|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Iris Pożeracz Mięsa
Liczba postów : 50 Join date : 18/09/2016
| Temat: Leśna Droga Śmierci Sob Paź 22, 2016 8:40 pm | |
| First topic message reminder :Leśna Droga Śmierci. Mało widoczna wydeptana ścieżka, rzadko uczęszczana, która prowadzi w głąb ponurego, mrocznego lasu. Nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych dróżek. Zwyczajna, przy której można spotkać ślady stóp, kopyt czy wózków. Czasem przejdzie wilk lub coś bardziej groźnego. Im głębiej, tym mroczniej, lecz jest to już specyfika Ponurego Boru. Jednak z czasem można dostrzec coś, co wyróżnia się wśród reszty. Są to barwy złota i nie pasującego brązu, litery U oraz symbole oznaczające smoka zjadającego swój własny kolor. Gdy ktoś jest w stanie to zobaczyć, jego los może być już policzony. Symbol ten należy do grupy dość dobrze zorganizowanych bandziorów, którzy wierzą w nowy porządek. Nie są znani, choć zdążyli już zyskać odpowiednie dobrodziejstwa materialne, aby móc zbudować sobie dość przestronną, dobrze wyposażoną kryjówkę. Nowi na kryminalnej ścieżce i niezwykle niebezpieczni. Miejsce zostało określone przez liczne zgony. Popołudnie. Leśna Droga Śmierci. Kilka listów, plotek i wiadomości zostało przesłanych wprost w paszczę Inkwizycji. Informacje w nich zawarte mówiły o tym, że na terenie lasu grasuje coś niezwykłego, trudnego do opisania, ale niebezpiecznego. Dokładniej chodziło o Wiedźmę korzystającą z czarów lub Koszmara. Były to słowa, których nie można byłoby zignorować lub potraktować jako nieśmieszny żart. W nich umieszczono dokładne położenie, gdzie widziano ponoć jegomościa w magicznej otoczce. Miejsce było zlokalizowane głęboko w lesie, na mapach nie było mowy o ścieżce. Okoliczni jednak świadom byli, że do tegoż miejsca można dojść pewną drogą. Nazywała się Leśną Drogą Śmierci, a wszystko przez częste mordy w tamtym miejscu. Niekiedy można było tam spotkać świeżą krew, wilki zjadające truchła, a w nozdrze drażnił swąd gnijących, o ile odeszło się wystarczając od ścieżki by znaleźć jakiegoś starszego trupa. Dlatego też osoba, która miała przystąpić do ewentualnego zadania, otrzymała dokładne informacje, które mogły zostać uznane za pomocne i wysłana w teren. W szczególności by zachowała szczególne bezpieczeństwo, gdyż zagrożenie nie jest znane, a w razie dominacji przeciwnika, wycofać się jak najszybciej. Nikt raczej nie spodziewał się, że ktoś przygotował niespodziankę dla łowcy. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Leśna Droga Śmierci Sob Lip 20, 2019 4:28 pm | |
| Trzymając mocno rękę Lourel, coraz bardziej się przybliżała do nieruszającego się Koszmara. Ta chwila niepewności i niemal namacalne napięcie dłużyły się Merveille w nieskończoność. Chciała, by coś się wydarzyło, by skończyło się to oczekiwanie. W końcu jej życzenie zostało spełnione, choć w nie do końca spodziewany sposób – biała kobieta, która wcześniej z takim uporem goniła Lou, przestraszyła się i zaczęła wycofywać. Starsza wiedźma jednak ją zatrzymała, choć po tonie głosu i mimice czarownicy łatwo było wywnioskować, że robi to trochę wbrew sobie. Ambler chciała przekazać jej wsparcie, ale wolała się nie odzywać, bojąc się, że spłoszy Koszmara. Pozostało jej mieć nadzieję, że Lourel to odczuje. W milczeniu przyglądała się gestom wiedźmy oraz smutnej i trochę strasznej, ale na swój sposób pięknej kobiety. To, co stało się tuż po złączeniu ich dłoni, przytłoczyło Merv. Na coś takiego nie można się przygotować. Jeszcze mocniej zacisnęła swoją dłoń na tej Lourel. Nie do końca rozumiała, co się działo – przez kilka pierwszych sekund emocje, które poczuła, wydawały się być jej własnymi, kolejną chwilę zajęło jej sprecyzowanie, czym właściwie były. Nigdy nie miała jak nabyć doświadczenia i specyficznej umiejętności odczytywania uczuć, jakie posiadała Lourel. Momentami nie mogła od siebie oddzielić poszczególnych emocji lub prawidłowo je nazwać, dlatego skupiła się na tym, co towarzyszyło jej cały czas: na żalu i smutku, a później także determinacji, by temu zaradzić. By… coś odzyskać? Nie była pewna. Nawet gdy to wszystko się skończyło, uspokojenie się zajęło jej chwilę. Wyrównała oddech. Podniosła wzrok, słysząc prośbę Lourel. Popatrzyła na ptaka, na oddalającą się kobietę, która straciła nimi jakiekolwiek zainteresowanie. Gdyby ktoś spytał Ambler, czy chciałaby ją jeszcze spotkać, nie wiedziałaby, jakiej udzielić odpowiedzi. Usłyszała ostatnie słowa dziewczyny, ale jej głowę w tym momencie zajmowało co innego. Gdyby Lou na nią wtedy spojrzała, zauważyłaby rozbiegany wzrok. Merv intensywnie myślała, starając się zrozumieć sytuację. Chwilę zajęło jej skojarzenie faktów. - Czyli… To znaczy… – Otworzyła szerzej oczy. – O w mordę. Roześmiała się. Wiedziała, że to nie pasuje w tej sytuacji, ale nie mogła się powstrzymać. Musiała dać upust emocjom – swoim i tym, które przed chwilą dzieliła z Lourel oraz Koszmarem. - Wybacz – Opanowała się. – Przyznaję, że nie tego się spodziewałam. Chodźmy, nim znowu… kogoś spotkamy. Przy świadku twój tata chyba nie pozbawi cię życia, co nie? Mogła tylko zgadywać, jak sama by się czuła po spędzeniu dnia w taki sposób jak Lourel i ile nerwów ją to wszystko kosztowało. Nie chciała jednak pozwolić na to, by znany jej śmieszek tak długo się smucił. - Na dzisiaj dość wrażeń. No i… Zielenina też może być smaczna. Podobno nawet dobrze jest jeść lekkie kolacje. Rozpatrywanie przyjaciela Koszmara jako jedzenie nie było najmądrzejsze. Gdy tylko to sobie uświadomiła, spojrzała tam, gdzie stwór zniknął. - Myślę, że obie chcemy stąd czym prędzej zniknąć. |
| | | Lourel Sinder Grająca na uczuciach
Liczba postów : 45 Join date : 26/12/2018
| Temat: Re: Leśna Droga Śmierci Sob Lip 27, 2019 6:47 pm | |
| Nowy stan, w porównaniu do czego przywykła, wydał się Lourel wręcz nieprawdopodobny. Czuła, jakby długotrwały uścisk na klatce piersiowej zelżał, a ona sama dopiero teraz przypomniała sobie, jak to jest oddychać pełną piersią. Biała istota odeszła nagle, jakby ze sporym opóźnieniem dobiegły ją prośby, tracąc wiedźmami zainteresowanie. Nawet nie zerknęła przez ramię. Stały chwilę w ciszy, którą przerwał śmiech Merveille. Uczucie zażenowania Lou pogłębiło się. Po raz kolejny wykazała się wspaniała intuicją; jej przypuszczenia minęły się o całe lata świetlne z prawdziwym powodem. — Tak, chodźmy już... — mruknęła, rumieniąc się mimowolnie. — Nim spostrzeże się, że jej przyjaciel jest niespecjalnie ruchliwy i wróci złożyć reklamację — dodała, usiłując żartować, wciąż spoglądając w punkt, w którym oddaliło się tajemnicze stworzenie. Nie była pewna, czy Koszmar znał pojęcie życia i śmierci, świadom, że Lourel zabrała jej przyjaciela na zawsze. Tylko tyle potrafiła odczytać z uczuć, wciąż nieświadoma myśli, jakie kłębiły się w jej umyśle. Zamrugała, powstrzymując się od ostentacyjnego gestu poklepania się po policzkach. Naprawdę chciała wrócić na ziemię, zostawiając filozoficzne gdybania i trzymający ją strach za sobą. Podłapała nowy temat, licząc, że za jego sprawą minione wydarzenie pozostanie jedynie we wspomnieniach. — Nie przypominam sobie, by krępował się cudzą obecnością... — zastanowiła się na głos. — Chodźmy, nazrywamy jagód po drodze, może spojrzy na mnie łaskawiej — uśmiechnęła się, lekko trącając towarzyszkę łokciem. Zaczęła iść dobrze znaną jej ścieżką, w końcu wracając na bardziej uczęszczane drogi, o ile tak można było określić plątaninę gąszczy Ponurego Boru. Wracała do domu, powstrzymując się, by cały czas nie oglądać się za siebie.
zt -> Wioska Czarownic |
| | | Merveille Handlująca półprawdami
Liczba postów : 125 Join date : 02/11/2018
| Temat: Re: Leśna Droga Śmierci Nie Lip 28, 2019 3:14 pm | |
| Młoda czarownica patrzyła jeszcze chwilę za Koszmarem, w głębi ducha ciesząc się, że ten stracił nimi jakiekolwiek zainteresowanie. Kobieta wywoływała w niej nie tyle przerażenie czy nawet strach, co silny niepokój i dyskomfort. A to wydawało się pannie Ambler nawet gorsze, bo zdecydowanie trudniej było określić, jakie działania należy podjąć. Przynajmniej będę miała co opowiadać… No i od lat nie widziałam żadnego Koszmara, mimo że w dzieciństwie wręcz do mnie lgnęły, ale jak tylko poszłam do Akademii, to się na mnie chyba obraziły... Przynajmniej mam dowód na to, że nadal mogę je widzieć, bo już zaczynałam w to wątpić – pomyślała, po czym potrząsnęła głową, wyrzucając z pamięci ten krótki okres jej życia, gdy wszystko wydawało się dużo prostsze. - Z doświadczenia wiem, że niezadowolonych klientów lepiej unikać – podchwyciła żart, uśmiechając się lekko. Najgorsze już było za nimi i nawet ewentualny ochrzan od ojca Lourel w porównaniu z niedawnymi wydarzeniami wydawał się wręcz spełnieniem marzeń tudzież darem od losu. W końcu gdyby najgorszy scenariusz się spełnił, wiedźmy mogłyby tego nie dożyć. Merveille ruszyła w ślad za swoją towarzyszką, po drodze szukając w torbach przy pasie czegokolwiek, co nadawałoby się na włożenie do niego jagód. Szła trochę szybciej niż zwykle. Nigdy dotąd aż tak bardzo nie chciała być już w Tir na Nóg.
z/t |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Leśna Droga Śmierci | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|