|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Posiadłość Brendana Pią Gru 29, 2017 2:41 pm | |
| klik Rezydencja Mistrza Żniwiarzy mieściła się na obrzeżach dzielnicy mieszkalnej miasta Wishtown. Była to bardzo spokojna i cicha okolica. Działka otoczona jest z 3 stron lasem. W samym domostwie również panuje spokój, co właściciel bardzo sobie ceni, nawet służba jest niemalże niewidoczna. Można by było wręcz pomyśleć że w magiczny sposób dom sam się sprząta, a roślinność w ogrodzie sama trzyma się w ryzach. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Wto Sty 02, 2018 3:24 pm | |
| Romantyczna kolacja, którą Fanny zjadła razem z Brandonem, przeciągnęła się do późna. Nie żałowano przy tym wina, chociaż zielonowłosa osobiście wolałaby whisky. Musiała jednak zgrywać pozory delikatnej kobiety właściwej dzisiejszym czasom. Nie mogła więc chlać whisky, zwłaszcza, że miała plany na dzisiejszy wieczór. Nie mogła się więc upić. A że kolacja się skończyła, to można było przejść do dalszej części wieczora. Brendan podobał jej się, a ponadto dłuższy czas temu udowodnił, że potrafi zadowolić kobietę. Mógł się więc domyślać, do czego zmierza ten wieczór. - To co teraz będziemy robić? - zapytała wstając z krzesła. Podeszła do okna, wyciągnęła papierosa i zapaliła go. Stanęła przodem do okna, za które wylatywał dym. Nie wiedziała, czy Flamel pali, ani czy pozwala na robienie tego w domu, ale teraz się nie przejmowała tym. Miała nadzieję, że przymknie oko na ten drobny występek, skoro zaraz zedrą z siebie nawzajem ubrania i oddadzą się błogiej rozkoszy seksu. Ale to za chwilę. Teraz, Inkwizytor mógł podziwiać jej zgrabny tyłek, który odbijał się swoim kształtem na jej zwiewnej i dosyć opiętej sukience. Dzięki niej można było też dostrzec jeszcze jedną rzecz: Fanny nie miała na sobie bielizny. Nie odcinał się więc zarys jej majtek, a wycięte plecy oraz przebijające sutki jasno świadczyły o tym, że stanik też został w domu. Kobieta zaciągała się raz po raz marząc o tym, by Brendan podszedł do nie, zdarł jej sukienkę i zmusił do tego, by zrobiła to, na co miał ochotę. Liczyła na to, że tym razem zostanie zdominowana. I to w taki sposób, że nie będzie śmiała się sprzeciwić jego czynom. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Sty 04, 2018 8:05 pm | |
| Kolacja przebiegła jak najbardziej po myśli Brendana. Przepyszne jedzenie, doskonale dobrane wino i przede wszystkim idealna partnerka, by nie tylko zjeść z nią kolację, ale również i śniadanie. Chwile mijały im upojnie, lecz gdy kolacja się skończyła Fanny podeszła do okna i zaczęła palić papierosa. Brendanowi nie przeszkadzało palenie zwłaszcza w takiej pozycji jaką przybrała Fanny. W tym momencie była tylko jedna rzecz, która mu przeszkadzała - sukienka Fanny, lecz to również nie miało trwać długo. Żniwiarz zaszedł dziewczynę od tyłu i przytulił swoje biodra do jej krągłych i jędrnych pośladków, lekko się nad nią pochylił i wyszeptał jej lubieżnie do ucha. - Teraz będziesz robiła za moją niewolnicę. - po czym polizał ją delikatnie po karku. Zielonowłosa w międzyczasie musiała czuć jak pewna część ciała rosnąć i twardnieć pomiędzy jej jedwabistymi pośladkami delikatnie rozpychając je na boki. - Co ty na to? Chcesz mi się dzisiaj w pełni oddać? Chcesz żebym uczynił z Ciebie moją niewolnicę? - Mówił jej coraz podnioślejszym i władczym tonem do ucha od czasu do czasu przerywając liżąc jej ucho. Jedna z rąk Brendana powędrowała na pierś swojej towarzyszki powoli ją masując, a druga przytrzymała Fanny w talii, by ta nie mogła odskoczyć ani uciec. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Sty 04, 2018 8:19 pm | |
| Brendan nie narzekał na to, że Fanny paliła w jego obecności. Prawdopodobnie był zbyt skupiony na patrzeniu na jej tyłek, co zresztą wykorzystał, gdyż podszedł do niej dotykając ją swoim kroczem. Szeptane obietnice, dotyk jego języka sprawiał, że zielonowłosa coraz bardziej się podniecała. Dodatkowo czuła na swoich pośladkach, jak przyrodzenie jej towarzysza zaczyna rosnąć. Czuła je, a z poprzedniego ich spotkania wiedziała, iż było ono spore. Pokręciła delikatnie biodrami, by otrzeć się swoimi pośladkami o jego przyjaciela. Pytania, które zadawał, były całkowicie nie potrzebne. To nie tak powinno wyglądać. Powinien to po prostu zrobić. Zaciągnęła się ostatni raz, po czym zgniotła niedopałek w popielniczce. - Wiesz, zamiast pytać, po prostu spróbuj mnie zdominować. Ale czy ci się to uda? - zapytała odwracając się do niego i uśmiechając się zawadiacko. Fanny, by dać się zdominować, musiała zobaczyć siłę czyjegoś charakteru, musiała doświadczyć sposobu, w jaki druga osoba chciała to zrobić. Zamiast paplać, powinien zabrać się do czynów. Oboje wiedzieli, po co się tutaj dzisiaj spotkali. Celem tego był dziki, namiętny seks bez zobowiązań. Bez obietnic pokroju "skontaktuję się z tobą". Jeśli to miałaby być przyjemność na jedną noc, Fanny nie miała by z tym problemu. Nawet gdyby uznał, że ją zaliczył i więcej nie zamierzał się do niej odzywać, zielonowłosą by to nie obeszło, bo wiedziała, że nie tylko mężczyźni "zaliczają". Kobiety też to robią. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Sty 04, 2018 8:36 pm | |
| Brendan uśmiechnął się również do Fanny z nieukrywanym pożądaniem na twarzy. Powiedziała mu że za dużo gada, co jeszcze bardziej rozbudziło w nim chęć posiadania jej dzisiejszej nocy, wiedział, a nawet był pewien, że ta noc nie skończy się zwykłym seksem, ani nawet nieziemskim seksem.To będzie wręcz dwuosobowa orgia, dzika, namiętna i nieprzewidywalna w swej naturalności. Nie było czasu na rozmyślanie lub planowanie dalszych działań, tutaj trzeba od razu brać się do dzieła co też Brendan zrobił - błyskawicznie przybliżył się do swojego gościa, lewą ręką ogarnął burzę jej zielonych włosów i pociągnął je w dół zmuszając kobietę by podniosła głowę, złożył na jej szyi soczysty pocałunek, a drugą ręką szarpną za materiał, który jeszcze przed chwilą był jej sukienką, a teraz leży na posadzce w strzępach ukazując idealne, niczym rzeźbione ciało Fanny, była nienaturalnie idealnie piękna, któż by nie chciał zbezcześcić tego ideału potem i grymasem orgazmu? Brendan pragnął tego. Złapał ręką za jej pośladek i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, tak że teraz ich torsy stykały się. - Krzycz skarbie jeśli masz ochotę, tutaj i tak nikt nie przyjdzie. - Zaśmiał się krótko po czym polizał szyję swojej partnerki. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Sty 04, 2018 8:54 pm | |
| No i wreszcie stało się to, na co Fanny tak długo czekała. Brendan podszedł do niej, przybliżył się, po czym pociągnął ją za włosy zmuszając ją do tego, by odchyliła głowę do tyłu. Drugą ręką zdarł z niej sukienkę, która teraz leżała podarta na posadzce. Zielonowłosej było trochę szkoda tej kreacji, gdyż była nowa, dzisiaj założona. Z drugiej jednak strony można było dostrzec, jakie dziadostwo dzisiaj robili, skoro dało się taki kawał materiału podrzeć jednym, mocnym szarpnięciem. Fanny nie chciała jeszcze krzyczeć. A już z pewnością nie zamierzała wołać o pomoc. Chciała krzyczeć z rozkoszy i coraz bardziej nachodziła ją ochota nie tyle na to, by dać się zdominować, a by uprawiać dziki, zwierzęcy niemalże seks. By ten seks był pojedynkiem pomiędzy nimi i by zakończyć się zniszczonymi rzeczami, połamanymi meblami. Tego dzisiaj chciała. I to zamierzała osiągnąć. Uległość była fajna, ale częściej lepsze było po prostu ostre rżnięcie. Stojąc naga, jedynie z kolczykami w uszach i wisiorkiem na szyi, chwyciła za poły koszuli mężczyzny i rozerwała ją sprawiając, iż guziki potoczyły się gdzieś po ziemi. Polizanie szyi było przyjemną pieszczotą, zwłaszcza iż była to jedna z najczulszych stref erogennych u kobiet. Zdarła materiał z ciała mężczyzny i odrzuciła go gdzieś na bok. - Będę krzyczeć, ale wiesz co? Darujmy sobie dominację. Zerżnijmy się nawzajem jak zwierzęta. Im ostrzej, tym lepiej. - wyszeptała mu do ucha, po czym z niezwykła pasją i zaangażowaniem pocałowała mężczyznę od razu wsuwając mu język do ust. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pon Sty 08, 2018 6:52 pm | |
| Brendan na słowa Fanny odpowiedział jedynie delikatnym zawadiackim uśmiechem i szarpnął za pukiel włosów jeszcze mocniej powodując, że kobieta bujnęła się do tyłu i upadła na poduszki. - Zwierzęcy seks mówisz? - Powiedział zdecydowanym tonem Inkwizytor po czym niemal rzucił się na roznegliżowaną zielonowłosą, przyparł ją do podłoża, złapał za ręce i unieruchomił je nad jej głową w kształcie litery "V" i zaczął znowu całować jej szyję ocierając się biodrami o jej krocze. Robił to delikatnie, lecz stanowczo i namiętnie. - Pokaż mi swoją zwierzęcą naturę. Zobaczymy czy jesteś tygrysicą, czy tylko zwykłym kociaczkiem.- Prowokował ją do kolejnych posunięć, tym razem nie ma zahamować i nie ma granic, zwierzęta ich nie mają, są dzikie i nieprzewidywalne. Najwyraźniej oboje tacy byli. Nagle Brendan podniósł swoją kochankę na równe nogi za ręce, puścił ją i powiedział - Sam mam się rozebrać czy jednak zrobisz to za mnie? - Kuszenia i zachęcania ciąg dalszy. Nie trudno było się jednak domyślić, że Fanny i Brendan już od dawna grają w tę samą grę, którą można nazwać jednym słowem preludium, preludium do tego co miało zaraz nastąpić i co miało zmienić ich życie w pewien sposób |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pon Sty 08, 2018 7:37 pm | |
| Fanny widziała błysk w oku Brendana, który to jej słowa potraktował chyba jako wyzwanie. Niemalże rzucił się na nią zmuszając do położenia się na podłodze. Było to w połowie upadkiem, a w połowie położeniem się. Chociaż lepszym określeniem byłoby "wybrnięcie z upadku z gracją". Mężczyzna od razu ją przygwoździł do ziemi, a ręce unieruchomił za głową. Zielonowłosa chciała się uśmiechnąć, ale nie było na to czasu. Spodziewała się pocałunku w usta, nawet rozchyliła wargi, by odwzajemnić pocałunek, tymczasem Inkwizytor skupił się na jej szyi. Była to poważna strefa erogenna chyba u każdej kobiety, nic więc dziwnego, że kobieta od razu zrobiła się jeszcze bardziej mokra. Przygryzła wargę i pozwoliła sobie zadawać te drobne pieszczoty. Gdy zaś Brendan rzucił jej wyzwanie, by pokazała, że była prawdziwą tygrysicą, to chętnie by je przyjęła. Mężczyzna był jednak silny, co sprawiało, że czarownica była teraz bezbronna. Nie mogła się ruszyć, ale i nie chciała tego robić. Wiedziała, że będzie miała siniaki na nadgarstkach, ale zupełnie się tym nie przejmowała. Podejrzewała, że to nie będą jedyne fioletowe plamy jakie dzisiaj zyska. Z jakiegoś względu, kręciła ją ta wizja. W pewnym momencie została podniesiona za ręce jak szmaciana lalka i postawiona na nogi. Słowa, które padły sprawiły, iż na twarzy zielonowłosej pojawił się jedynie uśmiech. - Spróbowałbyś... - powiedziała kusząco, a w jej oczach pojawił się błysk zachwytu. Tak, na razie wszystko wyglądało tak, jak sobie to wyobrażała. Miała nadzieję, że tak też będzie działo się dalej. Tym razem to ona stanęła na palcach i mocno pocałowała swojego kochanka. Następnie odwróciła się razem z nim i pchnęła go na kanapę. Miała nadzieję, że miała wystarczająco dużo siły, by tego dokonać. Po chwili już majstrowała przy jego spodniach starając się je rozpiąć. Nie było to wcale takie łatwe, jak mogłoby się wydawać ze względu na kilka guzików, którymi były zapięte. Wreszcie jednak przegrały z determinacją Fanny i puściły. Kobieta od razu ściągnęła spodnie razem z bielizną z ciała mężczyzny, a jej oczom ukazał się potężny i gruby członek mężczyzny. Zapamiętała go jako mniejszego, ale pamięć przecież lubi płatać figle. Zachwyciła się nim przez chwilę, po czym pocałowała go w czubek, a następnie zaczęła pieścić ustami. Najpierw lizała go, czasem z wyczuciem używała zębów, by za chwilę pocałować i polizać miejsce, w którym mogło trochę zaboleć. Bawiła się przy tym doskonale wiedząc, że była w tym dobra. Co jak co, usta i język miała sprawne. Chciała go wziąć całego do ust, ale nie dała rady. Zakrztusiła się, po czym musiała przerwać na chwilę. - Przepraszam...jest za duży... - powiedziała jakby na swoje usprawiedliwienie, po czym wróciła do poprzedniej czynności. Chciała dać mu jak najwięcej przyjemności, zanim on zacznie ją dawać jej. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Sty 11, 2018 6:10 pm | |
| Brendan widząc, że kobieta przejmuję chwilowo inicjatywę postanowił jej tego nie utrudniać, oczywiście póki co, pozwolił jej się powalić do tyłu, wiedział, że nie będzie tego żałował. Mężczyzna spokojnie przyglądał się jak zielonowłosa pozbawia go dolnych części garderoby wraz z bielizną i dobiera się do jego członka, sprawiając mu nieukrywaną przez niego dużą rozkosz, całowała go, dotykała, lizała i ssała. Fanny Morland była kobietą, która robiła laskę lepiej niż najlepsza i najdroższa kurtyzana na świecie. Była wręcz artystką w tejże czynności, po prostu nie miała sobie równych, lecz jednak popełniła amatorski błąd w swojej sztuce. Chciała przełknąć więcej niż mogłaby ugryźć. - Nic się nie stało słoneczko ty moje, ale na przyszłość lepiej mierz siły na zamiary - Brendan nie miał zamiaru gniewać się za to na Fanny, a tym bardziej przerywać ich zbliżenia, ale nie miał też zamiaru odpuścić sobie momentu by po raz kolejny uszczypnąć Fanny zaczepnie by wykrzesała z siebie jeszcze więcej namiętności. - Dam ci szansę naprawienia swojej pomyłki, ale lekko utrudnię ci tę czynność - rzucił zadziornie jakby nigdy nic i złapał zielonowłosą za wcięcie w talii i obrócił w pionie o 180 stopni tak, że teraz nogi kobiety zwrócone były w kierunku sufitu, a głowa skierowana ku posadzce. Flamel zbliżył do siebie kroczę kobiety i pocałował je czule. - Co ty na to kociaczku?- |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pią Sty 12, 2018 10:21 am | |
| Fanny jedynie pokiwała głową na przytyk odnośnie tego, że powinna mierzyć siły na zamiary, po czym ochoczo zabrała się do ponownej pracy swoim językiem i ustami. Teraz już nie starała się go połknąć całego, ale wciąż z taką samą pasją oddawała się przyjemności sprawiania rozkoszy mężczyźnie. Mimo iż wiedziała, że umiała pracować ustami, to jednak czasem zdarzały jej się amatorskie błędy, zważywszy na to, iż zdecydowanie bardziej wolała kobiety. Niemniej jednak, czasem lubiła zastąpić sztucznego członka prawdziwym, przyjaciela każdej kobiety, ciałem z krwi i kości, które może dać dodatkowo sporo przyjemności. Chociażby przez jedną noc. Raz na jakiś czas. W pewnym momencie poczuła, jak Flamel chwyta ją za wcięcie w talii, po czym obraca o 180 stopni tak, że stopy miała skierowane ku sufitowi. Było jej cholernie niewygodnie, ale liczyła na to, że Brendan jej wynagrodzi tę pozycję swoim, miała nadzieję, sprawnym językiem. Pocałował jej krocze, co poskutkowało tym, że przygryzła dolną wargę. Z każdą chwilą jednak coraz bardziej bolał ją kark i prawdę powiedziawszy, nie mogła długo tak wytrzymać. - Nie tak. Nie chcę skręcić sobie karku. - powiedziała, po czym dosyć niezdarnie podniosła się na równe nogi. Chwyciła go za dłoń, by następnie pociągnąć go w kierunku stołu, który wciąż był zastawiony. Przesunęła talerze, po czym najpierw usiadła na stole z szeroko rozstawionymi nogami, a następnie położyła się na blacie. - Brendan, więcej działania, a mniej gadania. - powiedziała, po czym czekała z wielką niecierpliwością, aż Inkwizytor wreszcie i jej da trochę rozkoszy. Ileż w końcu można było czekać? Chciał, by była jego suczką? Musiał sobie na to zasłużyć, a być może, następnym razem, Fanny przyjdzie tutaj tylko po to, by wykonywać najbardziej wyuzdane rozkazy, jakie mu przyjdą do głowy, mając za ubranie jedynie płaszcz, który zrzuci go z siebie zanim jeszcze zamkną się drzwi wejściowe, pokazując swoje nagie ciało. To jednak może nastąpi przy następnym spotkaniu, jeśli do niego dojdzie. Warunkiem tego było to, że Flamel dzisiaj ją zerżnie tak, by pamiętała tę noc przez długi czas. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pią Sty 12, 2018 6:32 pm | |
| Dziewczynie nie spodobał się pomysł Brendana i wyrwała mu się. Trochę go to mimo wszystko zaskoczyło, lecz nie mógł też jej winić. Nie raz słyszał, że zielonowłosa raczej tego typu igraszki preferuje z kobietami. Długo się jednak nie martwił tym zdarzeniem, ponieważ Fanny położyła się na stole rozkładając nogi. Flamel uśmiechnął się widząc kobietę w takiej pozycji zachęcającą go do działania. Nie mógł się oprzeć i podszedł bliżej wpatrując się w golusieńkie i rozpalone damskie ciało. Był jak lew czający się na swoją ofiarę wyczekując dogodnego momentu do zaatakowania niczego nie świadomej zdobyczy, niemal ślinił się powoli zbliżając twarz do jej krocza, lecz nagle zatrzymał się i wyprostował. wyciągnął dłoń i dotknął jednym palcem jej łechtaczki, delikatnie nacisnął, potem przesunął palec w lewo potem w prawo, a następnie wsadził go do swoim ust i wyszeptał - Smakujesz cudownie- Po czym nie czekając na jej ripostę uklęknął przed stołem i zaczął lizać jej krocze. Zaczął delikatnie i bez szaleństw okrążać językiem jej waginę, zataczał coraz mniejsze koła kierując się do środka. Gdy tylko napotkał jej wargę sromową pocałował ją czule i zaczął konkretną część pieszczoty. Za cel swojego języka obrał łechtaczkę kobiety. Smakowała idealnie, dlatego Brendanowi lizanie kobiecości Fanny sprawiało nie małą przyjemność. Pieścił ją językiem raz z góry na dół a raz na boki. Mimo, że Brendan nie uważał się za znawcę wszystkiego to akurat na tym się znał jak mało kto. Nigdy żadna kobieta nie narzekała, ba nigdy żadna nie chciała aby skończył, póki one nie skończyły, dochodzić oczywiście. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Sob Sty 13, 2018 3:49 pm | |
| Brendan dotknął kciukiem jej kobiecości, co sprawiło, że kobieta cichutko jęknęła. Był to jednak jedynie test tego jak smakowała. Wiedziała, że jej soczki nie były niczym obrzydliwym dla osób, z którymi sypiała. Dbała o siebie, często się kąpała. Czasem nawet dwa razy dziennie, nigdy mniej jak raz. Dodatkowo, korzystała z bardzo dobry, ale i horrendalnie drogich perfum, którymi psikała się w dwa, może trzy miejsca. Szyja, tors, a gdy wiedziała, że szła na spotkanie z kimś, które niechybnie skończy się seksem, to odrobinę umieszczała na swoim łonie. Dzięki temu nie tylko dobrze smakowała, ale i pięknie pachniała. To było jednak teraz mało istotne. Ważna była przyjemność, do dawania której Brendan się wreszcie zabrał. Zaczął standardowo, od pracowania językiem wokół miejsca docelowego, aż wreszcie jego mięsień spoczął na właściwej pozycji. Panna Morland spodziewała się, iż mężczyzna będzie całkiem dobry w te klocki, ale okazało się, iż on był w tym fantastyczny. Doskonale wiedział jak powinien polizać, gdzie to zrobić, w jakim tempie, z jakim naciskiem. Dlatego też niewiele czasu zabrało mu doprowadzenie czarownicy do tego, by szalała. Jęczała dosyć głośno, chwytała się spazmatycznie to swoich piersi, to krawędzi stołu. Rozkosz, jaką odczuwała, była obezwładniająca. Pozwoliła mężczyźnie na wszystko co chciał z nią zrobić, gdyż ten rozbroił ją na łopatki swoimi umiejętnościami. Po chwili jednak Fanny zachciała czegoś więcej, chociaż jednocześnie nie chciała, by ten przerywał obecne działania. Musiała jednak wybrać. Dała mu więc jeszcze chwilę wplatając palce w jego włosy, po czym pociągnęła delikatnie za nie dając mu do zrozumienia, by przestał. Pociągnęła go na siebie, a gdy jego twarz znalazła się tuż przy jej twarzy, to szepnęła mu do ucha: - Wejdź we mnie. - po tych słowach pocałowała go namiętnie czekając na dalsze działania mężczyzny. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Nie Sty 14, 2018 2:45 pm | |
| Brendan dobrze się bawił dając rozkosz Fanny swoim językiem, podniecało go jej jęczenie, podniecało go jej zachowanie, to jak spazmatycznie machała rękoma łapiąc się przypadkowych rzeczy. Gdy nagle zielonowłosa pociągnęła go do siebie i wyszeptała by w nią wszedł. Flamel jednak nie chciał tak szybko kończyć tak dobrej zabawy jaką był sex oralny z nią. Nie chciał dać jej kontroli nad sytuacją, chciał pokazać jej, że to nie ona do końca tutaj rządzi. Po prostu uśmiechnął się na słowa kobiety, po czym wrócił do czynności z przed chwili. - Oj nie tak szybko panno Morland - Powiedział jadąc w dół językiem po jej szyi, piersiach, brzuchu aż ponownie dotarł do łona. Tym razem jednak do języka doszedł jeszcze palec, który mężczyzna umieścił wewnątrz kobiety. Teraz chciał w ten sposób dać jej jeszcze większą rozkosz niż przed chwilą. Lizał ją i poruszał palcem wewnątrz nie asymetrycznie do ruchów języka. Po ułamku chwili blondyn zgiął swój palec kierując go lekko ku górze. Wiedział czym u kobiety jest punkt "G", wiedział gdzie owy punkt się znajduje i przede wszystkim wiedział jak go stymulować. Tego rodzaju igraszki były dla niego istną rozgrzewką przed prawdziwym zbliżeniem, dla kobiety natomiast swoistym preludium tego co ma się zaraz wydarzyć |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pon Sty 15, 2018 5:07 pm | |
| Brendan miał inne plany niż Fanny. Nie chciał jeszcze kończyć swojego dzieła, więc wyszeptał jej do ucha, iż nie spełni jej prośby, po czym pocałunkami zszedł od szyi ponownie do łona, gdzie znów zaczął czynić swoją sztukę. Zielonowłosa na powrót pojękiwała z rozkoszy, ale gdy dodał palec to już zaczęła jęczeć sporo głośniej. Przez chwilę bawił się nią w ten sposób, po czym palcem zaczął drażnić jej punkt G. To już przelało wszelką szalę. Czarownica nie panowała nad sobą. Rozkosz, którą czuła, była obezwładniająca, odbierająca wszelkie myśli. W jej głowie panowała pustka. Ciało natomiast wiło się jak piskorz, drżało. Oddech kobiety był nierówny, dyszała, z jej ust wydobywały się niemalże krzyki rozkoszy, która narastała w niej coraz bardziej i bardziej. Wplotła palce we włosy mężczyzny na głowie przyciskając ją nieco bardziej do swojego łona. - Tak...tak...nie przestawaj.... - jęczała, aż wreszcie rozkosz narosła w niej do takiego stopnia, że dotarła do granicy wytrzymałości. W pewnym momencie Fanny poczuła, jakby coś w niej pękło. Poczuła wybuch oraz orgazm, który przetaczał się przez jej ciało pustosząc je niczym pożoga. Wypalał wszystkie jej myśli, wszystkie komórki. Rozpadła się, po czym odrodziła na nowo. Z jej szparki wytrysnął spory strumień soczków, ale nie przejmowała się, czy mężczyzna się odsunął, czy wszystko poleciało na jego twarz. Liczył się tylko orgazm, który wciąż targał jej ciałem. Co jak co, ale mężczyzna doskonale wiedział, jak zadowolić kobietę oralnie. Przez dłuższą chwilę panna Morland jedyne co mogła robić to ciężko dyszeć i próbować dojść do siebie. W pewnym momencie otworzył oczy i zamrugała powiekami kilka razy. Jej wzrok był zamglony, uśmiech niemrawy. Spojrzała na mężczyznę. - Dziękuję ci za to. W podzięce będziesz mógł zrobić ze mną co tylko ci się będzie podobało, spełnić każdą fantazję, nawet tą najdziwniejszą. - powiedziała. Chciała mu pozwolić jeszcze na coś, ale w ustach jej zaschło i słowa ugrzęzły przez to w gardle. Musiała się czegoś napić. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Sob Sty 20, 2018 2:56 pm | |
| Brendan bawiąc się dając rozkosz Fanny dobrze obserwował jej ciało, widział jak tam przechodzi poszczególne etapy rozkoszy cielesnej, od niewielkiego podniecenia do niemal spazmów, które mogły świadczyć tylko o jednym.Zielonowłosa była coraz bliżej dojścia do upragnionego orgazmu. Uczucie te zbliżało się do niej wielkimi krokami, a proporcjonalnie do nich zwiększał się stopień zadowolenia mężczyzny. Wiedział, że umie robić to co robił i wiedział co zyska swoim postępowaniem. Jęki i słowa Kobiety jedynie utwierdzały go w przekonaniu, że podjął doskonałą decyzję nie godząc się na poprzednią prośbę kobiety. Nagle nastał ten moment Fanny zaczęła szczytować, a z jej wnętrza wydobyły się soki. Flamel nie miał jednak zamiaru robić przed nimi uników, to co zrobiła kobieta jedynie jeszcze bardziej nakręciło go do działa, ponieważ nie każda kobieta potrafi wykonać ejakulację. - No proszę. Nie spodziewałem się takiego orgazmu z twojej strony. - Powiedział oblizując usta blondyn. Po chwili wyprostował się i nie czekając aż kochanka powie wszystko co miała do powiedzenia wszedł w nią swoim członkiem. Nabił ją na siebie nie pytając czy kobieta tego chce czy nie, nie czekał na zachętę. Teraz panna Morland należała tylko do niego, mógł zrobić z nią co tylko mu się podobała, a podobało mu się bardzo wiele. Chciała by ten spełnił swoje wszystkie nawet te najskrytsze fantazje, ale czy aby była na to gotowa? Cóż to się okaże, ponieważ Mistrz Żniwiarzy nie zamierzał rozczarować Czarownicy. Gdy tylko ich ciała się połączyły zaczął ruszać sobą w niej. Również sztuka uprawiania sexu była znana mężczyźnie, ponownie skorzystał ze swojej wiedzy na temat kobiecej anatomii i swoim członkiem ocierał się ponownie o punkt "G" zielonowłosej. - Teraz już za późno na ucieczkę. Będziesz moją seks niewolnicą. - Wyszeptał nie kryjąc uciechy Brendan |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Wto Sty 23, 2018 7:06 pm | |
| Fanny nie zdążyła dokończyć swojej wypowiedzi, gdy poczuła jak członek Brendana wsuwała się w nią. Jęknęła nie będąc do końca gotową po doznanym orgazmie. Jej kobiecość wciąż była bardzo wrażliwa i szalała wręcz na każdy dotyk, więc odruchowo kobieta chciała złączyć uda. Nie wiedziała skąd ten odruch obronny, w końcu seks był najprzyjemniejszą rzeczą na świecie. Zielonowłosa była gotowa spełnić żądania swojego partnera, mimo iż nie miała zielonego pojęcia jakie fetysze i upodobania ten ma.Nie obchodziło ją, gdyż słowo się rzekło. Skoro obiecała mu to, to wywiąże się z tego. Zwłaszcza, iż ciężko było znaleźć rzecz, która nie podobała się zielonowłosej w łóżku. Oczywiście, nie lubiła seksu analnego, ale poza tym....była w stanie zrobić wszystko. Chyba. Mężczyzna wiedział, gdzie powinien dotknąć, jak ją posuwać, by czuła się jak w niebie. Dlatego też,gdy ten zaczął drażnić jej punkt G, to kobieta zaczęła wydawać z siebie głośniejsze jęki. - Jeśli boisz się...że ucieknę....to mnie przywiąż do czegoś....ale ja nie ucieknę... - powiedziała, pomiędzy kolejnymi jęknięciami. Zamierzała zostać na tę noc seks niewolnicą Brendana, czy też zwykłą zabawką, w zależności od tego, jakie miał plany. Dodatkowo, pani detektyw nie spodziewała się, że po tej nocy mężczyzna będzie do niej do pisał listy, czy ją adorował. To nie na tym polegało. Ona chciała seksu, on też. Uprawianie go wspólnie sprawiało, że obie zachcianki były spełniane. I tyle. Zielonowłosej chodziło jedynie o przyjemność, nie o głębszą relację. Dlatego też pozwalała mężczyźnie na to, by bawić się nią jak chciał. Wiedziała bowiem, że im przyjemniej jemu będzie,tym bardziej będzie dbał, by i ona była usatysfakcjonowana. Kobieta w pewnym momencie stwierdziła, że nie może być ciągle bierną stroną, która jedyne co to będzie leżeć i pozwalać się dymać. Podniosła się do pozycji siedzącej, chociaż jej nogi wciąż były szeroko rozłożone. Naparła dłonią na mężczyznę, by ten usiadł na krześle. Wiedziała już co chciała dalej zrobić, ale czy kochanek jej na to pozwoli? |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Lut 01, 2018 7:13 pm | |
| Flamel nie bał się, że jego kochanka nagle ucieknie z jego ramion, lecz pomysł wiązania nie był w cale złym pomysłem. Jednak nagle z knucia kolejnych sex zagrywek wyrwała go jego kochanka, która popchnęła go na krzesło. Blondyn nie opierał się , chciał by i ona miała troche swojego pola do popisu, żeby i ona dała też coś z siebie, by nie był to kolejny sztampowy stosunek seksualny, chciał by było to coś innego, świerzego, upajającego ciało, rozkosz o jakiej nawet poeci nie umieli by napisać i oddać jej słowami. - Nie boję się, ale niegrzeczne dziewczynki powinno się wiązać. - mówiąc to złapał za pasek od swojego ubrania i skrępował nim dłonie Fanny za jej plecami uśmiechając się przy tym nieprzyzwoicie. - No i co teraz zrobisz śliczna, bez rąk będzie ciężko prawda? - Teraz siedział i czekał co zrobi zielonowłosa, czekał jak wygłodniały wilk na posiłek, na to jak jego właściciel rzuci mu płat mięsa by ten mógł go rozszarpać, na widok jeszcze leżącej i gołej Fanny ze związanymi rękoma Brendanowi niemalże ciekła ślinka. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pią Lut 02, 2018 4:15 pm | |
| Fanny patrzyła, jak mężczyzna poddał się jej woli. Pozwoliła również związać sobie ręce za plecami. Faktycznie, mogło być nieco trudniej niż gdyby miała wolne ręce. - Dla chcącego nic trudnego, czyż nie? - powiedziała, po czym wstała ze stołu i spojrzała najpierw w oczy Brendana, a potem na jego sztywno stojącego członka. Stanęła tak, że nogi miała po obu stronach ciała mężczyzny, po czym zaczęła opuszczać się na jego podbrzusze chcąc swoją szparką nacelować na jego przyrodzenie. Za pierwszym razem się nie udało, gdyż ten zsunął się po jej kobiecości. Kobieta ponowiła więc próbę i już po chwili poczuła, jak przyjaciel Inkwizytora był u wejścia do jej pochwy. Następnie nabiła się na niego bardzo powoli czując, jak ten wsuwa się do jej wnętrza centymetr po centymetrze. Wreszcie poczuła, jak wszedł cały. Przygryzła wargę napawając się tym uczuciem, które towarzyszyło wrażeniu pozbycia się tej irytującej pustki spomiędzy nóg. Chwilę później zaczęła poruszać się w górę i w dół, z każdą chwilą coraz bardziej przyspieszać. Jej ruchy też stawały się gwałtowniejsze. Chciała czuć go w sobie mocno. Czuła niebywałą rozkosz w tej pozycji, więc z jej ust co chwila dobywał się głośny jęk. Brendan zaś, poza odczuwaniem rozkoszy, mógł też widzieć podskakujące piersi. Mógłby coś z nimi zrobić! |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pon Lut 05, 2018 6:27 pm | |
| Flamel jedynie uśmiechał się zachęcająco do zielonowłosej, gdy widział co ta robi. Postawiła sprawę jasno i klarownie: "Ten moment należy do mnie." Brendan pozwolił jej na tę chwilę niesubordynacji i przejęcia inicjatywy, ponieważ wiedział, że tego nie pożałuje. Fanny Morland była bowiem boginią sexu, o jej zdolnościach śpiewa się ballady na nie jednym szlacheckim dworze i książęcym zamku. Być może przechodząc na ulicy nie widać tego, lecz ten który doznał zaszczytu spędzenia z nią nocy już nigdy miał o niej nie zapomnieć. Brendan też nie zapomniał i czekał z utęsknieniem na okoliczność powtórki. - Udowodnij - Odpowiedział twardo na słowa Morland. Chciał by była jeszcze bardziej zmotywowana do działania, gdy nagle ta nabiła się na jego członka. O to własnie chodziło. Taka właśnie była Fanny, zawsze brała to czego chciała, wiedziała, że nie znajdzie się taki mężczyzna, który mógłby postawić się jej stojącej nago i skamlejącej o rozkosz. Bren słyszał, że ten widok potrafi nawet zmieniać orientację u ludzi. Słyszał niejednokrotnie, że jego kochanka nie ogranicza się na mężczyznach i również uprawia sex z kobietami. Było to w pewien sposób podniecające dla blondyna, wyobraził sobie jak Fanny, on i jeszcze jakaś kobieta robią to razem w trójkącie. To dopiero byłoby dzikie zbliżenie. - Mocniej Fanny, szybciej - Wyszeptał jej do ucha. Biorąc jej przepięknie skaczące, jędrne piersi i zaczął je masować, drażniąc środkowymi palcami jej sutki. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Wto Lut 06, 2018 9:01 am | |
| Ambicja Fanny została podrażniona słowem "udowodnij". Takie zachęcenie jej do działania było najlepszym, co można było zrobić, gdyż ona wychodziła z założenia, że "ja nie dam rady? Potrzymaj mi whisky". Widziała, iż Brendanowi podobały się jej działania, że był zadowolony z takiego obrotu spraw i że chętnie oddał jej pałeczkę władzy na krótką chwilę. Gdy jednak zażądał od niej szybszych i mocniejszych ruchów, to zielonowłosa zdała sobie sprawę z tego, że na chwilę obecną jest to niemożliwe przez skrępowane za plecami ręce. Nie miała możliwości, by się podeprzeć czy podtrzymać czegoś, więc poruszając się w górę i w dół musiała dodatkowo uważać, by nie stracić równowagi. - Z przyjemnością, ale...mam skrępowane ręce. - wydyszała mu do ucha. W pewnym momencie przestała się poruszać, po czym, po dosłownie sekundzie, zeszła z Brendana. Jeśli chciał szybszych ruchów, to będzie musiał znieść jej kolejną niesubordynację. Kobieta bowiem wyprostowała się i spróbowała przełożyć ręce pod swoimi pośladkami. Dzięki temu, iż całe życie tańczyła, była bardzo dobrze wygimnastykowana i rozciągnięta. Najpierw przełożyła dłonie pod pośladkami, potem przełożyła przez jedną nogę, a następnie przez drugą. Nie rozwiązywała tego paska, chociaż mogłaby to zrobić za pomocą swojej mocy. Brendan jednak był Inkwizytorem, więc skończyłoby się to dla niej, zapewne, wylądowaniem w lochach Inkwizycji. Wróciła z powrotem na swoje wcześniejsze miejsce, dłońmi chwyciła penisa Flamela, nacelowała go na swoją brzoskwinkę i nabiła się na niego mocno. W tym czasie z jej ust dobył się cichy jęk. Zarzuciła mu dłonie na szyję, dzięki czemu mogła się podtrzymywać oparcia krzesła i ponownie zaczęła się poruszać w górę w i dół, czasem dodając do tego zakręcenie biodrami. Tym razem jednak jej ruchy były zdecydowanie szybsze i mocniejsze, a z jej gardła szybko zaczęły się dobywać głośne jęki. - Pieść moje...piersi... - wydyszała pomiędzy kolejnymi jękami nie ustając w swoich działaniach, chociaż wiedziała, że nie będzie w stanie utrzymywać tego tempa w nieskończoność. W końcu była jedynie człowiekiem, więc i ją dopadnie zmęczenie. Wtedy to też przyjdzie kolej na to, by Brendan odzyskał nad nią władzą i zrobił z nią dosłownie to co chciał. |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Nie Lut 18, 2018 1:50 pm | |
| Flamel tkwił niemalże w euforii, gdy Fanny przejęła inicjatywę i dawała rozkosz im obojgu. Wiedział, że zapraszając ją do siebie nie ściąga sobie na głowę pierwszej lepszej latawicy, która prędzej upiłaby się winem i padła naga na łoże niczym bezwiedna lalka oddając się Inkwizytorowi niż tak jak Fanny świadomie i umiejętnie dając mu rozkosz płynącą ze zbliżenia płciowego. Nie zdziwiło, więc go to, że zielonowłosa nagle z niego zeszła i z gracją gimnastyczki przełożyła związane ręce przed siebie i już po chwili wróciła na niego w tej samej pozycji. Jednak tym razem ruszała się dużo szybciej co wzmagało doznania jakie odczuwał mężczyzna. Był cholernie podniecony, ale nie miał zamiaru dochodzić zbyt szybko, był co prawda od tego jeszcze daleki, lecz zmienić to nie było wielkim problemem dla Panny Morland. - Jesteś najlepsza, wiesz o tym prawda? - Zadał jej pytanie, które jednak nie potrzebowało udzielenia odpowiedzi. Oboje wiedzieli, że to bardziej stwierdzenie faktu, który w tym przypadku był wręcz niepodważalny, a jeżeli chodzi o dowody to cóż, wystarczyło by przyjrzeć się choćby przez chwilę temu co wyczyniają. Brendan nagle złapał Fanny za piersi i zaczął je pieścić, masując je dłońmi i liżąc sutki od czasu do czasu. Delektował się dotykiem jej boskiej skóry i zapachem przypominającym rossarium. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Nie Lut 18, 2018 4:53 pm | |
| Fanny uśmiechnęła się na ten drobny komplement ze strony Brendana, ale nic nie odpowiedziała. Nie było sensu. Wszakże wiedziała, że była dobra w tym, co obecnie robiła. Gdy mężczyzna zaczął bawić się jej piersiami to odchyliła się odrobinę do tyłu nie przerywając poruszania się w górę i w dół. Podobało jej się to, co teraz robili, była usatysfakcjonowana jak do tej pory. Powoli jednak zaczynało ją dopadać zmęczenie, chociaż jeszcze przez chwile nie wpływało to na szybkość jej ruchów. Tak więc, jak wcześniej, nabijała się na przyjaciela swojego kochanka szybko i mocno. Jej skóra była jednak wilgotna od potu, serce kobiety biło jak oszalałe, natomiast jej ona sama oddycha ciężko i szybko. Jej nogi w pewnym momencie zaczęły być coraz słabsze, z coraz większym trudem były w stanie dźwignąć jej ciężar. Skutkiem tego było zmniejszenie tempa, aż w końcu zielonowłosa całkowicie opadła z sił. Siedziała więc nabita na członek mężczyzny nie zdolna do tego, by dalej się poruszać. - Więcej nie dam rady... - wydyszała. Potrzebowała chwili, by odzyskać władzę w nogach dzięki czemu mogłaby wstać. Chyba że Brendan by ją przeniósł gdzieś? - Tak więc teraz twoja kolej na to, by się nieco poruszać. - rzekła, po czym pocałowała mężczyznę gorąco w usta. Liczyła na to, że wykaże się on kreatywnością i zaskoczy ją w jakiś sposób, chociaż to mogło być ciężkie biorąc pod uwagę jej doświadczenie w sprawach seksualnych. Ona sama uważała, że widziała oraz przeżyła już wszystko w tej materii. Może jednak Flamel udowodni jej, że się myliła? |
| | | Brendan Flamel Mistrz Żniwiarzy
Liczba postów : 216 Join date : 17/03/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Pią Cze 15, 2018 7:28 am | |
| Flamel w oddawał się cielesnej rozkoszy jaką dawała mu sama obecność Fanny, nie wspominając już o jej ruchach. Zielonowłosa była prawdziwie świadomą kochanką, wiedziała czego chce, co potrafi i czego może oczekiwać jej partner. No i oczywiscie dawała mu to. Nie wstydziła się tez przyznać do swoich granic, co można było wywnioskować ze zdania, które wypowiedziała przed chwilą. Brendan jednak nie miał zamiaru pozostawać jej dłużny, sam też miał się za wytrawnego kochanka to też nie czekał na kolejne słowa z ust Morland i przystąpił do działania.Złapał swoją oblubienice za włosy i przekrecił ja na brzuch kładąc na pościel. Następnie zsunął ją do połowy z łóżka tak, że od pasa w dół dotykała tylko łóżka, a reszta jej ciała była z niego zawieszona. - Masz chwilę przerwy skarbie. Odpocznij i się zrelaksuj- Po tych słowach lekko rozchylił jej nogi i wszedł w nią, ale nie zrobił tego szybko i mocno. Zrobił to delikatnie i powoli, chciał ją lekko rozdrażnić, chciał by wiedziała, że umie też być czuły i delikatny. Cóż ta delikatność nie trwała jednak długo, ponieważ inkwizytor zaczynał ruszać biodrami coraz szybciej i szybciej, aż w końcu pochylił się nad nią zmieniając kąt penetracji. |
| | | Fanny Szmaragd
Liczba postów : 348 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Nie Lip 08, 2018 9:55 am | |
| Fanny pozwoliła Brendanowi na te wszystkie czynności. Na to, by ją przewrócił na brzuch w takiej pozycji, że zwisała połową ciała poza łóżko. Wsparła się rękami o podłogę, po czym poczuła, jak Inkwizytor w nią wszedł. Zrobił to powoli i delikatnie, czego się nie spodziewała, ale była to miła odmiana. Z jej ust dobył się cichy jęk, a potem kolejny i jeszcze jeden. W pewnym momencie jednak mężczyzna przyspieszył, co spodobało się kobiecie. Odwróciła głowę w jego stronę, ale włosy, które opadły jej na twarz zasłoniły jego widok, więc jednym ruchem głowy odrzuciła je z twarzy. Uśmiechnęła się do niego, po czym przygryzła dolną wargę. Niemniej jednak, najsłabszą częścią jej ciała były ręce, więc te szybko się zmęczyły tą pozycją. Poprosiła więc, by przestał, po czym przesunęła się tak, by całym ciałem być na łóżku. Najpierw była w pozycji na pieska, ale zaraz potem przód ciała położyła na łóżku, więc teraz miała tyłek mocno wypięty i dużo wyżej niż jej piersi, gdyż twarzą była w pościeli. - Wejdź teraz. Ale rób to mocno, nie koniecznie szybko. - rzekła, po czym czekała na to, aż Brendan spełni jej prośbę. Miała przy tym nadzieję, że Flamel wreszcie dojdzie i to najlepiej w niej. Będzie to okazja to wzięcia wspólnej kąpieli, by potem znów wrócić do igraszek. O tak, to był dobry plan. Miała tylko nadzieję, że Inkwizytor dojdzie szybciej niż ona. To by było niesprawiedliwe względem niego, by tylko ona uzyskiwała spełnienie raz za razem. |
| | | Leshico Mistrz kowalstwa
Liczba postów : 54 Join date : 13/10/2017
| Temat: Re: Posiadłość Brendana Czw Mar 25, 2021 1:30 pm | |
| Przyszli stąd Czy to dzięki doskonałym wręcz umiejętnością przekradania się między zaułkami miasta Merv, czy przez stres związany ratowaniem własnej skóry w ucieczce przed członkami Inkwizycji, wydawać się mogło, że dotarli w okolice posiadłości Brendana, nie będąc dalej śledzonym. Zatrzymali się przy jednej z białych ścian od strony otaczającego miejsce lasku. Leshico opierał się jedną ręką o budynek, drugą zaś wspierał własne kolana, sporymi haustami powietrza starając się jak najszybciej zregenerować choć trochę sił. Przerażony wyraz twarzy jeszcze z niego nie zszedł. Mimo że biegli od dobrych kilku minut, wciąż zdawał się myślami być w tamtej scenie. Potrząsnął energicznie głową w lewo i prawo, po czym spojrzał na Merveille. Dziewczyna miała to szczęście być drugą osobą, która ogląda go w podobnym stanie. Oczy rozwarte do granic możliwości, źrenice powiększone jakby chciały zgarnąć wszystko co jeszcze mogły z poprzedniego życia zanim ich właściciel na zawsze już wkroczy w nowe. Usta, tak jak i reszta, drżały nie wiedząc do końca co z sobą teraz powinny począć. Spojrzał na trzymaną przez nią torbę. Szybkim ruchem ramienia sięgnął w jej kierunku z zamiarem wyrwania z rąk Merv. Następnie niezgrabnie wyciągnąłby z niej płaszcz, rozłożył w powietrzu, lekko przygładził i zwinąwszy w rulon, schował pod pachą. — Zaczekaj tu na mnie. Załatwię jedną sprawę i wtedy będzie moja kolej by Ci się odwdzięczyć — to rzekłszy nie brzmiał jakoś szczególnie przekonywająco. Jakoś tak się umawiali, taki był plan, ale biorąc pod uwagę okoliczności Lesh upatrywał w tej podróży również swoją szansę na wyrwanie się od goniących go problemów. Może nawet szansy na połączenie się wśród dzikiej zwierzyny i niebezpieczeństw natury w grobie ze swoją zaginioną siostrą… Przytulając się do tych zdobionych murów poczuł się trochę pewniej. Miejsce to, choć na krótko, stało się jego domem i pozwoliło uśmierzyć ból utraty poprzedniego. Jak to miał w zwyczaju, nie próżnował podczas pobytu tam. Od Brena dowiedział się jak trzymać broń by się samemu nie ugodzić. Od reszty służących orzymał wsparcie i życiową mądrość, której w jego zapracowanym życiu mu brakowało. Wychylił głowę na ułamki sekund kilka razy za róg. W końcu zniknął i przez kolejne pół godziny nie dawał znaku życia. W między czasie w budynku zaczęły się jakieś krzyki, które przeobraziły się niedługo później w małe zamieszanie. Do wcześniej umówionego miejsca wpadła postać od stóp do głowy zakryta długim jaskrawo-brązowym płaszczem. Rozejrzała się na boki szukając swojego towarzysza, po czym ściągnęła kaptur. Ukazały się czujne, błękitne ślepia zanurzone łagodnie u nasady równo obciętej fryzury. Kiedy wreszcie znów się spotkali, rzucił w jej stronę drugi taki płaszcz, jaki sam nosił. — Łap. Jesteśmy poszukiwani, nie? Pośpieszmy się. Tak będzie z grubsza lepiej. Gdy uchylał materiału by wyciągnąć podarek, w blasku przedzierających się przez korony drzew promieni słońca mignęła stalowa rękojeść. Zaraz potem schowała się w mroku przybocza chłopaka, który postanowił po raz kolejny oddać swój los w ręce kogoś innego. Mimo że tak nie lubił… czuć się bezsilnym… zt/2 |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Posiadłość Brendana | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|