|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: WalęWDrinki Sro Lut 14, 2018 8:21 pm | |
| Maraton z okazji walentynek~ Sesja nie będzie toczyła się żadnymi prawami, im bardziej absurdalne posty, tym lepiej. Wrzucam Wam tylko wzór KP, zróbcie nim, co chcecie, tylko nie śmiejcie się z moich ubogich umiejętności kodzenia xD. - Kod:
-
<style>@import url('https://fonts.googleapis.com/css?family=Cinzel+Decorative');@import url('https://fonts.googleapis.com/css?family=Lato:300'); .xxx {color: #f0ecdc;opacity: 0.7;font-family: 'Cinzel Decorative';letter-spacing: 2px;font-size: 19px;text-align: center;margin: 5px 10px 10px 0px;}.yyy {color: #f0ecdc;opacity: 0.7;font-family: 'Cinzel Decorative'; letter-spacing: 1px;font-size: 15px;text-align: center;margin: 0 5px 5px 0px;}p {color: #f0ecdc;font-size: 14px;text-align: justify;margin: 0px;padding: 7px 0px 7px 10px;font-family: 'Lato', sans-serif;}ul {color: #f0ecdc;font-size: 14px;text-align: justify;margin: 0px;padding: 10px 0px 10px 25px;font-family: 'Lato', sans-serif;}.container1 {max-width: 450px;}.char {color: #a5926d;margin: 10px 0 0 0;padding: 0 0 5px 0;}.name1 {margin: 5px;padding: 0px;border-bottom: 1px dashed;color: #a5926d;}.name2 {margin: 5px;padding: 5px;border-bottom: 1px dashed;border-top: 1px dashed; color: #a5926d;}</style><div class="container1"> <img src="https://i.imgur.com/GaYDijM.png" style="max-width:450px;height:200px;border-top-left-radius:50px;border-top-right-radius:50px;padding:0;margin:0;border:1px solid #726a5e;"> <div class="name1"><div class="xxx"> Imię i nazwisko </div></div><div class="char"><p>Tu wstawiamy krótki opis naszej kreaturki~ Dajcie się ponieść wyobraźni <3. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vivamus mollis eu enim ac malesuada. Nulla facilisi. Etiam nec consequat erat. Nam faucibus nisl magna, vel facilisis eros euismod pretium. Nullam lobortis mattis purus at hendrerit. Nam gravida aliquam elit ac lacinia. Donec a pretium ante. Duis pharetra porttitor elit, id bibendum nisi euismod eget. Fusce fringilla ligula quis nibh mollis condimentum. Nullam euismod lacinia mauris, in consectetur ante sollicitudin molestie. Morbi at sem at ante tempus tincidunt a eget odio. </p></div><div class="name2"><div class="yyy"> Złe nawyki </div></div><ul><li>Lorem ipsum dolor sit amet</li><li>Lorem ipsum dolor sit amet</li><li>Lorem ipsum dolorsit amet</li></ul><div class="name2"><div class="yyy"> Mroczne tajemnice </div></div><p>Lorem ipsum dolor sit amet,consectetur adipiscingelit.</p><div class="name2"><div class="yyy"> Ulubiony cytat </div></div><p>Lorem ipsum dolor sit amet,consectetur adipiscing elit.</p></div> Serdeczne podziękowania dla Vivian za naprawienie tego "kodu" <3. Powinno to wyglądać mniej więcej tak: Tu wstawiamy krótki opis naszej kreaturki~ Dajcie się ponieść wyobraźni <3. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vivamus mollis eu enim ac malesuada. Nulla facilisi. Etiam nec consequat erat. Nam faucibus nisl magna, vel facilisis eros euismod pretium. Nullam lobortis mattis purus at hendrerit. Nam gravida aliquam elit ac lacinia. Donec a pretium ante. Duis pharetra porttitor elit, id bibendum nisi euismod eget. Fusce fringilla ligula quis nibh mollis condimentum. Nullam euismod lacinia mauris, in consectetur ante sollicitudin molestie. Morbi at sem at ante tempus tincidunt a eget odio. - Lorem ipsum dolor sit amet
- Lorem ipsum dolor sit amet
- Lorem ipsum dolorsit amet
Lorem ipsum dolor sit amet,consectetur adipiscingelit. Lorem ipsum dolor sit amet,consectetur adipiscing elit. Obrazek ma wymiary 450 na 200, zdjęcie, kreskówkowa postać, dildo na kółkach, cokolwiek chcecie, byleby kojarzyło się Wam z Waszą alter postacią <3.
Ostatnio zmieniony przez Selene dnia Sro Lut 14, 2018 9:08 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Sro Lut 14, 2018 9:03 pm | |
| To ta ruda z obrazka powyżej. Świeżo upieczona policjantka. Nieśmieszna, nudna, nie rozróżni ironii w dialogu, choćby rzucono jej nią w twarz. Nie lepiej jest z żartami, wciąż uczy się je rozpoznawać, ale bez sitcomowych śmiechów bywa ciężko. Używa wielu słów, których znaczenia nie rozumie. Przez wieki była samotna, mężczyźni omijali ją szerokim łukiem. Postanowiła więc zostać feministką. Taką z krwi i kości. Krążą o niej plotki, że zapłodniła się in vitro, aby szóstego stycznia dokonać aborcji. Dumna zwolenniczka ruchu płaskoziemców. Nie goli pach. - Jest nadgorliwą policjantką, niepotrafiącą odpuścić nawet po godzinach pracy.
- Pół wypłaty wydaje na sprzęt do BDSM, którego nie używa.
Średnio co 3 minuty powtarza, jak wielka samicą-alfa jest. „Dominacja” to jej drugie imię. Jest również założycielką cieszących się popularnością fanpejdżów o wdzięcznych nazwach: „Female supremancy is the natural order of life” i „Pussy power - we in control”. Nikt jednak nie wie, że pod łóżkiem trzyma całkiem sporą kolekcję ckliwych (heteroseksualnych!) romansów. W rzeczywistości też jest najbardziej uległą i wstydliwą bułeczką we wszechświecie, jeśli już dojdzie co do czego. Jak było powiedziane - nikt o tym nie wie. Likwiduje świadków. Matthew: Are u a big spoon or a little spoon?Selene: I`m a knife.
Ostatnio zmieniony przez Selene dnia Pią Lut 16, 2018 12:19 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Czw Lut 15, 2018 7:27 am | |
| Co jest gorsze od feministki, weganki, niespełnionej artystki i lesbijki siedzących w jednym pomieszczeniu? Wszystkie cztery znienawidzone typy w jednej osobie! Tymi czterema określeniami najłatwiej określić Caroline. Jeśli w twoim mieście odbywa się jakiś protest w obronie praw kobiet, zwierząt, dzieci, puszczy lub suwerenności najmniejszego afrykańskiego plemienia, na pewno się na nim znajdzie. Jest osobą wesołą i kochaną, ale wychodzi z niej prawdziwy diabeł, gdy ktokolwiek zacznie temat równości płci czy rzuci sarkastycznym "e, a ty wiesz, że trawę też boli jak ją ścinasz?". Na co dzień pracuje w wegańskiej kawiarence, a weekendami chodzi na spotkania grupy kuglarskiej, do której zapisała się jeszcze w liceum. Raczej nie osiągają większych sukcesów, ale zdarza jej się dorabiać na tym podczas małych festynów czy imprez dla dzieci. Marzy o tym, żeby kiedyś zajmować się kuglarstwem zawodowo i na pełen etat, zamiast całe życie parzyć kawę i zarabiać najniższą krajową.
- łatwo daje się wciągać w gównoburze, czasami podczas nich rzuca przedmiotami;
- jej związki nie trwają zbyt długo, bo jeśli już z kimś się zwiąże, nie przeszkadza jej to w zaczepianiu innych pań;
- bronienie praw kobiet i jednoczesne nieszanowanie ich świadczy o jednym: laska bywa straszną hipokrytką;
- pochodzi ze Szkocji, przez co każdy przeciętny człowiek nie żyjący tam ma problem ze zrozumieniem jej. Najbardziej się wkurwia, gdy zagraniczny klient poprosi o innego sprzedawcę, bo ten mówi jakimś upośledzonym angielskim, którego przeciętny Janusz nie umie pojąć;
- jest przesądna i wierzy w magię.
~ jej ojciec jest nieznany, mamusia zatruła się czadem, gdy dziewczyna miała dziesięć lat. Została przygarnięta przez babcię, ale zwiała od niej gdy tylko dostała dowód osobisty. Aktualnie żyje sama w kawalerce z trzema kotami; ~ wywalili ją ze studiów. Dwa razy. Trzeciego podejścia nie zrobiła, ale dalej nosi legitymację studencką z kupionymi w internecie naklejkami, żeby mieć zniżki; ~ czarno-białe pasemka ma jeszcze po proteście, którego punktem kulminacyjnym było uwalnianie zebr z ZOO. Zebry znaleziono, ale tej jednej udało się umknąć.
"I'm not vegan because I love animals. I just really hate plants" |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Czw Lut 15, 2018 3:03 pm | |
| Adrianne Fiona Hay | Lana Henson Rozpieszczona, najstarsza córeczka państwa Hay. Dumnie studiuje na uczelni, w której bardziej liczy się obecność czesnego na koncie niż studenta na zajęciach. Metodą pieniężną zdobyła pierwszy stopień akademicki (BA), obecnie "pracuje" na drugi. Nie przejmuje się swoimi uczelnianymi obowiązkami, bo może. Rodzice i tak zapewnią jej posadę dyrektora w swojej firmie. Sama Fiona (bo zwykła używać drugiego imienia) jest wredna, wyniosła i arogancka, co nigdy nie uchodzi uwadze ludzi dookoła niej. Nie ma prawdziwych przyjaciół; ci, którzy próbowali ją oswoić, uciekali zwykle po dwóch tygodniach. Podobnie było z zainteresowanymi osobnikami płci męskiej, skuszonymi przez elegancką i kobiecą aparycję Fiony. - Uważa sarkazm za zaletę. Zawsze. Nawet względem osób, którymi jakimś cudem nie gardzi.
- Ekstremalnie zaborcza. Nigdy nie umiała się dzielić i nic nie zapowiada zmiany takiego zachowania. O obiekty swojego zainteresowania walczy wytrwale i zdecydowanie nieuczciwie.
- Jeśli alkoholowi na śniadanie towarzyszą płatki, wszystko jest w porządku.
- Skończona manipulantka. Im bardziej ktoś jest podatny na brudne gierki, na tym większą sympatię ze strony Fiony może liczyć.
Ma jeden główny, mroczny sekret. Lana Henson Fiona twierdzi, że Lana jest jej tulpą. Jej psycholog twierdzi, że Lana służy do oderwania się od łatki dziewczyny z dobrego domu i nie jest żadnym parapsychologicznym wytworem. Niezależnie od tego, kto ma rację, Lana jest. Ma swój wygląd, życie i znajomych. Jest ironiczna jak Fiona, jednak przed społeczną samotnością ratuje ją przyjacielskość i towarzyskość. Pracuje na nocne i wieczorowe zmiany w popularnym gejbarze, czasem dorobi jako hostessa. Jest zadeklarowaną lesbijką, w odróżnieniu od heteroseksualnej Fiony (Jej rodzice niecierpliwie oczekują zięcia i wnuków). Obydwie twarze dziewczyny starają się sobie za bardzo nie przeszkadzać, ba, czasem nawet współpracują dla osiągnięcia jakiś korzyści. Och, jeszcze jedno. Jest stalkerem i ogólnie kripolem. Ale to nic złego, prawda? „Silence is golden. Duct tape is silver.” Lana | Lana | Fiona |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Czw Lut 15, 2018 10:18 pm | |
| Młodziutka, ledwie dwudziestoletnia blondynka. Do tego głupia jak but. Ale ten z prawej nogi, do tego lewego jeszcze jej trochę brakuje, aczkolwiek dziewczę jest na dobrej ku niemu drodze. Nie przeszkadza jej to jednak w nadmiernym kłapaniu jadaczką. Dziewczyna mówi dużo i bezsensownie, ale hej! Przecież ma tyle do powiedzenia! Szkoda, że nie na tematy, o których ma jakiekolwiek pojęcie. Jest typem popularnej dziewczyny. Często robi rzeczy, bo wszyscy tak robią. Faceci na takie lecą, więc nigdy nie mogła narzekać na brak zainteresowania. Oczywiście mało który wytrzymuje jej poziom intelektu i po jakimś czasie odchodzą. Rachel już przestała się przejmować, jak nie ten to inny. Może przystojniejszy, może bardziej kasiasty? Może kupi jej nowe buty, o których tak marzyła! Tylko nie czerwone szpilki, one są dla pustych lal. Warto wspomnieć, że Herrington gra buntowniczkę. Tylko sama nie wie, przeciw czemu chce się buntować. Po prostu narobiła sobie dużo tatuaży bez większego sensu i udaje, że stal w twarzy dodaje jej uroku. Ubiera się oczywiście na czarno, z koszulką Jacka Danielsa na czele. Przecież to taki wspaniały wokalista! Słucha Balantinesów i pije Nirvanę, standard.
- Długie, blond włosy
- Industrial w prawym uchu
- Kolczyk w lewej brwi
- Dwa lip ringi po prawej stronie wargi
- Kilka innych kółek w uszach
- Tatuaże ciągnące się po całej długości lewej nogi, na biodrach, obu rękach i szyi
- Dużo gada, zazwyczaj totalnie bez sensu
- Żuje ogromne ilości gumy do żucia, robiąc przy tym głupie miny
- Jebie policję (buntownicy tak robią!)
Nie lubi brzydkich ludzi. Naprawdę, powinni nosić papierowe torby na głowach albo w ogóle nie wychodzić z domu… Nikomu się do tego nie przyzna, ale oprócz słuchania metalowych zespołów i rocka, potajemnie słucha Ich Troje i chciałaby nawet zostać żoną Michała Wiśniewskiego. Co z tego, że jest dużo starszy od niej samej. Szybciej umrze, a spadek… W chwilach, gdy ma przerwę od chcenia zostania żoną Michała Wiśniewskiego, marzy o księciu na białym rumaku. W końcu która dziewczyna nie myślała nigdy, co by było, gdyby taki właśnie rycerz przeznaczony tylko dla niej, stanął w progu? Bajka! A jej się to szczególnie należało. Boi się pająków, cebuli, wielkopolskiego sera smażonego z kminkiem i starych kapci.
„I always love the idea of not being what people expect me to be.” Ma to sens, ponieważ ludzie oczekują, że jest inteligentna. Nie jest.
„Fuck the system! But... what is system?”
Ostatnio zmieniony przez Rachel Herrington dnia Pią Lut 16, 2018 4:15 pm, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lut 16, 2018 3:48 am | |
| 14 lutego 2018, Weeshtawn, pewnie gdzieś w USA. Silne. Niezależne. Pozbawione piątej klepki. I wyjątkowo spragnione rozrywki. Siedziały w wegebarze u Zebry, w roztargnieniu kreśląc drzewka decyzyjne dotyczące ich planów na wieczór. Po wykluczeniu wszystkich miejsc, które obrażały feministyczną duszę Selene, naruszały prawa naszych mniejszych braci, czy wzbudzały pogardę u Fiony i nie wpasowywały się w hipserskie gusta Rachel, na ich liście pozostały dokładnie dwie pozycje. Freegański cybergejtechnoklub i biblioteka. Już miały załamywać ręce, gdy Selene w olśnieniu uderzyła głową w czoło (aż po całej kawiarence rozległo się puste echo). W pośpiechu sięgnęła do torebki, przekopując się przez cały sprzęt do sado-maso, aż w końcu natrafiając na upragniony skarb. - Mam pomysł! - wykrzyknęła rozentuzjazmowana, na blat ich stołu z hukiem kładąc... pokreślone szminką zdjęcie - Spójrzcie tylko na niego. Lynn Vernon Cavendish, przedstawiciel podłej rasy mężczyzn, znany w półświatku pod pseudonimem Watchmaker. Mafiozo, oprawca kobiet, opresyjna metroseksualna kanalia... - rozkręciła się, ciemniejąc na twarzy, wyraźnie striggerowana. - Podobno dorobił się obrzydliwego majątku na nielegalnym handlu zegarkami, oszukując swoją wspólniczkę i zgarniając całą jej działkę... - opowiedziała w dużym skrócie tę mrożącą krew w żyłach historię. Pochyliła się w stronę swoich towarzyszek, ściszając głos do konspiracyjnego szeptu: - Dziś wieczorem... Wymierzmy mu karę własną miarą za te wszystkie przewinienia. My... Obrzucimy mu dom jajkami. Tymi wegańskimi - dodała w pośpiechu, kiwając znacząco w kierunku Caroline. - Tylko tak, abym tego nie widziała, bo będę musiała wlepić wam mandat - dopowiedziała jeszcze rzeczowo, najwyraźniej nie żartując, gdyż zwyczajnie nie znała tak skomplikowanych zabiegów w konwersacji jak żarty. Czekała na reakcję swoich towarzyszek, gdy przez przypadek na ułamek sekundy nawiązała kontakt wzrokowy z kelnerem wegeknajpy, na co cała spąsowiała. Przez zaciśnięte zęby warczała: - Czy ta męska świnia miała czelność gwałcić mnie wzrokiem? Jeszcze się uśmiecha tą... przystojną, zarośniętą gębą... - rozmarzyła się, prędko jednak wracając na ziemię. - Cham jeden! Piszę skargę! - syknęła, sięgając po swój specjalny notes na skargi. - Czemu on tu w ogóle pracuje, Carol? - zapytała z oburzeniem, nie potrafiąc pojąć tego zjawiska. //Ubiór Selci: to + szpile + torebka (oczywiście z ekoskóry). |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lut 16, 2018 8:08 am | |
| Walentynki: dzień, który każda silna i niezależna kobieta spędza sama ze swoimi kotami albo przy winku z przyjaciółkami. Prawdę mówiąc, Caroline chciała spędzić go w tym słynnym gejklubie, w którym się poznały i tam wyrwać sobie jakąś ładną loszkę, ale czego się nie robi dla psiapsiółek? I dlatego zamiast kokietować teraz jakąś hot osiemnastkę, siedziała z nimi w wegebarze po godzinach pracy i knuła, co ciekawego mogą zrobić. Gdy zostały im tylko dwie propozycje, już chciała postulować, że freegański cybergejtechnoklub wcale nie jest taką złą opcją, ale uciszyło ją imponujące echo towarzyszące nagłemu przypływowi olśnienia rudej towarzyszki. Z ciekawością zerknęła jej przez ramię i zaglądnęła do torebki, przyglądając się wszystkim jej zabawkom, przypominając sobie, że miała jej kiedyś zaproponować wspólne testowanie nieużywanych jeszcze sprzętów. I wtedy na stół padło to paskudne zdjęcie, na którego widok aż się odsunęła. Co za szpetna, zdradziecka morda... Nic dziwnego, że Selene tak się zdenerwowała: słuchając jej słów, Caroline też coraz bardziej się nakręcała. Tak bardzo, iż na słowo "jajka" chciała rzucić rudą swoją wegańską dyniową latte z mlekiem sojowym, ale na szczęście nie musiała. - Proszę cię, jajkami obrzucają się dzieci. Może jeszcze obwiążmy mu drzewa papierem toaletowym? - mruknęła, patrząc na przyjaciółkę z politowaniem. - Zorganizujmy pikietę przed jego domem! Wtedy więcej ludzi dowie się, jaką jest świnią i może się do nas dołączą! Powinnam mieć megafon gdzieś w domu... W każdym razie, niech ma za swoje i będzie świadomy, że nie pochwalamy jego czynów! - powiedziała twardo, w przypływie emocji aż wstając z krzesła, na którym zaraz ponownie usiadła, widząc zniesmaczone spojrzenia ludzi wokół. Spojrzała najpierw na rozzłoszczoną Selene, później na kelnera i zaśmiała się. - Jay? Przecież on muchy by nie skrzywdził. Ostatnio byliśmy na proteście przeciwko wycince lasu, przywiązaliśmy się do drzew i... a może to nie było z nim, może z nim byłam na Marszu Wolnych Macic... Nie pamiętam. W każdym razie, to spoko ziomek. W dodatku jest gejem - powiedziała, delikatnie odkładając jej notes na bok, po czym pochyliła się nad stołem, żeby dziewczęta lepiej ją słyszały. - Gorszy jest nasz szef, taki czarnuch. Nic nie mam do czarnych, ale ten jest straszny. Wyżywa się na nas jakby chciał pomścić swoich braci z plantacji bawełny - wyszeptała na tyle głośno, aby słowa te dotarły tylko do ich uszu. Nie chciała przecież wylecieć. Lubiła tę pracę, nawet jeśli była kompletnie nieopłacalna. Nie robiła tego dla pieniędzy, tylko dla idei, o! // Ubiór + ta torba z masą przypinek z tęczą, kwiatkami i "rzyciowymi" cytatami |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lut 16, 2018 3:58 pm | |
| Czy Rachel była zainteresowana tym, co właściwie działo się wokół niej? Można tak powiedzieć. Szczerze powiedziawszy, wolala patrzeć w ekran swojej komórki, po kolei odrzucając zdjęcia gości, którzy ją zaczepili na Tinderze. Ten za brzydki, ten ma dziwne włosy. O mój boże, co za nos. Ten.. wygląda spoko, ale nie ma samochodu. Ouch, trudne wybory... O, z tym by mogła pójść na kolację w walentynki, gdyby nie siedziała tutaj. Zerkając po kolei na dziewczyny traciła nadzieję, czy się coś w ogóle stanie tego wieczoru, a tak to przynajmniej mogłaby dobrze zjeść w jakiejś restauracji, do której zaciągnęłaby pierwszego lepszego faceta i kazała mu zapłacić. Potem romantyczna podróż samochodem wśród gwiazd i powiedzenie: „Sory, koleś, to nie to” zanim zdążyłby ją zaciągnąć do łóżka. Z rozmyślań wyciągnął ją krzyk Selene, rzucającej zdjęcie na stół. Po wysłuchaniu całej tej historii, z której nie zrozumiała ani słowa, powiedziała po prostu: - Ja z takim nosem nigdzie bym się nie pokazywała... Gdzie on w ogóle kobietę znajdzie... Ale może i ja bym się dała skusić, w końcu mówicie, że ma dużo hajsu... - Podrapała się po głowie i zmieniła rękę, na której się opierała. Zablokowała telefon i starała się bardziej skupić na właściwej konwersacji. - Laski... Po co jajka, można się pobrudzić. Szkoda papieru, za dużo roboty. Po prostu wejdźmy tam, zgwałćmy go, zabierzmy pieniądze i już. - Wzruszyła ramionami, zerkając na swojego drinka z parasolką. Piła lepsze rzeczy, a dodatkowo za tego musiała zapłacić sama. Bleh. Gdy dziewczyny zaczęły rozprawiać o rzekomo strasznych czynach owego kelnera, postanowiła się nie wtrącać zbyt mocno do ich dyskusji. Po prostu poklepała po ramieniu swoją brzydką, czerwonowłosą koleżankę. - Nie masz się o co martwić, ciebie nikt kijem by nie dotykał. Tylko patrzył. - Oczywiście nie chciała w żaden sposób urazić rudej. Po prostu.. czasem mówiła rzeczy bez zastanowienia. Często. Okej, zawsze mówiła rzeczy nie myśląc szczególnie nad tym. I znów wróciła do przeglądania internetu w telefonie. Tylko 18262489 lajków pod ostatnim selfiaczem. Może jednak powinna założyć bluzkę z większym dekoltem? |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 17, 2018 9:20 am | |
| Lana powoli sączyła swoje sojowe latte, do którego dolała nieco więcej niż odrobinę wódki, gdy myślała, że nikt nie patrzy. Powinna być teraz w pracy, jednak z premedytacją wzięła urlop na żądanie, pozostawiając współpracowników na pastwę zakochanych par i osób poszukujących miłości lub chociaż przygody na jedną noc. Nie żeby to w sumie była taka zła wizja wieczoru. Istniały jednak lepsze. Nonszalanckim gestem przysunęła do siebie zdjęcie, które Selene rzuciła na stół. Facet jak facet, jednak zdecydowanie miałby wzięcie wśród niektórych znajomych barmanki. Skoro jednak aż tak striggerował Sel, to chyba nie ma sensu wprowadzać go w towarzystwo. W sumie... - Mam lepszy pomysł - odezwała się nagle. Wyraz twarzy kobiety zdradzał, jak bardzo niecne myśli krążyły jej po głowie. - Nie ma sensu posuwać się do zwykłych metod czy co gorsza narażać się na męską opresję. - Lana sprytnie powtórzyła wyrażenie, które zdążyła zapamiętać po niezliczonych dyskusjach z Selene lub Caroline. - Skoro jego zbrodnie są aż tak poważne, musimy zdobyć dowody. A wtedy będziemy mogły wytoczyć mu proces i skutecznie pozbawić go całego majątku, który przeznaczymy na szczytne cele - urwała, rzucając prowokacyjne spojrzenie dwóm przyjaciółkom. Rachel nie. Ona żyła w swoim świecie. Nie żeby faktycznie miała takie plany, chciała po prostu sprawdzić, jak daleko są w stanie posunąć się jej przyjaciółki. Alkohol podpowiedział jej, że to idealna okazja na taki test. A jakby jakimś cudem się zgodziły... Kto nie ryzykuje, ten nie ma co opowiadać wnukom. Gdyby zaś jakimś cudem spotkały samego Cavendisha, Lana miała w torebce srebrną taśmę, jak zawsze zresztą. |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 17, 2018 10:33 am | |
| Robiła coś, czego nie robiła od bardzo dawna. Myślała intensywnie nad ich planem. Wysłuchiwała ich niezastąpionych rad, usiłując to wszystko połączyć w plan doskonały. Westchnęła głęboko i przemówiła: - Macie racje, moje siostry, przedstawicielki czystej i jedynej prawidłowej płci. Wasze pomysły świadczą o waszym zaangażowaniu i nienawiści do całego męskiego rodu, jednak głos wewnątrz mojej feministycznej duszy podpowiada, że musimy się spieszyć, jeśli nie chcemy, aby nasza... fabuła ciągnęła się niczym „Ogrody” - szepnęła, wyraźnie natchniona. - Ale właściwie nie wiem, czemu to powiedziałam. Chodźmy więc. Połączmy te wszystkie punkty w jedno. Pikietując, zróbmy wywiad z sąsiadami Lynna, których następnie zgwałcimy. A na śniadanie zrobimy sobie wegańską jajecznicę - dopowiedziała, oczywiście nigdy nie zapominając o swoim pomyśle uwzględniającym jajka. Teraz wszystko było już jasne, mogły przejść do działania. Tylko jakaś niezbyt urodziwa blondynka odważyła się poklepać ją po ramieniu w niezrozumiałym Selene geście. Pokiwała głową, przybierając współczujący wyraz twarzy. - Och, siostro. Pewnego dnia uwolnisz się spod opresyjnych wpływów męskich zwyrodnialców. Wciąż jest dla ciebie nadzieja - odpowiedziała jej przybierając głos mędrca. Wstała od stolika, zostawiając na nim niedopitą czarną niczym przyszłość ich planu espresso. Nim udała się do wyjścia, miała jeszcze jedną rzecz do zrobienia. Podeszła do mężczyzny, którego niesłusznie nazwała oprawcę, biorąc serwetkę w rękę i łagodnie kładąc dłoń na ramieniu kelnera, wyraźnie uważając, aby nie zarazić się jakimiś męskimi zarazkami. - Biedaku. Powodzenia z szefem. Masz, to dla niego - kiwnęła współczująco głową, zaraz dobywając do swojej magicznej torebki i wręczając kelnerowi kupon do KFC. - Wychodzimy, nie ma chwili do stracenia. Caroline, załatw nam jakiś transport - poprosiła koleżankę, wiedząc, że ta ma wprawę w łapaniu stopa na ten ćpuński festiwal sprzedaży uranu Czeczenom. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 17, 2018 11:06 am | |
| Rachel i Lana najwidoczniej nie były równie rozentuzjazmowane i wojownicze co ich dwie feministyczne przyjaciółki, ale wszystko pobiły słowa tej pierwszej, czy też raczej jej obojętna propozycja, na którą Caroline oburzyła się jak Polacy na plakat o polskich obozach zagłady. - Zgwałcić? Obrzydliwe. Jeszcze by mu się spodobało - rzuciła absolutnie zdegustowana, zastanawiając się, jakim cudem jeszcze dogadywała się z tą blondyną. A tak. Po prostu chciała zaciągnąć ją do łóżka, pokazać jej, że kobiety są lepsze i przeciągnąć na weganizm. Nic z jej checklisty jeszcze nie zostało wykonane, więc pozostało jej czekać i dalej próbować. Kiedy argument Lany został zgnieciony przez natchnioną mowę Selene, Zebra pokiwała gorliwie głową, przyznając rudej rację. Nikt przecież nie chciał przeżywać drugich "Ogrodów", czymkolwiek one nie były. Nie była pewna tylko jednego. - A czy nie pogwałcimy żadnych ich praw przez gwałcenie ich...? - zapytała, ale koniec końców i tak zgodziła się na dołączenie do planu. Nieważne, jakie ofiary poniosą: ważne, że niegodziwiec zostanie ukarany! Gdy na nią zostało zrzucone znalezienie transportu, dłuższą chwilę się zastanawiała, aż wreszcie radośnie klasnęła w dłonie i sięgnęła do swoich głębokich jak... dobra, pomińmy to porównanie, po prostu wyobraźcie sobie coś bardzo głębokiego i tak właśnie wyglądały kieszenie Zebry. - Wiem! Ostatnio poznałam taką fajną laskę, zostawiła u mnie walizkę i nie miała jednej dłoni, ale i tak była zajebista... w każdym razie, może nad podrzuci! - powiedziała i wyszczerzyła się szeroko, gdy wreszcie znalazła telefon i odsunęła się na dłuższą chwilę na bok, żeby zadzwonić. Wróciła po dwóch minutach, pusząc się jak paw. - Nie odbierała, ale załatwiłam nam Ubera, będzie za chwilę - mruknęła, dumna z tego, że pomimo przeciwności losu i niewdzięcznych byłych kochanek, udało jej się wyjść z opresji i pomóc tym swojej drużynie. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 17, 2018 3:00 pm | |
| Przekrzywiła główkę w zadupie. Sama nie wiedziała, czy jej stosunek do płci męskiej mogła nazwać nienawiścią, ale skoro wszystkie wokół tak sądziły, to... chyba tak. Odłożyła telefon, słysząc coraz to bardziej podniesione głosy. Tu o jakichś procesach, tu o samosądach, tu o gwałtach... Były iście dziwnym zbiorowiskiem. Dopiero na wzmiankę o tajemniczych „Ogrodach” blondynka wyraźnie drgnęła, osuwając się na krześle. - Nie mówcie nigdy więcej o „tym”... - wyszeptała słabo. Traumatyczne wspomnienia zaatakowały jej głowę niczym dzik sosnę. Nie, nie mogła o tym myśleć! Nigdy więcej „Ogrody” się nie powtórzą! - Chodźmy, zróbmy coś! - W przypływie wojowniczego nastroju poderwała się z siedzenia, prawie wywalając swój i tak niezbyt dobry napój w dziwnokształtnej szklaneczce. Chyba za dużo czasu zaczęła spędzać ze swoim współlokatorem - zaraz sama zacznie tłuc rzeczy. - Nawet jeśli pogwałcimy... Pogwałćmy je z satysfakcją! Walić system! - Sama uniosła głos, delikatnie się uśmiechając. Wstała od stolika, zabierając jeszcze różową parasoleczkę. Lubiła wszystko, co było małe i urocze, nawet jeśli miało jej się nigdy w życiu nie przydać. Następnie sięgnęła do torby, wyjmując malutkie, podręczne lusterko. Musiała się upewnić, że jak zwykle wygląda cudownie. Wygładziła włosy, poprawiła swój czarny pas w obciąga... znaczy choker, wyprostowała kolczyk w brwi, bo jak zwykle zsunął się za nisko i z satysfakcją puściła buziaka do swojego odbicia. Jest cudnie. Później tylko przysłuchiwała się uważnie, jak Zebra usiłowała załatwić transport. W ostateczności Rachel mogła po prostu podejść do pierwszego lepszego kolesia w barze, omamić go spojrzeniem i bezczelnie wykorzystać, ale... Skoro nie musiała, to przynajmniej zaoszczędzi więcej many na kolejne spelle oczarowania. Na później. Kto wie, co jej się może jeszcze tego wieczoru przydać. Przez jedną, króciutką chwilę chciała coś powiedzieć apropo Ubera, ale jakimś cudem i niezwykłym wysiłkiem siły woli nie powiedziała nic. Stanęła tylko luźno, opierając jedną rękę na biodrze, oczekując dalszych wydarzeń. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Nie Lut 18, 2018 8:24 pm | |
| Lana nie przepadała za sytuacjami, gdy ktoś ot tak odrzucał jej plany czy pomysły. Prychnęła głośno i wydęła wargi w wyraźnie obrażonym grymasie, jednak szybko jej uwaga została przyciągnięta coś zupełnie innego. Ogrody... Jedno proste słowo, a wzbudziło w niej dziwne uczucie. Jakby... wiszące nad nią fatum, przez które ona sama może zakończyć ich przygodę tak samo, jak niegdyś niezakończyły się Ogrody... - Wtf, o jakich Ogrodach w ogóle mowa? - Lana zadała to pytanie, gdy tylko wyrwała się spod wrażenia dziwacznego uczucia. Może wspomnienia z poprzedniego życia? Równoległe rzeczywistości? Zbiorowa halucynacja? Lub może po prostu powinna przestać mieszać wódkę z kawą o nieznanym wege składzie. - Okej, możemy tak zrobić - przyznała w końcu, zalotnym ruchem odrzucając włosy. - W najgorszym przypadku będziemy improwizować. Nie powinno być to trudne. Każda miała swoją torebkę. Bór jeden wiedział, co kobiety potrafią nosić w swoich torebkach. Dopiła swoje latte jednym duszkiem i zaczęła się zbierać do wyjścia. Zostawiła napiwek, bo miała nawet dobry humor, po czym machnęła autograf z serduszkiem i czaszką na jakiejś ulotce z menu. Niech mają, niech się cieszą. Kiedyś sprzedadzą go za miliony. - Gdybym dostawała kasę za każdy komplement, który kogoś obraził, dawno kupiłabym nam tęczowe Lamborghini - stwierdziła tuż po usłyszeniu wieści o Uberze, choć nie dyskutowała z wyborem transportu. Pewnie Fiona wolałaby wynająć limuzynę, jednak czego oczy nie widzą... Może jednak widziała, nie zmieniało jednak to faktu, że decyzje należały do Lany, która gotowa była skorzystać z publicznego transportu. |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Wto Lut 20, 2018 11:55 am | |
| Rudowłosa tylko syknęła na powtórzenie słowa „Ogrody”, ucinając temat. Pierwsza zasada Ogrodów: nigdy nie mów o Ogrodach. Mimo że nie doświadczyła tego piekła na własnej skórze, łzy poległych i pokonanych wstrząsnęły nią wystarczająco mocno, aby mieć pewien rodzaju respekt to tego tajemniczego wydarzenia. Opuściły już kawiarnię, a Selene powtarzała, na nimi jak echo: - Walizka... Laska bez ręki... - W jej głowie pojawiały się świetliste obrazy, które - całe szczęście - nie łączyły się w całość, więc ponownie obeszło się bez rozlewu krwi. - Kurwa... - szepnęła jeszcze, po czym wystawiła sobie mandat za przeklinanie, wyrabiając 100% dziennej normy. Przed kawiarnią czekał już na nich odrapany Van, który zmierzyła sceptycznym spojrzeniem. Gdy zobaczyła, że kierowcą jest mężczyzna, wprost rzuciła się na tylne siedzenia pojazdu, chcąc się znaleźć jak najdalej od niego. I słusznie, bo gdy wszystkie zajęły już miejsca, kierowca odwrócił się do pasażerek, oznajmiając im na dzień dobry: - Obserwowałem was... - szepnął, na co Selene aż stłumiła pisk strachu. Wcisnęła się bardziej w miejsce pasażera, zapinając wszystkie pasy z tylnych miejsc na swoją osobę. - Moje drogie kółeczko wzajemnej adoracji... - dodał pod nosem, przekręcając kluczyk w stacyjce. Selene nie wytrzymała napięcia, kładąc rękę na kolanie swojej towarzyszki (kimkolwiek ona była), mówiąc: - Spierdalamy stąd, ten koleś jest jakimś kripem... - zaproponowała, lecz strach (i trzy pary pasów bezpieczeństwa) trzymały ją w miejscu. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sro Lut 21, 2018 4:28 pm | |
| Nie przejmowała się komentarzem Lany na temat Ubera ani dziwnego zachowania Selene, która jak mantrę powtarzała urywki zdania o kobiecie bez ręki. Nie to było istotne. Ważne, że zdobyły transport, który miał być lada moment i na super misję nie musiały jechać zwykłym autobusem. Gdy auto (które nawiasem mówiąc przypominało trochę tego vana ze Scooby-Doo, tylko brakowało w nim psa) podjechało, Caroline jako pierwsza wskoczyła do niego, sadowiąc się na tylnym siedzeniu na samym środku, rzuciwszy kierowcy krótkie "siema!". Gdy spojrzała na jego twarz w lusterku, poczuła dziwne pieczenie dłoni, którą to zaraz zaczęła masować. Czuła się trochę, jakby ktoś jej przyłożył rozżarzone żelazo do skóry, ale to nietypowe uczucie szybko przeminęło. Być może dlatego, że kierowca i Selene zaczęli odwalać dziki szajs. - Wyluzuj. To pewnie tylko niegroźny piwniczak - szepnęła rudej na ucho, czując na sobie palące spojrzenie mężczyzny. Faktycznie, był kripolem, ale nie mogły zrezygnować z tak prozaicznego powodu! - Gdzie mieszka ten cały Kejwendisz? - spytała jej, wymawiając nazwisko ich nemesis w tak idiotyczny sposób, jak tylko Szkoci potrafią to robić i zerknęła wymownie na kierowcę, sugerując, że policjantka powinna mu powiedzieć gdzie jechać, jeśli w ogóle chciały ruszyć sprzed kawiarni. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Czw Lut 22, 2018 1:14 pm | |
| No i pięknie! Zaraz wsiądą do elegan...ckiego...Ubera? Zatrzymała się, wyraźnie zawiedziona, gdy zamiast błyszczącego świeżym lakierem, czarnego mercedesa klasy A, podjechał... Co to właściwie było? Jaki grat z poprzedniej epoki. Ktoś takim czymś w ogóle jeszcze jeździł? Z nieco kwaśną miną ruszyła ku wątpliwemu środkowi transportu. Widząc, że dziewczyny zajmują miejsca z tyłu, podeszła do drzwi z przodu. Pasował jej taki układ, może kierowca będzie przystojny i uroczy! Jakaś szansa na uratowanie tego wieczoru. Otworzyła drzwi i już drugi raz poczuła się oszukana przez uniwersum. Za kierownicą siedział jakiś pryszczaty dryblas. I jeszcze niedorzecznie się na Rachel gapił. Westchnęła głęboko, zajmując swoje miejsce. Rzuciła tylko jakieś „dobrwieczr” i zapięła pasy. Gdy jej wzrok padł na wyłączone radio, niewiele się zastanawiąjąc, po prostu je odpaliła. Muzyka zawsze potrafiła pomóc człowiekowi w najtrudniejszych chwilach! ... ... ... No, może nie tym razem. Gdy z głośników usłyszała „ to”, z krzykiem zdolnym oderwać wszystkie ich siedzenia od foteli, zamaszystym ruchem wyłączyła to dzieło szatana. - Chyba musimy sobie poradzić bez muzyki... - mruknęła wciąż zszokowana i spanikowana. Nawet zapomniała, jak się oddycha i mruga. Mimo tylu przeciwności losu, to nie był wieczór na smutek. Przypomniała sobie ich plany dotyczące, jak mu tam było, jakiegoś Kawępodajdisha. Jakiś pracownik Starbucksa, czy coś. Gdy kierowca się odezwał, blondynkę także przeszedł dreszcz. Gdzieś to już słyszała? Niemożliwe. W życiu nie widziała tak brzydkiego człowieka, z pewnością by go pamiętała. Wzruszyła mentalnie ramionami, jakoś niebardzo się przejmując zarówno słowami mężczyzny, jak i towarzyszek. - Przecież nie zabroni nam się dobrze bawić, nie? - Odwróciła się na chwilę do tyłu z uśmiechem. Zupełnie nie rozumiała, dlaczego Selene była taka spięta. Usadowiła się wygodniej i pewnie zarzuciłaby nogi na deskę przy szybkie, gdyby nie fakt, że ledwo mogła je unieść. Dobre glany trochę ważyły, ale musiały się przecież prezentować nieziemsko! |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 24, 2018 5:55 pm | |
| Wiedziała już, że trafiła do piekła. Wszystko układało się w całość. Van wycięty ze Scooby-Doo, Kudaty jako kierowca, a na domiar złego w jej uszach rozbrzmiało... no. Tamto. Tyle wystarczyło, aby u Selene włączył się tryb inkwizytora. Hiszpańskiego. Gdy kierowca zapytał się, dokąd ma jechać, rudowłosa zawyła jak zranione zwierze, wyrywając się z pasów, które pękły z trzaskiem. Bo to silna kobieta była. - JESTEŚ ARESZTOWANY!!! TY OPRESYJNA, MĘSKA KANALIO!!! - wrzeszczała, kopiąc wściekle przednie siedzenie, a gdy to nie pomogło, wyrwała się do przodu, przeciskając się przez fotele przed szybą. Po omacku sięgnęła po pałkę teleskopową ze swojej torebki, ostatecznie wyjmując różowe dildo z inicjałami M.B., pałując bogu ducha winnego kierowcę. - Wszystko, co powiesz, zostanie wykorzystane przeciwko... tobie... w sądzieeeeee!!! - krzyczała, w końcu męcząc się i między słowami biorąc oddech. Kudłaty wrzeszczał coś o wściekłych babach i groził wysłaniem na nią skargi za nienawiść rasową, ale ona już tego nie słyszała. Kopniakiem wywaliła go z auta, zajmując siedzenie kierowcy, natychmiast przekręcając kluczyk w stacyjce i ruszając. Wcisnęła pedał gazu do końca, wbijając wszystkie pasażerki w fotele. Dodatkowo krzyczała: - AAAAAAAAAAA!!!!!!!! CO JA ROBIĘ!? RACHEL, SZYBKO, UDAWAJ SYRENĘ POLICYJNĄ!!!! A jej krzyk pogłębił się, gdy z dachu samochodu wydobyło się skrzeczenie: - Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo! Chwilę później zobaczyły twarz Kudłatego wychylającego się na przednią szybę samochodu. Automatycznie przyspieszyła, miotając pojazdem na wszystkie strony, chcąc zrzucić z niego nielegalnego pasażera (a właściwie prawowitego właściciela auta). I oczywiście wciąż krzyczała. Nie zapominajmy o krzyczeniu. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 24, 2018 6:27 pm | |
| Słysząc pierwsze dźwięki "Despacito" od razu spanikowała i zapowietrzyła się, aż musiała wyjąć z torby butelkę wody, żeby nie zemdleć. To dzieło szatana nie powinno w ogóle rozbrzmieć... Ale rozbrzmiało, co było gorsze nawet od tego kripolskiego kierowcy. Przez to nie zauważyła, co było powodem gniewu Selene, więc przez dłuższą chwilę przyglądała się konfliktowi z prawdziwym poker fejsem, bo nie wiedziała, czy ta męska świnia faktycznie zrobiła krzywdę rudej, czy ona jak zwykle dramatyzowała. Cichutko, z boczku obserwowała jak policjantka odwala dzikie szajsy, przysuwając się bliżej Lany, tak żeby przypadkiem nie oberwać. Wkurwiła się dopiero wtedy, gdy zobaczyła, że koleś nie mógł się odczepić i ewidentnie miał jakiś problem, co można było podciągnąć pod nękanie i molestowanie. Szybko odpięła pasy, wstała, otworzyła szyberdach, wyciągnęła z kieszeni zapalniczkę i... podpaliła nogawkę agresora. Kompletnie nie wiedziała, dlaczego to zrobiła, ale jakiś głęboki wewnętrzny impuls pchnął ją do tego. Jej metoda okazała się całkiem słuszna, bo mężczyzna stanął w płomieniach i drąc się w niebogłosy, puścił się samochodu. Został tylko płonącą kulą gdzieś za pędzącym samochodem. Zaraz po tym Caroline wróciła do samochodu i zapięła pasy, żeby nie dostać mandatu za jazdę bez nich. - To teraz do Kejwendisza? - spytała jak gdyby nigdy nic, poprawiając włosy, które teraz wyglądały jak po dzikim gwałcie. Właściwie to miała ochotę na seks, ale nie chciała o tym mówić, bo miały teraz ważniejsze rzeczy do roboty. Później ogarnie sobie jakąś panienkę! Albo wyrwie jakąś ładną podczas protestowania. Hm. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Lut 24, 2018 9:17 pm | |
| Gdy Selene wyrwała się z pasów, czas się jakby zatrzymał. Blondynka nie wiedziała, co robić: próbować zatrzymać rozszalałą, rudowłosą bestię, gratulować, patrzeć, wrzucać na youtuba czy wstać i zacząć klaskać. W sumie... nie bardzo miała czas, żeby się w ogóle nad nimi zastanowić, więc po prostu odchyliła się od zbrodni na tyle, żeby nie oberwać rykoszetem i zerkała zza delikatnie rozsuniętych palców, jednocześnie chroniąc twarz. Gdy zagrożenie minęło, a pryszczaty dryblas wyleciał z auta, wróciła na swoje miejsce, wciąż nie wiedząc, co robić z mimiką twarzy. Można powiedzieć, że chyba przywykła do tego typu sytuacji, w końcu Ruda dość często miała okres. Co dwa tygodnie. Tydzień. No dobra, codziennie. A przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Gdy Selene ruszyła, Rachel bezlitośnie wbiło w fotel i musiała przytrzymać swój nos, żeby przypadkiem go nie stracić. No co, nie takie wypadki się w życiu zdarzały. Potrzebowała chwili na ogarnięcie się, ale po chwili oderwała się od oparcia, machając rękami nad głową i krzycząc wesołe: „YYUHUUU!”, kontrastujące z krzykami agonalnie-godowymi obecnej miłościwie nam kierującej. Wykonała też polecenie z uśmiechem, zmieniając nieco ton i zawodząc niczym Rheziah do księżyca w pochmurną noc. - ŁIŁUŁIŁUŁIŁUŁIŁU! - darła się jak szalona, wciąż machając rękami na wszystkie strony, wpadając raz na drzwi, raz na samą Selene na zakrętach. Stwierdziła też, że więcej efektu dramatyzmu dodałby kogut policyjny, więc zaczęła intensywnie przeszukiwać torebkę. Niestety akurat teraz chyba musiała go zostawić w domu, więc wyjęła kulę dyskotekową. [Proponuję odpalić to xD]Podłączyła ją do zasilania samochodowego i oślepiła kolorowym blaskiem siebie, policjantkę, najbliższą wiewiórkę i pieszego, który prawie został potrącony przez wesołego Vana. Nie widziała, jak bojowniczo wymachiwal gazetą, chyba im grożąc policją, bo skupiła się na Caroline i jej ukrytym talencie piromanckim. - SPAL DZIADA! - krzyknęła wesoło, wymachując kulą na boki i prawie przywalając nią Selene w nos! Olaboga, ale zabawa! - A WSZYSTKO PRZEZ TE WŚCIBSKIE FEMINISTKI I ICH GŁUPIE FORUM YURI!!! - usłyszały jeszcze krzyk za autem, najprawdopodobniej zdetronizowanego Kudłatego, ale kto by się nim przejmował. O czym on w ogóle tam wrzeszczał? Forum yuri? Coto? - DEJA VU! I’VE BEEN IN THIS PLACE BEFORE! - Pozwoliła sobie zaintonować piskliwym wrzaskiem. Bez wątpienia były teraz interesującym zjawiskiem na drodze. Cztery wariatki w rozświetlonym dyskotekową kulą (o czterech poziomach migania!), kradzionym Vanie skaczącym po drodze jak zając po polu martwych marchewek, zmierzające ku krainie wiecznej szczęśliwości. Znaczy, posiadłości Cavendisha. I to wszystko na trzeźwo! Czy Selene miała w ogóle prawo jazdy?! |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Pon Cze 25, 2018 4:24 pm | |
| Z powątpiewaniem i lekkim zirytowaniem spoglądała to na swoje przyjaciółki, to na kierowcę. Zdecydowała się przyjąć rolę biernego obserwatora; jedynie od czasu do czasu rzuciła półgębkiem złośliwy komentarz na temat sytuacji do najbliższej sobie osoby. Nic nie wskazywało, by miała zamiar się choćby poruszyć, nie mówiąc już o jakimś działaniu. Los miał jednak inne plany. A imię mu było Selene. Przy którymś z mocniejszych szarpnięć w bok z impetem uderzyła w boczne drzwi, na moment rozpłaszczając się na szybie i pozostawiając tam połowę swojego makijażu. Czas jakby zatrzymał się, Lana chwiejnie przesunęła się wgłąb pojazdu, po czym rozejrzała z widocznym szokiem na twarzy. Jeśli ktokolwiek zerknął na nią w tym momencie, miał okazję zaobserwować dogłębną analizę sytuacji, wyciąganie wniosków, a następnie transformację zdziwienia w najczystsze wkurwienie. - MÓJ ROBIONY DWIE GODZINY MAKIJAŻ!Rzuciła się nagle do przodu, nie bacząc na pasy, przeszkodzy i części ciała, tylko po to, by sięgnąć dłonią w kierunku Selene. Nie bezbronną dłonią, o nie, nie. Dzierżyła w niej oto szminkę, całkowicie spełniającą patriarchalne oczekiwania względem kobiet, którą bezlitośnie przejechała po twarzy przyjaciółki. - CIERP ZE MNĄ - zawyła, przez co prawie zupełnie zagłuszyła podejrzany trzask. To zapięcie pasa nie wytrzymało. Poleciała w przód, po raz kolejny wiedziona impetem szaleńczej jazdy, ostatecznie lądując na chodniczkach vana. Miała nadzieję, że niedawno było sprzątane. - To zdecydowanie najmniej przyjemny sposób na rozmazanie makijażu za trzy stówy - warknęła żałośnie, uspokajając się nieco. Połową twarzy przypominała teraz klauna. ( ͡° ͜ʖ ͡° ) |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Czw Lip 12, 2018 2:18 pm | |
| Krzyczała, aż w końcu zapomniała dlaczego krzyczy i czyniła to dla samej zasady. A następnie ujrzała połowiczny makijaż siedzącej na tylnym siedzeniu pasażerki, co nadało jej wrzaskom nowego sensu. - AAAA! TWO-FACE! NIE DOSTANIESZ MNIE BEZ WALKI!!! - zawyła, szykując się do ucieczki. W przypływie geniuszu, nacisnęła pedał gazu, ostro skręcając w bok. Wjechały do czyjegoś ogródka, a dokładniej lądując na niczemu winnych jabłonkach. I całe szczęście, żadna z nich nie pochodziła z uniwersum GTA, bo inaczej mogły nie przeżyć tego wypadku. Pojazd zatrzymał się, spod maski z niewyjaśnionych powodów zaczęło się dymić. Selene nie zamierzała dzwonić do tych szowinistycznych dziadów z Auto Assistance niestosujących parytetów 90% kobiet w branży. Dlatego odpięła to, co zostało z jej pasów bezpieczeństwa, udając, że wszystko jest w najlepszym porządku. Zanosząc się kaszlem, wydostała się na powierzchnię, właściwie lądując na czworakach, tuż przed oberwanym smętnie bocznym lusterkiem vana. Nie było tego złego - przecież pozbyły się Kudłatego. Chyba. To jednak nie był koniec ich przygód, bo wtedy również Selene ujrzała swoje umalowane szminką oblicze. Wrzasnęła w głos, a następnie tajemniczy impuls kazał jej dopaść się do Caroline (oczywiście, jeśli tylko przeżyła ona wypadek), która znajdowała się najbliżej i zapytać: - CHCESZ WIEDZIEĆ, SKĄD MAM TE BLIZNY?! Selene wkrótce zdołała się uspokoić, biorąc regulaminowe dziesięć wdechów. Wtedy obdarzyła swoje towarzyszki niedoli poważnym spojrzeniem. - Uff, jesteśmy na miejscu. Dobrze, że nikt nie spanikował. Obeszło się nawet bez wzywania posiłków - powiedziała matczynym tonem, najwyraźniej zadowolona z tego stanu rzeczy. - A teraz podejdźcie tu bliżej na selfiaczka, by zrelacjonować moją codzienną walkę z męskim rodem - poprosiła ich z uśmiechem, ustawiając się na tle dymiącego się, sprasowanego w harmonijkę vana. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lip 13, 2018 11:20 am | |
| Wróciwszy na stałe do ich nowiutkiego, kradzionego vana, usłyszała jazgot tak potworny, że niemal zwiędły jej uszy. - MĘSKI WOKAL? NIE WSTYD CI?! - krzyknęła do Rachel, próbując jakoś przebić się przez ścianę wrzasków, szarpanin i dzikiego rozpierdolu, niejako idealnie wpasowując się w ten jakże chaotyczny nastrój. Nie czekając długo, zabrała blondynce kulę dyskotekową i wyrzuciła ją przez szyberdach. Nie będą jej tu męczyć męską propagandą, o nie! A później to wzięły i pierdolnęły w coś, co zwiastowało jedno: koniec wycieczki! Zauważywszy dym w okolicach, gdzie chyba nie powinno go być, dziewczyna ostrożnie wypełzła z resztek samochodu. Na widok biednych, skoszonych jabłonek, łzy stanęły jej w oczach i nie zważywszy na ewidentne zagrożenie pożarowe, przytuliła pień jednego z drzewek. - Jak mogłyśmy je skrzywdzić! One to wszystko czuły! - zaniosła się płaczem, doskonale pamiętając to, co mówił guru na spotkaniu Stop Przemocy Wobec Roślin Ogrodowych. Nie wybaczy sobie tego do końca życia. Swoim psiapsiółkom też nie, bo to była również ich wina. Gdyby Selene bardziej pomyślała... A właśnie, Selene. Gdy rude ją dopadło, zebra przetarła oczy rękawem, żeby chociaż na chwilę pozbyć się łez, a wtedy zobaczyła TO: skrzyżowanie Jokera z kimś, kto nałogowo mieszał bigos głową. Aż odskoczyła do tyłu, wpadając na jabłonkę. - CO TEN PSYCHOL CI ZROBIŁ?! - zapytała, zasłaniając usta dłońmi w jakże dramatycznym geście, gdy już przeprosiła drzewko za staranowanie go po raz kolejny, a później... zemdlała. Tak ją ten widok krwi zestresował. Na szczęście albo i nie, ockęła się całkiem szybko. Wystarczyło jedno, magiczne słowo. - Selfiaczek? - spytała, podnosząc się z poziomu gleby. - Na insta czy snapie? Pamiętaj o hasztagu "metoo". Zgarniemy milion lajków! - rzuciła radośnie, od razu ustawiając się do pamiątkowego zdjęcia, bo demonstrowanie bez pokazania, że się to robi, jest przecież kompletnie bez sensu. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lip 20, 2018 12:58 am | |
| Rachel bawiła się wyśmienicie, mimo tego że dzika przygoda miotała nią na lewo i prawo. Poobijana i wesoła dziewczyna wciąż zawodziła wątpliwym sopranem, aż jakieś dwukolorowe dziewczę ukróciło swobodną sielankę. Ze smutkiem w oczach, godnym słodkiego i uroczego do granic możliwości szczeniaczka, patrzyła jak jej prezent od cioci z samej Ameryki wylatuje przez szyberdach i ginie gdzieś w blasku zachodzącego słońca. Gdzie ona teraz znajdzie drugą, tak samo niepowtarzalną kulę dyskotekową z zagadkowym napisem „Made in China”? Niestety blondyneczka nie miała nawet czasu na żałobę, bo wjechały wesoło do czyjegoś ogródka. Rzuciła cichutkim głosikiem kilka narzekań, że tak gwałtownie parkowanie nie sprzyja tonie lakieru na włosach i o mało co nie połamała sobie paznokci, a później spróbowała wytoczyć na wolność. Kosztowało ją to wcale nie tak mało energii, bo musiała stoczyć walkę z pasami bezpieczeństwa, utkniętym glanem w czymś, co okazało się być Laną (skąd ona się w ogóle tutaj wzięła?) i final bossem gołębiem, który załapał się na przejażdżkę, a nie zapłacił nawet grosza. Co za maniery! Wysypując się przez okno i składając znów do kupy, Rachel wreszcie poprawiła swój wygląd na tyle, ile to było możliwe (czyli poprawiła lekko rozmazany makijaż (oczywiście roztarła go jeszcze bardziej po całej twarzy) i poprawiając włosy (których chyba już nic nie mogło powstrzymać przed sterczeniem na każdą stronę, tworząc istne afro)) i spojrzała na dziewczyny. Z pewnym zdziwieniem zauważyła, że chyba mają tutaj istny konkurs na halloweenowe przebranie. W rywalizacji niewątpliwie prowadziła Selene, jednak Lana nie zostawała daleko w tyle. Rachel zignorowała jakieś krzyki o two-facecach, lamenty świętokrzyskie nad połamanymi drzewkami, drgnęła delikatnie na wzmiankę o selfiaczu, ale... Nie mogła zignorować pewnego faktu. TO znajdowało się tuż przed nią, patrząc się bezlitośnie. Im dłużej Rachel mierzyła się wzrokiem z TYM, tym bardziej TO patrzyło się bezlitośniej. Albowiem oto.. znajdowała się tam... FONTANNA. OGRODOWA FONTANNA. I nawet zrobiło się jakoś ciemniej, zupełnie jakby jakiś śmieszek zmienił słońce w księżyc. A może tylko jej się zdawało. Stała wciąż nieruchomo, ale coraz bardziej sobie zdając sprawę, że TO tam się wciąż znajduje i znajdować się nie przestawało, Rachel wpadła w panikę. Podniosła wszystkie ręce do góry i zaczęła biegać najpierw w miejscu, a później zataczała niewielkie kręgi. - Nie chcę odpisywać, nie chcę odpisywać, nie chcę odpisywać, nie chcę odpisywać!!!! - zawodziła przy tym żałośnie. Czy to się trzymało kupy? Otóż... nie. |
| | | Fiona Everdell Męczennica
Liczba postów : 146 Join date : 02/09/2016
| Temat: Re: WalęWDrinki Sob Paź 06, 2018 9:32 pm | |
| Zapanował chaos. Coś huczało, coś wyło, samą Laną telepało na wszystkie strony, wte i wewte. Zaczęła się zastanawiać, czy to przypadkiem nie koniec. Czy właśnie zarabiają na grupową nagrodę Darwina? Już miała zawczasu pogratulować swoim przyjaciółkom, gdy nagle zatrzęsło raz jeszcze. Raz, a porządnie. I wszystko się zatrzymało, niczym w filmie. Wysiadła z samochodu, choć bardziej adekwatnym słowem byłoby wypełzła. Ucałowała ziemię (wcześniej położywszy na niej chusteczkę), po czym chlapnęła nań niemalże bez zmysłów. Chwila. Miała ważniejsze problemy, niż traumatyczna przejażdżka i żebra prawdopodobnie połamane jakimś glanem. Makijaż. Musiała znaleźć rozwiązanie tego problemu, nim ktokolwiek z innych znajomych zdąży ją zobaczyć. Nie miała czasu i potrzebnych środków, by poprawić szkodę. Papierowa torba. Ledwie ta jedna myśl przeleciała jej przez umysł, a za nią pognały następne. Wspomnienia, jak to rzucała żartami o kobietach i papierowych torbach, uważając, by jej wojujące przyjaciółki nic nie słyszały. Czy to właśnie była karma? Czy dopadła ją właśnie w tej chwili? Z zamyślenia pełnego trwogi wyrwało ją krótkie zawołanie. Selfi zawsze pierwsze. Gdy już udało jej się dopełznąć do swoich towarzyszek i wstać, wspinając po jednej z nich, z rozwagą ustawiła się tym lepszym profilem do zdjęcia. - Tylko daj jakiś dobry filtr - westchnęła, pozując dramatycznie. I wszystko skończyłoby się dobrze... Gdyby nie TO. Kiedyś być może poczułaby to samo co Rachel. Być może. Coś jednak podpowiedziało jej, że czas leczy rany, posty pojawiają się nawet, a może szczególnie wtedy, gdy nikt się ich nie spodziewa, zaś nic nie przebije satysfakcji, jaką niesie zt. ...co? Nie miała zielonego pojęcia, o co właściwie chodzi jej, Rachel i fontannie, jednak nie ma problemu, którego nie rozwiąże belka srebrna taśma. Hm, może powinna obkleić nią połowę twarzy? |
| | | Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Re: WalęWDrinki Pią Lis 02, 2018 9:48 pm | |
| Obdarzyła je wszystkie psimi filtrami, uwieczniając facjaty (jej aparat nie był najlepszy, proszę o wyrozumiałość) pięknych kobiet walczących z męską opresją przy użyciu swojego ajfona. Gdzieś z oddali dochodziły ją niepokojące odgłosy, lecz była zbyt zajęta pozowaniem, by móc zwrócić na to uwagę. Dopiero gdy wszystkie zgodnie uznały, że wyszły na zdjęciu dobrze, wrzuciła je na wszelakie portale społecznościowe, wyczerpując limit znaków w hasztagach. Wtedy też odwróciła się, zastając Rachel, która wyraźnie poczuła się gorzej. - SPOKOJNIE. TYLKO SPOKÓJ MOŻE NAS URATOWAĆ. NIE PODDAWAJMY SIĘ. NIE TERAZ, GDY JESTEŚMY W OGRODZIE TEGO ZWYRODNIALCA - głosiła, aż w końcu zmęczyła się mówić capslockiem. - Jaki był plan? Zacznijmy od pokonania jego drzwi antywłamaniowych. Zna się ktoś na tym? - zapytała, lecz nagle dostrzegła, że pod drzwiami do posiadłości Cavendishów stoi ochroniarz. Dziwnym trafem zupełnie nie przejął się on doszczętnym rozpieprzeniem ogródka pana domu, płonącym Vanem, połamanym płotem, jabłonką i feministkami na terenie posiadłości. A tym ochroniarzem był... Nie, wcale nie młody Albert Einstein. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: WalęWDrinki | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|