IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Wieża.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Sybille
Ofiara
Sybille

Liczba postów : 60
Join date : 11/05/2013

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySob Sty 25, 2014 1:06 am

First topic message reminder :

Do wieży wchodzi się przez dosyć wysoki otwór w murze, w którym zapewne kiedyś mieściły się drzwi, jednak czas sprawił, że została z nich tylko kupka drewna. Schody prowadzące do szczytu są zbudowane z kamienia. Nie są stabilne, jeśli się nie uważa, można się poślizgnąć i nieźle poturbować.
Kamienna barierka na szczycie wieży sięga średniej wysokości człowiekowi do brody; póki co trzyma się dobrze. W owej barierce mieszczą się otwory, kiedyś zapewne używane do bezpiecznej obserwacji wroga w czasie wojny. ~Opis autorstwa Lenevai
♦ ♦ ♦
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyWto Kwi 14, 2020 4:22 pm

Dostrzegał, w jak nieprawidłowym kierunku potoczyła się ich rozmowa przez proste nierozumienie. Nie sprawiło to jednak, że odpuścił swoje stanowisko, wciąż mając w zamiarze przekazać jej, co w nim siedzi, a dopiero później naprawiać wynikające z tego błędy.
Wolę, byś odpuściła, jeśli chcesz mnie zwodzić — zaczął, gdyż jej chęć „bliskości” mogła mu już nie wystarczać. Wkrótce jednak spuścił z tonu, by spojrzeć na nią łagodnie. — Nie chcę cię skrzywdzić. A wiem, że mogę stracić kontrolę, jeśli posuniesz się za daleko.
Myśl ta nie dawała mu wytchnienia. Wątpił w siebie i swoje opanowanie, które potrafiło zostać naruszone przez najmniejszy szczegół. O ile jego ostrzeżenie może cokolwiek zmienić...
A jeśli chodzi o ciebie... — podjął leniwie, uśmiechając się jedną stroną ust. Przycisnął ją do siebie ściśle, ręce wkładając pod uda dziewczyny, by wstać z nią na równe nogi.
Ominął butelkę, ruszając przed siebie, w końcu zadowolony z pozycji, która przyniosła mu odrobinę więcej kontroli. Musnął czubkiem nosa jej policzek, składając na nim delikatny pocałunek.
Wiesz... Nigdy nie myślałem o swoim ideale. Jednak dziś, bez chwil zawahania mogę powiedzieć, że nim jesteś. I pomysł, że cię nie pragnę... Możesz schować między bajki — zaprzeczył jej wcześniejszym pomysłom. — Jednocześnie... Wolałbym nie zawieść twoich oczekiwań — dodał ciszej, świadom swoich braków jak niczego innego.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyWto Kwi 14, 2020 7:17 pm

Uważnie go słuchała, próbując zrozumieć nową postawę, jaką zdecydował się przyjąć. Wcześniej nie reagował w podobny sposób, co najwyżej okazywał lekkie sfrustrowanie marnymi prowokacjami, a do tego miał absolutne prawo. Teraz wyraz jego twarzy twardo wskazywał na to, że w żadnym razie nie chce dopuścić do najmniejszych zaczepek, które niegdyś były normalnością.
Nim zabrała się za odpowiedź, którą zdążyła natychmiast ułożyć w głowie, nadeszła nieoczekiwana zmiana pozycji. Odrobinę zlękniona brakiem stałej powierzchni, docisnęła się do jego ciała mocniej, obejmując rękami szyję.
- P-Przesadzasz - rzuciła w odpowiedzi, czując słabe ciepło rozchodzące się po policzkach. Zgrywał się? Sytuacja temu nie sprzyjała, a kolejne słowa rozgoniły te negatywne przypuszczenia. - O czym ty mówisz? Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie ma szans, abyś zawiódł - oznajmiła bez cienia wątpliwości.
Doceniała szczerość, z jaką podchodził do tej niespodziewanej rozmowy. Nie zamierzała pozostać dłużna, prędko nadrabiając fakty.
- Nie planowałam wprowadzić cię w błąd - ponowiła wyjaśnienie, nie mogąc się w pełni skoncentrować przez jego dłonie pod swoją spódnicą. - Chciałam przekroczyć granicę, ponieważ... - przerwała na moment, jakby szykując się do wyjawienia ogromnej tajemnicy. Miała obawy, jednak postanowiła brnąć w to do końca. - Kocham cię - wyszeptała mu wprost do ucha.
Po raz pierwszy wypowiedziała swoje uczucia na głos, nie będąc pewna, jak zareaguje Seth.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySro Kwi 15, 2020 9:59 am

Choć obdarzył ją milczeniem, doskonale mogła wyczuć jego reakcję na niespodziewane słowa. Pierwszą odpowiedzią była słabość. Ogarniający go bezwład, który sprawił, że zaczęła mu się wyślizgać z dłoni. Zdziwienie odbiło się od jego twarzy w tym samym momencie, gdy usiłował ratować sytuację, lekko podrzucając Yvette w rękach, by poprawić uścisk między nimi.
Słowa te nie były niczym dziwnym w obecnej sytuacji ani w punkcie relacji, w jakim się znaleźli. A jednak, brak gotowej odpowiedzi Setha sugerował, że to proste wyznanie było ostatnim, czego się spodziewał.
Targały nim setki wątpliwości. Pokochała jego, a nie mężczyznę, który mógł zapewnić jej szczęście. Chciała oddać mu się tutaj, pośród kruszących się murów, w wieży, o której świat zdawał się zapomnieć, czekając aż naturalnie obróci się w piach. Tutaj, podczas gdy zasługiwała na kaszmir lub jedwab, kwiaty i najsłodsze wino, zamiast wątpliwej jakości cydru.
Czuł się drobny i niedoskonały, świadom, że nigdy nie będzie dla niej wystarczająco dobry, by w końcu mógł poczuć, że oddaje jej tyle samo co ona mu.
Wstał bez większego pomysłu, lecz cel przyszedł wraz z chwilą — podążył w stronę wyrwy w murze, która kiedyś mogła być oknem. Usadził ją na kamieniach, pozwalając, by wiatr zwiał włosy Yvette. Gdyby odwróciła się w tył, mogłaby dostrzec, że za jej plecami znajduje się ciemny bezkres, w którym w oddali może dopatrzeć się daleko oddalonej ziemi.
Spójrz — uniósł wzrok do góry, tam właśnie kierując swoją dłoń. Niebo ozdobione było lśniącymi gwiazdami, które, według niego, jako jedyne mogły uratować brak podniosłości owej chwili.
Czuł to samo co ona, lecz inaczej zaplanował wypowiedzenie tego na głos. Był świadom od dawna, jednocześnie żadnej z otaczających ich chwili nie uznając do odpowiednią. Chciał, by wszystko było idealne. Chciał być dla niej idealny.
Ja... Nie potrafię przypomnieć sobie, ile razy o tobie myślałem — szepnął, dotykając jej twarzy, spoglądając na nią z nieukrywanym uczuciem. Wspominał czasy ich rozłąki, w których wspomnienia trzymały go przy sile. — Nie wiesz, ile razy wyobrażałem sobie tę chwilę...
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySro Kwi 15, 2020 2:37 pm

Oczekiwała w napięciu na jego reakcję wobec tych dwóch magicznych słów, przed którymi przestała uciekać, stawiając wszystko na jedną kartę. Odrzucenie, jakiego mogła doświadczyć, było bolesną wizją, jednak nawet to przedstawiało się lepiej, niż bezustanny brak pewności. Przedtem namiętnie szukała określenia na rozkwitające uczucie, mogła dumać nad tym dzień i noc, a odpowiedź stała tuż za rogiem.
W pewnej chwili poczuła, że zsuwa się w dół, więc w pośpiechu złapała mocniej koszulę, by się na nim utrzymać. Nie wiedziała, co dokładnie się dzieje. Czy te słowa rzeczywiście były przyczyną niezrozumiałego zachowania? Tak musiało być. Mogła spróbować odczytać jakąś wskazówkę z jego twarzy dopiero wtedy, gdy zasiadła na pobliskich kamieniach, lecz pierwszym, co przyciągnęło jej uwagę, była spowita ciemnościami panorama.
Przenikliwy chłód dał szybko o sobie znać na tej wysokości, choć Yvette niezbyt przejęła się owym faktem, w pełni podziwiając rozciągający się za plecami widok. Jednak prawdziwy zachwyt zawitał w momencie, w którym Seth wskazał górę.
Migoczące gwiazdy, rozsypane po nocnym niebie, zdawały się być na wyciągnięcie ręki. Mogłaby zebrać je wszystkie, gdyby tylko chciała. Ale zdecydowanie nie to było jej pragnieniem...
Przeniosła zafascynowane spojrzenie na niego, wyraźnie słysząc odbierające mowę realia. Dostrzegała w jego szarych oczach coś pięknego, coś będącego poza zasięgiem nędznej skazanej, którą była. Z trudnością docierało do niej, że skrywane dotąd uczucia już dawno zostały odwzajemnione.
- Uważam, że wspólnie pobiliśmy jakiś rekord - przyznała, wspominając nieograniczoną ilość chwil spędzonych na rozmyślaniu o nim. - Nie mam pojęcia, jak powinnam wyrazić bez przerwy napływającą radość... Pomocy... - powiedziała bezradnie z szerokim uśmiechem, tocząc w międzyczasie prawdziwą wojnę ze wzruszeniem.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyCzw Kwi 16, 2020 10:24 am

Każdą nową informację przyjmował z oczywistym zrozumieniem, jakby dopełniały się one wzajemnie, w końcu tworząc klarowną całość. Nie pozwolił sobie więcej na zaskoczenie, gdy po przekroczeniu pewnej granicy, pozostała im tylko szczerość.
Nie musisz tego mówić — powstrzymał ją, gdyby miała rozmyślać nad wyszukanymi epitetami, by określić, co w sobie nosi. — Czuję to. — Słowa były mu zbędne, a on nie potrzebował czytać w myślach obejmowanej dziewczyny, by wszystkimi zmysłami ocenić, co czuła.
Rozłożył szerzej palce dłoni ułożonej na plecach Yvette, pozwalając jej odchylić się bardziej w stronę ciemnej otchłani poza murami wieży. Uśmiechnął się, nawet pomimo poczucia igrania z bezpieczeństwem. Rześki chłód na twarzy sprawił mu radość, a widok wiatru w jej włosach na tle niedoścignionego horyzontu, zawsze kojarzył mu się z jednym. Miało to swój przedsmak wolności, którą tak lubił się obnosić, pomimo bycia podporządkowanym jednostkom wyżej ustawionym w hierarchii, w równym stopniu co ona.
Drugą ręką zjechał do rozpięcia jej koszuli, wydobywając na wierzch skryty wcześniej łańcuszek. Badał pod palcami materiał bielizny dziewczyny, po omacku usiłując odgadnąć, z czym ma do czynienia. Zgrywał pewnego siebie, lecz rzeczywistość postawiła przed Sethem niemałe wyzwanie. Minęły wieki od kiedy trzymał w objęciach inną kobietę, a każda z nich nie dorównywała Yvette brakiem doświadczenia, co miało wpływ i na niego.
Byłem w twoich myślach... — zaczął szeptem, tłumiąc lekki śmiech. — A twoje fantazje... Gościłem w nich? — zapytał bezczelnie, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia, który pozwoli mu działać w zgodzie z jej oczekiwaniami.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyCzw Kwi 16, 2020 5:35 pm

Nastawiła się na szczegółowe opisanie swej miłości, wspominając wielokrotnie o szaleństwie serca, gdy tylko pojawiał się na horyzoncie. Nie wypowiedziała jednak ani słowa, gdyż niezrozumiale stwierdził, że wszystko doskonale czuł.
- Jak to możliwe? - spytała cicho, ale nie oczekiwała odpowiedzi, próbując na własną rękę odnaleźć sens.
Odrobinę się zlękła, gdy zastała za sobą pustkę, łapiąc go od razu za ramiona. Uścisk powoli zelżał, bo naprawdę ufała, że panuje nad sytuacją i nie pozwoli, aby jakkolwiek ucierpiała. Zerknęła ostrożnie w dół, zyskując całkiem ciekawy widok, lecz biegiem wróciła spojrzeniem do Setha. Tak, zdecydowanie wolała ten obraz.
Niespodziewane pytanie odwróciło uwagę od niebezpieczeństwa, czającego się za plecami, oraz czynności wykonywanych przy koszuli.
- Często - zawahała się, czując rosnące zakłopotanie i wstyd. Mogła milczeć, ale szczerość była podstawą. - Nigdy nie szczędziłeś dotyku, prawdopodobnie zamierzając zbadać każdy kawałek mojego ciała... Zazwyczaj postępowałeś delikatnie, jednak zdarzały się momenty, kiedy zapominałeś o tym, a wtedy... - przerwała zażenowana sobą, zakrywając dłonią twarz.
Ujawniała informacje, które mogły postawić ją w wyjątkowo złym świetle. Chciała wyznać swoje uczucia, wykrzyczeć je, uświadomić go w zupełności, więc jakim cudem skończyła na opowiadaniu intymnych wyobrażeń z nim w roli głównej? Co gorsze, czemu chciała, by o tym wiedział?
- Zawsze wspominam pocałunki, a ponadto wciąż powracam myślami do... - nie dokończyła, ujmując delikatnie swą pierś.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyCzw Kwi 16, 2020 8:07 pm

Wzruszył ramionami na jej pytanie, obdarowując ją miną pt. „to moja tajemnica”. W rzeczywistości wystarczyło mu spojrzenie podparte kilkoma gestami, by wiedzieć, co czuje Yvette. Bez konieczności wypowiadania tych dwóch słów.
Podobało mu się. Milczał, w obawie, że najdrobniejszy dźwięk może zbić ją z tropu, sprawiając, że straci niepewną odwagę do wyznawania swoich najskrytszych myśli. Nie odciągał jej uwagi nawet tak niezbędnym w tej chwili dotykiem, większą satysfakcję czując z zapisywania się w nim nieprzemijających słów. Do kiedy był w stanie rozmawiać, zamierzał to kontynuować, nakręcając się jeszcze bardziej.
Uśmiechnął się nonszalancko, jakby nie spodziewał się odpowiedzi innej niż potwierdzającej jego przypuszczenia. Choć nie był lepszy, prawdopodobnie wyprzedzając ją w sferze fantazji, jej nieśmiałe nastawienie i skromne marzenia, dostarczyły mu sporo uciechy.
Och, słodka Yvy... Postaram się dostarczyć ci kolejnych wspomnień, byś miała w czym wybierać... — zachichotał niedosłyszalnie, śmiech tłumiąc w okolicach jej skroni. Nie powstrzymał się od drobnej bezczelności, którą wkrótce zamierzał Yvette wynagrodzić. — Jednak dzisiaj... Doświadczysz wyłącznie delikatności; musisz mi wybaczyć.
Choć jej wizja o zapomnieniu się była bardzo prawdopodobna, zamierzał dopuścić wszelakich starań, by nie skrzywdzić dziewczyny, chcąc nadać wyjątkowość owej chwili, rekompensując ograniczone warunki i możliwości. Rozplątywał sznurki od jej bielizny, nie spiesząc się, pieczołowicie rozluźniając zaciśnięty materiał.
Do...? — powtórzył, chcąc, by to powiedziała. Pomimo wyraźnej trudności. Może szedł na łatwiznę, lecz nie widział niczego złego w poznaniu jej preferencji za sprawą słów. — Jesteś taka grzeczna, Yvy. Aż szkoda byłoby cię zepsuć — zażartował, będąc odmiennego zdania. — Widzisz... W moich wyobrażeniach jest mniej przyzwoitości — ostrzegł ją, czując, że powinien odpłacić się za otwartość, nawet jeśli miałby tego pożałować.
Momentami bywam samolubny. Jednak zawsze... No, prawie zawsze, patrzę na twoją twarz, wyłapując każdą z twoich reakcji — podzielił się ogólnym zarysem pomniejszych wizji, mających jeden wspólny punkt. — Mam sporo myśli w zanadrzu. Myślę, że spokojnie mógłbym wspomóc swoja wyobraźnią autorów twoich beznadziejnych powieści — prychnął z rozbawieniem, nie spoglądając w dół, by jednocześnie odchylić materiał jej dekoltu. — Przykładowo...
Rzucam cię nagą na łóżko. Ujmuję twoją szyję obiema dłońmi, dosuwając się do twojego ciała jedynie za sprawą tego uścisku, pieprząc cię w ten sposób aż do utraty tchu — podczas opowieści zaznaczył palcami miejsce na ciele dziewczyny, o którym mówił. — Chcę kontrolować wszystko. Twoją przyjemność, twoje ciało, nawet sposób, w jaki oddychasz... — wyznał na jednym tchu.
Nie ugryzł się w język, dzieląc się jedną z tych łagodniejszych fantazji. Zerknął na nią ukradkiem, jakby oczekiwał od Yvette słów: „poczekaj, musimy poważnie przedyskutować rozwój naszej znajomości...”.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyPią Kwi 17, 2020 10:01 am

Zapadła martwa cisza po zakończeniu jego wywodu. Można by pomyśleć, że uszkodził w jakiś sposób Yvette. Wprowadził nieodwracalny błąd do systemu, który zniszczył dotychczasowe postrzeganie go, wstawiając nowe wytyczne. "To na pewno ten sam człowiek?" - zdawała się pytać wielce zaskoczona mina, mogąca zwiastować lada moment branie nóg za pas.
W rzeczywistości, musiała przeanalizować bez zbędnego pośpiechu masę zdumiewających wiadomości, jakimi chętnie się podzielił. I choć treść absolutnie przewyższała marne wyobrażenia, które miała odwagę wyznać, nie pojawiła się zrozumiała panika. W bezwstydnej wypowiedzi odnajdywała dobrze ukryte szczegóły, opowiadające niepodważalnie bogatszą historię, czego on sam mógł nie dostrzegać.
Nagle chwyciła jego rękę, przyciągając ją obiema dłońmi do swej szyi. Nie minęła chwila, a uścisk stał się o wiele mocniejszy.
- Zamierzam kochać każdą część ciebie, nawet tą najbardziej chorą i niepojętą. Nie myślałeś chyba, że zlęknę się twej wizji? - zagaiła, przenosząc na niego pewne spojrzenie. - Wiesz, co pierwsze przyszło mi do głowy? "Czy kiedykolwiek będę w stanie go zadowolić?", właśnie to - zaśmiała się nieporadnie.
Rumieńce musiały już dawno nabrać wyrazistego koloru, zważając na poruszane tematy, jednak był to dopiero niewinny początek. Okalający ich mrok na całe szczęście ukrywał takie drobnostki, dając Yvette więcej swobody w postępowaniu, czy zasięgnięciu odważniejszego doboru słownictwa.
- Chciałabym sprostać twoim wymaganiom, być może spełniając te... - wstrzymała się, z uroczym uśmiechem szukając odpowiedniego określenia - ...nietuzinkowe fantazje. Jednak trochę obawiam się, czy dałabym radę... Seth, zacznijmy od czegoś znacznie bardziej łagodniejszego, a próby uduszenia mnie zostawmy na koniec. Proszę? - musiała brzmieć komicznie, uwzględniając przy tym dalej ściskaną szyję. Co ciekawe, nie wspomniała ani słowem o chęci całkowitego zaprzestania tej praktyki.
Zaintrygowanie nieustannie rosło, wraz z dziwnym uczuciem podniecenia, mobilizując Yvette do zadawania pytań. Mnóstwa pytań, które nie miałyby szans paść, gdyby nie to zajście.
- Mów mi więcej. Jak często o mnie myślisz w ten sposób? Czy dzięki temu zdarzało ci się, no wiesz... Musiało! - mówiła ożywiona, jakby czerpiąc nieopisaną radość wobec zdobywania sprośnych faktów. - Skoro fantazjowanie o mnie sprawia ci taką przyjemność, to jak sytuacja przedstawia się, gdy jestem obok? Gdy stoimy tu? Gdy mnie dotykasz? - wpatrywała się badawczo w jego twarz, nie starając się opanować odrobinę przyśpieszonego oddechu.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyPią Kwi 17, 2020 2:41 pm

Dopiero po jej słowach uznał, że mógł odrobinę przegiąć. Nie uznawał swojej wizji za „chorą”, mając sporo czasu, by się z nią oswoić. Owszem, nie uciekł od pokusy zszokowania dziewczyny, ale zrozumiał, że pospieszył się ze swoją bezwstydnością.
Nie... To nie jest mi niezbędne, Yvy — odparł pospiesznie, choć nie walcząc z uściskiem na jej szyi, to równocześnie nie pogłębiał go, pozwalając dziewczynie kontrolować siłę, z jaką napierał na jego palce. — Nie powiem nawet, że „wszystko w swoim czasie”. Nie zrobię tego wbrew twojej woli — zapewnił ją. W życiu, jak i w jego marzeniach - zabawa zaczynała się dopiero wtedy, gdy oboje czerpali z tego radość.
Puścił jej szyję, jedyną wolną ręką, która nie podpierała pleców Yvette, wracając do przerwanego zajęcia. Otwartą dłonią odgarnął nierozpiętą wciąż do końca koszulę dziewczyny, obnażając jej piersi. Rozbawienie, chęć droczenia się z nią i nieustanne podniecenie przeplatały się wzajemnie, sprawiając, że nie zamierzał się w żadnym wypadku spieszyć.
Za często. Wiesz, niektóre wieczory są takie długie i samotne... — Muskał skórę jej piersi, ujmując ją od dołu, by kciukiem zahaczać o sutek dziewczyny. Zaśmiał się lekko, z wiedzą, że w jego słowach nie było nic chlubnego. Mimo to, czuł dziwną satysfakcję z obnażania tej strefy swojego życia. — Och, żeby to były tylko wieczory. Czasami pojawiasz się w mojej głowie w najmniej pożądanym momencie... — przygryzł wargę, spoglądając na nią zza łagodnie uchylonych powiek.
Nie spieszył się, dociskając dłoń do jej ciała powoli, stopniowo poznając i zagłębiając się w jej miękkość.
Czy będzie to dla ciebie zaskoczeniem, jeśli przyznam, że zdarzyło mi się to już po pierwszym z eksperymentów Alberta? I, och, wtedy w szpitalu... Aż wstyd przyznać, ale zachowałem się jak niewyżyty chłopiec — wspomniał z uśmiechem, jakby wyliczał, co planuje zjeść na obiad, a nie przyznawał się do czynności, które winny zostać w jego głowie. I sypialni. — Widzisz... Na żywo jest ciekawiej. Masz swoją wolę, zaskakujesz mnie za każdym razem. Jako wytwór wyobraźni zawsze mi ulegasz. A teraz.... — uśmiechnął się, lecz rozmowa sprawiała mu coraz więcej trudu, wymagając od niego sięgnięcia do rezerw opanowania. Podobała mu się niepewność komponującą się z realnym kontaktem. Nie wiedział, jak zachowa się ona, ani jak powinien postąpić. Targały nim wątpliwości, a przed sobą miał prawdziwą Yvette, kruchą i ciepłą. — Na odległość nie potrafię przywołać uczucia, które towarzyszy mi, gdy cię dotykam. Poza tym... Nie jestem najlepszy w kontrolowaniu się. Daję sobie wszystko od razu, nie potrafiąc długo napawać się chwilą. Dopiero twoja obecność... — odsunął głowę, by móc spojrzeć na jej twarz. Czuł rozbawienie, ubierając tę prostą czynność w wyszukane słowa.
Sprawia, że chcę się tym podzielić — dokończył, przez krótką chwilę szukając w umyśle odpowiedniego doboru słów. — Umieram z ciekawości, jak było z tobą — zagaił, wiedząc, że nigdy nie poruszali tego tematu, pomimo że był w pewnym sensie oczywisty.
Tym razem on porwał dłoń skazanej, nie przykładając jej jednak do swojego ciała, a sunąc nią po klatce piersiowej dziewczyny, by mogła poczuć swoją nagość. Przesunął ich wspólny uścisk w dół, dochodząc do jej bioder, wsuwając się pomiędzy jej nogi, dokładnie odznaczając kształt ciała w materiale spódnicy. Przycisnął mocniej palce Yvette, patrząc wyłącznie w jej oczy.
Chciałbym to zobaczyć... — stwierdził bezwstydnie, nie oszczędzając dziewczynie wrażeń.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyPią Kwi 17, 2020 6:59 pm

Nie ukrywała gotowości do usłyszenia pikantnych ciekawostek z życia Setha, lecz wystarczył jeden gest, by to skupienie prysło niczym mydlana bańka.
Usunięcie bielizny zakrywającej piersi sprawiło, że zareagowała wręcz błyskawicznie, unosząc rękę w celu nieudolnego zakrycia powstałej nagości. Mimo wzniesionej obrony, nie odepchnęła jego dłoni, która z biegiem czasu przynosiła całkiem miłe doznania. Na tyle miłe, iż coraz ciężej przychodziło utrzymanie spójnych myśli.
- Nie zrobiłeś tego, nie ma mowy - mruknęła niedowierzająco, głupio się przy tym uśmiechając. Powoli docierało do niej coś niepokojącego, gdy poznawała nieprzyzwoite odpowiedzi na zgubną ciekawość. - J-Jest ze mną źle. Oj, bardzo źle. Ten obraz jest zbyt dobry... - skwitowała kompletnie zawstydzonym głosem, nie potrafiąc zatrzymać szczerości.
Myśl, że spotkania wpływały na niego w takim stopniu, wprawiała Yvette w większe podekscytowanie. Dokładała wszelkich starań, by aktywnie uczestniczyć w rozmowie, choć łatwo nie było.
Niebawem zdołał to solidnie utrudnić, wykorzystując do tego niecnego przestępstwa jej własną dłoń.
- Nie, Seth... - spoglądała na niego z wyraźną prośbą, by tego nie robił. Niestety nie wziął pod uwagę prawidłowych podpowiedzi, działając wedle własnego uznania, udając się na wycieczkę po częściowo nagim ciele.
Czuła więcej niż chciała, co podkusiło ją do zdradzenia pilnie strzeżonego sekretu.
- Zawitałeś do moich marzeń jeszcze przed oficjalnym spotkaniem. Któregoś dnia minęłam cię na korytarzu i wieczorem... nie mogłam się powstrzymać - uciekła prędko wzrokiem z onieśmielenia. Westchnęła na samo wspomnienie, mimowolnie poruszając palcami po wrażliwym miejscu.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyPią Kwi 17, 2020 9:33 pm

Nie wstydził się swoich poczynań, bawiąc się doskonale, widząc, że powodują one większe zmieszanie u niej, niż powinny u niego. Nie hamował się z niczym, po raz pierwszy w życiu oddając się rozmowie podczas zbliżenia i przekładając ją ponad wszelkie kolejne działania.
Drgnął w zaskoczeniu, nie powstrzymując szerszego uśmiechu, choć nie miał żadnej pewności, czy się nie zgrywała. A nawet jeśli, żadne z kłamstw nie sprawiło mu podobnej uciechy. Odsunął się lekko, lecz nie puścił jej dłoni, gdy wypowiedziała swoją prośbę.
Czyli to ty wybrałaś mnie, nie ja ciebie — zaśmiał się, żałując, że nie może odgrzebać tego wydarzenia w pamięci, by wyśmiać swoją niedomyślność. Jednak już ich pierwsze spotkania zaczęły sugerować nieuniknione. Wiedział, że prędzej czy później posuną się do tego kroku.
Targnął nim silny dreszcz, gdy zrozumiał, do czego dochodzi na jego oczach. Było to wielokrotnie lepsze od snutych miesiącami marzeń sennych, sprawiając, że omal nie wrócił rękoma do swojego ciała, które również desperacko potrzebowało dotyku.
Patrz na mnie — poprosił błagalnym szeptem, podążając twarzą za kierunkiem, w którym się odwróciła, goniąc za jej spojrzeniem. Świadom trudności i wstydu, jakie zmuszały ją go odwrócenia wzroku, chciał tego jeszcze mocniej.
Pomimo wcześniejszych próśb, docisnął doń palce, zagłębiając się wraz z nią w miękkości.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySob Kwi 18, 2020 2:28 pm

Wreszcie natrafiła na jego oczy. Na nowo pozwoliła, by dokładnie ujrzały zaskakujący stan, w jakim się znalazła.
- To wcale nie jest takie łatwe, wiesz? Choć ubóstwiam na ciebie patrzeć, połączenie tego z dotykiem jest doprawdy powalającą mieszanką - wyjaśniła, nabierając nagle powietrza w płuca przez bardziej stanowcze działanie, pogłębiające dotyk. - A... A teraz, gdy na dodatek wiem o twoich uczuciach... - uśmiechnęła się poniekąd czule, przykładając wolną rękę do jego policzka.
Kto by pomyślał, że minięcie go na jednym z wielu korytarzy zamczyska, rozpocznie chaotyczną powieść, która zabierze ich do tego miejsca. Jedno spojrzenie spokojnie wystarczyło, żeby zagościł w zbereźnych wyobrażeniach, do jakich Yvette specjalnie w tamtym czasie nie ciągnęło. Lubowała się w romansach i erotykach, jest to wiadome nie od dziś, ale nie odważyła się uzewnętrzniać tych potrzeb.
- Co jeśli ci powiem, że jesteś pierwszym i jedynym, który wręcz zmusił mnie do podjęcia pewnych kroków? Nie musisz wierzyć, oczywiście, aczkolwiek miej na uwadze to, że zmyślanie nieszczególnie mi wychodzi - podzieliła się następną nowinką, którą wypadałoby zostawić w otchłani wspomnień. Nie zamierzała jednak na tym poprzestać, kontynuując bezmyślnie temat. - Do dziś pamiętam, gdy rozmyślałam o tym, jak nie okazujesz litości, biorąc siłą co twoje - za późno ugryzła się w język, opuszczając z totalnego zażenowania głowę. - To znaczy... Miałam na myśli... - chciała się jakoś ratować, w obawie, że zdradzi więcej tajemnic, a do głowy przyszedł tylko jeden pomysł.
Z wysiłkiem pochyliła się w jego stronę, zjeżdżając dłonią z policzka na szyję, tors, aż dotarła do spodni. Musnęła lekko drżącymi palcami materiał na kroczu, jakby nabierając świadomości, że wchodzi na całkowicie nieznany obszar.
- Beznadziejne powieści nie przyniosły takiej wiedzy. Potrzebuję paru drogocennych lekcji - stwierdziła znacznie zestresowana, odstawiając na trzeci plan dotychczas odczuwane podniecenie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySob Kwi 18, 2020 4:30 pm

Uśmiechnął się, gdy wypowiedziała tę oczywistość na głos. Gdyby podzielność uwagi w tej sytuacji była prostym zadaniem, nigdy by o nią nie poprosił. Nade wszystko chciał widzieć jej twarz z malującymi się reakcjami na jego poczynania i słowa, do samego oporu naciskając, by spełnić swoje życzenie.
Wiem — odparł tylko, trzymając się swojego zuchwałego tonu. — Głupia... Nie wierzę, że nie wiedziałaś o nich już dużo wcześniej — dodał ciszej, gdy wspomniała o jego uczuciach.
Choć często się kłócili, a ich kłótnie powodowały spustoszenie nie tylko w nich samych, ale również w pobliskim otoczeniu, gdy sięgali do wrzasków i rękoczynów, to jednak świadczyło to o pewnym napięciu. Relacji, której żadne z nich nie chciało przerwać chłodem i ignorancją dla świętego spokoju. Jego emocjonalność i porywczość również mówiła o tym, jak Yvette na niego oddziaływała. Nie na każdego bowiem zużywał tyle energii.
Zaśmiał się po raz setny tego wieczoru, słysząc jej zapewnienie. Była to przyjemna wizja, z pewnością łechtająca jego ego, lecz uznawał ją za mało wiarygodną.
Jeśli w to uwierzę, będę miał wątpliwości do twojego gustu. Nie sądzę, że twarze moich kochanych kolegów po fachu są przyjemne dla oka, lecz wiem, że też niespecjalnie się na ich tle wyróżniam... — zagaił, wiedząc, że co innego mógłby powiedzieć o niej. Młoda wiedźma o tym, nietuzinkowym wyglądzie wyróżniałaby się nawet na wolności, a co dopiero tutaj, gdzie wszyscy inkwizytorzy chcą wiedzieć, z kim mają do czynienia...
Większość świeżo upieczonych żniwiarzy była dobrze zbudowana, pewna siebie i gotowa podbijać świat. Jednak najwyraźniej każdy miał swoje gusta.
Spokojnie... To normalne — odparł natychmiast, starając się ją uspokoić, gdy podzieliła się kolejną wizją. Nie widział w tym nic złego, ba, uważał to za popularny motyw ludzkich fantazji. Znał ten typ. I doskonale wiedział, że myśl o przymuszeniu i brutalności nie oznaczała jednak pragnienia doświadczenia tego w rzeczywistości.
Zmieniłabyś zdanie, gdybym naprawdę się do tego dopuścił. Wtedy, w szpitalu... Byłem naprawdę blisko. Tak blisko, że rozglądałem się już za możliwością zakneblowania twoich ust, by w końcu zedrzeć z nich tę ciągłą prowokację. I uwierz mi, czasami żałowałem, że nie posunąłem się o krok dalej. Jakby to miało cię nauczyć, że nie warto ze mną pogrywać... — wypowiedział, marszcząc brwi w niezadowoleniu.
W rzeczywistości, od gwałtu dzieliły go pojedyncze myśli i gesty, co dziś wspominał ze wstydem. Jak wiele zmieniłoby się w ich relacji, gdyby ich historia zaczęła się przemocą? Chyba nie sposób byłoby mówić o żadnej relacji, a jedynie o więzi z narzuconymi odgórnie regułami, których jedna ze stron nie ma zamiaru respektować.
Był świadom, że nie powinien poruszać tego tematu teraz, lecz poczuł się w obowiązku naprostować jej wizję, nie zamierzając krzywdzić dziewczyny w żaden sposób. Rozmyślania, jak powinien ją uświadomić, przerwał mu niespodziewany dotyk, po którym na moment wstrzymał powietrze w płucach.
Jedną z rąk miał wciąż zajętą, do kiedy chciał zabezpieczać Yvette ze strony wyrwy w murze, lecz postanowił nadrobić tę niedogodność, podwijając ku górze spódnicę dziewczyny, zbierając jej materiał w dłoni.
Czego więc cię nauczyły? Czy ich bohaterowie finalizowali noc poślubną po ciemku, w pełnych ubraniach? — zapytał unosząc lekko brew, znając i takie przypadki, choć nie miał najmniejszego zamiaru silić się na sztuczną niewinność. — Proponowałbym zacząć od moich spodni — dodał niewinnie, choć nie zależało mu tym razem, by wykazywała inicjatywę. Był gotów ją poprowadzić przez wszystko, kierując jej ciałem za sprawą niemych gestów, w nadziei, że z czasem zacznie je naśladować.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySob Kwi 18, 2020 8:54 pm

Usatysfakcjonowanie nie nadeszło z tłumaczeniem, którym posłużył się w kwestii wyboru właśnie jego. Machnął na to ręką, jakby uznając, że mogła wybrać któregokolwiek ze żniwiarzy, zaś on w ostateczności napatoczył się przez cholerny przypadek.
- Może być ich mnóstwo, z powalającym wyglądem, który wabi od groma kobiet, lub szarą zwyczajnością, wtapiającą w resztę tłumu, ale to ty wpadłeś mi w oko. Nikt inny. Śmiało możesz uznać mój gust za wybrakowany, jeśli to tym chcesz tłumaczyć wszystko, niedowiarku - prychnęła oburzona, bo śmiał podważać szczerość, jaką raczyła się podzielić.
Gdy dowiedziała się, jak wyglądała jego perspektywa z pamiętnego szpitala, uniosła wysoko brwi, tym samym sygnalizując wielkie zdziwienie.
- Czekaj, chwila... Byłeś tak blisko, by to zrobić? -  spytała ciszej. Naprawdę niewiele brakowało, aby swym bezczelnym językiem sprowadziła niebezpieczną fantazję do prawdziwego świata, później żałując i zapewne nienawidząc, za dokonany czyn. - Co ważniejsze... Tamta pozycja nieźle mnie zaskoczyła. Może i napędziła trochę strachu, odrobinę, jednak mimo tego miała swoje zalety, nie uważasz? - zaśmiała się nieśmiało, zmieniając temat. Zamierzała odciągnąć go od niemiłych wspomnień, skupiając uwagę na tych wartych pamięci.
Powinna w większym stopniu mieć się na baczności w otoczeniu nieznanych inkwizytorów, nigdy więcej nie sięgając ku prowokacji, ponieważ szczęście może poprzeć niewłaściwą osobę, robiąc niemałą niespodziankę. Bez problemu była w stanie uwierzyć w tragiczny scenariusz, wiedząc, że moc ma swoje humory, wybierając najgorszą z możliwych opcji ratunku. Taki już jej urok.
Obnażenie dolnej części bielizny przyjęła z ciężkim westchnięciem, licząc, iż ciemność odbiera mu większość wizji. Samo spędzanie przed nim czasu z odkrytymi piersiami było wyzwaniem, w którym zasłonięcie ich wydawało się porażką, na jaką pozwolić nie mogła.
- Skąd wiedziałeś? Znaczy, bywały przypadki bardziej bezwstydne, nie zaprzeczam, lecz autorzy starają się ująć współżycie pięknym językiem, a rzeczywistość jest nieco trudniejsza - wdała się w dyskusję, jakby pragnęła odciągnąć jego uwagę od tego, co działo się na dole, pod spódnicą. - Bądź co bądź, my nie finalizujemy nocy poślubnej, my tylko... my tylko... - napotkała problem z określeniem aktualnej sytuacji, wpadając w kolejny poziom zawstydzenia.
- Co ty nie powiesz? - przedrzeźniała go moment, starając się podejść uważnie do zadania.
Z największą ostrożnością przyłożyła dłoń do spodni, badając delikatnym uściskiem palców, z czym dokładnie ma do czynienia. Ciekawość przyćmiła chęć trzymania rąk przy sobie, lecz do pozbycia się odzienia tej śmiałości zabrakło.
- Och... - zdumienie objęło czerwoną twarz, gdyż powoli nabierała prawidłowych wyobrażeń na ten temat. Niebawem w jej czyny weszła nieznaczna stanowczość. Zerkała na niego w poszukiwaniu pozytywnych znaków.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyNie Kwi 19, 2020 9:26 am

Niemal westchnął do wspomnień. Całe szczęście, minęło tyle czasu, by mógł zacząć się śmiać z dawnego wydarzenia, mimo że niewiele brakowało do popełnienia nieodwracalnego błędu.
Nie rozumiem twojego zdziwienia. Podkładałaś się, niemal wkładając rękę do paszczy potwora, a teraz jesteś zaskoczona, że chciał cię ugryźć? Naprawdę, nic nie wiesz — zachichotał, składając czuły pocałunek na czole dziewczyny. Droczył się z nią, choć często brak zrozumienia między nimi wynikający z jej niedoświadczenia i małej liczby wyjaśnień, powodował, że Seth zbyt często nie mógł uwierzyć własnym uszom.
Nieco się rozmarzył, gdy wspomniała o szczególe ze szpitalnej nocy:
O tak. Z przyjemnością ją powtórzę... Ale nie dziś. Dziś obiecałem ci coś innego... — mruknął cicho, wbrew chęciom, zmuszając się do delikatności i mniej samolubnych poczynań.
Nie do końca wiedział jak zareagować na nowo zaistniałą obawę. Nie planował tego w żaden sposób dziś. Miał inną wizję, która nie tylko dawała pozór ceremonii i uwieńczenia ich związku, ale i pozwalała nie przejmować się wszechobecnym brudem i pyłem.
Nie ma w tym nic złego... — zapewnił ją, świadom, że otaczające ich realia znacznie różnią się od tych, które mogłyby spotkać przeciętną dziewczynę na wolności. — Jeśli chcesz, przysięgnę ci wierność, do kiedy śmierć nas nie rozłączy... Jednak za nic mam marną instytucję zwaną małżeństwem, którą rozwiązać może byle podpis — prychnął, od lat nie zmieniając nastawienia ku tejże kwestii, nie mając w otoczeniu dobrych wzorców.
Jeśli ci jednak cię to uspokoi... W przyszłości możemy poszukać oficjalnego błogosławieństwa. — Niemal zaoferował jej ślub, nie wykazując się jednak krztą romantyczności, nie dostrzegając w tej więzi piękna. Był gotów się jednak jej podjąć dla samej Yvette.
Omal nie wybuchnął śmiechem na jej niewinną reakcję. Nigdy nie podejrzewałby, że podczas zbliżenia może towarzyszyć mu tak dziwaczna mieszanka ciągłego rozbawienia i pożądania. W jego spodniach od dłuższego czasu brakowało miejsca, a trafiająca w czułe punkty rozmowa nie dawała mu ani chwili wytchnienia, sprawiając nawet, że długotrwałe podniecenie odznaczało się znacznym dyskomfortem. W naturalnym odruchu przycisnął biodra w kierunku dziewczyny, chcąc wzmocnić dzielący ich dotyk.
Nie musisz... Ten jeden jedyny raz masz taryfę ulgową. Wykorzystaj ją dobrze. Bo to, co zrobię z tobą w przyszłości... — szepnął, dużo siły wkładając w to, aby ton jego głosu nie zdradzał żadnych wrażeń. Oczywiście, nie wychodziło mu to najlepiej, a samo zamroczone spojrzenie zdradzało już wystarczająco wiele.
Szamotał się chwilę z bielizną dziewczyny, po omacku usiłując odgadnąć, jak najszybciej może się jej pozbyć. Wtedy też w jego ruchach pierwszy raz mogła wyczuć agresję i pośpiech, którego nie potrafił stłumić. Zbliżał się do swojej granicy, a rozmowa napędzająca wyobraźnie zdecydowanie mu nie pomagała.
Odpuścił uścisk za jej plecami, pozwalając jej się odchylić mocniej przez okno wieży, by białe włosy zawisły bezwładnie nad nieokreśloną wysokością. Wsunął się pomiędzy nogi dziewczyny, pochylając się za nią, przyciskając usta do jej dekoltu, zasypując ją dziesiątkami pocałunków.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyNie Kwi 19, 2020 6:36 pm

Z niepojętym zaciekawieniem obserwowała wyraz jego twarzy, w oczekiwaniu na nieokreślone zmiany, a jak się zaraz okazało, to nie górze powinna faktycznie poświęcać uwagę. Pod dłonią poczuła bowiem napieranie, zdecydowane napieranie twardości ukrytej za materiałem, wręcz żądającej dalszego dotyku.
Pomimo sposobności nie odważyła się kontynuować, korzystając z szansy, by się wycofać.
Nie musiała wyczuwać targającej nim niecierpliwości, ponieważ bielizna, która przez niego ucierpiała, doskonale obrazowała tą cechę. Nim zdążyła jakoś zareagować, szokiem czy gniewem, postarał się o to, by zajęła więcej miejsca na kamieniach.
Przeczesywała palcami jego czarne włosy, próbując skoncentrować się na przyjemnym uczuciu płynącym z lawiny pocałunków, jakie lądowały na wrażliwej skórze, jednak przemilczenie pewnej sprawy zakłócało odbiór.
Czy ty... Naprawdę byłbyś w stanie zrobić dla mnie coś takiego? — spytała, podchodząc do tematu bardzo ostrożnie i niepewnie. — Nie zrozum mnie źle, to nie jest konieczne. Przez głowę mi nie przeszło, aby jakoś cię do tego zmuszać. Lecz myśl, że mogę być z tobą jeszcze bliżej jest... wspaniała — stwierdziła skromnie, nie umiejąc powstrzymać uśmiechu.
Pamiętała o nieudanym związku rodziców Setha, mogła sobie tylko wyobrażać, jak wysoce źle postrzega małżeństwo. Sama miała wręcz zerową wiedzę o tym poważniejszym etapie relacji, o dziwo nikt nie był łaskaw zdradzić więcej na ten temat, ale według niej owe połączenie należało do wyjątkowych.
Jeszcze nie tak dawno była zdania, że opisane w książkach wydarzenia nie mają prawa przełamać bariery i wejść do realnego świata, odmieniając obecne życie. W niektórych przypadkach może istniała niska szansa na podobny cud, lecz na pewno się do nich nie zaliczała. Gdyby ktoś jej powiedział w tamtym okresie czasu, że miłość rzeczywiście zapuka do tych drzwi, wyśmiałaby go bez chwili zawahania. A teraz? Jest w trakcie rozmowy o ślubie, jakiej by w życiu nie przypuszczała. Ona, żałosna skazana, która powinna spłonąć na stosie, nie pozostawiając nikogo, kto by po niej rozpaczał, doznała zaszczytu bycia kochaną.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyWto Kwi 21, 2020 9:13 pm

Miał szczerą nadzieję, że nie dosłyszała trzasku materiału pod gestem jego zniecierpliwionych palców. Zamarł na moment, gotów na naganę, lecz prędko uświadomił sobie, jak niewiele obchodzi go ten element garderoby, którego nie powinno być dłużej na jej ciele.
Sam nie wiedział, jak doszło do rozmowy o ślubie i choć w danej chwili był gotów do wielu poświęceń, gdzieś z tyłu głowy ciążyła mu myśl, że prowadzą nim emocje, przez które nie powinien podejmować decyzji. A już na pewno nie oświadczać się Yvette z dłonią w jej bieliźnie.
Bliżej? Przysięga przy świadkach czy nadanie ci mojego nazwiska nie sprawi, że będziemy bliżej. Żadna z umówi i formalności nie zmieni mojego uczucia do ciebie — starał się wyjaśnić swoje sceptyczne stanowisko w kwestii małżeństwa, widząc jednak, że pomysł przypadł dziewczynie do gustu. — Ja również cię kocham, Yvette Lloyd — wypowiedział oficjalnie, ze sporym opóźnieniem odwzajemniając jej słowa.
Choć wyznał swoje uczucie odchylając głowę podczas składania pocałunków na jej dekolcie, w zapomnianej przez wszechświat wieży, nie umniejszało to szczerości Setha. Chciał to zrobić od dawna, w końcu, pod wpływem impulsu, czując odpowiednią chwilę.
Kocham cię i wiem, że nie chcę bez ciebie żyć — powtórzył, a z każdym razem przychodziło mu to prościej. — Nie zależy mi na formalizacji i określeniu tego, co jest pomiędzy nami w bardziej oficjalny sposób. Ale jeśli w ten sposób choć w najmniejszym stopniu cię uszczęśliwię... Zróbmy to — zaproponował, choć w jego głowie nie narodził się zalążek pomysłu, jak mógłby zrobić to w legalny sposób, zważywszy na ich niezmienne od lat pozycje i status.
Nie był pewny swojego pomysłu ani realizacji, a przede wszystkim — łagodnie ujął brak cieplejszych uczuć do zawierania małżeństwa, zwyczajnie podchodził do pomysłu jak do jeża, pewien, że pozostanie wiecznym kawalerem. Wiedział jedno. Jeśli miało to zatrzymać Yvette przy nim, był gotów poświęcić dawne poglądy.
Posunął ustami po jej miękkiej skórze, zastanawiając się, jaki etap przekroczą jeszcze dzisiejsze nocy. Pewne było to, że w ich zwyczaju leży już poruszanie istotnych kwestii podczas zupełnie nieprzystosowanych ku temu momentów.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySro Kwi 22, 2020 6:07 pm

Próbowała spojrzeć przez pryzmat uzasadnienia, jakim się posłużył, aby ładnie ująć zbędne procedury, nie mające absolutnie nic wspólnego z pewnego rodzaju nadzwyczajnością. Z pozoru niewiele znaczące przyjęcie nazwiska, wciąż uparcie odbierała jako coś zachwycającego, dalekiego od podpisania odpowiednich dokumentów, w celu dopięcia wszystkiego na ostatni guzik.
Niestety przestała logicznie kontaktować w momencie, w którym na głos wyznał swą miłość. Była świadoma jego uczuć, nawet jeśli nie chciał powiedzieć wprost, wierzyła, że tak właśnie jest, bez cienia wątpliwości.
Niczym zahipnotyzowana wlepiała w niego szeroko otwarte oczy, nie będąc w stanie wypowiedzieć chociażby słowa przez dłuższą chwilę.
Z twoich ust brzmi to doprawdy magicznie — wreszcie oznajmiła bezmyślnie, co mógł odebrać troszeczkę mniej pozytywnie. — Sądzę, że nadszedł idealny czas, by ujawnić me niewyobrażalne uwielbienie dla twej osoby... Ale już dawno o tym wiedziałeś, prawda? — wolała się upewnić, zanim zaczęła wyliczać każdą część, która zasługuje na podziw.
Z czasem docierało do niej, jaką nieuwagą popisała się wobec niego, nie dostrzegając żadnych sygnałów i znaków. Czy to możliwe, aby ktoś był tak ślepy? Wychodzi na to, że wygrywała w tym nieistniejącym rankingu.
Za nic nie przerwałaby miłej rozmowy w normalnych okolicznościach, gadałaby bez końca jak nakręcona, chcąc uzyskać pełno interesujących informacji, ale obecna chwila wymuszała podjęcie jakichś działań. Przecież nie wylądowali w takiej pozycji przez przypadek, by potem równie przypadkowo zamienić kilka słów o ślubie, o nie.
Och, Seth... Ile jeszcze zamierzasz skupiać się wyłącznie na moich piersiach i pogawędkach? Ta agresja przy zdejmowaniu bielizny, to wszystko na co cię stać? Słabiutko jak na kogoś, kto posiada tak nieprzyzwoite fantazje — odezwała się prowokującym tonem, ukazując między innymi zniecierpliwienie. — Niech no zgadnę... Wymyśliłeś ją na poczekaniu, żeby mnie zszokować, a w rzeczywistości nie odważałbyś się zrealizować choćby pierwszego kroku. Jesteś taki słodki, Seth! — Wyciągała zapewne nieprawdziwe wnioski, niemniej robiła to z drwiącym uśmiechem, czekając w podekscytowaniu na rezultaty swych odważnych poczynań.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySro Kwi 22, 2020 7:35 pm

Wyznanie przyszło mu łatwo w obecnej chwili, lecz zbyt często nosił w sobie złośliwość i przekorę, zabraniającą mu wypowiedzieć choć jednego cieplejszego słowa, skierowanego do dziewczyny. Nie podczas jednej z setek ich kłótni...
Od zawsze wiedziałem, że coś między nami jest. Nie wiedziałem tylko, na ile jest to prawdziwe...
Wiele wątpliwości kumulowało się w nim podczas rozwoju ich relacji. Miewał niejednokrotnie obawy, że jest dla niej zbyt pobłażliwy, a ona traktuje go jako trampolinę do lepszego życia, a może i wolności. Gdy jednak odtrąciła ten prezent, właściwie ściskając go w rękach, nie mógł otrzymać lepszego dowodu na pogrzebanie swojej teorii. Wybrała jego ponad wolność, co w oczach Setha urastało do największego poświęcenia.
Gdyby chciała, mogłaby wyciągnąć z niego wiele więcej — brnął w przedstawienie swojego jestestwa, jakby było ono osobnym bytem, który może wyciągnąć i postawić obok siebie. Celem Yvette jednak było zdecydowanie co innego. I cóż się dziwić, skoro sam do tego doprowadził?
Wyprostował się, pozwalając i dziewczynie wrócić do stabilniejszej, niemal pionowej pozycji. Choć słowa Yvette mocno naruszyły dumę Setha, nie zamierzał dać się tak łatwo sprowokować. Co nie oznaczało, że nie miał ochoty udowodnić jej, jak niewiele ma racji. Poczuł łagodne ukłucie stresu, nie chcąc pozwolić sobie na potknięcie po tej jawnej kpinie.
Obiecałem ci coś. I zamierzam się tego dziś trzymać... — wypowiedział najspokojniej jak potrafił, jednocześnie w głowie knując już zemstę na przyszłość. W jego desperackich posunięciach krył się jednak fałsz, który mógł zdradzić, że nie będzie w stanie być wobec niej tak delikatny, jak planował. — Wyjaśnij mi tylko jedno, słodka Yvy... Skoro jesteś taka niecierpliwa, dlaczego wciąż mam na sobie spodnie...? — zagaił niby niewinnym tonem, jakże podobnym do tego, którym obdarzała go ona.
Wsunął dłoń głębiej w strzępki jej bielizny, patrząc jej prosto w oczy, wyrazem twarzy nie zdradzając niczego, co mogło ją czekać. Przesunął palcami po znanej mu już miękkości, powstrzymując ruch bioder, by pomimo chęci, nie otrzeć się o nią.
Wtargnął bezceremonialnie do jej wnętrza, palcami zatapiając się w jej wilgoci i cieple. Poruszał się w niej łagodnie, w jednoczesnym momencie wspierającą ją dłonią posunąć wyżej po plecach dziewczyny, by sięgnąć do jej włosów. Szarpnął ją, tym razem swoim uściskiem wymuszając, aby nie odwróciła spojrzenia.
Nie prowokuj mnie — powtórzył drugi raz tego wieczoru, zły na siebie, że dał się ponieść tak marnemu podstępowi. Nie sprawiło to jednak, że zaniechał swoich poczynań, zaczynających odbiegać od złożonej przez Setha obietnicy.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptySro Kwi 22, 2020 10:52 pm

Zwyczajnie odsunął się od niej bez słowa, przerywając jakąkolwiek bliskość, co z lekka zaniepokoiło Yvette. Czyżby przesadziła? Powiedziała o słowo za dużo? Myśli natychmiast zaczęły błądzić wokół najlepszych przeprosin, które miały załagodzić sytuację, aczkolwiek najpierw wypadałoby się dowiedzieć, czy całe bezczelne przemówienie było błędem. Po jego pierwszych słowach, stawiała na to, że tak. To zdecydowanie podchodziło pod jeden wielki błąd. A im dalej, tym gorzej dla niej.
Tekst o spodniach rozbudził niemal natychmiast zmieszanie, więc naturalnie zamilkła, nie umiejąc znaleźć pasujących słów, aby odgryźć się w bardziej zdecydowany sposób.
Podczas gdy była w trakcie układania zwycięskiej riposty, drgnęła w zaskoczeniu, czując muśnięcie między nogami. Delikatny dotyk prędko zamienił się w coś, czego się nie spodziewała. Złapała dłońmi jego rękę na dole, dążąc do bezowocnego powstrzymania go, jakie z biegiem czasu traciło na sile, bo nieustanne ruchy wewnątrz okazały się przyjemne.
Od razu zapragnęła uciec spojrzeniem po raz kolejny, lecz mocny chwyt za włosy zniweczył plany, zmuszając do patrzenia mu w oczy.
S-Seth... Koniecznie musimy popracować nad twoimi reakcjami na moje niewinne zaczepki — zagaiła. — Dobrze wiesz, że tylko się droczę, kochanie. Po co te nerwy? — złączyła usta, przesyłając mu pocałunek w powietrzu, by zaraz mimowolnie głębiej westchnąć, psując zuchwały wyraz twarzy.
Nie miała innego wyjścia, jak pozwalając na obserwowanie każdej zmiany, malującej się na swym licu. Pożerał ją wstyd, a dodatkowo wpatrując się w jego oczy, serce prawie wyrywało się z piersi.
Zrozumiałam... Możemy wrócić do poprzedniego tematu? Obiecuję, że będę już grzeczna — zapewniła, choć dobrze wiedziała, że jeszcze nie raz się zapomni. — Powołuję się na nadane mi prawo do delikatności. Nie możesz złamać danego słowa, pamiętasz? — obdarzyła go potulnym uśmiechem, zamierzając uratować się jakoś z niedogodnej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyCzw Kwi 23, 2020 10:26 am

Stwierdził, że zadanie przywrócenia Yvette do porządku nie należało do przesadnie wymagających, co nie oznaczało, że był z tego powodu dumny. Niezależnie od wydarzeń, gdy na szali leżało zachowanie twarzy, a dotrzymanie niewygodnych w tej chwili obietnic, wybór był prosty.
Oczywiście, Yvy. Gdybyś tylko raczyła współpracować... — wyszczerzył zęby w lekko złośliwym uśmiechu. Nie czuł się winny, do kiedy jego wybuch za każdym razem pochodził od zapłonu, do którego ona sięgała z pełną premedytacją.
Złapał jej posłanego, niewinnego całusa własnymi ustami, przylegając się do niej ściśle bokiem, by nie ograniczyć ruchów własnej ręki. Pokierował jej głowę za sprawą silnego uścisku, by odnalazła go w pełnym namiętności pocałunku. Nasilił ruch palcami, nie zamierzając jej odpuszczać.
Masz rację... Nie usadziłem cię tu, by rozmawiać o ślubie — wyszeptał wprost w jej usta, odsuwając się od niej na nieznaczne cale, by móc obserwować twarz Yvette. Zgodził się ze słowami dziewczyny, którym ona sama już zdążyła zaprzeczyć. Nie ruszały go już miękkie, pełne potulności prośby, gdy wiedział, że nie minie chwila, nim zatoczą koło, wracając do tego samego punktu.
Zatopił się w niej głębiej, na krótki moment zwalniając swoich poczynań, by z żywą pasją móc oddać się podziwianiu jej twarzy. Taka jak w jego snach, a jednak ciepła i namacalna, z pewnością niebędąca wytworem jego wyobraźni. Okazująca więcej ekspresji, niż jego marna kreatywność mogła przywołać. Oddająca mu każde z uczuć, jakby jej ciało było tłumaczem jego niewinnych poczynań, wiernie reagując na najdrobniejszy ruch Setha.
Nie powstrzymał się. Otarł się o jej podbrzusze, wciągając gwałtownie powietrze i przymykając powieki. Sam nie potrafił oddać dziewczynie tego, czego sam od niej wymagał.
Myślę, że jesteś już gotowa — stwierdził bezpośrednio, nie nastawiając jej psychicznie, ani nie stosując więcej wyjaśnień, od kiedy stwierdził, że najwyraźniej wie o wszystkim lepiej niż on. — Módl się, bym jeszcze potrafił być delikatny... — Do całości dorzucił jeszcze kolejny powód do lęku, w jego mniemaniu wielce prawdopodobny.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 EmptyCzw Kwi 23, 2020 2:09 pm

Skłaniała się ku pokojowemu rozwiązaniu problemu, jaki sama stworzyła, nie potrafiąc w porę zamilknąć. Wpadła na ogrom pomysłów, wszystkie krążyły wokół prób ubłagania go o litość, musiał w końcu się przełamać pod ciągłym ostrzałem skruchy.
Pomimo stanowczego podejścia, by osiągnąć cel, udowodnił jednym zdaniem, że nie zamierza skończyć tego, co rozpoczęła w czystej kąśliwości.
Odwzajemniła niezbyt umiejętnie ten żarliwy pocałunek, wydając z siebie stłumiony dźwięk zdziwienia, gdyż łagodność zawarta w ruchach znikła.
Nie możesz... — odpowiedziała, ledwie panując nad oddechem, który przybierał na nieregularności z każdą sekundą.
Choć zaprzeczała wobec istotnych czynów, ciało Yvette miało odmienne zdanie na ten temat, dokładnie pokazując mu, jak znakomitą drogę obrał. Znaczna wilgoć obejmująca jego palce czy nieświadomie rozsuwanie ud na boki, te szczegóły działały wyłącznie w sposób zapraszający, nie zawierając krzty niezadowolenia.
Przygryzła mocniej dolną wargę, zamykając oczy, gdy powędrował dalej. Uchylając zaraz nieco powieki, miała centralnie przed sobą twarz Setha, który bezwstydnie przyglądał się wszelakiej reakcji, jaka zdecydowała zagościć na jej obliczu.
Zgrywała do czasu wielce odważną, gdy w rzeczywistości zuchwałe uczucie minęło w okamgnieniu, pozostawiając wstyd i strach. Wcale nie odnajdywała się w nowej sytuacji równie wspaniale, jak przedstawiała to przed nim.
O czym mówisz...? — spytała, jakby wybita z tematu, powoli pojmując znaczenie tych słów. — Jak bardzo powinnam obawiać się bólu? — spięła się na nowo. Skąd miała wiedzieć, co dokładnie ją czeka? Nie dostała szczegółowej instrukcji, a on był tu jedynym, który wiedział, co robić. Książki przerażająco opisywały pierwsze zbliżenie. — Rozumiem twoje poddenerwowanie, jednak proszę... — mówiła ciut zlękniona, unosząc dłonie do jego policzków.
***
Tu będzie/była scena seksu. Skipnijmy się jednak do dnia kolejnego.

zt x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Wieża. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wieża.   Wieża. - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wieża.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
 Similar topics
-
» Wieża

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji-
Skocz do: