|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Dom grabarza Czw Paź 15, 2020 10:55 am | |
| First topic message reminder :Osadzony nieopodal cmentarza dom jest ledwie widoczny z poziomu pobliskiego kościoła - znajduje się on na wgłębieniu w terenie, chłodnymi wieczorami zalewając się aż po okna mgłą. Sam, niewielkich rozmiarów budynek, wykonany jest z cegły. Choć ząb czasu nie naruszył samych ścian, tego samego nie można powiedzieć o gdzieniegdzie dziurawym dachu, którego rozpadające się elementy od lat leżą w gąszczach traw. Miejsce to można by uznać za opuszczone, gdyby nie szczegóły: wydeptana ścieżka prowadząca do drzwi wejściowych, często uchylone okno i paląca się od czasu do czasu lampka na ganku. Mieszkańcy i stali bywalcy Wishtown wiedzą jednak, że miejsce należy do tutejszego grabarza, od wielu lat zajmującego się obrzędami pogrzebowymi na umieszczonym nieopodal cmentarzu. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Lis 18, 2020 10:31 pm | |
| Z wielkim zdziwieniem pozwoliła mu na oglądanie każdej ze swych stron, cierpliwie oczekując werdyktu, który na sto procent powstał przez ten czas w jego głowie. Wyglądało na to, że poważnie podchodził do tematu, nie robiąc sobie z niej żartów, czego można było się spodziewać po zapowiedziach Setha. Może dzień nie należał do przesadnie udanych, od cichego śniadania po wiadomości o Leandrze, ale przynajmniej jedna sprawa poprawiła Yvette nieco humor. Prędko doszły ją oznaki niezadowolenia z wiadomej strony, ale uznała, że brak większej reakcji na nie, będzie prawidłową decyzją. Dlatego też skupiła się na starszym mężczyźnie, nie wiedząc jeszcze, jak dojść do porozumienia ze swoim opiekunem. — Może? — powtórzyła za nim, w pełnym napięciu czekając na dalsze wyjaśnienia lub drobne podpowiedzi. Wzmianka o herbacie była czymś, czego w tej chwili potrzebowała. Wcześniej odmówiła tego luksusu, zamierzając skupić się na wspólnym czasie, co doprowadziło jedynie do prawdziwej masakry, lecz teraz nadszedł ten czas. — Yvette — przedstawiła się, zajmując wskazane miejsce. Od razu poczuła przyjemne ciepło wydobywające się z paleniska, które ochoczo zachęcało do spędzenia tu całego życia. Ukradkiem przysunęła się ciut bliżej kominka, pragnąć zabrać cały ten skarb do lodowatego pokoju w siedzibie. — Urodziłam się poza Wishtown, ale od kilku lat przebywam w tym mieście — odpowiedziała zaraz, wracając spojrzeniem na grabarza. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Lis 18, 2020 11:01 pm | |
| Nie wiedział, jak jeszcze może okazać swoje niezadowolenie i przeszkodzić im na tyle, by nie mieli już ochoty kontynuować tego dziwacznego dialogu. Szamotał się chwile sam ze sobą, krzywiąc się i bawiąc palcami, jakby to miało pomóc, lecz gdy Yvette zajęła miejsce przy palenisku, zrozumiał, że sprawa jest przegrana. Wielce niezadowolony, powędrował w kierunku nieosłoniętej kuchni, składającej się właściwie z kilku szafek, blatu i stolika. Zaczął wyjmować zastawę, która nawet w jej najlepszych czasach nie mogła być tak nazywana, bowiem składała się z uszczerbionej filiżanki, dwóch glinianych kubków, imbryka i tacy. Nasypał trochę fusów na dno imbryka, po czym wypełnił żeliwny czajnik wodą, układając wszystko w rękach i wracając do kominka, nie chcąc za wiele stracić. Swoje obrażenie pokazywał w każdym z kolejnych gestów — wieszaniu czajnika nad paleniskiem, wykładaniem naczyń i zmrużonym spojrzeniem, wędrującym od Yvette do grabarza. Starszy mężczyzna, nie wydawał się tym przejęty, wciąż czujnie obserwując swojego nowego gościa. — Masz rodzinę, Yvette? — kontynuował serię pytań, choć skojarzył już skąd może znać dziewczynę, nawet jeśli widział ją po raz pierwszy na oczy. Brak zapowiedzi na szybki koniec ich rozmowy sprawił, że i Seth dosiadł się do Yvette, początkowo złorzecząc pod nosem. Jednak brak poświęconej mu uwagi sprawił, że zachował się jak rozpieszczony kot, domagając się jej w sposób równie dosadny co wskoczenie na kolana z miauknięciem oznaczającym „głaszcz mnie, człowieku”. — Idziemy już? — mruknął cichutko, obejmując ją w talii i przyciągając do siebie. Zadał to pytanie, pomimo pełnej świadomości, że ledwie co wstawił wodę na herbatę, a przed nimi stała wizja oglądania nagrobków. Oparł jej głowę o swoje ramię, zanurzając nos w czubku głowy dziewczyny, przesuwając po nim lekko ustami. Jednocześnie patrzył na usadowionego na fotelu mężczyznę, jakby licząc, że ten widok go zezłości. Grabarz, choć nie wyglądał na zirytowanego, powiedział: — Nie przerywaj. Rozmawiam z naszym gościem. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Czw Lis 19, 2020 3:26 pm | |
| Zawahała się na krótko przed odpowiedzią na to pytanie. — Siostra niedawno zmarła. Została mi matka i ojciec, choć to wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje — odrzekła z westchnięciem, sama pozostając w wielkiej niepewności, co do ich aktualnego pobytu czy stanu. W przypadku Ophelii mogła tylko strzelać w ciemno. Czy faktycznie dalej tkwiła w tej ohydnej karczmie, obsługując klientów? A może zaczęła gdzieś żyć na nowo? Gerard wyruszył na jej poszukiwania, ale Yvette miała spore wątpliwości, czy ta misja się powiedzie. Nie tylko ze względu na jego postępującą chorobę, utrudniającą poruszanie się, a również brak niezbitych informacji odnośnie tej kobiety. Podobna zabawa do szukania igły w stogu siana. Niespodziewana bliskość Setha sprawiła, że momentalnie wróciła do rzeczywistości, zostawiając kłopotliwe myśli w spokoju. — Jeszcze momencik — wyszeptała prosząco, nie potrafiąc ukryć szoku wymalowanego na twarzy, wywołanego w taki prosty sposób. Fakt ten, że nie bał się postąpić tak śmiele na oczach grabarza, zapewniał zaskoczonej Yvette dodatkowe onieśmielenie, z którym absolutnie nie wiedziała, jak się ma uporać. Pomimo ogólnego zamieszania w swojej głowie, ucieszyła się. Może właśnie to była droga do pojednania, jakiej uparcie szukała? Zacisnęła dłonie na jego ubraniu, odwzajemniając nieśmiało objęcie. — Potem możemy wrócić do twojego pokoju — podzieliła się małą zmianą planów. Ciało Setha zastąpiło prędko kominek. Był tak przyjemnie ciepły, że gdyby dłużej trwali w tej pozycji, z pewnością w końcu przysnęłaby, opierając się na nim. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Czw Lis 19, 2020 6:02 pm | |
| Starszy z mężczyzn pokiwał z zrozumieniem głową, jakby nie spodziewał się innej odpowiedzi. „Rozumiem” — mruknął pod nosem, niepewny, czy warto błądzić tematami dalej, jeśli póki co ich wersje zgadzały się ze sobą. Dzięki temu mógłby założyć, że dziewczyna jest wszystkiego świadoma, gdyby nie faktyczne zdziwienie, gdy przestraszył się na jej widok. Oddał się zamyśleniu, nawet nie patrząc na tę dwójkę, choć wcześniej miał na końcu języka niewybredną uwagę na temat ich bezwstydnego zachowania. Seth przymknął oczy, oddając się ciepłu i ciszy, spokojniejąc, czego nigdy nie spodziewałby się po towarzystwie w tej dziwnej kombinacji. Ucałował po omacku jej skroń, pierwszy raz w życiu pozwalając sobie na to w obecności innego człowieka, jednocześnie nie czując z tego powodu cienia wyrzutu czy niepewności nową sytuacją. Było mu to zbyt naturalne i ludzkie, aby mógł stwierdzić, że zachowuje się niepoprawnie. — Na górę, mówisz? — uniósł jedną powiekę, by spojrzeć na nią z rozbawieniem, jakby w jej słowach krył się niezbyt starannie ukryty podstęp. — Na cmentarzu też bywa ciekawie. Pokażę ci parę nagrobków ze śmiesznymi nazwiskami... — zaproponował, szczerząc zęby. — Nie wolno śmiać się ze zmarłych — oburzył się natychmiast grabarz, patrząc na nich złowrogo zza grubych brwi. — Za grosz przyzwoitości... — mruknął, kręcąc głową, jakby żarty się z nazwisk zmarłych było największą zbrodnią. Seth naturalnie zbył go śmiechem, nie wierząc w kary zza światów ani w nadprzyrodzone moce, choć dowód jej istnienia miał tuż obok siebie. Starszy mężczyzna, który go zignorował, zwrócił się ponownie do Yvette, kontynuując urwany temat: — Mówiłaś o siostrze. To prawdziwe nieszczęście. Choroby ostatnimi czasy zbierają swoje żniwo, a ziemi na cmentarzu nie przybywa — mruknął, niby narzekając, ale sprawiło to, że z twarzy Setha zniknął uśmiech, a jego ciało lekko zesztywniało. — Śmierć twojej siostry to też wina tej plagi? — zapytał, naturalnie chcąc wiedzieć, co się z nią stało, gdy dziewczyna wspomniała o jej istnieniu. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Lis 20, 2020 3:52 pm | |
| Na efekty bliskości i ciepła nie trzeba było długo czekać. Im dłużej tutaj przebywała, tym bardziej nie chciała stąd odchodzić, mając praktycznie wszystko, czego potrzebowała. Myśl, że ostatecznie będzie musiała się ruszyć, wracając do swoich czterech ścian, sprawiała, że opcja zatrzymania tu Setha siłą, wydawała się nieodparcie pociągająca. Przytaknęła, poruszając bez pośpiechu głową. Wizja snu na wygodnym łóżku królowała w jej wyobrażeniach, od pierwszego ujrzenia pokoju, toteż zamierzała doprowadzić to do skutku, nie bacząc na ewentualne przeszkody. — Muszę się poważnie zastanowić, czy mnie to jakkolwiek przekonuje — mruknęła, śmiejąc się cicho. O dziwo spokojnie zareagowała na rozpoczęty temat bliźniaczki, wsłuchując się w następne słowa siedzącego naprzeciw grabarza. Mogło się zdawać, że zaraz odrzuci fizyczny kontakt utrzymywany z Sethem, pragnąć zostać tylko ze swoją osobą w tych chwilach, ale tak się nie stało. Właśnie teraz potrzebowała go najbardziej. I choć zewnętrznie mogła wcale tego nie okazywać, wewnętrznie błagała, by jej pod żadnym pozorem nie zostawiał. — Odeszła z winy... pewnych osób — wydusiła z siebie w końcu, stawiając po raz kolejny czoła niełatwej sprawie. — Plaga niestety nie miała z tym nic wspólnego — wyjaśniła. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Lis 20, 2020 6:58 pm | |
| Zdawał sobie sprawę, że już dawno nie doświadczył tyle spokoju i zwyczajnego, biernego korzystania z chwili odpoczynku i przyjemności. Również poczuł odprężenie, które przerodziło się w znużenie, sprawiające, że mógłby zasnąć, zupełnie ignorując rozmowę, schodzącą na coraz to odleglejsze mu tematy. Dopiero bulgocząca cicho woda przywróciła jego myśli na ziemię, zmuszając go do kontynuacji powierzonej misji w postaci robienia herbaty. Nim jednak podniósł się do pozycji klęczącej odsuwając się nieznacznie od Yvette, należycie pożegnał się z dziewczyną, ostatnimi uściskami i dotykiem. Później z czystym sumieniem sięgnął po kuchenny ręcznik rzucony przy kominku, by chwycić przez materiał nagrzaną rączkę czajnika. Zalewał zasypany fusami herbaty imbryk, gdy padła odpowiedź na temat Yvonne. Strumień zagotowanej wody przez ułamek sekundy nie trafił do celu, a gorące krople rozpryskały się na niskimi stoliku kawowym w akompaniamencie przekleństwa Setha. — Nie musisz mu o tym mówić, Yvy — powiedział, ściskając usta w poziomą kreskę. Z o wiele mniejszą uwagą zatrzasnął wieczko imbryka i odstawił czajnik na kamień przy kominku, przenosząc groźne spojrzenie na swojego gospodarza. — Czemu to ma służyć? Jeśli chcesz wygłaszać kazania, wyjdź na ambonę w kaplicy i daruj nam ten cyrk — warknął na mężczyznę, zostawiając herbatę do zaparzenia, wracając w roztargnieniu na swoje dawne miejsce przy Yvette. Być może zareagował mocniej, niż gdyby była to zwyczajna śmierć, w którą faktycznie mogły być zamieszane osoby trzecie, ale nie chciał wysłuchiwać grabarza, który nawet nieświadomie rozdrapywał niezagojone rany. — Nie mam złych zamiarów. To zboczenie zawodowe i... — zawahał się, wciąż nie wiedząc, czy powinien, przenosząc spojrzenie na dziewczynę. — Fakt, że prawdopodobnie widziałem siostrę, o której mówisz. Albo kogoś łudząco podobnego do ciebie — wyjaśnił. Wiadomość ta była ciężka do przetworzenia w krótkiej chwili. To powiązanie zdawało mu się nieprawdopodobne, lecz im dłużej o tym myślał, tym potrafił dostrzec możliwą drogę - grabarz obcował wśród ludzi martwych, do jakich niewątpliwie zaliczała się Yvonne. Tyle mogli mieć wspólnego. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Lis 20, 2020 9:00 pm | |
| Była pełna wdzięczności, gdy Seth postanowił się za nią wstawić, nie pozwalając właścicielowi domu na zadanie pozostałych pytań. Nie uciekała przed odpowiedziami, co więcej, wierzyła, że poradziłaby sobie z nimi bez większego problemu. Zwyczajna rozmowa, nic więcej. Mimo to, odczuła pewną ulgę, nie musząc domyślać się, jakim pytaniem zostanie znienacka uraczona. Docierająca informacja stworzyła istny zamęt, który unicestwił spokój, panujący jeszcze sekundę temu. — Widział ją pan? Na pewno wyglądała jak ja? — ożywiła się, podrywając do wyprostowanej pozycji, jakby była gotowa wyjść stąd w każdym momencie. — Kto zorganizował pochówek? Czy był to starszy mężczyzna z pociętą twarzą? Co mówił? — wypytywała, wbijając nieustępliwe spojrzenie w grabarza. — Gdzie jest jej... — nie dokończyła, czując nagły ścisk w gardle, gdy słowo "grób" przewinęło się przez myśl. Choć zdołała się nieco przyzwyczaić do faktu, że Yvonne już nie ma i nigdy nie wróci, dalej przerastało ją wyobrażenie siostry znajdującej się głęboko pod ziemią. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sob Lis 21, 2020 1:57 pm | |
| Prędko zdał sobie sprawę, że nie wiedział wszystkiego. Sam pogrzeb Yvonne znacznie wybiegał poza jego dotychczasowe myśli i wyobrażenia, ale towarzysząca temu postać „z pociętą twarzą” nadawała całości coraz więcej znaczenia i nowej perspektywy. — Nie mylę się. Była dziewczyną o wyjątkowej urodzie, zapadającej w pamięć. Takiej jak twoja — zaznaczył, pewien tego od pierwszych chwil, zapamiętując zmarłą jako przypadek o niespotykanym wyglądzie. Dość swobodnie wypowiadał się o cudzej śmierci, dodatkowo używając tonu, jakby opowiadał im powieść, gotów ją rozwinąć w każdej chwili. Swobody za to brakowało żniwiarzowi, któremu nie podobało się porównanie o drugiej bliźniaczek. Grabarz nie mógł wiedzieć, jak bardzo Seth uważał je za nie na miejscu. Gdy tylko spędzili ze sobą więcej czasu, mógł rozróżnić je na pierwszy rzut oka, nim którakolwiek zdążyła się odezwać. Samo porównanie nie było jednak tak bolesne, jak świadomość, że mężczyzna, któremu życzył wszystkiego co najgorsze, w rzeczywistości zrobił dla Yvette więcej niż on. Gerard nie tylko lepiej opiekował się siostrami, ale i po wszystkim, doprowadził do tego, co Sethowi nie przeszło nawet przez głowę — odszukał Yvonne, odprawiając jej należyty pogrzeb. — Był tam mężczyzna — potwierdził — kręcił się po okolicy. Początkowo sądziłem, że to złodziej, więc chciałem go przegonić. Ale jak się okazało... — mruknął, wzrok przenosząc na palenisko, wspominając niedawne wydarzenia. — Widzisz, nie każdego stać na pogrzeb z pastorem i całą otoczką. Część zmarłych z biedniejszych rodzin chowana jest w zbiorowym grobie lub w lasach i na polach wśród najbliższych. I on chciał ją tylko pochować, wedle swojego obyczaju — oszczędził jej wielu szczegółów, nie pytając również, czemu nie było jej razem z nim, ani czemu sama nie zajęła się pochówkiem. — Pomogłem mu przenieść ciało, nieopodal. Tuż na skraj lasu. Wtedy nie mówił wiele. Przesadził parę stokrotek pod kopiec. Wszystkie z nich zgniły na kolejny dzień. Nigdy czegoś takiego nie widziałem — mruknął, obawiając się, że przez brak należytego odprawienia na miejsce spadła klątwa. — Pomodliłem się za nią, tylko tyle mogłem zrobić. Nie wiedziałem, kim dla niej jest, wiem, że nie powinienem mu pomagać — dodał usprawiedliwiająco, co zgrzytało z dotychczasowym wizerunkiem opiekuńczego Gerarda. Seth milczał przez cały czas trwania tej opowieści, w zamyśleniu obejmując dziewczynę, lekko gładząc ją po plecach. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Nie Lis 22, 2020 11:56 am | |
| Chciała dowiedzieć się wszystkiego, co miało wtedy miejsce na cmentarzu. Jedyny świadek siedział tuż przed nią, więc tylko on mógł uchylić rąbka tajemnicy, zdradzając poczynania Gerarda. Był krótki moment, w którym wahała się sięgnąć po więcej informacji, lękając się, że tego typu węszenie przywróci tragiczny stan, z jakim przyszło jej się mierzyć nie tak dawno. Jednak nie mogła pozostać nieświadoma spraw, które dotyczyły siostry. Najbardziej dziwiło ją to, że kat w gruncie rzeczy nie kłamał, gdy wówczas wspominał o pochowaniu bliźniaczki w lesie. Sam zajął się zorganizowaniem pochówku, dbając o Yvonne do samego końca, czego nie mogła zrobić Yvette. Nawet po śmierci był jej bliższy niż ona. Zacisnęła zęby, oddychając płytko, wysłuchując w ciszy przebiegu wydarzeń. Próbowała się skupić, ale ciężar winy nie dawał za wygarną, przywracając przed jej oczy obrazy, jakich nie chciała nigdy więcej oglądać. Przeklęte wspomnienia, które zostaną z nią na zawsze. — Dlaczego pan uważa, że pomoc mu była błędem? — odezwała się w końcu, nie rozumiejąc, do czego zmierzał. — Pochował moją siostrę. Gdyby nie on, zapewne... — urwała ponownie. Z jednej strony mogła zdradzić za wiele, wprowadzając starszego mężczyznę w świat, który zdecydowanie był poza wyobrażeniami zwykłych ludzi. Ale to nie tajemnice dotyczące organizacji sprawiły, że twardo trzymała język za zębami, a fakt, że miała się za przyczynę całej tragedii. — Muszę ją odwiedzić — stwierdziła ciszej, opuszczając trochę głowę. W międzyczasie odszukała drżącymi dłońmi wolną rękę Setha, ściskając ją ciut mocniej. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Pon Lis 23, 2020 5:55 pm | |
| Seth uparcie milczał. Nie podobało mu się dokąd zmierzał ten temat, jak i nie podobało mu się nowe powiązanie na płaszczyźnie, którego nigdy by się nie spodziewał. Objął Yvette ściślej, nie chcąc wracać myślami do jej winy, którą uparcie od siebie odpierał, woląc stawiać Gerarda w roli sprawcy całego zła. Kusiło go, by przerwać nadchodzący dialog, jakby w nadziei, że to uchroni ich przed nasuwającymi się wnioskami. Nim jednak przemógł się, by otworzyć usta, grabarz z pewnym zdziwieniem, jakby nie mówili o tym samym człowieku, kontynuował: — Nie wiedziałem, komu pomagam. Dopiero uklepaniu ziemi zapytałem, kim dla niej był. Może padło mu na mózg z rozpaczy, ale jak gdyby nigdy nic oparł, że jest jej mordercą — wspomniał nieprawdopodobne i niepasujące do reszty poświęceń słowa. Grabarz jedynie mógł dopowiadać sobie tę historię w głowie, zgadując, że mężczyzna nieumyślnie doprowadził do śmierci tajemniczej dziewczyny, a może zwyczajnie obwiniał się o brak zaangażowania, uważając, że przyczynił się do tej tragedii. Nie zgadywał dalej, ani nie naciskał, oddalając się do swojego domu, niespecjalnie chcąc przebywać u boku mężczyzny, jakimkolwiek mordercą by nie był. Seth obdarzył wtedy Yvette zdziwionym spojrzeniem, odkrywając w opowieści gospodarza pewną nieścisłość, zwłaszcza w porównaniu z relacjami skazanej. Również odwzajemnił uścisk, po czym uniósł całą jej rękę, całując ją, chcąc przekazać jej, że jest blisko niezależnie od tego, co wydarzyło się w rzeczywistości. — Oczywiście. Mogę cię tam zaprowadzić — kiwnął głową. Nawet jeśli nie uśmiechała mu się wieczorna eskapada, nie okazał tego w żaden sposób. — Wezmę lampę, zaczyna się już ściemniać — mruknął pod nosem, po czym dodał już głośniej: — Chłopcze, herbata już się zaparzyła. Sugestia była na tyle oczywista, że Seth z pomrukiem niezadowolenia podniósł się na kolana, po równo rozlewając gorący napój z imbryka. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Wto Lis 24, 2020 9:31 pm | |
| Domyślała się bez trudu, że gdyby nie obecność Setha obok, jaką dosadnie zaznaczał co chwila, nie podołałaby na dłuższą metę rozmowie związanej z Yvonne. Przerastało ją zahaczanie o ten temat, a życie nie pozwalało go nigdy więcej nie poruszać, więc znajdowała się w nieciekawej sytuacji. Pozostawało jedynie stawić czoła swoim demonom, które tylko wyczekiwały odpowiedniego momentu, by zaatakować ze zdwojoną siłą. Wszelkie tropy zdawały się kleić, prowadząc do ostatecznego rozwiązania, gdy nagle padły słowa, jakich nie spodziewała się w najmniejszym stopniu. — Jakim cudem? — zdążyła powiedzieć nim ugryzła się w język, rozumiejąc coraz mniej. Dobrze pamiętała, czego się dopuściła. Nie uroiła sobie tamtego spotkania i wydarzeń zaraz po nim, tego była pewna. A przynajmniej wszystko wyglądało zbyt realnie. Po co Gerard miałby brać winę na siebie? Czy to kolejne z jego dziwnych pomysłów? Szukała odpowiedzi, ale czym bardziej się angażowała, tym zachowanie kata przechodziło ludzkie pojęcie. — Dziękuję — odparła jedynie, wiedząc, że pora niespecjalnie sprzyjała przechadzce po zarośniętych terenach. Skoro herbata została wreszcie podana, Yvette sięgnęła po delikatnie poturbowaną filiżankę, ostrożnie przystawiając ją do ust. Jeden łyk wystarczył, aby wydała solidną ocenę, spoglądając na niego. — Cóż mogę powiedzieć... Jest pyszna — stwierdziła, bez zawahania kontynuując picie. — Nie miała pojęcia, że idzie ci to tak dobrze — mruknęła dodatkowo, próbując ukryć malutki uśmieszek. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Lis 25, 2020 5:25 pm | |
| Spojrzał na nią ostrzegawczo, gdy z jej ust wyrwało się zbędne pytanie - wiedział, że jej umiejętność trzymania języka za zębami jest wciąż nieoszlifowana. Samym wzrokiem zamierzał więc przekazać dziewczynie, że nie należy przyznawać się do winy, jeśli nikt o nią nie oskarża. Na szczęście, grabarz nie podłapał wątku, odpierając jedynie: — Nawet jeśli było w nim coś... niepokojącego, jestem w stanie uwierzyć, że zwyczajnie obwiniał się o to, co było nieuniknione. Widziałem to zachowanie setki razy. Seth skrzywił się na sam pomysł przypisania Gerardowi ludzkich cech. Nie odnajdywał w nim już nic dobrego, a każde wspomnienie o nim przyprawiało go o dreszcze. Odłożył imbryk, z politowaniem obserwując, jak gospodarz ukradkiem sięga do butelki alkoholu o ciemnej barwie, dopełniając jej zawartością swój kubek herbaty. Pomimo swojej nieprzyjemnej maniery wtrącania się cudze życie, Seth uznał, że mężczyzna wypadł dziś całkiem dobrze, więc powstrzymał się od komentarza. — Powtarzam mu to zawsze - gdyby jego kariera w inkwizycji dobiegła końca, moja kuchnia stoi przed nim otworem — zaznaczył grabarz, słysząc komentarz Yvette, na co Seth prychnął, natychmiast podsumowując wprost do dziewczyny: — Mówi tak, bo prędzej padnie z głodu, niż stanie przy garach. Pokręcił głową, czując ulgę, jakby napięcie pochodzące z poruszanych wcześniej kwestii zupełnie zeszło. Nawet jeśli jego wyczyny kulinarne aktualnie ograniczyły się do zaparzenia herbaty, napój ten, w zaciszu domostwa, tuż pod kominkiem, w towarzystwie ludzi, których mógłby uznawać za rodzinę, smakował nadzwyczaj dobrze. Dmuchał w gliniany kubek, nie odrywając od Yvette spojrzenia. Choć wcześniej uparcie milczał, teraz chciał powiedzieć jej tysiąc rzeczy, a obecność trzeciej osoby wadziła mu jak nigdy wcześniej. Nie chciał się z nią rozstawać nawet na moment, odciągając od siebie myśl o kończącym się dniu. Pili herbatę w milczeniu, wsłuchując się w przyjemnie trzeszczące palenisko. Gdy grabarz wstał, oznajmiając, że zacznie się szykować. Ubrał buty, szukając w pobliżu lampy, zatrzymując się jedynie, by popatrzeć na ramki postawione na komodzie, oprawiające dwa zdjęcia i kilka wycinków z gazet. — Wieki temu mówiłaś, że chciałaś spróbować herbaty. Zamierzam zrealizować każdy punkt twojej skromnej listy — szepnął, uśmiechając się, za czym kryło się wyłącznie żywione do niej uczucie. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Lis 27, 2020 1:02 pm | |
| Gdy przez przypadek napotkała wzrok Setha, który jasno dawał do zrozumienia, co zrobiła źle, poprawiła się prędko. Nie była wystarczająco ostrożna, a powinna, jeśli krążyli wokół tak niebezpiecznych tematów. — Rozumiem — odrzekła, nie chcąc doprowadzić do tego, by grabarz zaczął snuć domysły. Wolała wcześniej uciąć rozmowę, niż tego potem żałować. Powoli popijając gorący napój, z zafascynowaniem słuchała wymiany zdań między tą dwójką, nie mogąc powstrzymać w pewnym momencie cichego śmiechu. — Jestem pewna, że masz największą smykałkę do gotowania z naszej trójki. Sama też niezbyt przepadałam za urzędowaniem w kuchni — przemówiła, powracając do starych czasów. W zasadzie ani razu, w ciągu całego życia, nie doświadczyła podobnie ciepłej atmosfery, niosącej spokój i beztroskę. Przez tą jedną chwilę, nie musiała przejmować się tym, co czekało po opuszczeniu drewnianego domku. Nie dziwne, że zareagowała małym niezadowoleniem, przemykającym błyskawicznie przez twarz, gdy starszy mężczyzna zaczął się przygotowywać do wyjścia. Głos żniwiarza spowodował, że przeniosła uwagę na niego, starając się na razie nie dostrzegać zbliżającego się wielkimi krokami końca spotkania. — Uważaj, bo niedługo przestanie być skromna — ostrzegła, mając na uwadze mnóstwo nowych rzeczy, których doświadczała przy jego boku. — Mimo wszystko... Bycie przy tobie sprawia mi nieopisaną radość, której nie pokona żaden punkt z tej listy — stwierdziła o wiele ciszej. Wykorzystała sekundy nieuwagi grabarza, składając na policzku Setha delikatny pocałunek. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Gru 02, 2020 12:22 pm | |
| Bolało go, że nawet dzień mający być ich wolnym, obfitował w złe nowiny i problemy. Nawet gdy ze wszystkich sił próbowali odciąć się od rzeczywistości, negatywy wychodziły na wierzch z nagromadzonych z czasem spraw, kumulując się w najmniej oczekiwanym momencie. Rodzina i zobowiązania wobec nich i fakt, że wciąż im na nich zależało prowadził do żalu, do którego wciąż nie przywykł, ani nie mógł się przyzwyczaić. Ciężko było mu się pogodzić z myślą, że nigdy nie będą mieli normalnego życia, lecz jednocześnie uparcie ignorował wszystko, czym do tego doprowadzał. Za kamień milowy i punkt zwrotny uznawał pozbycie się Gerarda, jakby wyłącznie po jego śmierci w ich życiach mógł zagościć spokój. O jego brak Seth potrafił obwiniać wszystkich, tylko nie siebie. Na chwilę przed zbieraniem się do opuszczenia chatki, zdecydował się poruszyć temat, do którego zdawałoby się, że nie planuje już wracać. Chwila przerwy i niespodziewana dyskusja z grabarzem najwyraźniej pozwoliły mu dojść do siebie, przetwarzając zasłyszane wydarzenia, by móc wydać o nich ocenę. — Nie chcę sobie wyobrażać, co musiało dziać się tamtej nocy. Ale cieszę się, że przy nim byłaś — podzielił się, mimo wszystko oszczędny w słowach. Czuł, że powinien jej podziękować, jednocześnie obawiając się spotkania z Leandrem, nie będąc w stanie spojrzeć mu już w oczy. Gdy byli razem, przez oddziałującą na niego moc trudniej było mu o złość i zmartwienia, lecz wystarczyła chwila, taka jak ta, gdy oddalała się po skradzionym pocałunku, by wszystko wróciło ze zdwojoną mocą. Uśmiechnął się do niej smutno, powracając do niej ręką, by przedłużyć ten moment możliwie bardzo. Chciał ją zapewnić, że realizacja jej listy i bycie razem zawsze idzie w parze ze sobą, gdy zza ich pleców rozległ się głos o marudnym tonie: — No, już, papużki. Tak wam się spieszyło do wyjścia... Grabarz popędził ich do wyjścia, ku wyraźnemu niezadowoleniu Setha, który przewrócił oczyma, wyraźnie zmieniając zdanie. Kilkoma łykami dopił wciąż gorącą herbatę, odsuwając się tylko dlatego, iż był to winny również Yvonne. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Gru 02, 2020 3:01 pm | |
| Non stop prześladowało ją to okropne uczucie, gdy zupełnie niecelowo, co jakiś nieokreślony czas, wracali do skubania wydarzeń związanych z tamtym pamiętnym wieczorem. Nie potrafiła przyjąć wdzięczności, którą Seth próbował jasno przekazać. Jakby mogła? Chwila dłuższego zawahania przez głupie uszczypliwości, a Leander zawitałby po drugiej stronie, wyłącznie z winy Yvette. — Ważne, że już mu nic nie dolega — odpowiedziała, nie umiejąc zapanować nad strapionym wyrazem twarzy, jaki prędko pojawił się po słowach żniwiarza. Grabarz podjął stanowczy krok, mordując atmosferę, która zdążyła między nimi zaistnieć. Biła się z myślami, więc wystarczył jeszcze moment, aby podjęła w końcu decyzję, tym samym zdradzając Sethowi, dlaczego nie powinien dziękować. Nie wiedziała, czy się cieszyć z tego obrotu spraw, czy ubolewać nad niewypowiedzianą prawdą. — Oby kolejny wolny dzień był... weselszy — mruknęła, uśmiechając się lekko, zanim się podniosła. Kierowała się prosto na zewnątrz chatki, chcąc jak najszybciej dotrzeć na owe przeklęte miejsce, ale zatrzymały ją zdjęcia, jakie odnalazła po krótkiej drodze. — To pańska rodzina? — spytała, przyglądając się im bliżej.
|
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Gru 02, 2020 4:29 pm | |
| Nie spodziewał się więcej komplikacji, zwłaszcza po nowinach, które obrazowały tragedię samą w sobie. Nie dopytywał o jej zmartwiony wyraz twarzy, niepewny, czy udźwignie więcej. — Będzie. Obiecuję — zapewnił ją, mocniej ściskając jej dłoń dla potwierdzenia swoich słów. Jego plany na jutro ograniczały się do załatwienia kliku formalności i zaplanowania nowych misji, jako że musiał odrobić to, co dziś z łatwością wydał. Oznaczało to jednak, że nic złego nie powinno ich spotkać. Wszystkie złe nowiny zostawią w dniu dzisiejszym, jak miał nadzieję. Stanowczo odstawił kubek na stół, usiłując odciąć się od ostatnich miłych chwil między nimi, świadom, że gdyby tylko mógł, spędziłby tu czas, aż nie zmorzyłby ich sen. Wyciągnął dłoń pomagając jej wstać, jak nigdy wcześniej w inkwizycji, nie puszczając dziewczyny samej dalej niż na wyciągnięcie ręki. Razem znaleźli się przy grabarzu, który ponownie przeniósł wzrok na komodę i stojące na niej rzeczy. — O tak — ożywił się, sięgając po pierwszą z ramek, by przybliżyć jedną z czarno-białych, niewyraźnych fotografii. — To moja piękna małżonka — powiedział lekko rozmarzony, jakby gotów przytoczyć im historię od ich poznania aż do ślubu. Jako że kobieta na zdjęciu była dość młoda, poczuł się w obowiązku dodać: — Odeszła, wiele lat temu. Wzmianka o jego dawnej kobiecie sprawiła, że zapomniał o wyjściu, korzystając z chwili, w której mógł się popisać tym, co najlepsze spotkało go w życiu. Odłożył pierwsze zdjęcie, sięgając po następne, które z kolei przestawiało jego samego w młodszej wersji u boku nastoletniej może dziewczynki. — A to moja mądra córa — pokazał Yvette. — Na samym początku akademii. Jest teraz ważną panią wśród grabarzy, a mimo to nie zapomniała o swoim starym ojcu... — rozczulił się, ponownie zbaczając na niekoniecznie interesujące ich tematy. Jak Yvette mogła się zorientować, kolejne ramki na komodzie zawierały wycinki magazynów opiewających sukcesy Inkwizycji, najpewniej, w których jego córka miała swój udział. — Masz też syna, przypominam. — Tę cudowną atmosferę sielanki przerwał tym razem Seth, z rezerwą spoglądając na grabarza. Wspominał wcześniej Yvette o ojcu przyjaciela, nie przyjaciółki, choć zdjęcia mogły sugerować co innego. — Mam, doprawdy? — odparł mężczyzna, wyraźnie niezadowolony, że w jego pięknej wizji zagościła rysa, uprzykrzająca mu od lat życie. Seth westchnął, kręcąc głową, nie zamierzając się wykłócać, jeśli grabarz uparcie twierdził co innego. Ułożył dłoń na ramieniu Yvette, na znak, że mogą już iść. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Sro Gru 02, 2020 9:23 pm | |
| Powędrowała spojrzeniem na starszego mężczyznę, gdy ten wziął zdjęcie z komody, uważnie obserwując zachodzące w nim zmiany. Zaskoczył ją tą niespotykaną radością, która w okamgnieniu zastąpiła ponury nastrój. Jakby jedno zerknięcie na obraz zachowany w ramce wystarczyło, by świat od razu stał się piękniejszy, a całe zło znikło. — Rzeczywiście, jest piękna — przyznała, doceniając ciekawą urodę omawianej kobiety. Na córkę zareagowała podobnie. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś widziała podobne rysy twarzy, nawet jeśli dziewczynka na zdjęciu jest aktualnie o wiele starszą osobą. Coś jej świtało, aczkolwiek za bardzo przejmowała się pozostałymi sprawami, co skutecznie wprowadzało rozkojarzenie, gdy starała się skupić na tej jednej rzeczy. Wszystko zmieniło się nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy Seth wspomniał o innym dziecku grabarza. Yvette mimowolnie powędrowała wzrokiem na mebel, gdzie znajdowały się wycinki i ramki, lecz, tak jak poprzednio, nie zastała tam fotografii przedstawiającej następnego członka rodziny. Przypomniało jej się, że żniwiarz mówił o ojcu przyjaciela, jednak żadnego śladu po tym mężczyźnie nie było. Szorstka odpowiedź grabarza rzuciła nieco jaśniejsze światło na sytuację, a to z kolei zachęcało dziewczynę do ucieczki z najwidoczniej drażliwego tematu. — W każdym razie... Im szybciej tam dotrzemy, tym szybciej będziemy mieć to za sobą — zagaiła niepewnie. Gest Setha sprawił, że ruszyła naprzód, zerkając jeszcze przez ramię na stojącego nieopodal pana domostwa. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Czw Gru 03, 2020 7:40 pm | |
| „Chodźmy” — potwierdził grabarz, zapalając wspomnianą lampę, gdyż na zewnątrz zdążył już zapanować prawie zupełny zmrok. Opuścili salon, nie gasząc kominka, ani nie sprzątając naczyń, jakby w świadomości, że ich wyprawa nie potrwa długo. Wyszli z chatki, również nie zamykając drzwi na klucz. — To niedaleko. — Starszy mężczyzna poinstruował ich za pomocą gestu dłoni, wskazując kierunek, początkowo zgadzający się z wydeptaną ścieżką. Im szli dalej, tym ciężej było poruszać się przez zarośnięte chaszcze, a grabarz, podążając przodem, czuł się w obowiązku oświetlać im drogę. Oddalali się od cmentarza i pozostałych grobów, co było nieco niepokojące w całym ich przedsięwzięciu odwiedzenia zmarłej. Seth trzymał się blisko Yvette, dwa kroki za grabarzem, chcąc skorzystać z ostatnich chwil prywatności na rozmowę, lecz jak się prędko okazało - atmosfera nie sprzyjała podjęciu jakiejkolwiek dyskusji. Prędko dopadło ich późnojesienne zimno, świszczący wśród drzew wiatr, świadomość, że są gdzieś pomiędzy lasem, a cmentarzem. Nie pomagało też marudzenie prowadzącego ich mężczyzny. Choć przywykł do tej mrocznej scenerii przez lata mieszkania tu, coś sprawiało, że czuł się niepewnie. Mimo to, od opuszczenia chatki nie dotykał w żaden sposób Yvette z myślą z tyłu głowy, że jakimś nieprawdopodobnym cudem, ktoś z zewnątrz może ich zobaczyć. — Gdzie to było... — słyszeli pomruk grabarza, zwalniającego i wyraźnie rozglądającego się za docelowym miejscem. — Mam! — poinformował ich, unosząc lampę wyżej, oświetlając płaski teren pomiędzy drzewami. Gałęzie zaszumiały ostrzegawczo pod naporem wiatru, a po plecach Setha przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Pod jednym pniem w ziemi spoczywał łagodnie wzniesiony kopiec, niezaopatrzony nawet w krzyż, a jedynie zdechłe stokrotki. Pomimo tego, że doskonale wiedział, czego się spodziewać, nie potrafił pozbyć się niepokoju, zwłaszcza po stwierdzeniu, że drzewo, pod którym leży Yvonne, również zaczyna obumierać. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Gru 04, 2020 11:47 am | |
| Gdy wreszcie ruszyli w drogę, przerywając na dobre niezręczną chwilę, myśli Yvette zaczęły ponownie krążyć wokół bliźniaczki. Chłód, który ogarnął jej ciało, jak tylko wyszła za drzwi, cisza przerywana tutejszymi, bliżej nieokreślonymi, odgłosami, mrok panujący dookoła, gdzie wyłącznie niesiona przez grabarza lampa dawała jakiekolwiek światło... To wszystko nadawało iście złowieszczej aury, która absolutnie nie pasowała do Yvonne. Z każdym krokiem, który zbliżał ich do celu podróży, odczuwała coraz większy strach. Nie był on wywołany możliwością ujrzenia zjawy nad grobem, ożywiona wyobraźnia również tworzyła takie opcje, lecz gniew odgrywał tu istotną rolę. Gniew siostry, która nawet po śmierci zadba o uprzykrzenie życia Yvette za wszelkie czyny, jakich się dopuściła, doprowadzając własnymi wyborami do tej karygodnej tragedii. Uniosła wzrok na głośną wiadomość, w końcu odrywając go od swoich stóp. Nie tego się spodziewała. Obecna scena wyglądała, jak ta zaczerpnięta z książek wypełnionych powieściami grozy. Dobrze wiedziała, że widok nie będzie kolorowy, idąc tropem opowieści grabarza i swoich przypuszczeń, jednak Gerard zadbał o to, by brakowało tu jakiegokolwiek pozytywnego detalu. Pomimo przeraźliwego lęku, udało jej się poruszyć i chwiejnie podejść bliżej. Utrzymanie się na nogach nie trwało długo, bo lada moment wylądowała na kolanach, tuż przed oznaczonym miejscem pochówku. Mimowolnie pochyliła się, przesuwając dłońmi po wybrzuszonej, ciemnej ziemi, czując niemiłosiernie napływające do oczu łzy. — Wybacz mi — powtarzała w kółko, starając się utrzymywać szept, co okazało się trudniejsze, niż myślała. W tej chwili nie myślała, co robi. Nie obchodziło ją też, co musieli sobie myśleć ludzie stojący za jej plecami. Pragnęła wyłącznie przebaczenia, na które niestety nie mogła liczyć, a to między innymi sprawiało, że pogrążała się w niekończącej się rozpaczy.
|
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Pią Gru 04, 2020 4:57 pm | |
| Dwaj mężczyźni byli świadkami tej przykrej sceny, przez dłuższy czas stojąc za plecami Yvette w milczeniu. Seth nie czuł, by mógł przerwać ten intymny moment, nawet jeśli Yvonne już nie słyszała słów siostry, a tym bardziej nie mogła udzielić jej wybaczenia. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zachowywał pewien dystans, w końcu załapując kontakt wzrokowy z grabarzem. Mężczyzna krótkim wskazaniem głową zasugerował mu dołączenie do dziewczyny, co było zupełnie sprzeczne z intuicją żniwiarza. Pokręcił głową, wielkimi oczyma mówiąc, że to nie jest dobry pomysł, zdecydowanie nie teraz. Sam wolałby pobyć w takich momentach sam, przeczekać najgorsze, niż mieć za świadka słabości bliską osobę. Starszy mężczyzna również odpowiedział wymowną minę, dodatkowo gestem dłoni zachęcając go do dołączenia i pocieszenia dziewczyny. Ruszył więc do niej, tylko dlatego, że mógł zostać uprzedzony, co mijałoby się z jego zamiarami, a już na pewno nie wyglądałoby dobrze. Ukucnął przy niej, bardzo niepewnym ruchem kładąc dziewczynie dłoń na ramieniu we współczującym geście. Zabrakło mu słów, nie potrafił powiedzieć już, że od teraz będzie lepiej. Nic nie przywróci Yvonne życia i nic nie ulegnie zmianie. Zdawał sobie z tego sprawę, jednocześnie nie mogąc przekazać, że jedynie czas, a właściwie znaczna część jej istnienia na ziemi zadecyduje o pogodzeniu się z tym, do czego została zmuszona. Chwycił ją odrobinę mocniej, gdy usłyszał jak gałąź nad nimi zaskrzypiała lekko. W tym miejscu uświadomił sobie wiele rzeczy. Jak bardzo zależy mu na Yvette i jak pechową dziewczyną była Yvonne. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Sob Gru 05, 2020 11:43 am | |
| Nieważne, ile czasu spędziłaby klęcząc przed grobem siostry, najprawdopodobniej nigdy nie poczułaby się lepiej. Dni i noce mogą mijać w najlepsze, a wszelki żal i smutek pozostanie taki sam. Nie chciała tego zrozumieć. Zdecydowanie bardziej wolała pozostać w tej pozycji, pozwalając na całkowite wychłodzenie organizmu, brudząc się od wilgotnej ziemi. Ocknęła się z małego transu, w jaki zdążyła wpaść, gdy poczuła na sobie niespodziewany dotyk. Kątem oka sprawdziła, który z nich postanowił zakłócić niecodzienne spotkanie, a wtedy poczuła niemałe zaskoczenie. Seth nigdy nie rwał się do pocieszania, szpital był tego dobrym przykładem, więc na początku nie wiedziała, jak zareagować na tą bliskość. — Zawsze byłam dla niej. Miałam na uwadze jej dobro w każdej sytuacji, nawet jeśli sama nie oddawała mi tego samego — przemówiła cicho, jakby te słowa były zarezerwowane wyłącznie dla jego uszu. — Ostatecznie skończyła tak przeze mnie... Myślisz, że jestem złym człowiekiem? Że jestem zwykłą morderczynią? — pytała, choć nie wymagała odpowiedzi. W pewnym momencie odwróciła się do niego przodem, ukazując w słabym świetle lampy swą twarz połyskującą od spływających łez. — Nie możesz mnie zostawić. Jeśli stracę i ciebie, nie poradzę sobie z tym wszystkim — wyznała zrozpaczona, chwytając mocno jego ręce. Nim cokolwiek odparł, szukała zawzięcie w jego oczach zapewnienia, które choć trochę uspokoiłoby ją w tej dramatycznej sytuacji. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Sob Gru 05, 2020 10:25 pm | |
| Gładził jej ramię w pocieszającym geście, nie mając doświadczenia ani najmniejszego pojęcia, jak obchodzić się z osobą pogrążoną w żałobie, mimo że ten stan nie był dla niego niezrozumiałą zagadką. Starał się zachować spokój i powoli analizować wypowiadane przez nią słowa, by nie palnąć głupoty, o którą zawsze było mu łatwo. — Wiem — odparł cicho. — Nie mogła mieć lepszej siostry — wypowiedział to jasno i wyraźnie, pomimo wiedzy, jak zakończyło się ich ostatnie spotkanie. Ciążyła na nim świadomość, że i on był współwinny, rozdzielając bliźniaczki, gdy najbardziej się potrzebowały. Jedna decyzja przez urażoną dumę zapoczątkowała ten ciąg nieszczęść. Nie roztrząsał jednak przeszłości, wiedząc, że żal za swoje czyny lub obwinianie Yvette za samodzielnie podjętą decyzję, przypieczętowującą wszystko. Słowa nie mogły już niczego zmienić, więc nie wypowiadał ich, by po raz kolejny przywołać to, co i tak wiedzą. — Yvette, w przyszłości zapewne będziesz zmuszona do robienia gorszych rzeczy, aby przetrwać. Lecz to, co wtedy zadecydowałaś... Nikt nie może mieć ci tego za złe — starał się ją przekonać, jednocześnie, nie wiedząc czemu, stawiając jej przyszłość w ciemnych barwach. — Niezależnie od tego, co zrobisz i gdzie cię poniesie, będę przy tobie — dopowiedział, zupełnie tego pewny, gotów złożyć jej przysięgę nad grobem Yvonne. Zobowiązał się na „dobre i złe”, świadom jak niczego innego, że w życiu ze skazaną wiedźmą zapewne więcej natrafi „złego”. — Nawet gdybym chciał, nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie — przyznał ze smutnym uśmiechem, przyzwyczajając się do osoby Yvette tak mocno, aż nieprawdopodobna rozłąka pozostawała poza granicami jego wyobraźni. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Nie Gru 06, 2020 12:24 pm | |
| Brzmiał przekonująco, a jednocześnie coś nie pozwalało przyjąć takiego stanu rzeczy za prawidłowy. Pogubiła się w tym, co jest właściwe i co nie, nie potrafiąc samodzielnie zdecydować, jak dalej poprowadzić swoje życie, mając za sobą ten ciąg okropnych wydarzeń. Finalnie wzięła do serca wypowiedź Setha, jako że był ostatnią najbliższą osobą, która w jej oczach twardo stąpała po ziemi. W znacznej większości przypadków wiedział również, co czynić i jak postępować, dlatego nie bała się mu zaufać, nawet jeżeli inni postrzegali go w niezbyt dobrym świetle. — Doprawdy... — mruknęła rozkojarzona, słysząc słowa, jakie niemożliwie rozgrzewały jej serce. Puściła go, aby wytrzeć mokre od łez oczy, a to z kolei poskutkowało solidnym pobrudzeniem twarzy. Nie miała żadnej świadomości, jak zabawnie musiała wyglądać podczas tych pełnych napięcia chwil. Lecz nie minęły dobre dwie minuty, gdy nagle gwałtownie go objęła, nabierając na niego całym ciałem. — Dziękuję. Tak bardzo ci dziękuję — wyszeptała. — Postaram się wierzyć w to, że nie żywi do mnie wyłącznie nienawiści po drugiej stronie — oznajmiła zaraz, nie bardzo przejmując się tym, w jaki sposób zachowywała się przed grobem bliźniaczki. Yvonne nigdy nie utrzymywała powagi, więc gdyby role były odwrócone, zapewne zrobiłaby niejedną głupotę w podobnym miejscu. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Dom grabarza Nie Gru 06, 2020 3:38 pm | |
| Sam nie miał pewności, czy istnieje jakakolwiek „druga strona”. Chciał w to wierzyć, jednocześnie nigdy nie będąc wychowanym w wierze, która jasno mówiła mu, jak powinien żyć. Powoli samodzielnie kształtował swój pogląd na bogów, kary za grzechy i życie pozaziemskie, co bynajmniej nie napawało go optymizmem. — Na pewno jest w lepszym miejscu — odparł, podejrzewając, że gdziekolwiek nie trafiła, nie może spotkać jej już nic gorszego od prześladowań i inkwizycyjnego piekła, do jakiego sam dołożył swoją cegiełkę. „Spokojnie” — szepnął niemal niedosłyszalnie, obejmując ją krótko w uścisku, lecz poza granicami bezpiecznego domu nie czując się swobodnie z nieustanną myślą z tyłu głowy o przyłapaniu ich. Choć w otaczającej ciemności i w miejscu uczęszczanym raz na wieki, graniczyło to z cudem, lecz wyuczone nawyki nie opuściły go tak łatwo. Pozwolił jej tkwić tak przez moment, by następnie chwycić ramiona dziewczyny, ustawiając je naprzeciw siebie. Uśmiechnął się pod nosem, przymierzając się do oczyszczenia jej pobrudzonej twarzy, co za sprawą łez nie było wielkim wyzwaniem. Ucałował ją w kącik ust, odsuwając się, lecz wciąż pozostając obok, również przy Yvonne. — Jeśli chcesz, następnym razem możemy bardziej zadbać o jej grób. Przyniesiemy krzyż i kwiaty... sztuczne, jak zgaduję — zawahał się, wzrokiem otaczając czarną zgniliznę, która wcześniej była zasadzonymi przez Gerarda stokrotkami. Naturalnie już przyjął dziwny stan rzeczy związany z widocznym nieszczęściem, jakie spotkało to miejsce, gdy trafiła tu Yvonne. Nie kwestionował już niczego, nawet nieprawdopodobnego powiązania, które sprawiło, że zaprowadził ich tu znany Sethowi od lat mężczyzna, uprzednio wpadający na Gerarda. Wszystko co znał z Yvette, było zlepkiem przypadków i zrządzeń losu, więc przyzwyczaił się już, aby nie zadawać pytań. Nawet skrzypiąca gałąź nad nimi wydała mu się w tej chwili naturalna i oczywista, doskonale powiązana z osobą Yvonne. — Może powinniśmy stąd iść, nim to drzewo runie nam na głowę...? — jęknął z powątpiewaniem, z każdą chwilą uświadamiając sobie bardziej, że igrają z losem. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Dom grabarza Nie Gru 06, 2020 5:20 pm | |
| Starała się nadążyć za drobnymi czynnościami, jakimi ją obdarzał, lecz krótki całus na koniec zdawał się podsumowywać wszystko, dodając też nieco pewności. Zamierzała wytrwać do końca w podjętej decyzji, odnoszącej się do rozmyślania o Yvonne w bardziej pozytywnym sensie. Siostra wreszcie zaznała spokoju, tego mogła być pewna. — Dobry pomysł. Sztucznych kwiatów nic nie ruszy — zgodziła się, spoglądając na zmasakrowane stokrotki. Za całą potworną scenerią stała niewątpliwie moc bliźniaczki, która już nigdy nie opuści tego miejsca. Nawet wspomniane drzewo było teraz częścią czegoś większego, czegoś kompletnie oderwanego od rzeczywistości, co z pewnością zagrażało dwójce obecnych tu mężczyzn. Z tego względu, Yvette podjęła stanowczy krok, spoglądając pożegnalnie na grób Yvonne. — Wracajmy — odparła, szybko podnosząc się na równe nogi. Opuszczenie tego miejsca, a najlepiej całego lasu, było priorytetem, który nie mógł dłużej zwlekać. Jednak zanim ruszyła przodem, prowadząc ich na oślep z powrotem w bezpieczne rejony, zatrzymała się przed grabarzem. — Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas. Wyrwałam pana z domu, po całym dniu spędzonym w pracy... — zawahała się, rozumiejąc dopiero w tej chwili, jak bezczelnie postąpiła. — Również za to przepraszam. Potrzebowała tych odwiedzin. Dzięki nim czuła się ciut lepiej i lżej, jakby zmarła siostra osobiście przyszła się z nią zobaczyć, oraz wyjaśnić kilka spraw, które nie mogły pozostać bez żadnego odzewu. A dzięki Sethowi pojęła w końcu niewielką część otaczającego ich świata. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Dom grabarza | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|