IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Czarcie koło

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Czarcie koło   Czarcie koło EmptyPią Wrz 09, 2016 8:45 pm

O tym miejscu krąży wiele złych opowieści. Na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie, ot, niewielka polana, osłonięta gęstymi koronami drzew i stale zacieniona. Warunki te okazały się idealne dla rozwoju czarciego kręgu o średnicy kilku metrów. Obręcz stworzona przez gęsto rosnące grzyby budzi zainteresowanie i niepokój przypadkowych podróżnych. Legendy mówią, że w takich miejscach Wiedźmy odprawiają swe czary, dlatego też mało kto chce pozostać w pobliżu czarodziejskiego kręgu po zmroku. W rzeczywistości jest to jednak całkowicie naturalne zjawisko… poza tym, że co roku koło odnawia się w prawie niezmienionej postaci.

~*~

Przemykała cicho między drzewami, klnąc pod nosem. Przeklinała wszystko, od cwanej Wiedźmy i jej umiejętności, po żar lejący się z nieba. Nawet cień drzew nie przynosił ukojenia. Kobieta miała ochotę wyrzucić swój płaszcz, który wzięła przez chłód poranka, jednak za bardzo go lubiła, by to uczynić. Zarzucony na ramiona grzał niepotrzebnie, niesiony w rękach wadził. Kolejne przekleństwa opuściły jej usta.
Nagle zorientowała się, że dostrzega prześwit między drzewami. Z zainteresowaniem skierowała się tam. Nie przypominała sobie, aby coś istotnego znajdowało się w tych rejonach. Gdy po kilku krokach wyszła na niewielką polankę, westchnęła z irytacją. Wszystko wskazywało na to, że zboczyła z obranego kierunku. Czarcie koło, jedno z przeklętych, czarodziejskich miejsc. Ani trochę nie wierzyła w te bzdury.
Pewnym krokiem wkroczyła do środka, nieświadomie (czyżby?) rozdeptując kilka grzybów. Skoro już znalazła się tutaj, równie dobrze może zrobić chwilowy postój. W końcu spacerowała z tą Wiedźmą pół dnia, a potem ta jędza, zamiast grzecznie zaprosić ją do swojego domu, tak po prostu zniknęła. Cholerna niewidzialna. Nie ufa nikomu, jest nieuchwytna i prawie nigdy nie zbliża się do miasta, przez co jeszcze nie dosięgły jej szpony Inkwizycji. Gdyby tylko przełożeni pozwolili Lanie ją zlikwidować… Tyle problemów z głowy… Jednak wszystko wskazuje na to, że Wiedźma posiada informacje na temat Królowej, dlatego też musi trafić do Katów.
Kobieta westchnęła i usiadła na trawie, opierając się o drzewo. Sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła ze środka kawałek bochenka chleba i owoce. Niewielki posiłek, ale nie miała ochoty dźwigać ze sobą więcej. Gdy tylko się pożywiła, przymknęła na chwilę oczy, wsłuchując się w las.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Arashi
Pies Gończy
Arashi

Liczba postów : 4
Join date : 29/08/2016

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło EmptyNie Wrz 11, 2016 11:18 am

Znacie to doskonałe uczucie, gdy dyscyplina Inkwizycji wkurza was już na tyle, że musicie - po prostu MUSICIE - wyjść i zrobić coś pożytecznego na własną rękę? Mniej lub bardziej użytecznego... kto by się tym przejmował? Gdyby jednak ktoś przesiadywał tam ciągle, zapewne by już dawno zwariował. Przynajmniej takie myśli chodziły po głowie dziewiętnastolatki, spokojnie maszerującej przez las. Wbrew przynależności do Inkwizycji, kobieta nie miała na sobie płaszcza, który uznawany był niemalże za mundur. Powód tego zachowania był prosty - Takuya najzwyczajniej nie chciała wzbudzać podejrzeń i niezbyt chciało jej się nosić płaszcz. Drugą sprawą było to, że dziś jest zaskakująco gorąco...
Arashi spokojnie maszerowała drogą, trzymając jedną rękę na rękojeści swojej broni, gdy las zaczął się przerzedzać. Biorąc oddech, ubrana na czarno kobieta wyszła na polanę. W tym momencie dzięki światłu dojrzeć można było kilka różowych kosmyków, wymykających się spod kaptura oraz część bladej twarzy. Przez chwilę postać rozglądała się dookoła, zaczynając rozpoznawać miejsce, w którym się znalazła. Ciekawy przypadek, ne. Uciekając od dyscypliny organizacji, znalazła się w miejscu powszechnie uważanym za "przeklęte". Czy jednak plotki o tym terenie są prawdziwe? Kto by się tym przejmował?
Odwracając się na pięcie oraz zdejmując kaptur, różowowłosa zauważyła inną postać, która opierała się o drzewo. "Dosyć nietypowe miejsce na odpoczynek" - pomyślała, powoli zbliżając się do owej persony. Kobieta umyślnie skupiła się na podejściu do zakapturzonej postaci.
- No no, ktoś tu zgubił drogę czy też celowo wybrał tak nietypowe miejsce na odpoczynek? - zaczęła, obserwując uważnie osobnika i wciąż trzymając jedną dłoń na rękojeści swojej broni.
Powrót do góry Go down
Fiona Everdell
Męczennica
Fiona Everdell

Liczba postów : 146
Join date : 02/09/2016

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło EmptyNie Wrz 11, 2016 1:14 pm

Nie posiedziała w spokoju zbyt długo, gdy usłyszała charakterystyczny szelest suchej ściółki. Uchyliła lekko powieki, jednak kaptur, który pozostawiła zarzucony na głowę, mimo że materiał z ramion zsunęła, uniemożliwiał jej dostrzeżenie całej postaci. Widziała tylko dolną połowę ciała owej osoby. Uniosła lekko i niespostrzeżenie głowę, by zobaczyć więcej.
Z dużym prawdopodobieństwem postać nie była przeciętnym podróżnikiem. Nietypowy i wzmocniony ochraniaczami strój wskazywał na najemnika. Raczej nie Wiedźma, te na ogół wolały wtapiać się w tłum. Inkwizycja? Większość nigdy nie zrezygnowałaby z munduru, chyba że w celu zachowania tożsamości w sekrecie, tak jak teraz Lana. Co ważniejsze, postać miała przy sobie broń. Należało zachować ostrożność i jak najszybciej zorientować się w jej zamiarach.
Osoba w tym czasie zdążyła zauważyć Lanę i cicho się do niej zbliżyć. Zdjęła też kaptur, ukazując swoje lico. Męczennica pozostała w bezruchu, choć gotowa była zareagować jak najszybciej na każdy następne posunięcie nieznajomej. To jednak nie nastąpiło, a zamiast tego usłyszała pytanie. Ciekawe.
- Niektórzy mówią, że ten las jest jedną wielką pułapką, zmieniającą szlaki i gubiącą nieszczęśników – odezwała się cicho, lecz ton jej głosu był żywy. - To ogromna bzdura, czasem po prostu ciężko znaleźć właściwą drogę wśród prawie identycznych drzew.
Nieznajoma sprawiała wrażenie pewnej siebie i bezpośredniej osoby. Lana postanowiła na początek zachować pewnego rodzaju dystans, a już na pewno nie szarżować ze swoim ciętym językiem. Nie, póki nie dowie się czegoś więcej o owej kobiecie. Męczennica wciąż miała w pamięci, jak skończyły się drobne uszczypliwości w stronę pewnej Wiedźmy, jednej z jej pierwszych robót. To… dłuższa historia, zawierająca złamany nos, bójkę w gospodzie, interwencję Katów i awanturę u Mistrzyni. W każdym razie od tej pory Lana bardzo uważała co mówi nowo poznanym osobom podczas pracy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t340-lana
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło EmptySob Gru 29, 2018 10:31 pm

Nienawidziła zimy. Zaklinała ją na wszystkich znanych sobie bogów (a, jak na deistkę, znała ich całkiem dużo, bo podczas swojej niemającej celu ani tym bardziej końca podróży natykała się na wyznawców różnych religii). Ileż razy w ciągu swojego krótkiego życia prawie zamarzła na śmierć, gdzieś na ulicy albo w pustostanie przyciskając się do innych dzieci, byle się ogrzać... Teraz mogła o siebie lepiej zadbać, co nie zmieniało tego, że namiot trudno nazwać idealnym miejscem do spędzenia nocy, gdy temperatura spadała poniżej zera.
- Przyjdzie mi większość zarobionych pieniędzy przeznaczyć na noclegi w gospodach - przypuszczała, szczelniej opatulając się płaszczem.
Mieszkanie w Wiosce Czarownic, mimo sporadycznego narzekania Merveille, miało sporo plusów; w tym wypadku najistotniejsze było to, że droga przez las do miasta, pokonywana przez pannę Ambler dosyć często, była na tyle długa, że młoda wiedźma mogła się rozgrzać... oraz zachować dobrą kondycję, ale kto by się tym przejmował, gdy było mu zimno, a leżący tu i ówdzie śnieg nie pozwalał o tym zapomnieć?
Przystanęła na chwilę, rozglądając się. Przez tę przeklętą zimę nie było charakterystycznego kręgu grzybów, więc ustalenie swojej pozycji zajęło dziewczynie trochę więcej czasu niż zwykle, ale tak, nie miała wątpliwości: to to owiane złą sławą miejsce. Szczerze mówiąc, Merveille poczuła się trochę rozczarowana, gdy przechodząc po raz kolejny przez zacienioną polanę, nie zobaczyła żadnej czarownicy odprawiającej jakiegoś tajemniczego rytuału. Ale kto wie? Może plotki przerażonych mieszkańców Wishtown miały w sobie trochę prawdy? W końcu myślenie, że w tak wielkim i tajemniczym lesie nie ukryły się zupełnie niezależne, stroniące od towarzystwa nawet sobie podobnych wiedźmy, byłoby naprawdę naiwne.
Zamyślona czarownica dopiero po chwili oprzytomniała, zdając sobie sprawę, że chyba usłyszała jakiś nieznajomy, nie do końca pasujący do otoczenia dźwięk. Dźwięk cichy, taki, że równie dobrze jakieś zwierzę mogło je wydać, przebiegając gdzieś niedaleko. Zawsze też w grę wchodziło zwykłe przesłyszenie się. Nie mogła mieć pewności.
Okulary, zazwyczaj znajdujące się na czapce, Merveille zsunęła na oczy, nie chcąc, by uciekło jej coś ważnego. Po chwili wahania ponownie ruszyła dalej: powoli, nie zastanawiając się już nad błahostkami.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Isabelle
Żniwiarz
Isabelle

Liczba postów : 138
Join date : 11/03/2016

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło EmptySob Gru 29, 2018 11:19 pm

Chyba w tym momencie oddałaby fortunę za kubek grzanego wina. Isabelle zupełnie nie podobało się, że wysłano ją w taką zimową pogodę na zwiady. No, nie ją jedyną, ale jej przypadło do zbadania niezbyt miłe miejsce.
Wzdrygnęła się na samą myśl, a potem jej twarz wykrzywił grymas. Nie miała zbyt przyjemnych wspomnień związanych z Ponurym Borem. Że też po mieście musiały zacząć krążyć plotki o Koszmarze czy tam nawiedzonej czarownicy. Isabelle prychnęła lekko w reakcji na swoje myśli. Komu normalnemu chciałoby się latać wśród drzew, kiedy mógł spędzić ten czas w cieple? Ale ludzie to łyknęli. Więc Inkwizycja nie chciała, żeby zrobił się chaos, to stwierdziła, że musi pokazać, że panuje nad sytuacją. A w efekcie Isabelle, mimo marszu, zaczynała powoli marznąć.
Pomimo zimowej aury, już od samego skraju powitał ją zapach tak typowy dla lasu. Odetchnęła głęboko, a potem odkaszlnęła w rękaw wierzchniego okrycia. Stwierdziła, że jej ulubiony płaszcz Inkwizycji był zbyt charakterystyczny na tę wyprawę. I zbyt cienki, co przeważyło szalę.
Isabelle wydawało się, że wokół wyczuwa jakąś złą energię, od której dostała gęsiej skórki. Zacisnęła dłoń na swojej broni, ukrytej pod ciemnoszarym płaszczem z futerkiem, i od razu poczuła się nieco lepiej. Słyszała o tym miejscu wiele różnych rzeczy. Zwłaszcza nieprzyjemnych. Związanych z czarami. Czarownicami.
A teraz miała tam pójść sama.
Waćpanna pójdzie, waćpanna sprawdzi, waćpanna Żniwiarzem jest — przedrzeźniała cicho słowa swojego „współpracownika”. — Na cholerę mi ta waćpanna? Sam mógłbyś ruszyć tyłek w to zimno, to byś zobaczył.
Zamilkła. Zacisnęła usta w wąską kreskę i rozejrzała się dookoła, nagle czujna i spięta. Wciąż szła do przodu, teraz jednak dokładnie sprawdzając każdy kolejny krok. Nie chciała przecież, żeby ktokolwiek – lub cokolwiek – ją zauważył jako pierwszy.
Dziewczyna zmrużyła oczy, wypatrując tego charakterystycznego kręgu grzybów. Musiał przecież gdzieś tam być. Po chwili przystanęła i delikatnie walnęła się dłonią w czoło. Przecież zimą one nie rosną!
Inkwizytorka pokręciła powoli głową, nie dowierzając własnej głupocie. Zaczęła rozglądać się na wszystkie strony. Musiała być już blisko. Zrobiła krok i...
Pod jej stopą pękła gałązka. Isabelle wzdrygnęła się odruchowo, a potem zamarła. Obawiała się, że przez to zdradziła swoją obecność.
Kur... — syknęła przez zaciśnięte zęby, ale nic nie wskazywało na to, że zaraz rzuci się na nią jakiś potwór.
Rozluźniła się, a potem raźno wmaszerowała na roztaczającą się przed nią polanę. Nie widziała w niej nic niezwykłego, jednak gdzieś w głębi miała złe przeczucia. Podeszła do jednego z pni, zdjęła rękawiczkę i przyłożywszy do niego prawą dłoń, zmarszczyła brwi.
Czyżby coś tutaj było? — zapytała samą siebie.
Powrót do góry Go down
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło EmptyNie Gru 30, 2018 2:05 pm

Chuchnęła w dłonie i potarła jedną o drugą, po czym włożyła je do kieszeni.
Tak, Merv, za trochę czasu się jakoś ogrzejesz - pomyślała, chcąc pocieszyć siebie samą. - A mogłam po prostu rozpalić ognisko i nie ruszać się z wioski...
Wcześniej ta wizja nie wydawała jej się taka zachęcająca, a teraz brakowało jej motywacji, by zawrócić, więc jedynie cicho westchnęła i zrobiła kolejny krok.
Idąc przez sam środek polany, czuła się odsłonięta, jakby ktoś mógł ją z ogromnej odległości zobaczyć albo nawet wymierzyć do niej, co było absurdalne, zważywszy na to, że wokół rosły wielkie, ograniczające widoczność drzewa.
Dziewczynie jednak dodała otuchy myśl, że nie usłyszała ponownie nic niepokojącego. Wszystko wskazywało na to, że Merv się przesłyszała, a nawet jeśli nie, "to coś" sobie poszło. Czyli czarownica mogła wyłączyć tryb "muszę być czujna, bo jeszcze coś mnie zje", co przyjęła z ulgą. Banie się, pesymistyczne myśli ani nawet zbyt długie narzekanie nie leżały w jej naturze, z problemami zwykła sobie radzić z uśmiechem na ustach. Rozchmurzyła się.
Mimowolnie zaczęła nucić pewną prostą, dosyć dziecinną piosenkę, którą kiedyś, kilka lat temu, sama wymyśliła, a która teraz niespodziewanie o sobie przypomniała, jakby dając do zrozumienia autorce, że trzeba pamiętać o swoich tworach.
W pewnym momencie Merveille nie powstrzymała się i klasnęła trzykrotnie do rytmu, co trudno nazwać zachowaniem rozważnym w lesie, gdzie nawet wiedźma powinna na siebie uważać, jeśli nie znała danej okolicy.
- Raz, dwa, trzy, odpędzamy zło. Raz, dwa, trzy, no! robimy to. Raz, dwa, trzy, teraz nie ma go... - zaśpiewała trochę ciszej niż półgłosem, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że trochę ją poniosło.
Ciekawe: wymyśliła tę rymowankę, żeby dodać otuchy sobie czy komuś? Miała odganiać przed koszmarami sennymi czy może tymi zdecydowanie bardziej niebezpiecznymi? Merveille, mimo wysilania pamięci, nie była pewna.
- Raz, dwa, trzy, wychodzi dobro, raz dwa trzy, dobro niszczy zło - dokończyła ciszej, uśmiechając się pod nosem.
Tak, zdecydowanie zbyt często brali ją za dziecko. Przyzwyczaiła się do tego i, w konsekwencji, czasami odgrywała tę rolę nawet wtedy, gdy nikogo nie było. Niekiedy trudno było się przestawić z jednego sposobu myślenia na drugi.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Sponsored content




Czarcie koło Empty
PisanieTemat: Re: Czarcie koło   Czarcie koło Empty

Powrót do góry Go down
 
Czarcie koło
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Lasy :: Ponury bór-
Skocz do: