IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Opuszczona kuźnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptySob Lip 13, 2019 1:14 pm

Opuszczona kuźnia Tumblr_pukpw5wR7d1t4bumdo1_640

Niegdyś prosperująca, tętniąca życiem kuźnia, w której zawsze kręciło się kilku kowali, a czasem również zafascynowane dziatki; przechodnie spoglądali we frontowe okno ciekawi dzisiejszych wyrobów i przebiegu prac. Szczególne zainteresowanie wywoływał jeden z tutejszych mistrzów, syn nadrzędnego kowala, Leshico, który w zwyczaju miał pracować najciężej i z największą dokładnością. Wyrabiano tu nie tylko broń i pancerz, ale również inne różnego rodzaju wyroby metalurgiczne jak ozdoby, naszywki czy przedmioty codziennego użytku.

Przed wejściem widniał drewniany szyld ustawiony w poprzek ulicy z symbolem kowadła, a po przekroczeniu mocnych dębowych drzwi rozpościerała się duża przestrzeń ze stanowiskami do obróbki metalu, ale także stoły ze szkicami czy kącik krawiecki. Każde z nich zajmowane było przez jednego z tutejszych pracowników: jednego z dwójki mistrzów lub czeladnika przyjmującego nauki i przygotowującego się do działania w zawodzie. Na końcu pomieszczania stały drewniane schody prowadzące do części mieszkalnej, na których najczęściej można było spotkać matkę Leshico, która przygląda się zaangażowaniu swojego dziecka.

Opuszczona kuźnia Tumblr_pul8xkwJwM1t4bumdo1_400


---------------------------------------------------------------------------------------



Tamtego dnia zostaliśmy do późna, by dokończyć specjalne zamówienie. W pokoju roboczym byłem ja, mój ojciec Felix i najmłodszy z czeladników, który zapałem aspirował do mojego poziomu. Właśnie stałem przy stole w pobliżu schodów prowadzących do części mieszkalnej, przeglądając rysunki dostarczone przez klienta. Miałem tłumaczyć reszcie jakie czekają nas kolejne etapy pracy. Wtem doszedł do mnie niepokojący szmer od strony schodów. Ze względu na późną porę, matka i Annie powinny już spać.
-A. a. -wydusiłem z siebie, rozszerzając źrenice zwrócone w wymienionym kierunku. Reszta wiedziała co to znaczy - usłyszałem coś, czego nie powinienem był słyszeć; spojrzeli po sobie możliwie cicho, by upewnić się, że nie są sprawcami aktywowania mojej fobii.
-Co jest, Leshico? - zapytał szeptem i jakby z chrypką starszy kowal; młodziak jedynie skupiał zmysły i domyślając się niebezpieczeństwa spoglądał to na schody, to w kierunku wyjścia.
Zapanowała cisza.
Annie. To z jej pokoju docierały do mnie głosy. Byłem najbliżej, a i tak miałem wrażenie, że być może to tylko moje wyobrażenia; jednak strach nie pozwalał mi się ruszyć -"Czyżby złodziej?"
Jakby ktoś przeszedł przez jej sypialniane drzwi, lecz nie było słychać trzeszczenia, który zwykle powinno się pojawić w takiej sytuacji. Jedynie głuchy powiew; do tego stopnia, że zastanawiałem się czy takie dźwięki w ogóle istnieją. Nikt się nie ruszał.
Moja matka się obudziła. Słyszałem jak wstaje z łóżka i podchodzi do sypialnianych drzwi od swojego małżeńskiego pokoju. Nasłuchiwała. A przynajmniej tak mi się wydawało po tym, jak cicho starała się stawiać stopy i po tym, że jej drzwi nie zaczęły trzeszczeć przy otwieraniu.
-Tato, złodziej - rzekłem możliwie najciszej, nawet nie odwracając wzroku. Zamarłem w miejscu. -"Jeśli to złodziej, to czemu tak się boję?"
-Matka wstała, ale On chyba nie wie, że tu jesteśmy - odparł ojciec szeptem, po czym chwycił ciężki młot kowalski i powoli ruszył w kierunku nieproszonego gościa
-"Po co mu był taki wielki młot na zwykłego złodzieja? Poza tym dlaczego jest tak opanowany, podczas gdy ja nie mogę nawet odwrócić głowy?" kolejne myśli piętrzyły mi się w głowie, odciągając niejako moją uwagę od "złodzieja".
-Młody, wracaj do domu ale już - szepnął czeladnikowi do ucha, gdy przechodził tuż obok niego. To utwierdziło mnie w tym, że nie mieliśmy do czynienia ze zwykłym złodziejem. Tylko... kto mógłby zmusić mojego ojca, kowala o niecodziennej krzepie i sprawności, do tak przemyślanej strategii? Ktoś znajomy? Inny kowal, który zszedł na złą ścieżkę? Tst, za dużo o tym myślę.
Gdy mój ojciec postawił stopę na czym innym niż beton, trzask spod jego nóg przeszedł przez całe pomieszczenie. Jednak nie to, że ujawniliśmy swoje położenie spotęgowało już spiętrzone we mnie emocje, był nim równoległy dźwięk otwierania się drzwi, przy których stała drobna kobiecina, będąc nadal w pidżamie całkowicie nieświadomą swojego przyszłego losu. Wykorzystałem chwilowy hałas, by przesunąć się o pół kroku i zyskać lepszy punkt obserwacyjny. Czeladnik zaczął biec w kierunku wyjścia.
Teraz to widziałem. Widziałem, jak osoba, która mnie urodziła, ląduje bezwładnie rzucona o ścianę korytarza. Straciła przytomność. Ojciec wychodzi jej naprzeciw i zaczyna po omacku machać młotem. Zwariował? Nagle wydobywa z siebie rozpaczliwy ryk, po czym, dusząc się, unosi się ponad podłogę. Wiedźmy. Zacząłem szybko obracać głowę, lecz nie znalazłem już żadnej sylwetki prócz dwóch leżących na piętrze ciał moich rodziców.
-Gdzie jesteś!! Pokaż się! - krzyknąłem niemal zdzierając z siebie gardło, po czym dodałem ciszej... -Tchórzu.
-Uciekaj - niegdyś hardy, a teraz cienki głosik przerażonego, wpółżywego mężczyzny doszedł do mnie od strony, w którą nieustannie byłem zwrócony. Od strony mojego koszmaru. Koszmaru, który zrujnował mi życie. Choć o tym nie wiedziałem, ten koszmar był prawdziwym Koszmarem.


