IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Pokój Yv & Yv

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Cze 18, 2018 6:12 pm

First topic message reminder :

Opis w trakcie~!
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyCzw Mar 19, 2020 11:48 pm

- Nie mogę się z tym zgodzić. Wszystko ma swój niepowtarzalny urok, który zasługuje w pełni na podziw - wyjawiła pierwsze myśli, ożywiając prędko swoją wyobraźnię, gdzie już zaczął malować się obraz w odcieniach szarości. - To musi być jakieś kłamstwo. Niemożliwe, że istnieje takie morze... - stwierdziła cicho, poddając szczegółowej analizie ten fakt.
Choć z jego opisu wymarzone miejsce nie prezentowało się zachęcająco, większość zapewne puściłaby w niepamięć odwiedzenie niekolorowego wybrzeża, dla Yvette samo ujrzenie czegoś kompletnie nieznanego byłoby zapewne wielkim przeżyciem. Jeśli zamiast pogodnego dnia zastałaby deszczową aurę, niewzruszenie podziwiałaby krajobraz, czerpiąc garściami radość, jaka pojawiłaby się po spełnieniu jednego ze swoich pragnień.
Została przywrócona do rzeczywistości, gdy Seth postanowił porzucić błogie tematy na rzecz tych problematycznych, w ogóle nie zapowiadających więcej spokojnych chwil. Znów poczuła posmak lęku, nienawiści i obrzydzenia, a uzyskany czas na odetchnięcie był niewystarczający.
- Chcę żyć, Seth - odparła pewnie, puszczając jego dotąd trzymaną rękę, choć wystarczyła zaledwie mała chwila, by zdecydowanie ją opuściło. Wymalowane zagubienie na twarzy zdradzało wystarczająco wiele. - Nie mam do tego żadnego prawa, lecz nie zamierzam skończyć na stosie, gdy ostatecznie uznają, że ta zabawka już im się znudziła. Nie chcesz mi pomóc, rozumiem to, jednak... dalej pytasz o moją decyzję - rzekła, spoglądając na niego ukradkiem. - Skoro ci na mnie zależy, dlaczego liczysz, że zostanę tu do końca? Moje dni mogą być policzone, a ty... - urwała, jakby zraniona postawą, którą u niego dostrzegała.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPią Mar 20, 2020 4:21 pm

Zraniło go, jak uniknęła najważniejszej dla niego odpowiedzi. Zaprezentowana wola życia sprawiała, że odpowiedź ta stała się jednak jasna, niemożliwa do podważenia. Bo co miała za sobą zostawić? Kilka książek i wspomnienia o martwej siostrze? Inkwizytora, który do samego końca nie potrafił podjąć decyzji? Wiedział, że uczyni to bez najmniejszego żalu. Nie wypowiedział wątpliwości na głos.
Życie! — prychnął cicho. — Tyle jestem w stanie ci zapewnić, nawet jeśli w to nie wierzysz. — Obiecał sobie, że nie doprowadzi do sytuacji, w której dziewczyna wylądowała na torturach. Choćby miał dojść do ustanowionego celu po trupach, co było niezwykle prawdopodobne. — Jednak nie mogę ci obiecać, że to życie będzie łatwe do zniesienia... — Brak wolności, wrogość i poniżanie na każdym kroku były nieodłącznymi elementami w życiu skazanych, oboje byli tego świadomi.
Odchylił głowę do tyłu, rozsypując czarne włosy na poduszce. Choć jeszcze przed kilkoma minutami było to największą tajemnicą, teraz zdecydował się podjąć temat:
To spotkanie, na które miałem zamiar cię wyciągnąć... — zaczął, wzdychając. — Chcę cię zabrać do Leandra. Wiem, że nie chcesz go widzieć —uprzedził, nim zdążyła okazać swoje niezadowolenie z tego powodu. — Musisz jednak wiedzieć, że... Nadarzyła się okazja na twoją ucieczkę. Taka, która nigdy więcej się nie powtórzy. On wyjaśniłby ci więcej... — Jak zwykle pozostawił te bardziej odpowiedzialne zadania młodszemu bratu, zdecydowanie bardziej przystosowanemu do chłodnego planowania. Nawet jeśli te plany nie miały wielkich szans na powodzenie.
Dlatego pytam. Twoja ucieczka może i zapewne będzie oznaczać koniec. Każde z naszych kolejnych spotkań byłoby niebezpieczne — ostrzegł ją, lecz nie potrafił znaleźć więcej niedoskonałości tego, co uważała za najważniejsze.
Musiał podjąć temat, lecz nie oznaczało, że cieszył się na jego myśl. Wiedział jedynie, że musi podjąć próby, by zwrócić jej, to co dla niego zrobiła. Choćby dla tego, by nie pozostać w oczach skazanej potworem, odmawiającym jej pierwszego z ludzkich przywilejów.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySob Mar 21, 2020 2:21 pm

- O czym ty mówisz? Przecież... - urwała niespodziewanie, natychmiast otwierając szerzej oczy ze zdziwienia.
Zaczęła rozumieć więcej, sprawnie wypatrując wszelkie ukryte między słowami fakty, których istnienie ignorowała, w zupełności bazując na szczęściu. Jak mogła być tak ślepa? Nie miała żadnej gwarancji, że wolność przyniesie oczekiwany stan, gdzie każdy dzień zacznie witać z uśmiechem na ustach. Nie teraz. Nie, kiedy dopuściła się morderstwa własnej siostry, postrzegając słowa Gerarda jako jedyną słuszność, jaka została do wykonania. Nie zasługiwała na opuszczenie inkwizycyjnych murów, tu powinna trwać do końca, witając z rozłożonymi ramionami przygotowany stos. Czy wtedy bliźniaczka wybaczyłaby ten obrzydliwy czyn?
Mogła grać twardą, odcinając się na dobre od ludzi, ale nigdy nie zmieni prawdy. Była tylko tchórzem. Przypisując sobie odwagę Yvonne, sądziła, że sama nabierze wprawy i będzie w stanie podjąć walkę ze światem, jednak rzeczywistość była inna. Podążała tam, gdzie wygodniej i bezpieczniej, biorąc najbardziej pasujące zdanie innych za świętość, choć często było ono dalekie od choćby dobrego. Teraz zasłaniała się ucieczką, kierowała wcale niepewne kroki prosto do celu, a tam czekała pustka, gotowa zaatakować zaraz po przekroczeniu tej granicy.
Przyjęła na starcie błędny obraz tego, co przyniesie wolność, porzucając te siedem lat w zamknięciu, jakby to była jakaś błahostka. Nawet zamierzała zostawić bliskiego jej sercu mężczyznę, bo ktoś powiedział, że na zewnątrz jest o wiele lepiej.
- Teraz to widzę - rzekła szeptem, wpatrując się w jeden punkt na obskurnej ścianie. Uniosła się po chwili z łóżka, zajmując tym razem siedzącą pozycję. - Nie potrzebuję żadnej pomocy. Doceniam jego chęci, ale poradzę sobie, jak nadejdzie odpowiedni moment... - odparła, bijąc się nieustannie z myślami.
Czy on nadejdzie? Oto jest pytanie. Jak na razie przeskakiwała między małą ilością opcji. Żadna z nich nie spełniała wymagań wiedźmy, lecz wyznaczony cel zaczął zanikać, gdy dostrzegała sporo przemilczanych kwestii.
- Masz rację - nagle się z nim zgodziła, odbiegając całkiem od tematu Leo. - Ta cała ucieczka... istna bzdura. Miejsce, do którego należę, to ten pokój. Opuszczenie zamczyska nie jest mi pisane, a już na pewno nie po tym, czego dokonałam. Nic nie dzieje się przez przypadek. - Choć nie było najmniejszego powodu do uśmiechu, kąciki ust Yvette poszły w górę.
Czuła się załamana, a jednocześnie rozbawiona tym, jak los potrafi być przewrotny.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyNie Mar 22, 2020 1:27 pm

Wyczuł nagły dystans między nimi, również przenosząc się do pozycji siedzącej, gotów odsunąć się w każdej chwili. Opuścił nogi na podłogę, ustawiając się bokiem do niej.
Odpowiedni moment? — powtórzył za nią głucho. Co ona planowała? — Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. Teraz jednak mamy szansę zrobić to bez narażania kogokolwiek. Chcę, abyś zdecydowała dziś. Albo podejmiesz się próby ucieczki, albo odpuścisz. Kolejnym razem nie będę mógł ci pomóc — ostrzegł ją, nie wyobrażając sobie innej możliwości.
Jasne, mogła próbować wymsknąć się na jednej z ich misji, skazując tym samym Setha na oskarżenia o oczywistą pomoc wiedźmie, a co za tym szło, najwyższej formy kary. Musiała być tego świadoma. Jej wolność oznaczała w tym przypadku konsekwencje, o których nie chciał nawet myśleć.
Czuł czas uciekający mu między palcami, zwłaszcza teraz, gdy nie mieli go dużo, jednak wciąż starał się zachowywać spokój, mówiąc cierpliwie, ze świadomością żałoby jaką nosiła.
Nic nie dzieje się przez przypadek... Właśnie brak przypadku zmusił mnie i Leandra do tej propozycji — wyjaśnił, choć wciąż wolał nie zagłębiać się w szczegóły. — Posłuchaj... Nie chcę się z tobą rozstawać. Ale wolność... Nigdy nie wybaczyłbym komuś, kto mnie jej pozbawia.
Starał się ułatwić jej wybór, lecz wiedział, że nie muszą być tacy sami, ceniąc jednakowe wartości. Seth nigdy się z tym nie ukrywał. Już na jednym z ich pierwszych spotkań, po pytaniu Alberta, miał okazję uświadomić ją o wartościach, które przyświecają mu w życiu.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Mar 23, 2020 12:36 pm

Był inny niż przedtem, czego nie potrafiła pojąć. Wcześniej nie miał problemu w zamknięciu jej na stałe, nie przejmując się tym, że oznaczało to niechybną śmierć, a teraz? Teraz nagle zainteresował się końcem Yvette? Kiedy ona zatracała widok na cel, o który do tej pory walczyła, on pragnął wyjawić pomysł na wydostanie się z zamku.
Odsunęła się odrobinę, przylegając plecami do ściany, jakby wyczuwając jego niechęć i niezadowolenie z zaistniałego przebiegu rozmowy. Co robiła źle? Jak powinna postąpić? Gdy trzymała się swego genialnego planu reagował złością, a gdy postanowiła przyjąć ten stan rzeczy, odpuszczając kompletnie walkę, ani trochę się nie polepszyło. Może zasługiwała jedynie na gniew z jego strony, wymaganie bardziej pozytywnych emocji nie było na miejscu, zresztą, czy to ważne? Morderstwo zmienia wszystko.
- Nie chcę cię zostawiać. Wystarczy, że opuściłam Yvonne, doprowadzając do tej tragedii... Nagle nie masz nic przeciwko, abym wydostała się stąd na dobre, dlaczego? - spytała, próbując zrozumieć zmianę zdania, której nie spodziewała się usłyszeć.
Obserwowała go bacznie kątem oka, obawiając się znów zbliżyć, przekraczając po raz setny wyraźną granicę. Widać było po nim, że bliskość w tym momencie jest niewskazana, toteż trzymała się tej myśli, starając się nie przesadzić.
- Nie mam dokąd uciec i nie znam życia, więc sytuacja już na starcie zapowiada się tragicznie. Zastanów się nad tym. - Sam Seth wspominał o tym, Yv jedynie powtórzyła te słowa. Zawierały mnóstwo prawdy, jakiej wolała dotąd nie widzieć. - Mogę posłuchać, co Leander ma do powiedzenia, ale ostatecznie nie zdecydowałam - dodała, dalej wstrzymując się z ważnym wyborem.
Średnio chciała spotkać Leo. Znów zacznie grzebać jej w głowie, wyciągając na wierzch fakty, które powinny pozostać w ciemnej otchłani umysłu, a ona nie będzie umiała się obronić.
- I jeszcze jedno... Bolesne jest wiedzieć, że postrzegasz mnie w ten sposób. Nigdy nie miałam do ciebie żalu o nic, ponieważ nie ty sprowadziłeś na mnie taki los. Skończ z tym - rzekła stanowczym tonem, wiedząc, że wypada coś wyjaśnić wobec kwestii skazania.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Mar 23, 2020 5:56 pm

Chciał jej wszystko powiedzieć, lecz słowa wyjaśnienia nigdy nie opuściły jego gardła. Nie nadawał się do tego. Mógł utorować jej drogę do wyjścia, mógł ukarać każdego, kto odważyłby się stanąć im na drodze. W kwestii współczucia i rozmów wymagających od niego okazanie empatii był najprawdziwszą kaleką. Dlatego tak bardzo liczył na Leandra, samemu mogąc jedynie przeciągać swoje i jej męczarnie.
Uwierz mi, że nie chcę tego robić. Gdybym mógł, trzymałbym cię na smyczy, nie spuszczając dalej niż na odległość metra — parsknął, kręcąc głową w niedowierzaniu, że musi to mówić. — Ten wybór nie należy jednak do mnie. Leander wszystko ci przekaże, a ty zdecydujesz sama. Wtedy pomogę ci w dochowaniu tej decyzji. — Czy podjęłaby próbę ucieczki, czy postanowiłaby zostać tu na resztę życia, zamierzał jej w tym pomóc.
Pomagam w zachowaniu twojej niewoli. I przyczyniam się też do niej chociażby sprawiając, że nie chcesz mnie opuścić — wspomniał jej wcześniejsze słowa. Jego cała wina mogła polegać na niechęci pozbawienia się życia, które dotychczas prowadził. Nie chciał uciekać. Nie chciał znać konsekwencji, jakie zapadną, gdy już do tego dojdzie. To wszystko... Na chwilę obecną było poza jego wyobraźnią. — Jego plan... nie jest idealny. A nawet jeśli się uda, nawet nie chcę myśleć, jak może się to dla ciebie skończyć. Nie chcę tego. Ale musiałem cię o tym poinformować. Dla formalności. Abyś nie winiła mnie w przyszłości, że nie dałem ci szansy — wyjaśnił pokrótce.
Odwrócił się przez ramię, zerkając na nią. Powoli zapytał:
Dasz radę wstać? Jeśli nie czujesz się na siłach... — urwał, czując, że kolejna namowa była wyłącznie jego niechęcią do działania.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyWto Mar 24, 2020 12:12 pm

Jakim cudem znalazła się w tak opłakanej sytuacji? Powtarza to pytanie na okrągło w głowie, wciąż nie uzyskując trafnej odpowiedzi. I choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują wyłącznie na jej winę, nie zrezygnowała z prób obarczenia tym kogoś innego. Dostała niejedną nauczkę przez swoje postępowanie, ale najwyraźniej nie wyniosła z tego żadnej lekcji.
Nie wiedziała już, w co wierzyć. Ucieczka przyniosłaby więcej strat, czy korzyści? Pozostaniem w tym miejscu zasłużyłaby na wybaczenie Yvonne? Powoli miała dość całego zamieszania, które sama stworzyła, a teraz przerastało wszelkie siły. Żadne wyjście nie wydawało się dobre, oczywiście odstawiając na bok śmierć, czyli zwykłą ucieczkę z tego świata.
Nim zadał pytanie, objęła go od tyłu. Z początku wahała się, przełamanie ponownego dystansu okazało się dość ciężkie, mając na uwadze niełatwą wymianę zdań za nimi. Lekko przytulając się do jego pleców, poczuła się odrobinę lepiej, choć była to kropla w morzu potrzeb.
- Nie wiem, co robić... - wyszeptała zrozpaczonym tonem, delikatnie drżąc. - Rzeczywiście zasługuje na szansę wydostania się stąd? Zrobiłam coś okropnego, godnego potępienia - mówiła cicho, nie oczekując od niego odpowiedzi. Już zdążyła zauważyć, że Seth nie odnajduje się w tych wyjątkowych momentach. - Wspominałeś o zostawieniu wszystkiego... Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo boli mnie opuszczenie twojego boku choć na kilka chwil, zatem taka rozłąka będzie istnym koszmarem. - Powstrzymała cudem kolejną falę łez, jednak tym razem nie były one przeznaczone dla bliźniaczki.
Milczenie nie trwało długo, bowiem zaraz podjęła decyzję.
- Porozmawiam z nim - rzekła, walcząc jeszcze z chęcią szybkiej odmowy i pozostaniem w pokoju.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyWto Mar 24, 2020 6:44 pm

Drgnął, czując dotyk za sobą, chwilę później przymykając powieki i pochylając głowę. Wspomniał czasy, gdy nigdy nie tracił czujności w obecności skazanej, reagując na każde jej zbliżenie, jak gdyby tylko czyhała na jego błąd. Sam nie wiedział, czego mógł się po niej spodziewać — nie miała wiele siły, a jej zęby nie były wcale morderczymi kłami, jednak nie powstrzymywał ostrożności, gdy była blisko. Wiele zmieniło się od kiedy ich ścieżki splotły się razem, tak samo jak on sam. Potrafił przy niej przymknąć oczy nie czując zagrożenia, a nawet odpłynąć w krainę snu, co niegdyś zdawało mu się nie do pomyślenia.
Położył dłoń na jej ręce przerzuconej przez bark, chcąc powiedzieć, jak mocno będzie mu tego brakowało, gdy się rozstaną. Wiedział, że będzie mu trudno, ale nie trudniej niż jej. Dlatego nie wypowiadał kolejnych prób zatrzymania jej na głos, wiedząc, że byłoby to nieczystą zagrywką, którą, mimo wszystko, nie powinien ją obdarzać.
Wiem, że to dla ciebie trudne... Ale postaraj się być silna — powiedział, choć nie potrafił usprawiedliwić morderstwa, jakiego się dopuściła. Wciąż był w szoku, wiedząc, jeśli teraz zdecyduje się, jak powinien się wobec tego czuć, nie skupi się na tym, co aktualnie było najważniejsze, czyli na szansie do ucieczki. — Może... Będzie dane nam się spotkać... Gdy wszystko ucichnie — zawahał się, nie chcąc również dawać jej i sobie złudnej nadziei. Nawet gdy istniała taka możliwość, nie powinni z niej korzystać.
Dobrze. Tyle chciałem usłyszeć — skinął głową, gotów do drogi.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Mar 25, 2020 12:42 am

Za nic nie chciała niszczyć tej pozycji, choć do wygodnych nie należała i niewykonalnym było spojrzenie mu w oczy, tak bardzo upragnione w tej chwili. Przede wszystkim obawiała się reakcji na niespodziewany uścisk, jak się okazało niepotrzebnie, ponieważ prędko poczuła jego dotyk na swej ręce. Drobny gest, a znaczył dla niej zaskakująco dużo, pomagając się uspokoić.
- Mhm... - przytaknęła, szykując się w głębi ducha na prawdziwie wyboistą ścieżkę, niezależnie od wyboru, jakiego niebawem dokona.
Jeszcze nie ruszyła się z miejsca, by spotkać Leo, a już odczuwała podobne przytłoczenie, jak podczas rozmowy w laboratorium. Skąd ten niepokój? Przecież chciał pomóc, nie zaszkodzić.
- Nie bądź taki pesymistyczny - odparła z wyraźnym smutkiem w głosie. Skorzystała z niegdyś użytych przez Setha słów, lecz sama myśl, że może już nigdy go nie spotkać, powodowała niepojęte cierpienie.
Podniosła się całkiem z łóżka, stawiając chwiejnie kroki na ziemi w stronę drewnianych drzwi, po czym odwróciła się nieznacznie w jego stronę.
- Wolałabym, abyś to ty podjął za mnie decyzję - stwierdziła cicho, doskonale wiedząc, jaki byłby rezultat takiego wyjścia. - Prowadź - dodała zaraz, wcale nieprzygotowana na nadchodzące starcie.
Niedługo potem zebrali się, opuszczając wreszcie przeklęty pokój.


z/t x2
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 9:59 am

Zbliżał się wieczór, gdy przekroczył bramy Inkwizycji. Słońce zaczynało chylić się ku horyzontowi, więc przyspieszył kroku, nieco obawiając się spotkania z dziewczyną.
Miał czego się bać. Blisko dwa tygodnie minęły od serii burzliwych wydarzeń, które dla Setha, niestety, okazały się być tylko początkiem. Sprawiło to, że zmuszony był pozostawić Yvette samą w najgorszej z możliwych sytuacji. Zamkniętą w pokoju w niewiedzy i oczekiwaniu, zaraz po rozmowie o wolności. Miała wystarczająco dużo czasu, by żałować, że nie podjęła innej decyzji.
Mógł sobie tylko wyobrażać, w jakim stanie będzie, gdy znów ją zobaczy. Dwa tygodnie w zamknięciu pozostawały poza zasięgiem jego myśli — nigdy nie był do tego zmuszony, lecz podejrzewał, że byłby to najgorszy rodzaj kary. A biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia... Nie miał pewności, czy nie oszalała do reszty lub nie zrobiła sobie krzywdy. Mimowolnie przyspieszył kroku.
Poprawił marynarkę, witając się ze strażnikami i pokrótce opowiadając im, cała sytuację. Zapytał o Yvette, informując ich również, że zamierza użyczyć jej osoby do pomocy. Po odpowiedzi, podążył wzdłuż dobrze znanego mu korytarza.
Zapukał do drzwi, uchylając je bardzo ostrożnie, by być gotowym, na wszystko, co za nimi zastanie. Od razu poczuł, że musi wytłumaczyć swoje zniknięcie. Nim to jednak zrobił, przestąpił krok, znajdując się wewnątrz jej pokoju, by zacząć:
Hej... Przepraszam, że mnie tyle nie było — uznał to za dobry początek, odnajdując ją wzrokiem i wyczekując reakcji.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 1:49 pm

Dni, które dane było Yv spędzić w nieoczekiwanej samotności, płynęły w zaskakująco wolnym tempie. Miała niepodważalnie dużo czasu na przemyślenia, a te z kolei nie zamierzały pozostać spokojne, co rusz wracając do tematu siostry i morderstwa. Nie potrafiła się od tego uwolnić. Ilekroć próbowała zająć się czymś, prędko zataczała koło, kończąc z powrotem w tym samym punkcie.
Wysuwała nieustanne oskarżenia, niekiedy na głos wyrażając nienawiść wobec siebie, jednak ani razu nie pragnęła śmierci. W żadnym momencie tego całego aktu nieznośnej rozpaczy, nie myślała o jedynej ucieczce, która unicestwiłaby ciężar, jaki nie opuszczał jej ramion. Pomijając, że była tchórzem, po prostu chciała zatrzymać to jakże bolesne życie.
Z początku nieobecność Setha nie wydawała się dziwna. Zawalony obowiązkami, czy innymi sprawami, nie miał zwyczajnie czasu na odwiedziny. Co za tym szło, moc nie była wymagana. Sytuacja pogorszyła się w momencie całkowitego braku wieści, po znacznie dłuższym okresie czasu. Zdążyła natworzyć pełno okropnie realnych scenariuszy, przez jakie ból towarzyszący żałobie został zepchnięty na drugi plan, ustępując miejsca przeraźliwemu zmartwieniu.
Siedząc na ziemi, oparta plecami o łóżko, trzymała w palcach wisiorek, z którego nie spuszczała wzroku. Piękny kształt ptasiego skrzydła przywracał wspomnienia z pory wspólnych zakupów oraz odczuwanego wówczas spokoju, jaki nie mógł trwać długo. Nigdy nie spełniony wyjazd i początek złego stanu Yvonne, właśnie ten dzień zmienił wszystko.
Zignorowała zgiełk na korytarzu, obstawiając głośniejsze zachowanie strażników. Jednak gdy drzwi od pokoju zostały otworzone, nieopisanie szybko uniosła spojrzenie z pewną nadzieją.
To był on. Wrócił do niej. Kamień, który spadł Yvette z serca, był tak wielki, że w tej chwili mogłaby się unieść pod sam sufit. Natychmiast poczuła napływające do oczu łzy, ściskając w dłoni łańcuszek z zawieszką.
- Ty żyjesz... - powiedziała łamiącym się głosem, od razu podnosząc się z miejsca. Przesadnie pośpiesznym krokiem pokonała niewielki dystans, mocno obejmując jego tułów. - Myślałam, że coś ci się stało i dlatego ty... Umierałam ze strachu... - mówiła nieskładnie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 3:09 pm

Zaskoczyła go swoja nagłą reakcją, lecz było to pozytywne zaskoczenie, zwłaszcza, że prędzej spodziewałby się zastania jej skulonej na łóżku. Lub w pełnej furii, rzucającej przedmiotami za nieoczekiwaną nieobecność. Czuł się z tym źle, wiedząc, że nie zasługuje na tęsknotę czy radość ze spotkania. On był tego powodem i gdyby nie była w niewoli, nigdy nie musieliby się rozstawać.
Uniósł ręce; tylko tyle zdążył zrobić, nim do niego przyległa. Nieco się zawahał, lecz po chwili opuścił dłonie na jej ramiona, w jednakowym stopniu czując potrzebę wyjaśnienia swojej nieobecności, jak i pocieszenia jej i uświadomienia, że nic złego się nie wydarzyło.
Nic mi nie jest. Nie tak łatwo się mnie pozbyć — zażartował, choć niespecjalnie było mu do śmiechu po wszystkim, co ostatnio przeżył. nawet teraz, gdy mógł w końcu być spokojny. — Nie miałem, jak ci powiedzieć... — wynikało to oczywiście z jej zamknięcia i utrudnionego kontaktu. Do kiedy tu była, zasady nie umywały się do tych, które dotyczyły ludzi na powierzchni.
Zdecydowanie nie jestem tym, o kogo powinnaś się teraz martwić — spojrzał na nią z góry, lekko się uśmiechając. — Jak się czujesz? — zapytał, sugerując, kogo właśnie ma na myśli.
Domyślam się, że masz dość tego pokoju. Jeszcze bardziej niż zawsze. Chciałbym się z tobą przejść. Od dawna nie byłaś na zewnątrz... — rzucił przepraszającym tonem. Wiedział, że nie mógłby mieć pod swoją odpowiedzialnością zwierzęcia domowego, a przecież przyszło mu w pewnym sensie opiekować się człowiekiem... Pozostało mu mieć nadzieję, że od teraz ich relacja wróci do normy. Aby nie musiał wracać tu z wyrzutami sumienia, oferując spacer w ramach przeprosin, jakby to miało wszystko naprawić.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 7:41 pm

Być może odczuwała pewną złość, bo nie raczył dać żadnego znaku życia w ciągu tych dwóch tygodni, ale była skłonna mu wybaczyć, dobrze znając swoją sytuację. W tym przypadku nic nie przychodziło łatwo, w szczególności zawitanie w te skromne progi bez dobrego powodu.
Wyraziła zrozumienie kiwnięciem głowy, gdy usłyszała niebogate wyjaśnienia, jakimi postanowił ją obdarzyć. Chciała wiedzieć więcej. Gdzie się podziewał? Co robił? Czy wszyscy u niego byli cali i zdrowi? Nim zdążyła zasypać go najważniejszymi pytaniami, padło jedno od niego, sprawiając Yvette nie lada radość.
- Jest... lepiej - oznajmiła niezbyt pewnie, nagle zastanawiając się, jak dokładnie się miewa. Opisanie tego byłoby niemożliwym zadaniem, choć z nie do końca wiadomych powodów, kierowała się ku pozytywnym wynikom. - Nie ma porównania do ubiegłych dni. A co z tobą? Nie widzę, abyś jakkolwiek ucierpiał - rzekła, odsuwając się na milimetry, by dla pewności przyjrzeć się mu z bliska.
Jego twarz nie miała ani jednej rysy, zaś reszta ciała chyba również była w dobrej formie. Nie mogła być tego pewna, w końcu zawsze mógł coś skrywać pod ubraniami.
- Masz na myśli spacer? Normalny spacer? - powtórzyła zdziwiona, patrząc mu w oczy. - Racja, trochę tu posiedziałam... - przyznała, jakby na nowo uświadamiając sobie czas, który upłynął od ich ostatniego spotkania.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 8:28 pm

Poza lekkim zmęczeniem, które już wchodziło w standardowy wyraz jego twarzy, nie nosił na ciele żadnych ran. Niewiele się zmieniło w Setcie przez ostatnie czasy — na jego skórze nie pojawiały się nawet nowe tatuaże. Jego wygląd nie zdradzał jednak, skąd wracał, równie dobrze mógł spędzić ostatnie dwa tygodnie zamknięty we własnym mieszkaniu.
Dobrze mi to słyszeć. Odpoczęłaś... Choć nigdy nie chciałbym, aby działo się to w ten sposób — wyznał, usiłując doszukiwać się pozytywnych stron. Chciał jej powiedzieć, że jeśli ma potrzebę wygadania się na temat siostry, oferuje swój czas i milczenie. Nie potrafił jednak ująć tego w słowa, zwłaszcza, że to nie los odebrał światu Yvonne.
U mnie... Dużo się działo. Chodź, wszystko ci zaraz opowiem — obiecał jej, lecz nim odsunął się na wystarczającą odległość, spuścił lekko wzrok, wiedząc, że jeszcze musi coś zrobić.
Pozwolisz? — zapytał, lecz nie czekał na odpowiedź. Dłonią z rękawiczką odpiął dwa górne guziki od koszuli dziewczyny, odsuwając jej kołnierzyk na boki. Łagodnie ujął w palce srebrny łańcuszek na szyi, by wpuścić go do środka koszuli. Krótko po tym odsunął się od niej, wykonując lekki uśmiech. — Cieszę się, że go nosisz. Ale nie chcę, by strażnicy zastanawiali się, skąd go masz — poinformował, woląc, by dbała o pozór. Gdy byli sami, mogła robić, co chciała.
A co do spaceru... Raczej nie można go nazwać normalnym. Znam miejsce, w którym będziemy mieli spokój. I odetchniesz powietrzem, innym niż to... — podpowiedział. Sam nie wiedział czemu ukrywa wizytę w inkwizycyjnej wieży jako największą niespodziankę równą wizycie w pałacu królowej. Niestety, będąc w obrębie murów organizacji, jego pole do popisu nie było duże.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Kwi 01, 2020 10:39 pm

Ucieszyła się, gdy zechciał zdradzić, z jakimi wydarzeniami przyszło mu się zmierzyć. Była gotowa słuchać opowieści przez calutką noc, bez żadnej przerwy, lecz wiedziała, że prędzej czy później będzie zmuszona znów się tu znaleźć. Każde wyjście z pokoju kończyło się tak samo. Nie chciała wracać, a pozostanie przy jego boku wydawało się istnym spełnieniem marzeń.
Lekko zaskoczona nagłym ruchem, zaraz prędko załapała, o co właściwie chodziło. Założony łańcuszek mógł sprowadzić na nich ogromne kłopoty, tym bardziej, że głupio trzymała go na wierzchu.
- Będę bardziej uważać - odparła, czując wstyd za swoje poważne niedopatrzenie. Zapięła na nowo guziki, aby zupełnie ukryć swój skarb przed niechcianymi spojrzeniami.
- Normalny czy nie, jestem za - powiedziała bez chwili wahania. Nie widziała przeciwwskazań, uważając tą przechadzkę za coś wyjątkowego. Po takim czasie siedzenia w tym pomieszczeniu, nawet nad wyraz dziwaczne spacery będą dobre.
Gdy Yvette była w pełni gotowa do drogi, wspólnie ruszyli do tajemniczego miejsca.


z/t x2
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Maj 18, 2020 6:12 pm

Całym sobą czuł efekty wczorajszego dnia. Ból i napięcie w mięśniach nie były jego jedynymi troskami. Po zakończeniu wieczoru długo nie mógł zmrużyć oka, przetwarzając minioną sytuacje wraz z setką miłych chwil. Do niewątpliwe przyjemnego doświadczenia dochodziło zmartwienie o przyszłość i zażenowanie własnym, próżnym podejściem. Gdyby tylko chciał, mógłby zakończyć to, co w ogólnym ujęciu było uważane za najgorszą zbrodnię.
Problem leżał w tym, że nie chciał. Narażając ją i siebie na niebezpieczeństwo, ufając szczęściu, mimo że czasem wątpił w jego istnienie i zamiary. Raczył się więc wyrzutami sumienia, tym większymi, im mocniej potrafił sobie uświadomić, że czyni to wyłącznie dla własnej radości.
Zatrzymał się na inkwizycyjnych błoniach w drodze do zamku. Zastał go świt, znacząc przybytek pierwszymi promieniami słonecznymi. Przeniósł wzrok na zieloną tą porą roku trawę, której nikt dawno nie strzygł. Pośród zielonych kępek zauważył kilka delikatnych, białych punktów.
Powstrzymał goniące myśli, nie dając im się pogrążyć. Nawet jeśli były tuż za nim, gotowe do ataku, nie zamierzał dać niczego po sobie poznać, nie chcąc trapić nimi Yvette, która i tak miała wystarczająco wiele problemów na głowie jako skazana.
Zebrał w sobie siły, zstępując z głównej ścieżki, nim podążył do głównego wejścia.
***
Klasycznie już urządził małe przedstawienie na korytarzu skazańców. Po krótkiej wymianie zdań ze strażnikami, z pełnym impetem, swoimi krokami budząc prawdopodobnie wszystkich wkoło, podążył do pokoju Yvette. Otworzył jej drzwi z hukiem, na dzień dobry podnosząc głos:
Pobudka! Nie ma czasu do stracenia!
Omal nie parsknął śmiechem, wielce zadowolony ze swojej gry. Po tym drobnym teatrzyku i nadaniu przeświadczenia strażnikom, że Yvette nie czeka nic dobrego, przekroczył próg pokoju, zbliżając się do jej łóżka. Uklęknął przy niej, chwytając w ręce twarz dziewczyny, by ucałować jej policzek. Dodał o wiele ciszej:
Jak się czujesz? Dobrze spałaś?
Spoglądał na nią czule, wciąż nie mogąc uwierzyć, ile mogło zmienić się w ich życiach jednej nocy. O dziwo, przywyknięcie do nowego stanu nie zajęło mu nawet sekundy.
Ubierz się, umyj. Nie spiesz się. Gdy będziesz gotowa, spotkamy się na placu przy dziedzińcu. Powiem strażnikom, aby cię przepuścili... — powiedział, nie zdradzając jeszcze, jakie ma wobec niej plany i czy w rzeczywistości czeka ją morderczy bieg. — I jeszcze jedno... — mruknął, sięgając za pazuchę.
Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyjął drobny kwiat koniczyny o białych płatkach, wyciągając go ku niej za łodyżkę.
To dla ciebie — wypowiedział, uśmiechając się niewinnie.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Maj 18, 2020 6:22 pm

Gdy noc zaczęła odchodzić, pozostawiając na niebie pojedyncze, ledwie widoczne gwiazdy, świat budził się na nowo do życia. Rozpoczynał się kolejny dzień, wypełniony już na starcie głośnym śpiewem ptaków, jakby niosły zapowiedź czegoś dobrego. A może po prostu starały się usilnie zagłuszyć mrożące krew w żyłach dźwięki, niekiedy płynące z wnętrza inkwizycyjnej siedziby? Jedno jest pewne, ich codzienne koncerty zasługiwały w pełni na oklaski.
Na ulicach wzmógł się ruch, zagościły rozmowy i pośpiech, jaki codziennie towarzyszył większości mieszkańców. Nuda nie miała prawa zaistnieć, gdy w mieście ciągle toczyła się walka o przetrwanie, gdzie najsilniejsi odnosili zwycięstwo. Trwający od lat krąg miał się dobrze. Nic nie wskazywało na to, by coś uległo zmianie.
Zupełnie inaczej sprawa wyglądała w tej jednej komnacie, umiejscowionej na korytarzu skazańców pod stałym nadzorem, która bezsprzecznie widziała i słyszała za dużo. Właśnie tam pogrążona w głębokim śnie Yvette, nie wykazywała najmniejszych oznak strachu przed powrotem do niesprawiedliwej realności, gdzie trwanie w przypisanej roli utrzymywało ją przy życiu.
Mnóstwo pozytywnych uczuć, a do tego istne wymęczenie po odkryciu fascynującego zajęcia i późny powrót z wieży, były czynnikami, które istotnie przyczyniły się do pozostania w krainie Morfeusza na znacznie dłużej. Przynajmniej taki był plan, dopóki prawie nie dostała zawału serca przez nagły huk.
Zerwała się, unosząc na rękach, aby błyskawicznie spojrzeć w stronę drzwi. Musiała ustalić, kto śmiał zakłócić spokój w środku nocy, choć na zewnątrz zdawało się być już jasno. Widząc Setha, który prawdopodobnie odstawiał jakiś teatrzyk, westchnęła ciężej, opadając z powrotem na materac.
Ty w ogóle sypiasz? — zapytała zaspana, zerkając na niego jednym okiem, gdy znalazł się obok. — Jestem trochę obolała, więc odpuszczenie mi treningu będzie rozsądne. Śmiało, potrafisz to zrobić — zachęciła leniwie, próbując sprytnie wykręcić się z okropnych ćwiczeń.
Nie miała w tej chwili głowy do przejęcia się swym wyglądem, który niekoniecznie cieszył oczy. Potargane włosy, zsunięte ramiączka nocnej koszuli, czy okrycie, jakie wiele odsłaniało w przypadku nóg. Nieopisanie chętniej pokazałaby mu się dopiero po ogarnięciu tego bałaganu, ale kto wiedział, że naprawdę przyjdzie tu o tej porze...
Rozbudziła się odrobinę bardziej, gdy ujrzała to, co dla niej przyniósł.
Jest uroczy — skomentowała z uśmiechem, przyglądając się niewielkiej roślince. Mogła nie przepadać za kwiatami, jednak ten zasługiwał na uznanie. — Dziękuję — dodała cicho, przyciągając jego wysuniętą dłoń do swych ust, by złożyć na palcach delikatny pocałunek.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Maj 20, 2020 1:05 pm

Odchylił głowę, prostując się dumnie, by uświadomić dziewczynę:
O tak. Już niemal przyswoiłem technikę Leo w spaniu na stojąco. To wspaniała oszczędność czasu, uwierz mi. — Ciężko było stwierdzić, czy żartował, czy mówił poważnie. W jego słowach na pewno kryła się odrobina prawdy; Leander był mistrzem spania w absolutnie nieprzystosowanych do tego miejscach. — Dzięki temu resztę doby można poświęcić na bardziej wartościowe sprawy. Trening na przykład. Którego nie odpuszczę ci, choćbyś była na łożu śmierci — zapewnił ją, tym samym udzielając Yvette odpowiedzi na temat jej prób wykręcenia się.
Opuściłaś się — stwierdził, wskazując ją palcem, który po chwili lekko dźgnął jej mostek. — Nie wspominając już o twojej kondycji... — spojrzał na nią znacząco.
Powędrował wzrokiem za kwiatkiem, nie mogą powstrzymać krótkiego ukłucia żalu, jako że przez wszystkie otaczające ich okoliczności, nie zapewni jej tego, na co zasługiwała. Prawdziwego bukietu. Ba, całego wagonu kwiatów!
Omal nie cofnął dłoni, gdy objawiła swoją wdzięczność w niespodziewany sposób. Poczuł się odrobinę lepiej, wiedząc, że ten mały kwiat dość dobrze obrazuje jego nieznaczność w tym świecie. Musiał pogodzić się z tym, że to, na co zasługiwała, nigdy nie będzie szło w parze z tym, co mógł jej zapewnić.
Rozpostarł palce, przesuwając je z jej klatki piersiowej ku górze, pocierając łagodnie skórę szyi Yvette. Widział efekty swoich wczorajszych poczynań, choć nie potrafił sięgnąć pamięcią, kiedy się narodziły. Uśmiechnął się wesoło, czując się w obowiązku, by ją o tym poinformować.
Ubierz się wygodnie. I koniecznie zakryj szyję — skinął głową, urywając z nią fizyczny kontakt, by wstać z kolan. Odsunął się, nonszalancko wycofując się, gdy stwierdził, że wszystko zdołał jej przekazać. — Widzimy się na placu, Yvy — rzucił tajemniczo, by zostawić ją samą, gotową do przygotowań.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptySro Maj 20, 2020 8:25 pm

Po zakończeniu subtelnego pocałunku odebrała biały kwiatuszek, ostrożnie się z nim obchodząc, by jakkolwiek nie ucierpiał. Czuła się zobowiązana do zdradzenia mu małego faktu, jakim był ogólny stosunek do kwiatów, wiedząc, że w przyszłości może to wywołać zbędne nieporozumienie. Jednak nadal milczała, nie poruszając istotnego tematu. Nie chciała psuć atmosfery, ani tym bardziej ujrzeć na jego twarzy smutku, jaki niewątpliwe pojawiłby się w tym momencie. Postanowiła poczekać na dogodniejszą okazję.
Przymknęła oczy, gdy dotykał skóry, jakby czerpiąc z tego przyjemność, która trwała stanowczo za krótko. Spojrzała na niego zaraz niezrozumiale.
Szyję...? — powtórzyła pytająco, dopiero po chwili zaczynając rozumieć, co miał przez to na myśli. Policzki oblały się czerwienią, gdy starała sobie dokładniej przypomnieć o wczorajszych wydarzeniach. — Aż tak to widać?! Te wszystkie... Niemożliwe! — mówiła przejęta, prędko unosząc się do pozycji siedzącej. Błądziła palcami po szyi, pragnąc zlokalizować wyraźne ślady.
Choć wciąż nie zdradził, co konkretnie zaplanował tego cudownego poranka, już teraz przeczuwała niewyobrażalny ból każdej części ciała, poczynając od małego palca przy stopie. Zazwyczaj w ten oto sposób kończyły się ich wypady, urozmaicone w przeróżne ćwiczenia, które szykował wyłącznie z myślą o niej. Nie, to wcale nie było wspaniałe. Mogła nieznużenie marzyć o litościwszym podejściu, wyrozumiałym spojrzeniu na wyraźny brak tchu i sił, a on pozostawał głuchy na te nieme prośby.
Jakiś ty bezduszny... — mruknęła rozżalonym tonem, gdy zdążył opuścić  pomieszczenie. Do ostatniej sekundy liczyła na to, że odwróci się i zmieni zdanie, wybierając między pozwoleniem na kontynuowanie przerwanego snu a dotrzymaniem towarzystwa.
Niebawem zaczęła się szykować, dzielnie próbując nie popadać w przygnębienie, jakie pojawiało się na samo słowo "trening".
XXX
Opuszczenie pokoju bez niczyjej opieki było dla Yvette zaskakującą nowością. Stawiała niepewne kroki, gdy przekroczyła magiczną granicę, gdzie zawsze ktoś musiał przy niej być. Inny sposób do tej pory nie istniał.
Powołując się na Setha, mogła przejść bez większych komplikacji dalej, w co dość trudno przychodziło jej uwierzyć. Rozglądała się z nieukrywaną ciekawością, jakby przechodziła tymi korytarzami pierwszy raz w życiu, choć w ciągu tych kilku lat miała szansę zapamiętać błahe szczegóły, takie jak wyróżniające się dziury w ścianach. Trzymała się trasy, która umożliwiała najszybsze dotarcie do wyznaczonego celu. Chciała szczęśliwie ominąć zapewne czyhające co rusz kłopoty, jednak los niemal natychmiast uświadomił jej, że nie może pójść za łatwo.
Wchodząc do kolejnego pomieszczenia, na sekundy zamarła dostrzegając nieopodal Gerarda. Z największą ostrożnością wycofała się w tył, mając nadzieję, że kat był zbyt zajęty rozmową, by zauważyć tę niesłychanie krótką obecność. Skryta za ścianą, cierpliwie czekała, aż droga będzie w miarę bezpieczna.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyCzw Maj 21, 2020 2:04 pm

Strażnicy mieli swoje zasady, które rzadko naruszali, pomimo wewnętrznych upodobań lub niechęci. Co jednak nie sądziliby o wiedźmach, nie sposób było odmówić Yvette pewnego rodzaju renomy o jej oczywistej bezproblemowości i spokoju (przynajmniej do czasu aż obecny opiekun nie znajdował się w pobliżu). Nikt nie dostrzegał niczego w złego w pominięciu formalności, puszczając skazaną wolno, dobrze znaną jej drogą, co przecież każdemu było na rękę.
***
Zasady nieustannego nadzoru nad wiedźmami nie wynikały wyłącznie z powodu ich naturalnej niechęci do niewoli ani też ewentualnego niebezpieczeństwa, jakiego mogły się dopuścić. Reguły nie chroniły wyłącznie inkwizytorów, ale i skazane, otoczone wrogością na każdym kroku. Yvette mogła uchodzić za szczęściarę, lecz nie uchroniło jej to przed spotkaniem swojego dawnego opiekunka, tego samego poranka, w którym wszechświat puścił zdawał się jej sprzyjać, mówiąc, by korzystała ze swojej wolnej woli.
Gerard Larsen nawet na ułamek chwili nie przerwał przyciszonej dyskusji z katem, którego Yvette powinna już znać. Sprawiał wrażenie pochłoniętego swoimi sprawami, na tyle, by nie zauważyć drobnego zamieszania na korytarzu, które spowodowało pojawienie się skazanej.
Jeśli dziewczyna przyjrzała mu się dokładniej, z pewnością dostrzegła torbę na jego ramieniu oraz podróżny płaszcz w rękach, ten sam, w którym pojawił się tu po dłuższej przerwie. Wyglądał na gotowego do dalszej podróży, choć wizerunek ten mógł mijać się z wczorajszymi opowieściami Setha. U boku Gerarda wciąż spoczywała drewniana laska, choć wyglądał on odrobinę zdrowiej, niż podczas ich ostatniego starcia.
Po kilku minutach, bez większego pośpiechu, zakończył rozmowę ze swoim kompanem, ściskając mu dłoń i mówiąc:
Dotrzymam danego słowa, możesz być pewien. Nawet jeśli więcej się nie zobaczymy — skinął na niego głową. — Powodzenia — dodał jeszcze.
Mógł podążyć dalej wzdłuż korytarza, kierując się do wyjścia. Jednak coś sprawiło, że przystanął w miejscu, obserwując plecy swojego oddalającego się przyjaciela, po chwili cofając się do drzwi, którymi tu wszedł.
Wspierając się na lasce wyszedł na główny korytarz, bez pośpiechu rozglądając się, najwyraźniej świadom, czego poszukuje.
Uśmiechnął się na widok Yvette, co rozciągnęło jego blizny i bynajmniej nie poprawiło pozytywnego wrażenia tego gestu.
Nie przywitasz się, Śnieżynko? Łamiesz mi serce — stwierdził spokojnie, wciąż nie kryjąc lekkiego rozbawienia, którego nie omieszkał tym razem wyjaśnić. — Fakt, że los splata nasze ścieżki, wciąż mnie zadziwia. Nawet po tych wszystkich latach — dodał ciszej, lecz w głosie mężczyzny dźwięczało zadowolenie. Najwyraźniej był przekonany o słuszności swoich wyborów i czynów. Skoro szczęście tego chciało, nie mógł oponować.
Zgubiłaś Setha? — zapytał, choć wiedział, że było to nieprawdopodobne. — Widzisz... Dobrze się składa. Chciałbym z tobą porozmawiać. Na osobności. I pożegnać się, jak należy — stwierdził, nie zdradzając złych zamiarów.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyCzw Maj 21, 2020 4:11 pm

Trwała w tym jednym miejscu, oparta plecami o ścianę, w pełni wierząc, że szczęście zajmie się resztą bałaganu. Musiało, przecież w porę wykonała taktyczny odwrót, zapewne ratując się przed niezbyt miłym spotkaniem.
Prawdopodobnie nie ściągnęła jego uwagi, czego nie można było powiedzieć o poniektórych osobach, reagujących wręcz błyskawicznie. Gdy znikała za rogiem, nieprzerwanie prowadził dyskusję, jakby otoczenie niewiele go obchodziło. Nadzieja więc zdawała się być nader wielka.
Zwiększyłaby znacznie swoje szanse, gdyby czym prędzej ulotniła się stąd, zostawiając kata daleko za sobą, nawet jeśli moc zadziałała prawidłowo już jakiś czas temu. Laska, na której się podpierał, uniemożliwiała mu sporo ruchu, toteż nie powinna na zapas popadać w panikę. Czemu jednak dalej tu stała? Choć uparcie mogła zaprzeczać, bronić się przed absurdalnymi wnioskami... Prawda była taka, że chciała rozmowy, do jakiej nie mogło dojść w szpitalu, po śmierci Yvonne. Jak się okazało, rezultat tego niepojętego pragnienia nadszedł w okamgnieniu.
Za dobrze znany, znienacka rozchodzący się głos, przyciągnął jej uwagę niczym jedna z lepszych książek. Na starcie poczuła wstyd, nie potrafiąc opanować powracających wspomnień, lecz prędko dołączyła złość, którą na razie trzymała w ryzach.
Nie pierwszy raz — wymamrotała pod nosem, będąc gotowa wyliczyć sytuacje niewątpliwie łamiące jego serce.
Próbowała ukryć wymalowane na twarzy zaciekawienie, podczas gdy obserwowała Gerarda od dołu do góry, jakby szukając odpowiedzi na nigdy niezadane pytania.
Nie sądzę, aby był to dobry pomysł. Seth na mnie czeka... — wspaniała ten istotny fakt. Oczyma wyobraźni widziała targającą nim złość, a co za tym szło, problemy. — Na ile wyjeżdżasz tym razem? — spytała zaraz, z bliska podziwiając pełne przygotowanie do drogi.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyCzw Maj 21, 2020 7:57 pm

Wyglądał na szczerze ucieszonego z widoku dziewczyny, w nieustannym uśmiechu podziwiając wszelakie zmiany, jakie zaszły w niej przez czas jego nieobecności. Niewiele z nich dotyczyło wyglądu Yvette - jak sądził, o wiele więcej zaszło w jej głowie. Dostrzegał to po jej bezczelności, pewnym tonie głosu, ale także po braku wiecznie dzielącego ich dystansu.
Nie była już dzieckiem, aby widzieć w nim potwora, o którym opowiadane są wyłącznie legendy. Potwór wystąpił z powieści, a ona wiedziała już, jak obchodzić się ze swoimi demonami, a przynajmniej nie okazywać im strachu.
Przytaknął jej w milczeniu. Nie był to pierwszy, ale zapewne ostatni raz. Albo jeden z ostatnich, jak sądził. Początkowo nic nie zapowiadało się na to, by zdobył się na nakłanianie w sposób nachalny. Odpowiedział cicho:
Znasz mnie. Nie proszę cię o to, by wspominać stare czasy czy plotkować — stwierdził. Jak zwykle, nie miał w zwyczaju wobec niej kłamać, lecz nigdy nie oznaczało to oddawania jej całej prawdy. — Nie zajmę ci wiele czasu. I jeśli o to chodzi... Nie planuję wracać. Mogę cię zapewnić, że więcej nie zawitam w twoim życiu — podzielił się tajemnicą, wbrew temu, co głosiła jego umowa na wyjazd podpisana z Inkwizycją.
Wiesz, Śnieżynko... zająłem się tym, co tobie nie przyszło nawet przez myśl. Wyprawiłem jej pogrzeb. Skromny, na skraju lasu. Wskażę ci drogę, jeśli będziesz chciała. Choć nie sądzę, by ci jeszcze zależało — uderzył w ostrzejszy ton, wracając do chwili, która w życiu ich obojga odcisnęła spore piętno. — Mając psa na posyłki, który zrobiłby dla ciebie wszystko... Ty nie robisz nic — choć dążył do jednego, stał w miejscu, nie napawając jej strachem swoimi słowami czy obecnie lichym wyglądem. Nie miał w planach gróźb i szarpanin. Sytuacja rozwijała się bardzo powoli.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyCzw Maj 21, 2020 9:48 pm

Zaczynało się niewinnie, ot skromna wymiana zdań przed, jak sam twierdził, stałym opuszczeniem jej życia. Nie umiała w to uwierzyć. Zbyt wiele razy pojawiał się czas rozstania, zapowiedziany jako ten ostatni, gdzie sytuacja zmieniała się diametralnie w jednej chwili, ściągając kata ponownie z niewyobrażalnej odległości. Wróci. Zawsze wraca. Dlatego też oszczędziła sobie zaprzeczeń, przyjmując w milczeniu owe słowa.
Cała ta niespodziewana rozmowa mogłaby mieć łagodny przebieg, ale on tego zdecydowanie nie chciał. Wywnioskowanie, do czego właściwie dąży, było jakimś koszmarem, z którym nie dawała rady. Ilekroć próbowała odczytać coś z jego twarzy, napotykała mur w postaci niepokojącego uśmiechu, mogącego znaczyć dosłownie wszystko.
Wiedziała tylko jedno. Wyjść mu naprzeciw, chowając głęboko jakikolwiek lęk, to zadanie priorytetowe, jakiego musi się trzymać bez względu na podjudzające zaczepki, czy próby prania mózgu. Ile wytrzyma w tej odsłonie? Tego już nie jest taka pewna.
Wypraszam sobie — odparła nadzwyczaj śmiało, wchodząc z nim w dyskusję. — Naprawdę uważam, że zrobiłam sporo. W przeważającej części są to szkody, których nie mogę już naprawić... — przyznała, wracając krótko pamięcią do Yvonne.
Cóż to za bzdura! — uniosła nagle głos, po raz pierwszy mierząc go groźnym wzrokiem, czując rosnące wzburzenie. Pragnęła pozostać spokojna, doprowadzając spotkanie do końca w takiej atmosferze, lecz nic nie szło po jej myśli. Dostrzegając przechodzących niedaleko ludzi, podjęła szybką decyzję. — Jestem skłonna poświęcić ci chwilę — zniżyła ton, w obawie przed ściągnięciem nieproszonych gości.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPią Maj 22, 2020 1:09 pm

Patrzył na nią z powątpiewaniem, pozwalając sobie na dłuższe milczenie, choć jego namowa do poświęcenia mu chwili mogłaby sugerować, że ma jej całkiem sporo do powiedzenia.
Nie wiem, co powiedzieć — westchnął, gdy poprawiła go, mówiąc, że właściwie zrobiła coś gorszego od nierobienia niczego. — Czyli następnym razem powinienem być wdzięczny, gdy skrzyżujesz ręce na piersi, stojąc z boku? — upewnił się, nie podnosząc głosu, choć zaczynał brzmieć na lekko sfrustrowanego. — Doprawdy, coraz częściej żałuję, że w porę nie pozbyłem się języka Yvonne. Odnoszę wrażenie, że w tym przypadku żywiłbym do niej cieplejsze wspomnienia. I widzę, że wbrew temu, co wcześniej sądziłem, nie różnicie się od siebie tak bardzo — dopiekł jej w dość okrężny sposób, wracając wspomnieniami do drugiej z bliźniaczek, choć sądził, że zakończył swoją żałobę wraz z pogrzebaniem jej ciała w ziemi.
Powinniśmy porozmawiać, owszem. Chodź za mną — próbował wrócić do neutralności, ruszając wzdłuż korytarza. Poprawił torbę na ramieniu. Nie spieszył się nie z braku chęci, a prędzej z braku możliwości, z lekkim trudem kuśtykając za pomocą laski.
Spojrzał na nią, jakby chciał zapytać o coś jeszcze, lecz nim otworzył usta, przeniósł wzrok z powrotem na korytarz, kierując swoje kroku w miejsce, w jakim dawno nie gościł.

/zt
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 EmptyPon Lip 27, 2020 5:23 pm

Nie wiedział, na ile można wierzyć Yvette w kwestii Gerarda, od kiedy zaczęła wykazywać w stosunku do mężczyzny niezrozumiały Sethowi sentyment. Jakby biologiczne, niewidoczne powiązania miały wpływ na masę negatywnych doznań i wyrządzonych krzywd, których mężczyzna niewątpliwie był sprawcą. Broniła go ponad wszystko, czego żniwiarz nie mógł potraktować inaczej niż spaczenie spowodowane przyzwyczajeniem i przywiązaniem w nieświadomości, że zasługuje na lepszy los.
Dla spokoju wolał założyć przedstawioną wersję z chorobą za brednie. Nie mógłby uwierzyć, że mężczyzna odpuści - jedynym sposobem, by być pewnym, było pozbycie się kata własnoręcznie. Dlatego też nie skomentował bezpośrednio zapewnienia dziewczyny, kręcąc niezrozumiale głową, a z pewnością nie wyglądając na przekonanego.
Wkrótce dotarli na korytarz skazańców, po wyjątkowo powolnej podróży. Nie obeszło się bez kilku pytań strażników, którzy rozpoczęli swój wywiad od komentarzy ich stanu — na pierwszy rzut oka było widać, że Yvette i Seth nie wracają z grzybów. Żniwiarz poinformował urzędujących tu mężczyzn, że pomoże skazanej z opatrunkami, nie wdając się w szczegóły, ale też nie chcąc pozostawiać ich bez żadnej wiedzy. Po krótkiej dyskusji przeszli dalej, otwierając drzwi do pokoju Yvette.
Miał wrażenie, że minęły wieki, od kiedy witał tu ostatnim razem. Wydarzyło się wiele, czas rozciągnął się, sprawiając, że zdążył wrzucić ich ostatnie spotkanie do dalekiej przeszłości.
Zdrzemnąłem się w pociągu — poinformował ją uspokajająco. Choć sen nie był wystarczający, zwłaszcza po zarwanej z jego własnej woli poprzedniej nocy, lecz pomógł mu nie słaniać się w tej chwili ze zmęczenia. — Prawie mu zazdroszczę... — mruknął, opierając się o framugę drzwi, nie wchodząc do środka.
Wspomniał tajemniczą osobę, wokół której Yvette najwyraźniej skakała przez większość nocy.
Lecz sam się na to skazałem, zostawiając cię w szpitalu. Przyznaję się do winy — skinął lekko głową, przywdziewając na usta zmęczony uśmiech. Prędko jednak spoważniał, patrząc na nią uważnie.
Powinnaś odpoczywać. Nie będziesz specjalnie przydatna w tym stanie... — stwierdził, jakby to było najważniejsze w ich pełnym przeciwności życiu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Yv & Yv   Pokój Yv & Yv - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój Yv & Yv
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Pokój Amona
» Pokój badań.
» Pokój numer 3
» Pokój przesłuchań
» Pokój Selene

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji :: Pokoje Członków Inkwizycji :: Korytarz skazańców-
Skocz do: