|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Nie Lut 26, 2017 10:20 am | |
| Fanny starała się jak mogła, chcąc zaskarbić sobie w ten sposób przychylność Astaroth. Jej język poruszał się szybko, z wielką wprawą, z pasją oraz zaangażowaniem. Dodatkowo, zielonowłosa po prostu chciała być świadkiem, jak ognista się wygina w spazmach rozkoszy, jak jęczy. Lubiła słuchać tych rozkosznych jęków, które sprawiały, że i ona się robiła coraz bardziej mokra. Z każdą chwilą. Dodatkowo, pani detektyw nigdy nie miała dość. Zawsze była chętna, chociaż nie zawsze mogła iść i po prostu uprawiać seks. Dlatego w takich sytuacjach radziła sobie tak jak dzisiaj chciała. Na własną rękę. Dobrze jednak, iż jej kochanka się zjawiła. Seks zawsze był przyjemniejszy od masturbacji. Do języczka dodała również dwa palce wsuwając je w brzoskwinkę As. Poruszała palcami bardzo szybko drażniąc przednią ściankę pochwy. Czerpała niesamowitą satysfakcję z tego co robiła, z tego jak spędzała czas z Astaroth. Ich spotkania kończyły się właśnie w ten sposób w jakiś 95% przypadków. Ich wzajemna relacja opierała się wszakże na seksie oraz na rozumieniu, iż jedna nie może posiadać drugiej na wyłączność. Obie wiedziały, że każda uprawia seks z kim im się podoba i żadnej z nich to nie przeszkadzało. Rozumiały się jako przyjaciółki oraz kochanki, gdzie praktycznie porozumiewały się bez słów. Zwłaszcza w łóżku doskonale wiedziały, czego druga strona chce. I ta wiedza przyniosła efekty, w postaci tego, iż ognista w pewnym momencie wygięła się w łuk, a z jej gardła dobył się krzyk spełnienia. To nie przeszkodziło zielonowłosej w dalszym pracowaniu językiem i palcami, gdyż wiedziała, że orgazm kobiety będzie przez to intensywniejszy. Wilgoć ciekła po brodzie panny Morland, więc gdy jej głowa została odchylona do tyłu, to dolna część twarz kobiety lśniła od soczków Astaroth. Na twarzy pani detektyw pojawił się uśmiech, gdy widziała to zamglone spojrzenie, te trzęsące się ręce, ten przyspieszony oddech. Otarła nieco wilgoci dłonią, po czym pozwoliła się przyciągnąć i dała się pocałować. Następnie położyła się na boku jedną rękę podkładając sobie pod głowę. I tak oto patrzyła na swoją kochankę, która chwilę wcześniej doznała spełnienia. Czuła dotyk kobiety na swojej skórze, sama również delikatnie muskała skórę talii ognistej, jej udo, czasem zahaczała o pierś i sutek, by zaraz ponownie wrócić do pieszczenia skóry jej talii. Na zadane pytanie uśmiechnęła się szerzej. - Kusząca propozycja, kusząca. Muszę przyznać, że chętnie bym tutaj została i oddawała ci się całą noc, ale jednak...obietnica. Musimy iść na ten występ. - powiedziała, po czym westchnęła. Faktycznie, wolałaby spędzić calutki czas z Astaroth, ale jednak miały też zobowiązania. A że były dorosłymi i odpowiedzialnymi kobietami, to chciała się wywiązać z obowiązków. Taa...jasne. - Ale mam propozycję. Jak tylko przedstawienie się skończy, to wpadnę do ciebie i...wiesz... noc jest długa. Zedrzesz ze mnie ubranie....spełnię każdą twoją zachciankę...Co ty na to? - zapytała, po czym przejechała palcami do biodrze kobiety, następnie przejechała przez uda, by dotrzeć do wciąż wilgotnej kobiecości i jej dotknąć. Przysunęła się nieco bliżej swojej kochanki i zbliżyła swoją twarz do jej twarzy. Tak...było jej mało, ale nie mogły sobie pozwolić na kolejny stosunek przed występem. Nie zdążyłyby. Ale po występie? Miały całą noc na to, by uprawiać dziki, nieskrępowany niczym seks. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Czw Mar 02, 2017 6:25 pm | |
| Jakże to piękna relacja, kiedy jesteś w stanie w pełni się zaspokoić, a dodatkowo pogadać z drugą osobą o takich pierdołach jak inne swoje podboje, nie bojąc się o to, że dostaniesz w twarz. Dla Astaroth to był stan idealny, na który niewiele jej kochanek się decydowało, więc automatycznie zostawały odprawione z kwitkiem. Do widzenia, jak się rozmyślisz na temat swojej zazdrości, to się odezwij. Z Fanny nie miała z tym problemów i to sprawiało, że ich relacja była tak dobra, nie tylko w łóżku (i na podłodze, i na stole, i w plenerze...), ale również na poziomie przyjaźni i wspólnej pracy. Obie musiały jednak przyznać, że człowieka najlepiej poznaje się właśnie przez seks i gdyby nie on, pewnie nie zwróciłyby na siebie większej uwagi. Ot, jak miłość łączy ludzi i wiedźmy! I znowu leżała w łóżku Fanny absolutnie rozłożona na łopatki przeżytym przed chwilą orgazmem. Przestała już liczyć, ile to razy, przestała nawet mieć deja vu podczas każdego ich spotkania. A jednak nie nudziło jej się to w żadnym stopniu, głównie za sprawą tego, iż zawsze potrafiły się zaskoczyć w ten czy inny sposób i podejść do sprawy tak profesjonalnie, że grzechem byłoby nie chcieć tego powtarzać. Astaroth najchętniej nie wychodziłaby z przyczepy przez cały wieczór, jednak hipnotyzerka zdawała się być twardą i odpowiedzialną sztuką, której nawet wizja cudownie przeżytego czasu nie mogła złamać. Jej propozycja również nie należała do najgorszych, jednak wizja czekania tych paru godzin, aż cały pokaz się skończy, w tym momencie zdawała się być najgorszą na świecie. Miały tak po prostu wstać, ubrać się i pójść robić swoje? Przecież przez ten czas temperatura między nimi drastycznie spadnie i nie pomogą nawet ogniste sztuczki Astaroth! Dlatego postanowiła nie poddawać się tak szybko. Zbliżyła się do swojej kochanki tak blisko, że ich nagie ciała znowu stykały się ze sobą niemal całkowicie. Zielonowłosa mogła odczuć to ciepło bijące od połykaczki ognia, a już na pewno widziała w jej spojrzeniu, że nie podda się tak łatwo, skoro była aż tak rozpalona. - Przyznaj, że tego chcesz. Nic się nie stanie, jeśli odrobinkę się spóźnimy. A później mogę nie mieć ochoty - cóż za perfidny blef dla dobra sprawy! Na dodatek poparty niezbywalnym argumentem w postaci łapki, która powoli podążyła od piersi Fan aż po jej kobiecość, którą nacisnęła mocno i zaczęła pieścić, jednocześnie wpijając się w usta kobiety, nie dając jej czasu do namysłu. Astaroth zdawała sobie sprawę z tego, że mało kto w takiej sytuacji byłby w stanie logicznie myśleć, a nimfomanka prawdopodobnie podda się jej i przystanie na tę propozycję. Chyba, że miała więcej silnej woli i samokontroli, niż można było się spodziewać. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sob Mar 04, 2017 9:12 am | |
| W oczach ognistej pojawił się ogień, który Fanny tak doskonale znała. Wiedziała, że nie będzie łatwo przekonać Astaroth, by odłożyć przyjemności na później. Młodsza kobieta była po prostu zbyt uzależniona od rozkoszy, by ot tak ubrać się i wyjść. Zielonowłosa doskonale o tym wiedziała, chociaż teraz naprawdę przydałoby się, by wywiązały się z obietnicy. Gdy połykaczka ognia wspomniała o tym, iż później może nie mieć ochoty, to panna Morland prawie wybuchła śmiechem, chociaż nie pozwolono jej na to. Jej usta zostały zamknięte pocałunkiem, który Fanny odwzajemniła z prawdziwą przyjemnością. W jednym natomiast musiała się z nią zgodzić. Jak się odrobinę spóźnią, to nic się nie stanie. Zwłaszcza, że ich występy były pod koniec wieczoru, więc na dobrą sprawę miały jeszcze jakieś dwie, może dwie i pół godziny do momentu, w którym będą musiały wyjść na scenę. Czuła dotyk sutków As, czuła jej piersi na swoich piersiach. Czuła dotyk jej dłoni na swojej kobiecości, czuła rozkosz, która była jej dawana drażnieniem i masowaniem jej brzoskwinki. Fanny była nimfomanką. Nie mogła więc walczyć ze swoimi żądzami, bo wiedziała, iż by przegrała tę batalię. Poddała się więc temu zniewalającemu uczuciu, tej zniewalającej przyjemności, która obezwładniała jej ciało. Nie trzeba było długo czekać, by Fanny zaczęła jęczeć, by przylgnąć do ust swojej kochanki, by całować ją namiętnie, dziko. Rozszerzyła jeszcze nogi, by ułatwić kobiecie dostęp do swojej muszelki. Dłonie przeniosła na plecy dziewczyny wbijając paznokcie w skórę. Przejechała nimi w dół zostawiając czerwone ślady za sobą. W niektórych miejscach pojawiła się kropelka lub dwie krwi. Ból odpowiednio dawkowany podniecał zielonowłosą. Sprawiał, że ta stawała się jeszcze dziksza, jeszcze bardziej pragnąca pieszczot. W tym momencie jednak, to ona go zadawała, ale wiedziała, że wieczorem sama go trochę otrzyma. Będzie nawet błagać o niego. Jedną dłonią chwyciła Astaroth za nadgarstek i przesunęła ją trochę niżej dając kobiecie do zrozumienia, by wsunęła w nią trzy palce i by dała jej przyjemność od wewnątrz. Czy ognista jednak to zrozumie? Z pewnością. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Nie Kwi 02, 2017 5:31 pm | |
| Otóż to. Obie były zbyt uzależnione, zbyt spragnione odrobiny uwagi i czułości, żeby teraz odpuścić. Nie po tym, kiedy już zaczęły, dając sobie pewną dawkę rozkoszy i rozgrzewając się do czerwoności. Astaroth nie byłaby sobą, gdyby w tej sytuacji odpuściła i grzecznie poszła szykować się do występu. A Fanny, jako bardziej rozsądna i odpowiedzialna połowa tego duetu, aktualnie była zbyt zajęta, aby podejmować decyzje, więc ognista niejako musiała ją w tym wyręczyć i zadecydować. Wybór był prosty, a As nawet nie musiała mówić na głos, że tego wieczora zostają w przyczepie. Wszystko wyraziła przez jeszcze mocniejsze naparcie na swoją kochankę i danie jej tego, co ta tylko zapragnęła. To nie trwało ani piętnastu minut, ani pół godziny. Na zewnątrz zaczęło zmierzchać, później zapadła ciemność rozświetlana jedynie blaskiem lamp dobiegającym z głównego namiotu i okolic. Po ponad dwóch godzinach rozkoszy, przerywanej jedynie na parę minut, żeby wziąć oddech, a później znowu dać się porwać, Astaroth leżała wtulona w Fanny i delikatnie, wręcz z namaszczeniem wodziła palcami po jej ciele, gdzieniegdzie przyozdobionym czerwonymi pręgami, sinoczerwonymi plamami czy nawet niezbyt głębokimi zarysowaniami na gładkiej skórze. Wiedźma uśmiechnęła się przepraszająco, jak dziecko, które zjadło ostatniego cukierka, po czym złożyła na ustach zielonowłosej drobny, czuły pocałunek. I w tym momencie ktoś załomotał w drzwi. - Fanny, do ciężkiej cholery, wychodź. Za dziesięć minut wchodzisz - powiedział wściekły, męski głos jednego z Cyrkowców, który przez chwilę jakby się zawahał. - Ty też, As. Wiem, że tam jesteś. - dodał po chwili. Ognista niechętnie odsunęła się od swojej kochanki i burknęła coś pod nosem. - Niby skąd to wiesz? Stałeś i podsłuchiwałeś? - odkrzyknęła. - Nie, Vivian was słyszała. Skończcie pieprzyć i wychodźcie. Astaroth wywróciła oczami i przeklęła całą rodzinę owego Cyrkowca, kiedy usłyszała, że ten powoli oddala się od przyczepy, jakby nie chciał widzieć ani słyszeć niczego więcej. I cokolwiek Vivian robiła pod przyczepą... W sumie to nie musiała przechodzić nawet bardzo blisko, żeby usłyszeć, co się dzieje. Jakby spojrzeć na to z odpowiedniej strony, to był powód do dumy. Przynajmniej nikt nie mógł im obydwu zarzucić, że nie umieją zadowolić kobiety. Dla kogo jak dla kogo, ale dla Astaroth to byłaby ogromna ujma na honorze. Usiadła na łóżku i rozejrzała się wokół. Niewielka sypialnia wyglądała teraz jak niezłe pobojowisko. To również można było zaliczyć jako swojego rodzaju sukces. Czarownica rozejrzała się za swoimi rzeczami, żeby zaraz odkryć brutalną prawdę, czy też raczej przypomnieć sobie, w jaki sposób spora część jej garderoby została zniszczona w takim stopniu, że nie mogła zostać założona na występ. As nie miała też czasu na pobiegnięcie do swojego namiotu i przebranie się. - Skoro już rozwaliłaś moje guziki, na co w ogóle nie narzekam... Czy mogłabyś mi pożyczyć coś na przebranie, proszę? - spytała grzecznie. - Oddam ci po występie, czy też raczej sama sobie je weźmiesz - wymruczała jeszcze, jakby wcześniejsza prośba nie zrobiła na Fanny wrażenia. Nie miała wyboru, jeśli chciała, żeby obie zdążyły na występ, na którym musiały się przecież stawić, jeśli nie chciały stracić głów. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Pon Kwi 03, 2017 3:11 pm | |
| Dwie godziny minęły zdecydowanie zbyt szybko. Kobiety co jakiś czas robiły sobie kilka minut przerwy, by zaczerpnąć tchu, napić się wody, czy przejść się po przyczepie dla rozprostowania kończyn. Były nagie i zdawały sobie sprawę z tego, że ktoś mógł je przyuważyć w oknach, ale zielonowłosej jakoś to nie przeszkadzało. Podobała się sobie, jej ciało było szczupłe, wygimnastykowane, takie, jakiego wiele kobiet mogłoby jej pozazdrościć. Zresztą, ona lubiła uprawiać seks, gdy ktoś na nie patrzył. Wspomniane przerwy jednak nigdy nie trwały dłużej niż kilka chwil. Było im ciągle mało, więc szybko dawały się porwać w wir ponownej rozkoszy. Po dwóch godzinach, gdy były już zbyt zmęczone, by kontynuować swoją zabawę, ktoś załomotał do drzwi. Fanny starała się zignorować tę niegrzeczność ciesząc się z delikatnych muśnięć palców Astaroth, starając się zapamiętać kształt ciała ognistej wodząc po nim dłońmi, zaczepiając czasem sutki, czy niebezpiecznie nisko zjeżdżając w okolice kobiecości ognistej. Mężczyzna za drzwiami był wyraźnie wściekły i nie dawał za wygraną. Pani detektyw pozwoliła mówić połykaczce ognia, chociaż w myślach również przeklęła rodzinę cyrkowca do dziesięciu pokoleń wstecz i pięciu w przód. Gdy mężczyzna odszedł, a Astaroth usiadła na łóżku, to panna Morland usiadła za nią obejmując ją w pasie, przysuwając się najbliżej jak mogła. Chciała czuć dotyk skóry kobiety, chciała dać się znów porwać w wir rozkoszy, ale wiedziała, że nie mogła. Przygryzła więc jedynie ucho kobiety. - Mało mi. Chcę więcej, więc z radością pożyczę ci jakieś ubranie. Chociażby po to, by przyjść po nie i je sobie wziąć. - powiedziała, ostatni raz ściskając pierś kobiety, po czym odsunęła się od niej i podeszła do szafy. - Jestem niemalże pewna, że stał pod drzwiami, słuchał i walił konia albo coś w tym stylu. - rzekła z nutką drwiny w głosie nie odwracając się do niej. Schyliła się, by sięgnąć z niższej półki w szafie po jakąś spódnicę, która zasłaniała ciało jedynie do połowy uda, a potem była niemalże przezroczysta. Dodatkowo znalazła bardzo podobny stanik do tego, który miała na sobie przez chwilę, zanim zdjęła go z siebie przed Astaroth. Znalazła jakieś skąpe majtki, które miały być niewidoczne w trakcie tańca, dodatkowo założyła resztę dodatków, umalowała szybko oczy i...już była gotowa do wyjścia. Uczesała się w zwykły koński ogon i odsunęła się, by i ognista mogła sobie coś wybrać. Kobieta absolutnie nie miała ochoty na to, by dzisiaj wychodzić z przyczepy i występować przed ludźmi. Była zmęczona po tym maratonie, jaki zafundowały sobie z Astaroth, ale wiedziała, że musiała dopełnić obowiązków. W końcu to ona była tą racjonalną stroną ich..."związku". Ognista była o wiele bardziej spontaniczna i dzika. - Jak tylko zrobi się cieplej, to zabieram cię na piknik do lasu. Chcę z tobą uprawiać seks za dnia na świeżym powietrzu. Słyszeć naturę, ptaki, czuć świeże powietrze. I zastanów się nad tym, czy nie warto byłoby zabrać z nami kogoś. - powiedziała uśmiechając się zza półprzezroczystego materiału, który zasłaniał jej twarz. |
| | | Astaroth Połykacz ognia
Liczba postów : 397 Join date : 06/02/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Kwi 04, 2017 4:22 pm | |
| Również nie chciała nigdzie się ruszać, zwłaszcza kiedy Fanny ponownie się do niej przytuliła i objęła ją. Nawet, jeśli chwilowo nie miała siły na jakiekolwiek zabawy, tak sprawiało jej przyjemność samo przebywanie z zielonowłosą, możliwość patrzenia na nią i chociażby nawet głupia rozmowa. Nie nudziło jej to, a gdyby znowu wróciła jej ochota, po prostu rzuciłaby się na hipnotyzerkę jak drapieżnik na swoją ofiarę. Szkoda, że życie nie składało się tylko z seksu i picia alkoholu, Astaroth byłaby w niebie, ale teraz musiała zejść na ziemię, jakkolwiek bardzo tego nie chciała. Uwielbiała przebywać na scenie i pokazywać ogniste sztuczki szerokiej widowni, lecz w tym momencie tak bardzo nie miała ochoty wyściubiać nosa poza przytulną przyczepę... - Mało ci? - zaśmiała się, wtulając się plecami w rozgrzane ciało kochanki. - Mi też, ale co zrobisz. Zbieraj się, wchodzisz przede mną, a tamci dostaną kurwicy, jak się spóźnisz - wymruczała i przeniosła wzrok na Fanny. Przez dłuższy czas przyglądała się, gdy ta szukała rzeczy do ubrania, nie chcąc tracić takiej wspaniałej okazji, zboczeniec jeden. Nawet nie dotarło do niej, co kobieta powiedziała. Kiedy Fanny odsunęła się od szafek, ognista od razu znalazła się tuż przy nich i zaczęła szukać czegoś, co pasowałoby do dzisiejszego pokazu. Trochę żałowała, że nie będzie jej dane ubrać tego, co miała w swoim namiocie, jednak garderoba jej kochanki również nie była uboga i pozwalała na dobranie czegoś, co będzie się dobrze komponowało z ogółem. Problem leżał jednak w tym, że Astaroth była całkiem sporo niższa od hipnotyzerki, toteż nie wszystko pasowało do niej rozmiarowo. Wreszcie jednak znalazła coś, co pasowało zarówno kolorystycznie, jak i wielkościowo: długą, falbaniastą spódnicę, która mimo swojej długości nie powinna krępować jej ruchów; czarną koszulę z lekko bufiastymi rękawami i bordowy gorset, z którym Fanny musiała jej nieco pomóc. Szybko jeszcze przeczesała włosy i związała je wstążką w koński ogon (albowiem ten nie przeżył ich dwugodzinnych zabaw i gdzieś po drodze się rozpadł). Była na etapie ubierania butów, kiedy usłyszała kolejną niemoralną propozycję ze strony hipnotyzerki i znowu odechciało jej się wychodzić. Zamiast jednak rzucić się na Fanny po raz kolejny, w spokoju założyła buty, podeszła do niej i uniosła materiał zasłaniający jej twarz, żeby móc widzieć ją w całej okazałości. - Orgia na świeżym powietrzu? Przemyślę to. Ale póki co pamiętaj, żeby poczekać na mnie po występie. W końcu muszę oddać ci rzeczy - dopiero jak to powiedziała, przyparła kobietę do ściany przyczepy i pocałowała ją mocno i długo. Kiedy skończyła, odsunęła się od niej i z zadziornym uśmiechem na ustach podążyła w stronę wyjścia. - Chodź, pewnie zaraz wchodzisz. Nie każ im czekać - powiedziała i przepuściwszy ją w drzwiach, ruszyła tuż za nią na występ.
// zt x2 |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Pon Lis 20, 2017 2:28 pm | |
| Fanny była dzisiaj naprawdę zajęta. W niewielkim, zawsze zamkniętym pokoiku swojej przyczepy ślęczała nad faktami, które pozwoliłyby jej złapać sprawcę tej przerażającej zbrodni, której dopuszczono się na ledwie dziewiętnastoletniej czarownicy. Jej zmasakrowane ciało zostało znalezione w krzakach, straszliwie okaleczone. I, co najgorsze w tym wszystkim, dziewczyna doznała tych wszystkich okaleczeń za życia. Czuła więc niewyobrażalny ból, prawdopodobnie błagała o śmierć. Na początku ta zbrodnia przerażała pannę Morland. Nie mogła uwierzyć, że ktoś mógł się dopuścić tak obrzydliwej i bestialskiej zbrodni. Inkwizycja polowała na czarownice i torturowała je przez to, iż nie rozumiała ich oraz dlatego, iż produkowały koszmary. Jednakże, to co spotkało nastolatkę przechodziło wszelkie pojęcie. Jak spierdolony musiał być człowiek, który uczynił to tak młodej osobie? Tego nawet nie chciała sobie wyobrażać. Wyobrażała sobie natomiast to, jak złapią tą osobą, jak sam dozna tortur, jak czarownice zmuszą go do błagania o śmierć. Zrobią mu dokładnie to samo, co on zrobił tej czarownicy. W pewnym momencie Fanny poczuła, że jej głowa zaraz, dosłownie, pęknie. Wstała więc od tej sprawy i, mimo iż ta ciągnęła się już od jakiś trzech miesięcy, tak uznała, iż może ona poczekać jeszcze jeden dzień. A to z tego względu, iż kobieta była pewna, iż znajdzie sprawcę. Wyszła z pokoiku, który zamknęła dokładnie na wszystkie zamki, po czym poszła do czegoś, co mogło przypominać salon w wersji mini. Z barku wyjęła doskonałą, dwunastoletnią whisky i suto sobie jej nalała, bo prawie pół szklanki. Upiła sporego łyka czując jak alkohol palił jej gardło, jak rozgrzewał jej wnętrzności, jak sprawiał, iż czuła się coraz bardziej odprężona. Westchnęła. Chciałaby ten wieczór spędzić z kimś. Pijąc, rozmawiając, relaksując się. Ale to chyba nie było jej dzisiaj dane, chyba że sama poszłaby gdzieś. Gdzie była Saja? Od tygodni się nie odzywała. A zielonowłosa jej teraz potrzebowała. Potrzebowała....czułości. Z drugiej jednak strony, nie było deklaracji związku z żadnej ze stron, więc obie pozostawały wolne. Ta wizja nieco przeraziła panią detektyw, chociaż nie zdawała sobie sprawy z tego, że może tak zareagować. Niemniej jednak, uspokoiła się po wzięciu kolejnego łyku whisky. Teraz należało się odprężyć. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 21, 2017 12:52 pm | |
| Już po pracy, przynajmniej na ten dzień, westchnęła z ulgą i postanowiła wpaść gdzieś, gdzie mogłaby kupić jakiś alkohol. Antoinette dawno nie piła. A raczej: bardzo dawno. Nie miała chyba sposobności, albo kasy (a wypłatę otrzymała dzisiaj, więc mogła "nieco" zaszaleć) . Powodów mogło być, co rozumie się samo przez się, mnóstwo. Po prostu mnóstwo. Dzisiaj niezbyt dobrze radziła sobie w cyrku. Jakoś... nie potrafiła grać jako marionetkarz, gdyż, nie wiadomo dlaczego, ręce niesamowicie jej się trzęsły. Nawet szef ją za to opieprzył, na co ta odpowiedziała mu niezbyt grzecznie, i zaraz pożałowała swoich słów wiedząc, że za takie coś mogłaby zostać zwolniona. Ale... całe szczęście, nie doszło do tego. Najwidoczniej szef zignorował jej szczeniacką odzywkę i bez słów wręczył jej dzisiejszą wypłatę. Szybko przeliczyła pieniądze w swoich szczupłych palcach rąk. Aż zagwizdała z podziwu. No no, więcej niż ostatnim razem! To dziwne, naprawdę dziwne zważywszy, że dzisiaj przecież dziewczyna nie radziła sobie najlepiej. Ciekawe, czy widownia zauważyła jej poślizgi. Może właśnie nie, i tak samo było z szefem? Nie, przecież ją opieprzył... Ale gdyby było inaczej... to by tłumaczyło ilość zdobytych pieniędzy. A może... chciał ją tym zachęcić do jeszcze cięższej pracy? No i żeby ćwiczyła i nie poddawała się. Może, może. Jak na chwilę obecną tych "może" było zdecydowanie zbyt wiele. No ale uznała, że nie będzie się nad tym dłużej rozwodzić. Czym prędzej pobiegła po alkohol (wybrała dobre, ciemne, wytrawne wino), po wyjściu ze sklepu uważnym wzrokiem przeleciała po etykiecie przyklejonej na pokaźnych rozmiarów, acz szczupłą butelkę, i nawet przed samą sobą nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, po co. No ale Antoinette, podobnie jak chyba każdy, ma swoje dziwactwa. I nie da się od nich uciec. Teraz wpadła na pewien pomysł. Czym prędzej pobiegła znowu na teren cyrku i stanęła przed przyczepą swojej koleżanki po fachu. Była hipnotyzerką. Nie zastanawiając się zbytnio, zapukała... - Hej, Fanny! – krzyknęła jak tylko najgłośniej umiała – Fanny, mam coś pysznego! – stłumiła chichot, który prawie że wydobył się z jej ust. Nie, nie była pijana – jak inaczej mogłoby być, skoro jeszcze nie wzięła nawet łyczka wina, ba, nawet go nie otworzyła? |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 21, 2017 4:51 pm | |
| Fanny usiadła w tym pseudo salonie na swoim specjalnym fotelu. Specjalny fotel był tak określany, gdyż był inny niż pozostałe krzesła u niej w przyczepie. Obity skórą, z regulacją chyba każdej płaszczyzny, z wygodnym siedziskiem i oparciem. Był tego rodzaju meblem, który był koszmarnie drogi, ale wart każdego wydanego centa. Zielonowłosa położyła nogi na stole, odchyliła fotel do tyłu i upiła kolejny łyk whisky. Potrzebowała kąpieli, o tak. Niewiele więc myśląc, wstała, osuszyła szklankę whisky i odstawiła ją na stolik. Następnie przeszła do sypialni, gdzie rozebrała się do naga i tak też poszła do łazienki. Odkręciła wodę, która lała się do wanny gorącym strumieniem. Odczekała, aż woda osiągnie pewien poziom, po czym sprawdziła ręką jej temperaturę. Była idealna. Zanurzyła się w niej aż po samą szyję i zamknęła oczy. Pozwoliła swoim myślom płynąć w świat. Starała się jednak myśleć jedynie o jakiś przyjemnych, odprężających rzeczach, jak leżenie na trawie i oglądanie błękitu nieba, jak czytanie książki w słoneczny dzień leżąc na hamaku i bujając się. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a z ust dobyło się westchnięcie ulgi. Jej mięśnie były coraz mniej spięte, emocje się uspokajały, w głowie zaczynał wreszcie panować porządek. Nie wiedziała ile tak leżała, ale w pewnym momencie spuściła nieco wody, by uzupełnić ją wrzątkiem. Dzięki temu ogólna temperatura wody to było jakieś 40 stopni. Zabrała się do mycia oraz doprowadzania siebie do porządku. Ogoliła włosy na nogach i pod pachami. Po namyśle stwierdziła, iż łono również sobie wygoli. A nuż, Saja sobie o niej przypomni? Sama dokładnie nie wiedziała, co powinna zrobić z tą sytuacją. W końcu nie była w łatwym położeniu. Zresztą, nie chciała się dzisiaj nad tym zastanawiać. Chciała mieć relaksujący wieczór. I na chwilę obecną wszystko wskazywało na to, iż taki właśnie będzie. Po jakiejś godzinie wyszła wreszcie z wanny, wytarła się ręcznikiem, po czym owinęła się nim. Jej mokre włosy przylepiały się do skóry, ale tym się zupełnie nie przejmowała. Założyła jeszcze okulary na nos i już była gotowa do tego, by położyć się w łóżku z dobrą książką oraz butelką whisky pod ręką, gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi, a potem głosik Antoinette. "Coś dobrego?" zastanowiła się. Zresztą, lubiła tę dziewczynę. Co prawda, nie była czarownicą, ale za to była bardzo sympatyczna i, chyba, nic do czarownic nie miała. Upewniła się jednakże, iż pokoik z dowodami śledztwa był dokładnie zamknięty, po czym w samym ręczniku podeszła do drzwi, by je otworzyć. Na jej ustach zagościł szeroki uśmiech, gdy zobaczyła dziewczynę z butelką wina w ręku. Co prawda, Fanny zamierzała dzisiaj pić whisky, ale to będzie znaczyło, iż cała butelka wina zostanie dla Antoinette. - O hej. Wejdź. - powiedziała, odsuwając się dziewczynie, by zrobić jej przejście. Gdy ta już była w przyczepie to zamknęła za nią drzwi. - Siadaj. Co cię do mnie sprowadza? - zapytała. Czasem ludzie do niej przychodzili z jakąś sprawą. Rzadziej ot tak, po prostu, by posiedzieć. Wzięła z gablotki kieliszek do wina i postawiła przed gościem. Sama usiadła w mini saloniku, w którym były tylko dwa krzesła i mały stół. Tymczasowo jedno z krzeseł zostało zastąpione przez specjalny fotel. Poprawiła kąt nachylenia oparcia, by bardziej siedzieć niż leżeć. - Będziesz pić wino, czy chcesz whisky? - zapytała, chociaż można się było spodziewać, iż dziewczyna wybierze to, co kupiła. Nie każda kobieta w końcu tolerowała whisky. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 21, 2017 6:59 pm | |
| Ucieszyła się, kiedy koleżanka wpuściła ją do przyczepy. Wchodząc, zaczęła bacznie przyglądać się jej wystrojowi i stwierdziła od razu, że z zewnątrz wygląda na o wiele mniejszą. Może... czary? A może po prostu takie wrażenie? Antoinette skłaniała się bardziej ku tej drugiej opcji. Od razu dostała naczynie do picia. Nieco zaszokowało ją pytanie koleżanki. Whisky? Ona ma whisky?!, pomyślała i uśmiechnęła się do niej przebiegle. - Może najpierw napiję się twojego trunku, a potem otworzymy moją butelkę, co? – uniosła nieznacznie lewą brew ku górze – I mam nadzieję, że nie będziesz pić tylko whisky. Że potem napijesz się i mojego wina. Antoinette była dziwnie miła... na razie. Przecież to do niej nie pasuje, prawda? Do osoby bezczelnej, o sarkastycznym podejściu, na dodatek o zdecydowanie zbyt zawyżonej samoocenie. I dopiero teraz dotarło do niej wcześniejsze pytanie, zadane ku niej przez Fanny zanim jeszcze ta ostatnia spytała o aktualne preferencje alkoholowe Antoinette. - A po prostu po pracy... nie miałam co ze sobą zrobić. Poszłam po alkohol, a potem pomyślałam, że poczęstuję nim ciebie... – podrapała się po przedziałku – ... i mam nadzieję, że potem napijesz się również wina. – posłała jej porozumiewawcze oczko. Nieważne, że się powtarzała, nieważne przynajmniej dla niej samej. Ważniejsze było, by do Fanny to dotarło. Podświadomie chciała się dzisiaj upić... chociaż jeszcze o tym nie wiedziała. A może będzie miła aż do końca ich spotkania? Tyle że nie wiadomo, kiedy ten koniec nadejdzie. Przecież może wydarzyć się wszystko, doprawdy wszystko. Usiadła wygodnie na krześle w salonie, zakładając nogę na nogę. - A tobie? Jak było ci dzisiaj w pracy, co? – oparła piętę o róg stolika, nie myśląc nawet, że to z jej strony co najmniej bezczelne. Ah, czyżby prawdziwa Antoinette wychodziła z przebrania miłej i sympatycznej? W sumie, nadal mogła taka być, jednocześnie zachowując swoją bezczelną naturę. A Antoinette miała to wyuczone do perfekcji. Już taka była, cóż poradzić. - Wiesz, osobiście wolę wino, ale... jakoś dawno nie piłam whisky. Stąd u mnie taki, a nie inny wybór – skwitowała to krzywym uśmieszkiem. Po części kłamała, po części mówiła prawdę - Dlatego miałam taki plan, że najpierw się tego napijemy, a potem wina. Co ty na to? – obdarzyła ją spojrzeniem niczym małe, zagubione dziecko, co było oczywiście udawane, a dopracowała tę oraz inne miny do perfekcji – Proszę, baardzo proszę... Zdjęła nogę ze stolika, uznając, że jest jej niezbyt wygodnie. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 21, 2017 9:31 pm | |
| Widać było, że oczy Antoinette niemalże zaświeciły się, gdy ta usłyszała, iż zielonowłosa miała whisky. Panna Morland uśmiechnęła się lekko pod nosem, po czym podniosła się z fotela, położyła drugą szklankę do whisky wraz z butelką przed dziewczyną, polała im obu obfitą porcję trunku (w ilości połowy szklanki), a następnie ze swoim trunkiem usiadła z powrotem na fotelu. Wysłuchała słów swojej koleżanki i ucieszyła się w duchu, że ta postanowiła przyjść do niej ot tak, posiedzieć. Wyraźnie odprężyła się dzięki tej wiadomości. - Dziewczyno, u mnie zawsze jest whisky. I ja się nie zadowalam byle czym. - odpowiedziała na pierwsze pytanie. - I, owszem, mogę się napić wina potem. Ale chwilowo mamy całą butelkę whisky do wypicia - dodała z uśmiechem, chociaż prawdopodobnie, po wypiciu 0,7l we dwie będą pijaniutkie jak nie wiadomo co. Antoinette zadała pytanie na temat pracy. Naprawdę? Nie miała już o co pytać? - Jak to w pracy. Trochę tanich, kuglarskich sztuczek ku uciesze gawiedzi sprawiło, że szef był ze mnie wyjątkowo zadowolony. Dostałam pochwałę. Niech sobie ją w dupę wsadzi skąpiec pierdolony. Wolałaby jakąś premię. - rzekła uśmiechając się do dziewczyny. Właściciel cyrku nie płacił kokosów, ale wystarczyło to na przeżycie. Dobrze, że Fanny dostawała od czarownic drugą wypłatę za pracę detektywa. A tamta była zdecydowanie wyższa. - Ale nie rozmawiajmy o pracy. W końcu mamy się zrelaksować, czyż nie? - zapytała, po czym pociągnęła porządnego łyka swoje trunku. Na jej twarzy na zagościł błogi uśmiech. Zielonowłosa zdawała sobie sprawę z tego, że za dużo piła. Ale miała tak stresującą pracę, że musiała się jakoś odstresować. Przynajmniej palenie postanowiła rzucić. Wytrzymała bez papierosa już tydzień, więc uznała, że osiągnęła niewielki sukces. A za takie coś należała się nagroda, prawda? Położyła nogi na stole i jakoś nie przeszkadzało jej, że Antoinette mogłaby zobaczyć coś. Coś, co miała pod ręcznikiem. Nogi jednak miała złączone, więc raczej nie dało się nic dostrzec. - W ogóle wybacz, że jestem w takim stroju, ale dopiero wyszłam spod prysznica. Zaraz pójdę się przebrać. Przeschnę jeszcze trochę. - powiedziała. - A co tam u ciebie słychać? Jak życie? - zapytała. Było to dosyć neutralne pytanie, które należało zadać. Raczej we wszystkich rozmowach ono padało. Było uniwersalne, zapobiegało powstaniu niezręcznej ciszy oraz dawało możliwość zaczepienia się o jakiś fakt, który padnie z ust drugiej osoby. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sro Lis 22, 2017 4:03 pm | |
| Kiedy Fanny nalała trunek do naczyń, Antoinette automatycznie wzięła swoje do ręki i upiła dość spory łyk. Mhm, dobre, pomyślała i to samo przelała na słyszalne słowa. Słysząc jej kwestię co do whisky, że najpierw nią powinny się zająć, skinęła grzecznie głową. - Ale obiecaj, że potem zajmiemy się tym, co przyniosłam – wzięła kolejny łyk, tym razem jednak nie aż tak pokaźnych rozmiarów, co wcześniej. Wtedy Fanny odpowiadała na jej kolejne pytanie. Antoinette słuchała jej ze wzrokiem wbitym w swoją szklankę z whisky. Fanny została pochwalona... a pannę Apsley opieprzono. Nie rozumiała, przecież ma tyle uroku , że to powinno być odwrotnie! To ona powinna być podziwiana i chwalona. To ona powinna zbierać dla siebie to, co najlepsze. A jednak... prawda była bolesna. Ale nie powiedziała nic o tym swojej aktualnej towarzyszce. Nie chciała się jej przyznać o swoim dzisiejszym niepowodzeniu jako marionetkarz. Nie chciała w jej oczach wyjść na nieudacznika (co nie oznacza, że tak właśnie o sobie myślała, jako osoba o zawyżonej samoocenie), ba, chciała by Fanny uważała ją za nadzwyczajną, czyli to, co myślała o sobie samej. - Nie szkodzi – odpowiedziała na kwestię nagości jej towarzyszki. Spojrzała na jej nogi i uznała, że tamta ma je niezwykle zgrabne. Pociągnęła wzrokiem wyżej, nie wiedzieć czemu ale podświadomie chciała... zobaczyć coś więcej. Niestety, kobieta miała złączone nogi, więc Antoinette nie mogła spojrzeć na jej kobiecość. Z tego zamyślenia, a raczej – zadumania wyrwały ją kolejne słowa Fanny. Antoinette pociągnęła kolejny łyk whisky, tym razem głębszy, prawie taki, jak na samym początku. Postawiła szklankę na stolik, jednak nie zrobiła to cicho – słychać było ewidentny dźwięk uderzania szkła o blat. - Moje życie? – przeciągnęła się, a z naczyniem z alkoholem na stoliku było jej o wiele łatwiej to zrobić – Ostatnio bardzo dobrze radzę sobie w cyrku – skłamała. No ale co się dziwić Antoinette? Dziewczynie, która po pierwsze lubiła się wywyższać, po drugie cierpi na pseudologia fantastica. Wybuchowa mieszanka, nie ma co. - Dostaję same pochwały. – uśmiechnęła się do niej i wzięła ponownie naczynie do lewej dłoni, i... jednym duszkiem wypiła całą resztę. Nie myśląc, że to nietaktowne (no bo od kiedy to Antoinette się tym przejmuje?), wyprostowała w łokciu rękę, tę, samą, która trzymała szklankę i wymownym gestem poprosiła o dolewkę. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sro Lis 22, 2017 8:38 pm | |
| Widocznie, Antoinette bardzo zależało na tym, by wypić dzisiaj to wino. Mogła jej obiecać wypicie go, pod warunkiem, że po wypiciu whisky nie będą napierdolone jak Messerschmitty. - No dobrze, obiecuję. - powiedziała, by mieć to z głowy. Nie było to jednak powiedziane "na odwal się", a całkiem szczerze. Kobiecie podobał się styl picia Antoinette. Był męski. Męski to znaczy szybki i zdecydowany. Zupełnie taki jaki Fanny preferowała. Co, przekładając na ludzki język, znaczyło, iż w niedługim czasie będą schlane jak świnie. Zielonowłosa, by przyspieszyć ten proces, upiła kolejny łyk whisky. Wtem zauważyła, jak Antoinette wodzi wzrokiem po jej nogach ku górze. Czy na jej twarzy było widać zawód, gdy nie spostrzegła kobiecości Fanny? Cóż, nie zawsze można mieć to, na co się miało ochotę. Trzeba było jednak przyznać, że sama Antoinette również była atrakcyjna. Krągłości miała odpowiedniej wielkości, figura była cudowna, nogi zaś długie i, zapewne smukłe. Do tego ta twarzyczka, która wciąż wyglądała na dziewczęcą. Ant była młodziutka, sporo młodsza od Fanny, bo aż o osiem lat. W porównaniu do pani detektyw była jeszcze, niegrzecznie mówiąc, gówniarą. Niezwykle seksowną gówniarą. Panna Morland natomiast znalazła ostatnio pierwszego siwego włosa na głowie, co było poniekąd przerażające. Miała w końcu dopiero dwadzieścia osiem lat! Starała się o tym nie myśleć, ale nie było to łatwe. Znaczyło to, że niedługo wypadnie z rynku atrakcyjnych kobiet i pozostanie sama na zawsze. Nikt w końcu nie chciał starej, spracowanej czarownicy. Bo ileż zostało jej się jeszcze lat atrakcyjności? Dziesięć? W porywach do piętnastu, chociaż biorąc pod uwagę styl życia hipnotyzerki, trzeba było się skłonić raczej ku pierwszej opcji. Gdy dostrzegła wyciągniętą rękę, by Fanny jej uzupełniła drinka, to sama osuszyła szklankę. Nie chciała się ruszać, ale musiała to zrobić. W końcu drink sam się nie uzupełni. Zdjęła nogi ze stołu, wzięła butelkę whisky, napełniła szklankę swojej towarzyszki, po czym swoją. Ponownie usiadła tak jak wcześniej, ale tym razem nogi położyła jedną po drugiej, chociaż finalnie i tak były złączone. Dało to jednak jakąś sekundę dziewczynie na to, by zerknąć, co tam panna Morland miała pod ręcznikiem. Po tym drinku zamierzała się iść przebrać tak czy siak. Gdy dziewczyna opowiadała o swojej pracy, to Fanny wiedziała, że ona kłamała. Byłaby marnym detektywem, gdyby się nie zorientowała. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, iż musiały istnieć pewne powody tego łgarstwa. A zielonowłosa nie zamierzała w to wnikać. To były sprawy osobiste jej koleżanki, aczkolwiek Fanny wiedziała, że Ant miała dzisiaj drobne spięcie z szefem. - Wiesz...zawsze bardzo lubiłam twoje występy z marionetkami. Opracowałaś ten nowy trick, nad którym pracowałaś, a o którym mi ostatnio opowiadałaś? - zapytała, przypominając sobie, jak dziewczyna pochwaliła się jakiś czas temu, iż szykuje coś naprawdę dobrego ze swoimi marionetkami. I od tamtej pory pannę Morland zżerała ciekawość, ale nie szpiegowała dziewczyny. Wiedziała, że im dłużej będzie czekać, tym większa będzie satysfakcja z zobaczonego spektaklu. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Czw Lis 23, 2017 5:46 pm | |
| Nie wiedziała, jak Fanny odbiera jej sposób picia i szczerze powiedziawszy, mało ją to obchodziło. Ucieszyła się za to na jej obietnicę. W końcu po coś przyniosła to wino, nie? Nie chciała go sączyć potem w samotności, nie chciała też, by zakupiony przed chwilą trunek po prostu się zmarnował. I teraz Antoinette zrozumiała – to znaczy, dotarło do niej jej główne, jak na chwilę obecną, pragnienie: chciała się urżnąć jak świnia. Chciała, by kręciło jej się w głowie. Chciała gadać bez sensu. Chciała... aż, wiele tego. Zdecydowanie zbyt wiele. Nie zaprzątała sobie tym głowy bo nie chciała, a może po prostu nie zdawała sobie z tego wszystkiego sprawy? Podobnie nie wiedziała, co Fanny myśli o jej sylwetce. W rzeczywistości Antoinette sądziła to samo o niej, ale nie wiedziała, że w tej chwili myśli dziewczyn są ze sobą zgodne. Fanny na pewno też o tym nie wiedziała, nie czytała w jej myślach. Mogła się tylko domyślać, widząc wzrok rudej podążający po jej nogach. Z ulgą zauważyła, jak hipnotyzerka wstaje, by nalać sobie i Antoinette kolejną porcję trunku. Ta ostatnia miała raczej słabą głowę, więc powoli zaczynała odczuwać skutki picia alkoholu. Te były jednak zbyt słabe, by mówić o nich, zwrócić na to uwagę. Niestety, nie skorzystała z okazji i nie popatrzyła tam, gdzie chciała popatrzeć. Nawet nie zdała sobie sprawy z tego, że ma taką szansę. No cóż, może to i dobrze? Może dobrze byłoby i wtedy, gdyby ruda pannica usłyszała, że to, co powiedziała na temat siebie i cyrku to kłamstwo? Apsley zdecydowanie nie zdawała sobie z tego sprawy, a może takie sprowadzenie na ziemię by jej pomogło? No ale Fanny najwidoczniej nie pokazywała po sobie, że zna prawdę. Szczerze powiedziawszy, ruda też nie, jednakże w końcu o to chodziło w jej chorobie. O nieświadomość, że plecie się głupoty. A pochwały kierowane w jej stronę naprawdę niczego nie załatwiały, ba – jeszcze bardziej ją pogrążały w jej problemie. A ów problem zwie się pseudologia fantastica. - Nie – upiła sporawy łyk, pierwszy od chwili, kiedy otrzymała dolewkę – Nie, nie do końca jeszcze to dopracowałam... ale jestem na dobrej drodze. – uśmiechnęła się do niej krzywym, lekko rozpijaczonym uśmieszkiem. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Czw Lis 23, 2017 6:43 pm | |
| Fanny nie wiedziała, jak mocną, czy też słabą głowę do alkoholu ma Antoinette. Wiedziała natomiast, że ona sama miała dosyć sporą tolerancję na alkohol. Jednakże, nawet jak na nią, butelka whisky na dwie osoby to sporo. No nic, w końcu raz się żyje, czyż nie? A alkohol w końcu służył do tego, by go wypić, a co za tym idzie, upić się nim. Jako iż Fanny kończyła trzeciego, pokaźnego drinka, w jej głowie zaczynało szumieć. Nie bardzo, ale jednak nie była już w stanie całkowitej trzeźwości. A tu jeszcze jedna trzecia butelka do opróżnienia przed nimi. Zielonowłosa upiła łyk, tym razem niewielki i spojrzała w oczy Antoinette. Dziewczyna, jak już wcześniej było wspomniane, była atrakcyjna, a teraz, po alkoholu, pannie Morland zaczynała się podobać w nieco....inny sposób. Przez jej myśl przemknął obraz ich splecionych w łóżku ciał. Był to jednak jedynie przebłysk, więc pani detektyw nawet nie do końca go zarejestrowała. Kobieta nie miała zielonego pojęcia o chorobie psychicznej swojej towarzyszki. Nie grzebała w jej życiorysie, gdyż nie miała ku temu absolutnie żadnych powodów. Ot, nie interesowała ją przeszłość dziewczyny, a raczej to co było tu i teraz. Rzeczywistość. Co nie zmienia faktu, że w swojej mniej oficjalnej pracy dosyć często zmuszona była do szukania informacji na temat konkretnych osób, ich przeszłości, rodzin i tak dalej. Czy gdyby jednak wiedziała, iż z głową Antoinette było nie do końca dobrze, przemilczałaby to, iż wiedziała, że dziewczyna kłamała? Może raczej warto byłoby ją wtedy sprowadzić na ziemię? Z drugiej jednak strony, nie była osobą, która miała kompetencje, by pomagać ludziom z takimi schorzeniami. Nie wiedziała, czy jej poczynania nie przyniosłyby więcej szkody jak pożytku. Pani detektyw duszkiem wychyliła to co zostało z jej drinka, po czym odstawiła szklankę na stół. - Idę się przebrać. Zaraz wracam. - powiedziała, po czym stała z fotela. Nieco jej się w głowie zakręciło, ale nie wiadome było, czy to przez alkohol, czy zbyt szybkie wstanie. Utrzymała jednak pion, nie widać było, iż jej umysł spłatał jej teraz figla. Ruszyła więc w samym ręczniku do swojej malutkiej sypialni. Zamknęła za sobą drzwi, po czym zdjęła ręcznik i starając się za jego pomocą dosuszyć włosy chociaż w niewielkim stopniu, usiadła na łóżku naga. Po dwóch minutach zdała sobie sprawę, iż było to bezcelowe, gdyż jej włosy były zwyczajnie zbyt długie. Musiały więc doschnąć same. Podeszła do szafki, z której wyjęła skąpe, czarne majtki robione na zamówienie. Takiej bielizny przecież nie można było dostać w każdym sklepie. A ona wybitnie nienawidziła chodzić w tej bieliźnie wyglądającej jak jakieś pantalony. Do tego krótkie spodnie sięgające jednej trzeciej uda, również obcięte na zamówienie. Na górę zaś założyła jedynie przylegającą do ciała bluzkę w białym kolorze. Bez stanika, bez niczego. Stanik to była kolejna rzecz, którą Fanny darzyła szczerą nienawiścią. W normalnej bieliźnie było jej po prostu niewygodnie. Co prawda, Fanny nie wyszłaby tak teraz na ulicę, gdyż nie wypadało. Zwłaszcza, że kształt jej sutków odbijał się na materiale. Była jednak u siebie, a tutaj ważna była wygodna. Poza tym, nie wstydziła się Antoinette. Znały się dosyć dobrze, obie był kobietami, więc taki ubiór był zdecydowanie mniej krępujący w towarzystwie kobiet, niż mężczyzn. Wróciła do mini salonu i usiadła naprzeciwko Antoinette. Wiedziała, że skoro siedząc w ręczniku zdołała zwrócić uwagę koleżanki na swoje piękno, to w tym stroju również się to uda zrobić. Dolała sobie whisky, której w butelce zostało się akurat na ostatniego drinka. W jej głowie szumiało z każdą chwilą, z każdym łykiem coraz bardziej. Jeśli podczas nieobecności Fanny, Antoinette dopiła swojego drinka to i szklanka dziewczyny została uzupełniona. - Wybacz, że tyle mi zeszło. Próbowałam dosuszyć włosy. - rzekła, po czym chwyciła szklankę z trunkiem w lewą rękę. Nie upiła go jednak. Na co ona czekała? - Ant, czy uważasz, że jestem stara? - zapytała. Można to było odebrać jako jakąś niewinną zaczepkę, czy próbę wyłudzenia komplementu, ale w tym przypadku panna Morland pytała naprawdę poważnie. Interesowała ją szczera odpowiedź, ale czy można było się takowej spodziewać od Ant? |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sob Lis 25, 2017 2:17 pm | |
| Trochę posmutniała słysząc, że kobieta idzie się przebrać. I nie chodziło tylko o to, że na chwilę zostanie sama, z alkoholem w szklanym naczyniu. Tu chodziło również o to, że nie powiedziała "idę się rozebrać". Wiedziała, że do tego by nie doszło, przynajmniej teraz, no ale... w jej głowie zrodziło się nagłe pragnienie, by ujrzeć ją nagą. Nie wiadomo skąd i na co, po co. No ale w głowie Antoinette, która rozpijała się coraz to bardziej i bardziej rodziły się różne wizje. I raczej nie da się temu dziwić. Aż w końcu dokończyła tę porcję alkoholu, a wtedy zza drzwi wyszła Fanny. To, jak ta wyglądało, dosłownie wbiło Antoinette w fotel. No, no... bez stanika? Uparcie wpatrywała się w jej sutki, zastanawiając się, jakie byłyby w dotyku. Wcześniej owszem, ale teraz już nie wstydziła się tego typu myśli. Zwłaszcza, że owe myśli są jej, nikt inny ich nie znał... chyba, że zdecydowałaby się nimi podzielić. Ale – przynajmniej na razie – nic z tego. Była jej wdzięczna, widząc jak Fanny dolewa Antoinette kolejną porcję trunku. Od razu przyłożyła usta do szklanej postaci i pociągnęła sporawy łyk. I czuła się coraz bardziej podpita. Szumiało jej w głowie i kręciło jej się za każdą próbą poruszenia się. Próbowała to zignorować, no ale... tak się nie da! Pomyślała, że powinna odstawić alkohol, przynajmniej na dzień dzisiejszy. Ale... po wypiciu whisky, pozostała im jeszcze butelka z winem! Nie ma opcji, że ją zostawią. Muszą ją wypić, nie ma innego wyjścia, przynajmniej dla Antoinette. Zerknęła ukradkiem na jej włosy i stwierdziła, że nie są suchsze (albo są, tyle że nieznacznie) od momentu, gdy kobieta zniknęła z pomieszczenia. Postanowiła jednak, że tego nie skomentuje... bo po co? Jaki by miała w tym cel? Słysząc jej pytanie, wypluła porcję alkoholu, którą aktualnie miała w ustach, jakby whisky nagle nabrało innego, wstrętnego smaku. Ale nie chodziło o to. Po prostu usłyszane pytanie zbyt ją zaszokowało. - Skąd takie pytanie? – roześmiała się, i nie dało się wykryć, czy to był śmiech szczery, sarkastyczny czy może jeszcze jakiś inny. - Dobra. Nie jesteś stara. – Gdyby było inaczej, nie ciągnęłoby mnie do ciebie, pomyślała, zgodnie z prawdą. - Nawet z wyglądu. – i tutaj też była szczera. W końcu dopijały ostatnią porcję whisky, z czego ruda bardzo się ucieszyła. Wstała gwałtownie (i tym samym zatoczyła się) i klasnęła z radości w dłonie. No bo to oznaczało tylko jedno: pora na wino! - To co, otwieramy alkohol, który przyniosłam? – spojrzała na nią (chociaż nie aż tak bardzo) rozpijaczonym spojrzeniem i podeszła do miejsca, gdzie stało wino. Podniosła butelkę ochoczo. - E... umiesz to otworzyć? – spytała, zmieszana. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sob Lis 25, 2017 5:36 pm | |
| Fanny, gdy wychodziła ze swojej sypialni, to specjalnie kręciła nieco biodrami, by zobaczyć reakcję dziewczyny. I reakcja była zadowalająca, gdyż Antoinette nie mogła oderwać od niej wzroku, chociaż ta wgapiała się w jej piersi. Czyżby nigdy nikt nie chodził przy niej w bluzce bez stanika? A może nie spodziewała się po prostu czegoś takiego? Uśmiechnęła się pod nosem. Wtedy to też zauważyła, że dziewczyna kończyła swoje drinka. Gdy jednak padło pytanie ze strony Fanny, to Ant wypluła alkohol, zupełnie jakby nagle poparzył jej usta. Jej reakcja była autentyczna, co sprawiło, iż panna Morland uśmiechnęła się jeszcze bardziej. Taką odpowiedź chciała w głębi duszy usłyszeć. - Bo mam już dwadzieścia osiem lat i pojawiły się u mnie pierwsze siwe włosy. Dobrze, że reszta ciała przynajmniej zachowała dawną młodość. - dodała, spoglądając w dół, na swoje piersi. Tak, miała coraz mniejsze hamulce. I tak, Antoinette podobała jej się coraz bardziej w ten...szczególny sposób. Zastanawiała się, jakie dziewczyna ma piersi. Czy są sterczące, czy może lekko obwisłe? Jakie miała sutki, duże czy małe? Łono, wydepilowane czy nie? Aż przygryzła wargę, gdy zastanawiała się nad tym. W jej głowie zaczynał się rodzić plan, chociaż podejrzewała, że i tak nie będzie potrzebny. Jej towarzyszka, jak można było wywnioskować po jej wcześniejszym wgapianiu się w jej biust, też miała coraz mniejsze hamulce. Wtem, młodsza z kobiet wstała, zatoczyła się i klasnęła w dłonie. Było to dosyć zabawne w wykonaniu Ant, chociaż zielonowłosa nie była do końca pewna, czy ona również by się nie zatoczyła delikatnie. Musiała jednak sprawdzić, gdyż Antoinette nie bardzo umiała otworzyć wino. Fanny wstała więc ostrożnie i z zadowoleniem stwierdziła, że jeszcze się nie chwiała, chociaż w głowie jej szumiało. - Jasne. Daj. - powiedziała, po czym odebrała butelkę od dziewczyny. Poszła z nią do malutkiej kuchni, gdzie powinien być gdzieś korkociąg. Ten jednak zniknął. Szukała po szufladach, ale nie mogła go znaleźć. Pewnie leżał gdzieś na widoku, ale kobieta nie mogła go dostrzec. Odwróciła się więc upewniając się, że Ant nie patrzy, a gdy stwierdziła, że było czysto, to użyła swojej mocy. Sprawiła, że jej dłoń oddziaływała grawitacyjnie na korek, który natychmiast wyskoczył z szyjki butelki. Natychmiast wróciła do mini saloniku. Podeszła do kieliszków i, jeśli dziewczyna siedziała, to nalała wina do naczyń nachylając się przy tym do towarzyszki tak, by biust umieścić na wysokości jej oczu. Następnie usiadła naprzeciwko niej. Upiła łyk wina. Było pyszne, chociaż prawdopodobnie smakowało nieco inaczej. W końcu Fanny wciąż miała w ustach posmak whisky. - Dobre wino. Gdzie kupiłaś? - zapytała, chociaż język plątał się jej nieco. Spojrzała jej w oczy, ale było to nie lada osiągnięcie. Jej wzrok zleciał niżej na biust dziewczyny. Fanny wyobraziła sobie, jak zdzierała ubranie z Ant, jak dobierała się do jej nagości, jak mogła podziwiać, dotykać, ssać te piersi. Ale czy to będzie jej dane? Przymknęła oczy na chwilę, by pozbyć się tych myśli. Nie wiedziała, czy Ant będzie chciała zabawić się w taki sposób. Zamierzała to za chwilę sprawdzić, ale najpierw musiały wypić wino. W końcu, obiecała jej to. Podniosła wzrok do góry, prosto w oczy Ant. Uśmiechnęła się. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Nie Lis 26, 2017 7:46 pm | |
| - Siwe włosy? Gdzie? – teraz była już na tyle pijana, by mogła uczynić podobną głupotę: a mianowicie, wstała i zaczęła palcami szperać w jej włosach. Nie przejmowała się przy tym w ogóle, jak tamta zareaguje. Fanny mogła teraz powiedzieć i zrobić praktycznie wszystko, a jednak Antoinette nie złamała się w dalszych poszukiwaniach siwego włosa na głowie gospodyni przyczepy. W końcu, niezależnie od tego jak tamta zareagowała, Antoinette z cichym chichotem powróciła na swoje dawne miejsce. Spojrzała na nią rzeczowo, mimo, że alkohol wyczyniał w jej głowie coraz to większe hece, i powiedziała powoli, dziwnie wyraźnie, jakby celowo: - Poszukiwania zakończone. Nie masz żadnego siwego włosa na głowie – oświadczyła triumfalnie i roześmiała się nad wyraz głośno. No i wychodziło na to, że Antoinette ponownie musiała zostać sama, przynajmniej na jakiś czas. Zasmuciła się tym i jako że teraz szumiący w jej głowie alkohol sam za nią decydował, zawołała za nią. - Tylko pospiesz się! Mam dzisiaj bardzo towarzyski nastrój! – po czym roześmiała się ponownie. Niezwykle głośno i dobitnie. Całe szczęście, nie musiała czekać długo, Fanny już wkrótce wróciła, z butelką trunku, którą przyniosła ruda. Kiedy ta starsza rozlewała wino do ich szklaneczek, Antoinette i teraz nie potrafiła oderwać wzroku od jej biustu, a przede wszystkim od sterczących sutków. A że alkohol coraz bardziej panoszył się po jej umyśle i nie tylko umyśle, nie wiedząc nawet, co takiego robi uniosła prawą dłoń i położyła na jej piersi, delikatnie trącając sutka. Teraz przekręciła nieznacznie dłoń, tym samym przekraczając nieznacznie jej pierś. I bawiła się. Prawie w każdy możliwy sposób. W końcu dała sobie spokój, chcąc wreszcie spróbować, co takiego przyniosła. Ale zanim przyłożyła szklankę do ust, usłyszała zdanie Fanny na temat napitku. - Wiem, że dobre, w końcu ja je kupiłam, co nie? – puściła jej porozumiewawcze oczko – Kupiłam? A kto powiedział, że ja to kupiłam, co? – ponownie roześmiała się na ten swój charakterystyczny, pijacki sposób – Wiesz, chyba masz zbyt wąskie patrzenie na świat. Czemu sądzisz, że kupiłam? Mogłam zrobić! – i dalej bredziła, a w głowie szumiało jej coraz to bardziej. Nie zauważyła jej spojrzenia, zdarzające czyste pożądanie. Wołała spoglądać na szklankę z trunkiem, obracając ją w swoich szczupłych palcach. I co jakiś czas pociągając sporawy łyk wina. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Pon Lis 27, 2017 2:20 pm | |
| Fanny nie chciała komentować tych poszukiwań siwych włosów. A raczej ich rezultatów. Włosy nie zostały znalezione, gdyż obie kobiety były nawalone jak stodoły. Zielonowłosa wiedziała jednak, że one tam były, bo znalazła je rano, gdy była trzeźwa. Nawet dwie osoby w cyrku zwróciły na to uwagę. Westchnęła. Niemniej jednak, dotyk Antoinette był miły. Panna Morland lubiła, gdy ktoś dotykał skóry jej głowy, czy samych włosów. Z jakiegoś względu podniecało ją to. Ale nie dała tego po sobie poznać. Gdy jednak poczuła dłoń na swojej piersi to nie odsunęła się. O nie. Czerpała prawdziwą przyjemność z działań Ant. Przygryzła wargę, a jej sutki stwardniały, stając się przez to jeszcze bardziej widocznymi. Podobało jej się to, jak dziewczyna dotykała tej wrażliwej części ciała Fanny. Gdy jednak oderwała dłonie od jej biustu, to starsza z kobiet poczuła pewien zawód. No ale, co się odwlecze to nie uciecze, jak to się mówi, czyż nie? - Tyłek też mam dobry. Jakbyś chciała sprawdzić to wiesz... - powiedziała, pozwalając, by ostatnie zdanie znacząco zwisło w powietrzu. Upiła spory łyk wina. Zaśmiała się, gdy Antoinette zaczęła pleść trzy po trzy odnośnie wina. - Wiesz, uznałam za oczywiste, iż kupiłaś to wino. A potem sama się do tego przyznałaś. Teraz mi powiedz, gdzie je kupiłaś. - powiedziała, patrząc się w oczy kobiecie. Przez alkohol, dotykanie włosów oraz zabawy piersiami, Fanny była coraz bardziej podniecona. Chciała, by ten wieczór zakończył się długim seksem, ale przecież nie można było sobie robić złudnych nadziei, czyż nie? Czy one były jednak tak złudne jak się wydawało? Nie. Można było wnioskować, iż szanse na jeszcze przyjemniejszą kontynuację tego wieczora była całkiem spore. - Nie jest ci gorąco w tej sukience? Bo mnie w tych spodenkach bardzo. Jeśli chcesz ją zdjąć to nie krępuj się, znajdzie się wieszak na nią. - powiedziała uśmiechając się, po czym wstała i zdjęła z siebie spodenki odrzucając je gdzieś na bok. Usiadła z powrotem na fotelu, tym razem w samych stringach i koszulce. Założyła nogę na nogę i postanowiła chwilę poczekać na reakcję Antoinette. Osuszyła swój kieliszek wina, po czym sięgnęła po butelkę, by go uzupełnić. Jeśli Ant również wypiła swój trunek, to i jej zielonowłosa uzupełni kieliszek. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 28, 2017 4:26 pm | |
| Na jej wzmiankę o tyłku, Antoinette spojrzała na nią, najpierw śmiertelnie poważnie (aż tak poważnie, że było w tym coś żartobliwego), a potem roześmiała się, tym swoim pijackim śmiechem. - Może i masz fajką dupę, ale nie, nie – zamerdała jej przed oczami palcem wskazującym prawej ręki, co miało oczywisty przekaz – Nie, no bo teraz to twoja kolej... chyba że... – posmutniała teatralnie – ...chyba że cię nie pociągam, co? – znowu zrobiła celowo smutną minę – Śmiało, możesz to powiedzieć tu i teraz! - i zarechotała ponownie. Tak naprawdę nie wiedziała, jaką wagę mają wypowiedziane przez nią słowa. Nie mogła wiedzieć, bo była już nieźle podpita. Nie kojarzyła pewnych faktów, chociaż można by uznać, że w kwestii o tym, czy jest pożądana przez Fanny była całkowicie trzeźwa. Może coś w tym było? W końcu osoba pijana potrafi czasem mówić z sensem. Tak też było i w tym przypadku. - A jednak, moja droga! Przejrzałaś mnie! – wypowiedziała te słowa niezwykle głośno, ale nie uciekając się do krzyku. - Przyznaj się, masz jakąś moc która pozwala ci widzieć takie rzeczy – to było czysto żartobliwe. Na nic nie zdały się słowa Fanny mówiące, iż Antoinette sama się przyznała. Poza tym Antoinette nie wiedziała, że jej aktualna towarzyszka ma w sobie jakąkolwiek moc. I może lepiej, jeśli tak zostanie? - Gdzie je kupiłam? Hm... – udawała zamyśloną, w końcu odpowiedziała – Pomyślmy... wiem! Odpowiedź brzmi: nie wiem, gdzie je kupiłam! Dobre, co? – i puściła jej porozumiewawcze oczko, znowu zanosząc się śmiechem. - I masz rację, gorąco tutaj... - Czym prędzej złapała za dolne części sukienki i przekładając ją przez głowę, uwolniła się z odzienia. Teraz została jedynie w staniku i prostego, klasycznego kroju majtkach. Buty zostawiła na nogach. Nie wiedziała czemu, po co, na co, albo nie zwróciła na nie zbytniej uwagi. - Mraau – zawołała, widząc kobietę w stringach. Była bardzo seksowna. Nieważne, że dużo starsza od Antoinette, Fanny w jej oczach naprawdę taka była, aż czuła pożądanie wobec niej. Ale nie dotknęła jej, i więcej, jak na chwilę obecną, nie skomentowała tego, że po prostu się podnieciła. Widząc, jak tamta uzupełnia swoje naczynie, Antoinette czym prędzej podniosła swoje i podała je kobiecie w dość wymownym geście. Kiedy otrzymała dolewkę, od razu pociągnęła sporawy łyk. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Wto Lis 28, 2017 11:23 pm | |
| Antoinette odmówiła dotykania jej tyłka, gdyż uznała, że to teraz była kolej Fanny na dotykanie jej. Panna Morland była ucieszona takim rozwojem sytuacji, bo znaczyło, iż dziewczyna łaknęła dotyku. I to tutaj, teraz. Niemniej jednak, starsza z kobiet postanowiła się wstrzymać przed dotykaniem. Chwilowo. Uśmiechnęła się delikatnie widząc jak tamta robi smutną minę i słysząc wypowiedziane przez nią słowa. Prawdę powiedziawszy, gdy zielonowłosa była nawalona jak szpadel, to Antoinette pociągała ją dużo dużo bardziej niż na trzeźwo. Nie znaczy to oczywiście, iż uroda dziewczyny była dla pani detektyw obojętna. Po prostu, po pijaku bardziej bardziej podniecenie, pożądanie oraz pociąg seksualny do ludzi. I wtedy, Antoinette zaczęła pleść trzy po trzy jakieś losowe bzdury doskonale się przy tym, jak widać, bawiąc. Po plecach Fanny przebiegł dreszcz przerażenia, a ona sama spoważniała na chwilę, gdy usłyszała słowa odnośnie mocy. Uznała jednak, że przyszła kochanka nie mogła wiedzieć o tym, iż hipnotyzerka była czarownicą. To bardzo dobrze. I, oczywiście, cyrkówka nie umiała czytać w myślach. Jej mocą była władza nad grawitacją na danym obszarze, co było niezwykle potężną w walce mocą, ale i bardzo użyteczną w codziennym życiu. Kobieta była niezwykle dumna z tego, że natura obdarzyła ją genem czarownicy, a dodatkowo dostała taką ciekawą umiejętność. W pewnym momencie dziewczyna zdjęła z siebie sukienkę zostając w prostym staniku i zwykłych majtkach. Cóż, Fanny spodziewała się czegoś nieco bardziej seksownego, ale pozbycie się tego fragmentu ubioru świadczyło, iż nie krępowała się pół nagością przed nią, a zatem, prawdopodobnie, nie będzie się też krępować nagością. Ale to miały sprawdzić dopiero za chwilę. Uzupełniła kieliszki zostawiając na dnie butelki tyle trunku, by starczyło na dwa małe drinki. Zamierzała to zachować na....później. Wzięła mały łyczek alkoholu. Widziała przed sobą zamglony, wirujący świat, który nie chciał pomóc jej myśleć. Panna Morland była już bardzo pijana. A w takim stanie ochota na kobietę siedzącą przed nią stawała się niemalże nie do opanowania. Niemalże, bo jednak mogła się powstrzymać jeszcze kilka minut. - Wiesz co...jesteś piękną kobietą. I muszę ci się do czegoś przyznać. Straszliwie mnie pociągasz... Mam nadzieję, że nie spieszy ci się dzisiaj nigdzie? Bo chciałabym, byś została na poranną kawę. - powiedziała, po czym rozsiadła się wygodniej w fotelu. Spojrzała na zegarek, była ledwie 22:08. Zamierzała dopić ten kieliszek wina, a następnie wcielić swój niecny i zboczony plan w życie. Ale to za chwileczkę. A dokładniej to gdzieś tak w okolicy 22:11. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sro Lis 29, 2017 6:12 pm | |
| Nie wiedziała, co począć, gdyż na razie kobieta nie odpowiadała na jej pytanie, czy jest przez nią pożądana. Nie wiedziała, że na odpowiedź czas przyjdzie potem, ale – stety czy niestety? - przestała o tym myśleć, przestała się tym przejmować. Pewnie po części można za to pogratulować alkoholowi, który szumiał jej w głowie. To jedno z kilku pozytywów przesadzenia z piciem. Po otrzymaniu dolewki, spojrzała na butelkę i uznała, że została im naprawdę mała porcja wina. Posmutniała, co było widać po jej obliczu, ale zdecydowanie więcej smutku czaiło się w niej samej, resztę skrywała, albo lepiej: sama skrywała się pod postacią częściowej nietrzeźwości umysłu. - Lepiej, żebyśmy zostawiły trochę na potem – powiedziała, palcem wskazującym lewej ręki wskazując na butelkę. Dziwne, pomyślały tak samo, ale żadna z nich nie mogła o tym wiedzieć, w końcu nie znały nawzajem swoich myśli. Może to i dobrze? Następne słowa Fanny z lekka ją zszokowały. No, ale przynajmniej otrzymała odpowiedź na swoje ostatnie pytanie! - Poranna kawa, z... tobą? – wymruczała dla niepoznaki – Mniam, bardzo chętnie! – teraz głos zdradzał jej prawdziwe odczucia. Aż klasnęła z radości w dłonie. W międzyczasie, nie licząc chwili klaśnięcia, w końcu potrzebowała do tego ręki, piła powoli swoją aktualną porcję wina, przynajmniej zdawała sobie w pełni z czegoś sprawę. Był to fakt, że zostało im w butelce naprawdę niewiele trunku, więc tym samym należało oszczędzać. No ale przynajmniej otworzyły ten alkohol, nie? To było wielkim marzeniem Antoinette od samego początku, od kiedy tylko zabierała się za pukanie do drzwi przyczepy należącej do Fanny. - Fajne mam majtki, nie? – zmieniając temat i poruszając ten, Antoinette zaśmiała się pijacko. - A ty pewnie takich nawet nie posiadasz, wstydź się – i również te słowa skwitowała śmiechem. - I mam fajny stanik. Nie zaprzeczaj, a ty nawet nie masz go nawet na sobie! Nie masz za grosz wstydu – pokiwała jej ponownie przed oczami palcem wskazującym lewej dłoni. Wtedy opadła mocno na oparcie swojego siedziska i westchnęła głośno, po chwili znowu zanosząc się śmiechem. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Sro Lis 29, 2017 10:55 pm | |
| Fanny była zdziwiona, gdy Antoinette wyraziła odnośnie wina dokładnie takie samo zdanie, jak to, które pojawiło się w głowie zielonowłosej. Czyżby dziewczyna umiała czytać w myślach? Było to mało prawdopodobne, ale w końcu...nie znała jej jak zły szeląg. Poza tym, każdy miał jakieś tajemnice, czyż nie? - Zgadzam się w stu procentach. - powiedziała, po czym chwyciła butelkę i odstawiła ją na bok stolika. Butelka była bezpieczna, gdyż nie mogła się przewrócić, a nawet jeśli, to albo przewróci się na stół, albo na ścianę, która asekurowała ją z drugiej strony. Zresztą, to nie było istotne w świetle tego, co pani detektyw zamierzała za chwilę zrobić. Jeśli po wszystkim będzie im mało alkoholu, to Fanny po prostu wyjmie jakieś wino czy cokolwiek innego ze swojego niewielkiego, ale zawsze pełnego barku i otworzy butelkę. Co za problem? Ucieszyła się w duchu, gdy kobieta z takim entuzjazmem przyjęła jej propozycję odnośnie porannej kawy. Położyła nogi na stole, po czym skrzyżowała je zakładając jedną na drugą. W pewnym momencie dziewczyna zaczęła znów pleść trzy po trzy. Domagała się komplementów odnośnie bielizny, którą miała na sobie. Osobiście, zielonowłosa od dawna nie nosiła czegoś takiego uważając to za nie wygodne i niezbyt ładne. Ona wolała coś dużo bardziej skąpego. Na zarzuty odnośnie tego, iż Fanny nie miała nawet na sobie stanika, przez co była bezwstydna, kobieta machnęła ręką. - Dlaczego mam się wstydzić swojego wyglądu przed osobą, z której za półtorej minuty zamierzam zedrzeć całe ubranie? - zapytała prezentując tym razem wprost swoje zamiary. Zamierzała zbadać reakcję dziewczyny, ale była na sto jeden procent pewna, iż nie protestowałaby. W końcu dawała ona jasne sygnały co do swoich intencji. - A co do majtek....no są....standardowe. Osobiście uważam, że dużo lepiej wyglądałabyś bez nich. Tak samo jak i bez stanika. A skoro teraz moja kolej na dotykanie.... - rzekła uśmiechając się nieco złowieszczo. Dopiła duszkiem resztę wina ze swojego kieliszka, po czym wstała z fotela i podeszła do Antoinnette od tyłu. Nachyliła się nad jej uchem. - Teraz sprawdźmy jakie ty masz piersi w dotyku. - wyszeptała, po czym położyła dłonie na jej ramionach, by następnie zsunąć je niżej, na te dwie sporych rozmiarów półkule ukryte pod materiałem. One były uwięzione! Fanny przesunęła dłońmi po skórze brzucha, po czym wróciła na ramiona tą samą drogą, którą przybyła na brzuch. Teraz zsunęła dłonie po plecach w dół szukając zapięcia stanika. Bardzo szybko je zlokalizowała i wprawnym ruchem je rozpięła. Odpięła też ramiączka, by stanik opadł samoistnie, dzięki czemu nie trzeba było kombinować z tym, by Ant odkładała kieliszek, pozwoliła zdjąć z siebie tę część garderoby, a następnie wzięła kieliszek ponownie. Zielonowłosa znó zjechała dłońmi w dół, na piersi. Tym razem uwolnione. Gładziła je, delikatnie ściskała, szczypała sutki, ale nie za mocno. Jej ruchy były precyzyjne, pewne. Wyglądało to raczej jak masaż, aniżeli zwykłe "macanie". I na tym zależało właśnie Fanny. Miała nadzieję, że jej działania jeszcze podsycą głód Ant na seks. |
| | | Antoinette Marionetkarz
Liczba postów : 240 Join date : 24/04/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Pią Gru 01, 2017 1:52 pm | |
| Była zadowolona i zła jednocześnie, widząc jak Fanny odkłada butelkę z winem. Zła to może niezbyt dobre określenie: bardziej pasowałoby tutaj "zawiedziona", albo jeszcze jakieś inne słowo. Zadowolona, bo nie będzie ich kusić, by pić dalej, więc zaoszczędzą nieco trunku na potem. Zła zawiedziona, bo miała jeszcze większą ochotę na większą ilość alkoholu, niż to było kiedykolwiek wcześniej. Nie wiedziała jednak, że kobieta ma schowaną gdzieś większą kolekcję alkoholu... ah, gdyby tylko wiedziała. Od razu wypiłaby sama do końca przyniesioną przez siebie butelkę, tym samym nie dając Fanny innej opcji, jak tę, że powinna przynieść kolejne wino. Albo whisky. Wódkę. Wszystko jedno. Byleby miało procenty... Gospodyni przyczepy położyła nogi na stoliku, a Antoinette nie wytrzymała. Ukucnęła i palcem wskazującym lewej dłoni zaczęła wodzić po jej nogach. Zaczynając od palców stóp, idąc coraz wyżej, doszła prawie do złączenia jej ud... musnęła lekko jej kobiecość, po czym zaczęła ponownie wodzić palcem po jej nogach, aż doszła ponownie do stóp. Zaczęła masować lekko jej stopy, a kiedy zaprzestała, odjęła rękę i zaśmiała się ponownie, tym swoim pijackim śmiechem. Usłyszawszy jej słowa, Antoinette spojrzała na nią rzeczowo, z ewidentną nietrzeźwością ukazującą się w jej oczach. Zedrzeć z niej ubranie? Czemu nie? W końcu ruda miała na nią coraz to większą chęć. Chęć rosła z każdą kolejną chwilą, w trakcie których alkohol wyrządzał w niej coraz to większe szkody. I pewnie to też tyczyło się Fanny, chociaż nie można było być pewnym. Nie wiadomo, jaką tamta miała tolerancję na alkohol. Tak czy owak, pozwoliła jej na odpięcie własnego stanika i na to, by jej piersi nie miały teraz żadnego podtrzymania. Czuła się tak bardzo dobrze. No bo stanik zdejmowała tylko przed pójściem spać, nigdy w innych okolicznościach. Tak, można to zrozumieć w ten sposób, że dawno nie kochała się z żadną kobietą. A jej dotyk? Ah, był po prostu cudowny! Antoinette całkowicie zatraciła się w tym doznaniu. Aż oblizała sobie wargi, będąc w tym stanie. A na lepsze przyjdzie jeszcze czas... chyba. Można powiedzieć, że wręcz marzyła o tym. A czy jej pragnienia urzeczywistnią się? Miejmy nadzieję. Teraz rozkoszowała się dotykiem dłoni Fanny na jej piersiach. Antoinette nie wytrzymała i sama położyła swoje ręce na biuście kobiety, czyniąc podobne kroki, jakie preferowała tamta. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Przyczepa Fanny Pią Gru 01, 2017 2:51 pm | |
| Dotyk Antoinette był miły i, ku własnemu zdziwieniu, wyczekiwany. Pozwoliła sobie na przyjęcie tej drobnej pieszczoty, która jednak skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. No cóż, tak pewnie musiało być. Chwilę później to zielonowłosa miała dłonie na piersiach dziewczyny. Obu kobietom się to podobało, na co starsza z nich uśmiechnęła się pod nosem. Czuła jak zadbana, jak miła w dotyku była skóra Ant. Czuła jej sutki, które przechodziły pomiędzy jej palcami, to że jej skóra była gorąca, pojawiła się gęsia skórka. A Ant delikatnie drżała. Były to symptomy podniecenia, które pokazywały się po dłuższej przerwie w seksie. Skąd Panna Morland to wiedziała? Bo czuła dokładnie to samo. Od tygodni nie spała z kimkolwiek. Czy to z kobietą, czy z mężczyzną. Saja nie dawała znaku życia, nie odpowiadała na jej wiadomości. Zniknęła. Nawet jeśli była u siebie w rezydencji to nie otwierała. "Saju, nic z tego nie będzie.", pomyślała, po czym zdjęła dłonie z piersi dziewczyny. Nie pozwoliła przy tym, by tamta dotknęła jej biustu. Za chwilę będzie mogła, ale nie teraz. Obróciła krzesło z Ant tak, by były teraz twarzą w twarz. Nachyliła się nad jej twarzą, po czym złożyła na jej ustach namiętny, długi pocałunek. Usta Ant był ciepłe, wilgotne, pełne, przyjemne w dotyku. Zupełnie tak, jakby zostały stworzone do całowania. Fanny wreszcie oderwała się od nich, chociaż nie przyszło jej to łatwo. Następnie kucnęła przed nią i jednym ruchem zdjęła majtki dziewczyny. Bezczelnie spojrzała na na kobiecość Ant i aż westchnęła z zachwytu. Spojrzała jej w oczy, po czym usiadła jej na kolanach twarzą do niej. Zdjęła z siebie bluzkę uwalniając swój biust z ostatnich okowów materiału. Teraz jej piersi były dostępne dla dłoni dziewczyny. Złapała ręce Ant w nadgarstkach i nakierowała dłonie swojej nowej kochanki na biust. Pozwoliła jej tym samym na zrobienie z nim czegokolwiek co tylko zapragnęła. Sama zaś skupiła się na łapczywym całowaniu ust dziewczyny, na pieszczeniu biustu młodszej koleżanki. Fanny czuła, że gdyby nie to, iż poczyniły krok ku lepszemu wieczorowi, to prawdopodobnie by eksplodowała z podniecenia. Teraz miała jednak świadomość, iż rozkosz zbliżała się wielkimi krokami. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przyczepa Fanny | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|