IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Laboratorium.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Sybille
Ofiara
Sybille

Liczba postów : 60
Join date : 11/05/2013

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySob Sty 25, 2014 12:58 am

First topic message reminder :

Raj dla Balsamistów. Znajduje się tu wszystko, czego tylko potrzeba. Przed wejściem do środka należy założyć biały fartuch z wyszytym imieniem i nazwiskiem.
W pierwszej części mnóstwo probówek, fiolek, czyli typowego wyposażenia chemicznego. Ten kącik, zresztą ogromny znajduje się wraz z długim stołem na końcu pokoju. Przy ścianach zresztą są biurka pracowników oraz wszystkie niezbędne, podręczne rzeczy. W samym centrum umieszczone są całkiem wygodne siedzenia, które przypominają wizualnie te u dentystów. Regulowane, obite w skórę, ale z pasami bezpieczeństwa. Tyle, że tu nie ma miejsca na leczenie uzębienia. Dookoła poukładane są stoliki z probówkami, w których widnieje krew każdej badanej Czarownicy. Miejsce to służy właśnie do przebadania ich rasy. Ale nie tylko probówki, bo również mnóstwo innych przydatnych narzędzi. Pracuje się tu w gumowych rękawiczkach. Nikt przecież nie chciałby się zarazić przez przypadek.
W drugiej części pokoju (odgrodzonej jedynie murem, zaś pomiędzy pokojami jest bezdrzwiowe wejście) znajduje się mnóstwo szklanych szaf wypełnionych najróżniejszymi substancjami chemicznymi. Dzięki nim właśnie wytwarza się przeróżne bronie, a raczej substancje do nich. W tej samej części średniej wielkości biblioteka z książkami chemicznymi, ale także fizycznymi oraz konstrukcyjnymi. Złote rączki również mają tu swój raj, lecz w trzeciej części pokoju. Tam zaś znajduje się pracownia służąca do konstruowania, wytwarzania broni. Współpraca między chemikami, a mechanikami jest niezbędna do połączenia substancji chemicznych z resztą broni. Wytworzone bronie zamyka się w specjalnym schowku w dobrze chronionych szafkach. Samo to małe pomieszczenie chronione jest szyfrowanymi drzwiami.~Opis autorstwa Lilianny
♦ ♦ ♦
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySro Sty 22, 2020 8:07 pm

- Nie mogę zaprzeczyć, że pokazuję w tym momencie czystą naiwność, wiedząc o jego zamiłowaniu do kłamstw, lecz... - urwała, kątem oka spoglądając na stojącego przy regale Setha, jakby szukała znaku potwierdzenia dla swoich przypuszczeń. Nic jej to nie dało. Czego się spodziewała? - Ufam, że nie przyłożył do tego ręki - odparła bez wahania.
Uznanie go za winnego było nie do zaakceptowania. Może przejechała się kilka razy na nieprawdziwości słów, ale szczerze wątpiła, by dopuściłby się takiego czynu. Z dzisiejszej rozmowy wynikało, że dopiero cokolwiek planował, więc zdecydowanie Alberta spotkał niewyobrażalny niefart, lub wizytę złożył nieprzyjazny gość, uprzedzając ich plany. Wyłącznie te opcje brała pod uwagę, wykluczając żniwiarza poza wszelkie podejrzenia, choć ukazana tu radość wpływała niekorzystnie na wzniesioną obronę.
- Jeden raz. Jeden raz pozwoliłam sobie na taką bezmyślność, gdyż w grę weszła Yvonne. Powtórki nie będzie, to bardziej niż pewne - nieustępliwie trzymała się wersji, gdzie był to jednorazowy incydent, który niczego nie zniszczył w ciągu tylu posłusznych lat. Pragnęła w idealnym momencie powstrzymać następny taki wyskok, jednak nie miała żadnej pewności, w jakiej mierze da radę. - Leo... Nie mogłam stać bezczynnie, nie tym razem. Postaraj się mnie zrozumieć.
Wycierpiała wiele bez zbędnego komentowania, czy szalonego rzucania się na wszystkie możliwe strony, aczkolwiek duża krzywda siostry wyrwała ją ze snu, każąc nareszcie właściwie zareagować. Dla swojej wygody mogła wtedy pozostać przy łóżku w sali, ignorując dochodzącą z zewnątrz kłótnię i wiernie trwać w cierpieniu. Bliźniaczka nie pozwoliłaby na ten niedorzeczny scenariusz.
- Nie. On ma rację. Niczego nie osiągnęłam swym atakiem, po prostu bezsensownie zesłałam się na tortury, opuszczając siostrę - przyznała, unosząc ponownie wzrok na Leandra. Pewna rzecz się nie zmienia, mianowicie przekonanie Yv o słuszności danego czynu. - Jednak wciąż nie żałuję wazonu na jego głowie... Chyba nie ma dla mnie ratunku - dodała z głębokim westchnięciem.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyCzw Sty 23, 2020 4:25 pm

Po zadanych pytaniach, wysłuchiwał ją w milczeniu, odnotowując w umyśle podane informacje. Po drobnym podsumowaniu, wiedział, że jego wnioski nie ruszyły z miejsca.
Wciąż nie potrafię tego zrozumieć. Pozwól, że się upewnię... Nie żałujesz wazonu ani Alberta, ale masz mi za złe, że stawiam cię w świetle oskarżonego? Nie mogłaś powstrzymać się od zadania mu bólu - w miarę swoich możliwości - ale masz nadzieję, ze mój brat nie maczał rąk w tym, co bez chwili zawahania, mogę nazwać bolesną zemstą? Zemstą, która czyżby nie wyszła z twojej inicjatywy? — pytał, dostrzegając wybrakowania w oddanej mu wizji. Widział coś pomiędzy chęcią i brakiem chęci, coś, co nie powinno istnieć.
Wciąż używał przyciszonego tonu, lecz odgłosy brzęczącego szkła wkrótce przestały im przeszkadzać — Seth usiadł na szczeblu drabiny, gapiąc się w podłogę. Leander kontynuował i choć nie wyglądało na to, by zmierzał do konkretnego celu, to równie wiele wskazywało na to, że nie miał w planach oszczędzać Yvette.
Powiedz mi... Wiesz, czym różnią się zwierzęta od ludzi? — uderzył w swoje ulubione filozoficzne gdybania, na które nie było złych odpowiedzi. Dobrą odpowiedzą były zaś rodzące się pytania. Nim jednak podjęli nowy temat, mruknął jakby sam do siebie:
Być może nie mam prawa żywić takich uczuć, ale czuję się zawiedziony. Tak. Nie potrafię tego oddać w innym wyrazie — wyznał, na co Seth zamrugał oczyma.
Nie rozumiał, co się tu działo, ale Leandrowi zależało bardziej niż powinno. W swoich słowach wyznawał uczucia, jako że nie do końca udawało mu się to przekazać za pomocą gestów. Ten wykład z pewnością nie przyniósł mu dużo satysfakcji.
Starszy ze żniwiarzy zaczął się zastanawiać, kto jest winny krzywdzie balsamisty. Nie miał wiele opcji, jeśli wykluczył siebie i własne lunatykowanie. Sama Yvette nie miałaby wystarczająco czasu, by zrobić to, przykładowo, w drodze do łazienki. Czyżby samo szczęście wystarczyło, by stało się z nim coś, co każdy nazwie zamierzonym atakiem? Widział wiele ze swoją skazaną i być może powinien przestać wątpić w nadprzyrodzone efekty jej mocy...
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyCzw Sty 23, 2020 6:21 pm

Kontynuowanie bieżącej rozmowy zdobyło pełne zainteresowanie Yvette, likwidując sprawnie jakiekolwiek drobne cząstki poddenerwowania, co w przypadku starć z Sethem było nierealne.
Z wymalowaną na twarzy uwagą słuchała jego wypowiedzi, jakby próbując dowiedzieć się więcej, zrozumieć więcej, i być może, zmienić perspektywę na lepszą. Sądziła, że nie potrafi współczuć balsamiście, jednak z trudnością zaczynała dostrzegać, przez co musiał przechodzić. A to z kolei wcale jej się nie podobało.
- Tak, właśnie tak. Mam ci za złe, że stawiasz mnie w takim świetle pomimo mojego wrogiego nastawienia do tego człowieka. Gdybym miała go zabić, zabiłabym go przy pierwszej okazji, nie marnując czasu na głupi wazon. I choć przez jakiś czas odczuwałam ogromne pragnienie, by go zniszczyć... Zrozumiałam, że nie tędy droga - wyjaśniła, uświadamiając sobie zaraz kolejną rzecz. - Usilnie starasz się wcisnąć mnie w rolę nieczułej osoby, a to... nieprawda? - nagle padło ciche pytanie, jednak wiadomo do kogo je kierowała.
Opuściła trochę głowę, zjeżdżając skołowanym wzrokiem z osoby Leandra na nic nie znaczący kawałek ściany. Owiniętą dłonią sięgnęła do przedramienia drugiej ręki, mimowolnie zaciskając na nim palce w niezrozumiałym geście. Niewątpliwie zaczęła błądzić myślami, odcinając się na chwilę od rzeczywistości.
Udzielenie sobie odpowiedzi zdawało się trudniejsze, niż cała ta pogawędka, którą rozpoczęli zaraz po jego przybyciu. Czym tak naprawdę było współczucie? Umiała poczuć coś takiego? Co jeśli obojętność przejęła całą kontrolę? Masa momentów wypełniona gniewem, radością, podekscytowaniem, czy smutkiem... Oszukiwała samą siebie?
- Przypuszczam, że wiem - odparła jedynie zlękniona, szybko zapominając o udzieleniu szczegółowej odpowiedzi. Zrobiła niepewny krok w tył, chcąc zwiększyć dystans.
Bała się. Nie chciała stać się bezdusznym potworem, który ma za nic życie innych. Co z siostrą? Dlaczego chciała ją uratować? Jak ją postrzegała? Powstawały kolejne pytania, pomagające przerażeniu nieustannie wzrastać.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPią Sty 24, 2020 12:17 am

Nieprawda? Powołujesz się na rodzinne więzy jako najwyższą świętość, która może usprawiedliwić twój wybuch. W żadnych warunkach nie uważam, że jest to wystarczająca motywacja. Nie muszę ci mówić, że zaszkodziła ona każdemu wkoło, zwłaszcza tobie, a nie mówię o cierpieniu, przez jakie niewątpliwie przeszłaś na torturach — mówił, uderzając w coraz to większą bezpośredniość. Seth wiedział, że to do niego niepodobne. Może nim się obrócą, Leander przejmie od nich nawyk ciskania przedmiotami?
Wiesz? — zapytał, chcąc wiedzieć, jaka odpowiedź pojawiła się w głowie dziewczyny. Choć istniało wiele odpowiednich dróg, wziął na przykład pierwszą z nich. — Nie znam innego gatunku, który byłby skłonny skrzywdzić sobie podobnych z innych powodów niż obrona własna czy przetrwanie. Tylko ludzie potrafią zadawać ból w ramach zemsty, zaspokojenia ego czy własnej przyjemności. Bo tak należy, oko za oko — powiedział, przywołując jedną z najbardziej absurdalnych zasad zapisanych na nieśmiertelnych kartach historii.
Dostrzegł jej wycofanie, prostując się, by pochwycić jej dłoń. Jego delikatny uścisk nie miał na celu zatrzymania dziewczyny; prędzej zaliczał się do sztandarowych gestów dodania otuchy, lecz dziewczyna z łatwością mogła się z niego wyswobodzić.
W tym samym czasie Seth wstał z miejsca, widząc, że powinien zareagować, nim Leander uwieńczy swój proces prania mózgu. Zwolnił, słysząc jego kolejne słowa. W równie uprzejmym tonie, lecz o innej treści.
Chciałem dać ci do zrozumienia, że... w pewnej części wiem, przez co przechodzisz; że również miałem prawo do żalu za to, co się wydarzyło — zaczął, choć na pierwszy rzut oka w ich sytuacjach nie było podobieństwa. — I pokładałem nadzieję w każdej szansie, jaką tylko dostrzegałem. W tobie i Albercie, który miał w sobie motywację do naprawienia własnego błędu. Chciałem i wciąż chcę, by się przebudziła. Nie mogę cię winić za to, co zrobiłaś. Nie odróżniasz dobra od zła, a twoje wzorce nie są przykładem moralności. Wybacz, jeśli przemawia przeze mnie bezsilność — przemówił spokojnie, choć wyjaśnienie mężczyzny mogło wywołać jedynie więcej pytań.
Seth stanął u boku dziewczyny, rozumiejąc coraz mniej. Wyczuwał jednak, że Yvette nie chciała tu być, a on uznał dzień pracy za zakończony. Ułożył rękę na jej ramieniu, dając znak, że jest w pobliżu. Jedna myśl wciąż tłukła się w głowie Setha. Wypowiedział ją, pewien, że Yvette również zadaje sobie to pytanie:
Czemu tak bardzo ci zależy?
Pogłębiający się uśmiech był jego standardową odpowiedzią, a w każdym z przypadków można posądzić Leandra o szczerą radość. Wzruszył lekko ramionami, by wyznać:
Wyjeżdżaliście razem na misje. Opuszczaliście razem zamek. Spędzaliście razem całkiem sporo czasu. Ja zostawałem tutaj. Tak samo jak Yvonne...
Starszy z braci uniósł wysoko brwi. To niemożliwe, abym przeoczył coś takiego... Choć wyjaśnienie nie było wystarczające, te kilka słów mocno sugerowało, że w relacji strażnik - skazana narodziła się pewna więź.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPią Sty 24, 2020 3:00 pm

Okrutne słowa padające raz po raz z jego ust łączyły się w logiczną całość, wyprowadzając ją z mylnych przekonań wobec popełnionego czynu. Im dłużej tu stała, dostając solidne kazanie niczym dziecko, które coś przeskrobało, tym bardziej czuła się winna. Panicznie szukała drogi ucieczki z pomieszczenia, będąc pewna, że dłużej nie wytrzyma fali przytłaczających faktów.
Drgnęła, gdy poczuła jego dotyk, lecz nie zabrała dłoni. Walczyła ze sobą. Przekroczyła próg pełnoletności jakiś czas temu, jednak wciąż miewała dziecinne dylematy, które nie powinny mieć miejsca w jej świecie.
- Dlaczego szperasz w mojej głowie? Co jeszcze wyciągniesz na wierzch? Sprawiasz, że zaczynam się winić za rzeczy, których nigdy nie zrobiłam. Nie podoba mi się to - rzekła bezradnie, unosząc całkiem zagubione spojrzenie na jego twarz.
Straciła resztki pewności, jaką dzielnie trzymała przy życiu, by ponownie odsłonić słabe strony. Podobnie zachowała się przy Leo na sali, czego do tej pory nie umiała sobie wybaczyć.
- Przedstawiłeś dokładnie moją nieporadność, a ja... Jak powinnam zareagować? Czy przyznanie ci racji będzie żałosne? Mam coś jeszcze do stracenia? - pytała, jakby ten znał wszystkie odpowiedzi, rozwiązujące migiem trapiące ją problemy. - Powinnam była cię wtedy posłuchać. Może Yvonne wróciłaby do mnie, gdybym postąpiła w taki sposób? Teraz zostałam całkiem sama, to musi być moja kara. Jest straszna - zwierzyła się, próbując odgonić czające się blisko łzy.
Z niczym sobie nie radziła, więc jak miałaby żyć na wolności? Dobrze wiedziała, iż nie mogła pozostać w siedzibie Inkwizycji, aczkolwiek istnienie poza murami wydawało się równie niemożliwe. W tej chwili miała wsparcie Setha, także i Leo, lecz tam sytuacja diametralnie uległaby zmianie.
- Przepraszam - wyrwało się Yv, gdy usłyszała coś niezwykłego od Leandra. Zacisnęła mocno dłoń na jego dłoni, nie mówiąc nic więcej.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySob Sty 25, 2020 12:37 pm

Nie chciał jej pogrążać, zwłaszcza, że najwyraźniej trafili na granicy, której lepiej było nie przekraczać.
Uznaj to za komplement. Jesteś zagubiona, ale widzę, że jest dla ciebie nadzieja, dlatego jestem tu i mówię ci te wszystkie nieprzyjemne rzeczy. W przypadku niektórych, wiem, że nie warto już trwonić czasu — uśmiechnął się, nawet nie musząc przelotem zerkać na Setha, by było wiadomo, o kim mówi. — Musisz nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje czyny, a może i... pragnienia. Kto wie, czy to właśnie one nie doprowadziły do pewnych zdarzeń — zastanowił się, choć pomysł leżał wyłącznie w jego domysłach.
Wiele słyszał o mocy Yvette, lecz żaden balsamista, czy zapewne sama wiedźma nie potrafili udzielić jednoznacznej odpowiedzi, jak to słynne szczęście funkcjonuje.
Myślę, że już wystarczy — wtrącił nagle Seth, zbliżając się do niej jeszcze bardziej. Choć w jego głowie pojawiło się nagle wiele pytań, widział w jakim stanie znajduje się Yvette. Sądził, że pora oddalić się do Leandra, nim powie o słowo za dużo.
Bracia różnili się nie tylko wyglądem; w każdej innej kwestii zdarzało im się stawać po przeciwnych biegunach racji, upierając się przy swoim. Jednak wspólne w nich było to, że nie brali potęgi słów przed czyny. Przeprosiny Yvette były dla Leandra tym samym co podziękowania dziewczyny dla Setha. Słowa były miłe. Upajały, wywoływały uśmiech, dobre wspomnienia. Jeśli jednak nie miały swojego podłoża w gestach, były puste i pozbawione znaczenia.
Dlatego też, młodszy z braci pokręcił głową, odwzajemniając uścisk. Przemówił cicho, powoli uznając swój wykład za skończony. Nawet obeszło się bez większego filozofowania!
Nie chcę twoich przeprosin. Chcę pewności, że gdy znajdziesz się w podobnej sytuacji, rozważysz to, co jest słuszne, a nie to, jak postąpiłby mój głupi brat — zaśmiał się lekko, choć w żarcie tkwiło dużo prawdy.
Och. Oboje jesteście takimi pesymistami! Zakładacie powtórki i najgorsze, jakby Yvonne miała się już nigdy nie obudzić. Jeśli niczego nie przegapiłem, nie macie większej wiedzy medycznej niż ja. A ja słyszałem, że tragedii nie ma, ot — rzucił Seth, usiłując rozładować atmosferę. — Zresztą, muszę nawrzucać jej, jak beznadziejnym gustem się wykazała... — spojrzał znacząco na Leandra, który puścił dłoń Yvette, by unieść ręce w obronnym geście.
To nie tak, przysięgam... — odparł tajemniczo, choć Seth aż zgrzytał zębami z ciekawości. A ja ci wszystko mówiłem, ty podła małpo!
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySob Sty 25, 2020 8:37 pm

Opanowanie dawno znikło. Chociaż na pierwszy rzut oka cierpliwie przyjmowała niespecjalnie pozytywne informacje, to w głowie panował istny zamęt, nieustępliwie nawołujący do natychmiastowego opuszczenia laboratorium. Nie rozumiała tego niespodziewanego lęku, dzięki któremu pamięć nie zanotowała ostatnio wypowiedzianych słów. Koniecznie musiała wrócić do niegroźnego pokoju, by nawet na moment schronić się przed otaczającym ją światem oraz... Leandrem.
Mocno ją przestraszył, jak i wyjaśnił nazbyt dobrze postawę, którą przyjęła wobec zaistniałych zdarzeń. Tak naprawdę nie miała pojęcia, czym jest rodzina, ale nie przeszkadzało jej, aby zawzięcie bronić się tym wyrazem na wszystkich frontach. Miała szansę podłapać to, gdy rozmawiała po torturach z Sethem, aby później wykorzystać wedle własnych potrzeb. Teraz nie umiałaby stwierdzić, dlaczego dopuściła się ataku na Alberta. Bardzo możliwe, że wcale nie działała pod wpływem gniewu o siostrę, a zwyczajnie płynęła z prądem trwającej akcji, przy okazji odwdzięczając się za niemiłe spostrzeżenia.
Żniwiarz pod pewnym względem przypominał dziewczynie matkę, prawdopodobnie ten szczegół odbierał przyjemność przebywania w jego towarzystwie i chęć utrzymania od tej chwili dystansu. Kobietę wiecznie niezadowoloną z Yvette, traktującą córkę w najpodlejszy sposób, bez żadnej taryfy ulgowej. Tą, która bardziej dbała o Yvonne.
Zabrała dłoń, stając znacznie za Sethem. Już jakiś czas temu odcięła się od prowadzonej pogawędki, puszczając następne zdania mimo uszu. Krzyżując ręce pod piersiami, wlepiała spojrzenie w jego plecy, jakby odnalazła właśnie tam bezpieczne miejsce.
- Lepiej przewidywać najczarniejszy scenariusz... - mruknęła cicho, nie starając się, by ktokolwiek usłyszał.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPon Sty 27, 2020 8:20 pm

Choć w głowie Setha po wykładzie ze strony Leandra narodziło się standardowo więcej pytań niż odpowiedzi, to doskonale dostrzegał, że najwyższa pora zakończyć ich spotkanie. Leander, który najwyraźniej też to wyczuł, wstał z parapetu, potwierdzając słowa Yvette:
To święta prawda. Przewidywać i robić wszystko, by się nie ziścił. Morbum evitare quam curare facilius — kiwnął głową, dzieląc się z nimi łacińską sentencją. — Łatwiej zapobiegać niż leczyć — przetłumaczył, nie spuszczając z dziewczyny wzroku, nawet jeśli częściowo kryła się w cieniu żniwiarza.
Seth wyprostował się, czując, że zwykłe marudzenie nie wystarczy. Uciął ich rozmowę:
Dziękujemy za odwiedzimy i - jak zwykle - wspaniały wykład. Pora jednak wracać. Pozwól, że posprzątamy narzędzia bez twojego towarzystwa. — Seth wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, kładąc otwartą dłoń na ramieniu brata, gotów doprowadzić go do wyjścia w razie potrzeby.
Leandrowi nie spieszyło się do opuszczenia laboratorium, ale nie naciskał dłużej. Ruszył w stronę drzwi, obserwując przez ramię, jak Seth natychmiast przystąpił do składania drabiny.
Przepraszam, że zająłem ci tyle czasu, Yvette. Życzę wam teraz dobrej nocy — pożegnał się, nie patrząc na nich dłużej i wkrótce znikając za otwartymi drzwiami.
Seth odetchnął dopiero, gdy usłyszał oddalające się kroki brata. Nie wiedział, co o tym wszystkim sądzić. Rozumiał zamiary Leo, lecz jednocześnie zauważał po skazanej, że przesadził. Nie zgadzał się z nim w żadnej z wypowiedzianych kwestii, choć w głębi duszy, wiedział, że nie powinien zdradzać tych prawd na głos. Zachowanie skazanej zdradzało poruszenie, a więc zmuszony był powrócić do ubiegłej rozmowy:
Wszystko w porządku? — zapytał, rzucając zakurzone ścierki na bok, by czekały na nich jutro. Nie miał pewności, co wstrząsnęło dziewczyną najbardziej i w tych niepewnych słowach usiłował się tego dowiedzieć. Nim jednak rozwinęła pytanie, podszedł do niej, czując potrzebę uświadomienia jej pewnej kwestii.
Posłuchaj mnie. Nie jesteś niczego winna. Łatwo rzucać oskarżenia, nigdy nie znajdując się w podobnej sytuacji. Nie zrobiłaś niczego, co nie powinno być zrobione — oznajmił stanowczo, w łagodny sposób sięgając po obie dłonie dziewczyny, stając naprzeciw niej. — Nawet jeśli... Nawet jeśli, jakimś cudem, twoja moc przyczyniła się do tego, co spotkało Alberta... Cóż, jestem z ciebie dumny. Należało mu się i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Tak powinno być — dodał, tonem ociekającym pewnością.
Podczas „wykładu” Leandra, nie przerywał bratu. Pozwolił mu wyrazić swoje zdanie, tak samo jak teraz pozwolił Yvette wybrać, która droga jest słuszna.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPon Sty 27, 2020 11:05 pm

Azyl został naruszony, gdyż znienacka mężczyzna przystąpił do pracy. Wykonała krok za nim, jednak lada chwila stanęła nieruchomo, dostrzegając pełnię głupoty w tej czynności. Nikt nie zamierzał jej skrzywdzić, na dodatek młodszy ze żniwiarzy najwyraźniej zakończył przemowę, szykując się do wyjścia z małą pomocą brata. Nie odczuwała ulgi. Nasiliły się za to obawy, rozrywające wiedźmę od środka kawałek po kawałku.
Prócz kiwnięcia głową, nie siliła się na żadne inne pożegnanie z Leo. Uznała, że tak będzie najlepiej. Niech wraz z nim odejdzie matka, która dziś sugestywnie dała o sobie znać. Chociaż Yv wątpi, aby kiedykolwiek znikła tak łatwo jak on.
- Nie wiem - odparła jedynie, mozolnie przecierając palcami oczy. Nim zdążyła zebrać myśli, właściwie poukładać niedawny wykład, Seth zbliżył się na nowo.
To, co mówił, zupełnie różniło się od prawienia Leandra, rzucając na wszystko całkiem odmienne światło. Był wyrozumiały, dając nawet zaskakującą pochwałę, co blondyn potępiłby w mgnieniu oka. Który z nich miał rację?
Zamieniła ujęcie dłoni w objęcie żniwiarza, chowając twarz w materiale jego koszuli.
- Co jeśli zaatakowałam Alberta nie przez stan siostry, a zwykłą chęć zrobienia mu krzywdy? Pragnęłam go wtedy zabić, nie zaprzeczę temu. Potem jego wypadek, który mógł zaistnieć dzięki mnie, choć pojęłam, iż ta cała złość jest przesadą. Czy tak naprawdę dalej chcę jego cierpienia? Jestem... potworem? - przytuliła go mocniej, wahając się moment przed kolejnym wyciągniętym wnioskiem. - Jeżeli moja moc skrzywdziłaby również ciebie, nie wybaczyłabym sobie tego nigdy.
Posiadała o wiele więcej zmartwień, które zamierzała na początku wyznać od razu, nie czekając ani chwili dłużej. Zdecydowała się wstrzymać, dając pierwszeństwo tym najważniejszym.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Sty 28, 2020 12:34 pm

Nie podzielał negatywnego nastawienia dziewczyny, choć usiłował zrozumieć powagę sytuacji, widząc jej przejęcie. Nie powstrzymał jednak nadmiaru entuzjazmu, który objawił się jedynie bardziej po wszystkich usłyszanych informacjach. Puścił dłonie Yvette, by pozwolić jej się zbliżyć i objąć ją lekko rękoma.
Szczerze? Obydwa te powody brzmią sensownie. I są ze sobą połączone. Co prawda, wciąż ciężko mi uwierzyć, że istnieje powiązanie między tobą, a tym wypadkiem. Wątpię, by twoja wola do tego doprowadziła, ale warto... Podtrzymać tę plotkę. Niech wie, że nie można z tobą zadzierać — uśmiechnął się drapieżnie, czego w obecnej pozycji nie mogła już dostrzec. — Jakkolwiek się nie nazwiesz. Potwór? Bestia? Zwierze? To tylko słowa. Lepiej nosić taki przydomek, niż być człowiekiem, który pozwala sobie pluć w twarz. O ile tylko... Robisz to mądrze. Nie sztuką jest popis z większą szkodą dla ciebie — balansował na granicy zaprzeczenia swojej złości po pierwszym ataku na Alberta, a gratulowaniu jej owego czynu. Miał dosyć jasne zdanie na ten temat - jeśli już robiła coś złego, powinna zrobić to dobrze. Albo oddać zlecenie odpowiedniejszej osobie.
Sam nie wiedział, jak zareagować na dość prawdopodobną wizję, którą przedstawiła mu skazana. Oczyma wyobraźni już widział, gdy podczas jednej z tysiąca ich kłótni, ni z tego, ni z owego, z sufitu spada na niego półtonowy żyrandol. Omal nie parsknął śmiechem.
Proponuję, byś zaczęła od nieżyczenia mi śmierci, dobrze? — zapytał niby niewinnie, nie sądząc, by mogło przestać go to bawić. Do czasu aż jego wizja nie ziści się w rzeczywistości.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Sty 28, 2020 2:16 pm

Pomimo wyczuwalnego napięcia, jakie nagromadziło się w pomieszczeniu, Seth wydawał się nadzwyczaj wesoły. Próbowała ciut podebrać tej beztroski, przemienić na nią spore przygnębienie, ale uzyskała wyłącznie wstyd. Zachowywała się przed nim w sposób skandaliczny, odsłaniając słabe i bezwartościowe strony, którymi zapewne pogardzał.
- Dążysz do tego, że mój atak był zdecydowanie głupi, prawda? Załatwiłam sobie darmową wycieczkę na tortury, w zamian osiągając krótkotrwałe zadowolenie, które Leander doszczętnie zniszczył. Nic lepszego tym nie zyskałam - zreasumowała otrzymaną wiedzę, skrywając się bardziej przez nachodzące zażenowanie. - Mógłbyś zatrzymać wizyty twojego brata? Zrobiłeś tak przedtem, nie mógł mnie odwiedzić. Wolałabym go nie widywać przez jakiś czas. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, lecz... - urwała zdanie w połowie, nie umiejąc dokładnie wytłumaczyć swojej nietypowej prośby.
Postępowała słusznie? Odcinanie się w niczym nie pomoże, jednak czuła się spokojniej, gdy miała świadomość, że Leo nie będzie się zjawiać.
Wreszcie spojrzała na Setha. Wielce nadąsana po tych absurdalnych słowach, nie mogła zignorować przy tym rozbawienia, które zagościło na jego twarzy.
- Ja nigdy...! - zaczęła, zaraz uciekając wzrokiem gdzieś w bok. - Lepiej miej się na baczności, bo podpadasz coraz to bardziej. Nie łudź się, że okażę litość - rzekła wyniośle, choć aktualna pozycja zdradzała zupełnie inną postawę. Mocno dociskała się do ciała inkwizytora, nie dając mu chociażby odrobiny luzu.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Sty 28, 2020 4:08 pm

Nie ukrywał tego nigdy; uważał działanie Yvette za zbędne pod kątem wykonania i konsekwencji. Miał jednak świadomość, że w obecnych warunkach ciężko było o wyrównanie szanse - stała sama naprzeciw wszystkim, co utrudniało obmyślenie planu sensownej zemsty.
Jeszcze jak — prychnął cicho z rozbawieniem, dostrzegając przynajmniej ten jeden plus z pouczeń swojego brata. — Choć w sekrecie powiem ci, że zareagowałbym identycznie. A właściwie to zrobiłem. O dziwo, miałem więcej szczęścia niż ty... — wspomniał sytuację w gabinecie Alberta. Skończyło się wspólnym katowaniem mężczyzny, ale kara dla Inkwizytora była lżejsza.
Hm? — zdziwił się, nie do końca rozumiejąc motywy Yvette. Odchylił lekko głowę, by móc na nią spojrzeć, usiłując rozszyfrować, co kryje się w jej głowie. — Dlaczego? — usiłował się dowiedzieć.
Zrobiłem to, by strażnicy nie robili wyjątków. Żadnych. Nieważne, na co powoływałby się ten, kto chciałby cię odwiedzić. Ale Leander? Miałem wrażenie, że się dogadujecie — zagaił, jednocześnie świadom, że tam mogło być przed ich dzisiejszym spotkaniem. Czuł między nimi porozumienie, którego on sam nigdy nie byłby w stanie osiągnąć. — On taki jest... Nie sądzę, by chciał źle. Musiał podzielić się swoimi zasadami moralnymi, inaczej, by się pochorował, przysięgam — zaśmiał się, przewracając lekko oczyma. — Ja nauczyłem się go ignorować, jednak jeśli ci zależy... Mogę spróbować — zastanowił się, praktycznie pewien, że będzie mógł wyeliminować ich spotkania do zera.
Ciekawe, co jeszcze więc potrafisz... — zaśmiał się w odpowiedzi, choć nie był pewny, czy chce się o tym przekonać na własnej skórze.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Sty 28, 2020 5:20 pm

Zastanawiając się nad celnym wyjaśnieniem radykalnej decyzji, wypuściła go z uścisku, nieco się odsuwając. Nie liczyła, że mężczyzna zrozumie, przecież była to jego rodzina, ale zawsze warto spróbować przedstawić swój punkt widzenia.
- Dzisiejsza rozmowa okazała się niezwykle trafna i bolesna, wolę trzymać się od niego z daleka. Nie lubię, gdy ktoś grzebie mi w głowie - ponownie wspomniała kwestię nie do zaakceptowania, która wzbudza w niej prędkie poddenerwowanie. - Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek się dogadywali. Trzymał się nas temat książek, które zamierzam przestać czytać. Znaczenia większości wyrazów są dla mnie obce, a to zwyczajnie mija się z celem. Leo uświadomił mi ten problem - dodała, przekazując tym samym niespodziewaną informację.
Uwielbiała czytać, jednak w końcu dotarło do niej, iż nigdy całkowicie nie pojęła żadnej z otrzymanych powieści. Omijała poniektóre trudniejsze fragmenty, nie wiedząc, o co w nich właściwie chodzi. Może to właściwy krok? Przestać się oszukiwać, bo i tak nie ma powodu, by postępować w taki sposób.
- Ciężko przyznać, lecz nie rozumiem bardzo wielu rzeczy. Twój brat pięknie wypunktował szczegóły między wierszami, zresztą, łatwo to dostrzec. Rodzina, radość, przyjaźń, smutek, miłość, gniew... Obawiam się, że te więzy i uczucia są mi zupełnie obce. Jestem pusta - wyznała na głos męczące ją myśli, splatając ze sobą dłonie. - Zaczęłam nawet wątpić w relację, która łączy mnie i Yvonne, co jest naprawdę przerażające - uśmiechnęła się niezręcznie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Sty 28, 2020 11:14 pm

Dostrzegał pewną sprzeczność w wypowiedzi dziewczyny. Mógł sądzić, że monolog Leandra miał na nią duży wpływ i sama Yvette przyznała trafienie w sedno, lecz zdecydowanie nie pozwalała na dalsze ciągnięcie tematu, nawet jeśli mieli dojść do wniosków. Jakkolwiek bolesne by one nie były.
Wciąż stał blisko, nie odsuwając się po zakończonym uścisku. Nie miał na to rady, problemy dziewczyny nigdy nie miały wiele wspólnego z troskami Setha. Mieli inne priorytety i dzieliła ich znaczna odległość w kwestii określania własnych emocji.
Nie jesteś pusta — zaprzeczył spokojnie, widząc wiele argumentów przeciw jej tezie. — Gdy jesteś szczęśliwa, śmiejesz się. Podczas złości krzyczysz lub rzucasz przedmiotami. A twoja siostra... — zastanowił się, nie do końca wiedząc, jak ubrać w słowa to, co chce przekazać. — Niespecjalnie dbam o więzy krwi... Na pewno nie przez nie znoszę brednie Leosia. Twoja siostra jest ci przyjaciółką. I z tego powodu o nią dbasz — wyjaśnił, rozumiejąc to dokładnie w ten sposób.
Nie ma w tym większej filozofii. Nawet jeśli nie poznałaś wszystkiego... Nie sądzę, by w tej kwestii pozostało ci wiele do nadrabiania — uśmiechnął się cierpliwie, kładąc dłoń na głowie dziewczyny, by lekko poklepać po jej czubku.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySro Sty 29, 2020 12:37 pm

- Skąd masz pewność, że było to szczere? Mogłam okłamywać wszystkich dookoła, nie czując absolutnie nic. Choć... Kłamstwo zawsze stwarzało mi wyjątkowy problem - zamyśliła się, wiedząc, że nie potrafiłaby wytrwać długo w obłudzie.
Wielokrotnie ćwiczyła z bliźniaczką trzymanie języka za zębami, lecz efekt pozostawał taki sam. Dlatego też nieczęsto sięgała po tę metodę, próbując zgrabnie obejść niebezpieczeństwo na swój sposób, który stosowała także przy Gerardzie. Jak się potem okazało, czyniła w miarę rozsądnie, aż rutynę przełamał Seth i wszyściutko poleciało na łeb, na szyję.
- Jest przyjaciółką... Możesz mieć rację - co prawda, prawie zgodziła się z tym stwierdzeniem, aczkolwiek pojawiła się kolejna luka. Kim jest przyjaciel?
Postanowiła jednak nie męczyć go podstawowymi pytaniami, jakie powinna znać od dawien dawna. Wyczuwała, że ośmieszyłaby się niewyobrażalnie, gdyby znienacka zaczęła dociekać ogrom banalnych informacji. Musiała przynajmniej twardo udawać, iż znakomicie wie, o czym jest mowa.
Patrzyła na niego zdziwiona, gdy wykonywał ten całkiem niezrozumiały gest. Było to miłe, jednakże zapragnęła na nowo jego bliskości. Tamto chwilowe objęcie nie wystarczyło, by przywołać wewnętrzny spokój, który wyciszyłby powiększające się z dnia na dzień troski. I choć wiedziała, że jest zmuszona sama walczyć z całym światem, naiwnie wmawiała sobie, iż żniwiarz poniekąd orientuje się w tych popapranych emocjach. A zapewne, nie miał pojęcia o niczym.
Złapała jego dłoń, kierując na swój policzek, aby ostatecznie położyć na niej swe obydwie dłonie. Moment stała tak w milczeniu, zamykając szczelnie powieki, jakby pragnęła nabrać wiary w istnienie lepszego jutra.
- Co zostało jeszcze do zrobienia? - spytała, kończąc nagle dotyk i odwracając się tyłem. Miała szczerą nadzieję, iż nikt nie zauważy braku jednej probówki.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPią Sty 31, 2020 7:19 am

Pokręcił głową w zażenowaniu, gdy usłyszał od niej wieść o niezdolności do kłamstwa. Przez głowę przeszło mu, że gdyby wiedział o tym wcześniej, nie nawiązywałby z nią współpracy... Ale chwilę później przypomniał sobie, że nawet braki w tej kwestii są u dziewczyny zastępowane.
Rozejrzał się, jakby w rzeczywistości sprawdzał, co jeszcze można posprzątać w laboratorium balsamistów. Wyrzucił z głowę zbitą próbówkę i niesprzątnięte z podłogi szkło, mając szczerą nadzieję, że jej resztki wbiją się jakiemuś zarozumiałemu balsamiście w stopę.
Teraz pozostało... — udał zastanowienie, dając skazanej chwilę na wzięcie oddechu, gdy odwróciła się do niego tyłem — Zamknąć księżniczkę na wieży? — chciał zażartować, lecz już w trakcie wypowiadania tych słów zabrzmiało to w pewnym rodzaju smutno.
Nim jednak zdążył się nad tym głębiej zastanowić, porwał ją w ręce, przerzucając ze śmiechem przez ramię, by postawić kilka kroków w kierunku drzwi. Oczywiście, nie wyszedłby w ten sposób na korytarz, ale i tak - chwilowo nie planował jeszcze wychodzić. Zerknął przelotem na wejście do laboratorium, jakby zmysły płatały mu figle i słyszał dźwięki, które nigdy nie rozbrzmiały w rzeczywistości. Opuścił dziewczynę na podłodze, pozwalając jej wylądować na stopach, tuż przed nim.
Wiem, że nie pora na to... Ale jeśli chcesz, możemy wybrać się razem na misję... — uniósł lekko rękę, by nie zrozumiała go opacznie, nim skończy wypowiedź. — Coś prostego. Załatwię wszystko i będziemy mieli chwilę, by razem odpocząć. Jeśli chcesz. Mogłabyś sobie wszystko przemyśleć... — zaproponował, głaszcząc jej policzek przez nieznacznie dzielącą ich odległość.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyPią Sty 31, 2020 2:26 pm

Znalazła mnóstwo energii do pracy, chociaż wydawać by się mogło, że na dzisiaj ma dość czegokolwiek, a ukojenie odnajdzie wyłącznie na nielubianym łóżku. W dalszym ciągu poszukiwała szklanych naczyń, głośno proszących o odnowienie wyglądu, oraz przesadnie równe ustawienie na półce.
Momentalnie chciała zaprotestować, pojmując, co miał na myśli. Jeszcze mieli czas. Powrót do tego pomieszczenia oznaczał powolnie mijające godziny samotności, które zostałyby przerwane najprędzej kolejnego dnia, choć gwarancji wcale nie było. Dodatkowo, uporczywe rozmyślania przybrałyby na sile, nie pozwalając Yv zaznać snu. Jedyny pomysł, na jaki biegiem zdążyła wpaść, to zatrzymanie żniwiarza w laboratorium na dłużej, co niekoniecznie mogło się udać.
- Seth! - podniosła odrobinę głos w zaskoczeniu, natychmiast chwytając palcami koszulę na jego plecach. Nie była gotowa na coś takiego! Pomachała ostrożnie nogami, upewniając się, iż stabilne podłoże naprawdę znikło. Ponadto, odległość od ziemi okazała się nagle całkiem spora...
- Doprawdy jesteś beznadziejnym rycerzem - rzekła przed dokładnym wylądowaniem, nie będąc w stanie pohamować śmiechu.
Zamyśliła się, gdy przedstawił swój plan. Znów zostawiłaby Yvonne samą, lecz z drugiej strony, i tak nic nie może wskórać. Mocno ograniczone wizyty w sali zdecydowanie utrudniały odwiedziny, pozostawiając Yvette bezczynne przesiadywanie w pokoju. Seth wspominał o lepszym stanie dziewczyny, więc krótki odpoczynek od tego wszystkiego nie byłby taki zły.
- Zróbmy tak - stanowczo poparła tę decyzję. Choć dostrzegała dużo minusów, wolała pokładać nadzieję w te nieliczne plusy, które jednak istniały.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyNie Lut 16, 2020 5:50 pm

Beznadziejny rycerz? To mało powiedziane! Był antyprzykładem rycerza! Zamiast ratować księżniczki, on więził je na nowo. Zamiast je bronić, wolał, by w razie potrzeby potrafiły wziąć sprawy w swoje ręce. I choć był świadom, że dziewczyna nie zna życia i powinien świecić jej jako przykład, nie interesował się narzuconymi normami i zasadami.
Czyli jesteśmy umówieni... — odparł bez większego przekonania, dopiero teraz uświadamiając sobie, że jego wymyślony przed sekundą plan może się ziścić.
Nie miał pewności, czy dziewczyna się zgodzi - opcja pozostania bliżej siostry zdawała mu się bardziej prawdopodobna. Skoro jednak padły te słowa, wiedział jedno... Będzie musiał mieć na nią oko, gdy znajdą się na zewnątrz. Zwłaszcza gdy zdradziła swoje plany o ucieczce. Wątpliwości nie sprawiły jednak, że porzucił swój pewny ton głosu, obwieszczając cicho:
Zabiorę cię... Gdzieś nad wodę — zastanowił się, nie odnajdując jeszcze w myślach bezpiecznego miejsca, w którym mogliby spędzić we dwójkę odrobinę czasu. — Abyśmy odmrozili sobie razem tyłki tą porą roku — zauważył z rozbawieniem, że jego plan miał w sobie drobną lukę.
Wciąż był blisko, a ruchy jego dłoni poruszały się po ubraniach Yvette bez większego celu, z świadomością, że nie powinni już przebywać w laboratorium. Paradoksalnie, również miejsce wypełnione na co dzień balsamistami, aktualnie zdawało mu się ostoją, w której mogli zachowywać się swobodnie. Ruchem ręki podwinął delikatnie materiał jej bluzki, samymi opuszkami palców wodząc po skórze brzucha Yvette.
Jeszcze tylko... Chciałbym... — wydyszał, walcząc ze słowami, by dokończyć żądanie.
Wciąż było mu mało. Im dłużej czerpał z tego źródła, tym większe pragnienie odczuwał. Przy każdym podejściu, gdy realizację swoich pragnień miał na wyciągnięcie ręki, los decydował się z niego zakpić.
I tym razem nie było inaczej. Ledwie pochylił się nad nią, chcąc dokończyć zdanie, a nieopodal rozległ się pisk. Z pewnością należący do człowieka.
Już raz kusili los, który łaskawie dał im szansę przy wtargnięciu Leandra. Tym razem nie mieli tyle szczęścia. Seth jak oparzony odskoczył od skazanej, obracając się w stronę źródła dźwięku.
W drzwiach stała młoda dziewczyna w okularach o grubych szkłach. Nim zdążyli się sobie lepiej przyjrzeć, podniosła krzyk:
— Przepraszam! Przepraszam! Niczego nie widziałam! — częstotliwość jej głosu niemal krzywdziła ludzkie uszy. Nie minęła chwila, nim intruz gwałtownie obrócił się na pięcie, rzucając się do ucieczki, jakby chcąc wyrzucić ten straszliwy widok z myśli. Pech chciał, że tym samym, w swoim rozpaczliwym ruchu, przywaliła głową w futrynę drzwi.
Nie mogli nie dosłyszeć donośnego huku, roznoszącego się przy konfrontacji czaszki z drewnem. A chwilę później mogli podziwiać wykrzywione od uderzenia okulary, które w pięknej trajektorii lotu, wylądowały paręnaście stóp dalej od ich posiadaczki.
Chryste...
Skołowany Seth przyglądał się jęczącej z bólu dziewczyny, trzymającej się za czoło, w które uderzyła. Po wyglądzie stwierdził, że przybyszka maksymalnie osiągnęła wiek pełnoletniości, choć jej grube, ciemne warkocze odejmowały odrobinę powagi w wyglądzie. Obserwując jak ostrożnie osuwa się na kolana, na oślep szukając swoich okularów, wstrzymał się z tłumaczeniami, groźbami lub prośbami o zachowanie dyskrecji. Postąpił słusznie, bo dziewczę wkrótce podjęło temat:
— Przepraszam, naprawdę... Usłyszałam głosy, myślałam, że... Nieważne. Nie jesteście balsamistami, prawda? — pytała, zaczerwieniona ze wstydu z powodu przyłapania ich i faktu, że musi przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, do czasu aż nie odnajdzie swojej zguby.
Seth zerknął na Yvette, niepewny jeszcze, jaką wymówkę wcisnąć nieznajomej. Jeśli naprawdę była ślepa bez okularów... I jeśli nie zdążyła przyjrzeć się Yvette, ani skojarzyć jej białych włosów z pewną skazaną... Cóż, szczęście dało im kolejną szansę. Przynajmniej na chwilę, bo dłonie młodej dziewczyny błądzące po podłodze coraz bardziej zbliżały się do zgubionych okularów...
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyNie Lut 16, 2020 9:01 pm

Mimika Yvette z zasady pozostawiała wiele do życzenia, wpędzając nieostrożne jednostki w mylny odbiór słów czy reakcji, tak też było i teraz. Brakowało znaków uciechy z powodu zapowiedzianej wycieczki w najbliższej przyszłości, która prezentowała się na pozór wyjątkowo dobrze. Obeszło się nawet bez minimalnego uniesienia kącików ust w górę. Wydawać by się mogło, że przyjęta informacja prędko znikła, nie wprowadzając przy tym żadnych zmian w życiu wiedźmy. W rzeczywistości dobra wiadomość została pożarta przez zakłopotanie, ściśle związane z bezproblemowym dostrzeżeniem szansy ucieczki, którą zawzięcie planowała od jakiegoś czasu.
Idealna okazja, mogąca się nie powtórzyć już nigdy. Brak strażników, pustka wokół, tylko on i ona... Nie przypuszczała, że napotka sporą przeszkodę ze strony Setha. Jego wypowiedź wskazywała na pogodzenie się z niedokonanym czynem. Wciąż w głowie rozbrzmiewało marne pożegnanie, na jakie się zdobył w trakcie tutejszego pobytu, poniekąd popierające jej twardą decyzję. Gdyby jednak było inaczej, sprosta mu, uzyskując ponownie coś o mianie "wolności". Nie musi tego rozumieć. Wystarczy, iż osiągnie cel, a reszta przyjdzie sama.
Uniosła spojrzenie na mężczyznę, próbując bez skutku rozszyfrować niejasne słowa, które padły. I choć bardzo dokładnie czuła subtelny dotyk na brzuchu, w pogotowiu trzymała blisko dłonie w razie śmielszych posunięć, nie pomogło to w odczytaniu jego realnych zamiarów. Problem istniał krótko, albowiem rozległ się znienacka nieznośny hałas, niszczący doszczętnie stworzony spokój i chwilę w samotności, na którą tak liczyli.
Przyglądała się dziewczynie, jak i jej nieudolnym próbom wydostania się z pomieszczenia. Nokaut, którego doznała, wywołał rozbawienie Yvette, będące zdecydowanie nie na miejscu. W porę powstrzymała się przed wydaniem jakiegokolwiek dźwięku, potwierdzającego śmiech, choć kosztowało ją to kilka głębokich oddechów.
Świadoma w jakiej sytuacji się znaleźli, postanowiła podjąć zdecydowane kroki, by chronić ich tożsamość, albo chociaż spróbować wyjaśnić sytuację. Zbliżyła się, zabierając okulary z podłogi.
- Podglądacze powinni zostać ukarani - oznajmiła, oglądając trzymaną rzecz z każdej strony. - Więc? Co widziałaś? - zadała proste pytanie, wpatrując się w nią z góry.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 11:20 am

Przerażenie odbiło się na twarzy nieznajomego dziewczęcia, gdy uświadomiła sobie, że jej wyjście z laboratorium nagle stało się zależne od kolejnych niewiadomych. Sam ton głosu, którego zaznała, zwiastował, że prędko nie zazna spokoju. Wyciągnęła rękę po okulary, próbując swojego szczęścia.
— Niczego nie widziałam. Mam dyżur, przyszłam pogasić światła, pozamykać... — mówiła piskliwie, nagle urywając w pół zdania. — Nie robię niczego złego! — oburzyła się, w porę spostrzegając, że tłumaczy się, jakby padł już wyrok o jej winie. — To wy o-obmacywaliście się w miejscu pracy! — odparła, zdecydowanym, lecz wciąż przerażonym głosikiem nie pozwalając na zmianę tematu. Wciąż trzymała cierpliwie wyciągniętą dłoń, w nadziei, że dostanie swoją własność.
Seth, choć początkowo ruszył z miejsca, jakby w obawie, że Yvette sięga po okulary dziewczyny, by te znalazły swoje miejsce na jej nosie. Zatrzymał się w pól drogi, gdy zrozumiał, że się pomylił. Obserwował je uważnie, ruchem głowy przekazując skazanej sugestywny znak, by rzuciła znalezisko jak najdalej. Kolejne poszukiwania dostarczyłyby im trochę czasu, w którym mogliby zwyczajnie wyjść, nie dając jej kolejnych szans na rozszyfrowanie ich tożsamości.
— Jeśli nie jesteście balsamistami, nie powinniście tu być — wydęła wargi, zbierając w sobie odwagę. Robiło się nieciekawie, tylko tego im brakowało, by poszła komuś naskarżyć.
Dostarczaliśmy paczki — machnął w bliżej niezidentyfikowanym kierunku, mając nadzieję, że jego wymyślone na prędko kłamstwo ma sens. — Jeśli chciałaś się przyłączyć, wystarczyło powiedzieć. Nie musiałaś się tak czaić... — wypowiedział z troską Seth, sięgając po jeden z warkoczy dziewczyny, przeplatając go przez palce.
Jej reakcja pełna nowego przerażenia dała mu nadzieję, że wkrótce wybiegnie z laboratorium, zostawiając swoją własność za sobą.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 1:50 pm

- Och? Zdążyłaś zobaczyć aż tyle... - podsumowała cicho, zastanawiając się zaraz nad adekwatną karą dla nowej koleżanki. - Czyżby twój niewinny wygląd był tylko na pokaz? Wewnątrz musisz być bez wątpienia sprośną dziewczyną, która czerpie nieograniczoną satysfakcję z takiego przyłapania - podzieliła się błyskotliwą opinią, w międzyczasie przelewając zainteresowanie na trzymaną rzecz.
Ciekawość wzięła górę. Delikatnie obchodziła się z uszkodzonymi okularami, pozwalając im w końcu spocząć na swojej twarzy, co okazało się dość ekscytującym przeżyciem. Zniekształcone otoczenie natychmiast otuliło ją swym niezaprzeczalnym urokiem, zachęcając do dalszej analizy, z czego szybko skorzystała, obracając się wokół własnej osi. Na moment wszystko przestało mieć znaczenie, gdyż Yv niczym dziecko dokonywała nowych odkryć, dotąd zupełnie obcych.
Fascynacja widokiem pochłaniała wiedźmę, jednak słysząc dalszą konwersację tej dwójki, nie mogła pozostać cicho.
- Rozumiem. Pragnęłaś tego dotyku, lecz zapytanie wprost mogłoby wywołać sprzeczne reakcje, toteż ściągnięcie naszej uwagi w ten sposób ułatwiło zadanie, zaś ty prawie osiągnęłaś cel. Cóż za bezwstydność. Cóż za nonszalancja! - śmiało rzucała oskarżenia, które w rzeczywistości zapewne były dalekie od prawdy. Bawiła się chyba najlepiej z całego towarzystwa, za nic nie zdradzając realnego położenia zgubionej rzeczy, tym samym świadomie skazując młodszą dziewczynę na bezowocne poszukiwania. - Jednakże, twój plan ma pewną lukę. Nie zamierzam się dzielić - rzekła o wiele spokojniej, choć złowrogi wydźwięk zdecydowanie objął prowadzenie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 8:21 pm

Dezorientacja dziewczyny przybierała na sile. Sam Seth już nie wiedział, czy zaistniała sytuacja bardziej go bawi, niepokoi czy zadziwia. Po raz kolejny na własne życzenie pakowali się w problemy. Oczyma wyobraźni widział już wybiegającą z krzykiem dziewczynę, informującą wszystkich wkoło, co spotkało ją w laboratorium. Nie mogli przesadzić, a jak sądził — zaczęli balansować na granicy.
Atakowana z dwóch stron nieznajoma cofnęła się do wyjścia, błądząc wzrokiem po sylwetkach, które postanowiły utrudnić jej życie.
— Co? O co ci cho-chodzi? — zająknęła się wyraźnie. Mogła spodziewać się reprymendy po znalezieniu się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, jednak to, czego doświadczała, przekraczało wszelakie granice absurdu.
Seth pokręcił z politowaniem głową na nową odsłonę Yvette w okularach. Przez moment było mu szkoda zagubionej dziewczyny, lecz nie na tyle, by przerywać zabawę wiedźmy, która najwyraźniej czuła się jak w swoim żywiole. Nie znał tamtej. Była jedną z wielu jednakowych inkwizytorek lub adeptek. Jedna w tą czy tamtą...
— Oszaleliście, oboje — jęknęła z niedowierzaniem, nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego ich dialog pogalopował na tak dzikie tematy. Sama nie — Może i niedowidzę, ale nie jestem ślepa. Nie było dziś żadnej dostawy. Jesteście kłamcami, zboczeńcami i zapewne złodziejami — oskarżyła ich jawnie, celując w nich wystawionym wskazującym palcem. Jej wysoki głos zdradzał jednak oczywiste przerażenie.
„Ups” — niemal wyrwało się Sethowi, gdy po raz setny poznał na własnej skórze prawdziwość powiedzenia „kłamstwo ma krótkie nogi”.
— Niczego od was nie chcę. Oddaj mi okulary, a odejdę stąd — zaoferowała, jakby zgadzając się na milczenie. Niestety, nie mogła dostarczyć im w żaden sposób gwarancji.
Jaka niewychowana. Dawno nie słyszałem podobnych oszczerstw... — mruknął pod nosem Seth, rękę kładąc na framudze drzwi, ukradkiem blokując ich dostęp. — Może w ramach kary wciśniemy ją na noc do jednej z tych szafek? — zwrócił się do Yvette. Wzruszył ramionami, wskazując na drewniane drzwiczki pod blatami balsamistów.
Dziewczyna zlękła się jeszcze bardziej, również spostrzegając, że ostatnia droga ucieczki została zablokowana.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 11:14 pm

Obserwując rozwój wydarzeń doszła do wniosku, że zakończenie ich niespodziewanej pogawędki będzie najrozsądniejszym wyjściem na aktualnym etapie. Dziewczyna jeszcze nie zaczęła wołać z przerażenia o pomoc, ściągając wszystkich zainteresowanych, w tym ulubionych strażników Yvette, więc mieli szansę wyjść z tego zamieszania bez poważniejszych szkód. Dodatkowe zajęcia dla żniwiarza jawiły się znacznie przyjemniej, niż prędki wyrok śmierci, który zapadłby z ogromnym prawdopodobieństwem wobec białowłosej wiedźmy.
Wykorzystała kompletny brak uwagi nieznajomej, odkładając upragnioną rzecz na wcześniejszą pozycję, jakby nigdy nie dotknęła jej chociażby palcem.
- O czym ty mówisz? Okulary ciągle leżą w tym samym miejscu, gdzie zaliczyły lądowanie przez twoje roztargnienie. Wycofałaś się z dalszych poszukiwań, a teraz zrzucasz winę na mnie? Jesteś zbyt okrutna -  stwierdziła po krótkim namyśle, podchodząc do nich bliżej.
Prawdziwa przyczyna, która zapoczątkowała całe to intrygujące przedstawienie, była zaskakująco prosta, a jej wnętrze wypełnione było niedojrzałą zachcianką. Z początku Yv planowała się jedynie trochę podroczyć, ale dwa grube szkła, umiejscowione na nosie kobiety, nieugięcie błagały o ciut zainteresowania. Zastraszanie młodej wyszło samo z siebie.
- Wątpię, aby to podziałało - uważnie zbadała Setha wzrokiem, jakby oceniając jego postawę. - Nie przypuszczałam, że lubisz się znęcać nad słabszymi. Obrzydliwe... - wyznała zgorszona, nie żałując pogardy w ostatnim spojrzeniu, choć sama zachowała się w podobny sposób kilkanaście sekund temu.
Prześlizgnęła się obok nich, przechodząc przez próg. Siedziała zdecydowanie za długo w tej części zamczyska.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySro Lut 19, 2020 8:58 am

Dziewczyna po czynie Yvette powstrzymała wybuch złości i obelgi, lecz przyszło jej to z dużym trudem. Nawet jeśli przez wadę wzroku nie dostrzegała konturów twarzy oprawców, była świadoma tego, co dzieje się dookoła niej. Świadomość, że wkrótce będzie po wszystkim, kazała jej jednak zachować milczenie i znieść kolejne upokorzenia bez dodatkowych prowokacji. Zacisnęła usta, cofając się i czekając, aż to wszystko się skończy.
Yvette bez większych wyjaśnień opuściła pokój. Seth, choć urażony rzuconą obelgą, chwilowo nie ruszył się z miejsca. Nie miał pewności, czy dziewczyna nie naskarży na nich przy pierwszej lepszej okazji. Łagodnym ruchem kopnął jej okulary dalej, chcąc zyskać więcej czasu na spokojną ewakuację.
Baw się dobrze na swoim dyżurze — zwrócił się do młodszej dziewczyny z uśmiechem. Nie omieszkał pociągnąć ją na odchodne za warkocz. Całkiem przyjemne uczucie. — Niczego nie ukradliśmy, co pewnie sprawdzisz sama — uśmiechnął się radośnie, kiwając jej głową na pożegnanie.
Chwilę później ruszył korytarzem za Yvette, decydując się odkopać zaległy temat, który wciąż pozostawił bez odpowiedzi.
Wiele więc jeszcze o mnie nie wiesz. Jednak w tej sytuacji, z miernym skutkiem pragnąłem ci dorównać. Gdzie mi tam jednak do twojego kunsztu! — mówił swobodnie, nie spiesząc się z dogonieniem jej. — Brałaś może praktyki u Gerarda? — prychnął w rozbawieniu, gdy znaleźli się nieco dalej od laboratoryjnych drzwi.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 EmptySro Lut 19, 2020 11:46 am

Odchodziła z przekonaniem, że postąpiła słusznie, w porę powstrzymując spiralę zdarzeń, które mogły obrócić tymczasowy spokój w piekło. Jednak nic nie trzymało języka młodego dziewczęcia, co już teraz zwiastowało poważne kłopoty, wpędzające Yvette w jeszcze większe bagno. Absolutnie nie wierzyła, iż nieznajoma zapomni o tym przykrym dla niej incydencie, zatem wystarczy trochę czasu i sprawa rozwinie się na dobre.
- Dorównać? Niesamowite, twoje poczucie humoru nie opuszcza cię ani na moment, dodając tej tragedii elementów komedii. Nawet nie postawiłeś kroku w przód, by stawić czoła temu wyzwaniu, nie mówiąc o jakimkolwiek ruchu z miejsca - uświadomiła mu bolesną prawdę, podążając wciąż przed siebie ciemnym korytarzem.
- Oczywiście. Nie sądzisz chyba, że mogłabym pozostać głucha na jego nauki przez tyle lat. Marna ze mnie uczennica, skoro nie doprowadziłam jej do całkowitego załamania, albo chociaż płaczu. Co więcej, opuściłam pole bitwy przed rozpoczęciem prawdziwej walki. Uważam, że można uznać to za porażkę w wychowaniu - dramatyzowała, wplatając żartobliwe akcenty. Wprawdzie trudno było rozróżnić, gdzie trzyma się prawdy, a gdzie odchodzi od niej na rzecz przesady i drwiny.
- Co sądzisz o warkoczach? - spytała ni stąd, ni zowąd.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Laboratorium. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium.   Laboratorium. - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Laboratorium

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji-
Skocz do: