|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Sob Lut 29, 2020 9:09 pm | |
| Niestety, choć możliwa z opcji zapobiegnięciu tragedii zdawała się prosta, nie potrzebował dużo chwili, by wiedzieć, że jest zapędzony w róg, nie mogąc zrobić niczego. — To nie takie proste. Nie mówiłem ci wszystkiego... Nie było okazji. Rodzice Leandra nie pozwolą mi się z nią spotkać — powiedział, nie kwapiąc się jednak do dłuższych wyjaśnień. Nawet będąc ze sobą blisko, nie wiedzieli o sobie nic. Nie znali się. A ich ograniczone pole do spotkań i rozmów zwyczajnie nie pomagało. Oddałby wszystko za spotkanie w innych okolicznościach, w innym świecie... — On jest chory. Czemu mu zależy? A jeśli zależy, to dlaczego robił wam... to wszystko? — zadawał pytania bez celu, nie dostrzegając powiązania między punktami, które przecież były fizycznie złączone. Mogło mu się zdawać, że zbiera kolejne elementy zagadki dążąc do celu, lecz prędko okazywało się, że ta droga nie ma końca. Zbliżali się już do pokoju skazanej, jeden korytarz dzielił ich od wyjścia na główny hol i znalezieniu się nieopodal korytarza skazańców. — Jest dla mnie ważna. Tak samo jak ty — cicho nawiązał do jej wcześniejszych słów. — Muszę to przemyśleć — oznajmił, potrzebując przynajmniej nocy, by poukładać serię wydarzeń z minionego dnia. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Sob Lut 29, 2020 9:42 pm | |
| Rozmowy, które prowadzili przy każdym spotkaniu, znakomicie omijały tematy dotyczące spokrewnionych, czy chociażby bliskich osób. Jednak zdarzały się wyjątki. I choć Yvette dowiadywała się o żniwiarzu znacznie więcej z biegiem czasu, sama tylko raz wspomniała o matce i braku ojca, gdy dawno temu wspólnie siedzieli przy ognisku. Czuła się z tym źle, lecz informacje, jakimi mogła się podzielić, były ubogie, a także mało interesujące. Całkiem zielona w przedstawionej sytuacji, miała widoczny problem z reakcją. Nie chciała naciskać, by zdobyć wyjaśnienie, ale też milczenie wydawało się nietaktowne. - Rozumiem... - odparła bezsensownie, natychmiast odpuszczając kontynuację niemądrych przemyśleń. Najwyraźniej dotykały go poważne problemy w rodzinie, zaś wtykanie nosa nie przyniosłoby nic dobrego, i tak nie mogłaby pomóc. Na szczęście, Seth przerzucił się na sprawy bliższe wiedźmie, a już na pewno bardziej przyziemne. - Może ma ku temu ważny powód? Nie staram się go usprawiedliwiać, ale każdy z nas je ma, prawda? Próbowała wytłumaczyć bestialski czyn przed samą sobą, bezustannie mając przed oczami twarz Yvonne. Przytłaczające poczucie winy, jak i ostatnie słowa Gerarda, które rozbrzmiewały w jej głowie, w połączeniu były piekielną mieszanką. Przeczuwała, że tej nocy oszaleje. - Naprawdę? - spytała bezgłośnie, choć nie sądziła, aby kłamał. Nadal ciężko było uwierzyć w takie słowa, aczkolwiek powoli dopuszczała myśl, że ktoś rzeczywiście może żywić do niej te skomplikowane uczucia, dalekie od nienawiści. Wreszcie stanęła przy drzwiach do pokoju, przenosząc spojrzenie na mężczyznę. - Wolałabym z tobą zostać - wyznała znienacka, dobrze wiedząc, iż ta opcja nie wchodziła w grę. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Sob Lut 29, 2020 9:44 pm | |
| W tej chwili chciał jej wszystko opowiedzieć. Usiąść, zaparzyć wodę na herbatę, nie patrzeć na zegar. Mówić, aż do rana. Od początku, od samego dzieciństwa, oddając każde z wrażeń, które ukształtowało jego obecne „ja”. Miał zryw, aby to zrobić. Jednocześnie wiedział, że gdy życie obdarzy go dogodna sytuacją, słowa nie przejdą mu przez gardło. Może zdawkowo oddane jednozdaniowe historie to jedyne na co było go stać? A może to tylko nieuzasadniona niechęć, która minie wraz z pierwszym zrozumieniem? — Na pewno do tego nie dopuszczę — zakończył temat, lecz była to kolejna z tych obietnic, nad którymi nie miał władzy. Ilekroć miał wrażenie, że złośliwy los tka jego ścieżki, tak teraz nabrał pewności, że przeznaczenie utorowało mu gotową drogę do celu. A jemu pozostało tylko ufać, że będzie ona znośna do przełknięcia. — Nie broń go. Ten człowiek nie zasługuje na cień zrozumienia — warknął, zapominając się na moment. Złość zawrzała w nim na nowo. — Nie jestem bez winy, przyznaję to. Ale w przeciwieństwie do niego, potrafię odróżnić dobro od zła, nie dopisując szlachetnych ideologii do drugiego — wypowiedział przez zaciśnięte zęby. Po raz kolejny przewinęło mu się przez myśl, że Inkwizycja powinna zutylizować kata wieki temu. Coś jednak mówiło mu, że w tym przypadku, Yvette nigdy nie trafiłaby pod jego opiekę... Minęli strażników, kończąc całą drogę, nie mogąc dłużej odwlekać nieuniknionego powrotu. Otworzył drzwi, stając u jej progu. — Yvette... — szepnął, a na jego twarzy odbiło się cierpienie. Chciał powiedzieć jej o trapiących go wątpliwościach, o całkowitym braku kontroli nad własnym życiem, jaki męczył go już od dłuższego czasu. Pragnął otworzyć się przed nią w całości, nigdy tego nie żałując. Słowa cisnęły mu się na usta, układając się w proste wyznanie, nigdy jednak nie rozbrzmiewając na głos. — Również bym tego chciał — odparł jedynie, dotykając wierzchem dłoni policzek dziewczyny. Pochylił się lekko w progu, by żaden ze strażników nie mógł dostrzec, co robi. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Nie Mar 01, 2020 12:35 pm | |
| Wchodząc wgłąb znakomicie znanego pomieszczenia, przygotowana była na nadchodzącą samotność, zaraz po zamknięciu za nią drzwi. Miłą niespodzianką okazało się dłuższe pożegnanie. Uważnie przyglądała się jego twarzy, wyciągając jednoznaczne wnioski z prowadzonej obserwacji. Choć wyglądało na to, że chciał powiedzieć coś ważnego, prędko zmienił zdanie, zdobywając się na prostą odpowiedź, co trochę rozczarowało Yv. Nie była mistrzem w prowadzeniu konwersacji, a może i zaliczała się do najgorszych przypadków, jednak dalej pragnęła z nim rozmawiać, wysłuchiwać marudzenia, oraz trapiących go problemów. Nie do końca wiedziała, z czym to się je, mimo wszystko chciała spróbować. Brak ciekawskich oczu pozwalał na nieznaczną swobodę, ponadto pozycja Setha ułatwiała jakikolwiek czyn. Wystarczył krok, aby zniszczyć dzielący ich dystans, co Yvette błyskawicznie uczyniła. - To niesprawiedliwe... - rzekła szeptem, czerpiąc przyjemność z niewielkiego dotyku, jakim ją obdarzył. Zapewnił krótkotrwałe uczucie spokoju, tak wymagane w tych trudnych chwilach. Złapała jego rękę, by przypadkiem nie zechciał nagle jej zabrać, kończąc definitywnie dzisiejsze spotkanie. Im dłużej tu stali, tym ciężej szło zaakceptować rozłąkę. O dziwo, nie kierowała się tylko własnym kaprysem, ponieważ na uwadze miała również stan żniwiarza, który znacznie ucierpiał przy spotkaniu kata. W pewnym sensie też była za to odpowiedzialna. Uniosła się odrobinę na placach u nóg, składając czuły pocałunek na wargach Setha. I chociaż wciąż podobne czynności pozostawały czarną magią, przełamała się, nie wiedząc, co właściwie chciała mu tym przekazać. Wszystko się jakoś ułoży? Dopilnuje, aby Gerard nie zrobił krzywdy jego rodzinie? Postara się go ochronić? Może wszystko na raz? Niesamowite obietnice, jak na kogoś, kto odebrał życie jedynej siostrze... - Moje wyczucie czasu jest straszne - przyznała zawstydzona, nie odsuwając się od niego. Zamiast skupić się na trwającej chwili, wcześniej usłyszane słowa zajmowały całą głowę wiedźmy. Bała się, że zostanie odrzucona przez osobę, która aktualnie pozostawała jej najbliższa. Nie mogła cofnąć popełnionej zbrodni, a okłamywanie go jest niemożliwą drogą. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Nie Mar 01, 2020 6:53 pm | |
| Choć to co robili, nie umywało się do normalności, dostrzegał w tym pewną próbę odgrywania zwyczajnej pary, której nie kłopotały wojny i dochodzące zewsząd zagrożenia. Nie miał pewności, czy spełnia się w swojej roli, zawsze daleki od podjęcia się zdrowej relacji. — Nie... To w porządku — odpowiedział cicho, na krótko po zakończonym pocałunku, w dość nieporadny sposób dając jej znak, że nie musi się odsuwać. Czy w rzeczywistości tak było? Czy znowu uległ chwili, gotów się jej oddać? Żywił do niej tyle sprzecznych uczuć, że sam nie wiedział, jakie powinien oddawać jej reakcje, do kiedy nie przemyśli wszystkiego z dystansu. Czy naprawdę potrzebował jednak chłodnej kalkulacji, by móc to ocenić? — Załatwię to na dniach. Będę w pobliżu, ale mam nadzieję, że poradzisz sobie beze mnie...? — zwiastował jej krótką przerwę w spotkaniach. Miał tylko nadzieję, że zdąży złapać Gerarda, nim ten zacznie działać... Pochwycił kosmyk jej włosów, bawiąc się nim, czując ciążący na nich ciężar czasu, wiedząc, że ich długie pożegnanie w drzwiach może wyglądać podejrzanie. Zbliżył białe włókna do własnych ust, nie przerywając kontaktu wzrokowego. — Spróbuj odpocząć — pożegnał się z nią, czekając, aż sama się odsunie, by móc ruszyć w przeciwną stronę. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza Nie Mar 01, 2020 8:15 pm | |
| W pewnym sensie ucieszyła się, że swoim czynem nie wywołała głupiego nieporozumienia, jednak z drugiej strony, wybrany moment rzeczywiście nie był najlepszy. Nie musiała się śpieszyć, brała pod uwagę odłożenie tego pocałunku na bardziej sprzyjającą chwilę, ale podejrzewała, iż kolejne dni przyniosą ze sobą mnóstwo kłopotów, jak i decydujących rozwiązań. Oby się myliła. - Oczywiście. Będę grzeczna, masz moje słowo - odpowiedziała stanowczo, planując unikać problematycznych sytuacji. Choć tego nie pokazywał, musiał odczuwać niepojęty ciężar. Gdyby tylko mogła podarować mu połowę szczęścia, zrobiłaby to bez wahania, obserwując z wielkim zadowoleniem rezultaty. Pokonałby z łatwością napotkane przeszkody, jawnie sprzeciwiając się ścieżce, jaką stworzył los. Zafascynowana widokiem tajemniczego gestu z udziałem swych włosów, kompletnie zapomniała o uciekającym czasie, oraz znajdujących się nieopodal strażnikach. Zmusiła się wreszcie do odsunięcia, choć walka była zacięta. - Ty również, Seth - odparła z delikatnym uśmiechem, odwracając się tyłem, by skierować powolne kroki w stronę łóżka.
z/t x2 |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Boczna Sala gdzieś na środku korytarza | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|