|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Selene Kat
Liczba postów : 770 Join date : 21/05/2013
| Temat: Zagajnik Czw Maj 19, 2016 1:28 am | |
| First topic message reminder :Parę wierzb, jeszcze młodych pni dębów i niemalże całe podłoże porośnięte w paprociach i innych roślinach, których przeciętny człowiek nazwy nie zna. Miejsce niby zwyczajne, a jednak na swój sposób magiczne i chętnie odwiedzane, chociaż głównie przez czarownice, nie tylko z powodu obecności wielu ziół leczniczych, ale także dla samej atmosfery. Zagajnik od początków swojego istnienia nie został zmieniony przez ludzką rękę, pozostając dalej dziki, nieodgadniony i tajemniczy. Charakteru nabiera do cna jedynie w nocy – poprzez nieregularnie i losowo rosnące drzewa pozwalając promieniom księżyca zaznaczyć swój blask na świeżych, wilgotnych od rosy liściach. To również jedyne miejsce, w którym pod wieczór w sposób wyjątkowo zjawiskowy drogę oświetlą nam świetliki, różnorakiej, niezwykłej barwy. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Louise Anker Pisarka
Liczba postów : 23 Join date : 23/01/2018
| Temat: Re: Zagajnik Sob Cze 02, 2018 9:17 pm | |
| Nie pasowała tutaj.
Znalezienie wystarczająco równej połaci terenu na terenie zagajnika było dosyć problematyczne, ale też nie było niemożliwe, bo w końcu na niej stała, przyglądając się przygotowaniom do....śniadania. Tak, śniadania. I to nie byle jakiego, bo do jego zaaranżowania potrzebowała aż pięciu osób, którym zadaniem było wykonanie jej niewielkiej...fanaberii. Bo jak inaczej nazwać przyniesienie stałego stołu, dwóch krzeseł, serwisu, obrusa i tym podobnych aż do ponurego boru, który przecież był uznawany przez miejscowych za straszne, niedostępne miejsce? - Dziękuje bardzo za pomoc. W pomarańczowej strefie dostanie mały dodatek po zakończeniu śniadania, który powinien wam wynagrodzić zaniesienie tego wszystko w głąb boru - Zaczęła, wyrywając się z lekkiego zamyślenia i ukłoniła się lekko w stronę mężczyzn, chcąc im w ten sposób jakoś podziękować, mimo że ta sytuacja defacto wpisywała się w ich regularną pracę. Nie byli zbyt daleko od gospodarstwa, tak może dziesięć, piętnaście minut drogi przez te wszystkie nierówności, ale też było warto. To miejsce było zaprawdę magiczne... nieprawdaż? - Zostałam także poproszona, by was przekierować na parę godzin do sekcji piątej w celu pomocy w usuwania szkód spowodowanych przez ostatnią burzę. Jeśli dobrze zrozumiałam, to drzewo spadło na ścieżkę i zablokowało przejście do sekcji ósmej. Cóż. Do zobaczenia za dwie godziny - Dodała jeszcze i chwile odczekała, aż jej podwładni się oddalą, co zresztą zrobili, zostawiając ją samą w zagajniku. Cała scena wyglądała co najmniej ciekawie. Natura, spokój, słońce i pośrodku tego wszystkiego stół z białym obrusem, postawionym na nim imbrykiem z herbatą, dwoma filiżankami, talerzami, sztućcami i co najważniejsze - jedzeniem. Od tego jedynie odstawała dość spora, czarna walizka postawiona przy jednym z krzeseł. Wybrała miejsce to miejsce nie bez powodu. Było piękne, ale też według plotek mieszkańców okolicznych wiosek, jakoby to miejsce było odwiedzane przez wiedźmy. Więc też zdecydowała się tutaj zjeść i potem napisać kolejny raport, ale i też odpocząć. Tak naprawdę praca było tylko pretekstem, by w końcu odwiedzić to miejsce. Miała też nadzieje, że uda się jej przyprowadzić Erin, ale została powiadomiona, że z pewnych powodów nie mogła jej zaprosić do Gospodarstwa. Szkoda tylko, że powiedziano jej o tym już po wysłaniu serwisu z miasta, ale przed zaproszeniem samej Hawke więc też była sama, ale z wolnym miejscem przy stole. Nie pozostało jej więc nic poza zajęciem miejsca, nalaniem sobie herbaty do filiżanki i napawania się tym miejsce, atmosferą, zapachami, odgłosami. Wszystkim, co łączyło się w tę niepowtarzalną sytuację. - To był zdecydowanie dobry pomysł - Wymruczała cicho i pociągnęła łyk ciepłego napoju, lekko przymykając oczy. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Zagajnik Nie Cze 03, 2018 10:19 pm | |
| Dnie były coraz dłuższe, zaś noce krótsze i nie da się ukryć, iż to trochę przeszkadzało lisicy w normalnym funkcjonowaniu. Senność nachodziła i męczyła Blankę, gdy tylko przystawała pod jakimś drzewem w odosobnionym miejscu. Starała się unikać zbędnych przerw w pracy, aby dostarczyć pakunek najszybciej jak to tylko możliwe. Niemożnością było zostawienie zlecenia na potem, albowiem była zaufanym człowiekiem od tego typu spraw. Zadziwiające, iż przybyła tu całkiem niedawno i nie zdążyła dobrze się osiedlić, a odnalazła tylu potrzebujących jej usług ludzi. Nie było łatwo na początku, lecz zaufanie rosło z czasem i u niektórych rozkwitło, niczym piękny kwiat. Większość od samego poznania miała negatywne podejście, bowiem nie uważali dziecka za odpowiednią osobę do tej ważnej roli. W pełni to rozumiała, choć oni mogli myśleć zupełnie inaczej. Kimże dla nich była? Otóż małą dziewczynką, która nie potrafiła wielu rzeczy i nawet nie wiedziała kim jest. Przemierzając zagajnik, rozkoszowała się śpiewem ptaków i dźwiękami, które wydawały inne istoty. Trzymając swe lisie uszy pod kapeluszem, przeżywała małe katusze, ponieważ były w pewien sposób upchane w środku. Czego się nie robi dla bezpieczeństwa? Pewnie szłaby dalej przed siebie, aczkolwiek dostrzegła nieopodal coś niespotykanego. Biorąc wszystkie za i przeciw, postanowiła obadać sprawę znacznie bardziej i tym samym przyjrzeć się z bliska temu ciekawemu zjawisku. Nie kryła się ze swoją obecnością, bo nie widziała takiej potrzeby. Jeśli była to pułapka, to ktoś nie przemyślał tego do końca i nie posiada wielkiego ilorazu inteligencji. - Witam szanowną panienkę. Mam nadzieję, iż nie zakłócam spokoju podczas tak uroczego dnia. Całkiem samotne podróże nie są bezpieczne, choć trochę naginam tą zasadę. - odezwała się nagle, gdyż właśnie zatrzymała się obok krzesła nieznajomej. Unoszący się wokół zapach świadczył o tym, iż dopiero od jakiegoś czasu jest sama. O dziwo, jasnowłosa nie dostrzegła nic niepokojącego, a ryzykowała życiem stojąc w tym miejscu. - Przerwa na herbatę może być niezwykle miła, prawda? Z chęcią się dosiądę, chociaż wnioskuję, że panienka na kogoś czeka, zaś ja absolutnie nie chciałabym się narzucać. - rzekła przyjaźnie z delikatnym uśmiechem na swej dziecięcej twarzy, ale ciągle pamiętała o swoim zadaniu, które powinno zostać wykonane jeszcze przed końcem dnia. Bądź co bądź, parę minut spędzonych w towarzystwie obcej osoby może być czymś interesującym. W międzyczasie poprawiała swe torby. Nie były one uciążliwe, jednakże czasem odrobinę utrudniały ruchy. |
| | | Louise Anker Pisarka
Liczba postów : 23 Join date : 23/01/2018
| Temat: Re: Zagajnik Pon Sie 13, 2018 7:22 pm | |
| Przypadek był częścią życia każdej osoby stąpającej po tym świecie. I ta sytuacja była częścią tego przypadku. Jeśli by na nią spojrzeć z perspektywy ukrytego obserwatora, tworzyła ona niemalże baśniową sytuację. Scenę wyrwaną z dwóch światów, które do siebie nie pasowały. Stół z zastawą oraz siedzącą przy nim dziewczyną kontrastował z otaczającym ją lasem. Oraz niską istotką, która zdecydowała się przełamać tę scenę....i ją ożywić.
Przypadku nie można było kontrolować, co w niektórych momentach wręcz przeszkadzało Louise. Jej praca oraz ostatnimi czasy życie prywatne ciągle wystawiały je na próby przypadku. I najwidoczniej dzisiaj nadeszła kolejna część konfrontacji z niewiadomą. Dziewczynka mogła zobaczyć jak głowa blondwłosej przekręciła się w bok na tyle, by spojrzeć kim była osoba, która ją nachodziła w czasie wypoczynku. Ona sama była bardzo zaskoczona, że ktoś zdołał się do niej zakraść na tak bliską odległość, co sprawiło ją w wewnętrzne zakłopotanie. Jednakże głos tego “kogoś” był na tyle delikatny dla jej ucha, że chęć kontrreakcji została wyparta przez....ciekawość! I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Bardzo ciekawym jest dla mnie to, jak mowa głosu i ciała potrafi dużo powiedzieć o innej osobie, to, że często potrafi zdradzić intencje tej osoby - Zaczęła, na razie wstrzymując się od pełnej odpowiedzi. Zdecydowała się jednak na odwrócenie w stronę Blanki, tak że spora część jej ciała została zakryta przez oparcie krzesła, zaś jej ręce i głowa na nim spoczęły, ujawniając luźne podejście do sytuacji. - Moja obecność w tym miejscu może wydawać się kaprysem szlachcianki, zrządzeniem losu, przypadkiem lub zaplanowanym działaniem. A co do niebezpieczeństwa - Uśmiechnęła się lekko, jednocześnie wskazując wolne krzesło dziewczynce, co wyglądało na swego rodzaju zaproszenie. Ruch jej ręki raczej nie był pełen gracji, ale pełen swobody i lekkości. - “Jestem tu, lecz mój wzrok sięga poza granice mego ciała” - Zacytowała nieznanego autora i zachichotała z niewiadomego powodu. Ot jej słowa mogły być zapewnieniem, ale też pokazem siły. W tej sytuacji jej odpowiedzi dodawały tylko groteski do całej sytuacji, ale czy nie było to zamierzone od samego początku? - Ale to raczej ja powinnam być zaskoczona osobą młodej...bardzo młodej dziewczyny w środku lasu. Samotną, bez opiekuna, która jest bardzo dobra w zakradaniu się do innych osób, nieprawdaż?
(W końcu mi się udało, po usunięciu pięciu wcześniejszych prób napisania tego posta \o/) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Zagajnik Czw Sie 16, 2018 2:13 pm | |
| Bacznie obserwowała blondynkę, zaś pierwsze jej słowa wywołały jeszcze większe zaintrygowanie, niż chwilę temu. Czyżby miała zaszczyt porozmawiać z kimś podobnym do siebie? O tym przekona się niebawem, w końcu należy dać nieznajomej szansę na wykazanie się. - Nie należy ufać postawie. Łatwo nią zmylić przyszłe ofiary i osiągnąć zamierzone niecne cele, aczkolwiek panienka nie wygląda w najmniejszym stopniu na oszustkę. - odparła spokojnie, zajmując przy tym wskazane miejsce przy stoliku. Przez głowę nie przeszło Blance, aby zostawić wszelkie rzeczy na ziemi. Zawartość była zbyt cenna, a kto wie, co może się wydarzyć. - Może wszystkim naraz? Każde z tych słów da się wpleść w kolejne. - dodała, poprawiając kapelusz i obdarzając kobietę kolejnym uśmiechem po krótkiej przerwie. Z łatwością wyłapała cytowane słowa, choć nie miała pojęcia kto mógł być autorem. Ważniejsze było przesłanie, toteż skupiła się na nim i szybko wyciągnęła pewne wnioski. Na chwilę obecną, wolała przemilczeć przytoczenie owego tekstu i przejść do kolejnej wypowiedzi. - Dorośli są zbyt problematyczni. - rzekła, nie starając się nawet wytłumaczyć swej samotności. - Nie zamierzałam panienki przestraszyć, więc proszę o wybaczenie, jeśli tak się stało. Pierwsze spotkanie i komplement? Jest panienka za miła. - stwierdziła wiedźma, opuszczając zaraz wzrok na stół i przyglądając się zastawie. Ciężko było wpasować się w typowe dziecko, będąc w środku w pełni dorosłą osobą, wobec tego Blanka czasami popełniała błędy w wypowiedziach. Jej słownictwo pewnie srogo wykraczało poza możliwości normalnej, dwunastoletniej dziewczynki. Na całe szczęście, ludzie mogli postrzegać ją jako bardzo utalentowane dziecko i tym samym, nie wzbudzała większych podejrzeń. - Mogę poznać imię panienki? Znacznie ułatwiłoby to nam pogawędkę w ten przepiękny dzień. Właściwie... Nazywam się Blanka, powinnam zacząć od tego na samym początku. Mój błąd. - poprawiła się, wracając spojrzeniem na jasnowłosą, aby zaraz kontynuować - Po braku towarzystwa wnioskuje, iż wizyta w tym miejscu była w celu wypoczynkowym, mam rację? W takim razie, ktoś lub coś bardzo musiało panienkę wymęczyć. - rzuciła drobnym żartem, jednak mógł się on okazać kluczowym rozpoczęciem kolejnego tematu.
(Wooohooo!) |
| | | Louise Anker Pisarka
Liczba postów : 23 Join date : 23/01/2018
| Temat: Re: Zagajnik Sob Paź 20, 2018 3:13 am | |
| To definitywnie było ciekawe spotkanie. Na tyle ciekawe, że dziewczyna zdecydowała się poświęcić całą swoją uwagę dziecku, które postanowiło ją odwiedzić w ponurym borze. Właśnie. W ponurym borze. Louise lubiła myśleć, że jej możliwości obserwacji i dedukcji były na bardzo wysokim poziomie. Bo jeśli nie byłyby na nim, to by nie piastowała swojej obecnej pozycji. Dlatego też zdecydowała się nie odpowiadać przez najbliższe trzydzieści sekund, uśmiechając się tylko w stronę dziewczynki. Chciała pokazać, że przez ten czas dokładała starań, by ją rozgryźć.
Tak więc szansa na spotkanie wygadanej dwunastolatki w miejscu, do którego boją się wchodzić normalne osoby, wynosiły tak plus minus...dwadzieścia procent? I to bez analizy jej zachowania. A zachowanie Blanki w jej opinii nie było normalne. Jakie dziecko jest tak wygadane, ma umiejętności używania kontr w konwersacji (gdzie przytoczyła w myślach słowa Blanki o ofiarach), oraz tak po prostu decyduje się na rozpoczęcie konwersacji w środku lasu? Poza tym jej artykulacja była nazbyt zaawansowana jak na dziecko w wieku pomiędzy dziesięć a czternaście lat. - Nie popełniłaś żadnego błędu moja droga. Jestem Louise Anker - Odpowiedziała łagodnie, nie spuszczając wzroku z szarowłosej dziewczynki. W jej głowie narodziła się też pewna koncepcja, która mogła świadczyć o tym, że jej nowa...towarzyszka należała do jednej z bardziej tajemniczych grup..czy frakcji jak lubiła je nazywać. Chodziło jej konkretnie o Czarownice. Nie była oczywiście tego pewna, ale istniała taka szansa...szczególnie w takim miejscu.
- Moja praca głównie opiera się na opisywaniu różnych rzeczy i sytuacji. Można więc powiedzieć, że przybyłam tutaj w celach kreatywno-wypoczynkowych. Jak dobrze wiesz, Ponury Ból nie jest najbardziej odwiedzanym miejscem ani przez mieszkańców Wishtown, ani przez Inkwizycje...więc pozwala na pewnego rodzaju dowolność - Odparła i sięgnęła po imbryk stojący na środku, w celu nalania Blance ciepłej herbaty. W końcu nie ma to, jak ciepła herbata o poranku. W jej odpowiedzi zastawiła też niewielką słowną “pułapkę”, która miała na celu nakierowanie dziewczynki na wytworzenie pewnej opinii. A tą opinią miało być, że nie była normalną mieszczanką ani też nie należała do Inkwizycji. Chociaż przy wcześniejszym pokazie inteligencji, szansa wpadnięcie w ową pułapkę była...fifty fifty, jak to mawiali Brytyjczycy.
- Do wyboru masz cukier, a także cytrynę. Nie jestem Brytyjką, więc też nie przepadam za herbatą z mlekiem. Dodatkowo w imbryczku obok masz wodę z lodem, jeśli potrzebowałabyś ochłodzenia - Dodała jeszcze, dając jej instrukcje, co gdzie jest i sama dopiła filiżankę herbaty, której picie przerwała, gdy została zaskoczona obecnością dziewczynki. Jednak nie było to ważne. Ważne było to, że mogła brać udział w tej niewielkiej, i bardzo ciekawiej grze. I była bardzo ciekawa, w jakim kierunku się ona potoczy. |
| | | Kouka Czarownica Niepewności
Liczba postów : 37 Join date : 17/07/2018
| Temat: Re: Zagajnik Czw Maj 23, 2019 8:05 pm | |
| Wiosna, raj dla zielarzy i wiedźm, zwłaszcza teraz, kiedy lasy przeżywały aspekt wiosenny i zakwitała największa ilość najróżniejszych kwiatów. Z utęsknieniem wyczekiwała tej chwili. Nie tylko ze względu na możliwość zarobku ale również na niesamowity efekt, który tworzyły rośliny. Zazwyczaj zielona powierzchnia gleby teraz mieniła się w najróżniejszych barwach. Od bieli, przez żółć i czerwień do ciemnego fioletu, najróżniejsze barwy zdominowały podłoże świadcząc o ogromnej różnorodności roślin, zachęcając do odpoczynku. To właśnie w tym celu się tu zjawiła. Ostatnio dużo się działo. Fanny wciąż znikała. Nie mogła znaleźć Merv, a wraz z nadejściem wiosny, rosła ilość występów które miała w cyrku. Powoli zaczynało ją to męczyć jednak nie miała pojęcia co z tym zrobić. -A miał ze mną się wybrać na zioła Mruknęła cicho, schylając się by zerwać niewielki, fioletowy kwiat o charakterystycznych płatkach. Wyglądał jak niewielka łódeczka. Był to rzadki gatunek dlatego chciała mu go pokazać jednak może postanowił jej unikać? Pokręciła głową odrzucając te myśl. Wydawał się być sympatyczny, raczej by jej nie oszukał. Nawet jeśli wielu ludzi uznało by go za złodziejaszka, wierzyła że wcale taki nie był. Robił to by przetrwać. Westchnęła z nutką niepewności. Może go złapali? Czemu właściwie się nad tym zastanawiała? Ledwie go znała. Pfft. Odrzuciła niewielką roślinkę na ziemie, samej również pozwalając sobie paść na miękką trawę. Przyszła się tu zrelaksować, dlatego nie zamierzała się rozwodzić nad takimi problemami, chciała się nacieszyć ciszą i spokojem która ją otaczała, może nawet się zdrzemnąć... |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Zagajnik Czw Maj 23, 2019 9:06 pm | |
| W borze łatwo było zgubić rachubę. Nie miała świadomości, ile dokładnie miesięcy minęło, odkąd postanowiła zaszyć się w głębi lasu. Wiele, to pewne. Jeszcze więcej od momentu, gdy opuściła Cyrk, początkowo myśląc, że tylko chwilowo, nie wróciła do niego jednak już nigdy. Nie miała okazji nawiązać kontaktu z dawnymi kompanami z trupy. Utrzymywała relacje z czarownicami spotykanymi w Ponurym Borze, ale praktycznie żyła sama w głuszy. No, nie sama, miała jeszcze Koszmary. Towarzyszyły jej często, z własnej woli lub wręcz przeciwnie. Niektóre trzymała przy sobie, bo były przydatne, inne potrafiły przypałętać się, bo instynktownie czuły, że w jej obecności mają szansę uchronić się przed pożarciem przez silniejsze okazy. Tak jak ten, który mościł sobie właśnie gniazdo w jej warkoczu. Niegroźny, płochliwy, maleńki stwór. Jedyne co potrafił, to wydobyć z siebie zaskakujące pokłady dymu, skutecznie mamiąc ewentualnych wrogów. Vivian nie zegnała Koszmara tylko dlatego, że mógł się okazać przydatny w jej dzisiejszych zamiarach. Wybrała się po zioła; nic mniej, nic więcej, w związku z czym wskazane było, aby postarała się uniknąć kłopotów. W końcu nie czuła się najlepiej. Źle spała. Pełnia dawała się jej we znaki, nawet jeśli światło księżyca nie dostawało się do jej kryjówki. Nie szukała wymyślnego remedium na swoje dolegliwości, od razu pomyślała o naparze z melisy albo rumianku, w związku z czym postanowiła wybrać się w miejsce, gdzie zioła rosły najpiękniej. Droga trochę jej się dłużyła, jednak w końcu znalazła się w pobliżu osławionego przez czarownice zagajnika. Przystanęła. Miała wrażenie, że usłyszała jakiś szelest i automatycznie obudziło to jej czujność. Przewrażliwienie? Nawet jeśli faktycznie ktoś przebywał w zagajniku, sama przyznała, że cieszył się popularnością wśród czarownic. Przedwczesny osąd był nie na miejscu. Ale ostrożność popłacała. Vivian powolnym ruchem zaciągnęła wyżej szal, osłaniając w ten sposób dolną część swojej twarzy. Zaczęła skradać się w stronę, z której, jak sądziła, dobiegały wcześniejsze szelesty. Robiła to bardzo ostrożnie i powoli, wyglądała zza drzew, a jednocześnie starała się, by nie wydać się za bardzo podejrzaną. Nie chciała przyprawić jakiejś siostry o zawał serca. Nie chciała też tracić przewagi zaskoczenia, gdyby zamiast czarownicy ujrzała zbyt znajomy, czarny płaszcz. Zatrzymała się. Była już na tyle blisko, że zdołała zauważyć, kto znajdował się w zagajniku, choć nie wiedziała jeszcze, czy ona również została zauważona. Leżąca kobieta. Nikt znany. Musi być inną czarownicą, musi. Jeśli nieznajoma nie zareagowała w żaden sposób na przybycie Vivian, ta zdecydowała się przemówić cichym tonem, przez który przebijała się ostrożność: - Niech bór sprzyja - zrobiła krótką pauzę po przywitaniu, pozwalając kobiecie się zauważyć. Nie śmiała wykonać żadnego wrogiego gestu. - Byłabym rada, gdybyśmy pozdrowiły się od wspólnych znajomych. |
| | | Kouka Czarownica Niepewności
Liczba postów : 37 Join date : 17/07/2018
| Temat: Re: Zagajnik Czw Sie 01, 2019 3:16 pm | |
| Nic nie działało na niej bardziej uspokajająco niż chłodny powiew wiatru ciepły dzień. Zaś szmer liści działał na nią niczym kołysanka której próbowała oprzeć się całą siłą woli, nie chcąc oddać się w objęcia snu. Nie mogła, nie w tym miejscu, gdy była całkowicie sama, podatna na atak zwierząt czy ludzi. Pozwoliła sobie jedynie przymknąć oczy, nasłuchując czy ktoś się zbliża, nie spodziewała się jednak że potencjalny przybysz postanowi się zakraść. Dziwne słowa wymówione przez kobitę sprawiły że Kouka szybko zerwała się z ziemi odwracając głowę w jej stronę. Mimo iż tak szybka reakcja sprawiła że nieco ją zamroczyło, i tak spojrzenie niebieskich oczu dziewczęcia spoczęło na dziwnej istocie, usadowionej na ramieniu kobiety. - Czemu tak dziwnie mówisz? Nikt mi nie mówił bym Cię pozdrowiła więc chyba nie jestem tym kogo szukasz - Pozdrówmy się od znajomych... słyszała o tym, gdy ktoś prosił by kogoś pozdrowić ale najwidoczniej zaszło jakieś nieporozumienie. Może to ten koszmar ją kontrolował? Dlatego była taka dziwna? Zlustrowała starsza kobietę wzrokiem. - Coś Ci siedzi na ramieniu - Mruknęła cicho, powoli podnosząc się z ziemi i otrzepując z liści i piasku. Nie możliwe by kobieta tego nie zauważyła. Nawet jeśli koszmary były niewidzialne dla zwykłych ludzi, wciąż swoje ważyły. Chyba że...też go widziała i jej nie przeszkadzał? |
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Zagajnik Nie Sie 18, 2019 8:53 pm | |
| Vivian napięła wszystkie mięśnie, gdy kobieta... nie, dziewczyna leżąca na ziemi poderwała się nagle. W odpowiedzi na gwałtowny ruch ręka czarownicy drgnęła instynktownie w kierunku broni, jednak władczyni Koszmarów powstrzymała się od jakiegokolwiek niepokojącego gestu. Nie chciała wystraszyć nieznajomej, którą coraz mniej podejrzewała o możliwość bycia wrogiem. Vivian czuła się o wiele pewniej w obecności dziecka aniżeli dorosłej kobiety. Nie posądzała dorastającej panny o bycie inkwizytorką w ukryciu na polowaniu, chyba że... chyba że w pobliżu czaił się opiekun. Nagłe podejrzenia wykiełkowały w umyśle czarownicy. Nie pozwoliła im sobą zawładnąć, ale i nie odrzuciła obaw bezmyślnie. Wiedziona ostrożnością, oparła się lekko plecami o pień pobliskiego drzewa. Tak mogła kontynuować rozmowę. Nie miały się zatem od kogo pozdrowić. Żadnej znanej czarownicy, zmyślonej postaci, tajnego hasła. Nie spodobało się to Vivian, jednak miała świadomość, że obok wiedźm poszukujących sposobów na dyskretne odnajdywanie się w tłumie żyły też te, które nie podejmowały żadnych starań. Władczyni Koszmarów liczyła, że miała do czynienia z taką właśnie osobą, szczególnie, że dziewczę nie wyglądało wrogo. - Musiałam zatem się pomylić, przepraszam - zaczęła, jeszcze raz przypatrując się nieznajomej. Po chwili pauzy kontynuowała swoją wypowiedź: - Nie jesteś tu sama, mam nadzieję? Las nie jest zbyt bezpiecznym miejscem. Po chwili obserwacji miała już niemal całkowitą pewność, co przyciągało spojrzenie dziewczyny. Nieznajoma nie patrzyła jej ani w oczy, ani na ręce. Nie wyglądała też, jakby uciekała wzrokiem. Następne słowa rozwiały resztki wątpliwości Vivian. - Więc widzisz go? - zapytała retorycznie, unosząc nieco brodę w górę i przytykając dłoń do warkocza. Koszmar najeżył się i uniósł jedną z wielu par odnóży, zaalarmowany nagłym gestem, jednak zaraz rozluźnił się i z powrotem umościł między kosmykami włosów. - Spodziewałam się tego, co prawda, lecz wielu dla własnego bezpieczeństwa wolałoby udać, że nie dostrzega nic dziwnego. - Wiedźma zamyśliła się na chwilę. - Co zamierzasz począć z wiedzą o tym stworze? |
| | | Kouka Czarownica Niepewności
Liczba postów : 37 Join date : 17/07/2018
| Temat: Re: Zagajnik Sro Paź 13, 2021 7:57 pm | |
| Zazwyczaj jak ktoś pytał się, czy opiekuna nie ma w pobliżu, kończyło się to pokazywaniem kotków w piwnicy. Nie była na tyle głupia by przyznać się, że jest tu sama. Zwłaszcza komuś, kto tak misternie się do niej zakradł i mówi że las nie jest bezpieczny. O nie nie, lasy były bezpieczne, to ludzie w tych lasach stanowili zagrożenie. A co jeśli to był jakiś tajny szlak przemytników i właśnie się wpakowała w kłopoty, nie znając żadnego hasła ani imienia pośrednika? Słyszała o tym, najpierw porywa się niewinne dziewczęta a potem sprzedaje, lub co gorsza, karmi nimi koszmary w cyrku. Co z tego że sama była cyrkówką, może gdzieś indziej był kolejny cyrk który by ją porwał? Ciekawe co zrobiłaby wtedy Fanny? - Bezpieczeństwa? Nie boje się, i nie zamierzam nic zrobić, chyba że mnie zaatakuje, wtedy nie ujdzie wam to na sucho! - Mimo iż starała się brzmieć na pewną siebie i odważną, głos jej delikatnie zadrżał a ona sama zrobiła krok w tył. Kiedyś o tym czytała w jakiejś powieści. Bandyta spytał kupca. "Co zamierzasz z tym zrobić?" A gdy kupiec chciał zawołać straż, skończył z poderżniętym gardłem. Ta oczywista groźba jej nie umknęła, wzięła głębszy oddech, chcąc uspokoić myśli. Mruknęła coś pod nosem, cały czas przerzucając wzrok to z koszmaru to na wiedźmę. Musiała być wiedźmą, skoro też była świadoma obecności stwora. Ciekawe jaką miała moc? Jeśli to coś prostego, może uda się ją zmylić prostą iluzją i się oddalić?
|
| | | Vivian Lambert Leśna Zmora
Liczba postów : 338 Join date : 28/09/2016
| Temat: Re: Zagajnik Nie Paź 24, 2021 8:21 pm | |
| Vivian nie mogła powstrzymać cichego parsknięcia śmiechem pod nosem. Lekki uśmiech wykrzywił jej wargi, gdy oparła się plecami o pobliskie drzewo, już prawie całkowicie rozluźniona. Kimkolwiek dziewczyna była, nie brakowało jej zapału do prób wojowniczości. Coś w jej postawie działało rozbrajająco na standardową nieufność władczyni Koszmarów. Oczywiście Vivian musiała mieć się na baczności - gdyby zbytnio podrażniła młodą, przestraszoną wiedźmę, konsekwencje mogłoby być równie przykre, co po spotkaniu z inkwizytorem. - Spokojnie. Nie chciałam cię przestraszyć - przyznała Vivian. - Nie zamierzam też ci zagrażać. Pytałam raczej z ciekawości. Dlatego liczę, że udzielisz mi odpowiedzi. Czy ten stwór cię w jakiś sposób trapi? Czy coś zależało od odpowiedzi blondynki? Teraz chyba już nic. Gdyby była wrogiem, skłamałaby. Jeśli mogłaby być przyjacielem, i tak może nie odważyć się na szczerość. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Zagajnik | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|