|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Dzika plaża Sro Sie 31, 2016 7:36 pm | |
| W tym miejscu brzeg rzeki przyjął formę kamienistej plaży. Płytkie dno pozwala na brodzenie w wodzie, jednak kilka kroków od brzegu gwałtownie się zapada, mogąc doprowadzić do zguby nieostrożnego śmiałka. Choć miejsce to nie leży daleko od miasta, nie cieszy się popularnością, jako że rzeka tutaj jest zimna i niebezpieczna, a plażę otaczają gęste krzewy i zarośla. ~*~ - Nie, nie ma tutaj nikogo… Młoda kobieta ostrożnie wkroczyła na plażę, rozglądając się z uwagą. Trafiła tutaj przypadkiem, gdy zdecydowała się uciec od zgiełku centrum miasta. Tylko na chwilę, nie postrzegała obrzeży jako całkowicie bezpieczne, ale nie mogła już wytrzymać. W ciągu kilku ostatnich dni za każdym razem, gdy tylko próbowała znaleźć jakąś pracę, spotykała się z niechęcią i odmową. Musi coś wymyślić, żeby znaleźć jakieś zajęcie, najlepiej stałe. W końcu jak długo można żywić się dzikimi jabłkami. - Odejdź przecz, przepadnij – warknęła, patrząc nagle w bok. Po cienistej postaci, którą jeszcze chwilę temu zobaczyła kątem oka, nie było już śladu. - Niee, tu nic nie dzieje się naprawdę, nie dzieje się, niee – na krótką chwilę schowała twarz w dłoniach, spazmatycznie łapiąc powietrze. Ostatnie wydarzenia mocno nadwyrężyły jej psychikę. Na szczęście w razie czego ma jeszcze przy sobie trochę ziół. Podeszła do brzegu i przyjrzała się. Rzeka wyglądała nie najgorzej, choć znacznie mniej przyjemnie w porównaniu z jej miejskim odcinkiem. Elaine, tak jak stała, boso, wkroczyła do niej. Podciągnęła suknię prawie do bioder, aby uniknąć zamoczenia materiału. Przeszywające zimno przeniknęło ją do szpiku kości. Po dwóch, trzech krokach woda sięgała kobiecie ponad połowę ud. - Woda oczyszcza… - mruknęła, mocząc dłoń i przemywając nią twarz – ale może przynieść też zagładę i karę... |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Czw Wrz 01, 2016 12:48 am | |
| Rachel szła beztrosko dróżką, prowadzącą w bliżej nieznanym dziewczynie kierunku. Nie sprawiała wrażenia, by w obecnym momencie szczególnie się tym przejmowała. Zamiast tego spoglądała w niebo, stąpając lekko po ścieżce. Co prawda zawędrowała tutaj, starając się uniknąć Inkwizycji, którą zauważyła niepokojąco blisko. Zwinęła więc swoje jestestwo i postanowiła się przebrać. Dalej miała na sobie dosyć charakterystyczny strój do występów, a co było lepszym miejscem do zmiany ubrań, niż kawałek rzeki i osłona z gęstych krzaków? Skoro już i tak była w tych okolicach… Weszła między zieloną ścianę zarośli. Musiała przyznać, że przerażało ją to miejsce. Niezbyt pewnie czuła się między drzewami, a co dopiero mówić o ich mniejszych kuzynach. Szła jednak dzielnie przed siebie. Póki ma nad sobą niebo, nic złego nie powinno się stać. Po kilku minutach przedzierania się, wyszła wreszcie na w miarę otwartą przestrzeń. Jej oczom ukazała się rzeka o jasnych zębach kamieni, wystających ponad lustro wody i ich braciach otaczających brzeg. Jednocześnie dziewczynę uderzyła woń czystego, wilgotnego powietrza i przyjemny szum w uszach. Przymknęła oczy, rozkoszując się chwilą. Otworzyła je, gdy usłyszała rozchlapującą się wodę. Nie widziała tu nikogo wcześniej… A jednak. Wyszukała wzrokiem tajemniczą osóbkę, brodzącą prawie po pas w rzece. Rachel postanowiła podejść bliżej, trochę niepewna, czy powinna to robić. - Nie spodziewałam się spotkania kogoś w takim miejscu – odezwała się delikatnym, miękkim głosem. Jednocześnie uśmiechnęła się lekko, by pokazać, że nie ma złych zamiarów. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Czw Wrz 01, 2016 11:03 am | |
| Drgnęła lekko, gdy nagle usłyszała za sobą głos, a na jej twarzy zagościł wyraz zmieszania i strachu. Pierwsze, o czym pomyślała, to halucynacja, te jednak nigdy nie odzywały się tak uprzejmie. Wzięła głęboki wdech i lekko obejrzała się za siebie. Dostrzegła delikatną blondynkę ze słodkim uśmiechem, która nienachalnie przypatrywała się Elaine. Kobieta poczuła narastającą panikę i odwróciła się gwałtownie. - Och, nie, miało tutaj nikogo nie by… - słowa przerodziły się w okrzyk, gdy dziewczyna lekko się cofnęła i natrafiła stopą na krawędź dna. Zachwiała się i upadła, a po chwili szamotania w wodzie, udało jej się wydostać na płyciznę. - Och nie… - jęknęła żałośnie, wychodząc na brzeg. Mokra suknia przylepiała się jej do ciała, tak samo zresztą jak wolne kosmyki, które uciekły z warkocza. Kobieta jednak szybko przypomniała sobie o nieznajomej, kierując ku niej spojrzenie pełne przerażenia i zawstydzenia. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Czw Wrz 01, 2016 9:30 pm | |
| Rachel niezwykle zaskoczyło zachowanie nieznajomej. O ile drgania i podskoki były raczej normalnym elementem zachowania, gdy słyszy się kogoś za sobą, szczególnie w miejscu takim jak to, o tyle skoki i uciekanie w głąb rzeki już nie. Czy Rachel powiedziała coś nie tak, miała coś na twarzy, a może jednak nie powinna tak nagle wyskakiwać z krzaków? Nie zdążyła się nawet głębiej nad tym zastanowić, bo przed oczami ujrzała zamieszanie i wzburzenie rozchlapywanej wody w akompaniamencie rozpaczliwych krzyków. Tego nie przemyślała. W pierwszej chwili stanęła zupełnie zdezorientowana, w drugiej rzuciła się do przodu z najszczerszą chęcią pomocy, a w następnej stanęła tuż przy tafli, gdy pierwsze fale dotknęły jej butów. Przecież nie umiała pływać! Jedynie mogła doprowadzić do sytuacji, gdy obie będą miały problem. Na szczęście kobiecina zdołała wydostać się o własnych siłach. Gdy wyszła na brzeg, blondynka mogła przyjrzeć się bliżej. Oceniła, że kobieta jest starsza od niej, ale nie robiła dobrego wrażenia. Nie mogła przyjrzeć się jej dokładniej jej twarzy, ale mimo to zauważyła, że nie jest szpetna. Jednak wychudzona sylwetka z pewnością nie dodawała jej uroku. - Przepraszam! Nie chciałam pani przestraszyć… - zaczęła się szybko tłumaczyć. Chciała odwrócić wzrok, widząc zawstydzenie u drugiej strony, ale przecież tak jej nie zostawi. Delikatny wiatr dawał się we znaki nawet blondynce, a co dopiero kobiecie, która dopiero co wyszła z rzeki. – Okryj się płaszczem. Tylko najpierw proponuję zdjąć mokre ubranie – zaproponowała, ściągając z ramion swój, co prawda przesiąknięty przygodami, ale jednak ciepły płaszcz.
|
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Pią Wrz 02, 2016 3:57 pm | |
| - Ach, nie, nie trzeba – wykrzyknęła kobieta, potrząsając głową i rozchlapując tym samym krople wody dookoła. - Naprawdę, nie trzeba! Elaine próbowała się wycofać, nie odwracając się do dziewczyny plecami. Nie czuła się dzisiaj zdolna do jakichkolwiek kontaktów z innymi ludźmi, a na dodatek nieznajoma w pewien sposób onieśmielała ją i niepokoiła. Jej twarz była piękna i szlachetna, ruchy subtelne, a sposób mówienia charakterystyczny dla klasy wyższej. Jednocześnie kolorowy strój wskazywał na powiązania ze sztuką uliczną. Bardzo dziwne połączenie. - Proszę o wybaczenie, ale… ale muszę już odejść – wyjąkała, wypatrując wygodnego przerzedzenia zarośli. I jeszcze ten wiatr. Kobieta wzdrygnęła się gwałtownie, czując smagnięcie zimna na mokrej skórze. Mówiąc szczerze, nie pogardziłaby ciepłym okryciem, gdyby nie wiązałoby się to ze spoufaleniem z nieznajomą i ściągnięciem przemoczonej sukni. Kontemplując tak wszystko możliwe wyjścia z tej sytuacji i ewentualne drogi ucieczki, donośnie, ale i słodko… kichnęła. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Sob Wrz 10, 2016 12:26 am | |
| - Nie trzeba? – uniosła delikatnie brwi w wyrazie zdziwienia i lekkiego rozbawienia. Widziała, że kobieta się trzęsie, ale Rachel nie chciała interweniować na siłę. Wyglądała na tak przestraszoną, że gotowa była uciec w najbliższe krzaki, byleby tylko zejść blondynce z oczu. Zupełnie niepotrzebnie, przecież nie zrobi jej krzywdy. - Nigdzie nie pójdziesz w tak mokrym ubraniu. Rozchorujesz się. – powiedziała stanowczo. Sama właściwie nie wiedziała dlaczego, skoro kobiecina się upierała… Jakby na potwierdzenie wcześniej wypowiedzianych słów usłyszała kichnięcie. – Widzisz? Podeszła krok bliżej. Miała nadzieję, że nieznajoma znów się nie wystraszy. Tym razem mogła już się nie wydostać z wody. - Powinnaś się przebrać i założyć coś ciepłego. Weź to. – Uśmiechnęła się możliwie jak najprzyjaźniej. Podeszła jeszcze bliżej i położyła przed nią kawałek materiału. – Mogę się odwrócić. – dodała jeszcze i na potwierdzenia swoich słów odeszła kawałek i odwróciła w przeciwnym kierunku. Nie sądziła, że kobiecina byłaby w stanie zrobić jej krzywdę. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Sob Wrz 10, 2016 10:10 am | |
| Wzrok kobiety szybko skierował się w dół, na płaszcz, który blondynka ułożyła tuż przed nią. Teraz, gdy się odwróciła, Elaine miała wręcz idealną sposobność, by uciec. Może dziewczyna nie będzie jej gonić. Była… taka dziwna. Taka uprzejma, uśmiechnięta i przyjazna. Ludzie zwykle nie traktowali jej w ten sposób, a nawet jeśli darzyli ją przychylnością, to nie aż tak… słodko. Elaine zaczęła się w nią intensywnie wpatrywać. Dałaby głowę, że blondynka jest arystokratką. Wiele za tym przemawiało. Wszyscy przedstawiciele klasy wyższej, których do tej pory spotkała Elaine, charakteryzowali się pewnego rodzaju dumą i próżniactwem, które budowały mur między nimi a przeciętnymi ludźmi. Na dodatek mieli te swoje bogate, wielowarstwowe stroje, wymodelowane włosy i sztywne obyczaje. Młoda dziewczyna była inna. Taka świeża, naturalna i wolna. Zarazem lekka i eteryczna, jakby była delikatną boginką. Czy jest prawdziwa? Elaine potrząsnęła głową, starając się odrzucić od siebie tę myśl. Oczywiście, że jest prawdziwa, czyż nie? Stoi teraz niewinnie, wpatrując się w niebo. Czemu miałaby być nieprawdziwa? Może jest Koszmarem? Nieee, na pewno nie. Oni to bestie. Żądne krwi i rozrywki kosztem innych potwory. Niemożliwe, by była Koszmarem. Oni umieją zwodzić i się kamuflować. Może i tak, ale jednak… Sprawdzę. Po prostu sprawdzę. Muszę sprawdzić. Może jest halucynacją. Może zniknie, gdy jej dotknę. Może nie istnieje. Może powinnam uciekać. Ale sprawdzę. To tylko chwila. Niepewnym krokiem ruszyła do przodu. Poruszała się najciszej, jak tylko mogła. Gdy już dotarła do dziewczyny, zawahała się na chwilę, jednak zdecydowała się kontynuować. Uniosła rękę i delikatnie dotknęła lewego ramienia kobiety. - Jesteś prawdziwa? - nie czekając na odpowiedź, drugą ręką złapała jej prawy nadgarstek, szukając pulsu. - A może jesteś tylko halucynacją? - z bliska przyjrzała się jej głowie, doszukując się rogów. - A może skrytym Koszmarem? Elaine zamrugała gwałtownie, gdy ocknęła się z lekkiego transu i uświadomiła, co uczyniła. Szybko odsunęła się od blondynki, mamrocząc pod nosem przeprosiny. - Proszę o wybaczenie, panienko, ja nie chciałam, naprawdę nie chciałam... |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Wto Wrz 13, 2016 9:31 pm | |
| Rachel dłuższą chwilę stała odwrócona, krzyżując ręce na piersi. Nie spodziewała się zagrożenia, więc przyjęła swobodną pozycję. Złapała się na tym, że uważnie stara się doszukać jakichś bliżej nieokreślonych kształtów w krzaku naprzeciw niej. Nim doszła do konkretnych wniosków, zdała sobie sprawę, że minęło dobrych parę minut, odkąd dała kobiecie trochę intymności. Zaniepokoiła ją także brak jakichkolwiek odgłosów. Nieznajoma uciekła? Już się miała odwracać, gdy poczuła dotknięcie na swoim ramieniu. Pytania, które usłyszała później, najpierw ją zdziwiły, by później wywołać delikatny uśmiech. Pozwoliła się obejrzeć dokładnie, po czym odwróciła się do niej łagodnym ruchem. - Zapewniam cię, że nie śnisz – powiedziała, przechylając nieco głowę w geście delikatnego rozbawienia. – We śnie niebo nie miałoby tak czystej barwy. Tam jest tylko mrok i niepewność. I drogi, które prowadzą donikąd – dodała w myślach. Szczerze mówiąc, pierwszy raz ktoś pomyślał, że mogłaby być koszmarem. Uderzyła ją abstrakcyjność tej myśli. Widywała te istoty w cyrku, niemal do nich przywykła. Z całą pewnością nawet nie była do nich podobna. - Gdyby koszmary były tak przyjazne, świat wyglądałby nieco inaczej, prawda? Nie jestem jednym z nich. – wyjaśnila spokojnie. Nie było sensu traktować tego jako zniewagę i niepotrzebnie się wściekać. Chciała dodać coś jeszcze, ale ugryzła się w język. Wszędzie mogli kryć się szpiedzy i przyjaciele Inkwizycji lub ludzie gotowi wszystko im wyśpiewać. Nie sądziła, żeby kobiecina była jedną z takich osób, ale gdyby nie ostrożność, Rachel już dawno mogła skończyć na stosie. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Czw Wrz 15, 2016 8:49 pm | |
| Och, a zatem nieznajoma nie poczuła się urażona… Elaine odetchnęła z ulgą, jednak zmartwienie wkrótce powróciło. - Sen… - powiedziała prawie szeptem, kierując wzrok gdzieś ku rzece. - Ach, sny… Skąd wiadomo, co jest snem, a co jawą? Co tylko ułudą, a co dzieje się naprawdę? - spojrzała prosto w oczy dziewczynie. - Koszmary potrafią niewiele różnić się od ludzi, a ludzie od Koszmarów. To dlatego ten świat tak wygląda – dodała twardo, a potem lekko się uśmiechnęła. Uśmiech przerodził się w krótki, histeryczny śmiech. Objęła się ramionami, na moment odpływając myślami. Puste spojrzenie błądziło po okolicy, gdy powoli, ale bezwiednie się rozglądała. Sen. Jawa. Sen. Jawa. Wielkie, czworonożne stworzenie przeciągnęło się gdzieś na obrzeżach pola widzenia, po czym wskoczyło do wody. Nic nie wzburzyło powierzchni rzeki. Czarny cień przemknął po prawej stronie kobiety. Wzdrygnęła się jedynie, nie szukając go wzrokiem. I tak nie istniał. Sen czy jawa? Gwałtownie się obejrzała, przypomniawszy sobie o czymś. Jej torba leżała dokładnie tam, gdzie kobieta położyła ją przed wejściem do rzeki. Sucha i bezpieczna, skrywająca wszystkie skarby Elaine. Przede wszystkim parę nieco przywiędłych listków. Najlepiej było je parzyć, jednak spożyte na surowo również dawały pożądany efekt, niestety słabszy. Na domiar złego dominowały wtedy skutki niepożądane. Jeśli nie wydarzy się coś niespodziewanego, zaraz po powrocie do swojego tymczasowego domu przygotuje sobie napar. Wróciła myślami do nieznajomej i znów na nią spojrzała. Dziewczyna chyba nie miała złych zamiarów, jednak Elaine wciąż czuła niepokój. I nic nie mogła na to poradzić.
Ostatnio zmieniony przez Elaine dnia Sob Wrz 17, 2016 1:18 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Sob Wrz 17, 2016 2:11 am | |
| Spojrzała w niebo. Tym razem nie powitało jej swym zwyczajnym, błękitnym całunem. Jego barwa trochę przybladła, zasłonięta przez niewielkie chmury. Zupełnie jak jej dusza. - Masz rację - powiedziała. - Każdy ma w sobie coś z Koszmara. Co jednak nie oznacza, że każdy człowiek musi być zły. Właściwie to sami podejmujemy decyzję, do kogo nam bliżej. A sny... Sny są tajemnicą. - Ponownie spojrzała na kobiecinę, która zaczynała się histerycznie śmiać. Była szalona? A może to oznaki histerii? Rachel teraz nie była pewna, czy powinna wdawać się z nieznajomą w dalszą dyskusję. Może powinna po prostu odejść? A z drugiej strony ciekawość, kim owa istota jest, nie dawała jej spokoju. Widziała jej niespokojny wzrok, błądzący w bliżej nieokreślonym kierunku. Szukała czegoś? A może kogoś się obawiała? Inkwizycja? - Właściwie co tu robisz? Mieszkasz w mieście? Może w czymś ci pomóc? - spytała. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Sob Wrz 17, 2016 9:31 pm | |
| Przekrzywiła lekko głowę, słysząc pytanie blondynki. Czy był sens w udzielaniu odpowiedzi? I tak Elaine chciała już uciec. Mogła zrobić to, gdy była ku temu sposobność. Straciła okazję. Nagle jej uwagę przykuł punkt daleko za plecami dziewczyny. W górze rzeki, ciemny, lecz wyraźny kształt. Postać ludzka. Nie, nie w całości. Zbyt wysoka na człowieka, o zbyt długich rękach, zakończonych szponami. Głowę wieńczyły długie i zakręcone rogi. Postać stała bez ruchu, wpatrzona w horyzont. Elaine poczuła jak wzbiera w niej panika. Koszmar. To na pewno Koszmar. Jeszcze mnie nie zauważył. Mogę uciec. Muszę uciec. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Szybko! Uciekaj. Uciekaj. Jeszcze nie widzi. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Nie, chwileczkę… Teraz! Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Ona też musi uciec… Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Zostaw ją! Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Uciekaj. Nie! Rozsądek wygrał z instynktem. Rzuciła się do przodu, w stronę niczego nieświadomej blondynki, i pociągnęła ją w dół. W stronę zarośli. Ucieczka może zdać się na nic, za to kryjówka… Jeśli los będzie sprzyjał. Ostre pędy roślinności smagały kobietę po ramionach, gdy poruszała się niespokojnie, starając się znaleźć wygodną pozycję. Siedzenie na kamieniach nie było szczytem wygody, ale cóż. Gestem nakazała nieznajomej dziewczynie zachowanie ciszy i spokoju. - Musimy się ukryć – wyszeptała, oddychając szybko i łapczywie. - Nie może nas zauważyć, po prostu nie może. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Nie Wrz 18, 2016 12:35 am | |
| Po raz kolejny podczas ich spotkania kobieta ją zadziwiła. Nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie, za to dostała coś dziwniejszego. Po kilku minutach milczenia została zaciągnięta w krzaki, nim w ogóle zorientowała się, co się dzieje. Zauważyć? Kto? Nie zdążyła zarejestrować żadnych podejrzanych obiektów w ich zasięgu, a teraz było już za późno. Krzaki zasłaniały możliwość szerszej obserwacji. A więc została poniekąd zmuszona do tkwienia w niewygodnej pozycji, podrapana przez gałęzie i za jedyną towarzyszkę miała szaloną kobiecinę. Mogło być coś gorszego? A tak, kompletnie nie wiedziała przed kim się ukrywają. - Kto? - spytała szeptem, gdy minęła pierwsza fala niezrozumienia i złości. Spróbowała wygodniej usiąść, ale jej próby spełzły na niczym. Świetnie. - Kto nie może nas zauważyć? Być może kręci się tu ktoś z Płaszczyków. Jednak z drugiej strony, co oni mieliby robić tutaj? Śledzili ją? Rachel próbowała panować nad oddechem, który mimowolnie nieco przyspieszył. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Nie Wrz 18, 2016 1:16 pm | |
| Spojrzała na dziewczynę swoimi pełnymi przerażenia oczami. Ta wydawała się być zirytowana jej czynem, ale Elaine była pewna, że gdyby tylko zobaczyła… Teraz jednak za późno na wyglądanie. - Koszmar – odpowiedziała prawie bezgłośnie, jednocześnie w skupieniu nasłuchując niepokojących dźwięków. - Widziałam go, był daleko, ale one potrafią być szybkie. Mam nadzieję, że nas nie zauważył. Zaraz potem dopadły ją wątpliwości. A co jeśli… nic tam nie było? W takim wypadku chciałaby się zapaść pod ziemię, by nie musieć spojrzeć nieznajomej w oczy ponownie. Jeszcze tylko chwila. Na wszelki wypadek. Objęła swoje własne kolana, podciągając je do piersi. W jednej chwili poczuła na barkach przytłaczający ciężar negatywnych emocji. Wstyd, smutek, osamotnienie. Wszystkie te uczucia niezaprzeczalnie odmalowały się na jej twarzy, gdy pustym wzrokiem wpatrywała się przed siebie. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Sro Wrz 21, 2016 7:09 pm | |
| - Koszmar? - powtórzyła ze zdumieniem. Nie, była pewna, że zauważyłaby podejrzaną sylwetkę. Co jak co, ale te potwory ciężko było przeoczyć. A może próbuje tylko skłamać przed sobą, żeby poczuć się lepiej? Cały czas wpatrywała się w kobietę. Z każdą kolejną chwilą nabierała większego przekonania, że kobieta faktycznie jest szalona. Ten obłęd w jej oczach... I wygląd. Przez co musiała przejść? Rachel westchnęła cichutko. Nie mogą przecież przesiedzieć całego dnia w tych krzakach. Ktoś musiał być tu odważny i pójść sprawdzić, czy w okolicy na pewno nic nie ma. Wszystkie znaki wskazywały na to, że musi to zrobić blondynka. Tylko spokojnie. - Pójdę sprawdzić. Ty zostań tutaj. - poleciła i powoli wstała. Zaklęła, gdy jedna z gałęzi porwała kosmyk jej włosów. W końcu jednak wydostała się z kryjówki, modląc się, by chociaż była wystarczająco szybka, by uciec w razie konieczności. Przykucnęła przy linii krzaków, lustrując otoczenie. Pusto. Zmieniła się jedynie pozycja słońca. - Widzisz? Nic tu nie ma. - Odezwała się, wyprostowała i odwróciła do kobiety. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Czw Wrz 22, 2016 6:40 pm | |
| - Nie, poczekaj! - rzuciła teatralnym szeptem, próbując złapać dziewczynę za rękę i zatrzymać w kryjówce. Blondynka zdążyła jednak się wyprostować, a palce Elaine ledwie musnęły jej skórę. Kobieta zamarła, z podziwem i strachem obserwując poczynania nieznajomej. Wydawała się nie znać strachu. Elaine ponownie skuliła się, chcąc uwolnić się od brzemienia złych uczuć. Dziewczyna szybko zorientowała się w sytuacji i ponownie przemówiła. Słowa, które wypowiedziała, były tymi, których obawiała się Elaine. A więc jednak. Kobieta zaczerpnęła spazmatycznie powietrza, powstrzymując szloch. W następnej chwili zaś zerwała się z miejsca i chwiejnym truchtem podbiegła do swojej torby. W pośpiechu poczęła w niej grzebać, wyraźnie czegoś szukając. Na twarzy kobiety pojawił się grymas czystej rozpaczy, gdy przerzucała rzeczy, cicho mamrocząc pod nosem niezrozumiałe słowa. W końcu jednak znalazła to, czego poszukiwała. Pęczek małych woreczków z różnobarwnymi wstążeczkami. Odnalazła ten oznaczony kolorem zielonym, po czym wysypała jego zawartość na dłoń. Zostało mniej, niż się spodziewała – zaledwie jeden, cały liść i parę drobnych kawałeczków. Musiało wystarczyć. Bez wahania wzięła zioła do ust, by powoli je przeżuć. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Pon Sty 09, 2017 4:12 pm | |
| Rachel zamrugała kilka razy, gdy kobiecina przebiegła z przestrachem do swojej torby. Ze zdziwieniem przyglądała jej się chwilę w delikatnym osłupieniu, próbując domyślić się, czego kobieta mogła szukać. Broni? Zamierza zaatakować owe "coś"? Blondynka miała już powoli dość dziwnego zachowania nieznajomej, co do której już miała pewność, że jest szalona. Tylko czy zdolna do zaatakowania kogoś? Bądź co bądź, nie wyglądała na taką, ale kto wie? Na pewno była nie do końca poczytalna. Jednak panienka zamiast się odsunąć i nie próbować więcej dotrzeć do kobieciny, wychyliła się z lekkim zaciekawieniem, widocznym spod zmarszczonych brwi, a później ostrożnie podeszła. Nie chciała wystraszyć osóbki, bo obie mogły ucierpieć. Gdy zbliżyła się, zauważyła, że w torbie bynajmniej nie trzyma broni, a woreczki zawierają zioła. Lekarstwo? - Cóż to za ziele? - spytała spokojnie, łagodniejąc. - Masz ich chyba więcej, prawda? Sama zbierasz? Sądząc po jej ubiorze i stanie higieny, była biedna. Mało prawdopodobne, by korzystała z usług zielarza, którzy dodatkowo życzyli sobie kroci za swoją pracę. Zwłaszcza, gdy każdy mógł być podejrzany o czary. |
| | | Elaine Obłąkana zielareczka
Liczba postów : 31 Join date : 29/08/2016
| Temat: Re: Dzika plaża Pon Sty 09, 2017 7:05 pm | |
| Elaine wzdrygnęła się, gdy usłyszała głos nieznajomej dobiegający z bliska. Nie spodziewała się, że dziewczyna zdecyduje się podążyć za nią, prędzej przewidywałaby, że wykorzysta okazję i ucieknie. Kobieta odwróciła się z przestrachem, napotykając spojrzenie blondynki, po czym wzruszyła nieznacznie ramionami. - Nie pamiętam jego dokładnej nazwy… - przyznała się cicho, nieśmiałymi ruchami chowając resztę ziół. - Lecz nie jest popularne, mało który zielarz je stosuje… Zawahała się, czy mówić więcej. Nie ufała nieznajomej, a ludzie, którzy parali się zielarstwem inaczej niż zawodowo i oficjalnie, często padali ofiarą plotek i posądzeń o czary. Elaine wolała tego uniknąć, w końcu i tak żyła na krawędzi przez swoje szaleństwo. Jeszcze raz zerknęła na dziewczynę, niepewna co począć. Dziewczę nie wyglądało przecież groźnie… - Tak, sama – przyznała z lekkim kiwnięciem głową, po czym wstała i zarzuciła torbę na ramię. Nie powinna zostać tu dłużej, szczególnie, że lada moment zioła zaczną działać. Wtedy wolałaby odpocząć w zaciszu swojego prowizorycznego mieszkania. - Głównie dla użytku własnego. Powiedziała to, nim zdążyła ugryźć się w język. Za dużo, zbyt podejrzane. Czas nagli, a kłopoty nie będą czekały na lepszy moment. - Ja… Muszę już iść… - mruknęła, rozglądając się w pośpiechu. Nie zauważyła nic niepokojącego. Droga wolna. Teraz. Szybko. - Przepraszam… Odeszła, nim dziewczyna choćby spróbowała ją zatrzymać. Nie oglądała się, skupiona jedynie na ścieżce i własnych krokach, na ogarniającym ją spokoju i celu swojej wędrówki, wciąż zbyt odległym. Śpieszyła się, dzięki czemu wkrótce opuściła okolice rzeki, kierując się w stronę miasta.
//zt |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Dzika plaża Nie Sty 28, 2018 4:25 pm | |
| Piękny dzień. Mroźno na zewnątrz, więc należy więcej czasu spędzać w domu. Można było trochę więcej pospać i nie martwić się kompletnie niczym. W teorii. W praktyce, została zerwana na równe nogi przez Remilię o świcie! Nie wiedziała czy to zemsta za brak pomocy w pracy, czy też kryło się za tym coś więcej. Zwykle blondynka nie potrzebuje niczego od Colette o tak wczesnej porze. Skoro ją obudziła, to coś się święci. Tak naprawdę, nigdy niczego nie potrzebuje. Jedzenia i snu, też. Trzeba zawsze siłą ściągać ją na obiad, lub kolację. O dziwo, na śniadaniu się pojawia i to często. Podekscytowana kazała się szybko ubrać brązowowłosej, a potem wyciągnęła ją z domu za rękę. Nie zdążyły nawet zjeść! Najważniejszy posiłek dnia ich ominie. To niedopuszczalne. - Rem, ja rozumiem, że się śpieszysz... Ale czemu biegniemy tak szybko!? Ktoś nas goni? Sprzedałaś podejrzane ziółka staruszce, a teraz jej rodzina chce rekompensaty? W postaci naszych żyć?! Twojego? Co tym razem? Mów! Jest tak zimno i wcześnie... i zimno... A ty każesz mi biegać?! Zadawała tyle pytań ile mogła, bo Remilia zachowywała się, jakby naprawdę coś im zagrażało. Oczywiście, swoim pośpiechem. Buźka wyrażała radość, co było trochę przerażające. Col miała tylko nadzieję, iż nie znalazła jakiegoś zaklęcia wymagającego ofiary. Byłoby to strasznie niemiłe rozpoczęcie dnia. O ile już nie jest. Od samego początku, nie raczyła podzielić się informacjami o miejscu docelowym. Ukrywała je, jakby to było największe odkrycie w jej życiu. Niedługo potem dobiegły do miejsca przy rzece. Pewnie w lato jest tu o wiele ładniej, teraz zaś da się poprzyglądać zamarzniętej wodzie. Ogółem, widok był bardzo przygnębiający. Zdecydowanie nie przypadł do gustu młodszej dziewczynie. Pomarańczowooka musiała złapać oddech i nabrać odrobinę utraconych sił, a uklęknięcie w tym pomogło. Zimne powietrze utrudniało zadanie. Oby nie była chora po tym wszystkim. Co prawda, tym razem miała szalik i rękawiczki! Zawsze zapomina tych dodatków. - I? Jesteśmy... Jesteśmy wystarczająco daleko od potencjalnego zagrożenia? Moje organy nie wytrzymają kolejnej dawki biegu. Powiedz, że tak. Proszę.... Pro... Czego szukasz? Miało tu zajść jakieś zjawisko, które jest rzadkie? Nie mów tego. Nie mów, iż potrzebujesz jakiejś ryby do maści, czy innego wytworu. Zobacz! Woda jest pod lodem! LODEM. Nie zamierzam szukać w lodowatej rzece ryby, która być może jest ukryta na dnie. O nie. Nie. Nie. Remilia. Nie. Zaprzeczyła twardo, choć nie mogła się z tym zgodzić. Tak, nie zgadzała się ze sobą. W ten sposób powstaje wiele problemów psychicznych, ale to jej nie straszne. Podniosła się na równe nogi, aby głośno i głęboko westchnąć, a potem uśmiechnąć się szeroko. - Jestem za! Musimy wpierw przedostać się przez lód, a pomoże nam w tym... Nawet ten patyk, który leży nieopodal. Musimy szukać używając do tego rąk, więc nie będzie to za przyjemne, lecz nie ma co się załamywać! Jakiego gatunku potrzebujesz? Zadała wesoło pytanie, po czym skierowała swe kroki po ową gałąź. Z góry zaznaczyła, że chodzi tu o rybę. Pewnie się nie myliła, chociaż istnieje małe prawdopodobieństwo pomyłki. Mogło chodzić o roślinę. |
| | | Remilia Cicha Woda
Liczba postów : 10 Join date : 28/11/2017
| Temat: Re: Dzika plaża Wto Sty 30, 2018 10:05 am | |
| Do białego rana Remilia siedziała w pokoju alchemicznym czytając i przeglądając różnorakie księgi, poświęcone tutejszej florze. Często spędzała tak wolne chwile studiując i szkoląc się w swoim fachu. Po kilku godzinach przeglądania którejś z kolei książki, natrafiła na dość rzadką, ale ciekawą roślinę. Tak, jej ekscytacja była spowodowana roślinką, którą sporadycznie występowała przy tutejszej rzece. Im dłużej czytała tym bardziej chciała mieć ją w posiadaniu. Długo nie myśląc nabazgrała coś na kartce, a następnie pognała do Cole. Obudziła ją i pośpieszała do wyjścia nic nie tłumacząc. Kiedy zauważyła, że dziewczyna ubrała buty czym prędzej wybiegła z nią na zewnątrz. Nieczęsto w jej mniemaniu zachowywała się tak z powodu jakiegoś ciężko dostępnego surowca, no ale cóż... Raz na jakiś czas może, prawda? Przez całą drogę skupiła się na określenie obszaru, gdzie można napotkać obiekt jej pożądań. Ostatecznie skończyły na jednej z dzikich plaż, kiedy puściła dłoń przyjaciółki, zaczęła się nieco nerwowo próbując połączyć cały monolog koleżanki, która ledwo zipała. Sama nie była lepsza, też ciężko oddychała, lecz starła się jak najszybciej opanować swój oddech. Odwróciła się dopiero w stronę brązowowłosej, kiedy wspomniała o rzekomym złapaniu ryby. Dobry pomysł, lecz nie tym razem. Kiedy już do końca wyrównała oddech sięgnęła do kieszeni, w ten czas przyjaciółka poszła po jakiegoś badyla, dalej myśląc, że chodzi tu o rybkę. Nie minęła minuta a Colette już szykowała się do akcji pt "łapiemy rybkę", widok przyjaciółki wywołał u Remi subtelny uśmiech. - Col... - zawołała dziewczynę nieco rozbawiona widokiem przyjaciółki z dość sporych gabarytów kijkiem. Kiedy ta zerknęła na nią kontynuowała podając jej kartkę z obiektem poszukiwań. - Szukamy tego. Problem jest taki, że owa ROŚLINKA może być, albo przy brzegu, albo pod wodą. - musiała podkreślić, że to roślina, bo kto wie do czego by to porównała jej towarzyszka. - Proponuję rozdzielić się. Ja wezmę brzeg, a Ty wodę. - ciągnęła dalej wskazując palcem obszary w których mają zacząć poszukiwania. Taki podział był dla niej oczywisty, gdyby poszło coś nie tak na lodzie Cole mogłaby się posiłkować magią, aby uniknąć kontaktu z wodą, w jej przypadku byłaby na przegranej pozycji. Dopiero w tej chwili odczuła nieprzyjemne konsekwencje z braku rękawiczek. Schowała dłonie do kieszeni w płaszczu i wyczekiwała jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony przyjaciółki. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Dzika plaża Wto Sty 30, 2018 7:44 pm | |
| Była naszykowana na łowienie ryb, jak nikt inny na świecie. Nawet dobrała dobrego rozmiaru kij, by przebić się przez lód do wody. Jej zapał nie został ugaszony nawet w momencie, w którym Rem dała jej kartkę. Rozłożyła podarek i zamilkła. Uważnie zaczęła się przyglądać rysunkowi i nie da się ukryć, że trochę zajęło Col dojście co to jest. Nie chciała być niemiła! Nie przeszło dziewczynie coś takiego przez głowę, lecz widząc to dzieło musiała się dopytać i upewnić. - Um... Roślinka? Jesteś pewna? Raczej nie widzimy na tym kawałku papieru tego samego. Dla mnie to wielki robak. Mutant. Z babeczką. Trzema babeczkami. Chodzi na głowie... I ma skrzydła w poprzek! Chyba, że jest to maszyna śmierci. Ryba śmierci. Liść śmierci. Śmiercionośny, latający, strzelający kwasem patyczak. Jakim cudem widzisz tu roślinkę? Spytała z nieudawanym zdziwieniem w głosie. Jeszcze jakiś czas przyglądała się dziełu Rem, ale ciągle dochodziła do nowych wniosków. I żaden z nich nie był rośliną. Obracała tym na wszelkie strony, przyglądała się z bliska i daleka, machała na boki... Nadal nie był to kwiat, który mają znaleźć. - Nie ma sprawy! Uniosę się nad lodem, rozwalę go i będę szukała w różnych miejscach, tym oto sposobem. Mhmm! Czyli będzie trochę pracy z rana. Gorzej, że muszę szukać tej dziwnej istoty z obrazka. Rośliny. To roślina. Ten kształt jest bardzo niepowtarzalny i będę zmuszona użyć wszystkich moich umiejętności, które pomogą w znalezieniu jej! Ukrytych i nie. Drżyjcie, bo nadchodzę! Powiedziała głośno, po czym ścisnęła patyk w dłoniach i uniosła się nad ziemią. Skierowała się nad wodę i będąc już na środku, zaczęła grubą gałęzią walić w lód. Myślała, że będzie znacznie ciężej, lecz oblodzenie nie było tak spore. Tak dawno nie miała okazji używać mocy dłużej! Wszelkie deszcze i pochmurne niebo, niczym nie zachęcało do pobytu na wysokościach. Z utęsknieniem czeka na lato, czy wiosnę. Będzie musiała nadrobić tyle rzeczy. Śnieg jest cudowny, ale najlepiej bawić się nim na ziemi. Schyliła się bardziej w kierunku wody, kiedy się już przebiła do środka. Zdjęła rękawiczkę oraz podciągnęła rękaw, aby sięgnąć wgłąb. W drugiej dłoni trzymała swego przyjaciela, badyla. - Lodowata! Chcę jeszcze raz przedyskutować nasz podział ról, Rem. Mogę? Wyrażam swoje niezadowolenie i chęć zmiany miejsc, przy następnej turze. Poza tym, obserwuj czy nikt tu nie zmierza. Będę musiała dostać się szybko na ląd, gdyby coś poszło nie tak. Oczywiście, nie pójdzie. Wszystko mam pod kontrolą! Zapewniła, błądząc dłonią pod wodą. Niewiele miała okazję zobaczyć, więc wyjmowała na wierzch wszystko, co było duże i przypominało roślinę. Starała się omijać ryby i inne morskie stworzonka. Klęczała w powietrzu, szukając składnika raz tu, raz tam. W pewnym momencie, znalazła coś! - Patrz! Mam! Rem, to...! Wyciągnęła ową rzecz szybko z zimnej wody, chociaż po chwili widząc co to jest wrzuciła z powrotem w otchłań. Bez żadnego słowa i z kamienną miną. To co wyjęła na wierzch było ciemne, gąbczaste i miało oczy. Dużo oczu. - W sumie, nieważne. Szukajmy dalej! Dodała z uśmiechem, wracając do szukania. Robiło się coraz zimniej, albo to tylko wyobraźnia Colette. |
| | | Remilia Cicha Woda
Liczba postów : 10 Join date : 28/11/2017
| Temat: Re: Dzika plaża Wto Sty 30, 2018 11:28 pm | |
| Przyglądała i słuchała uważnie i ze spokojem towarzyszki, do czasu komentarza jej rysunku. Z niedowierzaniem w słowa przyjaciółki uniosła jedną brew, po czym podeszła do niej bliżej, tak aby także widziała malowidło na kartce. Przez chwilę stała w milczeniu próbując sama dostrzec to co Cole wymieniała. Robaczki, babeczki, skrzydła. Niby gdzie to było? Blondynka widziała na szybko narysowaną roślinkę. Najwidoczniej jej przyjaciółka miała bardziej rozwiniętą wyobraźnię, niż ona. Nic nie komentowała, chociaż cisnęły się jej na usta różnorakie odpowiedzi. Chociaż z drugiej strony jej wyraz twarzy, a mianowicie, subtelny grymas jak u niezadowolonego dziecka, zapewne mówił sam za siebie. Odprowadziła wzrokiem dziewczynę do samej wody, a następnie skierowała się delikatnie na wschód. Bez dłuższego przeciągania zaczęła grzebać w zaroślach, co jakiś czas zerkając na przyjaciółkę. Robiła to, żeby upewnić się, że wszystko u niej w porządku oraz czy szatynkę nie poniosła zabawa kijaszkiem czy coś w tym rodzaju. Uspokoiła się dopiero kiedy przyjaciółka zaczęła jojczeć. -Dobrze, dobrze. - krótko przytaknęła zbywając koleżankę z dalej rozmowy. Cole na spokojnie mogła wyrabiać normę dwóch osób, jeśli chodzi o rozmowę. Wbrew pozorom całkiem żwawo poszła jej wschodnia część plaży. Rem nabrała małych obaw, że ich trud pójdzie na marne. Kiedy przechodziła na drugą stronę plaży usłyszała okrzyki godowe towarzyszki. Błyskawicznie przeniosła na nią wzrok z ekscytacją na twarzy. Niestety zamiast owej roślinki ujrzała coś, na szczęście nie była w stanie doskonale przyjrzeć się zdobyczy przyjaciółki. Z małym zapłonem zapaliła się w jej główce mała lampka. -Cole! Nie wy.... - urwała kiedy szatynka wrzuciła to żyjątko z powrotem. Z dwojga złego to gąbczaste coś byłoby dobrą rekompensatą za brak roślinki, ale co mogła wiedzieć na ten temat Col. Westchnęła z bezsilności i poszła przeszukać drugą stronę plaży. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Dzika plaża Pią Lut 02, 2018 1:28 pm | |
| Bawiła się w najlepsze! Mogło to być dziwne, bo o tej godzinie jeszcze wylegiwała się w łóżku i nie myślała nawet o wyjściu z niego. Grzebiąc w wodnej roślinności, znajdowała dużo ciekawych rzeczy. Czasem wpadały w jej dłonie dziwaczne rzeczy i żyjątka, które zapewne nie przydałyby się Rem. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż celem jest to coś, narysowane na kartce. Znaczy się, roślinka. Naturalnie. Szukając w kolejnym miejscu, znalazła coś podobnego i nie zamierzała długo czekać, aby się pochwalić blondynce. Wróciła na brzeg, przestając na moment używać mocy. Skierowała swe kroki w stronę przyjaciółki. - Tym razem obeszło się bez pomyłki! Wszelkie zażalenia prosimy składać do matki natury, która miewa straszne humorki. Patrz! Kilka miejsc, a tyle wartościowych rzeczy. Mamy tu... Kamienie, rośliny, piasek, ślimaki, mule, mały rak... Ucieka... Łap go. Mówiła z dumą w głosie, mając przy tym rozłożone dłonie. Musiała wszystko dokładnie pokazać swej mistrzyni, która zadecyduje co ze skarbów zostaje, a co nie. Sama podjęła się próby łapania uciekiniera, lecz opornie to szło. Dwie zajęte ręce! Potrzebuje pomocy. - Aż dziwne, że nie znalazłam pijawek. Nie ma tu żadnej? Przypatrz się. Występują tu lekarskie? Nie pamiętam. Jakbyśmy kilka złapały, mogłybyśmy coś na tym zarobić. Tak słyszałam! Col przyglądała się uważnie złapanym stworzonkom. Raczej obeszłoby się bez ugryzienia pijawki. Ciężko je potem odczepić. Widziała ostatnio jakieś ogłoszenie, co do tych małych krwiopijców. Postara się sobie przypomnieć o co dokładnie chodziło. - Hm? Normalne są grubsze od lekarskich? A mule? Nie będą przydatne? Nawet ślimaki? Przecież nie tylko flory używasz w swoich wyrobach! W naszych wyrobach! W wyrobach! Oburzyła się wiedźma, zerkając z nadzieją na Remilię. |
| | | Remilia Cicha Woda
Liczba postów : 10 Join date : 28/11/2017
| Temat: Re: Dzika plaża Pią Mar 02, 2018 3:09 am | |
| Druga strona brzegu okazała się sporo większa od poprzedniej, ale co niektórym może wydać się dziwne, ten fakt dodawał troszkę więcej wiary w odnalezienie rośliny dziewczynie. Nie zwlekając przykucnęła i przemierzała prawie na czworaka wzdłuż brzegu. Przeszukiwała dokładnie każdy metr ziemi, co zaowocowało szczęśliwym trafem w postaci kilku przydatnych, chociaż bardziej pospolitych niż cel dzisiejszej wyprawy, składników. Przez chwilę zrobiła sobie przerwę na siłowania się z obróbką i zapakowaniem wszystkiego skostniałymi rękoma, ale koniec końców udało się jej, pomimo jednego bardzo upartego, zamarźnięte korzenia. Następnie kilka sekund poświęciła na współczucie swoim dłonią, które z każdą upływającą minutą coraz to mniej chciały współpracować, co także powoli ją zaczęło irytować. Wróciła do poszukiwań, a dwa kwadransy później dostrzegła jak przyjaciółka wraca na brzeg. Jako, że jeszcze nie skończyła poszukiwań pozwoliła sobie na przeczesanie terenu do czasu, aż Col nie przemówi. Z niemałym trudem podniosła się na nogi, żeby przyjrzeć się z bliska wszystkim skarbom szatynki, lecz kiedy ta wspomniała o uciekającym żyjątku Remi, nie mogła się powstrzymać od złapania tej małej istotki. -Zabierzmy go do domu. Jest na swój sposób... urokliwy. - mówiła łapiąc małego uciekiniera, co także z początku nie szło jej najlepiej przez kostki lodu zamiast rąk. Niekiedy zapominała o wszystkim dookoła i dawała upust swojemu wewnętrznemu dziecku, które wręcz chciał posiadać tego malucha. Była nim strasznie zachwycona, co chyba jest było dość oczywiste po jej słowach. Dopiero po chwili, dalej trzymając żyjątko na dłoni przyjrzała się innym okazom i próbując nadrobić chwilę słabości odchrząknęła zasłaniając usta pustą dłonią złożoną w pięść. -Bierzemy tylko rośliny, resztę wywal. - mówiąc prowadziła w duszy zażartą walkę z ciekawością dotyczącą raczka. Rzecz jasna nie dawała mu uciec z dłoni, dalej twardo stała przy tym, aby zabrać go do ich domku. Powoli się przełamywała co do zabawy z istotką. Podkładała mu co chwila dłoń, żeby biedaczek nie spadł na ziemię. Ponownie podniosła wzrok na koleżankę kiedy ta wspomniała o pijawkach. Wszystko wszystkim, ale akurat nie potrafiła się przemóc, żeby pracować przy pijawkach. Króciutką chwilę starała przypomnieć czy gdzieś nie natrafiła na jakąś informację tyczącą się tych obślizgłych bestii. -Mule jak i ślimaki możemy złapać w większej ilości, kiedy warunki będą bardziej sprzyjające. A tak swoją drogą Col... Może udamy się do miasta na śniadanie? Po drodze podrzucimy kilka paczek klientom i... będziemy mogły nabyć nowy domek dla tego maluszka... - z trudem próbowała utrzymać poziom rozmowy, ale mimowolnie zeszła ponownie na temat żyjątka, które dalej próbowało za wszelką cenę uciec z dłoni blondynki. Zwykle to szatynka powodowała, że przeróżne zwierzątka szlajały się po okolicy jak nie w środku ich domu i tym razem było to samo, Cole znalazła zwierzątko, a Remi w niezwykłym tempie już je polubiła. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Dzika plaża Nie Mar 04, 2018 10:11 pm | |
| Od razu humor Col podskoczył z miejsca w górę, gdy kobieta zgodziła się na zabranie chociażby raczka. Który to już raz taka sytuacja ma miejsce? Nikt nie zliczy! Czasem przechodziło przez głowę ciemnowłosej pytanie, jak to możliwe, iż Remilia zezwala na stworzonka wszelkiej maści? Są takie słodkie? A może to coś innego? Jest jej żal? Zagadka, która jeszcze długo nie zostanie wyjaśniona. Pokiwała głową na znak zrozumienia, po czym wyrzuciła wszystko oprócz roślin. Gdzie to rzuciła? Gdzieś w krzaki. Ktoś potrzebujący na pewno znajdzie, nie ma co roztrząsać. Kilka okazów w jej dłoni zostało, przez co Colette była z siebie dumna. Mało powiedziane! Rozpierała ją duma. To uczucie... Coś wspaniałego. Nie da się opisać, ale warto dodać, że nie pogardzi większym pokładem owej dumy. - Ej, ej, ej, przyjrzyj się roślinkom uważniej. Zobacz... W tej chwili złapała swą dłonią, jedną dłoń blondynki. Była taka zimna! Lodowata. Rem gorzej znosiła zimno? W sumie, nie byłoby w tym nic dziwnego. Ciągle przesiaduje w domu, zaś wychodzi z niego raz na kilka dni. - Co jest? Zamieniasz się w kostkę lodu? Po twojej dłoni wnioskuje, iż niewiele ci brakuje do całkowitej przemiany. Nie możesz mnie zostawić! Mamy przeżyć jeszcze tyle przygód! Kto mnie pogoni do pracy? Czemu nie masz rękawiczek?! Czemu ja też ich nie mam? Taaaak, ale szalik wzięłaś. Głupia! Zaraz, również mam tylko szalik. To twoja wina Rem! Co ja się z tobą mam! Czekaj, mam sposób. Odparła stanowczo i zabrała raczka od niej, aby położyć go na ziemi i tymczasowo zagrodzić kamieniami. Po chwili, znów stała wyprostowana. Złapała znienacka dwie dłonie przyjaciółki, tym samym zamykając je w swoich i zaczynając pocierać coraz szybciej. Skupienie na twarzy brązowowłosej było niespotykane, choć z drugiej strony musiało to wyglądać zabawnie. - Hej! Myślę, że jest jakaś poprawa! Marna, ale nie poddawajmy się. Wkładam w to całe swe serce i resztę mięśni, w końcu... Nie pozwolę ci zamarznąć na amen. Mówiłaś coś o mieście i śniadaniu? Jestem za! Jajecznica na maśle, ah! Teraz nie mogę się pozbyć tego obrazu z głowy! Oznajmiła radosnym tonem, łapiąc kontakt wzrokowy w tym czasie. Brzuch Col najwidoczniej też był bardzo podekscytowany tym pomysłem, bowiem odezwał się w którymś momencie. Owszem, przeprosiła za niego z lekkimi rumieńcami na policzkach! |
| | | Remilia Cicha Woda
Liczba postów : 10 Join date : 28/11/2017
| Temat: Re: Dzika plaża Pon Mar 05, 2018 10:02 pm | |
| Widok jakże dumnej z siebie przyjaciółki wywołał mały, ale bardzo radosny uśmiech na ustach Remilii. W międzyczasie zaczepiała przyszłego domownika jednocześnie zastanawiając się jakie też imię otrzyma. Wystarczyła naprawdę krótka chwila, aby szatynka podjęła się kolejnej próby skupienia na sobie uwagi. Fakt, takie odbieganie myślami w chmury, było niegrzeczne za co odruchowo blondynka skarciła się w myślach. Ostatecznie Cole złapała jej rękę, co nad wyraz zmieszało dziewczę. Momentalnie jej policzki oblał nie miały rumieniec. Ah ta bezbronność przed ukryciem jakichkolwiek emocji... Zwykle tak reagowała, jeśli nie gorej, kiedy jej przyjaciółka znienacka zbliżała się do niej lub, tak jak w tej sytuacji, dotykała ją. W jej główkę zapanowała istna pustka. Nie do końca wiedziała jak ma zareagować w takiej okoliczności, a świadomość, że "troszkę bardziej ją lubi" niekoniecznie pomagała. Na szczęście na ziemię sprowadził ją tekst o ewolucji w kostkę lodu i reszta monologu jej towarzyszki. Już miała się wykłócać, że to nie jej wina, ale przez kolejne nietypowe, w mniemaniu Rem, zachowanie przyjaciółki poczuła jak dosłownie cała twarz czerwienieje, a do głowy ponownie zawitał chaos, a następnie pustka. Wręcz osłupiała z szoku, czerwoniutka jak buraczek. Przez dłuższą chwilę chciała coś wybełkotać, ale wszystkie słowa stawały jej w gardle, co spowodowało niekiedy bardzo cichutki jęk. W maluczkiej panice starała zakryć jakoś twarz. Oczywiście pierwsze co jej przyszło do głowy to schować ją w dłonie, lecz te były zajęte przez Cole. Jedyne na co mogła sobie pozwolić w tej chwili to delikatne opuszczenie głowy i tak też zrobiła. Miała cichą nadzieję, że chociaż włosy ukryją ją przed wzrokiem przyjaciółki. Początkowo ta taktyka zdawała egzamin i dziewczyna starała się słuchać wywodu szatynki jednocześnie próbują usilnie uspokoić, zbyt szybkie bicie swojego serduszka. Rem zaczęła się zastanawiać na tą całą sytuacją. Może powinna w końcu "oświecić" swoją przyjaciółkę o tym co do niej czuje? A może powinna dać jej subtelny znak skierowany właśnie w tym kierunku? Ale moment, moment! Jakby to miało wyglądać? A co jeśli to popsuje ich relacje? Przecież blondynka nie wyobrażała życia bez Cole. Zaczęła się głowić i wahać, coraz to bardziej była zmieszana, to wszystko było dla niej obce i nie wiedziała, od której strony ma się za to wszystko zabrać. Jeszcze chwilę się zbierała po wypowiedzi przyjaciółki, aby w końcu wydusić coś z siebie, co dalej szło jej bardzo opornie. -C-col... Musisz coś wiedzieć... - przemówiła dość nieśmiało i w tej samej chwili wiedziała, że nie ma już odwrotu. Złapała ją za dłonie patrząc w swoje odbicie w jej ślepiach. Postanowiła wszystko jej wyśpiewać, od samego początku, aż po chwilę obecną. -Tak naprawdę... Ja...Ja od dłuższego czasu... - im dłużej ciągnęła temat, tym coraz to mocniej wahała się konsekwencji. Najbardziej obawiała się zniknięcia szatynki z jej życia. Ta myśl wywołała u niej łzy w oczach, które po chwili zamknęła. Potrzebowała krótkiej przerwy na ułożenie w miarę sensownego zdania. Zaraz po tym wzięła głęboki wdech i ponownie spojrzała na dziewczynę. Wtedy zdała sobie sprawę, że w chwili obecnej to ją przerasta. -Też mam niesamowitą ochotę na jajecznicę. - rzuciła bez dłuższego namysłu uśmiechając się niewinnie do przyjaciółki i tym samym puszczając jej dłonie. Rumieńce dalej nie schodziły jej z twarzy, dodatkowo mogła teraz zgarnąć za uszy wszystkie kosmyki, które miały za zadanie schować ją przed wzrokiem Cole. Dalej czuła się niezręcznie, ale z pewnością takie rozwiązanie było najlepsze, a przynajmniej tak się jej wydawało. Z drugiej strony nie była w stanie zrobić nic więcej, niż karcenie się w głowie za tak dziecinne zachowanie i pomysły. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Dzika plaża | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|