|
|
| Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Wto Sty 14, 2020 9:53 pm | |
| Kurz odznaczał się ciężkimi smugami w małych, acz intensywnych płomieniach świec, ustawionych gęsto w równych okręgach. Poza nimi w pomieszczeniu nie było innego źródła światła. Okna zasłonięto topornymi zasłonami, przez które ciężko było cokolwiek dostrzec, a tym bardziej oszacować porę dnia. Zegar na ścianie zdradzał jednak godzinę 19:30. Dwadzieścia minut po Wieczorynce. Blondynka omiotła spojrzeniem drewniany stół, wcale nie naznaczony wylanymi nań litrami wódki. W centralnym jego punkcie leżała stara księga, otwarta na stronie 24. Instrukcje nie wyjaśniały jasno, w jaki sposób rytuał powinien się odbywać, dlatego bardzo prawdopodobnie świec było za dużo. Jednak ich wygląd, zapach i promocja zrobiły swoje. Tak samo jak w przypadku szpilek, kiecki i rajstop. Czarnych oczywiście, jak magia, którą dziewczyna zaraz miała się posłużyć. O stanie użytkownika też nigdzie mowy nie było, toteż właśnie w tej chwili rozległo się głośne burczenie w brzuchu. Pech chciał, by akurat dzisiaj wysiadł piekarnik, gdy stan funduszy pozwalał na minus chleb i minus herbatę, a jedynym jedzeniem była zamarznięta na kość lazania. Może trzeba było pożyczyć te 30 zł i zamówić sobie burgera... No nic. Z determinowaną miną przesunęła palec po starym piśmie, głoszącym mniej więcej: "Zamów mikser, a dostawę i zestaw dodatkowych ostrzy otrzymasz jeszcze dzisiaj!". A nie, nie ten napis. Przesunęła palec niżej. "Czar wszelkiej pomyślności. Uwaga - na efekty można liczyć tylko w ciągu 24h. Reklamacji nie przyjmujemy." - Naprawdę potrzebuję tej pracy... - jęknęła żałośnie Rachel, tracąc odrobinę na odwadze. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Wto Sty 21, 2020 8:30 pm | |
| Fanny z wielkim skupieniem dodawała tych sekretnych ingrediencji do kociołka. Wiedziała, że ciecz należało podgrzać do temperatury wrzenia, dosypać tajemniczy proszek i parzyć przez jakiś czas. Gdy ostatnie ziarenko w klepsydrze się przesypało, panna Morland dodała szczyptę soli kuchennej. Odczekała chwilę i... BUM! Zawartość wybuchła jej w twarz osmalając jej zielone, farbowane włosy, czarne brwi i grube szkła okularów. Fanny wyczarowała sobie małe wycieraczki, które natychmiast starły brud z jej okularów (a może tylko wydawało jej się, że to zrobiła? Schizofrenia z pewnością nie pomagała w ocenie sytuacji) i wycofała się z kuchni. "Cholerny Vifon, musiał być przeterminowany", pomyślała, przeklinając pod nosem. Ruszyła w stronę pokoju Rachel, a gdy już była przy drzwiach to zapukała. Odpowiedziała jej cisza (ale czy ona faktycznie zapukała?), więc nacisnęła klamkę i weszła do ciemnego pokoju. - Co ty tutaj tworzysz? - zapytała, unosząc brwi w geście zdziwienia. - Chyba nie czarujesz, żeby ten dupek do ciebie wrócił? - dodała spoglądając na dziewczynę podejrzliwie. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Wto Sty 21, 2020 10:04 pm | |
| Uniosła głowę, ściągnęła brwi. Przypomniała sobie ostatnią reklamę, która zapadła jej w pamięci. Pozwoliła widokowi nowej patelni do malutkich naleśniczków wypełnić ją determinacją. Pójdzie wtedy też do fryzjera i... Wzięła głęboki wdech. Jeśli teraz nie zacznie, prawdopodobnie nie zacznie już nigdy. Jeszcze raz przejrzała słowa, nie wydawały się trudne. Dokładnie znała wymowę, zbyt dużo czasu poświęciła na oglądanie poradników na youtubie. Zamknęła oczy, ręce wyciągnęła przed siebie, zawieszając je równo nad stołem. I wtedy nieomal nie umarła z przerażenia. - Fanny, nie strasz mnie tak! - Wybuchnęła z wyrzutem, odwracając się natychmiast w stronę drzwi. No cóż. O mało co nie umarła kolejny raz. Głos niewątpliwie należał do jej współlokatorki, ale w twarzy coś nie grało. Być może to przez grubą warstwę zagadkowej czarnej substancji, a może.. Fanny farbowała włosy? - Dupka? Jakiego dupka? - powtórzyła bezwiednie, odsuwając się na krześle i siadając nieco bokiem, by rozmawiało się wygodniej. - Chyba nie mówisz o... Sprawa między mną a Gabrielem jest zakończona. Definitywnie. Oficjalnie. Może i ma cudowny, seksowny tyłek, ale.. Ugh! Nieważne! Potrząsnęła gwałtownie jasną grzywką. - Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Napięcie zawisło w powietrzu niczym gęsty, przeterminowany kefir. - Potrzebuję hajsu. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Czw Sty 23, 2020 3:28 pm | |
| Fanny wciąż patrzyła podejrzliwie na Rachel, nawet gdy ta podskoczyła ze strachu na krześle, na którym siedziała. - Nie straszę, przecież pukałam. A weszłam, bo uznałam, że skoro mi nie odpowiadasz, to może dostałaś udaru mózgu albo...nie wiem, zawału. - powiedziała na swoją obronę. Nie czuła żadnych wyrzutów sumienia i nie czułaby też winy nawet, gdyby przyłapała swoją współlokatorkę na seksie, masturbacji czy nawet, co gorsze, na potajemnym spożywaniu czekoladek. Wszakże tego ostatniego panna Herrington obiecała sobie odmawiać. Gdy jednak blondynka wspomniała o swoim ex-chłopaku, tak zielonowłosa dostrzegła pewne rozmarzenie na twarzy. - Taa.....mam nadzieję. Bo jak zobaczę, że przekracza próg drzwi czy okien tego domu to wylecicie z niego oboje. - rzekła groźnym tonem. Nienawidziła tego aroganckiego, złośliwego i wrednego człowieka, który, dodatkowo, bił Rachel. Bo ileż razy miała problemy z siedzeniem? Ileż razy Fanny słyszała "tylko nie na twarz", czy "nie tak mocno"? Usiadła naprzeciwko Rachel i spojrzała na nią, po czym odpaliła papierosa. I tak paliło się tutaj tyle świec, że nie powinno być czuć smrodu fajek w aż takim stopniu. - Hajsu? Ja w sumie też. I nawet wiem jak zdobyć nieco gotówki, a przy tym nie narobić się. - powiedziała, po czym nachyliła się w stronę dziewczyny. - Nakręcimy pornola i sprzedamy go do jakiejś agencji. Może na początku dużo nie zarobimy, ale zawsze to będzie z 500 dolców na łeb. Mogłabyś sobie kupić tę malutką patelnię do naleśniczków, o której tak dużo mówisz, a ja mogłabym wreszcie kupić sobie nowe słuchawki. - rzekła i, o zgrozo, widać było, że mówiła poważnie. Uważała ten pomysł za dobry i nie przyjmowała do wiadomości, że blondynka mogłaby się nie zgodzić. Przecież to było takie proste - trochę pograć przed kamerą, sprzedać studia i nawet jutro mogłyby odebrać hajs. Panna Morland dużo o tym czytała i wierzyła, że tak to właśnie będzie wyglądać. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Wto Lut 04, 2020 11:17 pm | |
| Zmarszczyła brwi na wspomnienie o udarze czy tam zawale. Pft, była aż tak stara?! Skrzyżowała ręce na piersi w bojowym geście, strosząc się niczym dumna zirytowana gołębica. Że niby co, że Gabriel zrobił coś strasznego? Dwa lata temu wyrzucił loda na chodnik, też mi coś. No dobra, był waniliowy, ale... ale! Wtedy jeszcze nosił ten czarny płaszcz, a wówczas Rachel miała wrażenie, że zrobiłaby wszystko, gdyby tylko nie przestawał mówić. Jej myśli rozwiały się, zostawiając za sobą pustkę, gdy Fanny wspomniała o gotówce. Czy ona usłyszała zarobić? Nadstawiła uszu, tracąc trochę na groźnej minie. - Pornola? - Prychnęła. - Raczej nie wypali... Mamy w ogóle sprzęt do tego? I miejsce? I umiejętności? Tutaj wcale nie sugerowała, że czy to jej, czy Fanny brak wdzięku, ale.. nie przyzna się przecież, że kiedyś już tego próbowała, ale nie dość, że nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, to jej partner okazał się totalnym niewypałem w łóżku. Mroczne czasy dawnych dni. Brrr. Aż się wzdrygnęła nieznacznie. I skąd ona wie o tajnym planie patelni do naleśniczków?! Czytała pamiętnik?! - Mam lepszy pomysł! Co prawda niesprawdzony, ale 8/10 bloggowiczek go popiera! Rzeczy w tym, że jakieś dwa tygodnie temu trafiłam na tajemniczą reklamę na allegro... I nie, nie kupowałam wtedy żadnych rzeczy na przecenach. - To był bardzo ważny do zaznaczenia fakt. - Patrzyłam tylko, czy... Nieważne! No więc wyskoczyła mi reklama tego oto produktu. Wskazała ręką na stół, gdzie na czarnych okręgach leżała księga. - Zrobiłam research w internetach i wszyscy twierdzą, że to w 100% bezpieczne. No, może w 98%. Czytałam opisy, przejrzałam milion tutoriali i poradników, wiem wszystko. Nawet nie potrzeba prawdziwej krwi! Po pierwsze: zaklęcie jest jedno, ale uniwersalne. Pasuje do wszystkiego. W skrócie: chcesz mieć szczęście w życiu? Z tym się uda? Milion na koncie? Ok. Randka stulecia? Żaden problem! - Potrząsnęła głową w uznaniu. Zaczęła się ekscytować. I to może nawet za mocno. - Z pomocą zaklęcia na pewno dostanę pracę marzeń i zarobię kupę hajsu! Jest tylko jeden problem, ale w komentarzach pisali, że to nie powinno zaszkodzić. Uśmiech wyraźnie przygasł, a blondynka potarła dłonią policzek w zakłopotaniu. - Nie stać mnie było na egzemplarz z oficjalnej strony, więc znalazłam coś tańszego na Amazonie. Jeśli napisali, że zadziała tak samo, to raczej zadziała, prawda? |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Nie Lut 23, 2020 12:26 pm | |
| Rachel nie była stara w mniemaniu Fanny, ale była bardzo niedoświadczona. Nie wiedziała, że gówno chodzi po ludziach, więc udar czy tam zawał serca był możliwy w niemalże każdym wieku. A to wszystko przez tę chemię w jedzeniu oraz antybiotyki w mięsie! Jak to dobrze, że starsza z kobiet odrzuciła zwyczaj jedzenia zwłok już jakiś czas temu. Dzięki temu, że ona nie kupi, fabryki śmierci w końcu upadną! Najzabawniejsze jest to, że ona na prawdę wierzyła w to, że jej niechęć do mięsa na prawdę coś zmieni. Czy feministki coś zmieniły? No właśnie. - Słuchaj, sprzęt się znajdzie, umiejętności na pewno mamy. Miejsce jest mało istotne, bo możemy to zrobić wszędzie, chociażby tutaj. Oglądałam dużo filmików instruktażowych z nagimi mężczyznami i kobietami, więc wiem, że damy radę! - rzekła podekscytowana tym pomysłem. Jej tępy łeb nie brał pod uwagę możliwości odmowy. I gdy już zielonowłosa chciała iść po kamerę, którą zwędziła jakiś czas temu ze sklepu z elektroniką, tak Rachel przykuła jej uwagę czymś innym. Cierpliwie wysłuchała słów dziewczyny i zastanowiła się nad tym. Księga czarów, nie potrzeba prawdziwej krwi, 8/10 blogowiczek... To wszystko brzmiało bardzo kusząco, ale kobieta podchodziła do tego sceptycznie. Podeszła do książki i nie dotykając jej, przyjrzała się jej uważnie. - A czy to w ogóle jest chociaż z ludzkiej skóry? Czy z jakiejś ekologicznej? Zresztą, wątpię, by to zadziałało. Ma to w ogóle Atest Magiczny? Bo jak nie przeszło przez Ministerstwo Memów i Czarownic, Jak Również Magii I Wszelkiego Innego Plugastwa, to wątpię, by był sens się w to bawić. - rzekła powątpiewającym tonem. Przeniosła wzrok z Rachel ponownie na księgę i wczytała się w zaklęcie poruszając ustami. Krzyknęła triumfalnie wskazując palcem na zdanie w księdze. - "Aby zaklęcie pykło w yzbie musi być porno i duszno. PORNO! Jako iżech tego ne bydzie, tako szkodo jako się wyrzundzi myże być przetrważajunca. Uwaga, nie stosować w domu." - doczytała. Następnie przeczytała to jeszcze raz, i jeszcze raz. Wybuchnęła śmiechem. - Ta książka jest po śląsku, kaszubsku czy jakiemuś tam...To nie może zadziałać! - powiedziała zataczając się ze śmiechu. Zgasiła papierosa, którym wcześniej zaciągała się raz po raz. - Słuchaj no dziunia. Mam 40 dolców. Zamówię burgery i zjemy, a potem myk do łóżka przed kamerę. Zabawimy się, a i zarobimy pewny hajs. A zaklęcia, jak chcesz, możemy spróbować później. Potrzebujemy realnej gotówki, a nie takiej, że może się pojawi, a może nie. - powiedziała poważnym, jak na nią, tonem. Wyprostowała się spoglądając na dziewczynę z góry. Byłą starsza, więc uważała, że Rachel powinna się słuchać. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Czw Mar 26, 2020 7:52 pm | |
| Rachel naburmuszyła się jak małe dziecko. To nie tak, że wszystkie pomysły Fanny były do dupy. Po prostu blondynka nie ufała jej w bardzo wielu kwestiach. Kiedyś popełniła ten błąd i dała się wrobić w akupunkturę kaktusem. Wiadomo, że igły prosto z rośliny są bez wątpienia naturalne, ale czy to był lepszy pomysł... No cóż. O innych pomysłach z niechęcią chciała słuchać. - Atest magiczny? - powtórzyła mimowolnie. O tym nigdzie nie było napisane. Wstała i gorączkowo rozpoczęła poszukiwania pudełka po owej księdze. Musiała być tam jakaś instrukcja obsługi, a przy niej wszystkie istotne informacje, ne? A co do skóry, to skóra jak skóra. - Serio musi być ludzka? - Spytała z obawą w głosie, że jej cudownie zaplanowane popołudnie może wcale nie być takie owocne. Jednocześnie znalazła upragnione pudełko. Instrukcji niestety brakowało. Od początku jej nie było, czy gdzieś wypadła? Cholerka, Rachel nigdy nie podejrzewała, że kiedykolwiek będzie zmuszona do zajrzenia w tę jakże bezużyteczną książeczkę. - Ej, tu jest znaczek... Yyy. Biodegradowalne i nadające się do ponownego użycia. - Uniosła głowę, by spojrzeć na Fanny z niebyt wyrazistym spojrzeniem. To w żadnym wypadku nie odpowiadało na pytanie, co do autentyczności i wydania pod zezwoleniem ministerstwa. - Nieważne! Z rozmachem wyrzuciła pudełko przez okno. Phi. Zadziała, to zadziała. Nie zadziała, trudno. Przynajmniej dziewczyna się starała. - Nie. - Stanowczo zaprzeczyła, stając przy stole. Przeciągnęła dłonią po stronicach księgi. - Próbujemy tego. Rzadko kiedy stać było blondynkę na taką stanowczość, a to cecha całkiem przydatna. Może wtedy Gabriel by... Nieważne! Przeszłość. Zmierzyła uważnie księgę wzrokiem po raz kolejny, zupełnie, jakby szykowała się do pojedynku "Kto pierwszy zamruga". Bez wątpliwości by go przegrała, więc nawet nie rzucała wyzwania. Zajęła ponownie swoje miejsce przy stole. Uniosła obie ręce ponad blat, przymykając oczy. - Tu mam kwiaty, tu mam krowy, a tu jarmark kolorowy. Tu są krowy, tam komary, a tu widzę trzy koszmary. Hokus pokus, czary mary, przybądź w ogniu diable mały! - Wypowiedziała słowa zaklęcia, chociaż nie czytała go wcześniej. Same nasunęły się na jej usta. Otworzyła gwałtownie oczy i uniosła głowę, oczekując efektów. Wstrzymała oddech, gdy silny powiew wiatru zgasił wszystkie świece. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Czw Lis 12, 2020 7:01 pm | |
| Pewna wiedza, jaką Fanny uzyskała z internetu na temat magii i zaklęć sprawiła, że zielonowłosa patrzyła powątpiewająco to na Rachel, to na książkę. Poza tym, wystarczyło obejrzeć Paranormal Activity czy Blair Witch Project, by wiedzieć, co się dzieje z ludźmi, którzy przyzywają coś czytając słowa z jakiś podejrzanych książek. Co jak co, ale na prawdę uważała sekstaśmę za bezpieczniejszą formę zarobku. Blondynka jednak, wbrew temu co Morland mówiła, zaczęła odprawiać jakiś dziwny rytuał. Starsza z kobiet uznała, że w takiej sytuacji po prostu poczeka na rozwój wydarzeń lub, bardziej prawdopodobne, ich całkowity brak. Kobieta poczuła, jak w pokoju zerwał się silny wiatr, który zgasił wszystkie świece, co mogło być dosyć niepokojącym dowodem na to, że jednak COŚ się działo. Fanny jednak tylko podeszła do okna i zamknęła je z hukiem zwalając wiatr na karb przeciągu. Zauważyła jednak, że wiatr wciąż wiał, a to już było niepokojące, biorąc pod uwagę, że reszta okien z pewnością była zamknięta. - Ej ej...przestań. To już nie jest zabawne... - rzekła do Rachel. I nagle dało się słyszeć głośne pyknięcie, a nad księgą pojawił się czarny dym, który wirował. Najpierw powoli, potem jednak coraz to szybciej, aż zaczął przybierać realnych kształtów, a w powietrzu dało się wyczuć smród siarki. Zielonowłosa cofnęła się o krok nie bardzo rozumiejąc, czego właśnie była świadkiem. |
| | | Rachel Herrington Akrobatka
Liczba postów : 199 Join date : 11/06/2016
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. Pią Mar 05, 2021 7:35 pm | |
| - Może jednak trzeba było wziąć tę z allegro... - mruknęła do siebie, początkowo biorąc dym za jakiś defekt. Może jedna ze świec się przewróciła? Tak czy inaczej, w razie potrzeby, Rachel gorączkowo starała się przypomnieć sobie numer na pogotowie, ale uparcie pamiętała jedynie ten do najbliższej pizzerii. I do Gabriela. Tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś zwyzywanie go miało poprawić jej nastrój. Porzuciła wszelkie swoje wątpliwości, gdy rozpoznała w wirze pierwsze kształty. Czy było coś o tym w instrukcji? Czy w końcu ją przeczytała? Czy ją w ogóle znalazła?! Jedno wiedziała na pewno - do tego momentu w poradnikach i tutorialach na yt i kafeterii nie dotarła. Gdy przeszła pierwsza fala paniki klocuszki po kolei zaczęły wskakiwać na właściwie miejsca. Zaklęcie wszelkiej pomyślności? Uniwersalne, zdolne spełnić każde oczekiwanie? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Rachel spojrzała z uśmiechem na Fanny, udało się! - Przyzwałyśmy dżina! - Obwieściła z satysfakcją, odchylając się na krześle. Później zastanowi się, jakie leki na serce powinna wziąć po takiej akcji, teraz jest wdzięczna, że ich znajomość nie zakończyła się w tak idiotyczny sposób. Po chwili wszelkie wiry i wiatry ustały, a na przyozdobiony blat stołu niezbyt zgrabnie spadła istota. Odbijając się kilka razy jak piłeczka tenisowa, w końcu zatrzymała się na jednej ze świeczek. Z wnętrza ciemnego kształtu wydobyło się wzdechnięcie pełne bólu i niezrozumienia, ale spokój nie trwał długo. Rachel zastanawiała się chwilę, czy owo „coś” zorientuje się, że jego ogon stanął właśnie w płomieniach, ale nawet gdyby chciała, nie potrafiła z siebie wydobyć głosu. Na szczęście, lub nieszczęście wynikające z ogólnego zarysu sytuacji, pomoc dziewczyny nie była wymagana. Z głośnym, acz nieco piskliwym rykiem, stworzenie podskoczyło i przeturlało się na drugą stronę stołu. Po ugaszeniu miniaturowego pożaru, wreszcie stanęło na obie... łapki i rozejrzało po pokoju. Gdyby to Rachel miała określać jego gatunek, postawiłaby na dorodnego przedstawiciela kreta europejskiego z domieszką wychuchola. I nie chodzi tutaj o strzelbę. Blondynka, nie wiedząc, ile zaklęcie potrwa, postanowiła jak najszybciej przejąć inicjatywę. - O wielki, przepotężny dżinie, przybywający do naszego świata, by spełniać życzenia takich malutkich mróweczek jak my, pragnę prosić cię o kilka rzeczy. Chciałabym zdobyć godną pracę z równie godnym zarobkiem, tak z 5 tysięcy na rękę, nie mieć nigdy problemów ze skarbówką, nie przypalić więcej obiadu, jeść i nie tyć, a najważniejsza rzecz to mieć zawsze szczęście na ulicznej loterii. Z mniejszych rzeczy to chciałabym, żeby Gab... żeby faceci byli prostsi w obsłudze, nigdy więcej nie nadepnąć na lego i umieć zawsze włożyć usb właściwą stroną za pierwszym razem. Przydałaby się też umiejętność rozmowy z owocami, czytanie własnych myśli i bym nigdy nie gubiła szczotki do włosów. - Dopiero w tym momencie zrobiła przerwę na oddech, zastanawiając się jednocześnie, czy aby na pewno o niczym nie zapomniała. Tok myśli dziewczyny został jednak przerwany przez samą kreaturę, która postanowiła wreszcie się odezwać. - Nie jestem dżinem! Jestem złem! Przyniosę wam zgubę! Zapadło milczenie. Rachel spojrzała na Fanny zagadkowym spojrzeniem i niemym pytaniem, czy powinna zacząć się śmiać. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha możesz to otrzymać. | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|