First topic message reminder :
Jedno z mieszkań w tylnej, mniej pokazowej części budynku, znajdujące się na trzecim piętrze. Należy ono do typu takich, co daje się jakimś pomniejszym urzędnikom-kawalerom (no może troszkę większe), czyli idealne wręcz dla rudego grabarza. Składa się ono z trzech pomieszczeń, nie licząc przedsionka:
Sypialni z jednoosobowym, drewnianym łóżkiem, komodą z ubraniami (przy czym jedna z nich zamknięta jest na klucz), na której stoją różne flakoniki na perfumy i wodę kolońską, biurkiem przy którym wypełnia swoje papiery, oraz dużą skrzynią, również szczelnie zamkniętą, skrywającą dość… wstydliwe rzeczy.
Pomieszczenia, które można by nazwać kuchnią. Znajdują się tam jego zapasy spożywcze, oraz różnorakie przyrządy do smażenia, gotowania itp. brakuje jedynie kuchenki.
I największy z nich wszystkich salon. Jest w nim fotel, niewielki, drewniany stoliczek, półki wypchane książkami, oraz albumami i innym gratami, pod ścianą stoi rozstrojone pianino, a pod drugą ścianą mały, metalowy kominek.
Pomieszczenia zazwyczaj są zachowane w nienagannym porządku. Grabarz również przykłada wagę do tego, aby w jego domu było po prostu estetycznie, oczywiście na tyle i na ile pozwala mu jego budżet. Na podłogach są dywany, na stołach obrusy, a i czasem znajdą się gdzieś jakieś kwiaty, albo też i inne ozdobne buble. Wartą też uwzględnienia rzeczą są też obrazy, które wiszą na ścianach, gdyż oprócz zdjęć z jakiegoś zjazdu rodzinnego i ukończenia akademii św. Rozalii, są też najprawdziwsze malowane dzieła. Nie są to jednak typowe portrety, ani też martwe natury. Trudno je opisać. Są to ujęcia ludzi, natury, ale jakieś… rozmazane i z dziwnym przedstawieniem koloru. Nie ma ich jednak zbyt wiele, przy czym jeden z nich leży odwrócony tyłem do widowni gdzieś w kącie. Przedstawia on rudą postać, leżącą na kanapie, prawdopodobnie przykryta białą płachtą. Niestety jest na tyle wyraźny, aby móc zidentyfikować osobę, którą on przedstawia.
Nie można zapomnieć jeszcze o najważniejszym, czyli małej współlokatorce grabarza - białej kotce perskiej, o imieniu Bethania. Niedaleko odchodzącym od prawdy jest stwierdzenie, że jest oczkiem w głowie swojego pana już od ponad ładnych dziesięciu lat. Zazwyczaj w ciągu dnia zajęta jest spaniem na fotelu, a kiedy Matthew wraca z pracy, znowu zajęta jest spaniem mu na kolanach, a później spaniem z nim w łóżku