---------------------------------------------------------------------------------------
PS Nie wiem jak to u was jest z kontrolowaniem NPC przez graczy, ale obiecuję że już nie będę. Tutaj tylko taki mały wyjątek ze względu, że jest to właściwie dokończenie historii mojej postaci
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyCzw Lip 18, 2019 1:38 am

Koszmar - bestia zrodzona z magii, która kieruje się jedynie instynktem. Jest jak zwierze, a każdy dobrze wie, że nie należy bardziej denerwować już rozjuszonego zwierzęcia, zwłaszcza, gdy nie masz żadnej pewności, że masz jakiekolwiek szanse na przeżycie jego szarży. Cóż teraz już jest za późno na takie dywagacje, ponieważ Potwór kroczył już po schodach w stronę przestraszonego chłopaka, który bez dwóch zdań robił w portki ze strachu. Czy ten dzień będzie jego ostatnim? Prawdopodobnie by był, bo rzadko ktoś niedoświadczony wychodzi cało z pierwszej walki z tego typu stworzeniem.

Stwór był już na parterze niezmiennie kierując się w stronę chłopaka. Parł wolno, lecz było widać, że jedynie skraca dystans będąc gotowym aby skoczyć na swoją ofiarę i wbić w nią swoje kły. Nagle tą scenę przerwał dźwięk z impetem otwieranych z kopniaka drzwi. We framudze pojawiła się postać ubrana w szkarłat dzierżąca kuszę w dłoniach. Broń była wycelowana w Koszmara, jednak na lini strzału stał Leshico, czy był to problem? Oczywiście, że nie bowiem czym jest jedno życie, które musiało się skończyć by zgładzić taką bestię. Mówią, że cel uświęca środki, tak właśnie było i w tym przypadku dlatego po cichym szczęknięciu mechanizmu bełt poszybował w stronę młodego kowala.
- Giń skurwielu- Ton głosu niczym stal, z której był zrobiony bełt przeszywający powietrze dotarł do młodzieńca. pocisk drasnął jego ramię i przelaciał dalej trafiając koszamara prosto w miejsce, w którym powinno być serce. Stwór zawył, lecz nie padł. Flamel natychmiast posłał w niego jeszcze trzy bełty. Dwa z nich przeszyły barki monstrum unieruchamiając jego górne kończyny. Ostatni natomiast utkwił pomiędzy oczami potwora powalając go na ziemię. To był koniec walki, Żniwiarz widząc to zaczął odwracać się na pięcie szykując się do opuszczenia warsztatu.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyCzw Lip 18, 2019 8:00 pm

Mój koniec zdawał się być bliski. Nie wiedziałem skąd, ale wiedziałem, że raczej tu umrę. Chwilę później odpowiedź nadeszła zza moich pleców. Stalowy bełt niemal przeszył mi czaszkę, lecz ostatecznie chybił, a przynajmniej tak mi się wydawało. W połączeniu z donośnym trzaskiem wyważanych drzwi sprawiło to, że poczułem całkowitą bezsilność. Kolejny będzie oznaczał śmierć; on się pokazał i jest dużo szybszy ode mnie; muszę przeżyć - takie i jeszcze inne myśli nadciągnęły z prędkością błyskawicy do mojej głowy, zagłuszając przy okazji odgłosy toczącej się walki, w której istnienie nawet nie chciałbym wierzyć. Jednak jedna rzecz dodawała mi otuchy - fakt, że sprawca się ujawnił - był nim silny, sprawny mężczyzna tak jak podejrzewałem, chociaż... nie, wciąż powinien być ktoś jeszcze, bo czarownice to przecież głównie kobiety, a kobieta nie wyważyłaby drzwi, a tym bardziej, posiadając nieludzkie moce, nie użyłaby kuszy.
-TO NIE JA!! CO JA CI ZROBIŁEM?! - krzyczałem w desperacji, gdy kolejne bełty leciały w moją stronę, próbując zyskać na czasie i wymyślić plan ucieczki. Gwałtownie odwróciłem się w stronę Flamel'a, padając na kolana i roniąc gorzkie łzy. Musiałem wyglądać naprawdę żałośnie, ale za bardzo się starałem przez całe życie, by wtedy umrzeć. Po prostu nie wolno mi było tego robić. Nie przez wzgląd na tych wszystkich ludzi którzy mnie podziwiali, na wszystkich których znałem, których odrzucałem, których chociażby obdarzałem codziennie szczerym uśmiechem... Nie ze względu na wszystko czego nie zdążyłem: nie miałem dziewczyny, nie miałem grona przyjaciół, nie miałem dzieci, nie miałem czasu... Nie ze względu na... siostrę. -"Właśnie! Annie. Dla niej muszę się starać." To wszystko napływało, łącząc wszystkie receptory w moim mózgu niczym u osoby na łożu śmierci. Ja BYŁEM na łożu śmierci - nawet jeśli prawdziwe intencje Żniwiarza były inne, od tych które podejrzewałem, to stanie sam na sam z Koszmarem to nic innego jak proszenie się o śmierć. Nic dziwnego, że wystąpiły u mnie takie symptomy.

Mój umysł zdziwiony, że wciąż pozostał przy życiu, natychmiastowo przełączył się w tryb przetrwania. Dopiero wtedy byłem w stanie poprawnie przyswoić sytuację. Jednak nie wszystko pozostawało jasne, ponieważ ogólny harmider sprawił, że niektóre świece spadły na kamienną posadzkę i zgasły, przez co w pomieszczeniu panował półmrok. Ponownie momentalnie wytrzeszczyłem oczy, które na czas moich jęków nieco się uspokoiły, zauważając dwie intrygujące rzeczy. Mężczyzna początkowo uznany przeze mnie za zbrodniarza miał na sobie symbole inkwizycji. Moją uwagę zwróciły również jego złote włosy i stalowe okucia na butach, co uznałem za elementy charakterystyczne. Drugą sprawą były bełty, które, po lekkim odwróceniu głowy, zauważyłem w miejscach, gdzie żaden bełt nigdy nie powinien się znajdować - w powietrzu... przytwierdzone do NICZEGO. Czy blondyn naprawdę celował we mnie? Przypomniałem sobie ojca, jego ostatnie słowa, a następnie znów o Annie.
-Proszę... - chciałam błagać o życie siostry w zamian za swoje, gdy niespodziewany gość zaczął odwracać się? Czyli jednak mi pomagał? Ale z czym w takim razie walczył? Postanowiłem poprosić go o uratowanie również siostry, ale zanim się spostrzegłem z moich ust poleciały zupełnie inne słowa.
-Proszę, ja ja nie chcę, ja nie nie umiem mam już jak żyć. - czy to dlatego, że oddychałem całą piersią przez cały czas, a mimo to byłem tak bezsilny, czy może ze strachu przed jutrem, tego nie wiedziałem, ale pewne, że nie były to słowa niezgodne z tym, co było w moim sercu. Wstałem na równe nogi i wyprostowałem się, wysuwając pierś do przodu. Nie zapanowałem jedynie nad nogami, które wciąż odczuwały strach i nie przestały się trząść. Dodałem po chwili: -Nigdy nie robiłem z siebie ofiary, ale teraz, teraz Panie nie wiem, co dalej i co miałbym robić. Objaśnij, objaśnij mi chociasz co tu się zobrazowało... zadziało.
Nie oczekiwałem zbyt wiele od nieznajomego, tak samo jak niewiele już miałem. W moich oczach nie było desperacji, a jedynie skupienie i pewność siebie. Uczucia, które w sobie wymusiłem, by przeżyć. To nie był koniec, bo, tak jak wcześniej pisałem, nie mogłem sobie na niego wtedy pozwolić. Życie paliło się w mojej piersi jeszcze zbyt mocno... całe miałem do wykorzystania i zdecydowanie chciałem je wykorzystać mądrze.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyPią Lip 19, 2019 9:44 pm

Cóż za smutny widok, dumny rzemieślnik klęczy z łzami w oczach i błaga o życie kogś takiego jak Brendan Flamel. Odkąd Arcymistrzynią stała się była Mistrzyni balsamistów Żniwiarz ciągle chodzi zdenerwowany. Nie dlatego, że się czegoś boi, lecz irytuje go cała ta sytuacja, nigdy zbytnio się z nią nie lubił, a fakt, że obecnie jest jej przełożoną nie ocieplił tych stosunków.
- Mógłbyś przestać się mazać choćby na chwilę? - Rzucił karcącym tonem przez ramię Mistrz. - Nie przybyłem tutaj ratować twojego nędznego życia, ani życia żadnego z członków tej rodziny. Jedyny cel jaki miałem to unicestwienie Koszmara, który z niewiadomych przyczyn przybył tutaj zrobić sobie z was kolację. Nie obchodzi mnie też kim jesteś i jak bardzo jesteś mi wdzięczny za to że możesz jeszcze oddychać. Ciesz się, że nie stałeś na lini strzału, bo nie miałbym nic przeciwko zabicia najpierw ciebie. - Może i gorzka, ale prawda. Przecież nikt by nie zwrócił mu uwagi jakby podczas akcji eliminacji stwora zabił kilku przeszkadzających mu nic nie znaczących niewinnych ludzi.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptySob Lip 20, 2019 8:52 pm

Doskonale wiedziałem co to znaczy starać się z całych sił i nie chodzi tu tylko o próbowanie z całych sił. Nie bez powodu byłem kojarzony z pracowitością i dbałością o szczegóły w okolicy; teraz zamierzałem użyć całego tego bagażu doświadczeń i umiejętności, co oznaczało, że nie zamierzałem powierzyć losu nieznajomemu, jak mogło wyniknąć z moich nie całkiem świadomych słów. Ufałem swojemu ciału, tzn. umysłowi i zmysłom. Teraz miałem zamiar z nimi współpracować, korzystając z właściwości głowy, która w niektórych sytuacjach, gdy posiada odpowiednie doświadczenie oraz skupienie, jest w stanie pozornie spowolnić czas, by zwiększyć swą umiejętność reakcji na otoczenie. Skracając, każde słowo Żniwiarza słyszałem jak w spowolnionym tempie, szukając informacji, które mogłyby okazać się przydatne.
"Koszmar" w jego ustach nie brzmiał jak określenie sytuacji, w której się znajdowałem - tym bardziej, że, jak sam stwierdził, nie interesują go jednostki takie jak ja czy moja rodzina - dlatego podejrzewałem, że określił tym mianem coś, co było celem zarówno ataków jego, jak i mojego ojca. Jego spokój oraz fakt, że nadal traci czas na rozmowę ze mną, mógł oznaczać, że jesteśmy już bezpieczni lub... próbuje mnie do czegoś wykorzystać; przetrzymać w tym miejscu albo coś inszego. Nie zdziwiłbym się, gdybym miał grać rolę żywej tarczy - w końcu nadal nie zbliżył się do miejsca zbrodni. Poza tym zdążyłem przy okazji zawieść się na pozornej wspaniałości inkwizycji, która może zwalcza czarownice, ale szkoda, że nie zważa przy tym na koszta. Najbardziej rozsądnym w tym momencie uznałem za upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu poprzez usunięcie się z potencjalnie niebezpiecznego miejsca oraz zbadanie moich przemyśleń, podchodząc do "lewitujących" bełtów i sprawdzenie tej ich "lewitacji" własną dłonią jeszcze w obecności Żniwiarza. Nie pomyślałem, że to właśnie tam może spoczywać niebezpieczeństwo, ale łowca czarownic raczej nie pozostałby bierny, gdyby powróciło z tego samego źródła, a ja zamierzałem doświadczyć swojego nemezis własną skórą, poczuć jego woń i dojrzeć na własne oczy. Myślałem, że w ruchu będę bezpieczniejszy, dlatego ruszyłem pewnym, lecz ostrożnym krokiem w kierunku Koszmara, wciąż obserwując kątem oka Żniwiarza. Potem chciałem dotknąć potwora, wymacać jego posturę, sprawdzając przy okazji wszystkie zmysły, które byłyby, potencjalnie, w stanie go wyczuć; w tym zmysł smaku...
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyWto Lip 23, 2019 11:47 pm

Eh... Czy każdy pragnie umrzeć z ciekawości? To jakaś nowa moda, a może nowa gra podobna do tej o niebieskim ssaku wodnym? Ok, pewnie się czepiam, ale dlaczego ten młody chłopak chce dotknąć czegoś czego nie widzi, a to coś przed chwilą zabiło mu rodziców oraz chciało zabić jego. Skąd pewność, że nie widzi? A no stąd, że myślał, że Flamel kierował swoją kuszę w niego, a nie w koszmara, który stał zaledwie kilka kroków od niego. Inkwizytor widząc poczynania młodego kowala odwrócił się do niego, głęboko westchnął i powiedział:
- Czy ty aż tak bardzo masz ochotę zginąć? Nie radzę go dotykać, jego ciało pokryte jest kolcami i nie mam pewności czy przypadkiem nie jest jadowity. - Mówił do niego tak jakby tłumaczył niemowlakowi, że jak dotknie gorącego garnka to się poparzy. Cóż w tej sytuacji ta analogia ma dosyć dobre odzwierciedlenie w tej sytuacji.
- Chyba, że bardzo chcesz się o tym przekonać to śmiało. Oszczędzisz naszym patologom pewnych badań podczas sekcji. Jeżeli jednak masz trochę oleju w głowie, a bardzo chcesz się przekonać jak oprawca twojej rodziny wygląda to przykryj go płótnem, wtedy będziesz mógł dostrzec jego sylwetkę, będziesz mógł się napatrzeć aż do momentu kiedy ktoś z Inkwizycji zgłosi się po ścierwo i je zabierze.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyPią Lip 26, 2019 9:41 am

Na dźwięk jego słów odwróciłem głowę, wysyłając mu, szeroko rozwartymi gałkami ocznymi, posępne spojrzenie. Brakowało w nim poprzedniej pewności, a tym razem przepełnione było mieszanką strachu i złości - był to wzrok kogoś, kto właśnie stracił niemal wszystko, ale wciąż miał coś do ochrony. Następnie Żniwiarz mógł zobaczyć jak przewijam źrenicami w poszukiwaniu wspomnianego materiału. Lekko drżącym ramionami sięgnąłem po najbliższą szmatę, która pełniła rolę niepełnego obrusu na jednym ze stolików; została zrobiona przez moją mamę, gdyż chciała choć w taki sposób przyczynić się do rozwoju naszego zakładu - łącznie było w pomieszczeniu kilka takich i stały na nich różne przedmioty. Nie do końca świadomy szarpnąłem za nią, a leżące nań papiery i żelazne elementy spadły na podłogę.
Rozległ się głuchy dźwięk uderzenia metalu o kamień.
Chwyciłem starannie płachtę i rzuciłem ją w przestrzeń pomiędzy bełtami. Płachta rozerwała się w powietrzu, tworząc coś na kształt sita układającego się w obraz niepełnej sylwetki, po której bokach było widać zarysowany kontur potężnych barków, rozmiarem przekraczających ludzką głowę.
-Co to jest? - rozległ się gruby, chłopski głos zadanego przeze mnie pytania; miałem nadzieję, że inkwizytorowi, który sprawiał wrażenie wygadanego, znów rozplącze się język. Po chwili dodałem wahając się przy każdym słowie: -Czemu tu to jest?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptySob Lip 27, 2019 12:18 am

Gdy chłopak w końcu zaczął myśleć chociaż odrobinę logicznie i wykonywać zalecenia Żniwiarza zadał pytania, w końcu te, które miały jakikolwiek sens zadania.
- To tutaj słodkie stworzonko to koszmar - Ton głosu wskazywał na to, że pieszczotliwe określenie monstrum jest jedynie żartobliwą odwrotnością obecnego stanu rzeczy.
- Te potwory biorą się bezpośrednio z działań magicznych poczynanych przez czarownice. Jedne umyślnie, inne są efektami ubocznymi. - Tłumaczył dalej. Mówił jakby był profesorem wykładającym swoim studentom wiedzę na temat tych zrodzonych z magii istot.
- Pytasz czemu zjawił się akurat tutaj? Któż to wie, może poczuł jedzenie, może coś innego, a może to całkowity zbieg okoliczności. Nikt nie zrozumie tych bestii. - Takie wyjaśnienia powinny wystarczyć prostemu kowalowi, który jeszcze chwilę temu o czarach, wiedźmach i tym podobnych rzeczach słyszał jedynie w targowych opowieściach, albo bardzich pieśniach. Trudno się jednak temu dziwić, nie wielu ludzi ma okazję zobaczyć i przeżyć coś takiego.
- Chcesz czegoś jeszcze chłoptasiu czy mogę już sobie iść? Wiesz mam lepsze rzeczy do roboty niż stanie razem z tobą i patrzenie na prześcieradło. -
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyPon Lip 29, 2019 12:14 pm

-Annie! Moja siostra... - mimowolnie wydałem z siebie zduszony głos, po czym gwałtownie pobiegłem w stronę pomieszczeń mieszkalnych, chwytając garścią pierwsze lepsze przedmioty, które leżały po drodze. Do mojego celu prowadziły niewielkie schody, a następnie prosty korytarz, na początku którego znajdowały się drzwi do pokoju Annie. Gdy tylko głośny stukot moich butów rozległ się na półpiętrze, w całym pomieszczeniu dało się słyszeć głośny trzask szkła i dźwięk upadającego ciała...
-Tam coś jest! Przecież sama by nie skoczyła - bez wahania mocno pociągnąłem za skrzeczące drzwi, rzucając kilkoma stalowymi zawiasami, kartą papieru i kurzem, który potem wpadł mi do oczu, do środka.
Meble stały tak jak wcześniej. Łóżko na przeciw drzwi, biurko w prawym rogu z kilkoma książkami rozłożonymi jakby były chwilę temu czytane, drewniane lalki na podłodze oraz... wybite okno ze śladami krwi. Chociaż przedmioty miotane w pośpiechu nie natrafiły na żadną niespodziewaną przeszkodę ani nawet mój czuły słuch niczego nie był w stanie usłyszeć, nie umiałem zebrać się na odwagę by przeć dalej. Stanąłem jak wryty, by chwilę później doszły mnie słuchy biegnących zaciekle nóżek od strony okna. Niknęły one z nienaturalną szybkością tak, że każdy krok wydawał się być podwójnie cichszy. Ktoś uciekał, ale wtedy jeszcze nie pozwalałem dojść do siebie myśli, że pewnie to była moja siostra.
-Weź mnie - wydałem z siebie dźwięk, tym razem z szaleństwem w oczach z nieco błagalnym tonem, odwracając głowę w kierunku wcześniejszej pozycji Żniwiarza - Muszę się zemścić... nie, na pewno się na coś przydam, a tutaj...
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptySob Sie 10, 2019 12:00 am

Ehhh... Kolejne chaotyczne zachowania młodego kowala. Groźby, odgrażanie się i obietnice, których nie miał możliwości spełnić.
- A więc mówisz, że chcesz się zemścić tak? - Powiedział szyderczym, a wręcz prześmiewczym tonem Flamel. - Chcesz być zabijać istoty, których nie rozumiesz. istoty, których nawet nie jesteś w stanie dojrzeć? - Szydził z niego dalej nie zważając na to, że przecież chłopak mógł mieć rację i jeszcze jedna bestia była w tym domostwie, a teraz uciekała ze zdobyczą w postaci jego siostry. Cóż takie niestety jest życie. Superbohaterowie po prostu nie istnieją, a nawet jeśli gdzieś istnieją to Brendan zdecydowanie do nich nie należał. Inkwizytor był zabójcą, zimnym perfekcjonistą w swoim morderczym fachu. Jedyna rzecz jaka go interesowała to zakończenie życia zleconej mu ofiary, a przypadkowe zmienne takie jak śmierć osób postronnych niezbyt go interesowały.
- Jeżeli chcesz go gonić to pospiesz się, bo ci ucieknie. Tylko powiedz mi jedno. Co zrobisz gdy już go dogonisz? Dasz się zjeść, prawda? - Być może słowa blondyna były naprawdę okrutne, lecz przedstawił mu najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń jaka mogła mieć miejsce. Oczywiście ktoś mógłby stwierdzić, że da się walczyć z niewidzialnym przeciwnikiem, lecz czy pospolitej klasy młody człowiek, bez specjalnych zdolności miałby taką możliwość? Szczerze w to wątpię niestety. Prawda jest taka, że mimo braku szans na przeżycie kowal oczywiście mógł spróbować swoich sił, bo Inkwizytor nie miał zamiaru go zatrzymywać.
- To jak chłoptasiu? Pobiegniesz i dasz się zabić czy raczej ochłoniesz i porozmawiamy? - Tak. Bren chciał z nim porozmawiać. Przemyślał bowiem postawę chłopaka i pomyślał, że ten faktycznie mógłby mu się przydać. Jednakże nie do polowania na potwory czy czarownice, o nie. Flamel potrzebował kogoś do pomocy w domowych sprawunkach takich jak sprzątanie, gotowanie i robienie zakupów. Postanowił dać chłopakowi szansę i zaproponować mu taką formę współpracy. Czy jednak Leshico się zgodzi? To się okaże.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyNie Sie 11, 2019 3:59 pm

-NIE JESTEM TAKI GŁUPI, BY RZUCIĆ SIĘ NA TO COŚ. TO ZABIŁO MOJEGO OJCA, A ON... on był dziesięć razy silniejszy ode mnie! - wydobył się ze mnie dziki skowyt jak u bezsilnego kundla.
Pamiętam również bardzo dokładnie, że nadzieja jaką wtedy wlał we mnie Żniwiarz, wyrażając swoją chęć rozmowy, uratowała mnie od rozpaczliwej próby samobójczej. Gdyby odmówił... szok utraty wszystkiego był tak duży, a utrata siostry złamała ostatnią barierę... pewnie znalazłbym jakiś kawałek szkła, czy innego ostrego przedmiotu i raz na zawsze z tym wszystkim skończył. Kto wie, może oszczędziłbym sobie w ten sposób wszelkich przyszłych przykrych niespodzianek? Dyszałem ciężko, jakby ten kawałek biegu i wykrzyczenie paru słów pochłonęło wszystkie moje siły. Po paru sekundach znów byłem w stanie myśleć.
-Chcę.. proszę, daj mi coś - błagałem, jak pies wyjący do swojego pana o trochę surowej wołowiny - daj mi coś, co uczyni mnie silniejszym... - oczy wciąż nadwyrężone z tym samym szalonym spojrzeniem, świdrowały na wskroś nieproszonego gościa, który uratował mi przed chwilą życie. Nogi natomiast samoczynnie kierowały mnie w jego stronę, zbliżając moje rozgorączkowane ciało z powrotem do tego pamiętnego stołu warsztatowego, przy którym obserwowałem całą tę rzeź. Lewa dłoń lekko spoczęła mi na nim, a głowa, z lekko zarysowanym uśmiechem, pytająco wysunęła się naprzód. Prawa – samoczynnie powędrowała w geście wyciągniętej dłoni. -J..jestem już s..pok..kojny.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyCzw Sie 15, 2019 11:50 pm

- Mówisz, że nie jesteś taki głupi tak? Ale mimo to rzuciłeś się sprawdzić co z twoją siostrą przeczuwając, że w jej pokoju spotkasz kolejnego potwora, którego nie będziesz w stanie dojrzeć. Rozumiem, akt heroizmu itp.- Dobijał go i wiedział o tym. Cóż nikt nigdy nie mówił, że szanowny Mistrz Żniwiarzy Brendan Flamel nie jest skurwielem. Niektórzy uważają go nawet za kogoś jeszcze gorszego, ale to oczywiście ich subiektywna opinia.
- Skoro twierdzisz, że jesteś spokojny i gotowy na moją propozycję to powiem wprost. Potrzebna mi pomoc domowa. - Ciekawe czy młody kowal jest na tyle zdesperowany, by przyjąć taką posadę. To zaraz się okażę, ale przecież blondyn powinien wyjawić mu jego obowiązki, a przede wszystkim profit jaki będzie z takowej pracy płyną. Przecież nikt nie zmusza nikogo do pracy za darmo.
- Będziesz niemalże na każde moje zawołanie. Każę ci zamiatać izbę, będziesz zamiatać izbę. Powiem, że masz narąbać drewna na opał, to grzecznie weźmiesz siekierę do ręki. Rozumiesz? - Tłumaczył z grobową miną i tonem głosu nie zdradzającym dosłownie niczego Żniwiarz.
- Nie musisz się jednak martwić gotowaniem i sprzątaniem na codzień. Mam już kogoś od tego. Mniejsza z tym zobaczysz jak się zgodzisz. Została nam jeszcze jedna kwestia co do takowej pracy, a mianowicie twoje wynagrodzenie, prawda? Proponuję wikt i opierunek oraz szkolenie bojowe. Co ty na takie warunki?
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptySob Sie 17, 2019 11:03 am

-Mogę! Mogę to robić... - wykrzyknąłem błyskawicznie, jak tylko mistrz znalazł się przy końcu wyjaśnień. Mimo, że Brendan nie odwzajemnił bezpośrednio gestu podania dłoni, czułem jakby właśnie ktoś mocno nią potrząsnął i powiedział: „Tak! Dam Ci wszystko, czego chcesz!”. Jednak nie była to, w moim rozumowaniu, pomyślność osiągnięta łatwo. W tamtej chwili Flamel zdawał się być kimś, kto ze stłumioną niechęcią ratuje od samozatracenia. Był kimś w rodzaju drogi do samodoskonalenia; już został dla mnie mistrzem sztuk bojowych, a w mojej głowie przeleciały obrazy stalowej broni, ciężkiej zbroi i wspólnych wielu godzin treningów.
-Mogę robić i to! Mogę nawet gotować i sprzątać, więc nie musisz brać nikogo innego, a tylko skupić się na mnie - podniesiony głos po raz kolejny wyraził głębokie pragnienia swojego właściciela Mistrzowi Żniwiarzy. Potem zaczął malować się na mojej twarzy wyraz uśmiechu jak u osoby obłąkanej -podczas szkolenia.
W trakcie całej wypowiedzi moje ciało stopniowo się pionizowało, zbliżając się tym samym na odległość dwóch dużych kroków od przybysza.


Ostatnio zmieniony przez Leshico dnia Sob Sie 24, 2019 7:13 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyPon Sie 19, 2019 10:48 pm

Chłopak się chyba troszeczkę za bardzo napalił na to wszystko. Nikt przecież nie powiedział, że głównie będzie trenował. Prawda jest taka, że przez większość czasu będzie się zajmował sprawami, na które Brendan najzwyczajniej w świecie nie miał czasu, lub ochoty.
- Spokojnie, hamuj konie. Nie biorę cię do siebie na termin z zabijania. Masz być pomocą domową, a jeżeli chodzi o gotowanie to mam znakomitą kucharkę i raczej nie dorastasz jej nawet do pięt. - Niestety Mistrz wylał chłopakowi wiadro zimnej wody na głowę.
- To jak dalej jesteś zainteresowany, czy jednak zmieniłeś zdanie? Wiesz czas nagli, a raczej wolałbym być teraz w całkiem innym miejscu. Idziesz ze mną czy zostajesz tutaj? - ponaglał mimo, że nie miał już żadnych rozkazów do wypełnienia tego dnia. Blondyn chciał wrócić do swojej posiadłości i zażyć relaksu, który jak najbardziej mu się należał (jego zdaniem). Bycie Mistrzem Inkwizycji prawdę mówiąc było przytalczające samo w sobie, ponieważ gdzie nie pójdziesz to każdy cię zna i oczywiście większość ludzi ma cię za mordercę, więc się ciebie boją. Nie ważne jest już to, że zabijasz by oni mogli spać spokojnie, nie to się już nie liczy. Ważne jest to że masz krew na rękach i jesteś silniejszy od nich. Mało tego przecież każdy dobrze wie, że wśród ludzi istnieją zwolennicy czarownic, więc oczywistą sprawą jest, że będą potępiać Inkwizycję, a w szczególności jej :głowy"
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyWto Sie 20, 2019 4:54 pm

Ta kucharka… z pewnością nieco mnie zaintrygowała. W końcu ja też umiałem co nieco gotować! Może nie był to poziom szefa kuchni, ale przecież przez te wszystkie lata głównie ja opiekowałem się domową kuchnią, a teraz ktoś spróbował zabrać mi mój, ten konkretny, atut. Nie było jednak czasu na zbytnie użalanie się, gdyż okazja w postaci wysokiego Inkwizytora mogła ulecieć tak szybko, jak zdążyła się pojawić.
-Jestem tuż za tobą. Nie zgubię cię, więc możesz iść śmiało. — Źrenice powędrowały mi na różne strony, szukając czegoś, co mógłbym chcieć zabrać ze sobą. Wzrokiem zatrzymałem się na niewielkim, lecz solidnie wykonanym kowalskim młocie — leżał niedaleko i miałem zamiar zabrać go ze sobą, jak tylko Inkwizytor da znak wymarszu, kierując się do wyjścia. Poza tym, dopiero wtedy faktycznie się uspokoiłem. Oczy odzyskały trochę swobody, ustępując z ciągłego naprężenia. Twarz zaczynała przybierać zwyklejszy, radosny wyraz. Widok dawno temu wykutego przeze mnie narzędzia zakończył się kilkoma spokojniejszymi głębokimi oddechami. Najbliższy cel był dla mnie jasny — zabrać owe narzędzie i nie zgubić, ani wzrokiem, ani słuchem, położenia mężczyzny.
-To znaczy tak! Jestem. I konie też przyhamowane! Będę szedł za tobą.
Młot był szczególnie przeze mnie ceniony ze względu na wartości sentymentalne, ale także mógł zapewnić mi jakąkolwiek pierwszą linię ochrony, więc za wszelką cenę nie zamierzałem z niego rezygnować. Najpierw młot, potem ten gość. Najpierw młot…
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyNie Wrz 01, 2019 2:06 am

W takim razie skoro wszystko postanowione Brendan Flamel mógł się teraz poszczycić nowym nabytkiem do swojej służby. Cóż tylko pytanie cy faktycznie jest to powód do przechwałek? Raczej nie, młody kowal, który stracił całą rodzinę oraz sens życia stał się jego chłopcem na posyłki. Faktycznie majestatyczna postać, której każdy by mu zazdrościł. Wracając jednak do fabuły:
- Skoro już się spakowałeś i jesteś gotowy to idziemy. Po drodze musimy jednak zajść w pewne miejsce. Muszę sprawdzić jedną z pułapek, ktore od czasu do czasu zastawiam dookoła miasta. Chyba ci to nie przeszkadza co? - To miało być bardziej poinformowanie niż pytanie, lecz mimo to wyraźny znak zapytania pojawił się na końcu zdania.
- A ty umiesz zastawiać pułapki? Ponieważ od teraz dbanie o nie, dobijanie tego co w nich będzie i czyszczenie ich będzie należało do twoich obowiązków. Jeżeli nie umiesz to nie przejmuj się nauczę cię tego.- Malutki kąsek nagrody właśnie został podrzucony Leschico. Budowanie pułapek,fakt faktem sam Mistrz nie był najlepszym znawcą owego tematu, lecz dzięki nim zabił już z niemałą łatwością kilka Koszmarów, które w innych okolicznościach mogłyby sprawić miastu niemałe problemy.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyNie Wrz 01, 2019 3:02 pm

Pokiwałem głową, nie spuszczając jednym okiem mistrza ze wzroku. Moje myśli zaplątały się jeszcze nad tym młotem, wiec sekundę później wydusiłem również z siebie słowa sprostowania.
Nie, znaczy nie. Nie umiem rzecz jasna. Przecież jestem byłem zwykłym kowalem. — Zacząłem się głupio śmiać dla rozluźnienia atmosfery: — Hah haha hahhah ha ha…
Ale wykłuwałem kiedyś części do jakichś mechanizmów, ser, więc myślę, że spokojnie dam sobie z tym radę. — Powaga wróciła na moją twarz, no i ton również przybrał bardziej surowy ton. Obie gałki skierowane w kierunku mistrza podczas wypowiedzi, lecz pomiędzy nimi wzrok mimowolnie powracał do opisanego poprzednio przedmiotu — No… chodziajmy tam już, nie ma co marnować pana czasu.
Mój głos, co prawda, był dużo pewniej niż parę minut wcześniej, ale ciało wciąż dostawało czasem drgawek na myśl o nocnych stworach, które mogą się czaić w okolicy. Natomiast dłonie, uporczywie ściskane w pięści, chciałyby już coś chwycić — coś, czym mogłyby obronić ciało.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyNie Wrz 01, 2019 3:21 pm

- W takim razie wymarsz- Powiedział Flamel przekraczając próg domostwa kierując się w stronę lasu. Prywatny kowal wbrew pozorom mógłby być bardzo przydatną inwestycją, tym bardziej że chłopak jest ewidentnie zdeterminowany. Kto wie może mógłby mu się przydać jeszcze bardziej niż Mistrz zakładał na początku. Tylko trzeba go będzie dobrze poduczyć takich sztuk jak rusznikarstwo czy podstawy chemii by mógł w dużym stopniu zrezygnować z pomocy Inkwizycyjnych balsamistów. Tak samo wystarczalność w takich kwestiach jest bardzo ważna.
- A co jeszcze umiesz robić z takich nietypowych zajęć? - Zapytał, bo być może Leshico jest w stanie czymś jeszcze go pozytywnie zaskoczyć. Ciekawiło również Brendana jakie to podzespoły do maszyn młody chłopak wykuwał, ponieważ z tego co Żniwiarz wiedział wiele z nich wymaga niebywałej dokładności i precyzji w wykonaniu by machina miała prawo pracować.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia EmptyNie Wrz 01, 2019 6:32 pm

Pobiegłem po młot, szybko chwyciłem go jedną ręką i chowając go częściowo za pasem — obuchem do góry — ustawiłem się o krok za nim. Szedłem równo, naśladując jego tempo, ustawiwszy się na jego godzinie czwartej.
To znaczy tak. Ja kowal. Umiem też szyć, no i gotować. — Tutaj uśmiechnąłem się dumnie do siebie — Wszystko co mam na sobie to je moje dzieło, chociaż to te lepsze polazły za pieniążki. Czasami też się zdarzało jakieś bryloczki, ozdóbki – chociaż to pewnie pana nie interesuje… Części do maszyn robiłem, ale co to były za mechanizmy, do czego, to nie wiem. Wyglądały jak jakieś części do zegarków albo małych dzwonków. Chociaż nie, bo były bardziej takie wiesz, no, dziwne i ten tego. Nie zawsze klient mówi do czego to ma być, ale jak się podpytać to czasami mówią, że machiny wojenne czy inne obronne. Dlatego mi się skojarzyło z tymi pańskimi pułapkami. — Wziąłem głęboki wdech po tym długim monologu i uznając, że wyraziłem aż nadto wyczerpującą odpowiedź, zamknąłem się na chwilę, czekając na reakcję mistrza. W przyszłości przyjdzie mi mówić z ludźmi, którzy wydawać się mogło, że nie znają limitu długości swoich kwestii, a to co teraz orzekłem to jedynie coś pokroju beknięcia. No ale to, to dopiero będzie…
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Sponsored content




Opuszczona kuźnia Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona kuźnia   Opuszczona kuźnia Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczona kuźnia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Opuszczona Chatka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Uliczki-
Skocz do: