IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Gabinet pielęgniarki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySob Lut 04, 2017 11:35 pm

To przestronne, jasne pomieszczenie stało się królestwem akademickiej pielęgniarki. Zajmuje się ona wszelkimi drobnymi zranieniami i urazami, które nie wymagają hospitalizacji. Od razu po wejściu można zauważyć dwa krzesła i niewielkie biureczko z gustowną lampą, za którym znajduje się parawan, chroniący przed wzrokiem przybyszów cztery łóżka. Przeznaczone są one dla pacjentów wymagających nieco dłuższego odpoczynku. Większość niezbędnych w pracy przedmiotów i medykamentów znajduje się w dwóch szafach, z czego jedna jest zamykana na klucz, zawsze spoczywający w kieszeni fartucha pielęgniarki.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Lut 05, 2017 9:42 pm

TRACH! Rozległ się nagle trzask krzesła rzuconego o ścianę. Kobieta, która uczestniczyła w ich próbnym przesłuchaniu, najwyraźniej nie miała najmniejszej ochoty grzecznie siedzieć na swoim miejscu, kiedy kat bił ją po twarzy.
Nikt nawet nie zastanawiał się jak udało jej się wydostać z zatrzasku, a wszyscy uczestniczący w zajęciach uczniowie zerwali się ze swoich miejsc i ruszyli w stronę drzwi. Niestety młody, rudy grabarz, który jak zwykle usiadł na swoim ulubionym miejscu w kącie, jako ostatni znalazł się przy drzwiach do sali. Nawet nie zdążył spanikować, kiedy przesłuchiwana silnie chwyciła jego ramię, wbijając się paznokciami. Chyba nawet ona sama nie wiedziała co chciała tym osiągnąć, lecz na zastanawianie się było już za późno, gdyż kat wraz z grabarzem prowadzącym lekcje silnie odciągnęli ją do tyłu i na nowo zakuli w kajdany, po czym ten pierwszy ogłuszył ją pałką.
Temu co wszystkiemu co się działo zza drzwi przyglądali się dość przejęci uczniowi. Od pierwszej klasy byli uczeni, jak zachowywać się podczas takich wypadków, lecz nie można powiedzieć, że nie zrobiło to na nich wrażenia, a w szczególności Matthew, który cały czas trzymał się w miejscu po którym kobieta przejechała go paznokciami.
Nagle stanął przed nimi wściekły grabarz, aż każdy z zebranych tu nieletnich przełknął ślinę. NIc dziwnego, że był taki zdenerwowany. Taka sytuacja nie miała mieć prawa miejsca, w szczególności podczas zajęć ze studentami, mógł wpaść poważne kłopoty gdyby coś któremuś z nich się stało, dlatego też nagle ryknął gniewnie.
- Matthew Borcke! - Rudzielec aż podskoczył w miejscu. - Pokaż mi rękę, natychmiast! - Chłopak nie miał wyboru. Kiedy tylko lekko ją wychylił, już znalazł się w mocnym uścisku belfra. Tak naprawdę nie było tam nic poważnego, ot lekkie zadrapanie, mężczyzna jednak spojrzał na niego srogo.
- Udasz się teraz do higienistki na drugim piętrze. - Powiedział, a jego ton zdradzał to, że nie przyjmował odmowy, a mimo to rudzielec nieśmiało zaczął. - Ale panie profesorze… - Nie dane mu było jednak dokończyć, bo zaraz mężczyzna wydarł mu się w twarz. - MARSZ DO PIELĘGNIARKI, ALE TO JUŻ!
Matthew nie miał nic do gadania w tej sprawie. Ze spuszczoną głową poszedł do tego cholernego gabinetu. Nie ukrywał tego nigdy, że nie przepadał za lekarzami… a wręcz się ich trochę bał. Z drugiej strony jednak może go zwolnią z zajęć posługiwania się bronią. Cóż, będzie musiał jakoś to przeżyć…
Zapukał do drzwi akademickiej higienistki, po czym lekko je uchylił.
- Um, przepraszam… Dzień dobry? - Zagaił nieśmiało, uśmiechając się niepewnie.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySro Lut 08, 2017 10:48 pm

Zdecydowanie miała zły humor. Tak bardzo, że chętnie zepsułaby cudzy.
Wpatrywała się beznamiętnym wzrokiem w wykładowcę, który jak zwykle przynudzał o jakiś nikomu niepotrzebnych bzdetach. Tłumaczył nowe zagadnienia, zadawał pytania i wyjaśniał niejasności, a wszystko to tym swoim typowym, monotonnym głosem. Nic dziwnego, że większość grupy niemalże usypiała, a już na pewno Adrianne. Znów miała za sobą prawie bezsenną noc i gdyby tylko nadarzyła się okazja, niechybnie by zasnęła. Siedziała teraz jak na szpilkach, niecierpliwie oczekując końca zajęć, gdy nagle poczuła delikatny kuksaniec ze strony jej koleżanki z ławki.
Spojrzała na nią nieco niechętnie i pytająco. Utrzymywała bliższe kontakty z tą dziewczyną tylko dlatego, pochodziła z dobrej rodziny i była całkiem przydatna. Poza tym nie irytowała młodej Hay tak, jak niektórzy. Ten moment okazał się wyjątkiem.
- Słyszałaś, że podobno Violette zaczęła spotykać się z Calebem? - szepnęła z przejęciem, które wymalowało się również na jej twarzy w postaci delikatnych rumieńców. - Clara ich widziała, podobno nawet się całowali!
Adrianne instynktownie zerknęła w kierunku wspomnianej znajomej, która utkwiła w niej podekscytowany wzrok, ciekawa reakcji na świeże plotki. Owszem, Hay przez moment ożywiła się i była gotowa wdać się w spekulacje na temat domniemanego związku, jednak zapał szybko ostygł. Nie dzisiaj.
- Monique, ja... - zaczęła szeptem odpowiadać koleżance, gdy nagle rozległo się mało subtelne kaszlnięcie nauczyciela.
- Panienko Hay, skoro tak ciężko skupić panience uwagę na lekcji, zapraszam, porozmawiamy, co panienka zapamiętała.
Zacisnęła usta, ledwo powstrzymując się od spiorunowania nauczyciela morderczym wzrokiem. Chcąc, nie chcąc, uniosła się dumnie z krzesła i powędrowała pod tablicę, a uwaga całej grupy wkrótce skupiła się na niej i na wykładowcy. W końcu jakaś atrakcja na tej nudnej lekcji.
Nie przepytywał jej bardzo. Ot, podstawowe zagadnienia z paru ostatnich tematów, na które Adrianne odpowiadała od niechcenia, nie starając się nawet o dobrą ocenę. Zaledwie tyle, by dał jej spokój. Nauczyciel nie zamierzał jej również mocno męczyć. Panienka Hay cieszyła się dobrą opinią u większości nauczycieli, więc stary profesor nie chciał za bardzo odstawać, by przypadkiem ktoś nie pomyślał, że uwziął się na młodą uczennicę. Ot, odegrał zwykłą szopkę, by pozostali uczniowie wiedzieli, że uwaga na jego zajęciach jest niezbędna.
Wkrótce było po wszystkim. Wstawił jej ocenę dobrą, dorzucił komentarz, że stać ją na więcej, po czym pozwolił wrócić do ławki. Dziewczyna nie zwlekała, ruszyła ku swojemu miejscu, a Monique już z daleka się do niej uśmiechnęła, pewna dalszych ploteczek. Hay ledwo powstrzymała grymas pełen niechęci i znudzenia. Gdyby tylko mogła zerwać się z lekcji...
Och, ależ mogła.
Ulotna myśl szybko wykiełkowała w jej głowie w plan doskonały. A plan prędko przerodził się w czyny. Rozluźniła mięśnie w nogach, pozwalając, by kolana ugięły się pod jej ciężarem, na twarz przywołując wyraz silnej słabości. Przymknęła nawet oczy, całkowicie oddając się chwili.
Ktoś spostrzegawczy zareagował od razu, przytrzymując ją i nie dopuszczając, by upadła na podłogę. Natychmiast zapanowało zamieszanie, ktoś pisnął ze zdumieniem, a Adrianne została posadzona na pierwszym lepszym krześle. Jeszcze przez chwilę udawała, że nie kontaktuje, po czym powolnie uniosła powieki, rozglądając się nieprzytomnie. Naturalna bladość tylko dodała jej realizmu.
- Panienko Hay, wszystko w porządku? - nauczyciel wydawał się być nadzwyczaj przejęty. Bo co jeśli to on wywołał nadmierny stres u swojej uczennicy, który poskutkował owym omdleniem? Należał do ludzi starej daty i mimo wszystko postrzegał kobiety jako płeć słabszą. - Jest panienka w stanie się podnieść?
Kiwnęła głową nieznacznie, jednak nie ruszyła się z miejsca. Przedstawienie nadal trwało.
- Panienko Weltz, podejdź tu, proszę - wykładowca zwrócił się do dziewczyny, która z jego obecnej perspektywy znajdowała się najbliżej. - Zaprowadź panienkę Hay do pielęgniarki. Ale ostrożnie!... Ostrożnie.
Na jego słowa zareagowała wysoka, chuda blondynka. Nie należała do osób, które Adrianne oplotła sobie wokół palca, ani nawet do tych, którzy ją chociaż tolerowali. Maya, bo tak właśnie nazywała się owa dziewczyna, ujęła Hay pod łokieć, ciągnąc ją w górę i pozwalając oprzeć się o siebie. Monique w międzyczasie podała jej spakowaną torbę omdlałej. Zgodnie z zaleceniami nauczyciela Maya nie śpieszyła się, delikatnie prowadząc koleżankę do gabinetu. Sytuacja w klasie tym samym zdawała się być opanowana, a belfer przystąpił do przywracania porządku.
Kiedy tylko opuściły klasę, zachowanie Mayi zmieniło się. Szturchnęła towarzyszkę, zmuszając ją do spaceru o własnych siłach. Nadal ją podtrzymywała, jednak jedynie po to, by stworzyć pozory. Hay spojrzała na nią z oburzeniem, lecz nie odezwała się słowem.
- Dobrze wiem, że udawałaś - prychnęła Maya, uśmiechając się kwaśno. - Kogo jak kogo, ale mnie nie nabierzesz.
Posiadała ogromną, w większości żeńską rodzinę. Niektórzy mawiali, że na jej dziada została rzucona klątwa, przez którą jego ówczesna żona i jej potomkinie stały się niezdolne do rodzenia synów. Maya mocno powątpiewała w prawdziwość tej plotki, jednak istniały pewne zalety z posiadania tak wielu krewniaczek - jedną z nich była umiejętność odróżnienia udawanych omdleń od prawdziwych.
- No i co z tego? - fuknęła Adrianne, urażona, że ktoś przejrzał jej grę. - Co z tym zrobisz, naskarżysz na mnie?
Maya zaśmiała się krótko, jednocześnie odsuwając od siebie Adrianne. Oddaliły się już od klasy, a na dodatek czekała je wędrówka po schodach. Wystarczy już zabawy w chodzenie pod łokieć.
- A co bym z tego miała? - odrzekła złośliwie, by zaraz wzruszyć ramionami z tajemniczym uśmiechem. - Nic, Addie, zupełnie nic. A co tam u mamy?
Doskonale wiedziała, że dotknęła czułego punktu. Hay poczerwieniała na twarzy, a spojrzenie, które skierowała ku koleżance, było pełne gniewu i... strachu. Widać jeszcze nie zdążyła się zorientować, że niektórzy ludzie już szepcą.
- Słyszałam ostatnio, jak rodzice o niej rozmawiają... i zmartwiłam się trochę. Polepszyło się już?
W następnej chwili robiła unik przed spontanicznie wyprowadzonym ciosem. Nie miała zamiaru pozostać dłużna, więc złapała za wyciągniętą rękę Hay i bez litości ją wykręciła. Adrianne sapnęła tylko i spojrzała na Mayę z większą złością.
- Toś ty taka? Tak mi odpłacasz za moje dobre serce i troskę? Addie, jak możesz - syknęła, lecz szybko puściła dziewczynę. Nie chciała zostać przyłapana, nawet podczas zajęć ktoś mógł się tędy przechadzać. - Chyba dasz radę sama dotrzeć do pielęgniarki.
Chętnie pociągnęłaby temat dalej, jednak nie chciała w tym momencie wchodzić z Adrianne w otwarty konflikt. Podsłuchała co nieco od rodziców o pogarszającym się stanie zdrowia lady Hay, jednak nie znała żadnych konkretów. Jeszcze. Na ten moment miała zamiar raz na jakiś czas w najmniej spodziewanym momencie wbić szpilę tam, gdzie bolało najbardziej. Bo kto jak kto, ale stojąca przed nią Adrianne mocno działała jej na nerwy.
Wymieniwszy jeszcze kilka ostrych słów i wrogich spojrzeń, rozeszły się. Adrianne skierowała się do niedalekiego już gabinetu pielęgniarki, po drodze poprawiając mundurek. Starała się też za wszelką cenę uspokoić, by niepożądane rumieńce na policzkach nie zdradziły jej zdrowego stanu. Nie miała pod ręką żadnego lustra, więc nie wiedząc nic o swoich wyglądzie, po dotarciu na miejsce od razu weszła.

Spoczywała na łóżku od dobrej godziny, odpoczywając i rozmyślając o swojej rozmowie z Mayą. Pielęgniarka, dzisiejszego dnia wyjątkowo zabiegana, nie miała czasu dokładnie ją zbadać, więc po wykluczeniu poważnych urazów czy chorób nakazała jej spocząć na tyle gabinetu. Adrianne chętnie przystała na taką wersję, zgodnie z zaleceniem kobiety rozluźniając nieco mundurek. Przez moment nawet się zdrzemnęła, jednak szybko wybudziło ją krzątanie się pielęgniarki.
Zaczęła właśnie odliczać czas, by oszacować, ile lekcji udało jej się opuścić. Jeśli tak dalej pójdzie, spokojnie będzie miała z głowy dwie pełne.
- Panienko - niespodziewanie pielęgniarka weszła za parawan, obrzucając ją uważnym spojrzeniem. - Sądzę, że już możesz udać się na zajęcia.
Nie powiedziała nic więcej, wyraźnie się gdzieś śpiesząc. Adrianne niechętnie zsunęła się z łóżka. Zatem jaką lekcję teraz miała mieć?...
Nim zdążyła sobie przypomnieć, rozległo się ciche pukanie. Dziewczyna od razu nadstawiła ucha, zaintrygowana, któż to nawiedził pielęgniarkę. Ona sama nie wydawała się być zachwycona, gdyż westchnęła głęboko i nieco ponaglająco.
- Dzień dobry, proszę, wejdź i usiądź - mruknęła, po czym zajęła swoje miejsce. - Jak się nazywasz i co się stało?
Gdy tylko Matt wszedł, obrzuciła go badawczym spojrzeniem. Nie dostrzegła na pierwszy rzut oka, by dolegało mu coś poważnego. Jeśli to kolejne chorowite dziecko, które przyszło zawracać jej głowę tylko dlatego, że osłabło, to naprawdę wyjdzie z siebie. I może wprowadzi obowiązkowe picie tranu, by jakoś wzmocnić te dzieciaki?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyPią Lut 10, 2017 11:52 pm

Ostrożnie przekroczył próg gabinetu higienistki, wciąż uśmiechając dość niezręcznie. Po jej wyrazie twarzy widać było gołym okiem, że nie była uradowana z jego wizyty. Dostrzegł jeszcze kolejną postać, która oprócz nich znajdowała się w pokoju. Matthew poczuł się przy niej jakoś mniej pewnie, ale jak na razie to zignorował.
- Matthew Alferd Borcke, proszę pani. - Powiedział zająwszy już miejsce. Wyraźnie było czuć, że każda osoba w tym miejscu nie miała najmniejszej ochoty tu być, ale cóż najzwyklej w świecie żadne z nich nie miało wyboru, więc co mógł innego zrobić młody grabarz jak tylko podwinąć swój rękaw i pokazać dość nieokazałą “ranę” po bezpośrednim spotkaniu z przesłuchiwaną.
- Wypadek na przesłuchaniu - Odparł uśmiechając się jeszcze pokraczniej, nie mogąc w sumie zrobić niczego innego, ale poczuł się winny. - To nic poważnego! Ale wie pani… Te całe procedury bezpieczeństwa i profesor Miller lubi panikować. - Próbował jakoś rozluźnić atmosferę, ale spoglądając na dziewczynę co chwilę, czuł jak bardzo mu nie idzie.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyPon Lut 20, 2017 7:20 pm

Pielęgniarka niestarannie zapisała nazwisko chłopca na jakimś formularzu, dopytując jednocześnie o klasę, do której uczęszczał. Miała nadzieję na szybką i niewymagającą sprawę, gdyż lada moment powinna opuścić gabinet, jeśli nie chciała zaburzyć swojego napiętego planu dnia. Pośpiech przemawiał przez jej ruchy, a gdy spojrzała na ranę rudzielca, westchnęła teatralnie, w myślach złorzecząc wspomnianemu profesorowi.
- Przecież to zwykłe zadrapanie - fuknęła, nerwowo stukając palcami w blat biurka. Kobieta najchętniej odesłałaby chłopaka z powrotem do klasy z krótką wiadomością dla nauczyciela, by więcej nie zawracał jej głowy pierdołami. Ją jednak również obowiązywały procedury, przez które teraz zapewne się spóźni...
...albo i nie. Szczęście jednak jej sprzyjało.
- Panienko, podejdź tutaj proszę - zwróciła się nagle do Adrianne, która przez cały czas trwania rozmowy w milczeniu stała nieco na tyłach gabinetu. Dziewczyna, korzystając z nieuwagi pielęgniarki, przedłużyła swoją nieobecność na zajęciach. - Jesteś w klasie pielęgniarskiej, prawda? Doskonale się składa, gdyż ja muszę pilnie wyjść, a Matthewowi należy założyć prosty opatrunek. To drobnostka, czyż nie?
Pielęgniarka nawet nie oczekiwała odpowiedzi, w rzeczywistości nie dając uczennicy wyboru. Hay mimo to kiwnęła głową i podeszła do biurka, a jej spojrzenie powędrowało do odsłoniętego skaleczenia chłopaka. W innej sytuacji rozgniewałaby się, że ktoś śmie zrzucić na nią swoją pracę, lecz tym razem było to dziewczynie na rękę.
- Gdy skończycie, zostańcie proszę tutaj, ja lada moment wrócę - kobieta podniosła się z krzesła i zebrała kilka papierzysk. - Musimy jeszcze skończyć wypełniać twoją kartę, chłopcze, lecz zajmie to dosłownie minutkę.
Jeśli Matt nie próbował w żaden sposób oponować, prędko opuściła salę, zmierzając do gabinetu władz akademii. Zaraz po tym Adrianne otworzyła szafę, poszukując w niej niezbędnych rzeczy. Skoro już musiała zabawić się w pielęgniarkę, chciała mieć to jak najszybciej z głowy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySob Lut 25, 2017 4:40 pm

Zdawał sobie z tego sprawę jak bardzo to było uciążliwe dla nich wszystkich, ale musiał robić dobrą minę do złej gry i cały czas starając się utrzymać swój przyjazny (a przynajmniej w jego zamyśle) wyraz twarzy. Grzecznie wykonywał polecenia higienistki, byleby tylko zakończyć to niefortunne spotkanie.
Nagle jednak zdziwił się i to dość mocno. Patrzył to na jedną, to na drugą i chyba sam zgłupiał, bo kobieta postanowiła sobie tak po prostu wyjść i zostawić go z tą uczennicą.
Matthew poczuł, jak opuszcza go przy tej dziewczynie całe jego pozytywne nastawienie, a zastępuje je jakiś dziwny strach. Nie wiedział jeszcze co, ale było w niej coś co sprawiało, że słońce chowało się za chmurami, a dzieci zaczynały płakać. Nie zraziło go to jednak (aż tak bardzo), bo przecież zawsze obawiał się nieznajomych, nieprawdaż? Nauczył się jednak, że czasami trzeba brać byka za rogi i po prostu przełamać lody.
Przyglądał się jej jeszcze tylko chwile w milczeniu i wydukał. - Hej. - Uśmiechnął się. Miał wrażenie, że otworzył wrota do piekieł.- Jesteś Adrianne, tak? Adrianne Hay z drugiej klasy. - Stwierdził najwyraźniej rozpoznając dziewczynę. - Jesteś dość sławna, hehe… - Coraz głębiej tonął w łajnie.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySob Lut 25, 2017 7:41 pm

Adrianne w milczeniu grzebała w szafie, na tę krótką chwilę pozostając odwrócona tyłem do chłopaka. Początkowo nie zamierzała łapać z nim większego kontaktu i po prostu wykonać swoje zadanie, jednak gdy odezwał się, zerknęła nań przez ramię. W tym momencie jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
Kojarzył ją. Skąd? Nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek wcześniej miała z nim do czynienia. Gdyby choć raz zwróciła na niego uwagę, zapewne zapadłby jej w pamięć. Matthew musiał więc skądś o niej słyszeć. To interesujące.
Jej rozmyślania trwały zaledwie ułamek sekundy. Uśmiechnęła się do chłopaka tuż po tym, jak wspomniał o jej sławie, decydując się na subtelne wybadanie sytuacji.
- Cześć - odparła spokojnym głosem, nim ponownie zanurkowała w szafie. Znalazła już bandaże, lecz wciąż potrzebowała jakiegoś środka odkażającego. - Tak, to ja. Nie wiedziałam, że jestem sławna - skłamała, śmiejąc się przy tym lekko. Zastanawiała się, od kogo Matthew posiadał informacje o niej. Od osób, które okręciła sobie wokół palca? A może wręcz przeciwnie, od tych, których uznawała za całkowicie zbędnych i niegodnych jej uwagi?
Nadal nie mogła znaleźć poszukiwanego środka. Energicznie podeszła do biurka, by zostawić tam bandaże i, korzystając z okazji, przyjrzała się Mattowi badawczym spojrzeniem. Swoje intencje skryła pod przyjaznym uśmiechem.
- A Ty jesteś Matthew, dobrze pamiętam? Co takiego o mnie słyszałeś?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyWto Sie 28, 2018 9:38 pm

Matt wybałuszył oczy. Naprawdę musiał być kompletnym idiotą, jeśli myślał, że go o to nie zapyta. Zamrugał. Tak się właśnie kończyło bycie spontaniczno-otwartym pewnym siebie i charyzmatycznym mówcą… No ale chciał dobrze, prawda! Robił tak jak polecił mu jego profesor (albo przynajmniej tak myślał)! Szkoda tylko, że jeszcze nie spytał jeszcze jaki jest kolejny krok.
- Umm… no wiesz… - uśmiechnął się głupio. Za nic w świecie nie mógł powiedzieć jej prawdy niezależnie od tego co słyszał po godzinach od Goldenmayera, ani od podsłuchiwania swoich koleżanek z roku; w skrócie - nie były to pochlebne rzeczy. Matthew jednak nie zniechęcał tym mimo wszystko, ludzie często oceniani są pochopnie, sam o tym się przekonał na własnej skórze nie raz i nie miał ochoty skreślać kogoś z tego powodu. Nie miał zamiaru tym bardziej sprawiać jej tym przykrości, aczkolwiek kłamstwo mogłoby równie mocno namieszać.
- Słyszałem, że zadzieranie z tobą jest naprawdę nierozsądnym pomysłem - ale to wymyślił! Poczuł jednak ulgę, w jego mniemaniu ładnie to rozegrał, aczkolwiek nie łudził się, że nie wrócą już do tego tematu.

------------
TAKI KUPOST PO PÓŁTOREJROKU TO POWINNO BYĆ KARALNE[/b][/b]
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyWto Kwi 06, 2021 11:04 am

Nie ruszyła się od biurka, gdy oczekiwała odpowiedzi Matthewa. Przekrzywiła lekko głowę i włożyła wszystkie siły w to, by wyglądać na łagodnie zaciekawioną. Gdy chłopak w końcu wydusił z siebie dyplomatyczną odpowiedź, Adrianne nie poczuła się ani troszeczkę usatysfakcjonowana. Westchnęła cicho, ale zaraz płynnie przybrała minę męczennika.
- Oczywiście. Wszyscy myślą, ojciec balsamista załatwi mi wszystko - poskarżyła się, jakby słowa chłopaka ją dotknęły. - Miejsce w Inkwizycji, przychylność nauczycieli, poszanowanie wśród niższych warstw społecznych. Ale... Hmpf!
Zamaszyście odwróciła się z powrotem do szafy i wróciła do poszukiwań. Pomyślała właśnie, że spirytus był zapewne w drugiej szafie, do której klucza pielęgniarka nie raczyła zostawić. Pozostawała więc woda, by cokolwiek obmyć ranę. Zgarnęła jeszcze parę przedmiotów i wróciła do stołu. Niby wpatrywała się w zgromadzone rzeczy, a jednak spod prostej grzywki zerkała na Matthewa. Wzbudziła jego zaintrygowanie? Miała już przygotowaną całą historię, czekała tylko na jakiś sygnał, że może kontynuować.

LOL
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyWto Kwi 06, 2021 8:31 pm

Więc jednak ją uraził. GŁUPI! Jakby miał teraz ścianę pod ręką to najchętniej przywaliłby nią sobie w ten pusty łeb, a potem sam wlazłby na stos. Musiał to naprawić.
- T-to nie tak! Nie tak to miało zabrzmieć! W sensie... - wymachiwał bezradnie rękoma, po czym ukrył w nich czerwoną twarz. Wziął w końcu głęboki oddech - W-wybacz mi, nie miałem nic złego na myśli. Respekt u innych to rzecz, za którą wiele osób byłoby gotowym dać naprawdę bardzo dużo… Z tego co wiem to na to nie wystarczy tylko pozycja kogoś… W sensie… Jestem pewien, że jest w tym na pewno twoja zasługa. W-w s-sensie! Mam na myśli, że n-na pewno to nie tylko twój ojciec- T-to znaczy...- znowu się wkopał. Uciekł od niej daleko wzrokiem dukając przy tym jeszcze - Wybacz...
Zrobiło się tu nagle bardzo gęsto, jeszcze chwila a można by było nerwowo gwizdać. Było mu wstyd za siebie. Bez względu co mówili na jej temat, nie zrobił zbyt dobrego wrażenia, a przecież nie chciał nikogo krzywdzić, prawda? Tym bardziej z jej reputacją. Musiał szybko zmienić temat.
- P-pewnie dobrze się dogadujecie… z ojcem… prawda? - Uśmiechał się głupio - Oboje pracujecie tu… dobrze nie być tu samemu, hehe - chciał zapaść się pod ziemię.

______________________________________
kill me XD
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySro Kwi 07, 2021 9:31 pm

Wysłuchała jego odpowiedzi z niezwykłą powagą, choć w środku gotowała się z zażenowania. Gdyby ktoś odzywał się tak do niej w jakiejś publicznej sytuacji... nie, wolała sobie nawet tego nie wyobrażać. Czułaby wstyd przez samo przebywanie w obecności kogoś tak nieobytego. Przełknęła jednak dumę, ujęła ranną rękę chłopaka i jak gdyby nigdy nic zaczęła ją opatrywać. Powstrzymała pośpiech, w ruchy włożyła sporą dozę delikatności, a jednocześnie w międzyczasie zaczęła odpowiadać:
- Tata jest zwykle bardzo zajęty - stwierdziła krótko, wzrok utkwiwszy w swoich dłoniach. - Ma bardzo dużo pracy, Inkwizycja ciągle daje mu jakieś nowe zadania...
Ochłonęła trochę po niedawnym oburzeniu. Gdy tak się teraz zastanowiła, Matthew sprawił na niej wrażenie osoby dość wrażliwej. Adrianne nie mogła powstrzymać się przed próbą wzbudzenia w nim współczucia. Okręci go sobie wokół palca, a potem... Może odrobi za nią jakieś lekcje? Na kogo on się w sumie szkolił? Jaki miał status społeczny, jak się mógł przydać?
- A może ty powiesz mi coś więcej o sobie? - Adrianne uśmiechnęła się ciepło. Nie czekała na odpowiedź, sprawnie zagadywała dalej, tym razem decydując się na ściszony ton i przeinaczenie wcześniejszych słów chłopaka: - Mówiłeś, że raniła cię wiedźma?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyCzw Kwi 08, 2021 9:28 pm

- Haha, pewnie tak... - wbił już ostatni gwóźdź do trumny swojego wizerunku w oczach tej dziewczyny i postanowił nie odzywać się w tej sprawie już nigdy więcej.
Nawet podczas opatrywania jego ręki trudno było mu spojrzeć jej w oczy. Dlaczego on taki był? Obiecał niedawno sobie i w ogóle wszystkim, że przestanie być takim… nierozgarniętym. Jeśli dalej będzie mu tak dobrze szło to w mniej, niż tydzień pozbędzie się swoich nowych przyjaciół balsamistów, a wtedy już zupełnie by się załamał. Przecież się starał! Naprawdę! Chociażby teraz nie trząść ręką, kiedy ciarki wstydu przebiegały mu po całym ciele. Niech ta pielęgniarka już wróci...
- Hm? - wyrwała go ze swoich przemyśleń. W sumie dlaczego go to tak zdziwiło? Chyba założył, że już nigdy się do niego nie odezwie. Przez chwilę patrzył się na nią w zdziwieniu, jakby zupełnie już wyparł że to się w ogólę stało.
- Tak, ale to nic poważnego. Niewielki wypadek podczas przesłuchania, zdarza się - uśmiechnął się, lecz nagle zrobiło mu się strasznie zimno. Przypomniał sobie wzrok wiedźmy zaraz przed tym jak chwyciła go za rękę. Zamilkł na chwilę i złapał się mocniej łóżka pielęgniarskiego. Nie chciał o tym myśleć. Szybko zwrócił się do niej z powrotem - Szkolę się na grabarza, jestem na trzecim roku. Od drugiego co tydzień jesteśmy na przynajmniej jednym… - wspominał. - Mówiłaś, że jesteś na kursie pielęgniarskim, prawda? Będziesz balsamistką?
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptySob Kwi 10, 2021 6:33 pm

Piorun ją jakby trzasnął, gdy usłyszała jego odpowiedź. Chwileczkę, a gdzie współczucie? Nie postarała się wystarczająco? Przecież powinien wychwycić sugestię, że ojciec nie ma dla niej czasu, wbrew temu, co mogą opowiadać ludzie. Skąd więc taka reakcja? Cóż, to tylko potwierdzało jej przemyślenia, że o wiele łatwiej grać na uczuciach dorosłych niż rówieśników. Jedna porażka nie oznaczała jednak, że od razu się podda.
- Mówisz o tym tak lekko... Musisz być bardzo odważny - Adrianne pochlebiła chłopakowi, choć tak naprawdę mowa ciała zdradzała jej wszystko. - Nigdy nie widziałam wiedźmy z bliska i wcale nie mam na to ochoty. Czy to prawda co mówią, że czarownice mogą udusić włosami?
Oczywiście że kłamała. Nie mogła się doczekać, aż jej opiekunka weźmie ją na pokazowe przesłuchanie wiedźmy. Nie tak krwawe jak katowskie, jednak dziewczyna wciąż miała nauczyć się technik wyciągania informacji. Wiedza jest cenna, szczególnie taka. Tymczasem jednak polecono jej skupić się na kursie pielęgniarskim.
- Mój wuj jest grabarzem, może go poznasz - powiedziała, choć zapewne mógł to wiedzieć, skoro już o niej słyszał. Po tych słowach zrobiła chwilową pauzę, w trakcie której dokończyła opatrywanie skaleczenia chłopaka. - Nie, nie będę balsamistką. Robię tylko i wyłącznie kurs pielęgniarski.
Ach, jak liczyła, że władze akademii zgodzą się na łączenie szkolenia męczennic ze szkoleniem do jakiegokolwiek innego, godnego oddziału. Ileż nasłuchała się w domu, począwszy od lamentów matki, by zmieniła kierunek szkolenia, kończąc na kąśliwych uwagach wuja, jakoby miał rację o przeznaczeniu kobiet. Prawdę powiedziawszy, najchętniej zakończyłaby swoją przygodę z akademią, szkolenie męczennic realizując pobocznie, zaś edukację pobierając razem z siostrami od guwernantki, jednak przydzielona jej opiekunka miała swoje wymagania - Adrianne pozostanie w akademii, najlepiej na jakimś szpitalnych kursie. Tak właśnie zaczęła uczyć się na pielęgniarkę, czego szczerze nienawidziła. Nie miała za grosz współczucia względem innych ludzi.
- Nie myśl jednak, że w przyszłości skończę w takim gabinecie - dodała jeszcze szybko po swoich poprzednich słowach, uśmiechając się beztrosko, żeby przypadkiem nie zepsuć kreowanego przez siebie obrazu.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyPią Maj 07, 2021 9:46 am

Znowu poczuł, że powiedział coś czego nie powinien. Będąc sobą i chcąc przeżyć z czasem nauczył się niczym pies myśliwski wyczuwać, kiedy zaczynał denerwować ludzi, a wtedy musiał wybierać czy lepiej uciec (co robił prawie zawsze), lub czy próbować (z zazwyczaj miernym skutkiem) naprawić sytuację.
Zamrugał. Co? Był już psychicznie gotowy na zniecierpliwione westchnięcie i to w najlepszym wypadku, a ona go skomplementowała (na siłę, ale zawsze). Coś tu się nie trzymało kupy, przecież ją uraził? Chyba? Już sam nie wiedział. Było w tym wszystkim coś niepokojącego. Może po prostu miała w sobie więcej cierpliwości w porównaniu do reszty, a on jak zwykle coś wymyślał? Ech…
- Haha, to nic takiego… Przecież od każdego grabarza oczekuje się opanowania. Wiesz, jak jest gorąco ktoś musi ochłodzić atmosferę, inaczej wybuchł by pożar, haha… - podrapał się nerwowo po głowie. Nie umiał przyjmować komplementów. Uśmiechnął się niezręcznie. - Może jakbyś spotkała taką w terenie - odpowiedział na jej pytanie po chwili zastanowienia. - Na przesłuchaniach dla uczniów, są unieszkodliwianie. Pamiętam, była taka jedna co miała jadowite ugryzienie. Przed samym rozpoczęciem wyrwano jej wszystkie zęby - zamilkł. Było to jedno z jego pierwszych. Jej dziąsła wciąż jeszcze krwawiły. W pewnym momencie cała jej klatka piersiowa zmieniła kolor na szkarłatny. W jej oczach nie było już nic. Nawet nie miała siły płakać, a tym bardziej krzyczeć. - Nie wiem jakim cudem zrozumieliśmy co ona mówiła, hehe… Nic nie tracisz, uwierz mi.
- Twój wuj też jest inkwizytorem? - zdziwił się. Zaraz pewnie dowie się jeszcze, że jej matka jest żniwiarzem, dziadek katem, a młodsza siostra arcymistrzynią. W pewnym sensie zazdrościł, choć po dłuższym namyśleniu nie zniósłby docinek Olivera i humorów matki jeszcze poza domem. - Możliwe, że już go poznałem. Jak się nazywa? Jeśli chcesz mi powiedzieć, oczywiście - uśmiechnął się przyjaźnie. Pewnie zaczął wchodzić już na niebezpieczne grunty. Sama jednak zaczęła, on w swojej naturze był ciekawski.
Spojrzał na opatrunek i poruszył palcami, trzymał się porządnie. - Nie chcesz zostać pielęgniarką? - zapytał choć w sumie znał już odpowiedź. - Chyba… chyba nie jest tak źle, prawda? W porównaniu do tego co robią balsamiści... - zaczął się rozwodzić, choć w porę ugryzł się w język. Był nieuprzejmy. - A-a co byś chciała robić? Zawsze możesz dołączyć w połowie roku do balsamistów, tym bardziej jak ukończysz kurs - kiepski ratunek.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyWto Cze 15, 2021 12:57 pm

Adrianne przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się, posyłając chłopakowi pełne zrozumienia spojrzenie.

- No tak, w końcu na barkach grabarzy spoczywa tak wiele odpowiedzialności. Ważne informacje, czuwanie nad przebiegiem przesłuchań... Znalazłeś już coś, co najbardziej cię interesuje? - Dziewczyna upatrzyła kolejną informację, którą zapragnęła posiadać. Chciała dalej grać spokojną, zainteresowaną i pozytywnie nastawioną, ale gdy Matthew dopowiedział jeszcze opis przesłuchiwanej wiedźmy, Adrianne zdecydowała się zrobić zatrwożoną minę. Zaraz po tym przez chwilę jakby się zastanawiała, aż w końcu odezwała się: - Coś łączy zatem grabarzy, balsamistów i pielęgniarki. Wszyscy muszą być przygotowani na makabryczne widoki.

Westchnęła na koniec, jakby nadmiar makabry spędzał jej sen z powiek.

- Tak. W mojej rodzinie jest bardzo wielu inkwizytorów, tym się szczycą - odpowiedziała lekko, dzieląc się z nim dość powszechną wiedzą. - Nazywa się Alexander Hay - Adrianne uśmiechnęła się. Nie miała żadnego powodu, by ukrywać członków swojej rodziny. Zresztą, nawet jeśli nie powiedziałaby mu sama, to prędzej czy później dowiedziałby się od kogokolwiek. - Spotkałeś go już kiedyś?

Być może nie powinna rzucać tym komentarzem. Nie zastanowiła się, że zacznie zadawać pytania, na które odpowiedź wcale nie będzie taka łatwa do udzielenia. By kupić sobie trochę czasu, dziewczyna uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. Po chwili milczenia i intensywnego zastanawiania się, zdecydowała się odpowiedzieć.

- Nic ciekawego nie czeka mnie w szkolnym gabinecie - stwierdziła, jeszcze raz podkreślając, o jakie miejsce pracy jej chodziło. - Może dołączę do balsamistów... A może znajdę jeszcze inną opcję? Przynajmniej dopóki nie wyjdę za mąż.

Mąż jako argument. Najlepsza wymówka, nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien kwestionować tego planu na przyszłość. Edukacja jako formalność, dodatkowa zachcianka panny z arystokratycznej rodziny, a potem bogaty mąż i beztroskie życie, pełne proszonych obiadów i pięknych sukien. Wbrew przekonania o skuteczności swojej odpowiedzi, zerknęła kątem oka na chłopaka, gdy w międzyczasie zaczęła sprzątać rozłożone przedmioty z powrotem do szafy.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Sie 15, 2021 11:14 am

Na jego oblicze, tuż obok wiecznego zakłopotania, wdarł się wyraz konsternacji. - Co mnie najbardziej interesuje N-nie wiem! Ale dziwne pytanie - odparł, po czym szybko dodał, kiedy dotarła do niego własna impertynencja. - Z-znaczy wszystko z nim w porządku! Tylko muszę się zastanowić - nie kłamał. Prawda była taka, że do zajęć grabarzy należało dużo, o wiele więcej niż wymieniła jego rozmówczyni, a on sam się w tym jeszcze gubił. Nie podpisałby się jednak, gdyby przyznał że na dobrą sprawę nie wiedział po co wszystko to robi, a on sam pasuje do inkwizycji jak tort czekoladowy do śledzia w zalewie.
Siedział tak chwilę wgapiony w bok, lecz w końcu musiał jej coś odpowiedzieć - Porządkowanie w archiwach jest całkiem fajne… Wiem, że to brzmi nudno, ale jest w tym coś więcej. Ostatnio profesor Goldenmayer wyjaśnił mi w jaki sposób zmieniają kolejności dokumentów, by nikt się do nich nie dobrał, to naprawdę fascynujące. System jest jednak na tyle sprawny, by nigdy nie było bałaganu, a kiedyś podobno był z tym duży problem. Świetnie jest coś wymyślić, by wszystkim działało się lepiej i sprawniej, a to naprawdę proste jak już pozna się tę zasadę, bo... - i tu ugryzł się w język. Jeszcze chwila, a zdradziłby komuś postronnemu jeden z bardziej strzeżonych sekretów grabarzy, przynajmniej na tyle ile go rozumiał. Zbyt szybko poczuł się przy niej swobodnie, musiał uważać.
Poprawił się prędko - Ale przynudzam, haha- uśmiechnął się niemrawo, po czym jakby uderzył go piorun, ożywił się - Świetną sprawą są również delegacje! Jak grabarze z wysoką rangą są zapraszani do innych oddziałów Inkwizycji. Jak świetnie byłoby wyjechać stąd gdzieś, na przykład do Londynu, albo Francji,.. albo nawet Indii! - rozmarzył się. Trudno było mu ukryć swój uśmiech. Jego rozmówczyni mogła sobie nie zdawać z tego sprawy, lecz nie mówił wielu osobom o swoim skrytym marzeniu, właściwie nikomu. Miał swoje powody, których nie zdradziłby jednak nawet tak przyjaznej dziewczynie jak jej. -Ale trzeba znać języki, to wymóg! Łacinę, Francuski i nie tylko… hehe, rozgadałem się. - spróbował szybko uciąć temat.  
- Ojej, chyba go znam… - czy coś z tym faktem nie tak? - Czasami już pełnoprawni grabarze pokazują nam co i jak. Jego wykład o mowie ciała podczas przesłuchania był świetny, pozdrów go ode mnie - trochę się wahał ze swoją prośbą. Sprawa ta znowu nie dawała mu spokoju, jego spojrzenie znowu gdzieś uciekało po to by znów na niej wylądować. - To chwalebne, że twoja rodzina tak angażuje się w walkę z mutacją. To duże poświęcenie… Oddać tak dużo swojego życia, by inni mogli żyć spokojniej - lekko posmutniał. On był w tym wszystkim sam jak palec, z dnia na dzień coraz bardziej odstający od swojej matki, rodzeństwa, ojca, jak ludzi spoza organizacji w ogóle. Nie wiele osób zdawało sobie sprawę co tak naprawdę musiał dźwigać na swoich barkach i jeszcz się z tym nie pogodził
Przekręcił lekko głowę przysłuchując się jej. -Ach wiem - przytaknął. - Małżeństwo dla kobiet jest bardzo ważne - cóż za błyskotliwa uwaga. Był jednak pewny swego. - Ciężko jest pogodzić posiadanie bliskiej rodziny i pracę w organizacji, dlatego tyle osób nigdy się na nią nie decyduje. Chyba, tak myślę... - stwierdził, bo szczerze wątpił, by było to zasługą ich paskudnych charakterów, albo wszechobecnej brzydoty. Profesor Goldenmayer uważał, że związki były wyłączną stratą czasu dla Inkwizytora, musiał mieć rację, prawda? Wcale nie mówił tak, ponieważ był starym, zgorzkniałym furiatem, którego każdy omijał szerokim łukiem… CHWILA!
Otrząsnął się ze swoich rozmyślań - Obyś tylko zrobiła tego za szybko, hehe - uśmiechnął się jeszcze przez chwile nieświadomy co insynuować. Gdyby przyznawano medale za ilość głupot wypowiedzianych podczas jednej rozmowy, to Matthew miałby już wklęsłą szyję od noszenia ich wszystkich. - Oczywiście nie mam na myśli nic złego!  Po prostu myślę, że byłabyś dobrą balsamistką na skrzydle szpitalnym. To bardzo dobry opatrunek i troszczysz się o innych... - opatrznie zrozumiał jej zachowanie. Najwyraźniej to że tolerowała jego obecność tak długo świadczyła o wielkim sercu, przynajmniej tak myślał. - Inkwizycja by na tym straciła.
Wodził za nią wzrokiem. Zawsze tak nieswojo się czuł, kiedy ktoś robił coś przy nim a on stał jak kołek? Prawdopodobnie było to spowodowane bliższym poznaniem służącej Lynna - Lillianne. Była w jego wieku, a tyle miała już na głowie, czuł się trochę winny. Zresztą obydwie dziewczyny były do siebie w pewnym sensie podobne, nie tylko względem postury i wyglądu, ale było to coś więcej… był to może ten błysk w oku?
- Może mógłbym ci w czymś pomóc? - zagaił nieśmiało, patrząc jak krząta się z materiałami.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Paź 24, 2021 4:56 pm

Ziarno zainteresowania zostało zasiane. Zapanowała nad nią ciekawość tak wielka, że aż musiała włożyć realny wysiłek w to, by nie utkwić w chłopaku oczarowanego spojrzenia. Oto zupełnie nieświadomie, spontanicznie zaczął opowiadać o tym, co zwykle dorośli traktowali jak największą tajemnicę wszechświata. Adrianne chłonęła każdą informację jak gąbka, w myślach tylko popędzając go, by powiedział jeszcze więcej, by wypaplał to, co najważniejsze...

Zatrzymał się. Zorientował się.

Mogłaby teraz złapać go za ramiona i potrząsnąć mocno, byleby tylko kontynuował. Co z tego, że ta wiedza nie była jej do niczego potrzebna. Co z tego, że nigdy nie dostałaby się do archiwum. Chciała wiedzieć, po prostu wiedzieć, więcej niż inni, kolejna przewaga, powód do dumy... Ale nie zdradził się, a ona nie mogła nic z tym zrobić. Jeszcze nie potrafiła. Musiała poddać tę walkę. Uśmiechnęła się z zakłopotaniem, licząc, że grymas ten chłopak odbierze tak, jakby postanowił ją właśnie w krępującej sytuacji. W końcu ona również mogłaby mieć kłopoty, gdyby się wygadał, prawda? Prawdopodobnie.

- Fantastycznie byłoby pojechać w delegację! - Dziewczyna podjęła ten temat bez zawahania, choć w rzeczywistości nadal czuła żal. - Jestem pewna, że w takiej podróży można się mnóstwo nauczyć. Nawet jeśli trzeba już znać języki, to byłaby to świetna okazja, by jeszcze je doszlifować. - Adrianne zrobiła krótką przerwę, po czym spojrzała na chłopaka, przekrzywiając głowę. - Interesują cię Indie?

Zaczęła rozmowę o swoim wuju, jednak nie spodziewała się, że Matthew będzie znał go bardziej niż „ktoś taki istnieje”. Mogłaby wywrócić oczami i prychnąć, słysząc pochwałę jego pracy. Miała względem niego zbyt wiele zarzutów, by myśleć o nim w samych superlatywach. To należało jednak do rodzinnych tajemnic, o których Matthew wiedzieć nie musiał.

- Mowa ciała to podobno jego specjalność. Cieszę się, że ci się podobało, z pewnością go pozdrowię.

Odczekała chwilę, zamyślając się nad jego następnymi słowami.

- Miło mi, że tak na to patrzysz. Niektórzy dopatrują się raczej chęci pozyskania wpływów lub zysków, aniżeli bezinteresowności.

Co oczywiście mogło być prawdą dla niektórych jednostek. Inni mogli faktycznie wkładać serce i wiarę w bycie inkwizytorem. Adrianne nie była w stanie tego stwierdzić, a i nie interesowały ją te pobudki.

Zawahała się chwilę. Mogłaby uraczyć go teraz piękną mową na temat piękna małżeństwa i rodzicielstwa, marzeniach o własnej rodzinie i aspiracjach do bycia panią domu, ale nagle zrobiło jej się nie w smak. Może to za sprawą wymysłów matki, która chciała, by Adrianne była wychowywana po męsku, może za sprawą pobierania nauki w Inkwizycji, nie widziała swojej przyszłości u boku męża, któremu będzie musiała być posłuszna. Przełknęła jednak dumę i zdecydowała się kontynuować temat.

- Czyż nie? - rzuciła lekko. - Życie rodzinne też ma swoje wyzwania. Nie zrozum mnie źle, ale dbanie o rodzinę może być równie ważne, co walka z czarownicami. Chyba rozumiesz, prawda?

Uśmiechnęła się lekko, starając się sprawić wrażenie lekko zmieszanej, jakby nie była pewna, czy w rzeczywistości zrozumiał, co miała na myśli. Pokrzątała się chwilę, tym razem już nie łapiąc kontaktu wzrokowego, i zastanowiła się raz jeszcze. Różni ludzie różnie reagowali na obecność kobiet Inkwizycji. Byli i przeciwnicy, upatrujący miejsca niewiast w domach, u boku mężów. Nawet jeśli Matthew nie myślał w ten sposób, nie powinien być w stanie użyć jej słów przeciwko niej. Nie powiedziała nic złego.

- Naprawdę tak sądzisz? Dziękuję. - Adrianne przystanęła i jeszcze raz przyjrzała się opatrunkowi. - Mam nadzieję, że zagoi się szybko. Chociaż niektórzy uważają, że to chwalebne nosić rany. Ale zapominają, że niebezpieczne! - Dziewczyna pokręciła głową, jakby nie była w stanie zrozumieć butności chłopców. Zaraz po tym wróciła do sprzątania.

Spojrzała na chłopaka z zaskoczeniem, gdy ten zaproponował pomoc. Szczerym zaskoczeniem. Nawet jeśli Matthew zdążył pokazać nieco siebie w trakcie ich rozmowy, Adrianne nadal spodziewała się, że raczej będzie czekał w miejscu, aż wróci pielęgniarka i ich oboje odeśle do klasy. Mogłaby mu coś zlecić. Pozwolić wyręczyć siebie. Naprawdę nie miała ochoty sprzątać i chętnie wyszorowałaby ręce i usiadła na wygodnym krześle pielęgniarki. Już nawet prawie otworzyła usta, by z uśmiechem przyjąć pomoc, ale przypomniała sobie o upływającym czasie. Pielęgniarka faktycznie lata moment wróci, a Adrianne nie miała ochoty wpaść w kłopoty, nawet jeśli przede wszystkim zasługiwała na nie kobieta, która zostawiła w gabinecie dwójkę dzieciaków.

- Dziękuję, to miłe, ale musisz odpoczywać - odpowiedziała z uśmiechem. - To drobnostka, uwinę się zaraz, ale jeśli chcesz pomóc, możesz opowiedzieć mi jeszcze coś ciekawego. Co ty na to?

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Lis 07, 2021 1:39 pm

Jego uwadze nie uszło jej zakłopotanie. Głupi! Widzisz co się dzieję, kiedy mówisz za dużo? Teraz będzie jej przykro! Jednak nie mógł z siebie na ten temat wydobyć nawet słowa więcej, obydwoje skończyliby marnie, gdyby się to wydało.
Nagle zaświeciły mu się oczy. - Tak! W sensie, tak trochę… - niemalże podskoczył na miejscu. Rozentuzjazmował się trochę za szybko. - B-bo to naprawdę fascynujące miejsce. Nie wiem czy wiesz, ale ludzie zamiast na koniach jeżdżą na słoniach! Zupełnie takich jak na rycinach! Tak samo można spotkać dzikie pawie na ulicy, jak i pawiany, ale lepiej od nich trzymać się jak najdalej… O! Na przykład niektórzy Hindusi nie mają tylko jednej żony, ale kilka! Jakie to dziwne… Albo mądre, sam jeszcze nie wiem. Bo chyba powinny być zazdrosne, prawda? Z drugiej strony, chyba skoro można mieć ich tak dużo, to nikt nikogo tak naprawdę niezdradza. Nie wiem… Ach! I jeszcze noszą one kolczyki w nosie długie jak girlandy i nie tylko! Całe ręce mają w złotych bransoletach, a pierścionki noszą na palcach u stóp. Dostałem nawet jeden! Brat dał mi go kiedy…- urwał. Znowu spochmurniał. Czy naprawdę chciał jej o tym mówić? Przecież nie było to nic kłopotliwego, tylko on myślał że powinien się z tym kryć. Ojciec nie będzie zadowolony, ale ona jest taka miła. Spojrzał na nią łagodnie - Mój brat pływa do Indii i czasem mi coś przywozi fajnego... O-obiecał, że kiedyś mnie tam zabierze jak zrobi się bezpieczniej - mówił poruszony.
W pewnym sensie zdawał sobie sprawę na jakiego naiwniaka teraz wychodził, lecz coś w środku nie pozwalało mu na porzucenie tego marzenia. Ech, kiedyś takie podejście do spraw i ludzi na pewno odbije się mu czkawką. - Inkwizycja też na pewno chciałaby rozszerzyć współpracę z resztą… cóż, świata. Może nawet tam na miejscu nie zdają sobie sprawy jak bardzo poważna jest sytuacja? Tak czy inaczej, w najbliższej przyszłości trzeba będzie się zająć tą sprawą na miejscu - skrzyżował ręce. Próbował ukryć tęsknotę za ukochanym bratem, zgrywając chłodnego znawcę tematu, zdradzając jej przy tym lekko swoje zamiary, jeśli Abraham będzie zbyt długo odkładał spełnienie swojej obietnicy.
Zamrugał zdziwiony i ponownie uśmiechnął się nieporadnie. - Chyba… chyba są prostsze sposoby na pozyskanie wpływów? Balsamiści i grabarze też mają niebezpieczną pracę, zdarzały się wypadki śmiertelne. Głupie by było narażać się tak bardzo tylko dla zysków - zamyślił się znowu. Osobiście znał kogoś kto myślałby właśnie tylko w taki sposób. Przez te insynuację, aż przeszedł go zimny dreszcz po plecach. Jego ojciec nie ryzykowałby życia chłopaka tylko po to by spełnić swoje chore ambicje prawda?
...prawda?
- O-och? Tak, tak, to bardzo ważne - zaczął nałogowo unikać jej wzroku. Trudno było mu ukryć jak bardzo dołowały go osobiste sprawy rodzinne. Byle tylko nie wzięło mu się na płacz, bo już kompletnie byłby spalony w oczach znajomej.
Czemu on tu był? Czy w ogóle czuł jakieś powołanie? Wszyscy mówili mu, że jest to takie ważne by właśnie on się tu znalazł, lecz czy naprawdę Inkwizycja nie mogła się nim obejść? Ten incydent z „przesłuchania” mógł sie przecież skończyć o wiele gorzej. Czy nie powinno mu zależeć bardziej na własnym życiu?
Jego rozmówczyni wybudziła go z jego rozmyślań dopiero ostatnią propozycją. - Coś ciekawego? Nie wiem czy trafiłaś do dobrej osoby, haha... - zaśmiał się i mocno wahał się czy coś w ogóle cokolwiek jej odpowiedzieć. - Nie wiem co według ciebie jest ciekawe… Mój przyjaciel, Lynn, raz kiedy spytałem go o jego podróż do Londynu, mówił mi tylko o tym, że w Westmister Palace, tam gdzie się wszystko spaliło, mają zamiar wstawić największy zegar na świecie. Mówił mi że ogłosili konkurs na niego i jakie wielkie to by było przedsięwzięcie, a później zaczął opowiadać o zegarkach mechanicznych i napędach sprężynowych i przekładniach napędów, kasetach sprężynowych… Nawet rozłożył jeden przy mnie, i mówił o tym wszystkim chyba z dobre 2 godziny. Haha, więc wiesz... - rozmarzył się. - Większość czasu udawałem, że wiem o czym mówi, ale i tak mocno wchodził w szczegóły. Ale dobrze słucha się kogoś kto tak mocno się czyś fascynuje… wręcz samemu chce się spróbować - zawstydził się. Przypomniał sobie ten blask w oczach starszego przyjaciela gdy tamten rozłożył przed nimi trybiki. Przypominało mu to jak kiedyś z jego bratem zasiadali do starych map, a on tłumaczył mu gdzie wszystko się znajduje, kto jak z kim i dlaczego. Lubił z nim spędzać czas i to bardzo.[/b][/b]
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Gru 19, 2021 4:26 pm

Opis obcego kraju niewiele ją w tym momencie obchodził. Przytakiwała, rzucała jakimiś półsłówkami zainteresowania i cały czas obserwowała chłopaka, jakby opowiadał najlepszą historię na świecie, ale jedyne, czego doszukiwała się w jego słowach, to drugie dno. Jakaś drobna informacja, poufna, która niechcący znalazła drogę na światło dzienne między jednym a drugim zdaniem. Każda okazja była dobra, by przećwiczyć sztuczki męczennic.

- To dlatego wiesz tak wiele o Indiach - zauważyła entuzjastycznie i klasnęła przy okazji w dłonie. Czuła się przy tym trochę głupio, ale stwierdziła, że taki gest może pasować do tej rozmowy. - A czy jak już tam pojedziesz, to przywieziesz jakąś pamiątkę i mi?

Uśmiechnęła się przymilnie, zaraz jednak spoważniała, gdy w dalszej opowieści Matthew nieco zmienił podejście. To bardzo typowe, tłumaczyć wszystko Inkwizycją, gdy tego właśnie od nich wymagano.

- Dorośli muszą być z ciebie zadowoleni. Jesteś taki dojrzały i odpowiedzialny - skomentowała, choć komplement był to fałszywy; dopatrywała się w jego słowach takiego samego cynizmu, jakim posłużyłaby się sama lub osoby z jej otoczenia. Powiedzieć coś, co chcieli usłyszeć inni, by osiągnąć jakąś korzyść. Umknęło jej, że jeszcze przed chwilą wyraźnie dostrzegała naiwność chłopaka. - Mało kto w akademii myśli tak bardzo o przyszłości.

Nie wiedziała, jak długo uda jej się paplać farmazony na temat małżeństwa, więc ucieszyła się w duchu, gdy Matthew w pewien sposób uciął temat. Nie miała jednak zamiaru kończyć rozmowy. Nie, gdy mieli jeszcze czas.

- A czym jeszcze ty się interesujesz? - zagaiła, odnotowując tylko w pamięci bogate znajomości chłopaka. Przyjaciel mechanik. Brat za granicą. Miał więcej wartości towarzyskiej niż początkowo się zapowiadało. - Poza Indiami, oczywiście. Bo ja na przykład lubię grać na fortepianie.

Wybrała coś na biegu, by nie mógł jej zarzucić brak wzajemności w rozmowie. Gdzieś istniała ta granica, za którą w końcu poczułby się przesłuchiwany. Nie mogła oczywiście zdradzić swojego prawdziwego hobby - co by o niej pomyślał, gdyby przyznała się, że pokochała szermierkę? Zaprzeczyłaby wszystkiemu, co zaprezentowała do tej pory, a tego nie chciała w żadnym wypadku.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Matthew
Grabarz
Matthew

Liczba postów : 357
Join date : 11/04/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyPon Sty 03, 2022 5:46 pm

- Haha, może… nie wiem co byś mogła chcieć, hahaha - co bylo w tym takiego zabawnego? Szczerze mówiąc jego plan wyjazdu nie zakładał powrotu, ale tego nie musiała już wiedzieć.
Niczym z armaty wystrzeliła komplementem w kolejny czuły punkt chłopaka. Mało co nie rozdziawił ust. Zupełnie jakby miał na sobie tarcze z celami a ona z każdym zamachem trafiała w sam środek.
„Dorośli muszą być z ciebie zadowoleni”
Przeleciał go dreszcz - czy powinien zacząć się bać?
- HAHAHA! W-wcale nie jestem… Ale… W ogóle… Dz-dziękuję - utknął gdzieś w limbo pomiędzy kompletnym odtrąceniem, a pokracznym przyjęciem komplementu. - Grabarz powinien naturalnie myśleć o conajmniej 3 kroki do przodu. Jeszcze bardzo daleko mi do ideału, a-ale dziękuję ci - uśmiechnął się patrząc w bok, wyrażnie się rumieniąc. - O ile sobie ze mnie po prostu nie żartujesz, hehe…
W sumie po co on się tak kulił? Może rzeczywiście był przewrażliwiony, przecież nie każdy chciał go od razu zbesztać, czy obśmiać. Zupełnie jakby ten rok spędzony z jego przyjaciółmi nic go nie nauczył, a ona przecież cały czas była taka miła. W końcu musiał nauczyć się trochę wygłuszać ten instynkt każący mu uciekać w każdej nieznanej mu sytuacji, nawet jeśli była to lekko zbyt pobłażliwa mu rozmowa.
Postanowił zwrócić się do niej ciałem i uśmiechnąć się odrobinę cieplej. - Grasz na fortepianie? - zadał kolejne pytanie godne geniusza. - To świetnie! Ja też bardzo lubię… w sensie lubiłem. Ostatnio prawie w ogóle nie mam czasu, od kiedy jestem w akademii. Ale jak już jestem w domu i mnie - nie dokończył, bo za drzwiami rozległ się bardzo znajomy stukot krótkich pielęgniarskich obcasów.
Kobieta nonszalancko wparowała do swojego gabinetu - wyraźnie zmęczona tym z czym przed chwilą musiała się zmagać, tym bardziej, że ewidentnie zajęło jej to więcej czasu niżeli zakładała. - Mam nadzieję, że mieliście dość czasu na gruchanie, gołąbeczki - fuknęła, przywdziewając protekcjonalny uśmiech, najwyraźniej wyładowywując na nich swoją frustrację i słysząc chociażby część ich rozmowy.
Westchnęła głęboko, odkładając przyniesione papiery na stół - Podaj rękę - zarządziła spoglądając na chłopaka, czego on nie śmiał odmówić. Przygląda się dokładnie opatrunkowi z każdej strony, jakby doszukując się chociażby najmniejszej niedoskonałości. W końcu po raz kolejny westchnęła bardzo głęboko, puszczając przy tym rękę Matta i zwracając się do Adrianne - Opatrunek założony idealnie. Ciężko oczekiwać czegokolwiek innego, przy tak nieistotnym zadrapania, ale wspomnę o tym twojemu wykładowcy - pokiwala głową - W takim razie jesteście zwolnieni i tak tu wszyscy siedzimy dłużej niż w rzeczywistości powinniśmy - mruknęła prostując się.
Matt posłusznie zsunął się z łóżka i stanął na nogi, obdarzając lekko zasmuconym spojrzeniem swoją nowo poznaną znajomą. Przecież tak dobrze im szło, a on czuł, że może w końcu się dla niej bardziej otworzyć. No cóż, pewnie obydwoje byli oczekiwani gdzieś indziej…
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki EmptyNie Sty 09, 2022 8:35 pm

Jego reakcja wytrąciła ją z krótkich rozważań o cynizmie, w jakie popadła. Poczuła ogromne zadowolenie, że udało jej się znowu trafić w gust chłopaka i wyraźnie zyskać w jego oczach. Jej nauczycielka musiałaby ją teraz pochwalić, koniecznie! Pociągnęła przez chwilę ten temat, zaprzeczając gorąco, jakoby miała sobie z niego żartować. Gdy przeszli do wątku innych zainteresowań, uśmiechnęła się szeroko. Wspaniały punkt zaczepienia.

I wtedy otworzyły się drzwi, przerywając Mattowi wpół zdania.

Przeniosła spojrzenie na pielęgniarkę i ledwo udało jej się powstrzymać grymas niezadowolenia. Ton głosu kobiety, wybór słów i ogólnie cała jej osoba w tym momencie niesamowicie zadziałały Adrianne na nerwy. Może powinna jej przypomnieć, z kim rozmawia? Ach nie, chwila, przecież nie po to wysiliła się, by owinąć sobie chłopaka wokół palca, by teraz pokazać się z bardziej realistycznej strony. Westchnęła bezgłośnie i niechętnie zdecydowała się na bierne przyjmowanie wszystkiego, co pielęgniarka była gotowa im zaserwować. Włącznie z pasywno-agresywnymi komentarzami.

- Dziękuję - odpowiedziała krótko i dygnęła jak panience przystało. - Do widzenia!

Już w drodze do drzwi złapała smutne spojrzenie Matta. Ułamek sekundy zajęło jej, by odpowiedzieć tym samym. Gdy znaleźli się już na korytarzu, obróciła się w jego stronę.

- Było mi bardzo miło móc z tobą porozmawiać. Jesteś naprawdę interesującym człowiekiem. - Dziewczyna nie kłamała w tym momencie. Wiele rzeczy, o których mówił, przykuło jej uwagę. - Zobaczymy się jeszcze, prawda?

Odpowiedziała odpowiednio w zależności od jego reakcji, po czym pożegnała się i skierowała do swojej klasy. Gdy odeszła parę kroków, odwróciła się jeszcze na moment, by pomachać chłopakowi, choć w rzeczywistości chciała zaobserwować, jaki nastrój maluje się na jego twarzy po całej ich rozmowie.



zt x2
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Sponsored content




Gabinet pielęgniarki Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet pielęgniarki   Gabinet pielęgniarki Empty

Powrót do góry Go down
 
Gabinet pielęgniarki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Gabinet Chris
» Gabinet Christine
» Gabinet Ananke
» Gabinet pielęgniarski
» Gabinet Matta

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Off-Topic :: Strefa pozafabularna :: Retrospekcje-
Skocz do: