Imię i nazwisko: Lilith Farewell
Pseudonim: Mawia o sobie „balsamistka wiedźm”, co się przyjęło na tyle, że niektórzy zwracają się do niej nie imieniem, nazwiskiem czy nawet rangą, a właśnie tym przydomkiem. Za jej plecami nazywają ją również czasami szalonym naukowcem, mylnie sądząc, że o tym nie wie.
Wiek: 22 mroźne zimy
Rasa: czarownica
Grupa: Wędrowcy
Ranga: Topaz
Zawód: Badaczka zmutowanego genu — tak zwykła o sobie mówić, rzadko zagłębiając się w szczegóły. Wyjawienie nieodpowiednim osobom, nad czym pracuje, może okazać się zgubne. A interesuje ją wiele spraw: szukanie punktów wspólnych w zachowaniu Koszmarów, badanie ich natury, znalezienie sposobu na kontrolowanie ich, próby potwierdzenia teorii, że uśpiony gen nosicieli można „obudzić” i uczynić z nich pełnoprawne wiedźmy... O tym wiedzą jednak jedynie nieliczni, a Lilith zawsze prowadzi swoje badania w samotności.
Moce: Jedyne co Lilith musi zrobić, by zobaczyć cudze wspomnienia, to skupić się, spojrzeć w oczy danej istocie (człowiek, nosiciel, wiedźma, Koszmar, zwierzę — nieważne tak długo, jak organizm ma przynajmniej jedno oko i jest żywy) i skonkretyzować, co właściwie chce ujrzeć. Im dokładniej czarownica określi, co chce zobaczyć, tym lepiej, a jednocześnie powinna to zawrzeć w jak najmniejszej ilości słów. Nie może użyć mocy na samej sobie.
Osoba poddana działaniu mocy jakby ponownie przeżywa swoje wspomnienia. To tak, jakby ktoś przypominając sobie, co jadł na obiad, widział dokładnie talerz, wzór na ceracie, czuł smak ziemniaków, słyszał głosy domowników...
Dana osoba jak najbardziej może mieć z tyłu głowy, że to się nie dzieje naprawdę: zależy to głównie od tego, czy wie, jak działa moc Lilith, ale też od jej charakteru (czy stąpa twardo po ziemi, czy chodzi z głową w chmurach) i tego, jaka to była sytuacja (co innego śmierć ukochanej, co innego zwykły spacer).
Pomyślenie czyjegoś imienia spowoduje pojawienie się po sobie wielu różnych, urwanych wspomnień i skojarzeń związanych z tą osobą, zatem jeśli Lilith chce się dowiedzieć czegoś konkretnego, powinna nakreślić datę, miejsce lub wydarzenie.
Wiedźma może zobaczyć wszystko, co spotkało w ciągu życia daną istotę. Nie pamiętasz chwili swoich narodzin? Nic dziwnego, lecz spokojnie, dla Lilith nie jest to żaden problem.
Jeśli chce wiedzieć, co obca jej osoba robiła wczoraj wieczorem, Lilith po prostu myśli o wczorajszym wieczorze. Jeśli pomyśli np. czyjeś imię, a dana osoba nie zna tego kogoś, czarownicazobaczy jedynie czerń.
Moc ma swoje wady. Osoba poddana jej działaniu widzi to co Lilith, więc jeśli jest wrogo nastawiona i ucieknie, będzie wiedziała, jakie informacje zdobył Topaz. Ponadto czując, widząc i słysząc wszystko z taką ostrością, można zapomnieć, że to już minęło i chcieć biec, krzyczeć, machać rękoma. Konsekwencją może być zrobienie krzywdy sobie i najbliższemu otoczeniu, a także przerwanie działania mocy — chyba że dopilnowano, by tak się nie stało. Podczas oglądania cudzych wspomnień Lilith nie wie, co się wokół dzieje — o ile hałas i gwałtowne szarpnięcie mogą ją rozkojarzyć na tyle, by wróciła na ziemię, nie zwróci uwagi na podkradającego się skrytobójcę.
Ponieważ wiedźma musi się skupić, by użyć magii, jeśli będzie się wpatrywać długo w czyjeś oczy, jej moc może zadziałać niechcący, ale chwilowe złapanie kontaktu wzrokowego tym nie grozi.
Technicznie: moc działa maksymalnie trzy posty, po czym następuje jeden przerwy.
Umiejętności:
1. Podstawowe umiejętności i wiedza, w tym pisanie i czytanie.
2. Zna podstawy medycyny.
3. Potrafi całkiem dobrze rysować, lecz daleko jej do perfekcji.
4. Cechuje ją wielka zręczność, bardzo pomocna w jej pracy.
5. Zna wiele zwrotów i słów po łacinie, lecz nie posługuje się nią ani biegle, ani nawet komunikatywnie.
6. Jej wiedza na temat wiedźm, Koszmarów i nosicieli jest zdecydowanie większa niż większości osób, lecz wciąż nie poznała odpowiedzi na kluczowe pytania.
7. Potrafi jeździć konno.
8. Zna wiele tańców i ma niezłe wyczucie rytmu.
Charakter: Wygląd Lilith nie zawodzi oczekiwań — naprawdę jest ona dosyć ekscentryczną osobą, wysławiająca się w charakterystyczny sposób: jej wypowiedzi sprawiają wrażenie, jakby chciała w nich umieścić jak najwięcej „mądrych” słów i tylko czasami, pod wpływem emocji, wplątuje w nie kolokwializmy, co daje wówczas dosyć dziwny efekt. Ponadto jej chłodny, a czasami wręcz bezbarwny ton i zmieszana ze znudzeniem obojętność widoczna na jej twarzy doskonale oddają to, jak bardzo trudno wyprowadzić tę czarownicę z równowagi. Logika, zdrowy rozsądek i obiektywność to coś, co miłuje ponad wszystko.
Kobieta na ogół jest chłodna i zdystansowana, sprawiająca wrażenie, że sprawy innych jej nie dotyczą... Dlatego to zaskakujące, jaka dobra z niej słuchaczka. Choć często zachowuje swoje zdanie dla siebie, w określonych sytuacjach nie ma większych oporów przed podsumowaniem jakiejś sytuacji lub czyjegoś zachowania w sposób jak najbardziej uprzejmy, lecz jednocześnie wręcz brutalnie szczery.
Nieliczni, ci wystarczająco wytrwali i umiejący zaimponować czymś wiedźmie, poznają jej inną stronę — wrażliwej na naturę i podziwiającej sztukę persony, uwielbiającej mniej lub bardziej filozoficzne dyskusje. Lilith, choć odpowiedzialna, cierpliwa i lojalna (lecz nigdy bezgranicznie, ponieważ według niej ślepe oddanie to coś szkodliwego), pozwala sobie czasami na trochę szaleństwa.
Wygląd: Zazwyczaj o ubiorze wspomina się na końcu, ale to właśnie on jest najbardziej charakterystyczny w wyglądzie Lilith i to po nim jest ją najłatwiej poznać (chyba że wybiera się do miasta, wtedy stara się aż tak nie przyciągać uwagi i wyglądać na ułożoną damę, co w dobrze znających ją osobach często wywołuje śmiech).
Noszone przez nią suknie i spódnice z przodu są krótsze, najczęściej sięgająca przed kolano, ich tylna część zaś prawie styka się z ziemią. W ten sposób nie sztuką jest zaobserwować, że kobieta zwykła nosić buty na wysokim obcasie, dodające i tak dosyć wysokiej czarownicy kilka centymetrów. Dla niektórych taki wygląd jest gorszący, lecz Lilith, przy całej swojej niechęci do spodni i jednoczesnej potrzebie wygody oraz łatwego poruszania się, nie znalazła lepszej alternatywy.
Jej zamiłowanie do kapeluszy i cylindrów zaś skutkuje tym, że nosi je wszędzie, nawet w pomieszczeniach. Zobaczenie jej bez nakrycia głowy to coś naprawdę niezwykłego. Przy tym wszystkim nietypowo wyglądająca biżuteria, składająca się między innymi z różnej wielkości kół zębatych, nie powinna już nikogo dziwić, a czasami trzymane w długich, smukłych palcach, lecz nigdy niepalone cygaro to niewart uwagi szczegół.
Gdy ktoś oswoi się z ekscentrycznym ubiorem Lilith, zda sobie sprawę, że jest to szczupła kobieta o ponadprzeciętnej urodzie i jasnej, lecz nie bladej karnacji.
Trudno opisać krótko twarz kobiety, ponieważ łagodne rysy oraz spiczasty podbródek i ostry, lekko zadarty do góry nos trochę się ze sobą kłócą. Warte uwagi są piwne oczy patrzące przenikliwie na rozmówcę znad okularów oraz sięgające pasa, czarne włosy wpadające w fiolet (prawdopodobnie skutek uboczny używania mocy), najczęściej upięte w luźny kok.
Historia:
Wybrałam sobie wspaniały czas na przyjście na świat — noc sylwestrową, kilka minut po północy, witając głośnym płaczem nowy rok. Wtedy też matka, tuż przed swoją śmiercią, nadała mi imię: Lilith. Lubię je. Ładnie wygląda na papierze, ładnie brzmi... ale jego znaczenie trudno uznać za optymistyczne. Nosiła je pewna upiorzyca. Porywaczka i morderczyni dzieci, której bały się ciężarne kobiety. Ironiczne, zważywszy na to, że przede mną moja matka była dwukrotnie ciężarna i w obu przypadkach poroniła, a za trzecim razem co prawda ja przyszłam na ten świat, ale ona z niego odeszła.
Czy była taka jak ja? Czy była... wiedźmą? Nie wiem. Ojciec nigdy się nie zająknął ani słowem na ten temat. Ale gdy przypominam sobie, jak bardzo bronił czarownic i jak gardził Inkwizycją... Tak, on na pewno coś wiedział. Znał kogoś posiadającego moce. Tylko czy to musiała być moja matka? Może to jego rodzicielka... albo jakaś przyjaciółka... może nawet on sam? Może był jednym z tych nielicznych, fascynujących wyjątków, czarnoksiężników? To dosyć zabawna myśl. Szkoda, że nie wiedziałam zbyt wiele o swoich mocach, gdy jeszcze żył. Być może jego wiedza pomogłaby mi w badaniach...
A jak już o jego śmierci mowa... Zgubił go jego charakter. Był dziennikarzem i serdecznym, nieznoszącym niesprawiedliwości człowiekiem. A przynajmniej takiego go zapamiętałam. Pamiętam, iż rozpierała mnie duma, że mam takiego tatę. Chciałam iść w jego ślady, jeszcze nie w pełni świadoma, że gdyby go nie złapali i wszystko toczyłoby się swoim rytmem, prawdopodobnie zostałabym przykładną panią domu i żoną tego sympatycznego, lecz strasznie nudnego lekarza, Thomasa Browna mieszkającego ulicę dalej. Podobno pochodził z jakiejś bogatej rodziny, ale zupełnie się odciął od swoich krewnych.
Kobieta na chwilę podniosła wzrok znad kartki papieru i popatrzyła najpierw na zegar, a potem na dziwacznego, czworonożnego stwora w klatce, który chodził po niej i nic nie wskazywało na to, że prędko się uspokoi.
- Nadal się na mnie gniewasz, Tommy? — spytała. W chłodnym tonie głosu z odrobiną wysiłku można było usłyszeć coś na kształt czułości. — Tommy... — Zamyśliła się. Wpatrywała się uważnie w stwora przez dłuższy czas. — Pasuje ci... O, widzisz! Mówiłam ci, że znajdę ci dobre imię! — brzmiała prawie radośnie.
Popatrzyła ponownie na kartkę. Po chwili zgniotła ją i odrzuciła ze wstrętem.
- Cóż za słabizna. Dlaczego wspomniałam o Thomasie, gdy miałam szybko przejść do pojmania ojca przez Inkwizycję? To niepodobne do mnie, bym tak zbaczała z tematu.
Potarła skronie. Czuła się rozkojarzona i zmęczona. To był długi, pracowity dzień. Tak jak zwykle.
- Chyba dzisiaj powinnam wcześniej się położyć.— Wstała i podeszła do Koszmara w klatce. Przykucnęła.— Niewypoczęta nie przydam się Królowej. I jeszcze rozmawiam sama ze sobą... To zazwyczaj zły znak.
Nie ruszyła się z miejsca. Mijały kolejne minuty, a ona bez słowa patrzyła na stworzenie, tylko trochę spokojniejsze niż wcześniej.
- Pojmanie ojca... — wyszeptała. — Ile miałam wtedy lat, co? Jak sądzisz, Tommy?
W odpowiedzi usłyszała warknięcie.
- Szesnaście, mówisz? Czy ja wiem... Chyba był okres świąteczny, czyli tylko dni dzieliły mnie od skończenia siedemnastu lat. Przyszli po ojca bez żadnego uprzedzenia. Jakby się tak zastanowić, to była tylko kwestia czasu, aż dziw, że tak długo z tym czekali. Uważny obserwator z łatwością mógł dostrzec niechęć ojca do Inkwizytorów już wiele lat wcześniej. Z drugiej strony... Tak długo, jak nie wyrażał swoich poglądów na głos... Nic by się nie stało, gdyby siedział cicho. — Dotychczas opowiadała całą historię obojętnym tonem, lecz teraz na jej twarzy pojawiło się na chwilę zdenerwowanie. Uspokoiła się i kontynuowała: — Mój ojciec był głupcem, Tommy. Dobrym i prawym, ale głupcem. Nie wiem, co się z nim stało. Jeśli miałabym wierzyć oficjalnym źródłom, posądzenie go o współpracę z wiedźmami bardzo nim wstrząsnęło. Zmarł na zawał serca.
Zrobiła pauzę i z ciekawością popatrzyła na Koszmara, który przestał chodzić po klatce. Wyglądało na to, że uważnie słucha Lilith. Uniosła lekko kąciki ust.
- Dużo czasu spędzałam u Thomasa. Po prostu... pragnęłam towarzystwa. Pytałam go o różne rzeczy związane z jego zawodem. Pamiętam, że z obawą wymalowaną na twarzy chował przede mną różne ostre przedmioty. Myślał, że popełnię samobójstwo, wyobrażasz sobie, Tommy? Przeceniał mnie. Nie miałabym odwagi. To był pierwszy i ostatni raz, gdy tak bardzo się bałam.
Znów przerwała, układając w głowie dalszą część monologu.
- Kiedy przyszła wieść o śmierci ojca, postanowiłam. Jego metody działania były głupie, ale popierałam ideały, w które wierzył. Chciałam ujrzeć świat, w którym wiedźmy byłyby wolne. Miałam jakieś osiemnaście lat, gdy potajemnie udałam się do Wishtown. Chwytałam się różnych prac, zastanawiając się, co począć. Schronić się w lesie, dołączyć do Cyrku czy może... do samej królowej. Miałam prawie dziewiętnaście lat, gdy zamieszkałam na zamku. Przez kilka pierwszych miesięcy myślałam, planowałam... Stałam się stałą bywalczynią Cyrku, z uwagą przyglądałam się Koszmarom. W końcu rozpoczęłam swoje badania. Półtora roku temu dołączyłam do Korony Królowej.
Wstała i upewniła się, że wszystko jest na swoim miejscu. Wyszła, mówiąc do samej siebie:
- Jestem jedynie trybikiem w skomplikowanej machinie, który można wymienić, jeśli zajdzie taka potrzeba... Ale dopóki mogę jakoś się przydać, będę się starała ze wszystkich sił.
Ciekawostki:
1. Uwielbia koty, lecz żadnego nie ma.
2. Bardzo lubi słuchać muzyki, zwłaszcza gry na skrzypcach i fortepianie.
3. Jest agnostyczką.
4. Choć na taką nie wygląda, uwielbia rozmawiać, dyskutować, wymieniać się poglądami. Nikt nie odkrył lepszego sposobu na zainteresowanie Lilith swoją osobą niż ucięcie z nią długiej pogawędki na mniej lub bardziej kontrowersyjny temat.
5. Nadaje imiona badanym przez siebie Koszmarom.
6. Jest leworęczna.