|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 02, 2020 7:55 pm | |
| Nie chciał w to uwierzyć, choć wszystkie wskazówki wskazywały na winę dziewczyny. Zapalczywie odpychał od siebie tę myśl, ratując się we wszystkich argumentach przeciw jej zbrodni. — To niemożliwe. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku. Ona żyła, ty zachowywałaś się... normalnie. Nie miałabyś żadnego powodu, aby to zrobić. Przecież... Istniała szansa na to, by wydobrzała — wymienił jeden z powodów, dla których zdawało mu się to niemożliwe, lecz w głowie huczało mu od oczywistości... Były rodzeństwem. Przyjaciółkami, jak ostatnio to ustalili. Nie dostrzegał łaski w tym czynie. Nie dostrzegał w nim niczego dobrego. — Co...? — usiłował dopytywać, lecz nie potrafił sformułować właściwego pytania. Takie zwyczajnie nie istniało. — Ty... Oszalałaś — stwierdził, zakrywając usta dłonią, co mogło oznaczać, że częściowo zaczął przyswajać tę informację do świadomości. To wszystko zmieniało. Jak mógłby w tej chwili zdawać się na jej racjonalne myślenie i decyzje? Nie wiedział nawet, czy jest zdolna do zdrowego ocenienia, kto zasługuje na życie, a kto wręcz przeciwnie. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 03, 2020 12:34 am | |
| To tylko zwykłe niedowierzanie, malujące się na jego twarzy, więc dlaczego ból stawał się coraz mocniejszy? Wypowiedziane słowa grzebały w otwartych ranach, które poczęły krwawić na nowo, przywracając obraz rozweselonej Yvonne, pośród tylu doznanych nieszczęść. Zareagował w sposób, który sprawił, że zechciała cofnąć czas, by za nic nie dopuścić do śmierci bliźniaczki, chroniąc ją także przed Gerardem. Nie rozumiała, jakim cudem nagle zaczęła żałować podjętej decyzji, skoro z początku bezgranicznie uwierzyła w słuszność, idącą za jej realizacją. Przecież Yvonne nie miała najmniejszych szans wyzdrowieć, żaden z balsamistów nie kwapił się do pomocy, a jednak istniały pozytywne głosy, wnoszące małą nadzieję, na którą niestety była ślepa. Jak to u niej bywa, wybrała najgorszy scenariusz, nie biorąc pod uwagę tych dobrych, możliwych do zaistnienia. Zadecydowała o śmierci, nie zważając na to, jak bardzo siostra walczyła o życie w okresie pełnej sprawności. - Dokładnie - przyznała bez ogródek, nawet nie próbując podważać braku zdrowego rozsądku. - Zabiłam kogoś, kto był mi niezwykle bliski. Wiesz, co to oznacza? Nie można mieć dla mnie litości. Wreszcie wyszła na jaw moja prawdziwa natura, która dotychczas sprytnie skrywała się przed twoimi oczami - mówiła, czując mimowolnie spływające łzy po policzkach. Mało tego, że postanowiła przypisać wszelkie zasługi sobie, to bezmyślnie ochroniła kata, który dosadnie zapoczątkował całe wydarzenie, nie pozostawiając dużego wyboru. Zasługiwała na pogardę i nienawiść, szczególnie po uśmierceniu Yvonne, toteż gotowa była przyjąć na siebie jeszcze więcej. - Co to za mina? Ostrzegali cię przed tym, że każda wiedźma jest taka sama, a ty uparcie nie chciałeś słuchać - starała się go nakręcić, dobrze wiedząc, że ich relacja stanęła pod znakiem zapytania. Wtem wpadła na pewien pomysł. Jeśli doprowadziłaby do całkowitego rozpadu ich znajomości, Seth mógłby zrzec się opieki, oddając ją z powrotem pod skrzydła Gerarda. Wtedy miałaby szansę skutecznie przegonić jego myśli o zemście, chroniąc niczemu winną rodzinę żniwiarza. Przegrała walkę o siostrę, jednak może przydać się do czegoś jeszcze, poświęcając się w całości. - Pragnąłeś bronić takiego potwora, jak się z tym czujesz? Co więcej, obdarzyłeś go sympatią, choć mógł zabić niepostrzeżenie Leandra, lub ciebie. Jesteś głupi i łatwowierny - zadrwiła, aczkolwiek w środku cierpiała, wcale nie chcąc stałej rozłąki. Zdradzać mogły ją nieustające łzy. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 03, 2020 3:08 pm | |
| Przetarł twarz, usilnie starając doprowadzić się do porządku. Przecież widział niejedno. Dlaczego ta wiadomość tak nim wstrząsnęła? Wciąż nie mógł w to uwierzyć, mając nadzieję, że przypisywanie sobie winy wynika z żalu i obłędu. Zaczynał rozumieć, że wiadomość tak ciężko przechodziła przez jego umysł, gdyż bezpośrednio go dotyczyła. O wiele łatwiej przyswajał okrucieństwa tego świata, gdy zadawane były osobom, o których nie wiedział nic. — Co chcesz osiągnąć tymi słowami? — warknął na nią w końcu, zapominając o jej żałobie i z jakim nastawieniem tu przyszedł. — Nie obchodzi mnie, co z nią zrobiłaś i jakim sposobem uznałaś swój pomysł za słuszny. Zastanawia mnie bardziej, dlaczego nie przeszło ci przez głowę, aby mi o tym powiedzieć? — zapytał, kręcąc głową. Rzucało nim. Musiał przestąpić kilka kroków po tej zamkniętej przestrzeni, by nie oszaleć. — Może zdążyłbym wybić ci ten pomysł z głowy... — westchnął, wiedząc, że jest już o wiele za późno na prawienie morałów. Nie był odpowiednią osoba, by ją ukarać. Nie mógł nic zrobić. Za późno było na myśli „a co gdyby...?”, za późno na próby naprawy. — Nie rozśmieszaj mnie. Prędzej sama zrobiłabyś krzywdę sobie, niż któremuś z nas — zaprzeczył w głębokim przekonaniu. Widział, jak usiłowała walczyć. Daleko było jej do zrobienia kariery wojownika. Próbował się uspokoić, zatrzymując się i pochylając nad dziewczyna ponownie. — To twoja siostra. Jeśli uważałaś, że tak będzie dla niej lepiej... W porządku. Akceptuję to, choć nie rozumiem tego w żadnym stopniu — rzucił twardo, nie potrafiąc postawić się w skórze dziewczyny. Był wściekły, choć wiedział, że powinien pohamować swoje emocje i okazać jej współczucie, widząc, że mocno przeżyła swój czyn. — Ale musisz mi przyrzec, że nie powiesz o tym nikomu więcej. Nigdy, zrozumiałaś? — zapytał, oczekując od niej potwierdzenia. — Odwróć się — powiedział, choć ciężko było mu pozbyć się twardego tonu, który nadawał jego słowom formę rozkazu. — Spójrz na mnie — dodał ciszej. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 03, 2020 9:55 pm | |
| Otworzyła usta z zamiarem sprezentowania odpowiedniej kontry, jednak szybko zdała sobie sprawę, że to, co zamierzała zrobić, było kolejną głupotą. Plan, jak się okazuje, był idealny tylko w jej głowie, bo w rzeczywistości miała problem z wykonaniem choćby pierwszego kroku. Podła prowokacja wydawała się prosta do osiągnięcia, słabe nerwy Setha niezmiernie sprzyjały zadaniu, lecz przeszkodą były żywione do niego uczucia. Nie była na tyle odważna, by ruszyć w głąb tej ścieżki, odkrywając znacznie więcej niewiadomych, ale mogła bez przeszkód stwierdzić, że rozstanie jest wykluczone. - Powiedzieć ci? Przecież... - zamilkła, przypominając sobie, jak mało czasu miała na zastanowienie się. Gdyby wróciła powiadomić żniwiarza, Gerard już dawno skończyłby z Yvonne, korzystając z podarowanej chwili. Każda decyzja prowadziła do jej śmierci. Naprawdę mogła postąpić inaczej? Lepiej? Już sama nie wiedziała, po której stronie powinna stanąć, choć teraz nie miało to znaczenia. Siostra nie żyje. Cicho zgodziła się z tą niesamowicie prawdopodobną wizją, którą usłyszała. Wyczuwała nadciągające pogrążenie, jakby tylko spróbowała zaprzeczyć, równocześnie wysławiając siłę szczęścia. To normalne, że nie dałaby rady ani jednemu, ani drugiemu. Zostałaby pokonana w kilka sekund, jednakże ma na to dobre wytłumaczenie, mianowicie, nie jest stworzona do walki. Polega wyłącznie na szczęściu, więc najlepiej trzymać dystans, umilić czas rozmową... Uciekać. - Jak możesz to akceptować? Chociaż pragnęłam jej dobra, zrobiłam coś tak potwornego. Zasługuję na okropną śmierć - stwierdziła, aczkolwiek przypuszczała, iż nawet coś takiego nie zmyje z niej miana morderczyni. Nie od razu obiecała milczenie w tej sprawie, starając się zrozumieć jego postępowanie, co wcale nie przyniosło oczekiwanych skutków. Niechętnie zmieniła pozycję na łóżku, kładąc się na plecach i przenosząc wzrok na twarz Setha. - Bałam się przed tobą przyznać. Nie chciałam, abyś ty też mnie znienawidził - rzekła łamiącym się głosem, przecierając dłońmi mocno zaczerwienione oczy. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Czw Mar 05, 2020 2:26 pm | |
| Wysłuchał jej we względnym spokoju i milczeniu, co nie pomogło mu w zrozumieniu dziewczyny. Słowa Yvette sugerowały żal popełnionego czynu, niemal nieprzyjemną pomyłkę. Nie pasowało mu to zestawienie, w intuicyjny już sposób węszył kłamstwa lub zatajoną prawdę. — Odpowiadałaś i odpowiadasz za nią. W dziwny, zupełnie niepojęty dla mnie sposób, uznałaś, że musisz tak postąpić. Nie mogę cię za to winić, a już na pewno nie będę tym, kto wymierzy ci karę — wyjaśniał jej, a przede wszystkim sobie, próbując dążyć do podsumowania i zamknięcia tematu, który będzie za nimi chodził do reszty ich dni. — Jeśli bóg istnieje, on się tym zajmie. Mi krzywdy nie zrobiłaś. Nie mam powodu, by cię nienawidzić — powiedział cicho, klękając przy łóżku dziewczyny. O wiele bardziej niepokoił go stan psychiczny dziewczyny. Nie potrafił zrozumieć, co nią kierowało, lecz wiedział, że nie miało to w sobie nic z logiki. Wiedział, że odbije się w to echem w jej przyszłości. — Najwyraźniej wiedziałaś, co robisz, prawda? — próbował się ostrożnie dowiedzieć. Sam nie wiedział, jaka odpowiedź, by go zadowoliła. Wolałby, aby wykazywała się kompletnym brakiem moralności czy zwyczajnym szaleństwem? Nie potrafił podjąć decyzji teraz, wciąż ledwie wierząc w zasłyszane wydarzenie. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Czw Mar 05, 2020 4:28 pm | |
| - Tak, miałam tego świadomość. - Spoglądała na niego nieufnym wzrokiem, zaczynając rozumieć, co chodzi mu po głowie. Nie mogła zignorować obojętności, z jaką do niej podchodził. Wprawdzie nie oczekiwała zrozumienia, wysłuchania, czy pocieszenia, ale utrzymywał pewien dystans, który był przerażający. Traktował Yvette niczym wariatkę, która stwarza zagrożenie dla otoczenia i samej siebie, i to bolało niewiarygodnie mocno. Czy tylko Gerard był w stanie zrozumieć, akceptując ten stan rzeczy? Też chciał to zrobić, zabicie Yvonne uważał za słuszny czyn, jednak zostawił zadanie wiedźmie, nie uznając jej za kogoś gorszego. Zupełne przeciwieństwo żniwiarza, który wyglądał, jakby chciał wepchnąć Yv do najczarniejszej celi, odcinając od reszty na dobre. - Skoro on to zrobi, nie mamy o czym więcej rozmawiać, Seth - uznała, mając mu za złe te słowa. - Zostaw mnie samą - dodała cicho, ponownie odwracając się do niego plecami. Niby dostrzegała, jak próbował nabyć więcej informacji odnośnie sytuacji, która miała miejsce, lecz nie sądziła, aby kiedyś znów spojrzał na nią normalnie.
|
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Czw Mar 05, 2020 9:43 pm | |
| Po serii pytań, oczekiwał, że przybliży się zrozumienia. Tak jednak nie stało się w żadnym stopniu. Przyszedł tu z zupełnie innym nastawieniem, lecz wciąż nie potrafił ocenić, co powinien zrobić z zasłyszaną informacją. Zignorował polecenie Yvette, nie ruszając się z miejsca. Wręcz przeciwnie, uklęknął przy jej łóżku, łokcie kładąc na samej jego krawędzi, nie zamierzając się podnosić, do kiedy nie wyrzuci go siłą. A i wtedy nie wyjdzie bez walki. — Powiedz mi więc... Dlaczego to zrobiłaś? — zapytał prosto z mostu, bo mgliste wyjaśnienie, jakim obdarowała go w pierwszych słowach, zwyczajnie mu nie wystarczyło. Ponownie wrócił do braku wiary w popełniony czyn. Już sądził, że znalazł rozwiązanie... I o dziwo, wydawało mu się bardziej prawdopodobne od niestworzonych, mrocznych wizji, jakie mu przedstawiła: — Czy ty... Z niepojętego dla mnie powodu... Nie bronisz czasem Gerarda? —zmrużył oczy, spoglądając na jej zapłakaną twarz z góry. — Rozumiem lata spędzone razem, które mogły siłą rzeczy wytworzyć... — odkaszlnął. — Przywiązanie? — Bardziej zapytał niż stwierdził, bo każde określenie w połączeniu z katem łagodnie powiedziawszy nie pasowało. — On to zrobił, prawda? Zrobił to i chciał zrzucić winę wraz z wyrzutami sumienia na ciebie? Nie przeszkodziłaś mu i dlatego przypisujesz odpowiedzialność sobie? — kroczył po nitce do kłębka, pewien, że tym razem trafił w sedno. Chciał, by mu przytaknęła, pozwalając mu na przyswojenie jedynego z rozwiązań, jakie był w stanie zrozumieć. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pią Mar 06, 2020 1:29 pm | |
| Dlaczego został? Jego obecność sprawiała, że wszystko stawało się trudniejsze. Popełniony czyn osiągał rangę niewybaczalnego, grożącego boskim potępieniem, chociaż on sam wstrzymywał się od wymierzenia jakiejkolwiek kary, na którą jawnie zasługiwała. Zbyt spokojnie przyjął do wiadomości morderstwo, przez co czuła się wyłącznie gorzej. Musiał kłamać. W istocie ukrywał prawdziwe obrzydzenie, starając się dowiedzieć więcej, by potem opuścić pośpiesznie pokój i nigdy więcej tu nie zawitać. To jedyne wyjaśnienie. - Odejdź - odparła chłodno, kiedy po raz kolejny próbował swych sił, w całkiem innej odmianie. Zdecydowanie tylko przeszkadzał, a jednak w głębi chciała, aby dalej natrętnie zawracał głowę. Przeczuwała, że gdy zostanie sama, wszystkie te negatywne emocje uderzą z podwójną siłą, odbierając resztki stabilności, która pozostała. Nie zaprzeczyła, co do obrony Gerarda, wprawiając się w zdziwienie. Czemu miałaby go bronić? Nie było żadnego logicznego powodu, dla którego powinna przyjąć wszystko na siebie, choć dokładnie tak postępowała. Kryła go, bo uważała, iż nie zrobił nic złego? Widok, jaki zastała w szpitalnej sali, wskazywał na przesadną, oraz nigdy nie spotkaną, troskę do pechowej dziewczyny. Należało go winić? - Nie było możliwości, by Yvonne dotrwała do świtu. Jeśli nie byłabym tą, która odbierze jej życie, zrobiłby to Gerard - wyjaśniła pokrótce, pomijając jego nietrafione domysły. - Wybrałam, a jednocześnie już nie chciałam widzieć własnej siostry w tym stanie... Próbowałam wpierw ją ratować, lecz moja moc dalej nie działała - mówiła bez siły, w pewnej mierze ukazując przebieg tamtych bolesnych chwil. - Kiedy szczęście w czystej postaci nie daje rady, czy rzeczywiście istnieje nadzieja? - spytała cicho, prędko odnajdując odpowiedź. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Sob Mar 07, 2020 3:19 pm | |
| Siedział na piętach w bezruchu, wciąż nie wiedząc, jak się zachować. Nie był dobry w okazywaniu emocji, nie licząc złości i agresji. W tym jedynym przypadku nie hamował się z niczym, po setce wyrządzonych krzywd, dopiero czując ulgę. — Nigdzie nie idę — odparł tylko, upierając się przy swoim. Być może zrozumienie nie było mu dziś dane, ale postanowił nie oddalać się, do kiedy nie będzie wiedział, co ma począć z faktem, przed którym go postawiła. Zrozumiał, że Gerard ponownie stanął im na drodze, a tam gdzie się pojawiał, siał śmierć i niepokój. Przedstawiła mu kolejny argument, aby się go pozbyć, jakby nie miał ich wystarczająco. Jedyne co stało mu na przeszkodzie to uznanie, jakim cieszył się kat w oczach innych inkwizytorów. — Nie potrafię ci odpowiedzieć... — szepnął cicho na jej filozoficzne pytanie. — Nie wiem, jak ja postąpiłbym w takiej samej sytuacji. Pewnie nigdy tego nie zrozumiem. Nie winię cię jednak... Jest mi przykro, że straciłaś siostrę — powiedział w końcu. Strata była stratą, nawet jeśli Yvette się do tego przyczyniła, nie widząc nadziei na powrót do przeszłości. Zawahał się, lecz po chwili ciszy z wolna ułożył palce na jej policzku, ocierając jej łzy. Spoglądał na nią spokojnie, pozwalając dziewczynie mówić, jeśli tego chciała.
|
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Sob Mar 07, 2020 7:12 pm | |
| Zebranie myśli było niełatwym zadaniem, zważając na upierdliwy ból głowy, który pojawił się przy kolejnej z rzędu godzinie płaczu. Niemożliwym okazało się powstrzymanie łez, ciągle dawały znać o swojej obecności, choć Yvette niezmiernie pragnęła już przestać, wiedząc lepiej niż ktokolwiek inny, że niczego nie naprawi tym zachowaniem. Drgnęła, gdy poczuła nagły dotyk, stanowczo przerywający ciąg przytłaczających myśli. Stosunkowo chłodne palce przynosiły miłą odmianę dla rozgrzanej skóry na policzkach, równocześnie sprawiając, iż na moment zupełnie zamknęła powieki. - Nie zostawiaj mnie... - wręcz wyszeptała, jakby nie mając śmiałości powiedzieć tego głośno. Kimże była, by wypowiadać podobne prośby? Postanowiła wrócić do poprzedniej pozycji, układając się na plecach. Nieźle się zdziwiła, zastając Setha tak blisko, jednak nie uciekła spojrzeniem, wlepiając je na nowo w jego twarz. - Co z twoją wizytą u Alberta? Powiodła się? - zmieniła całkiem temat, odstawiając na bok główną gwiazdę ich rozmów. Poruszanie tematu Yvonne przynosiło jedynie załamanie, ponadto wszelkie wspominki dorzucały ciężaru, z jakim od teraz musiała się borykać. Chciała odetchnąć, próbując skupić się na czymś innym. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Sob Mar 07, 2020 9:04 pm | |
| Dopiero po jej słowach, zrozumiał. Pojął, jakie jest jego zadanie. Poczuł, całym sobą, całym swoim jestestwem, co powinien uczynić. — Nie zostawię cię, kochana. Jestem przy tobie. Nieważne, co uczynisz — odpowiedział, nie zaprzestając dotyku, choć łzy nie schły, a on jedynie rozcierał jen na szerokość wilgotnych policzków dziewczyny. Śmierć. To oznaczało wszystko. Nowy początek. Koniec pewnego etapu. Śmierć była segmentem, pewnym odcinkiem w życiu człowieka, po którym już nic nie mogło toczyć się jak dawniej. I choć mógł snuć tylko swoje przypuszczenia, mógł dzielić z nią żal, nigdy nie doświadczy tego samego, do kiedy w życiu nie spotka go to samo. Od teraz Yvette będzie separować swoje istnienie na „przed” i „po jej śmierci”, był tego pewien. Nawet jej skóra była inna. Może to tylko wrażenie, ale pod opuszkami palców nie czuł tego samego co wcześniej. Może łzy zamknęły mu drogę, od tego, co doskonale znał, ale nawet szczęście nie wyglądało tak samo... — Albert... — zastanowił się na głos, wspominając rozmowę, która — jak mu się wydawało — zapadła mu w pamięć. W obliczu ostatnich wydarzeń, wszystko jednak było zwyczajnym żartem. — Obudziłem go. Był przerażony. Przeprosił mnie, dałabyś wiarę? Mamrotał bez sensu, lecz jego stan... Leander się nie pomylił, wszystko w nim było godne litości... — opowiadał pospiesznie, nie odnajdując sensu w tym chaotycznym spotkaniu, zwłaszcza gdy musiał prędko zając myśli innym. — Był przerażony. Zastraszony. To nie był wypadek, jestem pewien... — dodał cicho, dzieląc się jasnymi wnioskami z ich ostatniego spotkania. — Nie miałem szans ci powiedzieć. Wtedy... Boże, byłem pewien, że uciekłaś. To była chwila. I tyle wystarczyło, bym nabrał pewności, że... — urwał, wspominając swoją desperację, gdy nie zastał jej na korytarzu po powrocie z sali Alberta. — Och, Yvette... — westchnął, przymykając powieki, nigdy nie kończąc swojego zdania. Pochylił głowę, opierając się w okolicach jej skroni, świadom, ile kwestii na raz powinno budzić jego złość i lęk. Nic nie było doskonałe i nic nie zapowiadało się na zmiany. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Nie Mar 08, 2020 8:14 pm | |
| Jak się okazało, stan Alberta nie był nieśmiesznym żartem ze strony Leo. Doznał poważnych obrażeń za sprawą... Właśnie, kogo lub czego? Dość absurdalnie wypadało tłumaczenie o zbiegu okoliczności, którego sprawcą była zwykła półka, a jeszcze gorszą pozycję zajmowały domysły, gdzie główną rolę grał nieznany agresor. Wszystko wskazywało na rzeczywiste działanie mocy, co tylko dopieściło wiedźmę następnymi bolączkami. Jednak poczuła poniekąd ulgę. Bardzo prawdopodobne, że ona urządziła balsamistę w taki sposób, ale nie zabiła go. To był spory plus. Szczęście mogło bazować na pragnieniu skrzywdzenia innego człowieka, czyli nie chciała go zabić, nawet jeśli z jej ust padły słowa zwiastujące bezlitosną opcję. Nie umniejszało to w byciu potworem, w żadnym wypadku. - Leander miał rację. Nie ma innego wytłumaczenia, za wszystkim stoję... Czekaj, co takiego? - zapytała nieukrywanie zdziwiona, błyskawicznie gubiąc poprzedni wątek. - Miałabym uciec? Ty naprawdę myślałeś, że...? - Chwilę zajęło, by uświadomiła sobie, w jak wielki sposób wpłynęła na niego nieobecność, którą zastał po wyjściu na korytarz. Nie wiedziała. Nie miała pojęcia, że skromne zniknięcie wpędzi mężczyznę w taki stan. Podejrzewała bardziej szczegółowe poszukiwania, aczkolwiek nigdy nie brałaby pod uwagę udziału desperacji, przecież nie było ku temu powodu. I bum. Nagle wszystko zaczęło się ładnie kleić, otwierając dotychczas szczelnie zamknięte oczy Yvette. To, jak ją nazwał, to, jak wręcz obiecywał pozostać przy niej... - Bezczelnie niszczysz jakiekolwiek plany względem ucieczki, nie pozostawiając mi wyboru. Co masz na swoje usprawiedliwienie? - zadała z pozoru stanowcze pytanie, lekko się przy tym uśmiechając. Panująca atmosfera w ogóle nie zachęcała do chociażby marnego żartu, rzuconego od niechcenia, lecz humor Yvette niespodziewanie uległ drobnej poprawie. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Nie Mar 08, 2020 9:42 pm | |
| Nie zdążył uświadomić jej, że zadane balsamiście obrażenia były zbyt szczegółowe, jeśli można by zrzucić winę na los. Jak na oko Setha, ludzka premedytacja brała w tym udział. Prędko jednak porzucili rozmowę o Albercie, tak samo jak podjęli jego temat. — To było jedyne rozwiązanie, jakie przychodziło mi do głowy — Nie rozumiał jej niedowierzania. — Rozmawialiśmy o tym, niewiele wcześniej. Choć... O wiele wcześniej mogłem być się tego spodziewać. Gdy zrozumiałem, że w końcu mogłaś próbować ziścić swoje plany... Wiedziałem, że nie jestem na to gotowy — wyznawał wszystko, co wtedy niemal nim targało. W głębokiej desperacji był gotów zajrzeć pod każdy kamień wchodzący w skład murów Inkwizycji, byleby ją odnaleźć. — Najgorsze było jednak to... — zamilknął na moment, lecz nie przerywał spojrzenia zza lekko przymrużonych oczu. — Gdyby ci się udało, na zawsze zapamiętałabyś mnie jako tego, kto nie tylko ci nie pomógł, ale i przeszkadzał w ucieczce. Zapomniałabyś o mnie. Jeśli wiązałoby cię ze mną jakieś wspomnienie, byłbym Sethem, który trzymał cię w niewoli. Długo zdawał sobie z tego sprawę. Pomogły mu w tym namowy Leandra i obecne okoliczności. Choć wciąż nie był pewien i czuł, że to wszystko będzie błędem, wiedział, że nie może przed tym wiecznie uciekać. — Nie wiem, ile szczerości kryje się w tym, co robisz i co mówisz. Może nigdy się tego nie dowiem. Jednak... Wbrew temu, sądzę, że zasługujesz na wolność. A czym byłyby moje słowa, moje... uczucia względem ciebie, gdybym trzymał cię tu, wbrew twojej woli? Jeśli... Jeśli już musisz to zrobić, chcę być świadomy. Świadomy i przygotowany. — Twarz Setha była poważna, wypowiadając te słowa, nie zawahał się ani razu. Był pewny siebie, nie dając sobie czasu na zastanowienie. Musiał działać. Nie miał wiele czasu. — Żałuję twojej straty. Lecz przyjdzie jeszcze czas na żałobę. Teraz... — spojrzał na nią, zaciskając palce na jej ramieniu. — Chcę, abyś wstała. Musisz z kimś porozmawiać — rzekł, oferując jej podróż, pomimo stanu, w jakim się znajdowała. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 12:24 am | |
| Prędko wróciła pamięcią do ówczesnej rozmowy, w której obwieściła chęć ulotnienia się z zamczyska na stałe. Mówiła pod wpływem chwili, nie biorąc pod uwagę niczego prócz własnego widzimisię, na czym ostro mogła się przejechać. Ucieczka wcale nie była łatwa. I choć Yvette dysponowała nieograniczonym zasobem szczęścia, nigdy nie porwałaby się na przeprawę przez pomieszczenia wypełnione po brzegi inkwizytorami, gotowymi w każdym momencie do zakończenia jej życia. Trening, który miała przyjemność na samym początku odbyć, pokazał, że nawet taka moc miałaby problem z pokonaniem jednego z nich. Ryzyko szło w zapomnienie, zdecydowanie podstawiając pod nos wyczekiwanie odpowiedniej chwili na zewnątrz. Nie dowierzała własnym uszom, gdy zaczął mówić tak otwarcie. Nie miała zamiaru pozostać dłużna, z początku troszeczkę zmuszając się do przełamania. - W tym jesteśmy zgodni. Nie mam pojęcia, czy mówisz prawdę. Twoje czyny i słowa, często nie wydają się prawdziwe, jakbyś okłamywał mnie większość czasu. Nie mam ci tego za złe, w ostateczności jestem beznadziejnym przypadkiem, ale nieświadomość... jest uciążliwa - zgrabnie podsumowała swoje obserwacje, wyciągając z nich najtrafniejsze wnioski. Ale zawzięcie kontynuowała, co pewnie podpinało się już pod zwykłe żalenie się. - Ile jest w tym prawdy? Ile jest kłamstwa? Które z twoich zachowań mogę z czystym sumieniem uznać za szczere, a gdzie dokładnie daję się po prostu oszukać? Wątpię, abym kiedykolwiek się dowiedziała. Mimo tak wielu niewiadomych, nie zostawiłabym cię bez pożegnania, bo... czuję, że jesteś dla mnie niesamowicie ważny. Nie wiem, jak powinnam to nazwać... Nigdy przedtem to nie miało miejsca, więc jestem... Nie wiem... - ucichła, wyraźnie zakłopotana tymi minutami bezpośredniości. Nim pozwoliła zamyśleniu zagościć na długo, wróciła żwawo do wcześniejszych słów, które wyjątkowo nie przypadły jej do gustu. - Jak możesz tak mówić? Nigdy o tobie nie zapomnę. A co ze wszystkimi pozytywnymi wspomnieniami? Ty je stworzyłeś, ty pokazałeś mi, że można żyć inaczej... Nikt inny, Seth - mruknęła, czując nawracające poczucie winy za chęć zaznania wolności. Yvonne padła ofiarą pragnień siostry. Wyglądało na to, że Seth też niepojęcie ucierpi, gdy nastanie dzień rozstania. Czemu walczyła uparcie o coś, czego kompletnie nie rozumiała? Z drugiej strony, śmierć na stosie była nie do zaakceptowania. Czy istniał złoty środek? - Nie ma mowy. Wolę zostać tu - zaprzeczyła od razu, wiedząc, że nie będzie to nic dobrego. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 1:45 pm | |
| — Nie musisz... — usiłował ją powstrzymać, już w trakcie jej przemowy, gdy zdał sobie sprawę, dokąd to zmierza. Nie podjął się wyznania, oczekując tego samego. Gdy opowiadał, jakie uczucia mu wtedy towarzyszyły, był świadom, że może skończyć się milczeniem. Nie liczył na nic więcej. — Nie musiałaś — sprostował, gdy rozmowa potoczyła się w oczywistym kierunku. — Zawsze byłem wobec ciebie szczery — odparł, jakby głosił oczywistą, ogólnie powszechną prawdę. Czym jednak były zapewnienie o szczerości w ustach kłamcy? — Nie miałem powodu, by kłamać... W przeciwieństwie do ciebie. Współpraca wymaga odrobiny zaufania... — wyjaśnił swoją filozofię, której się trzymał. O wiele prościej funkcjonowało mu się z założeniem, że jego — jak to nazywał — partnerka w pracy, nie knuje planu, jak się go pozbyć w każdej chwili swojego dnia. Nie był do końca przekonany, gdy starała mu się oddać, jak wygląda jej stanowisko w kwestii uczuć. Nie kwestionował podejścia Yvette, a raczej... obawiał się o jej brak doświadczenia. — Wierzę, ale... Mówiłem ci. Nie znasz życia. Tutaj mogę być najlepszym z najgorszych, a ty będziesz wdzięczna za coś, co każdy inny określiłby mianem „krzywdy” — wyjaśnił, choć nie mógł zabronić dziewczynie żywionych emocji. Jeśli to czuła, uczucia musiały być prawdziwe. Miał jednak nadzieję, że pewnego dnia Yvette zazna innej perspektywy, aby móc ocenić je w pełnej okazałości. Drgnął lekko, gdy usłyszał jej pospieszną odmowę, lecz nie zwolnił uścisku na ramieniu dziewczyny. — Wiem, że nie masz ochoty wychodzić na zewnątrz, czy w ogóle wstawać z łóżka. To jednak ważne. Dla mnie i prawdopodobnie dla ciebie. Jeśli to możliwe... Proszę cię, abyś poszła ze mną — Z oznajmienia przeszedł nawet do prośby, nie uwzględniając w swoim planie odmowy ze strony Yvette. Z kolei też, nie przewidział, że zamiast niefortunnej śmierci, Yvonne spotkało morderstwo. — Obiecuję, że będziesz mogła wrócić tu, gdy uznasz to za stosowne — zaproponował, chcąc od czegoś zacząć. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 5:35 pm | |
| Jakim cudem wszystko odwróciło się przeciwko Yvette? Wyszło na jaw, że jego intencje zawsze były klarowne, jeśli chodziło o nią, z czym się absolutnie nie krył. Zazwyczaj podejrzewała wszystko, nie umiejąc bezgranicznie zaufać, i tu popełniała ogromny błąd. Prowadziła pewną bitwę z nieszczerością, którą była gotowa wytknąć każdemu na drodze, a tak naprawdę sama dopuszczała się jej nagminnie. Wypowiedź Setha o współpracy uderzyła wiedźmę na tyle mocno, że wręcz natychmiast odczuła niepohamowany wstyd przez swoje zachowanie. Pragnęła zapaść się pod ziemię, gdy jeszcze chwilę temu jasno informowała o możliwych kłamstwach żniwiarza. Z wielkości zażenowania przyłożyła dłoń do swojej twarzy, jakby będąc pod wrażeniem własnej głupoty. - Taaak, jestem okropną kłamczuchą - stwierdziła załamana, coraz mocniej upewniając się w tej kwestii. Nie bardzo rozumiała, co chciał przekazać. Postrzegała go w lepszym świetle, niż był w rzeczywistości? Aż zaczęła się głowić nad tym, jakie krzywdy mógł jej wyrządzać w oczach innych, skoro nie zauważała niczego niepokojącego. Traktował ją dobrze, nie sięgając po dobrze znany system kar, których miałaby w tej chwili pod dostatkiem. Co było nie tak? - Nie zmienię zdania. Czy takie spotkanie ma w ogóle jakiś sens? Zresztą... Zobacz, jak ja wyglądam - odparła, zerkając na niego. Trafiła w dziesiątkę! Jakby mogła pokazać się komukolwiek w takiej odsłonie? Już ubolewała nad faktem, że Seth to widzi i dobrze zapamięta. - Nigdzie nie idę - rzekła uparcie, nie podnosząc się z materaca. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 7:17 pm | |
| Czuł, że musi przekonać ją do opuszczenia pokoju, choć decyzja o przymuszeniu jej była w obecnej sytuacji zdecydowanie niemoralna. Mógł się jedynie domyślać, że po utracie członka rodziny, wysłuchiwanie czyichś słów na nieznane mu tematy, nie będzie zajęciem, którego się chętnie podejmie. Co by się nie kryło po drugiej stronie drzwi, bywały momenty, w których powinno się odpuścić. — Uwierz mi, że ma. Gdybym tylko sam potrafił przekazać ci wszystko, co powinnaś wiedzieć, nie prosiłbym cię o to — obwieścił w lekkim pośpiechu. Obawiał się, że oferta jest jednorazowa, lecz nie miał serca naciskać bardziej. Odsunął się jeszcze, pozwalając jej ostatecznie zdecydować: — Jeśli naprawdę bierzesz pod uwagę swój wygląd... Pominę już idiotyzm tego pomysłu... To nie przyjmuję odmowy. Jeśli jednak nie czujesz się na siłach, by wychodzić... — wraz z każdym zdaniem głos Setha ulegał zmianie, cichnąc i uspokajając się. — Wtedy uszanuję to i pozwolę ci odpocząć. Nie zmuszę cię do niczego w tej chwili — poinformował ją, czekając na dalsze rozkazy, gotów na wszystko. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 7:50 pm | |
| - Dużo zależy od twojej reakcji. Jestem przekonana, że będę chciała wrócić już po samym opuszczeniu pokoju, więc mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i pozwolisz mi odejść bez wahania - przedstawiła zdecydowanie swój punkt widzenia, który miał sporą szansę się spełnić. - Ale tak, zgadzam się. Kompletnie nie wiem, czemu zależy ci na jakimś spotkaniu, ale skoro to dla ciebie takie ważne... - mruknęła, czując rosnące niezadowolenie. Nie chciała stąd wychodzić. Ukrycie się przed światem w tym znienawidzonym pokoju było wspaniałym pomysłem, który został zniszczony. Mogła wymyślić jeszcze kilka lepszych wymówek, ale pocieszała się tym, że dostała możliwość powrotu kiedy tylko zapragnęła. - Szkoda, że nasze spotkanie musi się skończyć w ten sposób - odezwała się cicho, jakby zawiedziona. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 8:19 pm | |
| Pokiwał gorliwie głową, zadowolony, że nie musi jej dłużej przekonywać. Trzymał język za zębami, świadom, że gdy pozna szczegóły, ich wyprawa może skończyć się szybciej, niż się tego spodziewa. Pozostawało mu liczyć na szybkie załatwienie sprawy lub odmianę zdania Yvette. — Oczywiście. Daj mi tylko szansę — przytaknął, żałując, że nie posiadł zdolności telepatycznych, by ostrzec brata o nastawieniu dziewczyny. Nie miał też pewności, czy to w ogóle by pomogło... — To bardzo ważne. Dla nas — dopełnił jej wypowiedź, powtarzając to po raz kolejny. — Cały czas będę przy tobie i nie wymagam od ciebie niczego, poza twoją obecnością — poinformował ją, świadom, że w tym opisie zwykłe spotkanie może urosnąć do rangi sądu, w którym zagra oskarżoną. — Wyjdziemy, kiedy będziesz gotowa — uspokoił ją, nie spiesząc się, do kiedy tylko znajdą się na zewnątrz jeszcze dzisiaj. — Nie musimy go kończyć... Powrócił do ścierania łez dziewczyny kciukiem jednej z dłoni, doprowadzając ją do porządku. Przeciągnął ruch, zjeżdżając na jej włosy, zaczesując je za ucho. — Już. Wyglądasz bardzo przyzwoicie — uśmiechnął się lekko, by wkrótce pochylić się nad nią, składając delikatny pocałunek na jej skroni. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Pon Mar 09, 2020 11:23 pm | |
| Niepotrzebnie komplikowała taką bzdurę. Od samego początku rzucała mu kłody pod nogi, utrudniając ze wszystkich sił wyprawę, która nie musiała być czymś złym. Widziała, jak mu zależało. Tym bardziej, że uwzględnił ich wspólne dobro, choć delikatnie się zlękła, gdy mówił ze szczególnym zapałem o "normalnej" wymianie zdań z tajemniczą osobą. O co mogło chodzić? Wyobraźnia podpowiadała zbyt wiele rozwiązań tej zagadki. Niektóre z nich były iście zadziwiające, inne straszne, a pozostałe w miarę znośne. W każdym razie była pewna, że na dobrą sprawę Seth dołoży wszelkich starań, by zapewnić ochronę. Wierzyła mu. Pokiwała głową na słowa o gotowości, jakby nie czując jeszcze wymaganej odwagi do wyjścia na zewnątrz. Potrzebowała chwili, a jego dotyk szczęśliwie przyśpieszał ten proces. - Ufam, że oczaruję każdego - odparła rozbawiona, za nic nie psując pięknego uczesania, zarezerwowanego specjalnie dla niej. Przyjęła pocałunek z wielką radością, mając na uwadze, że każdy z podarowanych pocałunków był wyjątkowy. Całe niezbyt zrozumiałe uczucie, którym ją darzył, zaliczało się do czegoś stanowczo wspaniałego. I choć mało wiedziała, zamierzała dać z siebie wszystko, aby prawidłowo to odwzajemnić. Uniosła ręce, obejmując wolno jego szyję. - Czuję się bezpiecznie, kiedy jesteś blisko... - rzekła nagle, uświadamiając sobie ten fakt. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 10, 2020 11:27 am | |
| Zmrużył oczy, podnosząc się lekko, by z trudem rozprostować zesztywniałe kości, wdrapując się na łóżko należące do Yvette. Zajął skrawek wolnej przestrzeni, układając się przy niej ściśle. Ani drgnął, gdyż każdy ruch mógł go zbliżyć do niezbyt przyjemnego spotkania z ziemią. — Każdego, phy — powtórzył za nią, udając oburzenie. Nie zależało mu na uznaniu innych i dla świętego spokoju, wolałby tego nie dostrzegać w oczach innych. — Mam nadzieję, że łóżko to wytrzyma... — ledwie to powiedział, a deski prowizorycznego mebla zaskrzypiały ostrzegawczo. Przylgnął do niej bardziej, głowę kładąc obok na poduszce. Przez myśl przeszło mu, że wcześniej zapewne mieściła się w tym łóżku z Yvonne, do kiedy nie pozbawił ich tego zwyczaju. Nie wypowiedział jednak swoich spostrzeżeń na głos. — Jesteś bezpieczna — przytaknął za nią cicho, choć nie czuł się na siłach, by zapewnić jej wszystko to, czego by pragnął. Czy było to w ogóle możliwe pośród chaosu, w jakim się znajdowali? — Gdybyśmy spotkali się w innych czasach... Może w innym życiu... Podróżowalibyśmy razem. Od karczmy do karczmy, żyjąc z tego, co wygralibyśmy w karty, aż okrążylibyśmy cały świat... — Ni z tego, ni z owego, zaczął dzielić się marzeniami, których nigdy nie będą mieli szans zrealizować. Nie w czasach Inkwizycji, nie rodząc się w gotowych rolach, nastawionych przeciwko sobie. Zwrócił wzrok w sufit, odczuwając wewnątrz dziwny niepokój, jakby właśnie przeżywali ostatnie chwile razem. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 10, 2020 2:09 pm | |
| Trochę się przesunęła, oferując mu ciut więcej miejsca obok. Do luksusowych warunków było szalenie daleko, mimo to nie traciła czasu na ubolewanie, prędko odnajdując niepokonany plus w tej nadzwyczajnej sytuacji. Rzadko bywały momenty, w których dane było Yvette cieszyć się taką bliskością żniwiarza, więc niepowstrzymanie chłonęła te minuty zadowolenia. Pierwszy raz czuła wdzięczność wobec skrzypiącego grata. - Jeśli nie da rady, będę zmuszona spać na ziemi. Miej to na uwadze, Seth. Chyba że dasz mi w zamian coś znacznie lepszego - oznajmiła, przygotowana na uzyskanie czegoś, na czym zaznanie snu to czysta przyjemność. - Z chęcią wysłucham propozycji, nie krępuj się - dodała, dostrzegając pozytywną stronę straty tak ważnej części wyposażenia pokoju. Uważnie wysłuchiwała zdumiewających planów, które nigdy nie dostaną szansy na spełnienie. - Ujrzenie tych pięknych miejsc z tobą byłoby spełnieniem marzeń - stwierdziła, po czym przytuliła się do niego. Wspominając opisy wyciągnięte z książek, wyobrażenie takiej podróży samo w sobie było niezwykłe. - Prawda, spotkaliśmy się w najgorszych czasach, jednak... Jestem szczęśliwa, że los dał mi możliwość poznania cię. O czym ja mówię? Ciągle obdarza mnie błogosławieństwem, pozwalając na takie spotkania, jak to teraz. Choć zwyczajnie leżymy na najgorszym łóżku pod słońcem, czuję nieopisaną radość, która nie chce zniknąć. To głupie, bo nie mam żadnego prawa do takich uczuć... - rzekła ciszej, pamiętając znakomicie o niewybaczalnym czynie. |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 10, 2020 9:05 pm | |
| Ułożył się odrobinę wygodniej, czerpiąc z każdej podarowanej mu cali, wciąż zmuszony do zachowania ostrożności, by nie pożegnać się z powierzchnią łóżka zbyt prędko. — No wiesz? Ta podłoga wygląda wcale zachęcająco... — mruknął w odpowiedzi, wiedząc, że jeśli łóżko nie przetrwa próby, tylko ona im zostanie. — To naprawdę niewiele... — niemal wciął się w jej słowo, gdy okazywała wdzięczność, za coś co, nie sprawiło mu żadnego wysiłku. — Miej wobec mnie wyższe oczekiwania. Może im sprostam — powiedział, choć rozumiał jej radość z drobnostek, jakich niewiele mogli zaznać w otaczającym ich świecie. Każde z tych pomniejszych spotkań było na wagę złota. Po chwili ciszy powrócił do tematu, który poruszyli. Podróże zawsze były bliskie jego sercu, jak że natura Setha nie pozwalała mu na długą bezczynność i siedzenie w jednym miejscu. Zapytał bezpośrednio: — Co byś chciała zobaczyć? Gdybyś nie miała żadnych ograniczeń, nie wiązałaby cię wojna, pieniądze czy odległość... Gdzie chciałabyś się znaleźć? — nakierował temat ich rozmowy na taki, jaki winien pozostać w łóżku, odrobinę przed snem. Naruszył sferę marzeń, przemawiając cicho, by nie zniszczyć wizji, jaką mógł ujrzeć wyłącznie w swojej głowie. — Co byś zrobiła, gdybyś była wolna? — sprecyzował w końcu, ciekaw, czego chciała. Domyślał się, że przez wszystkie lata niewoli, zwłaszcza przez samotne wieczory w tym pokoju, mogła jedynie wyobrażać sobie, jak uciec z tego miejsca i co uczyni, gdy zazna już wolności. Na krótki moment chciał odciąć się od świata zewnętrznego. Aby zapomniała o wydarzeniach z przeszłości, jak i o tym, że mieli wkrótce ruszyć dalej. Pozwolił jej mówić. I marzyć. |
| | | Yvette Skazaniec
Liczba postów : 671 Join date : 13/06/2018
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Sro Mar 11, 2020 12:18 pm | |
| Zaskakujące, że ostatecznie dała się ponieść i popłynęła z prądem, na jakąś chwilę spychając z pierwszego miejsca myśli o siostrze, które nawet po jej śmierci nie dawały za wygraną. Teraz dostała szansę na przedstawienie głęboko skrywanych pragnień, aż niemożliwe, że kogoś to interesowało! Przymknęła powieki, obejmując mocniej jego rękę. - Morze - odparła pewnie, nie zastanawiając się nad pozostałymi cudami, a było ich przecież od groma. - Matka zawsze je zachwalała. Chciałabym się przekonać, czy rzeczywiście jest tak wspaniałe. Jasny piasek, przyjemny szum, przesadnie słony smak wody... - wyjaśniła swój wybór, przeczuwając, że Seth liczył na coś znaczniej bardziej niezwykłego. Nadszedł czas na krótkie przemyślenia, gdy padło następne pytanie, tym razem trudniejsze niż się spodziewała. I choć w sytuacji Yvette odpowiedź określająca wszystko byłaby wprost idealna, to wiedźma posiadała jednak priorytety, które przysłaniały niewątpliwie ciekawsze zajęcia. - Nauczyłabym się pisać. To najważniejszy cel, przynajmniej tak mi się wydaje. Chociaż czytanie też wymaga pomocy... Nie idzie mi wspaniale, jak zapewne podejrzewacie... - przyznała się, od razu żałując szczerości. Powinna zachować w tajemnicy swoje braki w umiejętności, po prostu skompromitowała się na własne życzenie. - Zawsze chciałam spróbować herbaty! Jest obecna o każdej porze dnia, a miny pijących ją ludzi zdradzały, że ma iście wyśmienity smak. Podobno są różne rodzaje, nie mówiąc o sposobach zaparzania. Któregoś dnia na pewno... - nie dokończyła, czując nagły smutek.
Ostatnio zmieniony przez Yvette dnia Wto Mar 17, 2020 9:35 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Ringleader I have no idea what I'm doing here
Liczba postów : 783 Join date : 31/01/2017
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv Wto Mar 17, 2020 8:36 pm | |
| Zamknął oczy. Gdyby poświęcił odrobinę chęci, mógłby wyobrazić sobie, że znajduje się w kajucie starego brygu, na wyjątkowo spokojnych falach. Nigdy by tego nie przyznał, lecz zdarzało mu się używać wyobraźni, gdy chciał powrócić do czasów spokoju i dziecinnej beztroski. Sięgał do najprostszej ze sztuczek, która oddziaływała na niego ta silnie, że po otwarciu powiek odczuwał żal spowodowany przepaścią między marzeniami a rzeczywistością. Teraz, choć ogarniała go senność i rozluźnienie spowodowane wygodną pozycją, naruszenie realnego świata uważał za świętokradztwo. Nie mógłby się tego pozbawić, czując, że nieprędko zazna podobnego wrażenia. Przemówił cicho: — Nasze wybrzeża nie są aż tak malownicze. Mogłabyś się zawieść, gdy zastaniesz kamienie zamiast piasku, wiecznie pochmurne niebo i szare fale — ostrzegł ją, lecz nie miał najmniejszego zamiaru pozbawiać dziewczyny marzeń. W tym ponurym kraju znalazłyby się i miejsca godne wypoczynku. — Lecz zakładając wolność... Nie musiałabyś ograniczać do Angielskich wybrzeży. Cały świat stałby przed tobą otworem. Podobno istnieją morza tak słone, że nie pływają w nich ryby ani nie rośnie żadna z roślin, sama woda z łatwością może unieść na powierzchni choćby najgorszego pływaka — rzucił zasłyszaną ciekawostką, choć nigdy nie miał szansy zweryfikować jej prawdziwości. Rozumiał ten wybór, tak jak rozumiał zachwyt bezkresną wodą, groźną i wzbudzającą jego szacunek. Choć mógł się tylko domyślać, że Yvette preferuje wygrzewanie się na plaży... Przyjął z uśmiechem jej kolejne marzenia, nie wypadające już tak niemożliwie do spełnienia. Gdyby się postarał, mógłby jej załatwić to wszystko tutaj, na miejscu. Nie zamierzał jednak tego proponować, wiedząc, że wszystkie jej zachcianki będą zupełnie inaczej smakowały poza tym przeklętym zamczyskiem. — Czyli... Podtrzymujesz swoje zdanie? Gdybyś mogła, wybrałabyś wolność, nawet jeśli wiązałoby się to z zostawieniem... wszystkiego? — zapytał, badając teren, choć zdawało mu się, że zna odpowiedź. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pokój Yv & Yv | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|