|
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Drzewo życzeń Pon Sie 19, 2019 7:31 pm | |
| - Selene napisał:
- Dąb o wyjątkowo grubym pniu, znajdujący się na wzniesieniu, z którego widać panoramę na całe Wishtown. Idealne miejsce na randki, o czym świadczy drewniana ławka pod koroną drzew, w całości pokryta wyrytymi inicjałami zakochanych.
Legenda głosi, że dąb został zasadzony przez wiedźmę, będącą matką zmutowanego genu; jedną z pierwszych czarownic, jakie nosił ten świat. Odkrywszy swoją moc, zapragnęła ona podzielić się jej dobrodziejstwami ze swoimi siostrami. Wtajemniczyła ona swoje najbardziej zaufane przyjaciółki. Dlatego, jakże wściekła była, odkrywszy, że jej sekret wyszedł na jaw, a magia wpadła w niepowołane ręce. Drzewo przez pełne chciwości i zawiści życzenia, ale i przez upływ czasu, straciło swoją moc. Matka dębu umarła z żalu, że jej dar nie został wykorzystany tak, jakby sobie tego życzyła. Wraz z ostatnim tchnieniem przeklęła całe Wishtown, mówiąc: „wszyscy zgnijecie w tym mieście!”. Ile w dawno zapomnianej legendzie kryje się prawdy? Zapewne niewiele. Ale wciąż zdarza się, że pod dębem pojawiają się ludzie, przytulając się do jego kory, szepczący swoje najskrytsze życzenia. Gdy się spełni, zawdzięczają swój los magii drzewa, a gdy dziwnym trafem, ich ucieczka poza granice miasta skończy się fiaskiem... Przeklinają je, wiedząc już czyja była w tym zasługa.
Ostatnio zmieniony przez Hawke dnia Pon Sie 19, 2019 8:22 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pon Sie 19, 2019 8:20 pm | |
| Wróciłabyś do niej prędzej czy później. Potrzebowałaś teraz tylko kogoś, kto cię pogłaska, przytuli i stwierdzi, że wszystko będzie dobrze. Jesteś specjalna! Nie zasługujesz na to, co się działo! Tak naprawdę to ty miałaś racje! Patrząc po tym, jak szybko chciałaś stąd wyjść, potrzebowałaś tylko pretekstu, by wrócić do swojej pani. Jak pies.Już dawno nie czuła się tak źle — niepotrzebna i samotna. Czegokolwiek się nie tykała, kończyło się to tragedią. Kogokolwiek by nie pokochała czy obdarzyła cieplejszym uczuciem, zawsze szło coś nie tak. Na końcu zawsze była sama i bez niczego. Jak miał ją ktoś pokochać, gdy nawet własna rodzina jej nie chciała? Maj to piękna pora roku, czyż nie? Wiosna w pełni, wszystko żyje. Tak blisko do wakacji i tych najcieplejszych dni.. Nie chcę cię stracić, ale też nie wiem... Czy sprostałabyś moim oczekiwaniom.Było już późne popołudnie, a Hawke dalej siedziała na zimnej ziemi, opierając głowę o pień drzewa. Hawke patrzyła na panoramę miasta, starając się o niczym nie myśleć. W ręku trzymała kompas, który jak zawsze pokazywał ten sam kierunek. Nigdy bym cię nie zostawiła. Nie sądziłam, że potrzebujesz jakiegokolwiek zapewnienia...- A jednak zostawiłaś - powiedziała cicho sama do siebie, zamykając klapkę kompasu, po czym sama przymknęła powieki. Wyglądała na zmęczoną. Nie spała najlepiej ostatnim czasy. Dużo piła, sporo paliła, a jeszcze więcej wplątywała się w bójki. Zdawała się nie zważać uwagi na nic. Jakby jej całkiem na niczym już nie zależało. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. W końcu czy warto było robić cokolwiek? Nic nie zdawało się mieć sensu. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sro Sie 21, 2019 10:12 pm | |
| Spojrzała na swoja niegdyś śnieżnobiałą rękawiczkę z zabrudzonymi ziemią palcami, pozbawioną emocji twarzą. Choć kiedyś przejęłaby się, usiłując zetrzeć plamy brudu, teraz jednak mało co było w stanie ją poruszyć. Zobojętniała. Kroczyła machinalnie, nie patrząc przed siebie, samymi stopami odnajdując drogę. Obojętność nie oznaczała jednak pogodzenia się z losem. Straciła wszystko. Nie istniała możliwa droga, by mogła odbudować zaprzepaszczone szanse. Choć nie upadła na samo dno, robiła wszystko, by się tam znaleźć, odtrącając wyciągnięte w geście pomocy dłonie. Dni Chrisitne mijały w jednakowym, bezbarwnym toku, a ona oddawała się niemyśleniu. I piciu, by łatwiej było nie myśleć. Piła na umór, piła w pracy, piła od rana. Wyrzuciła z domu Margaret, nie mogąc słyszeć jej narzekań. Chciała być sama, po raz kolejny przetrawić sytuację, w jakiej się znalazła i odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim sposobem do tego doprowadziła. Nie miała niczego - młodość sprzedała za pieniądze, miłość za władzę, władzę za odrobinę przyjemności. A jej jedyny cel, definicja jej jestestwa runęła w gruzach sama, w efekcie kolejnych poczynań. Ile czasu zostało, by wylądowała na bruku? Pewnie niewiele, lecz nie obchodziło jej to w żadnym stopniu. Przestała o siebie dbać, ubierała co popadło, włosy związując co najwyżej w niedbały kok. Cera Christine poszarzała, a pod oczyma pojawiły się fioletowe cienie, które po raz pierwszy od wieków nie pochodziły ze zmęczenia. O nie. Snu w niekończącej się dobie miała wystarczająco. Gdy doszła na szczyt wzniesienia, była już podpita. Wypaliła jednego papierosa, od razu sięgnąwszy po kolejnego. Sama nie wiedziała, jak się tu znalazła, gdyż wcale nie planowała wylegiwać się pod Drzewem Życzeń. Może przyszła tu prosić dąb o cofnięcie jej życzenia, by mogła wypowiedzieć kolejne? To wszystko i tak na nic się nie zdało... Uniosła brew, gdy dostrzegła znajomą czuprynę w trawach tuż pod drzewem. Nie zastanawiała się nad tym co zrobić. Najwyżej pójdzie dalej, zejdzie tak jak weszła, brnąc cały czas przed siebie. Schowała butelkę taniego ginu z powrotem do torebki, witając się jak gdyby nigdy nic: — Jak na złość, gdy cię nie szukam, znajduję cię bez problemu. Nie miała siły. Nie była oparciem dla nikogo, gdy nie potrafiła uporać się sama ze sobą. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pią Sie 23, 2019 9:56 pm | |
| Czułą, jak zmęczenie powoli ogarnia jej ciało. Powieki stawały się nieznośnie ciężkie, a ona sama nie miała już na nic więcej ochoty. Wiedziała, że spanie tu nie jest dobrym pomysłem. Chłód, dzikie zwierzęta z lasu, czy inni ludzie łasy na drogocenne przedmioty. Ale z drugiej strony czy cokolwiek ją z tych rzeczy w tej chwili ruszało? Czy cokolwiek to miało jakiekolwiek znaczenie w tym momencie? No, właśnie nie. W końcu co to za różnica czy wstanie w tej chwili i powlecze się do jakieś zapyziałej karczmy, czy zostanie tu i zaśnie? Jeden pies, prawda? W końcu skoro nic nie miało znaczenia, to jej życie tym bardziej nie. Tu było zawsze tak spokojnie... Cicho, brak tłumu i wszechobecnych spojrzeń. Otuliła się ciut szczelniej ramionami. Powoli przysypiała, odcinając się od świata dookoła, dając się pogrążyć w tej ciszy, aż coś wyrwało ją z letargu. Czyś głos, bardzo znajomy, a w tej chwili w jakiś sposób nierealny. Drgnęła lekko, przez chwilę zastanawiała się, czy na pewno nie śpi. W końcu to nie było możliwe, prawda? To musiał być kolejny sen, ułamek wspomnienia zmieszany z tęsknotą. Do niej i starych czasów. Przecież ostatnio miała pełno tych snów... Spojrzała w kierunku głosu. Nie odwróciła wzroku, gdy rozumiała, że to naprawdę Chris. Tak bardzo za nią tęskniła... Nawet mimo jej tamtych słów... Nawet, pomimo że ta kobieta ją po prostu wykorzystała... Tak bardzo nie wiedziała co powiedzieć czy zrobić. Przecież powinna jej nie cierpieć za to, co zrobiła. Sama jej powiedziała, że nie chce jej znać, więc skąd teraz to wahanie? |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sob Sie 31, 2019 8:30 pm | |
| Przelotem obdarzyła wzrokiem Drzewo Życzeń, które najwyraźniej śmiało się Christine w twarz. O ironio.... Westchnęła cicho. Czekała na reakcję Hawke, dając jej wystarczająco wiele czasu na odpowiedź, powitanie, złorzeczenie lub wiadomość, że chce być tu sama. Nic takiego nie wydarzyło się, więc miała wrażenie, że gdyby nie wykonała pierwszego kroku, do końca życia gapiłyby się na siebie w braku zrozumienia. Gdy ostatnim razem się widziałyśmy, byłaś bardziej wyszczekana... — napomknęła w myślach Christine, wykonując coś na wzór uśmiechu. — Nic nie powiesz? — machnęła ręką, wciąż nie ruszając się z miejsca. Ile to czasu minęło? Przestała liczyć. Pory roku zmieniały się, a ona już od dawna nie słyszała o Erin żadnej wieści. Widząc ją przed swoimi oczyma, dość biernie przyjęła fakt, że dziewczyna żyje, choć wcześniej robiła wiele, by stale otrzymywać informacje o jej stanie. Boże, jak wiele się zmieniło... Nikomu nie rozkazywała, nikomu nie kazała się doszukiwać. Zasiadając jeszcze na stanowisku mistrzyni, wykreśliła kilka faktów z papierów Erin, kilka kartek wyrwała... Pozwalając jej żyć własnym życiem, nie mając najmniejszego zamiaru się ponownie w nie wtrącać. — Po takim czasie bez słowa? — kontynuowała, sama nie wiedząc, co chce osiągnąć i do czego dąży. — Wiem, ja też nie próbowałam się skontaktować, Erin. Musisz mi wybaczyć, byłam szalenie zajęta. Zajęta jebaniem się na ryj, zgodnie z twoim zaleceniem — pierwsze słowa wypowiadała z udawaną skruchą, by resztę zdania wyrzucić z siebie w beznamiętnym, chłodnym tonie. Piękne ostatnie słowa pożegnania, które przetrawiała dość długo. Bywała mściwa, choć nie podejrzewałaby siebie o takie emocje w obecnym stanie. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pon Wrz 02, 2019 10:07 pm | |
| Odwróciła od niej wzrok, uciekając nim gdzieś w ziemię. Skuliła się ciut bardziej w sobie. Powinna stąd już dawno się wynieść. Tu też przecież nie miała do czego wracać. Wishtown było dla niej w tej chwili niczym klatka. W końcu sama spaliła za sobą ten most, czyż nie? Nawet ona jej już nie chciała... - Nie ma Erin. Jest tylko Hawke - odparła, nie potrafiąc nic innego w tym momencie wymyślić, uczepiając się najmniej istotnej rzeczy w tej chwili, a jednak w jakiś sposób dla niej ważnej. W końcu imię było czymś ważnym. Człowiek bez imienia był nikim. A przecież ona chciała być nikim. Chciała się oderwać od tego, co było. Zapomnieć o wszystkim. Nawet jeśli nie potrafiła tego zrobić, tęskniąc za tym, co było dobre. Nie wiedziała, co Chris chciała, osiągnąć w tej chwil. Starała się o tym w ogóle nie myśleć, choć była gotowa na wszystko. Wyzwanie od najgorszych, pobicie, wyrzuty. Cokolwiek. Hawke chciała, tylko aby to nie trwało długo, aby Christine zrobiła, co musi i zostawiła ją. By jak najkrócej czuć tę tęsknotę i wrócić do tego, co przez ostatni kilkanaście dni było dla niej normą. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sob Wrz 14, 2019 8:47 pm | |
| Ugryzła się w język nim zdążyła zacząć ją przedrzeźniać. „Jest tylko Hawke”. Nie zamierzała się z nią dłużej sprzeczać, w tej chwili Erin mogłaby zażądać zwracania się do niej pełnym imieniem, nazwiskiem i idiotyczną ksywką, Chrisitne miała to za nic. — Nie pozbędziesz się swojego imienia. Prędzej wyzbędziesz się swojego zbędnego uporu — mruknęła, nie walcząc z tym, ale też nie zamierzając spełniać jej polecenia. Jest tylko Hawke? To zabawne. — pomyślała, a jej niechęć do wszystkiego niemal pchnęła ją w niebezpiecznym kierunku powiedzenia o jedno słowo za dużo. A zresztą...? Co jej zależało! Przecież nie miała już niczego. Podeszła jeszcze bliżej, w końcu dochodząc do drzewa, witając się z nim jak zawsze - kładąc obie dłonie na jego korze, jakby czerpiąc z niego spokój. Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech i zbierając siły na nowo. Przemówiła odrobinę przyjemniejszym tonem, jakby zaczynając ich spotkanie od początku: — Twoje życzenie, które pomyślałaś pod tym drzewem... Spełniło się? — zapytała, otwierając powoli oczy. Była ciekawa. Ciekawa, czy Drzewo w rzeczywistości, po wysłuchaniu prośby, nie obraca jej w nieśmieszny żart. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pią Wrz 20, 2019 8:53 pm | |
| - To nie jest moje imię. To miano dostałam w miejscu, gdzie wszyscy mnie nienawidzili. Gdzie najchętniej by mnie ukatrupili. To nie jest moje imię. Nigdy nie będzie - odparła, nawet na nią nie patrząc, wbijając wzrok w swoje buty. Nienawidziła go. Nienawidziła siebie. Nienawidziła tego pieprzonego świata. Nienawidziła swoich rodziców, że ją porzucili. Nienawidziła tym, czym się stała. W końcu i tak skończyła bez niczego. Ta cała wcześniejsza walka nie miała sensu. Może naprawdę lepiej byłoby ze sobą skończyć? Skoczyć z wieży zegarowej? - Nigdy o nic go nie prosiłam - odparła. Kiedyś chciała prosić o wolność, jednak wiedziała, że to całkowicie nie miało sensu. A później? Po co miała o cokolwiek prosić? Skoro myślała, że znalazła swoje miejsce, gdzie choć jednej osobie na niej zależało? Zamrugała kilkukrotnie, by pozbyć się łez kłębiących się w jej oczach, ukradkiem wycierając o rękaw koszuli te, które zdążyły spłynąć na jej policzek. Głupia jesteś, Hawke. Czego ryczysz? |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sob Lis 02, 2019 7:09 pm | |
| Nie rozumiała żalu, jaki nosiła w sobie Hawke. Czuła rosnąca w niej nienawiść, lecz w ogromnie obojętności wszystkiego okół była ona śmieszna. Nienawiść do świata zawsze pozostawała jednostronna, co potrafiło brutalnie uświadomić, jak niewiele się znaczy. Nie poprawiło to nastroju Christine. Jesteśmy niczym. Nic nie zmienimy. I nie pozostanie po nas nic. — pozwoliła swoim demonom nadgryźć kolejny z okruchów jej jestestwa, poddając się wszystkiemu biernie. Nie czuła już strachu przed reakcją Erin. Kiedyś twierdziła, że potrzeba jej więcej czasu, by stanąć oko w oko z prawdą. W głębi duszy wiedziała, że nigdy nie będzie dobrego momentu, więc po raz kolejny okłamywała siebie i ją. — Erin. To imię, które nadali ci ludzie, którzy nikogo innego nie obdarzali większym uczuciem. Z pełnym pragnieniem, byś nosiła je z dumą. Świadomością swojego wyboru i znaczeniem, którego nie znam, lecz z łatwością mogę się go domyślić... — wypowiedziała beznamiętnie, nie wiedząc, czego się spodziewać. Czy pod czupryną dziewczyny zacznie się gotować z natłoku dziwacznych informacji? A może po raz kolejny uprze się, że nazywa się inaczej? — Nie? — powtórzyła ze szczerym zdziwieniem, oczekując wszystkiego, ale nie tego. Chciwość była najnaturalniejszym z grzechów ludzkich. A jeśli istniała minimalna szansa na to, że drzewo życzeń w rzeczywistości działa, nie rozumiała odrzucenia jego korzyści. Zawsze istniały cele, które chciała osiągnąć. Zawsze było jej mało. Dlaczego ktoś miałby rezygnować z...? Zrozumiała, że mierzyła Hawke swoją miarą. Ambicja nigdy nie była jej mocną stroną. — Ja z kolei, całe wieki temu... Poprosiłam je o pomoc w odnalezieniu cię. I nie wiem czy to złośliwość, czy przypadek, ale los pomaga mi w tym, nawet gdy tego nie chcę — prychnęła, kręcąc w lekkim rozbawieniu głową. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sob Lis 02, 2019 10:35 pm | |
| - Nie nazywaj mnie tak! Przestań kłamać, do kurwy nędzy! - wrzasnęła, odwracając w jej stronę gwałtownie twarz. Tak bardzo jej nie wierzyła. Czemu z resztą miała? Przez tyle lat ją oszukiwała, wykorzystując uczucia Hawke. Z resztą przecież Chris nie znała jej rodziców. Nie mogła. W końcu ci porzucili Hawke. W jaki sposób niby miało im na niej zależy w takim razie? Zamilkła na dłuższą chwilę, patrząc na nią z jakiś ukrytym bólem w tych burzowych tęczówkach. - Nie, bo myślałam, że w końcu dostałam to o czym marzyłam, ale jak zwykle się myliłam - odparła, odwracając od niej spojrzenie, by wbić je z powrotem w buty. Nie umiała się przyznać, że pragnęła po prostu o domu. - I po co ci to było? Po co ci była jakaś przybłęda z ulicy, której sama pozwoliłaś uciec? Nienawidzę cię za to, że mnie tu z powrotem ściągnęłaś - wyrzuciła z siebie część żalu, który w niej siedział. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pią Mar 20, 2020 3:39 pm | |
| Miała spore problemy z koncentracją; z trudem łączyła słowa w zdania, nawet w trakcie ich wypowiadania nie będąc pewna, czy Hawke ją rozumie. Złość oznaczała reakcję, a reakcja oznaczała, że wypowiedź Chris nie zderzyła się ze ścianą. Kiedyś być może odpowiedziałaby jej krzykiem, wtórując młodszej dziewczynie w emocjach. Teraz byłej mistrzyni pozostała tylko obojętność. Zacisnęła palce mocniej, czując chropowatą powierzchnię kory wpijającą się jej pod paznokcie. Gest nie przyniósł oczekiwanego spokoju, jak zazwyczaj się to działo. — Dlaczego nie wypowiesz swojego życzenia teraz? — zapytała, jakby abstrakcyjne prośby do kawałka drewna było niemal podróżą do Mekki dla ich umysłów. — Jestem ciekawa, czy drzewo zakpiło tylko ze mnie. Nie twierdzę, że sobie nie zasłużyłam, wręcz przeciwnie... Chociaż stojąc tu, mam najprawdziwszą ochotę pożyczyć byle siekierę i zwalić je wraz z korzeniami ze wzgórza — mówiła, wyraźnie oddalając się tematem od tego, co tkwiło między nimi, pełne niedomówień i niejasności. Nim jednak zatraciła się w monologu do dębu przed nią, powróciła spojrzeniem do Hawke, czując się, jakby śniła, nie wierząc, że mogą rozmawiać o tym w realnym świecie: — Czy wszystko w tym mieście przyniosło ci zawód? Czy nie było ani jednej rzeczy, z którą postąpiłabym dobrze? Naprawdę lepiej byłoby ci samej? — pytała spokojnie, a w głosie Christine na próżno było doszukiwać się emocji, które mogły zwiastować, jaki ma cel w zadanych zapytaniach. — Miałam powód, Erin. Dziś nie postąpiłabym tak samo, choć mam prawo twierdzić, że to przeklęte drzewo załatwi sprawę za mnie — wypowiedziała, nawet przez moment nie rozważając opcji zwracania się do dziewczyny wymyślonym nazwiskiem. Najwyżej zarobi w szczękę, co jej zależało? W pewnym sensie mogłoby przynieść to Christine ulgę. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Czw Cze 25, 2020 2:54 pm | |
| "Wolności nigdy nie było! Nigdy! Nikt na tym podłym świecie nie dostaje tego, czego pragnie!"— Po co niby? Nikt nigdy nie dostaje tego czego pragnie — odpowiedziała jej, dalej patrząc na swoje buty. Powoli coraz bardziej zatracała się w tej myśli. W końcu całe życie Hawke zdawało się potwierdzać tę myśl. Dobrze pamiętała tamte słowa i sam dzień. Nadal ją bolały one, nawet jeśli konkretnie nie potrafiła określić czy przez samą treść, czy przez to, że powiedziała jej je sama Chris. Milczała dłuższą chwilę. Pamiętała przecież te dobre chwilę, zarówno spędzone z Chris, jak i bez niej. Mimo to tak bardzo zdawały się one blednąć przy tym czego doświadczyła przez to cholerne miasto. — Zawsze do wszystkiego miałaś powody. Nigdy nic nie tłumaczyłaś. Zawsze coś przed mną kryłaś. A ja głupia wierzyłam, że chcesz dla mnie dobrze, że ci zależy. Że naprawdę mnie kochasz. Głupia myślałam, że jestem dla ciebie kimś więcej niż przybłędą z ulicy. Chciałam być dla ciebie kimś ważnym — powiedziała, a w jej oczach znów stanęły łzy. Nie próbowała ich tym razem wytrzeć. Pociągnęła nosem. — Było mi dać wtedy zdechnąć w tamtym więzieniu. Miałabyś o jeden problem i błąd mniej w swoim życiu — dodała po chwili. — Nie nazywaj mnie tak. Nienawidzę tego imienia. Nienawidzę. Nienawidzę, bo kojarzy mi się z tobą i z głupim marzeniem, że mogłabym mieć kiedykolwiek swój dom. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pon Lip 27, 2020 8:10 pm | |
| Wbrew początkowemu zaskoczeniu po zastaniu tu dziewczyny, teraz uznała otaczające ją okoliczności, zaistniały stan i towarzyszące mu emocje, za naturalne. Wszystko było, tak jak być powinno. Nie zastanawiała się nad tym więcej, jak w śnie przyjmując zmianę scenerii, niezależnie od tego, jak absurdalna by ona nie była. Czuła, że jest we właściwym miejscu, jakby jej życie zatoczyło koło, a ona znalazła się na początku swojej drogi, po całkowitym jej przebyciu. Początek i koniec splotły się ze sobą, oddając Christine wrażenie powagi chwili. Czuła, że od teraz wszystko mogło zacząć się na nowo. Albo skończyć — stwierdziła w duchu, mimowolnym spojrzeniem otaczając strome zbocze wzgórza. — Nigdy — powtórzyła za nią jak echo, potwierdzając słowa, których kontekst wciąż doskonale pamiętała. Być może wcześniej, zapewne w poprzednim życiu, sprostowałaby swoje słowa, nadając im odrobinę bardziej optymistyczny wydźwięk. Dawniej była zdania, że choć ścieżki ich żyć są już spisane, jedynie ciężka praca, w przeciwieństwie do ludzkich pragnień, jest w stanie lekko ukierunkować bieg tych dróg. Po minionych wydarzeniach, głoszenie podobnych teorii byłoby zwyczajnie śmieszne. Teraz widziała, gdzie zaprowadziło ją przeświadczenie o siłach wyższych. — Dawniej silnie wierzyłam w przeznaczenie. Naturalne przyciąganie; nieuchronną kolej rzeczy, której jedynie chciałam dopomóc — odparła, tępo wbijając wzrok w pustą przestrzeń przed nią — Przyznaję, bywałam samolubna. Karmiłam cię własnymi niespełnionymi ambicjami, żyjąc w przekonaniu, że moje pragnienia są również twoimi. Sądziłam, że po prostu musisz do nich dojrzeć — wyznała. Christine nie sprawiała wrażenia świadomej wypowiadanych przez nią słów. Wiele faktów dochodziło do niej w tym samym momencie, w którym ich dźwięk rozchodził się w powietrzu. — Jednak nigdy, przysięgam, nigdy nie chciałam dla ciebie źle — obruszyła się lekko, po raz kolejny przetrawiając charakterystyczną dla Erin manierę uważania się za najbardziej skrzywdzoną. — Naprawdę mi na tobie zależało. Nie z powodu przeznaczenia, nie z powodu durnej obietnicy, którą złożyłam w swojej głowie, nie z powodu powinności czy przyzwyczajenia... — wymieniała, dając jej jasno do zrozumienia, że emocje między nimi, budowała szczerość. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Pią Wrz 18, 2020 9:55 pm | |
| Tak trudno jej było w tej chwili uwierzyć w jakiekolwiek słowa Chris. To zabawne patrząc, że jeszcze niedawno ufała jej bezgranicznie. Nawet jeśli czuła, że Chris nie mówi jej w danej chwili wszystkiego. Ufała jej po prostu, wierząc, że kobieta nie będzie chciała jej zrobić żadnej krzywdy. Była w nią zapatrzona. W końcu sądziła, że u jej boku znajdzie to czego najbardziej pragnie. Schowała twarz w dłoniach, próbując się chociaż na chwilę uspokoić. Łzy dalej spływały po jej policzkach. Przydługie kosmyki, które od dawna najwidoczniej nie spotkały się z fryzjerskimi nożycami, spadły na jej oblicze. Nie chciał krzyczeć, a może nie miała na to siły? Ostatnim czasy wszystkie dni zlewały się w jedną szarą breję bez celu. Nie obchodziło ją to, jak skończy. Czy Inkwizycja się o nią upomni czy nie. To wszystko zdawało się w tej chwili takie bez celu. Nijakie. Nieważne. W końcu po co się starać, gdy wszystko i tak kończy się na stracie? Podniosła się z ziemi, odwracając się twarzą do niej. Potrzebowała spojrzeć jej w oczy. - To czym to wszystko było? Po co było? Dlaczego ci na mnie zależało? - spytała cicho. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sro Sty 13, 2021 2:30 pm | |
| Nie okazała krzty zdziwienia, gdy Hawke zwróciła się ku niej z oczami pełnymi łez. Ponad zaskoczenie przychodziła kwestia obojętności, która nie pozwalała Christine na okazywanie emocji, jakby jej empatia runęła razem z ambicjami. — Dlaczego płaczesz? — zapytała z rozbawieniem, nijak odzwierciedlającym się na twarzy inkwizytorki. — Przecież masz to, czego od zawsze chciałaś. Jesteś wolna, świat stoi przed tobą otworem — zauważyła, jakby nie rozumiała, co dziewczyna jeszcze robiła w tym miejscu. Choć głosiła jeszcze nie tak dawno temu, że wolności nie ma, teraz wypowiadała to słowo bez większego zwątpienia. — Teoretycznie nic cię tu nie trzyma — pospieszyła z wyjaśnieniem. — Papier ma dłuższą pamieć niż człowiek, lecz o wiele łatwiej jest się go pozbyć. Chociaż... Istnieją osoby, dla których znaczysz więcej niż wypełniona metryczka. Jeśli tych osób nie jest wiele, przy odrobinie szczęścia, nikt nie powinien się o ciebie upominać. — Klasyczne tłumaczenie Christine rodziło więcej pytań niż odpowiedzi, lecz ich wspólne tematy były ograniczone, przez co Hawke z łatwością mogła wywnioskować, że mowa o Inkwizycji. — Pytasz, dlaczego dwoje ludzi, rozumiejących się wzajemnie, potrafiących ze sobą rozmawiać i lubiących spędzać czas razem... dlaczego może zaistnieć między nimi więź? — drążyła, jakby nie zrozumiała pytania lub było zbyt oczywiste, by mogła na nie jednoznacznie odpowiedzieć, nie obrażając niczyjej inteligencji. — Pomijając przymus pochodzący z góry, przeznaczenie i parę obietnic złożonych samej sobie... Czy to nie oczywiste? Lubiłam cię. Lubię cię, Erin — skomentowała, prędko poprawiając się ostatnim zdaniem. Całą sobą, każdym swoim słowem i reakcją zdradzała, jak prosta i naturalna była dla niej akceptacja swojego fatum, ogrywając je zagadkami, jakby było to grą. |
| | | Hawke Włóczęga
Liczba postów : 443 Join date : 23/12/2015
| Temat: Re: Drzewo życzeń Sro Sty 27, 2021 7:36 pm | |
| - Nie tego chciałam. Nic mi po takiej wolności - wyszeptała, wycierając o rękaw twarz po raz kolejny w rękaw koszuli. Z marnym zresztą skutkiem. Nawet Miasto Życzeń nie dało jej tego czego pragnęła. A przecież tak bardzo sądziła, że właśnie tu znajdzie szczęście, a los się do niej wreszcie uśmiechnie. Tak, nic jej nie trzymało, ale zarówno nic nie pchnęło dalej. Co za różnica, czy zdechnie tu czy gdzieś indziej? Słowa Chris zdawały się być tak bardzo nieważne. Naprawdę nie interesowało ją czy ktoś będzie się o nią upominał czy nie. Nawet jeśli Inkwizycja by ją teraz znalazła i próbowała gdziekolwiek zaciągnąć, nie stawiałaby się im. To życie było niczym. Mogli jej je nawet teraz zabrać. Nie zależało jej na nim. Dlaczego Chris musiała mówić zagadkami? Czemu ciągle gadała o tym cholernym przeznaczeniu i obietnicach. Nigdy nie chciała tego wytłumaczyć. Zawsze, albo urywała ten wątek, albo go wymijała. Zadrżała lekko na jej ostatnie słowa. Po policzkach spłynęły jej łzy. - Tak bardzo starałam się zapomnieć, że cię kocham. Tak bardzo starłam się uciec od tego uczucia, wiedząc, że ty go nie odwzajemnisz... I nawet, gdy mnie skrzywdziłaś, nie potrafiłam o tobie zapomnieć, nawet, gdy uciekłam w ramiona kogoś innego - wydusiła z siebie. - Wiem, że spieprzyłam. Wiem, że nie powinnam wtedy w karczmie i w wieży... Powinnaś mnie nienawidzić... Tak wiele razy spieprzyłam. Tak wiele razy byłam kłodą u nogi. Dlaczego mnie nie nienawidzisz? Przecież powinnaś! |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Drzewo życzeń | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|