IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Główna sala szpitalna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Selene
Kat
Selene

Liczba postów : 770
Join date : 21/05/2013

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySro Sty 25, 2017 1:47 am

First topic message reminder :

Główna sala szpitalna - Page 5 Mk7alDo
Główna sala w skrzydle szpitalnym Inkwizycji, wysłana wieloma łóżkami. Na próżno spodziewać się tu prywatności, przypadki wymagające interwencji nagle lub te niezbyt groźne, lądują właśnie tutaj, oddzielone w najlepszym przypadku materiałowymi parawanami. Na sali za dnia panuje zgiełk i odór typowy dla podawanych lekarstw, chorób i umierania.
Od głównej sali odchodzą dwie pary drzwi - wejście od strony budynku i kolejne, za którymi zastanie się długi korytarz z kolejnymi salami, dla pacjentów, przebywających w szpitalu dłużej oraz gabinety lekarskie.


Ostatnio zmieniony przez Selene dnia Sob Cze 17, 2017 9:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://wishtown.forumpolish.com/t181-selene

AutorWiadomość
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySro Lip 08, 2020 6:45 pm

Pokręciła głową, tłumacząc się pokrótce ze swoich wyborów:
— Nie pasują do trucizny. I tak, niektóre z nich...
Urwała, w zaskoczeniu spoglądając, jak Yvette właśnie z nich wyciąga szklany flakonik. Odstawione na bok preparaty podawane były w przypadku zatruć roślinami lub grzybami lub nie odpowiadały opisowi trucizny pozbawionej zapachu smaku lub koloru. Było to sporym uproszczeniem, lecz cała "terapia" Leandra opierała się na losowości - redukcji możliwych błędów do minimum, jednak bez przekonania o pewności swoich czynów.
Ruletka, w którą grały mogła być nawet zabawna, o ile stawką nie było ludzkie życie. Spojrzała na etykietę, łącząc napisane litery w całość.
— Pomyliłam się — wypowiedziała tonem, jakby to zaskoczyło również ją.
Po oględzinach trwających nie więcej niż sekundę mogła stwierdzić, że proszek zawarty w szkle nie powinien znaleźć się w tym zbiorze. Pośpiech zrobił swoje, sprawiając, że odrzuciła pasująca i oczywistą opcję.
Rozglądając się po odrzuconej reszcie, mogła uwierzyć w zdolności dziewczyny nieznającej się na truciznach, która mimo wszystko była w stanie wybrać prawdopodobną opcje spośród tych odrzuconych przez kogoś, kto nazwałby się ekspertem.
— To nie powinno się tu znaleźć — przyznała się do błędu, wciąż zszokowana tym dziwnym zrządzeniem losu. — Jeśli Leander raczył się się starym, dobrym arszenikiem za sprawą nosa, to może mu pomóc — stwierdziła, choć mężczyzna nie był w najlepszym stanie, ani też nie zdradzał typowych objawów zatrucia. Z tyłu głowy Jainy jednak pozostawał fakt, że nie znała ona żadnego przypadku, który otruł się przy użyciu nosa.
— Jestem skłonna się zgodzić na ten wybór — przytaknęła, nie sprzątając wystawionych szkieł, od razu odbierając antidotum od Yvette, by położyć szkło na drewnianej tacy, wraz z szklanką, prostą miarką i wypełnionym do połowy dzbankiem wody. W szalony, zupełnie absurdalny sposób zgadzając się na propozycje przypadkowej wiedźmy. — Przekonajmy się, ile jest wart — stwierdziła pogodnie, ujmując tacę w ręce i puszczając dziewczynę przodem z powrotem do sali.
Droga nie była długa, a po powrocie do sali zastały niemal identyczny widok jak ostatnio. Jaina nie tracąc ani chwili, odstawiła tacę z niezbędnymi do pomocy mężczyźnie przedmiotami, przygotowując odtrutkę, podobnie jak uprzednio lekarstwo na gorączkę Yvette - odmierzając odpowiednią ilość sypkiego proszku, rozpuszczając go następnie w wodzie. Lekarka nie zajęła się tłumaczeniem, co robi, ani też nie wydała skazanej żadnego polecenia, wierząc w ten wybór i oddając się w zupełności energicznemu mieszaniu specyfiku w szklance wody.
Leander wyglądał z każdą chwilą gorzej, lecz jego błądzące spojrzenie sugerowało, że jest świadomy tego, co się wokół niego dzieje. Skórę mężczyzny pokrywał pot, a pod oczyma pojawiły się ciemniejsze plamy. Rozumiał swój stan, wiedział, że jego szanse nie są najlepsze. Dlatego też w niemal desperackim ruchu, zwrócił się do skazanej:
Yvette... — Jego głos był chrapliwy i niewyraźny, lecz wbite w nią spojrzenie nie pozostawiało wątpliwości, że przemawia właśnie do niej. — Wybacz mi. Proszę... Niech Seth przekaże moim rodzicom, że ich przepraszam — szepnął, nade wszystko usiłując choć w ten sposób rozliczyć się z przeszłością.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySro Lip 08, 2020 9:06 pm

Nic nie było stracone. Płomyk nadziei stawał się mocniejszy z każdą minutą, zaś wiara Yvette na tym etapie przebijała już ściany. I to nie byle jakie ściany! Wytłumaczenie tego nie należało do prostych rzeczy, ale odnalezienie odtrutki dodało jej od groma pozytywnej energii, która wręcz rozsadzała ją od środka.
Zwyciężymy — zapewniła, nie biorąc pod uwagę innej opcji.
Kat mógł próbować swoich sił, sięgać po najskuteczniejsze specyfiki z tajnych źródeł, by osiągnąć zamierzony cel, jednak wygrana ostatecznie należała do nich. Jest na tyle zdeterminowana, aby siłą wyrwać Leo z objęć śmierci, zdającej się tracić kontrolę nad sytuacją.
Gdy wróciły do uprzednio odwiedzonego pomieszczenia, pozwoliła kobiecie pracować w spokoju, zasiadając przy marnie wyglądającym żniwiarzu. Zdziwienie krótko zawitało na jej twarzy, gdyż nie spodziewała się usłyszeć od niego akurat takich słów.
Myślisz, że pozwolę ci tak po prostu odejść? Dobre sobie — skomentowała z delikatnym uśmiechem. — Niedługo poczujesz się o wiele lepiej, obiecuję — rzekła bez wahania, chwytając mocno obydwiema dłońmi jego mokrą rękę.
Jak można było się łatwo domyślić, gest nie miał w sobie nic pocieszającego, chociaż osoby niewtajemniczone pewnie w taki sposób mogłyby to odebrać. Starała się naprawić dotychczasowy stan mężczyzny, oczekując Jainy z gotowym lekarstwem, które zupełnie wyprowadzi go na prostą.
To ty mi wybacz. Gerard miał w jednym rację... Jestem niewyobrażalnie głupia — wyszeptała, spuszczając nieco wzrok.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyCzw Lip 09, 2020 10:47 am

Jaina podzielała optymizm wiedźmy. Widziała w tym miejscu wiele niewyjaśnionych przypadków cudów i każdy z nich opierał się albo na przypadku, albo na mocach innych wiedźm. Wierzyła, że od teraz, choć początkowo szanse były marne, wszystko się ułoży.
Zajmowała się przygotowaniem roztworu, przyglądając się chwilowemu zbliżeniu skazanej i otrutego. Ich relacje były na tyle dziwne i zmienne, że nie wiedziała już kim są dla siebie, ani jaką rolę odgrywała w ich życiach reszta wspomnianych osób. Nie zagłębiała się, nie sądząc, że przyda jej się to bardziej w wywiadzie lekarskim, gdy zagadka prawdopodobnie została rozwiązana. 
Żniwiarz jednak nie pojmował lekkiego podejścia dwóch kobiet. Nie rozumiał reakcji swojego ciała ani nie wierzył w szanse na przeżycie, jeśli człowiek, o którym tyle słyszał, postanowił go otruć. Zebrał siły w tej nierównej walce z niewidzialnym przeciwnikiem, wyrywając się z rąk Yvette, by złapać ją za ramiona, opierając się na jednym z łokci. 
Trzymał ją silnie, chcąc skupić na sobie całą jej uwagę, nie zamierzając odpuszczać do kiedy go nie wysłucha. Rozumiał nastawienie Jainy, która początkowo go zbyła i rozumiał, że Yvette nie dopuści do siebie złych myśli, jednak Leander chciał mieć pewność, że zostanie potraktowany poważnie. Wbijał w nią spojrzenie, wydobywając z siebie słowa:
Musisz mi obiecać — poprosił, jakby zależało mu tylko na tym. W obecnej sytuacji nie miał pola ani argumentów do dyskusji. Chciał mieć pewność, wiedząc, że z tej pozycji jest to jedyny z błędów, jaki może naprawić. 
Jaina zbliżyła się do rozmawiającej dwójki z gotowym lekarstwem, łagodnie kładąc rękę na ramieniu Yvette. Była zdania, że nie warto zgadzać się na tego typu prośby, aby pacjent nie poczuł się pogodzony z losem, przestając walczyć o swoje życie. Jednak nie wypowiedziała swoich wątpliwości na głos, jedynie tym drobnym dotykiem sugerując, że dziewczyna może na chwilę odpuścić. 
— Nie masz powodów do zmartwień, Leandrze. To powinno ci pomóc — wyciągnęła ku mężczyźnie szklankę z mętnym płynem, bez żadnych wyrzutów sumienia nie zdradzając losowego procesu wyboru lekarstwa. Wsparła mężczyznę do pozycji na wpółleżącej, podając mu szklankę. Żniwiarz spoglądał na obie kobiety dość podejrzliwie, lecz po chwili puścił ramiona Yvette, by odebrać naczynie. Wypił jego całą zawartość z lekką pomocą lekarki. 
Powinniśmy porozmawiać. Bardzo żałuję, że te okoliczności nas do tego zmusiły, jednak... — przerwał, ostrożnie zakrywając usta dłonią. 
Gest, w jego obecnym stanie nie oznaczał niczego dobrego. Nie minęła chwila, aż przeturlał się na drugą stronę łóżka, wymiotując do wiadra przygotowanego przez stojącego wciąż nieopodal lekarza. Zwracając, tym samym, całość podanego mu leku. Wydał z siebie cichy jęk, który został stłumiony przez przekleństwo Jainy. 
Balsamistka tkwiła w zdziwionej minie, przetwarzając dostępne opcje. Wymieniła  z drugim lekarzem spojrzenia, nie odnajdując innej, bezpiecznej drogi podania otrutemu leku. Zaczęła podejrzewać, że się spóźnili, a objawy mężczyzny zawędrowały już o krok za daleko...
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyCzw Lip 09, 2020 2:23 pm

Wpatrywała się w niego zaszokowana nagłym zachowaniem, lecz nie odezwała się ani słowem, gdy wymagał złożenia obietnicy. Nie przestała wierzyć w ozdrowienie, które musiało na niego czekać, toteż uznawała za niewłaściwe zabranie głosu w tym delikatnym temacie. Żadna z jego stanowczych reakcji nie zachęciła jej do złamania milczenia.
Sądziła, że odniosły sukces, gdy Leo duszkiem wypił pełną szklankę lekarstwa, ale szybko przekonała się, że było o wiele za wcześnie na jakiekolwiek świętowanie.
Spróbujmy inaczej — zagaiła, przerywając ciszę. — Wypije to raz jeszcze, lecz teraz będę go trzymać. Wtedy mi się wyrwał, więc moja moc nie mogła odpowiednio zadziałać — wyjawiła swój plan, który nie był pod żadnym względem przemyślany. Ot, prosty pomysł.
Skoro sytuacja przedstawiała się tragicznie, trzeba było wypróbować każdą opcję, jaka tylko istniała. Nie tracili dużo z Yvette przy boku, a mogli wyłącznie zyskać, dzięki tej nieposkromionej zdolności.
Tak jak powiedziałam... Uratujemy go — mówiła beznamiętnym tonem, ponownie dotykając skóry na jego ręce, ale obecnie robiła to nazbyt delikatnie.
Poprawiła się, uznając, że za pierwszym razem podeszła za żywiołowo do zadania, wzbudzając w blondynie uczucie totalnego zagrożenia.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPią Lip 10, 2020 8:52 am

Widział, że nikt nie traktuje poważnie jego próśb, poświęcając się czemuś, co miało dla niego drugorzędne znaczenie. Musiał jednak wierzyć, że zrobił wszystko i Yvette nie wyrzuci powierzonego jej zadania z pamięci. Był wycieńczony, jakby okrążył całe miasto, mając coraz większą ochotę zapaść w sen. 
— Obawiam się, że nie mamy innej możliwości — zgodziła się Jaina, odbierając od mężczyzny szklankę, gotowa ponowić cały proces. W głowie szukała innych rozwiązań, lecz zmęczenie spowodowane brakiem snu i osobliwość sytuacji powodowała, że stała przed ścianą, której nie potrafiła przeskoczyć. 
Lekarz dotychczas stojący u boku Leandra, dołączył do Jainy, zamieniając z nią cichym głosem kilka słów, nie przerywając jej ponowionej czynności. 
Nie uśmiecha mi się to — wyznał Leander, odwracając się i ujmując dłoń Yvette. Nie wierzył już, że cokolwiek nowego wpadnie do jego ust, nie odnajdzie drogi powrotnej. — Jak się czujesz? — pytał, usiłując zachować świadomość i przytomność umysłu, wiedząc, że jeszcze chwilę temu role były odwrócone i to on leżał przy jej łóżku. — Usiądź, przesunę się — wzrokiem wskazał na wolne miejsce, niemrawie przeciągając się po pościeli.
Po chwili Jaina powróciła z nową porcją leku, podchodząc do tematu bardzo sceptycznie - w przypadku gdyby ta metoda nie zadziałała, byłaby ona zwyczajną torturą i tak poszkodowanego pacjenta. Nie mając jednak innych możliwości, zmusiła się do ponownego wręczenia Leandrowi szklanki. Nim mężczyzna przytknął ją do ust, stwierdził cicho do skazanej:
Naprawdę wierzysz w swoje możliwości, prawda? — niemal się uśmiechnął, choć ten gest, standardowy w jego wydaniu, zdawał się być teraz ponad siły mężczyzny. 
Upił odrobinę płynu, przerywając, w wyraźnym oczekiwaniu. Po drobnym popędzeniu ze strony lekarki, zmusił się do wypicia reszty, odstawiając naczynie i kładąc się na łóżku, poddając się upływowi czasu. 
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPią Lip 10, 2020 12:08 pm

Myśli o tym, jak jeszcze może pomóc w pogarszających się okolicznościach, rozproszył Leo, który nieoczekiwanie odwzajemnił dotyk. Nie liczyła na współpracę z dwóch zrozumiałych powodów, a jednak rzeczywistość potrafiła zaskoczyć, za nic mając wyobrażenia Yvette.
Wymagam jedynie odrobiny wiary, więc jeśli mógłbyś... — stwierdziła ciut weselej, nie puszczając go ani na moment. — Już jest dobrze. Gorączka została pokonana, teraz czas na ciebie. Ktoś w końcu musi mi pomóc z Sethem — sięgnęła do niewinnego kłamstwa, nie chcąc go dodatkowo niepokoić. Zajęła miejsce bliżej, lecz była gotowa w każdej chwili odejść, dając przestrzeń jemu lub lekarzom.
Jeżeli miałaby być całkowicie szczera, z pewnością wspomniałaby o doskwierających ranach i niemożliwym głodzie, oraz kilku pomniejszych niedogodnościach. Tym sposobem ściągnęłaby też uwagę Jainy, która miała większe problemy na głowie, a jej wygląd wprost mówił o wymęczeniu. Nie mogła się zdradzić, wiedząc, że z łatwością da sobie radę ze swoimi dolegliwościami.
Oczywiście — odparła dumnie, nie dodając nic więcej. Zbyt przejęta obserwacją znikającej ze szklanki zawartości, nie ujawniła swojego punktu widzenia, który nieco różnił się od tak marnej odpowiedzi.
W niepojętym napięciu czekała na efekt rzuconego pomysłu, delikatnie ściskając rękę Leandra, jakby pragnęła przyśpieszyć przepływ szczęścia.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySob Lip 11, 2020 6:18 pm

Nic się nie działo. Mogli liczyć oddechy i czuć upływające sekundy, jednak mijający, niemal wyczuwalny pod palcami upływ czasu działał na korzyść Leandra. Brak reakcji był w tym przypadku jedynym z pozytywnych objawów. Jaina obserwowała czujnie dwójkę na łóżku, nie mając jednak potrzeby zbliżać się, przynajmniej do czasu.
Jedyną osobą, do której nie przemawiały te niekonwencjonalne metody leczenia, był sam otruty. Brak wiary nie wynikał jednak z nieufaniu Yvette, a najgorszym od niepamiętnych czasów samopoczuciu i fakcie, że chciał się go pozbyć człowiek, który z pełnym okrucieństwem dopełnił żywota wielu innych osób.
Musisz być ostrożniejsza, Yvette — szepnął Leander, przymykając powieki ze zmęczenia, nie z powodu sugerującego to spokoju i ulgi. Mówił cicho, kierując słowa wyłącznie do uszu skazanej, lecz nie przejmował się obecnością reszty w sali szpitalnej. — Wierzę, że twoja moc uchroni ciebie i innych przed zbędną krzywdą — przemówił, twierdząc tak nawet po tym, czego dziś był świadkiem.
Jednak niepołamane kończyny i brak większych blizn to nie wszystko. Sądzę, że możesz doświadczyć obrażeń, po których będzie ci o wiele trudniej się podnieść — mruknął, w możliwie prosty sposób starając się przedstawić sprawę do której dążył.
Ignorował cichy dialog Jainy i lekarza, któremu w dużym przybliżeniu została wyjaśniana cała sprawa, gdyż niewątpliwie zachowanie i czyny Yvette rodziły pytania.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 12, 2020 3:00 pm

Kiedy po upływie czasu dotarło do niej, że groźny krok wypalił i życie Leandra nie jest już zagrożone, poczuła niebywałą ulgę, a przede wszystkim radość. Zdołała go uratować. Chociaż obecni tu postrzegali rozwijający się stan w ciemnych barwach, nie dostrzegając większych nadziei na poprawę, ona nie odpuszczała. Nie mogła pozwolić na koniec, nie tym razem.
Moc nie zawiodła, udowadniając dosadnie swą wartość, która ostatnio została niejednokrotnie podważona. Co zrobiłaby bez niej? Leo nie miałby wtedy żadnych szans na przeżycie. Zmuszona byłaby przyglądać się jego bolesnej podróży ku końcowi, lecz nie tylko on zniknąłby z tego świata. A Seth i reszta znanych jej ludzi? Nie wspominając o siostrze, która jako jedyna została skazana na śmierć...
Lekko oszołomiona dobrymi znakami, z trudem przyjmowała napominające słowa Leandra. Nie nalegał już na dotrzymanie obietnicy, wcale nie odnosił się do swojej osoby, za to przerzucił się z jakiegoś powodu na Yvette.
Co masz na myśli? Raczej wątpię, aby ponownie próbował coś wam zrobić. Dopilnuję tego — zaręczyła, nie odwracając od niego wzroku. Choć szepty za plecami nie zwiastowały niczego dobrego, poświęcała uwagę wyłącznie poszkodowanemu mężczyźnie.
Poradzę sobie — odparła natychmiast, nie tracąc pewności w głosie. — Nieważne, co przyszykował dla mnie los... Jestem gotowa na wszystko, Leo — uśmiechnęła się ciepło, choć wizja przyszłości nie zapowiadała się dla niej w ogóle optymistycznie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 12, 2020 3:38 pm

Leander zaskoczył ich zgromadzonych tu już nie jeden raz, więc Jaina wraz z towarzyszącym lekarzem woleli nie okazywać przedwcześnie ulgi. Jednak z każdą chwilą dłużej mogli być spokojniejsi, jakby od tego momentu, stan pacjenta mógł się jedynie poprawiać.
— Powinieneś wracać na obchód — stwierdziła w końcu Jaina do kolegi po fachu, gdy ich zajęcie polegające jedynie na obserwacji i oczekiwaniu, przedłużało się.
Lekarz otrząsnął się z skupienia skoncentrowanego wyłącznie na zaistniałej scenie, niechętnie przyznając Jainie rację.
— To cud, prawda? — uśmiechnął się na odchodne, rzucając Yvette i Leandrowi spojrzenie, nim powrócił do sali głównej z resztą pacjentów. Nawet jeśli jego słowa odnajdywały swoje potwierdzenie, nie mógł zobaczyć ich na własne oczy.
Gdy mężczyzna odszedł, Jaina zbliżyła się do dwójki na łóżku, przyglądając się im z bliska. Dostrzegała ich marny stan, lecz nie wymagał on już nagłej interwencji. Tylko jedna sprawa pozostawała nierozwiązana. Nim Leander zdążył sprecyzować swoje pytanie, wyprowadzając Yvette z błędu, przerwała im lekarka:
— Feral. Daj mi go, w tej chwili — rozkazała, wyciągając ku mężczyźnie otwartą dłoń.
Słucham? Co to ma do...? — wypowiedział w zdziwieniu Leander.
— Zostałeś otruty. A raczej, otrułeś się sam. Pokaż mi to — powtórzyła rozkaz, nie przebierając w oszczędnych słowach.
Skołowany Leander niechętnie spełnił rozkaz, powoli sięgając za pazuchę, wyjmując z niej znane już Yvette puzderko. Jaina odebrała je gwałtownie, otwierając jego zawartość. Biały proszek wyglądał niewinnie. Po przytknięciu go do nosa nie zdradzał żadnego zapachu, a nie była na tyle ciekawa, by testować jego smak.
Kobieta pochyliła się nad łóżkiem, by wysypać w całości zawartość puzderka do wiadra z wymiocinami. Leander poderwał się do pozycji siedzącej, jakby gotów ratować jego resztki w locie.
Jaino! Chcesz mnie zabić? — jęknął, spoglądając wielkimi oczyma na lekarkę, jakby wyrządziła mu wielką krzywdę.
— Przeżyjesz do jutra — oznajmiła dość chłodno, doskonale świadoma niemożności funkcjonowania żniwiarza bez tej drobnej pomocy. Wiedziała też, że musiała się pozbyć trucizny za niego.
Układając puste puzderko na pościeli, przemówiła już łagodniejszym tonem:
— Potrzebujecie dużo pić, oboje. Poproszę o przyniesienie fotela, odpoczniesz odrobinę, Yvette — zwróciła się do dziewczyny, po raz kolejny przykładając jej zewnętrzną stronę dłoni do czoła. — To dobrze wam zrobi. Myślę jednak, że... najgorsze mamy za sobą — stwierdziła cicho, odsuwając się w kierunku drzwi.
— Gdyby coś się działo... Zawołasz mnie, Yvette. Wkrótce tu wrócę — obiecała im, zamierzając przygotować salę bardziej do tych niespodziewanych okoliczności.
Zostali sami, pozostawieni z bagażem zdarzeń i informacji, które na ułamek chwili kazały im zachować milczenie, by móc przetworzyć echo wypowiedzianych tu słów. Leander opadł z powrotem na pościel, zachowując pozycję półleżącą, przenosząc spojrzenie za znacznie podkrążonych oczu na Yvette.
Myślisz, że możemy się już puścić? — zadał jej głupie pytanie, kwitując je uśmiechem, pragnąc rozładować ciężką atmosferę. Dotyk był jednak niecodzienny w ich wspólnej relacji, a co za tym szło, wprowadzał nieznaczny dysonans w prowadzonej rozmowie. Nie wykonał jednak żadnego ruchu bez jej zgody, powracając do przerwanego im tematu:
Wtedy... Nie mówiłem o Gerardzie. Mówiłem o Sethcie. Istnieją rany, które pozostaną z tobą do końca życia, tak jak te wymyślne cięcia na skórze. Jednak będą o wiele bardziej bolesne — oznajmił przyciszonym tonem, nawiązując z nią kontakt wzrokowy. — Nie jestem pewny, czy twoje szczęście jest w stanie cię przed nimi uchronić. Widziałem to już wcześniej, Yvette — wypowiedział, jakby chciał ją ostrzec.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 12, 2020 6:41 pm

Czy można było mówić tu o cudzie? Nijak ten wyraz pasował do mocy wiedźmy, której zdecydowana większość odebrałaby życie z czystą przyjemnością, uśmiechając się przy tym niepojęcie szeroko. Nieliczni udzielali aprobaty wobec zdolności przynoszącej korzyści, a jeszcze mniejsza grupa potrafiłaby traktować Yvette na równi. Co prawda trafiała na niezwykle przychylnych ludzi, widzących więcej niż chodzące szczęście, więc nie mogła narzekać.
Wpatrywała się w pudełeczko, jakie Jaina właśnie opróżniała z toksycznej zawartości, intensywnie myśląc o ostatniej wypowiedzi nieobecnego już lekarza. Nawet nie zauważyła, kiedy kobieta skończyła ważną czynność.
Dziękuję — odparła rozkojarzona, gdy usłyszała, że będzie miała własne miejsce do siedzenia. Rękę na swym czole potraktowała jako coś zupełnie normalnego. — Bez wątpienia dam znać, jeśli coś się stanie. Jednak powinno być z nim już dobrze, a przynajmniej... Dopóki tutaj jestem — stwierdziła, odprowadzając ją wzrokiem.
Głowiła się nad tym, jak wrócić do przerwanej im rozmowy, gdy nagle z jego ust padło zaskakujące pytanie.
Aż tak nie lubisz mnie dotykać? — odparła rozbawiona, przyjmując na moment smutny wyraz twarzy. — Wytrzymaj jeszcze trochę. Naprawdę nie chciałabym kusić losu, który zapewne czeka na taka okazję — wytłumaczyła. Obawiała się, że jest ciut za wcześnie na przerwanie fizycznego kontaktu.
Musiała coś źle zrozumieć. Przynajmniej w taki sposób tłumaczyła sobie wyjaśnienia żniwiarza, które nieprzychylnie nawiązywały do Setha.
Leo, twoje słowa są dziwne. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on... — przerwała, w zasadzie domyślając się, do czego blondyn dążył. Uśmiech powoli znikał, gdyż coraz bardziej powracało do niej coś, co niegdyś ciągle zajmowało myśli. — Podejrzewasz, że jestem dla niego tylko formą zarobku, prawda? — dopytała, nie spuszczając z niego oczu.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 12, 2020 7:52 pm

Dłoń nawet mu nie drgnęła, choć słowami poświęcali wiele uwagi ich połączonym palcom. Brak sił powodował, że pozwolił stanowi trwać, jakikolwiek on nie był. Dużo więcej uwagi i wciąż niestabilnego skupienia poświęcił wypowiadanym słowom.
Dobrze — przytaknął cicho, przymykając powieki i układając się wygodniej w łóżku, powoli osiągając swój spokój. Nie na tyle jednak, by oddać się ogarniającemu go zmęczeniu. Miał jeszcze trochę do powiedzenia, skoro rozpoczął ciążący mu od dawna na duszy temat. — Pytanie kierowałem wyłącznie do twojego komfortu.
Mógł pociągnąć kwestię dotyku, porywając się na filozoficzny wywód, lecz wolał zachować siły na to, na czym mu zależało. Rozchylił powieki, kontynuując, lecz nie podnosząc głosu ponad półszept.
Masz prawo czuć oburzenie. Możesz twierdzić, że nie powinienem się wtrącać w coś, co mnie nie dotyczy i o czym nie mam pojęcia, w przeciwieństwie do waszej dwójki. Chciałbym się mylić i wzbudzać twoją niepewność bezpodstawnie — poinformował ją niemal na jednym tchu, pocierając nos, na którym spoczywały resztki zaschniętej krwi. Po krótkiej przerwie, w której mogło się zdawać, że zasnął, powrócił do monologu:
Niestety, znam go na tyle, by móc stwierdzić, że to nie skończy się dla ciebie dobrze — wyjawił, na krótki moment mocniej zaciskając palce na słoni skazanej. — Ten człowiek nie ma sumienia. Łatwo znajduje odkupienie, nawet po najgorszej ze zbrodni. Jego tatuaże są wystarczającym dowodem, nie... — urwał, unosząc lekko brwi. — Mówił ci? — upewnił się, przed wyrzuceniem z siebie kolejnych żali.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 12, 2020 10:28 pm

Sądziła, że mężczyzna odwzajemni humor, lecz zamiast tego dostała dość obojętną odpowiedź, która nieco zbiła ją z tropu. Pewnie zmęczenie dawało o sobie znać, nie pozwalając mu skupić się na wielu rzeczach - tak właśnie wywnioskowała, wiedząc, że nie chciał być niemiły.
Z trudem układała w całość otrzymywane informacje, które stawiały Setha w złym świetle i nic nie zapowiadało żartu ze strony Leandra. Nie potrafiła uwierzyć w te słowa. Nie po tym, co działo się między nimi tak niedawno. Te wszystkie wyznania, obietnice, czyny mające dla niej niewyobrażalne znacznie, były jednym wielkim kłamstwem? Oszukiwał ją od samego początku? Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym pojawiały się kolejne wątpliwości, nieistniejące do tej rozmowy.
Nie myśli o mnie w ten sposób — zaprzeczyła zaraz cicho, nie posuwając się do ujawnienia faktów potwierdzających swoje stanowisko.
Co z nimi? — spytała przejęta, choć nie była do końca przekonana, czy chce wiedzieć więcej. Pomimo tego brnęła naprzód, jakby możliwość powrotu przepadła raz na zawsze. — W jakim stopniu jesteś pewny, że po takim czasie nadal trzyma mnie wyłącznie z tego powodu? — szybko padło następne pytanie, z którym nie potrafiła zaczekać.
Nie dane było jej zaznać dziś spokoju. Jak nie umierający Leo, to nagłe podejrzenia wobec Setha, przyprawiające ją nie tylko o ból głowy. Maść pokrywająca rany zdążyła się całkiem wchłonąć, albo szalejące emocje Yvette przezwyciężały kojące działanie, wzniecając boleści na nowo.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyCzw Lip 16, 2020 7:03 pm

Nim podjął się odpowiedzi, lekko wyciągnął głowę w stronę wciąż otwartych drzwi, wyglądając za nie, sprawdzając, czy mają wystarczająco wiele prywatności. Inkwizycyjne standardy jak zwykle pozostawały wiele do życzenia, jednak były jedynym, na co mogli sobie pozwolić.
Powód może być inny. Nie wątpię jednak, że nie należy on do tych płynących z dobroci serca — wypowiedział, niepewny, jak odpowiedzieć na pytanie Yvette. Chęć zarobku była najprawdopodobniejszą i zapewne jedyną opcją, a jednak mogło kryć się pod nią coś więcej.
Nie mówił ci? — powtórzył ze zdziwieniem, niestłumionym nawet przez obecny stan. — A Słowik? Ktokolwiek? — dopytywał, usiłując sprecyzować, od którego momentu ma rozpocząć swoją opowieść. Nie spodziewał się wylewności ze strony brata, lecz po wiszącym w powietrzu braku zrozumienia, mógł stwierdzić, że Seth i Yvette nie skupiali się na przeszłości.
Poczekaj... Zacznę od niej...—  zastanowił się, przymykając oczy, usiłując zebrać myśli i przegonić nasilający się co rusz stan słabości. Nie silił się na podnoszenie głowy, otwierając w końcu powieki, by spojrzeć na nią z dołu.
To nie byłby pierwszy raz, uwierz mi. Czasami jego zdrady kończyły się drobnymi urazami dumy, a innym razem... — zatrzymał się, wiedząc, że wciąż nie pogodził się z tematem minionej przeszłości. — Dawno temu, gdy jeszcze wysyłano mnie do pracy poza obręby zamku, miałem niebywałą przyjemność mu towarzyszyć. To była jedna z dłuższych misji, na samej północy Szkocji. Mieliśmy spędzić tam parę tygodni, szkoląc tamtejsze oddziały  adeptów —  zmusił się do przedstawienia kontekstu, nawet w obecnym stanie. Leander był typem osoby, która wypowiadając swoje ostatnie słowa w życiu, nie zrezygnowałaby z ubierania historii w kolorowe szczegóły i porównania.
Wieczorami mieliśmy czas na zwiedzanie okolicy i uroków tego pięknego kraju. I ze wszystkich miejsc, Seth szczególnie upodobał sobie nielegalny targ niewolników w podziemiach. Ciągnął mnie tam codziennie, rozglądając się, wypytując sprzedawców i samych ludzi będących wtedy towarem — wspomniał, wciąż żałując, że już wtedy nie okazał więcej zainteresowania czynom brata.
To zabrzmi dla ciebie absurdalnie, lecz... Po paru dniach kupił swoją upatrzoną zdobycz. Dziecko. Dziewczynkę, góra nastoletnią. Niewidomą, a więc o mniejszej wartości na tamtejszym, chorym rynku. Po co? Nie potrafiłem wtedy zrozumieć; od lat tępiono handel ludźmi - gdyby go przyłapano, miałby niemałe problemy — przemawiał dość jednostajnie, nie ubarwiając historii żadnymi teatralnymi zabiegami. — Niewiele mówił, jeszcze mniej wyjaśniał, jakby to, co robił, jakkolwiek kwalifikowało się do normalności. A ja przestałem zadawać pytania, gdy zobaczyłem, że się zaprzyjaźnili. Słowik, bo tak ją nazywaliśmy, pomieszkiwała z nami, otrzymując coś na wzór wolności — kontynuował, robiąc przerwy jedynie na krótkie oddechy i spojrzenia w stronę otwartych drzwi, świadom rychłego nadejścia Jainy.
Gdy wracaliśmy wieczorami, opowiadał jej o świecie, o ona mu śpiewała. Naprawdę — zapewnił ją, jakby Yvette mogła potraktować ten istotny szczegół jako żart. — Było w niej coś takiego... Naprawdę wierzyłem, że chciał mieć kogoś u swojego boku. Sądziłem, że Słowik będzie towarzyszył nam jeszcze niejednokrotnie. Zrozumiałem wszystko o wiele za późno. W drodze powrotnej, a dokładniej pod samymi bramami tutejszej Inkwizycji. Słowik była czarownicą — dodał, a skazana mogła się już domyślać, jak zakończyła się ta opowieść. Mimo to, Leander kontynuował, pogłębiając swoje ostrzeżenie, jakby było to jego najważniejszą misją:
Kupił ją za bezcen, by sprzedać ją tutaj za majątek, jak gdyby nigdy nic. Jakby się nie znali. Do samego końca racząc ją pięknymi słowami, mimo niosącej za sobą świadomości, że ich podróż wkrótce dobiegnie końca, a Słowik wyląduje tutaj — dokończył, osobiście dość mocno przeżywając wspominane wydarzenia, nigdy nie przestając żywić urazy do brata za jawne morderstwo niewinności. — O co mi chodzi, Yvette? Nawet jeśli unikniesz większej krzywdy, chcę, abyś była ostrożna. I świadoma. Seth jest wierny jedynie własnemu ojcu i pieniądzom. Zapewniasz mu jedno. Jeśli kiedykolwiek staniesz w konflikcie z drugim... Nie oczekuj wierności. Ten człowiek nie ma serca.
Opadł bardziej na poduszkę, czując, że spełnił swój obowiązek. Poczuł się o wiele lżej, właśnie teraz, gdy antidotum zaczęło działać, godząc się ze swoją śmiercią, która wcale nie miała nadejść. Był świadom, że dziewczyna mogła odebrać jego słowa jako okrutne kłamstwo lub zrobić wszystko, by nie dopuścić ich do swojej świadomości, lecz od tego momentu Leander miał czyste sumienie.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPią Lip 17, 2020 1:30 pm

W tejże chwili czuła się niemożliwie rozdarta. Z jednej strony musiała dowiedzieć się więcej, poznać tajemnicze urywki z historii Setha, o których sam nie zdążył jeszcze wspomnieć i prawdopodobnie nie chce tego robić, lecz druga strona nakazywała zakryć uszy, aby całkiem odciąć się od możliwie nieprzyjemnych faktów.
Poruszyła sprzecznie głową, gdy mężczyzna dopytywał o pewną postać, a za nią czaiły się kolejne, kompletnie jej nieznane. Nie mogła winić Setha za brak takich informacji. Sama niespecjalnie rwała się do mówienia o przeszłości. Choć minione wydarzenia nigdy nie przybrały formy sekretów, to uważała je za mało istotne, mogące prędko uśpić ewentualnego słuchacza. Znakomicie zdawała sobie z tego sprawę, dlatego też wolała siedzieć cicho, niż zajmować czas banalnymi wspominkami.
Niespodziewana opowieść Leandra zaczęła się niewinnie. Jednak im więcej wyjawiał, tym przybierała ona mroku, na jaki nie była przygotowana. Z oporem przyjmowała do wiadomości, że Seth zdolny byłby do wydania bezbronnej dziewczynki w inkwizycyjne łapy, by wzbogacić się w tak okropny sposób. Wiedziała o jego pragnieniu bogactwa, nie ukrywał tego od początku ich znajomości, a pomimo tej oczywistości nie potrafiła zobaczyć w nim bezdusznego potwora, którego Leo otwarcie nakreślił w przytoczonym fragmencie ze wspólnej podróży.
Ciężko było podważyć autentyczność tych słów, gdy padały z ust jego brata. Rodziny, która była mu niezaprzeczalnie bliska. Bardzo nie chciała uwierzyć w taką rzeczywistość, próbując niezmordowanie odnaleźć wytłumaczenie dla takiego posunięcia, ale okazało się to nieosiągalne. Ogarniająca ją bezsilność zwyciężała. Jej wszelakie wątpliwości przybierały realną postać, o wiele bardziej straszną i bolesną od starych wyobrażeń.
Musi je mieć — odezwała się wreszcie niezbyt głośno, po dłuższej chwili kompletnej ciszy. — A nawet jeśli... Nawet jeśli... — powtórzyła się słabnącym głosem, jakby nagle uszła z niej cała energia.
Wpatrywała się wyraźnie zamyślona w jeden punkt na łóżku, wolno wpuszczając na usta smutny uśmiech.
Dziękuję — wyznała jedynie, a uścisk na jego ręce zelżał. — Jeżeli kiedyś postanowi się pozbyć również i mnie, przekaż mu to — poprosiła, wiedząc, że może nie mieć odpowiedniej okazji, aby osobiście to zrobić.
Znów zamienili się rolami. Teraz ona chciała mieć pewność, że po zniknięciu ta wiadomość dotrze do Setha. A śmierć mogła nadejść w każdym momencie, nie tylko za sprawą żniwiarza, którego pokochała.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPią Lip 17, 2020 6:32 pm

Nie wyglądał na zdziwionego czy oburzonego, że jego ostrzeżenie minęło się z celem, nie działając na Yvette tak jak powinno. Nie żywił do niej urazy, prędko odpowiadając:
Nie oczekiwałem innej reakcji. Nie miałem zamiaru was skłócać. Sama zdecydujesz, gdy przyjdzie na to pora. Choć mam nadzieję, że możliwie nieprędko — stwierdził cicho, lekko podciągając nogi na łóżku.
Mówię ci o tym, bo czuję odpowiedzialność za jego czyny. Nawet jeśli pokładam zerową wiarę w jego sumienie, przez więzy krwi nasz los jest ze sobą spleciony. Będę świadkiem jego wyborów. Nie próbuję go nawracać; jedyne co mi pozostało to usiłować zapobiegać ich efektom — dopowiedział, dość biernie przyzwalając na to, co przyniesie mu rozwój wydarzeń.
Oczywiście, jeśli naprawdę uważasz, że powód, by być mu wdzięczną. Jeśli uważasz, że jego czyny wynikały z jakiegokolwiek poświęcenia, a nie pasującej mu akurat sposobności... — mruknął pod nosem, jednocześnie czując, że mówi o słowo za dużo.
Podejrzewał, że był to efekt jego wciąż żywej złości do brata za ukrywanie faktów, o których powinien wiedzieć bardziej niż ktokolwiek inny. Nawet jeśli w rzeczywistości tak było, Leander poczuł ukłucie wstydu, wiedząc, że słowa te niczego nie wnoszą, są poniżej godności, zwłaszcza, że osoby, o której mówili nie było w pobliżu, by mogła temu zaprzeczyć.
Na ułamek sekundy zwątpił w swoje dobre intencje, posądzając się o egocentryzm i próby ułożenia ścieżek innych tak, aby były one zgodne z jego własnym światopoglądem. Z wahaniem spuścił wzrok, jakby obawiając się, że i Yvette rozpoznała nieatrakcyjny fragment jego duszy.
Nim jednak sam zdążył sprecyzować, jakie są jego prawdziwe motywacje, do salki powróciła Jaina z tacą w rękach. Krok za nią podążał strażnik, któremu Leander pobrudził spodnie, ciągnąc po ziemi fotel na niskich nogach, na którym spoczywały poduszka i koc.
— O tutaj. Blisko łóżka — kobieta nakierowała strażnika, na widok którego Leander uśmiechnął się przepraszająco. — Jak się czujemy? — powitała ich radosnym pytaniem, jako że zastała ich całkiem przytomne twarze.
— Musicie dużo pić — poinformowała ich ponownie, przy łóżku odstawiając kolejny dzbanek z wodą wraz z dwoma szklankami. Obok niego spoczywała niewielka miska wypełniona czymś podobnym do sucharków. — Rano dostaniecie śniadanie, na razie to jedyne co mogę zrobić — machnęła ręką w kierunku wyłożonych z tacy naczyń. Sądząc po widoku za oknem, do świtu nie pozostało wiele godzin.
— Yvette, okryj się. Nie będę cię już dziś zrywała na nogi. Rankiem zmienimy ci bandaże. Odpocznij, na ile będzie to możliwe w jego towarzystwie... — spojrzała z udawanym wyrzutem na Leandra, zaraz mięknąc, wykonując lekki uśmiech i dla odmiany przykładając dłoń do czoła Leandra. — Masz szczęście, że jesteś otępiały pod kątem czucia. W innym przypadku, jestem pewna, że zwijałbyś się z bólu — zaświergotała, czując, że sytuacja jest już na tyle dobra, że może z niej żartować. — Tak... Wybacz, jeśli wkrótce będzie głośno o twoim przypadku. Nigdy wcześniej nie słyszałam, by ktoś zaznał tyle krzywdy za sprawą nosa — uśmiechnęła się, choć jej twarz była poszarzała ze zmęczenia.
Leander nie dał się sprowokować. Nie czuł ani krzty presji, aby zapewnić ją, że zrezygnuje ze swojej jedynej bezgranicznej miłości lub chociażby, że będzie ostrożniejszy. Wiedział, że Jaina jest na tyle odpowiedzialną osobą, by traktować poważnie powierzoną jej tajemnicę lekarską.
Cieszę się Jaino, że mój przypadek może się przydać. Nawet jako antyprzykład — również uśmiechnął się w odpowiedzi, nagle wzmacniając uścisk na dłoni Yvette. — Jeśli teoria Jainy jest prawdziwa... — wciąż nie potrafił uwierzyć, że został oszukany przez coś, czemu od wieków wierzył. — Twoje szczęście czy twoja wola odwiodły cię od pomysłu spróbowania? Nie wybaczyłbym sobie, gdybym naraził również ciebie... — spojrzał na nią przepraszająco, nawet nie chcąc wyobrażać sobie jak źle mogłyby potoczyć się sprawy w tym wydaniu.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPią Lip 17, 2020 8:31 pm

Nie rozumiała wielu rzeczy, wręcz gubiła się w pojmowaniu świata przez Leo, mając niemałe trudności z wykrzesaniem prawidłowego przekazu, który przecież musiał być skryty między coraz nowszymi wypowiedziami. Powinna czuć chęć jego pomocy czy proste niezadowolenie, wynikające z braku zamiaru zostawienia jego brata w spokoju? Ton i wielce niepochlebne słowa, jakich używał, gdy mowa była o Sethcie, stanowczo ukazywały brak satysfakcji.
Każdy zasługuje na trochę wiary — stwierdziła nieśmiało, nie chcąc wywoływać jakiejś wojny. W zasadzie owe zdanie wyciągnęła z nauk Leandra, który niedawno mówił o zaufaniu.
Niezręczną wymianę zdań przerwała Jaina, niosąc przeznaczony wyłącznie dla wiedźmy fotel. Wprawdzie tylko go załatwiła, bo dźwiganiem zajął się mężczyzna przy jej boku, który uzyskał krótkie, ale jakże szczere podziękowania od Yvette.
Przyjęła dary doktorki skinieniem głowy, aczkolwiek dalej trwała w tym samym miejscu, obawiając się nawrotu strasznego stanu, gdy tylko puści rękę blondyna. Pierwszy raz świadomie ratowała komuś życie, a określenie koniecznie potrzebnego czasu na stabilność, wykraczało poza jej pojęcie. Oczywiście, że nie mogła się do tego przyznać...
Zaraz się przesiądę — odparła, słysząc zalecone okrycie się kocem. Resztę skierowaną do Leo przemilczała, zastanawiając się nad jego, wspomnianym po raz drugi tej nocy, brakiem bólu.
Czyżby tu też swe trzy grosze dołożyła moc? Wnioskując po starych dziejach, kiedy to Seth niósł ją bez problemu na rękach z obszernymi ranami, tak musiało być. Lecz, co dokładnie miało znaczyć "otępiały na ból"?
Nim dokładniej zaczęła nad tym myśleć, słowa Leandra wywołały niespodziewane ukłucie niedocenienia.
Przeczuwałam, że nie skończy się to dobrze. Myślę, że wola i szczęście miały równy udział — objaśniła, bacznie przyglądając się jego twarzy, na której malowało się coś znajomego. — Spokojnie, moc nieustannie czuwa — dodała, uciekając nieco wzrokiem.
Pragnęła szybko zejść z celownika. Nie była przyzwyczajona do martwienia się o nią, więc każdy przejaw takiej reakcji wzbudzał istne zakłopotanie.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySob Lip 18, 2020 9:52 am

Leander przemilczał optymistyczne nastawienie Yvette, nie chcąc więcej siać wątpliwości, gdy najwyraźniej nie miały one swoich uzasadnień. Może ta cała rozmowa była błędem. Może Seth w rzeczywistości dojrzał przez te wszystkie lata, a on stara się na siłę uratować skazaną, gdy ona w najmniejszym stopniu nie potrzebuje pomocy? Nie był już niczego pewien, lecz nagła wizja zakończenia swojego życia zmusiła go do wypowiedzenia tych wszystkich słów, łącznie z przeprosinami rodziców. Było to coś, czego nie powiedziałby w żadnym innym przypadku, nawet teraz, gdy los dał mu kolejną szansę.
Nawet gdyby chciał podjąć dalszą dyskusję, obecność Jainy pokrzyżowałaby mu plany, nakazując mu skupić na lekarce odrobinę swojej uwagi.
Z trudem spowodowanym przez niezrozumiałą mu dotąd ciężkość, przeniósł się do pozycji półleżącej, opierając głowę wyżej, by wolną, drżącą ręką sięgnąć do szklanki wody. Niesprawność bawiła i przerażała go w jednakowym stopniu, jednak nie skupiał się na niej, wierząc, że jest to jedynie stan przejściowy.
Ciekawe... — odpowiedział Yvette, jak kolejna z setki osób nie rozumiejąc działania jej mocy, za to doskonale widząc, jak można pomylić ją z zrządzeniem losu.
Nim ujął w dłoń szklankę wody, z pomocą pospieszyła mu Jaina, prowadząc go w odpowiednich kierunkach, asekurując go, gdy przemywał gardło i pił.
— Będziesz musiał tu zostać trochę dłużej. Kolejne objawy pojawią się po czasie... — zwróciła się cicho do mężczyzny, korzystając z chwili, gdy miał zajęte usta, zdradzając mu, co jeszcze może go czekać - zaczynając od zapaleń błon śluzowych, przebarwień skóry, a kończąc na niedokrwieniu i zaburzeniach pracy serca.
Zazwyczaj kierowała podobne słowa wyłącznie do uszu pacjenta, lecz sytuacja była wyjątkowa, a Yvette w niej zyskała rolę kogoś na wzór pielęgniarki. Takiej, która nie mogła odejść od pacjenta lub zatkać uszu. Gdy Jaina skończyła instruować Leandra, postąpiła to samo ze skazaną:
— Gdyby gorączka wróciła lub ból się nasilił... zgłoś się do mnie. Postaramy się temu zaradzić — powiedziała, następnie dzieląc kila poleceń, na wypadek gorszego stanu Leandra. Wskazała jej również, w którą stronę należy kierować się do łazienki i do pozostałych gabinetów dyżurujących lekarzy.
Wyprostowała się, odstawiając szklankę, gdy uznała, że na tę chwilę przekazała im wszystko, co mogła.
— Ach — przypomniała sobie jeszcze, rozglądając się po sali. — Zabierzemy ze sobą to wiadro — poleciła strażnikowi, który okazał swoje niezadowolenie symulując odruch wymiotny.
Dziękuję ci, Jaino — mruknął Leander, gdy kobieta zbierała się do opuszczenia sali. Nim to zrobiła, stwierdziła pogodnie:
— Nie dziękuj mi. Zdałam się na Yvette.
W rzeczywistości nie przyłożyła wiele trudu do wyborów ani osiągnięcia celu, wierząc ślepo komuś, kogo znała zaledwie od kilkunastu godzin. Jednocześnie też korzystając ze swojej jedynej szansy. Mężczyzna skinął głową. Nawet w obecnym stanie, nie powstrzymał się od mrugnięcia strażnikowi, skoro na odchodne załapali kontakt wzrokowy.
Wkrótce zostali ponownie sami, a otaczająca ich cisza po raz pierwszy zwiastowała spokój i okazję do nieprzerwanego niczym odpoczynku. Leander powrócił spojrzeniem do Yvette, odzyskując odrobinę swojego typowego, pogodnego nastroju.
Chcesz położyć się obok? — zapytał, lecz w jego głosie nie krył się żaden podtekst, a wyłącznie troska jej obecnym stanem.
Niezależnie od jej decyzji, wkrótce podjął trapiące do od niedawna pytanie, na które sam nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi:
Myślisz, że jestem samolubny?
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySob Lip 18, 2020 1:22 pm

Widząc, że Leo z pewną trudnością sięga po wypełnioną wodą szklankę, chciała odpowiednio służyć pomocą przy tej drobnej czynności, lecz uprzedziła ją Jaina. Wycofała się powoli, siadając z powrotem na materacu, ale trochę usunęła z drogi, pozwalając im na więcej swobody.
Słuchała z uwagą problemów, jakie jeszcze go czekały w późniejszym czasie, a te z kolei brzmiały groźnie. Nie miała żadnej wiedzy na te tematy, także każde jedno określenie zdawało się być czymś nieuleczalnym i zabójczym. Brakowało jej odwagi dopytać, czy aby na pewno mężczyzna wyjdzie na prostą, kiedy dopadną go te nieuniknione objawy. Pozostawało wierzyć, że moc zajmie się resztą w razie następnych powikłań.
Musi być już dobrze — odparła, nie mając zamiaru dopuścić do powtórki fatalnego stanu sprzed godzin. Jak? Chyba sama tego do końca nie wiedziała, lecz to nie odwiedzie jej od starań.
Zdziwienie, po odpowiedzi lekarki na podziękowania, było tak wielkie, że Yvette zerknęła na nią, natychmiast odrywając wlepione dotychczas oczy w Leandra. Nie przypisała sobie wszystkich zasług, a przecież nic nie stało na przeszkodzie, by podała siebie jako pełnoprawną bohaterkę. Może jednak za szybko przypisała ją do zbaraniałej reszty?
Gdy opuścili po raz kolejny pomieszczenie, westchnęła głębiej, powracając całą uwagą do żniwiarza.
Nie wypada... — odpowiedziała z wahaniem, chwilę myśląc nad podjęciem decyzji. — Ale z fotela trudniej będzie mi cię trzymać, więc tobie zostawiam tłumaczenie tej dwuznacznej sytuacji, gdy zobaczą nas tak rano — podsumowała, zdejmując w międzyczasie buty, by zaraz wejść całkowicie na łóżko. Nie chciała zabrać dużo miejsca, więc zajęła wygodny skrawek materaca, choć i tak przylegała do jego ciała.
To podejście zapewne było bezmyślne z jej strony, ale nie widziała w Leo absolutnie żadnego zagrożenia, nawet jeśli Seth rzucał ostrzeżenia wielokrotną ilość razy. Ponadto, widoczne osłabienie robiło swoje, skreślając go kompletnie z listy potencjalnych niebezpieczeństw.
Nie — mruknęła niemal od razu, gdy usłyszała pytanie. — Co byś o sobie nie mówił, dla mnie jesteś kimś, kto chce dobrze. Może w pokręcony, całkowicie niezrozumiały i dziwny sposób, lecz nie nazwałabym cię samolubnym — zamyśliła się, próbując odnaleźć satysfakcjonującą go odpowiedź, jednak nie było to takie łatwe. — Choćbyś się usilnie starał, nie pokonasz w tej bitwie Setha. Wynik jest przesądzony — zażartowała na koniec, uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySob Lip 18, 2020 6:37 pm

Miał dużo trosk i obaw dotyczących kolejnego dnia, lecz nie dzielił się już tym z Yvette, wiedząc, że przysporzył wszystkim wystarczająco wiele kłopotów. Od dawna tego nie przyznawał, lecz bał się bólu, który miał go najść, gdy działanie Feralu minie. W takich chwilach, jakkolwiek nie zgadzałby się z bratem, jak mocno by sobą nie gardzili, wiedział, że może na niego liczyć. Świadom sytuacji, mógłby przynieść mu pomoc, gdy Leander póki co był przykuty do łóżka.
Setha jednak nie było i to rodził kolejny problem — znacznie przekroczył zakładany czas powrotu. Leo nie uznawał chwilowego spóźnienia za powód do paniki, lecz celowo nie powracał do tematu nieobecności brata, nie chcąc budzić w leżącej obok dziewczynie niepokoju. Starał skupić się na sobie i dotrwaniu do poranka, w którym, być może będzie w stanie stanąć o własnych siłach.
Zawsze mam przygotowaną wymówkę — oznajmił cichym tonem, po którym ciężko było wywnioskować, czy żartuje. — Jeśli stwierdzę, że nie zwykłem wyrzucać kobiet z łóżka, jestem przekonany, że nikt nie będzie próbował kwestionować moich zasad etykiety — powiedział, jakby to było rozwiązaniem ich wszystkich problemów.
Ułożył się z powrotem do pozycji leżącej, robiąc dziewczynie miejsce, choć był jedną z nielicznych osób, które do snu nie potrzebowały praktycznie niczego.
Być może nie ma w tym nic złego — odparł po chwili ciszy. — W samolubności — sprecyzował, świadom, że te słowa mogą być jasne wyłącznie w jego głowie. — Gdyby wszyscy byli tacy jak on, podchodzilibyśmy do siebie z większym dystansem. Potrafilibyśmy dbać o własne sprawy. Być może to my powinniśmy wziąć przykład z niego — zastanowił się na głos.
Mógł obawiać się, że doradzał Yvette w niewłaściwy sposób. Polecał jej „być ponad to”, zachowywać ostrożność. Lecz w starciu z brutalnością tego świata, czy nie warto było znać jego wszelakie sztuczki?
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptySob Lip 18, 2020 8:18 pm

Naprawdę chciałaby podzielać pewność Leo, gdy przyjdzie co do czego, a w drzwiach stanie zaszokowana Jaina z innym pomocnikiem u boku. Czy wystarczy im to wytłumaczenie i temat umrze? Ta wizja była zbyt piękna.
Obyś mnie nie zawiódł — rzekła średnio przekonana, jednak skorzystała w pełni z zaproszenia, układając się na boku. Skierowana w jego stronę, mogła obserwować wszelkie niepokojące znaki.
Zwykle nie przepadała za ujawnianiem swoich myśli. Wolała milczeć, przekazując jedynie szczątkowe fakty, ale czasy się zmieniały. Akurat teraz atmosfera sprzyjała pogawędce, jakiej nigdy wcześniej nie przeprowadzała z Leo.
Dobrze, że jest inaczej. Jeśli każdy myślałby tylko o siebie, świat nie miałby sensu. Nie uważasz? — spytała, nie doprecyzowując rzuconej perspektywy, co mogło być winą zmęczenia. — A Seth jest wyjątkowym przypadkiem. Mimo wszystko był pierwszym, który pomyślał o mnie, gdy nadeszło niebezpieczeństwo. Może stała za tym wyłącznie obawa o coś, co miało przynieść ogromny zysk, ale tyle w zupełności wystarczyło, by... — mówiła coraz ciszej, milknąc wreszcie. W trakcie powieki same opadły w dół, odrywając ją na chwilę od rzeczywistości.
Nie podejrzewała, że wystarczyła taka pozycja, aby świadomość stanowczo zaczęła odmawiać współpracy. Gdy dotarło to do niej z lekkim opóźnieniem, zmusiła się do powrotu, przypominając sobie powierzone zadanie.
Możesz spać. Obiecuję, że będę czuwać — zadeklarowała lekko rozbudzona, przecierając wolną dłonią oczy.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 19, 2020 9:42 am

Wiedział, że nie przekona skazanej do zachowania bezpiecznego dystansu, nim zdąży się sparzyć, nawet jeśli byłoby to najlepszą z możliwych opcji. Znajdowali się w patowej sytuacji — nawet gdyby podążyła za radami Leandra, daleko nie uciekłaby od swojego aktualnego opiekuna.
Może się co do niego mylę. Zawsze lubił pokazywać się z jak najgorszej strony. Niezależnie od tego, gdzie leży prawda, warto podchodzić do niej krytycznie. Nieważne, jak pięknej wizji by za sobą nie niosła — powrócił do wersji, od której zaczął. Uważał wątpliwości i kwestionowanie wszystkiego za fundamenty możliwie rzeczywistej prawdy. I ten dystans starał się przekazać Yvette.
Też powinnaś odpocząć. O ile wiem, szczęście nie śpi, prawda? — przypomniał jej, aby mogła oddać się marzeniom sennym bez troski o jego zdrowie. Po chwili ciszy, która mogła już sugerować zapadnięcie w nieświadomość, o ile tylko nie doglądała skupionej twarzy Leandra, mężczyzna cicho przemówił:
Przepraszam, że przedwcześnie cię oskarżyłem o milczenie, gdy nie byłaś w stanie wypowiadać słów — przyznał się do błędu, uznając, że powinien to uczynić. Nie oznaczało to jednak, że zapomniał o całej sprawie i uznawał ją za rozwiązaną. — Nie potrafię jednak nie czuć do niego żalu. Nie uważam, by był mi cokolwiek winny, lecz w kwestii mojej rodziny... Prawda to chyba nie tak wiele? Niczego więcej nie żądałem — wyznał, czując ogromną odpowiedzialność za ludzi, z którymi spędził większość życia.
Powracał do tematu, nie chcąc nigdy więcej przechodzić przez niego ponownie. Przysporzył im wystarczająco wiele kłopotów.
I jestem ci winien podziękowania. Zaciągnąłem u ciebie dług wdzięczności, którego nie sposób spłacić — powoli zaczął, czując się dużo swobodniej w wyznaniach dotyczących jego uczuć niż Seth. — Nawet jeśli wymagało to od ciebie wyłącznie chęci, przeżyłaś ze mną niemały stres. Nie wiem, co będzie jutro. Ale dzięki tobie nie dokończyłem żywota z głową w misce wymiocin — wypowiedział. A to było już pocieszające.
Dziękuję, Yvette — dodał, już bardziej oficjalnie. — Spróbuj odpocząć, na tyle, na ile zdołasz. Zdarza mi się mówić także przez sen — ostrzegł ją żartobliwie, uświadamiając, że nie ucieknie od jego gadulstwa nawet w nocy.
***
Noc przebiegła spokojnie, bez przykrych wypadków. Leander przespał ją jak dziecko, choć było to wyłącznie zasługą mocy Yvette. Rankiem do ich sali wkroczyła Jaina, zastając ich razem w łóżku i zupełnie tracąc poczucie, kto jest kim w historii, której nikt jej nie opowiedział. Usiłowała wmówić sobie, że sytuacja tego wymagała, więc łaskawie nie komentowała ich ułożenia, budząc Yvette, by zmienić jej bandaże.
Od rana po szpitalu zaczęły krzątać się pielęgniarki, sprzątając, pomagając i roznosząc posiłki. Właśnie one podały Leandrowi poranną porcję lekarstw, sprawdzając stan jego zdrowia.
Wygląd Leandra zmienił się przez noc i nie było to zasługą rzeczywistych zmian w jego aparycji, a drobiazgów w jego zachowaniu, które sprawiły, że odnosiło się wrażenie obcowania z innym człowiekiem. Usiadł on na łóżku, nie poprawiając roztargnionych włosów. Drżał lekko na ciele, obserwując pomieszczenie wielkimi oczyma, przytykając jedną z dłoni do twarzy. Przestał się również odzywać, a nawet ignorował pomniejsze pytania lekarzy i pielęgniarek.
***
Jedną z cech charakterystycznych Setha był fakt, że najpierw można było go usłyszeć, a dopiero później zobaczyć. Pomijając już odgłos jego ciężkiego kroku, wparował on do szpitala, wypytując o swoją skazaną, jakby cały personel szpitala był zorientowany w jego sprawie.
Szczęśliwie bądź nie, naprzeciw wyszła mu ubrana do wyjścia Jaina, pamiętając go doskonale, a więc słusznie witając go tymi słowami:
— Ty! Oddawaj moje papiery!
Nie mam twoich papierów. Gdzie jest ta biała wiedźma, która tu była? — prędko odbił piłeczkę, sprowadzając jej uwagę na jedyny słuszny temat.
Jaina oczywiście na to nie przystała:
— Moje karty zgonów! Gdzie one są!? — podniosła na niego głos, nie zamierzając zdradzać mu żadnych informacji, do kiedy nie dostanie tego, czego chciała.
Wyrzuciłem je, wariatko! — wrzasnął na nią, zgodnie z prawdą. — Gdzie jest Yvette? — pytał dalej, choć zaczynał sądzić, że nie wyciągnie z wściekłej kobiety zbyt wielu informacji.
— CO ZROBIŁEŚ?! — zapowietrzyła się kobieta, czując, że Seth zaraz wyląduje w sali operacyjnej po roztrzaskaniu krzesła na jego głowie.
***
Leander przeniósł spojrzenie na Yvette, doskonale rozpoznając głos niosący się korytarzem. Oddychał on ciężko, przerywając w końcu ciszę chrapliwym szeptem:
Nie mów mu o wczoraj, proszę. Nie musi wiedzieć, że tu wylądowałem.
Podjął dość niespodziewaną decyzję, lecz w gestii Yvette należało jej dopełnienie. Pewne było to, że Seth wkrótce ich znajdzie, jeśli skazana nie wyjdzie mu naprzeciw, dostarczając to, czego tak szukał.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 19, 2020 4:09 pm

Choć sen zawzięcie walczył o objęcie dowodzenia, najwidoczniej wcześniejsza przerwa nie była zadowalająca według jej organizmu, to dzielnie odparła pokusę, pozostając przytomna jeszcze moment.
Jak się okazało wybrała mądrze, inaczej ominęłoby ją tyle wartościowych słów, na które Leo zdecydował się dopiero teraz.
Wtedy mnie poniosło, za co przepraszam — stwierdziła, uznając tą informację za najlepszy początek. —Nie mam żadnego prawa wtrącać się w wasze sprawy, jednak uważam, że jestem główną przyczyną tych rodzinnych starć. Gdyby Seth się ode mnie w porę odciął, nie mielibyście na głowie cholernego Gerarda — wspominała wciąż świeże wydarzenia, nieustannie stawiając siebie w roli przekleństwa, które ukrywa się pod płaszczem wszelkiego dobra. — Gdybym ja się odcięła... — poprawiła się szepcąc, dostrzegając znacznie większy udział w tej niedoszłej tragedii.
Zerkała na niego spod przymkniętych powiek, próbując ułożyć w głowie logiczną odpowiedź, zahaczającą o najważniejsze rzeczy.
Masz prawo czuć do niego urazę, ostatecznie trzymał wszystko w sekrecie, lecz... Starał się to naprawić. Nie proszę byś zapomniał o tych wydarzeniach, tylko wziął też pod uwagę jego działania po fakcie — wytłumaczyła, powracając pamięcią do opowieści Setha na wieży.
Podziękowania odebrały jej na chwilę mowę. Nie wiedziała, jak powinna zareagować, gdy w pięknych słowach została obdarowana wielką wdzięcznością. Zmuszona była przyznać Jainie rację.
A tylko spróbowałbyś mi umrzeć, kiedy wkładałam w to całą duszę i serce — mruknęła groźnie, uśmiechając się zaraz szerzej.
Na ostrzeżenie zareagowała jedynie krótkim śmiechem, nie zdradzając odbytych praktyk za czasów siostry. Nie sądziła, że okażą się kiedyś pomocne.
xxx
Nadejście poranka nastąpiło niewyobrażalnie szybko. Dopiero co zamykała oczy, rozkoszując się możliwością wypoczynku, by nagle ujrzeć nad sobą doktorkę, mówiącą o bandażach. Miała ogromną nadzieję, że nadal śni, ale niestety tak nie było. Ociężale podniosła się z łóżka, pozwalając kobiecie działać, choć nie obeszło się bez typowej chęci przerwania jakiegokolwiek dotyku na zranionym obszarze skóry.
Gdy Jaina zakończyła swoje rytuały, Yvette zajęła się ogarnianiem włosów, które przez gwałtowne wydarzenia samowolnie powychodziły ze wstążki. W międzyczasie badała wzrokiem Leandra, którego zachowanie uległo dziwnej zmianie, widocznej od razu.
Wtem dobiegł ją niezwykle wyczekiwany głos, sprawiając, że była gotowa do biegu w stronę jego źródła. W miejscu zatrzymała ją dość zrozumiała prośba blondyna.
Niech tak będzie — odpowiedziała, zamierzając dotrzymać obietnicy. Zaraz po tym wyszła na korytarz, aby nareszcie ujrzeć Setha.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 19, 2020 5:37 pm

Seth i Jaina nieprędko doszliby do porozumienia, oboje nie chcąc przekazać sobie interesujących ich wzajemnie faktów. Żniwiarz nie potrafił sprecyzować, w którym śmietniku wylądowały nieszczęsne pliki papierów, a Jaina w najwyższym zdenerwowaniu skutecznie ignorowała jego pytania o Yvette.
Gdzieś powinienem mieć twoje pióro... — zarzekał się mężczyzna, jakby to mogło pomóc dojść im do porozumienia. Grzebał po wszystkich kieszeniach, z koszuli wydobywając w końcu wspomniane narzędzie do pisania.
— MOJE PIÓRO?! Pokazać ci, gdzie możesz sobie je wsadzić? — syknęła na niego, mimo wszystko wyrywając przedmiot z rąk Setha, wymachując nim wściekle, jakby zamierzała spełnić swoją groźbę.
Nie ma takiej potrzeby. Skoro ustaliliśmy, że nic więcej ode mnie nie dostaniesz, czy możemy przejść do... — urwał, kątem oka dostrzegając pojawiającą się wzdłuż korytarza Yvette.
Nawiązał z nią kontakt wzrokowy, oceniając jej stan i zmiany, jakie mogły zajść w niej przez tę niespodziewaną rozłąkę. Sam mężczyzna wyglądał podobnie, jak gdy widzieli się ostatnim razem — ubrany identycznie, może odrobinę bardziej brudny, roztargniony i zmęczony.
Seth wyminął wściekłą lekarkę, tracąc nią zupełnie zainteresowanie, skoro osiągnął swój cel. Zwrócił się bezpośrednio do Yvette:
Widzę, że jesteś już na nogach. Czy to oznacza, że możemy opuścić ten przebrzydły szpital? — zapytał prosto, jakby rozstali się w normalnych warunkach, a on zwyczajnie odbierał ją po spełnionych obowiązkach.
Powrót do góry Go down
Yvette
Skazaniec
Yvette

Liczba postów : 671
Join date : 13/06/2018

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyNie Lip 19, 2020 8:34 pm

Złość, jaką odczuwała po jego zniknięciu ewoluowała. Dobre i złe emocje zdawały się mieszać, tworząc coś dla niej zupełnie niepojętego, z czym średnio potrafiła sobie poradzić. Nie była na to gotowa.
Wpatrywała się w niego bez przerwy, stawiając kolejne kroki, by pokonać dzielący ich dystans. Będąc tuż przed nim, zatrzymała się, ignorując na razie pytanie.
Zostawiłeś mnie — rzuciła wyraźnie naburmuszona, jakby przygotowywała go na nadchodzącą burzę. — A przecież prosiłam, abyś nigdzie nie szedł — próbowała nadal utrzymywać cichy ton, przechodząc powoli do sedna.
Ale jesteś cały... Tak bardzo się cieszę — zmiękczył jej się znienacka głos, rozwiewając niewątpliwe zapowiedzi wybuchu gniewu. Przy tym wszystkim splatała nerwowo dłonie, mając niemałą trudność z uspokojeniem się.
Powstrzymywała się przed mocnym objęciem go, zdając sobie sprawę z miejsca, w jakim aktualnie się znajdują.
Chodźmy stąd, proszę — dodała, utrzymując przepisową przestrzeń, w razie ciekawskich oczu, które z pewnością istniały gdzieś na sali.
Powrót do góry Go down
Ringleader
I have no idea what I'm doing here
Ringleader

Liczba postów : 783
Join date : 31/01/2017

Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 EmptyPon Lip 20, 2020 1:20 pm

Oburzona ostentacyjną ignorancją Jaina odwróciła się przez ramię, zbierając w głowie słowa na ostateczną obelgę. Nim jednak wybrała tę najdotkliwszą pośród serii pomysłów, dobiegły ją słowa Yvette, po których była w stanie wydobyć z siebie wyłącznie:
— Yyy? 
Lekarka spłonęła rumieńcem, nie mogąc wyjść z szoku. Wyraźnie wyczuwała napięcie między tą dwójką, co w połączeniu z wypowiadanymi słowami, jakie zazwyczaj nie gościły pomiędzy inkwizytorem a skazaną, dało jej dość jasny obraz. 
Po przyłapaniu czarownicy i Leandra w jednym łóżku była w stanie założyć, że to właśnie blondyn był sprawcą tajemniczych śladów na szyi dziewczyny. Teraz jednak nie miała pewności, czy w tej niepoprawnej grze nie brały udziału więcej niż trzy osoby. 
Seth nie wyglądał w żadnym stopniu na zmieszanego. Otoczył dziewczynę zmęczonym spojrzeniem, skrupulatnie ignorując zszokowaną nieobyczajnością Jainę, nieprzestającą się na nich patrzeć z lekko otwartymi ustami. 
Musiałem to zrobić — stwierdził cicho, nie żałując swoich czynów, świadom, że w razie potrzeby postąpiłby identycznie. — Nawet jeśli oznaczało to pozostawienie cię w rękach... Cholera, czy ona jest obłąkana? — wymsknęło mu się, gdy przeniósł wzrok na łączącą wątki Jainę.  — Nieważne. Tak, to zdecydowanie pora...
— Chwila! Proszę zaczekać — podczas gdy Seth obracał się już w stronę wyjścia przerwał mu, pojawiający się znikąd męski głos. Na przeciwległym końcu korytarza zawitał lekarz dyżurujący tej samej nocy co Jaina. — Pan jest opiekunem tej... panny? — zwątpił, nie wiedząc jak poprawnie zatytułować postać Yvette ze świadomością jej mocy. Etykieta nie obejmowała tej niespodziewanej zmiany w historii, wywołanej przez wiedźmy. Zadał on bezpośrednie pytanie, zbliżając się do nich i prostując w oczekiwaniu na odpowiedź.
Seth jęknął mimowolnie. Był zmęczony, zirytowany i  ostatnim, czego pragnął było użeranie się z nowymi balsamistami.
To zależy — odparł wymownie, jakby stan ten nie był do końca określony. — Co żeś przeskrobała?  — mruknął do dziewczyny, zakładając najgorsze i woląc wiedzieć, za co będzie musiał wziąć odpowiedzialność. 
 — Uznam to za odpowiedź twierdzącą  — lekarz uniósł jedną brew, krzyżując ręce na piersi eleganckiej kamizelki, przykrytej materiałem białego fartucha.  — Nie prosiłbym o to, w żadnym innym przypadku, lecz w związku z wczorajszymi wydarzeniami, w których przypadłość panny ze sporą łatwością przyczyniła się do ratunku ludzkiego życia... Chcę, aby rozważył pan pozostawienie tu panny, gdy nie jest ona bezpośrednio zaangażowana w pańską pracę  — wypowiedział oficjalnie, wkrótce przenosząc wzrok na Yvette, również ignorując jeszcze bardziej zszokowaną Jainę w tle. 
 — Oczywiście, za panny przyzwoleniem  — skłonił lekko głowę ku skazanej, uznając, że wypada zapytać sam obiekt ich dyskusji.  
 — Że co zrobiłaś?  — zapytał Seth, chcąc, by Yvette przetłumaczyła mu zawiłe słowa lekarza, z których nie wyciągnął wiele. Prędko jednak zrozumiał, że może zakończyć ten dialog jedyna słuszną odpowiedzią. — Zresztą, to wykluczone. Lloyd jest mi potrzebna w pracy — wskazał na dziewczynę, kłamiąc mężczyźnie w żywe oczy, pomimo faktu, że skazana przez długie dni przebywała w odmętach własnego pokoju. 
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Główna sala szpitalna - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala szpitalna   Główna sala szpitalna - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Główna sala szpitalna
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Główna sala
» Boczna sala
» Sala Powitań
» Porzucona sala
» Sala z kominkiem

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wishtown :: Wishtown :: Siedziba Inkwizycji :: Szpital-
Skocz do: