postanowił zostawić sobie jej język na pamiątkę. Lana uśmiechnęła się kącikiem ust, starając się popatrzeć prosto na twarz Czarownicy. Nie tylko język odebrano skazanej. Męczennica przeczesała dłonią jasne loki, spadające kaskadą na ramiona. Tak piękne i miękkie włosy wymagały specjalnego traktowania. Szkoda byłoby pozwolić, aby spłonęły wraz z Wiedźmą. Dogorywała już, co Lana skwitowała cichym westchnięciem niezadowolenia. Za szybko. To było jedno z jej ciekawszych zadań. Czarownica-arystokratka… Takie dobrze się kryją, a pieniądze czasem zapewniają im odpowiednie alibi. Przynajmniej póki nie trafią do lochów Inkwizycji. Była taka naiwna, myśląc, że można doprowadzić do zawarcia pokoju między Inkwizycją a Wiedźmami. Dlatego straciła język. Męczennica rzuciła ostatnie, krótkie spojrzenie nieruchomemu już ciału i zaczęła się wycofywać. Nie było to łatwe wśród tego tłumu, szczególnie, że wyjątkowo ubrała zdobną i ciężką suknię. Sztywny gorset skryty pod warstwami materiału utrudniał ruchy, ale za to pięknie podkreślał kształty kobiety. Zdecydowała się na dość głęboki dekolt, który damy wybierały zwykle na bale, więc, aby nie rzucać się w oczy, na ramiona narzuciła muślinowy podwłośnik. Dodatkowo chronił przed lekkim zimnem, które zapanowało wieczorną porą. Gdy odeszła spory kawałek od stosu, przystanęła i obejrzała się. Trwało tam jakieś zamieszanie. Prawdopodobnie rodzina zmarłej. Czasami się to zdarzało, szczególnie gdy ofiara nie była samotnikiem. Cóż. Takie jest życie. Lana nie zamierzała dłużej się nad tym roztkliwiać, musiała odpocząć i zaplanować plan dotarcia do następnego celu. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Wto Paź 18, 2016 6:42 pm | |
| Gdy uzyskała już wreszcie trochę spokoju, a krzyki spod ogniska ucichły, Lana mogła dosłyszeć jakąś rozmowę z okolic zaułka. Może nie byłoby to aż tak dziwne gdyby nie jeden z głosów. Brzmiał on wysoce nienaturalnie, jakby ktoś mówił przez jakiś dziwny mechanizm zniekształcający głos. Nie było to daleko, więc gdyby chciała mogłaby tam nawet zerknąć. Co by ujrzała, gdyby się na to zdecydowała? Na końcu tejże niewielkiej alejki stało dwóch mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na dość poturbowanego przez los przedstawiciela niższej warstwy społecznej tego miasta. O wiele ciekawsza natomiast była druga postać. Odziana w długi płaszcz, szpiczasty kapelusz, a przede wszystkim - ptasią maskę i długie czarne skrzydła zwisające jej swobodnie z ramion. Co jednak ciekawe, był on trochę niższy, chociaż mogło to byś spowodowane jego postawą, opierał się bowiem o ścianę. Pierwszy mężczyzna podał tajemniczej postaci cztery woreczki. -T-tak jak pan prosił, dwadzieścia, dziesięć, i po pięć gramów-Wydawał się był lekko wystraszony, chociaż starał się jak mógł by zachować zimną krew-Dokładnie odmierzyłem, zapewniam! Postać chwyciła zwinnie woreczki. Po ruchach jego dłoni można było wydedukować, że na miejscu starał się oszacować wagę. Najwidoczniej według niego wszystko się zgadzało, bo schował je do kieszeni i zaraz potem rzucił z wysoką precyzją sakiewkę, która wpadła z brzdękiem do wyciągniętej dłoni dilera. -Za dwa tygodnie-Rzuciła postać-Osiemnasta -Tak tak, oczywiście... interesy z panem to prawdziwa przyjemność. Do zobaczenia zatem-Odpowiedział zdecydowanie mało przekonująco mężczyzna, który zniknął w którejś z odchodzących uliczek w pośpiechu. Tamten natomiast chwilę jeszcze stał w miejscu. Czekał na coś? |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Czw Paź 20, 2016 6:22 pm | |
| Zatrzymała się, zaintrygowana owym dziwnym głosem. Aby być w stanie rozróżnić słowa, musiałaby podejść bliżej. Zawahała się przez moment, oceniając ryzyko takiego posunięcia. Umiała poruszać się cicho, jednak obfite falbany sukni szeleściły lekko przy każdym kroku. Musiała znaleźć sobie dobre wytłumaczenie na wypadek zauważenia. Bo tego, że zakradnie się, by dostrzec posiadacza niespotykanego głosu, była niemal pewna. Ciekawość stała się pewną podstawą jej pracy, bez niej nie dowiadywałaby się wielu sekretów. Szybko skojarzyła, że w tym zaułku znajduje się tylne wyjście piekarni. Jej właściciel wieczorami sprzedawał pieczywo, które nie zeszło, za niższą cenę. Zawsze mogła udać, że zamierzała udać się do sklepiku. Jak zaplanowała, tak zrobiła. Starając się narobić jak najmniej hałasu, przysunęła się nieco bliżej źródła głosu. Akurat zdążyła usłyszeć ostatnią wymianę zdań. Zmarszczyła brwi. Zamaskowana postać, do której należał dziwny głos, zdecydowanie zaintrygowała Lanę, chociaż nie wiązałaby jej w żaden sposób z czarownicami. Te starały się nie zwracać na siebie uwagi. Fakt wymiany woreczków jedynie przyjęła do wiadomości, dopasowując go do typowego handlu nielegalnymi ziołami czy lekami. Wiele takich transakcji dokonywano potajemnie po zmroku. Lana zdecydowała się jednak zostać jeszcze przez chwilę, by upewnić się w swojej ocenie. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Czw Paź 20, 2016 7:49 pm | |
| Stał dalej. Pozycja ciała sugerowała, że patrzył się przed siebie. Niestety dokładne okrycie ciała uniemożliwiało stwierdzenie czy to było prawdą. Powoli założył ręce na piersi, i ugiął prawą nogę opierając się podeszwą o ścianę. -Słyszałem Cię-Odezwał się nagle, obracając głową w stronę Lany. Było to... stwierdzenie. Brak groźby. Przez ciemność w oczodołach nie można było dostrzec żadnego wyrazu poza niezmiennym, zimnym obliczem maski.
Nieznany obiekt stał przy zaułku co najmniej od momentu nawiązania wymiany. Od reakcji będzie zależeć prawdopodobieństwo przynależności do grupy: cywil, inkwizycja, czarownice. Równie dobrze mógł to być jeden z gapiów z okolicznego palenia. Dziwne, że w takim razie z tego wszystkiego to on zwrócił na siebie uwagę. To i tak bez większego znaczenia, ale... podejrzane.
-Palenie skończone?-Zabrzmiał tym razem dość szorstko-Tu rozrywki nie znajdziesz. Ja jej też nie szukam-Nie zmienił pozycji, a przez płaszcz ledwo co było widać, jak oddychał. Stał. Czekał. Jak ptak, gotowy poderwać się do lotu, gdyby nagle zainstniała taka potrzeba. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Nie Paź 23, 2016 6:20 pm | |
| Nagłe słowa obcego tylko odrobinę zaskoczyły Lanę, jednak jej reakcja była celowo przesadzona. Cofnęła się o krok i wydała z siebie okrzyk zaskoczenia, jednocześnie przykładając dłoń do ust, jakby chciała go stłumić. Skierowała ku nieznajomego przerażone spojrzenie. - J-ja przepraszam szanownego pana, nie chciałam! - odezwała się nieco podwyższonym głosem. - Tylko tędy przechodziłam, nie chciałam przeszkadzać! Spojrzała w ziemię, splatając dłonie przed sobą, co zamknęło pozycję jej ciała. Jednocześnie nasłuchiwała intensywnie, żeby nie przegapić ewentualnego ruchu obcego. Wyglądała teraz jak zawstydzona panienka, przyłapana na podsłuchiwaniu rozmów starszych. - P-palenie? - skierowała spojrzenie tam, gdzie powinien być stos. - Chodzi o egzekucję? Tak, i pewnie zaraz ludzie zaczną się rozchodzić - rozejrzała się dookoła, jakby szukając kogoś wzrokiem. - Nie, ja też nie szukam rozrywki i powinnam już i-iść, szanowny panie. Cofnęła się jeszcze parę kroków, ale nadal obserwowała nieznajomego. Zauważyła zmianę tonu, gdy wspomniał o paleniu. Mogłaby pomyśleć, że to po prostu zwykły obywatel, niepopierający publicznych egzekucji, gdyby nie to niepospolite przebranie. Stała w miejscu, zupełnie jakby czekała aż pozwoli jej odejść, a tak naprawdę liczyła na odrobinę więcej informacji. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Nie Paź 23, 2016 9:50 pm | |
| Skończone. Szybciej, niż przewidywał. Sądził, że to widowisko da mu wystarczająco dużo czasu. Najwidoczniej spóźnienie cholernika było zbyt duże. Będzie musiał go następnym razem pouczyć. Znowu. Może też zmiana źródła dostaw byłaby na miejscu. Jednak nie to było ważniejsze. Z miejsca gdy wyszła rozpoznał jej twarz. I prawdę powiedziawszy przez moment nie do końca wiedział co zrobić. Maska w tym przypadku zdała egzamin, bo zakrył dość mocno zdziwiony wyraz na jego licu. "Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni" czy też może... jeszcze coś innego? Nie miał pojęcia. Miał parę przypuszczeń, ale... -Poczekaj-Rzucił do niej trochę zbyt szybko. Wyprostował się również. Odsunął od ściany, stając prosto przed nią. Musiał szybko sformułować myśli. -Jesteś związana z tą sprawą, prawda?-Strzelił. Nie było to pewne, w przeciwieństwie do tego, co powiedział później-Widywano Cię w okolicy posiadłości... wiedźmy-Dziewczyna mogła mieć wrażenie, że gdyby miał taką możliwość to mógłby i choćby splunąć, z taką pogardą wyrzucił to stwierdzenie-O różnych porach... Wliczając ciszę nocną-Głos ucichł nieco, gdy wypowiadał ostatnie zdanie, a sama postać pochyliła głowę. Wrażenie kruka szykującego się do lotu wyraźnie się spotęgowało. Ucichł na moment. Obserwował reakcje. -Mam parę pytań-Zakomunikował w końcu. Nic przy tym innego nie robił, nie wykonywał żadnych ruchów. Jakby zastygł. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Czw Paź 27, 2016 2:53 pm | |
| Lanę zaintrygowała ta nagła reakcja. Celowo się wzdrygnęła i cofnęła o krok, jakby nieznajomy dodatkowo ją przeraził. W głębi ducha jednak zaczęła analizować jego postać. Nieco niższy od niej, ale raczej nie na tyle, by mogła wykorzystać to jako pewną przewagę w ewentualnym starciu. Kolejne słowa obcego zmroziły krew w jej żyłach. Kobieta ledwo powstrzymała grymas zaskoczenia, a jej myśli zamieniły się w istną gonitwę, napędzaną narastającym gniewem. Nieznajomy powiązał ją ze sprawą, a może i domyślił się tła całej sytuacji i przynależności kobiety do Inkwizycji. W złości Lana dostrzegała tylko jedne wyjście z problemu - szybkie zlikwidowanie celu bez świadków, nim zdążyłby w jakikolwiek sposób zaszkodzić jej misternym intrygom. Nim jednak ułożyła plan działania, powstrzymała się. Postanowiła zagrać w tę grę. Może uda się załagodzić sprawę bez morderstwa, które jeszcze musiałaby zatuszować. - Wiedźma... - zaczęła pustym tonem, który miał być wstępem do przyszłego przedstawienia. - Nie, to kłamstwo, oszczerstwo... W następnej sekundzie na jej twarzy pojawił się grymas wściekłości, jak gdyby nagle uwolniła wszystkie złe emocje, tłumione do tej pory. - Sarah nie była wiedźmą! - wrzasnęła rozpaczliwie, kierując nienawistne spojrzenie ku nieznajomemu, jakby to on własnymi rękoma przywiązał ją do słupa. - To wszystko nędzne oszczerstwa, ona była dobrym człowiekiem, znałam ją najlepiej! Urwała gwałtownie. Przez moment wyglądała, jakby w rozpaczy chciała rzucić się z pięściami na obcego za obrazę nieżyjącej, ale cofnęła się ostatecznie tylko o kolejny krok, oddychając spazmatycznie. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pią Paź 28, 2016 6:02 pm | |
| Reakcja gwałtowna. Nim jednak doczekał się jakiejkolwiek odpowiedzi miał okazję obejrzeć istną rewie emocji. Narosły gdy wspomniał o jej dawnych nawykach. Zaczęła krzyczeć. Było to skrajnie nieoptymalne w tym położeniu. Nie potrzebował większej uwagi. Preferował rozwiązanie sprawy na spokojnie. Ale też chciał wyciągnąć informacje od tego obiektu. ... Ta dziewczyna nie była jedyną osobą, która odwiedzała wiedźmę w tego typu godzinach. Było parę osób które nawet jeżeli tego nie robiły, to zabiegały o to z przeróżnych względów. Widział ich parę. Sam miał w nich swoje źródło. Jednak w pewnym momencie musiał zacząć polegać na swoich obserwacjach, bo zdecydowana większość była odrzucana jeszcze na etapie zdobycia przychylności w bardziej przyzwoitych godzinach. Potem jednak krąg znajomych wokół wiedźmy zaczął się zacieśniać... ... Jeden leniwy ruch ręką. Wyciągnięty w górę palec przyłożony do czubka dzioba. "Ciszej". Poczekał moment. Puste oczodoły maski lustrowały jej osobę. -Wiem-Opuścił w końcu palec, pozwalając by jego krótkie podsumowanie sytuacji rozbrzmiało po ścianach zaułka-Dlatego mi pomożesz. Inkwizycja przerwała moje śledztwo. Potrzebuje informacji-Przekrzywił głowę. Postawił jedną stopę do przodu. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Nie Paź 30, 2016 1:19 pm | |
| Uspokoiła się i znów wlepiła w niego niepewne, ale i oskarżycielskie spojrzenie. Sprawiała wrażenie osoby nerwowej, ale zarazem wrażliwej i bardzo strachliwej. Podobną rolę grała przed tamtą wiedźmą, więc dodawało to jej postaci autentyczności, skoro nieznajomy obserwował ją wcześniej. - Naprawdę? - ożywiła się, tym razem ostrożnie zbliżając się do niego. - Chce pan znaleźć winnego śmierci Sarah, prawda? I wszystko wyjaśnić i sprawić, by oddano należny jej szacunek, tak? Mogę więc pomóc! W jej głosie przebrzmiewała nadzieja. Celowo w swoich odpowiedziach narzuciła kierunek jego działań, chcąc usłyszeć, jak ustosunkuje się do tej wersji. Potwierdzi? Wyjaśni? Skłamie? Sam fakt prowadzenia jakiegoś śledztwa był mocno podejrzany, więc Lana gotowa była zaangażować się w tę sprawę bardziej niż początkowo planowała. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pon Paź 31, 2016 12:47 am | |
| Nieporozumienie. Celowe, ale jednak dała się na to złapać. Nie przeszkadzało mu to zbytnio tak długo, jak uzyska potrzebne mu informacje. A skoro miał ku temu okazje, to planował z niej skorzystać. Tak powinien myśleć. Jednak nie mogło mu przejść przez gardło. Oczyścić imię wiedźmy? Oddać jej szacunek? Znaleźć... "winnych" jej śmierci? Krew uderzyła jej do głowy. Ona? Występująca w imieniu wiedźm? Tych bestii w ludzkiej skórze, ściągających nieszczęścia samym swoim bezwartościowym istnieniem? Niszczące życia, istniejących wbrew woli natury, naginające rzeczywistość i gwałcące wszelkie zasady świata? Bawiące się uczuciami, tworzące potwory na granicy istnienia? Szydzące z wartości na których stoi ten świat? Podeszła o krok. On natomiast stał z lekko spuszczoną głową. Uniósł oczy pod maską, patrząc się na jej naiwny, głupi uśmiech. Co to była za dziwna gra? A może rzeczywiście tak myślała? -Pomóc...-Trudno mu było zebrać myśli. To co usłyszał wzburzyło ją... go. Odczuwał potrzebę ukarania tego obiektu za bluźniercze słowa, które wypłynęły z jej ust. Dalej jednak nie usłyszał tego, czego potrzebował. A podejrzenia narastały-...nawet musisz-Uniósł głowę. Była w pozycji za bardzo umożliwiającej jej ucieczkę. To niedobrze. Miał jednak narzędzia pozwalające ją przytrzymać, gdyby próbowała zrobić coś głupiego. I miał też wbrew pozorom wystarczająco dużo miejsca, by się bronić. -Najlepiej, ale czy dobrze? Skąd ta pewność?-Przekrzywił głowę w bok, krocząc powoli w jej stronę-Więc wiesz z kim, poza Tobą, się widywała. Jakże by inaczej? Gdzie chadzała. Może nawet Cię zabierała. Tak. Z pewnością. Przedstawiała znajomym. Dzieliła sekretami. Dwie pokrewne dusze... Czyż nie?-Nienawiść. Zaczynał odczuwać nienawiść względem tej osoby, i zaczynało to z jego wypływać, z każdym zgrzytliwym słowem prześlizgującym się przez jego gardło. Pragnął wycisnąć z niej wszystko, co się dało, i rzucić w kąt niczym skórkę od cytryny. Jeżeli to pomoże, to nie tylko w przenośni. Stanął w końcu, chociaż jeżeli się nie cofała, to znajdował się znacznie bliżej. Mogła usłyszeć jego oddech przeciskający się przez maskę, nadający mu wyjątkowo nieprzyjemny, świszczący dźwięk. -Jak myślisz, skąd wiem o Twoich wizytach? Czemu ją obserwowałem?-Zapytał po chwili-Jeśliście jednak niewinne... słucham. Nie radzę kłamać-Ciągle był wzburzony. Prawdę powiedziawszy ledwo co pamiętał co przed chwilą powiedział, tak mu umysł zaszedł krwią. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pon Lis 07, 2016 7:26 pm | |
| Atmosfera zdawała się gęstnieć. Lana miała przeczucie, że jej niewinny podstęp może mieć dużo poważniejsze konsekwencje, niż początkowo sądziła. Nie była pewna, w co grał nieznajomy i ile naprawdę wiedział, ale w tym momencie bez problemu wyczuła jego złość. Przystanęła, skupiając się na jego pytaniach. Gdy ruszył w jej kierunku, cofnęła się ostrożnie, chcąc zachować bezpieczną odległość. - Uh, Sarah była dość skryta, nikogo nie chciała dopuszczać do swoich tajemnic - odparła nieco niechętnie, jakby bolał ją ten brak zaufania, a jednocześnie mimochodem skierowała wzrok gdzieś w lewą, górną krawędź pola widzenia, udając przypominanie sobie pewnych obrazów. - Nigdy nie przyjmowała gości grupowo, większość jej znajomych nie znała się wzajemnie - nie skłamała, nie było potrzeby. Czarownica starała się, by znajome osoby spoza rodziny pochodziły z różnych kręgów towarzyskich. Jaki miała w tym cel? Tego nawet Lana się nie dowiedziała, ale ekscentryczność denatki często dawała się we znaki. Potrafiła nagle bez ważniejszego powodu odrzucić danego człowieka, by już nigdy więcej nie wznowić z nim kontaktu. To zarazem utrudniało zadanie, jak i zwiększało atrakcyjność osiągnięcia celu. Wyzwania są zawsze ciekawsze. - Często udawała się do szklarni, kochała kwiaty. Miała rękę do roślin - jak na czarownicę władającą wiecznie zielonymi pnączami przystało, dodała w myślach. - Chodziłyśmy tam często razem i... Urwała, jakby dopiero teraz zdając sobie sprawę z narastającej wrogości ze strony nieznajomego. Całkowicie zignorowanie zmiany jego nastroju mogłoby być zbyt podejrzane. - Ty też chciałeś jej śmierci, prawda? - odezwała się cicho, udając skrywanie pretensji w głosie. Cofnęła się powoli, spoglądając na niego nieufnie, nie bez strachu, ale z respektem. Już nie unosiła się emocjami, jakby wiedziała, że to nie jest dobre posunięcie - Dlaczego więc nie podarujesz jej teraz spokoju? Wszystko przepadło. Po co te pytania? Nic jej życia nie zwróci ani nie zabije ponownie. Po co? Kim jesteś? Zatrzymała się, gotowa na jego ewentualną reakcję. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Wto Lis 08, 2016 2:11 pm | |
| Tak jak zapowiedział, słuchał. Uważnie. W bezruchu. Weryfikował jej słowa w locie, próbując wyłuskać fałsz od prawdy. Skryta, prawda. Brak kontaktów pomiędzy znajomymi, prawda. To była właśnie rzecz, która najbardziej zwróciła jego uwagę, podobnie jak kompletne odrzucenie jego kontaktu z dnia na dzień. Musiał dlatego się uciec do innych metod pozyskiwania informacji. Co do roślin... tak. Przypuszczał, że władała magią pozwalającą jej na kontrolę roślin. Wiedźmy lubiły być blisko rzeczy dających jej moc. Leże bestii, gdzie czują się najbezpieczniej. Gdzie mogą się bronić i rozwijać swoje diabelskie umiejętności. Rękę do roślin. Dosłownie. Wykręcanie natury na kształt swojego spaczonego umysłu. Jednak w końcu zareagowała na jego wybuch. Dziwne aż, że dopiero teraz. Nie dowiedział się jednak niczego konkretnego. Zamiast tego, kobieta postanowiła wbić mu kolejną drzazgę. Jeżeli była aż taka ślepa, to mogła mu się zupełnie do niczego nie przydać. Z tego co jednak widział była najbliższą jej osobą, dlatego też musiał próbować dalej. -Alkahest Crowley-Przedstawił swoja personę bez najmniejszego wahania. Nie miał powodów, by się specjalnie z tym ukrywać, wręcz przeciwnie-I póki wszyscy tkający koszmary we śnie nie znikną z tego padołu, JA będę ich koszmarem-Przedstawił to dość poetycko. Forma dalszego przedstawienia. Jednak na razie tego wystarczy. -Jeśli wierzysz, że to nie ona... to musiał być ktoś inny. Ktoś inny jest wiedźmą- Musiał ją podłechtać, chociaż szczerze był niemal całkowicie pewny, że jednak tak było. Może jednak tak będzie mógł wyciągnąć od niej informacje-Kto był podejrzany? Kto mógł być odpowiedzialny? Chyba... że to Twoja zasługa?-...a potem zasugerować, że jak nic jej zaraz nie powie, jego uwaga skupi się wyłącznie na niej. Po ramionach widać było, że się naprężył. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pią Lis 11, 2016 11:12 pm | |
| Zaskoczyło ją, że tak po prostu się przedstawił. Czyżby było to fałszywe nazwisko? Skoro przywdziewa przebranie, równie dobrze może kryć się pod zmyślonym mianem. Czy tak samo nie czyniła Lana? Jej prawdziwe imię już dawno zatarło się w czasie. Słuchała go uważnie, a gdy skończył mówić o swojej misji, miała ochotę parsknąć śmiechem. Rozbawiło ją, że uważa się za kogoś tak ważnego. Aż dziw, że nie przystanął do Inkwizycji. Wypadałoby dowiedzieć się więcej, czemu działa samotnie. - Czyż tego samego nie czyni Inkwizycja? - zabarwiła swój głos niechęcią, która była przecież tak odmienna od tego, co naprawdę czuła względem swojej organizacji. - Ich celem również jest zlikwidowanie czarownic. Zauważyła zmianę w jego zachowaniu. Chyba opanował swoją złość i nadal drążył temat wiedźmy. Czyżby uwierzył w kłamstwa Lany? Lub też sam gra, a ona nie jest w stanie domyślić się jego motywacji. - Czemu w ogóle ktoś miał być wiedźmą? - przekrzywiła głowę z zainteresowaniem. - Czy stało się coś, ktoś kogoś skrzywdził i podejrzenia niepotrzebnie padły na Sarah? Za co odpowiedzialny? - skrzywiła się, patrząc prosto w jego oczy, skryte pod maską. Zaraz jednak zakłopotany uśmiech wstąpił na jej usta, jakby chciała uspokoić tym Alkahesta. - Ja wiedźmą? Bynajmniej, nie dostrzegłabym Koszmaru, nawet gdyby stanął tuż przede mną. Nie wiedziała, ile prawdy było w historiach o tych całych Koszmarach, ale jeśli faktycznie istniały, żałowała, że nie dane było jej ich widzieć. To wielkie utrudnienie dla osoby, która para się śledzeniem wiedźm i nie raz przebywa w niebezpiecznych miejscach. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Sob Lis 12, 2016 7:46 pm | |
| Z pewnych przyczyn... coś mu nie pasowało. Momentalny zgrzyt, który dopiero wychwycił po chwili. Zapamiętał, ale nie był w stanie przypisać tego do czegoś konkretnego. Na wszelki wypadek nasłuchiwał. Może właśnie został wciągnięty w jakąś pułapkę? Nie może tutaj zostać zbyt długo. Albo wyciągnie coś teraz, albo będzie musiał się wycofać. Już i tak to przeciąga. Za bardzo się z nią bawi. Nie jest to pora na tego rodzaju przesłuchania. Skłonił głowę, gdy pojawił się temat inkwizycji. Był ostrożny. Inkwizycja była wyczulona na swoim punkcie. Walczył z wiedźmami, a nie ichnimi zakonnikami, więc jakoby miał swoje zdanie na ich temat, nie zamierzał się nim dzielić z każdym napotkanym przechodniem czy celem. -Mam swoje metody-Skwitował to chłodno, bez podkreślania czegokolwiek. A jak zaczęła drążyć... nabierał coraz większych podejrzeń. Ona coś musiała wiedzieć. Inaczej nie podważałaby, że coś się działo. Widział. Obserwował. Pozwalał jej żyć tylko dlatego, bo dużo osób przewijało się w jej towarzystwie, co pozwoliłoby mu na podjęcie kolejnych tropów. Zabrakło jednak czasu. A sprawdzanie wszystkich zbyt długo by mu zajęło. -Czyżby-Zapytał niemalże twierdząco. Nie miał jak tego zweryfikować. Sam bowiem nie miał takich zdolności, co traktował jako "błogosławieństwo dla człowieka, przekleństwo dla łowcy". Jego praca byłaby o wiele prostsza i efektywniejsza-Byłem miły. Do teraz. Moja cierpliwość się kończy. Nazwiska-Dłonie, opuszczone wzdłuż tułowia zdawały się nie ruszać, ale czy to powiew wiatru, czy coś innego poruszyło jego płaszczem i skrzydłami. ...tak, to było to. Moment działania. Musiał się spieszyć... słyszał, jak spod stosu nadciągał tłum. Albo zacznie mówić, albo będzie musiał ją w parę sekund unieruchomić i zagłuszyć. Albo się wycofać.
Ostatnio zmieniony przez Alkahest dnia Sro Lis 16, 2016 12:24 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Wto Lis 15, 2016 7:11 pm | |
| Przekrzywiła delikatnie głowę, widząc, jak bez zawahania ominął temat Inkwizycji. Nie można było odmówić mu ostrożności, w końcu ściany mają uszy, nawet gdy nie rozmawia się z jedną z Inkwizytorek. - Aż dziw spotkać kogoś, kto poza Inkwizycją para się ściganiem Wiedźm - mruknęła, patrząc na niego badawczo. W rzeczywistości przeczuwała, że nie dowie się więcej w bezpośredniej konfrontacji. Osobnik, choć sprawiał wrażenie niebezpiecznego, prawdopodobnie poza tworzeniem konkurencji, nie działał na szkodę Inkwizycji. Lana wciąż nie była też pewna, czego konkretnie dowiedział się o niej Alkahest. Wiele wskazywało na to, że ma ją za zwykłą znajomą zmarłej albo co gorsza wiedźmę. - Dobrze. Jeśli to ma zapewnić o mej niewinności, mogę podać nazwiska osób, które wydały mi się podejrzane - zrobiła krótką pauzę, intensywnie przypominając sobie personalia. - Panienka Agnes Halstead - rzuciła pierwsze, bardzo irytująca osóbka, lubuje się w podejrzanych miejscach, co próbuje ukrywać z różnym skutkiem. - Pani Fenne Cameron - nieco starsza kobieta, która często wybiera się na nocne przejażdżki powozem. - Warren How - na koniec zostawiła nazwisko arystokraty, który potajemnie zajmował się nielegalnym handlem. W rzeczywistości osoby te nie miały najmniejszego związku z czarownicami, jednak niezbyt czyste konto powodowało, że zainteresowana osoba spędziłaby trochę czasu, próbując odkryć ich sekrety. Tak właśnie uczyniła wcześniej Lana. - To tyle. Więcej osób nie zwróciło mej uwagi - zakończyła swoje zeznania, w głębi duszy czując satysfakcję z podsunięcia błędnych tropów. Słyszała zbliżający się szmer rozmów ludzi, przez co spodziewała się, że Alkahest podejmie inne niż do tej pory działanie. Wytężyła zmysły, oczekując jego reakcji. |
| | | Alkahest Szlachecka lekarka
Liczba postów : 138 Join date : 27/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pon Lis 21, 2016 12:13 pm | |
| W końcu zaczęła mówić. Notował każde nazwisko w pamięci, od razu weryfikując co ma największą szansę na bycie czymś więcej niż ślepym tropem. Agnes Halstead. Mało prawdopodobne. O jej wypadach można było się dowiedzieć i bez śledzenia, wystarczyło tylko mieć w miarę otwarte ucho. Na pewno była już pod okiem inkwizycji, a skoro jeszcze żyła po tym wydarzeniu - nie jest w kręgu podejrzanych. Z czystej przyzwoitości będzie musiał to wszystko zweryfikować. Fenne Cameron. Większe prawdopodobieństwo, chociaż dalej stosunkowo niewielkie. Jeździła powozem, ale to było dość znana kwestia. Nie miał jednak czasu przyglądać się temu bardziej, jedynie zdawał sobie sprawę z tego faktu. Mógł to trochę bardziej zbadać. Warren How. Jeden z jego dostawców. Odpadało. Już po weryfikacji. Nie wyglądało to dobrze dla niej, ale nie posiadał również dowodów, żeby kłamała. Mimo to, wysoce nieprawdopodobnym wydawało mu się, by absolutnie nic nie zwróciło jej uwagi. -...podejmę działania. Dziękuję-Zbliżali się. Musiał się wycofać, ale w taki sposób, by ona go nie śledziła i by nie zaskoczyła go. Dalej coś mu nie pasowało... ale na razie tyle wystarczy-W zależności od skutków... możesz się spodziewać wizyty Alkahest ukłonił się nisko, stawiając jeden krok do tyłu, i przyciskając prawą dłoń do piersi. Pożegnał się w ten sposób. Chwilę później jedna jego lewa dłoń wystrzeliła w stronę bruku, a pomiędzy nim a kobietą poleciała mała buteleczka. Przy roztrzaskaniu ze środka eksplodowały tumany siwego dymu wypełniając przestrzeń między nimi, on sam wycofał się w skomplikowaną sieć małych uliczek.
*** Późniejsza weryfikacja informacji potwierdziły przypuszczenia. Został wysłany na manowce, chociaż mogło się to skończyć gorzej. Mógł zostać zwabiony w pułapkę, do czego również się przygotowywał, a znacznie wydłużył cały okres obserwacji. Zgodnie ze swoim postanowieniem postanowił ponownie znaleźć tamtą kobietę ale... wsiąkła. Nie mógł również znaleźć żadnych informacji na jej temat. A zazwyczaj potrafił to zrobić. Wniosek był jeden. Ta osoba nie istniała. [z/t]
Ostatnio zmieniony przez Alkahest dnia Pon Lis 21, 2016 4:58 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: Okolice stosu Pon Lis 21, 2016 3:43 pm | |
| Beznamiętnie przyjęła jego słowa, jedynie wzmianka o ewentualnej wizycie sprawiła, że lekko, prawie niezauważalnie drgnęła. Chciała powiedzieć coś jeszcze, coś, co mogłoby nadać prawdziwości dotychczasowej grze, jednak nim zdążyła choćby otworzyć usta, wycofał się z ukłonem. Niezmiernie ją kusiło, aby udać się za nim, lecz nie miała odpowiednich warunków. Jakby tego było mało, Alkahest wykonał nagły gest. Rzucił coś. Instynktownie odsunęła się, zachowując należytą rozwagę. Buteleczka strzaskała się o bruk, tym samym uwalniając nieznany, nieprzezroczysty dym. Kobieta zerwała z siebie podwłośnik i przytknęła do twarzy. Nie miała pewności co do składu gazu, więc dla własnego bezpieczeństwa szybko odeszła z feralnego miejsca, kierując się w inną stronę niż Alkahest. Warknęła pod nosem jakieś przekleństwa. Jeśli faktycznie miał zamiar nawiedzić ją w najbliższym czasie, musiała się pośpieszyć. Weryfikacja tych śladów może nie zająć tak długo, jak przewidywała.
Postanowiła pozbyć się wszelkich dowodów istnienia postaci, w którą się wcielała. Spaliła ubrania i perukę, zatarła wszystkie ślady i możliwe tropy. Nie musiała się martwić o świadków – czarownica, którą inwigilowała jako ta kobieta, nie poznała jej osobiście z nikim, a Lana miała też pewność, że żadne niechciane informacje nie opuściły ust wiedźmy. Jedyny świadek był martwy. Pozostawała jedynie kwestia Alkahesta i jego intencji. Przeprowadziła śledztwo na własną rękę, jednak bez większego powodzenia. Nawet gdy natrafiała na najmniejszy ślad, urywał się nagle, zostawiając ją z niczym. Frustrujące. Odpuściła w końcu, zniechęcona porażkami i uspokojona brakiem podejrzanych zdarzeń. W końcu jej zadaniem nie było tropienie samodzielnego łowcy wiedźm, a samych czarownic. Odpuściła, ale nie zapomniała.
z/t |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Okolice stosu | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|