Choć nie stroni od przepychu, Onyks urządził własne lokum w bezpiecznych murach zamku w skromny sposób, nie naruszając praktycznie wcale oryginalnego wystroju, jawiącego się ułożonymi na ścianach w przedziwnych kombinacjach fragmentów czarnego kamienia szlachetnego, wypolerowanego do tego stopnia, że można się weń przejrzeć.
Najzwyczajniejsze łoże, stojące bezpośrednio pod oknami, jest bodaj największym elementem tego pomieszczenia, jakiemu nie dorównuje uginający się pod ciężarem zabranych z biblioteki Królowej ksiąg oraz sporządzonych notatek, hebanowy stół. Niewielki regał już dawno przestał mieścić zbiór wiedzy Iblis. Śmiało można rzec, że zawartość papierowa przekracza tę w prostej, ledwo ozdobionej żłobieniami szafie, gdzie trzyma ubrania.
Nikogo również nie zdziwią walające się pióra, wybrudzone atramentem z wyschniętego już kałamarza, podobnie jak i ułożone w kącie kości w przeróżnych formach - od nadziaków, przez proste miecze, aż po lancę i tarczę. Wielkie szkice szkieletu z każdej perspektywy zdobią ścianę nad nimi z zakreślonymi krwią punktami w kilku miejscach przy niektórych stawach.
Łazienki tu brak, albowiem odnajduje prawdziwe upodobanie w królewskich łaźniach. Bo co? Bo Królowa ją z nich wyrzuci? A gdzież... Ją? Nieee...