IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Laboratorium.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Sybille
Ofiara
Sybille

Liczba postów : 60
Join date : 11/05/2013

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 25, 2014 12:58 am

First topic message reminder :

Raj dla Balsamistów. Znajduje się tu wszystko, czego tylko potrzeba. Przed wejściem do środka należy założyć biały fartuch z wyszytym imieniem i nazwiskiem.
W pierwszej części mnóstwo probówek, fiolek, czyli typowego wyposażenia chemicznego. Ten kącik, zresztą ogromny znajduje się wraz z długim stołem na końcu pokoju. Przy ścianach zresztą są biurka pracowników oraz wszystkie niezbędne, podręczne rzeczy. W samym centrum umieszczone są całkiem wygodne siedzenia, które przypominają wizualnie te u dentystów. Regulowane, obite w skórę, ale z pasami bezpieczeństwa. Tyle, że tu nie ma miejsca na leczenie uzębienia. Dookoła poukładane są stoliki z probówkami, w których widnieje krew każdej badanej Czarownicy. Miejsce to służy właśnie do przebadania ich rasy. Ale nie tylko probówki, bo również mnóstwo innych przydatnych narzędzi. Pracuje się tu w gumowych rękawiczkach. Nikt przecież nie chciałby się zarazić przez przypadek.
W drugiej części pokoju (odgrodzonej jedynie murem, zaś pomiędzy pokojami jest bezdrzwiowe wejście) znajduje się mnóstwo szklanych szaf wypełnionych najróżniejszymi substancjami chemicznymi. Dzięki nim właśnie wytwarza się przeróżne bronie, a raczej substancje do nich. W tej samej części średniej wielkości biblioteka z książkami chemicznymi, ale także fizycznymi oraz konstrukcyjnymi. Złote rączki również mają tu swój raj, lecz w trzeciej części pokoju. Tam zaś znajduje się pracownia służąca do konstruowania, wytwarzania broni. Współpraca między chemikami, a mechanikami jest niezbędna do połączenia substancji chemicznych z resztą broni. Wytworzone bronie zamyka się w specjalnym schowku w dobrze chronionych szafkach. Samo to małe pomieszczenie chronione jest szyfrowanymi drzwiami.~Opis autorstwa Lilianny
♦ ♦ ♦
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 11, 2020 8:43 am

Zerknął na nią przez ramię, lekko zaskoczony.
Masz rację! — zawołał cicho, jakby w końcu odkrył tajemnicę funkcjonowania Inkwizycji. — Wiedźmy są spoiwem łączącym Inkwizycję. Możemy nienawidzić się z wzajemnością, jednak do kiedy nienawidzimy bardziej skazanych, równowaga jest zachowana — sparafrazował w istnym natchnieniu jej słowa, ożywiając się, co nie było mu specjalnie potrzebne do pracy.
Podpisał zerwaną etykietę z próbówki na nowo, póki co ciesząc się podzielnością uwagi. Zresztą niespecjalnie zależało mu na dokładności, jego głównym i jedynym celem było przebrnięcie przez to niewdzięczne zadanie. Zerknął okiem na listę specyfików leżącą na biurku, odnajdując jego alfabetyczną pozycję. Produkt trafił na miejsce, a Seth przestawił drabinę o regał dalej, gotów zacząć kolejną część niekończącej się pracy.
O ile nie dadzą się ponieść, rozmowa powinna umilić im czas, więc nie stronił od niej. Ewentualnie mógł zacząć śpiewać szanty, by szło im sprawniej.
Udał, że wspomina dalekie akademickie czasy w poszukiwaniu odpowiedzi. W rzeczywistości pamiętał je bardzo dobrze, lecz w większości przypadków czuł zażenowanie na samą myśl o nich. W pozostałych - zwyczajnie wolał o nich zapomnieć. Wspomniał niskiego, chudego chłopaka, którego dręczył później dla samej zasady, dla tradycji. Jaki był ku temu powód? Pierwsza rękawica, jaka padła?
Jego ego sięgało najwyższej wieży inkwizycyjnej. Tylko on miał zdolność patrzenia na ludzi z góry, nawet gdy leżał skopany na ziemi — odrzekł z pewnym wyrazem uznania. Powód być może nie był wystarczający, aby skrzywdzić drugiego człowieka, jednak zawierał w sobie samą prawdę.
Nie przerywał pracy, lecz zwolnił, gdy padł temat, od którego wiedział, że już nie ucieknie.
Nie podzielam upodobań Gerarda, ale wciąż uważam, że Albertowi należy się kara. Myślałem o tym. Zacząłem go obserwować — ściszył wyraźni głos, zerkając w stronę drzwi. Jeszcze brakowało im, by ktoś przyłapał ich na spiskowaniu przeciwko inkwizytorowi. Jakby to był pierwszy raz, ha! — Jakie masz życzenia do stanu, w jakim się znajdzie, gdy już z nim skończę? — zapytał z lekką agresja, wymijając drabinę, by zbliżyć się do Yvette.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 11, 2020 4:41 pm

Głębiej się zamyśliła, gdy przedstawił marny powód ukarania wspomnianego chłopaka. Opis idealnie pasujący do dziewczyny, zapadającej mocno w pamięć Yv bez większego wysiłku. Niesamowite, iż wciąż potrafi wspominać nieszczególne momenty, przez które zdążyła przejść. Chociaż wolałaby nie wracać do starych czasów, przebłyski są nieuniknione, a z nimi ludzie, których lepiej byłoby zapomnieć na zawsze.
- Nie tylko on. Znałam podobną osobę - stwierdziła, urywając w pełni temat.
Nie zamierzała oceniać przeszłych wyczynów Setha, nie miała do tego żadnego prawa, choć negatywnie odebrała dręczenie drugiej osoby bez konkretnego powodu. Samo ego wystarczyło? Żniwiarz musi mieć niebywale słabe nerwy.
- A ty? Jak bardzo mnie nienawidzisz? - zagaiła nagle. Odniosła się do olśnienia, którego doznał kilka sekund temu, ale odwróciła wzrok, jakby nie chcąc dostrzec prawdy. Wolno czyściła następną rzecz, uważnie słuchając możliwie padającej odpowiedzi, aczkolwiek mogłoby się zdawać, że nie jest wyjątkowo zainteresowana rozmową.
Pokazanie, że odczuła przykrość, gdy wspomniał o wstręcie do wiedźm, byłoby nie na miejscu. I choć częściowo wiedziała, jak wyglądała relacja między nimi, wyczuła w jego słowach coś dziwnego, coś... z czym się absolutnie zgadzał.
- Życzę sobie, abyś nie postąpił głupio, żałując potem tego czynu. Krzywda Alberta nie zwróci zdrowia Yvonne. Nieważne, do jakiego okrucieństwa byś się posunął, ona dalej będzie tam leżeć - spojrzała na niego, niszcząc kolejną ścianę dystansu dzielącego ich. - Zemsta na zwykłym kretynie jest niedorzeczna - podsumowała, zamierzając go dotknąć.
Niedaleki odgłos pośpiesznego kroku skutecznie ją spłoszył. Odsunęła się, prędko wracając do sprzątania, gdy znienacka pojawił się w pomieszczeniu jeden z balsamistów, najwyraźniej zapominalski.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyNie Sty 12, 2020 3:03 am

Zamrugał, zaciekawiony, o kim mówi dziewczyna. Doszedł nawet do wniosku, że może mieć na myśli siebie. Obdarzył ją jedynie pytającym spojrzeniem. Jeśli będzie chciała, sama powie mu więcej. Sam niechętnie wracał do swojej przeszłości, świadom nadmiaru głupot, jakie popełnił. Najgorsze w tym wszystkim było, że wcale nie wydoroślał, jak mu się mogło zdawać.
Podłapał temat wiedźm i inkwizytorów, choć wyczuwał w jej nastawieniu pewną urazę. Przestawił kolejne przedmioty, by z pasją odrzec:
Nie znam słów, by opisać ogrom mojej nienawiści do ciebie. Byle dziecko na ulicy wie, że ty i tobie podobne są powodem zła na całym świecie. Zła, chorób i nieurodzaju rzepy. — Był poważny, lecz w pewnym momencie jego nozdrza zadrgały. — Och, Yvy, nie obrażaj się — spuścił z tonu, w końcu przestając grać w swój teatrzyk. — Swoje przysięgałem, lecz nie wiem, jak musiałoby mi paść na mózg, bym ślepo w to wierzył. Nawet prostaczkowie z miasta wyczuwają brednie inkwizycyjnej propagandy. Nienawiść dla wielu jest zwyczajnym usprawiedliwieniem... — mówił półgłosem.
Ilu było tu ludzi napędzanych prawdziwą nienawiścią lub zemstą? Wierzył, że nie przeważali oni liczebnie, czego nigdy nie uda mu się sprawdzić z prostego powodu — nikt nie mógł mówić o tym głośno.
Tak jest po prostu wygodniej. Zawsze dobrze jest mieć pod ręką kozła ofiarnego czy nadać sens swoim problemom. Karuzela się kręci; wojna trwa, więc jest na czym zarabiać, czy na kim robić eksperymenty. To nic osobistego — wzruszył ramionami.
Łatwo było mu mówić, bo nie był po stronie prześladowanej. Wątpił, by jakakolwiek wiedźma podzielała jego zdanie. Mówił o całym konflikcie dość swobodnie, mimo niesprawiedliwości, jaką wyraźnie przedstawił. Przywyknął już do tego stanu rzeczy, nie chcąc go zmieniać.
Hm? — zastanowił się gdy wrócili do tematu Alberta.
Miał już swoje wizje i pomysły, jak ukarać mężczyznę, jednocześnie nie dając się przyłapać. Zrzucenie ze schodów, zastawienie pułapki, czy zamknięcie go w dowolnym, możliwie dźwiękoszczelnym pomieszczeniu Inkwizycji wchodziły w grę.
Zmieniłaś zdanie? Nie mówię o morderstwie, lecz... zasłużył na... cokolwiek — zdziwił się, nie sądząc, że dziewczyna odpuści. Jeszcze jakiś czas temu nic na to nie wskazywało.
Zatrzymał się, przestając pracować, by skupić się na jej odpowiedzi. Nim ta padła, dosłyszał nadchodzące kroki, więc w pośpiechu chwycił po porzuconą szmatę, machinalnie przecierając z kurzu pierwszą kolbę z brzegu.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyNie Sty 12, 2020 2:00 pm

Zamrugała w istnym zdumieniu, powtórnie analizując z uwagą perspektywę żniwiarza, która brzmiała niczym nietrafiony żart. Nic na to nie wskazywało, on sam się nie śmiał, co było w znacznym stopniu wstrząsające i trudne do normalnego przyjęcia. Nieopisanie chciała się przesłyszeć, albo uzyskać puentę tego dowcipu, nadal na nią naiwnie czekając. Nie umiała dopuścić autentyczności postawy Setha wobec bzdurnej wojny, która zapewne zakończy się porażką obydwu stron. Wzajemna likwidacja jest jedynym, dopuszczalnym rozwiązaniem, patrząc na to realistycznie.
Gdy nieproszony gość opuścił laboratorium, Yvette postanowiła podzielić się swoimi spostrzeżeniami, wyczuwając rosnące nabuzowanie. Chociaż niegdyś uważała się za oazę spokoju, tak teraz gotowa była wypuścić drzemiącą złość na zewnątrz, ukazując w pełni swe podejście.
- Ach, zgadzam się! To nic osobistego, racja, racja! - powiedziała z fałszywą radością, by lada chwila zmienić ton na agresywniejszy. - Cóż za pierdoły, wspaniałe wręcz - pozbyła się jakiekolwiek cienia uśmiechu, dopiero co rozpoczynając niespodziewaną potyczkę.
- Czy ty siebie słyszysz? Jest na czym zarabiać? Istnieje pod dostatkiem królików doświadczalnych, więc interes się kręci? Nie sądziłam, że jesteś błaznem tak wysokiej rangi - podsumowała, odwracając się z powrotem w jego stronę. - Pieniądze są obrzydliwą pokusą, coś o tym wiesz, ale bardziej przerażające jest twoje pogodzenie się z tym pojebanym systemem. Gówno mnie obchodzą te wasze wojenki, lecz zabierając życie niczego winnym ludziom ku fałszywego wprowadzania "porządku"... - zacmokała zdegustowana - Zapracowaliście na najgorsze. Obydwie strony! - wtórowała komicznie, myśląc coraz intensywniej o ledwie żywej siostrze. To lekkie pchnięcie wystarczyło, aby Yv wkręciła się w temat zupełnie.
- Zasłużył? Wszyscy zasługują. Wiedźmy podjudzające konflikt, inkwizytorzy odgrażający się stosem... Są siebie warci - prychnęła z pogardą. Odstawiła wszelkie rzeczy, rzucając szmatkę na jeden ze stołów. - Zaprowadź mnie do pokoju, albo każ to zrobić strażnikowi. Skończyłam ci pomagać.
Była stanowcza. Usłyszała wystarczająco na dziś, choć w razie konieczności mogła dalej ciągnąć zaistniałą rozmowę, zbaczającą na złą ścieżkę.
- Nurtuje mnie jedno... Gdyby mnie jednak uśmiercili, wzruszyłbyś podobnie ramionami? - spoglądając na Setha ostatni raz, westchnęła krótko. - Odpowiedź jest jasna, jak sądzę - zamilkła ze smutnym uśmiechem, odwracając kompletnie wzrok.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyWto Sty 14, 2020 4:49 pm

Autentycznie zdziwił się na wzburzenie dziewczyny, które przychodziło powoli, w niby obojętnych zdaniach. Seth był pewien, że zakończą temat nim zdąży skończyć z kolejnym ze szklanych naczyń. Był pewny, że głosił ogólne prawdy poprzedzone żartem, z którymi ona zdążyła się już pogodzić. Zdenerwowanie skazanej prędko wyprowadziło go z błędu.
Odłożył prace, poświęcając całą uwagę dyskusji. Stanął przed nią mówiąc wściekłym, ale wyraźnie przyciszonym tonem:
Czego ode mnie oczekujesz, Yvette? Buntu? Wzniesienia rebelii? W imię czego? Kobiet, które mam za nic? W bezcelowym przeciwstawieniu się i jednoczesnym skazaniu się na śmierć? — zacisnął zęby, nie spodziewając się ataku z tej strony. Wcześniej zdawało mu się, że akceptuje swój los, jednak teraz widział, że obecne życie skazanej, przestaje jej wystarczać.
Nie obchodzi mnie ich krzyk na stosie. I równie mocno nie zależy mi na „świętej” misji zwalczania plagi — próbował ją uświadomić, niesłusznie czując się oskarżonym o sympatyzowanie z Inkwizycją. — W jednym masz jednak rację. Pogodziłem się z tym. Wiele lat temu. I ty też powinnaś — rzucił ostrzegawczym tonem, zupełnie tracąc pozytywny nastrój. W tej chwili dźwięczała w nim wyłącznie złość i uraza.
Zaprowadzę cię do pokoju, jeśli nie zamierzasz pracować. Dość już się nasłuchałem — prychnął, odsuwając się od półek, gotów wyprowadzić dziewczynę z pomieszczenia.
Och, biedna, spragniona uwagi Yvette... Ciągniesz mnie za język, tak desperacko chcąc to usłyszeć... — udał litość, przybierając współczujący wyraz twarzy. W rzeczywistości miał tylko jeden cel - odwdzięczyć się pięknym za nadobne. — Jak bardzo mnie nienawidzisz, Seth? Obeszłoby cię, gdybym zginęła? Brzydzisz się ich, Seth? — zasypał ją teatralnymi pytaniami, w ostatnim z nich przykładając sobie otwartą dłoń w okolice mostka. — Przestań zadawać te głupie pytania i zacznij patrzeć! — syknął na nią w odpowiedzi, z trudem powstrzymując się od podniesienia głosu.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyWto Sty 14, 2020 10:05 pm

Prawie się zaśmiała, gdy zadawał pytania. Na co byłyby jej bezsensowne bunty? Nic by nie zdziałał, poza tym nie czuła żadnej więzi z innymi wiedźmami, które trafiały do zamku. Podobne sobie kobiety traktowała z wrogością, nie planując zmieniać swojego podejścia. Wszelakie hasła, głoszone przez te kretynki, były jedynie chorą paplaniną, zasługująca na całkowite zlekceważenie. Nawet Ophelia miała o nich podobne zdanie! Coś zdecydowanie było na rzeczy.
- O czym ty mówisz? Spragniona uwagi? Ciągnięcie za język? Co za brednie... - odparła w zaskoczeniu, kompletnie nie rozumiejąc do czego się odnosił.
Bez pośpiechu przeniosła na niego wzrok, czując olbrzymią chęć odwdzięczenia się za urocze słowa, które dotarły błyskawicznie do jej uszu. To zasługiwało na równie wspaniałą odpowiedź, lecz nim rozpoczęła spektakl, sięgnęła po pustą probówkę. Obracała ją dość cierpliwie w obydwu dłoniach, jakby jeszcze decydując o dalszym losie tej niedużej rzeczy.
- Musisz się przyzwyczaić, Yvette. Tak już jest, pogódź się z tym i przestań walczyć. Na zewnątrz jest gorzej, daj spokój, Yvette. PO PROSTU ZDECHNIJ NA STOSIE, GDY NADEJDZIE TWÓJ CZAS! - powtarzała kwestie, których często się łapał, aby na końcu dosadnie zaakcentować, jak sama to odbiera. Z każdym wyrazem ściskała coraz intensywniej szklany wyrób, nie kończąc na tym. - Yvonne? Przestań, nic nie możesz na to poradzić. Umrze to umrze, po co drążyć temat? Powinnaś skończyć ubolewać. Powinnaś skończyć czytać. Powinnaś skończyć walczyć. Powinnaś skończyć się tak zachowywać. Powinnaś odpuścić. Powinnaś, powinnaś, powinnaś...! - Naczynie pękło, małe kawałki rozsypały się po podłodze, a Yv opuściła ciut drżące dłonie, ignorując pojawiającą się krew. - Nie. Nie mam zamiaru.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySro Sty 15, 2020 10:26 am

Wciąż nie rozumiał. I choć stłumił chęci wytargania jej za włosy z laboratorium, by w jakimkolwiek stopniu pojąć do czego dziewczyna dąży. Czuł już nadchodzącą tragedię, szczególnie mocno, gdy znajdowali się w pobliżu tysięcy delikatnych, szklanych rzeczy. Był w stanie się uspokoić, jednak nie mógł już powiedzieć tego samego o niej, najwyraźniej gotowej do rozpętania piekła.
Gdy chwyciła w dłoń próbówkę, zbliżył się do niej gwałtownie o krok, z miną jawnie mówiącą „ani mi się waż”. Podążał za nim wzrokiem, gotów rzucić się za lecącym przedmiotem, by nie dopuścić do żadnych szkód.
Słuchał jej słów z wyraźnym zagubieniem na twarzy, rozumiejąc coraz mniej. Pokręcił głową w niedowierzaniu, otwierając usta, by coś powiedzieć, lecz nie wydobyło się z nich żadne słowo.
Szkło pękło z cichym trzaskiem, a on na ułamek sekundy zamarł, jakby nie mogąc przetworzyć, co właśnie się wydarzyło. Warknął cicho, natychmiast chwytając ją za nadgarstek zranionej dłoni, silnie szarpiąc ją ku sobie.
Gdy była wystarczająco blisko, przycisnął drugą rękę do jej szyi, pchając w stronę regałów. Gdy plecy dziewczyny spotkały się z drewnem półek, szkło na nich zadźwięczało niebezpiecznie. Uniósł wyżej zranioną dłoń, swoim uściskiem z pewnością odcinając w niej dopływ krwi. Czuł ciepło zalewające i jego rękę, lecz nie spojrzał w tamtą stronę. Skupił wzrok prosto na niej.
CZEGO TY ODE MNIE CHCESZ?! — wrzasnął, nie bacząc już na nic. Nie był pewny, czy do szaleństwa dzieli go krok, czy już oszalał. Czuł się bezsilny, co czuł dotkliwiej przez świadomość, że nigdy nie musiał dopuszczać do bliskości między nimi.
Pragnął odpowiedzi na to pytanie jak niczego innego, lecz nie sądził, by Yvette ją znała.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySro Sty 15, 2020 12:14 pm

Nie zdążyła się odsunąć, co prędko chciała uczynić, gdy wyciągnął w jej stronę rękę. W rezultacie została boleśnie dociśnięta do jednej z półek, zawierającej mnóstwo szklanych rzeczy. I choć rana na dłoni zaczynała mocniej doskwierać, oberwanie morzem probówek i kolb zostawiłoby o wiele paskudniejsze szkody, nie oszczędzając twarzy.
- Zostaw mnie - warknęła, przez moment się szarpiąc. Chwyciła wolą ręką przedramię żniwiarza, zaciskając na nim solidnie palce. - Jaka odpowiedź cię zadowoli? A może powinnam przeprosić? - z trudem przełknęła ślinę, odważnie wlepiając w niego spojrzenie.
- Wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. Moim zadaniem będzie wyciągnięcie stąd Yvonne i nieprzerwane dążenie do wolności, którą bezmyślnie oddałam - oświadczyła pewnym tonem, mając na uwadze możliwą obecność kogoś z zewnątrz. Po długim czasie wyznaczyła sobie cel, który przysięgła osiągnąć bez względu na koszty, jakie przyjdzie jej zapłacić.
- Mówiłeś o tym, że nie widzę tego, co dla mnie robisz. Nic bardziej mylnego, pamiętam wszystko. Zaczynając od walki z moją gorączką, kończąc na próbach powstrzymania mnie przed zemstą. Nie będę kłamać, rzeczywiście chciałam pociągnąć cię za język. Przyznaję się - rzekła, wspominając skierowane w nią wcześniej zarzuty będące prawdą.
Pragnęła usłyszeć od niego odpowiedzi, choć często czyny Setha były w pełni widoczne i zrozumiałe. Posunęła się o krok za daleko, miał prawo się zirytować, zaś ona niepotrzebnie wznieciła ten konflikt. Wiedziała o tym, ale nadal głupio w to brnęła, nie umiejąc przestać.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySro Sty 15, 2020 2:16 pm

Mógł się spodziewać, że jej ostatecznym celem będzie podjęcie próby ucieczki. Nie odrzucał tej myśli, nawet jeśli jej realizacja graniczyła z cudem. Jednak do kiedy miał wybór, wiedział, jaką drogę wybierze.
Utrzymywał stabilny uścisk, a jego spojrzenie złagodniało. Pozwolił jej mówić, lecz nie sądził, by pomogło im to w odnalezieniu rozwiązania. Nie wierzył w szczęśliwe zakończenie, niezależnie od możliwości mocy dziewczyny. Byli w martwym punkcie, a on świadomie nie chciał wychylać się, wypatrując ewentualnego wyjścia.
Po jej odpowiedzi zwolnił uścisk na szyi, nie naciskając bardziej. Powoli pozwolił odsunąć się dziewczynie od półek, lecz nie puścił jej nadgarstka. Cofnął się, ciągnąć ją za sobą.
Zaczął od rozejrzenia się po pomieszczeniu. Szczęśliwie, podniesione dźwięki nie zwabiły nikogo do laboratorium, lecz nie sprawdzenie tego było celem Setha. Podszedł powoli do zbiornika z wodą, z którego balsamiści korzystali zapewne do mycia narzędzi. Przemył wolną rękę i napełnił wodą pierwszą z brzegu zlewkę, wyglądającą mu na czystą. Doprowadził Yvette do najbliższego blatu, właśnie tam kładąc jej zranioną dłoń. Nie mówił nic, a na jego twarzy malowało się zmęczenie, niemające nic wspólnego z fizycznym niewyspaniem.
Pochylił się, przyglądając się szkodom na ręce Yvette. Pojedyncze odłamki wbiły się w jej skórę. Przemył skaleczenia zgromadzoną wodą, by oczyścić ranę i lepiej widzieć co kryje się pod sączącą się wciąż krwią. Nie czekając na jej zgodę, wyciągnął pierwszy odłamek, odkładając go na bok, niespecjalnie garnąc się do rozmowy, choć z pewnością miał wiele do powiedzenia.
Zastanowił się, obojętnie przymierzając się do wyciągnięcia kolejnego odprysku szkła, jakby te rany były złem koniecznym przy powierzonej im pracy.
To niemożliwe — stwierdził cicho, nie podnosząc wzroku na twarz dziewczyny. — A nawet jeśli, nie pomogę ci w tym — oznajmił. Był skłonny oddać jej wiele, lecz wolność się do tego nie zaliczała.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 10:58 am

Przygotowywała w pośpiechu dopuszczalne argumenty, którymi mogłaby się wybronić i tym razem wyjść ze słownej potyczki zwycięsko, ponieważ znała schemat nadchodzących wydarzeń. Tak jej się przynajmniej wydawało chwilę temu. Niespodziewanie z jego oczu ulotnił się gniew, pozostawiając coś niezrozumiałego, coś co Yvette miała już okazję zobaczyć.
Całe bojowe nastawienie prysło w mgnieniu oka, a nic tego nie zapowiadało, gdy mało brakowało, by zapewnili balsamistom jeden regał mniej. Trafiłaby ponownie do lochu, czy od razu rozpalaliby stos? Wolała nie próbować, limit szczęścia był wciąż zagadką.
- Nie musisz tego robić - odezwała się, przerywając bez śmiałości panującą ciszę, podczas gdy dalej trzymał jej rękę, wlewając wodę do naczynia.
Sama mogłaby zająć się tą niewielką raną, jednak nie reagował na sprzeciw, natychmiast zabierając się oczyszczenia poszkodowanego miejsca.
Krzywiła się przy każdym chociażby nieznacznym działaniu na wewnętrznej powierzchni dłoni, obserwując stale przebieg niesionej pomocy. Już powbijane kawałki szkła były niemiłym widokiem, toteż wyciąganie ich w towarzystwie nasilającego się bólu należało do niezapomnianych przeżyć.
Chęć na rozmowę przechodziła w obecnych warunkach, a nieustannie pojawiająca się krew odbierała Yv szansę na skupienie myśli. Musiała chwytać kluczowe słowa, łącząc je w jako taką całość.
- Nie chcesz mi pomóc, bo wolisz się nie narażać? - zadała pierwsze pytanie, wydając z siebie ledwie słyszalny jęk. - A może zwyczajnie nie widzisz mnie na wolności? Myślisz, że nie dałabym rady? - zerknęła na niego. Chciała tylko wiedzieć, nie zamierzając o nic prosić.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 12:34 pm

Zignorował jej zapewnienie, nie zamierzając przerwać, do kiedy nie skończy opatrywać dłoni Yvette. Wyciągał drobinki szkła w sposób machinalny, nie ostrzegając ją przed nadchodzącym bólem, ale też nie pastwiąc się nad nią. Przemył zranioną dłoń ponownie, gdy zbierająca się krew utrudniała żniwiarzowi pracę. Wtedy puścił ją, nabierając pewności, że nie będzie się już szarpać. Wziął głęboki oddech, jakby przed podjęciem drugiej próby skończenia zadania. Brak rękawiczek i działająca na niego moc bynajmniej nie ułatwiały.
W końcu uniósł dłoń Yvette pod światło, przyglądając się jej z bliska, nie chcąc niczego przeoczyć. Ostatnie z drobniejszych ziaren w okolicach zgięcia jej serdecznego palca, pobłyskiwało odbitym światłem. Podjął próby wydobycia go, zastanawiając się nad odpowiedzią.
Słyszał już o wiedźmach, którym udało się dokonać tego, co on nazywał „niemożliwym”. Plotki utrzymywały się długo, choć Inkwizycja poświęciła wiele zaangażowania, by prędko o nich zapomniano. To miało miejsce niejednokrotnie, choć niejednokrotnie kończyło się krzywdą niewinnych. Rozumiał jednak jej pragnienie wolności, właściwie w tej sferze zgadzając się z nią jak z nikim innym.
Ścisnął dłoń Yvette mocniej w tym samym momencie zanurzając paznokcie głębiej po niesforny odłamek. Wyglądało na to, że zakończył swojego dzieła. Pozostało mu tylko...
Wciąż nie odpowiadając, wyjął z kieszeni spodni pogniecioną materiałową chustkę, owijając nią dłoń Yvette. Oplótł ciasno materiał na zewnętrznej stronie wiążąc supeł. Na białym materiale prędko wykwitły czerwone plamy, lecz krew zatrzymywała się na nim, nie ściekając na posadzkę. Spojrzał na nią. Pozbawiony zajęcia, był zmuszony w końcu opowiedzieć.
Ani siebie, ani ciebie — przytaknął powoli, choć był to zaledwie szczyt góry lodowej, jaką malowały się argumenty przeciw. — Nie pamiętasz już wolności. Ty właściwie nigdy jej nie doświadczyłaś — przypomniał, wspominając przeszłość dziewczyny jako służącej. — Byłabyś zdana tylko na siebie — dodał, pewny, że nawet „opieka” Gerarda odpędzała kłopoty.
Puścił ją, nasłuchując resztek życia na inkwizycyjnych korytarzach. Cisza nigdy nie zapadła, lecz nie przeszkadzało mu to w żaden sposób. Zacisnął wargi, pewny, że będzie żałował słów, jakie kłębiły mu się w głowie.
W takim przypadku, to oczywiste, że będziesz starała się unikać Inkwizycji, jak to tylko możliwe — wzruszył ramionami, patrząc na nią intensywnie. Nie dodał nic więcej, lecz jasnym dla niego było, że ucieczka Yvette jest równoznaczna z ich rozstaniem.
Jak nigdy wcześniej, czuł się żałośnie. Wolał nie dawać jej wyboru, jeśli miała wybrać źle.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 3:10 pm

Poruszył świeże wątpliwości wiedźmy, gdy wreszcie zaczął mówić. Przedtem nie mogli normalnie porozmawiać, emocje znów brały górę, natomiast teraz jawiła się upragniona możliwość na wyjaśnienie niektórych spraw.
Utrzymywała cichy ton głosu, by nie przyciągnąć buszujących na korytarzu inkwizytorów. Nie teraz, nie gdy może doskonale przedstawić swój punkt widzenia.
- Dałabym radę. Może nic o tym nie wiem, napotkałabym pełno trudności, ale... Lepiej czekać tu na śmierć? Seth, to tylko opóźnienie nieuniknionego losu. Nie będą trzymać mnie przy życiu wiecznie. Minęło osiem lat, wątpię, abym przeżyła kolejne trzy. Ty też o tym wiesz, a mimo to... Mimo to wolałbyś przetrzymywać mnie w tym miejscu, aż nadejdzie mój wyrok? - dopytywała się, nie zabierając z blatu wymęczonej dłoni. Na powrót bacznie przyglądała się jego twarzy, próbując odnaleźć jakieś wskazówki. - Nie chciałabym nigdy zobaczyć twojego końca. Wierzę, że ty masz podobnie. Nie chcesz widzieć, jak cierpię, więc... Jaki masz właściwie cel? Sądzisz, że moja sytuacja jest korzystna? Nie wierzę w to - stwierdziła, zastanawiając się nad innymi opcjami, które mógł brać pod uwagę.
Nie musiała uciekać sama. Mógł jej przecież towarzyszyć, ale czuła, iż nie zostawiłby tego wszystkiego za sobą. Stworzył swoje miejsce, będące niezaprzeczalną częścią jego życia.
- Ucieczka ze mną nie wchodziłaby w grę, prawda? - postanowiła jednak spytać, aby porzucić przypuszczenia i wyraźnie usłyszeć prawdę. - Rozumiem to, choć może się wydawać, że nie mam bladego pojęcia - uprzedziła przed ewentualną odpowiedzią.
Wywoływanie awantur odłożyła na bok. Pragnęła za wszelką cenę poznać jego stanowisko, które nie zapowiadało nic dobrego.


Ostatnio zmieniony przez Yvette dnia Czw Sty 16, 2020 7:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 4:16 pm

Gdy zapewniała go o powodzeniu swojego przedsięwzięcia, uderzyła go świadomość, że jedynie kwestią czasu jest, gdy podejmie działania mające doprowadzić ją do wyznaczonego celu. Miesiące. A może dni? W jednakowym stopniu obawiał się tej chwili i nie wierzył, że może ona nastać.
Nigdy bym do tego nie dopuścił. Niezależnie od kosztów — wypowiedział natychmiast, pewny, że mówi prawdę.
Czuł, że zdradził jej zaufanie już wtedy, gdy została zesłana na tortury. Mógł uczynić więcej, co uświadomił sobie zbyt późno. Tamto zdarzenie uświadomiło mi jednak, że pod żadnym pozorem nie dopuści do niej ponownie.
Tylko tutaj wiem, co się z tobą dzieje. Mogę jakkolwiek zareagować... — odpowiedział — rozumiem cię i przez to nie wiem, jak powinienem postąpić.
Ze stanowczego „nie”, przeszedł do „nie wiem”, bojąc się, że jeszcze chwila, a będą pakować razem walizki. Argumenty za i przeciw w jego myślach nie uległy zmianie, więc miał prawo sądzić, że nie rzuciła na niego czaru lub nie uderzył się w głowę. Stał się jedynie bardziej gadatliwy. W jednej kwestii nic się nie zmieniło.
Nie — potwierdził bez cienia zawahania. — Nie mógłbym. To mój dom. I do kiedy nie będę miał wyboru, chcę tu zostać...
Był świadom, że matczyna miłość Inkwizycji jest zmienna i z ulubionego pupilka może prędko stać się wrogiem numer jeden. Czuł jednak niezrozumiałe przywiązanie do tego podłego miejsca, które jako jedyne go wychowało.
Przepraszam, jeśli cię zawiodłem — wypowiedział słowa, jakie niegdyś mu się nie śniły w obecnej sytuacji, tuż przed skazaną.
Pochylił się nad nią w bliżej nieokreślonym geście, układając ręce na jej talii, gdy naszła go niespodziewana myśl, przywołująca mu na twarz lekki uśmieszek. Nie czekając dłużej, ujął pośladki Yvette, by posadzić ją na blacie nieopodal wyciągniętych odłamków szkła. Przylgnął do niej, zabierając ręce na jej nogi.
Zazwyczaj dziełem czarownicy było przerywanie poważnych rozmów. Niech raz zobaczy, jak to jest. Uśmiechnął się, mrużąc łagodnie oczy. Musiał się zapytać:
Czy my wtedy...? — wskazał na nich palcem, nie precyzując, co ma na myśli, lecz nie wątpiąc, że Yvette pojmie jego intencje. Cóż, sądził, że miał prawo zapomnieć.
Nasłuchiwał przyciszonych kroków na korytarzu, jednak jego spojrzenie skupiło się wyłącznie na niej.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 6:38 pm

Uśmiechnęła się słabo na zapewnienie Setha. Wierzyła w jego ogromne chęci obrony, w razie kolejnych tortur czy ostatniego dnia życia, aczkolwiek domyślała się, jakby to wyglądało. Zostałby skutecznie odizolowany, a reszta wykonałaby swą pracę. Nie miał takiej władzy, by powstrzymać plany z góry.
Więc i on nie wiedział, co robić. Niemniej potwierdził, iż opuszczenie Inkwizycji nie miało prawa bytu, także z ucieczką musiałaby radzić sobie zupełnie sama, nie mogąc liczyć na jego wsparcie. Nie dziwiła się, nawet nie poczuła odrobiny zaskoczenia, uświadamiając sobie, że również zmuszona była kiedyś podobnie wybrać. Dotychczas najtrudniejsza decyzja w jej życiu, którą zawsze boleśnie wspomina.
Widział tu swój dom. Nieważne, jak okropny był, czuł do niego przywiązanie, które rozumiała i nie widziała powodu do jakiegokolwiek bezsensownego oburzenia. Sama nie wyszła z lepszego!
- To naprawdę nic takiego - odparła łagodnie, gdy wspomniał o rozczarowaniu, jakie mógł stworzyć.
Nagle ważny temat został porzucony w kąt. Poczuła na sobie dłonie Setha, które prędko zmieniły kierunek w dół, przywołując natychmiastowo na jasne policzki lekką czerwień.
- Czekaj, nie skończyliśmy! - próbowała bezskutecznie protestować. Posadzona na blacie, bacznie wypatrywała następnych jego ruchów, odcinających drogę ucieczki. - Ktoś może nas zobaczyć, Seth! - ostrzegła, przyjmując ostatecznie bliskość z niemiłosiernie walącym sercem.
Zszokowana odważnymi krokami potrzebowała chwili, aby pojąć, co miał na myśli, wykonując ów gest. Rumieńce przybrały na sile, gdyż pamięć powróciła, niosąc ze sobą wspaniałe uczucia, których doświadczyła przy tamtym złączeniu ich ust.
- Myślałam... Myślałam, że całkowicie wypadło ci to z głowy i jestem bezpieczna - odparła półżartem, uśmiechając się przy tym niewinnie.
O wiele ciężej szło utrzymać pewne spojrzenie, gdy znajdował się tak blisko, a tutejsze oświetlenie było nadmiernie porządne. Mogła dostrzec więcej, co ją mocno onieśmielało, choć i sprawiało nieopisaną radość.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 7:41 pm

Zaśmiał się cicho, nawet na moment nie przerywając swojego gestu.
Och, więc w końcu wiesz, jak to jest! — odpowiedział na jej zarzut, zadowolony z siebie. Zawsze doprowadzała go tym do pasji, lecz nim zdążył się obronić, zaczynał chcieć tego niemniej niż ona. — Nie, jeśli będziesz cicho — skłamał z uśmiechem na ustach, starając się odpędzić obawy skazanej, choć sam nosił ich całkiem sporo. Zbliżył się, łagodnie zahaczając nosem o jej nos, gotów pomóc Yvette w dochowaniu wspomnianej ciszy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wracając myślami do tamtego dnia, wciąż nie był pewny, co wydarzyło się w pokoju skazanej. Otrzymał ten gest, niespecjalnie sprzyjający logice, podczas balansowania na granicy jawy i snu, więc naturalnie włożył go pomiędzy rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Klika wrażeń skutecznie ożywiło pamięć Setha.
Czyli jednak... — zastanowił się na głos, jakby nie wiedząc, co z tym faktem począć. Nie zastanawiał się jednak długo, powtarzając przyjemność, którą nieumyślnie umieścił pomiędzy bajkami.
Pocałował ją gwałtownie, z pełnią długo skrywanej namiętności, nie kontrolując się i wyrzucając z głowy fakt, że znajdują się w samym sercu zamczyska. Kciukiem potarł policzek dziewczyny, przyciskając się silnie, dążąc do tego, by uległa pod jego naporem, kładąc się na blacie. Pocałunek z pełnią świadomości nie zmienił świata, nie zrobił wyrwy w ziemi, pochłaniając ich do otchłani. Wszystko pozostało po staremu. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego tyle z tym zwlekał.
Nawet nie nauczyłem cię porządnie się bronić... — zauważył, szepcząc wprost w jej usta, odchylając powieki na nieznaczną odległość. — Niczego nie zdążyłem zrobić — kontynuował, jakby już jutro miała stąd odejść, a oni stracili wszystkie szanse i pozostało im wyłącznie pożegnanie.
Musnął palcami jej szyję, wciąż wracając do ust Yvette w serii przerywanych słowami i oddechem, nieskończonych pocałunków. Przygryzł jej wargę. Mocniej, niż nakazywałaby przyzwoitość, o ile ta w ogóle witała w ich trudniej relacji.
Mam nadzieję, że uschniesz z tęsknoty, gdy zaznasz już swojej „wolności” — prychnął, wciąż niezadowolony z możliwości utraty skazanej. Wiedział jednak, że los, którego jej życzył, był pisany wyłącznie mu.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 9:42 pm

Takiego ataku nigdy nie zdołałaby przewidzieć. Ofensywa, jaką przyjęły jej usta, była wielce nieokiełznana! I choć z początku usiłowała znakomicie odwzajemnić drugi pocałunek w swoim życiu, rozum biegiem się wyłączył, pozwalając działać instynktownie. Bez reszty pochłaniała ją bliskość, jak i czynność, która wyczuwalnie zawierała ogrom niepojętej żarliwości.
Nie walczyła zbyt długo z pozycją, ulegając mu w końcu, by ostatecznie uzyskać nie najgorszy widok z dołu. Objęła rękami szyję żniwiarza, czule gładząc jego kark, oraz zahaczając palcami o czarne włosy. Czy to działo się naprawdę? Mogłaby przysiąc, że znów zawitała do świata fantazji.
Pokręciła od razu głową na te słowa, jakby wcale nie zgadzała się z jego pesymistycznym nastawieniem. Nie posiadała szczegółowych planów, które z pewnością wyprowadziłyby ją daleko, poza obszar miasta, zapewniając krótkotrwałe bezpieczeństwo. Jak miała przeżyć bez pieniędzy? Ucieczka to jedno, lecz dalsze życie byłoby strasznie trudne... A brak ochrony? W razie nagłych zdarzeń mogła liczyć na wsparcie, na zewnątrz nikt nie przybędzie jej na pomoc. Czy szczęście na pewno sobie poradzi? Odgoniła uporczywe myśli, chcąc skupić się wyłącznie na obecności Setha.
Podążała za jego wargami krok w krok, jakby domagając się nieustannie więcej i więcej. Naśladowała ruchy, na bieżąco ucząc się oddawać pocałunki, których byli tak spragnieni.
- To niesprawiedliwe - mruknęła, starając się złapać oddech, w międzyczasie oblizując ugryzioną wargę. Powinna się odegrać, ale postanowiła poczekać na odpowiedni moment.
- Wcale nie chcę cię zostawiać - powiedziała z wymalowanym na twarzy smutkiem, dotykając opatrzoną dłonią jego policzka. - Ale nie mogę umrzeć, choć dobrze wiem, że byłbyś gotów mnie ratować. Najchętniej zostałabym przy tobie - wyznała ponownie, obawiając się szczerze wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyPią Sty 17, 2020 10:50 am

Nie pozwolił rozłączyć się ich ciałom nawet na sekundę, lgnąc za nią, by wesprzeć się na stole balsamistów jedynie łokciami. Spoglądając na nią zamroczonym spojrzeniem, uniósł jej podbródek, palem zahaczając o usta, by łagodnie je rozchylić.
Jedno nam się udało. Jeszcze trochę, a obmacywalibyśmy się w każdym z możliwych pomieszczeń zamczyska — zauważył tematycznie, śmiejąc się cicho. W rzeczywistości, wiele pokojów mogli odhaczyć na nieistniejącej liście i nie wątpił, że przy większych zasobach czasu, ich niechlubny wynik wypadłby lepiej.
Więc zapomnij o tym. Zostań ze mną — prosił i choć prośba o zaniechanie niemożliwego czynu mogła zdawać się śmieszna, to ani chwili nie wątpił, że leżąca pod nim dziewczyna zalicza się do tych, które mogą tego dokonać.
Złożył kolejny z pocałunków na jej wargach, uśmiechając się mimowolnie, gdy w jego głowie pojawiła się pewna myśl.
To nie jest próba przekupstwa — mruknął pomiędzy kolejnymi muśnięciami ust Yvette. — Chociaż... Może jednak jest — zmienił zdanie, a ona mogła poczuć na sobie jego uśmiech.
Zatopił się mocniej w jej ustach, wysuwając język, by zaprosić ją do oddania przyjemności. Oddychał ciężko, nie zamierzając się hamować. I tak zwlekał z tym zbyt długo. Pogłębiając pocałunek, podwinął materiał bluzki Yvette, wodząc ku górze po jej brzuchu. Nim jednak zetknął się z bliznami na żebrach, wysunął dłoń, by ułożyć ją na piersi dziewczyny, lekko zaciskając nań palce.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 18, 2020 1:11 am

Przemilczała ciekawostkę o osiągniętym celu, jakby niezmiernie się tego wstydząc, choć w myślach po wielokroć wałkowała każdą minutę spędzoną przy nim i osobliwe zbliżenia. Istniały miejsca, które widziały zbyt dużo, jak na przykład sala szpitalna, albo obecnie otaczające ich laboratorium. Trochę by się ich znalazło, a znaczna część zawdzięczana jest Yvette, wciąż niepotrafiącej pohamować swoich niemądrych zachcianek.
- Seth, to nie takie proste - odparła zmieszana, pozwalając wyjść zmartwieniu na wierzch na kilka sekund.
Pragnęła z nim zostać, to jasne jak słońce, jednak żywiła nadzieję, że ucieczka rozwiąże większość zaistniałych problemów. Dać się zabić bez walki? To nie w jej stylu. Jeszcze ma w zanadrzu sporo nieodkrytych kart, czekających cierpliwie na swą kolej.
Każde jedno złączenie ich ust było niewyobrażalnym przeżyciem dla Yv, które pozostawiało trwały ślad w pamięci. I choć pełna trzeźwość umysłu pozostawiała wiele do życzenia, pewne było to, iż nie ominęła żadnego muśnięcia warg. Żadnego.
- Oczywiście, że to przekupstwo! W istocie, obrzydliwe przekupstwo - objaśniła z uśmiechem, zerkając na niego spod przymkniętych powiek.
Nagle została wrzucona na głęboką wodę, gdyż w ogóle nie spodziewała się nowego rodzaju pocałunku, którym chciał ją uraczyć. Postanowiła nie odpuszczać, bez zmian mając masę siły i chęci na dalszą naukę. Zaczynała ostrożnie, włączając też swój język do tego intrygującego tańca.
To zajęcie zabierało sporo uwagi, pozwalając mu dostać się niepostrzeżenie w okolice blizn, lecz delikatne uściśnięcie piersi zostało zauważone.
- Tu nie jest bezpiecznie... - mruknęła wyraźnie skrępowana, gdy tylko oderwała się na chwilę od jego ust. Mogła w końcu odetchnąć, chociaż nastrój żniwiarza zdążył się mocno udzielić. - Niesamowicie ryzykujemy... - starała się brzmieć przekonująco, co wcale nie wychodziło.


Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 18, 2020 10:02 am

Stopniowo pokazywał jej więcej, gdy zdecydowała się już podążać wskazaną przez niego ścieżką, zadowolony ze swojego dzieła.
Mam więc nadzieję, że jest efektywne — szepnął po zakończonym, a może jedynie przerwanym pocałunku. Miał dobry humor, ochotę na grę i rywalizację, podczas gdy pomiędzy przyjemnościami rozprawiali o swoich losach. Powaga przyszłości nie zdawała mu się już tak istotna, jak przeplatanie przez palce miękkości jej piersi.
Nie mógł powstrzymać śmiechu, lecz doskonale świadom był jego przyczyny i kolejnych następstw. Można było uznać, że polubił otaczający go chaos i nauczył się w nim odnajdować. Choć tyle rozprawiali o ciążącym na nich niebezpieczeństwie, teraz przepełniała go pewność, że nic złego nie może się wydarzyć.
A gdzie jest bezpiecznie? — odparł w odpowiedzi, nie sądząc, by w tym życiu odnaleźli skrawek ziemi, na którym oboje będą czuli się jak w domu. — Nie bój się, nasłuchuję, co dzieje się na zewnątrz — machnął ręką w stronę otwartych drzwi.
Ledwie skończył wypowiadać owe słowa, gdy oboje dosłyszeli dźwięk, którego nie sposób było pomylić. Ciężkie kroki, najwyraźniej zmierzające w stronę laboratorium.
Ktoś idzie... — jęknął żałośnie, lekko opuszczając głowę na piersi dziewczyny w oznace załamania. Nie pozwolił sobie na bezczynność ani sekundy dłużej, zsuwając się do pozycji pionowej, by pociągnąć Yvette za sobą. Nie mógł pozbyć się niezadowolonego wyrazu twarzy, nawet jeśli ktoś miał ich przyłapać.
Niewiele czasu mieli na zatuszowanie oznak swojego wybuchu namiętności. Seth z braku lepszego pomysłu, ale i ze spokojem, odwrócił się tyłem do drzwi, zmywając krew z blatu i ostrożnie zbierając odłamki szkła spoczywające niedawno w skórze Yvette.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 18, 2020 11:59 am

Była gotowa spróbować zrelaksować się, gdy mówił o ciągle utrzymywanej czujności, mając wszystko pod kontrolą. Niestety, los miał gdzieś podarowanie im następnych minut swobody, zsyłając w te strony zbłąkanego wędrowca.
Przeraziła się, postanawiając migiem wstać i zachować wymagany dystans, ale widok, jaki napotkała na swych piersiach, sprawił, że mimowolnie zachichotała cicho. Tak urokliwego zasmucenia dotąd nie widziała. Choć rozbawienie mogło zostać źle odebrane, absolutnie go nie ukrywała, rozkoszując się w międzyczasie obrazem przed sobą. Szkoda, że został doszczętnie zniszczony, gdy finalnie stanęli na nogach.
- Jakiś ty nieuważny! - zrzuciła na niego winę, uśmiechając się przy tym złośliwie. - Zdecydowanie musisz poćwiczyć nasłuchiwanie - rzekła, zaczepiając go dłońmi, podczas kiedy ukrywał pozostałości po drobnym zajściu. Fakt, trochę to utrudniała.
W porę dostrzegła podciągnięta bluzkę, która odsłaniała brzuch, zdradzając dużo informacji. Prędko zaczęła doprowadzać materiał do idealnego porządku, co nie przyniosło oczekiwanych efektów. W ostatnich sekundach złapała za porzuconą wcześniej szmatkę, wybierając jedną z kolb, by zacząć ją na nowo czyścić ze skromnym uśmieszkiem na ustach.
Nic nie zostało wyjaśnione! To chyba u nich normalne. Nigdy nie potrafią dobrnąć do sedna rozmowy, nie wspominając o jakichkolwiek rozwiązaniach.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 18, 2020 12:57 pm

Rozłożył ręce w geście bezradności, ale nie dodał już nic więcej, nawet swojego przekonania, że zdążyli się doprowadzić do porządku przed przyłapaniem. Choć „porządek” był znacznym naciągnięciem prawdy — wprawne oko od razu stwierdziłoby, co działo się między nimi jeszcze sekundy temu.
Seth zaczął cicho gwizdać, zsypując na otwartą dłoń resztki szkła. Już miał się obracać w stronę kubła na śmieci, gdy w laboratorium rozległo się pukanie do otwartych drzwi. Żaden z balsamistów nie zdecydowałby się na tak niespodziewany gest, zamiast tego wchodząc do laboratorium jak do siebie. W progu jednak nie stanął zdecydowanie żaden z nich. Po rozległym pomieszczeniu rozglądał się nikt inny jak Leander, jakby zbierając informacje na temat tego, co miało tu miejsce przed chwilą. Nawet jeśli rozwiązał swoją zagadkę, nie wyjawił jej rozwiązania na głos. Zamiast tego, uśmiechnął się lekko, lecz nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że jego uśmiech jest nieco wymuszony.
Za jakie grzechy... On i jego wspaniałe wyczucie czasu. Chwila wcześniej albo chwila później, nie proszę przecież o tak wiele? — jęknął w duchu Seth, wyrzucając szkło i jednocześnie przestając udawać pochłoniętego pracą. Odwrócił się w kierunku brata, krzyżując ręce na piersi, jakby oczekując dobrego wyjaśnienia, choć roztargniony wygląd Setha i kilka cech zdradzających świeże opuszczenie ramion Yvette, sprawiło, że to prędzej on winny był się tłumaczyć.
Dobry wieczór — przywitał się cicho, jak zwykle nie spiesząc się do sedna, co doprowadzało Setha do wściekłości. A może tylko przybył tutaj wymienić kilka błahych plotek? Na samą myśl, żniwiarz rozzłościł się bardziej.
Yvette, długo się nie widzieliśmy. — Krótki zwrot grzecznościowy, który opuścił jego usta, wciąż nie prowadził do niczego.
W rzeczywistości, minęły już ponad dwa tygodnie od wypadku Yvonne, a z pewnością były one dość intensywne pod kątem wrażeń. Seth mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, wracając do pracy, gdy spostrzegł, że brat najwyraźniej nie przyszedł tu dla niego.
Z pewnością odwiedziłbym cię, gdyby tylko mój troskliwy brat nie uczulił strażników na obecność „niepożądanych gości” — wykonał lekki ukłon w stronę Setha, który ani trochę nie żałował swojego przedsięwzięcia. Nawet jeśli Leander przekonał w dowolny sposób strażników, by pozwolili mu odwiedzić Yvette, oznaczało to, że każdy mógł tego dokonać. Żniwiarz wolał zawczasu przywołać ich do porządku. — Chociaż może to nawet lepiej... — udał zastanowienie, a jego słowa mogły sugerować, że w końcu zmierza do konkretów.
Leander wkroczył w głąb pomieszczenia, po raz kolejny upewniając się, że są tu sami. Uprzejmość nawet na moment nie opuszczała jego czynów i słów.
Oszczędziło ci to długich wykładów na temat uprzednich wydarzeń... — uśmiechnął się, choć wiele wskazywało, że chęci moralizacji dziewczyny wcale mu nie minęły.
Seth prychnął cicho w rozbawieniu, wchodząc na drabinę, by rozmieścić trzymane w rękach szkła na wyższych półkach. Uprzedził odpowiedź dziewczyny:
Wyręczyłem cię, nie bój się.
W rzeczywistości, udało mu się przekazać jej swoje myśli, lecz po minionym napadzie złości, który przeżył przed chwilą, widział, jak niewiele to dało.
Śmiem wątpić — odpadł twardym tonem Leander, choć uśmiech nawet na moment nie opuszczał jego twarzy. W końcu zwrócił się do brata, przestając ignorować jego obecność. — A to, co zrobiłeś Albertowi... Nie sądziłem, że jesteś do tego zdolny. To nie było potrzebne — wypowiedział z jawnym obrzydzeniem, na co Seth w uniósł wysoko brwi, spoglądając na niego przez ramię, na moment zapominając o pracy.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySob Sty 18, 2020 8:20 pm

Pukanie wymusiło zainteresowanie, czego powinna się wystrzegać podczas przebywania poza swoim pokojem. Przeważnie była ignorowana, jednak zdarzały się dosyć napastliwe wyjątki wśród inkwizytorów, które usilnie szukały punktu zaczepienia. Jednym się udawało, innym nie, lecz wszyscy zasługiwali na miano irytujących kretynów.
Wpadła na tę myśl po czasie, wyhamowując pędzące spojrzenie w stronę otwartych drzwi, by uniknąć prawdopodobnych kłopotów. Na całe szczęście, kątem oka ujrzała tam Leo, więc mogła spokojnie odetchnąć, odstawiając zbędne obawy na bok. Jego widok był przyjemną odmianą w ciągu dnia wypełnionego po brzegi wymądrzającymi się balsamistami, znającymi się absolutnie na wszystkim... Jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła, jak przy wysłuchiwaniu prowadzonych tu rozmów. Wybrałaby po tysiąckroć napady szału Setha, to pewne.
Skinęła głową na powitanie, rzucając mu pełne zaintrygowania spojrzenie.
- Za długo  - odparła stanowczo, jakby urażona nieobecnością młodszego żniwiarza. Przyzwyczaiła się do niezapowiedzianych odwiedzin, toteż odczuwała lekkie przygnębienie, gdy przestał się zjawiać.
- To wszystko tłumaczy... - mruknęła pod nosem. Powód był już jasny. Zaprzestał odwiedzin przez działania Setha, a ona głupio myślała, że tymi wybrykami zraziła go do siebie! Przynajmniej jedno miała z głowy.
Pozostaje pytanie, czemu odciął własnego brata? Przecież to Leo, jego obecność nie wnosiła nic złego. Nie umiała tego pojąć i nie liczy, iż jakiegoś dnia nastąpi olśnienie. Zerknęła krótko na czarnowłosego mężczyznę, powracając zaraz do Leandra.
- Chętnie wysłucham nawet teraz, śmiało - zachęciła, chociaż nie potrzebowała żadnego pouczenia. Miała pełną świadomość swoich czynów, a za nimi idących rezultatów, ogromnie niekorzystnych dla najbardziej znienawidzonej osoby.
Po zadziwiających słowach przybyłego gościa, przez dłuższą chwilę utrzymała się nietypowa cisza, którą Yv wreszcie skutecznie przerwała.
- Wręcz przeciwnie, zapracował na gorszy los - stanęła na starcie w obronie opiekuna, polerując intensywnie kolejną z zakurzonych rzeczy. - Nie zrozum mnie źle, Leo. Bez problemów dostrzegam swoje błędy, za które płacę w tym świecie niewyobrażalną cenę, ale to moja siostra - rzekła poważnym tonem, mierząc go bacznym wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyNie Sty 19, 2020 10:40 am

Leander skinął głową w stronę Yvette, sugerując, że nie odpuści sobie wykładów, zwłaszcza gdy sama na nie przystała. Lecz teraz przybywał tu z innym problemem, nawet jeśli z jednego nienaprawionego błędu wynikała masa kolejnych. Przyjął odpowiedź skazanej o Albercie z niezadowoleniem, które w żaden sposób nie uzewnętrzniło się na jego twarzy, chyba że okazywał je uprzejmym zainteresowaniem. Po jej słowach był już przekonany, że Yvette wie o wszystkim, współpracując z Sethem.
Zerknął w sufit, zastanawiając się, czy jest sens wypowiadać więcej pouczeń, skoro oboje byli jednakowo zepsuci. Tłuczenie głową w mur nie było żadną zabawą i nie dawało większych szans przebicia się na wylot.
Widzę, że zastanawianie się nad konsekwencjami nie jest waszą szczególnie ulubioną czynnością...? Seth, nie pomyślałeś, że Albert jest ostatnią osobą, która właściwe wie, co dzieje się z Yvonne? — zapytał uszczypliwie, jak do pięciolatka, który nie zrobił pracy domowej. — Nie będę wam przeszkadzać — zdecydował, pasując tam, gdzie nie widział już możliwości naprawy. — Chciałem tylko powiedzieć, że znaleziono go dzisiaj. A to, co mu zrobiono, było zbędnym okrucieństwem — ukłonił się lekko, gotów ruszyć dalej.
Nim jednak odwrócił się w przeciwną stronę, Seth w końcu przetworzył, co mogło się wydarzyć. Żniwiarz był w szoku, wciąż nie wiedząc, jak podejść do tematu.
Poczekaj — poprosił prędko brata, schodząc kilka stopni z drabiny. — Co się z nim stało? Albert nie żyje? Zresztą... Dziś. Cały dzień spędziłem tutaj. Yvy i sztab balsamistów mi świadkami. Żałuję niezmiernie, lecz wygląda na to, że zostałem uprzedzony... — wyznał, wciąż nie mogąc połączyć, jakim cudem do tego doszło. Zatrzymał Leandra, licząc na wyjaśnienia.
Młodszy z braci stanął w miejscu, lecz nie był w stanie łatwo uwierzyć w przestawioną wersję. Chcesz wiedzieć, jak skończył, nieprawdaż? — zapytał w myślach, patrząc na niego twardo. Zagubione spojrzenie Setha początkowo nie wskazywało na ciekawość. Leander cicho westchnął, mówiąc:
Żyje. Obie ręce ma połamane w tak niefortunny sposób, by jego koledzy po fachu śmieli twierdzić, że już nigdy nie utrzyma w dłoniach skalpela. Kant książki wybił mu oko. Zupełnie przypadkiem. Jest w ciężkim stanie. Śmierć to za mało, nieprawdaż? Lepiej skazać go na puste życie w męczarniach, nie uważasz? — pytał, wypatrując na twarzy rozmówcy reakcji. Nie poczuł się lepiej, gdy dostrzegł, że pierwszą z nich było rozbawienie.
Seth wybuchnął śmiechem, podtrzymując się drabiny, by nie zgiąć się wpół.
Co za nowina! Yvy, wiesz, co to oznacza? Możemy odwiedzić twoją siostrę, kiedy tylko zechcesz, bez żadnych problemów! — stwierdził radośnie, uznając krzywdę Alberta za całkiem miły prezent od losu. — Chwila, jak to się w ogóle stało? Muszę wiedzieć... — jęknął, tłumiąc rozbawienie. Kierował nim najpodlejszy rodzaj ciekawości, który zamierzał zaspokoić wyłącznie dla swojej uciechy.
Zwalił się na niego regał w jednej z pracowni... — wypowiedział cicho, wiedząc, jak zareaguje jego brat. Wiele się nie pomylił. Leander wciąż nie był pewny, ile w tym wszystkim było zasługi jego brata, a ile okrutnego losu. Zbyt wiele wskazywało jednak na dzieło człowieka...
Dziękuję za opisowy obraz, Leo. To miód na moje serce. Początkowo żałowałem, że zostałem uprzedzony, ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że nie miałbym tyle weny twórczej, by zostawić go w tym stanie — niemal podskoczył z ekscytacji. Jak wspaniała była myśl, że nie musi kiwnąć palcem, by jego plany się ziściły!
Do usług, bracie — uśmiechnął się z lekkim skinięciem głową. — Yvette, co powiesz na krótką przerwę od pracy? Z najwyższą przyjemnością wysłucham, na jaki los w rzeczywistości zasłużył Albert i w jaki sposób to, co mu się przytrafiło, pomogło biednej Yvonne.
Leander zwrócił się do skazanej, odchodząc na bok, by usiąść na jednym z przestronnych parapetów. Seth wiedział, do czego mężczyzna zmierza, spoglądając na nich przez ramię z lekkim zainteresowaniem. Nie pomógł jednak Yv w wyborze, wracając do pracy, pozwalając jej zdecydować samej.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptyNie Sty 19, 2020 1:16 pm

Przewróciła oczami na wieść o jedynym ratunku dla bliźniaczki, doskonale wiedząc, że nie jest to prawda. Jeśli samo szczęście nie dawało rady, nikt nie miał prawa dać. Mogło się zebrać grono najlepszych w swym fachu balsamistów, gotowych użyczyć magicznych metod, ale stan wiedźmy pozostałby taki sam. Winny całego zajścia ewidentnie był w kropce, nie mając zielonego pojęcia, jak odkręcić to, co zrobił. Nie wiedział nawet o końcowym efekcie podanego Yv specyfiku. Wyleczenie Yvonne nie jest możliwe, a już na pewno nie przez Alberta, który musiał być balsamistą z przypadku.
Informacja o krzywdzie, jaka spotkała ofiarę niedoszłej zemsty, szczerze zaskoczyła dziewczynę, aż odruchowo przeniosła wzrok na Setha, przestając pracować. Klarownie odwołała jakiekolwiek próby zniszczenia Alberta, chcąc uchronić ich dwójkę przed groźniejszymi konsekwencjami, a mimo to mężczyzna ucierpiał. Z początku podejrzewała żniwiarza o działania na własną rękę, choć jego zachowanie i obecność, z powodzeniem rozwiewały te domysły.
Zamyśliła się, analizując szczegółowo przedstawione rany, które balsamista odniósł. Brutalność biła po oczach. I choć wszystko wskazywało na czyny człowieka, podobno zawinił pospolity regał! Czy to możliwe? Los okazał się choć raz sprawiedliwy? Może został zaatakowany przez innego wroga? Jeśli tak, któż nim był? Naszła ją fala pytań bez odpowiedzi.
Podążyła spojrzeniem za blondynem, nie bardzo rozumiejąc do czego ten właściwie zmierza.
- Nie pomogło. Dlaczego stawiasz mnie w roli jakiegoś wstrętnego potwora? Wchodzisz tu, pewny jak nigdy naszej winy, rzucając te swoje niezadowolone spojrzenia i pełne pretensji słowa. Nie uważasz, że to przesada? Tym bardziej, że nie masz pewności, co się w ogóle tam stało - mówiła wzburzona, podchodząc do niego bliżej. - Leo, nie sądzisz chyba, że będę żałować człowieka, który prawie odebrał życie mojej jedynej siostrze. To, co mu się przydarzyło, jest naprawdę straszne, lecz mogę zapewnić, iż nie braliśmy w tym żadnego udziału - podsumowała, nieustannie wpatrując się w żniwiarza.
Musiała dosadnie wyjaśnić pewne sprawy, a także spróbować zmyć z siebie kłopotliwe podejrzenia.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 EmptySro Sty 22, 2020 4:54 pm

Obserwując ich podczas pracy, Seth starał się ukrywać swoją niezrozumiałą ekscytację wiedząc, jak bardzo jest ona nie na miejscu. Zarówno oskarżenie brata o bycie czarnym charakterem tej historii, jak i niespodziewana obrona ze strony Yvette, sprawiły, że miał ochotę wyrzucić w powietrze szklane przedmioty trzymane w rękach, by z emocji zaklaskać w dłonie. Zamiast tego, odwrócił się twarzą w stronę regału, kryjąc swój wyraz uciechy.
Leander nie ruszył się z miejsca, a cokolwiek w nim grało, zostało skutecznie ukryte przez pogodny wyraz jego twarzy. Przemówił cicho, aż Seth nachylił się, by móc cokolwiek dosłyszeć:
Chcę jedynie zrozumieć twoje intencje. Pozbyć się wątpliwości — doprecyzował, choć nie zabrzmiało to, jakby jakakolwiek dalsza konwersacja mogła wpłynąć na odmianę jego zdania. — Widzę wasze pragnienia i odpowiadające im skutki. Zresztą, to słodkie. Wierzysz mu. Jak oboje wiemy, wszystko co powie mój brat, jest świętą prawdą — nie oparł się odrobinie sarkazmu.
Wciąż nie był pewny, komu przypisać zasługę krzywdy balsamisty, zakładając nowe rozwiązania, by móc wyciągnąć z tej dwójki możliwie dużo informacji, z którymi i tak nic nie mógłby uczynić.
Wiesz, co ostatnio zauważyłem? — zadał jedno z pytań, na które nie oczekiwał odpowiedzi. — Stałaś się bardzo podobna do Setha. Widzę to na pierwszy rzut oka. Wolisz zrobić cokolwiek, jakkolwiek głupie by to nie było, niż stać bezczynnie, nawet jeśli nie pomoże to nikomu, zwłaszcza tobie. Też zaczęłaś już lubić swoje kary? Czy nie pozwalają ci one myśleć, że twoje działania nie poszły na nic?
Zadał jej poważne pytanie, jakby w rzeczywistości był ciekawy odpowiedzi, jaka nastąpi. Przyglądał się jej uważnie, a powieka mu nie mrugnęła, gdy do dialogu wtrącił się drugi ze żniwiarzy:
Daj sobie spokój, Yvy. Rozmowa z nim jest jak zapasy ze świnią w błocie — zaśmiał się, widząc, że coś nie gra, choć dosłyszał wyłącznie pojedyncze, wyrwane z kontekstu słowa. — Nie minie chwila, nim się spostrzeżesz, że on to właściwie lubi. A co gorsza, zapewne pokona cię doświadczeniem — dodał z rozbawieniem, wiedząc, jak kończyło się to zazwyczaj u nich.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Laboratorium. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Laboratorium

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji-
Skocz do: