|
|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Sybille Ofiara
Liczba postów : 60 Join date : 11/05/2013
| Temat: Laboratorium. Sob Sty 25, 2014 12:58 am | |
| First topic message reminder :Raj dla Balsamistów. Znajduje się tu wszystko, czego tylko potrzeba. Przed wejściem do środka należy założyć biały fartuch z wyszytym imieniem i nazwiskiem. W pierwszej części mnóstwo probówek, fiolek, czyli typowego wyposażenia chemicznego. Ten kącik, zresztą ogromny znajduje się wraz z długim stołem na końcu pokoju. Przy ścianach zresztą są biurka pracowników oraz wszystkie niezbędne, podręczne rzeczy. W samym centrum umieszczone są całkiem wygodne siedzenia, które przypominają wizualnie te u dentystów. Regulowane, obite w skórę, ale z pasami bezpieczeństwa. Tyle, że tu nie ma miejsca na leczenie uzębienia. Dookoła poukładane są stoliki z probówkami, w których widnieje krew każdej badanej Czarownicy. Miejsce to służy właśnie do przebadania ich rasy. Ale nie tylko probówki, bo również mnóstwo innych przydatnych narzędzi. Pracuje się tu w gumowych rękawiczkach. Nikt przecież nie chciałby się zarazić przez przypadek. W drugiej części pokoju (odgrodzonej jedynie murem, zaś pomiędzy pokojami jest bezdrzwiowe wejście) znajduje się mnóstwo szklanych szaf wypełnionych najróżniejszymi substancjami chemicznymi. Dzięki nim właśnie wytwarza się przeróżne bronie, a raczej substancje do nich. W tej samej części średniej wielkości biblioteka z książkami chemicznymi, ale także fizycznymi oraz konstrukcyjnymi. Złote rączki również mają tu swój raj, lecz w trzeciej części pokoju. Tam zaś znajduje się pracownia służąca do konstruowania, wytwarzania broni. Współpraca między chemikami, a mechanikami jest niezbędna do połączenia substancji chemicznych z resztą broni. Wytworzone bronie zamyka się w specjalnym schowku w dobrze chronionych szafkach. Samo to małe pomieszczenie chronione jest szyfrowanymi drzwiami. ~Opis autorstwa Lilianny♦ ♦ ♦ |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Laboratorium. Sro Lut 19, 2020 4:35 pm | |
| — Nie umniejszaj sobie! Jestem pewny, że na odchodne widziałem łzy w jej oczach. Z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że nauka nie poszła w las. — Sarkazm płynący z pochwał był aż nadto wyczuwalny, jednak sam nie wiedział, czy kryje się pod nim coś więcej. Co chciał osiągnąć? Z pewnością nie zamierzał puścić mimo uszu zasłyszanej obelgi. — Domyślam się, że doskonale się bawiłaś — rzucił, zwalniając kroku, by nie wyjść na główny korytarz zbyt prędko. Nie miał zamiaru jej karać lub prawić większych wykładów. Dziewczyna nie była Albertem. Ba, prawdopodobnie nie była nikim ważnym. Przy odrobinie szczęścia i jeśli dziewczyna nie zacznie węszyć, ich zachowanie nie powinno wyjść na jaw. Nie odczuwał potrzeby odkręcenia swojego niechlubnego zachowania ani strofowania Yvette, skoro miała kaprys dopiec nieznajomej. — Uwielbiam je! — wykrzyknął entuzjastycznie, wymachując rękoma. Rzucił pierwszą myślą, jaka przyszła mu do głowy w tym granym teatrze. Warkocze? Czemu miałby poświęcić ułamek swojego czasu, by zastanowić się nad czymś tak mało istotnym? — Nie wiem — odparł już poważniej. — Dobrze mi się kojarzą. Z czasami niewinności — wzruszył ramionami, usiłując mówić prawdę. Choć nie było to proste... |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Laboratorium. Sro Lut 19, 2020 5:39 pm | |
| - Udawałam. Chodziło mi tylko o okulary, nic więcej - urwała dalsze wyjaśnienia. Nie miała ochoty tłumaczyć swojego zachowania, uznając, że brak sensu przekroczyłby granice. Jak objaśnić coś, czego samemu się nie rozumie? Większość konwersacji z Sethem jest bezcelowa. Nigdy nie dochodzą do kulminacyjnego punktu, porzucając istotne zagadnienia w połowie. Odczuwała spore przygnębienie, gdyż nadal nie potrafiła odnaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania, nawet mając przy sobie kogoś bardziej otwartego, niż Gerard. Co jej pozostaje? Chyba musi zadowolić się wyłącznie swoim towarzystwem, podejmując samotnie ważne decyzje, które mogą odmienić szarą egzystencję. Nie wie o znaczeniu naprawdę wielu słów, także postępuje w sposób dość ślepy. Może uważniej poszuka wyjaśnień w książkach? - Rozumiem - odparła jedynie, tracąc wszelkie zainteresowanie tematem. Spoglądała z zaciekawieniem na mijanych po drodze ludzi, aczkolwiek aktualna godzina robiła czystki w zamczysku, więc nie pozostawało wiele do obserwacji. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Laboratorium. Pią Lut 21, 2020 2:33 pm | |
| Uniósł wysoko brwi, nie czując się na siłach do dalszej walki i doszukiwaniu się swojego błędu. Dzień przyniósł mu zbyt wiele wrażeń, aby mieć chęci zrozumieć, co kryje się za słowami skazanej. Zrezygnował z dalszych słów, by przetrzeć twarz dłońmi, zaczesując włosy do tyłu. Miał dosyć na dziś. — Utrudniasz mi życie, Yvy — mruknął wyraźnie zmęczony, nie rozwijając dopytując, ani nie rozwijając tematu warkoczy. Bywały momenty, w których zastanawiał się, jak potoczyłaby się jego droga, gdyby nigdy nie podjął się próby wzięcia skazanej pod swoje skrzydła. Czy wyszedłby na tym lepiej, czy gorzej, miewał wrażenie, że żadna z podjętych decyzji nie należy w rzeczywistości do niego. — Odprowadzę cię do pokoju — oznajmił cicho, prostując się, gotów do dalszej drogi. — Ja sprawdzę jeszcze, czy to, co usłyszeliśmy o Albercie, jest prawdą — wyjaśnił, planując tę wizytę od kiedy tylko Leander przyniósł mu tę dobrą nowinę. Zawahał się, lecz po chwili ciszy dodał: — Jeśli chcesz, możesz iść ze mną... |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Laboratorium. Pią Lut 21, 2020 10:19 pm | |
| Doskonale wiedziała, że ostatnim przystankiem tego dnia będzie wstrętny pokój, jednak starała się pomijać za wszelką cenę tę myśl, mając głupią nadzieję na cud. W laboratorium chciała go powstrzymać przed powrotem, ale wynikająca komplikacja, dziewczę zjawiające się znikąd, zniszczyła jasne intencje białowłosej wiedźmy. Zatrzymała się, gdy padła nieoczekiwana propozycja. Nie odpowiedziała bez wahania, ponieważ migiem dostrzegła ogrom przeszkód, aby mu zwyczajnie współtowarzyszyć. - Mam wątpliwości, co do ponownego spotkania. Jeśli twoje przypuszczenia są prawdziwe, jestem odpowiedzialna za całą jego krzywdę. Gdyby się dowiedział... - udała zamyślenie, choć w rzeczywistości przełknęła ciężko ślinę, jakby wcale nie chcąc kończyć tego zdania. Niedorzecznością była obawa przed końcem, gdy zajmowała pozycję skazanej, gotowej w każdej chwili na zejście z ziemskiego padołu. Toczyła dużo wojen, lecz walka z coraz wyraźniejszym strachem, przed takim przeciwnikiem, była nadzwyczaj uciążliwa. Podobnie jak łzy, pokazanie tej strony komukolwiek jest niewyobrażalnym upokorzeniem, głęboko zapadającym w pamięć na zawsze. Teraz obok niej stał ktoś, kto nie akceptował słabeuszy i drwił z okazywanej bezsilności, więc, jak mogła pozwolić sobie na potknięcie? Nieustannie wraca pamięcią do spartaczonych zadań, czy jego zrozumiałej złości, co pomaga zatrzymywać wewnątrz masę emocji. Dawno temu załapała, iż Seth nie potrzebował ludzkiej strony w swojej pracy, a dokładnie to ich łączyło. Pogawędki, które odbywali, były miłymi, jak również niewiele znaczącymi, przerywnikami w tym całym chaosie. Im bardziej dostrzegała prawdę, tym mocniej odczuwała dziwny ból, nie mający nic wspólnego z fizycznością. - Całkiem możliwe, że będzie tym, który doprowadzi również do mojej śmierci - oznajmiła w końcu, patrząc beznamiętnie na koszulę żniwiarza. - Prościej ujmując, byłabym ostatnią osobą, którą chciałby zobaczyć. Sam znakomicie wiesz, jak beznadziejnie wygląda ta sytuacja. Wasza bójka to jedno, moje natarcie przedstawia się o niebo gorzej, pogłębiając niechęć, a zapewne już czystą nienawiść, Alberta - rzekła ciszej, przymykając nieco powieki. Uważała nienawiść za coś normalniejszego od radości. Nikt nigdy nie stał po jej stronie, zresztą nikt nie był na tyle głupi, by wybrać bezwartościową stronę. Nadal tkwiła w przekonaniu, że także Seth miał na uwadze wyłącznie korzyści płynące ze szczęścia, dlatego wytrzymywał tak długo. - Ponadto, strażnicy nie dopuszczą mnie chociażby w okolice tego pomieszczenia - dodała słuszną uwagę, eliminującą na starcie możliwość pójścia z nim. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Laboratorium. Sob Lut 22, 2020 2:37 pm | |
| Jego obawy nie pokrywały się nawet w najmniejszym stopniu z wątpliwościami Yvette. Tam, gdzie ona dostrzegała problemy, on widział szansę do wykorzystania. Zamiast oskarżeń o niemożliwe, o wiele bardziej obawiał się samego zachowania skazanej, które ostatnimi czasy pozostawiało wiele do życzenia. — Czego miałby się dowiedzieć? Niczego mu nie zrobiłaś. Chyba że coś przegapiłem — zdziwił się, już samemu nie wiedząc, w co wierzyć. — Nie mam żadnej pewności, czy Leandra nie poniosło w swoich opowieściach. Lub czy nie nasłuchał się zmyślonych plotek. Chcę zobaczyć Alberta na własne oczy. Możliwe, że będzie nieprzytomny czy naćpany lekarstwami i ominie mnie przyjemność wbicia mu kilku nowych szpil. Nie oczekuję niczego, chcę go tylko zobaczyć — przedstawił swój cel, tak mu niezbędny, by ułożyć kolejny puzzel w niekończącej się układance. — Martwi cię nieudolny balsamista, który ponoć złamał obie ręce? — próbował zażartować. — Wiem, że nie chcecie się widzieć z wzajemnością. Możesz poczekać w drzwiach lub na korytarzu. A strażnicy... — zastanowił się. Owszem, gdyby skojarzono ich z wydarzeniem, które jeszcze tkwiło w pamięciach wielu lekarzy i pielęgniarek, zapewne mieliby oko na dziewczynę i nadchodzące za nią kłopoty. — W szpitalu znajduje się również twoja siostra. Masz prawo z nią być. I poobijany Albert nie ma nic do gadania w tej kwestii — zaproponował pewne rozwiązanie. — Wybór jednak należy do ciebie. Gdzie idziemy? — zapytał, zatrzymując się, czekając na decyzję dziewczyny. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Laboratorium. Sob Lut 22, 2020 5:05 pm | |
| Zaskoczona wielce upartym podejściem, skierowała wzrok na jego twarz, próbując rozwikłać zagadkę. Zachowywał się podobnie podczas sprawy z katem, w ogóle nie odpuszczając pogoni za prawdą, która jednak zdołała uciec mu sprzed nosa. Jedyne, czego była pewna, to powrót obsesji wraz z powrotem Gerarda. Wspomnienie dobrego humoru Setha, gdy dowiedział się o stanie balsamisty, uświadamiało ją o niezmiennym zamiarze napawania oczu okropnym widokiem. Nie potrafiła sprecyzować swoich odczuć, ale coś zdecydowanie nie pasowało w tej postawie. Tylko, co dokładnie? - Czy to w porządku? - ciche pytanie wyrwało się z jej ust, jednak nie zapowiadało się na rozwinięcie myśli. Wprawdzie minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz widziała bliźniaczkę, lecz ostro zapracowała na taki rozwój zdarzeń. Istotnie jest to zwykła wymówka, której Yvette silnie się trzyma, bo nie umie zaakceptować realnych powodów. Odpycha je od siebie, odwracając spojrzenie na łatwiejsze wytłumaczenie poniektórych spraw, a bezwzględne ucięcie kontaktu z Leandrem jest tego niezaprzeczalną częścią. - Zaczekam na korytarzu - podjęła ryzykowną decyzję, zgadzając się na krótką wycieczkę do szpitala.
z/t x2 |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Laboratorium. | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|