|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Samotna chatka Pon Wrz 21, 2015 9:59 pm | |
| First topic message reminder :Stosunkowo niewielka, w większości drewniana chatka, stojąca samotnie nieopodal rzeczki, a wszystko to pomiędzy drzewami Ponurego boru. Ów skromny zakątek to dom najemniczki Veilore, która wzniosła go własnymi rękoma. Składa się na niego mała, okryta tylko dachem weranda, na którą dostać się można po kilku stopniach i przysiąść na drewnianej ławeczce lub dalej, wejść już tylko do środka. Wewnątrz wyszczególnić można trzy pomieszczenia, a właściwie dwa, jako że niewielki przedsionek od głównej izby oddzielony jest jedynie ścianą. W przejściu nie zostały wstawione drzwi, więc już przez otwór jest możliwość ujrzenia największego pomieszczenia chatki, gdzie w jednym kącie znajduje się łóżko i kufer; po prawej, pośrodku swoje miejsce ma kominek, a przed nim dywan z futra wyjątkowo dużego niedźwiedzia oraz stolik i dwa stare fotele. Przy ścianie po lewej wchodzącego została umieszczona lada, gdzie mieszkanka zapewne przygotowuje swoje posiłki. Na przeciwległej ścianie, przy której lewym kącie ustawiono łóżko, bardziej po prawej widać drzwi. Prowadzą one już tylko do łazienki wyposażonej w balię, kibelek, proste lustro, a także taboret.
Ostatnio zmieniony przez Veilore dnia Pią Kwi 15, 2016 1:16 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pon Lip 04, 2016 9:42 pm | |
| Trudno jest tak od razu przyzwyczaić się do takiego zachowania, gdy tak naprawdę przez większość swojego życia się go nie doświadczyło. Chyba, że pod fałszywym płaszczykiem. Niesamowicie skomplikowanym zadaniem było wyrzucenie komuś z głowy, że wszyscy ludzie tak naprawdę nie są źli i nie szukają dobra tylko dala swoich czterech liter. Przynajmniej tak było w przypadku Hawke. Ale, ale czy to miało oznaczać w jej przypadku totalny brak zaakceptowania tego? No, raczej na pewno nie. Ciemnowłosa po prostu potrzebowała czasu na zrozumienie tego wszystkiego. Potrzebowała się z tym oswoić. Nieco bardziej poznać Veilore, by uświadomić sobie, że to wszystko nie jest sztuczne i po jakieś korzyści dla jasnowłosej. Trzeba było jej dać czas. W końcu była tylko człowiekiem. Słuchała jej i milczała. W sumie to nie wiedziała co powiedzieć. Nadal się dziwnie czuła z tym zaproszeniem. Znów przeniosła spojrzenie na tańczące płomienie, zamyślając się na krótką chwilę. Ba, nawet przeszło jej przez myśl, że to naprawdę może nie być jakiś podstęp, tylko zwyczajne zaproszenie z czystego serca. Westchnęła cicho, dłonią potargała ciemne kosmyki, a po chwili dokończyła kawałek suszonego mięsa. Przeniosła spojrzenie o burzowym kolorze znów na Veilore. Chwilę milczała, aby zaraz przenieść wzrok na swoje dłonie, na których nie było żadnych rękawiczek nawet podczas tamtej walki z inkwizytorką na ulicy. Zmęczone, strudzone, ale zahartowane przez życie. Tak, nie były to ewidentnie ręce panienki z dobrego domu czy osoby, która nie znała trudu życia i cierpienia. - Tego mnie nauczyło życie od najmłodszych lat... - powiedziała cicho, nie zwracając wzroku na Veilore. - Nie znam niczego innego. Zawsze była tylko myśl, by przeżyć. Nie ważne jak. Po prostu być i dbać o siebie, bo nikt inny o mnie nie zadba. Przybłęda po prostu musi sobie radzić sama... - dodała zaraz, równie cichym głosem. Oczywiście, Selene próbowała ją nawrócić na prawą drogę, ale prawda była taka, że robiła to pod przymusem, a wiadomo jak takie coś działa na człowieka. Na pewno nie zachęca do zmiany, a wręcz przeciwnie. - Nauczysz mnie? - na twarzy dziewczyny pojawiła się przez chwilę pewna niepewność. W końcu sama nauka kojarzyła się Hawke z trudem i wiecznymi karami, ale czy tak musiałoby być w przypadku Veilore? Przecież najemniczka nie była Selene. Ba, te dwie zdawały się diametralnie różnić. Dlatego ciemnowłosa po chwili się uspokoiła. - Z chęcią się nauczę polować - powiedziała zaraz, a subtelny uśmiech zawitał znów na jej ustach. Zdawała się nie zauważyć tego tajemniczego uśmieszku. Zwyczajnie w tym momencie sięgnęła po kolejny kawałek mięsa, które zaczęła jeść. Cóż, trzeba powoli zaspokoić swój głód, co nie? Przełknęła kolejny łyk, a następnie popiła go winem. - Nie mam stałego miejsca do grania. Czasem jest to jakaś karczma, kiedy indziej pole, ulica, stodołą, czyś pokój... Dużo tego... - odparła, patrząc na kobietę. - Szkoda, że nie masz lutni w chatce - powiedziała po chwili zamyślenia. Tak, dal tej kobiety, by od tak zagrała. Ta nawet nie musiałaby o to ją prosić. O dziwo po skończonej wypowiedzi nie odwróciła wzrok w kierunku ognia. Nie, dalej patrzyła na jasnowłosą piękność przed sobą. Czuła małe skrępowanie, jednak jakoś się nim nie przejmowała. Sama nie wiedziała czemu. Zaraz upić kolejny łyk wina z butelki. Tak, w każdej chwili jej zawartość malała. Cóż, nie było się co dziwić. Za to samą Hawkę kusiło, by choć trochę się zbliżyć do najemniczki. Ba, może nawet posmakować jej ust. Mimo to nadal się od tego powstrzymywała. Ciekawe co ją jeszcze trzymało na miejscu? Rozsądek czy wewnętrzne hamulce moralność? A może coś całkiem innego? |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sob Lip 09, 2016 8:57 pm | |
| Czegóż mogła oczekiwać od ciemnowłosego dziewczęcia w odpowiedzi na swoje naturalne reakcje? Bezgranicznego oddania, niewolnictwa wręcz, a może tysiąca i więcej przysług w ramach odpłaty za gościnę i załatwienie wcale nie najgorszej dniówki po odbębnieniu roboty? Długo trzeba by wszystkie ewentualności wymieniać. A prawda była taka, że prawdopodobnie jedyną znaczniejszą korzyścią, z takiego na przykład jej śmiałego "wiecznego" zaproszenia, w owym przypadku stawała się sama obecność Hawke. Veilore sama przed sobą się do tego przyznawała, nie lubiła długo przebywać bez żadnego towarzystwa. Potrzebowała także od czasu do czasu bliskości, ciepła bijącego od ciała drugiej osoby. Czego poza tym mogłaby chcieć? Może tylko mieć nadzieję na parę słów o losach Selene, acz to znajdowało się na znacznie dalszym planie. Zwyczajnie też chciała pomóc. No bo czemu nie? Jej też kiedyś ktoś pomógł i dobrze na tym wyszła. Dał pracę i umożliwił całkiem normalne funkcjonowanie. A obecnie jakoś radziła sobie sama, czasem lepiej, czasem gorzej, jak to zresztą w życiu bywa – raz na wozie, a raz pod wozem. – Być może i nie znasz. Ale możesz poznać. Umysł kobiety odpłynął w stronę pamięci o minionych latach. Wspomniała czas, od którego nie było daleko do wydarzenia jeszcze wcześniejszego, jakim stała się ucieczka z domu. Pałętało się to to takie, blondwłose, po miastach, na początkach wędrówki byle tylko nie zostać odnalezione przez rodzinę. Z jej teraźniejszego punktu widzenia, z perspektywy następujących rok po roku przeżyć, siebie w tamtym okresie życia widziała jako dosyć nieporadną. Czy wtedy nie była takim "przybłędą", jak to postanowiła siebie określić Hawke? Później było już tylko wojsko. Przeczesała palcami włosy w reakcji na zapamiętany obraz swoich krótko ściętych włosów. Owym ruchem zakończyła zanurzanie się w odmęty przeszłości. – Czemu nie? – Uśmiechnęła się. Takie umiejętności zawsze się przydadzą. Zwłaszcza jak ma się pusty żołądek albo pustą kieszeń. Jak zanieść jakąś dziczyznę rzeźnikowi, zawsze trochę pieniędzy do sakiewki wpadnie. A jak dodatkowo umie się oprawić całą zdobycz, to korzyści idzie z tego proporcjonalnie więcej. – Dla mnie to nie problem, a skoro już będziesz wtedy przy mnie, to trzeba taką sposobność pożytecznie wykorzystać. Veilore przełknęła kolejny kęs mięsa, a między opuszkami dwóch palców, którymi przytrzymywała plaster, pozostał małej długości skrawek, który przytrzymała w wargach i przesunęła się w kierunku ognia. – Chciałabym kiedyś posłuchać, jak grasz – powiedziała, połknąwszy już kawałek jedzenia. Przyklękła na obu kolanach i sięgnęła po pogrzebacz, którym, wysunąwszy się nieco w przód, zamieszała w ognisku, szturchając nieco drewno w kominku, aby podsycić płomienie. Zerknęła na chwilę za siebie. Napotkała wzrok towarzyszki. Ile tak na nią spoglądała? – Niestety, nie mam. Nie potrafię na niczym grać – odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć przemilczała fakt, że kiedyś co nieco umiała. W końcu czym byłby zamożniejszy dom bez nauki gry na jakimś instrumencie? Ale co było, to było. Zawiesiła pogrzebacz na jego pierwotnym miejscu. – Chyba wystarczy mi doświadczyć czyichś umiejętności. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Wto Lip 12, 2016 10:31 pm | |
| Milczała przez dłuższą chwilę, po tym jak Veilore wyraziła swoje zdanie. Faktem było to, że nie znała innego sposobu, ale jasnowłosa miała racje. Przecież nic, prócz lenistwa i przyzwyczajenia do takiego, a nie innego życia, nie przeszkadzało jej w tym. Mogła spróbować pracować uczciwie jak reszta. Cóż, musiałaby się wtedy odzwyczaić nieco od teraźniejszego stanu rzeczy i przestać kraść, a to było dla niej coś co lekko wzbudzało w niej grozę. To byłoby czymś nowym i w sumie mało znanym, a co za tym idzie ryzykownym, nie? Ale może było warto? Erin sama nie wiedziała, a mała wojna toczyła się w jej głowie na ten temat. - No mogę - odparła w końcu, mimo tego, że w jej głowie nie doszło do ewidentnego rozstrzygnięcia tej walki. Choć chyba szala minimalnie opadła w kierunku wygranej tej przyzwoitej strony. Spokojnie, to jeszcze nic nie znaczyło! A na pewno nie to, że Hawke miała zamiar się zmieniać. Ciemnowłosej było dobrze z tym kim była. W sumie to zaczął jej się podobać plan z nauką polowania. Sądziła, że to musi być dość fajne zajęcie, a jakie pożyteczne dla osoby umiejącej polować! Tak, ewidentnie jej się ta myśl podobała. Ba, już nie mogła się doczekać tej pierwszej lekcji. Uśmiechnęła się do Veilore niczym jakiś dzieciak. - Już nie mogę się doczekać. Będzie na pewno ekscytująco- dodała zaraz. Ba, zaraz się poruszyła ciut niespokojnie na miejscu, jakby już nie mogła usiedzieć na dupie, a zamiast tego chciała iść i uczyć się polować. Zaraz jednak się delikatnie skrzywiła. Siniaki na ciele dały o sobie znać. Cóż, skutki uboczne bójki z Selene. Dalej sobie spokojnie jadła i piła wino, patrząc na Veilore. Nie, w ogóle nie podziwiała jej kształtów. W ogóle przez jej łebek nie przeszło kilka zbereźnych myśli. Nic z takich rzeczy! Co wy sobie myślicie? Dobra, no... Macie rację. Jak już to było wspominane ciemnowłosa świętą na pewno nie jest. Jednakże Hawke starała się nie być upierdliwa czy nachalna ze swoim wzrokiem. Co to, to nie. - Jeśli nie będziesz mnie mieć dość to z chęcią ci zagram przy najbliższej okazji - powiedziała szczerze. Ciut się speszyła, gdy napotkała spojrzenie Veilore, ale starła się tego zbytnio nie pokazywać. Nie odwróciła wzroku od kobiety. W sumie była trochę ciekawe jak najemniczka na to zareaguje. - Trudno, nie każdy musi mieć instrument w domu. Jak uważasz, ja osobiście bardzo lubię grać na swojej lutni. Z nią trochę jak z kobietą, bywa trudna i kapryśna, ale piękna oraz pociągająca za razem - dodała zaraz, uśmiechając się dość tajemniczo, a następnie upiła kolejny łyk wina. Odłożyła butelkę, po czym położyła się jak gdyby nigdy nic na skórze niedźwiedzia i przymknęła powieki, podkładając sobie dłonie pod głowę. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Wto Lip 19, 2016 2:01 am | |
| Czy myślistwo było ekscytujące? Po części być może tak, a jednak czynności związane z tą dziedziną wymagały trochę cierpliwości – bowiem zwierzynę należało wpierw wytropić, a po uśmierceniu, odpowiednio zająć się ciałem. Rzecz nie taka łatwa, trzeba zyskać nieco precyzji, aby przypadkiem nie zadać zdobyczy zbędnych uszkodzeń, które mogłyby zaliczać się do tych obniżających jej wartość. Ale Veilore nie miała nic przeciwko nauczaniu Hawke nawet w przypadku jakichś trudności. Zresztą od czasu do czasu uczyła walczyć jakieś biegające po mieście dzieciaki, nie pierwszy raz brała się za podobne rzeczy. – Wyczuwam twój entuzjazm. To dobrze, dobrze jest mieć do czegoś pozytywne nastawienie – rzekła spokojnie. Natomiast na wieść, że będzie miała sposobność zapoznać się z muzycznymi umiejętnościami, ucieszyła się. To zawsze miłe, gdy ktoś postanowi pokazać coś ciekawego, co potrafi, a nie wszyscy to umieją. I to jeszcze tuż przy tobie. Miała nadzieję, że wkrótce ta chwila nastąpi. A może niejedna? – myślała. Może zacznie wysłuchiwać odgłosów miasta z nastawieniem na poszukiwanie melodii wygrywanej przez Hawke? – Byłabym rada móc cię posłuchać – powiedziała. – Ile już grasz, Haw? Uśmiechnęła się lekko w stronę dziewczyny, bowiem wcale nie przeszkadzały jej spojrzenia ciemnowłosej, jakie od czasu do czasu rzucała na jej osobę, choć rzecz jasna dopiero teraz je zauważyła, niejako przyłapując ją na "gorącym uczynku". Wróciła więc do pozycji siedzącej, ale nie odwracając wzroku od swego gościa. Usiadła na ugiętych nogach i sięgnęła po butelkę odstawioną przez Hawke. Na dnie pozostawała jeszcze odrobina domowego, aromatycznego trunku. – Ciekawe porównanie – stwierdziła, przyglądając się swej towarzyszce. Uniosła butelkę z ostatkami napoju. Kończyło się jedno wino, zaraz czas nadejdzie na otwarcie kolejnego, rozluźnienie i ciepło wynikłe z picia procentów rozchodziło się po ciele Veilore. Było to pozytywne uczucie i mogło trwać jeszcze długo, gdyby dalej piła. Tak szybko nie doprowadziłaby samej siebie do nieprzytomności. Już jako taką wprawę miała. Chociaż wiadomo, że wszystko zależy od aktualnego stanu spożywającej alkohol osóbki. Nie czekając zbyt długo, Veilore dopiła resztkę wina, po czym odstawiła naczynie pod stół, aby nie pałętał się im pod nogami. Czekała następna butelka. – Pytanie tylko, czy wiesz, co mówisz... – Uśmiechnęła się kącikiem ust. – Tak samo kochasz te kobiety, jak kochasz grę na lutni? – zapytała, a uśmieszek nie znikał z jej ust. Prawdę mówiąc nie miałaby nic przeciwko, żeby tak na przykład położyć się na futrze obok leżącej już dziewczyny. Wpierw jednak sięgnęła po drugą, nieotwartą butelkę wina, które szybko odkorkowała i łyknęła odrobinę zawartości. – Jednej się już pozbyliśmy. Także drugiej nie powinnyśmy pozostawiać samej – rzekła, pochylając się nie co, a później przesuwając po podłodze naczynie, trzymając za zwężającą się szyjkę. Kiedy ta przemieszczała ją z odgłosem szurania, z czasem dłoń przesuwała na kraniec szyjki butelki. Veilore tymczasem wskutek owego ruchu, znalazła się nad Hawke, podsuwając wino nad jej głowę i splecione pod nią ręce. – Trzymaj. Nie skazuj mnie na samotne picie. Chyba jeszcze się nie zmęczyłaś? – rzuciła z wyzwaniem, spoglądając w dół na jej twarz.
Ostatnio zmieniony przez Veilore dnia Sob Sie 27, 2016 4:46 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pią Lip 22, 2016 1:31 pm | |
| Nawet jeśli nie to co z tego? Hawke po prostu się cieszyła, że ktoś od tak chciał ją czegokolwiek uczyć. Nie musiała się prosić. Nie czekał na nią przez to morderczy trening. Nie musiała użyć podstępu, by to uzyskać. Sądziła, że myślistwo nie było łatwym zajęciem, ale nie przejmowała się tym. To wszystko nie powinno być jakieś bardzo trudne, prawda? Najwyżej poćwiczy swoją cierpliwość, a to jej się w końcu przyda, co nie? W końcu należała do dość niespokojnych dusz. Tak, taki mały trening na pewno nie zaszkodzi. Jednak jej radość jeszcze bardziej wzrosła po kolejnych słowa, które padły z ust złotowłosej najemniczki. Naprawdę przyjemniej jej się zrobiło od nich. Na początku nie do końca wiedziała skąd się wzięło to uczucie, ale po kilku chwilach zrozumiała. Przecież została pochwalona, nie? Może nie było to nie wiadomo co, ale Hawke starczyło. Pochwalono ją już za same chęci i zapał, a to było naprawdę przyjemne. To samo zachęcało do pracy. Hawke lubiła się dzielić muzyką. W końcu to była jedna z jej ukochanych rzeczy. Przez nią się wyrażała, pokazywała co w jej duszy siedzi. Muzyka ją uspokajała i nie raz pomagała. Ballady towarzyszyły jej prawie zawsze. To była jej mała pasja, której poświęcała całe serce. Niektórzy tego nie rozumieli, ale Hawke to w ogóle nie obchodziło. Nie żądała od nich zrozumienia, ona sama nie rozumiała niektórych ludzi i ich zainteresowani. Na pytanie Veilore zmarszczyła lekko czoło, a jej dłoń powędrowała na kark, który zaraz zaczęła delikatnie drapać. Tak, to było dobre pytanie... Nigdy nie miała głowy do dat. - Ile gram... Oj... Hm... Tak z cztery lata będzie... Może ciut krócej - odparła, po krótkim zastanowieniu. Leżała tak z przymkniętymi powiekami, wpatrując się w drewniany sufit. W sumie powolutku zaczynała zazdrościć takiego miejsca Veilore. Oczywiście sama miała swoją małą bazę, ale rzadko w niej przebywała. Z resztą jej schronienie nie było jakieś najprzytulniejsze. Od, to kryjówka w razie jakiś większych problemów i właśnie z tym kojarzyła to miejsce. Nie było on dla niej domem, tylko schronem. Uch... Zrozumiała na jaki temat schodzi w swoich myślach i postanowiła go jak najszybciej usunąć z głowy. Zamknęła całkiem oczy i wzięła kilka głębszych wdechów. Mimo tego Hawke jeszcze nie odpływała. Co to, to nie. Cały czas uważnie słuchała słów kobiety. Zamilkła na dłuższą chwilę, nie będąc pewna co powinna odpowiedzieć. Ta myśl zaczęło ją męczyć i wiedziała, że nie przestanie dopóki sama nie odnajdzie odpowiedzi na te słowa. - Nie. Żadna z nich nie skradła mi serca - odparła cicho i tu jej ton ciut różnił się od tego żartobliwego i lekko łobuzerskiego, który można było usłyszeć zazwyczaj. Był spokojny ni to wesoły, ni to smutny? Znów zamilkła, słuchając dźwięków towarzyszących czynnością wykonywanych przez Veilore. Uchyliła powieki dopiero wtedy, gdy usłyszała dźwięk szurającej butelki po podłodze przy swoim uchu. Tak, zobaczyła przed sobą najemniczkę i właśnie wtedy poczuła jak serce jej ciut szybciej zabiło. Uchyliła minimalnie usta. Co jest? Coś ty tak wariujesz, hm? Przecież nie pierwszy raz się ktoś nad tobą nachyla... zabrzmiało pytanie w głowie Hawke. Tylko czuła w głębi duszy, że tym razem czymś się to różni. Nic nie odpowiedziała na jej słowa. Po prostu się jej przyglądała, a w jej spojrzeniu była jakaś łagodność, której wcześniej raczej nie było widać. Rany... Jakie ona ma ładne oczy... A te usta... Ach... Bogowie, jak Veilore ją teraz pociągała. Budziła w niej coraz większe i większe pożądanie, a sama dziewczyna się mu powoli odwała jak urzeczona jakąś nową melodią. Trochę niepewnie czy w ogóle zasługuje, by słyszeć takie piękne dźwięki. W końcu czy coś tak cudownego mogło być dla niej? Włóczęgę, bez celu i miejsca w tym świecie? Strasznie gryzła ją ta myśl, ale przecież była jeszcze jedna, która od dłuższego czasu jej towarzyszyła. Wyjęła spod głowy dłonie, ale nie wstała, ani nie sięgnęła po butelkę winna. Uniosła dłoń i delikatnie pogłaskała gładki policzek Veilore. Trwało to dosłownie chwilę, bo Hawke zaraz zatopiła palce w burzy złotych włosów kobiety, by pochylić ją jeszcze trochę nad sobą i subtelnie złączyć ich wargi w pocałunku. Delikatnym i niepewnym, może nawet nieśmiałym. To nie było do niej podobne w żadnym calu... |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sob Sie 27, 2016 8:26 pm | |
| Cztery piękne lata muzycznej praktyki – i z pewnością jeszcze wiele lat poświęconych ukochanej muzyce pozostawało przed jej towarzyszką. Dobrze mieć jakąś bliską sercu rzecz... pasję, która pozytywnie wpływa na człowieka – myślała. Czy to nie wspaniałe? Móc oddać się czemuś i czerpać przyjemność z robienia tego? Dobrze jest mieć coś takiego, co odrywa od codzienności o jej trudów. – To całkiem dużo – powiedziała, spoglądając na leżącą Hawke. – Co cię skłoniło do przygarnięcia instrumentu i w ogóle rozpoczęcia tego wszystkiego? Jak do tego doszło? – pytała ciekawa tej historii. Wszakże zazwyczaj człowiek, kiedy podejmuje się czegoś, czyni to z jakichś powodów bądź w wyniku jakichś okoliczności. Wybory przeważnie nie dokonują się bez przyczyn. W końcu nie byłoby jej tutaj, gdyby nie podjęła takich decyzji, jakie podjęła albo urodziła się inną osobą i przeżyła inne rzeczy, niż jej się przytrafiły. Nie znalazłaby się tutaj, nie przytrafiłyby się jej wiele z przygód, w których uczestniczyła sama bądź z innymi; nie zbudowałaby również chatki, pod której dachem ogrzewały się po pracy i gawędziły beztrosko z butelką wina podawaną z ręki do ręki. Prawie jak indiańska święta fajka. – Jeszcze nie? Z pewnością kiedy grasz, kręci się blisko wiele przysłuchujących się kobiet, którymi można się zainteresować – rzuciła, choć jak Veilore sądziła, częścią tych person można było zainteresować się co najwyżej na chwilę. A przecież nie o tym mówiły. Skraść serce to jedno – to już coś więcej, odznacza się większym zaangażowaniem emocji, natomiast zwrócić na kogoś uwagę to drugie. Niełatwo znaleźć taką osobę, dla której chciałoby się poświęcić więcej niż moment – przyszłość. Ogień bez chwili przerwy trzaskał, także teraz, kiedy ustawiła butelkę wina w zasięgu ręki Hawke, ale jakby zyskał na mocy i wydawał głośniejsze dźwięki. Owo wrażenie spowodowała cisza, dialog między nimi na dłużej ustał. Słyszalne były jedynie naturalne odgłosy drewnianej budowli i jej wnętrza. Najemniczka zwróciła oczywiście uwagę na nagłe zamilknięcie ciemnowłosej dziewczyny. Ale nie znalazło się na tyle czasu, aby zareagować na zapatrzenie się Haw czy charakter jej spojrzenia. W jednej sekundzie poczuła dotyk na policzku, a następnie została przyciągnięta bliżej niż wcześniej sobie na to pozwoliła. Podpierając się jedną ręką, skorzystała z niezapowiedzianego zaproszenia Hawke do pocałunku, choć prawdę mówiąc początkowo nieco się zdziwiła nagłością, z jaką on nastąpił. Druga dłoń zsunęła się z butelki, która dotąd przytrzymywana była jeszcze przez palce blondynki. Sam trunek wraz z nadejściem tej chwili, poszedł w niepamięć. Ot tak. Veilore uniosła się lekko i połyskującymi w świetle oczyma popatrzyła się na twarz swej towarzyszki. Czy powinny? – przeszła przez jej myśl krótka wątpliwość, ale później nie przejmowała się nią. ciemnowłosa sama doprowadziła do pocałunku, dlaczego miałoby się jej odechcieć? Vei wolała jednak się upewnić, że to żaden psikus. Zaraz pochyliła się ponownie. Pochyliła się i pocałowała. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Nie Sie 28, 2016 8:55 pm | |
| Zdziwiło ją nieco to zainteresowanie Veilore. Przecież tak naprawdę nigdy nikt nie dopytywał jej się o takie rzeczy. Okej, były pytania pokroju "Ile grasz?", "Na czym zaczynałaś?", "Kto cię uczył?" "Skąd miałaś pieniądze na tak drogi instrument?", ale nigdy jakoś nie padło to o początek. Ludzi chyba nie ciekawiły tego typu opowieści, nie? Za mało było w nich akcji, heroicznych czynów oraz śmierci, wielkich czynów czy charyzmatycznych czarnych charakterów. Nie było to nic niezwykłego dla kogoś obcego, a wręcz przeciwnie mogło się zdawać banalnie nudne. A czym była ta cała historia dla Hawke? Czymś niezwykłym - przełomem. Początkiem lepszego, łatwiejszego życia i pasji, której oddawała całe serce. Czegoś czego nikt jej nie mógł odebrać. Pieniądze, sława, mieszkanie i inne rzeczy przeminą, a pasja nie, prawda? No, Hawke, jak to było? Kiedy się to wszystko zaczęło? Hawke zamknęła powieki, wracając myślami do - Jak trochę podrosłam i razem z bandą zaczęliśmy kraść, dość często przesiadywaliśmy w karczmach. Wiesz... Tam dawało się zarobić łatwo pieniądze. Masa pijanych ludzi, łatwa okazja... Ale to nie o tym... W barze zawsze był jakiś grajek, a mnie zawsze jakoś ciągnęło w stronę muzyki. Często przesiadywała niedaleko takich muzyków i słuchałam ich. Mnie samej zamarzyło się tak grać... Pewnego dnia po prostu postanowiłam sobie kupić harmonijkę. Trochę na nią zbierałam, aż w końcu się udało - mówiła, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, gdy wspomnieniami wracała do tamtych dni i do tego jednego, gdy pierwszy raz wzięła w ręce swoją harmonijkę. Swoją i nikogo innego. To była jej własność. Kupiona, nowa, nie ukradziona. Drugą sprawą było to jak na nią zarobiła, ale to ci... Pamięta jak dbała o ten przedmiot. Zawsze nosiła go przy sobie. Nikomu pozwalała jej tknąć. Taki jej mały skarb, którego bała się stracić. - Początki były trudne. Ludziom uszy odpadały - zaśmiała się cicho. Zamilkła na chwilę, aby uporządkować sobie w głowie resztę historii. - Potem spotkałam pewnego starszego pana, który mnie nieco podszkolił za pomoc w domu. Całkiem nieźle mi to wszystko szło, ale nie chciałam poprzestać na harmonijce. Ciągnęło mnie do lutni i ballad granych na niej. Takim o to sposobem miałam kolejny cel, na który zbierałam. O to moja cała historia związana z muzyką - rzekła, a na koniec uchyliła delikatnie powieki i spojrzała się na swoją towarzyszkę. Przeniosła burzowe spojrzenie na sufit. Tak, gdy grała nie raz, nie dwa kręciły się obok niej piękne panie, które były zachwycone muzyką, którą wydobywała z lutni. Jednakże żadna z nich nie miała tego czegoś co by do nich Hawkę ciągnęło na dłuższy czas. Z resztą sama Hawke miała pewną blokadę jeśli chodzi o zbliżanie się do ludzi. Oczywiście w życiu by się do tego nie przyznała. Ciemnowłosa tak naprawdę się bała nawiązywać tych głębszych więzi emocjonalnych, bo co jeśli straci tę osobę? Albo ten osobnik ją odrzuci? Przecież już została odrzucona przez te dwie osóbki, które powinny być jej opiekunami i pierwszymi obrońcami. - Panienek może być wiele, ale to nie znaczy, że ta pierwsza lepsza z boku będzie tą jedyną - odparła po chwili. Chyba nie miała ochoty drążyć dalej tego tematu. W końcu nie przepadała za opowiadaniem o swoich uczuciach. Szczerze? Jakoś nie docierał do niej dźwięk trzaskającego ognia w kominku. Nie, ona wyraźnie słyszała bicie swojego serca. Zżerał ją stres z powodu wyczekiwania na reakcje Veilore. Zaraz jednak wszystkie obawy zniknęły z chwilą odwzajemnienia pocałunku. Hawke momentalnie poczuła się lepiej. Przestała się spinać, a w tym momencie były tylko ważne słodkie i miękkie wargi Veilore. W tym momencie w ogóle nie żałowała swojej decyzji. Dla niej ta chwila mogła trwać wiecznie. Zaraz się delikatnie skrzywiła, gdy złotowłosa się od niej odsunęła. Ej, ona chciała więcej. Mimo to nie przymuszała jej do niczego, po prostu wysunęła palce z tych złotych kosmyków, patrząc na nią. Bogowie... w takim świetle wyglądała cudnie... Nie myślała w ogóle, po prostu oddała pocałunek, wplątując z powrotem palce w złote kosmyki. Drugą dłonią zaczęła delikatnie gładzić bok kobiety. Przestała się przejmować wszystkim. Nie obchodziła ją masa siniaków na ciele, rozwaloną warga czy ogólne zmęczenie. To było w tej chwili nic. Ba, ona nawet straciła zainteresowanie alkoholem, a to się zdarzało rzadko. Pocałunek był ważniejszy. Te słodkie i miękkie wargi... Erin nawet nie postrzegła, kiedy jej palce zawędrowały na guziki od koszuli kobiety... |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Wto Wrz 20, 2016 10:34 pm | |
| Każda historia jest warta opowiedzenia, a jej atrakcyjność w głównej mierze zależy wyłącznie od talentu tego, kto chce coś przekazać swoim słuchaczom. Także i dzieje Hawke, związane z jej początkami w muzyce, zdaniem Veilore, nawet jeśli rzeczywiście okazałyby się nudne, dzięki artystycznym zainteresowaniom dziewczyny, z pewnością dałaby radę wydobyć z siebie ciekawą mowę. – Jestem ciekawa – powiedziała. – To musi mieć dla ciebie duże znaczenie. Więc proszę, opowiedz – zaraz dodała, tak oto zaczynając wsłuchiwać się w słowa swej towarzyszki, których treść wcale taka zwykła nie była. – Start przeważnie nie idzie w parze z łatwizną – zgodziła się krótko, aby nie przeszkadzać Hawke w kontynuowaniu opowiadania o części swojego życia. Poznała tę historię i pomyślała jeszcze raz o trudach, z jakimi dziewczyna musiała się zmagać, ale też o jej motywacji, jaką wtedy miała. Blondynka była pewna, że chcąc zmienić coś w swoim życiu, również byłaby w stanie powalczyć tak samo, jak wtedy. Niemniej, chyba nie było już czasu na prowadzenie zbyt rozległych rozmów ani na poruszanie tematów, które mogłyby doprowadzić do wciągającej dyskusji. Ba, właściwie można by rzec, że byłoby to wielce niestosowne teraz taką rozpoczynać. Vei, skoro już została zaproszona do małej wymiany przyjemności, wolała tę czynność kontynuować, nie zaś przerywać w trakcie na długotrwałe pogawędki. Co innego jakieś tam drobne wymiany słówek podsycające atmosferę. – O tych jedynych bardzo trudno. Ale chyba mi teraz nie uciekniesz...? – zapytała cicho, na chwilę wtulając usta w bok szyi dziewczyny. Najemniczka zachęcona w tak nagły sposób przez Hawke, nie chciałaby, aby ta teraz zapragnęła ją opuścić, tym samym zostawiając tak przyjemnie rozbudzoną. Jej rozluźnienie i rozochocenie tym było silniejsze, że zdążyła spożyć już trochę trunku. A tymczasem jej towarzyszka przez chwilę jakby zdradzała swą niepewność, wątpliwość. Och, doprawdy, miałaby nie poddać się sytuacji, skoro tak ładnie została zaproszona do udziału w niej? Veilore starała się być delikatna, nie zapominając o niedawnych wydarzeniach, o których przypominały również "pamiątki" na ciele ciemnowłosej. Pozwoliła sobie na pocałunki subtelne, choć były one jednocześnie zdecydowane. Postarała się jednak o to, aby nie skupiać się wyłącznie na namiętności. Przecież w pocałunku można zawrzeć tyle wrażeń, choćby i ową wspomnianą delikatność łączącą się z odrobiną troski, także o bezbolesną przyjemność obdarowywanej ciepłem warg. Najemniczka ostrożnym ruchem przesunęła butelkę z winem pod stolik między fotelami, aby trunek nie był narażony na upadek i rozlanie po podłodze. Moment później, przytuliła się całym ciałem do towarzyszki, mrużąc oczy i wydając z siebie przyjemne westchnięcie, nawet jakby nieznacznie się wyprężyła, poczuwszy dotyk dłoni na swym boku. Pozwalała jej na tę pieszczotę, acz prawdę mówiąc była przekonana, że ten sam zabieg byłby jeszcze milszy bez udziału w tym tkaniny koszuli. Vei ponownie odsunęła twarzyczkę od ust Hawke. Popatrzała się na nią, a potem na palce, które czaiły się gdzieś w pobliżu zapięć koszuli. Podniosła się odrobinę, a następnie usiadła na tym swoim ulubionym, futrzanym dywanie. Rozłąka ciał z pewnością nie trwała długo, choć mogła zostać uznana za nieznośnie długą, a nawet zbędną. Ale Veilore szybko przyciągnęła ciemnowłosą do siebie, również do pozycji siedzącej, między swoje ugięte lekko w kolanach nogi. Uzyskując możliwość objęcia złodziejki, najemniczka uczyniła to bez wahania. Oplotła ją ciepło silnymi ramionami i wtuliła twarz w mostek dziewczyny. Przymknęła na chwilę oczy, po czym uniosła głowę i powróciła do pocałunku, dłońmi w rękawiczkach głaszcząc plecy siedzącej tuż tuż przed nią, ledwie centymetr (tak blisko przysunęła ją do siebie), Haw. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sob Paź 22, 2016 6:16 pm | |
| Opowiadała trochę bardziej pewnie, nieco zachęcona słowami kobiety. W końcu ta pokazała zainteresowanie, nawet jeśli cała historia miała nie być jakaś fascynująca. Erin nigdy nie uważała tej części swojego życia za coś niezwykłego. Wiedziała, że to wszystko nie było łatwą drogą, ale chyba ludzie przechodzą trudniejsze chwilę. Naprawdę dziwnie się w tym momencie czuła. To było takie specyficzne uczcie, gdy komuś prawie obcemu się powiedziało coś o sobie. Kawałek historii, którą tak naprawdę mało kto znał, albo chciał poznać. Selene prawie nigdy o nic z jej przeszłości nie pytała. Nie wyglądało na to, aby dzieje Erin ją interesowała. Nawet granie ciemnowłosej na lutni po prostu przyjęła do wiadomości i nie rozwodziła się nad tym tematem zbyt długo. Ale może to i lepiej? W końcu nie dopytywała jej o czasem niezbyt komfortowe rzeczy czy jej małe sekrety. Tak, taki stan rzeczy nie był przecież najgorszy, nie? Zaskoczyło ją ciche słowa, padające z ust Veilore, które przerwały tę ciszę wokoło nich. Dodatkowo poczuła jak delikatne ciepło pojawia się na jej policzkach. Czy miała zamiar rezygnować w tej chwili? Nie... Zwyczajnie nie miała zamiaru. Wahała się przez chwilę, ale przecież blondynka nie odtrąciła jej, prawda? - Nie, nie ucieknę... – mruknęła tylko, przymykając lekko powieki. Postanowiła się poddać temu wszystkiemu. Pożądanie zwyczajnie wygrało bój z rozsądkiem czy bez potrzebnym rozmyślaniu. Nie miała zamiaru żałować. Z resztą po co komu trzeźwe myślenie? Lepsze jest to co teraz. Bliskość, ciepło ciał, zapach i smak. To całe pożądanie było niczym jakiś słodki zapach, którego chciało się więcej i więcej. A może to był zwyczajnie zapach Veilore, który zdawał się być tak uzależniający? Licho wie, a sama Erin nie miała ochoty się nad tym w tym momencie rozwodzić. Ciche pomruki wydobyły się z gardła Hawke, gdy czuła ciepło warg Veilore na swojej skórze. Chciała więcej i więcej. Na niczym innym jej nie zależało. Sama nie zauważyła kiedy odpięła kilka z pierwszych guzików od koszuli Veilore. To było przed tamtym wcześniejszym czy właśnie tym teraz pocałunku? Nie wiedziała. To się stało tak nagle i mimowolnie. Spojrzała jej w oczy, gdy Veilore przerwała pocałunek. Bogowie... Mogłaby w nich w tej chwili całkowicie w nich zatracić i nie przejmować się niczym. Patrzyła na nią jak oczarowana. Delikatny grymas pojawił się na jej ustach Erin, gdy Veilore się od nie odsunęła, aby usiąść. Dziewczyna posłusznie i bez wahania dała się przyciągnąć. Zaraz wtuliła się w te ciepłe i bezpieczne ramiona, przymykając delikatnie powieki i odwzajemniając uścisk. To może być zaskakujące, ale Hawke w tej chwili poczuła się zwyczajnie dobrze. Jakoś tak bezpiecznie, jak gdyby te ramiona miały ją uchronić przed wszelkim złem tego świata. Na jej policzki wkradła się subtelny róż, ale ona sama się tym nie przejmowała. Zaraz oddała pocałunek, wplatając palce po raz kolejny we włosy kobiety.
Ostatnio zmieniony przez Hawke dnia Nie Lis 13, 2016 9:07 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Nie Lis 13, 2016 1:17 am | |
| – I taką odpowiedź miałam nadzieję usłyszeć... – wyszeptała najemniczka, reagując na zapewnienie Hawke. Ów wspaniale zapowiadający się czas, akt przez niektórych określany jako "grzeszny", przerywać wbrew pragnieniu rosnącemu w ich umysłach, sercach i ciałach? To dopiero byłby grzech! Veilore zdążyła poczuć sympatię do młodszej dziewczyny. Polubiła ją. Ci co bardziej świętoszkowaci wtrąciliby się: hola! Vei, twoje lubienie przekracza granicę! Ale prawda była taka, że poza nią i jej gościem nikogo innego, kto mógłby się pokusić o przeszkadzanie, drewniana chatka nie przyjmowała, a blondynka zupełnie nie zwracała na coś takiego uwagi. Czuła, że jest na zupełnie naturalnym torze znajomości, który gładko przechodził w tor rozkosznego romansu. Podczas krótkotrwałej rozłąki, jej twarz wyrażała "Chodź do mnie, szybko", albowiem chciała mieć ciało swej towarzyszki znów blisko siebie. A to nie tylko dla ciepła, jakie od niej biło, ale także dla uzyskania pleców dziewczyny w zasięgu swoich dłoni. Uśmiechając się pod nosem, wsunęła ręce pod tkaninę koszuli swej kochanki i tam wkrótce zaczęła rozrabiać. Z początku delikatnym smyraniem podrażniła jej boki, aby później przesunąć dłonie na plecy młodszej. Począwszy od samej krawędzi spodni powędrowała łapkami ku samym łopatkom, a wtedy przytuliła do siebie Haw mocno, jak tylko mogła. Oczywiście w takim stopniu, aby nadal było to przyjemne, no przecież. Oderwała się na chwilę od warg ciemnowłosej i złożyła miękki pocałunek na zaróżowionym policzku dziewczyny, kiedy tylko go zauważyła. Rany, to było takie... urocze! – pomyślała w momentalnie, gdy dostrzegła owe kolorki. W tym wszystkim i na tę chwilę Veilore brakowało tylko jednego. Dotyku i możliwości poznania tym zmysłem każdego cala powierzchni skóry towarzyszki. Wcześniej, to jest po delikatnym wtuleniu głowy w pierś dziewczyny, wodziła zmysłowo wargami po okolicy pod szyją, którą odsłaniał niezapięty guzik pod szyją, smakowała ustami jej usta, później musnęła delikatnie policzek, ale to było za mało. Potrzebowała więcej doznań. Potrzebowała uwolnienia dłoni z rękawiczek. Tej jednej, w pełni sprawnej, która jej pozostała, bo przecież druga, sztuczna, choć pod względem ruchowym dosyć sprawna, była wszakże upośledzona pod względem zmysłu dotyku. Nic nią nie czuła. Tak to już jest jak się ma kawałek metalu zamiast prawdziwej prawicy z kości i mięśni. Zamruczała cicho, zachęcając ciemnowłosą do dalszego rozpinania koszuli. – Haw, Zechciałabyś pozbawić mnie jednej rękawiczki? – powiedziała, po czym uśmiechnęła się nieco zadziornie i gdyby się zastanowić nad tym, co za obrazy nawiedzają jej myśli, łatwo przyszłoby odgadnąć gdzie ma swoje źródło ów uśmieszek. – Bez tego, jak sądzę, przeżyjemy o wiele mniej. Zaczepiła palec wskazujący na koszuli w miejscu pierwszego w kolejności zapiętego guziczka. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pon Gru 05, 2016 11:04 pm | |
| Zadrżała delikatnie, gdy poczuła łapki, które po chwili znalazły się pod materiałem jej koszuli. Mimo tego nie miała zamiaru uciekać. Ba, było wręcz przeciwnie. Erin po prostu lgnęła do tych ciepłych i bezpiecznych ramion blondynki. Chciała jej uwagi oraz dotyku i nie dało się tego przeoczyć. Hawke nawet nie próbowała tego w jakikolwiek sposób kryć, bo i po co? Obie dobrze wiedziały do czego to wszystko zmierza, a raczej żadna z pań nie miała zamiaru tego teraz przerwać, prawda? To byłby szczyt głupoty nie wykorzystać okazji, którą się ugrało. W tym wypadku zwyczajnie żądza wygrała nad zdrowym rozsądkiem. Czy rozmyślała o konsekwencjach i tym wszystkim co będzie po ich wspólnej upojne nocy? Nie, ani przez chwilę nie myślała. Po prostu postanowiła się temu poddać. Oddać namiętności i pożądaniu. Ach... Cóż za zgubna chęć, czyż nie? Przymknęła lekko powieki, gdy Veilore złożyła delikatny pocałunek na jej zaróżowionym policzku. Poczuła się przez to odrobinę speszona, choć w sumie nie miała ku temu powodów. Przynajmniej jeszcze nie miała. Ach... To mruczenie było takie rozkojarzające, ale zarazem przyjemne dla ucha... Erin bardzo szybko się uporała z guzikami od koszuli Veilore, której zaraz postanowiła się pozbyć z ciała blondynki. Materiał tylko przeszkadzał. Jej samej było już dość gorąco i sądziła, że podobnie było w przypadku jej kochanki, więc czemu nie miałaby się go pozbywać? Chwilę zagapiła się na ciało Veilore. No ej, nie tylko dotykiem człowiek żyje. Oczy też trzeba nacieszyć... Na każdy zmysł przyjdzie czas. Zerknęła na ten psotny uśmieszek, a pod wpływem niego na usta dziewczyny pojawił się ten typowy dla niej łobuzerski uśmiech. Nie, nie było ją trzeba prosić dwa razy o to. Heh, to byłoby wręcz dziwne, gdyby Hawke nie skorzystała do kolejnej okazji, aby chociaż jeszcze kolejny ciuch zdjąć ze najemniczki. Zerknęła jeszcze kątem oka na paluszek, który uczepił się jej koszuli. Przysunęła się do blondynki tyle ile jeszcze mogła. Delikatnie ujęła w dłoń nadgarstek Veilore, zbliżając wargi do jej szyj, po której subtelnie przejechała koniuszkiem języka, aby w końcu lekko przygryźć jej skórę i zrobić drobną malinkę. Spojrzała z powrotem na Veilore, a na ustach ciemnowłosej czaił się niewinny uśmieszek niczym u dziecka, któremu przed chwilą udało się zwinąć ciastko, które znajdowało się w górnej szafce, przed obiadem bez konsekwencji kary za swój śmiały wyczyn. W tym właśnie momencie zdjęła rękawiczkę z jej dłoni, dała upaść ów kawałkowi materiału na podłogę. Ucałowała nadgarstek kochanki, po czym wróciła ustami z powrotem do jej słodkich warg, zapraszając od razu do nieco bardziej namiętnych pieszczot niż wcześniej. Dłonie przesunęła na jej boczki i plecy. Błądziła po jej skórze opuszkami palców, czasem lekko ją drapiąc lub miziając. W pewnym momencie ciemnowłosa przejechała ręką od brzucha ku górze przez talie i biust kochani, aby ta mogła spocząć na jej barku. Tak, Hawke postanowiła spróbować skłonić Veilore do położenia się.
// tak, wiem, chujowe, przepraszam ;; |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pon Sty 02, 2017 10:23 pm | |
| Dłonie najemniczki, jeszcze chronione przed wzrokiem rękawiczkami, z których jednej powinna się jak najszybciej pozbyć, nie mogły co prawda poznać powierzchni skóry dziewczyny, ale sama Vei napawała się tym, jakie odczucia wywołują w osobie trzymanej w ramionach kochanki. Veilore obserwowała oraz raczyła się każdą reakcją, do jakiej doprowadzał ocierający się o plecy materiał na dłoniach, jak również ogólną i nieustającą bliskością. Rozochocone refleksy nie znikały z tęczówek oczu blondynki. Nie oponowała. Gdy została pozbawiona koszuli, wcale nie zrobiło jej się chłodniej. Wręcz przeciwnie; cała górna część jej ciała pozbyła się nienaturalnej powłoki, zyskując w tym momencie większe możliwości, jeśli chodzi o przyswajanie ciepła drugiej osoby, a także dzielenia się swoim własnym. Dla Veilore nie miało znaczenia, że tuż tuż ogień energicznie tańczy w kominku, bijąc potężnym gorącem – była pewna, że wystarczyłoby jej pierwsze jego źródło, Hawke. Najemniczka spoglądała na twarz złodziejki i czuła, jak wzrok towarzyszki ogarnia jej odsłonięte ciało. Podejrzewała też, że zatrzymuje się na tych paru bliznach, po których ślad dotąd nie zniknął, a więc już raczej nigdy nie zniknie. Jednak nie było to dla Vielore istotne ani na co dzień, ani podczas przyjemnie spędzanego czasu na igraszkach. Kobieta pozwoliła ująć swój nadgarstek, wszakże tego właśnie chciała – pozbyć się zbędnej rzeczy, która zmniejszała doznania płynące z poznawania kształtów kochanki własną dłonią, jak i ograniczała możliwości owej części ciała. Tutaj Veilore mogłaby sugestywnie się uśmiechnąć, lecz przygryzła lekko dolną wargę. Chyba nic innego nie rozpraszało jej w takim stopniu, jak pieszczoty szyi. Wsunęła palce wolnej ręki w poczochrane, ciemne włosy Hawke, przeczesując je delikatnie. Czuła dosyć intensywnie pracę warg złodziejki i już przed oczyma widziała ślad, który po nich pozostanie na dłuższy czas. Acz w żadnym razie Vei to nie wadziło. Niech sobie nie przeszkadza – gdzieś przewinęła się ta myśl i zaraz znikła. Haw, jeśli nie, to prawdopodobnie dopiero się domyślała, że miejsce, na którym właśnie się skupia, należy do tych wrażliwszych. W końcu też została pozbawiona lewej rękawiczki, dłoń blondynki wreszcie była wolna, a co za tym idzie, jeszcze bardziej skora do działania niż wcześniej. Veilore wraz ze swą niecierpliwą łapką tylko czekały na to, aż ta druga zostanie wypuszczona z chwytu ciemnowłosej dziewczyny. Przywitała muśnięciem wargi Hawke, po czym rozkręciła się w rozgrzewającym pocałunku. Wciągała się w tę czynność, jak w najbardziej zajmującą książkę, a dłońmi gładziła jej plecy, od czasu do czasu delikatnie drapiąc paznokciami lewej, jakby pragnęła to robić i jeszcze więcej zupełnie tak, jak uzależniony domaga się kolejnej dawki narkotyku. Zdarzało się kobiecie lekko drgnąć pod wpływem dotyku swej towarzyszki, jednak nie przerywało to jej działań, zmierzających ku rozwiązaniu bielizny pod koszulą Hawke. Wsunęła dłoń pod rozluźnioną tkaninę, docierając do cieplutkiej krągłości. Kobieta chciała odrobinę się podrażnić z kochanką. Popieścić delikatnie palcami czuły sutek, pierw nieznośnie blisko niego przesuwając palce po skórze, aby na koniec wycofać się i zabrać do rozpinania koszuli młodszej dziewczyny. Veilore uśmiechała się przy tym w swoim stylu, przechyliła się też nieznacznie w tył, zrozumiawszy jej intencje. Zbliżała plecy ku podłodze stopniowo, nieznacznie ciągnąc Haw za koszulę, kiedy jej palce zajęte były odpinaniem guzików odzienia złodziejki. Kiedy już całkiem leżała na futrze, spojrzała się prosto w oczy swej kochanki. Odpinała ostatni guzik koszuli. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pon Lut 27, 2017 8:08 pm | |
| Nie, nie skupiła większej uwagi na bliznach swojej kochanki. Sam posiadała kilka. Życie w podróży i na ulicy swoje robi. Jej wzrok skupił się raczej na czymś innym. Oczy Erin na dłuższą chwilę spoczęły na metalowej protezie. Miała przez moment ochotę przejechać po niej palcami, ale powstrzymała się od tego. To mogło trochę źle wyglądać. Znaczy mogło być nieco niestosowne czy coś. Przynajmniej tak myśl przeszła przez głowę dziewczyny. Ciemnowłosa wolała nie przekraczać pewnej granicy tolerancji Veilore, a nóż, widelec kobieta się zdenerwuje lub co gorsza wrócą do niej nieprzyjemne wspomnienia. Tak, Hawke ewidentnie wolała skupić się teraz na pieszczotach, a nie na protezie kochanki. A może sama Veilore kiedyś opowie jej historię swojej metalowej prawicy. Z chęcią dzieliła się swoim ciepłe z kochanką. Ba, mogło się zdawało, że właśnie tego najbardziej pragnie. Kątem oka zauważyła tą przygryzioną wargę. Dobrze wiedziała co to oznacza i właśnie to zachęciło ją do dalszego działania. Och tak, Hawke była pewna, że jeszcze nie raz tej pięknej nocy skupi swoje wargi na szyj kochanki. W końcu czemu by nie miała podręczyć w ten sposób Veilore? Heh, miała na to tego wieczoru masę czasu. Z równą pasją kontynuowała pocałunek, prężąc plecy pod wpływem dotyku swojej towarzyszki niczym kociak, domagając więcej i więcej pieszczot. Okropnie lubiła takie drapanie po plecach i nie miała zamiaru z niego zrezygnować. Nie zwracała uwagi na to, że Veilore grzebał przy jej bieliźnie. Cóż, gdy zaczyna się tego typu grę trzeba być przygotowanym na możliwość stracenia tego i owego ze swojego odzienia. Choć byłaby o wiele bardziej wdzięczna, gdyby kobieta zainteresowała się jej koszulą, która w tym momencie zdawała się Hawke niepotrzebna. Z resztą łapmi Erin już dobrą chwilę temu zdarzyły się wsunąć na plecy blondynki, by pozbyć się jej górnej części bielizny oraz przejechać paluszkami wzdłuż kręgosłupa. Uch, nie minęła jeszcze dobrze chwila od jej wybryku, a dziewczyna już poczuła większy luz na klatce piersiowej, a moment później czyjąś niecierpliwe paluszki w tamtych okolicach. Drgnęła lekko na ów drażnienie, a nawet przerwała pocałunek, by w pewien sposób lekko ukarać Vei za to drażnienie się z nią. Zaraz delikatnie ugryzła ją w szyję, patrząc na nią z pewnym wyrzutem w burzowych tęczówkach. Mimo tego groźnego wydźwięku, Erin nie potrafiła się gniewać na Vei, a sama kobieta mogła tego doświadczyć poprzez złożenie kilku drobnych pocałunków na miejscu wcześniejszej kary. Patrząc w oczy Veilore, przygryza lekko wargę, nie przejmując się wcale faktem jej wcześniejszego zranienia. W ogóle zdawała się nie być zainteresowana wcześniejszymi siniakami, które zdobyła podczas szarpaniny z Selene. Teraz zdawało się one w ogóle nieistotne. Posłusznie dała się przyciągnąć kobiecie, opierając się lewym przedramieniem przy głowie Vei i wsuwając kolanko między jej nóżki. Na jej ustach pojawił się poraz kolejny tej nocy bezczelny uśmieszk. Och, Erin już się strasznie niecierpliwiła. Pragnęła jak najszybciej usłyszeć słodkie jęki kochanki, ale z drugiej strony chciała jeszcze trochę ją pomęczyć, sprawić by ta zwariowała i domagała się przejścia wreszcie do rzeczy. Och jak szkoda, że życie Hawke nie składa się z dylematu pokroju czy przedłużać grę wstępną czy przejść do sedna. Zrzuciła z ramion niepotrzebne ciuchy, a ustami zeszła ponownie na szyję Veilore. Płynie powędrowała nimi z szyj na ramiona, obojczyki, na których skupiła dłuższa chwilę swojej uwagi przyszczypując je ząbkami, aż zabładziła na biust. Na nim skupiła większość swojej uwagi w tym momencie, drażnią się z nią jak wcześniej Veilor z nią. Nie, nie miała zamiaru łatwo odpuścić. Chęć doprowadzenia kochanki do szaleństwa wygrała. W między czasie tych pieszczot prawa dłoń Erin nie postanowiła być bierna. Chwilę błądziła po nagim trosię Vei, aby wreszcie znaleźć się na wysokości jej pasa. Od razu wzięła się za grzebanie w tych okolicach, chcąc jak najszybciej pozbyć się z niej spodni, co w cale nie było takie łatwe za pomocą jednej dłoni. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pią Mar 24, 2017 10:45 pm | |
| Veilore nie sądziła, iż zostanie pozbawiona obu rękawiczek, skoro podsunęła dziewczynie tylko jedną – tę, która zdolna była odczuwać dotyk. Ukryła chwilowe zmieszanie, wkrótce jednak ono zanikło, nie pozostawiając po sobie śladu. Czyż w końcu nie brała udziału w intensywniejszych, bardziej zajmujących wydarzeniach? Całkiem możliwe, że Hawke nie była w pełni świadoma, jak dużym stopniu dobrze postąpiła, nie skupiając się zanadto na metalowej protezie, gdyż najemniczka nie ścierpiałaby cackania się ze swoją osobą z powodu tej drobnej niepełnosprawności. Oczy kobiety nie na długo zatrzymały się na tęczówkach Hawke, bowiem ostatni guzik uległ jej palcom, a krągłości młodszej towarzyszki wspierały się jedynie na rozluźnionej bieliźnie. Leżąc pod ciałem swej kochanki, ów widok kusił ją niesłychanie. Można by rzec, że przełykała ślinę ze smakiem na myśl o wtuleniu się twarzą w dekolt dziewczyny, o delikatnych pocałunkach, które tam złoży, o pieszczotach, które będą drażniły struny zmysłów. Czy zatem czyniło to z niej niecierpliwą? Vei nie nazwałaby tego w ten sposób, opisałaby raczej, że pozwalała swemu ciału kierować się pragnieniem. Wtedy chciała uczynić pożytek ze swych dłoni i podrażnić czułą skórę Hawke; sprawdzić, jaki przyniesie to efekt. Jej bladoróżowe wargi rozłączyły się mimowolnie, gdy poczuła ugryzienie. Rozkoszny, umiarkowany ból płynący z tej czynności, chwilę później przyćmiły pocałunki w tym samym miejscu, a usta rozciągnęły się w uśmiechu. Jeśli działania towarzyszki w igraszkach miały ją zniechęcić do dobierania się do różnych części jej ciała, to tego nie uczyniły wcale. Vei tylko czekała na dogodny moment, aby pozbawić Hawke rozpiętej koszuli i rozluźnionej bielizny. Tamta jednak postanowiła uczynić to własnoręcznie, tylko ułatwiając kobiecie drogę do części ciała, które na co dzień skrywa się pod różnej maści tkaninami. – Wspaniale... – szepnęła na pół do siebie. Najemniczka, choć pozbawiona części rozrywki płynącej ze zrzucania garderoby z ciała kochanki, mogła jednak przejść do kolejnej części zabawy. Palce jej rąk – w tym jedna ich piątka, jeszcze nienagrzana, emanowała delikatnym chłodem metalu – przesunęły się po brzuchu w górę. Zatrzymały się tuż pod biustem, by obrać nową trasę. Kciuki zarysowały półokrąg na granicach piersi, aż Veilore dłońmi otuliła dwie krągłości. Kobieta uśmiechała się przy tym na swój sposób, oznaczający niegasnące pragnienie dalszego doświadczania ciała kochanki, jak również kontynuowania aktu. Jak dobrze, że chata znajdowała się w odosobnieniu, teoretycznie nikt nie mógł im przerwać. Gdyby jednak coś takiego się zdarzyło, Vei była w na tyle nakręconym nastroju, że chwyciłaby rewolwer i wystrzeliła w okno, aby odstraszyć nieproszonego gościa. Nie starała się jednak wstrzymywać dziewczyny, przynajmniej na razie. Pozwoliła jej działać dalej. Westchnęła cicho, obejmując Hawke prawą ręką, gdy głowa kochanki znalazła się na wysokości szyi. Czuła, jak ciemne kosmyki włosów delikatnie łaskoczą jej skórę, a był to całkiem przyjemny dodatek do tego, co towarzyszka już robiła. – Hej... popatrz na mnie – Vei wyszeptała to przekonująco. Jakby miała do przekazania coś istotnego. Ale gdy tylko podstępny szept przyniósł skutek w postaci spojrzenia, najemniczka wpiła się w wargi ciemnowłosej. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sro Cze 28, 2017 8:57 pm | |
| W życiu nie sądziła, że tyle problemu przestworzy jej odpinanie głupiego pasa. No, normalnie myślała, że zaraz dostanie cholery z tego powodu. Jak mogła nie móc się go pozbyć? W końcu było to coś prostego wręcz banalnego. Cóż, jak widać nie dało się tego tak łatwo zrobić, gdy człowiek się śpieszył i miał tylko jedną wolną dłoń. Hawke jednak nie miała zamiaru się poddać. Co to, to nie. Głupi pasek z nią nie wygra. Zwycięstwo! Klamra pasa w końcu puściła, a co za tym idzie przed Hawke otworzyła się prosta droga do pozbycia się z ciała Veilore kolejnej części garderoby, która w tym momencie była całkowicie zbędna. Nie miała zamiaru zwlekać ani chwili dużej. Pragnienie i ciekawość już ją za bardzo zżerały, chciała jak najlepiej poznać ciało kochanki. Znać każdy jego skrawek. Czuć pod palcami gładkość jej skóry czy pojedyncze blizny. Słyszeć, płynące zadowolenie z jej ust niczym słodką melodię, która ogłupiała zmysły i sprawiała, że chciało się jej słuchać bez końca. Nawet nie przyszło jej do głowy, że ktokolwiek mógłby im teraz przerwać. Jej myśli były całkowicie pochłonięte tym co się między nimi działo. Jednak, gdyby ktoś spróbował przegonić tę piękną chwilę Hawke na pewno by się wściekła, a już na pewno zrobiła krzywdę temu komuś. Tak, biada temu, kto spróbował się teraz zbliżyć do chatki jasnowłosej najemniczki, bo najwidoczniej ani właścicielka, ani ciemnowłosa włóczęga nie były by wstanie okazać teraz litości nieproszonemu gościowi. Zaraz zsunęła spodnie kochanki na tyle ile była w stanie, nie odsuwając się od niej zbytnio. Chciała być jak najbliżej jej ciała. Paluszkami zaraz zabłądziła na jej biodra, które delikatnie podrapała. Drgnęła subtelnie, gdy poczuła chłód dłoni Veilore na swoim ciele. Zimno ją zaskoczyło, ale wędrujące dłonie kobiety spowodowały, że uśmiech ciemnowłosej odrobinę się poszerzył. Jej dotyk był przyjemny, w żadnym stopniu nie uporczywy, ani agresywny. Przygryzła jednak wargę, gdy ta znów dotarła dłońmi do jej biustu. Sama Hawke postanowiła zastosować tę samą taktykę co wcześniej, jednak tym razem Veilore mogła poczuć jej ząbki, a potem pocałunek na drugiej stronie szyi. Skuszona słowami kochanki, spojrzała na jej twarz, aby w ułamku sekundy poczuć słodkie wargi Veilore na swoich. Nie miała zamiaru zostać bierna, odpowiedziała na jej zaczepkę, pogłębiając go zaraz. W tym czasie zwinne złodziejskie paluszki przeszły drogę od talii jasnowłosej do krańców jej bielizny, ażeby zaraz wsunąć się pod ten kawałek materiału i palcami pieścić kobiecość kochanki. Towarzyszka Hawke na swojej własnej skórze mogła się przekonać o zwinności złodziejskich paluszków, które zazwyczaj tak sprawnie poruszały się po progach i strunach lutni ciemnowłosej. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sro Lip 05, 2017 1:09 am | |
| Wcale nie popędzała Hawke, tylko czekała, aż w swoim czasie uczyni to, co sobie zamierzyła. Gdzie Veilore miałaby się spieszyć w tę bezkresną, ciemną noc? Czyż nie o to chodziło, by zapomnieć o całym świecie znajdującym się poza drewnianymi ścianami chatki? By skupić się na trwającej chwili? Czuć przechodzące wzdłuż kręgosłupa słodkie dreszcze oczekiwania na każdy następny moment? Ale to jej towarzyszkę ogarniało zniecierpliwienie. I Vei nie zamierzała przeszkadzać dziewczynie swoją pomocą w jej usilnych staraniach. Widoczne w oczach i wyrażające się poprzez czyny pragnienie było na swój sposób satysfakcjonująco przyjemne, a patrzenie na to wzmagało podniecenie Veilore. Pozwoliła, by spodnie zsunęły się po jej nogach za pociągnięciem ręki Hawke i zatrzymały się gdzieś na łydkach. Nie było większego sensu, by nadal więziły jej nogi, więc najemniczka sama się postarała o to, aby ściągnąć je do końca i by ich obecność nie zajmowała już więcej uwagi jej kochanki. W międzyczasie poczuła łaskotanie pazurków na swoich biodrach, a znajdujące się w okolicy mięśnie podrażnione delikatnie zadrżały. Lecz jej dłonie nie czmychnęły z dotychczasowych miejsc, nie zawahały się również, gdy ich właścicielka otrzymała zapłatę za swój "niecny" czyn. Jeśli dalej miało iść to w tym kierunku, to blondynka niechybnie skończy cała ponadgryzana, aż nie wystarczy już miejsce na szyi. Czy ją to zniechęcało? A w żadnym wypadku! Cóż mogła poradzić, kiedy tak bardzo lubiła kobiece ciała, a odsłonięte krągłości działały niczym magnes? Zachichotała cicho. Sposób, w jaki przyjęła ugryzienie, nie zawierał w sobie ani krzty pokory. Vei oddała swoje zmysły trwającemu pocałunkowi, zajmowała się wargami, jak gdyby pragnęła odczarować ich obrzęk, uleczyć przez zastąpienie złych wrażeń przyjemnymi. Lecz pozostawiła niewielki odłamek swej uwagi na inne przedsięwzięcie, do którego wykonywania bez zwłoki przeszła. – Zrobiło się już zbyt gorąco, nie sądzisz? – zapytała szeptem, który nie chciał odpowiedzi, bo wypowiadająca go kobieta wiedziała, co chce zrobić i nie zamierzała czekać na opinię ciemnowłosej dziewczyny. Tylko na moment przerwała pocałunek, drażniąco uciekając ustami przed wargami Hawke, to przysuwając policzek do jej policzka, to twarz do ucha. Gdy jednak rzekła, co rzekła, ponownie wciągnęła się w czynność, nie mogąc przecież pozwolić, by kochanka czekała tak długo. Kilkoma sprawnymi ruchami sprawiła, że spodnie Erin w pasie zrobiły się luźniejsze, a dosłownie sekundę później zostały pociągnięte w dół, lecz ze względu na pozycję obsunęły się tylko nieznacznie z pośladków złodziejki, bowiem pozycja nie pozwalała Veilore na więcej. Naraz poczuła, jak dłoń kochanki przemieszcza się po jej talii i brzuchu oraz dociera w najczulszą część kobiety. Wydała z siebie ciche tchnienie, zupełnie jakby wydychane powietrze i pomruk przyjemności wymieszały się w krtani i każde z nich wydostało się w niepełnej, a zarazem wymieszanej ze sobą formie, sprawiając, że usta na chwilę zastygły zaskoczone w bezruchu. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Wto Wrz 19, 2017 12:50 pm | |
| Hawke nigdy nie należała do zbytnio cierpliwych osób. Cóż, życie niekoniecznie jej na to pozwalało. Można było z niej czytać niczym z otwartej księgi. Zazwyczaj targały nią emocję, które zaraz było po niej widać, Erin nie starała się ich ukrywać. A przecież pożądanie było jednym z bardziej pożerających uczuć jakie mogło porwać człowieka w swoje sidła. Niecierpliwość Hawke zdawała się czymś naturalnym, zwłaszcza patrząc na jej młody wiek, historię i charakter, no i oczywiście sytuacje, w której się teraz znalazła wraz z Veilore. Darowała sobie kolejne ‘karanie’ kochanki za jej niecne poczynania. Zdawało się to nic nie dawać, a wręcz przeciwnie tylko nakręcało złotowłosą do dalszych działań. Nie żeby Erin to bardzo przeszkadzało. Dziewczyna miała wrażenie, że obie starają się nawzajem doprowadzić do szaleństwa, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Obie chciały tego samego, chwili uniesienia, zapomnienia i rozkoszy. Ponadto chichot kobiety był wystarczająco słodkim zadośćuczynieniem. Co więc innego zostało ciemnowłosej jak nie złożenie kolejnych drobnych pocałunków na szyj złotowłosej? Przymknęła delikatnie powieki, zapominając na chwilę o wszystkim, a już zwłaszcza o siniakach i uszkodzonej wardze. To nie miało w tej chwili znaczenia. Usta Erin wykrzywiły się w lekkim grymasie niezadowolenia, kiedy wargi Veilore uciekły od jej. Delikatne dreszcze przeszły wzdłuż jej kręgosłupa, gdy do uszu doszedł szept kochanki. Nie mogła zaprzeczyć. Ciemnowłosej było cholernie gorąco, choć nie miała na sobie koszuli czy nawet stanika. Zdawało się to być czymś niemożliwym, a jednak! - Mh... - mruknęła tylko i bez oporów pozwoliła Veilore do grzebania przy swoim pasku oraz spodniach. Kiedy ta zrobiła co mogła, młodsza sama pozbyła się niepotrzebnego ciuchu, odrzucając go na bok. Drażniła subtelnie kobiecość Veilore niczym strunę lutni, aby wydobyć z jej ust te piękne dźwięki, które tylko rozbudzały żądze w Hawke. Ciemnowłosa przyglądała się swojej kochance lekko zamglonym spojrzeniem, a jej ruchy stały się mniej niecierpliwe, bardziej spokojnie. Zrozumiała, że nie ma się co śpieszyć, a obie powinny się zachwycić chwilą zbliżenia. Smakować ją, spokojnymi łykami, aby przypadkiem niepotrzebnie nie zachłysnąć się nią. Postanowiła podroczyć się trochę z kochanką, a w rękach włóczęgi była powolność i delikatność. Subtelnie muskała wargami szyję, okolice obojczyków, a nawet piersi kochani, delikatnie pieszcząc kobiecość Veilore. Starała się być jak najbliżej jej ciała, błądząc palcami wolnej dłoni po jej skórze. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Czw Mar 15, 2018 3:48 am | |
| Czas nie liczył się w minutach, odmierzały go kolejne wdechy i wydechy, westchnienia czy zmysłowe szepty – raz były to pojedyncze słowa, a czasem prośba na wpół urwana odgadnięciem jej ciągu dalszego przez drugą osobę. Szczególnie Veilore nie znajdywała żadnych racjonalnych powodów, aby zrezygnować ze słodkiej prośby o zmianę tempa. Kobieta nie należała bowiem do grona tych, którzy wstydzą się wyrazić swoje pragnienie, a wręcz żyła w przekonaniu, że otwartość ułatwia dojście do porozumienia. Aczkolwiek to swoją drogą... a inną był fakt, że ledwie przestrzeń przeciął dźwięk imienia kochanki blondynki, otrzymała to, czego domagało się w tejże chwili ciało ulegające seksualnej przyjemności. Zupełnie jakby wytworzyła się między nimi więź lub połączenie umożliwiające odczytanie myśli towarzyszki do tego stopnia, że słowna kontynuacja prośby straciła sens. Każdym nerwem ciała najemniczki targnęło pierwsze uniesienie, co w żadnym wypadku nie oznaczało końca, gdyż było to niczym pokonywanie pagórka w drodze na szczyt. Chyba nie trzeba zadawać pytania, dlaczego Vei miałaby chcieć poprzestać tylko na tym, skoro może zobaczyć krajobraz z wyższego punktu? Zacisnęła palce na włosach Hawke i odetchnęła nieco głębiej, co dziewczyna musiała usłyszeć, gdyż wilgotne od ostatnich pocałunków usta Veilore znajdowały się tuż przy uchu kochanki. To nie koniec, to początek zabawy. Czymże w końcu było jednostronne zaspokajanie potrzeb jak nie niepełną przyjemnością? Najemniczka potrzebowała do szczęścia czegoś więcej niż własnego zadowolenia. W sumie była taką „kobietą czynu” – w życiu... i w łóżku też. A zatem zanim dosięgnie ją całkowita utrata zmysłów, chciała pociągnąć Erin za sobą, sprowadzić na tę samą drogę ku zatraceniu. – Mam nadzieję, że się jeszcze nie zmęczyłaś – szepnęła, palcami odgarnąwszy kilka krótkich kosmyków ciemnych włosów, co ułatwiło jej delikatne przygryzienie płatka ucha złodziejki. Panna Srebrna Rączka lekko przewróciła dziewczynę obok siebie. Plecy kochanki zetknęły się z futrem, podczas gdy Veilore przekręciła się na bok i oparła głowę na metalowej ręce. Roziskrzonymi oczyma wpatrywała się w Hawke, a uśmieszek, który dziewczyna widziała jednoznacznie wskazywał na to, że najemniczka nie zamierza być grzeczna. Kobieta ruszyła zdrową dłonią, kierowała ją po talii Erin, na chwilę zatrzymała ją na wysokości biodrowej, by na koniec zaczepić palce o ostatnią część garderoby i po ściągnięciu wyrzucić gdzieś w powietrze, pozwalając im wylądować gdzieś na fotelu lub za nim. A gdy Vei uczyniła swoje, na powrót przylgnęła do ciała kochanki.
Timeskip: Veilore nie pozostawała dłużna. Gdy obie były już całkiem nagie, nic nie stało najemniczce na przeszkodzie, aby tak samo jak Hawke, czerpać satysfakcję z dostarczania przyjemności swojej kochance. Wzajemnie obdarowywały się dotykiem, z każdą chwilą coraz bardziej stanowczo. W powietrzu wręcz czuć było wibracje drażnionych nieustannie najczulszych nerwów. Długo nie mogły się od siebie oderwać, jakby wzajemne ciepło oraz płomienie stopiły je ze sobą. Nawet po tym, gdy przestrzeń chatki przecięły kolejne głosy zaspokojenia. Najemniczka ułożyła skroń na ramieniu czarnowłosej dziewczyny, powoli dochodząc do siebie, po nagłym, intensywnym dreszczu przyjemności. Ona sama też czuła chwilowe zesztywnienie ciała swojej kochanki, a chwilę później, rozluźnienie. Veilore czule przytuliła Hawke. Objęła ją ramieniem, w którym czuła jeszcze delikatne drżenie mięśni po intensywnych ruchach. Ogień w kominku sprawił, że szybko przysnęły na miękkim futrze.
Nieco później Veilore zbudził chłód. Płomienie przygasły. Drewno spaliło się na popiół. Kobieta nie pamiętała dokładnie, po jakim czasie zasnęła. Widocznie musiał na to wpłynąć fakt bycia po pracy, „aktywnego” spędzenia nocy oraz odczuwania bliskości osoby, którą po wszystkim cały czas przytulało się do siebie. Najemniczka przeczesała palcami rozczochrane włosy. Odsunęła się na tyle dyskretnie, by nie obudzić śpiącej Hawke, gdyż pora była jeszcze jak najbardziej odpowiednia do dalszego spania. W tym jednak mógł przeszkodzić chłód i blondynka zamierzała coś na to poradzić. Odnalazła butelkę z trunkiem. Wypiła trochę i dopiero, gdy rozgrzewający płyn rozlał się po jej organizmie, Veilore wstała, ściągnęła z łóżka koc i okryła czarnowłosą, po czym ubrała się i wyszła z chatki po drewno schowane pod powierzchnią werandy, by nie mokło. A kiedy kobieta wróciła, rozpaliła kominek na nowo, choć zamiast położyć z powrotem obok Hawke, załatwiła w rzeczce coś na później do jedzenia. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Wto Paź 02, 2018 1:09 am | |
| To był ten z niewielu razy, gdy Hawke spała spokojnie. Bliskość innej osoby zawsze ją uspokajała. Sprawiała, że ciemnowłosa przestawała być aż tak czujna przez sen. W końcu czego miała się obawiać, gdy ktoś był blisko niej? Chociaż w tych krótkich chwilach mogła poczuć namiastkę domu i bezpieczeństwa ogniska domowego. Rzadko się zdarzało, aby mogła się tak poczuć. Skrzywiła się lekko przez sen i mruknęła coś pod nosem, gdy Vei uciekła z jej objęć. Mimo tego nie obudziła się, tylko wtuliła bardziej w miękkie i ciepłe futro niedźwiedzia. Obudziła się dopiero po jakimś czasie. Leniwie otworzyła powieki, powoli sobie o wszystkim przypominając z wczorajszego wieczoru. Normalnie po takiej akcji, zebrałaby swoje rzeczy i zwyczajnie zwiała. Nie przepadała za zostawaniem po takich sytuacjach. Ludzie bywali różni, a już zwłaszcza po alkoholu. Zdarzały się jej już nieprzyjemne pobudki po tak upojnej nocy. Rozejrzała się, ale nigdzie nie zauważyła Pani domu. Nie miała ochoty wstawać. Było jej o dziwo bardzo dobrze. Ciepełko bijące z kominka uspokajało. Ba, wręcz zachęcało do powrotu do snu. Hawke tego jednak nie zrobiła. Zamiast tego w końcu wyszła spod koca, zebrała swoje ciuchy i zaczęła się ubierać. Na razie postanowiła nie opuszczać chatki. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Czw Paź 04, 2018 1:17 am | |
| Ogień w kominku na nowo zapłonął, gdy po przebudzeniu Veilore go rozpaliła, a zatem kobieta nie martwiła się, że bez niej będzie Hawke zbyt zimno, żeby kontynuować sen. Znalazła odpowiednie miejsce, gdzie mogła się spodziewać o tej porze roku ryb i tam właśnie spróbowała coś wyłowić. Nie było to łatwe, a i późniejsza droga powrotna do domu wiązała się z dłuższym spacerem. Dobrze jednak było nasycić żołądek czymś treściwym po skromnym nocnym posiłku oraz aktywnej nocy. Gdy znalazła się pod chatką, przygotowała swoje zdobycze do dalszej obróbki, po czym umyła dłoń i nóż w lodowatej wodzie. Aż ścierpły jej palce, szybko więc z powrotem założyła rękawiczkę. Upiekła ryby nad roznieconym zewnętrznym ogniskiem, które po wszystkim zgasiła i wróciła do chatki. Oczywiście ze zdobyczami nabitymi na cienkie gałęzie. Veilore miała nadzieję, że – o ile Hawke zdążyła się obudzić, bo nadal było dosyć wcześnie – nie zmartwi się jej nieobecnością. Kto tam wie, różne rzeczy mogą przyjść do głowy człowiekowi po przebudzeniu, szczególnie w obcym miejscu, przez co niekiedy bywa się nieco skołowanym. Najemniczka pozbyła się wierzchniego odzienia, mogąc właściwie manewrować tylko jedną ręką, gdyż w którejś z nich trzeba było trzymać parujący ciepłem posiłek. Kiedyś brak ręki zmuszał ją do nieustannego radzenia sobie w ten sposób. Teraz jednak była to na szczęście tylko chwilowa konieczność. Starała się przy tym być cicho, ale gdy dostrzegła Hawke, powiedziała: – O, nie śpisz już! – powiedziała. – To dobrze. Inaczej musiałabym wyrwać cię ze snu. W końcu ciepłe jedzenie nie może czekać. Uśmiechnięta, choć nadal rozczochrana, jakby dopiero co wstała, wkroczyła do pomieszczenia. – Dobrze ci się spało? – Vei rzuciła przelotne spojrzenie złodziejce, szykując ryby do podania.
|
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pią Paź 05, 2018 9:27 pm | |
| Hawke spróbowała przyklepać nieco rozczochraną czuprynę. To jednak nic nie dało, a sama Erin postanowiła dać sobie z tym teraz spokój, by po prostu się ubrać. Nie zależało jej w tej chwili. Plus nikt nie wymagał od niej nienagannego wyglądu i raczej jej nie gonił do czegoś ważnego. Zostawała tylko kwestia poobijanego ciała, które momentami przypominało o sobie bólem. Choć to nie był jakiś wielki problem w tej chwili. Nasuwając na siebie bieliznę, a potem resztę ubrania, zaczęła się zastanawiać gdzie zniknęła Vei. Czy najemniczka sama stwierdziła, że "ucieknie" ze swojego mieszkania, aby w tym czasie Hawke zrozumiała, że jest nieproszona w progu jej domu? Dziewczyna zaraz wyrzuciła z głowy taki pomysł. Całkowicie gryzł się on z tym co wieczór wcześniej proponowała jej blondynka. Więc gdzie znikła Veilore, hm? Może miała jakąś ważną sprawę do załatwienia, ale nie chciała z powodu wczesnej pory budzić jej... To chyba była prawdopodobna opcja. Tylko w takim wypadku zazwyczaj ludzie zostawiali po sobie jakiś ślad. Hawke nie widziała żadnej wiadomości, którą mogłaby zostawić Pani domu. Gdy Erin się tak zastanawiała, zapinając kolejne guziki koszuli, weszła Veilore. Ciemnowłosa spojrzała na nią, a na jej usta wszedł mimowolnie delikatny uśmiech. Nawet z rozczochraną czupryną wyglądała na swój sposób uroczo. - Mh- mruknęła, odrywając spojrzenie od jej osoby i zwróciła burzowe tęczówki w kierunku upieczonych ryb, aż momentalnie zgłodniała. - Wyglądają przepysznie... - odparła, dopinając ostatni guzik, po czym wstała. Nie do końca wiedziała co powinna zrobić. Pomóc jej czy nie? Mimo wszystko nie często bywała w takiej sytuacja jak ta teraz. - Dobrze. Em, pomóc jakoś? - spytała. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Nie Paź 07, 2018 7:57 pm | |
| – W takim razie uznaję, że jesteś wyspana! Mam nadzieję, że nie martwiłaś się zbytnio moją nieobecnością? Nie chciałam cię wyrywać ze snu. Zaśmiała się cicho. – ...Byłam na tyle niedobudzona, że nie pomyślałam zostawić ci jakiejś wiadomości – powiedziała, co w sumie było prawdą. bo kiedy sobie to uzmysłowiła, przebywała już od dłuższego czasu na zewnątrz i nie opłacało się jej zawracać. Może nawet zniechęciłoby to ją do ponownego opuszczenia ciepłej chatki. Całkiem możliwe, że doszłaby do wniosku, że przyśnięcie jeszcze na godzinkę czy dwie obok Hawke było daleko rozsądniejsze niż spacery na porannym mrozie, od którego miała jeszcze ścierpniętą i zaczerwienioną na policzkach skórę. Efekty te jednak szybko mijały od momentu znalezienia się w rozgrzanym płonącym kominkiem domostwie. Upieczone zdobycze trafiały kolejno na talerze po zsunięciu danej sztuki z badyla. I w sumie przydałaby się jej mała pomoc, skoro jej towarzyszka wyraziła taką chęć. – Dzicz wyżywi cię nawet zimą, jeśli wiesz, gdzie szukać. Nawet w skutej lodem wodzie dałoby się łowić – rzekła. – Mam jeszcze trochę soli w szafce. Doprawisz? Ja pójdę sobie umyć łapę. Gdy to mówiła, ostatnia zdobycz wylądowała na talerzu i wtedy Veilore postanowiła opuścić Hawke jeszcze na chwilę, wpierw jednak pozbywając się gałęzi w kominku. Potem wzięła wiadro i wyszła na zewnątrz jedynie zarzucając płaszcz – chciała umyć lewą dłoń, której palce stały się nieco tłuste po kontakcie z rybami, miała też zamiar nabrać wody na później, by nie musiała jeszcze raz specjalnie wychodzić, gdy zacznie robić ciepły napar... Wszak co za dużo alkoholu to nie zdrowo. –Brakuje tylko czegoś ciepłego do picia – powiedziała, gdy wróciła i odstawiła wiadro. – Co powiesz na ziółka?
Ostatnio zmieniony przez Veilore dnia Pon Paź 22, 2018 1:27 am, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Sob Paź 20, 2018 8:17 pm | |
| - Nie powiem, trochę się zdziwiłam, gdy się obudziłam, a ciebie nie było obok. Poczułam się odrobinę nieswojo... - odpowiedziała na jej pytanie. Może i lepiej, prawdopodobnie bym nawet tego nie odczytała przebiegło jej przez myśli, gdy ona sama uśmiechnęła się serdecznie do Veilore. Niekoniecznie chciała się chwalić swoimi umiejętnościami czytania... Słuchała jej z pewnym zaciekawieniem. Nigdy jakoś nie miała aż takiej okazji korzystać z dobrodziejstw natury. Okej, w cieplejsze pory roku zdarzało jej się chodzi do lasów i jeść tamtejsze owoce lub zakradać się do sadów, by skraść kilka owoców. W zimie było jej trudniej. Dlatego zazwyczaj w tę porę roku można było ją spotkać w miastach, gdzie mogła bez problemu kraść, dorabiać na jakiś prostych pracach czy zarabiać a graniu w karczmach. - Dobrze - odpowiedziała na jej prośbę. Może na tym całym gotowaniu się nie znała, ale posolić jedzenie jeszcze potrafiła. Podeszłą do szafki po sól, a potem posoliła ryby. - Coś ciepłego do picia z rana to dobry pomysł - powiedziała, uśmiechając się do niej. |
| | | Veilore Panna srebrna rączka
Liczba postów : 229 Join date : 22/08/2015
| Temat: Re: Samotna chatka Pon Paź 22, 2018 3:31 am | |
| – Przepraszam – powiedziała Veilore z nieco zakłopotanym uśmiechem. Gdyby jej umysł był wtedy w pełni aktywny, zapewne bardziej przemyślałaby swój spacer po lesie. – Aczkolwiek ciepły posiłek, mam nadzieję, wszystko wynagrodzi – dodała po chwili. Koniec końców wyjście najemniczki okazało się być sukcesem, bo nie wróciła z pustymi rękoma, świecąc przy tym oczami, że za śniadanie robiłyby im na przykład marne sucharki. Veilore zachęciła Hawke, żeby zaczęła już jeść. W tym czasie blondynka zadbała o to, aby za chwilę miały wodę w odpowiedniej temperaturze do zaparzenia ziół. I dopiero wtedy, gdy woda się grzała, kobieta dołączyła do swojego gościa. Ochoczo zabrała się do posiłku. – Smacznego, Hawke!Brakowało tylko czegoś do popicia, ale i to szybko się zmieniło. Znad pogrzebaczem wyciągniętego z paleniska naczynia unosiła się para. Później już pozostało zaczekać, aż woda, która została rozlana do metalowych kubeczków wraz z ziołową zawartością, nieco ostygnie. Nastąpił jednak czas powrotu do rzeczywistości. Każdy miał coś do załatwienia, a poranek nieubłaganie mijał z każdą chwilą, choć zdawać by się mogło, że chatka znajduje się w przestrzeni, gdzie czas płynie znacznie wolniej niż gdzie indziej. Veilore postanowiła odprowadzić złodziejkę do miasta. Chciała upewnić się, że dziewczyna bezpiecznie dotrze do Wishtown. Jak postanowiła, tak też uczyniła. Jednak Vei też miała pewne sprawy, do których się zobowiązała, zatem w mieście pożegnała się, licząc na kolejne spotkanie. Rozdzieliły się. ~ KONIEC |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Samotna chatka | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|