IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Zwodniczy szlak

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Charlotte „Charlie” White
Siewca zwątpienia
Charlotte „Charlie” White

Liczba postów : 45
Join date : 30/01/2017

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyPią Cze 30, 2017 5:09 pm

First topic message reminder :

Zwodniczy szlak nie jest drogą polecaną dla przypadkowych wędrowców, którzy w podróży liczą na pomoc map i drogowskazów. Wąska i zarośnięta ścieżka nierzadko urywa się na odcinek dłuższy niż parędziesiąt metrów. Punktami orientacyjnymi stają się wtedy drzewa, krzewy i inne elementy krajobrazu, które dla osoby nie znającej lasu mogą wydawać się zupełnie identyczne. Szlak ciągnie się niemalże od skraju lasu aż do samych podnóży góry i stanowi jedną z krótszych dróg na wzniesienie. Pomimo tego nie cieszy się zbytnią popularnością; niewielu zwykłych mieszkańców Wishtown o nim słyszało, pozostali zaś stanowczo odradzają korzystanie z tej drogi. Niektóre pogłoski mówią, iż jest to szlak czarownic, które wyznaczyły go, by szybko docierać na górę Wish. Wedle innych opowieści czyhają na nim Koszmary polujące na błąkających się podróżników. Ci, którym nie raz zdarzyło się wędrować po zwodniczym szlaku, wiedzą, iż nie jest on niebezpieczniejszy niż pozostałe części lasu. Nie zmienia to faktu, że przeciętni ludzie słusznie odczuwają przed nim lęk.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyPią Lut 22, 2019 6:05 am

Lilith była trochę zaskoczona z dwóch powodów. Po pierwsze tym, że chwyciła rękę Fanny, na co normalnie by się prawdopodobnie nie zdecydowała. Tu winę chwilowo zrzuciła na alkohol, który wypiła. Co do drugiego powodu... Nie spodziewała się takiej reakcji ze strony zielonowłosej. A raczej... jej słów. Były zastanawiające. Jakby nie patrzeć, ludzie często podają sobie ręce lub dotykają nawet przez przypadek.
Czy to jakiś uraz z przeszłości? Lilith czuła, że nie powinna na razie poruszać tego tematu. Ale... nie chciała tego tak po prostu zostawić. Szanowała cudzą prywatność, praktycznie nigdy nie naruszała czyjejś przestrzeni osobistej umyślnie. Mimo to pewien dystans, jaki w tym momencie się wytworzył między nią a Szmaragdem, przeszkadzał jej.
Pociągnęła łyk z butelki. Dla odwagi? By dać sobie jeszcze chwilę? By zająć czymś ręce? Nie wiedziała.
Zaryzykowała. Ponownie wyciągnęła rękę. Zawahała się w pół drogi, ale w końcu chwyciła zielonowłosą za ramię i pociągnęła delikatnie, lecz zdecydowanie: tak, by znowu widzieć twarz starszej kobiety.
- Fanny... Uważasz, że mogę cię skrzywdzić?
Z wielu możliwych opcji wybrała akurat tę. Czy to ta była słuszna? Okaże się. Lilith tymczasem kontynuowała:
- Nie śmiem pytać, dlaczego tak jest... to nie moja sprawa... a mimo to nie chcę, byś się zamykała. Choć może to zabrzmieć samolubnie albo niemądrze w moich ustach.
Zabrała rękę.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Fanny
Szmaragd
Fanny

Liczba postów : 348
Join date : 16/10/2016

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyNie Lut 24, 2019 8:36 pm

Fanny wiedziała, że Lilith była zdziwiona jej słowami. Nie musiała nawet tego widzieć, bo wystarczyło, że zapadła długa i krępująca cisza. Zupełnie tak, jakby Topazowi brakło słów. A może i brakło? W końcu niecodziennie się coś takiego słyszało. I wreszcie padło pytanie, które było również dosyć...dziwne. Panna Morland zerknęła na swoją rozmówczynię. Znów poczuła dotyk dłoni na swoim ubraniu. Mimowolnie zerknęła w to miejsca, wzdrygając się odrobinę, ale chciała chociaż postarać się nad tym zapanować. Pozwoliła się obrócić w stronę dziewczyny.
- Tak. Nie.  Nie wiem... - powiedziała cicho. Sama nie wiedziała do końca co czuła oraz czemu już nie lubiła być dotykana. Przecież kiedyś to kochała! Zadziwiające, jak pewne rzeczy  mogły zmienić się w przeciągu chwili. Chwila, która trwała tyle co jednozdaniowe wyznanie.
Wiedziała, że Lilith była ciekawa, co było powodem takiej, a nie innej zmiany w  jej zachowaniu. Fanny nie była głupia. Była prywatnym detektywem, więc żyła z tego,by odpowiednio łączyć fakty, by rozpracowywać osoby, by przewidywać czyjeś następne ruchy. A teraz te umiejętności przydawały się nawet bardziej.
Westchnęła. Wzięła dwa buchy z papierosa.
- Prawie dwa lata temu zakochałam się. Zakochałam się bez pamięci, kpiąc z tego, że było to nie rozsądne. Doskonale się bawiłam i byłam...szczęśliwa. Planowałam wyrwać się spod jurysdykcji królowej, uciec. Żyć swoim życiem. Z nią. - powiedziała. Trzymała w dłoniach prawie że dopalonego papierosa, z którego jedynie ulatniał się dym. Wzięła butelkę od dziewczyny i upiła potężnego łyka.Dała sobie chwilę przerwy, by poukładać w głowie to, co chciała następnie powiedzieć, chociaż wiedziała, że nie musiała się zwierzać.
- Byłyśmy ze sobą prawie rok. Do momentu, aż....aż mnie zdradziła. - dodała i znów zrobiła pauzę, ale ta już była dużo krótsza. To był czas na ledwie westchnięcie. Zaczęła podwijać swoje rękawy odsłaniając dwie podłużne blizny biegnące wzdłuż żył. Po jednej bliźnie na każdą rękę. - Próbowałam się pozbierać, ale byłam...sama. Miałam tylko Astaroth, która była...jest...moją najlepszą przyjaciółką. Chciałam się zabić. Napisałam list pożegnalny i wróciłam do mieszkania. Tam położyłam się w wannie i wzięłam żyletkę. Już prawie byłam po drugiej stronie, ale Astaroth zdążyła. Przyprowadziła mojego sąsiada - lekarza. Odratowali mnie, ale straciłam dużo krwi. Długo dochodziłam do siebie fizycznie, ale psychicznie chyba nigdy mi się to do końca nie udało. - rzekła upijając kolejny łyk. Dopaliła papierosa i wyrzuciła go w śnieg. Wyrzuciła go zupełnie jak swoją przeszłość, od której chciała się odciąć, od której chciała uciec. - Dlatego nie lubię być dotykana. Bo  dotyk kojarzy mi się z czułością, a czułość z zagrożeniem. - skończyła swoją historię. Dłonie, które spoczywały na udach zacisnęła w pięści, starając się ze wszystkich sił powstrzymać płacz. Ostatecznie z jej oczu nie popłynęły łzy. Wszystkie już zostały wylane. W jej wnętrzu na nowo rozkwitł gniew przyćmiewając na chwilę rozpacz. Fanny lubiła gniew, gdyż wypalał ją od wewnątrz, gdyż dzięki niemu coś czuła. Gdyż na chwilę mogła uciec od pustki smutku
- Wiesz, z kim mnie zdradziła? Z Umbrą! Dlatego jej nienawidzę, dlatego chcę by sczezła w rynsztoku. I dlatego, jeśli ta dziwka kiedyś zostanie skazana na śmierć, z chęcią przystawię jej lufę do głowy i bez mrugnięcia okiem pociągnę za spust. - rzekła, a w jej głosie słychać było wyraźną złość, rozgoryczenie. Ostatnie cztery zdania były przepełnione jadem. Ale to  dobrze, Fanny chciała wypełnić czymś swoje wnętrze. Chociażby złośliwością, jadem. Pustka bowiem była o wiele gorsza.
Powrót do góry Go down
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyPią Mar 01, 2019 7:45 pm

Gdy Fanny zaczęła opowiadać, Lilith nie potrafiła określić, na ile się tego spodziewała: zarówno milczenie jak i mówienie zielonowłosej miałoby zapewne swoje logiczne uzasadnienie w psychologii, dlatego Topaz na początku czuła… nie, ona nic nie czuła: ani zaskoczenia, ani smutku, ani nawet ciekawości, nie tej dla niej typowej: do praktycznie każdej sprawy zwykła podchodzić w naukowy sposób, nawet ewentualne zainteresowanie czymś było tym podyktowane. Przysłuchiwała się beznamiętnie, by potem, w miarę rozwoju historii, coś się w niej zmieniło. Chciała zrozumieć Fanny, ból, który odczuwała; zrozumieć ją jako osobę, nie swego rodzaju przeciwnika w pojedynku na to, kto kogo szybciej przejrzy i rozpracuje.
Ani drgnęła, gdy usłyszała znajome imię, odezwał się jej nawyk ukrywania swojej reakcji, co – często, lecz nie zawsze – się jej udawało. Mimo że tego po sobie nie pokazała, w jej głowie pojawiło się wiele myśli. Choć w tej sytuacji wygodniej byłoby dla niej samej uznać Umbrę za tę najgorszą i jedyną winną, takie podejście do niej nie pasowało, a ostatnia rozmowa z Rubinem dodatkowo tego nie ułatwiała. Doskonale zdawała sobie sprawę z wad kobiety, ale ostatnimi czasy widziała, jak ta nad nimi pracuje i próbuje naprawić wyrządzone szkody.
Z drugiej strony, mimo że nigdy nie była w takiej sytuacji jak Fanny, wiedziała, że Umbra – a także ekspartnerka panny Morland – zawiniły. Jednym z największych strachów Lilith, zaraz obok utraty pewnej kontroli nad swoim otoczeniem, ambicji innych i popełnienia niewybaczalnego błędu, stała obawa przed zdradą w szerokim tego słowa znaczeniu. Zdawała sobie sprawę, że Fanny miała pełne prawo do gniewu i poczucia niesprawiedliwości. Czy jednak długotrwałe trwanie w zawiści się opłacało?
- Nie zamierzam nikogo bronić ani winić, w końcu, nawet po wysłuchaniu cię, nie mam pełnego obrazu sytuacji – zaczęła, patrząc na jakiś daleki punkt przed sobą – lecz, z logicznego punktu widzenia, podsycanie nienawiści i koncentrowanie na niej swoich myśli jest zgubne… dla ciebie samej. Uniemożliwia poczucie prawdziwego, pełnego szczęścia i korzystanie z życia tak, jakbyś mogła. Wyniszcza cię i, w konsekwencji, zaprowadzi donikąd. Może to nie to samo, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że pragnienie zemsty na Inkwizycji za uprowadzenie ojca i, pośrednie lub bezpośrednie, doprowadzenie do jego śmierci, zaburza mój osąd, sprawia, że nie jestem tak efektywna, jakbym mogła i nawet praca, którą kocham, przynosiła mi nie spełnienie, lecz jedynie chwilową, mściwą satysfakcję. – Wreszcie popatrzyła na Fanny chłodnym, przeszywającym spojrzeniem, zaledwie na sekundę łapiąc z zielonowłosą kontakt wzrokowy. Kontynuowała stanowczym, lecz nadal opanowanym tonem:  – To, co się wydarzyło, blokuje cię. Jest problemem, a problemy się rozwiązuje. To, jak to zrobisz, pozostawiam tobie: przekształcisz ból w coś innego i lepszego, porozmawiasz z kobietą, którą kochałaś… lub nadal kochasz, załatwisz sprawy z Umbrą… Użyj nawet tego pieprzonego pistoletu, jeśli nie widzisz innego wyjścia. Ale nie pozwól samej sobie stać w miejscu.
Wstała i wzięła głęboki oddech, chcąc opanować emocje. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek uraczy kogoś tak długim monologiem na temat niezwiązany, mniej lub bardziej, z jej pracą.
To takie dziwne – pomyślała, nie rozumiejąc, dlaczego zależało jej na szczęściu akurat tej konkretnej kobiety.
- Idę naprzód. – Oświadczyła, robiąc jeden krok. Nie byłaby sobą, gdyby nie zarzuciła jakąś przenośnią. Spoglądnęła na Fanny. – Skoro ja mogę, to ty też – nie pytała, lecz stwierdziła z pełnym przekonaniem.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Fanny
Szmaragd
Fanny

Liczba postów : 348
Join date : 16/10/2016

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyWto Mar 05, 2019 11:52 pm

Fanny chciała się uspokoić, chciał żyć tak jak dawniej. Nie stroniąc od łóżkowych przygód, nie bojąc się dotyku, nie martwiąc się tak bardzo o to, co miało nadejść jutro, pojutrze, za rok. Chciała wykonywać swoją pracę, ale...nie mogła. Zbyt dużo myślała o tym, co powinna była zrobić inaczej, by Saja jej nie opuściła. Może w ogóle nie powinna wchodzić z nią w jakąkolwiek relację? Z drugiej jednak strony, mimo iż zielonowłosa doświadczyła bólu złamanego serca, tak stała się bogatsza o nowe doświadczenia. Teraz wiedziała jak to jest kochać i być kochaną, jak to jest być zranioną. Nie wiedziała tylko, jak się z tego wszystkiego pozbierać. Dlatego też bardzo uważnie wysłuchała Topazu chłonąc każde słowo jak gąbka. W głosie Lilith było czuć coś jak chłód, dystans, a z drugiej strony szczerą chęć pomocy. Pomocy komuś takiemu jak Fanny? Przecież ludzie z natury nie przepadali za szpiegami, a tym bardziej za osobami, które takimi agentami dowodzili.
Niemniej jednak, jako iż logika była i panny Morland mocną stroną, tak musiała przyznać sama przed sobą, że to co mówiła jej panna Farewell miała bardzo dużo sensu. Fakt, problemy się rozwiązywało, a ona w swoim tkwiła. Gdyby rozwiązała ten problem, może wtedy zaznałaby spokoju? Może przejmująca pustka by wypełniła się innymi niż gniew i zawiść emocjami?
I gdy ostatecznie młodsza z kobiet wstała i zrobiła krok dając aluzję do ruszenia naprzód w swoim życiu, w Fanny coś pękło. Coś, co blokowało ją przez bardzo długi czas. Zupełnie tak, jakby jej umysł na nowo zalał się rozmaitymi informacjami, pomysłami, uczuciami. W innej kulturze mogło się to nazywać oświeceniem, ale pani detektyw raczej wolała rozpatrywać to jako gotowość do podjęcia kolejnych kroków w swoim życiu, które miały za zadanie sprawić, by była szczęśliwa. Czy to się jednak uda?
Nie wiedziała. Wiedziała jednak, że jeśli Lilith będzie chciała ją poprowadzić, to zielonowłosa pójdzie za nią chociażby na koniec świata. Dlaczego? Bo wydawała się osobą, która faktycznie chciała jej pomóc, a nie tylko doradzić i zwiać. Może mogłyby nawet zostać przyjaciółkami? Kto wie?
- Masz rację. Powinnam rozwiązać ten problem. I jak wrócimy do zamku to porozmawiam z Umbrą. Spróbuję jej....wysłuchać. Mam nadzieję, że mi się uda. - powiedziała. W jej głosie pojawiła się jakaś pewność siebie, świadomość podjęcia słusznej decyzji. Były to uczucia obce jej od dłuższego czasu upatrując we wszystkich swoich podjętych krokach porażek.
Siebie uważała za porażkę.
Ale może się to wreszcie zmieni?
- Lilith, dlaczego mi pomagasz? Sprawiasz wrażenie, jakby ci zależało na tym, co się ze mną dzieje. Dlaczego? - zapytała. To było coś, co ją nurtowało od samego początku tej części rozmowy, w której zaczęły się zwierzać sobie.
Powrót do góry Go down
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptySob Mar 16, 2019 5:49 pm

Pustka. Jak nigdy, w jej głowie była jedna, wielka, idealna, oczyszczająca pustka, gdy skończyła swój monolog. Nie roztrząsała tego, co powiedziała, czy i gdzie popełniła jakiś błąd. Przez jedną, krótką chwilę nie myślała dosłownie o niczym, w dziwnym spokoju czekając na reakcję Fanny.
Doczekała się. W widoczny sposób odetchnęła z ulgą, słysząc słowa wypowiedziane przez zielonowłosą. Owszem, Lilith chwilowo dała się ponieść emocjom i pociągnęła temat pistoletu. Na szczęście Fanny postanowiła wybrać tę drugą, rozsądniejszą opcję i porozmawiać z Umbrą.
Może jednak się nie pozabijają. Oby.
Pewność w głosie Fanny należała do tych dobrych. Może Lilith nie uważała się za ekspertkę, jeśli chodzi o emocje, lecz czuła, że panna Morland ma dobre intencje i mówi szczerze. Na twarzy młodszej z kobiet wykwitł uśmiech.
A potem przyszło dosyć kłopotliwe pytanie – kłopotliwe, ponieważ nawet sama badaczka nie znała na nie odpowiedzi.
„Dlaczego?”
Przypomniała sobie wszystkie momenty, gdy spotykała Fanny i jak zawsze wówczas poprawiał się jej nastrój, jaką przyjemność czerpała z każdej, nawet krótkiej wymiany zdań; o trosce o nią, gdy ta się jej zwierzyła i jednocześnie dziwnej radości, że otworzyła się właśnie przed nią.
„Dlaczego?” Dlaczego tak się czuła? Czy kiedykolwiek miała tak, gdy przebywała w pobliżu kogoś innego? Nie. Nie czuła czegoś takiego ani do swojego niedoszłego narzeczonego, Thomasa Browna, ani do nikogo w zamczysku… po prostu do żadnej znanej jej osoby.
Co takiego specjalnego w tobie jest, Fanny Morland?
Założyła ręce do tyłu. Spojrzała w niebo.
- To dobre pytanie. Trudne, ale dobre. Sama od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam – zaczęła zamyślonym tonem. – Jakby tak się zastanowić, moje martwienie się o innych zazwyczaj tak naprawdę nie tyle jest baniem się o nich, ile o to, do czego mogą doprowadzić. Ale w twoim wypadku wygląda to zupełnie inaczej. To nawet na swój sposób zabawne.
Postukała dwa razy lewym obcasem w ziemię. Normalnie pewnie nigdy by się tak nie rozgadała, szczere mówienie o sobie w jej wykonaniu należało do rzadkości. Alkohol rozwiązuje języki – rozwiązał także jej, dlatego kontynuowała:
- Jak to jest, że uśmiecham się, ilekroć o tobie myślę? To niedorzeczne i niecodzienne, nie sądzisz? Można by rzecz, że… wyjątkowe. – Zrobiłam krótką pauzę. – Jak nigdy, mam dzisiaj problem z konkretnymi, krótkimi i jasnymi odpowiedziami. Wybacz. – W końcu popatrzyła na Szmaragd. – Chyba już znam odpowiedź na twoje pytanie… Lubię cię, Fanny Morland. Lubię tak jak nikogo innego.
Być może później będzie czuła zakłopotanie na wspomnienie swoich słów, ale w tym momencie jej to nie przeszkadzało.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Fanny
Szmaragd
Fanny

Liczba postów : 348
Join date : 16/10/2016

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyWto Mar 26, 2019 10:11 pm

Fanny wpatrywała się przez chwilę w Topaz słuchając tego, co młodsza z kobiet miała do powiedzenia. Z każdym następnym wypowiedzianym słowem, szczęka zielonowłosej opadała coraz bardziej. Co prawda ekscyrkówka nie wyglądała jakby miała ją zbierać z podłogi, jednakże nie mogła ukryć zdziwienia. Dopiero po chwili zamknęła usta nie wiedząc co powiedzieć, chociaż doskonale wiedziała, co też kryło się za tymi słowami. Sama to przeżyła jakiś czas temu, na początku znajomości z Inkwizytorką. Czy jednak dobrze interpretowała wyznanie kobiety? Czy słusznie myślała o tym w ten sposób? Może po prostu bardzo chciała, by słowa Lilith znaczyły właśnie to, a tak na prawdę naciągała fakty do interesującej ją interpretacji?
Z drugiej jednak strony, dlaczego w ogóle pannie Morland zależało na tym? Potrzeba bliskości, ciągła tęsknota za drugą osobą, za akceptacją i chęcią...bycia kimś dla kogoś? Czy to przez konieczność zaspokojenia tych potrzeb Fanny marzyła, by jej rozumienie słów Topazu było właściwe?
Szmaragd przymknęła powieki i delikatnie potrząsnęła głową, jakby chciała odpędzić od siebie te natrętne myśli. Natrętne, ale jednocześnie jakże kuszące...
- No to jest ciekawe, muszę przyznać. - powiedziała jedynie. Nadzieja, na jakąś bliższą relację niż zawodowa, zalała jej serce. Nie można tu było oczywiście mówić od razu o marzeniach o miłości, ale może chociaż prawdziwa przyjaźń? Może właśnie od tego miało się zacząć?
Zamyśliła się i bezwiednie sięgnęła po papierosa, którego następnie odpaliła, po czym mocno zaciągnęła się dymem. Upiła łyk wina, chociaż w jej głowie już dosyć mocno szumiało.
Warto było się jednak kiedyś zastanowić nad stosunkiem Fanny do swojej towarzyszki. Ale to nie były rozmyślania na teraz. Raczej warto byłoby się najpierw zamknąć w pokoju z butelką wybornej whisky. Ważne rozmyślania bowiem wymagają odpowiednich warunków. Przy winie można było co najwyżej zastanawiać się nad rzeczami bardziej romantycznymi, nad marzeniami, aniżeli rozmyślać o poważnych sprawach. No i pozostawał jeszcze jeden fakt. Zielonowłosa dużo szybciej upijała się winem niż czymkolwiek innym. Także to piła rzadko, chociaż ostatnio całkiem zasmakowała w tym trunku. A przyszłe przemyślenia wymagały względnej jasności umysłu. Chciała sobie tylko poukładać rzeczy w głowie, a nie nawalić się od razu jak działo.
- Powinnyśmy wrócić do zamku. Robi się chłodno, a nam się kończy alkohol.-powiedziała podnosząc do góry butelkę, która była zapełniona maksymalnie w jednej czwartej. Jeszcze po jednym łyku dla obu kobiet i tyle. Dlatego  też pani detektyw oddała resztkę swojej towarzyszce. Jeśli tamta chciała, mogła dopić resztę. Wstała z konara i otrzepała swoje ubranie z nieistniejącego brudu, po czym podniosła futerał ze strzelbą i spojrzała prosto w oczy dziewczyny. Decyzja należała do niej. Zostają, czy idą?
Powrót do góry Go down
Lilith
Topaz
Lilith

Liczba postów : 87
Join date : 01/01/2019

Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 EmptyNie Kwi 07, 2019 3:11 pm

Powszechnie uważa się, że realista i marzyciel to przeciwieństwa, a mimo to Lilith łączyła w sobie te dwie postawy. Pierwsza zazwyczaj dominowała nad drugą, uznając ją za niezwykle problematyczną i niepasującą. Nic więc dziwnego, że gdy marzycielska strona Topazu w końcu dochodziła do głosu, brak jakiejkolwiek kontroli sprawiał, że panna Farewell mówiła na głos rzeczy, które normalnie pozostałyby w jej głowie. Tak się też stało w tym momencie – gdy zdrowy rozsądek znowu stłumi „głupie myśli”, prawdopodobnie Lilith będzie czuła zakłopotanie, wspominając swój monolog. Teraz jednak zachowywała się aż trochę zbyt swobodnie, co z pewnym wysiłkiem uświadomiła sobie, widząc reakcję Fanny. Tak jak zielonowłosa zastanawiała się, jak zinterpretować słowa Lilith, tak ta druga nie wiedziała, o czym teraz myślała Szmaragd. Może uważała Farewell za dziwną? Ostatnie, czego ta chciała, to niezręczność pomiędzy nimi i oddalenie się tuż po tym, jak się na siebie otworzyły. To sprawiło, że Lilith zaczęła myśleć jaśniej. Na co dzień bardziej uważała na słowa.
Mając zajęte myśli, odruchowo przyjęła butelkę i pociągnęła łyk, dopiero potem zdając sobie sprawę, że kłóciło się to trochę z jej chęcią myślenia rozważniej.
- To prawda, mądrze by było powoli wracać – przytaknęła, czując chłód, mimo że była ciepło ubrana. Chuchnęła w dłonie.
Zaczynało zmierzchać, robiło się coraz zimniej – zostanie teraz w Ponurym Borze zdecydowanie nie należało do najlepszych pomysłów.
Przeziębienie utrudnia pracę.
Ruszyła w tę stronę, z której przyszły, dostosowując swoje tempo do tego Fanny, nie chcąc iść ani za szybko, ani za wolno względem niej. Szukała wzrokiem znajomych punktów, by nie zabłądzić. O tej porze dnia i roku nie był to jej szczyt marzeń, nie miała co do tego żadnych wątpliwości.

z/t x2
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t596-lilith-farewell
Sponsored content




Zwodniczy szlak - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zwodniczy szlak   Zwodniczy szlak - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zwodniczy szlak
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Lasy :: Ponury bór-
Skocz do: