IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Sophie Levine

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Sophie
Męczennica
Sophie

Liczba postów : 23
Join date : 20/06/2020

Sophie Levine Empty
PisanieTemat: Sophie Levine   Sophie Levine EmptySro Lip 22, 2020 8:37 pm

lekki i nieuchwytny
jakby nie z tego świata
wzniósł się ku niebu
ci co widzieli
potwierdzą jak piękny był
gdy umierał w locie

– z prywatnego notesu lady Levine

Imię i nazwisko: Sophie Levine, z domu de Clare, lecz w większości inkwizycyjnych akt figuruje jako Eveline Harper, a pozostała mniejszość jest do wglądu jedynie dla kilku osób – w końcu na co komu szpieg, którego tożsamość jest powszechnie znana?
Pseudonim: Nie licząc fikcyjnego nazwiska, którym posługuje się w płaszczu Męczennicy, do żadnej tożsamości się nie przywiązała. No, może za wyjątkiem sporadycznego skracania jej imion, najczęściej do Soph i Eve. Pamięta wszystkie imiona i nazwiska oraz okoliczności ich użycia, ale jaki jest sens w wymienianiu czegoś, czego prawdopodobnie nigdy nie wykorzysta ponownie lub też jest znana pod daną tożsamością dla raptem garstki osób?  
Wiek: 24 zbyt upalne lata
Rasa: nosiciel
Grupa: Inkwizycja
Ranga: Męczennica
Zawód: Trudno raczej bycie owdowiałą arystokratką nazwać zawodem, lecz – obok inkwizytorskiego fachu – jest to główne źródło pieniędzy Sophie.  Ponadto można ją też nazwać artystką, jako że czasami sprzedaje swoje obrazy i publikuje te mniej osobiste wiersze.
Broń: Szpilka do włosów. Zdobiony „patyk" o na tyle neutralnym wyglądzie, że pasuje do większości kreacji Sophie, a jeśli nie – zawsze można go gdzieś schować. Dzięki ostrej końcówce może być nierzucającą się w oczy bronią ostatniej szansy, gdy już naprawdę wszystko zawiedzie. Głównym zadaniem szpilki jest jednak uśpienie czujności rozmówców Sophie. Wszyscy w odległości dwóch metrów stają się trochę spokojniejsi i bardziej ufni względem niej – nie zlikwiduje to jednak zupełnie silnego uczucia gniewu czy zagrożenia. Ot, szpilka pomaga, ale nie załatwia całej sprawy.
Umiejętności:
1. Jak na młodą damę przystało, potrafi pisać i czytać, nieobca jej kaligrafia.
2. Wiedza szkolna, ogólna. Przedmioty humanistyczne to mocniejsza strona Sophie, ścisłych się wyuczyła, lecz nigdy nie miała do nich serca i jej wiedza prezentuje przeciętny poziom.
3. Wszystko, co powinna wiedzieć osoba o takim statusie. Etykieta, savoir-vivre , taniec, jazda konna, zarządzanie służbą...
4. To, co wyniosła z  akademii – odczytywanie mowy ciała, kłamanie, wyciąganie informacji, gra aktorska, myślenie nieszablonowe, rozpoznawanie trucizn i tym podobne.
5. Malarstwo i poezja.
Charakter: Levine mało mówi o sobie. A gdy już mówi, to zazwyczaj albo zagadkami, albo kłamstwa. Ewentualnie jedno i drugie. Trudno powiedzieć, co jej siedzi w głowie, ale raczej mało kogo to interesuje. Grunt, że robi to, co do niej należy. A robi jak najlepiej, jest bowiem perfekcjonistką i pedantką, która lubi mieć dopracowany każdy szczegół. Nawet pozorny bałagan nie jest u niej przypadkowy, lecz w pełni zaplanowany i spełnia artystyczną funkcję.
Lubi wbijać innym szpile, aczkolwiek ukryte pod woalem ładnych słówek i wieloznaczności. Charyzmatyczna i chłodna, ale jednocześnie sumienna, kulturalna i dokładna, nie jest może tym fajnym współpracownikiem, z którym śmiejesz się przy piwie, ale słynie z niezawodności. Jeśli już coś obiecuje, to to zrobi. Nigdy nie nazwie nikogo swoim przyjacielem (chyba że wymaga tego jej rola – to słowo w jej ustach nie ma żadnej wartości), ale to ona okryje cię kocem, gdy zaśniesz za biurkiem, przyśle ci trudno dostępną książkę i zaoferuje pokój gościnny, jeśli sytuacja tego wymaga. Znaczy zrobi to, jeśli uzna cię za wartą tego osobę. Jak zyskać tę wartość? Trudno powiedzieć. Może sekret tkwi w znalezieniu z nią wspólnego języka? Może w niezrażeniu się jej zdystansowaną postawą? W byciu prawdziwym artystą, cokolwiek to znaczy? Możliwości jest wiele, a odpowiedzi brak. Pewne jest tylko tyle, że jej gesty mówią więcej niż słowa.
Nie lubi przemocy, zwłaszcza tej bezsensownej. Uważa ją za zbyt prostacką i nieestetyczną. Nawet jeśli chodzi o wiedźmy. A może zwłaszcza gdy to o nich mowa. Nienawiść do nich łączy się w niej z niezdrową fascynacją. Te tak przypominające ludzi, a jednak tak inne istoty są dla niej jednocześnie demonami i aniołami. Zbyt wielką karą i za dużą nagrodą dla ludzkości. Nie pasują do tego świata. Właśnie dlatego powinny ulecieć ku niebu razem z dymem ze stosu.
Wygląd: Jak na męczennicę, do której zadań należy uwodzenie wiedźm, Sophie jest... mało pociągająca. Młoda kobieta dosyć przeciętnego wzrostu, o wąskich biodrach i małym biuście, choć całkiem wyraźnie zaznaczonej talii. A może to jedynie zasługa gorsetu? Trudno już jednak zaprzeczyć, że Sophie ma naturalnie porcelanową karnację, a rzadkie jej wystawianie na słońce i odpowiedni makijaż tylko jej bladość potęgują, dzięki czemu Levine wpisuje się w obraz nieskalanej pracą w polu arystokratki.
Jeśli trzeba by wskazać to, co w niej najładniejsze, padłoby na długie, proste i zadbane włosy o ciemnobrązowym, niemal czarnym kolorze, zgrabne dłonie o długich palcach oraz oczy: zielone, kocie  i magnetyzujące. Przeszywają na wskroś i emanują spokojem oraz czymś „dziwnie wiedźmowatym", jak to ktoś kiedyś określił. To zapewne jeden z powodów, dlaczego do siedziby Inkwizycji czasami przychodzą zgłoszenia zatroskanych i praworządnych obywateli, którzy podejrzewają szanowną lady Levine o paranie się magią. Ironiczne.
Do wyrazu oczu Sophie pasują jej ostre rysy twarzy, trójkątna broda i wąskie, blade usta. Twarz kobiety jest co najwyżej ładna, ale nadrabia charakterystycznością i tym, jak charakterna męczennica się dzięki niej wydaje. Także dzięki eleganckiemu ubiorowi wygląda dystyngowanie i z klasą, a przy tym zapamiętywalnie. To chyba tu tkwi jej siła – choć Levine urodziła się umiarkowanie urodziwa i niezbyt zmysłowa, potrafi to nadrobić charyzmą i zdolnością zapadania w pamięć. I choć w jej zawodzie to ostatnie jest zazwyczaj niepożądane, u niej się sprawdza.
Historia:
Czasami żałowała, że nie wybrała losu zwykłego pasożyta trwoniącego rodzinny majątek, którego jedynym celem jest szybkie zamążpójście za odpowiedniego kandydata.
Czasami. Ilekroć tak myślała, zaraz potem nabierała ochotę splunięcia z odrazą samej sobie w twarz.
Przyszła na świat dwudziestego pierwszego czerwca w deszczowy, chłodny jak na tę porę roku poranek. Nie, żeby kogokolwiek takie szczegóły obchodziły, ale de Clare najwyraźniej przykładali do nich wagę, ponieważ zawsze je pamiętali i powtarzali przy każdej nadarzającej się okazji.
Sophie, druga córka i najmłodsze z czworga dzieci Beatrice i Edmunda, raczej nie miała co liczyć na poświęcenie jej więcej uwagi, którą zbierali przede wszystkim jej bracia i siostra. Nie narzekała jednak, bo dzięki temu miała więcej swobody. Była cichym, chorowitym dzieckiem, które nie sprawiało większych kłopotów, a w swoim czasie wolnym patrzyło na ogród i przesiadywało w domowej bibliotece. Niemal niewidoczna dla rodziny i ulubienica guwernantki.
Do Akademii św. Rozalii trafiła jako dziesięciolatka, po uprzednim zdaniu testów. Miała umocnić pozycję rodziny i jednocześnie być dobrą partią do ożenku. Nic dziwnego, że dla porządnej, młodej damy z dosyć konserwatywnej rodziny większość opcji odpadała już na starcie. Sophie rozpoczęła szkolenie na Grabarza, radząc sobie bez większych problemów.
Zawsze musi nastąpić moment, kiedy wszystko obraca się w ruinę – dla dwunastoletniej Sophie był to czas, gdy dopadło ją pierwsze zauroczenie. Obiektem swych nieśmiałych i niedojrzałych uczuć obdarzyła Andrew Attlee. To nie zapowiadało jeszcze katastrofy, Andrew w końcu też uczył się na Grabarza i był z dobrej rodziny z tytułem, wszystko jak należy. Ba, nawet polubili się, a ich rodzice, po przeanalizowaniu sytuacji majątkowej swojej i drugiej strony, zaczęli powoli snuć przyszłe plany. Małżeństwo nie tylko dla pieniędzy, ale i z miłości albo chociaż przyjaźni, co bardziej prawdopodobne po upływie lat? Sophie zaczęła nabierać pewności siebie i wierzyć, że może osiągnąć szczęście, wyjść z cienia.
Sytuacja się skomplikowała, gdy Andrew zniknął.
Nie był jedyny. Po nim przepadło bez wieści jeszcze kilkoro dzieci, których nic nie łączyło, ale dla młodej de Clare liczył się się tylko Andrew. Liczył tak bardzo, że pierwszy raz w życiu okazała nieposłuszeństwo i, po podsłuchaniu rozmów niektórych nauczycieli, wyruszyła na poszukiwania.
Odnalazła się trzy dni później, gdy w zniszczonej sukience wyczerpana i głodna stawiła się w akademii. Niedługo potem gazety trąbiły o odnalezieniu szczątków zaginionych dzieci w opuszczonym domu w wiosce niedaleko Wishtown i pochwyceniu przez Inkwizycję wiedźmy w cyrkowym przebraniu, która odpowiadała za porwanie i zamordowanie czterech nieletnich. Sama Sophie opuściła Akademię św. Rozalii, ponieważ nie mogła sobie poradzić psychicznie po stracie Andrew. Oficjalnie. W rzeczywistości dziewczynka doprowadziła Inkwizytorów do kryjówki czarownicy, którą ona sama odnalazła dzięki plotkom, pogłoskom, a wreszcie pewnemu Koszmarowi. Zyskała nowe miano i jako Eveline Harper kontynuowała naukę w akademii, szkoląc się na Męczennicę.
Sophie, osoba inteligentna i pracowita, lecz o słabej psychice, miała przez kilka lat być dręczona przez koszmary. Ukojenie znajdowała w sztuce i wierze, że pomści Andrew. Przez okres swojej nauki i praktyk zdążyła jednak poznać tak wielu różnych ludzi i dowiedzieć się tylu rzeczy, że początkowy cel rozmył się, a nieśmiała, przykładna dziewczynka praktycznie przestała istnieć. Jej postrzeganie świata zmieniło się i skomplikowało. Nie pomogło to, że na swojej drodze spotkała wystarczająco dużo różnych wiedźm o odmiennych mocach, wyglądzie i charakterach oraz zaznać pożądania i miłości do niektórych z nich, by nie mogła już dłużej patrzeć na nie w prosty, zero-jedynkowy sposób. Nie mogła już darzyć ich zwykłą nienawiścią. Andrew był najpierw obiektem westchnień, potem dziewczyna wywyższyła go do rangi wręcz boskiej, do symbolu idei, by wreszcie ledwo pamiętać o nim i tym, jak nieskomplikowane i łatwe mogą być emocje. O tym, że można kogoś darzyć uczuciem niewinnym i normalnym.
Gdy zbliżała się do dwudziestki, Sophie miała już za sobą etap bojaźliwego dziewczęcia i miotanej uczuciami nastolatki. Nie odbiegała zbytnio od tego, kim jest obecnie: opanowaną młodą kobietą, która nie potrafi zbudować w pełni zdrowej relacji. By ugruntować swoją pozycję i rozwiać niektóre plotki, wyszła za mąż za starszego o osiem lat Maurice'a Levine. Kilka miesięcy potem mężczyzna został otruty przez służącą, która chciała się zemścić na nim za uwiedzenie jej. Tak głosi oficjalna wersja. Sophie pozbyła się męża i czarownicy, którą sama wcześniej zatrudniła, a dzięki namieszaniu w papierach majątek przypadł niemal w całości jej. Krewnym zmarłego zostawiono mające ich obłaskawić ochłapy. Dzięki dobremu zamążpójściu i spadku Levine udało się wspiąć wyżej po szczeblach hierarchii tutejszej śmietanki towarzyskiej. Choć musiała uważać jeszcze bardziej niż przedtem, niewiele już komnat pozostało przed nią zamkniętych. Kontynuowała swoją pracę, zaspokajała zmysł artystyczny i starała się znaleźć kolejny punkt zwrotny. Moment, który odmieni jej życie i powie jej, czego najbardziej pragnie.
Ciekawostki:
1. Ma kolekcję motyli. Każdy z nich jest inny i reprezentuje jedną z wiedźm, którą zdemaskowała.
2. Jak łatwo wywnioskować z jej stosunku do przemocy i schludności, nie ma najlepszej opinii o zawodzie Kata i Żniwiarza. Psy Gończe darzy podobnym uczuciem, acz z domieszką zainteresowania. Do pozostałych funkcji w Inkwizycji nie ma uprzedzeń.
3. Jest praworęczna.
4. Chyba nawet sama ona nie wie, jaki jest jej nadrzędny cel, co by jej dało wieczne ukojenie. Śmierć wszystkich wiedźm? Osiągnięcie mistrzostwa w sztuce? Spełnienie zawodowe? Może jeszcze lepsza pozycja społeczna? Nie wie. Pewnie dlatego próbuje wszystkiego, desperacko starając się to odnaleźć.
5. Ukochała sobie malarstwo i poezję, ale uwielbia też literaturę, taniec, śpiew, teatr...
6. Mimo że rodzice wysłali Sophie do Akademii, jej rodzina mieszka dosyć daleko od Wishtown i pojawia się w mieście raz na jakiś czas. Sama Levine utrzymuje kontakt z rodzicami i rodzeństwem, ale ogranicza się on do listów i rzadkich wizyt. Sophie nie pała miłością do osób, których nigdy specjalnie nie obchodziła.
7. Jesień to jej ulubiona pora roku.


Ostatnio zmieniony przez Sophie dnia Nie Gru 12, 2021 8:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t659-sophie-levine
Selene
Kat
Selene

Liczba postów : 770
Join date : 21/05/2013

Sophie Levine Empty
PisanieTemat: Re: Sophie Levine   Sophie Levine EmptySro Lip 29, 2020 10:07 am

Bardzo dobra KP. Z chęcią doczytałabym jeszcze więcej szczegółów na temat wspomnianego tam porwania, ale o materiał na inną, dłuższą historię :D.
Do zobaczenia na fabule!
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t181-selene
 
Sophie Levine
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Korespondencja Levine/Palegrain
» Rezydencja Sophie
» Sophie kolekcjonuje znajomości
» Sophie łapie motyle

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Organizacja :: Zapisy-
Skocz do: