|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Lourel Sinder Grająca na uczuciach
Liczba postów : 45 Join date : 26/12/2018
| Temat: Alter LoRa Nie Wrz 20, 2020 1:43 pm | |
| Miejsce: Londyn, Wielka Brytania, Czas: rok 2020.
W zależności od chęci i potrzeb, pojawi się tu więcej informacji.
_______
Lourel Sinder, lat 23 Wygląd: 160/44, czarne włosy za ucho, zielone oczy, drobna. Unika kontaktu wzrokowego, chodzi przygarbiona. Codzienny ubiór: szerokie bluzy z nadrukami, wąskie spodnie, trampki. Bez zbędnych ozdób. |
| | | Lourel Sinder Grająca na uczuciach
Liczba postów : 45 Join date : 26/12/2018
| Temat: Re: Alter LoRa Nie Wrz 20, 2020 2:52 pm | |
| Podczas podróży, nigdy nie pragnęłam bardziej, by potrącił mnie samochód. Chyba tylko w ten sposób mogłam uniknąć nadchodzącej konfrontacji, ostatniej już prostej, związanej z wyrzuceniem mnie ze studiów. Teraz stałam przed budynkiem administracji, wspierając się na kierownicy mojego roweru, zaciskając nań palce do bólu. Bardziej od konieczności rozstania się z uniwersytetem przez zabranie z powrotem swoich papierów, przerażały mnie ich oskarżycielskie spojrzenia. Na które ostatecznie zasłużyłam, czyż nie? *** Skupiłam się na kontrolowaniu oddechu, gdy starsza kobieta w kolorowych oprawkach okularów chodziła od regału do regału, kompletując moje dokumenty. Stałam w kącie pomieszczenia, starając się wtopić w tło, nie chcąc prowokować jej do podjęcia dialogu. Po dłuższej chwili w milczeniu, zdawać by się mogło, że tym razem mi się upiekło, a starsza pani nie jest świadoma, dlaczego wydaje moje papiery. Spuściłam głowę, pozwalając jej działać. Widocznie, przedwcześnie okazałam radość, bo widokowi teczki z dokumentami przed moim nosem, towarzyszył chłodny ton: — Masz sporo szczęścia. Ja na miejscu tej biednej dziewczyny, nie wahałabym się ani chwili, donosząc sprawę na policję. Niemal wyrwałam jej teczkę z ręki, powstrzymując się, by nie zacząć biec w kierunku wyjścia. Nie żegnałam się, nie celebrowałam ani chwili dłużej pośród korytarzy uczelni, pomimo świadomości, że jestem tu po raz ostatni. Odpięłam łańcuch z ramy roweru, wkrótce pędząc przez miasto na złamanie karku. *** Z fizyczną ulgą zatrzasnęłam drzwi od mojego mieszkania. Ułamek sekundy dotykałam łopatkami ich drewnianej powierzchni, powstrzymując się od osunięcia na podłogę. Gapiłam się pustym wzrokiem w przestrzeń przede mną, do kiedy do porządku nie przywołały mnie wibracje telefonu w mojej bluzie. Drżącymi rękoma odwróciłam ku twarzy jego ekran. Damen. Ostatnią rzeczą, jakiej w tej chwili chciałam, było wysłuchiwanie jego skrzywień na temat demonów, czarnych mszy i innych rytuałów, których nazwy nawet nie usiłowałam zapamiętać. Przesunęłam palcem, bez namysłu odrzucając połączenie. Powłócząc nogami i skutecznie omijając rozmontowane obiektywy aparatu w towarzystwie opakowań po zupkach chińskich, weszłam wgłąb mieszkania, w końcu odnajdując spokój. *** Zastał mnie wieczór, gdy skuliłam się na moim fotelu, otuliwszy się szczelnie kocem. Miałam teraz dużo wolnego czasu, z którym musiałam sobie radzić. Skrupulatnie ignorowałam wyskakujące na ekranie mojego laptopa powiadomienia. Dziś sięgałam szczytu mojej żałoby i nie pozwoliłam nikomu przeszkadzać w umartwianiu się. Wysunęłam telefon przed twarz, logując się na jedno ze swoich fejkowych kont. Przeglądałam jej sociale, jedne z ostatnich, na których mnie nie zablokowała. Celebrowałam tę chwilę z najwyższą czcią, odnajdując minione szczęście, tak naruszone przez ostatnie wydarzenia. Jej blada, czysta skóra napawała mnie niezrozumiałym spokojem. Jej spojrzenie było tym, na czym mogłabym zawiesić wzrok przez wieczność. Podziwiałam na udostępnionych zdjęciach jej cudowną postać, tę samą, która widniała dziesiątkach fotografii przypiętych na ścianie, tuż za moją głową. |
| | | Raven Shae Sylvander Ofiara
Liczba postów : 2 Join date : 17/08/2020
| Temat: Re: Alter LoRa Sro Wrz 23, 2020 3:13 pm | |
| Ciężka, elektroniczna muzyka dudniła zupełnie tak, jakby gdzieś w tym budynku otwarto portal do świata dystopicznej przyszłości, która uzyskawszy moc przeniknięcia do tego świata, ostrzegawczo rozpierała głośniki, podkreślając charakter tego miejsca. Nie żeby moja obecność była równoznaczna z uwielbieniem dla właśnie doświadczanych brzmień, choć znowuż do najgorszych nie należały, to zdecydowanie wolałam gitarowe brzmienia, jeśli chodzi o muzykę tych czasów.
Powolnymi, dokładnymi ruchami polerowałam wymyte szklanki, kieliszki i kufle, żeby na następny dzień perfekcyjnie prezentowały się na swoich miejscach, gotowe do wyciągnięcia dla gości, może jeszcze dzisiejszych, może już jutrzejszych. Klub planowo wyciszyć miał się za dwie godziny, więc zabawa jeszcze trwała w najlepsze. Wolałam mieć na koniec jak najmniej sprzątania, żeby wymknąć się przed świtem i dlatego na tyle, na ile pozwalał mi ruch, ogarniałam swoje stanowisko na bieżąco. Odłożyłam szklankę, odbijającą zakrzywione wizerunki pląsających w rytm muzyki alternatywnie ubranych ludzi oraz paru gości przy ladzie, którzy sączyli swoje drinki. Kiedy wzięłam się za kieliszek, to gdy został wytarty i znów idealnie odbijał światła, odwróciłam się, dostrzegłszy ruch przy ladzie. – Więc dzisiaj pracujesz – usłyszałam. Westchnęłam. To znowu on. Ostatnim razem zetknęliśmy się po tej samej stronie. Upierdliwy chłopiec – za takiego go miałam, przez to, że przerwał mi oczarowywanie dziewczyny, którą zamierzałam zabrać ze sobą, zabawić się i posmakować. – Jak widać. Co podać? Prawdopodobnie prezentowałam się dzisiaj najzwyczajniej w całym tym burdelu; odziana w standardowo ciężkie buty, ale poza tym w zwykłe czarne spodnie i dopasowaną do figury koszulę, lekko rozpiętą pod szyją, która obwiązana była chustą. Strój dopełniały szelki, lekko okalające piersi. Z ozdóbek pozostawiłam tylko liczny zestaw kolczyków w uszach, w tym po jednej stronie helix z doczepionymi dwoma czarnymi piórami. – Możemy porozmawiać… Podobno wiesz coś o... – Kiedy jest się za ladą słyszy się wiele rzeczy – przerwałam. – Jeśli dalej zamierzasz wypytywać o to samo, daruj sobie. To taki typ ludzi. Jeśli będą chcieli, sami się do ciebie odezwą. – Nie wkręciłabyś mnie? Zadajesz się z nimi… Podobno – chłopak szybko się poprawił. – Gdyby to ode mnie zależało, już na wstępie dałabym ci wilczy bilet – powiedziałam, nie zdradzając się z tym, że mam coś więcej do powiedzenia w tej materii. Tacy naiwne, zafiksowane jednostki stanowiły idealny nowy nabytek dla grupy bawiącej się w mroczne siły, z której bezczelnie, ukradkiem czerpałam realne korzyści. Mimo to... chciałam się jeszcze popastwić nad chłopakiem. – Rozumiem, że przyprowadziłeś ze sobą koleżankę, żeby się podlizać i wkupić w łaski? Rzuciłam okiem na dziewczynę, jak cień, uczepioną swojego towarzysza, niepewną i pasującą do otoczenia jak mysz na wystawie kotów. Przynajmniej na razie, zawsze mogło się to zmienić po paru drinkach. – Skoro tak bardzo interesujesz się takimi tematami, to powinieneś wiedzieć, że preferujemy składanie w ofierze dziewic, a nie prawiczków, więc na nic nam się nie przydasz – mój ton ewidentnie wskazywał na to, że zwyczajnie się z niego naigrawam. – Co... ale... Chłopak chyba dopiero po chwili zrozumiał, że droczę się i mnie to ogromnie bawi w duchu. – Namyślcie się, co chcecie wypić – powiedziałam, w międzyczasie zajmując się kolejnym gościem przy ladzie. Jednak jeszcze z tajemniczą drapieżnością podkreślaną przez makijaż zerknęłam na dziewczę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Alter LoRa | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|