IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Zajazd na obrzeżach

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Selene
Kat
Selene

Liczba postów : 770
Join date : 21/05/2013

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyNie Lis 22, 2015 5:22 pm

First topic message reminder :

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Jrta9s

Zajazd na samym skraju miasta, mieszczący wielu spragnionych chwili relaksu mieszczan, a także podróżnych, wracających do Wishtown lub stawiających tu pierwsze kroki. Uświadczysz tu nie tylko ciepłego posiłku, nierozwodnionego piwa lub wygodnego posłania, ale także rodzinnej, przyjaznej dla każdego atmosfery. Wcale nierzadko można natrafić też na organizowane wesela. Jeśli zdarzy ci się w stanie mniejszego lub większego upojenia wyznać na głos, że właściwie to nie masz nic przeciwko wiedźmom albo co więcej; jesteś jedną z nich, nie zawiśniesz od razu na stryczku, jak może się wydarzyć w przypadku wyjawienia takiej informacji w centrum miasta. Miejsce pełne osobliwych charakterów, wyuczonych tolerancji o jakiej nieraz można tylko pomarzyć. Wszystko jest jak w bajce, do kiedy tylko nikt z Inkwizycji nie zajrzy tu na drobną kontrolę...
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t181-selene

AutorWiadomość
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyWto Mar 05, 2019 9:30 pm

Widział wahanie w postępowaniu swojej towarzyszki. Wahanie? Ale z czego ono wynikało? Przyjęła pocałunek, ale nie tak chętnie jak wcześniej, jak kiedyś. Coś się stało z Rachel po tym, jak się przedstawił. Czyżby kwestia nazwiska? Może było jej znane i słyszała mało pochlebne opinie na jego temat? A może chodziło o coś całkowicie innego? Sam nie wiedział, ale musiał zapytać. Zapytać i rozwiać ewentualne wątpliwości. Na razie jednak dostrzegł, jak cyrkówka się rozbierała. Nie mógł się powstrzymać, przed patrzeniem na jej wspaniałe ciało, zwłaszcza iż chociaż tutaj nie miała nic przeciwko.
- Nie chcę cię kupić. Po prostu cię lubię. - powiedział do niej swobodnym tonem. Następnie sam rozebrał się do naga  i wszedł do wanny obok blondynki. Podał jej wino, które postawiła na podłodze, wziął swój kieliszek i upił łyk trunku. Zerknął na nią kątem oka.
- Co takiego cię trapi? - zapytał. Postanowił od razu przejść do poznania powodu, aniżeli bawić się w podchody i wypytywać czy w ogóle o coś jej chodziło. Za duża była szansa, że dziewczyna po prostu odpowie "nic". A tak to, może usłyszy konkretny powód. Na to liczył. - I nie mów, że nic takiego, bo nie jestem ślepy. Widzę pewne rzeczy. - dodał, by uświadomić dziewczynie, że nawet jakby chciała, to nie zdoła go przekonać do tego, że wszystko było w porządku.
Woda wciąż była przyjemnie gorąca, więc napięcie samo wypływało z mięśni mężczyzny. Tak, mógłby tak siedzieć długo, ale coś czuł, że zaraz czeka go poważna rozmowa. Rozmowa, której przebiegu nie mógł przewidzieć. W końcu jak przewidzieć przebieg konwersacji, jeśli nie znało się powodu, dla którego miała ona być przeprowadzona?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 12:37 am

Podejrzewała, że będzie podążał za nią spojrzeniem. Czyż nie do tego została stworzona? Uwielbiała czuć na sobie wzrok innych ludzi, ale teraz czuła się zupełnie inaczej. Nie gorzej, inaczej. Przez tego, który na nią patrzył? Możliwe.
Z wdzięcznością przyjęła kieliszek, o którym zdołała zapomnieć. Wzięła go delikatnie w dłoń, upijając trochę wina. Później wbiła weń błękitne spojrzenie, zamyślając się na chwilę. Cała ta sytuacja wyglądała dziwnie i niecodziennie, tak bardzo odbiegając od zasad, które Rachel znała, że sprawiała niemal dyskomfort. A Gabriel zdołał to dostrzec pomimo zasłon, które akrobatka starała się stawiać.
- Gabrielu, ja... - zaczęła niepewnie, tak nieprzywykłym do siebie tonem, spuszczając spojrzenie. - Nie umiem tego zrozumieć.
Powiedzenie tego wymagało od dziewczyny niemałego wysiłku. Głównie dlatego, że nie mogła znaleźć słów odpowiednich do wyrażenia tego, czego się obawiała. A po części też ton mężczyzny jednoznacznie zmuszał do odpowiedzi, nie pozostawiając żadnego pola do ucieczki. Przez moment poczuła się zagoniona w kąt pod presją jego stanowczości, mimowolnie odrobinę się kuląc.
- W momencie, w którym nie pozostawiłeś żadnych wątpliwości wobec tego, kim jesteś, zdałam sobie z czegoś sprawę. Przebywałam kiedyś w towarzystwie osób, którym twoje imię nie było nieznajome. Wszystkie opowieści... plotki, pogłoski, brzmiały... nie mówiono przychylnie o twojej osobie. Używano wielu negatywnych słów z taką łatwością... - przerwała, wciąż nie unosząc spojrzenia. Ścisnęła mocniej w dłoni kieliszek.
- Częściowo też stąd mam... miałam poglądy takie, a nie inne. A tymczasem, kiedy przyszło mi wreszcie spotkać cię osobiście, nic z tego nie okazało się prawdą. W jaki sposób ty, który obarczony zostałeś mianem „aroganta”, zachowujesz się tak odmiennie? Skoro twierdzisz, że bezinteresownie darzysz mnie sympatią, bez względu na mój aktualny status społeczny i profesję...
Nabrała śmiałości w swoich słowach. Zdała sobie sprawę, że nawet jeśli w trakcie jej wypowiedzi mężczyzna chciał dojść do słowa, nie dawała mu takiej możliwości. Odstawiła trzymane szło gdzieś na skraj wanny, uniosła się, przesunęła zgrabnym ruchem tak, by siedzieć na udach arystokraty. Wiedziała, że nie musiała walczyć o jego atencję, a jednak sięgnęła jedną z dłoni jego twarzy, unosząc podbródek. Chciała mieć pewność, że poświęci jej całą swoją uwagę. Drugą rękę oparła na jego klatce piersiowej.
- Czym zasłużyłam sobie na twą delikatność, Gabrielu? Nie jako barona, a jako człowieka. - Odważyła się wreszcie zadać to pytanie. Nie było jedynym, które zatruwało jej myśli, ale czuła, że na kolejne przyjdzie czas później.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 2:31 am

Rachel walczyła ze sobą. Prawdopodobnie wahała się, czy wyznać mu to, co leżało jej na sercu. Gdy jednak wreszcie zaczęła mówić, Crew nie śmiał jej przerwać. Nie popędzał jej też, dał jej czas. Widocznie to, z czym zmagała się w swojej głowie traktowała poważnie. Na tyle poważnie, by mieć opory przed odsłonięciem swojej duszy, skoro ciało już mu pokazała, a nawet dała je skosztować.
Jej słowa były ciekawe. Wiedział, że arystokracja nie przepadała za nim, ale żeby szkalować go publicznie w taki sposób? Ciekaw był, jakich to negatywnych słów względem niego użyto, ale tego jedynie mógł się domyślać. Niemniej jednak, faktycznie, to co wiedziała o nim z plotek mogło budzić pewien dyskomfort. Z drugiej jednak strony, chyba przekonywała się do niego, skoro podzieliła się z nim swoimi troskami.
Gdy usiadła na jego udach, to musiał walczyć ze sobą, by nie...podekscytować się za bardzo. To byłoby nie na miejscu.
"Myśl o polityce, myśl o polityce, myśl o polityce...", powtarzał sobie w myślach, ale Herrington oczekiwała pełnego skupienia. Więc jej to dał. Spojrzał w jej oczy i wytrzymał to ciekawskie, pełne wątpliwości spojrzenie.
- Widzisz, Rachel, arystokracja przesiąknięta jest cynizmem oraz dwulicowością. Te gbury zrobią wszystko byleby zyskać władzę, uznanie, pieniądze. Ja natomiast nigdy nie kierowałem się takimi pierdołami w swoim życiu. Starałem się być po prostu szczęśliwy. - powiedział, po czym przerwał na chwilę, by upić łyk alkoholu. Spojrzenie w dół, na piersi, kusiło, ale arystokrata starał się zachować powagę.
- Zawsze byłem szczery, zawsze byłem prawdziwy. Mówiłem o tym, co mi się nie podobało, co należało zmienić oraz nad czym zastanowić się dwa razy. Arystokracja opiera się na kłamstwach i grze aktorskiej. Ja tego nie lubię, więc uznali mnie za dziwaka. I zupełnie nie dziwi mnie, że tak o mnie mówią, chociaż podejrzewam, że część z tego jest prawdą. - rzekł. Był jaki był i nie zamierzał tego zmieniać. Czy to dla rządu, czy to dla arystokracji, reputacji czy....czegokolwiek innego. Takie miał zasady i sztywno się ich trzymał.
- Jestem wobec ciebie taki, a nie inny, bo mnie zainteresowałaś. Myślisz nieszablonowo, nieschematycznie. Jesteś pełna energii, żywiołowa...prawdziwa. Cenię takie osoby. No i chyba wpadłaś mi po prostu w oko. - powiedział do niej, puszczając oczko. I to był fakt. Rachel była tak odmienna o tego towarzystwa, w którym się na co dzień otaczał, że ciężko byłoby nie zwrócić na nią uwagi. - Poza tym ja jestem prawdziwy. A oni są sztuczni. Jak wydmuszki udające prawdziwe jajko, które jednak jest tylko pustą skorupką. - powiedział do niej, po czym pogładził ją po policzku. Delikatnie, czule. Nie chciał jednak dziewczyny spłoszyć, wiec nie odważył się na pocałowanie jej, chociaż miał na to gigantyczną ochotę. Nie mógł sobie jednak teraz na to pozwolić. Rozmawiali, a on nie chciał jej wytrącać z rytmu, skoro już się wobec niego otworzyła ze swoimi wątpliwościami.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 3:23 am

Została w niej pewna dziewicza niewinność, bo kompletnie nie była świadoma, do czego może doprowadzić swoimi zachowaniami. Nie miała pojęcia, jakie wysiłki Gabriel musiał podejmować, by nie zniszczyć nastroju. Nie spuszczała wzroku z jego twarzy, nie miała takiej potrzeby. Jeśli skupiali się teraz na rozmowie, nie liczyło się dla niej nic innego. Zwłaszcza, że po raz kolejny słowa arystokraty działały na nią kojąco. Cały dyskomfort zaczął powoli znikać.
- Mój ojciec nie osiągnąłby tego, co ma teraz, gdyby nie cynizm i sztuczność... - mruknęła smutno. Nie mieszała się zbyt mocno w interesy głowy rodziny, skutecznie ją od tego odciągano, tłumacząc, że nie będzie w stanie tego pojąć. Poza tym matka dbała, by Rachel miała na tyle dużo zajęć, by nie wtykać nosa tam, gdzie nie trzeba. W każdym razie teraz mało ją to obchodziło. Wiedziała, że ojciec dużo stracił na jej ucieczce i to wystarczało do poczucia satysfakcji.
- Nie pasujesz do tego świata, Gabrielu - powiedziała z delikatnym uśmiechem, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Obraz barona Crew, który miała teraz w głowie, był zbyt idealny. Musiał mieć więcej skaz, musiał o czymś jej nie mówić.
- Zabawne, moja matka zawsze uważała to za wady. Tępiła wszelkie przejawy wyobraźni, własnego zdania. Moja żywiołowość spędzała jej sen z powiek. Tak właściwie oboje byli... nudni. - Cóż się stało, że stać ją na taką wylewność? - Pamiętam jedynie surowe spojrzenie ojca, gdy dowiadywał się o moich wybrykach. Zwykł powtarzać, że zawodzę go jako dama. Byłam tylko dzieckiem, nikt nie miał prawa mi tego zabierać. - Wszystkie wspomnienia, jakie wyniosła z domu, zawierały bardzo niewiele pozytywnych emocji. - Myślę, że przez to teraz jestem taka, a nie inna. Chcę poznawać świat, a nie tkwić w miejscu.
Zdobyła się na szerszy uśmiech. Po raz kolejny spotkała osobę, której nie przeszkadzał charakter dziewczyny, a to był jedynie powód do radości. Przez chwilę nawet przemknął jej przez głowę obraz jej i Gabriela... Nie, bez przesady.
- Prawdę mówiąc, nie jesteś pierwszym, który prawi mi komplementy. Jednak z pewnością mocno odróżniasz się od innych. - Przesunęła dłoń spod brody mężczyzny ku jego szyi i linii włosów.
- Kusisz mnie i mamisz uśmiechem, a ja nie chcę mu odmawiać. Jest w tobie coś, przez co... - zawahała się na moment. - Mam wrażenie, że nasze spotkanie nie było jedynie zbiegiem okoliczności. Ktoś bawi się nami, a mu ku jego uciesze wypełniamy wszystkie jego plany. - Mimowolnie coraz bardziej ściszała głos, pochylając się jednocześnie w przód. Wplotła dłoń w długie kosmyki.
- Pachniesz jak dom, Gabrielu - powiedziała wreszcie, patrząc mu głęboko w oczy. - Taki, którego nigdy nie miałam.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 1:43 pm

Gabriel słuchał Rachel z uwagą i na prawdę przejmował się jej słowami. Gdyby ta blondynka była inna, to pewnie ich znajomość skończyłaby się na jednorazowej przygodzie, po której każde poszłoby w swoją stronę. Niemniej jednak, ze względu na charakter Herrington i jakiś dziwny magnetyzm, który przyciągał go do niej, nie potrafił lekceważyć tej dziewczyny. Nie chciał nawet tego robić. Bo co by mu z tego przyszło? Ciekawa znajomość poszłaby do piachu.
- Wiem, że do niego nie pasuję. Ale nie mogę nic na to poradzić. Jestem głową mojej rodziny. Pomimo mojego podejścia, spoczywają na mnie obowiązki, których nie mogę ignorować, chociaż bardzo bym chciał. - rzekł do niej układając sobie w głowie dalszą część swojej wypowiedzi. Jej rodzice faktycznie byli nudni - miał okazję ich spotkać kilka razy w czasach, gdy jeszcze chodził na te wszystkie bale, bankiety i uroczystości. Potrafili rozmawiać jedynie o pieniądzach, polityce i bieżących wydarzeniach w państwie. A te rzeczy, delikatnie mówiąc, mało Gabriela obchodziły. - I patrz do czego doprowadzili. Ich własna córka od nich uciekła nie mogąc znieść wymogów, jakie się ma względem damy. Wymogów, by zrobić z kobiety jedynie dobrą partię, wydać bogato za mąż i uczynić z niej krowę rozpłodową. Arystokracji wciąż wydaje się, że jest XIV wiek, dlatego ich myślenie jest takie przestarzałe. - powiedział. Wiedział, że te słowa, a zwłaszcza dwa pierwsze zdania, mogły zaboleć Rachel. A mimo to powiedział je, gdyż własna prawdziwość wiązała się ze szczerością, chociażby bolesną.
- Ty chcesz poznawać świat, a ja mogę ci go pokazać. Jeśli tylko zechcesz. - powiedział - I zabiorę cię gdziekolwiek tylko zechcesz. - to zdanie wyszeptał jej wprost do ucha. Wiedział, że te słowa mogły zostać odebrane różnie. I zdawał sobie sprawę, że były one również bardzo śmiałe. Cyrkówka z pewnością nie da mu od razu odpowiedzi, ale za to przynajmniej będzie miała świadomość. Świadomość tego, że Gabriel faktycznie chciał jej pomóc. W jakikolwiek sposób.
Przyjął  komplement, bo tak odebrał jej słowa, po czym wysłuchał jej teorii. Teorii, która nie miała żadnego sensu, a jeśli nawet była prawdziwa, to było to mało istotne.
- Jeśli tak jest faktycznie, to powinienem tej osobie podziękować za możliwość spotkania się z tobą i poznania cię. Sądzę jednak, że może wreszcie los się do nas uśmiechnął. Do mnie na pewno. Wreszcie poznałem kogoś, kto jest podobny w myśleniu do mnie. - rzekł uśmiechając się delikatnie. Dłoń na jego karku była przyjemnie ciepła, kojąca, jakby znajdowała się na właściwym miejscu.
"Otrząśnij się chłopie! Ledwie ją znasz!", pomyślał, ale Crew zaraz wyrzucił ten natrętny, mściwy i złośliwy głosik z głowy. Nie chciał się denerwować, nie chciał myśleć w ten sposób.
Porównanie go do domu, którego nigdy nie miała sprawiło, iż coś drgnęło w jego sercu. Nie wiedział co, nie potrafił tego zidentyfikować ani nazwać. Nie wiedział też jak zareagować  na te słowa, więc po prostu przytulił ją do siebie.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 4:33 pm

Cała ta sytuacja wprawiła Rachel w rozbawienie. Nie umiała już powstrzymywać szczerego uśmiechu. Zaskakiwało ją, w jaki sposób, pomimo znacznej różnicy w ich charakterach, mogli zgadzać się w tak znaczących kwestiach. Ona - niepoprawna marzycielka, działająca pod wpływem chwilowego impulsu i własnych zachcianek, a on - sprawiający wrażenie twardo stąpającego po ziemi, świadomy swoich obowiązków i odpowiedzialności baron. Mimo wszystko także złapała się na tym, że ucieszył ją fakt, iż dane im było się spotkać.
Ostatnie swoje zdanie dziewczyna wypowiedziała niemalże nieświadomie, przekonana, że mężczyzna nie byłby w stanie tego zrozumieć. Cóż, okazało się, że nie były to jedynie myśli, co z początku wstrzymało oddech blondynki. Nie doczekała się odpowiedzi, ale czyny mówiły same za siebie. W jego ramionach czuła się bezpiecznie i nieważne, jaka zamieć by nie szalała w świecie, ona miała ją za nic.
- Nie mów nic więcej - mruknęła, kładąc mu palec na ustach. Nie chciała sobie już więcej zaprzątać głowy słowami, których mimo najszczerszych chęci nie mogła przyjąć. Bądź co bądź, wanna była kiepskim miejscem na głębsze rozważania. Przynajmniej tak długo jak... Zbyt mocno chciała jego dotyku. Powróciły wszystkie wspomnienia z tamtej nocy, pragnienie poczucia tych samych emocji, co wtedy, było zbyt silne.
- Wydaje mi się, że to nie rozmowy ci w głowie - stwierdziła, patrząc sugestywnie w dół, gdzie coś uciążliwie naciskało na jej brzuch. Nie powinna się wstydzić, ale delikatny rumieniec wpełzł mimowolnie na jej policzki. To był jej dopiero drugi raz z mężczyzną i nie do końca przywykła do tego typu sytuacji. Odsunęła się nieco, patrząc spod przymrużonych powiek na Gabriela.
- Pozwól mi uczynić cię tylko moim raz jeszcze. - Z tymi słowami pochyliła się, odnajdując swoimi ustami jego wargi i wciągnęła go w pocałunek. Dawna namiętność i pasja wróciły, wypierając całkowicie niepewność. Dała mu tym samym zezwolenie na ponowne przekroczenie wszystkich wrażliwych granic.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 06, 2019 6:04 pm

Gabriel pod pewnymi względami działał, cóż, jak mężczyzna. Nie mógł dłużej powstrzymywać swojej ekscytacji, co Rachel poczuła po chwili na własnej skórze. Nic na to nie mógł poradzić, a trzeba było przyznać, że i tak długo wytrzymał. Na chwilę jednak skupił się na czymś innym. Na trzymaniu pięknej, młodej oraz nagiej kobiety w ramionach i to wystarczyło, by jego męskość poderwała się z miejsca.
Położyła mu palec na ustach i spojrzała w dół. Wydawać by się mogło, że nie przeszkadzało jej to, co czuła teraz. Nawet więcej, po następnych słowach można było wnioskować, że chciała coś więcej. Że chciała być jeszcze bliżej niego. Widocznie siedzenie na jego udach jej nie wystarczyło. Crew czuł się nieco zażenowany własną słabością, ale gdy tylko poczuł dotyk miękkich i ciepłych warg na swoich ustach, to dał się temu pochłonąć zapominając o tym niewielkim faux pas, jakim była utrata panowania nad pewną częścią własnego ciała.
Pasja, z jaką całowała go Herrington, była wyjątkowa, rzadko spotykana. Mężczyzna siłą rzeczy też dał się wciągnąć w ten wir wybuchającej namiętności odwzajemniając pocałunki z równą zapalczywością. Jednocześnie zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo tęsknił za tym dotykiem. Tym konkretnym, serwowanym przez nikogo innego jak Rachel. Jego dłonie same powędrowały na jej pośladki. Ścisnął je ponownie przekonując się o jędrności ciała tej kobiety. Była przepiękna i wysportowana, dlatego uważał się za prawdziwego szczęściarza mogąc z nią spać.
Oderwał na chwilę usta od jej warg, po czym spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się szelmowsko. Następnie pocałunkami przeniósł się na szyję. Skórę w tamtym miejscu najpierw delikatnie przygryzł, a potem pocałował. Wiedział, że Rachel będzie miała tutaj malinkę, ale nie przejmował się teraz takimi pierdołami. Językiem przesunął się w górę jej łabędziej szyi, po czym delikatnie przygryzł płatek ucha. To samo zrobił po drugiej stronie. Ciekawiło go, czy Rachel lubiła zabawy z nutką bólu w tle? To się miało dopiero okazać.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyCzw Mar 07, 2019 6:16 pm

W pewien dziwny sposób Rachel czuła satysfakcję, że jej obecność działa na Gabriela do tego stopnia, że mężczyzna nie był w stanie do końca zapanować nad niektórymi zachowaniami. Była także świadoma, że zapewne każdy przedstawiciel płci męskiej uległby prędzej czy później jej wdziękom, jednak fakt, że to właśnie ten konkretny arystokrata znajduje się z nią w jednej wannie działał szczególnie silnie. Wprawiał cyrkówkę w dobry nastrój i dodawał jeszcze więcej pewności siebie. Chciała już poczuć jego dłonie na swojej klatce piersiowej, ale póki co mężczyzna jej tego odmawiał. Co prawda dotyk ust na szyi dziewczyny też dawał cudowne odczucia, jednak to nie było to samo. Powstrzymała się przed pomrukiem niecierpliwości, gdy przeniósł się wyżej. Nie przeszkadzało jej delikatne podgryzanie, ale odciąganie przyjemności już tak. A skoro on może, to ona też! Zmarszczyła brwi i pokręciła kilkukrotnie głową z udawaną dezaprobatą. Uniosła się, by odwrócić całkowicie plecami do Gabriela, ale tym razem powierciła się trochę, by znaleźć się między jego nogami, a nie na nich. Uśmiechnęła się niewinnie znad ramienia. Nie ma dotyku, nie ma widoków, o. Podała mu za to butelkę z mydłem. Celem wizyt w wannie powinna być przede wszystkim kąpiel, prawda? Do dalszych czynności łóżko będzie zdecydowanie wygodniejsze.
Odgarnęła swoje włosy najpierw na jedną stronę, później do przodu, by nie przeszkadzały zbyt mocno, a przy okazji odsłoniły nieco widoku. Skinęła zachęcająco w stronę Gabriela, zerkając sugestywnie to na niego, to na malutką buteleczkę. Nie chciała być do końca okrutna, a tylko połączyć przyjemne z pożytecznym.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyCzw Mar 07, 2019 9:19 pm

Gabriel zamierzał tylko odrobinę przyspieszyć tempo względem ich pierwszego spotkania. Dla Rachel jednak to się chyba wydało za wolno. Ona chciała pieszczot teraz, natychmiast. Pokręciła głową z dezaprobatą i wstała z jego ud, po czym umościła się miedzy nimi. Z pewnością poczuła jego męskość na swoich plecach. Jej sugestywne zachowanie jednak sprawiało, że doskonale rozumiał o co jej chodzi. Miał ją umyć. Crew postanowił zrobić to nad wyraz sumiennie, dlatego też nalał sobie nieco mydła z buteleczki na dłonie, by następnie delikatnie umyć kobiecie szyję oraz ramiona wplatając w to delikatny, subtelny masaż. Skupiał się na tym co robił, gdyż musiał. Dawno nie masował nikogo, a chciał by był to masaż przyjemny i odprężający.
Chwilę później jednak nie mogąc się dłużej powstrzymać, przeniósł dłonie na dekolt kobiety. Na  razie jednak mył skórę pod obojczykami, a dopiero potem zaczął myć same piersi. Pieścił je, masował, nie omijał ani jednego fragmentu skóry, drażnił sutki ściskając je delikatnie, trącając kciukami. Robił to zdecydowanie dłużej, niż sama higiena nakazywała. Bawił się nimi chcąc jednocześnie sprawić kobiecie jak najwięcej przyjemności. Miał nadzieję, że to mu się udawało. Jednakże, na tym postanowił nie kończyć. Skoro miała być czysta to musiał ją umyć...całą. Dlatego wyjął dłonie z wody, nalał na nie kolejną porcję mydła, po czym musnął jedynie piersi i przeniósł się niżej. Brzuch też był ważny, ale tutaj nie zabawił na długo, gdyż jedna ręka zawędrowała pomiędzy uda kobiety. Najpierw dokładnie umył jej łono, a potem zszedł jeszcze niżej. Dotknął tego wrażliwego na dotyk i doznania guziczka, jaki miała każda kobieta i to właśnie na tym się teraz skupił. Delikatnie i powoli masował to miejsce, ale z każdą chwilą jego ruchy stawały się szybsze. Chciał słyszeć jęki, chciał czuć drżenie jej ciała, ale czy będzie mu to dane, czy nie pospieszył się za bardzo?
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Mar 27, 2019 6:18 am

Właściwie to głównie chodziło dziewczynie o umycie pleców, ale skoro wypadki potoczyły się tak, nie zamierzała narzekać. Miała nadzieję, że Gabriel przyłoży się do swojego zadania i, proszę, dłonie mężczyzny jej nie zawiodły. Rachel czuła, jak powoli pozbawiają ją całego napięcia w mięśniach, prowadząc do całkowitego relaksu. Pozwalała na eksplorowanie swojego ciała, nie szczędząc też nagród w postaci cichutkich jęków, gdy arystokrata trafiał na wrażliwsze miejsca. Zadrżała z ekscytacji, gdy ciepły dotyk zaczął wędrówkę troszczeczkę niżej. Przygryzła wargę, czekając jeszcze odrobinę, jeszcze kawałek... Silniejszy dreszcz delikatnie szarpnął jej ciałem, gdy palce mężczyzny dotarły tam, gdzie od początku chciała je poczuć. Pozwoliła poddać się całkowicie tym przyjemnym falom ciepła, rozlewającym się po całym ciele, przymykając oczy. Przynajmniej na jakiś czas.
Coś wewnątrz dziewczyny jednak zaczęło się buntować. Owszem, lubiła towarzystwo Gabriela, ale jednocześnie chciała coś sprawdzić. Chwyciła dłonie mężczyzny w swoje, próbując delikatnie odciągnąć od swoich najwrażliwszych miejsc, przesuwając je bardziej w stronę bioder i ud. Dotyk dotykiem, rozkosz rozkoszą, ale nie można też dostać wszystkiego naraz, prawda? Dotyczyło to tak samo jej, jak i arystokraty. Wanna nie wydawała się zbytnio odpowiednim i wygodnym miejscem na takie szaleństwa. Zerknęła ukradkiem na łowcę - znów podda się jej delikatnym ruchom, czy jednak obudziła lwa, który nie lubi, gdy się mu coś odbiera?
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Kwi 08, 2019 9:31 pm

Gabriel miał dziwną słabość do Rachel, której nie potrafił zdefiniować i z którą nie potrafił, nie chciał, walczyć. Pozwolił, by i tym razem podyktowała warunki, ale wiedział, że prędzej czy później będzie musiał zaznaczyć swoją dominację i to, że to zazwyczaj jego się słuchano, a nie na odwrót. Jego dłonie na chwilę spoczęły na biodrach oraz udach kobiety, po czym przesunęły się nieco wyżej ledwie muskając jej piersi.
- Łóżko będzie znacznie wygodniejsze. - wyszeptał jej wprost do ucha, po czym pocałował ją wyginając szyję w niewygodnej pozycji. Te usta były jednak warte nawet skręcenia sobie karku.
Po krótkiej chwili jednak oderwał się od jej warg, odsunął się nieco, umył, po czym wyszedł z wanny. Miał ochotę na małe co nieco, ale znacznie lepiej oddawało się przyjemności, gdy ciało było czyste. Wziął ręcznik i zaczął się wycierać. W zasadzie to jego wewnętrzny potwór kusił go, by wyciągnąć cyrkówkę z wanny, a potem zrobić z nią, co tylko mu się podobało. Kusił go, nęcił, ale Gabriel wymierzył swojej sadystycznej naturze mentalny cios prosto w szczękę ponownie ją usypiając. Przepasał się ręcznikiem w biodrach chcąc zasłonić to i owo, po czym wyciągnął dłoń w stronę swojej towarzyszki. Z końcówek włosów wciąż kapała mu woda, ale mężczyzna się tym w ogóle nie przejmował i nie zamierzał nic z tym robić. To był nic nie znaczący szczegół, którym nie zamierzał sobie zaprzątać głowy. Teraz jedyne co się liczyło to to, że miał przed sobą wspaniałą i piękną kobietę, z którą chciał się oddać grzeszeniu w pełnym tego słowa znaczeniu.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyCzw Maj 02, 2019 10:59 pm

Chwilowy bezruch i niepewność z ulgą zniknęły, gdy Gabriel poddał się delikatnym ruchom dziewczyny. Co prawda mężczyzna zdołał już kilkukrotnie udowodnić, że nie chce zrobić cyrkówce krzywdy, jednak nie była jeszcze w stanie w pełni mu zaufać. Widzieli się dopiero drugi raz i zdecydowanie wolałaby nie być do niczego zmuszana.
Następnie przyszedł miękki szept, rozwiewający wszystkie niepotrzebne myśli. Poruszył w środku dziewczyny jakąś strunę, która  kazała zadrżeć z ekscytacji. Nie potrafiła także odmówić arystokracie kolejnego pocałunku, pomimo delikatnych iskierek dyskomfortu w wygiętej szyi. Było w jego ustach coś, czego dziewczyna nie potrafiła nazwać, ale działało jak afrodyzjak. Całkiem dobry afrodyzjak.
Z tego, co się później działo, Rachel zadała sobie sprawę dopiero wtedy, gdy  Gabriel stanął przed nią z wyciągniętą dłonią. Widocznie przez cały ten czas obserwowała działania łowcy, myślami wędrując gdzieś daleko. I nawet teraz, gdy już to sobie uświadomiła, niezbyt chciała odrywać wzrok. Obraz półnagiego, umięśnionego i poznaczonego bliznami wojownika, którego jednak stać było na delikatność wobec o wiele drobniejszej od niego kobiety, działał niesamowicie. A mokre włosy i spływające po końcówkach krople tylko dodawały mu uroku.
Ugh, przecież nie będzie się gapić na niego w nieskończoność! Czas stąd wreszcie wyjść. Ochlapując się wciąż, o dziwo, ciepłą wodą ostatni raz, w końcu uniosła z gracją ciało, wychodząc z wanny. W odróżnieniu od Gabriela nie chwyciła ręcznika, nie traciła głowy nad wycieraniem się. Poczuła na skórze chłodny powiew powietrza, powodujący gęsią skórkę, ale bynajmniej w niczym to nie przeszkadzało. Chwyciła dłoń arystokraty i dała się poprowadzić do drugiego pokoju. Zatrzymała się przy łóżku, obserwując uważnie mężczyznę przed sobą. Delikatnym ruchem położyła obie dłonie na jego klatce piersiowej, później zjeżdżając po bokach niżej. Zatrzymała się przy ręczniku, przekrzywiając główkę.
- Naprawdę tego potrzebujesz? - spytała, unosząc w lekkim rozbawieniu brew i zaczepiając jedną z dłoni o materiał. Pociągnęła zadziornie, ale nie użyła do tego  zbyt wiele siły.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyNie Maj 26, 2019 11:21 am

Rachel nie zaprzątała sobie głowy wycieraniem się, czy też chociażby owijaniem się ręcznikiem, by, chociaż częściowo, zasłonić swoją nagość. Podobało mu się to w niej, że nie przejmowała się takimi pierdołami, skoro i zaraz miałaby stracić swoje jedyne odzienie. Poczuł ciepłą dłoń na swojej klatce piersiowej, po czym ta powoli zjechała w dół, w okolice ręcznika.
- Raczej mi się nie przyda - powiedział w momencie, gdy kobieta pociągnęła za krawędź ręcznika. Nie musiała się wysilać, gdyż był on bardzo luźno zawiązany. Ponownie spojrzał na jej piękne ciało, na te młode piersi, subtelnie umięśniony brzuch, mocne ramiona i wspaniałe, długie nogi. Uważał się za szczęściarza, że taka kobieta akurat z nim chce sypiać. Co prawda, wielokrotnie gościł w swoim łóżku atrakcyjne i ponętne kobiety, ale ta tutaj była inna. Zadziorna, nie przejmująca się konwenansami, mądra i inteligentna. Czy można było chcieć czegoś więcej? Przysunął się do niej i palcem wskazującym delikatnie uniósł jej brodę do góry. Chciał, by spojrzała na niego. Przysunął swoje usta do jej ust i złożył na tych należących do cyrkówki gorący, płomienny wręcz pocałunek. Czuł, jak jego ekscytacja rosła z każdą chwilą, jak podniecenie w nim szalało. I, miał nadzieję, to samo czuła dziewczyna. Przylgnął do jej mokrego ciała, a dłonie położył na jej pośladkach. Ścisnął je dosyć mocno, po czym podniósł swoją towarzyszkę do góry. Następnie obrócił się i pochylił tak, by mogła się położyć wygodnie na łóżku. Prawą dłoń przesunął z jej pośladków delikatnie muskając skórę na biodro, potem na brzuch, a następnie delikatnie ścisnął jej pierś. Miał nadzieję, że dziewczyna na te działania zareaguje entuzjastycznie.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Sie 19, 2019 12:06 am

Z uśmiechem zabłąkanym gdzieś w kącikach ust obserwowała spadający ręcznik. Bez niego arystokracie było znacznie lepiej. Bynajmniej nie miała nic przeciw działaniom Gabriela. Oddała mu dowództwo, biorąc w zamian wszystko, co miał jej do zaoferowania. Przyjęła pocałunek niemal z wdzięcznością, zupełnie jakby każda minuta spędzona z daleka od jego ust łączyła się z udręką. Z dotykiem sprawa wyglądała podobnie. Miejsca, których dotykały jego dłonie, zaczynały palić żywym ogniem, co niesamowicie podkręcało atmosferę. Gdyby dziewczyna miała w ogóle czas na zastanowienia, doszłaby pewnie do wniosku, że nikt dawno nie wzbudzał w niej aż takich uczuć. Może to i dobrze. Nigdy w życiu nie przypuszczałaby, że można się tak czuć w towarzystwie mężczyzny. Mężczyzny! Obiektów dotychczas mocno dyskryminowanych przez blondynkę.
Będąc pod opieką Gabriela urosła niemal do pozycji bogini. Zawsze czuła się doceniana i lubiła, gdy ktoś patrzył na jej ciało z pożądaniem, a jednak... Przy jej prywatnym baronie, jak zaczęła go pieszczotliwie określać, doświadczyła czegoś, czego nigdy się nie spodziewała. Owszem, on również nie odmawiał sobie widoku, ale jego spojrzenie było zupełnie inne. Nie chodziło o samo pożądanie. Nie chciał jedynie zadowolić siebie i odejść. Z każdym dotykiem to o nią się troszczył. By było jej jak najlepiej. A przynajmniej takie Rachel odnosiła wrażenie. I nie zamierzała z tego powodu narzekać.
Sapnęła cicho, gdy nie pierwszy już raz podniósł ją i położył na pościeli. Chyba lubił to robić.
Podsunęła sobie miękką poduszkę pod kark, ułożyła wygodniej wciąż wilgotne włosy, by dyskomfort nie przeszkadzał jej w serwowanych doznaniach, i bezkarnie przesunęła wzrokiem po sylwetce Gabriela. Wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętała i jakim przychodził do niej w wyobrażeniach. Jej własny, smukły i delikatny bohater.
Wygięła się leciutko, przygryzając wargę, gdy przesuwał po niej dłonią. Topniała coraz bardziej z każdym jego działaniem. Chciała więcej, bliżej, intensywniej, ale inicjatywę zostawiła całkowicie po jego stronie. Pozbywając się całkowicie wstydu pozwoliła sobie nawet rozsunąć kolana trochę szerzej, niemalże zachęcająco. Stanowiło te pewien rodzaj nagrody - Rachel Herrington ze wszystkimi jej wdziękami pod całkowitą kontrolą arystokraty. No, przynajmniej przez pewien czas.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Paź 09, 2019 5:54 pm

Godzinę później Gabriel położył się obok swojej towarzyszki. Był zmęczony, a jego skóra lśniła od potu. Oddychał ciężko, a serce waliło mu jak młotem. Był jednak zadowolony. Dawno nie czuł się tak dobrze jak teraz. Leżał u boku pięknej i mądrej kobiety, która, najwidoczniej, odwzajemniała to zainteresowania. Crew w przypadku seksu z Rachel był gotów odpuścić swoją przyjemność skupiając się jedynie na tym, by to panna Harrington czuła się dobrze i komfortowo. Przejechał dłonią po skórze jej talii i uśmiechnął się do niej ciepło. Spoglądał jej w oczy oraz podziwiał jej urodę. Tak, cyrkówka była onieśmielająca i zniewalająca do tego stopnia, że nawet taki kobieciarz jak Łowca Koszmarów był w stanie zatrzymać się przy niej na dłużej.
Dodatkowo, w jego wnętrzu zagościło coś dziwnego. Lubił tą dziewczynę, ale złapał się na tym, że zaczynało się to przeradzać w coś więcej. Czy to było tylko jego odczucie, czy może szlachcianka czuła to samo? No i pozostawało jeszcze pytanie, czy chciałby coś z tym robić, czy mu to przeszkadzało. Sam jeszcze nie wiedział, zdając sobie jedynie sprawę z tego, że będzie to musiał gruntownie przemyśleć. No i porozmawiać kiedyś z dziewczyną na ten temat.
- Jesteś piękna, Rachel. - powiedział do niej i chociaż był to prawdopodobnie najbardziej oklepany komplement świata, tak w przypadku tej kobiety był po prostu najszczerszą prawdą.
Crew uspokoił już swoje ciało. Oddech wrócił do normy, a serce do właściwego rytmu.
Mężczyzna wstał z łóżka, gdyż uznał, że nie powinien tak się gapić na nią jak wół w malowane wrota, więc podszedł do stolika, chwycił za szklanki, które tam wcześniej postawił i nalał do nich nieco alkoholu. Jedną szklankę wręczył Rachel, a z drugiej sam upił.
- Mam nadzieję, że nie ubierzesz się teraz i nie wyjdziesz stąd ze słowami "Napiszę do ciebie niedługo?" - zapytał rozbawionym tonem.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Paź 14, 2019 10:11 pm

Z cichym westchnięciem opadła na łóżko, szybkim ruchem przeczesując porozrzucane na boki włosy. Pozwoliła sobie na chwilę nic nie robienia, spojrzenie zawieszając na suficie podczas prób opanowania oddechu.  W dotychczas pustej głowie zaczęły jej świtać pytania, co sprawia, że w towarzystwie Gabriela doprowadzała się do takiego stanu, ale jedyny wniosek, do jakiego była zdolna, to zdecydowana pewność, iż nie chodził po tym świecie inny człowiek, przy którym czułaby się chociażby podobnie. Stwierdzenie 'tak samo' nawet nie miało prawa istnieć. W kolejnym momencie doszedł do niej głos sumienia, mówiący coraz głośniej i upierdliwiej, że przesadziła. Na szczęście został pokonany jednym przedłużonym dotykiem Gabriela. Pomimo wcześniejszego spełnienia znów poczuła ciepłe ukłucie gdzieś wewnątrz klatki piersiowej. Lubiła go. Jasna cholera, naprawdę go lubiła.
Na komplement zareagowała delikatnym uśmiechem rozbawienia. Słyszała to już od niego, być może nawet więcej niż raz. Normalnie by przewróciła oczami w geście znudzenia, ale nie teraz. Teraz po prostu gubiła się w kolorze jego tęczówek, nie myśląc o niczym innym.
Z mruknięciem niezadowolenia wypuściła mężczyznę z łóżka. Jak to tak, całe to przyjemne ciepło i komfort śmiało tak po prostu sobie pójść! Hmpf. No cóż, ona nie zamierzała się ruszać, wciąż śledząc wzrokiem ruchy arystokraty. Przyjęła alkohol, ale zamoczyła w nim jedynie usta.
- Nie mam gołębi, by je za tobą wysyłać, baronie - odparła, odwzajemniając nutkę rozbawienia. - Poza tym, to łóżko jest zbyt wygodne, by już je opuszczać.
Na zewnątrz wciąż było zimno. Na samo wyobrażenie wyjścia wprost w objęcia mrozu mimowolnie się wzdrygnęła.
Z cichym westchnięciem i gardłowym mruknięciem zmieniła pozycję, układając się wygodniej na plecach. Podłożyła przedramiona pod głowę i zawiesiła puste spojrzenie na suficie, jednak to nie to widziała. Nie mogła nie widzieć blizn Gabriela i nie zwracać na nie uwagi. To nie tak, że czuła obrzydzenie. To było raczej... Przypomniała sobie urywki ich pierwszego spotkania. Gdy jedyne, co mogła zrobić, to trząść się ze strachu, o którym życie dało jej wcześniej zapomnieć. W jednej chwili wtedy zrozumiała, że cokolwiek stworzyło koszmary i wiedźmy, nie stworzyło ich dla ludzi, a przeciwko nim.  A Crew wciąż się z tymi potworami mierzył. Wolnymi, bez klatek i uprzęży. Rachel nie potrafiła nazwać tego uczucia, ale wzbudzało niepokój gdzieś z tyłu głowy.
- Czemu to robisz? - spytała nagle, nie kierując spojrzenia w stronę mężczyzny. - Wciąż walczysz, ranisz i zabijasz. I dajesz ranić również siebie. Ja... - Przerwała na moment. Nie była do końca pewna, co właściwie chce powiedzieć. Wiedziała i pamiętała, że już prowadzili podobną rozmowę, a wciąż nie potrafiła zrozumieć. - Nie pałasz sympatią do innych arystokratów, to już wiem, i zapewne dążysz do tego, by być od nich lepszym, ale... Czemu kosztem takiego bólu?
Odwróciła się dopiero teraz, rzucając mu krótkie, intensywne spojrzenie błękitnych oczu.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptySro Paź 23, 2019 10:43 am

Gabriel nie kwapił się z tym, by się ubierać. Zwłaszcza iż nago czuł się swobodnie przy tej kobiecie.
Z jakiegoś względu wzbudziła w nim uczucia, o których zdążył już zapomnieć, a które przytłoczyła lata wcześniej rozpacz po stracie ukochanej. Czy był gotów by polubić kogoś tak bardzo? Panna Herrington była kimś, kto całkowicie zaburzał jego percepcję otaczającego go świata. Świata, który uważał za tak okrutny, tak wyprany z empatii i radości, że jedyne co Gabrielowi pozostawało to ukryć się za maską chłodu i drwiny, trwonienia pieniędzy i braku szacunku do pozostałych przedstawicieli swojej klasy społecznej. Ta kobieta jednak pokazała mu, że życie to nie tylko smutek, śmierć i dwulicowość.
Upił łyk alkoholu uśmiechając się delikatnie i patrząc na swoją towarzyszkę, chociaż jeszcze nie zamierzał siadać na łóżku. Musiał trochę rozprostować swoje stare, zmęczone kości.
Gdy kobieta odezwała się ponownie to na początku nie zrozumiał o co jej chodziło. Potem jednak wszystko się wyjaśniło.
- Rachel, ja nie dążę do bycia lepszym od nich. - powiedział, po czym zamilkł  na chwilę. Zastanawiał się, czy aby to był dobry moment na wyznania, z których Gabriel nie był wszakże znany. Rzadko uwidaczniał swoją duszę, rzadko otwierał się na innych, by wejść z kimś w relację dłuższą niż trwającą jedną noc. Westchnął jednak.
- Kilka lat temu inkwizycja spaliła moją żonę na stosie. To była pomyłka, ponieważ moja żona nie była czarownicą. Widziała Koszmary, jak ja, ale nie miała żadnych mocy. Dla nich jednak wtedy samo widzenie tych potworów było dowodem. Był to błąd biurokracji oraz kogoś odpowiedzialnego za egzekucje i wyroki. - rzekł, ale potem urwał na chwilę. Upił trochę drinka, dając sobie czas na poskładanie myśli. Zwłaszcza, że wspomnienia z tamtego okresu wróciły do mężczyzny, mimo iż tak usilnie starał się spychać w najgłębsze zakamarki swojej podświadomości. Teraz jednak wypłynęły na wierzch niczym boja ratunkowa na pełnym morzu.
- To był mroczny okres w moim życiu. Chciałem zabijać i to nie potwory, a ludzi. Chciałem wejść do siedziby inkwizycji i zabić tyle osób ile bym zdołał, zanim sam zostałbym uśmiercony. Na szczęście, mój lokaj i jednocześnie przyjaciel, przemówił mi do rozsądku. Zwróciłem swoją złość na Koszmary. Także widzisz....chęć bycia lepszym od kogoś nie ma tu żadnego znaczenia. - zakończył swój wywód. Nie liczył na jakąś żałosną litość, ale uznał, iż skoro Rachel zapytała, a on chciał być z nią szczery, to dobrym krokiem naprzód było wyznanie pewnych rzeczy. Uśmiechnął się lekko.
- No ale to było dawno temu. Nie ma sensu tego dalej roztrząsać. - dodał, by nieco złagodzić wydźwięk jego wcześniejszej wypowiedzi. Powoli zamykał ten rozdział swojego życia. Życia, w które wreszcie wkroczyło trochę radości.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Lis 11, 2019 1:14 pm

Podejrzewała, co usłyszy. Sądziła, że Gabriel użyje któregoś stwierdzenia wypowiedzianego przez siebie wcześniej. Spytała, szukając potwierdzenia dla swoich domysłów, ale się pomyliła. Boleśnie pomyliła. Zadając pytanie, nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nawet nie śmiała podejrzewać, że osoba taka jak on nosi na swoich barkach tak wielki ciężar. Słuchała uważnie każdego słowa, które opuszczało jego usta, ale nie odważyła się na niego spojrzeć. Jej wcześniejsze myśli wydały się teraz tak infantylne i wstydliwe, że była niemalże wdzięczna światu, że zostały tylko w jej głowie. Przez krótki moment chciała wstać, podejść i bez słów objąć arystokratę ramionami, jednak porzuciła tę myśl, sama do końca nie będąc pewną, dlaczego. Sięgnęła ręką ku pościeli, raz za razem ściskając i rozluźniając dłoń na miękkim materiale. Wyobraziła to sobie. Wbrew pozorom nie było to takie trudne. I jednego była pewna - na czyste niebosa, nie chciałaby nigdy zobaczyć go tak wściekłego. Nie chciałaby, by mężczyzna kiedykolwiek miał ponownie do tego powód.
- Ja... - zaczęła delikatnie, niepewnie. - Nie chciałam, byś... By to...
Po raz kolejny już zabrakło jej słów. Była doskonale świadoma, że każdy mijany przez nią człowiek z czegoś się cieszył, czegoś pragnął i.. coś stracił. Niesprawiedliwość tego świata polegała jedynie na tym, że poziom straty nie był równy dla wszystkich.
- Inkwizycja się nie myli - wyszeptała przed siebie. - To nie był błąd, tylko umyślne działanie. Oni palą wszystkich, niezależnie od tego czy zasługiwał, czy nie. Poza tym... Od kiedy jakieś odstępstwa od normy czynią nas winnymi?
Do tej pory nie potrafiła tego pojąć. Nie zrozumiała, gdy mówiła to Vivian. Nie zrozumiała także teraz, gdy mówił to Gabriel. W głębi duszy nie chciała, by w ogóle nadszedł taki moment, gdy zrozumie. Opuszczając dom nie miała wyrobionego, utartego zdania o Inkwizycji. Teraz to się zmieniło. Na swoje szczęście nie spotkała nigdy nikogo w czerwonym płaszczu, a tym samym nikogo, kto zmieniłby jej spojrzenie na tę organizację. Powoli kiełkowała w niej nienawiść do wszystkiego, co wywodzi się zza grubych murów zakonu.
Z jednej strony, temat wzbudzał w niej niepokój i nie chciała go kontynuować, jednak z drugiej musiała o coś zapytać.
- Czy ja... Czy ja ci ją przypominam? - Uniosła spojrzenie na Gabriela.
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Lis 11, 2019 1:41 pm

Gabriel nie wiedział jak bardzo zaszokowały Rachel wypowiedziane przez niego słowa. Z drugiej jednak strony, jak to możliwe, że nie słyszała o tym? Kilka lat temu było o tym dosyć głośno, a o nim samym zaczęły krążyć niepokojące plotki. Nic dziwnego, zamknął się wtedy w domu i tygodniami z niego nie wychodził upijając się w samotności raz za razem, dzień za dniem. Dopiero właśnie te polowania pomogły mu wyjść z tego dołka, zaczęły stanowić jakiś mglisty sens jego dalszej egzystencji.
Machnął ręką na pierwsze, niepewne słowa kobiety bagatelizując swoją własną opowieść.
- Jak już mówiłem, to było dawno temu i nie ma sensu wciąż nad tym płakać. Nie przejmuj się. - rzekł, uśmiechając się lekko do dziewczyny. Teraz usiadł obok niej. Po ich wcześniejszej aktywności nie pozostało już śladu poza ich własną nagością i zapachem feromonów unoszących się w powietrzu. Wziął kolejnego łyka z drinka, którego wciąż dzierżył w dłoni.
Nie odpowiedział jednak nic na słowa dziewczyny odnośnie nieomylności tej przeklętej organizacji, jaka zwalczała wiedźmy.
Ostatnie pytanie jednakże go zaskoczyło i sprawiło, że mężczyzna musiał spojrzeć na Rachel raz jeszcze, ale w inny sposób. Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią.
- Pod pewnymi względami tak, natomiast pod innymi jesteście całkowicie różne od siebie. - zaczął. Zerknął na twarz Herrington, na jej piękne piersi, smukłą talię, wysportowany brzuch, długie nogi. - Podobnie jak ona, jesteś oszałamiająco piękna, chociaż ty jesteś blondynką, a ona była brunetką. Wasz śmiech jest zaraźliwy i nie do pomylenia z niczym innym, a sam uśmiech jest tak samo uroczy i ciepły. Ty jednak jesteś bardziej zwariowana, szalona. Nie boisz się podejmować ryzyka, ani tym bardziej próbować nowych rzeczy. Emily natomiast w pewnym momencie wpadła w pewną stagnację. Uwielbiała to, co znała niechętnie eksperymentując z nowymi doświadczeniami. No i ona nigdy nie cieszyłaby się z życia w cyrku. - powiedział, a jego dłoń powiodła po jej udzie delikatnie muskając skórę.
- A cieszysz się z takiego życia? - zapytał jeszcze, leniwie przesuwając wzrokiem po jej ciele, który to zatrzymał dopiero na jej oczach.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Lis 11, 2019 5:54 pm

Wodziła za nim wzrokiem, oczekując odpowiedzi w milczeniu. Zauważyła zmianę w jego nastawieniu, w jego spojrzeniu. Nie potrafiła jednak odgadnąć, co mężczyźnie siedzi w głowie, co właściwie w nim obudziła.
Słuchała uważnie jego słów, przekrzywiając przy tym delikatnie głowę, jak dziecko. Cieszyła się, że Gabriel spotkał i pokochał kogoś, że przez chwilę był szczęśliwy. Mówił o niej tak spokojnie i łagodnie. Z drugiej jednak strony narastało w Rachel dziwne uczucie i z każdą kolejną chwilą stawało się mocniejsze i coraz uciążliwsze.
Zauważyła ruch jego dłoni, wiedziała, co chciał zrobić i pomimo tego, że wciąż pragnęła jego dotyku, odsunęła się, gdy tylko jego palce dotknęły skóry. Pytanie, które zadał, wprawiło ją w lekkie zastanowienie. Lubiła je, ale czy...
- Nie jest dostatnie, ani nie jest do końca spełnieniem marzeń. - Zaczęła ostrożnie. W jej oczach rozbłysła pewna niebezpieczna iskierka. - Ale tak długo, jak nikt mnie do niczego nie zmusza, nie zamierzam żałować swoich decyzji. Nawet pomimo brudu, głodu i zimna, które poznałam dopiero na ulicy. Cyrk to moja rodzina.
Nie zaryzykowała jednak stwierdzenia, że jest szczęśliwa. Teraz, w tej właśnie chwili, poczuła pewne ukłucie pustki gdzieś w środku. Zupełnie jakby definicja szczęścia, którą do tej pory znała, okazała się jedynie ułudą. A prawdziwe uczucie było na wyciągnięcie ręki, ale nie mogła go dosięgnąć. Naciągnęła kołdrę na swoje nagie uda. Skoro już zaczęli wzajemną grę w pytania i odpowiedzi, nie chciała tak szybko kończyć zabawy.
Grajmy, Gabrielu.
- Czy to dlatego się zgodziłeś? - spytała, nawiązując do ich pierwszego spotkania. - Spełniłeś moją prośbę, bo ci ją przypominam?


Ostatnio zmieniony przez Rachel Herrington dnia Pon Kwi 05, 2021 9:29 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyWto Gru 17, 2019 5:01 pm

Gabriel, widząc zachowanie Rachel, doszedł do wniosku, iż nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Chciał jednakże być z nią szczery. Poza tym, nie miał w zwyczaju mówienia ludziom tego co chcieli usłyszeć. Odpowiedź więc mogła się nie spodobać tej kobiecie, ale z drugiej strony mężczyzna miał czyste sumienie, gdyż nie posunął się do kłamstwa, czy półprawdy. Podciągnęła jednak kołdrę zabierając mu możliwość dotknięcia jej. Cofnął więc rękę, spodziewając się tego, co zaraz usłyszy. Westchnął, gdy jego obawy się sprawdziły.
- Nie Rachel, nie dlatego to zrobiłem. Ja już wyszedłem ze stadium szukania zastępstwa na miejsce Emily. Spełniłem twoje życzenie, bo mnie zaintrygowałaś i zaciekawiłaś nietuzinkowym podejściem do życia i szaleństwem. U twojego boku nie mógłbym się nudzić, a i ty również tego byś nie doświadczyła. Wtedy mi to przemknęło przez myśl, więc nie sądź, że sytuacja, w jakiej się wtedy znaleźliśmy wynikała z tego, że coś w tobie przypomniało mi o mojej żonie. - rzekł, patrząc się swojej towarzyszce głęboko w oczy. Chciał jej w ten sposób dać do zrozumienia, że mówił szczerze, nie kręcił i nie owijał w bawełnę. Poza tym, Gabriel przyłapał się na tym, że sednem spotkań z tą cyrkówką nie był seks, tylko sama radość płynąca z obcowania z nią. Z poznawania jej poglądów, obserwowania jej zachowania, dyskutowania o czymś innym, niż przyziemne tematy.
Crew zaczął się nawet zastanawiać, jakim cudem Herrington wpadła na tak głupi pomysł, że cała ta sytuacja mogła wyniknąć z powodu podobieństwa do Emily. Niby pod pewnymi względami były podobne do siebie, ale ostatecznie tak bardzo się różniły...
- Przekonana, czy potrzebujesz jakiegoś dowodu? - zapytał pół żartem, pół serio. Chciał rozładować atmosferę, ale zdawał sobie sprawę z tego, że to może nie być koniec niewygodnych pytań. Cóż, przeczuwał, że one kiedyś mogły nadejść i że będzie musiał wtedy przez nie przebrnąć. Postanowił więc, iż wykaże się cierpliwością i wyrozumiałością dla ciekawości, a nawet dla oskarżeń, jakimi Rachel mogła rzucać w jego stronę.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyPon Kwi 05, 2021 9:26 pm

Coś w wypowiedzi Gabriela sprawiło, że Rachel nagle straciła na pewności i dominacji w rozmowie. Nie chodziło nawet o słowa mężczyzny, ale w tonie jego głosu, w wyrazie twarzy akrobatka dostrzegła coś, co w jednej chwili zabrało jej prawo do kierowania jakichkolwiek oskarżeń i wyrzutów w kierunku barona. A przede wszystkich do pozwolenia tym emocjom, całej jej pustce, do przeniknięcia w wypowiedzi dziewczyny. Z ich dwójki to zdecydowanie Gabriel stracił więcej, a pomimo to wciąż stał.
- Ale jakim kosztem... - pomyślała ze smutkiem.
- Gabrielu, ja... - Nie zdobyła się jednak na bezpośrednie słowa przeprosin. - Nie powinnam z ciebie wyciągać takich słów. Nawet wtedy, gdy faktycznie są prawdą.
Rachel spuściła wzrok, skupiając się na swoich dłoniach i mocno zaciśniętych w nich faldach pościeli. Wcześniejsze ukłucie zazdrości gdzieś zniknęło.
- Aczkolwiek teraz mnie zaintrygowałeś tym, jakie to dowody możesz mi przedstawić. - Odważyła się unieść delikatnie głowę, wyczuwając iskierki żartu w pytaniu mężczyzny. Ba! Kąciki ust same ułożyły się w lekki uśmiech.
Kilka minut później zdała sobie sprawę, że jej dłoń samoistnie zaczęła znów wodzić po ciele mężczyzny, gdy wyczuła pod palcami ciepło i nierówności jego blizn. Przez chwilę w odruchu chciała cofnąć rękę, jednak ostatecznie pozostawiła ją w miejscu. Wolnym ruchem przesunęła dłoń od obojczyka mężczyzny, przez szeroką klatkę piersiową, kończąc na żebrach. Przez cały czas nie odrywała wzroku, zahipnotyzowana ruchem własnych palców.
- Pamiętasz, co mi obiecałeś ostatnim razem? - spytała. W głosie ponownie zadźwięczała ciekawość, dobra przyjaciółka akrobatki. - Wciąż jesteś mi winien opowieści.
Skupiła się teraz na jednej z blizn, badając jej strukturę, zupełnie jakby starała się wyczytać jak najwięcej z dotyku. Kiedy to się stało, dlaczego. Koszmar? Człowiek? W głowie już uformowała kilkadziesiąt możliwych scenariuszy, ale nie odzywała się na temat żadnego z nich. Cierpliwie czekała na tę jedną, poprawną wersję. A może po prostu znów chciała usłyszeć głos Gabriela?
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyWto Kwi 06, 2021 12:42 pm

Gabriel wyczuł, że Rachel zrobiło się trochę głupio. Czy to z powodu jego blizn, czy straty Emily? A może wszystkiego po trochu? Chwilę później przyszła odpowiedź na jego pytanie. Ten machnął lekceważąco ręką.
- Nie przejmuj się. To naturalne, że cię to interesuje. Jak będziesz chciała to odpowiem na więcej pytań, chociażby były niewygodne. Jestem pewien, że zasługujesz na tyle odpowiedzi, ile zadasz pytań - rzekł, a na jego ustach wciąż był ten zawadiacki, delikatny uśmiech. Jego głos natomiast zdradzał pewność siebie i to, że jego słowa nie były pustymi obietnicami. Czuł, że napięcie już zeszło, a sama Rachel stała się bardziej odprężona. Crew bardzo był zadowolony z takiego obrotu spraw. Nie chciał bowiem, by reszta tego wieczoru została spędzona w ponurej, przygnębiającej atmosferze.
- Jakie? No nie wiem, możemy się później przekonać. - powiedział do niej uśmiechając się szeroko, od ucha do ucha.
W pewnym momencie poczuł jej dłoń na swoim ciele, która wodziła po bliznach, poznając opuszkami te wybrzuszenia oraz wgłębienia o nieregularnych, nienaturalnych kształtach. Każda z tych blizn miała historię, którą on zobowiązał się kiedyś opowiedzieć.
- No dobrze, jeśli chcesz. Ta rana jest po kuli. - powiedział, wskazując na niewielką bliznę o owalnym kształcie, tuż poniżej obojczyka. - Wiele lat temu, kiedy jeszcze nie byłem żonaty, a z Emily byliśmy na stopie narzeczeńskiej, jakiś jegomość po pijaku obraził ją w bardzo nieodpowiednich i nie przystających dżentelmenowi słowach. Zwyczaj nakazuje zmazanie hańby, jaką okrył moją wybrankę, więc wyzwałem go na pojedynek. Cóż, był szybszy, ale to ja miałem lepszego cela. - powiedział, wzruszając ramionami. Faktycznie, wtedy jego stan był dosyć poważny, ale jego przeciwnik miał gorzej. Ledwo go odratowali. Od tamtej pory Gabriel go nie widział. Może to i lepiej?
- Z kolei ta tutaj... - powiedział, pokazując podłużną szramę biegnącą od obojczyka aż poniżej pępka. - ...jest wynikiem walki z Koszmarem. Była to wielka bestia, mojego wzrostu. Zatrważająco silna, przypominająca połączenie goryla z kotem. I tak, fizjonomię miał groteskową, ale był niezwykle silny i zwinny. Jak mi zadał tę ranę, to aż mi dech zaparło, po czym straciłem przytomność. Przegrałem i byłem zdany na jego łaskę. Nie do końca wiem więc, dlaczego wciąż żyję. Obudziłem się w domu. Wiem tylko, że jego pazury chyba były czymś zatrute. Wdało się zakażenie, rana goiła się bardzo źle i zagoiła się w brzydki sposób. Poza tym miałem połamane żebra, które czasem do tej pory odczuwam. - rzekł. Faktycznie, skóra na bokach blizny była jakby ponaciągana, pozrastana ze strzępków. Była ponadto wypukła, bardzo jasna. Generalnie, niezbyt przyjemna w dotyku.
- Dobra, następne historie przy następnym spotkaniu. - rzekł, a ton jego głosu był wesoły, radosny. Opowiadanie o swoich przygodach sprawiało mu pewną radość, a dodatkowo dawało możliwość powrócenia wspomnieniami do przeszłości. Tak, to były ciekawe czasy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Rachel Herrington
Akrobatka
Rachel Herrington

Liczba postów : 199
Join date : 11/06/2016

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyWto Kwi 06, 2021 8:31 pm

Pomimo zapewnień mężczyzny, Rachel nie zamierzała pytać o zbyt wiele. No, przynajmniej nie teraz, gdy udało się zażegnać wszelkie spięcia. Póki co mogła z całą pewnością powiedzieć tyle, że woli, gdy Gabriel się uśmiecha, nawet gdyby miał się okazać strasznym czarnoksiężnikiem, rzucającym w ten sposób czary.
Usadowiła się wygodniej, zupełnie jak dziecko szykujące się na bajkę od niani. Nie spodziewała się historii zabawnych czy nawet radosnych, nic co radosne nie zostawia takich śladów. Ale mimo wszystko chciała je poznać. Zawsze wydawało jej się, że usłyszenie o bólu drugiej osoby jest pewnym krokiem do zrozumienia.
Nie przerywała mężczyźnie po części dlatego, że nie uważała tego za konieczne w obecnej sytuacji, a z drugiej po prostu lubiła słuchać głosu arystokraty. Zdawał się porywać ją do innego świata, gdzie większość codziennych rzeczy przestawało mieć znaczenie. Jak na przykład to, że oboje wciąż nie mieli na sobie ubrań.
Gdy mówił o kuli, przeniosła spojrzenie na jego obojczyk, a nawet odgarnęła ciemne kosmyki, przysłaniające widoczność, przerzucając je za ramię barona.
Nie próbowała nawet zgadywać, jakich to słów mógł użyć owy jegomość, że aż tak rozzłościły one Gabriela. Chociaż przez głowę przeszło jej kilka możliwości. Złapała się także na tym, że pomimo wcześniejszego skupienia, uśmiechnęła się cieplutko, na samą myśl o tym, jak bardzo musieli być w sobie zakochani. Rachel zwykle sama radziła sobie z takimi problemami, chociaż zdarzało się jej dostawać pomoc w tej kwestii. Nigdy jednak w tak poważnym charakterze.
Przesunęła palcami po drugiej z blizn, o której zaczął mówić Gabriel. Czy w tym przypadku też kogoś bronił? Wściekłość i podążająca za nią zemsta? Zlecenie?
Wzdrygnęła się mimowolnie, wyobrażając sobie posturę Koszmara. Żaden ze znanych cyrkówce mrocznych chowańców Cyrku nie przypominał tego z opisu. Wiedziała jednak, jakie potrafią osiągnąć rozmiary.
Przed podziwianiem odwagi arystokraty stała bariera w postaci świadomości, że nikt nie kazał mu tego robić. Nikt nie zmuszał do walki, do przegrywania. To była jego własna decyzja.
Wciąż badała delikatnie strukturę blizny, wodząc wolno po całej długości jej poszarpanych brzegów, jakby starała się zapamiętać każdy szczegół. Każdą nierówność i szorstkość, kontrastujących z gładką dłonią akrobatki.
Zrobiła naburmuszoną minę, patrząc z niemym wyrzutem, gdy mężczyzna oznajmił, że to koniec opowieści. Postanowiła jednak nie wyciągać z niego więcej.
Zamiast tego rozejrzała się po swoich rękach, szukając czegoś ciekawego do podzielenia się, ale jedyne, co znalazła, to jakieś tam lekkie zadrapanie na lewym nadgarstku.
- Ja nie mam żadnych wzniosłych opowieści. Ot, gdy miałam jakieś 6 lat, to sobie wymyśliłam, że zostanę władczynią wszystkich kotów. Nie było ich w moim otoczeniu za dużo, więc chciałam z nimi spędzać każdą wolną chwilę. Do najłatwiejszych zadań to nie należało, bo albo nie było ich w pobliżu, albo wolały się wygrzewać na słońcu. A moja rodzina niespecjalnie za nimi przepadała. Pamiętaj, Gabrielu, koty to kiepscy wypełniacze narzuconej im woli. - Zaśmiała się, pocierając nadgarstek. - Więc mam tylko to jako pamiątkę, że świat nie zawsze da ci to, czego aktualnie oczekujesz.
Westchnęła cichutko. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie była do końca przekonana, czy powinna. Po chwili stwierdziła jednak, że musi to z siebie wyrzucić, chociażby cicho, chociażby szeptem.
- Wtedy, przy spotkaniu z tamtym wielkim Koszmarem... Myślisz, że miałeś szczęście, czy ktoś nad tobą czuwa?  - spytała półgłosem, w sumie bardziej dla siebie niż dla faktycznej odpowiedzi arystokraty. Równie dobrze mógłby już nie żyć. Ile jeszcze spotkał takich bestii na swojej drodze? Ile jeszcze przed nim?
- Nie boisz się, że możesz kiedyś nie wrócić? Nie musisz przecież z nimi walczyć. Masz ułożone życie, na pewno są ludzie, którym na tobie zależy. I nie mówię tutaj tylko o strefie interesów. Masz przyjaciół, zapewne rodzinę. Nie obawiasz się, że możesz ich nagle zostawić?
Gabriel z pewnością był waleczny, ale nie niepokonany. Jeśli wciąż będzie kontynuował to szaleństwo, to w końcu trafi na silniejszego. Codziennie ktoś pozostawia swoje życie w szponach tych potworów, do tej wizji Rachel zdołała już przywyknąć. Narodziła się jednak nowa i z nią już gorzej było się pogodzić.
- A jeśli więcej cię już nie zobaczę?
Powrót do góry Go down
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 EmptyNie Kwi 11, 2021 3:01 pm

Rachel wydawała się, jakby słuchała jego opowieści nie tylko uszami, ale i każdym porem swojej gładkiej jak aksamit skóry. Nie można było ukryć, że Gabrielowi odpowiadało to, jak bardzo pochłonięta jego historiami była panna Harrington. Wydawać się mogło, że wraz z nim wkraczała do jego umysłu, do jego wspomnień, by tam przeżyć wszystko jeszcze raz, razem z nim. Mężczyzna uśmiechnął się rozczulająco, ale zaraz spróbował zamaskować ten grymas, zwykłym uśmiechem. Oto przed nim siedziała kobieta, która była zwariowana, nieobliczalna, a jednak była w niej jakaś niewinność, coś dziewiczego, co należało chronić za wszelką cenę.
A może tylko on ją tak odbierał?
Zerknął na bliznę, którą mu pokazała dziewczyna.
- No cóż, koty raczej nie należą do stworzeń, które dają sobą kierować. To niezależne istoty. - rzekł do dziewczyny tonem znawcy, chociaż o kotach nie miał absolutnie żadnego pojęcia. Ot, stworzenia jak każde inne. Wiedział, że miały pazury i dziwne usposobienie. Zupełnie jak niektórzy ludzie.
Gdy kobieta zadała mu następne pytanie to zamyślił się. Sam się czasem zastanawiał, dlaczego w sumie przeżył tamto spotkanie. Doszedł do wniosku, że jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest to, że został uratowany. Przez kogoś lub przez coś. Sam nie wiedział. Wszakże obudził się już we własnej rezydencji.
Żywy.
- Nie wiem. Może jedno i drugie? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. - odpowiedział szczerze. Bo jak mógł się tego niby dowiedzieć? Aczkolwiek, rany jakoś zawsze były mniej poważne niż na to wyglądały, kule zawsze omijały ważne organy. Może to faktycznie była boska ręka, która chciała mu pokazać, iż Gabriel miał w co wierzyć? Że po śmierci coś jednak było?
Następne pytanie jednak rozdrażniło Gabriela. Prychnął.
- Poprzez "ułożone" masz na myśli nudne? Nie, Rachel. Z całej rodziny zostałem się ostatni. Nie licząc brata, który nie wiadomo gdzie jest, który niczym się nie interesuje i nie wiadomo czy żyje. Przyjaciół nie mam żadnych, poza tobą. Cała reszta to krwiożercze pijawki, które tylko myślą, jak zrobić tak, żeby zarobić na mnie najwięcej. - odparł, a w jego głosie dało się słyszeć tłumiony gniew. - Jestem sam. - dodał. Z jakiegoś względu to ostatnie zdanie miało niesamowity, dobitny wydźwięk. Gabriel był najlepszym przykładem na to, że pieniądze czy władza jednak nie dawały tego upragnionego szczęścia.
Wstał z łóżka, ale nie zerwał się, by następnie podejść do okna, które sięgało mu od pasa w górę, i wyjrzeć przez nie na miasto, w którym przyszło mu żyć. Nie odpowiedział na ostatnie pytanie, zadane przez swoją towarzyszkę. Bo co i mógł rzec? Że za każdym razem to on będzie tym lepszym, że nie ma się o co martwić? On sam nie wiedział czy wróci wychodząc na następne polowanie.
Crew milczał przez dłuższą chwilę. Wyglądając przez okno zobaczył ludzi, którzy krzątali się załatwiając jakieś własne, nic nie znaczące sprawy. Kupców, którzy powoli zwijali się ze swoimi kramikami, a którzy poprzez handel próbowali wyżywić swoje rodziny. Byli tam też gońcy, strażnicy, sprzedawcy gazet, pucybuci, uliczni latarnicy. Powoli zaczynały wychodzić prostytutki, a gdzieniegdzie dało się dostrzec niknący w tłumie skrawek inkwizytorskiego płaszcza.
Inkwizytorzy.
Ucieleśnienie tego wszystkiego, czego Gabriel nienawidził. Ludzie nietolerujący inności, ludzie którzy zabijali w tak okrutny sposób, ludzie którzy byli bezlitośni i, wedle własnego mniemania, nieomylni. Złe, zadufane w sobie potwory, które niewiele się różniły od koszmarów. I ci ludzie należeli do instytucji, która miała tutaj największą władzę.
Inkwizycja....Wishtown...Stosy...
Minęła dłuższa chwila, nim poskromił swój gniew. I, mimo iż wiedział, że Rachel nie chciała go rozgniewać, tak Crew nie był w stanie powstrzymać swoich emocji.
Nienawidził tego miasta.
Odwrócił się, a na jego ustach znów był ten sam, delikatny uśmiech. I tylko po dzikim, niemalże zwierzęcym błysku w oku można było zorientować się, jakie emocje przed chwilą nim targały.
- Wyjeżdżam do Londynu na inspekcję fabryki, której jestem udziałowcem. Zamierzam trochę tam zostać. I nie mam tutaj na myśli tygodnia czy dwóch. - rzekł, a jego ton głosu był zdecydowany. To była decyzja, do której dojrzewał od dłuższego już czasu. - Czy zechciałabyś mi towarzyszyć w tej podróży, jak również i pobycie tam? - zapytał, spoglądając dziewczynie w oczy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Sponsored content




Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zajazd na obrzeżach    Zajazd na obrzeżach  - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zajazd na obrzeżach
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Karczma na północnych obrzeżach Danii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Uliczki-
Skocz do: