IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Plac pod ratuszem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Selene
Kat
Selene

Liczba postów : 770
Join date : 21/05/2013

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySro Maj 18, 2016 8:47 pm

First topic message reminder :

Plac pod ratuszem - Page 3 11b86j4

Miejsce wielu spotkań, codziennie mijane przez setki ludzi, zapełnione po brzegi przez tłumy w niemal każdej porze dnia. Sporych rozmiarów plac, wyłożony kocimi łbami, od którego odchodzą główne ulice. W jego centrum wybudowany jest ratusz miasta, a w pobliżu znajduje się siedziba Inkwizycji, rynek i stos, czyli wszystko, co przeciętny mieszkaniec Wishtown potrzebuje do szczęścia.
Plac okalany jest na całej długości lampami gazowymi, zapalanymi przez latarnika, gdy zacznie się ściemniać. Cała przestrzeń jest utrzymywana w czystości, wraz z idealnie zadbaną roślinnością; jest to w końcu miejsce reprezentujące całe miasto.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t181-selene

AutorWiadomość
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPon Sie 12, 2019 9:42 pm

Dzień zapowiadał się na nudny, jednak kolejny raz błogie lenistwo Brendana zostało zakłócone za sprawą Arcymistrzyni. Kolejne rozkazy, które definitywnie mógłby wykonać ktoś inny, ale nie! Przecież dobrą rozrywką jest zawracać Mistrzowi Żniwiarzy tyłek jakimiś głupotami takimi jak "rozkaz doprowadzenia na przesłuchanie..." co miało miejsce tym razem. Na dodatek celem doprowadzenia był Gabierl, parszywy łowca koszmarów, którego Flamel darzył szczególną niechęcią. Czemu? Spokojnie, jak tylko się spotkają to wszyscy wszystko zrozumieją. Papier z pieczęcią Inkwizycji mówił jeszcze o tym, że owy człek ma zostać nietknięty podczas doprowadzenia oraz blondyn ma zabrać ze sobą wyznaczoną do tego grupę Inkwizytorów. Po jaką cholerę mu dwa tuziny zbrojnych? Przecież nie idzie na bitwę, ani nie ma zamiaru nacierać na zamek Królowej Czarownic. Cóż rozkaz to rozkaz, więc Żniwiarz nie zastanawiając się długo zebrał wyznaczonych "pachołków" i wymaszerował z Siedziby.

Kierowali się prosto do miejsca zamieszkania celu misji, lecz przechodząc przez rynek miasta Bren zauważył Gaba w towarzystwie swoich ochroniarzy. To dlatego miał zabrać zbrojnych, żeby też mieć "goryli" na wypadek jakby tamci postanowili go zaatakować rozochoceni przewagą liczebną. Ehh... co za głupoty. Flamel skierował swoje kroki w kierunku Gabriela i zawołał do niego:
- Gabriel, łowca koszmarów. Zatrzymać się i nie robić nic głupiego, jasne? -
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyWto Sie 20, 2019 9:54 am

Gabriel był znużony już całą tą papierkową robotą dotyczącą jego fabryki. Dodatkowo, raz w miesiącu przysyłano mu raporty z Londynu, z fabryki broni, w której był głównym udziałowcem, chociaż wciąż nie miał większości akcji firmy. Przychodziły raporty, na których było jasno pokazane, ile zarobił. Niejednemu szaremu Smithowi zakręciłoby się w głowie widząc takie olbrzymie sumy, ale Crew jedyne o czym marzył, to by wyrwać się chociaż na krótki spacer. Nie chciało mu się ja patrzeć na liczby, tabelki i wykresy. W pewnym momencie, kiedy widział kolejny raport wyglądający niemalże tak samo jak poprzedni, to prawie wybuchł z frustracji. Odsunął się gwałtownie na krześle, wstał i powiedział swoim ochroniarzom, że wychodzi. Dwóch z nich, oczywiście, musiała iść z nim, chociaż Crew uważał to za zbędne. Był jednak baronem, a czasy były niespokojne, więc z rozkazy Jej Królewskiej Mości, cała arystokracja musiała zachować szczególne środki ostrożności. Mężczyzna nie chciał się o to kłócić.
I tak oto, pierwszy raz od dawna, dostosował się do narzuconych mu reguł.
Spacerował przed ratuszem, gdy nagle usłyszał wołanie. Przystanął i odwrócił się. Zmierzał ku niemu Brendan - jeden z mistrzów inkwizycji. Gabriel zaklął w myślach, ale na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Kogóż to moje piękne oczy widzą. Brendan, mistrz żniwiarzy i naczelny morderca do wynajęcia. Czego chce od prostego człowieka tak zaszczytna osoba? - zapytał, a jego ton aż ociekał drwiną. W tym czasie ochroniarze Gabriela zrównali się z nim. Crew dostrzegł, że Flamel szedł w otoczeniu oddziału Inkwizytorów.
- Czyżbyś wziął ze sobą kolegów w obawie przede mną? - zapytał drwiąc dalej, chociaż ciekaw był, dlaczego ktoś zakłócał jego spokój.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPią Wrz 27, 2019 10:20 pm

Jak zwykle Gabriel szydził sobie z Brendana. Cóż raczej nie pałali do siebie pozytywnymi emocjami, czemu? A któż to wie. Może po prostu obaj są "dominującymi samcami alfa" i jakby mogło być inaczej gdyby nie dochodziło do tarć między nimi.
- Nie schlebiaj sobie. Arcymistrzyni chce cię widzieć i wysłała mnie do tej roboty.- Powiedział z nutą obrzydzenia w głosie Flamel. Taka była bowiem prawda. Nie widział powodu by to właśnie on musiał robić za posłańca w tak błahej sprawie. Być może Fleur bała się, że zabójca czarownic będzie stawiał opór? Cóż nikt nie może być pewien co do tego co siedzi w głowie obecnej głowy Inkwizycji.
- A poza tym, ten sarkazm nie był konieczny gdy mówiłeś na mój temat. Zbrojni są obecni tylko dlatego że taki miałem rozkaz, więc nie rób scen jak 12-latka z okresem i choć z nami po dobroci, dobrze? - Żniwiarz naprawdę nie miał w tym momencie ochoty na fochy Gabriela. Nie miał też ochoty na rozpętywanie walki na środku placu, wiedział, że mogą przy tym zginąć cywile. Może ich los zbytnio go nie ruszał, ale późniejsze słuchanie wrzasków swojej zwierzchniczki było dla niego co najmniej niemiłe i zbyteczne. Jednym słowem. Gdyby cel poszedł po dobroci oszczędziłby Mistrzowi nie lada gadaniny
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPią Paź 04, 2019 7:00 pm

W głowie Merveille od dłuższego czasu tkwiła myśl, że wypadałoby zrobić coś ciekawego, nim znowu w pełnej krasie nadejdzie zima (niby tak daleko, a jednak, podstępna, zbliżała się każdego dnia, z każdą godziną!), która będzie skutecznie blokować działania młodej czarownicy, myślącej tylko o tym, by jakoś przeżyć najchłodniejszą porę roku. Tylko co mogło być tym „czymś ciekawym”? Mimo że starała się wymyślić jakąś równie interesującą alternatywę, do głowy wciąż jej powracał nieco zwariowany pomysł, na który wpadła już jakiś rok temu, ale nie mogła znaleźć chętnych do jego realizacji.
Tym razem miała jednak potencjalnego kandydata. Znaczy… co prawda kiedyś jej odmówił, ale wtedy to co innego! Teraz na pewno się zgodzi, na pewno!
Wróciła myślami do młodego kowala, którego musiała prędzej czy później poznać, włócząc się po uliczkach i mijając co jakiś czas pewną kuźnię. Prawdę mówiąc, aż tak się nie dziwiła, że prowadzący proste życie Leshico myślał bardziej przyziemnie od niej i nie w głowie mu były żadne wyprawy. Śmiała jednak uważać, że jego nastawienie mogło się trochę zmienić. Jak na tak wścibską osobę przystało, przed Merv prawie nic nie mogło się ukryć. Jakiś czas temu mały Jimmy mieszkający w sąsiedztwie kuźni doniósł jej o dobiegających stamtąd krzykach i wkraczającym do środka mężczyźnie w żniwiarskim płaszczu. Potem wystarczyło zadać parę pytań odpowiednim osobom, by dojść do tego, że trochę się w życiu Leshico pozmieniało. Na tyle dużo, by warto było chociaż spróbować ponownie złożyć propozycję.
Znalezienie kowala okazało się jednak dosyć trudne. Mijały kolejne dni, a dziewczyna, chodząc to tu, to tam, spotykała wszystkich poza tą osobą, której szukała. Gdy jednak wkroczyła na plac pod ratuszem, na chwilę o tym zapomniała, bowiem jej oczom ukazał się całkiem niecodzienny widok: choć prawdziwą sztuką było spędzić w Wishtown więcej niż tydzień i nie zobaczyć żadnego Inkwizytora, rzadko zdarzało się widzieć ich aż tylu. Zdecydowanie byli tutaj po coś… albo raczej po kogoś.
Mimo że wiedźmę zżerała ciekawość, o co może chodzić, miała w sobie na tyle zachowawczości, by nie podchodzić za blisko tylu rosłych mężczyzn. Zamiast tego rozejrzała się po innych osobach obecnych na placu, mając nadzieję na to, że wśród gapiów i przechodniów dostrzeże Leshico. Łudziła się, że znajdzie go w tak ruchliwym miejscu. Planowała podbiec do niego i nie dać mu odejść, dopóki jej przynajmniej nie wysłucha.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPią Paź 04, 2019 9:31 pm

Szermierka. Machanie bronią mogło wydawać się łatwe i takie było, ale to co liczyło się w prawdziwej walce to umiejętność intuicyjnego wyprowadzenia ciosu. Do tego potrzeba było wiele godzin codziennych praktyk, każde zamachnięcie miało swoją pewną nazwę, i każdemu należało poświęcić osobną ilość czasu — tego wszystkiego zdążyłem się nauczyć od Brendana zanim dostał list z poleceniami i ruszył je wypełnić. Postanowiłem mu towarzyszyć nie ważne czy byłby tego świadomy czy nie; byłem w końcu ciekaw co tak naprawdę robi mój mistrz.

Nic dziwnego, skoro chodziło o zebranie ludzi, że poprosił o to mnie i jeszcze paru pomagierów. W końcu niby dlaczego tak wysoko postawiona osoba miałaby osobiście kłopotać się z tak prozaicznym zadaniem. Wykorzystałem to. Na szczęście po tych kilku tygodniach spędzonych pod pieczą mistrza znalazłem paru swoich sympatyków, a jeden z nich, po wysłuchaniu mojej historii, postanowił tego samego dnia pożyczyć mi jeden ze swoich zapasowych inkwizytorskich płaszczy – tak więc wcieliłem się w jednego z nich i w ten sposób znalazłem się na placu naprzeciwko kolejnej szalenie niebezpiecznej postaci takiej jak mój mistrz.

Serce mi waliło jak opętane, gdy ten człowiek drwił z Brendana – osoby, której w zasadzie zawdzięczałem życie. Czułem, że nie wytrzymam, że zaraz wyjdę z szeregu i spróbuję mu coś odszczekać. Słowo „zrobię to”, by tu nie pasowało, bo wystarczył rzut oka na jego wyrzeźbione ciało i chłód w oczach, bym zdał sobie sprawę, że za krótkie moje nogi na takie wysokie progi. Więc w myślach pozostało jedynie, że spróbuję. Ilekroć prawie się w sobie zbierałem podczas tej paru sekundowej pauzy, podniosłem głowę, by znów spojrzeć w te szalone ślepia. Proszę — brzmiał błagalny głos w mojej głowie, a twarz zasłonięta częściowo kapturem wyginała się w zrozpaczonym grymasie — niech ktoś…

Na szczęście moje przytłoczenie związane ze zderzeniem ze sobą dwóch silnych aur trwało tylko chwilę, a sami zaangażowani zdawali się nie rozróżniać sytuacji od porannej herbatki. Brendan odpyskował, ale czułem, że mimo delikatnego uspokojenia, moja impulsywna natura mogłaby mnie w dalszej ekspedycji zgubić, co nie skończyłoby się kolorowo. Zacząłem tchórzyć a nogi jakby same pokierowały mnie na tyły szeregów. Ciało wciąż się nie uspokoiło, na twarzy nadal malował się strach. Strach przed tym, co siedziało jedynie w mojej głowie. Mimo, że jeszcze nie było się czego bać.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySob Paź 05, 2019 7:57 pm

Nieznana jej kobieta w średnim wieku, ten staruszek, co kiedyś kupił od niej kilka narzędzi, szpakowaty czterdziestolatek, który nie tak znów dawno temu ją pogonił, nim w ogóle zdążyła zaprezentować swoją ofertę, Johnson, Avery, Maxwell, drugi Johnson... Dlaczego zawsze trafiała na wszystkich, tylko nie tych, których akurat szukała? Czyżby dzisiaj też nie miało się jej udać go znaleźć?
Westchnęła. Postanowiła przynajmniej wykorzystać okazję i popatrzeć sobie na tę nietypową sytuację, której świadkiem przez przypadek się stała. Zachowując stosowną odległość, przesuwała wzrokiem po kolejnych zakapturzonych postaciach, gdy w oczy rzuciła jej się jedna: podczas gdy inni stali w miejscu, jakiś Inkwizytor się cofnął.
Przekrzywiła głowę. Zrobiła kilka kroków w bok, by zobaczyć go pod innym kątem. Sylwetka, wzrost... Czyżby desperacja powodowała przywidzenia? Zobaczyła jedynie pół twarzy, na dodatek z pewnej odległości, więc nie mogła mieć pewności, nie mniej...
W pierwszym odruchu chciala podejść i po prostu samej się przekonać, ale taka liczba wysokich i umięśnionych mężczyzn w pobliżu skutecznie ostudziła jej zapał.
Wtem przyszło jej do głowy coś, co nie było może najoryginalniejsze czy niezwykle dyskretne, ale nie miała czasu na wymyślanie jakichś skomplikowanych planów. Poszperała w torbie i po chwili wyciągnęła z niej swoją rękawiczkę. Podeszła trochę bliżej i rzuciła ją pod nogi postaci, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Jeśli miała rację - rozpozna ją i może podejdzie, jeśli nie - nigdy nie było za późno, by wziąć nogi za pas, nim Żniwiarz się jej przyjrzy.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPon Paź 07, 2019 8:17 pm

Wydarzenie, którego mój umysł – pochłonięty przeżywaniem rozmowy istot dla niego wyższych, całkiem się nie spodziewał,  na moment całkiem wybiło mnie z rytmu. Jak kiepski żart rozbrzmiała sytuacja, która powstrzymała buzujące we mnie uczucia, które sam przed chwilą uznałem za nie do okiełznania. Rękawiczka symbolizująca rzucone wyzwanie w kierunku odłączonego ogniwa sztabu inkwizycji. Czyżby ktoś mnie przejrzał, a może był po prostu na tyle głupi, by w obecności tylu zbrojnych próbować załatwiać swoje porachunki?

Wiedźma?! Jedyny rodzaj człowieka, którego wydawało mi się, że jeszcze nigdy nie spotkałem; czyżby taka istota była w stanie zmieść z tego placu wszystkich wrogów, nie bacząc na płynące z tego konsekwencje? Czyżby te istoty mogły być aż tak nieprzewidywalnie bezczelne a zarazem nieokiełznane? Trzeba przyznać, że brzmi to zarówno zachęcająco, jak i niebezpiecznie.

Podczas tej dywagacji nawet nie zauważyłem, kiedy moja głowa odwróciła się w kierunku źródła siły, która przywiodła pod moje stopy rękawiczkę. Oczy, choć zwrócone w stronę Merv, były ślepe, jakby zapatrzone w niewyraźny punkt na jej klatce. Dopiero po paru sekundach błąkania we własnych koszmarach otrząsnąłem się na tyle, by skupić się na twarzach reprezentujących tłum z tamtej strony. Dźwięki z otoczenia na powrót zaczęły przybierać wyraźny kształt, a szuranie i gwar przechodniów stał się nawet irytujący. Wytrzeszczyłem oczy i nadwyrężyłem słuchu; serce zaczęło bić mi ze zdwojoną siłą, adrenalina napływała do krwi itd.

Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySro Paź 09, 2019 12:52 am

Brendan kątem oka zauważył, że jeden ze zbrojnych stojących za nim zaczął dziwnie się zachowywać, wycofał się i rozglądał się dookoła tak jakby szukał czegoś lub kogoś w tłumie. Było to dosyć dziwne, ponieważ do tego zadania nie zostali przydzieleni "zieloni" inkwizytorzy lecz można powiedzieć, że niemal weterani. Ten fakt również na początku zdziwił Brendana, lecz to co dzieje się teraz jeszcze bardziej. Odwrócił się w kierunku żołnierza i zobaczył rzuconą do jego stóp rękawiczkę. Czyżby pojedynek? Cóż takie rzeczy załatwia się po służbie, a na pewno nie w samym środku misji przydzielonej przez samą Arcymistrzynią. Brendan jako dowódca oddziału musi na ten fakt niestety zareagować i w najgorszym wypadku sam będzie musiał podnieść rękawicę i zabić agresora. Cóż takie właśnie jest prawo i kto jak kto ale oni powinni go przestrzegać.
- Ej ty tam, co tu się dzieje?- Zapytał podchodząc od tyłu do inkwizytora. Nie rozpoznał jeszcze w nim swojego podwładnego, lecz prawdopodobnie w krótce miało się to zmienić.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Gabriel
Łowca Koszmarów
Gabriel

Liczba postów : 89
Join date : 19/01/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySro Paź 09, 2019 7:56 pm

Gabriel wpatrywał się przez chwilę w Brendana, a uśmiech nie schodził z jego ust. Spojrzenie jednak miał chłodne, była w nim nutka pogardy. Zupełnie tak, jak się patrzy na karalucha, który przemyka przez kuchnię. Mężczyzna westchnął lekko i pokręcił głową.
- Brendan, Brendan, Brendan. To nie był sarkazm, tylko drwina. To dwie różne rzeczy. - rzekł do mężczyzny jeszcze bardziej naciskając mu na odcisk. Widać było, że Crew kompletnie nie szanował Flamela i nie było się czemu dziwić. Uważał, że żniwiarz był po prostu maszynką do zabijania, niczym więcej. Przez takich jak on zginęła żona Gabriela - Emily. Od tamtego czasu arystokrata szczerze nienawidził całej instytucji uważając, że jedyną normalną tam osobą była właśnie Fleur - Arcymistrzyni.
- I mogę rozważyć spotkanie z Fleur. Proszę, przekaż jej, że zapraszam na herbatę. Przyjdzie to pogadamy. - powiedział Gabriel, a na jego ustach błądził teraz chytry uśmiech. Sprzeciwiał się rozkazom Inkwizycji, ale on przede wszystkim podlegał Królowej Wiktorii. Inkwizycja może i miała wiele praw, ale nie były one nieograniczone.
Wtem dostrzegł jakieś poruszenie na tyłach oddziału ochroniarzy Brendana. Jeden z nich chyba powoli wymiękał, gdyż zaczął się wycofywać. Czyżby bał się ewentualnej rozróby? Tutaj nie było się czego bać, Gabriel nie zamierzał walczyć z nikim, a jeśli Flamel będzie się upierał, to Crew prawdopodobnie z nim pójdzie.
Po dobroci.
Rzucona rękawiczka jednak wiele zmieniła. Łowca podniósł jedną brew w geście zdziwienia. Rzucone wyzwanie na środku ulicy? Szybko ocenił, że rękawiczka była damska, więc kto był na tyle głupi, by rzucać wyzwanie całemu oddziałowi Inkwizytorów? Jakaś wiedźma? Musiałaby nie mieć połowy mózgu, by robić coś takiego. I to w biały dzień! Ach, zapowiadało się wyśmienite widowisko.
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t528-bede-zmora-dla-koszmarow
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySob Paź 12, 2019 2:02 pm

Gdyby ktoś zapytał Merveille, odparłaby, że to zamieszanie było przez nią zaplanowane. Tłumaczyłaby z kpiącym uśmieszkiem, że miało to dostarczyć jej dreszczyku emocji. W praktyce jednak dziewczyna rzadko kiedy miała tak wielką kontrolę nad otoczeniem, jakby chciała, między innymi ze względu na to, jak rzadko coś planowała. Bywała impulsywna i myśląca zerojedynkowo, co odzwierciedlała zaistniała sytuacja: wiedźma chciała zwrócić uwagę konkretnej osoby i skupiła się na tym na tyle, że nawet przez myśl jej nie przeszło, iż rzucenie tego konkretnego elementu ubioru ma tak negatywne znaczenie. Dopiero teraz powoli do niej docierało, że powinna wybrać cokolwiek innego.
Czasu jednak nie dało sie cofnąć, a ona czuła, że musi coś zrobić. Zwłaszcza, że z chwilą, gdy mężczyzna podniósł wzrok, nie miała już wątpliwości co do tego, że jej przeczucie okazało się słuszne. Czyżby była niedoinformowana? A może coś się zmieniło od czasu, kiedy rozmawiała z osobami twierdzącymi, że kowal po prostu zaczął pracować dla jakiegoś Inkwizytora? Nie, to nie miało sensu, to całe specjalne szkolenie nie mogło trwać tak krótko, chyba...
Do głowy przyszła jej jeszcze jedna ewentualność, która wydawała jej się trochę zbyt szalona jak na Leshico, ale jeśli miała rację... to zaraz mógł mieć spore kłopoty, do których ona się przyczyniła. Nie uśmiechało jej się to.
Szturchnęła jednego z zaaferowanych widowiskiem Johnsonów. Zmierzył ją krytycznym wzrokiem, ale - na jej szczęście - rozpoznał w niej chłopca, który niegdyś pomógł mu schować "pożyczony" naszyjnik, więc ograniczył się do jednego słowa:
- Uważaj.
- Ale to nie byłem ja, tylko Avery - odparła bez mrugnięcia okiem, wskazując ruchem głowy na osobę po drugiej stronie.
Powiedzieć, że Johnsonowie nie lubili się z Averym, to nic nie powiedzieć. Nawet najmniejsza zaczepka generowala kłótnię, w której czasami przechodzili do rękoczynów. Miała nadzieję, że nawet jeśli ograniczą się do mało kreatywnych wyzwisk i przeklinania trzech pokoleń wstecz, choć przez chwilę uwaga gapiów zwróci się na nich.
Oddaliła sie trochę od tej trójki, nadal starając się nawiązać kontakt wzrokowy z Leshico.
No dostrzeż mnie.


Ostatnio zmieniony przez Merveille dnia Czw Lip 30, 2020 3:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Leshico
Mistrz kowalstwa
Leshico

Liczba postów : 54
Join date : 13/10/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptySob Paź 19, 2019 11:20 am

Presja była tym, co poczuł młody chłopak. Wszystkie grube ryby i otaczający ich gapie spoglądali wtedy na niego. Ten świdrujący wzrok, którym był przeszywany z każdej niemal strony sprawił, że zamarł jeszcze bardziej – aż zaczął z zewnątrz przypominać trupa. Tak pewnie by już został do samego końca, gdyby nie chlupiąca już w jego ciele adrenalina. Umysł mówił dość, a ciało na to spie***laj. Oczy wytrzeszczały mu do granic możliwości, a uszy chłonęły każdy najmniejszy szmer, który mógłby być prowokatorem jego ucieczki – tak samo jak tamtego pamiętnego dnia. Tym razem jednak nie powstrzymywał go strach. Był na środku miasta, otoczony inkwizycją… no właśnie… co było gorsze inkwi czy Koszmary?

Głowę miał już skierowaną w odpowiednią stronę, więc nie minęła nawet sekunda zanim dostrzegł w tłumie kogoś specjalnego; kogoś kto usilnie próbował złapać z nim kontakt wzrokowy. Na krótką chwilkę im się udało, a Merveille ujrzała na własne oczy jak twarz Leshico pokrywa się gniewem skierowanym na niego samego. Jego pięści się zacisnęły, a ciało całe napięło. Przez następną krótką chwilę jego pobudzony umysł analizował kilka sposób na wyjście z opresji, ale żaden nie wydawał się być wystarczająco skuteczny. W końcu ugryzł się w wargę, by nieco oprzytomnieć, ale nawet to nie pomogło.

Jeden z gapiów zawarczał groźnie, na co chłopak od razu zareagował paniką. Gdy zaczęły się wykwintne obelgi rzucane pomiędzy Johnsonem a Averym, on już biegł na zbity pysk przed siebie wyrywając się energicznie spomiędzy grupy inkwizytorów. Gdyby wówczas ktoś spróbował go powstrzymać, poczułby jak, z wielką jak dla siebie siłą, Leshico rzuca całym swoim ciałem do przodu. Nie daleko było do tłumu, w którym zaczynali sobie grozić pięściami pochłonięci własną walką rośli mężczyźni. W jednym z nich dostrzegł kowala, który poprawnie wymierzonym ciosem powaliłby nawet członka inkwizycji. Na jego nieszczęście „prosto” dla niego oznaczało wprost na tę dwójkę. Johnson właśnie wymierzał piękny prawy sierpowy, gdy Leszek wchodząc mu w drogę w niezbyt gramotnym stylu prześlizgnął się między nimi, niknąc w tłumie. Starał się też trzymać z dala od Merv, który wydawał mu się, wbrew logice, w tym momencie niebezpieczny. Biegł ile sił w nogach, potykając się i przeciskając między kolejnymi osobami, by, po przedarciu się przez widownię, tę otaczającą grupę inkwizytorów jak i oglądającą sprzeczkę mężczyzn, ruszyć w głąb miasta – najlepiej w jakąś krętą uliczkę.



Przy odrobinie szczęścia: z/t do „Krzywa Ulica”
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t626-leshico-kowal#9380
Brendan Flamel
Mistrz Żniwiarzy
Brendan Flamel

Liczba postów : 216
Join date : 17/03/2017

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPią Sty 03, 2020 4:27 am

Cała ta awantura była Brendanowi bardzo nie w smak, ponieważ stawiała go przed trudną decyzją, z jednej strony cel misji stał z szyderczą miną i czekał na kolejną ripostę Flamela, a z drugiej jednak dezerter, który uciekł z szeregu. Takich uczynków katowi w szeregach Inkwizycji się nie wybacza. W tych rozterkach nie pomagał też tłum, który rozpoczął regularną bitkę pomiędzy sobą. [i]"Kurwa mać, a dzień zapowiadał się tak spokojnie! "[i] Mistrz zaklął w myślach i zaczął wydawać polecenia by jego "strażnicy" uspokoili tłum i rozpędzili gapiów po domach. Wysłał również dwóch z nich w pogoń za dezerterem, a sam natomiast zwrócił się do zabójcy czarownic.
- Spójrz w jakich czasach przyszło nam żyć. Figury rozmawiają, a hołota wszczyna bójki dookoła. Na domiar złego dezerterzy w moich szeregach. Cóż za czasy nieprawdaż? - Brendan pokręcił głową kończąc serię tak naprawdę niepotrzebnych wyzwisk pod adresem Gabirela. Tak naprawdę to że go nie lubił nie ujmowało temu, że facet znał się na rzeczy i wykonywał swoją robotę bardzo dobrze. To trzeba było mu przyznać.
- A może skończymy te wzajemne obrzucanie się przezwiskami i zaczniemy rozmawiać jak dorośli ludzie na poziomie? Nie uważasz, że ta bójka jest wystarczającym aktem chamstwa na tym placu na dziś? - Zapytał z ironią w głosie. Flamelowi tak naprawdę nie chciało się tutaj być z każdą kolejną minutą coraz bardziej, nie wspominając, że najchętniej pognałby za uciekinierem i własnoręcznie skróciłby go o głowę. Jednak zadania od Arcymistrzyni są ważniejsze od wewnętrznych porachunków wśród Żniwiarzy.
Powrót do góry Go down
http://hentaisland.forumpolish.com/t634-belladona#9360
Merveille
Handlująca półprawdami
Merveille

Liczba postów : 125
Join date : 02/11/2018

Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 EmptyPią Lip 31, 2020 4:19 pm

Udało się. Ich spojrzenia się spotkały, a ona nabrała pewności, że ma do czynienia z Leshico. Zamarła. Widziała jego zmianę postawy. Był wściekły. Na nią? Pewnie tak. Miał pełne prawo. W końcu to przez nią zaraz dojdzie do zamieszek.
Zdecydowanie będzie musiała trochę lepiej planować swoje działania i brać pod uwagę różne czynniki. To wszystko można było rozegrać zdecydowanie lepiej. Głupia, czas dorosnąć. No, przynajmniej mentalnie.
Przepychała się pomiędzy kolejnymi ludźmi. Niekiedy zginała się w pół albo lądowała na czworakach, bo tłum wzburzył się, naciskał na nią i pchał w przeciwnym kierunku. Przeciskała się między sukniami i drogimi butami, a gdy wreszcie się uwolniła, nieco spanikowana szukała wzrokiem postaci, która zniknęła jej z oczu.
Gdzie jesteś?
Popatrzyła tam, gdzie bójki miały swoje centrum. Jęknęła, widząc, że kierowała się w złym kierunku. Już się nie przejmowała tym, że ktoś ją zauważy, chodziło jej tylko o to, by dopaść Leshico. Bezpardonowo popchnęła kilka osób na swojej drodze, by wydostać się z tłumu. Słyszała za sobą krzyki i przekleństwa kierowane pod swoim adresem, ale nie oglądała się za siebie. Swój wzrok utkwiła w kowalu. Teraz, gdy opuścił inkwizycyjny szereg, nie sposób było pomylić go z kimś innym.
Nie po to cię szukałam, żebyś teraz mi uciekł! – pomyślała z irytacją, biegnąc tak szybko, jak tylko potrafiła – a szybki bieg był akurat jej atutem.
Musiała zostawić za sobą Inkwizytorów, jakiegoś szychę, z którym rozmawiał jeden z nich oraz tłum gapiów. Gdyby nie to, jak bardzo była obecnie skupiona na dopadnięciu Leshico, zapewne żywiłaby ogromną nadzieję, że nikt jej nie zapamiętał.
Jak nostalgicznie. Niedługo po przybyciu do Wishtown musiała uciekać z tego samego placu. Historia lubi się powtarzać.

z/t
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t585-merveille-ambler
Sponsored content




Plac pod ratuszem - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac pod ratuszem   Plac pod ratuszem - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Plac pod ratuszem
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
 Similar topics
-
» Plac pod ratuszem
» Plac Ćwiczebny
» Plac przed internatem
» Plac przed kościołem

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Centrum miasta-
Skocz do: